Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Dragosani w 17 Lipiec 2015, 16:41:48

Tytuł: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Lipiec 2015, 16:41:48
Nazwa wyprawy: Dzień gniewu
Prowadzący wyprawę: Nessa
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Pozwolenie prowadzącej
Uczestnicy wyprawy: Dragosani, Szarlej, Nessa


Było popołudnie pewnego nieco pochmurnego dnia Atunus, gdy Dragosani zjawił się pod Obieżyświatem w Efehidon. Raczej nie dlatego aby się po prostu napić. Lub raczej nie tylko dlatego. Miał tutaj coś do załatwienia. Jeden z Radnych poprosił go o spotkanie w pewnej delikatnej sprawie. Baron Antares otworzył drzwi lokalu i wszedł do środka. Nie wyglądało na to, aby ów Radny był już obecny, więc Hetman podszedł do lady.
- Piwa - rzekł do karczmarza. Przecież nie będzie siedział tak o suchym pysku. Zbyt długie przesiadywanie nie pijąc czegoś bardzo źle wpływa na organizm. Można na przykład wyschnąć. Co prawda nie tyczyło się to akurat piwa, ale kto by się chciał zagłębiać w takie szczegóły? Drago położył na ladzie dwie grzywny, należność za napitek. Gdy go otrzymał, chwycił za kufel i odwrócił się do sali. Opierając się o ladę popijał piwo, obserwując osoby zgromadzone w karczmie.


4405 g - 2 g = 4403 g
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 17 Lipiec 2015, 17:34:53
Wtem u progu stanął kolejny radny, tym razem Szarlej. Zawsze się musze spóźniać, co ze mnie za człowiek, zganił się w myślach, po czym rozglądnął się po przytulnym, karczemnym wnętrzu. Niektóre stoliki zajęte były przez jakichś nieznajomych szaraczków, inne stały puste. W końcu po chwili dostrzegł osobę, z którą miał się spotkać w tym miejscu, jakąś godzinę wcześniej. Na szczęście Dragosani był niezaprzeczalnym wzorem cierpliwości, toteż wciąż siedział przy ladzie i popijał swoje piwo.

Niezgodne z prawdą byłoby stwierdzenie, jakoby kanclerz był bardzo spragniony, jednakże kultura wymagała, by przynajmniej dla samego towarzystwa zamówić podobny trunek, co by rozmówca nie czuł się jakiś wyobcowany. Rzucił więc na ladę 2 grzywny, czyli równowartość swojego zamówienia, a po chwili otrzymał własny kufel ze złocistym, spienionym napojem.

Podszedł do Dragosaniego, skinął doń głową i podał rękę.
- Witaj hetmanie, mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo. - Usiadł obok niego i pociągnął jeden duży łyk z kufla. Od razu zrobiło się lżej na duszy, mogli więc przejść do interesów. - Jak mniemam, pewnie domyślasz się o co może chodzić?

515g - 2g = 513g
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Lipiec 2015, 17:42:23
Dragosani oczywiście od razu spostrzegł wejście Szarleja do karczmy. Nie po to był hybrydą wampira i demona, aby nie zauważać takich rzeczy. Chociaż właśnie nie dlatego był akurat taką osobą, Jednak taka a nie inna natura dawała pewne korzyści. Jak choćby diabelnie wyczulone zmysły i takie tam. Skinął Kanclerzowi i podał mu dłoń.
- Witaj. Niezbyt długo. ÂŻyjąc tyle ile ja, nieco inaczej spogląda się na czas. - Wyszczerzył się krzywo. Wnętrze karczmy było zacienione, więc mógł zsunąć maskę, dzięki czemu Kanclerz mógł widzieć ową minę. No i Drago mógł popijać piwo. - Domyślam się o co chodzi. Niby enigmatycznie, ale dałeś to dość jasno do zrozumienia. - Wampir bezczelnie unikał nazwania tej sprawy "po imieniu". Jakby po złośliwości wobec kogoś, kto by podsłuchiwał. Lub czytał relację z tej rozmowy, czy coś. Niech się zastanawiają! Pociągnął łyk piwa.
- Skąd taka decyzja? - zapytał w końcu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 17 Lipiec 2015, 17:53:07
- Cóż, powodów mógłbym naliczyć wiele, a przynajmniej przy tym będę obstawał - odwzajemnił uśmiech, choć właściwie sam nie był pewien, co u licha miał on oznaczać. - Zdaje sobie sprawę z czym się to będzie wiązać, jednak do odważnych świat należy! - Uniósł kufel w górę, jakby w akcie wznoszonego toastu i upił trochę piwa. - Przede wszystkim interesują mnie korzyści. Ale ci, którzy zdążyli mnie poznać, mogliby z łatwością odgadnąć, że kieruje mną również piekielna ciekawość.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Lipiec 2015, 17:59:18
Tymczasem przy szynkwasie, gawędząc z pewnym uprzejmym krasnoludem, stała Nessa. Ze względu na wyjątkowo krzykliwą niziołczycę, która wraz ze swoim mężem, dyskutowała niedaleko Dragosaniego i Szarleja, wampir nie mógł usłyszeć, co mówiła Tinuviel czy Silion. Jak widać, karczmarz posłuchał sugestii klientów i w Obieżyświecie pojawiła się wyjątkowo długa lada. Kanclerz nawet nie zdążył przełknąć piwa, a długoucha pożegnała się z elektem i ruszyła do jednego ze stołów. Uśmiechała się szeroko, dzierżąc w ręce butelkę niedawno zakupionego wina.
- Przecież mieliśmy się spotkać dopiero wieczorem! - to już wampir mógł dokładnie usłyszeć. Tinuviel jak zwykle grzecznie się z kimś przywitała.

(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/ac/2e/3a/ac2e3a7c1a7c37f4cb628825122603ff.jpg)

Owym kimś był średniego wzrostu mężczyzna popijający piwo, który wcześniej wyjątkowo usilnie wgapiał się w elfkę. Jak widać siłą sugestii zadziałała. Na stole obok niego leżała lutnia. Fryzura i zarost odpowiadały klasycznemu wizerunkowi barda. Dość poszarpany strój natomiast mu przeczył.
- Poznałem hasło wcześniej, więc po co tyle czekać? Ale też cię miło widzieć, Tinuviel - skomentował z przekąsem, jednak uśmiechał się radośnie. Zbirowaty wygląd zdecydowanie nie pasował do tego uśmiechu. - Szczególnie, że to już jutro! - dodał z ekscytacją.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Lipiec 2015, 18:13:10
Antares słuchał oczywiście Szarleja, lecz zwracał także uwagę na otoczenie. Taki nawyk. Ułatwiał nie wdawanie się w bójki i tym podobne w różnych miejscach o niespecjalnie pozytywnej renomie. Obieżyświat takim miejscem raczej nie był, ale nawyków ciężko się wyzbyć.
- Korzyści - powtórzył za Szarlejem. - Heh, od razu do rzeczy. Większości na pewno się domyślasz. Podobnie jak i wad. Gdybyś się ostatecznie zdecydował, to będziesz w dużej mierze zależy od nocy. To chyba oczywiste. Za dnia będziesz słaby, w nocy zaś zdecydowanie silniejszy. Krew stanie się twoim pożywieniem jak i lekiem. Może się to wydawać nieco odrzucające z ludzkiej perspektywy, ale o pozytywach tego przekonasz się po zregenerowaniu poważnych ran. Nie można też zapomnieć o bogactwie smaku krwi. Ale o tym można rozmawiać godzinami. No i oczywiście uzyskasz też dostęp do umiejętności niedostępnych dla śmiertelników. Panny lecą na takie sprawy. Przydatna jest także odporność na choroby i niektóre trucizny. - Opowiadał i słuchał. Ewentualnie podsłuchujący już pewnie zorientowali się o co chodzi. Jedak nie dało się tak naprawdę tego uniknąć. Wampir usłyszał głos Nessy. Zobaczył, że podchodzi ona do jakiegoś obdartusa i zagaduje do niego jak do znajomego. Uśmiechnął się krzywo. Wyłapując jej spojrzenie uniósł lekko kufel, aby się przywitać. Nieznajomy nie wydawał się nachalny, więc Antares nie miał zamiaru przerywać tej randki, czy czym było to spotkanie. 
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Lipiec 2015, 18:21:11
- Sądzisz, że ona i tym razem może mieć rację? - zapytała ciszej Nessa, uśmiechając się jednocześnie do Dragosaniego, którego spojrzenie złapała przy szynkwasie. Teoretycznie nie miała nic do ukrycia, ale nieswojo czuła się, wiedząc, że jest tutaj ktoś, kto może usłyszeć prawie każdą rozmowę.
- Nie wiem, ale my chyba jesteśmy po to, by to sprawdzić. A teraz nie przejmuj się i korzystaj z ostatniego wolnego dnia. - Towarzysz Tinuviel natomiast zdawał się nie zwracać uwagi na nic. Mówił głośno, a piwo pił szybko, zerkając ciągle na wino, które przyniosła Nessa.
- Wiesz, co ona mówiła, prawda? Jeśli się nie myliła, to będzie strasznie nieciekawie. I nie mówię tutaj tylko o nas! - oburzyła się długoucha, lecz mogła to stwierdzić jedynie osoba, która ją słyszała, gdyż uśmiechała się nadal uprzejmie, a rozmowa z boku wyglądała jak radosne spotkanie dawnych znajomych.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 17 Lipiec 2015, 18:38:40
Szarlej wysłuchaj Antaresa ze spokojem, starając się chłonąć każdą informację, która mogła okazać się przydatna. W rzeczywistości już się nie zastanawiał, decyzja zapadła, nie wahał się. Przez myśl mu nie przeszedł nawet cień wątpliwości.
- Krew mnie nie odrzuca, może faktycznie w tym momencie wydaje mi się to lekko nienormalne, ale przyzwyczaję się. Czasem trzeba urozmaicić dietę, żeby nie było nudno. Trochę o tym czytałem, więc zdaje sobie sprawę z minusów, jakie to za sobą przyniesie. Jednakże jestem przekonany, że nie będę żałował - odparł zdecydowanym, acz zaskakująco rozluźnionym głosem. - Niektórzy tatuują ciało, inni obwieszają się kolczykami, niektórzy nawet dają pociąć się po twarzy i jeszcze za to płacą! Z całą pewnością para dodatkowych kłów i blada cera nie będzie negatywnie wpływać na moje samopoczucie - dodał żartobliwie. - Będę traktował to jako przysługę i mam nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja, bym mógł ci się odwdzięczyć, Hetmanie. Ale do rzeczy - gdzie i kiedy moglibyśmy TO zrobić?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Lipiec 2015, 20:37:10
Drago uśmiechnął się krzywo. Popił piwa. Zerkał też na Nessę. Cóż czuł, że ona coś knuła. Jak zawsze, zresztą. Długouchym nie można ufać. Długie uszy wszak zdradzają tendencję do podsłuchiwania,  co Drago oczywiście potępiał. To, że sam teraz nadstawiał ucha było nieważne!
- Ciekawe podejście - skomentował. - Ale nie tak szybko. Swojego czasu różne wampiry nierozważnie przemieniały innych. I teraz mamy plagę zdziczałych wampirów na północy. Głód krwi może doprowadzić do szalenstwa. Nie chciałbyś stać się taką podistotą. Dlatego najpierw przez jakiś czas cię będę obserwował. Tak, żeby upewnić się, że twoja wolą jest wystarczająco silna. Może wybierzemy się na wspólne zadanie, czy coś. W tym czasie będę mógł też ci nieco wyjaśnić co cię właściwie by czekało. Z perspeotywy człowieka nie zrozumiesz czym jest nieśmiertelność. Ale mogę chociaż spróbować naprowadzić cię na zrozumienie tego. - Znów popił piwa. - A odnośnie tego, gdzie możnaby dokonać przemiany. Myślę, że tam gdzie zwykle było to ostatnio robione. W dracońskich tunelach pod Ekkerund. Tam żyje sporo wampirów. Całkiem dobre miejsce na przemianę. Promienie słońca tam nie docierają.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 17 Lipiec 2015, 20:49:44
Szarlejowi nie umknął fakt, że Drago wciąż przygląda się nieznajomej mu elfce. Zresztą, przecież nawet nie próbował tego ukrywać.
- Znacie się? - zapytał z ciekawości. W zasadzie niepotrzebnie, wszak wcześniej przywitali się ze sobą.
- Co do przemiany... rozumiem co masz na myśli. Mogę ci udowodnić, że jestem osobą, która będzie w stanie nad sobą zapanować. Nie rozumiem wielu rzeczy związanych z wampiryzmem, jako człowiek nie pojmę nieśmiertelności. Jednakże, akurat ją uważam za dodatkowy atut. Tak, czy siak, dobrze wiem, że nie dane mi jest zginąć śmiercią naturalną. Boje się tylko, że kiedyś ktoś zatopi ostrze w moim gardle, kiedy będę już stary i bezbronny. Lekarstwo? Wieczna młodość, oczywiście! - wziął porządnego łyka i kontynuował. - Tak, tunele pod Ekkerund będą dobrym miejscem. Co do wspólnej wyprawy, chętnie wybiorę się gdzieś, mam dość gnicia przy papierach. Kończyny mi drętwieją. Masz coś konkretnego na myśli?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 02:57:43
Jako że długoucha odłożyła butelkę na stół, przysiadając się do kompana, to teraz mężczyzna bez większego skrępowania chwycił za nią. Wyjątkowo szybko jak na warunki Obieżyświata pojawiła się przy nich niewysoka, choć hojnie obdarzona przez naturę kelnerka z dwoma kuflami. Nie było to zbyt dworskie, lecz ani Nessa szlachetnie się nie urodziła, ani jej towarzysz na szlachcica nie wyglądał. Choć pozory mogą mylić.
- Co się tak przejmujesz? To miała być świetna zabawa po prostu - westchnął, jakby zmęczony nerwowością elfki, choć już chwilę później wydawał się bardziej zrelaksowany, bo polewał im wino. - A to że zrobiło się dziwnie i momentami niebezpiecznie to tylko drobny dodatek.
- I zabawnie. W Progach dalej się rozbierają, gdy cię widzą? - odparła z lekkim uśmiechem Nessa, ignorując zupełnie fakt, że mężczyzna polał wino bez jakiegokolwiek pytania o pozwolenie. W końcu miała jeszcze jedną butelkę. A relacja, która łączyła tę parę, była dość osobliwa.
- To akurat nie było zabawne! - wbrew swojemu oburzeniu człowiek zaśmiał się radośnie. Po czym wzniósł kufel. Podobnie uczyniła Tinuviel i po tych grzecznościach oboje upili trochę wina.

Do Szarleja i Dragosaniego, mimo że byli przy szynkwasie, podeszła biuściasta kelnerka, która wcześniej obsługiwała Nessę i jej przyjaciela. Uśmiechnęła się wyjątkowo uprzejmie, mimo że mężczyźni mogli zauważyć, jak chwilę wcześniej, nie przebierając w słowach czy gestach, zrugała inną kobietę, która pracowała w Obieżyświecie. Ta praktycznie z łzami w oczach udała się na zaplecze.
- Coś panom jeszcze podać? Może coś do jedzenia? Dzika dopiero co przywieźli - uśmiech zdawał się być przyklejony do jej twarzy. Zignorowała to, że mogła komuś przeszkodzić w rozmowie. Były trzy możliwości. Albo kobieta rozpoznała w osobie Szarleja kanclerza i chciała się przypodobać. Albo oceniła strój i widoczny ekwipunek Dragosaniego, uważając je za wyjątkowo cenne, a co za tym idzie wampir nie mógł być biedny. Albo obie opcje były poprawne. A bogaty klient zawsze może wynagrodzić jakoś obsługę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 06:52:45
- Tak, stara znajoma. Chociaż nie wygląda na swój wiek. - Zaśmiał się. - Zajęła się ostatnio Konkordatem, może coś słyszałeś - dodał i popił piwa.
- W tej chwili nie bardzo, ale jakieś zajęcie zawsze się znajdzie. Szczególnie jak już się o tym wspomni. Ciekawa zależność w sumie - odpowiedział Szarlejowi Drago odnośnie zajęcia. Na tę chwilę co miał powiedzieć o wampiryzmie powiedział, więc nie zagłębiał się dalej w temat. Zresztą to nie jest też temat, aby tak sobie rozmawiać w karczmie. Przemiana wszak całkowicie zmienia tryb i sposób życia. I a ogóle. Cały czas słuchał o czym tam rozmawia elfka i ten typ. Rzecz jasna nie podsłuchiwał. Nie jego wina, że miał czuły słuch. Coś czuł, że rozmowa tej dwójki może być właśnie połączona z poszukiwanianu zajęcia. W tym momencie podeszła do nich kelnerka. Antares uśmiechnął się tym swoim dragowyn uśmieszkiem.
- Czy ja wyglądam na kogoś, kto jadałby dzika? - zapytał, posyłając ów zadziorny uśmiech kelnerce. Niby stary, a pies na baby.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 18 Lipiec 2015, 10:51:25
- Ach tak, konkordat... - Miał nadzieję, że może chociaż trochę wyglądał, jakby wiedział o co chodzi. Nie to, żeby nie wiedział czym jest konkordat, nie miał jednak bladego pojęcia co się tam obecnie działo. Zresztą, niezbyt go to teraz interesowało.

Szarlej również nie zamierzał wracać już do tematu przemiany w wampira. Zdążyli obgadać najważniejsze sprawy, a na resztę przyjdzie jeszcze czas. Teraz i on przyglądał się tajemniczej elfce, bo choć nie słyszał ni pół słówka, to miał jakieś dziwne przeczucie. To dziwne przeczucie pomimo burczenia w żołądku kazało mu zignorować nachalną kelnereczkę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 12:11:12
- Jeleni niestety nie mamy teraz - zarumieniła się kelnerka, choć gdyby się bliżej przyjrzeć, to można by zauważyć, że nie pierwszy raz odstawia taki teatrzyk. - Podobnie z przepiórkami czy gołębiami. Jednak dobrze przyrządzony dzik jest na wagę złota, a mogę dopilnować, by ten taki był - uśmiechnęła się do Dragosaniego, a potem do Szarleja. Wprawdzie wampir z nią rozmawiał, ale przypodobanie się kanclerzowi zawsze zostawia jakąś otwartą furtkę.

- Co to za soczek, Tinuviel? Tak witasz kompana? - skrzywił się właściciel lutni po upiciu wina. Tak właściwie to po wypiciu prawie całego kufla wina. Widocznie niezbyt szybko do niego dotarło, że trunek nie jest zbyt mocny. Lub po prostu był spragniony.
- Nie wpuszczą cię tam, jeśli będziesz urżnięty. Selekcja - elfka zupełnie zignorowała obiekcje towarzysza odnośnie wina, wzruszając ramionami. Sama wypiła niewiele. Jednak po wypowiedzeniu ostatniego słowa, uniosła brodę i palcem wskazującym delikatnie się podrapała po żuchwie, kierując swoje spojrzenie na Antaresa i jego nieznanego jej towarzysza. Liczyła, że uznają to za naturalny gest, a nie próbę sprawdzenia, czy wampir przypadkiem nie podsłuchuje. Nessa wciąż nie powiedziała zbyt wiele, lecz wiedziała, że Drago jest ciekawski z natury, chociaż się do tego nie przyznaje. Poza tym długo znała swojego towarzysza. Wiedziała, że za chwilę wstanie po jakiś mocniejszy alkohol, bo niewiele argumentów do niego przemawia, gdy jest w karczmie i ma grzywny. Wtedy zwykle po jednym wieczorze tych grzywien nie ma, a do karczmy już go nie wpuszczają.
- Ale nie będziemy tego soczku pić. Pójdę po coś mocniejszego, żeby uczcić spotkanie po latach! - odsunął kufel i wstał z uśmiechem, który ewidentnie nie był skierowany do Nessy, mimo że na nią patrzył, a by przykuć uwagę krasnoludzicy ze stolika obok. Ciężko ocenić czy pięknej czy też nie. W końcu to była krasnoludzica. Długoucha nigdy nie potrafiła pojąć gustu swojego towarzysza.
- Widzieliśmy się dwa miesiące temu - mruknęła pod nosem, ale jej towarzysza już nie było. Stał za to przy ladzie blisko Dragosaniego i Szarleja.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 12:35:52
A Dragosani coraz lepiej się bawił. Oczywiście nie pokazując tego. Nie dość, że nakrył Nessę na jakiś podejrzanych interesach, co samo w sobie było niezwykle ciekawe, to jeszcze ta kelnereczka aż prosiła się o robienie sobie z niej żartów. Taki stary, a jak nastolatek prawie!
- Niestety jestem na płynnej diecie - odpowiedział kelnerce uśmiechając się. Trochę się przy tym postarał, aby dziewczę ujrzało nieco dłuższe niż u ludzi kły. Zerkał cały czas kątem oka na elfkę i jej towarzysza. Nie dlatego, że był wścibski i ciekawski. Nic z tych rzeczy. Po prostu akurat miał ochotę w tamtą stronę spojrzeć. Za Nessą i tym bardoidalnym osobnikiem była ciekawa ściana. Ich wina, że akurat tam usiedli! I wtedy ów bard-nie-wiadomo-czy-bard podszedł do lady. Zapewne po to, aby zamówić alkohol. To jest główny cel podchodzenia do lady w karczmach. To była w pewnym sensie okazja dla nieciekawskiego Dragosaniego do zaspokojenia swojej nieciekawości.
- Butelkę ginu poproszę - rzucił do karczmarza. Rzucił też na ladę trochę monet. Do właściciela lutni zaś rzekł. - Widzę, że mamy wspólną znajomą! - Wyszczerzył się innym ze swoich uśmiechów. Nessa rzecz jasna mogła go poznać. To był TEN uśmiech. - Dragosani Antares, napijmy się! Gin nie wyparuje, trzeba go wypić - dodał, gdy karczmarz podał mu alkohol.


4403 g - 5 g = 4398 g

// Sugeruję się cenami z tematu z karczmą. Jeśli butelka kosztuje więcej, to daj znać.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 18 Lipiec 2015, 13:16:12
Szarlej przyglądał się sytuacji z uwagą. Ku swojemu zaskoczeniu, jego również zaczęło bawić to, co działo się dokoła. Pomijając fakt, że nie znał elfki, zdążył już się w pewnym stopniu połapać w ich relacji z wampirem, zatem podejście barda do kontuaru i przywitanie Dragosaniego wydawało się lekko komiczne. Cóż, nie miał nic lepszego do roboty, więc postanowił, że zabawi tu jeszcze trochę.
- A dajta tego dzika - rzucił do kelnerki, wykazując niesamowity brak asertywności i łyknął piwa, opróżniając dno kufla. Trudno, najwyżej zamówi się jeszcze jedno, czy dwa.
Nie chciał wyjść na jakiegoś odludka, przecież jak trzeba, to potrafił być całkiem towarzyski. Odwrócił się więc w stronę barda i z uśmiechem nie ustępującym uprzejmością uśmiechowi Draga, również się przywitał.
- Szarlej. Po prostu, Szarlej. Też chętnie się napiję.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 13:36:07
Kelnerce uśmiech zszedł z twarzy. Popatrzyła zbita na Szarleja. Nie wiadomo, czy to szukając pomocy, czy to upewniając się, że i on nie ma jakiś niespodzianek. Jednak już po chwili zniknęła kanclerzowi i hetmanowi z widoku, wymigując się obowiązkami i tym, że rzekomo ktoś ją woła. Zniknęła na sali i została zasłonięta przez grupę strażników, którzy przyszli się napić po służbie, a jeszcze nie zasiedli do stołu. Zdążyła oczywiście wcześniej przekazać karczmarzowi zamówienie.
- Pan Antares! Jak mogłem pana wcześniej nie poznać. Nowa fryzura? - uśmiechnął się karczmarz i odsunął od siebie monety, dając tym samym znać, że ich nie weźmie. Już wcześniej rzucał ciekawe spojrzenia na Szarleja, gdyż jego twarz nie była tak osłonięta, jednak nic nie powiedział. Teraz natomiast już jakby nabrał pewności, z kim ma do czynienia:
- Dzik dla pana kanclerza będzie niedługo. To specjalność zakładu - zełgał lekko - a panowie są specjalnymi gośćmi - po czym podał Dragosaniemu butelkę. A jako że był doświadczonym człowiekiem, to wyciągnął trzy kufle bez najmniejszego zawahania.
- O, panowie! To widzę, że mamy, o czym rozmawiać! - odparł wyjątkowo radośnie bardoidalny osobnik. Nie do końca wiadomo, o czym mówił. Czy chodziło mu o wspólną znajomą, czy o butelkę ginu. - Alkoholu i pacierza nie odmawiam.
- Gustawo - po czym podał dłoń najpierw wampirowi, a następnie Szarlejowi.


//: Dodaj sobie do karty z powrotem te pieniądze
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 13:47:24
Dragosani zachichotał pod nosem, widząc speszenie kelnerki.
- Kolejna zaleta wampiryzmu. Duży potencjał do nabijania się z innych - powiedział cicho do Szarleja. ÂŻeby to sekret był! Potem spojrzał na karczmarza, który chyba dopiero teraz go poznał. Co w sumie było dziwne, gdyż na chwile obecną wampirów było w Efehidon raczej niewiele. No i Drago miał na sobie płaszcz, na którego kołnierzu wyszyty był herb rodu Antares. Ale niekoniecznie musiał być on zauważony. Mały był, głównie właśnie po to, aby nie rzucał się tak bardzo w oczy.
- Wsparcie Rady w jej ciężkiej pracy zawsze jest mile widziane - odpowiedział właścicielowi karczmy. Oczywiście przyjął napitek. Wysłuchał co bard ma do powiedzenia. Pod koniec jego wypowiedzi kaszlnął. Tak to przynajmniej brzmiało, gdy stłumił śmiech. Uścisnął dłoń mężczyzny. Dość mocno, coby sobie chłystek nie myślał, że skoro szlachcic, to nie potrafi przywalić.
- Więc może znajdziemy jakiś nieco większy stolik, dla czterech osób, Gustawo? - Nałożył lekki nacisk na imię. Jakby właśnie to ono go rozbawiło. Ciekaw był skąd Nessa wytrzasnęła kogoś takiego.


// Nie będę protestował. Dodane.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 18 Lipiec 2015, 14:10:46
- Może właśnie to jest sekretem twojej nieśmiertelności? Wszak śmiech to zdrowie! - Odbił piłeczkę do Draga i odprowadził wzrokiem kelnerkę, podziwiając jej kelnerkowe kształty. Gustawo wydawał się jakiś dziwny, choć z drugiej strony Szarleja intrygowało w jaki sposób ktoś taki może umawiać się w "Obieżyświecie" z piękną elfką. ÂŚwiat jest pełen niespodzianek.

Zamawiając wcześniej kolejne piwo, wypatrzył jeden większy, pusty stolik i ruszył w jego kierunku, lawirując pomiędzy innymi gośćmi w staraniach, by nie uronić ani kropli pysznego browaru. Æwiczenia akrobatyczne u Spike'a okazały się przydatne w praktyce, więc w końcu udało mu się dotrzeć na miejsce. Zajął jedno z drewnianych krzeseł, a odsuwając je od stolika chyba porysował parkiet. Szybko jednak zatarł ślad butem, żeby nikt nie zauważył. Zresztą, w końcu był gościem specjalnym, kto by się zatem przejmował takimi pierdołami. Rozsiadł się wygodnie i położył kufel na blacie. Wyczekiwał chwili, aż będzie miał przyjemność poznać znajomą Dragosaniego. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie poznał żadnej elfki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 14:46:09
Poznany mężczyzna nawet nie zauważył kaszlnięcia Dragosaniego ani hojnie obdarzonej kelnerki, którą wzrokiem odprowadzał Szarlej. W końcu nie była krasnoludzicą. Co całkiem pasowało do typowego wizerunku barda. Rzeczy nieistotne i takie, których nie warto umieszczać w balladach, należy ignorować. Chociaż, gdyby kanclerz Valfden miał płomienny romans z kelnerką, a hetman Valfden miał gruźlicę, to mogłoby się nadać na zwrotkę czy nawet całą pieśń.
- Znajomi Tinuviel są moimi znajomymi! - radośnie odparł bard. Jego uścisk był równie mocny, a dłonie zdecydowanie nie wyglądały, jakby całe swoje życie grał na lutni. - Chociaż... Nie wiem, czy wszyscy. Ci z Konkordatu są całkiem dziwni - zastanowił się, podkreślając ostatnie słowo uśmiechem. Wziął kufel dla siebie i skinął Dragowi, tłumacząc, że zawoła Nessę i dołączy do wampira i Kruka, choć wcale nie wiedział, że Kruk jest Krukiem, a wampir ma pewną ciekawą niespodziankę w rękawicy.

- Czemu nie powiedziałaś, że masz takie znajomości? Gin rozdają, a my możemy pogawędzić z gośćmi specjalnymi - powiedział, gdy dotarł do stolika,  przy którym chwilę wcześniej siedział z Nessą. Długoucha oderwała swój wzrok od lutni, którą badała przez ostatnie kilka minut. Kto wie, może nawet potrafiła na niej grać. Różnie to bywa z elfami. - Chodź - rzucił jeszcze, chwytając w wolną dłoń jeszcze dwa kufle. W tym należącym do Tinuviel znajdowało się jeszcze wino. Drugi był pusty.
Nessa już wiedziała, że nie ma wyjścia. Rozejrzała się szybko po karczmie, wyłapując miejsce, gdzie siedział obecnie towarzysz Dragosaniego, a ten już miał do niego dołączyć. Nie było wyjścia. Od tego Nessa nie mogła się wymigać, chociaż bardzo dobrze wiedziała, że źle się to skończy.
- Czyli oni nie słyszeli o tobie... - powiedziała jeszcze, robiąc znaczącą pauzę i sugerując coś towarzyszowi.
- O Gustawo w stolicy jeszcze nie wszyscy słyszeli. Ale usłyszą! - odparł radośnie bez zająknięcia. Słysząc imię towarzysza, elfka z trudem powstrzymała śmiech. Jak widać, wszystkich ono bawi.

Po tej krótkiej wymianie zdań Tinuviel chwyciła lutnię i butelkę wina i udała się za bardem w kierunku stolika, przy którym przyjdzie jej pewnie spędzić kilka krępujących chwil. Od razu, jak się tam znalazła, uśmiechnęła się do Szarleja, którego nie znała. Odłożyła rzeczy, które miała w dłoniach i prawicę wyciągnęła w kierunku Kruka:
- Nessa. Lub Tinuviel - postanowiła nie bawić się w żadne zasady dobrego wychowania, bo mężczyzna wyglądał całkiem normalnie. Nie jak jakiś hrabia czy nowobogacki, który zrugałby ją za takie naturalne zachowanie.

//: Nie chcę decydować Drago, czy się już tam znalazłeś. Macie wolną amerykankę ;]

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 14:53:16
Dragosani oczywiście również ruszył do stolika. Przed tym oczywiście wziął swój kufel piwa i butelkę ginu. Alkoholu nigdy za wiele, szczególne jeśli można nim upić elfkę i wyciągnąć z niej jakieś kompromitujące informacje. Przeszedł przez sale karczmy, czasem nieco się rozpychając. Nie będzie przecież omijał jakiś pijaczków, którzy nieumyślnie weszli mu w drogę. W końcu dotarł do wspomnianego stolika. Postawił butelkę na jego środku, kufel zaś przez wolnym krzesłem, które w chwile po tym niewolił.
- Co tam, Nesso? - zagadał do elfki. - Jak tam leśne sprawy Konkordatu? - dodał jeszcze. Zawsze to dobry początek rozmowy. Albo i nie, ale co tam.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 18 Lipiec 2015, 15:07:58
Kruk, o którego kruczej naturze nikt nie wiedział, wstał z krzesła, co by nie wyjść na totalnego buraka i podał dłoń Tinuviel. Uśmiechnął się do niej szeroko, może nawet tajemniczo, choć większą aurą tajemniczości otaczały się valfdeńskie koguty niźli sam kanclerz. Przynajmniej tak się mogło wydawać.
- Szarlej, miło mi poznać.
W zasadzie nie wiedział co miałby jeszcze powiedzieć, kompletnie nie znając Nessy. Usiadł więc z powrotem i ukrył twarz za kubkiem, wlewając do gardła jeszcze więcej piwa. Wolał oddać pałeczkę Dragosaniemu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 15:38:12
Gdy już wszyscy zasiedli i Dragosani zadał pytanie o Konkordat, Gustawo bez większego skrępowania zaśmiał się.
- Tyle leśnych spraw, a ty jeszcze sobie jeźdźców na głowę sprowadzasz? - zakpił, lecz Tinuviel zupełnie go zignorowała. W żaden sposób nie dała po sobie poznać, czy to pytanie wywołało u niej jakiekolwiek emocje. Można by wręcz uznać, że nie zostało ono zadane.
- Mamy pewne problemy. Progana zapewne znacie lub o nim słyszeliście. - Drugą możliwość ewidentnie skierowała w stronę Szarleja, o którym nie wiedziała, że jest kanclerzem. Nessa za względu na wyprawę w Revar z Gunsesem i przemiany w Konkordacie nie orientowała się w zmianach zachodzących na wyspie. Chociaż gdzieś świtało jej jego imię. Zapewne niedługo skojarzy, skąd je zna. - Choruje i przez to muszę go częściowo zastąpić. Nie wiem, co Rada planuje zrobić z jego obowiązkami, ale w najbliższym czasie nie będzie mógł ich wykonywać - długoucha widocznie posmutniała, lecz już po chwili próbowała to zamaskować i kontynuowała grzecznościową rozmowę:
- A my wam nie przeszkadzamy? Bo Gustawo - podkreśliła delikatnie jego imię z uśmiechem - potrafi być nietaktowny.
- To jest nietaktowne Tinuviel! - oburzył się jej towarzysz, chociaż nie na długo. Widocznie znali się z elfką nie od dziś.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 15:50:36
Drago szybko rzucił okiem na Szarleja. Rada zajmowała się właśnie sprawą Progana. A konkretnie robił to właśnie Kanclerz. Ale to też raczej nie był temat do rozmów w karczmie. Były wszak o wiele lepsze tematy. Jak choćby ci "jeźdźcy". Coś to musiało oznaczać. Antares jakoś tak czuł.
- Widziałem o wiele bardziej nietaktowne osoby - odpowiedział. Była to prawda. Chociażby ci, którzy ukrzyżowali Draga. Było to bardzo nieeleganckie zachowanie z ich strony. Jednak Drago nie przywołał tego jako przykład. Wyszczerzył się lekko.
- Ale czy nietaktownym będzie zapytać o tych "jeźdźców"? Co ty kombinujesz, Oczko? - zapytał Drago posługując się pseudonimem elfki z pamiętnego zadania.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 16:13:41
Nessa zerknęła jedynie na Gustawo, a gdy on skinął, odpowiedziała pytaniem na pytanie:
- Sądzisz, że można wyśnić przyszłość?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 16:32:51
Drago prychnął. Takiego pytanie nie spodziewał się po elfce.
- Można wmówić innym, że się to potrafi i w ten sposób ich oszukać - odpowiedział, sugerując, że raczej średnio wierzy w różne przepowiednie, przeznaczenie i tym podobne.
- Można jednak zainspirować się snem, czy innymi halucynacjami i samemu ukształtować tę przyszłość. Ale wszelkie proroctwa i przepowiednie są dla mnie mocno naciągane - powiedział jeszcze. I popił piwa, aby podkreślić swoją wypowiedź.
- Ale teraz mam wizję, że powiesz iż jednak się w jakimś stopniu mylę - dodał z krzywym uśmieszkiem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Lipiec 2015, 17:34:48
- Mieliśmy dokładnie takie samo zdanie - odparł Gustawo, nie czekając aż Nessa zareaguje. Ona natomiast przyzwoliła mu na odpowiedź i upiła trochę swojego wina. - Jest jednak w tym mieście osoba, która twierdzi, że to potrafi. Oczywiście sama nie może wywołać takiego snu, ale jeśli on już się przydarzy...
- A my mamy takie jakby hobby - wtrąciła się Tinuviel. - W wolnej chwili sprawdzamy jej sny. Gustawo i tak często ją odwiedza, więc szybko się o nich dowiadujemy - dodała z uśmiechem. Nawet Szarlej, znając Nessę od kilku minut, mógł mieć pewność, że jej komentarz był wyjątkowo złośliwy.
- Jestem bardem, więc miłuję sztukę. Dlatego tak często ją odwiedzam - odparł oburzony. Długoucha na to uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Schowała się na chwilę za kuflem wina, by odpowiedzieć wampirowi po kilku łykach trunku. Może to niegrzeczne, że pije sama? Jednak kobiecie nie wypada proponować picia alkoholu. Chyba.
- Jeźdźcy to właśnie część jej snu. Znaczy kilku snów. Czterech konkretnie. Ale wszelkie szczegóły poznamy dopiero na spotkaniu z nią.
- Może się zabierzecie z nami? - wypalił Gustawo, co spotkało się z wyjątkowo karcącym spojrzeniem Nessy.
- Nie zabiera się tak wyjątkowych person w takie miejsce - syknęła, zapominając zupełnie o odwróconej psychologii. Po takiej reakcji Szarlej i Dragosani szczególnie będą chcieli z nimi pójść.
- A ja myślałem, że po to one są stworzone!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 18 Lipiec 2015, 17:57:41
Szarlej na wieść o miejscu, którego nie powinien odwiedzać, wychylił się zza kufla i wpił wzrok w Nessę. Po chwili przeniósł spojrzenie na Gustawo i z powrotem na elfkę.
- Myślę, że jako radni królewscy powinniśmy przyjrzeć się temu bliżej - przedstawił Dragosaniemu. - Osobiście chętnie odwiedzę waszą przyjaciółkę, na pewno będzie ciekawie.
Po chwili wzrok kanclerza z powrotem powędrował we wnętrze kufla, a jego lico schowało się za denkiem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Lipiec 2015, 18:14:41
Drago dokończył swoje piwo. Kończenie piwa było momentem wyjątkowym. Pełnym satysfakcji po wypiciu wyśmienitego trunku, ale i smutku z racji tego, iż ów trunek się skończył. No i początkiem pościgu w ustronne miejsce, gdy już ów trunek uprze się, aby wydobyć się z ciała. Była w tym pewna symbolika. Coś się kończyło, by w konsekwencji miało zacząć się coś nowego. Jak w życiu. Był to dobry materiał na jakiś głęboki wiersz czy tez obraz. Tak, idealny temat. Kolejna ludzi stojąca przez wychodkiem. "Wychodek i ludzie" autor nieznany. Gdyby wampir potrafił malować może pokusiłby się o stworzenie takiego dzieła. W sumie nigdy nie jest za późno, szczególnie dla istoty, która ze starości czy choroby nie umrze. Rozmyślając nad tym, Antares dobierał się powoli do butelki ginu. Trzeba było ją chociaż napocząć, aby karczmarz się nie obraził. Dragosani jak zwykle troszczył się o uczucia innych! Słuchał przy tym słów towarzyszy.
- Cóż, wampiry słyną z odwiedzin u niewiast. Każdy wie, że uwielbiamy zakradać się nocą pod postacią nietoperza do ich sypiali, aby spijać ich dziewiczą krew. Z tym dziewictwem to nie jest w sumie warunek konieczny. Ale mogę chyba zrobić wyjątek i odwiedzić tę osobę już teraz. - W końcu otworzył butelkę. Spojrzał jak tam inni radzą sobie z własnym alkoholem. Nie żeby ich popędzał, czy coś. Powąchał gin i skrzywił się lekko. Ale cóż, jak to mówią, dobry alkohol musi wykrzywiać mordę. Drago był pewien, że gdzieś słyszał takie powiedzenie. Chyba od jakiegoś żula.
- Ale coś kojarzę podobną sprawę - powiedział. - Pamiętasz, Nesso (http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php/topic,24086.0.html)? Było to przed twoim zniknięciem. Jakiś gość podobno przewidywał przyszłość. Ale nie udało się go zdemaskować.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Lipiec 2015, 00:59:39
- Radni królewscy... - mina elfce widocznie zrzedła, ale szybko się zreflektowała uśmiechem. Powstrzymała się nawet od nieuzasadnionego nienawistnego spojrzenia w kierunku Draga. W końcu sama mogła skojarzyć imię ze stanowiskiem. Szczególnie, że było ono charakterystyczne i oryginalne. Imię, a nie stanowisko.
- To prawda, że dziewicza krew lepiej smakuje? Do ballady potrzebuję eksperta w tej dziedzinie - skłonił się lekko Gustawo, próbując odwrócić uwagę od Nessy, która właśnie zaczęła dostrzegać dziesiątki komplikacji w osobie kanclerza koronnego. Bard zdawał się je zupełnie ignorować. Co będzie, to będzie. Może Szarlej nie wyciągnie konsekwencji z tego, co nastąpi.
Na pytanie Antaresa Tinuviel skinęła z lekkim uśmiechem. Bardzo dobrze pamiętała tamtą sprawę i szczerze żałowała, że to się tak potoczyło. Swoją drogą ciekawe co z kruczym niziołkiem.

Do stołu podeszła ulubiona kelnerka Szarleja i Dragosaniego, niosąc sporą tacę z mięsem dzika. Oczywiście nie mogło być to całe zwierze. Były to za to całkiem spore plastry mięsiwa. Odłożyła ją, uśmiechnęła się i już po chwili jej nie było.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Lipiec 2015, 01:26:03
Gustawo nie miał pojęcia co rozpoczął. Niewątpliwie chciał dobrze próbując odwrócić uwagę od elfki, której niecny plan zaczął się sypać, ale i tak nic nie mogło go (i pozostałych) uchronić przed monologiem o walorach smakowych krwi. Drago potrafił mówić o tym z prawdziwą pasją.
- Odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta. Na smak krwi ma wpływ wiele czynników. Rasa, wiek, styl życia, dieta a nawet miejsce zamieszkania. Samo zachowanie przez kobietę cnoty nie ma wielkiego wpływu na smak. Tutaj raczej chodzi o wiek, dziewice są z reguły dość młode, co przekłada się na lepszy smak. Jeśli zaś chodzi o inne czynniki... cóż, krew każdej rasy smakuje inaczej. Elfia jest delikatna, niemal aksamitna w smaku. Niziołcza ma specyficzny posmak. Ciężko go określić, taki lekko gorzki. Kojarzy się z dymem. Orkowie i krasnoludy mają mocną krew. To taka gorzała pośród krwi. Oczywiście nie uderza tak do głowy, ale wrażenie smakowe podobne. Krew jaszczuroludzi i innych turdnaszan jest trochę taka bagnista. ÂŚrednio mi podchodzi. Ludzka zaś niejako łączy najlepsze cechy wszystkich ras. Osobiście najbardziej lubię właśnie ludzką krew i elfią. Rzecz jasna kobiecą. Płeć ma spory wpływ na smak. Szczególnie gdy pije się bezpośrednio ze źródła. Hm... ach, jeszcze styl życia i zamieszkanie! Inaczej smakuje krew mieszczan a inaczej osób ze wsi. Młode wieśniaczki to prawdziwy rarytas, ale trzeba wiedzieć jaką wybrać. Porównałbym to do owoców. Lepsze są takie, które rosną gdzieś w sadzie na.wsi, niż z ogrodu przy domu w mieście. Niejako czuć smak natury - opowiadał wampir tonem osoby, która mówi właśnie o różnych gatunkach win czy czymś podobnym. I chyba miał jeszcze sporo do powiedzenia na ten temat, ale przerwało mu nadejście kelnerki z dzikiem. Antares nie zwrócił specjalnej uwagi na mięso. Odprowadził spojrzeniem kelnerkę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 19 Lipiec 2015, 01:35:27
Wysłuchał z zainteresowaniem wywodu Dragosaniego, wszak jego w pewnym stopniu również się to tyczyło. Miał wiele pytań odnośnie właśnie krwi, a skoro wampir nie krępował się o tym opowiadać w towarzystwie elfki i Gustawo, to sam postanowił zadać kilka pytań, które miały rozwiać jego ewentualne wątpliwości. Po chwili pojawiła się jednak kelnerka z górą mięcha, co wywołało u Szarleja wewnętrzny wybuch euforii. Zapomniał więc na moment o bożym świecie, nie mówiąc już o ich rozmowie. W końcu taca znalazła się na stole. Wiedział jednak, że wypada wytrzymać tę chwilę konsternacji, nim kelnerka odejdzie na zaplecze i faktycznie dzielnie ją zniósł. Gdy odchodziła znów zdrożnie odprowadził ją wzrokiem, co z pewnością zauważyła reszta towarzystwa. Odwrócił się jednak do nich po chwili i wykrzywił wargi w grymasie wyrażającym opinię na temat jej atrakcyjności, a dokładnie około 7/10. Szybko zdał sobie sprawę, że właściwie to nie chce zagłębiać się w taką dyskusję, więc pośpiesznie zabrał z tacy talerz, który prawdopodobnie się tam znajdował, wraz ze sztućcami zresztą i ukroił spory kawałek mięsa.
- Dragosani, może opowiesz coś na temat waszych sposobów pozyskiwania krwi? Bardzo ciekawi mnie ta kwestia - zaproponował i zasiadł wygodnie do posiłku.
- Smacznego - rzucił do reszty, unosząc jeszcze na moment wzrok znad talerza.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Lipiec 2015, 11:01:32
Gdy inni zabierali się za jedzenie, Drago po prostu rozsiadł się wygodniej, opierając się o oparcie krzesła. Był jak ten denerwujący znajomy co nie je mięsa, ale i tak chodzi wraz z kompanami do knajp. Szczęśliwie wampir nie narzekał na to, jak można jeść mięso. Pewnie dlatego, że sam czasem się tym raczył, wyłącznie dla smaku. Teraz akurat nie miał ochoty.
- Ilu wampirów tyle technik - odparł na pytanie Szarleja. - Klasycznie to wystarczy się wgryźć i krew sama leci. Więcej problemów jest w nie uwaleniu wszystkiego wokół krwią, ale to kwestia praktyki. Oczywiście można też się wyuczyć myśliwskich sztuczek i upuszczać krew z ofiar do butelek. Ale to lepiej stosować tylko ba zwierzętach. W przypadku ludzi i innych to raczej średnio akceptowalne społecznie - opowiadał i obserwował zebranych, aby przekonać się, czy taki temat nie uprzykrza im jedzenia.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Lipiec 2015, 12:50:53
- Jestem królową taktu - mruknęła elfka i upiła wina, by odwrócić od siebie uwagę i by można zignorować to, co powiedziała. Oczywiście wcześniej również życzyła wszystkim miłego posiłku. Sama jednak nie była głodna. Wiedziała, że w karczmie będzie piła, więc najadła się wcześniej, by później nie najeść się wstydu. Bywa dość niestrawny. Uśmiechnęła się jednak po chwili do Dagosaniego. Zdecydowanie zbyt radośnie. Ale w końcu przypomniała sobie, że nie zmieniła ekwipunku z wyprawy do Revar i nadal ma dużo srebra przy sobie.
- Konwenanse społeczne bywają bzdurne, panie Dragosani - mówiąc to, bard nałożył sobie dzika. Zapewne dlatego zwrócił się tak grzecznie do wampira. - Jeszcze tak z ciekawości. Bo miałem na oku jedną wampirzycę...
- Ta, która w Revar przegoniła cię sykiem?
- To jest gra wstępna, Nesso. Ty powinnaś to wiedzieć. - Na ten komentarz długoucha zaśmiała się bez skrępowania. Diabli wiedzą, czy chodziło o jej znajomość gry wstępnej, czy o syk wampirzycy i jego odbiór. - Czy łatwo wam się powstrzymać podczas picia... ze źródła? Bo nie chciałbym skończyć zbyt blado.
Po tych słowach Tinuviel przeniosła swoją uwagę za okno, by ocenić czas. Mieli jeszcze pół godziny do wyjścia.  Następnie wróciła do uczestnictwa w rozmowie, delikatnie obserwując kanclerza. Chciałaby zaproponować im uczestnictwo w wyprawie, jednak bała się, że może mieć inne podejście do prawa niż Antares. Nie zeszło jej jednak zbyt długo na tych rozmyśleniach.
- Może nawet udałoby się panom ją poznać - i już wtedy elfka wiedziała, co się szykuje. - Wybieramy się do pewnego miłego miejsca, gdzie chcemy spotkać naszą śniącą panią, a i moja wampirzyca może tam być. Zechcecie nam towarzyszyć? - po tym pytaniu Gustawo skrzywił się, starając to przykryć uśmiechem. Widocznie siedział zbyt blisko długouchej, a różne rzeczy mogły się dziać pod stołem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Lipiec 2015, 13:00:06
Dragosani zaśmiał się, słysząc wzmiankę o owym syku. Oczywiście nie mógł wiedzieć o którą wampirzyce konkretnie chodzi (w sumie ostatnio dość ciężko było o przedstawicielki tej rasy), ale syk był z reguły używany przez wampiry do odstraszania natrętów. Istniała nawet specjalna technika, przed którą już ciężej było się owym natrętom obronić.
- To zależy od osoby. Jeden wampir ma silniejszą wolę, inny słabszą. Ale ciężko jest na raz wypić tyle krwi, aby źródło zbladło - wyjaśnił. Ale czy naprawdę musiał mówić takie oczywiste rzeczy? - Z tym, że skoro planujesz bliżej się zapoznać z tą wampirzycą, to sugeruje uważać. Nie tylko szyja jest dobrze ukrwiona, dziewczę może mieć więc dziwne pomysły. Jeśli wiesz co mam na myśli. - Teraz już nie do końca mówił poważnie. Chciał po prostu trochę nabrać barda.
- Jeśli o mnie chodzi, to chętnie się z wami wybiorę. - Zerknął na Szarleja, podejrzewając, że i on nie miałby nic przeciwko. Zerknął też na Nessę, gdyż ona wydawała się średnio zachwycona tym pomysłem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Lipiec 2015, 16:35:04
Dragosani, zerkając na Nessą mógł zobaczyć, jak patrzy się ona w sufit. Albo coś knuła, albo powstrzymywała wywracanie oczami, słysząc żart wampira. Oczywiście próbując jednocześnie wyłączyć swoją wyobraźnię. Widocznie jej się to udało, bo już po chwili zwróciła się do Szarleja:
- A ty, panie kanclerzu? - zapytała elfka, wpatrując się w mężczyznę. Niech wie, że go obserwuje! Może odwiedziny w przybytku Florentiny nie skończą się spotkaniem z sędzią.
Gustawo natomiast wziął się za jedzenie i picie. Wypowiedź Dragosaniego komentując szerokim i nieodpowiednim w towarzystwie kobiety uśmiechem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 19 Lipiec 2015, 19:31:43
Kanclerz natomiast przez cały ten czas zajmował się krojeniem swojego kawałka dziczyzny na coraz to mniejsze kawałeczki. Taka dziwna fanaberia z jego strony Mogłaby zostać dziwnie odebrana ze strony reszty obecnych, jednak szczęśliwie zajęli się rozmową i chyba nikt tego nawet nie zauważył. Szarlej odkąd objął rządową posadę był lekko przewrażliwiony, wszędzie widział spiski. Szczególnie w takich miejscach jak "Obieżyświat". Zwyczajnie zalegał kilku osobom pieniądze, konkretnie kilku takim, którym nie powinien zalegać nic.

Pomyślał zatem, że poczeka, aż ktoś pierwszy zje, siekając swoją porcję na drobne kawałki, gdy nagle z opresji wybawiła go Nessa.
- Nie mam nic przeciwko, może być zabawnie - odpowiedział, a jego pogodny wyraz twarzy i sympatyczny uśmiech wskazywały na stuprocentowo czyste intencje. Oczywiście była to tylko wyuczona mina, jednak tym razem wcale nie miała na celu ukryć nieczystych zamiarów. Chciał jedynie uspokoić elfkę, która była wyraźnie skrępowana w jego obecności. Ciekawe, czy wszystkie elfki są takie strachliwe, przemknęło mu przez myśl, gdy pociągnął ostatni łyk piwa. Widział ukradkiem, jak Gustawo zaczyna jeść. Musiał się przekonać, czy przypadkiem nie chcą go otruć.

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 15:07:24
Szarlej odpowiedział mniej więcej tak, jak myślał sam Dragosani. mogli wszak pójść z Nessą i Gustawo, mogło być zabawnie. Cóż innego do roboty mogliby mieć członkowie jednej z najważniejszych grup na Valfden? Ale najpierw trzeba było zaczekać, aż ludzie skończą posiłek. Elfka jakoś nie wyrażała chęci do jedzenia dzika, podobnie jak wampir.
- Może opowiecie nam nieco o tym miejscu? Gdzie się znajduje, coś o tych dwóch kobietach, które można tam spotkać? - zagadał Drago, gdyż zaczynało się robić trochę za cicho.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 20 Lipiec 2015, 15:27:28
Szarlej walcząc zaciekle ze swoim kawałkiem dzika obserwował resztę towarzystwa. Również był ciekaw kim są dziewczyny, do których się wybierali. Jedna wyrocznia, druga wampirzyca... zapowiadało się naprawdę interesująco. Miło byłoby dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
- Cóż, może na początek trochę lepiej się poznamy? - zaproponował Tinuviel i Gustawo, choć chyba bardziej Tinuviel, niźli Gustawo. - To może ja zacznę. Jak już się pewnie zorientowała...zorientowaliście, zajmuję stołek kanclerza. Od całkiem niedawna zresztą, więc nie gniewam się, że jeszcze mnie nie kojarzycie. - Uśmiechnął się serdecznie. Liczył na to, że uda mu się wzbudzić choćby ciut zaufania elfki. - Jeśli chcecie coś o mnie wiedzieć, to śmiało - dokończył i wpił wzrok w Nessę, mając nadzieję, że ta również powie o sobie kilka słów.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Lipiec 2015, 15:47:21
Już było atunus. Słońce nie górowało już tak długo nad głowami, temperatury były niższe, rośliny mniej zielone, a dziczyzny na stołach coraz więcej. W końcu to oczywiste, że ta pora roku sprzyjała polowaniom. Można to było zaobserwować nawet w Obieżyświecie. Nawet tutaj wraz z nadejściem wieczora pojawiali się myśliwi. Również w pobliskiej okolicy było na co polować. Kilku zajęło stolik pod oknem, radosnymi okrzykami przywołując kelnerkę.
- Można tam spotkać zdecydowanie więcej kobiet - uśmiechnęła się elfka. Wydawała się bardziej zrelaksowana lub po prostu postawiła już wszystko na jedną kartę. - I nie ma chyba, co opowiadać. To trzeba zobaczyć, a jak już dokończycie - popatrzyła na jedzenie i alkohol - to możemy ruszać. Tam nie trzeba być umówionym, tylko znać hasło.
- A tak się składa, że ja je znam! - wtrącił Gustawo. Raczej nie z dumą, a po prostu by coś powiedzieć. Po czym wrócił do jedzenia.
Dragosani czuł się zdecydowanie lepiej. Za oknem było już praktycznie ciemno. Do Szarleja, odchodząc od myśliwych, kelnerka puściła oczko.

- Wybacz, że nie od razu poznaliśmy - zwróciła się do Szarleja elfka. - On tylko ostatnimi czasy śpiewa po zamtuzach, a ja siedzę w lesie - na te słowa Gustawo ani trochę się nie obruszył. Wydawało się wręcz, że one mu pasują.
- Inspiracja sama się nie pojawi. Trzeba jej szukać.
- Ja natomiast należę do Konkordatu i to chyba tyle z ciekawych faktów z mojego życia - uśmiechnęła się długoucha, ignorując komentarz barda, bo dyskusji o inspiracjach mieli już wiele, i dokończyła wino. Nie była najlepszym rozmówcą w momencie, gdy wiedziała, że niedługo w jej stronę posypie się wiele złośliwości, gdy dotrą już do przybytku kobiety, która rzekomo przepowiada przyszłość. Gustawo nie zabrał już głosu. To milczenie było dość nietypowe, lecz może po prostu również uznał się za nieciekawą osobę.

//: Jeśli chcecie, możecie opisać już wyjście z karczmy i znalezienie się na jakiejkolwiek ulicy. Będę za jakieś 2 godziny :]
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 16:12:23
Gdy za oknem zrobiło się ciemno, Drago zsunął z głowy kaptur, uwalniając idealnie uczesane włosy. Były one uczesane jakiś tydzień temu, ale liczy się. ÂŚciągnął także rękawice z prawej dłoni. Bez niej zawsze wygodnej. Tę na lewej zostawił, z wiadomych dla niektórych względów. Słysząc słowa elfki uśmiechnął się krzywo. Jej opis miejsca do którego mieli iść dawał dość jasny obraz. Nie komentował tego jednak, zostawiając ten smaczek sobie na później. Pełne satysfakcji oczekiwanie często jest znacznie przyjemniejsze niż sama czynność. I tak minął jakiś czas. Za oknem zrobiło się już całkiem ciemno. Zaś czwórka osób zasiadających przy najciekawszym stoliku w karczmie pojadła, popiła i mogła ruszyć w drogę. Wyszli więc z karczmy, żegnani przez karczmarza. Wyszli na ulicę. Dragosani zatrzymał się i spojrzał na Nessę i Gustawo.
- Prowadźcie więc - powiedział. - Ale skoro to taki sekret, ze aż hasła potrzeba do wejścia, to zawiążecie nam oczy? - zapytał wyraźnie żartując.


Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 20 Lipiec 2015, 16:26:08
Gdy towarzystwo wychodziło z karczmy Szarlej zatrzymał się na moment przy kelnerce. Wymienił z nią parę słów i kilka uśmiechów, a na koniec chyba nawet pożegnała go całusem. Nikt nie mógł się domyślić o cóż mogło chodzić w tej tajemniczej rozmowie, jednak jakiś bystrzacha mógłby odgadnąć, że może kanclerz chciał zapytać o numer. Na przykład numer domu, czy coś. Cóż, faktem jest, iż owa kelnerka nie mieściła się w ramach ideału wedle valfdeńskich kanonów piękna, o ile w ogóle takie istniały, bo przecież są gusta i guściki. Tak, czy inaczej, kanclerzowi to jednak nie przeszkadzało, wychodził bowiem z założenia, że kto wybrzydza... Jakoś tak to leciało.

Chwilę poźniej wyszedł z karczmy, zgarniając jeszcze nietkniętą butelkę ginu ze stołu. Smutno mu było na myśl, że zostanie tutaj sama, zapomniana i odrzucona. Wreszcie udało mu się dołączyć do reszty i szczerząc się pokazał wszystkim butelkę z alkoholem.
- To na drogę! - oznajmił i odkorkował trunek, po czym pociągnął łyk, racząc swój organizm kolejną porcją procentów. Po chwili dotarło do niego, że mogło być to nietaktowne względem elfki z konkordatu, wszak picie z gwinta z zasadami savoir vivre'u nie miało wiele wspólnego, jednak miał nadzieję, że nie będzie marudziła. Wytarł wargi rękawem i podał butelkę Dragosaniemu. Akurat on nie powinien wybrzydzać.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 16:36:40
Dragosani nie oglądał się za siebie, gdy wychodził, więc nie widział jak Szarlej zagaduje do kelnerki. A to byłby taki temat do plotek na zebraniu Rady! W sensie do zapytania się, czy kanclerzowi się udało, a nie, że plotek. Bo Radni nie plotkują. Są poważnymi osobami. Widząc jak kanclerz zaczyna pić, Drago oczywiście to skomentował.
- Szarlej weź, bo nas zamkną za picie w miejscu publicznym - upomniał kanclerza zabierając mu butelkę, po czym sam pociągnął łyk. Podsunął butelkę do Nessy, a potem do Gustawo.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Lipiec 2015, 17:43:21
Gustawo chwycił pewnie butelkę z bardzo nieładnym uśmiechem skierowany do Nessy. Elfka wywróciła na to oczami. Nie patrzyła wcale z jakąś niechęcią na to, że radni pili. Zdawało się, że nie ma ku temu nic przeciwko. Grupki ludzi, które mijali, a którym również alkohol nie był obcy, też nie wydawały się zniesmaczone.
- Nessa lepiej niech nie pije, bo jak ostatnio trafiła tam po takim ginie... - zaczął bard, ale szybko przerwał, bo kuksaniec wymierzony przez Tinuviel był wyjątkowo przekonujący.
- Błędy młodości - syknęła z równie nieładnym uśmiechem jak ten, którym mężczyzna obdarował ją chwilę wcześniej.
- To było tydzień temu! - kolejny łokieć w żebra uciszył barda. Chociaż może to butelka ginu. Po upiciu kilku łyków podał ją ponownie do Szarleja, a kompania ruszyła w bardzo dobrze znanym kanclerzowi i hetmanowi kierunku. Do dzielnicy szlacheckiej.

Już po kilkunastu minutach nietypowa, choć fantastyczna czwórka trafiła pod piękną, lecz wyjątkowo zbudowaną rezydencję. Był to jednopiętrowy budynek o wielkiej powierzchni, choć z zewnątrz nie zachwycał swoim wyglądem. Choćby nie wiadomo jak Dragosani czy Szarlej nie próbowali wytężyć pamięci i przypomnieć sobie, do kogo może należeć ten dom, to i tak trafiali na ogromną pustkę. Rezydencja otoczona była wysokim płotem zbudowanym z prętów, więc można było ocenić ją już z daleka. Przed budynkiem znajdował się jedynie trawnik, bez żadnych kwiatów. Za nim i po bokach było wiele wysokich drzew. Teoretycznie nie było to zbytnio praktyczne ze względu na robactwo, lecz ktoś musiał mieć w tym jakiś cel.
Gustawo i Nessa pewnie ruszyli do drzwi. Dom wydawał się dla Szarleja wręcz wymarły poza drobnym światłem w oknie przy głównym wejściu. Dragosani ze względu na swoje wyczulone zmysły słyszał lekką muzykę i chrapanie kogoś, kto był za drzwiami. Nessa delikatnie w nie zastukała.
- Kto tam?! - odezwał się po chwili nieprzyjemny głos. Nie był on zaspany. Jakby przywykł do wyjątkowo krótkich drzemek. W odpowiedzi Gustawo zaczął stukać w drzwi. Stopniował uderzenia, robił przerwy, momentami to wszystko nabierało jakiegoś rytmu, by później go stracić. Jak na hasło było ono wyjątkowo długie, a bard miał godną pochwały pamięć. Gdy skończył, zerknął na Nessę, a drzwi się otworzyły i pojawił się w nich nieprzyjemnie wyglądający staruszek. Nie powiedział on jednak nic i zaprosił wszystkich do środka.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 17:57:59
A Dragosani obserwował to wszystko w milczeniu. Zastanawiał się przy tym, jakby tu dowiedzieć się co też Nessa wyczyniała po ginie. Uznał, że musi odbyć rozmowę w cztery oczy z Gustawo. Może przy pomocy hipnozy. Mogłyby być ciekawie. Wampir ocenił też teren posesji. Nie wydawał się zbyt ciekawy. Nudny wręcz. Ale może taki właśnie miał być.
- Interesujące hasło - skomentował, gdy drzwi się otworzyły. Rzucił okiem na staruszka. Staruszek jak staruszek. Stary i zasuszony. Czuć było od niego specyficzny zapach starych ludzi. ÂŚrednio przyjemny, ale na to raczej nie było rady. Zerknął jeszcze na towarzyszy, po czym wszedł do środka. Jako że była już noc (a przynajmniej słońce już schowało się za horyzontem), jego tajemne wampirze zmysły były maksymalnie wyostrzone. Całkiem przydatne, gdy wchodzi się do nieznanego budynku.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 20 Lipiec 2015, 18:40:07
Kanclerz natomiast wyostrzonych zmysłów jeszcze niestety nie miał, zatem podążał ślepo za resztą. Rezydencja, hasło i staruszek byli dla niego zagadką. Wiercąca dziurę w brzuchu ciekawość męczyła Szarleja. Miał ochotę zadać masę pytań, jednak zdawał sobie sprawę, że pełniąc rolę kanclerza musi przynajmniej udawać, że jest opanowanym i cierpliwym człowiekiem. Ciężko było to znieść, gdyż krew w jego żyłach wręcz wrzała. Mogła to być adrenalina, choć sam kanclerz raczej obstawiałby, że gin.

Wszedł do środka za resztą i rozejrzał się po tej zagadkowej posiadłości. Chciał już wreszcie spotkać te dwie niesamowite babki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Lipiec 2015, 20:05:43

//: Nie jest obowiązkiem odtwarzanie wszystkiego, co tutaj wkleję ^^ To po prostu lekka inspiracja, gdyby cofnąć ją o kilkaset lat

Staruszek bez słowa zaczął ich prowadzić przez dom, otwierając co rusz to nowe drzwi i wchodząc do kolejnych niewielkich pomieszczeń. Ignorował zupełnie fakt, że poza światłem przy drzwiach żadnego innego nie było, a tylko jedna osoba z kompanii potrafiła widzieć w ciemności. Zatem Nessa raz się potknęła, a Szarlej zawadził o framugę. Jednak bez żadnych większych obrażeń czy upadków. W końcu znali się trochę na akrobatyce. Gustawo, o dziwo, nic się nie stało. Nawet się nie zachwiał. Szedł ostatni i za każdym razem zamykał za nimi drzwi. Dragosani widział wszystko. Mógł zauważyć, że sam dom zbudowany jest w specyficzny sposób. Składa się na niego wiele stosunkowo małych pomieszczeń, a lecz rezydencja wydawała się zamieszkała. W końcu w każdym pokoju były meble. Całkiem spora ilość mebli. Okna natomiast zasłonięte były grubymi kotarami i tylko gdzieniegdzie wkradało się światło księżyca w miejscach, gdzie ktoś nie dosunął zasłon do końca.
Wampir słyszy coraz głośniej muzykę i ludzkie śmiechy.
- Miłej zabawy - powiedział jedynie starzec, otwierając ostatnie, bardzo solidnie wyglądające drzwi. ÂŚwiatło, które stamtąd dochodziło przez moment aż poraziło przybyszy. Nie otwarto jednak przed nimi ogromnego pomieszczenia, a zejście w dół. Teraz nawet reszta kompanii mogła słyszeć muzykę. Oczywiście o wiele mniej wyraźnie nić Antares.

Nessa wyszła naprzód, a Gustawo został w tyle. Schody były na tyle wąskie, że mieściła się tam tylko jedna osoba. Już po kilku stopniach kanclerz i hetman usłyszeli, jak bard zamyka za nimi drzwi. Nie uciekł on jednak, a wciąż znajdował się za nimi. Po kilkudziesięciu bardzo zdradliwych stopniach kompania znalazła się przy kolejnych drzwiach. A raczej Nessa się znalazła. Ani trochę nie wydawała się zagubiona. Odwróciła się z uśmiechem do swoich towarzyszy, po czym pchnęła bez słowa wrota i weszła do środka. Muzyka rozegrała się już na dobre.
- Witamy w Burlesce - dotarło do Szarleja i Dragosaniego powitanie zza pleców.


Wbrew możliwym podejrzeniom niektórych przed Dragosanim i Szarlejem nie otworzył się zamtuz. Nie. To było o wiele bardziej elitarne miejsce, choć też nastawione na rozrywkę, ale innego typu. W sentralnym miejscu ogromnego pomieszczenia, które bądź co bądź było piwnicą, znajdowała się scena. W tej chwili występowało na niej prawie dziesięć osób. Kobiety były stosunkowo skąpo ubrane, a mężczyźni wręcz elegancko. Na lewo od sceny znajdowała się orkiestra, która była autorem muzyki słyszanej wcześniej przez wampira. Dookoła znajdowały się stoliki. W większości zajęte. Gdzieś na lewo znajdowała się lada, przy której sprzedawane były alkohole. Goście owego przybytku już na pierwszy rzut oka wydawali się jednymi z bardziej zamożnych mieszkańców stolicy. A kto wie czy tylko stolicy. Między stolikami przechadzały się kelnerki. Nie były tak skąpo ubrane, jak kobiety występujące na scenie, ale niewątpliwie prowokowały swoim wyglądem. Kto to widział, by kelnerka nosiła skórę.
- Tinuviel! - nie wiadomo skąd przed kompanią pojawiła się fantazyjnie ubrana i pomalowana kobieta.

(http://digital-art-gallery.com/oid/85/r169_457x257_14894_Burlesque_Ballerina_2d_fantasy_concept_art_blonde_ballerina_burlesque_cabaret_picture_image_digital_art.jpg)

Dopiero po chwili zauważyła ona Gustawo, gdyż on zajęty był bardziej drzwiami i tym, by były zamknięte. Uśmiechnęła się również do niego, a potem zmierzyła wampira i Kruka.
- A co to za gołąbeczki?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 20:31:12
Drago szedł przez dom za staruszkiem. Nie bawiły go potknięcia elfki i kanclerza. Ile można śmiać się z czegoś takiego? Więc szedł w milczeniu, obserwując mijane pokoje i korytarze. To miejsce jakoś przypominało mu zamtuz, ale jednocześnie nie. W końcu dotarli do celu. Staruszek otworzył przejście i wszyscy zeszli na dół. Było tutaj źródło muzyki, którą to wampir słyszał już wcześniej. Dość ciekawej muzyki, tak swoją drogą. Sam... lokal, też wydawał się ciekawy. Nietypowy. I raczej nie był zamtuzem. Przynajmniej nie w takim sensie w jakim rozumie się to słowo normalnie. Antares uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył występ kobiet i mężczyzn. Przede wszystkim kobiet. Nachylił się do elfki.
- O tym mówił Gustawo? Po pijaku wystąpiłaś tam? - zapytał, wcale nie włączając wyobraźni. Wtedy podeszła do nich wymalowana kobieta. Wyglądała nietypowo, ale bez wątpienia pasowała do tego miejsca. Hetman uśmiechnął się krzywo. Dragowym uśmiechem numer piętnaście.
- Dragosani Antares. I daleko mi do gołębia. Prędzej do nietoperza - odpowiedział, w pewnym sensie witając się tak z kobietą.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Lipiec 2015, 20:36:16
Długoucha odpowiedziała nienawistnym spojrzeniem numer dwanaście.
- Florentina - odparła nieznajoma i podała wampirowi dłoń do pocałunku. - ÂŁadniej się skraca "gołąb" niż "nietoperz", mości wampirze - uśmiechnęła się.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Lipiec 2015, 20:46:22
Drago ujął dłoń, i schylając się dwornie (żyło się długo i bywało w różnych miejscach) musnął ją wargami. Po pierwsze uważał, że zostawiania śladów śliny na kobiecych dłoniach jest raczej kiepskim sposobem na pokazanie się z dobrej strony. Po drugie nie wiedział ile pudru, czy innego dziadostwa kobieta miała na dłoniach. Niezbyt dobrze byłoby się tym wymazać. W ogóle kobiety pudrują dłonie? Kolejna życiowa zagadka. Wyprostował się.
- Może. Zależnie od gustu. I języka. - Musiał wtrącić jeszcze coś od siebie. Oczywiście też się uśmiechnął. Bo mógł.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 20 Lipiec 2015, 22:28:35
Szarlej błądząc po posesji za jakimś zdziadziałym odźwiernym zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno można zaufać elfce, nie mówiąc już o Gustawo. Może całe to zamieszanie miało na celu likwidację radnych królewskich? Nie mógł tego wykluczyć, jednak był świadom, że jego kumpel z pracy jest krwiożerczą bestią, więc liczył na to, że może w razie czego go obroni. Sam póki co potrafił sprawnie posługiwać się jedynie kuszą i nie był zbyt doświadczonym wojownikiem. Fakt, znał kilka magicznych sztuczek, ale jak sam zwykł mawiać, to raczej do cyrku, niż do walki.

W końcu dotarli do piwnicy, a do uszu kanclerza dotarła zachęcająca muzyka. Coś w jego guście. Gdy cały lokal stanął przed nimi otworem Szarlej uczcił to kolejnym łykiem ginu, którego wciąż nikomu nie oddał. Wtem pojawiła się jakaś wytapetowana kobitka, nazywająca się Florentiną. Kiedy tylko ją zobaczył, stwierdził, że nie jest tu jedynym, który w cyrku by znalazł swoje miejsce. Był ciekaw, czy to jedna z tych kobiet, o których wcześniej wspominali Tinuviel i Gustawo. Swoją drogą, ten zniknął gdzieś za ich plecami, a że było trochę tłoczno, to kanclerz stracił go z zasięgu wzroku.
- Szarlej - przywitał się, podając dłoń i uginając w lekkim pokłonie. Dłoni nie całował, bo cholera wie gdzie ona ją wcześniej trzymała. Wampir nie miał się czego obawiać, ale on wolał zachować ostrożność.

W każdym razie miejsce przypadło kanclerzowi do gustu i po małej grze wstępnej w "Obieżyświecie", chętnie spędził by tutaj resztę nocy. Tym bardziej, że kelnerki tutaj jakieś ładniejsze, a i muzyka bardziej przystępna. Ciekaw był jak stoją z alkoholem, jednak na razie jego uwagę bez reszty pochłaniała butelka ginu i przedstawienie na estradzie. Jeszcze raz przyłożył szyjkę do ust i wlał do gardła trochę trunku, krzywiąc się po tym bardziej niż dotychczas. To był znak, by oddać alkohol Dragosaniemu i tak też właśnie zrobił, wciskając mu do ręki butelkę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Lipiec 2015, 23:51:35
Gdyby tylko któryś z mężczyzn na głos wypowiedział swoje przypuszczenia dotyczące jej dłoni, to Florentina na pewno wybuchnęłaby gromkim śmiechem. W zbędne zaprzeczenia nie zwykła się bawić.
- Dotarł do was mój list? - zwróciła się do Gustawo i Nessy, podnosząc głos, bo na scenie występ trwał w najlepsze. Bard przytaknął, jakby nie chciał nadwyrężać swego cennego głosu. ÂŚcisnął mocniej butelkę. - A to wasza eskorta? Taki bysior jak ty, Gert, chyba nikogo nie potrzebuje.
- Gustawo - poprawił kobietę śpiewak i od razu zaproponował, nie dając nikomu dojść do słowa. Widocznie wcale podnoszenie głosu nie nadwyrężało jego talentu. - Chodźmy w cichsze miejsce, a wtajemniczysz nas wszystkich.

I tak Florentina ruszyła na drugi koniec sali, prowadząc za sobą kanclerza, hetmana, łuczniczkę i barda. Kręciła przy tym biodrami i obdarowywała wszystkich uśmiechem. Co rusz jakiś klient podnosił w jej kierunku kieliszek z pozdrowieniem. Szarlej i Dragosani mogli zauważyć, że takie pozdrowienia również są kierowane do Nessy i Gustawo. Na przeciwległej części sali były drzwi. Poprzez obecność kolejnego pomieszczenia dom wydawał się jeszcze większy niż wcześniej. Po co komu pierwotnie była tak ogromna piwnica?
Cała piątka weszła do stosunkowo ciemnego pokoju. Znajdowały się tam jednak jakieś źródła światła, więc obyło się bez siniaków. Samo pomieszczenie było bardzo przytulne. Znajdowało się tam biurko, dwie sofy, fotel, krzesło i dywan. W kącie był jeszcze niewielki regalik z książkami. Jedynie Dragosani w tym świetle mógł dojrzeć tytuły. Nic ciekawego. Sporo historii, geografii, polityki i dwa tomy dotyczące roślin.
- Raczej nic nie chcecie do picia? - zapytała, wskazując na butelki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 00:11:39
No i ruszyli do zacisznego miejsca, tak jak zaproponował Gert. Drago, rzecz jasna, zapamiętał to imię i zamierzał podręczyć trochę barda. Tak z czystej złośliwości. Idąc wcisnął komuś w ręce butelkę ginu, którą jemu wcześniej wcisnął Szarlej. Nie wiedział nawet komu, ot pierwszemu z brzegu. Zapewne obraził tym honor jakiegoś szlachetki czy innego członka wyższych sfer, ale niespecjalnie się tym przejmował. W końcu dotarli do oddzielnego pomieszczenia. Dragosani, wbrew pozorom, uznał książki z całkiem ciekawy obiekt obserwacji. Szczególnie te dotyczące historii. Lubił czytać takie. Zazwyczaj pamiętał opisywane w nich wydarzenia. W niektórych uczestniczył mniej lub bardziej aktywnie, o innych po prostu słyszał jak wydarzyły się gdzieś w świecie. A to, że je pamiętał, dawało mu kompletnie inną perspektywę jako czytelnikowi. Zabawnie było czasem bezlitośnie wytykać błędy badaczom historii. W końcu jednak przestał się przyglądać tytułom.
- Krwi pewnie się tutaj nie serwuje? - odpowiedział pytaniem na pytanie, niespecjalnie mając nadzieję na to, że jednak będą tutaj posiadali ten dość specyficzny trunek. Chociaż z drugiej strony Gustawo mówił wcześniej o jakiejś wampirzycy, więc może trafiała się tutaj taka klientelia? Dragosani dawno nie spotkał wampira, który nie miał przysłowiego kółka w dupie i nie był przy tym zdziczałą bestią.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 00:34:28
- Ciekawe, że o to pytasz, bo pewne za chwilę pojawi się gdzieś tutaj Nia - zwróciła się do wampira, na co bard wyraźnie się speszył. - Ona na pewno cię czymś uraczy. Wasze pojawienie się tutaj nie mogło ujść jej uwadze. Nieczęsto w końcu widuje się tego Dragosaniego - podkreśliła, ruszając w stronę fotela i, za nic mając sobie zasady dobrego wychowania, usiadła, wskazując potencjalne miejsca innym. - Osoba kanclerza na pewno też nie jest jej obca. Oczywiście nie osobiście. Lubimy po prostu wiedzieć, co dzieje się na Valfden - uśmiechnęła się w stronę Szarleja. Jak widać, Florentina była o niebo lepiej zorientowana w świecie niż Nessa i Gustawo czy tam Gert. Którzy zresztą szybko zajęli wolne miejsca. Nessa na sofie, a Gustawo odsunął od biurka krzesło i na nim usiadł.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 21 Lipiec 2015, 00:41:18
Kanclerz również zajął miejsce na sofie. Uznał za ciekawe, że ta kobieta dobrze wie kim on jest. Uznał za ciekawe również to, że jakaś wampirzyca zainteresowała się jego osobą. Niemniej jednak nie wyczuwał w tym póki co dużego zagrożenia. Intrygowało go jak rozwinie się ta cała sytuacja i o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Potęgował to fakt, że Szarlej swego czasu był stałym bywalcem valfdeńskich knajp, a o takim miejscu nigdy nie słyszał. Cóż, jak dotąd nie udało mu się dorobić tytułu szlachcica, więc nie było w tym nic dziwnego. Pić rzeczywiście już nie chciał, przynajmniej póki co.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 01:03:01
Dragosani także usiadł, aby nie stać. Był to dość powszechny powód siadania. Zajął miejsce na jednej z sof. Była dość wygodna. Jak to sofa. To, że Florentina określiła go mianem "tego Dragosaniego" niespecjalnie go zdziwiło. Chcąc niechcąc był trochę znany w królestwie i to nie tylko z racji pełnionej funkcji. Takie życie.
- Z ją poznam - odpowiedział wampir, zerkając kątem oka na Gustawo. Speszony bard? No proszę, ciekawa osóbka musi być z tej Nii. Czy jakkolwiek odmienia się tę imię pomyślał.
- Z chęcią także zapoznałbym się nieco bliżej ze sprawą, która nas tutaj ściągnęła. Nessa i Ger... Gustawo... - Drago zerknął na barda. Wcale nie złośliwie. - Byli dość enigmatyczni. - Sam też teraz był nieco enigmatyczny. Nie wiedział ile zdradzać z tego, co im zdradzili, aby nie zdradzić ich zaufania. Czy coś w tym guście.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 02:06:15
Gustawo nawet nie mrugnął, gdy Dragosani się przejęzyczył. Jego twarz wyrażała takie samo podekscytowanie wymieszane ze zrelaksowaniem co wcześniej.
- Byli dość małomówni, bo i sami zbyt wiele się nie dowiedzieli, ale skoro wy tutaj jesteście, to sądzę, że wam zaufali - popatrzyła najpierw na Gustawo, a następnie na Nessę i to na niej zatrzymała swój wzrok na dłużej. - Przynajmniej na tyle, by nie bać się posądzeń o szaleństwo. Bo i z takimi można się spotkać. - do pomieszczenia dobiegała muzyka, jednak nie trzeba było podnosić głosu. Architektoniczne zagwozdki lepiej pozostawić budowniczym.
- Ty wiesz, że my wciąż w to nie wierzymy i dlatego próbujemy sprawdzić twoje sny? - wtrąciła Nessa, która wcale nie dziwiła się osobom z takimi podejrzeniami.
- Nie dowierzamy - poprawił ją Gustawo, na co Florentina westchnęła.
- Rozsiądźcie się wygodniej - odchrząknęła. Utwór na zewnątrz zmienił się. Drago mógł usłyszeć, że coraz więcej osób pojawia się w Burlesce. Kobieta rozpoczęła swoją opowieść:
- Tak się nie działo od początku. Sny nawiedzają mnie od jakiś sześciu lat i, gdy dwa sny dotyczące błahostek się spełniły, to wtedy zwróciłam się do Nessy i Gustawo - tym razem Florentina nie pomyliła imienia. - To była luźna rozmowa, a nie chciałam zostać z tym sama. Później miałam prawie na rok spokój, ale wtedy zaczęło się pogarszać. Przyśniły mi się problemy bliskiej mi osoby, potem dość brutalna napaść niedaleko mojego domu. Nie minął nawet miesiąc i wszystko to miało miejsce. Zwykle zachowuję zimną krew, ale wtedy mi się nie udało i spanikowana trafiłam do nich - uśmiechnęła się do barda i łuczniczki. - Sprawdzali dla mnie w miarę możliwości moje wizje. Nie zawsze były one wyraźne, więc czasami polegało to na rozpuszczeniu wici, lecz zawsze dotyczyły mojego otoczenia. A raczej niezbyt oddalonych miejsc. Nie jak daleka północ czy jakieś wysepki.
- Zwykle te sny się sprawdzały - wyjaśnił Gustawo, gdy cisza się przedłużała. - A raczej możliwe, że się sprawdzały. Czasami ciężko jest to określić. To normalne, że raz na miesiąc ktoś umrze na podgrodziu od sztyletu i że w tym miejscu będzie jakiś krzak czy wóz. Przypadek.
- Lub też siła sugestii, jak w niektórych osobach na siłę szukaliśmy cech bohaterów snów.
- Nie wątpię. Dla was to swego rodzaju zabawa, a ja śpię spokojniej dzięki temu, jeśli można tak powiedzieć - odparła bez jakiejkolwiek pretensji Florentina. Musiała naprawdę dobrze znać Nessę i Gustawo.
- Wracając jednak do nowego snu. Nie był on realny. Miał coś w sobie z koszmaru. Nie żeby inne były przyjemne, ale ten był jakiś rozmazany. Kolory były ciemniejsze. Chciałam się obudzić już na samym początku, ale nie mogłam. Nia twierdzi, że spałam spokojnie całą noc, ale ja to inaczej pamiętam - zatrzymała się na chwilę. - ÂŚnił mi się jeździec na karym koniu. Twarzy nie widziałam, ale wiem, że była przerażająca. W ręce trzymał wagę i jechał przez uliczki. Wydaje mi się, że to było podgrodzie. Może nawet te najbardziej niebezpieczne, zniszczone i biedne rejony. Poprzez tę wagę wyglądał jak symbol sądu, sprawiedliwości jakiejś, lecz ludzie przed nim padali. Wydawało mi się, że to oznaka szacunku, lecz oni nie mieli sił. Zbliżyłam się w tym śnie do młodzieńca, który wydawał mi się rosły i zdrowy, lecz z każdą chwilą zdawał się wręcz znikać w oczach. Był strasznie wychudzony, a jego skóra była cieńsza od pergaminu. Nigdy nie zapomnę tych pustych, nieobecnych oczu - większość swego wywodu Florentina patrzyła po obecnych, lecz pod koniec już nie wytrzymała i zaczęła wgapiać się w swoje ręce, które to zaciskała, to rozluźniała nerowo.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 09:24:44
A Drago słuchał. I rozsiadł się wygodniej. Cóż innego miał robić? Słuchał, zapamiętywał i rozmyślał o tym, co usłyszał. Notował sobie też w pamięci pytania, które to mógłby zadać. Gdy Florentina skończyła mówić milczał przez chwilę, rozmyślając. Rozmyślania są dobre. Chyba, że dotyczą jakiś dziwnych rzeczy. Po tej chwili milczenia odezwał się.
- Rozumiem, że nie wszystkie sny były... hm... "prorocze". - Lekko zaznaczył ostatnie słowo. Było dość jasne, że średnio wierzy w sugerowaną funkcję owych snów. Nie tyle w intencje kobiety, widać było po niej, że uważa iż mówi prawdę. Ale może po prostu wyciągać błędne wnioski. - Więc skad wiesz, że akurat ten sen o jeźdźcu ma przewidywać przyszłość, skoro jest nieco mniej realny niż pozostałe? - Nie wspomniał na razie o tym, że sen ów wcale nie musiał być.tak nierealny. Na świecie istnieje wiele tajemniczych istot, od demonów, przez magów, nieumarłych i zjawy, aż po anioły.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 11:44:30
Dość delikatna, dyplomatyczna wręcz reakcja Dragosaniego nie zdziwiła kobiety. W końcu był w Radzie, był szlachcicem. Musiał nauczyć się ważyć słowa.
- Nie wiem. Nie jestem wariatką. Nigdy nie pamiętam w całości zwykłych snów. Nawet tych szalonych czy zabawnych. Zazwyczaj są to urywki lub obrazy. Ten natomiast był ciągły. Wydaje mi się, jakby trwał bardzo długo, lecz wiem, że tak naprawdę to trwało kilka chwil. Tak to się zwykle odbywa. Czasami czegoś nie widzę, lecz nie jest to spowodowane brakiem w pamięci, a jakby celowym zamazaniem się obrazu.
- Dalej wydaje mi się, że "proroczość" jest kwestią interpretacji - uśmiechnęła się łagodnie Nessa, a Florentina przytaknęła, choć wciąż była dość przejęta swoim wcześniejszym monologiem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 13:08:51
Drago coś knuł, Nessa mogła to poznać po tym błysku w oczach. Rzecz jasna żadnego błysku nie było, po prostu to jego spojrzenie było takie a nie inne. Knuł coś.
- Mam dość szalony pomysł - powiedział nagle. - I wbrew pozorom nie wymaga on beznogich karłów i ogolonych osłów. - Zaśmiał się. Ach, ten nieśmiertelny wampirzy humor. W obecnych czasach nikt nie docenia tej starożytnej sztuki. Swoją drogą ciekawe czy tamten osioł przeżył.
- Jestem w stanie wyczytać wspomnienie tego snu, niejako zobaczyć go w umyśle. Musiałbym jednak wypić łyk twojej krwi - powiedział do Florentiny. - Nie sprawi to, rzecz jasna, że historia o proroczych właściwościach tych snów stanie się bardziej wiarygodna. Po prostu wspólna interpretacja może być bardziej owocna.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 21 Lipiec 2015, 13:10:36
Szarlej jak dotąd również jedynie słuchał. Cóż, póki co nikt nie zaprzeczył temu, że Florentinie udało się przewidzieć kilka rzeczy. A to był już wystarczający powód, by się sprawą zainteresować. Co prawda nigdy wcześniej nie miał bliskiej styczności z nadprzyrodzonymi rzeczami i nie do końca wiedział jak mógłby w tej sprawie pomóc, jednak uznał, że póki co prawdopodobnie wystarczy być trochę wścibskim, a może wszystkim uda się dojść do jakichś sensownych wniosków.
- Czy te sny pojawiały się w równych odstępach czasu, czy to kwestia losowa? - zapytał. - Swoją drogą, myślicie, że to możliwe, by ktoś manipulował snami Florentiny? - zwrócił się do reszty zgromadzonych.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 15:03:51
- Nie wiemy, czy manipulacja snami jest możliwa. Ciężko jest znaleźć kogokolwiek, kto ma o tym jakieś pojęcie, a wierz mi, że szukaliśmy. Głównie jacyś naciągacze - wzruszyła ramionami. - Sny natomiast pojawiają się zupełnie losowo. Czasami mam spokój przez kilka miesięcy, a czasami... dość intensywny tydzień, że tak to ujmę. Nie ma zależności, jeśli chodzi o to co robiłam za dnia.

Na żart Dragosaniego uśmiechnął się jedynie bard. Nessa wywróciła oczami, znając jednak poczucie humoru wampira. Florentina popatrzyła na niego z niezrozumieniem. Najpewniej wiedziała, że żartuje, lecz nie rozumiała celu tego żartu. Może nawet uznała go za niestosowny.
- Nia mi kiedyś o tym opowiadała, choć sama tego nie potrafi - odpowiedziała niepewnie, dziwnie patrząc na wampira. To pewnie przez te ogolone osły. - Jeśli może to pomóc to oczywiście.
- Chwila! - wtrąciła się długoucha. - Ile możesz wyczytać z krwi? Jaka jest pewność, że nie poznasz jakiś sekretów Flori?
- Choćby gdzie trzyma swoją księgę dłużników - dodał dość szybko Gustawo, uśmiechając się przy tym chytrze, w kwestii wyjaśnienia.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 15:11:09
Nieco dziwnym było to, że to akurat Nessa zaniepokoiła się możliwościami wampira. Pewnie coś ukrywała. Coś o czym wiedziała Florentina. Oczywiście nie zamierzał wykorzystywać sytuacji, jeśli kobieta mu zaufa.
- To nie jest łatwa sztuka, wymaga skupienia - zaczął ostrożnie. - Jeśli skupię się na wyczytaniu konkretnej informacji i sama Florentina także będzie o tym intensywnie myśleć, to powinno być mi łatwiej wyłowić akurat to wspomnienie. Zresztą nie jestem tu po to, aby wydobywać jej sekrety - wyjaśnił spokojnie, patrząc głownie na Nessę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 21 Lipiec 2015, 15:17:04
- No więc sprawdźmy to - zasugerował Szarlej dochodząc do wniosku, że jak na razie nie mają zbyt dużego pola działania. Był ciekaw jednak do czego ich to zaprowadzi. Zastanawiała go również osoba wampirzycy, intrygowało go co nowego do sprawy może wnieść jej obecność, pod warunkiem, że w ogóle zamierzała się tutaj pojawić. Ciężko mu było określić ile dokładnie czasu już spędzili w piwnicy, jednak wydawało mu się, że Nia trochę się już spóźnia. Mogło to jednak być spowodowane faktem, że jak zaznaczył jakiś czas temu Dragosani, wampiry trochę inaczej spoglądają na kwestię upływu czasu. Miał nadzieję jednak, że nie na tak dużą skalę, by mogła się machnąć o kilka dni, lub miesięcy nawet.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 21:18:19
Florentina popatrzyła na Nessę. O dziwo nie szukała tam przyzwolenia, które byłoby całkiem logiczne, biorąc pod uwagę, że elfka dość długo zna Dragosaniego. Raczej próbowała ją uspokoić. Jakby potwierdzając, że jej sekrety są bezpieczne.
- Mam nadzieję, że to nie boli - po tych słowach wstała, ściągnęła rękawiczkę i wyciągnęła przed siebie rękę w kierunku wampira.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 21:33:32
Dragosani jednak nie ujął dłoni kobiety. Wstał. Odsunął ją lekko i dotarł do barku. Stamtąd wyciągnął jakąś szklankę, która na pewno tam była. Przy tych czynnościach zapewne był obserwowany przez całą czwórkę. Musiał tym wywołać zdziwienie. Mniej więcej takie jak nagle pojawienia się gromadki ludzi w czerwonych szatach i kapeluszach. Nikt się tego nie spodziewał.
- Ranka będzie niewielka, ale nie widzę powodu aby ją tak zostawiać - wyjaśnił. - Zobaczycie więc mały przykład wampirzej medycyny - dodał. Po tym, zanim ktokolwiek mógł się spostrzec i zareagować, wyciągnął sztylet. Jego ostrzem przejechał sobie po wnętrzu prawej dłoni. Trochę krwi spłynęło do naczynia. Antares schował sztylet i podszedł że szklanką do kobiety. Uśmiechnął się lekko.
- Postaram się być delikatny - zapewnił ją. Wziął jej dłoń w swoją prawą. Wymierzył i ugryzł ją w nadgarstek. Jego kły były ostre. Fiorentina mogła poczuć tylko delikatne ukłucie. Drago naprawdę się starał zrobić to łagodnie. Miał też pewne doświadczenie w różnych technikach gryzienia różnych istot, więc powinno mu to się udać. Pociągnął łyk krwi kobiety. Rana, którą sobie sam zadał, natychmiast się zregenerowała. A Drago wypatrywał w umyśle wspomnienia snu Florentiny. Po chwili oderwał się od jej ręki. Uniósł trzymaną w dłoni szklankę i wylał kilka kropel własnej krwi na ranki kobiety. Powinna ona je zaleczyć. Ale cóż takiego Drago ujrzał?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Lipiec 2015, 22:45:33
Drago ujrzał dokładnie to, o czym powiedziała Florentina. Jednak, mając przed sobą obraz, mógł łatwiej zidentyfikować miejsce, w którym pojawił się jeździec. Oczywiście, gdyby tam trafił. W innym przypadku wyglądało to jak dość szeroka (jak na tamtą okolicę) uliczka valfdeńskiego podgrodzia. Florentina dobrze je zapamiętała i trafiła w punkt, zauważając, że jest to jeden z najpóźniej powstałych obszarów. Zniszczony i zaniedbany.
W jeźdźcu czy młodzieńcu nie dostrzegł niczego charakterystycznego. Choć ten pierwszy mógł wywołać w Dragosanim same najmniej przyjemne odczucia.
I bardzo niebezpieczne uczucie głodu.
- I jak? - zainteresował się bard. Sama Florentina przyglądała się miejscu, w którym jeszcze przed chwilą była rana.

//: Drago, burczy Ci w brzuchu i to tak bardzo
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Lipiec 2015, 23:10:18
Sensację żołądkowe były dość nietypowe. Drago odstawił szklankę na i usiadł. Wyciągnął jedną ze swoich fiolek z krwią, aby stłumić te dziwne wrażenia w brzuchu. Krew dobra na wszystko, każdy lekarz będący wampirem to powie. Odkorkował ją i pociągnął łyk.
- Widziałem to o czym opowiadała Fiorentina - przemówił w końcu. - Jeździec przed którym padali mieszkańcy Podgrodzia. Wspomnianego młodzieńca też widziałem. Wszyscy wydawali się opadać z sił jakby... hmm... - Zamyślił się. Spojrzał na fiolkę z krwią. Szklana powierzchnia ukryta była w skórzanym futerale. Dzięki temu nikt nie widział jej zawartości, więc wampir mógł równie dobrze pić mleko. - Jakby jeździec był uosobieniem głodu. Wszędzie gdzie się pojawił, napotkane osoby odczuwalny głód. I to skrajny. Nawet ja, tylko widząc cień snu Florentiny, zacząłem odczuwać głód. - Uniósł lekko fiolkę, aby ją pokazać.

Tracę:
0,3 litra krwi wilka.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 22 Lipiec 2015, 00:01:47
Wtem po pomieszczeniu rozległ się niebezpieczny odgłos burczenia, dochodzący prosto z brzucha kanclerza. Jego mała obsesja spowodowała, że miast najeść się w karczmie do syta, to tylko podłubał w dziczyźnie i teraz musiał zmagać się z nieprzyjemnym uciskiem w żołądku.
- Też to chyba poczułem... - oznajmił z przepraszającym wyrazem twarzy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Lipiec 2015, 16:43:08
O dziwo nikt nie popatrzył z niepokojem na wampira, mimo że wszyscy wiedzieli, że głodny wampir nie zwiastuje nic dobrego. Wydawało się, jakby to zignorowali przytaknięciami. Może takie gesty miały odsunąć od nich poczucie zagrożenia?
Natomiast Florentina od razu zwróciła się do Szarleja:
- Niestety w Burlesce nic nie mamy. U nas głównie napitki - wzruszyła ramionami, dając tym samym znać, że nie mieszka w tym domu.
- Poznałbyś to miejsce? - zapytała po chwili Nessa.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Lipiec 2015, 16:48:20
A może instynktownie czuli, że głodny Drago zagrożenia nie stanowi. Dyscyplina umysłowa umożliwiająca okiełznanie magii demonicznej sprawdzała się i w tym przypadku. Oczywiście mało kto o tym wiedział. Wampir dokończył pić krew i zwrócił się do Nessy.
- Tak, gdybym zobaczył to miejsce, to mógłbym je poznać. Była tam taka ulica i domy, na pewno kojarzysz - powiedział, jakże szczegółowo opisując miejsce akcji snu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Lipiec 2015, 19:09:22
- Aa, to tam? To z zawiązanymi oczami trafię - odparła z przekąsem Nessa. Florentina rozejrzała się niepewnie. Chyba nie do końca wiedziała, co jeszcze może dodać lub powiedzieć.
- Jeśli nie macie żadnych obiekcji... Pytań... To możemy pójść na salę. Lub gdzie chcecie, choć ja muszę pilnować interesu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Lipiec 2015, 20:06:47
- Noc jest jeszcze młoda - odparł Drago, z pozoru trochę nie do tematu. - Jeśli o mnie chodzi, to chętnie zobaczę jak wygląda tutaj zabawa na sali. Zapewne średnio chcielibyście iść do Podgrodzia nocą, aby szukać tej ulicy ze snu. - Spojrzał na pozostałych. Wszak tylko on tutaj czuł się nocą na tyle pewnie, aby nie obawiać się napaści na Podgrodziu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 22 Lipiec 2015, 20:27:10
Szarlej zaakceptował swoją dolę głodnego kanclerza i przytaknął Dragowi, że najlepiej będzie przeczekać do rana. Poza tym stwierdził, że jak jeszcze trochę wypije, to może przestanie odczuwać głód. Przynajmniej do czasu, aż nie spotkają tego tajemniczego jegomościa ze snu Florentiny.
- Skoro nic nas tu już nie trzyma, to chętnie skosztuję tutejszych kelne... ekhm, alkoholi i w ogólę - powiedział i rozejrzał się po reszcie, licząc na aprobatę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Lipiec 2015, 21:41:25
Na sugestię, że szukanie jeźdźcy w nocy na podgrodziu jest złym pomysłem, tylko Nessa zmarszczyła brwi. Bardzo możliwe, że była w takim czasie miesiąca, że najpewniej rozszarpałaby każdego, kto stanąłby na jej drodze.
- Zapraszam zatem na salę - powiedziała do wszystkich Florentina i ruszyła w kierunku drzwi.

Na sali do gospodyni podeszła jedna z kelnerek. Po krótkich instrukcjach ruszyła ona między stoły, by wrócić już po chwili i zaprowadzić wszystkich na wolne miejsce. Bardzo prawdopodobne, że było wolne z polecenia samej właścicielki lokalu. Miejsc akurat było pięć. Na scenie właśnie rozpoczął się nowy występ. Jakże uroczy, bo opowiadał o mordowaniu mężczyzn.


Miejsce niezbyt było stworzone do rozmów, lecz nie o to tutaj chodziło. Za chwilę przyszła kelnerka z kieliszkami, jakimś alkoholem i paskami suszonego mięsa. Nic innego widocznie nie mieli na stanie dla Szarleja. Podane one były jednak tak ładnie, że nie można było nikogo winić. Po chwili skąpo ubrana kobieta przyniosła jeszcze jeden kielich i postawiła go z uśmiechem przed Dragosanim. Znajdowała się tam krew.

//: Jeśli chcecie, to możemy przejść już do spotkania rano, lecz przypomnę, że jutro będę późnym popołudniem najpewniej :]

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Lipiec 2015, 10:17:01
Gdy znaleźli się już w sali i zasiedli do stolika, Drago skosztował dostarczanej mu krwi. Była najwyższej jakości. Jakoś go to nie dziwiło. W Burlesce wszystko wydawało się najwyższej jakości, stworzone ku zadowoleniu bogatej klienteli. Popijając krew Antares oglądał występ. Naprawdę bardzo rzadko można było takie coś obejrzeć. W ogóle Burlesca była miejscem dość nietypowym. Jakby niezbyt pasującym do obecnych czasów, może wyprzedzającym modę i.zwyczaje? Któż to wie. Występ i ogolna atmosfera bardzo spodobały się wampirowi. Do tego stopnia, że zaczął zastanawiać się w jaki sposób można zdobyć "wejście" tutaj. Chociaż pomóc Florentinie mogło coś takiego zapewnić. Więc kto wie, czasem może Drago by się tutaj wybrał? Podziemny i dość mroczny wystrój tego miejsca równeż działał na jego korzyść. Pod ziemią nie ma promieni słonecznych. Drago obserwował także osoby, które zebrały się w Burlesce. Zapewne była to sama śmietanka towarzyska. Szlachta, bogaci kupcy, może jacyś wyższe urzędnicy państwowi. Nie wyglądali bowiem na zwykłych ludzi o przeciętnych zarobkach. Oczywiście zapewne mało który z nich mógł przewyższyć statusem Draga lub Szarleja, ale nie musieli o tym wiedzieć. Sam Szarlej zajęty był jedzeniem. Głodny chyba był. Drago uznał,.że zabawnie byłoby dać mu zakaz na jedzenie na kilka dni, tłumacząc to wampirzą tradycją. Potem by chodził taki osłabiony i wychudzony! Ubaw po pachy. Kolejnym tematem do rozmyślań było to, co zrobiła elfka gdy popiła sobie ginu. Rzecz jasna Drago nie zamierzał pytać o to tak tutaj wprost. Obiektem, który mógł okazać się pomocny, był.oczywiście Gustawo. Trzeba będzie zagadać do niego, może przy pomocy magii umysłu. Ale nie teraz, nie tak przy ludziach (i elfach). Porozmawia się z nim na osobności. Potem szybkie wymazanie pamięci o tej rozmowie i nikt nie ucierpi, a wszyscy będą zadowoleni.
Noc mijała dość szybko. W Burlesce czas chyba płynął szybciej. Zbliżał się już ranek, co Drago odczuwał. Inni w sumie też. Siedzenie całą noc w takim lokalu jednak męczy. Dlatego Drago zaproponował aby przełożyć spotkanie z rana na popołudnie. Dzięki temu wszyscy wypoczną i będzie miło. I noc nadejdzie szybciej, ale o tym wampir nie wspomniał. Gdy to.ustalili rozeszli się. Dragosani przemienił się w nietoperza (na co Gustawo zapewne dostał ataku inspiracji do ballady) i poleciał do swojego domu. Wyleciało przez okno, bo drzwi są dla słabych. Pogadał trochę z Visenyą, potem zszedł do jednej ze swoich sypialni, tej  w piwnicy pogrążonej w mroku i położył się spać. Nawet demoniczny wampir musi spać. Medytacja niestety nie wystarcza. Obudził się jakiś czas później. Był dzień, wampir czuł to. Lecz trzeba było działać. Przemył się, odbył krótką gimnastykę i nawet chwilę pomedytował. Uspokajało to umysł i klarowało go. Potem założył swój wampirzy pancerz i tak zabezpieczony przed słońcem ruszył na miasto. Szybko znalazł się na umówionym miejscu spotkania, pod bramą dzielnicy obywatelskiej, prowadzącą do Podgrodzia. Czekał na resztę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Lipiec 2015, 16:36:40
Część reszty w postaci Nessy, która wyglądała na dość niewyspaną, Gustawo, który wyglądał na wyspanego i Florentiny, która ciągle mrużyła oczy, mimo że niebo było zachmurzone, ale widocznie nie odwykła od światła słonecznego, przybyła. Teraz przyszło im jedynie czekać na Szarleja.
- Mam nadzieję, że dość szybko znajdziemy to miejsce, bo muszę wracać do Burleski - oznajmiła jej właścicielka, zerkając w stronę podgrodzia. Elfka przytaknęła. Zawsze mieli Dragosaniego, lecz obecność Florentiny dawała możliwość rozdzielenia się. W końcu najbiedniejsza dzielnica miasta jest coraz większa.

//: Pisałam tego posta 3 razy i za każdym razem mój laptop szalał, dlatego tak skrócone teraz </3
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Lipiec 2015, 16:45:41
Dragosani był dość pesymistycznie nastawiony do czasu poszukiwań.
- Biorąc pod uwagę liczebność naszej grupy i powierzchnię, jaką zajmuje Podgrodzie, może nam zejść na tym trochę czasu - powiedział wprost co o tym myśli. - Jednak gdy nadejdzie zmrok, mogę zacząć przeszukiwać teren z powietrza, pod postacią nietoperza. To na pewno znacznie przyspieszy poszukiwania. Oczywiście możemy też się rozdzielić, hmm... Trzeba wymyślić jakiś sposób komunikacji. W razie gdyby jedna grupa znalazła to miejsce, aby mogła powiadomić drugą.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Lipiec 2015, 19:04:15
- Zawsze możemy umówić się wieczorem pod Burleską, bo Flori pewnie nas opuści - skomentował Gustawo. On od dawna był w temacie snów swojej przyjaciółki, lecz nie nakazywał pośpiechu. Może nie był on potrzebny? Lub ten sen nawet bardowi wydał się zbyt przesadzony? W końcu on nie wyraził swojej opinii.
- Pogoda wcale nam tego nie ułatwi - powiedziała Tinuviel, patrząc w zachmurzone niebo. Szła burza.

Do Dragosaniego podszedł chłopczyk i dał mu liścik, żegnając się bezzębnym uśmiechem. Skrawek papieru podpisany był przez Szarleja. Tłumaczył, że nie mógł przybyć, bo coś bardzo istotnego go zajęło. Sama wiadomość zaczęta była nietypowym przywitaniem, "Sie ma!", a zakończona dziwnym znaczkiem.  (http://www.punkklimaty.pl/userdata/gfx/8224496136ed179988a376c710cb01cb.jpg)
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Lipiec 2015, 19:18:11
Dragosani rozłożył kartkę i przeczytał wiadomość. Zdziwił się widząc jej formę. Szczególnie w jaki sposób została zakończona. Rzecz jasna pozostali nie widzieli jego miny za maską.
- Cholerna młodzież... - mruknął pod nosem. Zgniótł papier.
- Szarleja nie będzie - wyjaśnił. - Coś mu wypadło - dodał. Spojrzał w niebo, na kłębiące się chmury.
- Wręcz przeciwnie, Nesso - odparł po namyśle. Pewnie nieco tym zaskoczył barda i kobiety. Bo jakże to tak? - W czasie deszczu mniej ludzi będzie na ulicach. Większość będzie się gdzież chować. No i woda z nieba stłumi nieco zapach. - Podgrodzie wszak nie stanęło z atrakcyjnych walorów zapachowych.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 12:15:22
Elfka skrzywiła się nieznacznie. W końcu sama mieszkała na Podgrodziu i nie wszędzie śmierdziało. A gdzieniegdzie strasznie. Nic nie poradzisz.
- Ja nie znam tego miejsca, więc pójdę z Tinuviel - stwierdziła, bez uprzedniego pytania, Florentina. Najwyraźniej bardzo nie chciała iść z Gustawo, który w tej chwili uśmiechnął się głupio do wampira. Po chwili kobiet już nie było. Nessa zdążyła jeszcze wcześniej wytłumaczyć Dragosaniemu i bardowi, w którą stronę one pójdą, by nie powielać swoich tras. Co długoucha będzie robić, gdy Florentina ją opuści, już nie powiedziała.

- Prowadź, panie wampir - uśmiechnął się głupio po raz drugi Gustawo.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 12:35:21
Drago nie zwrócił szczególnej uwagi na krzywą minkę elfki. Mogła sobie ona uważać, że nie całe Podgrodzie ma do zaoferowania wonie.wątpliwej jakości, miałaby nawet po części rację. Jednak nie można było zaprzeczyć, że duże.zgromadzenie ludności na tym terenie wywoływało specyficzną woń. Szczególnie jeśli ktoś miał wybitnie wyczulony węch.
Antares odprowadził wzrokiem kobiety i dopiero wtedy spojrzał na Gustawo. Nie mieli co tak tutaj stać, trzeba było ruszać.
- Nie ma sensu iść tam gdzie one, więc chodźmy tędy. - Kiwnął głową w przeciwnym kierunku i nie czekając na barda ruszył. Po jakimś czasie zerknął na Gustawo.
- Długo znasz Nessę? - zapytał w końcu. Wszak teraz była okazja, aby wyciągnąć co nieco z barda. A jakoś trzeba było zacząć.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 12:48:08
Elfka z Florentiną ruszyły między uliczkami. Te Nessa znała akurat bardzo dobrze. Można było tędy dojść do jej domu. Chciała jednak go minąć i ruszyć w znacznie mniej przyjemne rejony, sugerując się tym, co właśnie kobieta mówiła jej o miejscu z swojego snu. Teraz próbowała uzupełnić wszystko o szczegóły.

Podobnie Dragosani z Gustawo właśnie podążali dość ładnie wyglądającymi jak na Podgrodzie uliczkami. Były to jedne z pierwszych domów, które powstały przy stolicy. Niektóre wyglądały już naprawdę stabilnie, niektóre były przyozdobione kwiatami na parapetach, a jeszcze inne miały dachy lepiej wyglądające od domów z dzielnicy obywatelskiej. Jak widać, były osoby, które mieszkały już tutaj tylko z przyzwyczajenia. Na razie jednak mężczyźni nie byli nawet blisko miejsca ze snu. Za to spotykali się z wieloma zdziwionymi spojrzeniami skierowanymi w kierunku Dragosaniego, choć ten najprawdopodobniej już do nich przywykł.
- Będzie już te kilka lat - odparł po głębokim zastanowieniu bard. - Ale wzięło jej się też i zniknęło, więc nie wiem jak to liczyć. A ty? Raczej nie znacie się z Konkordatu - wypowiadając to ostatnie słowo, Gustawo uśmiechnął się nieładnie. Może elfka nie pasowała mu do tej organizacji.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 13:00:46
- Też coś koło tego. Byliśmy przez jakiś czas w tych samych organizacjach. Kilku, jeszcze przed powstaniem Konkordatu. Głównie w tych, z których się on ostatecznie wywodzi - odpowiedział wampir, ignorując zdumione spojrzenie mieszkańców Podgrodzia. Zapewne nie spodziewali się tutaj kogoś tak dobrze ubranego i wyposażonego. Nawet jeśli ów ktoś też był na Podgrodziu przez jakiś czas.
- Oczywiście mnie do Konkordatu nie ciągnie, tamte organizacje po prostu zrzeszały sporo wampirów i jakoś tak wyszło. - Wzruszył lekko ramionami. Rozglądał się. Nic nie przypominało mu ulicę że snu. Byli zapewne w niewłaściwej części Podgrodzia. Ale nie było sensu się cofać.
- Wczoraj mówiłeś coś o poczynaniach Nessy po upiciu się ginem. Cóż takiego wyczyniała? - postanowił zaatakować frontalnie. Umiejętnie manipulował tonem głosu, znał wszak tajniki perswazji.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 26 Lipiec 2015, 14:53:45
Szarleja w czasie imprezy w Burlesce poniósł melanż i zniknął na zapleczu z którąś z kelnerek, czy kto to w ogóle był. Albo upił się i po prostu tam zasnął. Rano spostrzegł, że wszyscy zniknęli, więc udał się do domu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 15:13:49
//: Z Szarlejem "do zoba", a my lecim dalej :]

- A! Trójprzymierze! - radośnie zareagował Gustawo, za nic sobie mając nieprzyjemne spojrzenie łysego typa, który właśnie wyszedł z jednego domku. Zapewne niewielu chciałoby go spotkać w ciemnej uliczce, a o taką nie trudno tutaj. Drzwi od budynku, który łysy opuścił, były dość charakterystyczne i część z nich była ubabrana jakąś czerwoną farbą, lecz nijak nie przypominało to miejsca ze snu Florentiny.
- Nie jestem samobójcą, by ci powiedzieć - odparł pewnie, choć wciąż z uśmiechem bard, zdradzając tym samym, że na perswazję wampira jest całkowicie odporny.
Do nosa wampira, a nawet i Gustawo zaczęła dochodzić dość nieprzyjemna woń. Powietrze wokół zaczynało robić się wręcz duszące i mężczyźni musieli na nowo do niego przywyknąć. Spacer szedł im na tyle szybko, że już powoli wkraczali na mniej przyjazne tereny Podgrodzia. O dziwo, ludzi spotykali coraz mniej.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 15:29:00
Drago minął łysego i.budynek z czerwonymi drzwiami bez zwracania na to uwagi. Zauważył ich obecność, lecz nie uznał łysego za kogoś kto byłby w stanie mu zagrozić, więc zignorował go. Takie podejście do otoczenia mogło być dziwne, ale dla kogoś kto całe, bardzo długie życie był wojownikiem, było dość zrozumiałe. Wampir uśmiechnął się lekko. Taki skryty? To zobaczymy... pomyślał, gdy bard nie okazał się skłonny do odpowiedzi na pytanie. Szli dalej, a.Drago przygotowywał się. Fragment Krwawego Kryształu ukryty gdzieś tam w odcieniu wampira przebudził się. Antares pobrał z niego odrobinę mocy.  Gdy weszli na nieco mniej zaludniony obszar, rzucił zaklęcie Hipnozy.
- Uosh izaar. - Nie musiał mówić tego głośno, więc też tak nie zrobił. Skierował moc zaklęcia na umysł Gustawo.
- Na pewno mi nie powiesz co robiła Nessa po pijaku? - zapytał jeszcze raz. - Wiesz, wtedy gdy wypiła za dużo ginu i wyczyniała coś w Burlesce? - sprecyzował pytanie, aby zahipnotyzowany umysł wiedział o co chodzi.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 16:17:16
- Dragosani - zaczął bard z uśmiechem lekko jedynie pokazującym wyższość, jaką w tej chwili odczuwał - W młodości nie chciałem być bardem...
Już Gustawo miał dokończyć, co to niby miało znaczyć, ale z jednej z ciemnych uliczek wampir usłyszał dość wyraźnie groźny i przestraszony głos. Najprawdopodobniej jakiejś staruszki. W zaułku znajdowały się cztery osoby. Dwie oddychały bez większych problemów, jedna była ewidentnie starsza, a jedna najprawdopodobniej chora. Więcej Dragosani nie mógł ocenić. Poza tym jeszcze, że oni nie zauważyli ich obecności.
- Nic więcej nie mam - to było dość niewyraźne, ale głos kobiety bardzo drżał.

Gustawo nic nie słyszał najpewniej, bo wciąż patrzył na wampira z uśmiechem.

3x łyse draby (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta)
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 16:31:31
Czyli jednak nie zadziałał. Gustawo musiał gdzieś się szkolić w sztuce koncentracji. Aż dziwne, że ostatecznie wyrósł z niego bard. ÂŚwiat zawsze potrafi zadziwiać.
- I boisz się gniewu elfki? - zapytał Drago, nieco kpiącym tonem, aby zetrzeć uśmieszek z twarzy barda. Chciał coś jeszcze dodać, ale nie zdążył. Usłyszał jakieś głosy. Odepchnął barda (przez co zapewne został przez niego jeszcze bardziej znielubiany) i wpadł w uliczkę z której odbiegały owe głosy. Zatrzymał się u jej wylotu. To co się tutaj działo było dość oczywiste. Chwilowo zapomniał o niezmiernie ciekawej sprawie upitej Nessy. Może by tak spróbować zaczerpnąć informacji u samego.) źródła? Teraz jednak miał inną sprawę na głowie.
- A teraz przeprosicie panią za swoje nikczemne zachowanie, oddacie jej coście zabrali i oddalicie się - przemówił lodowatym tonem. - W przeciwnym wypadku będę niezadowolony. - Odrzucił połę płaszcza, kładąc dłoń na rękojeści szabli. Przy pasie bandyci mogli też zobaczyć pistolet, dawało więc im to trochę do zrozumienia z jakiego typu osobą mają do czynienia.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 18:09:03
Mimo odepchnięcia przez bestię Gustawo delikatnie tylko się zachwiał i nie upadł. Możliwe, że nie tylko umiejętność koncentracji posiadł przez swoje krótkie życie. Ruszył za wampirem, choć oczywiście nie dotarł tam tak szybko.

- Ależ wielmożny panie - skłonił się najniższy łysy drab. Iście dworsko. - Nie chcieliśmy cię kłopotać. Ale jeśli trzeba, to oddaj nam to - wskazał na pistolet, nic sobie nie mając z maski czy szabli wampira, które w kimś normalnym obudziłyby choćby resztki zdrowego rozsądku - a odejdziemy w pokoju.
Pozostali mężczyźni podczas tej uprzejmej prośby wyciągnęli miecze i sztylety. Przemawiający, niezwykle elokwentnie jak na zbira, natomiast nie miał wyciągniętej żadnej broni, choć na pewno mógłby szybko to nadrobić. Staruszka stała między nimi. Była niziutka, ubrana w dość brudną sukienkę, a na ramionach i na głowie miała chustę. Drago skądś kojarzył tę twarz naznaczoną biegiem czasu. Jej oczy błyszczały w strachu. Ciężko byłoby określić, gdzie baron mógłby zobaczyć taką biedaczkę, ale pojawiło się coś, co mogło wiele wyjaśnić. Głód.

//: Babeczka stoi między nimi. W Twoją stronę wysunięty jest przemawiający drab. Drago ponownie jest głodny
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 18:26:57
Drago tylko uśmiechnął się kpiąco, słysząc słowa bandyty. Przez tę łysinę słońce musiało zbytnio przegrzać mu mózg. Albo też przypuszczał, że we trójkę dadzą radę wampirowi w dzień. Byłaby to w sumie racja, gdyby Drago był zwykłym wampirem. Antares wyciągnął szablę. Szybko, ruchem niemalże umykającym wzrokowi. Taki mały pokaz szybkości Bestii.
- Radzę to przemyśleć - odparł. Przyjrzał się staruszce. Czyżby to był ten słynny jeździec? Niepozorny dość, ale wrażenie podobne do tego ze snu mówili swoje. Staruszka musiała coś wiedzieć. Musiał szybko pozbyć się bandytów. I napić się krwi. Mimo to nie chciał zabijać zbirów. Straż zaraz zaczęłaby węszyć przez co byłoby trochę papierkowej roboty.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Lipiec 2015, 18:42:01
Drab po lewej stronie pchnął staruszkę w głąb zaułka, a ona nie protestowała. Praktycznie przywarła do ściany domku, która zamykała uliczkę. Zdecydowanie nie była jeźdźcem. Gdy to odepchnięcie odsłoniło trochę jej chustę na głowie, wampir mógł ją już skojarzyć. Była ona jedną z osób występujących we śnie. Wszakże nie był tam tylko młodzieniec. Byli tam i inni ludzie. Ona akurat wtedy była jeszcze chudsza, a jej twarz jeszcze starsza.
- Takiej okazji nie przepuścimy - odparł drab, wyciągając dość zgrabnie miecz. Jednak zbiry nie atakowały. Nie chciały wychylać się z uliczki, mimo że była ona dość wąska.
Za Dragosanim w tym samym momencie pojawił się Gustawo. W ręce dość pewnie trzymał sztylet, który zapewne cały czas miał skryty w cholewie. Był gotowy go ataku, choć w starciu z mieczem nie miał zbyt wielu szans.
O czym zresztą najpewniej dość szybko się przekona, bo jeden z drabów nie wytrzymał napięcia (lub naprawdę chciał szablę Dragosaniego) i ruszył w kierunku wampira, wykonując cięcie z prawej. W tej samej chwili zreflektował się i drugi drab. Cwaniaczek, który rozmawiał z baronem, na razie stał z tyłu.
- O bogowie!

//: Uliczka szerokości 5m, długości jakoś 15
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Lipiec 2015, 19:15:31
Dragosani był na to gotowy. Wszak bandyci nie wykazywali chęci ugodowego rozwiązania tej sprawy. Pora więc na odrobinę agresywnych negocjacji. Należało wyperswadować im te ich nierozważne pomysły. Gdy pierwszy drab zaatakował, Drago czekał na odpowiedni moment. Widział już oczami wyobraźni jak przebiegnie całe starcie. Bez problemu odbił szablą cios pierwszego bandyty, pozwalając jego broni zzsunąć się po zakrzywionej klindzie szabli. Demoniczną ręką, ukrytą cały czas w rękawicy, uderzył w nadgarstek ręki bandyty, w której to trzymał on sztylet. Zbił w ten sposób ostrze z drogi do swojego brzucha.
- Błąd - syknął, gdy zbir był na tyle blisko, aby widzieć chłód w jego oczach spoglądających zza maski. W tym momencie zaatakował drugi bandyta. Drago odskoczył w tył, unikając ataki i wykonał własny. Ciął szybko i precyzyjnie. Dokładnie tam, gdzie chciał. Ostrze szabli, sama jego końcówka, spadła na dłoń zbira. Nie chciał ich zabijać, ale wobec okaleczenia już nie miał oporów. Ostrze z czarnej rudy bez problemu rozcięło prawą dłoń bandyty, uniemożliwiając mu raczej korzystanie z broni. Drago ciął jeszcze w udo zbira, chcąc uszkodzić mu mięsień. Tak, żeby nie miał głupich pomysłów. Cały ten atak złożony z dwóch ciosów zajął mu mgnienie oka. Uskoczył w bok, pod ścianę uliczki, aby uniknąć ataku drugiego zbira. Ten jednak nie rezygnował, chciał chyba pomścić rany kompana. Wampir bez problemów sparował lub uniknął kilka jego ataków. W końcu uznał, że pora to zakończyć. Odbił cios miecza, odskoczył w bok, aby nie zostać dźgnięty sztyletem i ciął szablą. Bardzo wrednie i bezczelnie, w pośladek bandyty. Ostrze szabli bez problemu rozcięło ciało, zadając zapewne bandycie potworny ból. I upokarzając go straszliwie. Drago.wycofał się kilka kroków od rannych zbirów. Spojrzał na ich szefa, stojąc w pozycji zdradzającej gotowość do ataku.
- Kontynuujemy? - rzucił do zbirów. Ale nie sądził, aby było chętni do dalszej walki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Lipiec 2015, 18:38:01
Ich "szef", jak określiliby go niektórzy, patrzył teraz na wampira z nieukrywanym przerażeniem. I jakąś już bardziej ukrywaną pogardą. Może rozgoryczeniem? On był tylko zwykłym zbirem, który jak co dzień chciał sobie dorobić, a nagle w miejscu, w którym zdecydowanie nie powinien, pojawił się człowiek w masce. Brakowałoby jeszcze, by zostawił jego kompanom jakiś symbol wycięty na koszulach.
- Nie - rzucił szybko i upuścił na ziemię niewielki mieszek. Nie trzeba mieć wyczulonego słuchu, by wiedzieć, że znajdują się tam grosze. Choć dla takiej staruszki to zapewne majątek. Zbir, nie patrząc na swoich kompanów ruszył przed siebie, by opuścić uliczkę. Musiał oczywiście przejść obok Gustawo, gdyż ten dalej stał tam gdzie wcześniej. Nie wydawał się jednak przerażony lub zdezorientowany. Raczej uśmiechał się szeroko, jakby to on odwalił całą brudną robotę. Ustąpił bandziorowi w prześmiewczo dworskim stylu:
- I żeby mi to było ostatni raz - na te słowa wybitnie elokwentny bandyta jedynie zerknął na swoich kompanów i ruszył przed siebie. Podobnie uczynili pozostali, nawet nie patrząc na Antaresa. Oni akurat byli widocznie przerażeni.
Wtem wampira dobiegło niepewne:
- Dziękuję, panie - skłoniła się staruszka, choć i bez tego była niziutka. - Co za to chcesz, panie? Niewiele mam!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Lipiec 2015, 21:24:34
Dragosani stało w miejscu, obserwując wycofanie się bandytów. Nie wyglądali na takich, którzy próbowaliby czegoś głupiego po takim pokazie pokazu różnicy umiejętności. Ale kto ich tam wie. Oddalili się jednak nie sprawiając problemów. Wtedy baron schował szablę do pochwy. Dalej czuł głód, ale jeszcze chwilę mógł wytrzymać. Podszedł do sakiewki rzuconej przez zbira i podniósł ją. Nie musiał jej nawet warzyć w dłoni, aby wiedzieć, że nie zawiera ona majątku. Podszedł do.staruszki i wcisnął jej sakiewkę w pomarszczoną dłoń.
- Chciałbym jedynie informacji - powiedział. - A ty, młoda damo, wydajesz się idealną osobą do ich udzielenia. - Uznał, że zabawnie może być nazwać tak staruszkę. Chociaż w gruncie rzeczy dla niego była bardzo młoda. - Wraz z moim kompanem poszukujemy pewnego miejsca na Podgrodziu. To spora dzielnica, więc sama rozumiesz nasz problem... - Mówiąc wyciągnął jedną ze swoich fiolek z krwią. Zsunął lekko maskę, pozostając w cieniu budynku. Odkorkował fiolkę i pociągnął zdrowy łyk krwi. Należy przypomnieć także, że fiolki jego były w pokrowcach, które to ukrywały zawartość. Więc staruszka nie powinna dostać ataku serca. Szybko dopił krew i opisał staruszce miejsce ze snu. Zrobił to najlepiej jak tylko potrafił, wiedząc, że nie było ono zbyt charakterystyczne. Schował przy tym pustą już fiolkę.


Tracę:
0,3 litra krwi wilka
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Lipiec 2015, 18:57:23
Kobieta nijak nie zareagowała na komplement. Może uznała, że jest prześmiewczy? Zapewne jednak była zbyt przerażona tym, co wydarzyło się przed chwilą, by w ogóle go zarejestrować. Podobnie jak fakt, że jej wybawca coś wypił, mimo że picie od razu po walce było dość specyficzne. I nawet się nie skrzywił! Jedynie Gustawo niepewnie zerknął na wampira, ale szybko się zreflektował, choć widać było, że go to zmartwiło.
- Duża cena jak za informację - powiedziała cichutko starczym głosem. - Jakie miejsce, mój panie? Mieszkam tu od ślubu kilkadziesiąt lat temu, więc jeśli nie ja, to mój mąż może pomoże. Lub syn. Lub jego dzieciaki. Bo pieniędzy nie mam - spuściła wzrok, licząc, że Dragosani nie będzie ich od niej żądał.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Lipiec 2015, 20:11:23
Dragosani nasunął maskę na twarz. Nie zwrócił uwagi na spojrzenia barda, zapewne nawet go nie zauważył. W tej chwili miał nieco inne zajęcie niż przypatrywanie się grajkowi. Swoją drogą Gustawo niby nosi lutnię, ale jakoś wampir nie zauważył, aby bard na niej grał. Może więc coś ukrywał i tylko udawał barda? Paranoi nigdy za wiele. Antares zerknął na wykorzystać z uliczki, tam gdzie uciekli bandyci.
- Szczęśliwe tę cenę zapłaciły te zbiry, a nie ja - odparł na słowa staruszki.
- I nie chcę pieniędzy, o to proszę się nie martwić. Wystarczy informacja, lub chociaż podpowiedź gdzie szukać tego miejsca. Znajduje się ono w jednej z nowszych części Podgrodzia, to szeroka ulica, jak na tutejsze warunki. Hm... - Zamyślił się. Może niewłaściwie pytał? Szeroka ulica na Podgrodziu nie była zbyt charakterystycznym miejscem. Ale jeździec już taki był. Staruszka zaś miała z nim związek, głód wampira na to wskazywał.
- A jeśli to zbyt ogólne... Hm... Czy zdarzyło się ostatnio coś dziwnego? Na przykład nagły atak głodu? - zapytał.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Lipiec 2015, 20:43:06
- Głodu? Tutaj na podgrodziu? Poważnie pytasz, panie? - zdziwiła się starsza kobieta, choć po chwili uśmiechnęła się, pokazując braki w uzębieniu. - Tutaj nikomu się nie przelewa, więc głód jest zawsze. Chociaż... - zastanowiła się i zmarszczyła czoło. - Syn coś wspominał, że źle się dzieje i chleba nawet nie ma tam, gdzie zwykle kupował. Ale kto by na to patrzył, jak mi wnuk się pochorował...
- Może odwiedzimy? - wypalił Gustawo.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Lipiec 2015, 20:54:41
Drago uśmiechnął się krzywo pod maską.
- Właśnie coś takiego miałem na myśli - sprecyzował. - Dziwne przypadki, które nie pasują do zwyczajnego życia tutaj. Też kiedyś mieszkałem na Podgrodziu, więc wiem jak się tu żyje. - Co prawda wtedy nie narzekał na zarobki, ale mieszkał w tej dzielnicy. Liczyło się! Zerknął na Gustawo.
- Mój towarzysz może mieć rację. Moglibyśmy porozmawiać o tym z twoim synem i wnukiem? - dodał od siebie do słów barda.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Lipiec 2015, 21:22:59
Kobiecina popatrzyła to na Gustawo, to na Dragosaniego. Można było odnieść wrażenie, że na wampira patrzy przychylniej. Czyżby był dla niej niczym rycerz na białym koniu? Bo bard się specjalnie nie spisał. Ale kto by wymagał czegoś innego od barda, który zdecydowanie był bardem. W końcu miał lutnie.
- Moglibyście... - odparła dość niepewnie, lecz nie mogła nic innego powiedzieć. W końcu nie wiadomo jak wojownik zza maski reaguje na odmowy. - To całkiem niedaleko - po tych słowach powolutku zaczęła wymijać Antaresa i Gustawo. Tempo staruszki było niestety męcząco wolne.

I tak nietypowe trio ruszyło uliczkami podgrodzia. Co jakiś czas spotykali kogoś, kto nie ignorował faktu, że starsza pani spaceruje z dwoma dziwnie wyglądającymi typami ( jeszcze ta maska!), lecz komentarzem zwykle było zaskoczone spojrzenie. Na razie Dragosani nie zauważył niczego, co mogłoby go chociaż nakierować na wizję. Uliczki były tak samo nieciekawe jak wcześniej, choć ciągle z tyłu głowy pojawiała się myśl "To nie w tę stronę".
Babuleńka wciąż w marszu odwróciła się i uśmiechnęła do wampira. Może był to gest, który miał pokazać, że wcale się go nie obawia i jest wdzięczna, a może kobiecina robiła sobie nadzieję, że mężczyźni jednak dali jej spokój. Uśmiech starszej pani ponownie wywołał u wampira głód. O wiele słabszy. Było to raczej delikatne drapanie w żołądku.
- Zapraszam - staruszka otworzyła drzwi chatki. Wyglądała ona jak jedna z wielu. Niczym się nie wyróżniała. Może poza zasłonkami w oknach, bo nie wszystkie domy takowe posiadały. Była to niewielka izba. W porównaniu do dawnego domu Dragosaniego czy obecnego Nessy bardzo, ale to bardzo skromna. Jedno pomieszczenie raptem przedzielone jakąś zasłoną. Zapewne za nią znajdowała się tam jakaś miednica. Bo łóżka i stół były widoczne od razu. Posłań było trzy. Dwa większe i jedno mniejsze.
- Pójdę po męża dwie chatki dalej i zaraz wrócę - jak powiedziała, tak zrobiła. Opuściła powoli domek, nie proponując nawet gościom nic do picia czy jedzenia, bo zapewne i tego nie miała, a gościć tylko wodą wstyd.

Minęły może dwie minuty, a rozległo się pukanie.
- Babcia! Babcia! - wołał męski głos dość donośnie.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Lipiec 2015, 22:41:37
Tym razem Drago zignorował to lekkie wrażenie głodu. Ledwo co je poczuł, mógł bez problemu nad nim zapanować. No i nie chciał znów.tracić zapasów krwi. Swoją drogą zawsze miał pod ręką barda. Z pięć litrów będzie. Rozmyśląc nad takimi radosnymi sprawami, dotarł za staruszką do jej domu. Okolice jednak ni w ząb nie przypominały tego że snu. Wampir coraz bardziej zaczynał podejrzewać, że jednak miał rację i wizje były tylko przypadkowymi zbieżnościami. Jednak nie mógł.zignorować tego, co sam poczuł. Głodu, ewidentnie wywołanego sztucznie. Tylko co staruszka ma z tym wspólnego? Może wampir po prostu zbyt długo nie pił ludzkiej krwi i miał na nią chęć? Ale w sumie łyknął trochę krwi Florentiny. Ach, te pytania i brak odpowiedzi!
Weszli wraz ze staruszką i bardem do domu. Jej, albo jej syna, nieważne. Do domu. Był on koszmarne wręcz ubogi. Drago został w chatce sam z bardem. Staruszka poszła po męża. ÂŚrednio wiadomo po co, skoro wampir chciał porozmawiać z synem i wnukiem kobiety. Widocznie kobieca "logika" nie blednie z wiekiem. I wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Drago spojrzał na nie. Potem na Gustawo.
- Może lepiej ty otwórz - powiedział. - Ja za bardzo wyglądam na podejrzanego typa. Maska nie wzbudza zaufania - wyjaśnił.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Lipiec 2015, 19:42:49
Gustawo dziwnie  (http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://i.imgur.com/7HAcbbD.gif&imgrefurl=http://www.realclear.com/movies_tv/2014/08/19/the_top_8_sheldon_cooper_quotes__8409.html&h=264&w=374&tbnid=7Q94pZPMS0FMJM:&docid=O15r6_mrO7uTpM&ei=m1-6VZW4O4GdygOU4IDQCw&tbm=isch&ved=0CCcQMygAMABqFQoTCNXxhquxg8cCFYGOcgodFDAAug)popatrzył na Dragosaniego, ale posłusznie poszedł otworzyć drzwi. Ostrożnie i wyraźnie będąc gotowym na atak, a wampir mógł zauważyć, że bard opanował sztukę unikania czysto potencjalnego ataku do perfekcji.
- Już tłumaczę! - szybko rzucił, gdy zobaczył postać stojącą za drzwiami. A był nią postawny młodzieniec. Jego za długie czarne włosy przysłaniały mu momentami widok. Nos był orli, choć najpewniej to wynik złamania. Był o wiele masywniejszy od barda. Ewidentnie nie spędził swego krótkiego życia na pisaniu ballad. Problem w tym, że wampir, widząc chłopaka, poczuł głód porównywalny do tego, gdy Florentina dała mu swoją krew, a tym samym on zobaczył jej sen. Wnuczek staruszki z niepokojem rozejrzał się po chatce, oczekując wyjaśnień. - Twoja babcia poszła po twojego dziadka. A my jesteśmy gośćmi. Pomaga nam - tłumaczył szybko Gustawo, wykonując gesty rękami, które w zamierzeniu miały uspokoić młodzieńca. On jednak nie wydawał się szczególnie zaniepokojony. Nawet mimo człowieka w masce, który widział go nie po raz pierwszy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Lipiec 2015, 20:48:17
Gdy bard otworzył drzwi i ukazał się im wnuk staruszki, Drago nabrał jeszcze większej pewności, że wpadli na jakiś trop. Wszak zwykli ludzie nie wywołaliby takiego uczucia głodu. Tym razem jednak wampir postanowił to zignorować. Mógł opanować głód, tak jak panował nad emocjami używając magii demonicznej. Mało było na Valfden osób o tak zdyscyplinowanym umyśle.
- Jesteś jej wnukiem, tak? - podpytał Antares, aby jakoś rozpocząć rozmowę. - Nazywam się Dragosani Antares i miałbym do ciebie kilka pytań. - Podszedł do drzwi, aby nie stać tak w głębi chatki. Po części też, aby się nieco lepiej pokazać. Nie ściągał jednak maski. Przedstawił się też w pewnym celu. Nazwisko mogło wpłynąć na nastawienie człowieka. Było mało prawdopodobne, aby postanowił wyrzucić z domu szlachcica. A noże nawet obiło mu się ono o uszy? Wampir przyjrzał się uważniej mężczyźnie, chcąc się upewnić, czy przypadkiem nie widział go we śnie Florentiny.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Lipiec 2015, 21:22:17
Wydawało się jednak, że nazwisko barona nie zrobiło na chłopaku wrażenia. Tak samo zdziwiony patrzył na Dragosaniego i Gustawo. Przytaknął, przyznając, że jest wnukiem staruszki.
- Pytaj, panie, choć wiedzy wielkiej nie mam - wszedł do chatki, wcześniej jeszcze zerkając w kierunku, gdzie poszła jego babcia. Jeszcze jedno krótkie spojrzenie na profil chłopaka i Antares mógł już mieć pewność, że był on we śnie Florentiny.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Lipiec 2015, 21:39:28
Drago wcale nie przejął się tym, że młody zdawał się nie poznawać jego nazwiska. Co tam, że bohater wielu walk i wypraw oraz jedna z najbardziej wpływowych osób w królestwie. Pewnie o jakimś Jontku z Błotnej, który napyskował dowódcy miejscowego oddziału straży, gość już słyszał. Ale nie, o baronie i hetmanie to nie! Oczywiście Drago nie przejmował się tym. Wcale a wcale! No i miał ważniejsze sprawy na głowie.
- Mogą to być dość dziwne pytania, ale cóż... - zaczął. - Słyszałem, że byłeś ostatnio chory. Podejrzewam, że czułeś się słaby, jakby bardzo głodny. I nie miało to nie wspólnego z normalnym życiem na Podgrodziu. Mogło mieć to coś wspólnego z jakimś jeźdźcem przemierzającym Podgrodzie. - Wyjaśnienia były dość dziwne, ale cała ta sprawa taka była.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Lipiec 2015, 22:55:29
Młody momentami zdawał się być bardziej zaaferowany osobą Gustawo. Widocznie częściej bywa w karczmach i podrzędnych miejscach, w których lepiej się nie pojawiać, stąd zainteresowanie bardem.
- Jeźdźcem? - zdziwił się młodzieniec i wszedł w głąb chatki. Wyraźnie czegoś szukając. - Znachorka dwie uliczki dalej twierdzi, że mi przejdzie i że to kwestia tego że rosnę, ale rzeczywiście ostatnio jestem ciągle, ciągle głodny. Jednak nie tak przyjemnie, a boleśnie. Co bym nie zjadł, to i tak za mało - wyjaśniał i wciąż czegoś szukał. Tym razem w szafce babci. Pewnie jedzenia.
Bez problemu po tempie, w jakim mówił, i sposobie artykulacji można było zauważyć, że chłopak waży każde słowo. Nie sprawiał jednak wrażenia, jakby kłamał. Raczej starał się nie wyjść na prostaka i niedouka jakich na podgrodziu wielu. Chłopak zapewne uczęszczał do jakiejś szkółki lub ktoś z jego otoczenia dbał o jego wykształcenie. - Ale o jeźdźcu żadnym nie wiem. Tutaj do nas raczej nikt konno nie przyjeżdża, bo niebezpiecznie. Chyba że w snach - zaśmiał się nieznany z imienia młodzieniec. Albo ze swoich słów, albo do znalezionej książki. Wyglądała jak modlitewnik.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Lipiec 2015, 23:12:21
Drago wymienił spojrzenia z Gustawo. Lub raczej sam spojrzał na barda, średnio siedząc, czy i ten odwzajemni spojrzenie. Wzmianka o snach była przypadkowa, czy nie? Któż to wie?
- Wydajesz się bystrym młodzieńcem, więc pewnie domyślasz się, że te pytania nie są kaprysem. Nawet jeśli są dziwne - stwierdził wampir. A co, niech chłopak poczuje się doceniony oraz, że uczestniczy w czymś tajemniczym. ÂŻeby miał potem co opowiadać dziewkom.
- Wiem o jakim typie głodu mówisz. Sam go doświadczyłem - powiedział po chwili. Nie wiedział czy to co sam czuł było tym z czyli spotkał się młody. Ale mógł zaryzykować, że tak. - Nienaturalny atak głodu, nieważne czy się pożywiłeś czy nie. Miało to może związek z jakimś konkretnym miejscem? - zapytał w końcu. Lepsze takie pytanie niż opisywania całkowicie przeciętnej uliczki na Podgrodziu. - I jeszcze ta wzmianka o snach... Mógłbyś to rozwinąć? To tylko żart, czy naprawdę coś widziałeś? - dodał jeszcze, zerkając na książkę. Próbował zidentyfikować co to tak naprawdę było.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 31 Lipiec 2015, 20:02:44
Chłopak natomiast poczuł się nie tyle doceniony, co przeceniony. Popatrzył lekko nieufnie na człowieka w masce. To chyba było jego pierwsze spotkanie z wampirem.
- To nie żart - powiedział niepewnie. - Przyśnił mi się jeździec. Na czarnym koniu, z wagą i bez twarzy. Ale moment! Kim wy... Co wy... Skąd te pytania? - ponownie młodzieniec był bardziej zdziwiony niż oburzony.
- Jak już mój towarzysz zauważył, czuł to samo. A przy okazji sprawdzamy, czy w podgrodziu nie dzieje się nic niepokojącego - jak widać bard nie uznał za słuszne grać w otwarte karty. Pominął sny Florentiny bez mrugnięcia. - A trafiliśmy tutaj, bo Dragosani - uśmiechnął się przyjaźnie do wampira, choć gest ten był bardziej skierowany do chłopaka, by wzbudzić jego zaufanie - pomógł twojej babci, gdy jakieś zbiry ją napadli. I tak tu jesteśmy. Zatem może opowiesz nam więcej?
- Więc... Już jakiś miesiąc temu śnił mi się ten jeździec. Pamiętam, bo wtedy Mona... - zarumienił się, lecz spróbował wybrnąć:
- Po prostu pamiętam. No i wtedy zacząłem trochę chudnąć. A to akurat dobrze, bo niezły pulpet byłem! - uśmiechnął się. - Ale żadnych dziwnych wydarzeń poza tym. Do pracy się wtedy też zacząłem przykładać, bo pomagam na magazynie, więc to pewnie wszystko przez to...

Drago usłyszał to już wcześniej, ale do domu zmierzała babcia. Sama. Po chwili weszła wolno do środka.

//: Słońce jeszcze na niebie, ale już powoli powoli będzie się chować
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 31 Lipiec 2015, 20:28:52
Antares zwrócił uwagę na czas kiedy to pojawił się sen młodzika. Miesiąc temu. Niestety wampir nie kojarzył, aby Florentina mówiła kiedy ją nawiedził jej sen. Wychodziło na to, że nie była ich jedyną ofiarą. Może niektórzy mieszkańcy Podgrodzia (lub i całego miasta?) również miewali taki sny, lecz nie mieli jak ich sprawdzić? Może w ogóle nie zwracali na nie szczególnie uwagi. Dragosani uznał, że zada jeszcze jedno pytanie. Co najmniej, lecz to jedno było dość istotne. I, oczywiście, dziwne. Sporo tych dziwnych pytań było. Baron rzucił okiem na wchodzącą do środka staruszkę. Wychodziło na to, że jej męża nie było.
- W twoim śnie jeździec zapewne pojawił się w konkretnym miejscu. - Drago powrócił pamięcią do własnej wizji snu Florentiny. Lub "Flori", jak nazwała ją Nessa. - Możliwe, że dziwnie podobnym do realnego miejsca na Podgrodziu. Byłobyś w stanie je wskazać? - zapytał. Jeśli młodzieniec mógł to zrobić, byłoby to spore ułatwienie w poszukiwaniach. Nawet jeśli sam wampir nie poznałby tego miejsca, to dawałoby to pewną poszlakę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 14:21:54
- Niestety nie - zmieszał się trochę młodzieniec, jakby nie do końca rozumiejąc, po co te wszystkie pytania. Staruszka milczała. Nawet nie próbowała wytłumaczyć nieobecności swojego męża czy syna. Drapanie w żołądku wampira było bardziej irytujące, odkąd ona się pojawiła. Lecz to błahostka dla Niszczyciela. - Ja pamiętam tylko jego. Miejsca w ogóle nie.
- We śnie była tylko jego postać?
- Dokładnie tak.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 17:05:59
Błahostką było to raczej dla Protektora, gdyż nim właśnie był Dragosani. Co do Niszczycieli, to należałoby jakiegoś zapytać. Jedyny obecnie żyjący był gdzieś w lasach porastających północne góry i zapewne doskonale się tam bawił. Uniemożliwiało to jednak podpisanie go o zdolności ignorowania sensacji gastralnych. Trochę szkoda, akurat ten Niszczyciel zapewne miałby coś ciekawego do powiedzenia.
- Ciekawe... - odparł Drago na słowa młodzika. Zerknął na Gustawo, aby sprawdzić czy i on uznał to za ciekawe. Bo to było ciekawe!
- Syna i męża nie ma? - Wampir zwrócił się do staruszki. W sumie więcej pytań di jej wnuka już mu nie przychodziło do głowy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 17:39:42
Bo Dragosaniemu w tym świetle coś tak Niszczycielsko patrzyło z oczu!
- Nie mogłam ich znaleźć, panie. Pewnie gdzieś się szlajają - ostatnie słowo wypowiedziała z lekkim skrzywieniem.
- Może Florentina i Nessa coś mają? - zwrócił się do wampira Gustawo. Widocznie też nie wiedział już, o co pytać.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 17:47:40
- Możliwe - wampir odparł bardowi. Nic tutaj więcej raczej się nie dowiedzą. Spojrzał na staruszkę.
- No cóż, trudno. Nie będziemy czekać, aby zawracać wam więcej głowy. - Cały czas jakaś wstrętna myśl krążyła mu po głowie. Ostatecznie uznał, że warto się jej poddać. On niewiele na tym straci, a może zyska "wtyki" na Podgrodziu. Kiwnął głową na Gustawo, aby wychodził. Zaś jego dłoń powędrowała do sakiewki. Nie tej zawierającej najwięcej, lecz jednej z mniejszych, przygotowanych właśnie na podobną okazję. Na łapówki i tym podobne. Zawsze należy być na to przygotowanym!
- A to za fatygę i informację - powiedział do staruszki i jej wnuka. Podał młodzikowi właśnie jedną z tych mniejszych sakiewek. Zawierała ledwie sto grzywien, lecz tutaj był to majątek. - Nie przepij wszystkiego. Za tyle możesz nauczyć się co nieco na Uniwersytecie. - Po tych słowach ruszył do wyjścia. Czyli zrobił dwa kroki, wszak chatka była mała.


6373 g - 100 g = 6273 g
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 17:57:23
Chłopak nie od razu pojął, jaką wartość ma sakiewka. Najpierw w zdumieniu popatrzył na Dragosaniego, a pod mocnym spojrzeniem swojej babki wydukał grzeczne "Dziękuję". Dopiero, gdy wampir już praktycznie opuścił chatę, młodzik zaczął gorączkowo wyrażać, jak bardzo jest wdzięczny i jak bardzo taką hojność wynagrodzą bogowie. Staruszka dowiedziała się, ile jest w sakiewce, gdy Gustawo i Antares byli już kawałek od chatki, lecz nawet bard usłyszał głośne podziękowania.
- Ode mnie nie chcesz żadnych informacji? - wyszczerzył się Gustawo.

Słońce już powoli zachodziło. Florentina zapewne od dłuższego czasu była już w Burlesce i doglądała przygotowań. Nessa możliwe, że jeszcze gdzieś błąkała się po podgrodziu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 18:25:07
Wampir wyszczerzył się, czego bard nie mógł zauważyć zza maski.
- No tak się składa, że wiesz coś co i ja chciałbym wiedzieć. Mogę opłacić ci później pogrzeb! - Zaśmiał się. Wiadomo było o co chodzi. - Jaką trumnę byś wolał? - zapytał, dalej ciągnąć ten jakże wspaniały żart. Skierował się w stronę z której przyszli. Jeśli mieli odszukać kobiety, to warto byłoby przejść ich śladami. Albo iść od razu do Burleski. Tak, czy inaczej, musieli zawrócić.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 18:36:01
- Zdenerwowane kobiety ponoć lubią rozszarpywać swoje ofiary, więc nie wiem, czy byłoby co wkładać do tej trumny - uśmiechnął się bard, wciąż mając opory, by cokolwiek powiedzieć.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 18:55:17
- E tam, takie rozszarpanie boli tylko chwilę, a potem już koniec. Gorzej z takim ukrzyżowaniem. Nie polecam - odpowiedział Drago. Szli sobie przez Podgrodzie i minęli uliczkę w której to spotkali staruszkę i trójkę bandytów. Poszli dalej, aż doszli do bramy, która to prowadziła do dzielnicy obywatelskiej. Wampir zatrzymał się i pomyślał. W sumie był dopiero wieczór, więc młoda godzina. Bez słowa skierował się w stronę, w którą poszły kobiety. A nuż na nie trafi, lub na coś, co mogły one przeoczyć. Czy coś.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 19:10:26
- Ukrzyżowaniem? To dość barbarzyńskie! - oburzył się Gustawo, widocznie wskazując, że nawet kobiety takie nie są. Wliczając w to pewien czas w miesiącu, gdy lepiej do nich nie podchodzić.

I tak szli i szli, i na nic nie trafili. Nessy i Florentiny nie było ani widu ani słychu.

//: :P
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 20:43:01
- Barbarzyństwo czy nie, przyznać trzeba, że całkiem to sprawnie zrobili. Może dzięki praktyce, nie wiem. - Drago zatrzymał się i  rozejrzał. Jakoś niewielkie było tu stężenie znajomych kobiet. W szczególności elfek. To pewnie przez zbliżającą się noc. Elfki średnio lubią nocne spacery po Podgrodziu. Pewnie przez to ciągle wpadanie w ciemności na sterty śmierci i różnych nieczystości.
- Może jednak przejdźmy się do Burleski - powiedział i zawrócił, kierując swe kroki właśnie tam.
- Ale wracając do rozmowy. Całkiem sprawnie to zrobili. Najpierw wbili gwoździe tutaj i tutaj. - Pokazał gdzie wbili gwoździe. Tutaj i tutaj. - Potem jeszcze tutaj. I podnieśli krzyż. Może przyda ci się to do jakiejś ballady, czy coś. - Zaśmiał się krótko.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Sierpień 2015, 23:03:05
- Czekaj, czekaj... - zatrzymał się Gustawo. Zmarszczył brwi i zerknął to na jedno, to na drugie miejsce, gdzie rzekomo wbito gwoździe. - Ty tak na poważnie? Z tym krzyżem? - zdumiał się. - O tym księgi nie wspominają. Ale może jeszcze nie było komu takowych spisać.

Był już wieczór. Dość chłodny, trzeba przyznać. Po drodze nikogo szczególnego nie spotkali, choć niektórzy kłaniali się Dragosaniemu, jakby rozpoznając, że za taką maską może kryć się jedna osoba. Lub to kwestia szabli?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Sierpień 2015, 23:16:00
Był już wieczór, co było dobre. Zaś pora roku sprawiała, że wieczory były ciemne. Co też było dobre. Dragosani mógł więc ściągnąć maskę i kaptur. Co także było dobre. Szczególnie dla fanek, które zapewne licznie zgromadziły się po zaułkach, aby obserwować przejścia Antaresa.
- Z pierwszej ręki na pewno nikt nie miał okazji - odpowiedział bardowi. Ignorował przy tym ludzi, którzy próbowali się z nim przywitać. Nie znał ich, więc dlaczego miał jakkolwiek odpowiadać? - A jeśli ktoś miałby zamiar napisać o tym książkę, to lepiej aby uważnie słuchał. Byłoby kiepsko gdyby potem powstały jej cztery wersje. - Zaśmiał się. Bez większego powodu, ot tak. Bo mógł. Kto bogatemu zabroni?
- Ale wracając jeszcze do twojego pytania, tak mówię na poważnie. Miałem pewne nieprzyjemności, ale już mi lepiej, jak widać - wyjaśnił, obserwując reakcję barda. Nawet lubił opowiadać o tym ludziom, którzy nie wiedzieli tego. Ich reakcje były dość zabawne. Jedna z nielicznych zalet bycia ukrzyżowanym.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Sierpień 2015, 23:33:19
Fanek Antaresa żadnych nie spotkali, ale one zapewne przygotowywały mu jakieś paczki, transparenty, czy po prostu mdlały pod jego domem. Może warto się tym zainteresować? W końcu nieletnie niewiasty pod lokum wampira sprawiały, że ludzie plotkowali.
- ÂŻeby tylko cztery - odezwał się znawca. - Powstałoby kilkanaście i to wiele już po tym, jak zdecydowałbyś się o tym opowiedzieć. Cholera, jesteś nieśmiertelny. Biznes na autografach byłby nieziemski!

Dragosani, po wejściu do dzielnicy szlacheckiej, a zbliżając się do Burleski, mógł usłyszeć jeden podniesiony głos. Słów jeszcze nie dało się odróżnić, al gdyby tak się zastanowić, to oburzoną osobą zapewne była jakaś elfka. Tak szpiczaście to brzmiało!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Sierpień 2015, 11:23:12
Ludzie sobie mogli plotkować, ale to pewnie z zazdrości. Wszak kto by nie chciał mieć grupki nieletnich niewiast pod domem? Fakt, piski mogą być dość irytujące, ale to kwestia przyzwyczajenia. A obecność takiego tłumku może być praktyczna. Odstraszą obwoźnych handlarzy i innych natrętów. Jak psy, ale nie trzeba ich karmić!
- Ale to trzeba byłoby najpierw zbadać rynek. No i wprowadzać na niego tylko nieliczne autografy. ÂŻeby nie straciły na wartości - odparł Drago, popisując się swoją "wiedzą" z zakresu handlu. Szli tak sobie dalej, kiedy coś doszło uszu wampira.
- Oho, chyba nasza elfka jest pod Burleską - powiedział do barda, który zapewne nie miał pojęcia skąd wampir to wie. - Aż tutaj słychać jak się wydziera. Pewnie złamała paznokieć, czy coś. - Ach, jakże ten wampir jest dowcipny!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Sierpień 2015, 15:54:28
Gustawo, słysząc rzeczową wypowiedź o autografach, pokiwał ze zrozumieniem głową. Czy to dlatego, że w pełni rozumiał zasady działania rynku, czy po to by mądrzej wyglądać. Podobnie zachował się na wieść o Nessie. Jednak tym razem zmarszczył lekko brwi. Widocznie znał długouchą na tyle, by wiedzieć, że ona bez powodu raczej nie wszczyna awantur. Znaczy zwykle tak było. No chyba że wampir żartował. Bard jednak tego tak nie odebrał, bo przyspieszył kroku, wciąż nie słysząc niczego.
- To jest dobra hasło, do cholery! Przepuść mnie! - krzyczała zdenerwowana nie na żarty elfka, stojąc przy wejściu do Burleski. Przejście blokował ten sam staruszek, którego spotkali wcześniej.
- Burleska jest zamknięta. Zapraszamy jutro - odparł podirytowanym głosem mężczyzna. Wyglądał na zaniepokojonego.
- Tamci jakoś weszli!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Sierpień 2015, 16:04:47
Przez dalszą drogę do Burleski milczeli. Coraz głośniej było słychać głos elfki. Wyraźnie zdenerwowanej i wyrażającej to w sposób werbalny. Wampir zerknął na Gustawo, który też zapewne zerknął na niego. Taka wymiana spojrzeń. Zerknięć. Antares wszedł na teren posesji i podszedł do drzwi.
- Mamy cenne informacje dla pani Florentiny - powiedział bez powitania, głosem absolutnie wypranym z emocji. - Na pewno zechce je usłyszeć, nawet jeśli jest zamknięte. - Drago wbił spojrzenie jasnych oczy w staruszka. Nie żeby go wystarczyć, chociaż niewątpliwie takie spojrzenie wampira nie było miłe. Raczej po to, aby wychwycić oznaki kłamstwa.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Sierpień 2015, 17:24:24
Staruszek spuścił wzrok, lecz powtórzył z przekonaniem wskazującym na szczerość swoich słów:
- Burleska jest zamknięta. Pani Florentina, gdy przyszli mężczyźni, o których wspominałaś - długoucha skrzywiła się, lecz lustrowała odźwiernego coraz dokładniej. W końcu tylko on blokował przejście. - zaznaczyła, by nie wpuszczać ÂŻADNYCH klientów.
- My nie jesteśmy klientami!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Sierpień 2015, 17:34:03
Dragosani z trudem powstrzymał się, aby nie pacnąć się w czoło. Staruszek najwyraźniej miał jasne polecenia i zamierzał je wykonać bez zwracania uwagi na okoliczności. Cóż, w wojsku może by się sprawdziła taka chęć do wykonywania rozkazów, ale tutaj to tak średnio.
- Gdybyśmy byli klientami to raczej nie pchalibyśmy się tak do zamkniętego, a więc pozbawionego rozrywki, lokalu, nie sądzisz? - wampir przemówił do logicznej części umysłu starca. Naprawdę nie chciał na razie przepychać się, czy używać jakiś magicznych sztuczek.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Sierpień 2015, 17:47:01
Mężczyzna zmarszczył brwi. To, co mówił wampir, wydawało się logiczne. Jednak miał polecenia. Może dla pani Florentiny lub jej nietypowych gości to nie było takie logiczne? Podkreśliła w końcu: klientów. A diabli wiedzą, czy ta trójka nie chciała go przechytrzyć! Zmieszał się zatem nie na żarty, ale nie ruszył ani o centymetr.
- Lokal - podkreślił - jest zamknięty. A tu się przychodzi tylko po rozrywkę! - uniósł głos dumny ze swojego głupiego wniosku.
Kątek oka wampir mógł zauważyć, jak długoucha, wciąż mocno zdenerwowana, zaciska pięści, a Gustawo w uspokajającym geście zaciska dłoń na jej przedramieniu.
- Nigdy starucha nie lubiłam...
- Burleska jest zamknięta. Zapraszamy... - uciął wypowiedź zanipokojony, widząc jak długoucha zrobiła krok do przodu, lecz ponownie powstrzymał ją bard.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Sierpień 2015, 17:55:42
- Eh... - westchnął ciężko wampir nad swoim losem. Staruszek chyba nie pozostawiał mu wyboru. Rzecz jasna przed przejściem do bardziej inwazyjnych metod argumentacji, należało wykorzystać te bardziej eleganckie. Tak więc mentalnie złączył się z fragmentem Krwawego Kryształu i pobrał zeń okruch mocy. Wykorzystał go w prostym zaklęciu magii umysłu. Zaklęciu Uroku.
- Uosh - szepnął, dyskretnie wykonując dłonią odpowiedni gest i patrząc staruszkowi w oczy. Gdy impuls magiczny dotarł do umysłu ofiary, ponowił prośbę. - Jesteś pewien, że nas nie przepuścisz? Przecież wiesz, że mamy dobre intencje... - zasugerował, nadając swojemu głosowi przyjazny ton.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 11 Sierpień 2015, 13:23:06
- No tak... Proszę, proszę. Pani Florentina się ucieszy - powiedział jakby nie do końca swoim głosem. Może to wina utraty zdecydowania, które w nim dominowało. Gustawo uśmiechał się do wampira. Ta metoda widocznie mu się spodobała. Elfka natomiast obserwowała najpierw całą sytuację ze zdziwieniem, a następnie popatrzyła na Dragosaniego oczami zwężonymi niczym u jakiejś kobry. Chyba nie wszystkim odpowiada posiadanie kompana, który ma takie zdolności.
Staruszek odsunął się i długoucha szybko ruszyła w głąb domu, jakby ignorując całkowicie to, co wydarzyło się przed chwilą. Antares mógł mieć jednak pewność, że to zasługa jedynie troski o Florentinę i że Tinuviel jeszcze poruszy ten temat. Lub pójdzie na targ i obkupi się niedziałającymi amuletami, które mogłoby ją uchronić od hipnozy. W końcu baby na wsiach gadają, że są sposoby na złe uroki!

Zachowując resztki zdrowego rozsądku, elfka wzięła świecznik, przy którym siedział staruszek, by oświetlać sobie drogę. Była poddenerwowana, więc brakowało jeszcze, by się wywaliła. Wampir na pewno by się śmiał!
Bez słowa dotarli do drzwi, które prowadziły do schodów, które prowadziły do kolejnych drzwi. Przed nimi jednak Nessa się zatrzymała i popatrzyła na swoich towarzyszy. W prawej dłoni trzymała świecznik, a lewą położyła na mieczu i posłała Dragosaniemu i Gustawo pytające spojrzenie.
- Mam tylko sztylet - szepnął bard, choć ta sytuacja ewidentnie w jakiś sposób go bawiła.
Widocznie tylko na odpowiedzi od Gustawo zależało elfce. Można to uznać za ignorancję, nieuprzejmość, samobójcze myśli. Lub po prostu długoucha uważała wampira za kogoś na tyle zabójczego, że dałby radę każdemu, kto byłby tam za drzwiami. Ale oczywiście tego mu nigdy nie powie. Bo i po co!
Nacisnęła zatem klamkę i pchnęła drzwi. Zdecydowała się jednak nie wyciągać broni. Zabawnie by było, gdyby drzwi nie ustąpiły! Ale ustąpiły.
I tak oczom trio ukazały się cztery sylwetki. W Burlesce było pusto. Jeden stolik tylko był zajmowany przez Florentinę i jakiegoś mężczyznę. Po jego lewicy i prawicy stały dwie kolejne osoby. Oświetlani byli przez dość rozbudowany świecznik. Florentina wydawała się być taka, jak gdy Antares spotkał ją po raz pierwszy przy drzwiach. Tylko drobne gesty mogły zdradzać zdenerowanie i to robiły. Nessa dostrzegła je od razu. Podobnie jak Gustawo. Posłali sobie szybkie spojrzenia. Wampirowi, jako że krócej znał kobietę, zajęło mu to dłużej, ale wciąż była to kwestia kilkudziesięciu sekund. Dragosani jednak wiedział, że gdzieś na sali znajdują się trzy kolejne osoby. Zapewne gdzieś pod ścianami i pewnie dlatego nie rzucali się w oczy od razu. Było tu dość ciemno, więc Gustawo i Nessa jeszcze nie mogli ich dostrzec. Antares wiedział jednak że jeden stoi przy barze po lewej stronie, a dwóch pozostałych siedzi przy stoliku gdzieś w kącie sali za sceną stojącą na środku pomieszczenia, która teraz była nieoświetlona w żaden sposób. Aż dziw, że nikogo nie było przy drzwiach.
Na pojawienie się elfki, wampira i człowieka zareagowali wszyscy. Nieznajomi wstali i położyli dłonie na mieczach, które mieli u pasa. Wszyscy poza jednym, który siedział naprzeciw Florentiny. Ten odwrócił się i z zaciekawieniem pomieszanym ze złością popatrzył na przybyłych, a następnie na właścicielkę Burleski.
- A co to co za jedni?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Sierpień 2015, 13:41:56
Urok spełnił swoje zadanie. Widząc spojrzenie elfki, wampir uśmiechnął się do niej zadziornie. I weszli do środka. Zaczęli schodzić w dół. Antares, jakby czując, że mogą być jakieś problemy, idąc załadował pistolet. W końcu znaleźli się na dole, przed drzwiami. Nie musiał zapewniać, że w razie czego ma broń. Trzeba było być ślepcem, aby nie zauważyć arsenału uwieszonego u pasa wampira. No i Nessa nie raz już widziała wampira w akcji. Tak więc weszli do środka. I chyba przeszkodzili w jakimś niezbyt miłym (i zapewne legalnym) spotkaniu. Zgromadzeni w sali mężczyźni chwycili za broń. Pewnie nie spodziewali się, że ktoś tutaj wtargnie. Szczególnie ktoś taki jak ta grupa. Drago szybko przeanalizował sytuację, lokalizując osoby, które mogły stwarzać zagrożenie. Pięć osób, zapewne ochroniarzy rozmówcy Florentiny. Plus sam rozmówca. Najprawdopodobniej miał też broń. Czyli sześć osób. Ewentualna walka zapowiadała się jako prawie wyrównana. Antares położył dłoń ma rękojeści szabli, coby sobie nie myśleli, że mają do czynienia z jakimiś amatorami.
- Możemy zadać to samo pytanie - odparł zimno wampir.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 11 Sierpień 2015, 20:42:24
Florentina wstała powoli z uśmiechem. Dość wymuszonym, ale pojawiającym się na jej ustach tyle już razy w ciągu niespełna trzydziestu lat, że bez kontekstu ciężko byłoby wyłapać taki brak szczerości.
- To moi przyjaciele - po tych słowach nieznajomy skinął jednemu ze swoich ludzi i w ślad za tamtym podwładnym reszta również zabrała dłonie z głowic.
- Nie będziemy zatem wraz z twoimi przyjaciółmi robić ci tu bałaganu. Jednak przemyśl moją ofertę - dziwny rozmówca wstał dopiero teraz. Młode lata miał już za sobą, lecz staruszkiem też nie można było go nazwać. Miał lekką nadwagę, siwiał, a nos, zapewne przez złośliwość losu, gdyż włosy kiedyś miał zapewne czarne, upstrzony był piegami. Jego spojrzenie nie przywodziło żadnych miłych skojarzeń. Zdawał się gniewać, knuć, kpić i gardzić jednocześnie. Strój natomiast miał gość prosty. Ubrany był prawie w całości, poza brązowymi spodniami, na czarno. Uwagę zwracała natomiast jakość jego ubioru. Wydawało się, że rzeczy mężczyzna odebrał wprost od krawca. Pozbawione były jednak jakichkolwiek udziwnień, czy ozdób. O, i jeszcze jego usta bez znaczenia czy się uśmiechał, czy mówił, przypominały jedynie wąską linię. No wypisz wymaluj zły człowiek. Brakowało tylko usłyszeć jego śmiech. - Nie będę się powtarzał.
I po tych słowach wraz ze swoją kompanią opuścił Burleskę. Wychodząc, obdarzył jeszcze wampira uśmiechem. Dość kpiącym, lecz ciężko było stwierdzić, czy wiedział, kto przed nim stoi. Nessę natomiast zmierzył wzrokiem, a Gustawo zupełnie zignorował.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Sierpień 2015, 21:02:11
To był ten specyficzny moment w historii, kiedy to bohater (względnie bohaterowie) napotkał na swej drodze złoczyńcę (względnie złoczyńców). Lecz sytuacja nie pozwalała na powstrzymanie złoczyńcy od czynienia zła. Mimo iż wszyscy znali jego intencje, już po samym spojrzeniu omawianego podmiotu. Więc bohaterowie nie działają, lecz jasno dają do zrozumienia, że to nie koniec. I tak też zrobił Dragosani. Nie reagował, przepuścił mężczyznę. Nie zabierał jednak dłoni z rękojeści szabli. I nie odwracał wzroku od oczu mężczyzny. I o ile spojrzenie tajemniczego gościa Burleski wyrażało gamę, głównie negatywnych, emocji, to wzrok wampira był ostoją chłodu. Wybijał się niczym mroźne, stalowe ostrze, jasno dając do zrozumienia, co myślał wampir. A myśli owe nie były optymistyczne dla tajemniczego mężczyzny. Była to pełna napięcia chwila, lecz zakończyła się. W końcu mężczyzna wyszedł, podobnie jak jego obstawa. Drago wtedy spojrzał na Florentinę. Jego spojrzenie już nie było chłodem. Było zwyczajne, takie jakie zazwyczaj miewał.
- Rozumiem, że nie była to przyjacielska wizyta - skomentował, tak delikatnie dając do zrozumienia, że miło byłby dowiedzieć się o co chodziło.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 11 Sierpień 2015, 21:56:20
Sytuacja była na tyle napięta, gdy wzrokiem mierzył się wampir z człowiekiem, że nawet Gustawo przestał się uśmiechać. Chociaż wewnętrznie czuł jakąś potrzebę. Ale ją zwalczył!
- Nie była - odparła Florentina i wskazała przybyszom wolne miejsca, w tym jedno jeszcze chwilę temu zajmowane przez nieciekawego typa. - Jeśli coś ci się na tej wyspie udaje, to zawsze pojawi się ktoś, kto zechce ci to zabrać - uśmiechnęła się jakby na przekór swoim słowom.
- Załatwisz to? - wtrąciła jedynie Nessa z troską, siadając na wskazanym miejscu.
- Jak zwykle - odparła ponownie z uśmiechem, stwierdzając oczywistą oczywistość. - Dowiedzieliście się czegoś?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Sierpień 2015, 09:46:27
Dragosani też usiadł przy stole. W pierwszej chwili pomyślał, czy dobrym pomysłek by nie było śledzenie grupki mężczyzn. Pod postacią nietoperza nawet nic by nie zauważyli, a doprowadziłoby wampira do swojej kwatery. A co, Dragowi naprawdę nie spodobało się spojrzenie tego typa! Ostatecznie jednak.uznał, że "meh, może później" i usiadł przy stole. Skoro.Florentina nie zagłębiała się w temat i on nie chciał. Poza tym nie po to tu przybyli.
- Wychodzi na to, że nie tylko ty miałaś sen o jeźdźcu. Jeden chłopak na Podgrodziu także o nim śnił. Też wykazywał oznaki nadnaturalnego głodu. Różnicą był brak określonego miejsca spotkania jeźdźca. Pewnie dlatego, że już i tak żył na Podgrodziu, czy coś w tym guście - odpowiedział o tym czego się dowiedział.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Sierpień 2015, 11:33:39
- Lub ty, w przeciwieństwie do niego, widziałaś to wszystko z perspektywy obserwatora - dodał Gustawo, zgadzając się z tym, co powiedział Dragosani. - W końcu on wydawał się być ofiarą. I twierdzi, że schudł. Ale to pewnie nieistotne.
Nessa z zaniepokojeniem popatrzyła na barda, a następnie na Dragosaniego. Swoją drogą długoucha była bardzo ciekawa, czy wampirowi dokuczał jeszcze głód. A jeśli tak, to czy ma fiolki z krwią. Bo Gustawo nie wydawał się być pogryziony. Nie żeby Nessa podejrzewała Antaresa o tak kiepski gust. Ale przed chwilą widziała, do czego jest zdolny. Jego ofiara nawet by nie pamiętała, że go spotkała. Dość przerażające.
- Niedobrze... - zamyśliła się Florentina, która podobnie jak Tinuviel liczyła zapewne, że nikt niczego nie znajdzie i wszystko rozejdzie się po kościach. w końcu tamten sen wydawał się wyjątkowo niemożliwy do spełnienia.
- Ja nic nowego nie znalazłam - zwróciła się bezpośrednio do Florentiny, gdyż tylko ona mogła wiedzieć, co "starego" znalazła Nessa. Dopiero po chwili zwróciła się do mężczyzn:
- Na podgrodziu ostatnimi czasy umierają z głodu ludzie. Często są to całe rodziny. Rozmawiałam już o tym ze znajomym medykiem ze szpitala. Bo problem polega na tym, że oni jedzą. Znaczy... że nie brakuje im jedzenia. Ale z czasem potrzebują go coraz więcej i więcej, a mimo to jakby usychają.
- Z głodu?
- Nie ma obecnie żadnych badań dotyczących głodu, więc ciężko powiedzieć. Po prostu nagle chudną, mimo że jedzą. Rozmawiałyśmy z już o tym z kilkorgiem mieszkańców. Nic szczególnego się tam nie dzieje, a tamte rodziny, tamci ludzie niczym się nie wyróżniają. Nie wiem, jak to ugryźć.
- Zacny dobór słów.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Sierpień 2015, 12:02:24
Antaresowi drgnęły lekko kąciki ust. Dobór słów elfki naprawdę był dość zabawny. Jednak całą sytuacja już średnio. ÂŻycie na Podgrodziu było ciężkie nawet bez nadnaturalnego pasożyta, żerującego na mieszkańcach.
- Może jeździec nie pojawia się tyle na Podgrodziu, co w snach ofiar? - zasugerował. - Wydają się oni bez znaków szczególnych, nic dziwnego nie ma miejsca. Z pozoru. Po prostu nawiedzają ich te sny i z czasem umierają. W takim przypadku następną ofiarą może być ten młodzik z którym rozmawialiśmy - przedstawił naprędce stworzoną teorię.
- Zaś twój sen... - zwrócił się do Florentiny. - Może być wyjątkowy. Pokazywał nie samego jeźdźca, ale też "miejsce akcji" - Podgrodzie. Odczuwałaś po nim dziwny głód? - zapytał kobiety.

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Sierpień 2015, 23:47:19
- O snach też wspominałam. Nikt nie mówił, jakoby ofiary wcześniej wspominały o jakimś jeźdźcu...
- Ten młody też nie uważał, by sen był istotny - wtrącił się Gustawo, a Nessa pokiwała głową.
- Głód? Rzeczywiście - zadumała się na chwilę, stukając palcami po blacie stołu. Dość nerwowo. - Szczególnie, gdy widziałam postać tego jeźdźca. W jaki sposób tyle osób może być połączonych? I to śniąc!
- Hola, hola! - głos Tinuviel lekko się uniósł. - Wiemy o dwóch snach. To może być przypadek! Siła sugestii! Czasami tak mam, że rano wydaje mi się, że perfekcyjnie pamiętam swój sen, a gdy chcę o nim opowiedzieć to pach. Pustka. A następnie, gdy słyszę czyjąś opowieść, to się z nią identyfikuję.
- Dzięki za historię życia. To może ty jesteś podatna na sugestie - powiedział z uśmiechem bard, który nie wiadomo kiedy wstał i ruszył do baru po wino. Wrócił z butelką i czterema kielichami. Całkiem zwinnie trzymanymi, trzeba dodać. - To może być jakaś przełomowa sprawa! - dodał dość stanowczo.
- Każdy poprzedni sen wytłumaczyliśmy racjonalnie - odparła równie mocno Nessa.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Sierpień 2015, 11:08:34
- Prorocze sny rzeczywiście są bardzo racjonalne - odparł wampir, szczerząc ząbki do Nessy. Taki paskudnik z niego! Rozmyślał cały czas nad tą sprawą. Miała niby kilka wątków, których jako tako można było się złapać, lecz cała reszta była całkowita tajemnicą. Przede wszystkim: kim lub czym był ów jeździec i jak można było go powstrzymać?
- Lecz w tym przypadku nie możemy mówić o proroczym śnie - powiedział po chwili. - Obecność jeźdźca nie jest przyszłością, lecz teraźniejszością. Nie jest to też... em... zdalne zbieranie informacji z odległych miejsc. Określiłbym to raczej jako... żer. To coś czym jest jeździec upatrzyło sobie kilka ofiar i na nich żeruje poprzez sny. Możliwe, że wysysając z nich energię samo się pożywia. Stąd głód. Coś jak wampir... - Ach, ten piękny uśmiech Antaresa! - Z tym, że bardziej podstępnie. Hm... może warto by przeprowadzić wywiad w mieście na dość szeroką skalę? Określić kto miewa takie sny, w jakich rejonach miasta mieszka. Pomogłoby to wyznaczyć zasięg występowania tego zjawiska.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Sierpień 2015, 14:25:44
Nessa w odpowiedzi na pierwszy komentarz posłała jedynie dość gniewne spojrzenie w stronę wampira. Jednak już po chwili wyglądała i zachowywała się jak zwykle. Długo to ona nie chowa urazy. Widocznie liczyła, że Dragosani ją poprze.
- Zajmę się tym z Gustawo - pokiwała głową z zamyśleniu i upiła nalanego już wina. A raczej przechyliła i opróżniła cały kielich, co bard skomentował zdezorientowanym spojrzeniem. Szybko jednak się zreflektował, gdy jego oczy spotkały oczy Florentiny.
- Coś wymyślę, by to przyspieszyć, ale wciąż zajmie to kilka dni. Zresztą łatwiej byłoby zapytać o jakąś realną postać niż o sen...
- No właśnie! Może to ma jakieś medyczne wyjaśnienie, a wtedy...
- Tinuviel, Dragosani dobrze zauważył, że racjonalność można odłożyć na bok na razie. Choć jeśli chcesz, to możesz popytać - wtrąciła właścicielka Burleski, wymieniając wcześniej porozumiewawcze spojrzenia z bardem. Cóż, dość szybko zmieniają stosunek do siebie. - Osoba barona bardzo by ci w tym pomogła. My natomiast rozpuścimy wici - uśmiechnęła się przyjaźnie do wampira, widocznie nie chcąc, by on im pomagał.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Sierpień 2015, 15:20:17
- Jeśli samo popytanie niewiele nam da, to mam jeszcze jeden pomysł. Ale o tym w odpowiednim czasie - powiedział jeszcze wampir. Też pociągnął łyk wina, coby nie być gorszym od elfki. Jeszcze tego by brakowało!
- Przyda się także mapa, czy ten plan miasta. Im bardziej dokładny, tym lepiej. Moglibyśmy zaznaczać na nim miejsca w których żyją ofiary snu. Może wyniknie nam z tego jakiś wzór? - podsunął myśl.
- Do tego warto by chyba porozmawiać z jakimś medykiem, który zajmował się tymi zgonami na Podgrodziu. I mówiąc "porozmawiać" mam na myśli "przesłuchać. Może zauważył coś nietypowego, lecz nie uznał za stosowne o tym mówić? Można też go uczulić na pewne aspekty sprawy. Oczywiście nie wyjawiając szczegółów. Należałoby także ustalić plan tego "popytania". Gdzie idziemy, którędy, o co pytamy i czego szukamy?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Sierpień 2015, 22:56:27
Z tym że to Florentina wypiła wino, a nie Nessa! Tyle kobiet w życiu Dragosaniego, że aż mu się one mylą.

- Na jutro będę mieć plany - zgodziła się z wampirem właścicielka Burleski. Nigdy by o tym tak nie pomyślała. ÂŻe to wszystko może mieć jakiś wzór.
- Znam tego medyka. Czasami pomaga w szpitalu. Z tego jednak, co wiem, może być problem. Na podgrodziu pracuje wiele znachorek i innych pseudomedyków, co to nerki od śledziony nie rozróżniają. Zapewne wiele rodzin się do nich zwróciło. Ale możemy od niego zacząć. Zawsze może nam naświetlić sprawę, bo to dość konkretny gość, choć lepiej nie wspominać mu o proroczych snach. Wyśmiałby nas.
- To jak? Dragosani z Nessą zajęliby się tym medykiem, my roześlemy wici i też później ruszymy w miasto - uśmiechnął się Gustawo - by wieczorem ponownie zebrać to, co ustaliliśmy?
- O ile Dragosani - zwróciła się do wampira Florentina - nie jest niczym zajęty. Ja nie chcę kłopotać, a jesteś w końcu hetmanem i zapewne masz mnóstwo obowiązków.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Sierpień 2015, 23:35:02
- Od mniej istotnych obowiązków mam ludzi - odparł wampir, mając na myśli chociażby Jana i Respeva. - Poza tym, jako członek Rady Królewskiej, mam w obowiązku dbanie o dobro i bezpieczeństwo obywateli królestwa. A jeśli rozwiązanie sprawy tajemniczych śmierci nie jest dbaniem o ich dobro i bezpieczeństwo, to już nie wiem czym ono jest. - Może brzmiało to nieco dumnie, ale co tam. Przynajmniej elfka będzie miała powód do śmiechu. A bard inspirację do zełganej ballady.
- Zaczynamy jutro? - zapytał wampir. - Teraz w nocy i tak się niewiele dowiemy. - W sumie i tak było hemis, więc nie było specjalnej różnicy co do pory doby.

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Sierpień 2015, 16:01:13
Długoucha przytaknęła wampirowi.
- Spotkajmy się u mnie skoro świt. Ten medyk z samego rana tylko znajduje się na podgrodziu, bo później zwykle dorabia sobie w szpitalu - wyjaśniła wczesną godzinę spotkania, po czym, uświadamiając sobie, jak niewiele czasu na sen jej pozostało, wstała, sugerując tym samym, że musi już iść. W kościach czuła, że jutrzejszy dzień będzie o wiele bardziej męczący. Chodź może to kwestia hemis?
- Poczekaj - wraz z elfką wstała i Florentina. Na jej ustach błąkał się delikatny i radosny jak na minione wydarzenia uśmiech. - Mam coś dla was - po tych słowach skierowała się do pokoju, w którym rozmawiali wcześniej. Gdy wróciła, wydawało się, że nic się nie zmieniło. Kobieta nawet nic nie niosła. Podeszła do Nessy i poleciła jej, by wyciągnęła przed siebie dłoń. Elfka dość posłusznie to zrobiła, a właścicielka Burleski upuściła na nią niewielki przedmiot. Gustawo nie mógł widzieć, co to jest. Dragosaniemu natomiast mignął niewielki kształt, lecz na razie nie mógł go rozpoznać. Następnie Florentina podeszła do siedzącego barda, zostawiając Tinuviel z dość zaskoczoną miną i jemu również coś wręczyła. Po kilkusekundowej chwili zawahania zwróciła się również do wampira.
- Wiem, kim jesteś, Dragosani. Oczywiście nie w pełni, bo tak nie można powiedzieć o żadnym człowieku. Jednak chodzi mi o funkcje, które sprawujesz. Liczę, że nie będziesz działał przeciwko moim interesom - powiedziała bez uśmiechu i wręczyła wampirowi niewielki przedmiot (http://image4.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/compositions/109435834/views/1,width=235,height=235,appearanceId=1/Clef,-klucz-wiolinowy,-muzyka-Koszulki.jpg). Wielkości grzywny. Dość fantazyjny, lecz wykonany całkiem sprawnie.
- Przy drzwiach powiedzcie "Mam klucz" i pokażcie to staruszkowi, a wpuści was do Burleski o każdej porze dnia lub nocy. Będziecie tu zawsze mile widziani.


Dragosani i Nessa otrzymujecie:
Cytuj
Nazwa: wisiorek będący kluczem dostępu do Burleski  (http://image4.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/compositions/109435834/views/1,width=235,height=235,appearanceId=1/Clef,-klucz-wiolinowy,-muzyka-Koszulki.jpg)
Opis: wisiorek wielkości grzywny. Ciężko określić z jakiego metalu jest wykonany, lecz nie wydaje się ani szczególnie tani, ani drogocenny. Nadaje się do zawieszenia na łańcuszku lub rzemyku. Wykonany jest dość starannie, lecz nie idealnie. Jest prezentem od niejakiej Florentiny w geście zaufania. Pokazując go, można dostać się do Burleski obojętnie o jakiej porze i bez znajomości hasła.

//: Jeśli chcesz, to możesz już przeskoczyć do spotkania o świcie:]
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Sierpień 2015, 21:28:52
- Wspaniale - stwierdził sucho wampir na informację, że powinni spotkać się z medykiem z samego rana. Ranek wzbudzał w nim pewną wewnętrzną niechęć. Oczywiście nie zamierzał dyskutować, skoro trzeba było.akurat wtedy spotkać się z tym człowiekiem (albo i nie do końca człowiekiem), to zamierzał właśnie wtedy to zrobić.
Następnie, gdy elfka chciała już opuścić zgromadzenie, Florentina przyniosła im wisiorki, które miały pozwolić im na wejście do Burleski. Mogło to okazać się przydatne, szczególnie w sytuacji jaką napotkali wcześniej. Nie mogą wszak cały czas grzebać w umyśle staruszka. Kto wie jaki miałoby to efekt po dłuższym czasie? Antares przyjął wisiorek.
- Dziękuję za zaufanie i obiecuję, że nie będę działał na twoją niekorzyść. - Zawiesił wisiorek na szyi, tuż obok tego zrobionego z demonicznych rogów. - Oczywiście jeśli i ty nie będziesz działać na niekorzyść królestwa - dodał z uśmiechem. I tak mniej więcej skończyło się to spotkanie. Rozeszli się, aby spotkać się rano.

Z samego rana Dragosani zjawił się na Podgrodziu. Zmierzał do domu Nessy. Było hemis, więc było ciemno. Dzięki temu wampir czuł się dobrze. Czego raczej nie mógł powiedzieć o innych. Hemis było ciemne i zimne. Dla zwykłych śmiertelników był to średnio przyjemny czas. Ale nie dla Bestii. Drago dotarł do chatki elfki i zapukał do drzwi, zastanawiając się, czy długouche dziewczę już wstało, i czy nie będzie musiał budzić go wiadrem zimnej wody wylanej na elfią głowę. Nie był wszak księciem, aby budzić niewiasty pocałunkiem.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Sierpień 2015, 13:22:54
Długouchej jednak nie trzeba było budzić, choć nie wyglądała na wyspaną. Oczy nie błyszczały, włosy były w lekkim nieładzie, a na twarzy znajdowały się rumieńce. Ubrana była również cieplej niż wczoraj. Widocznie zmarzła.
- Dzień dobry - przywitała się dość radośnie, choć ze słyszalną chrypką. - Kto rano wstaje... - nie dokończyła i opuściła chatkę, by tracić czasu. Wprawdzie wypadało zaprosić wampira, ale po pierwsze Nessa wiedziała, że takie istoty nie zwykły pić herbaty (chyba że kakao, ale jego elfka nie miała), a po drugie zależało im na czasie. Antares tego nie wiedział, ale mężczyzna, do którego zmierzali, spał równie mało co on sam. Przynajmniej tak się Tinuviel wydawało. Nie był jednak wampirem. Po prostu staruchem, który wolał zrzędzić niż się wyspać.
Czekał ich jednak kawałek drogi, więc Nessa chciała podzielić się z Dragosanim swoimi nocnymi przemyśleniami. ÂŻadne zboczeństwa!
- Naprawdę sądzisz, że to wszystko nie ma jakiegoś logicznego wyjaśnienia? Są przecież choroby, przez które ludzie chudną, a nawet umierają - zaczęła, wymijając mężczyznę, który szedł z jakimś ogromnym pakunkiem. Niedaleko był w końcu magazyn.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Sierpień 2015, 14:25:30
Drago szybko zerknął ponad ramieniem elfki do wnętrza jej chatki. Nie, żeby chciał tam wstąpić przed poszukiwaniami, czy coś. Ale to szybkie wyjście Nessy i jej rumieniec podsunęły mu dziwną myśl, że mogła ona ukrywać tam jakiegoś faceta. Albo kobietę. Jakiż to byłby temat dla dyskusji z elfką! To czy coś dojrzał na razie pozostanie jednak tajemnicą. Ruszyli, mieli trochę drogi do przejścia.
- Jestem pewien, że ma to logiczne wyjaśnienie - odparł na słowa długouchej. - Z tym, że logika nie zawsze idzie w parze że zdrowym rozsądkiem. Czy to choroba? Wątpię. Choroby z reguły nie rozprzestrzeniają się poprzez sny. Poza tym, po ujrzeniu snu Florentiny, wyraźnie czułem głód. A ja jestem odporny na wszelkie choroby - wyjaśnił swój punkt widzenia. - A tak z innego tematu... Kim tak naprawdę jest Gustawo? - zapytał nagle, przypominając sobie to co poprzedniego dnia odkrył o bardzie.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Sierpień 2015, 17:25:43
Jako że Dragosani nie dojrzał tam ani mężczyzny, ani kobiety, to mogły mu się nasunąć inne skojarzenia. Lepiej jednak by się nie nasuwały. To niegrzeczne.
- Cholibka - skomentowała długoucha iście nie po elfiemu. Może miała ostatnio kontakt z jakimś Hagridem? Dało jej to przynajmniej chwilę na przybranie obojętnego wyrazu twarzy przed odpowiedzią na pytanie wampira. Dość niewygodne. Jednak nie ze względu na swoją treść.
- Gustawo imał się wielu zajęć. Teraz jest bardem. Z większym lub mniejszym skutkiem - odparła, dalej dziarsko idąc do wyznaczonego celu. Na ulice wychodziło coraz więcej osób i było coraz głośniej. - Mam nadzieję, że taka odpowiedź cię satysfakcjonuje, bo... - zawahała się, jednak uznała, że szczerość przede wszystkim. W końcu nie znała wampira od wczoraj. - Nie spodobało mi się to, co zrobiłeś z tamtym staruszkiem - dość pieszczotliwie wypowiedziała się o dziadku pilnującym wejścia do Burleski. Jednak można wątpić, że zapałała do niego sympatią. - Wiem, że to było możliwie najlepsze wyjście, ale sam fakt, że potrafisz robić takie rzeczy... - ucięła i spojrzała niepewnie na wampira. Istotnie była to umiejętność niezwykła. I niezwykle niebezpieczna. Nie dość, że Dragosani sam w sobie był zabójczy, to jeszcze mógł bez problemu nakłonić prawie każdego do działania zgodnie ze swoją wolą. Ile razy to wykorzystywał, a Nessa nie była tego świadoma? Czy kiedykolwiek wykorzystał to przeciwko niej?

Długoucha zatrzymała się przed zupełnie zwyczajną chatką. Z zewnątrz wyglądała jak ta, w której mieszkała Nessa czy niegdyś Dragosani, a także setki innych mieszkańców stolicy. Wampir jednak mógł wyczuć mieszankę wielu różnych ziół. Może także i czegoś jeszcze, lecz ciężko było to rozróżnić.
- Jakbyś mógł, to powołaj się na swój autorytet - zwróciła się do Antaresa Nessa zanim zapukała do drzwi. - Ten człowiek gardzi takimi pseudomedykami - skrzywiła się i wypowiedziała to słowo z wyraźnym niesmakiem - jak ja i raczej ze mną nie porozmawia. Jest wyjątkowo zgryźliwy.
Po tych słowach zapukała, a z wnętrza chatki dało się słyszeć jedynie nieprzyjemne:
- Czego?!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Sierpień 2015, 20:21:43
Domysły wampira od razu powędrowały w dzikie rejony. Zmierzył on elfkę "takim" spojrzeniem. Jakoś nie podejrzewał jej o "to", a tu proszę! Jednak należało przejąć do innych tematów.
- Robiłem jeszcze gorsze rzeczy... - odparł ponuro Drago, coby elfka nie bała się, że to co widziała jest jakoś wielce straszne. Oczywiście to absolutnie nie umiejszało grozy kontroli umysłów innych, ale nadawało jej inną skalę. To pocieszające. W pewnym sensie. Bardzo specyficznym sensie. - Na tobie nigdy tego nie użyłem, nie bój się - uspokoił Nessę. Chyba. Chociaż wciąż miał do niej pytania. A konkretnie jedno. Ale o tym później! Dotarli bowiem do chatki medyka, który przywitał ich dość grubiańsko. Trzeba było więc powołać się na status i autorytet. Antares zbliżył się do drzwi i trzasnął w nie pięścią, aż cała chatka zadrzała. Najważniejsze to od początku pokazać rozmówcy z kim rozmawia.
- Otwierać w imieniu Rady Królewskiej! - zawołał tonem, który nie znosił sprzeciwu.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Sierpień 2015, 15:39:36
//: Art na drugim komputerze, ale przeżyjemy bez niego ;<

To, że Dragosani robił gorsze rzeczy, wcale nie uspokoiło elfki. Wręcz przeciwnie. Odbieranie komuś wolnej woli jest okropne. Bestialskie. Co może być gorsze? Niewątpliwie jest kilka odpowiedzi, lecz dobrze się stało, że Nessa się nad nimi nie zastanawiała, bo zaniepokoiłaby się jeszcze bardziej. Pozostało jej trzymać się kurczowo zaufania, którym swego czasu obdarzyła wampira.
- Rady Królewskiej? - zza drzwi dobiegła zdziwiona odpowiedź. Jednak już po chwili parze ukazał się szpakowaty mężczyzna w średnim wieku. Zarówno Nessę jak i Dragosaniego (choć oczywiście wampira jeszcze bardziej) poraził bardzo mocny zapach ziół. Nieznajomy z zaniepokojeniem patrzył na wampira. Na widok elfki skrzywił się. Znał ją i wiedział, że nie byłaby na tyle głupia by bez powodu powoływać się na Radę. Kim zatem był jej towarzysz?
- Mamy kilka pytań w tej sprawie, o której mówiliśmy wczoraj. Możemy porozmawiać? - zapytała jak najgrzeczniej Nessa, widząc reakcję znajomego na wampira.
- Nie mam zbyt wiele czasu, ale wchodźcie - zaprosił Dragosaniego i Tinuviel do chaty. Niewielkiej i pozbawionej jakichkolwiek mebli, które wskazywały, że ktoś tu mieszka. Były jedynie blaty, szafy, kufry i stół. I zioła. Wszędzie zioła i buteleczki z różną zawartością. Od tego zapachu kręciło się już w głowie. By tego było mało jedynym źródłem światła w chacie był niewielki świecznik znajdujący się na stole na środku chaty.
- Rady Królewskiej? - powtórzył mężczyzna. Zamykając księgę, która leżała przy świeczniku. Okładka była dość wytarta, lecz wampir mógł dostrzec tytuł - "Rośliny lecznicze. Tom II"
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Sierpień 2015, 21:05:21
Dragosani wszedł do chaty, gdy tylko zaskoczony medyk zaprosił ich do środka. Noże nieco niechętnie, ale cóż. Wielkiego wyboru nie miał. Rozejrzał się po małym pomieszczeniu, łowiąc wzrokiem jego szczegóły. Zerknął nawet na książkę, którą medyk musiał czytać, ale nie uznał jej za istotną. Wampir stłumił zawrót głowy wywołany ostrym zapachem ziół. Byłoby średnio tak tutaj paść pod jego wpływem. Chociaż wystraszona reakcja elfki byłaby zapewne bardzo zabawna, idealna wręcz do opisywania jej na liczne sposoby w czasie posiadówek w barach.
- Moją towarzyszkę chyba znasz - zaczął wampir. - Ja zaś jestem Dragosani Antares, Hetman Koronny. Interesują mnie pewne aspekty sprawy, o której rozmawiałeś wczoraj z moją towarzyszką. Zajmowałeś się sprawą zgonów wywołanych nienaturalnym głodem. Ile było takowych? W jakich rejonach miasta? Im dokładniejsza lokalizacja, tym lepiej. Robiłeś sekcje ofiar? - zasypał medyka pytaniami.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Sierpień 2015, 11:50:41
Mężczyzna przytaknął i podrapał się po orlim nosie. Znał Nessę, ale wyczuwalnie nie darzył jej sympatią. Zresztą, biorąc pod uwagę jego minę i zachowanie, można przypuszczać, że nie darzył sympatią nikogo. W żaden sposób natomiast nie okazał jakoby tytuły Dragosaniego robiły na nim wrażenie. Bardziej zainteresowany był jego twarzą, lecz musiała to być zawodowa ciekawość. Do medyka raczej wampiry zbyt często nie przychodzą.
- Nigdy nie mówiłem o nienaturalnym głodzie - obdarzył Tinuviel krótkim i bardzo nieprzyjemnym spojrzeniem. - Po prostu ostatnimi czasy umierali z głodu ludzie, mimo że sytuacja na podgrodziu nie jest wyjątkowa. Bywało gorzej, krótko mówiąc - uciął temat. Gdy cisza trwała o kilka sekund zbyt długo, przerwała ją Nessa:
- A reszta pytań? Czy były to osoby tak biedne, że mogły umrzeć z braku pożywienia?
- Skoro umarły z głodu, to chyba oczywiste, elfko - ostatnie słowo wypowiedział niezbyt życzliwie. - Nie byli to jednak żebracy. Chociaż i tacy się zdarzali, ale to tutaj norma i nic dziwnego. Liczb ani lokalizacji nie podam. To nie jest dzielnica szlachecka - zdawało się, że medyk z trudem powstrzymał się od prychnięcia. - Tutaj codziennie umierają ludzie, którymi nikt się nie interesuje. Lub nikogo nie mają, lub bliscy nie mają nawet jak zapłacić za pogrzeb. A na sekcje nikt nie ma czasu poza niektórymi przypadkami. ÂŚmierć z głodu takim nie jest.
- Jest ktoś, kto mógłby nam powiedzieć więcej o tych osobach?
- Ponoć jest taki jeden... - zastanowił się. - Był zainteresowany ciałami. Lecz o to chyba lepiej zapytać na cmentarzu, choć nie wiem, czy to miejsce można tak nazwać. Ja go pognałem. Podejrzewam jednak że grabarz wolał grzywny od jakiejkolwiek moralności.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Sierpień 2015, 12:13:14
Dragosani musiał odetchnąć. Nie z ulgi, lecz aby opanować nerwy. Medyk jakoś je pobudzał. Pewnie po prostu taki to typ człowieka. Jedyna przydatna informacja w zasadzie odnosiła się do osobnika, który to interesował się ciałami. Chociaż zabawna była ciekawość zawodowa medyka względem samego wampira. Ciekawe jakby zareagował widząc świecąca łapkę?
- Skoro interesujemy się tym, to chyba nie jest to takie oczywiste, medyku - odparł wampir równie niezbyt życzliwym tonem jakim medyk zwrócił się do elfki. Nie wyjaśnił nic więcej. Niech ma zagwozdkę!
- Gdzie znajduje się ten nie-cmentarz? - zapytał. Można było tam popytać. - I na pewno nie jesteś w stanie podać chociaż szacunkowej liczby takich zgonów w ostatnim czasie? Zgonów z głodu osób, które jednak jadły, więc ów głód był dość dziwny?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Sierpień 2015, 17:39:34
- Wiem, gdzie to jest - odpowiedziała za medyka Nessa. Istotnie była tam raz. Po śmierci swojej sąsiadki poszła tam, by zanieść kwiaty. Nie była zbyt zaprzyjaźniona z tą staruszką, leczy była ona dla niej swego rodzaju nieodłącznym elementem podgrodzia i okolicy wokół jej własnej chatki. Zatem chciała ją pożegnać. Nigdy więcej jednak nie zawitała na tamten cmentarz. Nie miała po co, a po za tym to miejsce było jednym z najmniej przyjemnych, które Tinuviel odwiedziła w swoim życiu.
- Nie. Jeśli trafiają mi się jakieś trupy, to głównie muszę sprawdzić, czy przypadkiem nie umarły na jakąś zakaźną chorobę. Wtedy należy to zgłosić. Podobnie jak morderstwo. Wiele ciał mi się przewija codziennie - medyk wzruszył obojętnie ramionami. - Ale jak sięgam pamięcią to w ciągu minionego miesiąca przypominają mi się cztery... Nie, pięć takich osób.
- Teraz natomiast raczcie wybaczyć - ton mężczyzny był gość kpiący - ale praca mnie wzywa. Zajmuję się żywymi głównie, a nie trupami i to oni na mnie czekają.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Sierpień 2015, 18:02:11
Drago kiwnął lekko głową do Nessy, coby elfka wiedziała, że zrozumiał. I że zapewne będzie miała tam go właśnie zaprowadzić. Nie na to jak poranna wizyta na cmentarzu!
- W takim razie nie będziemy cię dłużej zatrzymywać. Postaraj się, aby twoi pacjenci pozostali żywi - powiedział i znów kiwając na elfkę wyszedł.
- Stary burak - skomentował, gdy już wyszli. - No, ale prowadź. Trzeba pogadać z tym grabarzem - powiedział. Nie ruszał się jeszcze. Nie wiedział w którym kierunku jest ten cmentarz. Uśmiechnął się. - Po drodze możesz opowiedzieć mi o swojej przygodzie w Burlesce po wypiciu ginu. Gustawo za bardzo się ciebie obawiał - grzecznie poprosił.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Sierpień 2015, 18:28:59
Długoucha natomiast nawet się nie pożegnała. Chciała opuścić tamto miejsce jak najszybciej. Nie dość, że medyk był gburem o ogromnym ego, to jeszcze te zioła. Mimo że na podgrodziu nigdy nie pachniało zbyt przyjemnie, to teraz każdy oddech wydawał się Nessie czymś cudowniejszym od najdroższych olejków, czy górskiego powietrza.
- Gustawo ma za długi język - skrzywiła się elfka i zaczęła prowadzić, manewrując między ludźmi i od czasu do czasu używając łokci. Jednak nawet mając wampira za sobą, mówiła. W końcu on ją i tak usłyszy. - Po ginie elfy po prostu lubią śpiewać i tyle. Czasami jeszcze się pogibią - Dragosani tego nie mógł widzieć, ale wypowiadając ostatnie słowo Tinuviel uśmiechnęła się szeroko. Jakoś wyjątkowo przypadło jej ono do gustu. - Ale nic zdrożnego! - dodała szybko, gdy już zrównała się z wampirem.

Cmentarz istotnie nie był miłym miejscem. Nie znajdowały się tutaj nawet żadne posągi. W niczym nie przypominał cmentarza katedralnego, na którym chociażby pochowano Aragorna. Był to po prostu teren ogrodzony niezbyt starannie wykonanym choć dość wysokim płotem. Jednak poprzez szpary czy nawet braki desek można było zobaczyć, jak wygląda, bez przekraczania bramy, również drewnianej. Grobów było wiele. Przy niektórych znajdowały się drewniane lub kamienne tabliczki z imionami. Tam również czasami leżały kwiaty. Wiele było jednak miejsc nieoznaczonych inaczej niż przez jakiś biały proszek. Obrysowane były nim miejsca pochówku niektórych. Był to dość szybki sposób na oznaczenie miejsca, w którym już nikogo (a przynajmniej przez jakiś czas) nie można pochować. Bardziej przykre miejsce było jednak na końcu tego cmentarza. Stał tam też jakiś mężczyzna z łopatą. Grabarz zapewne. Obok niego stało dwóch rosłych chłopców. A za nimi były trzy doły. Nie wiadomo ile jeszcze już zakopanych. Można się było tylko domyślać, że to swego rodzaju zbiorowa mogiła. Raczej nie związana z żadną chorobą, a raczej z biedą i oszczędnością miejsca tych, którzy nie mieli grzywien dla grabarza.
Mężczyźni nie zwrócili na Dragosaniego i Nessę uwagi. Długoucha natomiast popatrzyła na wampira z niepokojem.
- Może go zawołamy?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Sierpień 2015, 18:54:40
- Nic zdrożnego? E tak, nudy! - skomentował Drago i machnął ręką. W ramach odpowiedzi postanowił też coś wyznać, jedną z pijackich przygód. - Kiedy, w czasie tych kilku lat, gdy byłem człowiekiem na kontynencie, spiliśmy się z kompanią w pewnej karczmie. No i po pijaku wlazłem na stół i... ee... zrobiłem wiatrak, że tak to nazwę. - Wyszczerzył się wstrętnie. Ciężko było stwierdzić, czy mówił prawdę. Nie mówił nic więcej aż do cmentarza, pozostawiając umysł elfki w tych dzikich rejonach wyobraźni, które nawiedziła wizja tego co rzekomo zrobił w karczmie.
Gdy doszli na cmentarz, wampir rozglądał się średnio zaciekawiony po grobach. Zawsze miał mieszane uczucia do takiej formy pochówku. To pewnie z racji przynależności rasowej, czy czymś w tym guście.
- Możemy też podejść i pogadać z nim. Przecież na cmentarzach nie wypada krzyczeć. Bo szacunek dla.zmarłych i tak dalej - odparł i bez wahania ruszył w stronę grabarza. Podchodzić przemówił.
- Jesteś grabarzem? Mamy kilka pytań... - Kołnierz płaszcza miał odwinięty, więc herb różowy widać było całkiem wyraźnie. Nie żeby grabarzem znał ów herb, ale sama jego obecność mogła wpłynąć na chęci do rozmowy. Szlachta wszak bogata i w ogóle.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Sierpień 2015, 17:27:09
I rzeczywiście aż do cmentarza Nessa wydawała się lekko zamyślona. Pojęcia nie miała o jaki wiatrak chodzi wampirowi. Taki jak przy młynie? Podświadomie jednak czuła, że o niektóre rzeczy lepiej nie pytać.

- Ano, panie! - krzyknął niczym nie zrażony. Ruszył również w stronę wampira świadomy widoków, które były na cmentarzu. Dopiero wtedy Tinuviel pospiesznie dołączyła do Dragosaniego.
- Czegoś czeba? Ja pomogę!
- Chcemy się dowiedzieć coś o zmarłych, którzy do ciebie trafiali, dobry człowieku - odparła Nessa. Postanowiła zabrać głos, gdyż to odwracało jej uwagę od dołu. - Chodzi nam o takich, co to prawie wysuszeni byli, bo z głodu umarli.
Grabarz bystro przyglądał się to wampirowi, to elfce. Był już starszym mężczyzną. Przygarbionym i prawie bez włosów. Strój miał wyjątkowo brudny. Jednak widocznie przedstawicieli ras długowiecznych i nieśmiertelnych tutaj nie spotykał. Nie do końca wiedział, jak się zachować.
- A ja to panienko niewiele wim. Jak każą, to kopię. Każda grzywna się liczy. A jak nie każą, to nie kopię. Wtedy zdarza się nawet większy zarobek - odparł dość naiwnie, a elfka od razu podłapała. Draby, które stały przy dole, opuściły już cmentarz.
- Każą czasami nie kopać?
- Eee... Ja nic nie wim! Ja prosty chłop!
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Sierpień 2015, 21:44:28
Dragosani, niby przypadkiem, odsłonił nieco płaszcz, tak aby grabarz mógł zobaczyć pękatą sakiewkę barona. Miało to wywołać odpowiednie wrażenie. Wampir nie obawiał się, że wywoła te niepoprawne i dziwne pomysły w głowie grabarza. Szybko by zostały one wybite. Zarówno z głowy samego grobokopa, jak i jego pachołków.
- Prosty chłop ma zapewne proste potrzeby, które jednak mogą pochłaniać fundusze - powiedział, mając nadzieję, że prosty chłop zrozumie aluzję. - Odpowiesz teraz pani? Do tego wyjaw kto każe nie kopać. I więcej treści, mniej formy, jeśli łaska. - Jego dłoń w znaczący sposób wylądowała na sakiewce. Przekupstwo było mniej straszne niż manipulacja umysłem, lub czytanie informacji z krwi. A wampir był dobry, i nie chciał straszyć elfki. Naprawdę.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Sierpień 2015, 13:26:19
- Ale... Ale... - zmieszał się staruszek. Widmo mieszka pełnego grzywien namieszało mu w głowie. Z jednej strony pieniądze by się przydały i baba skończyłaby zrzędzić, że nawet na stare lata chodzi w łachmanach i nie ma co do gara włożyć. Z drugiej jednak strony fakt, że na czyjąś prośbę (łapówkę!) nie kopał niektórych biedaków, mógł sprowadzić mu na głowę większe kłopoty. - Ja naprawdę niewiele wim. I przed władzą do niczego się nie przyznam! Po prostu czasami przychodzi taki jeden, wspiera mni... Wspiera odbudowę tutejszych grobów - zmienił zdanie. - Ja wtedy... No panie... Odwracam się i zajmuję czymś innym. Chociażby odbudową! A na takim cmentarzu to różnie bywa. Czasami ciała znikają. Ale to głównie jakiś włóczęg!
- Ktoś ci płaci za ciała? - zapytała z nieukrywaną wrogością Tinuviel. Czy ten człowiek nie miał wyobraźni? Nie zastanowił się, po co komuś trupy?
- Ale to nikt zły. ÂŻaden czarownik czy zbereźnik, pani! Nie mogę jednak powiedzieć kto to! - dodał, patrząc w kierunku bramy, którą niedawno przeszły dwa draby.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Sierpień 2015, 15:25:10
- Więc wiesz kim jest ta osoba - bystro wydedukował zmyślny wampir. Rzucił elfkę szybkie spojrzenie. On wiedział, ale nie chciał powiedzieć. Może by tak...? Miał nadzieję, że długouchem dziewczę domyśli się o co chodzi i nie będzie miała nic przeciwko, gdyby naprawdę doszło do tego, że bez grzebania z umyśle grabarza się nie obejdzie. Oczywiście najpierw można było spróbować metod bardziej klasycznych.
- Już samo to, że zabiera ciała jest podejrzane. Kto się w jakim celu? - Mówił dość ostrym tonem. Nieco oskarżycielskim. - Co byś zrobił, gdyby ktoś taki postanowił zabrać ciało kogoś z twojej rodziny? ÂŻony albo dziecka? Wtedy też nie byłby nikim złym? - Chciał wywołać w grabarzu coś na kształt poczucia winy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Sierpień 2015, 16:28:27
- No ale... Panie! To przeca trupy! One już niczego nie poczują. A mojej starej to i tak nikt by nie chciał! Za gruba, a on woli takich chudych - równie mądrze zauważył.
Długoucha wyłapała spojrzenie wampira, lecz nie chciała się do niego odnosić. Wiedziała, że bez problemu mógłby dowiedzieć się wszystkiego, co było im potrzebne. I tego co nie było.
- Musimy poznać cel tego człowieka - powiedziała twardo Nessa. - Ostatnio ciężko o pracę w mieście, a tutaj to już w ogóle. Sądzisz panie, że jesteś niezastąpiony? - zapytała, siląc się na spokój. Miało wyjść chytrze! A nie desperacko. - Nikt nie chce grabarza, jeśli "gubi" naszych bliskich, a różne plotki można rozpuścić.
- On też tak mówił - odpowiedział cicho. Widocznie o swoją pracę dbał bardziej niż o żonę. Lub wiedział, że po śmierci za zgubienie jej ciała nie zrobi mu takiej awantury jak po utracie pracy. - Ja naprawdę nie mogę powiedzieć - rozejrzał się zaniepokojony. - Ale może pójdziecie kupić teraz chleb?
Nessa rzuciła wampirowi szybkie spojrzenie. Grabarz chyba powiedział im najwięcej, ile był w stanie. Tylko że długoucha wiedziała, że w okolicy są dwa miejsca, w których sprzedawano chleb.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Sierpień 2015, 15:55:52
Drago oczywiście zauważył porozumiewawcze spojrzenie elfki. Te z typu -Ej, wiem gdzie kupić chleb". Albo "Chyba mam pomysł". Lub coś w tym guście.
- Chleb powiadasz... - skomentował wampir. Nieco demonstracyjnie błysnął zębiskami w czasie mówienia tego.
- Może być i chleb. Wrócimy jeśli chleb nam zasmakuje, to może skapnie ci nieco grosza - dodał jeszcze, aby grabarz zrozumiał, że w razie czego wiedzą gdzie go szukać. Rzucił spojrzenie na elfkę mówiące "To jak?".
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Sierpień 2015, 12:11:39
Grabarz zgiął się w lekkim ukłonie, pokazując swoją wdzięczność i ból pleców, który towarzyszył mu od wielu lat, a który objawił się teraz w wyjątkowym grymasie. Licząc, że wampir i elfka nie będą mieć nic przeciwko, oddalił się i wrócił do kopania dołu, choć zerkał co chwilę w ich kierunku.
- Mamy dwie opcje. Na podgrodziu, o ile nic się nie zmieniło, znajdują się dwie piekarnie - uśmiechnęła się wypowiadając to słowo. Jakoś jej się podobało. Było wyjątkowo nowoczesne! - Prowadzone przez dwie rodziny i one... No ten... Nie lubią się - musiała się zastanowić, bo dawno nie interesowała się okolicą. - Chociaż z tego, co mi się obiło o uszy, to jednej z nich zmarła głowa rodziny. Główny piekarz i interes teraz przejmuje syn. Lub już przejął? Dawno o tym słyszałam. I tym z tego, co pamiętam, lepiej się wiodło. A ta druga piekarnia to para staruszków z odchowaną córką i synem. Kiedyś opatrywałam ich matkę.
- Tylko te miejsca są od siebie sporo oddalone. Do którego idziemy najpierw?
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Sierpień 2015, 12:23:43
Wampir już nie zwracał uwagi na grabarza, gdy ten odchodził.
- Może tę drugą? To, że opatrywałaś re babę może wpłynąć na chęć do szczerej rozmowy - zaproponował Drago. W sumie nie wierzył, aby kolejność odwiedzenia piekarni miała wielkie znaczenie.
- Tylko zastanawiam się o co się tam właściwie pytać... - dodał, ruszając w stronę bramy z obszaru cmentarza. - O przypadku głosu chyba nie ma sensu. Chociaż takie piekarnie mogły zanotować większą sprzedaż przez to, czy coś... Może o coś w związku z tym typem zabierającym ciała? To chyba na razie najlepszy trop. Oczywiście nie pytać wprost, gość zdaje się być dość bogaty, a więc zapewne ludzie będą bali się rozpowiadać o nim co wiedzą.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Sierpień 2015, 13:07:32
- A może odpowiedź jest znacznie prostsza? - podsunęła Nessa, ruszając wraz z Dargosanim i kierując się do jednej z piekarni. - Może powinniśmy przyjrzeć się piekarzom? - wzruszyła ramionami, bo nie była pewna swojego toku rozumowania. - Tylko po co im ciała?

Para szła i szła. Te rejony nie były najlepiej znane Nessie i gdy już prawie myślała, że źle prowadzi wampira, to spostrzegła kobietę, która szła z jakimś zawiniątkiem. Materiał odsłonił bardzo ładny bochenek, a elfka zaczęła prowadzić raźniej. Oczywiście zapach wypieków Dragosani, przy mocniejszym skupieniu, czuł już od jakiegoś czasu. Zaraz obok smrodu niemytych ciał i nieczystości.
Po chwili dotarli do celu. Był to budynek dwa razy większy od większości chat. Miał dwa kominy, ale tylko z jednego wydobywał się dym. Co rusz ktoś tam wchodził i wychodził, czasami klął pod nosem na ceny. Jednak wszyscy jak jeden mąż mieli jakieś zawiniątka lub nieśli szmaciane torby. Chleb był potrzebny każdemu.
Przed budynek wyszedł starszy mężczyzna. Ubrany był dość ciepło, lecz na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Zapewne przez różnicę temperatur. Już chciał ruszyć za chatę, gdy spostrzegł elfkę i wampira. Nessa uśmiechnęła się serdecznie i ruszyła w jego kierunku.
- Witaj Elder! - przywitała się Tinuviel. Nie do końca wiedziała, co ma robić. Chcieli w końcu zapytać o sny, czy się rozejrzeć? - Twoja żona już się dobrze czuje? - zapytała troskliwie, choć wcale nie znała tej rodziny. Mężczyzna jej się kiedyś przedstawił i zapamiętała jego imię. Jego małżonka czasami pojawiała się w szpitalu i zachowywała się w stosunku do Nessy wyjątkowo życzliwie. Ale to tyle.
- Tak, panienko. Medyki mówią, że to jakaś choroba, że jej tak łatwo się te rany i siniaki robią, ale nic zaradzić - zmartwił się szczerze.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Sierpień 2015, 14:40:41
- Może robią z kości chleb? - podsunął wampir, kto wie czy na poważnie? Nie dyskutując jednak więcej, ruszyli do piekarni. Szli i szli, wśród codziennych spraw mieszkańców Podgrodzia. I wśród ich smrodu. Wyczulony węch nie zawsze był taki dobry jakim się zdawał. Chociaż dzięki niemu wampir szybciej niż Nessa zorientował się z bliskości piekarni. Zapach pieczywa zaczął przebijać się przez woń szczyn i innych nieczystości. Dotarli w końcu na miejsce. Piekarnia była chyba dość popularna, chociaż niekoniecznie z powodu cen.
Podobnie jak elfka, Drago nie wiedział za bardzo co tutaj robić. W sumie trop prowadził do kogoś, kto interesował się trupami osób zmarłymi z głodu. Z tym, że jaki to miało związek ze snami? Odpowiedź mogło przynieść znalezienie tej osoby i przesłuchanie jej. Niekoniecznie w sposób miły dla niej.
- Możemy wejść? - zapytał Antares. - Chciałbym kupić chleb, słyszałem, ze macie tutaj całkiem niezły. Grabarz z pobliskiego cmentarza tak twierdzi. - Uznał, że warto zaryzykować.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Sierpień 2015, 13:51:51
Mężczyzna popatrzył z nieukrywanym zaniepokojeniem na wampira. Może wspomnienie o grabarzu było dobrym posunięciem, ale czy na pewno taka rekomendacja dobrze brzmiała w ustach wampira? Raczej lud z podgrodzia nie był zaznajomiony z wampirami i tym, jakie one są naprawdę, a nie jedynie w bajaniach i plotkach. A ten tutaj jeszcze wspomina o grabarzu.
- Proszę... - zająknął się i zerknął na Nessę, która uśmiechnęła się uspokajająco. Ktoś znowu opuścił piekarnię, a długoucha ruszyła w kierunku drzwi. Trzeba było odstawić na bok jakiekolwiek sympatie.
Wewnątrz pomieszczenie wyglądało dość typowo. Było niewielkie i naprzeciwko drzwi znajdował się blat, przy którym stała starsza kobieta, obsługująca jakąś młodą dziewczynę. Lekkim uśmiechem przywitała się z Nessą i ruszyła przez drzwi, zapewne na coś w rodzaju zaplecza, gdzie znajdowały się wypieki. Poza nimi nie było tutaj nikogo. A i po chwili, gdy staruszka wróciła z chlebem i wręczyła go młódce, to para została w pomieszczeniu sama z kobietą. Dość przyjemny zapach unosił się w powietrzu i było tutaj wyjątkowo ciepło.
- Interes się kręci - zaczęła Nessa.
- Oj, panienko - westchnęła staruszka. - Kiedyś było lepiej. Teraz mało kto przychodzi. Wolą nawet na drugi koniec podgrodzia iść. No ale nic nie poradzimy - wzruszyła ramionami.
- Ale przecież tutaj jest najsmaczniejszy chleb! - uśmiechnęła się długoucha i położyła cztery grzywny na ladzie. Zakupy to zawsze jakiś naturalny powód do rozmowy. Staruszka niby zignorowała pieniądze i kontynuowała rozmowę:
- My niestety nie możemy pozwolić sobie na tak niskie ceny lub rozdawanie pieczywa ot tak po mieście jak tamci - westchnęła i zaraz po tym ruszyła na zaplecze. Widocznie wiedziała, co chce elfka.
Nessa popatrzyła sugerująco na Dragosaniego.
- Aż tak bogaty piekarz?

//: 384 - 4 = 380 grzywien
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Sierpień 2015, 22:55:32
Na zaniepokojone spojrzenie piekarza wampir odpowiedział radosnym uśmiechem. Zupełnie jakby bawiło go owo spojrzenie. I zapewne tak właśnie było. Po tym zabawnym wydarzeniu weszli do środka. Wnętrze było dość typowe. Była lada, zapach pieczywa i klienci. W licznie jednej sztuki płci żeńskiej, dość młodego rocznika. Dragosani nie byłby sobą, gdyby nie posłał wychodzącemu dziewczęciu jednego ze swoich uśmieszków. Nie ma to jak stary wampir interesujący się młódkami! To wszak normalne. W końcu jednak trzeba było zająć się sprawą.
- Trzeba się będzie tam przejść, skoro ma tak tanio - odpowiedział cicho elfce, gdy sprzedawczyni wyszła na zaplecze. Coś tam zaczęły mu świtać pewne teorie, ale nie chciał się jeszcze nimi dzielić z otoczeniem.

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Sierpień 2015, 23:26:32
Nessa przytaknęła, a z zaplecza wróciła staruszka z zawiniątkiem. Widocznie długoucha do rachunku za pieczywo dopłaciła za materiał. Położyła na ladzie przed elfką i wampirem.
- Aż tyle można na chlebie zarobić, by go rozdawać? - zapytała niby z czystej ciekawości długoucha, odbierając zawiniątko. Okazało, że były tam dwa precle. Zwyczajne. Z makiem.
- Może i można. Wtedy nawet ochrony potrzeba - odparła staruszka, a Nessa delikatnie przysunęła pieczywo z stronę Dragosaniego, by się poczęstował.
- Ochrony?
- Ano kręcą się dwa takie typy wokół syna nie tak świętej pamięci Borka... - Drzwi piekarni otworzyły się i do środka weszła kobieta. - Wybaczcie - zwróciła się do elfki i wampira staruszka i zaczęła ją obsługiwać. Wtedy ponownie drzwi się otworzyły i weszły jeszcze dwie osoby. Zrobił się tłok.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 31 Sierpień 2015, 11:06:56
W piekarni zaczął robić się tłok, więc trzeba było wyjść. Szczególnie, że czegoś się tam dowiedzieli. Drago wyszedł więc na zewnątrz.
- Zupełnie przypadkowo na cmentarzu też było dwóch drabów - zauważył, gdy elfka też wyszła. Mógł to być przypadek, albo też tamci byli właśnie tymi samymi ludźmi, którzy ochraniali konkurencyjnego piekarza. Któż to wie? No cóż, zapewne kilka osób. Piekarz, wspomniane draby, grabarz i ktoś tam jeszcze.
- Znasz drogę do tamtej piekarni? - wampir zapytał łuczniczki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 02 Wrzesień 2015, 11:31:57
- Jak te przypadki chodzą po ludziach - uśmiechnęła się długoucha i skinęła, odpowiadając tym samym na pytanie Dragosaniego. Ruszyła zatem do drugiej piekarni, pałaszując precla, mimo że pogoda nie sprzyjała jedzeniu na dworze i jutro elfka mogła obudzić się z chrypką. Zapewne nie zjadła śniadania przed wyjściem. Ale tak to już jest, gdy się wstaje skoro świt.
Wybrała jednak ewidentnie mniej uczęszczane uliczki. ÂŁatwiej tu było zarobić nożem w żebra lub pozbyć się mieszka, ale tego Nessa się nie obawiała. Nauczyła się pilnować swoich rzeczy, a poza tym szła z wampirem. Tylko samobójca, by ich zaatakował. A takowego na swojej drodze nie spotkali. Czasami ktoś im się nieprzyjemnie przyglądał, czasami ktoś uprzejmie. Raz jakiś dzieciak próbował okraść wampira, ale dość szybko się zreflektował i cofnął małe złodziejskie rączki. Jeszcze tego by brakowało.
Po kilkunastu minutach para wyszła na bardziej uczęszczaną ulicę (jeśli można ją tak nazwać, bo można było porównać tego miejsca choćby z tym nazwanym imieniem osoby, która towarzyszyła teraz Nessie) i szła nią prawie do końca. Skręcili dopiero w momencie, gdy wampir poczuł ponownie zapach piekarni. I tak, na samym końcu tej uliczki znajdował się budynek z dwoma kominami. Przed nim był malutki placyk, przy którym poza piekarnią stał tylko jeszcze jeden budynek, który wyglądał, jak większość chat na podgrodziu. Drago mógł stamtąd wyczuć zapach ziół, choć o wiele bardziej nieprzyjemny niż u medyka.
Przed piekarnią znajdowała się młoda dziewczyna i myła jakąś ścierką jedno z okien. Przez pozostałe dwa wampir z elfką mogli dostrzec, że po chleb stoi całkiem duża kolejka, mimo że pora była już dość późna. Drabów nigdzie nie było widać.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Wrzesień 2015, 15:59:54
Antares pociągnął nosem. Oczywiście nie musiał tego robić, ale chciał zwrócić uwagę elfki na dość specyficzny zapach.
- Coś zalatuje ziołami - powiedział. Może nie było w tym nic dziwnego. A może właśnie było. Jeszcze trochę powęszył, próbując rozróżnić owe zioła. Nieszczególnie znał się na zielarstwie, ale niektóre rośliny miały dość charakterystyczny zapach. Kto wie, może coś rozpozna, powie o tym elfce i ona swoją elfio-konkordatową wiedzą natychmiast wymieni wszystkie właściwości danego zioła? W takim odruchu bezwarunkowym. Następnie wampir zbliżył się nieco do dziewczyny, która to myła okno. Zajrzał przez jedno z tych czystszych do środka. Trochę demonstracyjnie.
- Spory tłumek tu macie. Zawsze tak było? - zagadał, zakładając, że dziewczę może pracować w piekarni nie tylko jako osoba do mycia okien.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 03 Wrzesień 2015, 13:15:56
Długoucha widocznie się zdziwiła. Nie przypominała sobie, by był tutaj jakiś medyk. W środku podgrodzia raczej zielarza też się nie spodziewała. Spojrzała w kierunku chatki, która stała przy tym placyku poza piekarnią.
- Oj, nie zawsze, panie! - dziewczyna kompletnie nie dała po sobie poznać, że nie często spotyka wampiry. Była grzeczna, a nie przestraszona. - Dzięki synowi właścicieli ten tłumek. Wie, jak zachęcić ludzi... - uśmiechnęła się szeroko, gdy bocznym wyjściem piekarni wyszedł jakiś młodzieniec. Był dość schludnie ubrany, jak na warunki podgrodzia. Elfkę i Dragosaniego obdarzył jedynie przelotnym spojrzeniem i przyspieszył kroku, udając się w kierunku chatki, której jeszcze przed chwilą przyglądała się Nessa. Nie otworzył jej jednak, a jedynie upewnił się, że drzwi są zamknięte. A raczej zapomniał klucza. Przynajmniej na to wskazywała jego mina, choć aktorem wybitnym nie był. Uśmiechnął się do trójki stojącej pod piekarnią. Był to bardzo brzydki uśmiech. Nie tyle ze względu na jego intencje, co na aparycję chłopaka. Mrużył oczy, usta przypominały cienką linię, a nos wydawał się jeszcze bardziej szpakowaty. Szybko zniknął w budynku piekarni.
- To on? - zapytała niby od niechcenia Nessa, a dziewczyna przytaknęła.
- Majsterkuje sobie tam i opracowuje receptury - dodała, po czym szybko wyjaśniła:
- Nasi rodzice chcą nas wyswatać i stąd wiem - zarumieniła się i spuściła wzrok. Długouchej było żal dziewczyny. Między nią, a chłopakiem było jakieś 10 lat różnicy. Ona była młodziutka i całkiem ładna. On młody i nieprzyjemnie wyglądający. A wszystko dla pieniędzy. I tak się Nessa zamyśliła...
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Wrzesień 2015, 13:47:43
Spojrzenie jakie wampir posłał długouchej mówiło dość jasno. Widział związek pomiędzy recepturami tworzonymi przez młodego piekarza, a zwiększonym zainteresowaniem jego wypiekami. Może dodaje ziół do chleba, aby był smaczniejszy, czy coś? Albo jest genialnym alchemikiem i sporządził jakiś narkotyk który dodaje do chleba? Trzeba było dostać się do chatki z ziołami. Albo porozmawiać z piekarzem. Albo to i to. Jednak ciężko było to zrobić, skoro młode dziewczę myło obok okno. Zaczęłoby wrzeszczeć jeszcze, co byłoby kłopotliwe.
- Trzecia era, a ludzie wciąż praktykują ustawiane małżeństwa. - Wampir westchnął. Strzelał, ze dziewczyna nie jest specjalnie zachwycona czekającym ją małżeństwem, więc w ten sposób chciał zdobyć jakiś skrawek zaufania, czy czegoś w tym guście.
- Co za receptury tworzyć może piekarz? - zapytał młódki. - Coś z ziołami? To chyba raczej nietypowe...
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 03 Wrzesień 2015, 23:18:13
Dziewczyna jedynie zmarszczyła brwi, słysząc niepochlebną uwagę o małżeństwach. Jej to odpowiadało. Przynajmniej na razie póki nie spędza ze swoim mężem wystarczająco dużo czasu, by go znienawidzić. Na razie myśli jedynie o gromadce dzieci, bezpiecznej przyszłości i szacunku otaczających ją ludzi. W końcu będzie żoną piekarza.
- Z ziołami? - zdziwiła się. - Nic nie wiem o żadnych ziołach ani o niczym takim. Bo ja... Ja no ten... Tam nigdy nie byłam - skrępowała się. - Net nie lubi, jak ktoś mu przeszkadza - wyjawiła krótkie imię swojego przyszłego męża.
- To receptur nie robi się przy piecu w piekarni? - zapytała Nessa, a dziewczyna skrępowała się jeszcze bardziej.
- Znaczy... No chyba tak. Ale tam do chaty nie można! - długoucha popatrzyła znacząco na wampira, widząc zdenerwowanie młódki.
- Może porozmawiamy z mamą... Neta? - zasugerowała, a dziewczyna wskazała piekarnię. Wciąż był tam tłum, lecz Nessa sądziła, że jeśli coś jest na rzeczy, to łatwiej będzie się dogadać z matką niż z samym podejrzanym. A właściwie to podejrzanym o co? O chatę śmierdzącą ziołami? Trzeba to jakoś ugryźć.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 04 Wrzesień 2015, 10:04:17
Nat? To pełne imię, czy skrót od Natalii? zastanawiał się wampir. Sama dziewczyna zapewne wiele więcej nie wiedziała. Trzeba było więc popytać kogoś bardziej zorientowanego. Na przykład wspomnianego Nata albo jego matki. W sumie to drugie sugerowała Nessa. Z tym, że z Natem też mogłoby być łatwiej. Wystarczy przydusić takiego do ściany i już by gadał. Tak staroszkolnie. No, ale cóż, były mniej więcej cywilizowane czasy, więc i cywilizowane metody powinni stosować.
- Chodźmy więc - powiedział do elfki. Do dziewczyny zaś rzekł.
- Dziękujemy za informacje. I szczęścia w małżeństwie. To ostatnio towar deficytowy. - I ruszył do piekarni. Otworzył drzwi i wszedł do środka, rozglądając się.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 04 Wrzesień 2015, 14:49:45
Net? Co to w ogóle za imię? Już Nat byłoby lepsze. ÂŁadniej brzmi! myślała długoucha i ruszyła za wampirem do piekarni.
Ta przypominała poprzednią z tym, że była kilka razy większa. Zapewne by pomieścić długą kolejkę, które się tutaj znajdowała. Panią Piekarz można było poznać od razu. Była to dość otyła kobieta, która co rusz krzyczała na młodą dziewczynę, podobną do tej myjącej okno, która próbowała uwijać się jak najszybciej. Gdy młódka uzyskała tempo, które odpowiadało kobiecie, ta udała się na ubocze, choć wziąć za ladą i przysiadła na krześle, które wydawało się być do tego przygotowane. Nie była najmłodsza, lecz zmęczenie zapewne wynikało z dodatkowych kilogramów. Wielu.
- Przepraszam - zaczęła nieśmiało elfka, a staruszka spiorunowała ją wzrokiem. Dopiero, gdy zauważyła Dragosaniego, uśmiechnęła się nazbyt przymilnie. Nessę widocznie uznała za zwykłą klientkę. Choć z łukiem i mieczem.
- Taaaaak? - z truden podniosła się z krzesła, choć to zrobiła i stanęła przy ladzie w miejscu, gdzie nie było kolejki.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 05 Wrzesień 2015, 11:55:48
Stając przed ladą, wampir dyskretnie rozejrzał się za nią. Spojrzał też na młodego piekarza i jego matkę. Na okolice ich pasów. Szukał klucza do ziołowego domu. Nie żeby chciał go zwinąć. Raczej skrycie skonfiskować w imieniu Rady Królewskiej dla dobra okolicznego społeczeństwa. Jednak na początek trzeba było porozmawiać. Tylko w jaki sposób? O co pytać, o czym mówić?
- Chciałbym porozmawiać z pani synem - powiedział, kiwając głową w stronę wspomnianego syna. [/i]- Na osobności [/i]- dodał. Uznał, że jednak więcej się dowie jeśli przyciśnie nieco źródło. A jeśli to nie podziała, to pozostanie hipnoza. Z tym, że wtedy trzeba będzie pozbyć się na chwilę elfki, coby nie zaczęła narzekać.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Wrzesień 2015, 19:15:30
U staruszki nie dostrzegł żadnego klucza, a młodzieniec był na zapleczu. Kobietę zdziwiła prośba Dragosaniego, lecz nic nie powiedziała, a jedynie postukała w ścianę za sobą. Po chwili wyłonił się stamtąd jej syn. U niego również nie można było dostrzec żadnego klucza. Nie był jednak ubrudzony mąką lub czymkolwiek innym, co wskazywałoby na to, że pomagał na zapleczu. Popatrzył się pytająco na matkę, a ona kiwnęła w stronę wampira i elfki.
- Moglibyśmy porozmawiać w jakimś cichszym miejscu? - uśmiechnęła się lekko Nessa, rozumiejąc zamysł Dragosaniego. Może nawet przymknie oko na hipnozę? Ciężko stwierdzić. Chłopak zastanawiał się przez chwilę, lecz zapewne nie mógł znaleźć powodu, by odmówić. Para mogła jednak wyłapać szybkie spojrzenie, które skierował za okno, lecz jedynie wampir usłyszał, że ktoś tamtędy przechodzi. Ilość osób ciężko określić, bo w tej samej chwili jakaś baba próbowała się targować koło nich.
Syn piekarki odsunął ladę i zaprosił Nessę i Antaresa na zaplecze. Tam tylko co chwilę przychodziła młoda dziewczyna, a samo pomieszczenie wyglądało tak, jak tylko można sobie wyobrazić - piec znajdował się w dalszej części, a tutaj były trzy duże stoły nakryte jakimś materiałem. Pod nimi, na co wskazywały kształty, znajdowały się wypieki.
- Coś się stało? - wampir mógł usłyszeć, że pod drzwiami na zaplecze od strony podwórka ktoś stanął.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Wrzesień 2015, 18:53:06
- Mamy do ciebie kilka pytań - powiedział wampir, szybko zerkając w stronę drzwi. Ktoś tam stał. Było to o tyle podejrzane, że ów ktoś nie wchodził do środka. Po prostu stał. Czyżby podsłuchiwał? Dlaczego?
- Oczywiście nie jesteś o nic oskarżony, więc nie martw się - dodał Drago, rozumiejąc jak mogły zabrzmieć jego słowa. Rzucił porozumiewawcze spojrzenie elfce. Ciężko było przekazać, że ktoś stoi za drzwiami. Tak bez zwracania uwagi. Więc po prostu ruszył w ich stronę, starając się iść w miarę cicho. Ot, niby kaprys szlachcica, który uznał, że chce się przejść po zapleczu piekarni. Popatrzył na wypieki i takie tam. Zbliżał się do drzwi. Ostatnie kilka kroków pokonał szybkim skokiem. Złapał za klamkę i gwałtownie otworzył drzwi, chcąc sprawdzić, kto się za nimi chowa.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Wrzesień 2015, 21:13:40
- Jakich pytań? - zdążył jedynie odpowiedzieć. Jako że długoucha nie wiedziała, że ktoś stoi za drzwiami, to wyglądała na dość zdziwioną. O ile nie zakłopotaną. Młodzieniec natomiast nie zdążył się nawet zdziwić, choć nie wydawało się, by zmartwiło go zachowanie i działanie Dragosaniego.
Za drzwiami natomiast stał jeden z drabów, których spotkali na cmentarzu. Przestraszył się, bo nie spodziewał się, że ktoś tak gwałtownie otworzy drzwi. Wyglądał teraz jak ogromny facet z twarzą przerażonego dzieciaka, lecz już po chwili się opanował. Kompletnie nie miał pojęcia, kim jest wampir, lecz już po chwili pojawił się za nim młodzik.
- Wezwę straż do cholery! Tak się nie zadaje pytań!
- Spokojnie, spokojnie - próbowała załagodzić sytuację z wnętrza budynku Nessa. - Mój kompan jedynie obawiał się, że ktoś w złej wierze tam stoi. Na podgrodziu ostatnimi czasy nawet w dzień nie można czuć się bezpiecznie - wyjaśniła spokojnie, lecz chłopak nie uwierzył jej, co było widoczne. - Sam zresztą na pewno jesteś tego świadom.
- Zadawajcie swoje pytania i wynocha. Nie mam czasu - warknął i skinął na draba, który wszedł, wymijając wampira na zaplecze.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Wrzesień 2015, 17:23:43
Dragosani zamknął drzwi, aby nikt więcej im nie przeszkadzał, i odwrócił się. Obecność draba tylko potwierdzała przypuszczenia wampira. I nie zmniejszała jego pewności siebie. Mięśniak nie mógł mieć szans z nim, gdyby doszło do konfrontacji. Nessa mogła poznać po minie Antaresa, że właśnie zamierza on przestać być miły i kombinować z unikaniem wzbudzania podejrzeń.
- Masz dokładnie tyle czasu, ile uznam za stosowne - odparł chłodno piekarzowi. Nie będzie mu tu jakiś młodzik mówił co ma robić! - I jeśli chcesz, to wzywaj straż. Może się przydać. - Podszedł powoli do Neta. Czy jak się tam zwał piekarz.
- A teraz opowiesz mi o tym, co robisz w swojej zielarskiej pracowni. I co twój goryl robił na cmentarzu. Naprawdę nie radzę przy tym kłamać. Będę mógł to sprawdzić. - Baron wpatrywał się w twarz Neta, chcąc dostrzec najmniejsze reakcje na jego słowa. Mogły one sporo zdradzić.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Wrzesień 2015, 20:01:12
- Ale co... - młodzik był bardziej zaskoczony tym, że wampir posiada takie informacje, niż przerażony. Drab natomiast nie do końca wiedział, co się dzieje. Widocznie Net wynajął go i nie wyjaśnił wszystkiego. - Ja nic nie robię! Uczę się tylko zielarstwa, by matce okłady robić, bo wiedzie państwo... - spokorniał i przeskakiwał to na wampira to na elfkę wzrokiem zmartwionego syna.
- Nie kręć! - chwyciła młodzika za przedramię Nessa niż drab lub sam Net zdążyli zareagować. Widać było, że chłopakowi zaczęły przechodzić przez głowę możliwe scenariusze i odpowiedzi.
- Moja matka...
- Co tam jest?! - zacisnęła dłoń Nessa i szybko puściła, by jedynie przestraszyć chłopaka, a nie nic więcej. Była w końcu łuczniczką. Kto jak kto, ale ona miała dość siły w rękach.
- Bo ja... Ja jestem badaczem! Naukowcem! - chłopak widocznie zmienił śpiewkę, lecz wydawał się być teraz szczery. - Podgrodzie jest pełne mniej lub bardziej wartościowych ludzi, ale moje badania mogą sprawić, by nasze życie w przyszłości było lepsze! Wiecie, o czym mówię, prawda? Idea szczytna! - Net był wyraźnie podekscytowany. Nessa o wiele mniej i zerknęła na Dragosaniego spojrzeniem wyrażającym powątpiewanie. - Niektóre odkrycia wymagają ofiar. Każdy się ze mną zgodzi.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Wrzesień 2015, 21:02:43
- Te ofiary raczej się z tym nie zgodzą - odparł natychmiast wampir, nieco kpiącym tonem. - I tym samym przyznałeś się do spowodowania śmierci. Umyślnie lub nie, to już nieważne - zauważył. Zamyślił się na chwilę nad dalszymi słowami.
- ÂŻyję na tym świecie dłużej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić - przemówił w końcu. Chyba szykowała się jakaś mentorska przemowa o życiu.
- Przez tysiące lat na swojej drodze spotkałem wielu takich jak ty. Ludzi nauki, którzy nie patrząc na ofiary dążyli do realizacji swoich celów. "Cel uświęca środki" mówili. Ale to nieprawda. Cel nie uświęca środków, gdyż cel nie istnieje. - Antares rzadko kiedy cytował doktrynę Mrocznego Paktu. Ale tutaj jakoś ona pasowała. - Rzecz jasna w niczym nie zmienia to faktu, że jako przedstawiciel władzy nie mogę zignorować twoich czynów. Jednak przed tym jak zdecyduję co zrobię... Opowiedz mi o swoich badaniach. Co próbujesz osiągnąć? - zapytał. Naprawdę go to ciekawiło. Nie, żeby miało to wpływ na jego decyzję, ale ciekawiło go to. Kto wie, może mogło się to do czegoś przydać i więzienie byłoby ma Neta tylko początkiem drogi? Za osoby w królestwie, które mogłyby zainteresować się takimi badaniami.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Wrzesień 2015, 22:57:24
Chłopak po przemowie Dragosaniego popatrzył z nadzieją na Nessę, ale napotkał jedynie odrazę.
- Chciałem być... - zabrakło mu słowa, a ton znacznie spokorniał. Widocznie czas spędzony w książkach się opłacił. Wiedział, że ma przed sobą Nieśmiertelnego i to w hemis uzbrojonego po zęby. Długoucha też nie wyglądała teraz łagodnie. - Chciałem zrobić coś, czego nie robili wcześniej. Nikt nigdy wcześniej nie badał głodu - gestem dłoni zaprosił wampira i elfkę na zewnątrz. Widocznie w takim spokoju i pokorze dopatrywał się iskierki nadziei na zachowanie głowy. Skoro ten mężczyzna tyle żył, to może zrozumie potęgę wiedzy? Istniała też możliwość, że coś knuł i był świetnym aktorem. W chatce mogły znajdować się pułapki na ten przykład. - A przecież gdyby odkryć jego istotę, to można by próbować mu zapobiec w bardziej ekonomiczny sposób, dowiedzieć się, jak wpływa na organizm. W jakim stopniu może być do wytrzymania, a w jakim już... - zawahał się i nie kontynuował. Byli już pod zamkniętym domkiem. Chłopak podał wampirowi pęk kluczy. Drab był z nimi i przyglądał się temu wszystkiego z nieukrywanym niezrozumieniem.
- Trochę tam ciasno i wszyscy nie wejdziemy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Wrzesień 2015, 12:23:56
Sama idea badań nad głodem wydawała się dość ciekawa. Szczególnie dla wampira. Dla wampirie bowiem głód był czymś więcej niż potrzeba ciała. Głodny wampir mógł stracić nad sobą kontrolę i w dzikim szale atakować niewinnych. Z drugiej strony zaspokajanie głodu krwi wzmacniało wampira. Głód i zaspokajanie go było więc jeszcze.ważniejszym.elementem życia wampira, niż przypadku innych istot.
Wyszedł wraz z Nessą i gorylem za Netem na zewnątrz. Podeszli do zielarskiej chatki. Antares nie przyjął kluczoów od chłopaka. Nie przeżył pięciu tysięcy lat dlatego, że pchał się w każdą ciasną dziurę bez zabezpieczenia. Kiwnął głową na drzwi.
- Otwieraj - rozkazał krótko.

Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Październik 2015, 22:37:57
Chłopak zmarszczył czoło i po chwili popatrzył ze zrezygnowaniem w stronę drzwi. Ciężko określić dlaczego. Może coś knuł i jego plan spalił na panewce, a może łudził się, że jeśli nie elfka to wampir zrozumie jego pragnienie wiedzy, poznania. W swoim rozumieniu zapewne nie był zwyrodnialcem. Bądź też był świetnym aktorem.
- Zbędna nieufność - powiedział dość cicho i zaczął szukać odpowiedniego klucza. Najpierw jednego, potem drugiego. Zamki ustępowały bez problemu. Musiał dbać o zabezpieczenie swoich badań. Przekręcił kolejny klucz i zerknął niepewnie na Dragosaniego. Ostatni. Nie było już więcej co otwierać. Młodzieniec zatem ospale dość uchylił drzwi, a pod nieprzyjaznym spojrzeniem Nessy otworzył je całkowicie. Zarówno elfkę jak i wampira uderzył wyjątkowo mocny nawet nie zapach, a smród ziół. Ziół i wielu innych rzeczy. Większość z nich była dla pary nierozpoznawalna, choć mogła się kojarzyć z pracownią jakiegoś alchemika, ale o odorze wzmocnionym kilkukrotnie. Nikomu się chyba nie spieszyło by wejść do środka.
Wewnątrz było ciemno i drzwi były umiejscowione tak, by zbyt wiele nie odsłaniały. Elfka mogła dostrzec niewinny regał z jakimiś słoikami. W większości pustymi. Niektóre wypełnione były jakimiś substancjami, lecz były na tyle brudne, że mogły to być zwykłe owocowe soki. Wszędzie był kurz, a sam sprzęt sprawiał wrażenie dość lepkiego.  Obok regału był stolik, a na nim kilka książek o tytułach pozasłanianych przez prowizoryczne materiałowe okładki. Wampir poza tym mógł jeszcze dojrzeć jakieś malutkie białe robaczki pod stolikiem, a jego węch z czasem dołożył mu jeszcze jeden zapach - wyjątkowo ostry i drażniący, choć wciąż niemożliwy do rozpoznania.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Październik 2015, 16:49:24
W pierwszej chwili Drago spróbował dojrzeć jakieś szczegóły pomieszczenia zza drzwi. ÂŚrednio to wyszło, więc trzeba było wejść do środka. Nie przeżył jednak tak długiego czas pchając się w każdą dziurę bez zastanowienia. Z reguły. Wyciągnął więc z kabury pistolet i podał go elfce. Mimo iż nie mogła ona znać technik strzelectwa tą bronią. Ale poudawać może. Upewnił się, że dziewczę dobrze go chwyciło.
- Jest nabity, jak młody będzie kombinował albo stanie się coś nieprzewidzianego, przestrzel mu co tam chcesz - polecił. Głos mu nawet nie drgnął, gdy tak parszywie łgał. Następnie rzucił jeszcze jedno ze swoich dragowych spojrzeń na młodego, po czym ruszył do pomieszczenia. Chciał zbadać to coś co przyciągało białe robaki. Podejrzewał zwłoki, lub coś w tym guście.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Październik 2015, 22:14:29
Długoucha z pewną miną trzymała pistolet, jakby nic innego w życiu nie robiła, co widocznie zmartwiło młodzieńca.

Mimo mocnego zapachu i robaków, zwłok nie było. Były za to regały, niektóre zasłaniające okna. I jeszcze więcej słoików. Teraz wampir mógł dostrzec, że w niektórych z nich znajdowały się różnego rodzaju paskudztwa. Jakieś zwierzęce organy, co oczywiście nie jest karalne, dziwne płyny, w których zanurzone były rośliny, coś co wyglądało jak krew. No i robaki. Były w wielu słojach i różniły się od siebie. Najwięcej jednak było tych białych, które Dragosani dostrzegł wcześniej. W większości się nie ruszały. Choć w jednym słoju znajdowało się raptem kilkanaście takich paskud i były wyjątkowo niewielkie. Wielkości kropelki. Otaczały jakiś ciężki do rozpoznania kawałek mięsa. Były też jakieś zamknięte pojemniczki. Na środku pomieszczenia stały dwa złączone stoły różniące się lekko wysokością. Na jednym znajdował się słój, a na drugim rząd chlebów.
- Masz coś... - do wampira dotarło pytanie lub coś co miało być pytaniem, lecz elfka zawiesiła głos. - Chyba mamy gości - dodała z nutką niepokoju, lecz i radości. Teraz Dragosani mógł usłyszeć rozmowę czterech mężczyzn. Zbliżali się coraz szybciej. Jeden głos był znajomy.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Październik 2015, 23:25:07
Drago wszedł do pomieszczenia. Rozglądał się, badając otoczenie. Wyglądało to jak laboratorium jakiegoś pseudonaukowca i w sumie tym było. Standard owego laboratorium obniżał zapewne niski status społeczny badacza, ale cóż, tego się nie wybiera. Oglądając wyposażenie Antaresowi przez głowę przemknęło kilka pomysłów cóż dokładnie mógł tutaj robić chłopak. Ale oczywiście nic nie komentował. Bo i do kogo? W domku był sam.
W końcu usłyszał głos elfki. Westchnął cicho. Oczywiście ktoś musiał im przeszkodzić. Po odgłosach kroków wnioskować można było, że nadciąga czwórka osób. Wampir wyszedł więc z chatki, aby zobaczyć kto zaszczycił ich swoją obecnością.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Październik 2015, 11:56:18
W stronę budynku (budyneczku!) zmierzało czterech mężczyzn. Trzech ubranych było identycznie, a ich strój wskazywał na funkcję - pilnowali porządku w mieście. Zwykle takie osoby nie pojawiały się w podgrodziu, chyba że ktoś ich zawiadomił o czymś wyjątkowo poważnym. Czwarta persona była dobrze znana zarówno elfce jak i wampirowi. Właśnie kończyła opowiadać jakiś żart, bo mężczyźni jak na komendę ryknęli śmiechem.
Nessa popatrzyła z wyraźnym niezrozumieniem na Dragosaniego. Pistolet zaczął wyglądać w jej rękach wyjątkowo niepokojąco. Opuściła spokojnie broń. Młody "naukowiec" i tak nie ucieknie. Chyba nawet by nie próbował. Był już zupełnie zrezygnowany. Tinuviel szybko się zreflektowała.
- Gustawo! A ciebie co tutaj sprowadza? - zapytała uprzejmie, jak gdyby nigdy nic, już gdy mężczyźni podeszli. Bard uśmiechnął się uprzejmie do Nessy, a następnie do Dragosaniego.
- Panowie zostali zawiadomieni - skinął na trzech strażników, którzy przytaknęli, nie wiedząc, jeszcze co powie Gustawo - że ktoś tu robi wyjątkowo paskudne rzeczy. Prawda to? - zapytał, rzucając wyjątkowo, teatralnie wręcz, pogardliwe spojrzenie na piekarza.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Październik 2015, 20:28:49
Drago wziął od elfki pistolet i schował go do kabury. Lepiej coby dziewczę nim nie wymachiwała. Nawet jeśli był nienabity. Z jej talentem wszystko mogło się wydarzyć.  Podszedł do strażników.
- Kanclerz Koronny Dragosani Antares - przedstawił się, coby stróże prawa wiedzieli, że nie mają do czynienia z jakimś przypadkowym przechodniem. I żeby nie kombinowali. -  Nazwisko, stopień i posterunek w którym służycie - zażądał podstawowych informacji. - Kto was powiadomił o sprawie? - dopytał jeszcze. Ton głosu był dość obcy dla elfki. Był to po prostu ton rozkazujący i nieznoszący sprzeciwu. Widocznie zajmowanie tak wysokiego stanowiska robiło swoje.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Październik 2015, 12:13:19
Strażnicy zmieszali się, lecz przywykli już do wykonywania poleceń. Czy rozpoznali Dragosaniego ciężko stwierdzić.
- Kal, Thomas i...
- Gieniek!
- I Gieniek. Jesteśmy z tego... no... Najbliższego posterunku. Nasz komendant kazał nam się tutaj stawić i go złapać- wyjaśnił naprędce najwyższy z mężczyzn, zapominając zupełnie o podaniu swojego stopnia lub funkcji. Był widocznie zdenerwowany, choć raczej nie kłamał. Po prostu nie spotkał jeszcze nikogo tak wysoko postawionego jak Antares. W końcu nawet on przechadzał się ulicą imienia Pogromcy Kagana.
- Okazało się, że oni już od dawna przyglądali się temu tutaj - Gustawo skinął na piekarza. - Nawet ślepy by zauważył, że źle mu z oczu patrzy, a sąsiedzi gadają. Szczególnie o takich co to mają zbyt dobre serce i zdarza im się rozdawać chleb zamiast go sprzedawać.
- Sąsiedzi kłamią!
- Chatę jak rozumiem już przejrzeliście? - Gustawo zupełnie zignorował protest chłopaka, których chyba się jeszcze łudził, że wyjdzie z tego cało. - Oni pewnie będą musieli zrobić to jeszcze raz - skinął na strażników. - A tymczasem... Mogą go zabrać? - uśmiechnął się do Nessy, która stała najbliżej chłopaka. Draba wydawało się, że ignorował. Może nie wiedział, komu on towarzyszył? W końcu półgłówek zdawał się być zupełnie nieobecny. Pewnie pieniądze dostał z góry, ale zachował na tyle zdrowego rozsądku, by teraz nie odejść. Wampir lub strażnicy na pewno by go dogonili i jego sytuacja jako nieświadomego ochroniarza wyglądałaby znacznie gorzej.

Tinuviel popatrzyła pytająco na Dragosaniego, jednak zanim uzyskała odpowiedź, zwróciła się do strażników:
- Będę mogła też zajrzeć do chaty? Pół miasta za nim biegałam - uśmiechnęła się uprzejmie. Mężczyźni popatrzyli po sobie, ale przytaknęli.
- Akurat my go, no ten tego, odprowadzimy i panienka bydzie miała czas.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Październik 2015, 22:46:54
- Uważaj tylko aby nie wdepnąć w robaki - wampir lojalnie ostrzegł elfkę. I wcale nie było w tym wrednego tonu. Następnie spojrzał na barda, który to przyszedł że strażnikami.
- Zabawny zbieg okoliczności, że akurat trafiłeś na patrol wysłany do tego miejsca. - Ton głosu mógł wskazywać na to, że nie uważa tego za przypadek. I że zaczyna powątpiewać w tożsamość Gustawo, którą mu przedstawił. Albo też mogło się tak po prostu wydawać potencjalnym słuchaczom i ton Draga był zwyczajnie neutralny.
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Październik 2015, 09:36:57
- Przypadek? - uśmiechnął się Gustawo przyjaźnie, lecz nie ukrywając zaskoczenia. Mężczyzna taki jak on nie wierzy w przypadki i spodziewał się tego samego po wampirze. - Byłem na ich posterunku, by coś się dowiedzieć w sprawie osobiście. Czasami trzeba sprawdzać i dziesięć razy - westchnął i w tym samym czasie dwóch strażników ruszyło w kierunku piekarza. Tęższy popatrzył na elfkę, jakby czekając na przyzwolenie. Zapewne sądził, że gdyby ona się w jakiś sposób zbuntowała, to ten mhroczny jej towarzysz mógłby stanąć za nią. Tinuviel jednak przytaknęła, jakby zupełnie ignorując w tej sytuacji Neta, który wyglądał na wyraźnie przerażonego.
- Ten też - najwyższy, który rozmawiał z wampirem, wskazał na draba. Jak się okazało, łysol nie był taki głupi. Potrafił liczyć. Przynajmniej do ośmiu. Sześcioro na dwóch, a raczej sześcioro na jednego, bo piekarza raczej nie można było liczyć w kategorii walki. Może łudził się, że na posterunku wszystko wyjaśni i uwierzą, że on jedynie pilnował tej chaty, nie wiedząc, co jest w środku?
- A ja nie chciałem być bezużyteczny - kończył wyjaśnienia Gustwo, ignorując wiązanie Neta.


- Zatem dziękujemy za pomoc - zwrócił się do wampira, elfki i człowieka strażnik, trzymając za przedramię piekarza. Młodzieńcowi krew już całkowicie odeszła w twarzy. Był przerażony, lecz nie zrezygnowany, na co wskazywały odgłosy dyskusji, którą próbował prowadzić ze strażnikami, gdy ci odchodzili w stronę posteruku, szarpiąc Neta i prowadząc spokojnie draba.

- Zostawili chatę bez opieki? To dowody przecież - zdziwiła się Tinuviel, lecz Gustawo spieszył się z wyjaśnieniami:
- Krótki czas po nas mieli wyjść następni strażnicy i poproszono mnie, bym w razie czego przypilnował chaty - na co długoucha pokiwała głową i niewiele się zastanawiając weszła do środka. Wyszła po chwili, nie ukrywając oburzenia. Niecałą minutę później pojawili się strażnicy. Gustawo pożegnał parę, wspominając o Florentinie, która chciałaby się spotkać i zapewne niedługo odwiedzi Tinuviel lub wampira, u którego przecież nigdy wcześniej nie była. Wręczył jednocześnie obojgu po niewielkim mieszku złota.
- To nagroda od tych strażników, choć dla ciebie - zwrócił się do Dragosaniego - to pewnie niewiele.

Tylko Drago, gdy Nessa była w chacie, mógł usłyszeć dźwięk rolowania papieru.

Gustawo przekazuje zarówno Nessie jak i Dragosaniemu po 50 grzywien w nagrodę za ujęcie piekarza.


Zadanie zakończone powodzeniem!

Podsumowanie:

Szarlej wraz z Dragosanim spotkali w karczmie Nessę z bardem Gustawo. W trakcie uroczej rozmowy dowiedzieli się o snach nawiedzających przyjaciółkę elfki i nowo poznanego mężczyzny. Udali się zatem wraz z nimi do elitarnego klubu, Burleski. Prowadzony on jest przez niejaką Florentinę i to właśnie ją nawiedzały sny, które rzekomo miały pokazywać przyszłość. Zgodzili się oni sprawdzić najnowszą wizję kobiety. Mówiła ona o jeźdźcu, który w miejscu, w którym się pojawił, odbierał wszystkim siły witalne. W dodatku wszystkie osoby, które miały kontakt z tym snem (chociażby Dragosani poprzez wypicie krwi Florentiny i odtworzenie wizji), odczuwały głód. Następnego dnia Nessa, Florentina, Gustawo i Dragosani (Szarlej niestety nie mógł do nich dołączyć) wyruszyli w poszukiwaniu miejsca ze snu do Podgrodzia. Rozdzielili się i kobiety poszły w swoją stronę, a mężczyźni w swoją. Gustawo z Dragosanim trafili na 3 łysych drabów próbujących obrabować biedną staruszkę. Oczywiście pan (wówczas) hetman koronny nie mógł na to pozwolić i się z nimi rozprawił, a babcia, choć nieumyślnie, w zamian nakierowała ich na odpowiedni trop. W domu starszej pani poznali jej wnuka i dowiedzieli się, że nie tylko Florentina ma sny o jeźdźcu. W dodatku sam młodzieniec bardzo schudł ostatnimi czasy. Następnie mężczyźni wrócili do Burleski i tam spotkali się, po niewielkim incydencie, z Florentiną i Nessą, wymieniając informacje. W zamian za pomoc elfka i wampir dostali od właścicielki Burleski wisiorki, które były ich kartą wstępu do tego miejsca bez znajomości hasła. Następnego dnia Tinuviel i Antares udali się do medyka działającego na Podgrodziu, by dowiedzieć się o jakichkolwiek zgonach z głodu. Uzyskali jedynie szczątkowe informacje, lecz mężczyzna skierował ich na cmentarz, a tam, po długich namowach, grabarz zasugerował im odwiedzenie piekarni, gdyż najpewniej jej właściciel kupował ciała biedaków. Po jednej nietrafionej wizycie w piekarni elfka i wampir udali się do drugiej działającej na Podgrodziu. Tam odkryli, że syn właścicielki ma dość ciekawe zainteresowania i to on odpowiada za niewyjaśnione śmierci z głodu w okolicy. Sam piekarz został niepokojąco szybko zatrzymany przez straż, lecz Nessa zdążyła jeszcze "pożyczyć" najnowsze wyniki jego badań.
 
Dragosani dostaje:
Cytuj
Nazwa: wisiorek będący kluczem dostępu do Burleski  (http://image4.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/compositions/109435834/views/1,width=235,height=235,appearanceId=1/Clef,-klucz-wiolinowy,-muzyka-Koszulki.jpg)
Opis: wisiorek wielkości grzywny. Ciężko określić z jakiego metalu jest wykonany, lecz nie wydaje się ani szczególnie tani, ani drogocenny. Nadaje się do zawieszenia na łańcuszku lub rzemyku. Wykonany jest dość starannie, lecz nie idealnie. Jest prezentem od niejakiej Florentiny w geście zaufania. Pokazując go, można dostać się do Burleski obojętnie o jakiej porze i bez znajomości hasła.

50 grzywien, będących nagrodą za ujęcie Neta.

Nessa otrzymuje:

Cytuj
Nazwa: wisiorek będący kluczem dostępu do Burleski  (http://image4.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/compositions/109435834/views/1,width=235,height=235,appearanceId=1/Clef,-klucz-wiolinowy,-muzyka-Koszulki.jpg)
Opis: wisiorek wielkości grzywny. Ciężko określić z jakiego metalu jest wykonany, lecz nie wydaje się ani szczególnie tani, ani drogocenny. Nadaje się do zawieszenia na łańcuszku lub rzemyku. Wykonany jest dość starannie, lecz nie idealnie. Jest prezentem od niejakiej Florentiny w geście zaufania. Pokazując go, można dostać się do Burleski obojętnie o jakiej porze i bez znajomości hasła.

50 grzywien, będących nagrodą za ujęcie Neta.


Cytuj
Nazwa: kilkanaście stron notatek z badań Neta[/url]
Opis: Kilkanaście stron wyników badań piekarza. Wydają się być one wyjątkowo świeże i prawie na każdej stronie znajdują się wykrzykniki, podkreślenia lub dopisek. Możliwe, że są dla niego przełomowe.


Talenty:


Dragosani:
Aktywność: 1 srebrny talent (Oczywiście dałabym złoto, chociaż wiem, że ono nie przejdzie, gdyż Drago obdarzył moje prowadzenie i znikanie w trakcie ogromną cierpliwością :<)
Opis: 1 złoty talent (zdecydowanie)
Walka: 1 złoty talent (za walkę ze zbirami!)

Szarlej:
Przez 4 strony towarzyszył nam na wyprawie, więc wydaje mi się, że mogę Go uwzględnić choćby w talentach za opisy, bo tworzyły klimat w karczmie czy Burlesce:
Aktywność: -
Opis: 1 brązowy talent
Walka: brak

Nessa:
Aktywność: swoim znikaniem dałam ciała po całości, więc bez talentu
Opis: 1 złoty talent
Walka: brak
Tytuł: Odp: Dzień gniewu
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 10 Listopad 2015, 20:52:06
Wyprawa zaakceptowana.