Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 14:40:09

Tytuł: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 14:40:09
Nazwa wyprawy: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Prowadzący: Marduk Draven
Wymagania: członkostwo w Bractwie Świtu
Uczestnicy: Gascaden, Marduk Draven


- Więc ruszajmy.
Gascaden pokazał wyjście z rudery Kanclerzowi i szybko znaleźli się z powrotem na zewnątrz.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu.
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 14:50:42
Na zewnątrz czekały dwa konie. Kara klacz imieniem Astarte, oraz gniady ogier z białym pasem na pysku. Marduk dosiadł klaczy. Miała przy jukach kuszę, kołczan i miecz ze srebra. Drugi ogier, Apollo miał przy jukach wykonany w całości ze srebra młot.
– Hemis chłodna pora, więc może nie być dla Ciebie komfortowo – rzucił kanclerz, kierując klacz powolnym chodem przez uliczki.– A do Zartykanu trochę jest, ale dwóch jeźdźców szybko tam dotrze.
Wyjechali na rynek, który po południu, mimo chłodu był dość tłoczny. Nie było jednak komplikacji w przedostaniem się do zachodniej bramy. Przed nimi ciągnął się trakt. Drzewa były łyse i gołe, krzewy z resztą nie lepiej. Nie zdążyło jeszcze napadać śniegu.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 14:59:30
Jaszczuroczłek poklepał ogiera po pysku by zawiązać z wierzchowcem początkową więź, pokazując, że nie jest wrogiem, a przyjacielem. Ogier wyglądał na spokojnego, więc jaszczur szybko wskoczył na niego. Gascaden miał drobną niechęć do jazdy konnej, wolał iść na pieszo... Dziwnie tak jaszczur na koniu, ale nie zamierzał też iść na piechotę taki kawał. Ruszył powoli za Mardukiem.
- Racja.. Hemis staram się przeczekać w chacie, chociaż tam też najcieplej nie jest.. Mimo to, jeśli Kanclerz prosi mnie o pomoc, to nie mam zamiaru odmawiać. Na Chatal pewnie byłoby lepiej. - odpowiedział paladynowi przejeżdżając przez miasto. - Coś wiadomo o tych wampirach?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 15:56:21
– Wiadomo, że operują w Zartykanie, a ich przywódca nazywa się Orlok – odpowiedział Gascadenowi. Chatal, Chatal, kolejna cieplutka wysepka? Sam Draven miał już i tak dużo ciepłych włości. Trakt był szeroki i wyraźny. Jechało się po nim bardzo dobrze i komfortowo. Wszak byli niedaleko od stolicy. W dodatku patrole około miasta zapewniały bezpieczeństwo, przynajmniej na tym odcinku trasy. Im dalej, tym będzie gorzej i niebezpieczniej.
– Na początek powinniśmy rozejrzeć się po gorszych dzielnicach miasta, jakiś karczmach, czy spelunach. Tam pewnie znajdą się typy spod ciemnej gwiazdy.
Wjechali między drzewa. Zrobiło się jeszcze ciemniej.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 16:09:44
Jaszczur słuchał i przytakiwał co jakiś czas oraz obserwował okolicę. Wtedy zawiał mocniejszy, zimny wiatr. Gascaden zakrył się odzieniem jak tylko mógł.
- Przeklęte Hemis.. Nie dość, że zimno i ciemno, to jeszcze bandyckie wampiry hulają jak chcą.
Miał nadzieje, że kiedyś technologia tak pójdzie naprzód, że doprowadzi do globalnego ocieplenia klimatu i zlikwidowania tej nieprzyjemnej pory roku z kalendarza.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 16:19:58
– Dobra to pora tylko dla krasnoludów i wampirów – odpowiedział Gascadenowi. Z juków swego konia wyjął jakiś czarny materiał. Podał go rycerzowi. Była to opończa z kapturem. – Obu nie znoszę – dodał jeszcze, nawiązując do tematu hemis, krasnoludów i wampirów. Nie był to jakieś bezpodstawne uprzedzenia. Ot, większość wampirów, jakie znał, było złymi, żądnymi krwi potworami. A krasnoludy? Krasnoludy to ochlejmordy bez manier.

//Przekazuję:
Nazwa odzienia: Czarna opończa z kapturem
Rodzaj: płaszcz
Wytrzymałość: 1
Typ: ubranie
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Materiał został zabarwiony w odcienie czerni i szarości skrojony w opończę czyli obszerny płaszcz bez rękawów, swoiste okrycie wierzchnie z kapturem, noszony jako strój podróżny. Obramowanie kaptura jak i spływającej po plecach sukna w formie złożonej peleryny, której zadaniem jest okrycie ciała w razie deszczu, obramowania i zwieńczenia zostały podszyte drugą warstwą a na niej wyszyte w odstępach znaki przywodzące na myśl członka rycerstwa bractwa świtu. W łączeniu opończy z peleryną jest rozcięcie, ułatwiające dostęp do elementów uzbrojenia osadzonych na plecach, te natomiast są skryte pod suknem płaszcza.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 16:24:12
- Dziękuję.
Wziął od Mardukeja opończę i zarzucił sobie szybko na plecy, a kaptur na głowę chroniąc się przed zimnem. Co do uprzedzeń Kanclerza do krasnoludów był trochę sceptyczny, nie można przecież wrzucać wszystkich do jednego wora, są i poczciwe krasnoludy. Wampiry też, jeden nawet jest królem Valfden. Mimo to wolał to przemilczeć niż narazić się Dravenowi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 16:37:01
Gascaden raczej nie naraziłby się kanclerzowi. Z resztą, Marduk utrzymywał dobre stosunki z Dragosanim, który był chyba jedynym znanym paladynowi wyjątkiem od wampirzej reguły. Kanclerz ucieszył się, że jego podarunek przyjął się. Wkrótce, po paru godzinach natrafili na wyjątkowo dziwną scenę.
Był wieczór. Światło dwóch księżyców dobrze oświetlało trakt. Bez problemu dostrzegli coś na drzewie. Trup, który wisiał powieszony za.... przyrodzenie. Nie. To był sznur z hakiem wbity w pochwę. Ofiara była kobietą. W dodatku,  miała rozszarpany tors. Z połamanych żeber zwisało pogniłe jelito grube. Resztki cienkiego leżały na ziemi. Zapach był niemiłosiernie paskudny, widok z resztą nie lepszy. Wszystko pobrudzone było zaschniętą krwią. Marduk podjechał bliżej i zasłonił nos. Zarepetował na zaś kuszę. Zsiadł z konia.
– Cholera. Co to mogło być? – rzucił, dokonując oględzin.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 16:54:18
Gascaden szybko zeskoczył z konia i wyciągnął z juków srebrny młot, rozejrzał się po okolicy szukając jakiś śladów które mogłyby powiedzieć kto to był.
- Na pewno nie bezmyślne potwory... Musieliby to być ludzie, ale nie wiem czym ta biedna kobieta tak sie naraziła na ich nienawiść. Może uznali, że to wampir?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 16:59:03
Gascaden dojrzał po chwili na ziemi jakieś ślady butów. Tuż przed nim ślady rąk. Tak jakby jakiś człowiek, czy ktoś człowiekowi podobny chodził na czworaka...
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 17:31:25
Gascaden przykucnął przy śladach badając je łapą.
- Hmm.. Ślady butów.. I rąk. Tak jakby człowiek, lub coś do niego podobny chodził na czworaka.
Ruszył powoli za śladami.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 17:41:15
Marduk słuchał Gascadena. Poszedł za jaszczurem, widząc, że ten złapał trop. Milczał, trzymając kuszę gotową do strzału. Ślady zaprowadziły ich po trakcie do resztek jakiegoś wozu, solidnie przeżartej padliny konia, oraz jakiegoś bogu winnego mężczyzny, który nie miał ciała od pasa w dół. Jego twarz była zmasakrowana, można było nawet przyznać, że twarzy tej nie było. Ślady prowadziły jeszcze dalej, idąc z traktu w las.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 17:52:32
- Cholera..
Skomentował kolejny, niezbyt piękny widok zmasakrowanego konia i woźnicy. Mimo panującego wokół zimna w Gascadenie burzyła się krew, by dopaść tego kto to zrobił. Ruszył dalej za śladami z chęcią pomszczenia tych niewinnych ludzi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 17:59:29
Podobny zapał pojawił się także w przełożonym Gascadena. Marduk ścisnął mocniej kuszę, broń, której rzadko używał, lecz którą niezwykle szanował. Potężny kawał drewna, zdolny obrócić bogato wystrojonego rycerza w pełnej płycie w zimnego trupa. Rozglądał się cały czas uważnie.
Wkrótce dotarli do kolejnej makabrycznej sceny. Młoda dziewczyna, bądź też jej rozszarpane resztki leżała na gołej ziemi pełnej uschniętych liści. Jej suknia poszarpana, włosy rozczochrane, twarz nienaruszona, wykrzywiona w grymasie tak mrożącym krew w żyłach, że niemal czuło się jej ból. W dodatku, przed śmiercią była wielokrotnie gwałcona ze wszystkich stron. Draven podszedł do ciała i zamknął oczy niewiaście.
– Trzeba ich będzie wszystkich trzech pochować – mruknął.– Ale wpierw przydałoby się rozglądnąć jeszcze...
W oddali słychać było wilczy skowyt, wilka, który wył opętanie do księżyców.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 18:19:33
- Najpierw trzeba pozbyć się tych sukinsynów, którzy się tego dopuścili.
Ścisnął dłoń w pięść i dalej szukał śladów, które mogłyby go naprowadzić na sprawców. Teraz zmienił zdanie. To nie byli ludzie, tylko wampiry, które bawiły się kosztem ludzkiego życia. Miał zamiar zapewnić tym pomiotom tyle samo cierpienia, ile oni wyrządzili tym wszystkim biednym wieśniakom. Bał się, że po wszystkim wampiry mogły zamienić się w nietoperze i odlecieć, wtedy nie znajdzie żadnych śladów.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 18:25:47
Nagle jednak usłyszeli jakiś dźwięk. Warkot jakiegoś gardła. Gdy odwrócili się w tamtym kierunku, ujrzeli włochatą postać z toporem. Wilkołak? Nie... bliższe oględziny dawały więcej informacji. Tym kimś był człowiek ubrany w skórę zwierzęcia. Rzucił się na dwójkę rycerzy. Reakcja świętego mściciela była momentalna. Uniósł kuszę do barku i strzelił, posyłając bełt prosto w gardło dziwnej istoty. Ta dławiła się swoją krwią i rzucała spazmatycznie po ziemi.
Spośród drzew wybiegło więcej takich. Poruszali się na czworaka. Warczeli i szczekali. Szczerzyli brudne zęby Niektórzy mieli też łuki. Naliczyć się ich dało dziesięciu. Piątka dobyła łuków i wrzeszcząc zaczęła napinać je. Reszta czekała z mieczami i toporami.

10x zdziczały człowiek (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Zdzicza%C5%82y_cz%C5%82owiek)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 19:58:59
Gascaden słysząc warkot dobył topora i srebrny młot, a na ramie założył puklerz, by w razie czego się obronić przed tym czymś, bo na pewno nie było to nic przyjaznego. Okazał się to człowiek, tylko nie zachowywał się zbyt normalnie, nawet jak na bandytę. Widocznie był zdziczałym zwierzęciem, bo człowiekiem tego nazwać nie można. To, co odróżnia człowieka od zwierzęcia jest rozum, a ci ludzie tego rozumu nie mieli. Jaszczuroczłek szybko złączył fakty i wcale to nie byli wściekli, ksenofobiczni wieśniacy, którzy powiesili kobietę, bo podejrzewali ją o bycie wampirem. Nie były to też wampiry, na których polują, a te zdziczałe potwory, które w tym momencie wypadły z lasu myśląc, że poradzą sobie z dwoma rycerzami Bractwa tak samo łatwo jak z tymi bezbronnymi ludźmi. Jaszczur czuł jak burzy się w nim krew, adrenalina uderza do mózgu, a furia i chęć zemsty przejmują kontrolę. Gascaden syknął charakterystycznie dla jaszczurów i biegiem ruszył w całą dziesiątkę przeciwników nie dbając o to, czy nie dostanie zaraz strzałą od jednego z łuczników. Mimo wszystko było to bardzo mało prawdopodobne, to zwykli dzikusi. Dla bezpieczeństwa jaszczur zakrył się za puklerzem i ruszył szarżą. Chwilę później z impetem wparował w jednego z wrogów trzymającego miecz, zwalając go momentalnie na ziemię. W jednym momencie znalazł się wśród dziesięciu oponentów. Jaszczuroczłek w furii sieknął w pobliskiego dzikusa po gardle, a krew chlusnęła plamiąc pysk rycerza Bractwa, a bandyta krztusząc się własną krwią padł na ziemię. Gascaden szybko się obrócił by osłonić się puklerzem przed toporem kolejnego napastnika, jednocześnie uderzając ogonem w głowę podnoszącego się dzikusa. Uderzenie zwaliło go z nóg pozbawiając go przytomności. Dzikus z toporem wciąż atakował znad głowy próbując przebić się przez puklerz. Jaszczur skryty za tarczą rąbnął toporem w brzuch przeciwnika rozrywając go na strzępy, pozwalając wnętrznościom wydostać się na zewnątrz. Dzikus zawył z bólu i puścił broń by zatrzymać krwawienie. Gascaden rąbnął go z łokcia w twarz, głowa wroga odleciała do tyłu, a jaszczur wbił topór w łeb pozbawiając życia kolejnego zbrodniarza. Trup szybko odchylił się do tyłu i jaszczuroczłek nie był w stanie wyciągnąć broni, więc został mu tylko srebrny młot. Na rycerza wciąż nacierało siedmiu dzikusów. Jaszczur zasłonił jeden atak puklerzem, drugi sparował młotem, od trzeciego się uchylił wbijając paszczę w bok kolejnego dzikusa szarpiąc energicznie na boki odrywając kawałek mięsa jednocześnie wprowadzając śmiertelne toksyny do krwiobiegu oponenta. Dzikus ryknął z bólu i upadł na ziemie trzymając się za ranę. Gascaden wypluł mięso i wyskoczył do góry trafiając kolejnego napastnika puklerzem w żuchwę najprawdopodobniej ją łamiąc, a następnie poprawił młotem. Ciężka kupa srebra opadła na twarz dzikusa miażdżąc ją kompletnie. Jaszczuroczłek momentalnie minął spadając na ziemie ciało i ruszył biegiem do stojących z boku łuczników cały we krwi rycząc wściekle na dzikusów. Pierwszy przeciwnik nawet nie zdążył mrugnąć, a co dopiero wyciągnąć topór, gdy młot zimnokrwistego spotkał się z brzuchem dzikusa składając go wpół, Gascaden szybko uderzył ponownie, tym razem w plecy łamiąc kręgosłup i przerywając rdzeń kręgowy. Jaszczuroczłek kopnął trupa, by odleciał na bok i wparował w kolejnego zdziczałego człowieka uderzając młotem w jego kolano. Kości bez problemu huknęły, a przeciwnik zawył przeraźliwie z bólu. Teraz nie jest tak przyjemnie, co sukinsynu?
Pomyślał rycerz kończąc jego żywot mocnym uderzeniem w czaszkę miażdżąc ją w drobną papkę.

5/10 (Jeden nieprzytomny, a drugi ugryziony pozbawiony możliwości ataku w następnym poście)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 20:34:26
Zaraz za wściekłym Gascadenem biegł Marduk. Z kieszeni płaszcza dobył dwóch srebrnych noży. Nadszedł bowiem czas przetestowania tego, jak wbijają się w ciało. Żałował, że to nie wampiry będą pierwszymi, które zasmakują srebra z Bogacza i Biedaka, lecz nie zmieniało to tego, że napastnicy mieli przysłowiowo przesrane. Nim jednak Gascaden zdążył dobiec, dwie strzały dosięgły go. Nie były to poważne rany. Ot, małe zadrapania na policzkach jaszczura. Dzikusy nie byli najlepszymi strzelcami. Rany nie zaszkodziły mu i nie przerwały szarży.
Marduk z kolei ujął oba noże w dwie ręce i cisnął je jednocześnie, wybierając dwa cele. Dwóch dzikusów, którzy celowani w niego z łuków. Po chwili na ziemię padły dwa ciała. Jedno z nożem głęboko w okrytej futrem piersi, drugie z ostrze w gardle. Krew wylała się na złote liście, znacząc je zemstą za niewinnych.
Marduk nie dobył szabli. Nie chciał narażać srebrnej klingi na zbytnie uszkodzenia w starciu żelaznymi ostrzami mieczy i toporów. Zamiast tego zebrał w sobie magiczną energię. Przekierował ją do obu dłoni. Wpierw uderzył w jednego z dzikusów telekinetycznym impulsem. Poleciał dwa metry w tył, po drodze wpadając na jednego ze swych pobratymców. W drugiej dłoni zebrało się dość magicznej energii.
– Izeshar! – zainkantował głośno. W dłoni zalśnił mu krąg wściekle czerwonego światła. Pocisk esencji napełniony był bożą pomstą. I taki też pomknął w twarz pierwszego z dzikusów, wypalając ją na popiół.– Izeshar! – powtórzył, gdy zbliżył się już do wrogów. Uderzył dzikusa w brodatą twarz, po czym z minimalnej odległości wypuścił kulę morderczej mocy w jego tors. Puścił trupa i uchylił się przed toporem trzeciego. Znalazł się z boku wojownika. Kopnął go w kolano.– Izeshar! – powiedział raz jeszcze, po czym spotkał pocisk esencji z jego twarzą. Trzy trupy zdążyły opaść na ziemię.
Dwaj uderzeni telekinezą zdążyli się podnieść. Marduk dobył z cholewy buta sztylet ze szkła. Szkło nie było zajumane z byle szyby. Było to niezwykle ostre szkło ilusmirskie. Idealny materiał na sztylety. Lekki, łatwy do ukrycia, a przy tym niezwykle morderczy. Telekinezą przyciągnął pierwszego z wrogów i zwyczajnie nabił jego brzuch na ostrze. Przekręcił i szarpnął, kończąc jego żywot. Drugi zdążył dobiec. Draven złapał rękę z mieczem tego, którego miał przy sobie, którego właśnie zabił i zasłonił się jego własnym orężem. Wyjął sztylet z flaków pierwszego, kopnął tego, który atakował i szybkim sztychem wbił ostrze w jego grdykę. Umierającego kopnął.

Dzikus, którego Gascaden ugryzł, zawył nagle przeraźliwie. Jego skowytowi coś odpowiedziało. Potem znowu i znów. Naliczyć się dało poczwórne wycie wilków, które szybko znalazły się na miejscu. Dobiegło też kilkoro kolejnych dzikusów. Byli na tyle głupi, że dobyli toporów i mieczy, zamiast łuków. Współpracowali z wilkami.
– Plecami do siebie! – rozkazał Marduk, gdy wilki i ich ludzcy bracia zaczęli biec do nich.

4x wilk (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wilk)
4x zdziczały człowiek (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Zdzicza%C5%82y_cz%C5%82owiek)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 21:21:28
Pierwsi napastnicy padli martwi po szarży zimnokrwistego i człowieka, Gascaden dotknął swojego pyska i spojrzał na dłoń, strzały go lekko zraniły, ale niezbyt mocno. Rany po kilku sekundach zasklepiły się. Jaszczur już szedł do wyjącego dzikusa by go dobić, lecz nim zdążył to zrobić, na polane wybiegli kolejni przeciwnicy. Jaszczuroczłek szybko wyciągnął topór z głowy jednego z dzikusów i zgodnie z poleceniem Mardukeja przybliżył się do niego plecami gdy zostali otoczeni przez wilki z jednej, i dzikusów z drugiej strony. Gascaden jedynie czekał aż dobiegną do niego wilki, długo czekać nie musiał, są to szybkie bestie. Jeden z psowatych chciał dopaść jako pierwszy jaszczura wybiegając zbytnio przed szereg. Zimnokrwisty rycerz Bractwa Świtu obrócił się gwałtownie i zdzielił wilka ogonem w pysk, a impet z jakim oberwał odrzucił go kilka metrów w bok. Kolejne trzy wilki dobiegły zaraz za nieprzytomnym próbując zagryźć szybko Gascadena. Rycerz szybko kopnął pierwszego kundla w pysk ze stalowego buta zatrzymując jego atak i przy okazji łamiąc żuchwę. Wilk wycofał się trochę skomląc pod nosem. Kolejne dwa atakowały, więc jaszczuroczłek szybko sieknął pierwszego toporem po pysku poszerzając uśmiech wilka do ucha, a od drugiego uskoczył i rąbnął potężnym młotem w grzbiet łamiąc wilka w pół. Dwa kolejne trochę się wycofały, niezadowolone odparciem szarży czterech czworonożnych pobratymców dzikusów. Wilk o poszerzonym uśmiechu zawarczał żądny zemsty i zaatakował, chcąc ugryźć w nogę. Gascaden szybkim ruchem nóg wycofał się przed ugryzieniem i oddał wilkowi młotem miażdżąc czaszkę wilka w krwawą papkę. Ostatni wilk o zmiażdżonej żuchwie skoczył z rozpędu by wbić swoje kły w szyję jaszczura. Zimnokrwisty przyjął wilka na puklerz, ale mimo to kundel dalej machał pyskiem by dobrać się do szyi gada. Rycerz zrzucił wilka z puklerza i zanim ten zdążył się obrócić w stronę przeciwnika, skończył już z siekierą w podbrzuszu raniąc dotkliwie. Jaszczuroczłek wyrwał brutalnie topór poszerzając ranę i sieknął jeszcze raz, wydłużając uśmiech kolejnemu wilkowi. Gdy był już spokojny o swoją flankę, dobiegł szybko do nieprzytomnego wilka i zmiażdżył my łeb młotem dla pewności, że już nie wstanie.

4xZdziczały człowiek
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 21:40:32
Z Gascadena można było być tylko i wyłącznie dumnym. Rzadko widywało się kogoś z takim zapałem oraz determinacją do walki i samą siłą w niej. To tak, jakby po stronie Bractw walczył przedstawiciel rasy draconów.
Na barki Marduka zostało więc poradzenie sobie czterama dzikusami, którzy już ku niemu zmierzali. Zebrana w Marduku energia magiczna właśnie w tamtej chwili byłaby najbardziej użyteczna. Wtedy też została obudzona i skierowana przeciw wrogom porządku i dobra. Draven wyciągnął przed siebie dłoń i wyskandował zaklęcie.
– Izeshar upishosh!
Z nieba strzelił nagle potężny snop światła. Słup o średnicy dwóch metrów uderzył nagle w dwóch z czterech dzikusów. Potężny błysk z niebios nie spotkał się z żadną przeszkodzą. Pochłonął zdziczałych mężczyzn, którzy nawet nie poczuli bólu. W ułamku sekundy stali się popiołem, wraz ze swymi skórami i orężem.
Pozostało dwóch. Jednego Marduk uderzył telekinezą, posyłając w popiół po wrogach. Przed ciosem topora drugiego się uchylił w bok. Uderzył go pięścią w twarz, co na chwilę go zdezorientowało. Poprawił kolanem w brzuch, po czym z rozmachem zatopił sztylet w mostku mężczyzny. Powtórzył. Znów. Znowu. Jeszcze raz. Kolejny. Pchnął zaszlachtowanego przeciwnika na ziemię, pozwalając mu się wykrwawić. Ostatni zdążył się podnieść.
– Uosh – zainkantował. Czar uderzył dzikusa magicznym impulsem w umysł. Pod jego wpływem, puścił on nagle miecz. Zachowywał się prawie jak normalny człowiek. Był przyjacielski wobec rycerzy. – Co tu się stało? Wy zabiliście tych ludzi?
- Tak! My ich... zjeść! – odpowiedział.- Serce pyszne! Wątroba też! Tak mówi Romulus! Tak...! Romulus mądry, wie jak zdobyć siła z ciała! Romulus potężny!
– Kim jest ten Romulus? – zapytał kanclerz Bractwa Świtu.
- – Romulus jest... bóg! Wilk! Potężny, wielki!
– Gdzie go znajdziemy?
- – Zaprowadzę was! Wy jesteście dobre! Zaprowadzę was do Romulus! Za mną!
– Nie trzeba. Powiedz tylko GDZIE jest.
- Zachód! Jaskinia przy zawalonym dębie! Tam jest Romulus! Romulus lupus dei!
Marduk poderżnął mu gardło sztyletem. Kopnąl zdychającego dzikusa.
– Chodźmy. Trzeba wyelimonować tego Romulusa – polecił Mardukowi. Pozbierał i wyczyścił swój ekwipunek, po czym wrócili do koni. Pojechali we wskazanym kierunku.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 22:11:53
W międzyczasie kiedy Marduk rozmawiał z dzikusem, Gascaden przechadzał się wśród trupów sprawdzając czy przypadkiem jakiś jeszcze się nie rusza. Dla pewności dobił kilku ludzi i wyczyścił bronie by następnie je schować. Tego się nie spodziewał, przyjechali wybić kilku wampirów, a spotkali się z jakimś dzikim, obrzydliwym kultem wielkiego wilka. Gascaden miał nadzieję zabić tą herezję w zarodku, zwłaszcza z takimi brutalnymi praktykami czci wilka.
- Skąd oni się tu wzieli?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 22:18:46
– Cholera go wie – odrzekł Marduk. – Trzeba to wyrżnąć zanim się rozrośnie. Wiemy przynajmniej gdzie jechać – dodał. Minęli wspomniany przez dzikusa zapomniany dęb. Wilki wyły jak oszalałe. A może był to jedenz tych wilczych ludzi?
Wkrótce ujrzeć mogli jaskinię. Pilnowało ich dwóch dzikusów, którzy o dziwo... puścili ich. Jaskinia była wąskim korytarzem, który prowadził pod ziemię, do jakiejś dużej groty. Było tam więcej tych dzikusów. W tym także odziane w futra kobiety, oraz same wilki. W centrum znajdował się jakiś stół z resztkami jedzenia. Mięsa. Był też tron z kości. Siedzący na nim mężczyzna był gładko wygoloną górą mięśni wspierającą się na potężnym toporze. Odziany był w skórę białego wilka. Otoczony był przez nagie, okryte skórami kobiety, które prężyły się w okół tronu. Uśmiechały się do rycerzy.
- No proszę. Wojownicy tego... Kwadrata. Tak się zwie wasz bożek? – spytał szyderczo mężczyzna na tronie.- Po co tu przyszliście? Chcecie by pożarł was Romus, wilczy bóg?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 22:29:28
Podróż nie była długa, szybko dotarli we wskazane miejsce. Trochę jednak dziwił się Mardukowi, że nie zamierzał zabić tych strażników przed jaskinią. Przecież to byli tacy sami zbrodniarze jak ci zabici na trakcie! Mimo to podporządkował się woli Kanclerza i wszedł za nim do środka. Spoglądał na dzikusów z pogardą.
- Zartata, bezbożniku. Skąd się tu wzięliście? Kim jesteś?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 22:40:18
Ludzie w skórach zaczęły wściekle warczeć na Gascadena. Mężczyzna na tronie zaśmiał się.
- Jestem Romulus. Nieśmiertelny wilk Valfden. Pożeracz serc – warknął.- A to jest moja wataha, moje samice i moje potomstwo. – wskazał dłonią na swych popleczników. Wstał ze swego tronu.- Czego tutaj chcecie? – warknął. Śmierdziało od niego mokrym psem.
Marduk popatrzył na Gascadena, potem w oczy Romulsa.
– Ciebie na stosie.
Mężczyzna odepchnąl rycerzy od siebie, wyraźnie rozwścieczony. Dzikusy powyjmowały topory i miecze. Ten warknął coś, a ci spoczęli.
- Chcecie krwi? Proszę bardzo... – syknął. A potem zaczął wić się, warczeć, i rzucać się po pokoju. Jego ciało zaczęło pokrywać się gęstym futrem. Wyrósł mu ogon i długi, psi pysk. Zawył przeraźliwie.

Wilkołak (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wilko%C5%82ak)
//Potraktuj go jako bossa. Żeby nie było zabicia go w jeden post :D
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 07 Kwiecień 2019, 22:53:18
Więc zobaczmy jak bardzo jesteś nieśmiertelny...
Rzuciło mu się myślach szykując się do ewentualnej walki. Nagle dzikus zaczął latać po jaskini jakby dostał wścieklizny. Gascaden dobył szybko puklerza i młota ze srebra i czekał na ruch przeciwnika. Na jego oczach człowiek, z którym przed chwilą rozmawiał zamienił się w ogromną, futrzaną bestię chcącą pożreć obu rycerzy na kolacje. Wilkołak zawył głośno i ruszył z szarżą na jaszczuroczłeka. Był zbyt szybki by zdążyć go uniknąć. Bestia rzuciła zimnokrwistym aż uderzył plecami o ścianę jaskini. Przerośnięty wilk podbiegł szybko by dobić gada, lecz Gascaden miał inne plany. Gdy bestia zamachnęła się łapą by go rozszarpać, jaszczur błyskawicznie uderzył młotem w pysk wilkołaka na chwilę go oszołamiając. Szybko wyrwał się z patowej sytuacji i wstał na równe nogi. Wilk zawył z bólu od uderzenia srebrnej broni i złapał się za pysk łapą. Gdy obracał się do Gascadena, ten uderzył ponownie młotem, tym razem w podbrzusze gniotąc dotkliwie organy bestii. Jaszczur szybko uskoczył do tyłu zasłaniając się tarczą przed atakiem wroga.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Kwiecień 2019, 23:10:33
Wilkołak atakował z furią i dzikością, przy której jego poplecznicy byli jak banda żarliwie szczekających pudli. Gdy Gascaden zajął i poranił go, wywołując kolejny atak wściekłej furii. Hybryda uderzyła w stronę jaszczura pazurzastą łapą. Po jaskini rozległ się paskudny zgrzyt drapanego metalu, w dodatku, jaszczur odczuł w kościach uderzenie. Potwór złapał jego puklerz i wyrwał mu go.
Wtedy jednak do akcji wszedł Marduk. Srebra szabla poszła błyskawicznie w ruch. Uderzyła prędkość, finezja i technika. Pierwsze srebrne cięcie padło pod żebra wilkołaka. Drugie chlasnęło po go plecach, a trzecie z kolei po ręce trzymającej puklerz rycerza. Bestia skierowała się w stronę marszałka koronnego, sieczącz pazurzastymi łapami, podczas gdy Marduk finezyjnie i zręcznie mijał jego ciosy. Nie był tak zwinny jak choćby Dragosani, ale lata szkolenia w szermierce nadały Dravenowi pewien sposób poruszania, który przypominał lekko taniec, a przy tym był skuteczny w omijaniu ciosów. Święty mściciel schylił się pod jednym z ciosów i chlasnąl po brzuchu, tam gdzie uderzył Gascaden.
Wilkołak złapał paladyna za szyję, chcąc zadusić wojownika, ten jednak dobył noża ze srebra i zatopił go głęboko w łapie bestii. Uderzył telekinetycznym impulsem w jego szczękę. Zatrzęsło wilkołakiem tak, że stracił równowagę i chwiejnie odszedł kilka kroków w stronę Gascadena.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 07:47:26
Gascaden przewalczył zmęczenie, które go dręczyło od ciągłej walki z dzikusami i podbiegł szybko do wilkołaka by pomóc Dravenowi uwolnić się z uścisku. Nim jednak zdążył cokolwiek zrobić Marduke wyszarpał się z potrzasku zmuszając bestię do wycofania. Wtedy z drugiej strony, nie dając wytchnienia wilkołakowi zaatakował. Uderzył szybko w kolano tylniej łapy bestii miażdżąc je. Wilk zawył z bólu, a jaszczur rąbnął kolejny raz młotem w kolejne kolano. Wilkołak energicznie obrócił się i uderzył łapą w Gascadena. Zimnokrwisty nie zdążył uniknąć ciosu i kolejny raz został wyrzucony na ściane.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 12:15:34
Wielki wilk przeraźliwie zaryczał, gdy Gascaden znowu go okaleczył. Kolejne uderzenie wymierzone w łuskowatego rycerza rozjuszyło kanclerza Bractwa. Raz za razem rzucił srebrnymi nożami w plecy wilkołaka, wywołując kolejny spazm i ryk bólu. Zaczął biec ku niemu, jednocześnie składając się do ciosu z szabli z nad głowy. Wielki wilk machnął łapą w jego stronę, tak jak się tego spodziewał. W ostatniej chwili, zebrana moc magiczna marszałka koronnego pozwoliła zniknąć mu z oczu wilk, rozbić swoje ciało, po czym pojawić się nagle i niespodziewanie za wilkiem. Ciął ostro, z nad głowy. Przeraźliwie. To była kara. Włochata i pazurzasta łapa spadła na ziemię, a z kikuta polała się krew. Wyznawcy wilka przeraźliwie stęknęli i jękneli. Marduk uderzył go w głowę telekinetycznym impulsem, który był tak mocny, że wilkołak stracił przytomność i padł na ziemię. Draven pomógł szybko wstać Gascadenowi.
– Pilnuj, by nie wstał – polecił mu. Sam stanął przy wyjściu z jaskini.
W swym pokazie swej niezwykłej brutalności, wyżynał uciekających wyznawców wilka. Nie tylko mężczyzn, ale kobiety i dzieci również. Każde z nich było śmierdzącym, ohydnym wynaturzeniem odpowiedzialnym za śmierć tych trzech osób, a pewnie i znacznie większej ilości. Ciął i rąbał bez finezji. Ręce, głowy i ciała padały na ziemię. Krew tryskała po ścianach jaskini, a po chwili w jaskini byli tylko dwaj rycerze, nieprzytomny wilkołak i masa trupów jego wyznawców.
Marduk otarł i schował szable. To samo zrobił z nożami.
– Popilnuj go jeszcze chwilę. Mam pomysł – dodał. Wyszedł z jaskini, gdzie znalazł jakiś długi i gruby drąg. Wbił go w ziemię z niemałym wysiłkiem. Sprawdził, czy dobrze stoi. Pod podstawy dał uschnięte liście i gałęzie. Po kilkunastu minutach wilk zaczął się budzić, a Marduk wrócił. – Izaar! – zainkantował, usypiając go. Pośród wielu manatków znalazł jakieś sznury i zaczął wiązać wilkołaka. Gdy skończył, wziął jeszcze kilka skór z jaskini i przerzucił je sobie przez ramię.
– Wynieśmy go przed jaskinię. Mam dla niego niespodziankę – polecił kanclerz Bractwa.
Na zewnątrz czekało coś, co wyglądało na prowizoryczny i zrobiony szybko stos. Taki jak z opowiadań o inkwizytorach i heretykach...
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 16:42:18
Zimnokrwisty obserwował furię Dravena i rzeź którą dokonał parę minut później. I dobrze, dzikusy mogłyby się przegrupować i dalej kontynuować bestialskie polowania. Należało wyeliminować kult w zarodku, pozbawiając życia wszystkich wyznawców, by sekta już nigdy się nie odrodziła. Jaszczur z chęcią pomógł wynieść wilkołaka na zewnątrz. Czekał tylko aż ognie piekielne pochłoną ciało bestii.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 16:53:08
Po chwili też lykanin został przywiązany do prowizorycznego stosu. Sposób wykonania może był prosty, taki na szybko. Sama kara też była prymitywna i brutalna, ale znajdzie swój swego. Skoro Romulus był tak prymitywnym i agresywnym zwierzęciem, tak zostanie potraktowany. Marduk wręczył Gasadenowi runę Heshar. Szablą naciął skórę wilka, budząc go.
– Czyń honory.

//Przekazuję:
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 17:16:50
Gascaden popatrzył na runę, potem na przywiązanego wilkołaka. Spojrzał mu w oczy. Podszedł trochę bliżej.
- Mam nadzieję, że odnajdziesz swoje miejsce w piekle.
Zimnokrwisty wystawił rękę przed siebie, w kierunku podpałki i krzyknął.
- Heshar!
Podmuch ognia gwałtownie podpalił podpałkę pod stopami wilkołaka, która zaraz szybko rozprzestrzeniła się bliżej zmiennokształtnego, z łatwością zajmując futro wilkołaka.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 17:33:29
Ogień strzelił. Podpałka zapłonęła, zaraz po niej przebudzony wilkołak, który wściekle i opętańczo wył i ryczał. Ogień palił szybciej, niż gdyby był to normalny człowiek. Przyczyną tego było futro. Marduk żałował tylko tego. Że ogień od razu ogarnia go całego, zamiast palić go stopniowo. Po jakimś czasie ryki i jęki ucichły. Bestia zdechła. Ogień wygasł.
– Chodźmy, trzeba pochować tamtych nieszczęśników. – rycerz dosiadł konia.
Szybko dotarli z powrotem.
– Ja wykopię mogiłę, ty weź tamte dwa ciała – polecił Gascadenowi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 17:58:22
Jęki palonego wilkołaka szybko ucichły, gdy ognie piekielne dotarły do krtani. A dziadek Marek mówił - "Rycerze Bractwa cię osądzą chłopaczyno! Na twoim miejscu kupiłbym karnet na saune by przyzwyczaić się do ognia piekielnego!". Jaszczur po rozpaleniu ognia oddał runę z powrotem Kanclerzowi, nie był jakimś biedakiem by runy podkradać. Teraz pozostało tylko zakopać ciała ofiar. Gascaden podniósł delikatnie człowieka bez nóg, tak by nie wypadło mu coś jeszcze i doprowadził do prowizorycznego grobu. Cały był umazany we krwi wrogów, więc troche krwi człowieka nie zmieni jego sytuacji dlatego niósł go tak, by było wygodnie. Podobnie postąpił z kolejnym ciałem.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 20:23:35
Wkrótce też ciała zostały przysypane glebą. Czarna ziemia pokryła truchła, dając im godne miejsce spoczynku. Draven uklepał ziemię, by widać było, że znajduje się tu grób, po czym wetknął w ziemię prowizoryczny krzyż. Kanclerz Bractwa Świtu odmówił kilka modlitw za dusze zmarłych, po czym odszedł. Przynajmniej zostali pomszczeni, a kult zgładzony.
Ruszyli końmi w dalszą drogę, co jakiś czas zatrzymując się, aby konie mogły odpocząć. Wkrótce zajechali do celu.


Zartykan to średniej wielkości miasto położone w centrum gminy Rudar. Na pierwszy rzut oka nic go nie wyróżnia, prócz nazwy oczywiście. Zartykan jest także ośrodkiem handlu, gdyż znajduje się na szlaku handlowym, przez który kupcy jadą do stolicy gminy, o tej samej nazwie. Dzięki temu miasto wzbogaca się w szybkim tempie a w nim samym panuje dobrobyt. Inną rzeczą, z której miasto jest znane jest fakt, iż postawiona tu została nowa katedra ku czci Zartata, nazwana katedrą Światła Zartatowego. W mieście stacjonuje też mały garnizon wojowników Bractwa Świtu wspomagany przez lokalną straż miejską.
(https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/a7/Zartykan.jpeg)

Zajechali akurat na wieczorne dzwony katedry obwieszczające godzinę dwudziestą. Ich przybycie nie wywołało wzburzenia czy zdziwienia. Opończa kryła zbroję Gascadena, a Marduk ubrany był nie jak rycerz. Ulice były raczej puste. Nikt nie chciał wychodzić już o takiej porze. Rycerze zostawili konie w stajni.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 20:59:53
Gascaden przez dalszą drogę w większości milczał. Nie miał nastroju po tym co zobaczył na jakiekolwiek rozmowy. Jednak gdy dotarlibdo Zartykanu trzeba było się wziąć w garść. Zeskoczył z konia i rozejrzał za jakąś bardziej szemraną gospodą.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 21:04:40
Znalezienie takiej trochę zajęło. W końcu się jednak udało. Gospoda nosiła nazwę "Wyuzdana zakonnica".
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 21:06:24
Gascaden splunął na bruk po przeczytaniu tak zbereźnej nazwy. Nie chciał tam wchodzić, ale musiał, dla dobra misji. Zrobił pewny krok i wkroczył do gospody przelatując szybko wzrokiem po gościach lokalu.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 21:16:40
Za jaszczurem wszedł Marduk. W karczmie było od cholery dymu tytoniowego. Unosił się w niej intensywny zapach piwa, oraz jakiegoś smażonego mięsa. Gości było sporo, stanowili ich głównie ludzie. Ludzie podrzędni, wszelkie męty i szumowiny, żyjące nawet w mieście, którego nazwa pochodzi od samego Zartata, a które przynależy do ziem przywódcy zakonu rycerzy walczących za Zartata i krzeszących jego światło. Przy niektórych stołach zgaszono były także świece.
Na zakonników spadły spojrzenia niemal wszystkich obecnych. Nieprzychylne spojrzenia. Zwłaszcza na jaszczura. Marduk zajął jakiś wolny stolik. Zapalił papierosa i poczęstował Gascadena. Dobrze byłoby się wpasować. Podeszła do nich kelnerka. Całkiem ładna, a przy tym ubrana w strój parodiujący ten sióstr zakonnych.
- Co dla was przystojniaczki?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 21:23:03
Gascaden skupił wzrok na gościach siedzących przy zgaszonej świecy, próbował wyszukać wzrokiem jakieś drobne elementy, które mogłyby potwierdzić, że to wampiry. Wziął od Dravena papierosa dziękując skinieniem łba, na kelnerkę nawet nie spojrzał, a odezwać tym bardziej nie miał zamiaru.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 21:36:24
Trudno było cokolwiek ustalić. Jednakże jedna z osób, które siedziały przy takim stoliku dostrzegła, że Gascaden gapi się na nią. No i podeszła. Był to wysoki, łysy mężczyzna. Blady, wytatuowany w zmyślne symbole na twarzy.
– Czego się kurwa gapisz?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 21:39:15
- Od tego mam oczy. By się gapić. - odpowiedział oschle ChybaWampirowi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 21:56:51
ChybWampir wyszczerzył się... miał kły. Zasyczał i złapał Gascadena za szatę. A wtedy zarobił kopa w brzuch od Marduka, który cały ten czas siedział bezczynnie, czekając na rozwój sytuacji. Naraz, z różnych stolików zerwało się wielu ludzi, bądź też wampirów. Ten kopnięty rzucił się na Marduka z pięściami. Zarobił kolejny kop w brzuch, a sam marszałek wstał. Szybko zostali otoczeni, podczas gdy inni goście pochowali się. Tak samo zrobił też karczmarz.

10x wampir (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta_wampir)
//Na razie nie dobyli broni.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 08 Kwiecień 2019, 22:23:54
Akcja szybko się rozwinęła. Zanim Gascaden zdążył zareagować na atak wampira, zrobił to już Draven, który do tej pory był jakby nieobecny. Dzięki temu zaskoczył wampira. Szybko wstało kilku innych wąpierzy, więc należało szybko pozbyć się ich jak najwięcej. Jaszczuroczłek złapał za fraki tego najbliższego i zanurzył swoje kły w szyi wampira. Szarpnął parę razy i wyrwał kawał mięsa, który wypluł na podłogę, a ugryzionego złapał za głowę i szybkim ruchem rozbił mu łeb o stół. Wampir przewrócił się i padł pod stół. Wtedy dobiegł drugi i trzeci. Zimnokrwisty dał radę kilka ciosów zablokować, uniknąć, a niektóre spotkały się ze stalowym oporem pod opończą. Gascaden złapał za rękę wampira i wykręcił ją a pyskiem uderzył go w twarz, a następnie przy pomocy ogona obalił na ziemię i szybko dobił drugim ciosem ogona pozbawiając go przytomności. W tym momencie drugi wampir rozbił krzesło o plecy Gascadena. Zabolało, a tym samym rozwścieczyło i dodało nowych sił do walki. Jaszczuroczłek zasłonił kilka ciosów i wyprowadził kopa, który cofnął trochę wampirem, który nabrał rozpędu i rzucił się na zimnokrwistego. Rycerz Bractwa uchylił się i rąbnął w wampira kuflem stojącym na jednym ze stolików. Niewiele to zrobiło, praktycznie nic.

10xWampirów (2 niezdolnych do walki)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Kwiecień 2019, 23:58:19
Marduk z kolei zablokował cios jednego z przeciwników, po czym uraczył go solidnym prawym sierpowym w szczękę. Poprawił niskim kopnięciem, tuż w kolano, potem drugi w brzuch. Złapał go zaraz inny wampir, przyciskając do ściany. W nocy to one miały przewagę, po stronie Marduka był jednak Zartat i doświadczenie. Złączył ręce i uderzył w łączenie między przedramieniem a łokciem wampira, który go trzymał. Puścił. Draven dodał od siebie pchnięcie barkiem i kopniak wypadu na klatkę piersiową, który rzucił nim na ziemię. Wampiry, widząc, że ludzie nie są byle kim dobyli swych sztyletów i mieczy. Ludzie zaczęli uciekać z karczmy.

10xWampirów (2 niezdolnych do walki)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 12:18:24
Wampir widząc, że nie walczy z byle ochlejmordą, a z potomkiem draconów, postanowił zwiększyć swoje szansę wyciągając sztylet. Przeciwnik był zbyt blisko, więc zimnokrwisty nawet nie zdążyłby wyciągnąć swojej broni, zamiast tego chwycił stół i zasłonił się nim przed atakiem wąpierza. Sztylet z impetem wbił się w drewno, nawet je przebijając, ale jednocześnie utknęło i wampir musiał stracić parę cennych sekund na wyciągnięcie broni. Gascaden rzucił stół na podłogę pociągając za sobą bandytę, który szarpał się ze sztyletem i upadł na podłogę. Nim zdążył wstać, jego głowa skończyła jako płaska, krwawa papka, bryzgając krwią ze wszystkich otworów, którymi krew miała by drogę ujścia. Podłoga pociemniała wsiąkając między deski polaną posokę. Chwilę później do jaszczuroczłeka podbiegł kolejny wampir, który pchnął mieczem próbując trafić między przerwy w pancerzu i łuski gada. Gascaden zmienił kierunek pchnięcia swoim puklerzem, zasłaniając wrażliwy punkt. Bandyta stracił trochę energii na nieudany atak, lecz by zmylić przeciwnika zaszarżował na Gascadena własnym ciałem wytrącając na chwilę jaszczura z równowagi. Było hemis, noc, wampiry były teraz pełne mocy i teraz rycerz Bractwa to poczuł, w dodatku poczuł zagrożenie z niespodziewanego ruchu przeciwnika. Wampir wyszczerzył kły i ciął zlewa chcąc odrąbać jaszczurowi głowę. Zimnokrwisty sparował w ostatnim momencie cios i zaszarżował na wampira zalewając go wściekłymi atakami, które wcale nie miały na celu dosięgnąć wroga, a jedynie skupić jego uwagę na obronie. W tym samym czasie ogon Gascadena powoli oplatał się wokół kostki wąpierza, lekko, nienachalnie, by nie zaalarmować o podstępnym ruchu przeciwnika. Gdy ogon był już gotowy, zimnokrwisty pociągnął gwałtownie ogonem, jednocześnie podnosząc nogę przeciwnika w powietrze. Zdezorientowany wampir utracił równowagę i szybko wylądował na podłodze. Gdy podniósł głowę, jego twarz zbliżyła się dosadnie z stalowym butem Gascadena. Blady bandyta syknął z bólu z powrotem spadając na podłogę. Jaszczuroczłek zamachnął się i silnym ciosem zmiażdżył wampirowi klatkę piersiową doprowadzając wszystkie żebra do rozłamu. Przeciwnik zawył dziko z bólu wciąż żyjąc. Rycerz Bractwa dla spokoju swoich uszu zmiażdżył również czaszkę wampira pozbawiając go życia. Chwilę później do jaszczura doskoczyło kolejnych dwóch wampirów, chcących zemścić się za poległych towarzyszy. Gascaden odwrócił się do nich sycząc wściekle z otwartą paszczą prezentując szeregi ostrych jak brzytwa kłów, których miał o wiele więcej niż jakiś tam wampir. Zimnokrwisty chwycił jeden ze stołów i cisnął z całej siły w jednego z wampirów obalając go natychmiastowo. Miało to na celu zyskanie przewagi kilku sekund by zostać sam na sam z drugim dzieckiem nocy, by nie narażać się na atak z dwóch flank. Jaszczuroczłek zaszarżował na bandytę miotając młotem, które dla nawet dla wampira były trudne do sparowania. W końcu rycerz Świtu kopnął wąpierza w brzuch zginając go w pół, a następnie uderzył w bok zgniatając żebra i ważniejsze organy. Wampir pod wpływem uderzenia odleciał parę metrów w lewo lądując na jednym ze stołów jako martwa przystawka. Drugi z bandytów zdążył się już wykaraskać ze stołu i doskoczył do Gascadena ze sztyletem przewracając go ze sobą na podłogę. Niefortunnie wyszło, że tym na dole okazał się jaszczur. Zimnokrwisty siłował się z wampirem, który z wielką chęcią chciał wbić sztylet w korpus rycerza. Jaszczuroczłek niespodziewanie ugryzł swoim długim pyskiem twarz wampira raniąc je setkami zębów i odgryzając nos. Zaskoczony wampir odchylił się do tyłu tym samym przestając napierać sztyletem w dół. Gascaden wykorzystał okazję i zrzucił bandytę z siebie i szybkim obrotem chwycił za leżący obok miecz, a ogonem, który podczas obrotu nabrał prędkości, uderzył w łeb wampira pozbawiając go przytomności.

7xWampir (1 nieprzytomny)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 12:44:49
Podczas gdy Gascaden radził sobie bardzo dobrze, trzy wampiry obskoczyły Marduka. Człowiek dobył szabli ze srebra jednym, płynnym ruchem. Przyjął na nią pierwszy cios. Metal zazgrzytał o metal przy skrzyżowaniu, zaś dwa pozostałe wampiry rzuciły się na Marduka. Jeden ze sztyletem, drugi z mieczem. Wojownik wywinął się wampirowi, z którym krzyżował broń. Trafił niemal od razu na tego ze sztyletem. Widział odbijające się w stali światło, oraz kierunek, w którym zmierza. Jego serce. Draven odbił sztylet poziomym ruchem szabli, po czym poczęstował wampira ciosem pięści w grdykę. Poprawił mocnym łokciem w szczękę, a ogłuszonego na parę sekund krwiopijcę zdekapitował jednym, prostym ruchem. Łeb potoczył się po podłodze, zaś dwa pozostałe wąpierze zaatakowały, wściekle rąbiąc mieczami.
I tu spotkała się furia z zimnym profesjonalizmem i mistrzostwem. Draven schował jedną rękę za plecy i prawie bez żadnego wysiłku blokował i unikał ciosów wampirzych mieczy, którzy coraz bardziej męczyli się ciągła i bezowocną ofensywą.
W końcu paladyn szybkim piruetem wlazł między nich i minął ich. Nim mogli zaatakować, na ziemię, od cięcia srebrnej szabli, spadła jedna ze zbrojnych w miecz rąk. Wampir ryknął, łapiąc krwawiący kikut. Draven zaś kopnął w kolano drugiego, a gdy ten uklęknął i ryknął, zdekapitował go. To samo uczynił z tamtym, którego okaleczył.
Wampiry widząc, że nie mają szansy, zaczęły uciekać z karczmy.

Wtem, do karczmy wlazło kilkoro strażników miejskich. Zanosiło się na dekonspirację, albo walkę. Draven wolał uniknąć obu. Jeden ze strażników kopnął stolik, zagradzający mu drogę, zaczęli okrążać rycerzy. Było ich czterech.  Marduk zaczekał aż się zbliżą. Zebrał w sobie magię, po czym nagle i głośno zainkantował.
– Aenye! – w jego dłoni strzelił nagle ostry błysk światła, który oślepił strażników. Wojownik Zartata uderzył telekinezą jednego z nich, odpychając go. Marduk popatrzył na ogłuszonego przez Gascadena wampira. – Bierz go i spadamy –  rzucił do Gascadena, po czym pobiegł w stronę drzwi karczmy.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 13:46:14
Gdy podniósł młot, rozejrzał się po gospodzie. Wampiry, które w 10 zaatakowały dwóch rycerzy,teraz zaczęli uciekać jak zwykłe pachołki. Na ich miejsce natomiast wparowali strażnicy. Gascaden zakrył oczy przed blaskiem i szybko zarzucił sobie nieprzytomnego wampira na ramię i wybiegł z nim za Mardukiem.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 14:16:26
Biegli długo, wśród nocy, ubrani na czarno, a więc trudni do ujrzenia. Zatrzymali się w jakimś zaułku. Wampir powoli się wybudzał.
– Przepytaj go. Musimy dowiedzieć się, kim i gdzie jest ten cały Orlok, o ile go zna. No i ile ma popleczników. Ja staną na straży – powiedział. Stanął w cieniu zaułka, blisko skraju, obserwując okolicę. Wampir wybudził się. Zareagował nerwowo oglądając się wokół siebie. Próbował się wyrwać.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 14:44:35
Skinął Dravenowi na znak, że rozumie i się zgadza. Rzucił wampira wprost na ziemie i kopnął potężnie w żebra ze stalowego buta. Potem szybko doskoczył do wampira i zanurzył zęby w jego ciele, wprowadzając do krwiobiegu wampira silne toksyny, które wymagają tylko 24 godzin by zabić, o ile nie posiada się odpowiedniej odtrutki. Przygniótł wampira do podłoża, dociskając kolanem.
- Znasz Orloka, psie? - zasyczał wąpierzowi do ucha.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 14:50:12
Wampir zasyczał przeraźliwie. Spróbował wyrwać się spod kolana jaszczura, albo zrzucić go z siebie, niestety, był zbyt osłabiony. Zrezygnował po chwili. Albo udawał.
- A nawet jeśli, to co, gadzino?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 15:20:01
Gascaden złapał wampira za włosy, uniósł głowę i energicznie uderzył twarzą wąpierza o bruk.
- To powiesz mi co o nim wiesz i gdzie go znajdę, inaczej toksyny, które dostały się do twojego krwiobiegu zabiją cię w ciągu kilku godzin, a odtrutkę mam tylko ja. Więc albo zaczniesz gadać, albo zdechniesz jak kundel.
Uderzył srebrnym młotem w dłoń wampira miażdżąc kości w drobny mak.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 15:28:24
Wampir wrzasnął głośno. Bardzo. Nikt jednak nie wyszedł na ulice. Miastowi i tak już się bali. W oczach krwiopijcy można było dostrzec... strach.
- Kurwa! Nie znosi nie-wampirów! Nawet i nienawidzi! Nie wiem, gdzie jest! – powiedział spanikowany.- Ale znam kogoś, kto go zna! Ma jakiś dom! Całkiem niedaleko stąd. Mogę was zaprowadzić!
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 15:33:24
Gascaden kolejny raz uderzył twarzą wampira o bruk.
- Kto go zna? Mów KONKRETY! Gdzie ma ten dom?!
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 15:44:45
- Mówią na niego Lazariusz! – wykrztusił.- To wampir i prawa ręka Orloka! – tłumaczył dalej.- A do domu mogę was zaprowadzić... jest niedaleko karczmy "Pod lisem"!
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 15:57:00
- Spróbuj nas tylko okłamać, a toksyny zrobią swoje.
Energicznie podniósł wampira za ubrania i postawił na nogi.
- Ruszaj. Żadnych sztuczek, powoli, cicho.
Wciąż trzymał go za drugą, sprawną rękę sztywno za plecami.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 16:03:08
I poszli tak we trójkę. Mardu, szedł po boku, by wyglądało to naturalnie, oraz by w razie czego pilnować wampira. W ciągu następnych kilku minut dotarli. Chyba. Wampir zatrzymał się.
- To tu – rzekł. Wskazał spory dom. Z jego okien nie dochodziła ani odrobina światła.
Sam budynek był niewysoki, lecz szeroki, miał delikatnie strzelisty daszek.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 16:12:29
Gascaden spojrzał pytająco na Dravena. Niby dotarli na miejsce, ale co dalej? I co z wampirem? Zabić teraz, czy wykorzystać do dalszych podchodów? Był tylko skromnym rycerzem, dowodził Marduke, więc nie zamierzał czynić coś bez wyraźnego polecenia lub zgody.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 16:32:57
Długo tak nie stali. Marduk w pozornie przyjacielskim geście położył rękę na ramieniu wampira.
– Prowadź, kolego – zachęcił go.– Skoro go znasz, to ciebie przywita u siebie z otwartymi rękoma – rzekł z uśmiechem. Podeszli do domu. Popędzony przez Dravena wampir zapukał. Po chwili otworzyła jakaś kobieta. Miała smoliście czarne włosy, duże usta, mały nos. Widząc towarzystwo wampira w postaci, człowieka i jaszczura, gwałtownie zamknęła drzwi. Wampir wyglądał na jeszcze bardziej przestraszonego. Draven złapał go za ubrania i pchnął w stronę Gascadena. Sam walnął drzwi telekinezą, rozbijając je w drobny mak. Wparował do środka z naładowaną kuszą. Kobieta zasyczała, obnażając kły. Prócz niej nikogo tam nie było.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 16:48:24
Gascaden złapał wampira i przygniótł do ściany budynku.
- Gdzie ten Lazariusz, co? Kłamać ci się zachciało?
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 19:20:58
- Ale on tu naprawdę mieszka! Ona jest jego kobietą! – rzucił spanikowany wampir. Kobieta odwróciła się i zaczęła unikać w stronę jakowyś drzwi. Marduk przemieścił się magicznie tuż przed nią. Upadła na ziemię po spotkaniu z rycerzem.
– Czego chcecie od niego?! – warknęła. Dobyła sztyletu. Dostała srebrnym bełtem z kuszy Marduka w ramię, potem doszedł do tego but w twarz.
- Ma dużą piwnicę!
Marduk otworzył drzwi, do których szła kobieta. Były tam schody na dół. Marduk wziął wampirycę przed siebie, jednocześnie trzymając ją za szyję. Nóż ze srebra przystawił jej do gardła i skinął głową na Gascadena.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 19:30:57
Gascaden wparował z wampirem do środka, kopnął go w kolano od tyłu zmuszając do przyklęku. Jaszczur wyciągnął młot i z (o ironio) zimną krwią udekorował podłogę wampirzycy o krew i części mózgu bandyty. Zamknął drzwi wejściowe do domu i gotowy do walki ruszył za Mardukiem.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 19:51:17
Schody zaprowadziły ich na dół. Miejsce te było oświetlone paroma pochodniami. Rzecz do wampira niepodobna, wszak nie potrzebowały one światła, by widzieć w mroku. Marduk na wszelki wypadek zakneblował "zakładnika" sztyletem". Ostrze zwyczajnie wsunął jej w usta, w każdej chwili gotów zatopić w gardle.
Przeszli przez korytarzyk. Na wprost były drzwi, drewniane, słabej jakości. Słychać z niej było kilka głosów. Od dwóch do trzech.
– Trzaśnij jej ogonem, ale cicho – polecił Gascadenowi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 19:57:23
Przeszli powoli przez korytarzyk docierając do pokoiku, w którym prawdopodobnie znajdują się kolejne wampiry. Zgodnie z poleceniem, zimnokrwisty ustawił głowę wampirzycy tak, by z łatwością w nią trafić ogonem. Trzasnął ją, tak jak mu kazano, ogonem i odsunął na bok, pod ścianę. Stanął przed drzwiami stojąc z puklerzem i młotem srebrnym, będąc gotów na wparowanie do środka i zabica kilka wampirzych szkodników więcej.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 20:00:34
Marduk przeładował kuszę. Podszedł po cichu do drzwi, nasłuchując. Głosy przestały mówić, więc pewnie się spodziewali czegoś.
– Ja wyważę drzwi, wpadam z kuszą, ty za mną, potem czyścimy pokój – powiedział. Ustawił się przed drzwiami, koncentrując w sobie magiczną energię.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 20:07:52
Gascaden skinął głową. Miał małe obiekcje, bo przez przypadek mogą zabić Lasariusza, jedyny trop do głównego wampira, po którego tu przyjechali. Niestety jednak nie był to moment na dyskusje, bo w każdej chwili mogą stracić element zaskoczenia. Szczególnie jak głosy ucichły. Czuli, że coś wisi w powietrzu.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 20:22:58
– Bij, żeby okaleczyć, nie zabić – powiedział jeszcze.– Nie potrzebują kolan do mówienia. – uśmiechnął się wrednie ze swego jakże wyrafinowanego żartu. Następnie uderzył w drzwi potężnym impulsem telekinezy. Te nie miały zbyt dużego wyboru i musiały ustąpić. Zrobił to przynajmniej w fenomalnym stylu. Huknęło, bardzo głośno. Pomieszczenie wypełniło się wszelkimi kurwami, chujami, matkami Rashera i tym podobnym. Marduk wparował do środka, przeczesał teren wzrokiem.
SAmo pomieszczenie było średnich rozmiarów. Było dobrze oświetlone pochodniami. W centrum był duży dębowy stół, wokół którego rozmieszczone były krzesła. Na nich zasiadało czterech wampirów, oraz sześciu ludzi. Zwykłych, zwyczajnych ludzi. Prócz tego, dwóch zaszokowanych strażników pilnowało drzwi.
– Miało tu być bezpiecznie, bez straży! – warknął jeden z ludzi do któregoś z wampirów.
Wampir ten zerwał się i uciekł do jakiegoś małego pokoiku, do którego drzwi były na końcu sali. Pozostali zerwali się.
– To nie straż miejska! – jęknął jakiś krwiopijca.
– Bractwo Świtu! – odpowiedział Marduk. Posłał bełt prosto w w jego ramię. Rzucił kuszę i dobył szabli, oraz jednego z noży. Starł się z jednym ze strażników.

2x wampirzy strażnik (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wampir_k%C5%82usownik) przy drzwiach
4x wampir (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta_wampir) przy stole(jeden ma bełt w ramieniu)
6x bandyta (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta)

Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 21:26:25
I zaczęło się. Dzięki telekinezie Dravena w dość efektowny sposób udało się pozbyć drzwi z drogi do wnętrza pokoju. Przydatna umiejętność, warto byłoby się jej kiedyś nauczyć. Gascaden wbiegł do sali zaraz za Kanclerzem częstując ogonem zdezorientowanego strażnika przy wejściu nim zdążył cokolwiek zrobić. Widząc, że w środku są też zwykli ludzie, tacy bez większych kłów i zapędów do krwi innych istot, jaszczur sięgnął również topór, który na pewno dobrze się sprawdzi na zbirach. Zaszarżował prosto na grupę ludzką pozostawiając wampiry Mardukejowi, wierząc, że da sobie radę. W końcu to paladyn - jak nie miał sobie dać rady? Zimnokrwisty zasyczał groźnie do ludzkich wspólników wampira pokazując, że dokonali złego wyboru sięgając po broń. I za chwilę mieli się o tym przekonać. Gascaden zaatakował dwóch bandytów atakując jednego toporem, a drugiego młotem, jednocześnie uchylając się od ich kontrataków. W końcu jeden z bandytów wykonał nieostrożnie dalekie pchnięcie, które rycerz sparował, a następnie swoją paszczą złapał za rękę zatrzaskując ją w śmiertelnej pułapce. Zacisk szczęki jaszczuroczłeka był tak potężny, że w jednym momencie przegryzł się przez kości i kilkoma mocniejszymi zamachami oderwał rękę człowieka. Bandyta krzyknął histerycznie łapiąc się za kikut, a drugi zbir widząc makabryczną scenę odgryzania ręki żywemu człowiekowi wpadł w niemałą konsternację. Gascaden szybko wyprowadził go z niej kończąc jego żywot zmiażdżoną głową przez srebrny młot. Jaszczur wypluł rękę i obrócił się do pozostałej czwórki zbirów. Ludzie widząc co przed chwilą zrobił ich przeciwnik nie czuli się zbyt pewnie i powoli się wycofywali, ale bezskutecznie, bo ich gadzi wróg za nimi podążał, z otwartym, zakrwawionym pyskiem, z którego ociekała krew ich towarzysza, który w tle krzyczał wniebogłosy. Zimnokrwisty ruszył niespodziewanie do ataku i szybkim ciosem puklerza zamroczył jednego z bandytów, drugiego poczęstował kopniakiem w krocze, co zgięło go momentalnie, a trzeciego sieknął toporem po ręce z mieczem odcinając ją od ciała. Czwarty bandyta obserwował to wszystko z tyłu, modląc się o to, żeby się do niego ta bestia z Ghuruk nie przedostała. Pierwszy bandyta oprzytomniał trzymając się za nos, który prawdopodobnie został złamany, lecz za chwilę otrzymał potężny cios toporem w potylice rozpoławiając czaszkę jak pieniek drewna. Drugiego, zgiętego w pół poczęstował srebrnym młotem w kręgosłup, permanentnie przybijając sparaliżowanego człowieka do podłogi, a człowieka z kikutem ozdobił rozciętym brzuchem, z którego szybko wypłynęło jego śniadanie i wnętrzności. Padł na kolana w szoku kompletnie sparaliżowany czekając aż się wykrwawi. Ostatni bandyta oglądał rzeź swoich ludzi zza ich pleców kompletnie przerażony, dotarło do niego, że nadszedł teraz jego czas. Cały we krwi jaszczuroczłek sięgający dwóch metrów popchnął zszokowanego człowieka obalając go na podłogę i powolnym krokiem zmierzał do ostatniego człowieka, badając teren swoim gadzim językiem, który co kilka sekund wypuszczał na zewnątrz. Bandyta tak zbladł ze strachu, że można by było go teraz nazwać wampirem, cofał się przerażony nie potrafiąc jakkolwiek rozsądnie zareagować na zbliżającą się bestie. Jaszczur zbliżył się na tyle blisko, że uderzył swoim językiem czoło zbira, który był mniejszy od niego o głowę. Dmuchnął odrażającym odorem z pyska i przewrócił bandytę ogonem, sprowadzając go do parteru. Gascaden popatrzył na bandytę, który widocznie zaliczył miękkie lądowanie na dupę, bo od dłuższego czasu musiał coś mieć w spodniach. Zimnokrwisty rąbnął młotem w jedno kolano gruchocząc je kompletnie. Bandyta zawył z bólu. To samo stało się z drugim kolanem. Cios - ból - płacz i ryk przerażenia. Nadeszła kolej na ręce. Jaszczuroczłek przygniótł jedną rękę i zmiażdżył ją na wysokości łokcia. Krzyk. Potem druga ręka. Znowu krzyk. Rycerz Bractwa Świtu był już zmęczony. Zły i zmęczony.

2xWampirzy strażnik (1 nieprzytomny)
4xWampir
2xBandyta (jeden ugryziony, drugi praktycznie niezdolny do walki)
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 22:07:14
Marduk z kolei starł się z wampirzym Strażnikiem. Walczyć musiał tylko z jednym. Drugim szybko zajął się Gascaden. Pierwszy zaatakował Marduk, wyprowadzając cięcie szabli w kierunku flanki przeciwnika. Ten, uzbrojony w dziwną broń, jaką była wardyna zablokował. Draven odstąpił od niego, obserwując ruchy wampirzego wojownika, zbrojnego w dziwną, dwusieczną broń. Zakręcił on kilka młynków, przy czym zaśmiał się wrednie. Zaatakował, tnąc od góry, zareagował błyskawicznie na blok marszałka. Wiadome było, że nie był byle przeciwnikiem. Zareagował cięciem z obrotu w kierunku flanki. Paladyn uskoczył w tył. Wampir od razu wykorzystał to, atakując swą bronią z dystansu. Marduk rozpoznał swój błąd, nie blokował, ani nie odbijał, po prostu wyłapał krótką przerwę w ataku i pchnął wampira barkiem, destabilizując go. Następnie z góry spadł cios srebra, zablokowany trochę umiejętnościami, a trochę fartem przez wampira, który spróbował odstąpić od marszałka, lecz nieskutecznie. Draven zaatakował znowu. Atakował już cały czas, bezlitośnie tnąc i szukając luki w defensywie, którą w końcu udało się znaleźć. Zamarkował cios prawej, tak naprawdę tnąc od góry, po pachwinie wampira. Gdy ten ryknął i puścił broń, Marduk zdekapitował go jednym, płynnym ruchem.
Na tym nie poprzestał. Na pozostałe wampiry ruszył biegiem. Cisnął pierwszy z noży, będąc jakieś dwa metry od pierwszego z wampirów. Trafił bezpośrednio w czoło, powalając krwiopijce. Będzie musiał pamiętać, aby go potem dobić. Zostały trzy z obnażonymi mieczami. Mężczyzna też był zmęczony tym wszystkim. Widząc go, wampiry cofnęł się o parę kroków i zbiły w grupę, by było im łatwiej. Atakując jednego atakowałby wszystkich. Draven westchnął. Złapał oburącz szablę, po czym zaczął obracać się. Wampiry był zdezorientowane. Marduk szybko zaczął obracać się coraz szybciej i szybciej, po czym, jako tornado srebra, ruszył przed siebie, siecząc niemiłosiernie. Wpadł w wampiry podczas swe ruchu wirowego. Ich ręce, flaki i inne cześć ciała, w akompaniamencie krzyków latały po sali. Po chwili poleciały też po kolei głowy. Marduk wezwał moc magiczną do dłoni, po czym zainkantował głośno.
– Izeshar!
Cisnął pociskiem esencji w wampira, którego Gascaden na starcie ogłuszył. Pocisk trafił w głowę, zostawiając po niej sam popiół.
– Co tu robiliście?! – warknął do człowieka, którego zranił zębami Gascaden. Drugiego dobił od niechcenia nożem.
– My im... ludzi dostarczaliśmy... w zamian za pieniądze! – krzyknął. – Nic o nich nie wiem!
– Wiesz, co z nim zrobić.
Marduk pozbierał noże i udał się do drzwi, przez które uciekł jeden z wampirów. Czekał na Gascadena.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 22:18:10
Gascaden powoli podszedł do ugryzionego człowieka, który miarkując w jakiej beznadziejnej sytuacji się znalazł, po prostu się rozpłakał błagając o litość.
- Żylasty jesteś.
Mruknął jaszczur pogardliwie i odchylił głowę bandyty do tyłu odsłaniając szyję. Grdyka zbira latała góra-dół ze strachu jak dziób kuraka dziobiącego paszę najlepszej jakości. Zimnokrwisty przyłożył ostrze topora do szyi i jednym czystym ruchem rozciął gardło. Pchnął trupa na podłogę i dzierżąc w ręce topór, z którego co chwila kapała krew znacząc ścieżkę jaszczuroczłeka, dołączył do Dravena.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 22:22:23
Kolejne drzwi poleciały w drzazgi od uderzenia. Pokój był mniejszy od poprzedniego. W dodatku o wiele gorzej oświetlony. Widoczna była tylko jedna pochodnia. W jej świetle stał wampir.
- Oh nie! Macie mnie! – powiedział. Zaśmiał się. Zazgrzytało. Dało się słyszeć syk dwóch potworów. Z mroków wyskoczyły dwa potwornie wyglądające wampiry. Pochodnia zgasła.

2x wup (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wup)

//Obowiązuje kara Osłona nocy.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 22:37:01
Jaszczyr był zbyt wyczerpany by złapać poczucie humoru wampira. Tyle już lat jest nieśmiertelny, że nawet dowcipy mu się skończyły i są suchsze od piasków Isgharu. Zupełnie jak u króla Dragosaniego. Coś nagle przeleciało jaszczuroczłekowi przed twarzą. Zamachnął się młotem celując na oślep. Oczywiście jednak nie trafił. Coś przemknęło w mroku sycząc w ciemnościach. Jaszcur lekko się wycofał i nagle rzucił się na niego wielki nietoperz. Gascaden szybko przykucnął by uniknąć ataku i znów zaatakował. Niestety wampir okazał się szybszy. Wup niespodziewanie szybko zawrócił i zaatakował znowu. Gascaden w ostatniej chwili skrył się za tarczą, w którą z impetem uderzył wup. Brzydal napierał na puklerz by zbliżyć swe kły do szyi zimnokrwistego. Rycerz nie zamierzał na to pozwolić. Złapał szybko przerośniętego nietoperza ogonem za nogę i z hukiem rzucił nim o podłogę, a następnie uderzył młotem po plecach przygniatając go do ściany. Wup zawył z bólu skrzekliwie,lecz zanim zdążył znowu coś zrobić, jego łeb rozbryzgł się na kawałeczki. Drugi wup natomiast wykorzystał okazje i sieknął pazurami po plecach jaszczura. W głównej mierze porysały jedynie pancerz, lecz na karku trochę jednak zraniły. Gascaden szybko obrócił się w stronę wupa z wystawionym młotem i w pełnym obrocie z impetem trafił w bok wampira. Nietoperz zaskrzeczał agonalnie, a Gascaden szybkim ruchem dobił stwora by nie stwarzał już więcej kłopotów. Dotknął ręką swojego karku sprawdzając jak mocno zranił go ten wąpierz swoimi pazurami.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 23:06:57
Kanclerz Bractwa uśmiechnął się. Wszystko zostało ładnie zmasakrowane. Szkoda tylko, że nie mógł dostrzec krwawo rozbryzganych ciał wupów. Pozostał wampir. Marduk skierował moc magiczną do dłoni. Tę lekko uniósł, po czym wypowiedział inktancję.
– Elisash!
Pokój rozświetliła kula światła, która uniosła się nad głowę mściciela. Rozproszyła mroki, tak samo, jak dwaj wojownicy Zartata, który odnieśli dziś chwalebne zwycięstwo. Uśmiech z twarzy wampira zniknął. On sam też nie prezentował się zbyt groźnie. Był mały, młody. Albo też na takiego wyglądał. Draven uderzył go telekinezą, ciskając go na położoną za nim ścianę. Zrobił to samo, ale w drugą stronę, przyciągając go pod swoje buty. Złapał go za włosy i uderzył jego twarzą o bruk. Odłożył szablę i nożem wyciął mu na policzku kontur symbolu Bractwa Świtu. Wampir darł się wniebogłosy, błagając. Litości nadeszła po chwili.
– Orlok – powiedział chłodno.– Wszystko, co o nim wiesz. Inaczej pokażę ci co, robi się z takimi jak ty.
Przerażony wampir rozpłakał się. Krew kapała z jego nowego znamienia.
- Żyje w zamku, a raczej jakiejś jego ruinie! – zawył.
– Mało! Więcej! Gadaj więcej!
- Ruiny tego zamku to jakiś chyba fort... górska forteca w gminie Tergon! Tak. Tergon! Ta forteca zwała się kiedyś Krwista pięść! Ma tam sporo wampirów, oraz dzikie wampiry, które próbuje wytresować! To wszystko!
– Przytrzymaj tego skurwiela. Mocno. Pobiorę mu krew. Mam plan – polecił Draven Gascadenowi.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 09 Kwiecień 2019, 23:13:54
- Po co je tresuje? Co chce osiągnąć?
Zapytał wampira przygniatając go seoim cielskiem tak, by nie miał możliwości żadnego ruchu.
Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Kwiecień 2019, 23:44:39
- Żeby was, kurwa, wybić! Żeby zrobić z was, kurwa, bydło! Bo tym właśnie jesteście, jebanym bydłem, które doi się dla krwi! – wrzeszczał nagle, widząc, jak Marduk wyciąga fiolkę i zabiera się do nacinania.- W dodatku, rozkazuje wami najgorszy, pierdolony zdrajca! – krzyczał dalej, po czym warknął, gdy srebro nacięło jego szyję. Draven zebrał krew do fiolki, zakorkował ją, po czym schował głęboko. Skopał wampira bezlitośnie, wybijając mu kilka zębów. A potem, gdy już Gascaden go puścił, pchnął go telekinezą. Następnie złapał nią za gardło i uniósł. Wyjął runę. Opuścił wampira, po czym wymierzył wolną ręką w niego.
– Heshar! – zainkantował. Z dłoni wojownika strzeliły ognisty podmuch, który szybko dotarł do wampira i ogarnął go. Wąpierz, skąpany w płomieniach zaczął rzucać się i ciskać wściekle, po czym zdechł. Marduk ściął dogorywające zwłoki. Ścięli potem każdego trupa, któremu tego jeszcze nie zrobili.
– Czas na nas. Pójdę z tą krwią do króla, myślę, że nam pomoże. A ty? Ty spisałeś się na medal. Dobrze jest mieć takiego rycerza i oby kiedyś paladyna! – pochwalił rycerza. A potem wrócili.
Po powrocie Gascaden dostał od Marduka 150 grzywien. Kolejne 200 mógł pobrać ze skarbu Bractwa.

//Zużywam fiolkę i otrzymuję:
Nazwa przedmiotu: krew wampira Lazariusza
Opis: fiolka zawiera krew Lazariusza, prawej ręki rasistowskiego wampira Orloka.


Wyprawa zakończona powodzeniem


Marduk zwerbował Gascadena na misję polegającą na dowiedzeniu się, gdzie znajdą wampira imieniem Orlok, który wykazał się jako niebezpieczny dla mieszkańców. W tym celu ruszyli do Zartykanu. Po drodze napotkali zmasakrowane ciała nieznanych im podróżnych. Zostali zaatakowani przez zdziczałych ludzi, ubranych w skóry i zachowujących się jak wilki. Dzięki zaklęciu uroku udało im się dowiedzieć komu służą. oraz gdzie go znaleźć. Winnym okazał się niejaki Romulus, który okazał się wilkołakiem. Po intensywnej i brutalnej walce, rycerze Zartata pokonali go, wyrżnęli w pień jego popleczników, a samego wilkołaka spalili na stosie. Następnie pochowali podróżnych i ruszyli w dalszą drogę.
Po dotarciu do Zartykanu swe kroki skierowali do jednej z podrzędnych karczm, gdzie szybko zwrócili na siebie uwagę jakiegoś wampira. Wynikła z tego bójka, która przerodziła się w otwartą walkę. Część krwiopijców zginęła, część uciekła, jeden posłużył za jeńca. Dowiedzieli się o niejakim Lazariuszu, który miał być prawą ręką Orloka. Udali się we wskazane przez wampira miejsce, po czym przeszli do piwnic z jego domu. Tam napotkali spotkanie między bandytami i wampirami, które przerwali kolejną rzezią. Jak się okazało, bandyci handlowali ludźmi z wąpierzami. Po pokonaniu dwóch dodatkowych wupów przesłuchali Lazariusza, dzięki czemu poznali lokację wampira. Dowiedzieli się też, że stara się on okiełznać dzikie wampiry i nienawidzi ludzi, oraz panującego obecnie wampirzego króla. Po pobraniu jego krwi, spalili go, dobili wszystkie wampiry i wrócili do stolicy.

Nagrody:
Gascaden: 150 grzywien od Marduka

Talenty:

Gascaden:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 3 złote talent, 1 srebrny talent

Marduk:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 3 złote talent, 1 srebrny talent

Tytuł: Odp: Rycerze bez blach, czyli łowy na wampiry po kryjomu
Wiadomość wysłana przez: Patty w 11 Kwiecień 2019, 22:14:50
- Żeby was, kurwa, wybić! Żeby zrobić z was, kurwa, bydło! Bo tym właśnie jesteście, jebanym bydłem, które doi się dla krwi! – wrzeszczał nagle, widząc, jak Marduk wyciąga fiolkę i zabiera się do nacinania.- W dodatku, rozkazuje wami najgorszy, pierdolony zdrajca! – krzyczał dalej, po czym warknął, gdy srebro nacięło jego szyję. Draven zebrał krew do fiolki, zakorkował ją, po czym schował głęboko. Skopał wampira bezlitośnie, wybijając mu kilka zębów. A potem, gdy już Gascaden go puścił, pchnął go telekinezą. Następnie złapał nią za gardło i uniósł. Wyjął runę. Opuścił wampira, po czym wymierzył wolną ręką w niego.
– Heshar! – zainkantował. Z dłoni wojownika strzeliły ognisty podmuch, który szybko dotarł do wampira i ogarnął go. Wąpierz, skąpany w płomieniach zaczął rzucać się i ciskać wściekle, po czym zdechł. Marduk ściął dogorywające zwłoki. Ścięli potem każdego trupa, któremu tego jeszcze nie zrobili.
– Czas na nas. Pójdę z tą krwią do króla, myślę, że nam pomoże. A ty? Ty spisałeś się na medal. Dobrze jest mieć takiego rycerza i oby kiedyś paladyna! – pochwalił rycerza. A potem wrócili.
Po powrocie Gascaden dostał od Marduka 150 grzywien. Kolejne 200 mógł pobrać ze skarbu Bractwa.

//Zużywam fiolkę i otrzymuję:
Nazwa przedmiotu: krew wampira Lazariusza
Opis: fiolka zawiera krew Lazariusza, prawej ręki rasistowskiego wampira Orloka.


Wyprawa zakończona powodzeniem


Marduk zwerbował Gascadena na misję polegającą na dowiedzeniu się, gdzie znajdą wampira imieniem Orlok, który wykazał się jako niebezpieczny dla mieszkańców. W tym celu ruszyli do Zartykanu. Po drodze napotkali zmasakrowane ciała nieznanych im podróżnych. Zostali zaatakowani przez zdziczałych ludzi, ubranych w skóry i zachowujących się jak wilki. Dzięki zaklęciu uroku udało im się dowiedzieć komu służą. oraz gdzie go znaleźć. Winnym okazał się niejaki Romulus, który okazał się wilkołakiem. Po intensywnej i brutalnej walce, rycerze Zartata pokonali go, wyrżnęli w pień jego popleczników, a samego wilkołaka spalili na stosie. Następnie pochowali podróżnych i ruszyli w dalszą drogę.
Po dotarciu do Zartykanu swe kroki skierowali do jednej z podrzędnych karczm, gdzie szybko zwrócili na siebie uwagę jakiegoś wampira. Wynikła z tego bójka, która przerodziła się w otwartą walkę. Część krwiopijców zginęła, część uciekła, jeden posłużył za jeńca. Dowiedzieli się o niejakim Lazariuszu, który miał być prawą ręką Orloka. Udali się we wskazane przez wampira miejsce, po czym przeszli do piwnic z jego domu. Tam napotkali spotkanie między bandytami i wampirami, które przerwali kolejną rzezią. Jak się okazało, bandyci handlowali ludźmi z wąpierzami. Po pokonaniu dwóch dodatkowych wupów przesłuchali Lazariusza, dzięki czemu poznali lokację wampira. Dowiedzieli się też, że stara się on okiełznać dzikie wampiry i nienawidzi ludzi, oraz panującego obecnie wampirzego króla. Po pobraniu jego krwi, spalili go, dobili wszystkie wampiry i wrócili do stolicy.

Nagrody:
Gascaden: 150 grzywien od Marduka

Talenty:

Gascaden:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 3 złote talent, 1 srebrny talent

Marduk:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 3 złote talent, 1 srebrny talent
Zaakceptowano