Krasnolud ujrzał dwa szarżujące cieniostwory. Nie znał tych stworzeń lecz podejrzewał że nie będzie z nimi łatwo. ÂŚcisnął pewniej topór w dłoniach i wziął głębszy oddech. Ciśnienie podskoczyło mu, adrenalina robiła swoje, serce biło szybciej, ogarnął go szał bojowy. Nagle poczuł się pewniej, jego ciało wydawało się sprawniejsze, w tej chwili był maszyną do zabijania. W oczach malowała się żądza mordu, a same w sobie błyszczały szkarłatem. Przyspieszył oddech i spojrzał na pędzącą bestie, była paskudą, wielką włochatą paskudą. Biegła z nisko opuszczonym rogiem mając szczerą nadzieje że walka skończy się zanim się wogóle zacznie. Niestety nie będzie tak dobrze, gdy bestia była w odległosci jednego metra, krasnolud przyparł się plecami do ściany po swojej prawej. Przepuścił bydle, gdy tylko ono go minęło a było tuż obok krasnoluda ten unióśł szybko topór w górę i jednym solidnym ciosem wbił go w grzbiet bestii. Siła pędu była niestety na tyle duża że topór został wyrwany z rąk Siliona. Ten wyrwał zza pasa nóż i pobiegł za bestią, gdy do niej dobiegł złapał się wystającego trzonka toporu i przy jego pomocy wskoczył na bestię. Aby utrzymać się stabilniej wbił się na chwilę ukrytym ostrzem prosto w kręgosłup stwora powodując u niego z pewnością okropny ból. Bestia przyspieszyła, Sil wyrwał ukryte ostrze i wyłożył się na bestii, zadał kilka ciosów w kark stwora, później dwa szybkie ciosy obok rogu. Podczołgał się bliżej jej łba i uderzył nożem pomiędzy oczy. Bestia wyła z bólu, traciła orientacje, pędziła na oślep. Krasnolud puścił się i spadł za bestią na nogi a cieniostór uderzył głową w ścianę łamiąc sobie róg i kończąc żywot. W żyłach krasnoluda jeszcze przez chwilę buzowała adrenalina, ogień w jego oczach zaczął powoli słabnąć, ciśnienie wracało do normy a serce powoli się uspokajało. Podszedł do ciała potwora i wyrwał z niego topór który założył na plecy, podszedł do ukochanej i pomógł jej wstać. - Wszystko dobrze kochanie? - zapytał z troską.
//0xCieniostwór