Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Evening Antarii w 19 Sierpień 2015, 21:35:29

Tytuł: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 19 Sierpień 2015, 21:35:29
Nazwa wyprawy: Zachwiana równowaga
Prowadzący wyprawę: Silion aep Mor
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: zgoda prowadzącego
Uczestnicy wyprawy: Armin, Evening Antarii, Silion aep Mor



Po powrocie z zimnych gór, Eve spędzała czas grzejąc się przy kominku. Grunaldiego, który okazał się handlarzem młodych dziewcząt, rozpamiętywała krótko, a jeśli już to z obrzydzeniem dla niego. Milej wspominała po prostu czas spędzony z Salazarem.
ÂŚmierć Edgara też była dla niej bolesna, choć miała świadomość, że było to tylko zwierzę i zginęło w najlepszy dla siebie sposób: broniąc właścicielki.
Dziewczyna siedziała właśnie w swoim pokoju, czytając książkę przy wątłym świetle świec. Popijała gorącą herbatę i właściwie nie miała zamiaru opuszczać tego przytulnego miejsca.
Przewracała delikatnie kartki, na zewnątrz powoli robiło się ciemno, choć słońce wisiało jeszcze gdzieś tam nisko nad horyzontem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 19 Sierpień 2015, 21:48:53
Ciemnoskóra nie bywała ostatnio na dalekich wyprawach czy podróżach. Ostatnimi czasy starała się uporządkowywać swoje nowe lokum, swój własny kąt, lecz trochę odnowiony. Większy dom, większa odpowiedzialność. Armin starała się również dobrze wytresować swojego nowego towarzysza Hypnosa. Kobieta szkoliła go tak, by reagował tylko na jej polecenia oraz znaki dłonią, bądź głową. Ares zawsze się temu przypatrywał z ciekawością, bowiem on też musiał przez to przejść. Teraz taru nie był małym szczeniakiem, teraz wyglądał dość poważnie i z gracją chodził po domu wraz z wilkiem, jego futrzanym kolegą. Oboje mogliby bez trudu zabić kogokolwiek, kto by zrobił krzywdę ich pani.
Maurenka siedziała tego wieczoru na swojej kanapie mając po obu stronach milutkie, dające ciepło zwierzęta. Dziewczyna czuła, że wreszcie ma swój kąt, miejsce do którego mogłaby wrócić. I oczywiście znalazła też miłość...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 19 Sierpień 2015, 22:19:23
Był wieczór, godzina około 20:14 . Na zewnątrz wiał zimny lecz łagodny wiatr, temperatura w mieście wynosiła około 0oC. Gwieździste niebo wyglądało naprawde pięknie, do tego jeszcze księżyce w pełni. Pogoda wprost idealna dla Siliona, ten krasnolud uwielbiał wręcz gdy jest zimno, wieczór w sam raz na podróż.
Kobiety odpoczywały w swych domach oddając się różnorakim zajęciom, prawdopodobnie szykowały się powoli do snu.  Armin i Evening mieszkały na przeciwko siebie. Błoga cisza towarzysząca dziewczynom została przerwana przez dość głośne krzyki lekko podpitego obywatela. Gdyby wyjrzeć za okno, dałoby się dojrzeć Siliona siedzącego na koniu z jego wierną taru Luną siedzącą obok na ziemi. ÂŁysy, wątły obywatel w ciepłym wełnianym kubraku  z mieczem u pasa zagradzał droge krasnoludowi. Bardzo głośno wypowiadał słowa jakby miał w zamiarze pobudzić wszystkich mieszkających wokół. Mężczyznie wyraźnie nie spodobało się to że Sil jeździ wieczorem po mieście uzbrojony.
- Panie, pan żeś jakiś terrorysta jest! Dziwny płaszcz z długim kapturem, do tego cały arsenał broni! Panie, jak znowu pałac wybuchnie to ja będe wiedział kto to zrobił! - mowił oburzony.
- Co ty bredzisz człowieku? Gorzałka już całkiem przeżarła ci mózg? Czy ja ci do cholery wyglądam na zamachowca? - odrzucił z głowy kaptur.
- Tak, nawet bardzo. Ta twoja zakazana morda mówi dużo o tobie, o wiele za dużo! Pokaż co masz w jukach, pewnie ładunki niebieskiej rudy.
- Kim ty do cholery jesteś by mi rozkazywać? Spadaj dziadu!
- A to co za ustrojstwo? - wskazał na wystającą z juków tablice wojownika Eharusa.
- A co cie to obchodzi? Idź bo moje nerwy są już na granicy wytrzymałości. Zaraz stane się nie miły. - zeskoczył z konia, dobył noża i opuścił go nisko ku ziemi trzymając go w połowie rękojeści.
Mężczyzna zbladł...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 19 Sierpień 2015, 22:36:46
Jakieś hałasy przerwały Evening miłą lekturę. Odstawiła gorący kubek na biurko i leniwie podeszła do okna. Na dole stał zaś nikt inny jak Silion. Ten krasnolud zawsze musi się w coś wpakować... Ech... pomyślała i westchnęła, zasłaniając z powrotem firanę.
Zarzuciła na ramiona kubrak i zeszła na dół po schodach. Nie chciała używać przemieszczenia, nie tak na co dzień. Wolała jak człowiek zejść i nie ułatwiać sobie życia.
Ta "awantura" i tak była dziwna. Zwykle jest tu spokojnie nie licząc paru trupów, które znajduje się rano w ciemnych zakątkach od czasu do czasu... Oprócz gwałcicieli, bandy rabusiów, handlarzy bagiennym zielem nikt porządku nie zakłócał. Do czasu, bo wystarczy, że taki Sil wyjdzie na ulicę i od razu głośno się robi. Eve uśmiechnęła się do siebie na widok przyjaciela.
Trzymał on nóż w ręku i zamierzał się na jakiegoś gościa, ale to wciąż był jej przyjaciel.
-Panie, ten krasnolud muchy by nie skrzywdził!- powiedziała spokojna, z lekkim uśmiechem na twarzy, opierając się o framugę drzwi i z rozbawieniem przyglądając całej sytuacji.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 19 Sierpień 2015, 23:05:09
Ciemnoskóra siedziała sobie wygodnie na kanapie ze swoimi zwierzakami, kiedy usłyszała krzyki dochodzące z ulicy. Armin pogłaskała odpoczywające chowańce, wstała i zbliżyła się do okna uchylając firankę. Zauważyła tam dobrze znaną jej osobę - Siliona dzierżącego nóż w dłoni. Przed nim stał mężczyzna, który chyba używał za dużo pewnego procentowego napoju. Raczej to on zaczął się awanturować, ale teraz nie mógł z siebie wydusić ani słowa... Maurenka nie mogła się powstrzymać, by tam nie pójść. Narzuciła na siebie płaszcz, uchyliła drzwi i zauważyła drugą znajomą jej osobę - Evening. Na jej słowa Armin zaśmiała się i również przyłączyła się do rozmowy.
- Z pewnością jest to łagodny okaz krasnoluda. - powiedziała spokojnym głosem maurenka, a obok jej nóg pojawili się Hypnos oraz Ares najwyraźniej również zaciekaiwieni zaistniałą sytuacją.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 19 Sierpień 2015, 23:27:47
- A chędożyć babskie gadanie! Zaraz utłuke tego zakapiora. - mężczyzna jak widać był chamem,  zatoczył się wyciągając miecz z pochwy. Miecz był prosty, mosiężny bez zbytnich udziwnień, taki zwyczajny jaki można było kupić na stoisku niejakiego Karena. Uspokoił oddech i skierował ostrze w strone krasnoluda, prawdopodobnie myślał że go tym wystraszy. Facet stawiał się jak mrówka do niedźwiedzia, nie miał szans w starciu gdyż jak było widać miecz ledwo trzymał w dłoniach. Pewnie dopiero co pokonał wilka u Respeva i szuka zaczepki. Krasnolud uśmiechnął się szyderczo i również uniósł nóż. - Wiesz że zanim się zamachniesz będziesz miał serce przebite nożem? - krasnolud zamachnął się nożem i rzucił w momencie gdy mężczyzna chciał zaatakować mieczem. Celowo spudłował, nóż przeleciał zaraz obok głowy łysego cwaniaka. Człowiek wybałuszył oczy o tak  <huh> , upuścił miecz i uciekł w pośpiechu. Po chwili już go nie było widać. Krasnolud podniósł swój nóż z ulicy i umieścił na korpusie, podrapałsię po głowie. Był jakiś taki zamyślony więc dopiero teraz zauważył dwie znajome twarze. Uśmiechnął się i przepraszalnym głosem rzekł. - Dobry wieczór! Przepraszam moje drogie panie że zakłócam wieczór bądź już sen. - wskoczył na konia i zarzucił na głowe kaptur. - Nie chciałem hałasować lecz niestety wyszło jak wyszło...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 00:05:52
-ÂŁadnie to tak zakłócać damom spokój?- zaśmiała się i puściła oczko do stojącej niedaleko, także w drzwiach swego domu, Armin. -Zawsze podczas spaceru masz takie przygody?- dodała jaszcze. Silion był przyjazny choć teraz pokazał mężczyźnie, że lepiej z nim nie zadzierać, bo nie tylko umie walnąć focha, ale nożem też potrafi walnąć. Ba, nawet specjalnie spudłować! Inni specjalnie trafiają, on pudłuje. Dziwny uśmieszek gościł na twarzyczce mściciel... Sama nie rozumiała skąd się wziął.
-A dokąd tak cwałowałeś? Dostawa towaru w " Wąskiej Szparce" czy jak? - Eve się rozluźniła. Zaprosiłaby krasnoluda do domu... no ale on ma dziewczynę i w ogóle, rozplotła już warkocz, jakoś tak niewyjściowo wyglądała. -Ar, chyba masz gościa!- rzekła jeszcze do dziewczyny. -Książę na białym koniu. No, białym na odwrót!
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Sierpień 2015, 00:18:03
Ciemnoskóra od dawna nie widziała swojego chłopaka. Krasnolud wyglądał tak samo, jak zwykle. Może broda była trochę krótsza... Maurenka spojrzała lekko zaspanym spojrzeniem na Evening, a potem na ukochanego.
- Silion, możesz do mnie wpaść, jeśli chcesz. - zawołała z entuzjazmem kobieta. Trochę już zmarzła na dworze w ten zimny, hemisowy wieczór. Hypnos oraz Ares usiedli i patrzyli z zaciekawieniem na konia mężczyzny. - Evening! Ty też czuj się zaproszona. - dodała po chwili Armin i zaczęła się wycofywać w stronę ciepłego pomieszczenia jej domu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 20 Sierpień 2015, 00:37:13
Koń był czarny jak węgiel chociaż lepszym określeniem było "niczym bezgwiezdna noc". Mężczyzna siedział sobie wygodnie na koniku i słuchał to jednej to drugiej kobiety. Obie były dla niego bardzo ważnymi osobami, z jednej strony jego miłość Armin z drugiej bardzo dobra przyjaciółka Evening. Luna, taru krasnoluda, podbiegła do maurenki i wpierw owąchała jej stópki, później powąchała jej chowańce. Zaczęła wesoło merdać puszystym ogonem widząc swego brata Hypnosa oraz przyjaznego wilka. Usiadła na wejsciu domu i czekała na swego pana. Silion uśmiechnął się zadziornie skryty pod płaszczem mistrzyni krawiectwa Eve, spojrzał właśnie na nią. - No cóż, nie wypada odmówić mojej drogiej maurence, wejdźmy na chwilkę. W środku wam wszystko opowiem. - powiedział miłym głosem jak to miał w zwyczaju. Zszedł z konia i podszedł z nim pod dom Armin. Uwiązał wierzchowca do płotu i poklepał po boku. Podszedł do drzwi, pogłaskał zadowoloną ze spotkania brata Lune po głowie i stanął w drzwiach spoglądając wyczekująco na Evening oraz uśmiechając się do niej szczerze.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 01:12:16
Eve zamknęła za sobą drzwi, wcześniej informując służbę, że wychodzi "na chwilę". Czyli nie wiadomo kiedy wróci. Przebiegła na drugą stronę ulicy i znalazła się przy przyjaciołach.
-To dokąd tak cię ciągnęło późnym wieczorem, hm?- męczyła go dalej i pewnie wychodziła na wścibską i ciekawską. -Przejeżdżałeś obok czy po prostu, do Armin?- dopytała we wnętrzu domu.
-Nie wiem jak wy, mi dość miło siedziało się w ciepełku, przy herbacie i książce. Mam nadzieję, że to co chcesz powiedzieć, będzie nieco ciekawsze od tego ckliwego romansidła- hemisowe wieczory sprzyjały braniu lektur "jak leci", z półki. Dlatego tym bardziej Eve się ucieszyła, że jakaś rozrywka się szykowała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Sierpień 2015, 01:28:36
Armin weszła wraz z gośćmi do przedpokoju, a później do salonu, który mieściła się po lewej stronie. W centrum stała obszerna kanapa i stolik obok niego. ÂŚciany wypełniały obrazy lasu oraz pustyni. Na przeciwko mieścił się kominek, w którym żarzył się kawałek drewna. Na prawo znajdowała się funkcjonalna kuchnia. Miała ona wszystko co potrzebne kucharce z prawdziwego zdarzenia. Na końcu korytarza widoczne były schody prowadzące na górę. Tam mieściły się dwie sypialnie oraz łazienka.
Ciemnoskóra weszła do kuchni, wyjęła trzy kubki i zagotowała wodę na herbatę. Kiedy ciecz zrobiła się gorąca, maurenka zalała zielone listki w naczyniach. Wzięła, przyniosła je do salonu i postawiła na stole.
- Proszę bardzo, ciepła herbata idealna na chłodny wieczór. - powiedziała kobieta siadając przy krasnoludzie. Hypnos położył się na swoim kocu, a Ares chodził po pomieszczeniu bawiąc się z Luną. - Więc... Co chciałeś nam powiedzieć? - spojrzała na Siliona przytulając się do niego.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 20 Sierpień 2015, 02:07:02
Sil oczywiście grzecznie wszedł do środka zamykając za sobą drzwi by właścicielce nie nawiało mroźnego powietrza do środka. Przemierzył wraz z Luną przedpokój i znalazł się w salonie. Dom bardzo mu się spodobał, w nowym mieszkaniu Armin jeszcze nie był do tego w sumie ostatnio widzieli się gdzieś na początku Hemis. Bardzo mu przez ten czas brakowało ukochanej, przez ostatni czas był zapracowany, raz go pobili i musiał odwiedzić szpital. Takie tam wesołe przygody krasnoluda Siliona. Teraz bynajmniej siedział sobie u niej w domku, mając ją obok siebie, do tego wokół otaczali go przyjaciele czyli Evening i miłe zwierzaczki. Mężczyzna wziął łyczka herbaty po czym gorąco pocałował maurenke w usta. - Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało moja ukochana. Do tego wyglądasz naprawde olśniewająco. Swoją drogą pięknie się tutaj urządziłaś. -uśmiechnął się szeroko. Kraś objął kobiete ramieniem i spojrzał na Eve. - Odpowiadając na twoje pytanie Evening, nie jechałem do "Szparki", nie korzystam z takich domów wątpliwej rozkoszy gdzie tylko się możesz nabawić jakiegoś nieszczęścia. Po za tym miałbym zdradzać swoją dziewczyne? Bez sensu. Do tematu. Więc tak... Jak wam wiadomo lub nie drogie panie, zrezygnowałem z funkcji lorda elekta, ten nadmiar obowiązków mnie dobijał, chciałem odpocząc lecz nie było mi dane... Jak się okazało, nasz dobry znajomy Salazar zrzekł się funkcji zarządcy Chatal a nowym mianował mnie... No i postanowiłem uciec na kilka dni w góry, jechałem do Revar by pośród ośnieżonych szczytów i mrozów zjednoczyć umysł z ciałem i spuścić troche ciśnienia. Odpoczynek, tego potrzebuje, za dużo tych obowiązków. No i ja jechałem sobie normalnie przez dzielnice i ten idiota sie napatoczył. W sumie gdyby nie wasza interwencja ten wieczór byłby dla niego ostatnim. - łyknął sobie jeszcze raz herbatki, a co? Mógł przecież. - A tak swoją drogą, robiłaś coś może z włosami Evciu? - zapytał z uśmiechem na ustach.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 19:03:32
Mściciel nie odmówiła kolejnej herbaty, wszak hemis było zimne, a rozgrzać się od środka zawsze było dobrze. Wyciągnęła rękę do wilka, ten obwąchał ją zaciekawiony, a potem rozdziawił paszczę i nadgarstek dziewczyny znalazł się  między kłami bestii. -Ajj! Co za paskuda!...- syknęła cofając rękę. Zaraz jednak szybko się uśmiechnęła zapominając o śladach zębów na skórze.
-Ta Izba to jedna wielka pomyłka, nie dziwię ci się, że zrezygnowałeś- wyraziła dezaprobatę do tej "ważnej" funkcji lorda. -Kadencja może była nie udana, ale co zrobić, jak się dobra ekipa nie zbierze? Nic pożytecznego się nie zrobi... A wystarczy jeden wadliwy element, by praca nie była przyjemnością, a udręką- wtrąciła.
-Ach, no tak, słyszałam, że zrezygnował...- stwierdziła smutno. Choć dla Siliona to był dobry moment, by się rozwinąć, trochę zarobić i zyskać pozycję wśród mieszkańców nie tylko stolicy, ale i zamorskich krajów, które tak bardzo lubiła. -Ośnieżone szczyty i mrozy? Właśnie wróciłam z gór. O tej porze to niezbyt przyjazne miejsce. Ale fakt, idealne by pobyć sam na sam z naturą, poznać swoje granice i wnętrze, jeśli na tym ci zależy. A nie chciałbyś spędzić tych dni na Chatal? Ciepłym, przyjemnym... Nie to co tu- spytała popijając herbatę i posyłając Aresowi groźne spojrzenie. Siedział zwierz i wlepiał w nią gały.
-O, zauważyłeś! To nowy trend na wyspie cha, cha. Nie... tak naprawdę... szykowałam się spać- skrzywiła się.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Sierpień 2015, 19:21:44
- Ja nie wiem co wy widzicie w tych górach. - skomentowała ciemnoskóra. - Tam jest bardzo zimno i nieprzyjemnie... Co innego pustynia... - rozmarzyła się maurenka. Zauważyła, że Ares zaczął droczyć się z Evening. Trochę ją to rozśmieszyło, ale posłała zwierzęciu spojrzenie dające do zrozumienia, że ma zostawić panią mściciel w spokoju. Wilk cofnął się i poczłapał w stronę Armin. Usiadł na podłodze i położył głowę na ciemnym kolanie swojej właścicielki. - Co do izby, to nie było dla mnie odpowiednie miejsce. - kobieta była przez pewien czas lordem elektem, ale nie miała czasu, by dyskutować z innymi na ważne dla wyspy tematy i dość szybko skończyła się dla niej ta przygoda. - Silion, to jest szczęście w nieszczęściu. Teraz masz przynajmniej więcej czasu dla siebie oraz mniej straconych nerwów. - dziewczyna pocałowała mężczyznę w policzek i wypiła kilka łyczków ciepłej herbatki. - A wypoczynek zawsze się przyda. - dodała po chwili.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 20 Sierpień 2015, 20:04:23
Gdy wesoła trójka rozmawiała sobie w miłym towarzystwie, Luna wesoło merdając ogonkiem biegała po domu Armin i goniła wilka lecz gdy ten zaczął zaczepiać Evening pobiegła do Hypnosa i obudziła brata ciągnąc go za ogon, za swoją drogą bardzo puszysty ogon. Bawiła się z Hypnosem, zaczepiała go i przewracała na ziemie czerpiąc z tego dużo przyjemności. Zgłodniałam... Gdzie tutaj może być jakieś żarcie? - pomyślała rozglądając sie wokół. Przyłożyła nos do podłogi i wąchała. Niuchając intensywnie z ogonem do góry zawędrowała do kuchni i porwała z tamtejszego stołu pęto kiełbasy, bardzo dobrej swoją drogą. Wesoła przybiegła do salonu i perfidnie, na środku dywanu zaczęła zajadać swoją zdobycz nie patrząc na to co powiedzą dwunożne osobniki siedzące w tym pomieszczeniu. Wracając do krasnoluda. Mężczyzna podrapał się po głowie i wypił troche herbaty. - Wiesz Evening, właśnie kwadrans temu wróciłem z Chatal, byłem tam kilka dni. Niby mamy Hemis a jednak strasznie tam gorąco. Nie, to nie dla mnie, mi gorąco nie służy, tylko mnie męczy. - posmutniał lecz zaraz dostał buziaka więc sie uśmiechnął. - Swoją drogą moje panie wyglądacie bardzo pięknie nawet gdy jesteście zaspane i wyszykowane do snu. -puścił do Eve oczko. - Wiesz Armin, góry budzą we mnie wspomnienia, bardzo delikatne i miłe wspomnienia, z mojej młodości, z dzieciństwa. Tylko tam czuje sie jak w domu, tylko tam czuje się wolny. To górskie powietrze, zwłaszcza w Hemis które napełnia me płuca przypomina mi o tym kim kiedyś byłem. No ale nie chce się rozwodzić. Co u was słychać moje drogie? Co robiłyście przez ten czas kiedy widzieliśmy się ostatni raz? - zapytał spokojnym głosem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 20:49:26
-Aaa... Teraz rozumiem. Krasnolud i pięćdziesiąt stopni powyżej zera to niezbyt dobre połączenie. Jednak mieć swój własny archipelag... Zazdroszczę! - powiedziała to w sposób pełen zachwytu i z rozmarzeniem w oczach.
-Hyyy! Jak ty wytresowałeś tą swoją Lunę!?- niemal krzyknęła zaskoczona, nie tylko łobuzerstwem, ale i zręcznością Luny. -Nie to co jej brat... Edgar nie tknął by niczego bez mojego pozwolenia- rzekła bez większych emocji. -Skoro pytasz co porabiałyśmy ostatnio... Edgar zginął ratując mnie w walce z wargami, wysoko w Górach Orathu. Ostatnie dni właśnie spędzałam z Salazarem, dotarliśmy na samą północ Valfden. Niebezpieczne tereny choć piękne. Tam natknęliśmy się na watahę tych bestii. Mój Edgar zginął od ran wewnętrznych, warg mocno go potłukł- ciągnęła. Wzięła gorący kubek w ręce. -Mimo wszystko, jakby ukradł sobie tak smaczny kąsek i zajadałby się nim na środku pokoju, to chyba więcej nie wpuściłabym go do domu- Eve już miała taki defekt właśnie. Albo zaletę? W jej domu panował wyjątkowy porządek i to tyczyło się tak samo chowańca jak i służby. Niemal w równym stopniu. Niewolnicy to rozumieli i Edgar też. A mimo wszystko zdołał oddać swoje życie za nią. Wierny psiak był. Odszedł do lepszego świata, a Eve widziała to na własne oczy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Sierpień 2015, 21:08:25
Ciemnoskórej zrobiło się żal swojej przyjaciółki. Gdyby to jej chowaniec zginął, na pewno by zniosła to dużo gorzej niż pani mściciel. Gdyby Hypnos lub Ares zginęli... Nie! Nie mogę tak myśleć. Armin ogarnęły przez chwilę mroczne, smutne myśli. Zatrzymała swój wzrok na odpoczywającym taru, a potem na siedzącym przy niej wilku. Przejechała delikatnie dłonią po pyszczku Aresa. Kiedy jednak usłyszała co zrobiła Luna, natychmiastowo spojrzała na środek pokoju.
- Luna! - krzyknęła maurenka głosem pełnym szpilek. Nie lubiła, kiedy ktoś rządził się jej rzeczami, tym bardziej pies. - Silion, nie wiem, czy ją tresowałeś, ale jeśli to robiłeś to jakoś ci nie wyszło. Moje zwierzaki były tresowane i reagują tylko i wyłącznie na moje komendy. I nie szukają czegoś do jedzenia po cudzych szafkach... - powiedziała patrząc na ukochanego lekko przenikliwym wzrokiem. - A przez ostatnie dni porządkowałam dom. Szafki same się nie zapełnią, a kurze same się nie zetrą. - kobieta powiedziała to już spokojniejszym głosem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 20 Sierpień 2015, 21:31:06
- Luna! - krzyknął krasnolud zawiedzionym głosem. Naprawde nie miał sił się jeszcze z nią użerać, dość już miał swoich problemów i zmartwień takich chociażby jak brak kasy. Taru spojrzało na niego ze zdziwieniem przekrzywiając lekko głowe w bok. Widząc mine właściciela Luna spuściła głowe i podeszła do krasnoluda by przeprosić, opuściła głowe nisko i polizała Siliona po ręce. Gdy już skończyła go przepraszać położyła głowe na kolanie Armin by się na nią nie złościła. Luna była w środku małym i nieswornym szczeniakiem, prawie tak samo jak jej właściciel który to nigdy chyba nie dorośnie i zawsze będzie taki niepoważny i pozytywnie stuknięty. Krasnolud uśmiechnął się widząc jak nagle taru spokorniało. Pogłaskał je po grzbiecie, sierść Luny była bardzo przyjemna w dotyku i zbytnio nie wypadała jak to bywa u psowatych na zime gdy zrzucają letnią sierść. Długobrody dopił reszte herbaty i spojrzał to na Evening to na Armin. - Wybaczcie mojej kochanej Lunie, z tresowania miała tyle co u kapłanek, ostatnio byłem strasznie zabiegany i miałem dla niej bardzo mało czasu, o wiele za mało. Nie zdążyłem jej jeszcze nauczyć posłuszeństwa, zresztą to taki niesworny psiak. Taki nieogarnięty jak ja! - wyszczerzył ząbki o tak :D - Evening, sęk w tym że ja oficjalnie nie mam narazie żadnych praw do Chatal, zresztą moge ci tu i teraz wywróżyć że napewno jeszcze nie jedną gmine otrzymasz. - mrugnął do kobiety oczkiem o tak : ;) Kraś objął jeszcze raz Armin ramieniem i pocałował w policzek po czym wstał i spojrzał na drzwi. - My tutaj gadu, gadu a ja już musze lecieć. Kocham takie nocne podróże wsród gwiazd i księżycy w pełni. To takie romantyczne. Pojade do Revar lecz po drodze zatrzymam się w karczmie na noc. Kto wie, może spotka mnie jakaś przygoda w międzyczasie. - mężczyzna zarzucił kaptur na głowe i skierował się w strone drzwi. - Nie śmie wyciągać drogich pań na mrozy i to do tego w nocy ale gdybyście zechciały mi towarzyszyć to byłoby mi niezmiernie miło. - uśmiechnął się zadziornie i nacisnął na klamke. Luna widząc to podbiegła do nogi mężczyzny i usiadła obok.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 22:22:18
-Czy otrzymanie gminy nie miało być niespodzianką?- przewróciła oczami i westchnęła. Mężczyźni to jednak więksi plotkarze niż kobiety. -A teraz to już... phi!- prychnęła niezadowolona. Była wręcz wściekła, że Silion się wygadał. Nie lubiła powierzać swych sekretów nikomu... -Teraz ja nim coś ci powiem, zastanowię się dziesięć razy- uśmiechnęła się, by trochę ukryć to, że jest zła. No bo ej... niespodzianka to niespodzianka...
Potem widząc jak krasnolud całuje maurenkę któryś już raz, odwróciła wzrok.
Gdy Eve usłyszała, ze Silion wybiera się w nocną podróż szybko zerwała się z fotela i stanęła przy drzwiach. -O nie! Nie pozbędziesz się nas tak łatwo!- zawyrokowała zapinając kubrak i uśmiechając szeroko. -Pozwolisz, że pójdę po mego ogiera, a potem możemy jechać, do Revar, w góry, gdzie tylko chcesz. Prawda, Armin? Nie zaszkodzi mu chyba nasze towarzystwo.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Sierpień 2015, 22:40:57
- T-tak oczywiście. - powiedziała lekko zaspanym głosem. Na szczęście nie miała na siebie założonej piżamy, więc była gotowa do wyjścia. Armin wstała z kanapy, wzięła miski i nasypała do nich jedzenia oraz picia. Położyła je obok kocyków swoich chowańców. - W takim razie do zobaczenia. - pogłaskała Hypnosa i Aresa po grzbiecie i pysku. Wstała, wzięła swoje bronie i założyła płaszcz. - Ares masz pilnować Hypnosa, Hypnos masz pilnować Aresa. A oboje macie pilnować domu. - powiedziała przyjaznym głosem ciemnoskóra, po czym wyszła z domu razem z Evening i Silionem. - Wychodzi na to, że będziesz miał towarzyszkę na koniu. - zaśmiała się maurenka, po czym podeszła do konia mężczyzny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 20 Sierpień 2015, 23:29:12
Krasnolud zdziwił się nagłym wybuchem złości u jego przyjaciółki pani mściciel z bractwa świtu, z tej strony jeszcze nigdy jej nie widział, było ostro i poważnie zdenerwowana a on nie wiedział czym, jak zwykle zresztą. Ech... Ten krasnolud zawsze coś palnie, ktoś nie zrozumie i jest foch. Co jak co ale takie akcje zdarzały mu się niestety dosyć często. Cóż, krasnolud całe życie musi pracować nad sobą i walczyć z negatywnymi cechami. Luna widząc wściekła Evening, spuściła uszy i schowała się za nogami krasnoluda zasłaniając sobie oczy łapkami. Wyglądała niczym zbity psiak. Sil spojrzał na psa z litością po czym skierował swój pełen zdezorientowania wzrok na Eve. - Moja droga Evening, nie wiem o czym mówisz... Nie powierzałaś mi żadnych sekretów które bym miał zdradzić, nie wiem co miał pokazać ten nagły atak gniewu. Stwierdziłem najzwyklej w świecie że zapewne król jeszcze nie raz cie doceni i obdaruje jakąś gminą. Nie mówiłem tutaj w kontekscie Chatal chociaż tak teraz patrząc na moją wypowiedź to faktycznie mogło to tak zabrzmieć. Ech... Dobra, nie ważne. - już chciał otworzyć drzwi po mocnym wciśnięciu klamki lecz dopadła go oczywiście panna Antarii blokując mu wyjście. Facet westchnął cicho po czym uśmiechnął się by nikt nie zaczął go wypytywać o to dlaczego nagle tak sposępniał. - Oczywiście, będzie mi miło z wami jechać nawet na koniec świata. Swoją drogą to chętnie zniknąłbym na jakiś czas gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie. - delikatnie lecz stanowczo odsunął Eve po czym otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Sprawnie i szybko odwiązał ogiera Issei'a od płotu po czym wskoczył na niego i podał maurence rękę by wciągnąc ją na grzbiet konia. Gdy Armin znalazła się już na grzbiecie za krasnoludem, mężczyzna uśmiechnął się i rzekł wesoło. - Mieć taką piękną towarzyszke to prawdziwy skarb. - odjechał od domu maurenki na ulice i czekał na panne mściciel i jej konia. Zaraz za koniem krasia stała Luna wesoło merdając ogonem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Sierpień 2015, 23:48:43
Eve wcale nie "wybuchła". Silion chyba nie widział jej naprawdę złej. Zostawmy jednak tę sprawę, której wyjaśnić się nie da...
-Zniknąć. To nie takie proste. Ale spróbować warto- mówiła Eve kierując swe kroki stronę Caledusa. Płotka spisała się w głębokich śniegach, czas wypróbować silniejszego ogiera w brązowe łaty.  Wskoczyła zgrabnie na jego grzbiet, strzepnęła lejce i ruszyła za resztą.
Jeszcze niedawno przy jej koniu też biegło taru, któremu uszy podskakiwały radośnie.
-Noc jest taka piękna!- mówiła łapiąc w płuca zimne powietrze, a głowę zadzierając w górę, by ogarnąć wzrokiem granatowe niebo pozaznaczane rozświetlonymi punktami. Ten widok kojarzył jej się wyjątkowo dobrze.
Caledus cwałował przez Efehidon, a Eve podskakiwała w siodle dając się ponieść zwierzęciu. Zrównała się z przyjaciółmi, nawet wysunęła się naprzód.
-Prrr Caledus, prrrr!- nagle zwolniła. Właściwie to ona nie znała drogi. -Prowadź. Revar to twoje ziemie?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 00:38:03
Więc tak. Krasnolud z maurenką siedzieli na grzbiecie Issei'a czekając na Evening. Chwilkę to trwało zanim osiodłała i weszła na swego Caledusa. Tymczasem krasnolud spoglądał na piękne, gwieździste niebo skąpane w blasku marantowych księżyców w pełni. Zaciągnął się soczyście mroźnym powietrze które wprost uwielbiał, tak jak mówił przypominało mu ono rodzinne góry, dom i wszystko co dobre, miłe w jego przeszłości. Każdy kolejny "łyk" zmrożonego powietrza wywoływał u mężczyzny wewnętrzny dreszcz. Dlaczego? Nie wiadomo ponieważ jemu jak to krasnoludowi raczej nigdy zimno nie jest. - Armin spójrz jakie piękne mamy dziś niebo. - rzekł głosem marzyciela. Nagle spod domu Evening wystrzeliła niczym strzała jego właścicielka, na swym dzielnym ogierze, pędząc przed siebie uliczkami dzielnicy obywatelskiej. - Gdzie tak pędzisz przyjaciółko? Do Revar wyjeżdzamy północną bramą ty zmierzasz do wschodniej. - rzucił w jej strone. Zaśmiał się cichutko pod nosem i poczekał aż panna Antarii zawróci, sam czekał spokojnie na nią. Gdy Eve znalazła się tuż obok skręcił w uliczke i ruszył przed siebie z towarzyszką obok. Jechali przed siebie przez dzielnice obywatelską, mijając kolejne domy w których większości było już ciemno i domownicy spali. Tylko w nielicznych domach paliło się jakieś słabe światełko rzucane przez świece. Stukot kopyt koni o zmrożoną ulice oraz zimowe powietrze towarzyszyło w drodze tej parze nocnych wędrowców. Wyjechali z dzielnicy obywatelskiej zostawiając za sobą stosunkowo spokojny rewir który w porównaniu z brudnym podgrodziem był niebem. Ruszyli w strone północnej bramy. Do Siliona nagle dotarło stwierdzenie wypowiedziane przez świętą mściciel. - Nie. Revar to ziemie wąpierza, niejakiego Gunsesa Cadacusa, moje ziemie to gmina Kardon, tam gdzie stoi Ereno. Spokojnie poprowadze was bezpiecznie przez las. - mówił jak zwykle wesołym głosem. Trójka przyjaciół dotarła do bramy miasta przy której warte pełniło dwóch zaspanych strażników, mężczyźni widząc szlachte zdjęli hełmy z głów i ukłonili się. Krasnolud z Armin przekroczyli brame zostawiając za sobą królewskie miasto i ruszając w nieznane. Luna cały czas biegła obok swego pana.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 21 Sierpień 2015, 01:18:28
Ciemnoskóra dawno nie była na żadnej podróży, a tym bardziej konnej. Taka odskocznia była dla niej dobrą zabawą. W świetle księżyca jechała ze swoim ukochanym oraz przyjaciółką w siną dal. Oczywiście nie można zapomnieć o Lunie, która biegła z tyłu. Maurenka nie przepadała za mroźnym, górskim klimatem. Dla niej było tam po prostu za zimno. Ale, skoro jej chłopak to lubi, to powinna się trochę dla niego poświęcić. Kobieta siedziała z tyłu, trzymając mężczyznę za pas. Można by powiedzieć, że Armin wtuliła się w niego. Kiedy oboje przekroczyli bramy miasta, dziewczyna poczuła dziwne poczucie wolności. Jakby nic nie stało jej na przeszkodzie. Pewnie brakowało jej wiatru we włosach, bądź dreszczyku emocji. Miała jednak cichą nadzieję, że ta wyprawa doda jej choćby trochę adrenaliny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 01:40:55
-Och, wybacz! To przez roztargnienie- usprawiedliwiła się. Caledus już szedł w dobrą stronę, do północnej bramy. -Gunsesa miałam okazję poznać, ale spędziliśmy razem mało czasu- niedbale machnęła ręką. -To była wyprawa w poszukiwaniu złego maga. Niestety już na samym początku napotkaliśmy problemy- wyjaśniła. -Przynajmniej poznam jego ziemię. Hmm... Nie będziemy musieli jechać po ciemku wśród tych zarośli. Choooociaż... księżyce są dziś wyjątkowo jasne, dodatkowo leży śnieg i odbija tą łunę, nie ma co psuć takiej atmosfery zaklęciem światła- myślała na głos.
Minęli dwóch strażników, zmęczonych pewnie, ale czujnych. Na szczęście podróżni nie musieli okazywać żadnych papierów potwierdzających tożsamość, czy innych głupot. Przejechali gładko, bez problemów, pożegnani ukłonem. I pewnie drwiącym uśmiechem i pytaniami, po co szlachta pcha się hemisową nocą na północ, gdzie jest ogólnie zimniej. Normalni ludzie zaszywają się w domach i karczmach, grzeją przy ogniu. Siedzą opatuleni w futra i grają w karty czy kości. Zajadają się ciepłymi przysmakami wyczerpując zapasy. A oni nie.  Jadą we trójkę północnymi traktami.
Eve czuła się pewnie. Grunaldi okazał się dobrym przewodnikiem po górach; gorszym panem domu i człowiekiem, ale na przetrwaniu znał się jak mało kto. Jednakże on i cała jego rodzina to już przeszłość. Zamarznięte kawałki mięsa uwięzione pod wielometrową warstwą śniegu. Eve wzdrygnęła się, gdy te wspomnienia nawiedziły jej głowę.
-Silion, ty dobrze radzisz sobie z zimnem, ale Ar chyba nie za bardzo... Zupełnie nie jej klimaty- powiedziała gdy zobaczyła jak maurenka przytula się do krasnoluda. -Koniecznie muszę ci zrobić ciepłą kurtkę, gdy wrócimy- zwróciła się do ciemnoskórej.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 02:18:54
No tak, normalni ludzie w Hemisowe wieczory siedzą w swych siedzibach zajadając tłuste potrawy, popijając to mocno słodzonymi napojami i grzejąc się przy ogniu trawiącym kolejne to klocki drewna wrzucane do kominka no oczywiście zakładając że wszyscy mają kominki, bynajmniej robią wszystko by przetrwać nieprzyjemny mróz który złośliwie chciał wedrzeć się do ich domów by uprzykrzać życie. Jednak Silion po pierwsze nie jest człowiekiem, po drugie napewno nie jest "normalny", to jest osobnik jedyny w swoim rodzaju. Tylko takiemu mogło przyjść do głowy by w środku zimy, w nocy, do tego przy pełni księżyców która dodatkowo zmniejszała temperature, wyrwać dwie kobiety w tym jedną ciepłolubną maurenke na nocny wypad w zimne góry. Mądre posunięcie to nie było ale kobiety nie protestowały. Mężczyzna uśmiechnął się słysząc rozważania Evening na temat tego czy rzucać zaklęcie światła czy też nie, wolał nie wtrącać swoich dwóch grzywien do tego monologu. Bo po co? Zwolnił słysząc troske o Armin. - Co prawda to prawda, ja to moge i bez koszuli pomykać w mrozy ale Armiś to faktycznie może być zimno. Ciepła wełniana kurteczka, tak to będzie dobre, bardzo dobre, zapłace ci za to zamówienie, nie chce by moja ukochana marznęła ale teraz musimy improwizować. - uśmiechnął się szeroko sam do siebie, tak poprostu bez powodu uśmiech zagościł na jego twarzy. - Prrr... Issei stój! - krasnolud zatrzymał ogiera który stopniowo zwalniał aż wreszcie się zatrzymał. Mężczyzna sciągnął z głowy kaptur po czym zaczął rozpinać kolejne guziki płaszcza znajdujące się na piersi. Po kilku chwilach płaszcz był zdjęty i trzymany w dłoni. Sil podał swój wyjątkowy, ciepły płaszcz-szate Armin by ta dodatkowo się ogrzała, by nie dostała po tej wyprawie kataru czy nie daj Zartacie zapalenia płuc. - Prosze moja droga, w tym będzie ci z pewnością cieplej. - no i siedząc w samej koszuli czekał aż Armin przywdzieje ubranie, gdy to zrobiła (nie musisz pomijać tego opisu jak ubierasz) pognał konia przed siebie. Trakt przed wesołą gromadką był niczym nie odznaczającą się dróżką. Mocno oblodzone kamienie i ziemia mogły sprawić że konie się poślizną więc należało uważać z popędzaniem ich. Wokół drogi rosły nieliczne krzaczki które teraz w nocy były całe oszronione, w oddali jakiś kilometr przed wędrowcami malował się las
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 21 Sierpień 2015, 12:53:32
Maurenka siedziała na koniu marznąc i słuchając rozważań innych członków wyprawy. Kiedy usłyszała, że rozmowa nakierowała się na jej temat, zaczęła się bardziej jej przysłuchiwać. Kiedy Issei zatrzymał się, mężczyzna zaczął rozpinać guziki swego płaszcza i finalnie zdjął go z siebie dając go ciemnoskórej. Armin ucieszyła się w duchu, że ktoś się o nią troszczy. Fakt faktem, że robiło się jej nieprzyjemnie chłodno. Przyzwyczajona do wysokich temperatur kobieta wzięła płaszcz i nałożyła go na siebie.
- Dziękuję. - powiedziała do Siliona, ale również do Evening. - A jeżeli chodzi o kurteczkę to nie musisz za nią płacić. Sama umiem na nią zapracować. - zwróciła się do krasnoluda, chociaż z pieniędzmi było u niej ostatnio cienko. Dziewczyna z podwójną narzutką, oraz kapturem na głowie, ponownie przytuliła się do ukochanego i znów zaczęli jechać przed siebie. Widoki może nie były zbytnio zachwycające, ale o tej porze roku można było dojrzeć śnieg oraz nieliczne krzaki, które miały w sobie ukryte piękno. Delikatne, jasne płatki zatrzymujące się na zielonych listkach. Może jednak coś w tym jest... 
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 13:13:15
Eve jechała, a policzki różowiły jej się od mrozu, włosy trochę elektryzowały, nos miała schowany pod ciepłym materiałem szalika. Z nozdrzy Caledusa zaś wydobywały się kłęby pary, koń oddychał głośno, ale parł do przodu. Nie dawał się pędzić zbyt szybko po ośnieżonej ścieżce. Kłusował ostrożnie, swoim tempem pomimo komend mściciel, której, nie wiadomo czemu gdzieś się spieszyła. Może po prostu chłód dawał jej się w znaki? Jeszcze godzinę temu odpoczywała w zaciszu domowym po podobnej wyprawie, a teraz znów gna na północ.
Chwyciła mocniej lejce i pochyliła się do przodu. Zostawiła Siliona z Armin gdzieś z tyłu, jednak chwilę potem byli już przy niej. Krasnolud jechał w samej koszuli, zaś maurenka okryta była płaszczem.
Właściwie cała ich trójka normalna nie była... pchali się jak głupcy w śniegi, bo Silion "chciał odpocząć"...
-A dokąd właściwie zmierzamy? Masz w Revar upatrzone jakieś miejsce?- zrównała tempo z karym ogierem. -Ja sama musiałabym wybrać się kiedyś w zupełnie inną stronę, do Afes. Tam nigdy śnieg nie pada.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 13:42:05
Krasnolud popędzał konia który był na tyle mądry że zjechał z oblodzonego traktu na przysypaną cienką warstwą śniegu ziemie dzięki czemu nie musiał się obawiać o to że wywinie orła na lodzie zabijając tym samym ludzi siedzących na nim. Gnał przed siebie, szybko zmierzając w strone lasu, pokonywał kolejne metry rytmicznie wystukując rytm o zmrożoną ziemie. Po kilku minutach trójka osób znalazła się już w lesie. Gdy wjechali do środka w kobiety uderzył jeszcze ostrzejszy mróz, z pewnością pośród drzew temperatura wynosiła kilka stopni poniżej zera. Silion zaklął głośno i zaczął wyrzucać sobie w duchu że niepotrzebnie zabrał ze sobą te kobiety. Ech... Biedne kobiety, jeszcze się rozchorują, po co ja je zabierałem ze sobą? Sam nie wiem... - podrapał się po głowie i rzekł do Evening. - Dobra, nie wiem co mi strzeliło do głowy zabierając was ze sobą. Pochorujecie mi się. Cóż, musze zmienić plany, zatrzymamy się na noc w karczmie "Niedźwiedzi zad", rano sie zobaczy co dalej. Przy okazji musze skombinować jakieś ubranie dla Armin, no jak to tak w samym płaszczu na mróz? Ech... - mężczyzna pokręcił głową z niezadowolenia z samego siebie. No i przyspieszyli konie by w ciągu następnych kilkunastu minut przemierzyć drogę dzielącą ich od karczmy.  A Luna biegła za nimi.

(http://i.pinger.pl/pgr118/cdcb0e99002ad12b50d6177f/ponury-las-noca%2B(1).jpg)

// Temp: -3oC
//Obowiązuje kara: Spadek temperatury poniżej 0 stopni. (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Spadek_temperatury_poni.C5.BCej_0_stopni)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 21 Sierpień 2015, 14:10:30
- Silion, naprawdę jestem ci wdzięczna za troskę, ale nie potrzebuje już więcej ubrań. Mój płaszcz jest dość ciepły i nie potrzebuję innych ubrań. No, może z wyjątkiem jazdy konno, ponieważ wydaje się, że jest zimniej. Dlatego lepiej mi w twoim ubraniu. - powiedziała ciemnoskóra uspokajając trochę mężczyznę. - A poza tym przechodziłam przez gorsze rzeczy niż jakaś tam choroba. - dodała po chwili. Może i było z kilka stopni poniżej zera, ale przynajmniej jechali sobie razem, bez ograniczeń, po prostu gdzieś daleko. Ciekawe co teraz robią Ares i Hypnos... Pewnie siedzą sobie w ciepełku w domku, bezpieczni. Mam nadzieję, że nie rozniosą mi chaty. - maurenka siedziała tak sobie rozmyślając, patrząc na bok. Widziała drzewa, prawdopodobnie tak samo zmarznięte jak oni, oraz śnieg, który leżał sobie w spokoju czekając na roztopienie, które nie przyjdzie za szybko. Armin patrzyła dookoła siebie zachwycając się tym lekko surowym krajobrazem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 14:29:14
-Jest połowa hemis, jakbyśmy miały dostać zapalenia płuc, to już dawno leżałybyśmy chore pod kołdrą- wzruszyła ramionami. Służki miała ładne, najwyżej by się wskrzesiła. No i Armin miała rację. Nie takie rzeczy jak zapalenie płuc zdarzały się w ich życiu.
-Jesteś nadopiekuńczy Sil!- powiedziała z szerokim uśmiechem rozumiejąc go całkowicie. Sama też dbała o tych, na których jej zależało. Eve nie zadręczała się, w przeciwieństwie do krasnoluda, wyrzutami sumienia. Przecież same zgodziły się na tą podróż, ba!, wcisnęły się mu niemal bez pytania.
-"Niedźwiedzi zad"! Jak miła nazwa...  Posiedzieć w Zadzie zawsze fajnie- skomentowała rozbawiona nazwą karczmy.
Eve kiwała się w siodle, opatulona dokładnie. Caledus też miał na sobie derkę, a od jego ciała biło ciepło z rozgrzanych pod skórą mięśni. Dziewczyna poklepała go po szyi pocieszająco. Mróz zaczął dawać się we znaki.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 18:08:47
Krasnolud uśmiechnął się zawadiacko jak to miał w zwyczaju i mruknął tylko pod nosem. - Nie jestem nadopiekuńczy tylko troskliwy. Ale ja i tak zrobię swoje... - spowolnił konia gdyż zauważył że czym bardziej zapuszczali się w las tym bardziej robiło się ciemno. Winę za to ponosiły gęste korony drzew które nakrywały się na siebie, pomimo iż nie miały już liści bo te opadły jeszcze w Atunus. Poprzez las prowadziła ujeżdżona prawdopodobnie przez wozy kupieckie ścieżka na której, na szerokość mogły zmieścić się 3 konie jadące obok siebie. Co kilkadziesiąt metrów poprzez korony drzew udawało się przebić światłu rzucanemu przez księżyce. Las sprawiał wrażenie mrocznego i niebezpiecznego nocą, bo kto wie jakie niebezpieczeństwa czaiły się w krzakach czy za drzewem. Zagłębiając się ostrożnie dalej w las, jadąc od jednego źródła światła do drugiego, dało się słyszeć wyraźne wycie wilków, sprawiało wrażenie jakby ten wyjący wilk stał obok ciebie, aż ciarki przechodziły po plecach. Od czasu do czasu pomiędzy drzewami dało się dojrzeć ponure ślepia spoglądające z żądzą mordu na dwa nikomu ani niczemu niewinne konie. Jadąc niespokojnie przez ten las przypominały się straszne historie opowiadane sobie jako dzieci...
Silion tak jak zostało powiedziane spowolnił konia i teraz zmierzał nim ostrożnie przed siebie po utwardzonej ścieżce. Był pewny siebie bo tylko tak nie prowokował zwierząt do walki. - Bądźcie cicho i nie ukazujcie lęku. Nie chcemy mieć tutaj chyba za chwile stada wargów na karku. - wyszeptał. - Do karczmy już nie daleko. Jakieś 300-400 metrów. - jeszcze dodał. Młode taru szło zaraz obok konia z opuszczonym ogonem i głową nerwowo wypatrującą zagrożenia, zachowywało się niczym wykrywacz wrogów, co swoją drogą było dziwne. Piesek rozglądał się nerwowo, wybiegał przed konie jakby chciał sprawdzić teren, czasem obsikiwał jakieś drzewo oznaczając "tutaj byłem" itd. Ogółem droga mijała narazie spokojnie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 18:29:59
//Silion jaki spostrzegawczy! ^^ "czym bardziej zapuszczali się w las tym bardziej robiło się ciemno. " hahah c: A liście to  w atunus opadają.


Panowała dziwna aura. Dziewczynę prześladowało uczucie, że jest obserwowana, a lśniące zielone oczy bestii łypały na nią i jej towarzyszy. Właściwie... Nie myliła się bardzo. Cholera wie, co tam między drzewami siedziało. Kilka wilków na pewno, z resztą było je słychać wyraźnie. Ich wycie przecinało mroźne powietrze i docierało do uszu podróżnych nadzwyczajnie szybko i dudniło złowrogo w ich głowach.
-Elisash!- nie wytrzymała wreszcie i zapaliła zaklęciem światło. -No co? Niech trochę odstraszy te bestie...- i pchnęła telekinezą świetlistą kulę trochę wyżej i bardziej na przód.
-I nie myśl sobie, że okazuję jakiś lęk- prychnęła. Ona miała w zapasie magię, nawet jeśli przeciwnik wytrąciłby jej z dłoni miecz, pocisk esencji byłby nawet skuteczniejszy niż ostrze.
Zmierzali zatem powoli do karczmy oświetleni jasną łuną. Pewnie i na drugim końcu lasu było ich widać! A co tam. Przynajmniej trochę bezpieczniej mogli się poczuć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 19:23:27
//Mylą mi sie te pory roku. :(

Kula światła wystrzelona przez Evening poleciała przed siebie i zawisła kawałek nad panną mściciel. Zaklęcie skutecznie odstraszyło groźne, głodne zwierzęta czyli potencjalnych przeciwników z którymi byłoby bardzo trudno walczyć w ciemnym lesie na mrozie. Takie warunki nie sprzyjały dobrej koncentracji przez co zwierzęta mogłyby wygrać. Jeźdźcy wciąż słysząc wycie wilków których kula światła nie odstraszyła, może dlatego że nie były agresywne, dotarli wreszcie pod duży budynek.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/ab/Karczma_z_pod_ciemnej_gwiazdy.jpg)
Karczma była dużym, starannie wymurowanym z ciosanych bloków kamienia budynkiem. Od frontu posiadała kilka okien przesłoniętych od środka czerwoną zasłoną, z zewnątrz było widać że w budynku jeszcze pali się światło więc mogą spokojnie wejść i nie być uznanym za złodziei. Skośny dach pokryty był brązową dachówką, taka budowa nie pozwala śniegowi zalegać na dachu. Obok budynku stała mała stajnia, z daleka już było słychać odgłosy koni, ich prychanie, rżenie ze stajennego i tym podobne. Krasnolud zajechał od razu pod stajnie by oddać Issei'a na noc do ciepłego boxu. No i gdy zajechali pomógł maurence zejść z wierzchowca. Podszedł z ogierem pod drzwi stajni i już miał je otworzyć gdy nagle znikąd wyszedł stajenny spoglądając podejrzliwie na mężczyzne. - E gdzie tam myszkujesz? Hę? - zapytał troche zaspanym głosem.
- Chcemy przenocować dwa ogiery. Można? - zapytał.
- Taa, w końcu to stajnia, daj pan 10 grzywien i te zwierzaki, zaopiekuje się nimi.
- Tu są pieniądze. - podał mieszek po czym oddał lejce swego konisia stajennemu. Z racji iż zapłacił już za Evening jej pozostało tylko oddać swego konia. Krasnolud uśmiechnął się do swej ukochanej i podszedł pod drzwi. Gdy obie kobiety znalazły się przy wejściu otworzył drzwi jak dżentelmen i zaprosił kobiety do środka.

528 - 10 = 518 grzywien

//Nie sugerujcie się obrazkiem, nic lepszego nie znalazłem. ;)
//Godzina: 22:01
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 21:00:57
Zastygłe z zimna dłonie i stopy czekały tylko na tę chwilę, gdy ciało będzie mogło odtajać i znów nabrać zdrowego koloru. Eve zeskoczyła z Caledusa i podała lejce stajennemu. Ciała zwierząt musiały odtajać, biło z nich ciepło.
Silionowi posłała pełne zdziwienia spojrzenie. Jej sakiewka była wystarczając ciężka, by była w stanie zapłacić za siebie. Krasnolud jednak był dżentelmenem i nie chciała umniejszać jego zasług i oddawać mu tych drobniaków.
-Elisash- zgasiła świetlistą kulę. Ogień z pochodni, świec i kominka był zdecydowanie milszy dla oka niż porażające białe światło.
-Ar, ty szczęściaro- zaśmiała się wchodząc do środka. -W dzisiejszych czasach to ze świecą takiego szukać... Kulturalny, dobrze wychowany, troskliwy i cóż... bogaty- nie przestawała się uśmiechać. Krasnoludy nie były w jej typie, ale przypadek Siliona i maurenki był dowodem na to, że miłość nie zważa na granice, te rasowe czy narysowane na mapie.
Pozwoliła sobie zająć miejsce przy szerokim drewnianym stole, stojącym blisko szynkwasu i kominka oczywiście. Odwróciła się i wyciągnęła dłonie w stronę ognia.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 21 Sierpień 2015, 21:24:44
Ciemnoskóra zeszła z konia z małą pomocą mężczyzny. Była szczęśliwa, że za chwileczkę znajdzie się w ciepłym pomieszczeniu. Miała już dość jazdy konnej w mroźnej, hemisowej atmosferze.
- Fakt, ja to mam szczęście. - powiedziała Armin w odpowiedzi na słowa pani mściciel. - Przynajmniej nie żyję w totalnej samotności. No, oczywiście mam też dwa cudne zwierzaczki. - dodała po chwili. Stanęła przy drzwiach i weszła wraz z Evening i Silionem do karczmy. W budynku unosił się zapach jedzenia i chmielowego trunku. Maurenka zdjęła z siebie jeden, a następnie drugi płaszcz. Oba powiesiła na krześle, na którym usiadła. - W końcu czuję moje palce... - zaśmiała się kobieta.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Sierpień 2015, 22:27:09
Karczma wewnątrz była bardzo dobrze utrzymana, na przeciwko wejścia jak to zwykle bywa w tego typu budynkach stał szynkwas a za nim karczmarz. Po lewej stronie był kominek a przy nim czteroosobowy stolik. W samej karczmie było tylko kilkanaście stolików, głównie wieloosobowych. Przy jednym z nich siedział jakiś elf popijając piwo, przy drugim zaś ludzka kobieta zajadająca coś dobrego. Gdzieś tam w kącie leżał jeszcze jakiś zapity krasnolud. Tutejszy właściciel przybytku miał na oko 30 lat, krótkie, czarne włosy, kilkudniowy zarost oraz solidny brzuch. Ubrany był w wełnianą koszule i skórzane spodnie, na wierzch miał zarzucony biały fartuch. Stał za tym szynkwasem i przyglądał się nowo przybyłym gościom czyli Armin, Evening i Silionowi który to do budynku wparował z Luną obok nogi. Trójka przyjaciół zasiadła przy wolnym stoliku przy samym kominku, Evening zaraz w oczy rzuciło się menu wiszące na ścianie, Silion zaś nie usiadł od razu tylko skierował swe kroki w stronę karczmarza.
Do kobiet zaś podeszła kelnerka. Młoda, zgrabna elfka ubrana w zwiewną bawełnianą koszulkę i zwykłe skórzane spodnie. Uśmiechnęła się szeroko i zapytała. - Co podać?

Evening i Armin:

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/a5/Karczma_napis_2.png)

Napoje:

-Alkoholowe:

Piwa:

-Piwo -2 grzywny
-Mocne piwo -3 grzywny

Wina:

-Wino wytrawne/pół-słodkie/słodkie (9%) -3 grzywny
-Wino wytrawne/pół-słodkie/słodkie (12%) -4 grzywny

Wódka:

-Wódka (40%) - -2 grzywny
-Krasnoludzka przepalanka (50%) -3 grzywny

inne:

-Ryżówka -1 grzywna
-Miod pitny -3 grzywny
-Gin -5 grzywien

-Bezalkoholowe


-Woda - darmowa
-Herbata -1 grzywna
-Kawa -1 grzywna
-Napar ziołowy -2 grzywny
-Sok -2 grzywny
-Mleko -2 grzywny

Jedzenie:

- Udko ścierwojada - -2 grzywny
- Pierś ścierwojada -3 grzywny
- Gołąb - -3 grzywny
- Kotlet z kretoszczura -4 grzywien
- Gulasz z wilka -4 grzywien
- Pieczeń z dzika -10 grzywien
- Pieczony niedźwiedź (całość) - -25 grzywien

Nocleg:

-Pokój na noc - -10 grzywien
-Pokój na 24h - -30 grzywien

Silion:

- Witam szanownego pana. W czym mogę służyć? Podać coś konkretnego? - zapytał grzecznie.
- Tak, poprosze piwo, gulasz z wilka i dwa pokoje na noc, jeden dwuosobowy, jeden pojedyńczy.
Karczmarz zapisał sobie wszystko na karteczce i spojrzał wyczekująco na krasnoluda. - Coś jeszcze?
- Nie ma pan może jakichś ciepłych ubrań dla mojej dziewczyny na zbyciu? Biedaczka marznie. - wyszeptał.
- Coś się znajdzie, to będzie 50 grzywien. - rzekł cicho.
- Niech będzie, to ja może od razu zapłace. - odliczył grzywny i podał mężczyźnie.
Karczmarz wyszedł na zaplecze, po kilku minutach przyniósł stamtąd gulasz, nalał też piwa do kufla i położył na szynkwasie. Z zaplecza przyniósł wełniane rękawice i wełniany kubrak z czapką. Do tego jeszcze podał krasnoludowi klucze z numerem 1 i 2 i uśmiechnął się. - Prosze bardzo, numer 2 jest dwuosobowy.
Krasnolud piwo wraz z gulaszem wziął do jednej ręki, drugą wolną wrzucił klucze do kieszeni płaszcza i do tej samej ręki wziął ubranie. Podszedł do stolika, położył swe pożywienie na nim. Z kieszeni wyjął klucz z numerem 1 i podał Evening. Ubrania zaś powędrowały do rąk Armin. Gdy już wszystko rozdał usiadł na stołku i rzekł. - Tak więc to klucz do twego pokoju Eve, a to ubrania dla Armin. W górach w Hemis bywa nawet -10oC.

518 - 76 = 442 grzywny

//Armin otrzymuje NA CZAS WYPRAWY:

Nazwa odzienia: wełniany kubrak
Rodzaj: kubrak
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,06kg wełny. Chroni przed zimnem do temperatury -20 stopni. Do kubraka dołączona została cieplutka również wełniana czapka.

oraz

Nazwa odzienia: wełniane rękawice
Rodzaj: rękawiczka
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Wykonana z 0,008kg wełny. Chroni przed zimnem do temperatury -20 stopni.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 21 Sierpień 2015, 23:12:47
- Ja poproszę herbatę i udko ścierwojada. - powiedziała ciemnoskóra do kelnerki wyciągając z mieszka odliczone grzywny. Położyła je na stole, by następnie zobaczyć co krasnolud jej przyniósł. Był to ładny, wełniany kubrak i rękawiczki. Z pewnością teraz nie zamarznie na wycieczce w góry. - O... Jakie ładne, i co najważniejsze ciepłe. - stwierdziła z uśmiechem maurenka. - Dziękuję. - dodała po chwili i ucałowała mężczyznę w policzek. Odłożyła na bok rzeczy i spojrzała na swoich towarzyszy. - To jaki mamy plan na jutro? - spytała zaciekawiona.

180-3=177 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Sierpień 2015, 23:46:08
Karczma jak wiele innych. Nie wyróżniała się niczym szczególnym. Taki sam otyły karczmarz omiatający wzrokiem salę, w której posiłek spożywało kilka zbłąkanych wśród lasów duszyczek. Takie same drewniane stoły noszące ślady nie tylko buraczków, które nie pomieściły się na talerzu, ale także bójek i ciosów sztyletem. Zwykle sprzątane tylko pobieżnie, "na odwal", żeby tylko było można zjeść nie taplając się w jedzeniu poprzednika. Swoją drogą... Na upartego szło by się tak najeść, idąc śladem resztek na podłodze, czy na stołach właśnie. Piwo zaś i wódka niestety od razu wsiąkały w brudną podłogę.
A tak w ogóle... Pijany krasnolud!? To w ogóle możliwe?!
Eve jednak nie zwracała uwagi na ten wyjątek, który leżał w rogu. Z fascynacją czytała menu.
-To ja może tym gołębiem zaryzykuję. I naparem ziołowym- rzekła po namyśle, odwracając się w stronę Armin i Siliona. -Acha, Sil, ja za siebie zapłacę. Masz te 10 grzywien...- mruknęła szukając pieniędzy. Po zawędrowaniu w odmęty swej sakiewki, wyłożyła na blat kilka monet i podsunęła przyjacielowi pod nos. -Tobie... Wam będą bardziej potrzebne- uśmiechnęła się.
Zauważyła, że Silion pyta się także o wełniane ubranie. Chwilę potem Armin mogła cieszyć się ciepłym, właściwym na tę pogodę odzieniem.
-Kubraczek też z chęcią wykonam gratis. Przecież nie będę zdzierać z przyjaciół- zaśmiała się. Jej wzrok powędrował w stronę chrapiącego jak prosię, pijanego w sztok krasnoluda. -Silion, ile on musiał wypić, by doprowadzić się do takiego stanu!? Spirytusu się opił czy jak?- pytała zdziwiona. Nooo, szok.
-O plan to Sila pytaj- kiwnęła na niego głową. -To on jest przewodnikiem wycieczki. Też z chęcią się dowiem dokąd nas prowadzi... Masz upatrzone jakieś miejsce, Sil? Taki swój Azyl w górach?


//7877-15=7862 grzywien

10 grzywien dla Siliona, 5 dla karczmarza.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 22 Sierpień 2015, 13:14:20
Kelnerka uśmiechnęła się wesoło, zabrała grzywny i oddaliła się w stronę karczmarza, weszła na zapleczo-kuchnie i podała kucharzowi zamówienie na gołębia i udo ścierwojada. Sama zaś wzięła się za parzenie napoi dla kobiet, dwie szklanki i położyła na szynkwasie, postanowiła parzyć na oczach klientów, wyjęła z metalowej puszki kilka suszonych, długich liści i skruszyła je do pierwszej ze szklanek. Inna puszka wypełniona była aromatyczną mieszanką ziół których kilka łyżeczek wylądowało w drugiej szklance. Elfka przyniosła z kuchni stalowy czajniczek z zagotowaną na ogniu wodą, nalała do obu szklanek. Napary po chwili zabarwiły się, herbata na ciemny brąz, ziołowy napar na mocny żółty.
Krasnolud wziął łyka gorzkiej, złocistej cieczy robionej z chmielu jaką niewątpliwie było piwo, napój przelał się przez gardło mężczyzny do żołądka po drodze zostawiając miły posmak w ustach no i oczywiście pianę na wąsach. Szybko starł rękawem koszuli śmieszny, kompromitujący wąsik z nadzieją że nikt nie zauważył. Spojrzał na swoją miskę z gulaszem i pomieszał łyżką. Gulasz był pierwsza klasa, ciemny sos zaprawiony śmietaną podczas przygotowywania dawał taki jasno brązowy kolor, w tym pływało dobre, pokrojone w kosteczkę mięso z wilka które na pewno rozpływało się w ustach. No ale nie wypadało tak jeść gdy jeszcze reszta nie dostała swego zamówienia. No nie przystoi. Mężczyzna dostał buziaka i uśmiechnął się do Armin. - Cieszę się że ci się podoba, nie dziękuj, nie ma za co. - powiedział wesoło. - Evening, ja tego nie przyjmę, wybacz, najwyżej daj Ar. Póki jesteście w moim towarzystwie pozwolicie że ja będę płacił. Fakt, wiele nie mam ale i tak chętnie wydam to na przyjaciół, bo czy pieniądze są ważne? Dla mnie nie, kiedyś byłem biedny i byłem taki sam jak teraz. - uśmiechnął się szczerze do panny mściciel. - Eve, z kubraczkiem zrobisz jak będziesz uważała ale ja ci powiem że przyjaciel czy nie to interes musi się kręcić. Haha. No ale nie ważne... - zaśmiał się sam nie wiedział z czego bo ta wypowiedź nijak nie była śmieszna.
Po wypowiedzi Siliona akurat nadeszła elfia kelnerka niosąc dwa talerze z mięsem. Jeden położyła przed Evening, drugi przed Armin. Wróciła się jeszcze do lady by zabrać stamtąd dwie szklanki wypełnione napojami które już raczej zdążyły się porządnie zaparzyć do tego jeszcze wzięła talerzyk na którym leżały dwa plastry cytryny, cukiernice i przyniosła to do stołu, położyła na środku. - Smacznego! - powiedziała grzecznie i udała się na zaplecze.
- No właśnie smacznego! - rzekł krasnolud i wypił kolejnego łyka piwa.
Na talerzu Evening znajdował się bardzo dobrze wypieczony gołab (http://www.doradcasmaku.pl/static/blog/14324/pieczony%20golab%201.jpg), obok niego była spora porcja podłużnych, ziemniaczanych bloczków usmażonych na rozgrzanej płycie z dodatkiem masła (takie jakby frytki) posypane solą do smaku. Zapach unoszący się od ziołowego naparu roznosił się w powietrzu, była to bardzo miła i usypiająca woń.
Na talerzu Armin znajdowało się duże, soczyste udko (http://najsmaczniejsze.pl/wp-content/uploads/2010/02/kurczak.jpg) ścierwojada w sosie ziołowo-cytrynowym. Do tego wokół mięsa poukładane były zachodząc na siebie jedna, na drugą i tak dookoła talerza, ziemniaczane krążki (takie domowe czipsy) usmarzone na rozgrzanej płycie z dodatkiem masła i posypane solą do smaku.
- Eve, co do tego w kącie, nie mam pojęcia czym on się tak urządził ale masz dużo racji i spirol mógł grać tutaj pierwsze skrzypce. Znaczy wiesz, każdy krasnolud da radę się tak schlać jak tamten ale ile wypije to już zależy od organizmu, wieku, płci, stanu psychicznego, zdrowia, indywidualnych czynników i tak dalej. Znaczy prawie każdy, ze mną jest coś dziwnego, nigdy, ile bym nie wypił to i tak nie mogę doprowadzić do takiego stanu, oczywiście nie żebym chciał. - trochę się zmieszał więc wsadził nos w kufel i połknął kilka kolejnych łyków chmielowego niskoprocentowego napoju tak bardzo uwielbianego przez każdego mężczyznę. Mało procentów dzięki czemu można dłużej i więcej pić a przyjemność taka sama jak przy mocniejszych trunkach. Mężczyzna wziął nabrał na łyżkę trochę gulaszu oczywiście z mięskiem i skosztował. Tak jak się spodziewał, mięso było doskonałe, delikatne i rozpływające się w ustach a sos sam w sobie mocno mięsny i pyszny.
Armin podziwiając karczmę spojrzała na siedzącego przy jednym ze stołów elfa, był to wysoki, piękny mężczyzna z długimi do ramion blond włosami, pięknymi zielonymi oczami i spiczastymi uszami. Ubrany był w pancerz ze skóry wilka w kolorach maskujących, o bok stołu oparty miał mithrilowy łuk refleksyjny z motywami leśnymi. Przy pasie dzierżył długi miecz z szarej rudy. Widać było że jest myśliwym ewentualnie kłusownikiem chociaż na tego drugiego się nie zanosiło. Do niego podszedł karczmarz i przysiadł się. Zaczęli rozmawiać, nie wszystko dało się dosłyszeć.
- Ach... Strasznie się dzieje... Nie mam gdzie sprzedawać moich trofeów i skór. Cierpie teraz na brak grzywien.
- Jak to? Co się stało? Powiedz coś więcej panie elfie.
- No co tutaj dużo gadać. Sprzedawałem skóry, rogi, pazury i inne trofea ze zwierząt w mieście Metr. Cholera jasna, weź tam teraz coś sprzedaj kiedy ludzie tacy zestrachani że ja nie mogę. Prawie nikt nie wychodzi z domu, wszyscy boją się o swoje życie. Ktoś lub coś morduje mieszkańców Metr, nie ważne czy to biedak, rzemieślnik, bogaty, poważany kupiec i tak ktoś umrze. Dochodzi do takich absurdów że ludzie już nawet obwiniają o to duchy a nawet samych bogów.
- Co ty gadasz? No to nieźle, całe szczęście że mnie tutaj nic takiego nie spotkało. Byłbym zrujnowany. - karczmarz sposępniał.
- Wybacz drogi panie, muszę się przespać z tym problemem. Dobrzej nocy. - elf wstał od stołu, zabrał swój łuk i ruszył w stronę schodów znajdujących się na prawo od wejścia do środka karczmy. Głośne stukanie butów po schodach i elf zniknął na górze.
- Co do naszego celu... Ktoś coś mówił o Metr? Tak więc od teraz to nasz cel. - krasnolud uśmiechnął się o tak :D

//2 godziny pisania posta :)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 22 Sierpień 2015, 16:30:04
Ciemnoskóra wzięła dużego łyka gorącej, ciemnej oraz niesłodzonej herbaty. Przez jej ciało rozległa się fala ciepła, które promieniowało do najmniejszych części organizmu kobiety. Wzięła widelec oraz nóż do rąk i zaczęła jeść pięknie wyglądające udko z ścierwojada. Skórka była przypieczona, dzięki czemu była chrupiąca. Mięso było delikatne i kruche zarazem. Smaki komponowały się ze sobą idealnie, a do tego przyrumienione ziemniaczane talarki dodawały kontrastu. A finalnie aromatyczny sos ziołowo-cytrynowy przykrył praktycznie całość. Armin zajadała się tym daniem z małym uśmiechem na ustach. Dawno nie miała w buzi tak dobrego jedzenia. Kiedy przypadkiem usłyszała rozmowę efa, przestała na moment jeść i myślała na jego słowami. Czy to była prawda? Czy ludzie tam giną bez powodu? To wszystko wydawało się dziwne... Nagle maurenka usłyszała znajomą nazwę miasta od krasnoluda.
- M-metr? - powiedziała niepewnie dziewczyna sprawdzając, czy się nie przesłyszała. - No to pakujemy się w niezłe tarapaty. - dodała po chwili. - Podobno mieszkańcy tego miasta nie wychodzą z domów, bo coś lub ktoś ich zamorduje. - powtórzyła to co powiedział nieznajomy elf.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Sierpień 2015, 17:14:41
//Brak weny czy po prostu taki powolny jesteś?  <huh>  :D


-Sil, przestań- upierała się i wcale nie schowała grzywien dla siebie. Pieniędzy miała dużo, jak na jedną osobę nawet za dużo. Wystarcza jej na skromne potrzeby, a i tak w sakiewce zostaje niemało.
-Powiem ci, że przyjaciel jest ważniejszy od interesu- uśmiechnęła się szeroko. W między czasie jednym okiem przyglądała się jak powabna elfka szykuje dla nich posiłek. Wszystko wydawało się być świeże, a ten jej gołąb wyglądał jakby prosił, by wypuścić go na wolność. Przez moment Eve chciała nawet to uczynić, ale wtedy o swoim istnieniu przypomniał pusty żołądek.
-Smacznego!- odparła zadowolona. Na początku skosztowała skrzydełka, potem soczystą pierś pieczonego ptaka, a na końcu udka. Mięsa na tym nie było wiele, gołąb to wszak idealny posiłek dla podróżnych na odległych traktach. Ptaka łatwo jest spotkać i bez problemów oprawić.
Posiłek przerwała jej dziwna reakcja Armin... -Jaki Metr? O co chodzi?... Kolejny psychopata? Mało takich na Valfden?- zasypała ich porcją pytań kończąc swoje danie. Była jednak ciekawa co tam maurenka knuje... Eve nie miała takiego tajemniczego szóstego zmysłu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 22 Sierpień 2015, 17:58:38
// ;[

Krasnolud przesunął bezpańskie 10 grzywien w stronę Ar gdyż sam zbytnio unosił się swą męską dumą a tak naprawdę jak już mówił on płaci i nie dopuszczał takiej możliwości by jego towarzysze musieli uszczuplać swe sakiewki, widocznie chciał się pozbyć grzywien co mogło być dziwne. Spojrzał na Evening z taką (http://i0.kym-cdn.com/photos/images/masonry/000/259/943/694.png) miną i rzekł. - Dobrze wiesz że to ja was ciągnę sam nie wiem gdzie no to chociaż zapewnię wam spokojną i wygodną podróż. Nie musisz uszczuplać swej sakiewki. Jeśli czujesz że masz za dużo pieniążków to przekaż trochę na cele charytatywne wspierające naukę biednych dzieci z podgrodzia lub wydaj na przyjemności. Ja tak zrobiłem, zamówiłem sobie u ciebie ten zacny płaszczyk. - uśmiechnął się szeroko wskazując na ubranie wiszące na krześle maurenki. - Swoją drogą świetna robota! - pochwalił kobietę. Mężczyzna wychylił się w tył na krześle rozglądając się za kimś z obsługi. Dojrzał wychodzącą z zaplecza kelnerkę, gestem dłoni zaprosił ją do stołu, szepnął jej coś na ucho i w rączkę wcisnął kilka grzywien. Elfka podeszła do szynkwasu, wyjęła spod blatu 3 butelki miodu pitnego i przyniosła je do stołu, jedną podała krasnoludowi pozostałe dwie położyła na blacie stołu. - Te dwie są dla was. - rzekł. Silion dokończył jeść gulasz, z racji iż kufel był już pusty odkorkował butelkę z miodem i pociągnął łyczka. Napój był pyszny, miodowy, przepływał przez gardło niczym ochronny balsam dając mu ukojenie. Sil spojrzał na Armin lekko zdziwioną miną z jedną brwią uniesioną do góry. Przełknął napój i odchrząknął. - No tak, Metr, też słyszałem tego elfa. Powiem wam szczerze że nie miałem żadnego planu na tą podróż i tylko właśnie na takie coś liczyłem. Na coś dziwnego co będzie intrygujące i zachęcające do tego by iść i to sprawdzić. No więc rano jak już się ogarniemy i zjemy pyszne śniadanie to skierujemy tam swe kroki. - uśmiechnął się do kobiet wesoło. - Tarapaty czy nie to i tak zapewne będzie wesoło. Z nie takich tarapatów wychodziliśmy, co nie Armin? Chmielowo, pamiętasz? - zapytał z szerokim uśmiechem na ustach.

442 - 9 = 433 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 22 Sierpień 2015, 18:15:49
- Jak mogłabym zapomnieć. - powiedziała z uśmiechem maurenka. - Czarny mag i jego marionetki. Eh... Zawsze mówiłam, że nie lubię czarnoksiężników. Na szczęście ta historia jest już za nami. - dodała dopijając herbatę do końca. Udko również było zjedzone, więc Armin rzuciła kości w stronę Luny. Taru musiało być głodne i spragnione po tak dalekiej podróży. - Czyli specjalnie się tam pchamy? Cudownie... - powiedziała z lekkim sarkazmem, lecz w duchu cieszyła się z takiego obrotu sytuacji. Dawno nie walczyła, ani nie przeżyła ciekawej podróży. Kiedyś musiało się to zmienić. - No cóż... Zawsze jakieś nowe doświadczenie. - stwierdziła z małym uśmieszkiem. Przy niej leżało te 10 nieszczęsnych grzywien, które nikt nie chciał. Ciemnoskóra nie wiedziała co powiedzieć, więc po prostu schowała je do swojego mieszka. Może to i mała suma, ale jak mówi stare powiedzenie: ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka.

177+10= 187 gzrywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Sierpień 2015, 18:42:51
-Nie kłóćmy się o te marne grosze. A organizacje charytatywne... Hah... To nie w moim stylu- uśmiechnęła się smutno. Nie kryła się z tym, że była taka bezduszna, bez serca, niewspółczująca, zła i niedobra! -Ostatnio zamówiłam u was bronie. Czekam też na zbroję. Może niedługo przeprowadzę się do dzielnicy szlacheckiej? Wybuduję sobie jakiś piękny dwór z ogromnym ogrodem? Albo statek... Taki galeon na wakacyjne rejsy- wyliczała rozmarzonym głosem. Gdyby chciała mogłaby wydać kilka tysięcy za jednym razem.
-Miód pitny?- Eve uniosła ciemną brew. -Dbasz o nas strasznie. Uważaj, bo się za bardzo rozbestwimy. Przywykniemy do takich wygód i częściej będziemy chciały z tobą podróżować- mówiła oglądając butelkę pełną trunku. Obracała ją w swych dłoniach badając konsystencję i kolor zawartości.
-Trzeba zobaczyć co się w tym Metrze dzieje. Brzmi dość strasznie... Ile można tak żyć w strachu, siedząc w domu? Ale to misja dopiero na jutrzejszy poranek. Cóż... Ja już pójdę do pokoju, odpocząć- powiedziała wstając od stołu i biorąc klucz do ręki.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 22 Sierpień 2015, 19:17:20
Mężczyzna dopił miód do połowy objętości butelki i odetchnął ciężko z ulgą. Taka ilość napoju mocno rozgrzała go od wewnątrz dając uczucie lekkości. Spojrzał na maurenkę i uśmiechnął się delikatnie. - To nie były jego marionetki. To ten mag był tymi blond osobnikami jak babcia która chciała nas odciągnąć czy ten niziołek który wpędził nas do jaskini pełnej cieniostworów. Najprawdopodobniej opanował sztukę zmiany kształtów. No ale mniejsza... Wiem że nie lubisz magii, nie to co ja. - butelka powędrowała na stół by chwilę odpoczęła od ciepłych krasnoludzkich dłoni. No bo ile można bawić się butelką? Silion spojrzał na swoje ubranie i dopiero teraz sobie przypomniał że chodzi w dziurawej koszuli, niby nie przystoi ale co ma zrobić? - Evening, jak już wrócimy zacerowałabyś mi koszulę? Ty to robisz wyjątkowo dobrze. - rzekł uśmiechając się szeroko. - Co do zamówień. Bronie z tego co wiem zostały dostarczone przez Milve do twojego domu gdy ciebie nie było. Zbroja... Ech... Zabiorę się za nią jak wrócimy. Będziesz miała swój porządny pancerzyk, mówi ci to krasnolud a to już coś znaczy. Dzielnica szlachecka? ÂŚmiało, ja osobiście się tam nie pcham, to nie dla mnie, nie lubię zbytniego przepychu i unoszenia się nad innych, ja prosty osobnik jestem i takim pozostanę. - rozejrzał się po karczmie i zauważył że opustoszała. - Rozbestwimy? Cóż za dziwne słowo. Pierwsze słyszę. Nawet gdybyście się takie stały w co nie wierze to mi to i tak nie przeszkadza. Z wami zawsze chętnie, nawet do otchłani. Kasa to kasa, zawsze przecież zarobie jak ją wydam. - wyjął z kieszeni klucz z numerem #2 otwierający drzwi do dwuosobowego pokoju zamówionego dla Armin i siebie. Położył go na stole i znów wziął w dłonie buteleczkę miodu. Wziął łyczka i uśmiechnął się. - Armin, posiedzimy jeszcze czy także chcesz już się zdrzemnąć? - zapytał patrząc się w jej oczy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 22 Sierpień 2015, 19:55:32
- Mogłabym z tobą przegadać całą noc, ale jestem zmęczona. Wiesz, taki klimat szybciej wyciąga ze mnie energię. - powiedziała maurenka wstając od stołu. Butelkę pitnego miodu schowała do swojego płaszcza , a drugie ubranie oddała Silionowi. Wzięła wełniany kubraczek oraz rękawiczki. Armin wzięła w wolną rękę klucz do pokoju i skierowała się w jego stronę. - W razie czego jestem w pokoju. - dodała po chwili wchodząc po schodach. Ciemnoskóra znalazła drzwi z numerem 2, włożyła do nich klucz i przekręciła go. Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Kobieta weszła do środka i zamknęła je. Odłożyła klucz gdzieś na szafce, powiesiła rzeczy na wieszaku, zdjęła buty i położyła się na łóżku. Dziewczyna odetchnęła głęboko i patrzyła się na sufit odpoczywając.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Sierpień 2015, 21:31:40
-Pozszywać dziury każda domowa gospodyni umie. Naprawdę, to pięć minut- odpowiedziała. -Bronie już widziałam. Te obecne muszę oddać wreszcie do Bractwa. A ze zbroją nie musisz się spieszyć, przecież wiesz- dodała jeszcze z uśmiechem.
Wstała od stołu i przytuliła do siebie pełną butelkę. -Wygląda na to, że ja też będę miała z kim spać! Do rana powinno wystarczyć- zmierzyła flaszeczkę fachowym okiem.
-Ano tak, do szlacheckiej. A co się mają grzywny w skarpecie gnieść?- zaczęła zbierać swoje tobołki z krzesła.
-ÂŻyczę wam miłej nocy. We dwójkę przynajmniej raźniej będziecie mieć- uśmiechnęła się zadziornie do krasnoluda i ruszyła do swojego pokoju. Numer 1 jak się okazało.
Pokój, jak to w karczmie, był skromny, bez szaleństw. Podstawowe wyposażenie w zupełności wystarczało. ÂŁóżko z niekoniecznie czystą pościelą, skrzypiące z lekka krzesło, niski stolik i mała komoda z kilkoma szufladami. Lustro to była rzadko spotykana wygoda a  miska z letnią wodą to luksus w droższych lokalach.
Butelkę chwilowo odstawiła na stół. Zdjęła z siebie zimowe odzienie, dała ulgę zmęczonym stopom ściągając skórzane buty. Została w samej lekkiej koszuli i bieliźnie.
Wreszcie weszła do łóżka razem z butelczyną pitnego miodu, która była jej jedynym w tej chwili towarzyszem. Uraczyła się łykiem, potem jeszcze jednym... I kolejne kilka łyczków podczas których mogła raczyć się karczemnym  trunkiem niewiadomego pochodzenia.
Miodu ubywało tak samo jak i smutków dziewczyny. Alkohol zaczął panoszyć się po jej organizmie przynosząc miłe ukojenie.
Wreszcie zmorzył ją sen, twardy, nieświadomy, ale przynoszący ulgę.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 22 Sierpień 2015, 22:32:42
//Ciągle zapominam o Lunie. ;[

Krasnolud rzucił Evening na odchodne ciepły uśmiech i rzekł - Dobrej nocy i kolorowych snów. - po tym wstał z krzesła i rzucił siedzącej pod stołem Lunie resztki gołębia leżące na stole. Taru łapczywie złapało w paszcze resztki ptaka i szybko zaczęła je gryźć. Kości zaraz zniknęły w paszczy taru które z pewnością pomyślało sobie. Wreszcie sobie o mnie przypomniał durny krasnolud, przynajmniej ta kobieta mi coś dała do jedzenia. - pies leniwie wyszedł ze swojej kryjówki i stanął obok krasnoluda. Mężczyzna zabrał w połowie pustą butelkę miodu, swój szyty na zamówienie płaszcz i szybkim krokiem ruszył za maurenką. Luna grzecznie i spokojnie ruszyła za swym panem zadowolona z tego że zjadła jakąś kolacje i nie musi spać z pustym żołądkiem. Sil przeszedł przez całą karczmę i kroczył powoli po skrzypiących schodach, dotarł wreszcie do długiego korytarza oświetlonego o tej porze tylko kilkoma świecami poustawianymi na dwóch półkach na buty znajdujących się przy ścianie na końcu tego pomieszczenia. Mężczyzna podszedł do drzwi z przybitym do nich metalowym numerem 2 i otworzył powoli, drzwi zaskrzypiały i ustąpiły zezwalając na wejście do jednego z większych pomieszczeń w tym budynku. Pomieszczenie nie było specjalnie duże lecz spokojnie mogły tutaj wygodnie zamieszkać nawet z 3 osoby. ÂŚciany zostały pomalowane na pomarańczowo, zasłony na oknach miały również taki kolor. Na przeciw drzwi stało duże podwójne łoże wyścielone białym prześcieradłem, grubą wypchaną pierzem kołdrą, do tego było jeszcze kilka wygodnych poduszek. Leżała na nim maurenka obserwując z uwagą jakiś wybrany punkt na suficie. Przed łożem stała duża obita metalem skrzynia która z pewnością mogła dużo pomieścić. Po lewej stał stojak na zbroję. Obok niego mała szafka na ubrania, buty i inne takie. Po prawej strony od wejścia stała dość duża komoda z lusterkiem, misą pełną ciepłej wody i małym kadzidełkiem które tliło się wypełniając pokój zapachem igliwia oraz żywicy. Naprawdę orzeźwiający zapach. Krasnolud wszedł do środka, wpuścił także swoją ukochaną psinkę, zamknął drzwi i wziął klucz z szafki. Wsunął go w zamek, przekręcił i tym samym zablokował możliwość wejścia nieproszonym gościom. Zdjął z pleców topór, oparł go o skrzynie, noże rzucił na komodę tak samo jak kusze. Zdjął koszule, buty i razem z płaszczem położył na skrzyni. Podszedł do misy z wodą i troszkę się orzeźwił, omył. Gdy już zakończył trwającą z minutę toaletę, wciągnął w płuca trochę niesamowitego zapachu, położył się na łóżku obok swojej ukochanej i spojrzał na nią uśmiechając się onieśmielająco. - Co tak obserwujesz? - zapytał wesoło.
Taru położyło się obok komody i zasnęło.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 22 Sierpień 2015, 22:59:30
- Właściwie to nic. - powiedziała spokojnym głosem kobieta. - Odpoczywam sobie. Wiesz, te zimne, chłodne powietrze to nie moje klimaty, ale zawsze trzeba próbować nowych rzeczy. - zwróciła się do mężczyzny. Armin przybliżyła się do krasnoluda i wtuliła się w niego. Dawno nie miała okazji być tak blisko ze swoim ukochanym. Ostatnimi czasy jakoś nie miała czasu na nic, ciągle tylko uporządkowywanie domu. Dobrze, że ten etap jest za nią... Maurenka leżąc w uścisku zamknęła oczy i uspokajała się. - Dziękuję ci z to, że się o mnie troszczysz. Kocham cię. - ciemnoskóra wyszeptała te słowa i powoli oddalała się w krainę snów.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 22 Sierpień 2015, 23:41:17
Mężczyzna poczuł się jak miś przytulanka co swoją drogą bardzo lubił. Uwielbiał bliskość ciała swojej partnerki które było bardzo delikatne jak to u kobiety. Maurenka tuliła mężczyzne grzejąc się ciepłem jego ciała, jego grubej, krasnoludzkiej skóry. Sil pogłaskał Armin po głowie, ucałował w policzek i wyszeptał do niej. - Jeśli ci na kimś zależy to należy się nim opiekować. Jesteś częścią mego życia. Ja ciebie też kocham. - uśmiechnął się o tak :) i otoczył kobiete ramieniem. Sil czasem czuł się jak ojciec Ar, oczywiście mentalnie i po zachowaniu nie pod względem pokrewieństwa. Różnica wieku pomiędzy nimi wynosiła aż 9 lat więc mógł zastępować jej ojca gdyż jej prawdziwy rodziciel został brutalnie zabrany podczas wojny. Samotna Armin nie wiedziała wtedy co począć ale to teraz nieważne, teraz ciemnoskóra ma krasnoluda, osobnika który traktuje ją jak najcenniejszy skarb na świecie i jego życiu. Ten mężczyzna byłby w stanie osłonić maurenkę ciałem przed gradem strzał ale narazie się na to nie zanosi. Mężczyzna uśmiechnął się w duchu, zaciągnął kołdrę na siebie i kobiete, pogłaskał ją po policzku i przybliżył swą głowe do jej, zamknął oczy i po krótkiej chwili spoglądania na ciemność odleciał.
Przez całą noc uczestnikom wyprawy śniły się dziwne, straszne rzeczy. Czy to było spowodowane opowieścią elfa? Nie wiadomo.
Armin i Silionowi o dziwo śniło się to samo co prawdopodobnie spowodowane było ich bliskością, śniło im się jak chodzą sobie razem po ogromnej łące, zbierając kwiaty, jest lato i słońce wisi wysoko na niebie. W oddalui maluje się las.
Evening śniło się zaś całkiem coś innego, znajdowała się w dużym, starym, opuszczonym domu w całości wykonanym z drewna. Stała dokładnie w korytarzu. Wokół otaczało ją stare drewno, duża ilość pajęczyn, stare obrazy na ścianach i to dziwne uczucie niepokoju, uczucie "że zaraz coś się stanie". W oddali na górze na którą prowadziły liczne schody paliła się jedna, mała świeca.

//Opisujecie teraz swoje poczynania we śnie ;)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 00:13:16
Armin leżała spokojnie w objęciach mężczyzny. W końcu mogła wypocząć, nie obawiając się o swoje bezpieczeństwo jak to bywało w dzieciństwie. Ciemnoskóra miewała różne sny, czasem piękne i kolorowe, a czasem mroczne koszmary. Teraz śniła jej się rozległa, zielona łąka. Nad nią wisiało bezchmurne, błękitne niebo ze świecącym w całej swojej okazałości słońcem. Maurenka miała poczucie, jakby wszystko działo się latem. Tak, lato, ulubiona pora roku kobiety. Właśnie wtedy zdarzały się bardzo mocne upały, co dziewczynie w ogóle nie przeszkadzało. Ba! Nawet uwielbiała taką pogodę... Armin leżała sobie na trawie, jakby nic jej nie obchodziło. Jakby wszystkie problemy tego świata nie istniały. Tylko ona i trawa... No, i jeszcze jej ukochany. Silion również znajdował się na tej łące. O dziwo robił rzecz, którą zwyczaj robiły kobiety, a mianowicie zbierał kwiatki. Raz za razem tworzył się kolorowy, pachnący bukiet. Ciemnoskórej spodobało się to i przyłączyła się do tej zabawy. Także zaczęła zbierać barwne roślinki, aby połączyły się w jedną, współgrającą ze sobą całość. Nic tylko żyć, nie umierać. Słońce, para zakochanych, kwiatki i malujący się las w oddali...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 00:39:34
Jednak tylko pierwsze godziny snu okazały się spokojne. Pod wpływem alkoholu, a może tylko wybujałej wyobraźni, Eve nawiedził sen. Dość realistyczny, szczególnie, że w ostatnim czasie nie śniła w ogóle. Rano budziła się pamiętając typową czarną plamę. Kiedyś snów miała o wiele więcej, barwnych, ciekawszych i nie dających się zapomnieć.
Była w starym, zatęchłym domu. Wszędzie bowiem roztaczał się zapach starego zbutwiałego drewna i kurzu. Gromadził się on na wszechobecnych pajęczynach utkanych w kątach.
Nie było tu nikogo, kto mógłby omieść brudne zakamarki. Wnętrze było zaniedbane, nieużywane przez nikogo od dawna. Podłogi zmarniały, gdyż nie czuły już na sobie nacisku stóp. Okna były brudne i zszarzałe, gdyż nikt przez nie nie oglądał świata po drugiej stronie...
Dziewczyna była w wąskim korytarzu. Nie znała tego miejsca, choć próbowała je skojarzyć z domem, w którym już może kiedyś była.
Aura tego miejsca była tajemnicza. Mściciel czuła na swoim karku obcy wzrok, przepełniony jakimś złem.
-Elisash- zupełnie odruchowo wymówiła inkantację. Kula światła pojawiła się nad jej głową rzucając blask na stare mury domostwa.
Ten blask był o wiele silniejszy od wątłego płomyka świecy na górze. Był on niczym nadzieja na spotkanie kogoś żywego w tym martwym domu. Tam też Eve postanowiła skierować swe kroki. Szła po skrzypiących schodach, nie mogąc wyzbyć się tego dręczącego świadomość przeświadczenia, że ktoś za nią jest, że kieruje na nią swe ślepia. Coś niedobrego za chwilę się wydarzy...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 01:54:48
*Armin i Silion*

ÂŁąka była piękna i rozciągała się aż po horyzont, była ozdobiona niezliczonymi gatunkami kwiecia i różnorakich roślin. Od koniczyn przez tulipany aż do dzikich krzaków róż. Możnaby rzec że na tej łące znajdowało się wszystko, mimo iż było lato rosły tutaj nawet kwiaty tupu "przebiśnieg". Temperatura nie doskwierała zbytnio, słońce muskało delikatnie skórę maurenki która wesoło zrywała kwiaty wraz z Silionem. Krasnolud wydawał się być mocno zamyślony lecz bardzo ale to bardzo szczęśliwy co było widać po szerokim uśmiechu malującym się na jego twarzy. Zrywał piękne, pachnące kwiecie i komponował z nich wiązanki. Miło spędzaliście czas który leciał nie ubłaganie, narobiliście tyle bukietów że można by nimi obdarować z pół podgrodzia, nie wiecie ile czasu upłynęło mimo tego słońce nawet nie drgnęło, wciąż znajdowało się dokładnie w tym samym miejscu. Mężczyzna wreszcie wyrwany z zamyślenia przyjściem do niego małego zająca spojrzał na Armin tak jakoś nie swojo jakby coś przeczuwał, pogłaskał ją po policzku i pocałował delikatnie w usta. - Wiesz że cie kocham? - zapytał roniąc jedną małą łzę. Było romantycznie i jednocześnie smutno, takie połączenie mogło pojawić się chyba tylko we śnie. Nagle ziemia zaczęła drżeć podnosząc głowy ujrzeliście jak z lasu w waszą stronę zmierza ogromna armia konnych wojowników uzbrojonych w jednoręczne kusze i buzdygany. Wyglądali jak ci źli ludzie którzy wymordowali rodzinę ciemnoskórej. Pędzili z żądzą mordu w oczach i krzywymi uśmiechami na ustach krzycząc przeraźliwie. Byli jakieś 800m od was szybko zmniejszając tą odległość i celując kuszami w waszą strone. Krasnolud zerwał się na równe nogi stając przed kobietą i zasłaniając ją sobą. Miał przy sobie tylko srebrny nóż a przeciwnik odziany był w stal Valfdeńską. - Uciekaj kochanie! Już! Szybko! Ratuj się! - krzyknął w strone Armin i dostał bełtem w udo. Liczba przeciwników była przeważająca więc walka nie miała najmniejszego sensu.

*Evening Antarii*

Zaklęcie światła nie podziałało z nie wiadomych powodów pewnie dla tego że sny rządzą się swoimi prawami ale kto by w to wnikał. Evening nie czuła tutaj obecności swego boga, za to doskonale odczuwała wszechobecny lęk, zło, smutek, trwogę a przedewszystkim strach. Ten ostatni towarzyszył jej cały czas. Była jak mała, zagubiona dziewczynka w starym opuszczonym domu. Gdy spojrzała na siebie dojrzała iż jest ubrana tylko w sukienkę i nie ma swojego ekwipunku. Przemierzała sukcesywnie upiornie skrzypiące schody, wokół było bardzo ciemno i tylko ta jedna, mała świeca rzucała promień nadziei. Mknąc w góre przez niekończące się schody kobieta usłyszała głośne wycie, było ono wywołane przez mocny wiatr dostający się do domu wszelakimi szczelinami. Poczuła jak mocny, o wiele zbyt mocny jak na wnętrze domu podmuch wiatru uderza w jej plecy unosząc delikatnie sukienkę ku górze, podmuch wywołał u kobiety zimny dreszcz. Evening przez chwile miała wrażenie że coś niematerialnego przeleciało zaraz obok niej kierując się ku górze. Dwa czarne niczym smoła szczury przebiegły pod nogami świętej wzbudzając u niej kolejne negatywne emocje. Po kilku minutach wędrówka po schodach dobiegła końca, kobieta znalazła się na małym "przystanku" w podróży po schodach czyli na niewielkim korytarzu prowadzącym do jednych, jedynych, obskurnych, zszarzałych drzwi oraz kolejnych pięter po następnych schodach znajdujących się obok. Schody niestety były zawalone różnymi stołami, szafkami itd innymi słowy były zabarykadowane. ÂŚwieca nadziei stała na malutkiej szafeczce na buty i dopalała się powoli. Tajemnicze drzwi w jakiś dziwny, nie wyjaśniony sposób przyciągały Evening kierując jej kroki w swoją strone.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 11:53:21
Ciemnoskóra cieszyła się błogim spokojem oraz obecnością mężczyzny, kiedy zauważyła armię konnych wojowników. Przypominali jej tych samych żołnierzy, którzy napadli na jej rodzinną wioskę. Tak, to byli oni. Wymordowali maurence całą rodzinę oraz bliskich. To przez nich trafiła na Valfden bez nikogo i niczego. To właśnie o nich kobieta śniła koszmary, wyobrażała sobie, że się na nich zemści. Również, że powybija im całe rodziny, również będzie miała ich krew na rękach... Krew dziewczyny zaczęła szybciej krążyć w żyłach, pojawiła się dziwna, nieokiełznana żądza mordu. Kobieta miała już wyciągać swoje bronie, kiedy zorientowała się, że nie ma ich ze sobą, a poza tym sama nic nie zdziała. Jedna Armin na wielką armię? To nie miałoby sensu... Nagle została zasłonięta przez swojego ukochanego. Usłyszała słowa ''ratuj się'', gdy mężczyzna dostał bełtem w udo. Ciemnoskóra musiała szybko obmyślić plam działania. Wzięła mężczyznę pod ramię i zaczęła z nim uciekać jak najdalej się dało. - Uratujemy się razem. - powiedziała z determinacją, ale również troską do krasnoluda. Armin biegła razem z Silionem przed siebie, nie odwracając się za plecy...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 12:56:00
//No wiesz, tak brutalnie pozbawić mnie umek? xd

Pozbawiona wszelakich broni, ekwipunku, bez możliwości używania magii... Eve była zwykłym szarym człowiekiem i przypomniał jej się ten sam strach spowodowany bezradnością, zupełnie jak na początku swej podróży. Gdy umiała już kilka zaklęć i wiedziała, jak skutecznie nimi walczyć, czuła, że nikt nie może jej tego odebrać. Stała się silniejsza i wystarczała jej świadomość, że jedno jej słowo było tak zabójcze, jak niejedna śmiercionośna broń.
Teraz ta pewność siebie zniknęła całkowicie, wypalając dziurę i zostawiając pustkę. W samej sukience, brodząc w ciemności, dążyła całkiem nieporadnie po zniszczonych schodach, wydających jęk przy najdrobniejszym jej poruszeniu. Wyciągała ręce przed siebie by wybadać teren, nie wpaść na żadną przeszkodę, jak pozbawiona zmysłów.
Zawodzenie wiatru przeciskającego się przez szczeliny wywoływało u niej ciarki na plecach. Coś niematerialnego, niezbadanego i przenikającego duszę strachem uderzyło w jej ciało, lecz dziewczyna nic nie dostrzegła. Poczuła tą siłę jako podmuch wiatru, lecz było to bardziej złowrogie. Tylko jakieś dwa wielgaśne szczury przebiegły jej drogę popiskując złowrogo. ÂŚlepia miały czerwone i przerażające.
Znalazła się przed drzwiami. Wzięła w dłoń jedyne źródło światła  i powoli postanowiła je otworzyć. Czuła, że ze schodami też jej przyjdzie się zmierzyć... Na razie jednak chciała zbadać co jest po drugiej stronie drzwi. Może uda jej się obudzić z mary sennej?...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 14:07:03
*Armin i Silion*

Kobieta wzięła swego mężczyzne pod ramie i razem uciekali przed siebie po niekończącej się łące rozciągającej sie aż po horyzont. Chmury nagle nabrały ponurego koloru jakby niebo się wściekło tym że ktoś zakłuca ten idealny spokój. Krasnoludowi biegło się bardzo trudno przez co musiał z całych sił gonić za Armin starając się ją dogonić. Wojownicy zmniejszali coraz bardziej swoją odległość od zakochanej pary, byli już jakieś 400 metrów dalej. Nagle atmosfere przeszył deszcz bełtów które szybowały bardzo szybko w stronę uciekinierów. Krasnolud w ostatnim desperackim akcie bohaterstwa odbił się z całej siły nogami od ziemi i niczym tarcza rzucił się na Armin obalając ją z nóg. Kobieta upadła na twarz a na nią runął niczym kłoda krasnolud naszpikowany niczym jeż ostrymi bełtami. Ostatnie co zdążył zrobić to zakrycie ciała kobiety pod sobą swym szerokim, rozłożystym płaszczem. Konni wciąż jechali przed siebie, widząc trupa i nie widząc nigdzie maurenki przyspieszyli i ruszyli dalej przed siebie znikając po kilku minutach za horyzontem.
Silion obudził się zlany potem trzymając się za serce, Armin wciąż śni.

*Evening Antarii*

Evening z tlącą się świecą w dłoni wędrowała przez stary obrośnięty pajęczyną korytarz, jej kroki wywoływały skrzypienie podłogi, dotarła wreszcie do drzwi, otworzyła je i te jako jedyna rzecz w tym domu otworzyły się lekko, bez upiornego skrzypienia. Weszła do malutkiego pokoju, na przeciw drzwi rzucało słabe światło jedno, malutkie pokryte grubą warstwą kurzu i brudu okienko. W kącie pokoiku stało krzesło obok niego malutkie łoże, do tego jeszcze była szafa i tyle. Nic więcej. ÂŚwięta, teraz opuszczona przez boga po krótkiej obserwacji ujrzała w pomieszczeniu duchy swoich rodziców. Na krześle siedział jej ojciec ubrany w elegancką koszule w krate, spodnie czarne, materiałowe wyprasowane idealnie, nosił brązowe skórzane buty. Popalał fajkę i spoglądał na młodą kobiete z zaciekawieniem. Na łożu, w identycznej sukni jak panna Antarii leżała jej matka w formie ducha rzecz jasna, wyglądała na chorą i słabą. Spoglądała pytająco na męża z wyczekiwaniem na to aż on coś powie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 14:36:28
Ciemnoskóra biegła przed siebie mając podtrzymając swojego ukochanego. Niestety armia nie zwalniała, ponadto nabierała prędkości. Nagle rozległ się charakterystyczny dźwięk wystrzelania bełtów z kuszy. Mnóstwo miniaturowych ostrzy leciało w stroję ukochanych. Kobieta poczuła duży ciężar na swoich plecach i upadła na twarz. Armin nie wiedziała co się dzieje. Wojownicy przebiegli koło nich, jakby stracili nimi zainteresowanie. Maurenka wykręciła głowę i ujrzała, że przeciwnicy oddalili się. Poczuła delikatną ulgę i chciała się nią podzielić z mężczyzną. Zauważyła jednak, że on się nie rusza. Kobieta wydostała się spod niego i to co ujrzała był dla niej szokiem. Jej chłopak poświęcił się dla niej. Jego ciało było całe naszpikowane bełtami. Z ran wylewała się ciemnoczerwona ciecz. Ciemnoskóra uklękła i niemal natychmiastowo zalała się łzami. - D-dlaczego? Dlaczego?! - dziewczyna zaczęła krzyczeć. - Ty durniu! Dlaczego mnie osłoniłeś...? Przecież nie jestem tego warta! - mówiła te słowa już raczej do siebie. Maurenka przytuliła się do mężczyzny, oczywiście tak, by się nie nadziać na ostrza. Ale to chyba było już kobiecie obojętne... Armin klęczała przy martwym ciele ciągle płacząc. Nie wiedziała teraz co ma począć. Jednak w głowie kłębiła jej się jedna myśl: Muszę ich zabić. Muszę pomścić moją rodzinę i Siliona. Po prostu muszę!
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 15:08:54
Jej oczom ukazał się mały pokoik. Weszła do niego powoli, tocząc wewnętrzną walkę ze strachem. Nie było tam jednak demonów czy złych duchów. ÂŻadnych postaci typowo z koszmaru, żadnych gnijących trupów czy zmasakrowanych ciał.
Tam byli jej rodzice.
Ojciec trochę starszy niż go zapamiętała. Zmarszczki pogłębiły się, a oczy były smutniejsze. Choć był tylko zjawą na wpół przezroczystą, był jej tatą odzianym w zwykłe domowe ciuchy. Siedział jakiś zasępiony, jednak Eve uśmiechnęła się na jego widok.
Z matką było gorzej. Eve rozpoznawała w niej swoje rysy. Ciemne brwi i prosty nos. Usta tworzyły jednak cienką linię, jakby cierpiała, albo coś ją bolało. Wyglądała na chorą, o ile duchy w ogóle mogą chorować.
Nie wiedziała, czy to wspomnienie z dzieciństwa, czy kiedyś naprawdę tak było, tylko w innym pokoju i z jej rodzicami młodszymi o kilka lat? Nie pamiętała tego. Czy ta scena samoistnie wytworzyła się w jej umyśle? Czy była to przypadkowa projekcja a podobieństwo tych ludzi do własnych rodzicieli wmówiła sobie?
-Co stało się mamie?- spytała szeptem przyglądając się kobiecie leżącej na łóżku, wpatrzonej w jej ojca. Teraz właśnie to zdawało jej się najważniejsze. Przecież nie spytałaby duchów "co u nich" w nadziei na miłą pogawędkę o tym, jak układa się jej rodzicom w Ardenos pełnym demonów.
Raz przyglądała się ojcu, który szykował się do tego by coś powiedzieć. Raz jej wzrok lądował na wychudzonej leżącej kobiecinie. Później wodziła po skromnym pokoju, w którym nie było dosłownie nic prócz okna, szafy, łóżka i krzesła.
Wyczekiwała na odpowiedź lub jakiś znak.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 16:16:15
*Armin i Silion*

[We śnie Armin]
Kobieta była w szoku widząc martwego krasnoluda podziurawionego jak stare, przetarte skarpety, płakała głośno, długo i obficie zalewała się łzami. Maurenka trzymała w ramionach jego ciało, na twarzy mężczyzny widniał szeroki uśmiech sprawiający wrażenie jakby był on zadowolony z tego co zrobił. Tak naprawde zrobił to co było konieczne, co należało zrobić, nie wybaczyłby sobie gdyby Ar coś się stało, teraz leżał sztywny, zimny i dziwnie zadowolony z siebie. Ciało mężczyzny po kilku minutach zaczęło lśnić, rozpromieniać się dziwnym białym światłem i stopniowo znikać rozpływając się w powietrzu. Po krótkiej obserwacji tego co się dzieje Armin została sama na ogromnej łące przepełniona bólem, żalem i żałością, wściekłością na partnera i smutkiem. Podniosła się z ziemi i zaczęła się rozglądać, po chwili ruszyła przed siebie sama nie wiedząc gdzie.

[Tymczasem w rzeczywistości]
Silion przez kilka chwil leżał na łóżku trzymając się za serce po tym jak brutalnie został wyrwany z początkowo pięknego snu który później stał się koszmarem. Koszmarem w którym tajemniczy jeźdźcy chcieli zamordować maurenkę Armin. Wreszcie Sil opuścił ciężką głowe w poduche i zaczął obserwować sufit myśląc typowo "co by było gdyby". Nagle kobieta zaczęła się rzucać po łóżku, coś głośno pomrukiwać pod nosem, wić się i ogólnie zachowywać się dziwnie, mężczyzna przeczuwał że kobiecie śni się jakiś koszmar dlatego też złapał ją pewnie za ramiona i przysunął do siebie przytulając się do niej. Cicho szeptał jej coś na ucho.

[We śnie Armin]
Maurenka wędrowała przed siebie ogarnięta rozpaczą i poczuciem niesprawiedliwości roniąc kolejne łzy, wtem gdzieś z okolic nieba rozległ się głośny, rozchodzący się echem głos krasnoluda. - Kochanie! Kochanie! Wróć do mnie! To tylko zły sen, koszmar. No już budzimy się! - na słowo sen rzeczywistość wygenerowana we śnie zamieniła się w wielką czarną plamę a Armin wróciła do ciała. Kobieta leżała w objęciach Sila który głaskał ją po głowie uspokajając szeptem.

*Evening Antarii*

Mężczyzna wyjął niematerialną fajkę ze swych martwych, równie niematerialnych ust i wypuścił z nich kłębek szarego, ponurego dymu. Z racji iż były to duchy sam dym nie miał tego charakterystycznego tytoniowego zapachu. Był bezwonny lecz dławiący. Ojciec kiwnął twierdząco leżącej na łózku kobiecinie jakby chciał powiedzieć "tak to napewno twoja córka". Matka widząc ten znak uśmiechnęła się lecz nie był to uśmiech pełen radości lecz krzywy stłumiony emocjami. Ojciec ponownie buchnął fajeczkę i przyjrzał się Evening. - Tak się cieszymy na twój widok kochana córeczko. Wyglądasz tak bezbronnie jak zwykle, czyżbyś przenosiła się w zaświaty? Nie, wyglądasz tak żywo... Matka? Twoja mama cierpi gdyż brakuje jej ciebie i twojej miłości. Zdarza się że zapominasz o nas... Nie wspominasz swoich kochanych rodziców którzy zrobiliby dla ciebie wszystko... Tutaj jest tak pusto, smutno, po śmierci nie czujemy niczego, prawie niczego... - mężczyzna posmutniał spoglądając na podłoge chciał ukryć ten smutek. Wsadził fajkę w usta i zamilkł. Kobieta leżąca na łóżku uniosła się i usiadła na krawędzi, spojrzała na swoją córkę i wreszcie uśmiechnęła się jak należy. Zaprosiła cię gestem byś usiadła. - Moja kochana córko! Pozwól że cię ucałuje. - gdy usiadłaś na kraju łóżka kobieta spróbowała cię przytulić ba nawet ucałować w policzek. Niestety to że była duchem nie pozwalało jej tego zrobić. -  Moja mała kruszynko, widzisz, wewnątrz wciąż jesteś małą dziewczynką mimo tego że na co dzień zabijasz ludzi i demony. Pamiętaj o tym kim jesteś i skąd pochodzisz. Nie zapominaj o swej przeszłości i rodzinie. - kobieta uśmiechnęła się i zamilkła.
Ojciec uniósł wzrok z podłogi i skierował go na swą córke siedzącą na łóżku. - Wiemy że od dłuższego czasu jesteś nieszczęśliwa, nie przejmuj się tym. Wylej swe smutki na ramiona przyjaciół i brnij dalej z uśmiechem na ustach. Pamiętaj! Zawsze jesteśmy z tobą, o tutaj. - wskazał na okolice serca. - Kochana córko. - mężczyzna uśmiechnął się i wrócił do palenia. Przebywaliście razem jeszcze przez kilka minut, nagle rzeczywistość wytworzona przez sen zamieniła się w czarną plame a Evening wróciła do swego ciała. Leżała z zamkniętymi oczyma oddychając miarowo.

*Narracja*

Była godzina około 10:05, temperatura w pomieszczeniach wynosiła 10oC, słońce leniwie przedostawało się przez okienka rozświetlając pomieszczenia sypialne. Cała trójka podróżników już nie spała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 16:42:37
Eve zakrztusiła się dymem, który jednak nie miał tej charakterystycznej woni tytoniu. Zbliżyła się do rodziców i słuchała uważnie, co mają jej do powiedzenia.
-Nie, tato. ÂŻyję i mam się całkiem dobrze. Chyba, że ten miód...- zmrużyła oczy snując podejrzenie. -Wiem, że tęsknicie, ale Valfden to inny świat, jeśli tylko będziecie mogli przejdźcie przez portal. Można na nie trafić na całym kontynencie, nie bójcie się tylko- tłumaczyła podekscytowana. Wyciągnęła dłoń w stronę mamy, ale nic nie poczuła. Raczej wsiąknęła w materię ducha czując tylko krótki chłodny powiew wiatru.
-Zapominam... Zdarza mi się to, ale rzadko. Mam tu całkiem dobre życie, przyjaciół i znajomych... Myślę o was i o tym, że niedługo wrócę po was. Czekam aż rozpęta się wojna, może wtedy będzie okazja. Przecież wy żyjecie, wiem o tym. Nie mogliście zginąć. Czy to nasz dom?...- pytała strapiona.
Gdy mama próbowała ją przytulić i mówiła o tym, że Eve wciąż jest kruszynką... -Mamo, wyzbyłam się tego w sobie. Jestem odważna, naprawdę! Niewiele we mnie zostało z małego dziecka- mówiła czule. A przynajmniej się starała tak mówić.
-Tato, wiem że to przejściowe... Dziękuję wam.
Dalszych wydarzeń Eve nie pamiętała. Powróciła ciemna plama. Po pewnej chwili Eve otworzyła oczy, podniosła się znad łóżka i pustą butelkę miodu pitnego odstawiła na stół,
Sen przyniósł jej sporo zmartwień. Po pierwsze jej rodzice naprawdę mogli zginąć. Od dawna nie słyszała żadnych wieści z Ardenos. Demony czuły się tam jak w domu, rozpanoszone w całym kraju. Wiedziała też, że snów traktować poważnie nie może.
Po drugie rodzice wiedzieli, że dziewczyna znajduje się w niezbyt optymistyczny stanie psychicznym. Być może wytworzyła się między nimi więź, której niestraszne było tysiące kilometrów - na drugi koniec świata dokładnie.
Zmęczona usiadła na łóżku. Był już dzień. Mściciel ubrała się niechętnie, powolnie wsuwając na siebie spodnie i buty.
Silion jeszcze się do niej nie dobijał z nakazem ruszenia dalej na północ, więc oni chyba jeszcze spali. Nie chciała im przeszkadzać, wyszła jednak z pokoju do karczmy i usiadła przy jednym ze stołów garbiąc się i zakrywając twarz dłońmi. Po chwili rozruszała jednak barki i wyprostowała się. Czekała na przyjaciół wiele rozmyślając o tym śnie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 16:43:40
Ciemnoskóra tkwiła w zimnym uścisku. ÂŁzy leciały jej przez cały czas, słona woda spływała jej z policzków nieustannie. Nagle ciało mężczyzny zaczęło lśnić białym światłem, a potem zniknęło. Maurenka nie rozumiała tego co się właśnie stało. Chciała, aby to wszystko okazało się tylko strasznym snem, aby to nigdy się nie wydarzyło. Kobieta była teraz sama, bez nikogo, na ogromnej bezgranicznej łące. Jeszcze przed chwilą radośnie zbierała kwiatki z ukochanym. A teraz? Nic już dla niej nie miało sensu. Ogarniał ją smutek i złość, ale nawet nie miała już siły, by go uzewnętrzniać... Armin wstała i zaczęła iść przed siebie. Nie wiedziała gdzie idzie, ale to już było dla dziewczyny obojętne. Nie, to nie prawda. To nie może być prawda! - krzyczała w myślach. Szła bardzo powoli, bowiem nigdzie jej się nie spieszyło. Nawet nie wiedziała gdzie jest i czy sobie poradzi bez żadnej broni. Przez pewien moment ciemnoskóra myślała o śmierci. Gdyby nie żyła, nie rozpaczała by tak mocno... W tym właśnie momencie usłyszała słowa, które rozległy się znikąd. To był głos Siliona, jej ukochanego. Ale kobiety to już nie obchodziło. Może to jej umysł płata takie figle? Przecież on nie żyje... Nagle zrobiło się ciemno.
Maurenka otworzyła oczy ciężko oddychając. ÂŁapczywie próbowała złapać oddech. Serce biło jej niemiłosiernie szybko i ciężko. Poczuła, że jest w objęciach ukochanego, który coś do niej mówi. Sen. Armin, to był tylko sen... Ciemnoskóra usiadła na łóżku ciągle próbując złapać oddech. Dziewczyna próbowała się uspokoić, ale nie przynosiło to na razie żadnych efektów...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 17:56:11
Mężczyzna nerwowo spoglądał na maurenkę która wyrwała się z jego uścisku i jakby oszołomiona usiadła na łóżku dysząc ciężko i łapczywie łapiąc w płuca powietrze. Wyglądała jakby właśnie doznała szoku. Sil również podniósł się z pozycji leżącej i usiadł sobie skrzyżnie odsuwając kołdrę w stronę frontu łóżka. Spojrzał na kobietę, jej twarz wyrażała wiele emocji, pogłaskał ją po policzku i dłonią przekręcił jej głowę w stronę swojej, pocałował ją soczyście w usta aby wreszcie się uspokoiła. Gdy skończył całować puścił ją i spojrzał w jej mocno brązowe oczka, uśmiechnął się przyjaźnie i zapytał z troską. - Co się stało kochanie? Dlaczego tak nerwowo zareagowałaś na moje słowa?

Evening siedziała sobie przy tym samym stoliku co poprzedniego wieczora rozciągając rozluźnione przez noc mięśnie. Zauważyła że przez noc karczma została wysprzątana na błysk choć pijany krasnolud wciąż spał w kącie. Płonące w kominku drwa ogrzewały kobietę i od rana serwowały dawki pozytywnych emocji. Dziwny sen zostawił ją z wieloma pytaniami na które wyśnieni rodzice nie zdążyli odpowiedzieć. No cóż, święta mściciel musi żyć dalej, może kiedyś w niedalekiej przyszłości znajdzie odpowiedź na dręczące ją zagwostki lub odnajdzie rodzinny dom i sprawdzi co tam się dzieje. W karczmie o tej porze było kilkanaście osób, głównie ludzie ale znalazło by się paru niziołków, maurenów czy orków. Nigdzie niestety nie było widać elfa który wczorajszego dnia żalił się jak to w Metr źle się dzieje. Wszyscy w karczmie coś zajadali, popijali i rozmawiali. Hazardziści też przesiadywali tutaj od samego rana a dokładniej dwóch niziołków grało w 3 kubki. Karczmarz zza lady spoglądał na rozespaną Evening i uśmiechał się do niej przyjaźnie, kelnerki na razie nie było na sali.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 18:36:21
- T-to był koszmar. - powiedziała cały czas dysząc. - Armia, ta która napadła na moją rodzinę. A ty... - nie dokończyła, bo miała wielką gulę w gardle. Nadal była w pewnym szoku po tym co zobaczyła we śnie. Przesunęła się do mężczyzny i przytuliła się do niego. - Obiecaj mi, że nie będziesz mnie osłaniać... Ani oddawać za mnie swojego cennego życia. - wyszeptała maurenka. We śnie biła się z myślami. Doszła do wniosku, że to ona wolałaby umrzeć, aniżeli żyć w przekonaniu, że to przez nią ktoś zginął. ÂŻe nie potrafiła się obronić... Ciemnoskóra nadal próbowała złapać oddech, ale powoli się uspokajała. Serce powolutku zwalniało, a Armin nadal trwała w uścisku. Była szczęśliwa, że Silion żyje i ma się dobrze. Jak było widać, na chwilę obecną miał się zdecydowanie lepiej od kobiety.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 18:46:27
-Panie, ten krasnolud to już chyba w innym, lepszym świecie jest-zwróciła się do karczmarza zachęcona jego uśmiechem. Kiwnęła głową na krępe ciało pijaczka okrytego własną brodą. Powoli wstała i podeszła do szynkwasu. Oparła o niego łokcie i złożyła zamówienie, takie trochę śniadanie jakby. -Mogę prosić kawę? Z mlekiem, jeśli można- położyła monetę na stół. -I może wie pan co stało się z efem z Metra? Pojechał do rodzinnego miast czy postanowił przeczekać gdzieś falę zabójstw?- zagadała jeszcze.

(po usłyszeniu odpowiedzi, albo i nie)
A potem odeszła od lady, gdyż zauważyła, że kilka niziołków gra w jej ulubioną grę! Podeszła do ich stołu i przysunęła sobie krzesło ze stolika obok.
-Witajcie panowie. Czy pozwolicie dołączyć do gry? Jaka jest stawka?- próbowała się dowiedzieć mściciel już gmerając z zadziornym uśmiechem w sakiewce.

//
8127-1=8126 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 19:11:44
Krasnolud mocno uściskał kobietę i wciąż patrzył się w jej oczy nie wiedząc co powiedzieć, chwilę musiał pomyśleć więc nastała niezręczna cicha która po chwili została przerwana. - Kochanie, to był tylko sen. - starał się ją uspokoić głaszcząc po policzku i patrząc się w jej oczy. - Zresztą... ÂŚniło mi się to samo. To był straszny lecz najpiękniejszy sen jaki widziałem, uczucie że uratowało się życie ukochanej osoby jednocześnie poświęcając swoje. To straszne lecz piękne. Nie wiem czy mogę ci to obiecać. To był odruch, zrobiłbym to z pewnością jeszcze nie raz. - rzekł pewnie chociaż wiedział że może to ranić maurenkę, niestety nie mógł tego w sobie tłumić, musiał się wygadać. - Kim ja niby jestem? Zwykłym, nic nie znaczącym krasnoludem który miał pecha w życiu i musiał wynieść się z rodzinnego domu. A ty... - uśmiechnął się delikatnie. - Ty masz swoje cele życiowe. Zresztą nie pogodziłbym się z twoją śmiercią... Nie... Nie rozmawiajmy o tym. Mogę cię jakoś rozweselić? - rzekł delikatnie pociągając kobietę z pozycji siedzącej na łoże, położył sobie głowę poduszce i patrzył się w oczy Armin. - Dobrze że cie mam... - wyszeptał.

Karczmarz zaśmiał się z komentarza świętej mściciel podając jej małą kawę z mlekiem. - Ten krasnolud to Thorul i nie, on tylko śpi... Trzy dni temu był tutaj rozgrywany konkurs picia wódki, no wiesz, piją, piją i kto zostanie na polu walki ten wygrywa, no i ten oto osobnik wygrał. Okrągłe 500 grzywien. Chlał ponad 12 godzin z przerwami. Masakra, wcale się teraz nie dziwie że śpi już drugi dzień. - karczmarz uśmiechnął się szeroko. - Ten myśliwy? Nie wiem gdzie się udał, o świcie wyszedł i już się nie pojawił. Podejrzewam że wciąż będzie polował z nadzieją że jak sprawa się wyjaśni to zbije małą fortunkę na trofeach.
Gdy panna Antarii podeszła do niziołków ci zaprosili ją do stolika i nawet zrobili miejsce na ławie. - Stawka to 20 grzywien. Zna panienka zasady? Są 3 kubki, pod jednym z nich jest mały kamień, ja szybko je mieszam a panna zgaduje. Jeśli trafi panienka na kamień to wygrywa 20 grzywien, jeśli kubek będzie pusty to kasa leci do nas. - niziołek wsadził pod jeden z kubków kamyczek i czekał na reakcję przyszłej anielicy.

// Evening, wskazujesz numer od jeden do trzy a ja używam kostki 1d3 i losuje pod którym kubkiem jest kamień.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 19:26:33
Maurenka uspokoiła się już trochę i leżała teraz obok mężczyzny. Oddech miała miarowy i głęboki. Kobieta spojrzała w błękitne oczy krasnoluda. - Kocham cię. - wyszeptała i ponownie wtuliła się w ukochanego. Dziewczyna mogła usłyszeć bicie serca krasnoluda, które było w pewnym sensie muzyką. Rytm powtarzał się w kółko, ale właśnie na początkowym rytmie budowało się piękne utwory czy symfonie. - Chyba powinniśmy już wstawać. - powiedziała lekko zachrypniętym głosikiem. Ciemnoskóra usiadła na skraju łóżka, ubrała buty i spodnie. Podeszła do miski z wodą i porządnie chlusnęła w stronę swojej twarzy, by zupełnie się obudzić. Potem rozczesała swoje włosy i ułożyła je tak jak zwykle. - Ja jestem gotowa. - oznajmiła maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 19:35:56
-Mocny zawodnik z niego. Szkoda tylko, że został unieruchomiony na dwa dni- zaśmiała się. -Ale ładną sumkę ma w kieszeni za to. O ile biedaczyska nikt nie okradł przy okazji, bo to też możliwe- ostatni raz z rozbawieniem spojrzała na krasnoluda. -Coś mi się zdaje, że niedługo zabawimy w Metr po to, bo dowiedzieć się co to za sprawa- dodała przyjmując kubek z kawą.

-Panowie, ale wy także musicie postawić 20 grzywien. Inaczej gra nie ma sensu- zdziwiła się. -Wtedy wygrany będzie bogatszy o 60 grzywien. No ale... wybieram numer 3.


//
8126-20=8106 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 20:14:38
Krasnolud wypuścił maurenkę z uścisku, wszak nie mógł jej tak zatrzymywać, nie była jego własnością (:D). Usiadł wygodnie na łóżku i spojrzał jak Armin się ubiera, dozbraja, odbywa poranną toaletę i czesze swe kruczoczarne włosy. Po chwili ona już była gotowa a on jeszcze siedział na łóżku wpatrując się w jakiś martwy punkt. Po chwili ocknął się i wreszcie wstał, zaścielał za sobą kołdrę i poprawił poduszki. Ubrał swą godną politowania, podziurawioną koszulinę, na to założył napierśnik ze skóry kreshara i całkiem na wierzch zawędrował płaszcz zabójcy. Mężczyzna wziął swój topór który posłusznie leżał oparty o skrzynię i założył go na plecy. Z komody zabrał swe wierne, zabójczo ostre noże i umieścił na specjalnych uchwytach na korpusie. Obie, drewniane kusze wypożyczone ze zbrojowni kruków przypiął do pasa. Pozbierał jeszcze inne swoje klamoty typu runy i eliksiry. Był gotowy do wyjścia, wszystko miał na swoim miejscu. Hmm... Przydało by się coś żeby się zrelaksować. Musze wyciszyć umysł. - postanowił przeszukać komodę, otworzył pierwszą szufladę i nic nie znalazł, w drugiej tak samo, w trzeciej leżała samotna, nabita tytoniem drewniana fajka która prawdopodobnie poprzedni odwiedzający zapomniał zabrać. Krasnolud położył fajeczkę na komodzie, obmył twarz i wytarł rękawem płaszcza gdyż ręcznika nie było akurat pod ręką. Nabitą fajkę odpalił od stojącej nieopodal świecy i wsadził ją w usta. Zaciągnął się mocno dymem i poczuł się lepiej. - Wybacz że pale, nie mam tego w zwyczaju ale muszę się zrelaksować. - rzekł wypuszczając tytoniową chmurkę. - Możemy iść. - rzekł biorąc klucz z szafki i podając kobiecie wełniane ubranie które zostawiła w pokoju wyszedł na korytarz. Gdy Armin i Luna wyszły z pokoju zamknął drzwi na klucz i razem udali się na dół.


Tylko jeden niziołek wyłożył 20 grzywien a był to ten który mieszał kubki drugi siedział i się przyglądał. Zamieszał kubeczki, szybko i długo aż Eve straciła orientacje gdzie faktycznie ten kameń był. Kobieta wybrała numer 3.

Rolled 1d3 : 2, total 2


*Jeżeli wypadło 3*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i faktycznie znajdował się pod nim kamień. Niziołek zrobił krzywy uśmiech i rzekł. - Kurcze, panienka wygrała, oto pieniądze panienki. - podał świętej mściciel 20 grzywien. - Chciałbym się odkuć, gramy jeszcze raz? - zapytał.

//Odzyskujesz swoje 20 grzywien i otrzymujesz kolejne 20. Razem 40.

*Jeśli wypadło 1 lub 2*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i niestety nie znajdował się pod nim kamień. Niziołek uśmiechnął się szeroko, zgarnął grzywny i rzekł. - No niestety nie udało się, gramy dalej?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 20:28:26
Maurenka zeszła spokojnym krokiem na dół. Znowu zauważyła spitego krasnoluda, który nadal spał sobie w najlepsze. Kobieta zauważyła również Evening, która najwyraźniej od samego rana uprawiała hazard z niziołkami. No cóż... Każdy ma jakieś hobby. Ciemnoskóra podeszła do szynkwasu i zwróciła się do karczmarza. - Poproszę kawę. Czarną. - kobieta usiadła przy wolnym stoliku kładąc obok wełniany kubraczek z rękawiczkami i czapeczką. Dziewczyna patrzyła się na bawiące się towarzystwo nieopodal. Nie wyglądają jakby mieli koszmary w nocy. Szczęśliwcy... - rozmyślała Armin. Chciała się czymś zająć, by nie powracać myślami do feralnego snu. Wycieczka do Metr stawała się dla niej coraz bardziej kusząca.

187-1= 186 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 20:32:57
-Coś mi nie poszło... Za dobrze pan miesza te kubeczki. Niech będzie jeszcze raz-  ;[ po zamieszaniu wybrała numer. -Jedynka tym razem.

//zostaje 8086 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 21:24:27
Siluś popalając fajkę niczym bogaty szlachciur z dzielnicy szlacheckiej obywatelskiej schodził po schodach na parter karczmy. Te kilkanaście schodów przemierzył bardzo szybko i sprawnie idąc krok w krok za Armin, obok mężczyzny maszerowała dumna Luna merdając wesoło swym bujnym, puszystym ogonem. Zwierze rozglądało się na wszystkie strony podejrzliwie lustrując gości znajdujących się w lokalu. Ciekawe co dziś się nam przydarzy i czy krasnolud nie zapomni mnie nakarmić. Dobry z niego pan choć sklerotyk. - tyle sobie zwierze pomyślało na temat obecnej sytuacji no bo co miało myśleć więcej przecież było tylko zwierzęciem i miało tutaj do gadania tyle co nic. Cała trójka znalazła się przy szynkwasie, karczmarz przyjął grzywnę i podał maurence czarną, mocną kawę której ziarna były uprawiane na wulkanicznej ziemi. Krasnolud zaciągnął się mocno racząc swe płuca tytoniowym dymem, poczuł błogość. Bardzo rzadko palił więc takie specyfiki działały na niego dość mocno i intensywnie. Gdy kobieta udała się do stolika krasnolud zaczął składać swoje zamówienie. - Poproszę kawę z mlekiem, słodzoną dwoma łyżeczkami cukru. Do tego surowy udziec ze ścierwojada dla mojego taru. Na śniadanie... Hmm... 3 jajecznice poproszę, na boczku. - rzekł rozmarzonym głosem.
- Nie ma w menu jajecznicy drogi panie. - wytłumaczył karczmarz.
- No i co z tego, ja chcę jajecznice a nie uwierzę że taka wypasiona karczma nie ma jajek na stanie. Weź pan sam siebie nie oszukuj. No to jak będzie? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
Karczmarz westchnął głośno i wzruszył ramionami. - Ech... No dobrze. Zrobimy wam te jajecznice ale to będzie 3 grzywny od talerza. - rzekł spokojnym głosem.
- Nie ma sprawy. To pan da to mięso. - przypomniał o udzie.
Właściciel przybytku udał się do kuchni skąd przyniósł duży ociekający krwią udziec wielkiego ptaszyska zwanego ścierwojadem. Położył go na blacie po czym zabrał się za parzenie kawy. Do kubka nasypał mocnej kawy, zalał to wodą, zamieszał, dolał mleka, wsypał 2 łyżeczki cukru, znów zamieszał i podał krasnoludowi.
Siluś znów mocno zaciągnął się tytoniowym dymem, wypuścił z ust gęsty obłok dymu po czym wsadził Lunie w paszcze mięso. Wyłożył grzywny na szynkwas, zabrał kawę i udał się do stolika, usiadł obok Armin otaczając ją ramieniem. - Nie przejmuj się tak, to był tylko sen... - powiedział czule po czym wziął łyka gorącej, słodkiej kawy, napoju posiadającego w sobie pobudzającą kofeinę czyli to czego teraz najbardziej potrzebował. Sam starał się nie przeżywać bardzo tego snu, starał się go stłumić w zarodku i przysłonić tytoniowym dymem. Taru Siliona weszło pod stół i zaczęło łapczywie zajadać mięso. Mężczyzna wytarł ustnik fajki rękawem i położył ją na stole gdyby ktoś chciał się zaciągnąć. - Armin, może chcesz sobie pociągnąć trochę tytoniowego dymu? To zawsze trochę przytłumi problem, na pewno troszkę się rozluźnisz. - uśmiechnął się lekko jednym kącikiem ust. Rozejrzał się wokół i zauważył że Evening już od rana dobrze się bawi, pociska z niziołkami w trzy kubki. Uśmiechnął się w duchu i pomyślał. Ona zawsze miała pociąg do hazardu. Pamiętam jak mnie ograła na statku. Dobrze, niech się rozerwie.
Tymczasem w kuchni przygotowywano jajecznicę, kucharz rozbił 6 jajek których zawartość wlał do miski, do tego dodał dwie szczypty soli oraz pieprzu, trochę sekretnej mieszanki przypraw oraz mleka, na rozgrzaną patelnie wrzucił pokrojony w kosteczkę boczek który smażył aż do chwili gdy stał on się dostatecznie przypieczony, po usmażeniu mięska na patelnie wlał jaja z przyprawami i mieszał pilnując by jajka nie przywarły do naczynia. Po kilku minutach jajecznice były gotowe, kucharz przełożył je na 3 talerze i na każdy położył po dwie kromki chleba oraz jednym widelcu. Zawołał karczmarza i kazał mu to zanieść. Grubasek oczywiście przybył do kuchni, zabrał zamówienie i dostarczył do stolika trójki wędrowców. ÂŻyczył smacznego z uśmiechem na ustach.

433 - 13 = 420 grzywien.

Niziołek wyłożył na stół dwadzieścia grzywien należących przed chwilą do Evening, chyba lubił grać nie swoimi pieniędzmi, uśmiechnął się szeroko i życzył powodzenia. Zamieszał kubeczki, szybko i długo aż Eve straciła orientacje gdzie faktycznie ten kamień był. Kobieta wybrała numer 1.

Rolled 1d3 : 3, total 3


*Jeżeli wypadło 1*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i faktycznie znajdował się pod nim kamień. Niziołek zrobił krzywy uśmiech i rzekł. - Kurcze, panienka się odegrała, oto pieniądze panienki. - podał świętej mściciel 20 grzywien. - Chciałbym się odkuć, gramy jeszcze raz? - zapytał.

//Odzyskujesz swoje 20 grzywien ze stołu i kolejne 20 które przed chwilą przegrałaś. Razem 40.

*Jeśli wypadło 2 lub 3*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i niestety nie znajdował się pod nim kamień. Niziołek uśmiechnął się szeroko, zgarnął grzywny i rzekł. - Wygrałem już drugi raz. Coś panience nie idzie. Chce panienka jeszcze raz spróbować? - zapytał wesoło.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 21:46:21
- Jasne, czemu nie... - powiedziała Armin. Wzięła ze stołu fajkę, przyłożyła ją do warg i zaciągnęła się. Poczuła jak dym przemierza drogę do jej płuc. Można było poczuć charakterystyczny smak i przyjemne drapanie w gardle. Nie wiedzieć czemu maurenka faktycznie się odprężyła. Jej umysł nie zadręczał się koszmarem nocnym. Kobieta patrzyła teraz przed siebie i napawała się tą chwilą. Ponownie wzięła głęboki wdech, a tytoniowy dym znów przeleciał prze jej organizm. Odłożyła drewnianą fajkę na stół, po czym wzięła do rąk ciepły kubek z czarną cieczą. Wypiła kilka łyków, przez co poczuła gorąco, które promieniowało przez jej ciało. Odłożyła naczynie i zabrała się za jajecznicę. Była ona dobrze przysmażona, miała wiele dobrze dobranych przypraw, a na dodatek dołożone dwie kromki świeżego, pszennego chleba. Armin wzięła do ręki widelec i zaczęła jeść śniadanie. - Jak daleko stąd leży Metr? - zapytała z ciekawością.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 21:50:12
-No fuck -przeklęła w jakimś starym wymarłym języku. Dała kolejne 20 grzywien -Jeszcze raz....- i po zamieszaniu wybrała numerek 2.

//zostaje 8066 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 22:14:36
Gdy Armin popalała sobie i raczyła się dymem spędzając krótkie, miłe chwile na tym jakże zajmującym zajęciu krasnolud zabrał się za jedzenie. Nabierał na widelec duże kawałki jajecznicy i wkładał do buzi, przeżuwał dokładnie, zagryzając kolejne kęsy chlebem i popijając to kawą. O tak, takie śniadanie to było to co Siluś lubił, jajo z chlebem i kawą komponowały się w może dziwny lecz smaczny dla krasnoluda posmak. Co by się tutaj długo rozwodzić, jajecznica szybko zniknęła z talerza. Armin jeszcze kończyła zajadać swoją porcję a Evening przegrywała kolejne grzywny. Mężczyzna wychylił się w tył na krześle popijając mocną kawę i rozglądając się wokoło, czuł się jak u siebie w domu. Usłyszał pytanie zadane przez ciemnoskórą, odłożył pustą szklankę i wziął jeszcze raz fajkę. Zaciągnął się soczyście, kilka razy tak że aż mu zaszumiało i zakręciło się w głowie. W fajce nie było już za dużo tytoniu więc odłożył ją spowrotem na stół by miał coś na później lub by Eve mogła również raczyć się odrobiną dymu. - No cóż... Jak sobie dobrze liczę w głowie to będzie to około 4-5 godzin drogi koniem. Nie jest tak źle, ciepłe ubranie już masz więc nie zmarzniesz. - uśmiechnął się przyjaźnie. Krasnolud spojrzał w stronę świętej mściciel i krzyknął doń. - Eve, chodź no do nas, śniadanie ci stygnie.
Luna zjadła już całe mięso, spałaszowała też kość, zadowolony psiak położył głowę na bucie właściciela.

Niziołek wyłożył na stół dwadzieścia grzywien należących przed chwilą do Evening, chyba lubił grać nie swoimi pieniędzmi, uśmiechnął się szeroko i życzył powodzenia. Zamieszał kubeczki, szybko i długo aż Eve straciła orientacje gdzie faktycznie ten kamień był. Kobieta wybrała numer 2.

Rolled 1d3 : 2, total 2


*Jeżeli wypadło 2*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i faktycznie znajdował się pod nim kamień. Niziołek zrobił krzywy uśmiech i rzekł. - Kurcze, panienka się odegrała, oto pieniądze panienki. - podał świętej mściciel 20 grzywien. - Chciałbym się odkuć, gramy jeszcze raz? - zapytał.

//Odzyskujesz swoje 20 grzywien ze stołu i kolejne 20 które przed chwilą przegrałaś. Razem 40.

*Jeśli wypadło 1 lub 3*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i niestety nie znajdował się pod nim kamień. Niziołek uśmiechnął się szeroko, zgarnął grzywny i rzekł. - Wygrałem już trzeci raz. Coś panience nie idzie. Sugerowałbym małą przerwe, szczęście coś dziś drogiej pani nie sprzyja. - rzekł zgarniając dorobek do mieszka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 22:45:39
Armin dokończyła jajecznicę ze smakiem. Przeżuła ostatnie kęsy i połknęła. Wzięła do rąk ciepły jeszcze kubek i spokojnie dopijała resztki mocnej, czarnej kawy. - 4-5 godzin? - zdziwiła się ciemnoskóra. - Nie wiedziałam, że to tak daleko... Fakt, mam ciepłe ubranka. - uśmiechnęła się kobieta. Już prawie zapomniała o marze sennej. Przecież ile można się zamartwiać jakimś głupim snem? - Coś czuję, że Evening nieźle się bawi. - powiedziała spoglądając na panią mściciel. Dziewczyna dopiła w końcu ciepłą ciecz do końca. Wzięła na kolana kubraczek, a rękawiczki zaczęła przymierzać. Armin jest przecież kobietą, a powszechnie wiadomo, że kobiety lubią się stroić i przymierzać przeróżne ubrania.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Sierpień 2015, 23:00:04
-Odzyskałam co moje, więc znikam nim stracę resztę mego dobytku - zaśmiała się. -Dzięki za grę, miło było!- po czym pożegnała się z elfami przyjaźnie.
-Wiecie jaką fajną rozrywkę tu serwują?- zagadnęła gdy podeszła do stolika i przysiadła się do nich. -Już myślałam, że stracę więcej. Ale nie jest tak źle. Straciłam zaledwie 20 grzywien- mówiła i zasiadła do jajecznicy. -Kurde, trochę zimna już- zauważyła, ale nie umniejszało to jej apetytu. -To o czym mówiliście? Kiedy jedziemy?- pytała zaciekawiona kończąc swoje danie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 23 Sierpień 2015, 23:34:07
// "pożegnała się z elfami", Z niziołkami ;)

Mężczyzna widząc że mścicielka wreszcie wstaje od stolika niziołków i zmierza w ich kierunku uśmiechnął się szeroko po czym rzekł przyjaznym tonem. - No, nareszcie nasza ulubiona hazardzistka przyszła. Co ty tak od rana pociskasz na pieniądze? - zrobił poważniejszą minę i zapytał. - Eve jak ci minęła noc? Obyło się bez koszmarów? U nas niestety nie... - wzdrygnął się przypominając sobie zszokowaną Armin siedzącą na łóżku i łapiącą ciężko oddech. - Zapalisz? Taka swoista fajka pokoju. My już się uraczyliśmy. - podsunął kobiecie tlącą się lekko fajkę pod nos. Krasnolud spojrzał na maurenkę już ubraną w wełniany kubraczek i rękawice. - Bardzo ładnie w tym wyglądasz, olśniewająco. A odnośnie drogi, no... Trochę się mogłem rypnąć, jadąc szybko dotrzemy tam w 3 godziny, rzecz jasna bez postoi. Na obiad dotrzemy. ÂŻyczycie sobie postoje jakieś? - zapytał. Gdy kobiety zjadły i odpowiedziały mężczyzna wstał i zarzucił kaptur na głowę. - Luna, chodź. Karczmarzu dziękujemy za gościnę. To jak moje drogie panie, jedziemy? - zapytał. Pies wyszedł spod stołu i podszedł do nogi krasnoluda. Na zewnątrz temperatura wynosiła jakieś -5oC, delikatnie sypał śnieg, powiewał lekki wiatr. Konie stały w boksach gotowe do wymarszu, wystarczyło wejść do stajni przez otwarte drzwi i wsiąść na nie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 23 Sierpień 2015, 23:57:30
- Taa... Koszmary. - powiedziała cichutkim głosem maurenka. Nie chciała już poruszać tego tematu. - Oh. Dziękuję Silion. - kobiety chyba lekko się zarumieniła, kiedy usłyszała komplement od swojego ukochanego. Dziewczyna wstała od stołu i skierowała się w stronę wyjścia. Wyszła na zewnątrz i natychmiastowo została uderzona falą mroźnego powietrza znad gór. Armin podeszła do konia krasnoluda i pogłaskała go po szyi. Pewnie przydałaby się jemu kostka cukru albo najlepiej marcheweczka... - Możemy jechać. - oznajmiła ciemnoskóra nadal głaszcząc czarnego jak noc ogiera.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Sierpień 2015, 00:11:30
//Ojj wybacz  :P


-Ano cisnę bo dłużyło mi się czekanie na was. Kiedyś szczęście mi dopisywało, teraz tak średnio- na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. -Całkiem miłe niziołki, ograły mnie trochę, ale nie ma co narzekać. Wiesz, że mam do tego ciągoty...- próbowała się usprawiedliwić. Właśnie skończyła jeść swoją porcję jajecznicy. -Dziękuję za pyszne śniadanie.
-ÂŚnili mi się rodzice. Było trochę strasznie, byli duchami, a przecież pewnie żyją. Nie wiem o co tam chodziło... Chyba o to, że tęsknią- wzruszyła ramionami i wzięła fajkę. Zaciągnęła się kilka razy i oddała z powrotem krasnoludowi. Dym wciąż unosił się wokół nich.
-ÂŁadnie wyglądasz Ar, to prawda- potwierdziła słowa Siliona z uśmiechem. -3 godziny to niedużo, nie potrzeba robić przystanków. Trochę można przejść nawet pieszo coby od siodła odpocząć- Eve także się zebrała, nałożyła kubrak i udała się stajni po Caledusa.
Koń był najedzony, wypoczęty i gotowy do dalszej drogi. Po chwili mściciel znalazła się w siodle. Chłód jej nie doskwierał tak bardzo dzięki grubej warstwie wełny na sobie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 24 Sierpień 2015, 01:35:21
// W zasadzie to tylko na nie okrytych wełną częsciach ciała może ci być zimno ^^
Krasnolud wsunął fajkę w usta i biorac dwa ostatnie buchy wyszedł z przybytku. Przechodząc przez drzwi momentalnie został zaatakowany przez falę ukochanego mrozu. Tak, on to lubił, nawet bardzo wszak to jego klimaty, pochodził z gór. Wyjął z buzi fajkę, odwrócił i uderzając lekko o drewno wysypał resztki na śnieg. - No cóż dość tego palenia. To nie zdrowe. Jeszcze od tego wykituje czy coś. - wsadził pusta fajke do kieszeni płaszcza i tyle ją widzieli. Ruszył raźnym krokiem w stronę stajenki i dojrzał swego ogiera. Szybko podszedł do niego i uśmiechając się poklepał go po boku. - No towarzyszu. Czeka nas kawałek drogi, czy dasz rade? Napewno. - tak, Sil motywował konia, to było dziwne. Widać było że wierzchowiec był wypoczęty, nakarmiony i zadowolony. Noc kosztowała tylko 5 grzywien a tak profesjonalnie się zwierzęciem zajęto, stajenny musiał mieć podejście do zwierząt, stajnia jak i karczma godne polecenia. Bynajmniej bez zbędnego, kolejnego macania zwierzaka Sil wskoczył na grzbiet po czym podał dłoń swej księżniczce Armin i gdy ta chwyciła go pewnie on wciągnął ją i posadził za sobą. Szczerze mówiąc polubił jak kobieta tuliła się do niego podczas jazdy konnej, sprawiało mu to dużo przyjemności. Pogonił Issei'a który leniwie ruszył się z boksu na mróz. Taru Silusia biegło sobie powoli obok właściciela przyspieszając wraz z nabierajacym prędkości koniem. Sypał delikatnie śnieg, powiewał lekki wiatr który delikatnie unosił kobietom włosy do góry a trójka przyjaciół przemierzała drogę dzielącą ich od miasta Metr. Jechali przez dobrze już im znany* lasek który aż tętnił życiem. Krasnolud wyrównał z Caledusem i rzekł do Eve. - Może twoi rodzice tęsknią, może ty podświadomie tęsknisz albo w trójkę tęsknicie. Co do duchów, nie wiem. Może w ten sposób chcieli ci lepiej zapaść w pamięć. Może trochę się nad tym zastanów. - zaproponował. - Już na początku naszej wyprawy, jeszcze w Efehidon zauważyłem w twych oczach smutek który do teraz się pojawia. Mogę nieskromnie zapytać co cię trapi?

// *Możecie opisać sobie co się tam dzieje w lasku, jakie są zwierzęta, atmosfera, czy pada bądź nie. Nie możecie tylko dawać nic co przekracza wasze uprawnienia np. Danie wilka który przebiegnie wam droge i trzeba go ubić. :( bądź inne podobne akcje...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Sierpień 2015, 02:06:18
Najpierw Caledus brodził w śniegu nieco ociężale, ale chwilę potem silne zwierzę przyspieszyło do kłusa i w tym tempie przemierzało leśną ścieżkę.
Na licznych jodłach zalegała gruba warstwa śniegu. Gałęzie uginały się pod jego ciężarem, ale dodawało to uroku hemisowemu krajobrazowi. Panował mróz i cisza zmącona tylko przez posapywanie koni i rozmowy ich trójki. Miękki puch raził w ślepia, zatem Eve jechała z lekkim grymasem i zmrużonymi oczyma.
Stopy jej marzły to fakt. Skórzane buty to nie to samo co porządne wełniane onuce. Nie pomyślała jednak o tym, by zaopatrzyć się w taki luksus. To jednak przez szyję i klatkę piersiową traciło się najwięcej ciepła, a kubrak był najlepszy do jego utrzymania.
Dziewczyna puściła na chwilę lejce. Potarła dłonie o siebie i chuchnęła na skostniałe i sine palce.
Wreszcie zwróciła się do Siliona. -Tęsknić? Ale ja mam 22 lata, jestem dorosła, teoretycznie niepotrzebni są mi rodzice, naprawdę... Pamiętam o nich i wiem, że żyją w dość nieprzyjemnym miejscu, ale ja też tam mieszkałam przez 18 lat swojego życia i nauczyłam się tam funkcjonować właśnie od nich. Nie wiem co mogło im się stać... Myślę, że nic. Sny to często głupoty, nie można ich brać na poważnie. To jakieś urojenia i dziwne wyobrażenia. A to co dostrzegłeś.... ten "smutek" jak twierdzisz to nic takiego. Zdaje ci się... Właściwie humor mam nadzwyczaj dobry- wyjaśniła.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 24 Sierpień 2015, 02:23:22
Ciemnoskóra przytuliła się do mężczyzny, zawsze to robiła, jak jechali razem konno. Przynajmniej dzięki temu było też jej cieplej. Armin słuchała rozmowę Evening i Siliona, ale nie chciała się do niej włączać. To, że pani mściciel nie tęskniła za rodzicami to była tylko i wyłącznie jej sprawa. Osobiście, to nie rozumiała przyjaciółki. Jak można nie tęsknić za rodziną? Maurenka brutalnie straciła swój dom, a ona świadomie z niego odeszła. Jak widać są to zupełnie różne osobowości, a jednak się przyjaźnią... Dziewczyna patrzyła na boki i widziała piękny, hemisowy pejzaż. Z jednej strony widziała Evening, z drugiej malowniczy, biały oraz zmrożony las. ÂŚnieg począł delikatnie pruszyć, jakby nic nie ważył. Zatrzymywał się na ubraniu towarzyszy i na ziemi. Kobieta patrzyła na las, w którym życie na chwilę zamarło. Nie mogła dojrzeć ani jednej żywej duszy. Pewnie wszystkie zwierzęta zbierają się w kryjówkach i ogrzewają się nawzajem... Armin nie rozmyślała juz o swojej nocnej przygodzie, była trochę zmęczona, czuła, że nie wypoczęła odpowiednio, więc wtuliła się bardziej w krasnoluda i zamknęła oczy, by wypocząć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 24 Sierpień 2015, 14:55:39
Mężczyzna bujał się w siodle czując jak delikatny, mroźny wiatr wypełnia jego płuca oraz wieje przyjemnie w twarz wzbudzając wiele pozytywnych emocji. Jechali przed siebie pośród drzew w dosyć szybkim tempie. Mijali kolejne ośnieżone drzewa iglaste na których biały puch zalegał dosyć grubym warstwami które aż uginały gałęzie. Lecz nie tylko drzewa zostały dokładnie pokryte lekkim, lepkim puchem, broda krasnoluda była cała biała i zaczynała już powoli zamarzać mimo tego mężczyzna nic z tym nie robił. Z poważną miną na twarzy brnął przed siebie przez ciężki trakt. Rozglądając się wokół dojrzał samotnego jelonka z ciekawością spoglądającego na wędrowców zza drzewa. W innym miejscu z jaskini dwa wilki prawdopodobnie samiec i samica wychyliły głowy by dojrzeć co tak sapie i dyszy wytrącając ich z porannego odpoczynku po polowaniu. Koń wystukiwał wesoły rytm uderzając kopytami o zmrożoną ziemie. Luna rywalizowała z ogierem o to kto jest szybszy i biegnie na przedzie. Raz wierzchowiec gnał na przedzie, znów chowaniec go wyprzedzał i tak na przemian. Ogółem wesoło było. Krasnolud puścił lejce bo akurat byli na prostym odcinku i koń gnał przed siebie, odwrócił się, dotknął zmarzniętych policzków maurenki i delikatnie pomasował je uśmiechając się przy tym. Trwało to chwilkę lecz zbliżał się zakręt co zmuszało mężczyzne do ponownego chwycenia lejcy i wykonania manewru skrętu. Silion słysząc wypowiedź Evening zrobił taką ":|" minę, zmarszczył brwi i uniósł prawą do góry. Wyglądał na mocno zdziwionego. - Szczerze Eve? Ale pociskasz pierdoły... Masz 22, Armin ma 19 a ja prawie 30, dokładniej 28 lat i co z tego? Wiek nie ma znaczenia. Tak, w teorii jesteś... Rodzice to jednak najważniejsze osoby, ja o swoich nie mogę zapomnieć pomimo tego że wyrzucili mnie z domu... Co ja bym dał aby wrócić na chwile do rodzinnego domu... W nieprzyjemnym miejscu mówisz...? Do cholery to są tereny Meaneba, tam rządzą demony! Jak ktokolwiek może tam spokolnie żyć? - zapytał troche oburzony. - Nie będę cie moralizował bo to nie ma sensu ale no wiesz... Nie masz pewności że oni żyją... Mam pomysł. Gdy zostaniesz anielicą może by tak sie wybrać na to Ardenos i sprawdzić czy żyją.* Wiesz, taki tajny zwiad, na cichacza, incognito, te sprawy. - mrugnął oczkiem do kobiety. - Sny to sny... Najczęściej odzwierciadlają nasze skryte pragnienia lub obawy. Mógłbym ci zinterpretować ten sen jakbyś chciała... Może mi się wydaje i jestem przewrażliwiony ale jeśli coś cie trapi to powiedz. Naprawde jesteście ważne i chce się o was troszczyć. - krasio uśmiechnął się.

// *Jakbyś chciała to można by razem wymyślić taki wątek. ;)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 24 Sierpień 2015, 19:34:09
Maurenka jechała cały czas przytulając się do mężczyzny. Wydawało się jej, że Silion jest teraz jedyną ciepłą rzeczą na Valfden. Przytulas dłużył się i dłużył, a końca przeprawy konnej nie było widać. Armin nadal z uwagą przysłuchiwała się rozmowie prowadzonej przez pozostałych towarzyszy wyprawy. Ciągle rozmawiali o rodzinie. Ciemnoskóra musiała powstrzymać się od uronienia łez, które przychodziły na samą myśl o rodzicach lub bliskich z jej państwa - Isgharu. W tej chwili zaczęły ją nawiedzać straszne wspomnienia krwawej wojny. Obrazy wojowników, rozległej pustyni i przede wszystkim rodziny. Kobieta zamknęła mocno oczy i próbowała odsunąć te myśli na bok, może nawet w zapomnienie. Dziewczyna złożyła swoje dłonie w pięści i próbowała się uspokoić. Robiła to, by nikt nie zauważył, że walczy sama ze sobą. Kiedy się uspokoiła, rozluźniła swoje dłonie i zapatrzyła się w las cały przykryty śniegiem. Małe, pojedyncze ptaszki latały, pewnie po to, by zdobyć jedzenie dla siebie i piskląt. W oddali można było ujrzeć jelenie rozglądające się wokoło. Wszystko było białe od śniegu, a przejażdżka nie miała końca...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Sierpień 2015, 19:38:30
-Nie wiem czemu tak się oburzasz. Przecież powiedziałam, że o nich myślę i chcę by byli szczęśliwi. Ale czasu nie cofnę, przeszłam przez ten cholerny portal i jestem tutaj, a oni zupełnie gdzie indziej. Demony są wszędzie, jakbyś nie zauważył... Tam jest ich po prostu więcej; nauczyli się tam żyć i nie wychylać spośród ludu. Poza tym ojciec dobrze walczy...- westchnęła ciężko. Ona też była zaskoczona, że krasnolud tak na nią naskoczył i zaatakował.
-Słuchaj, dzieci dorastają, a rodzice nie powinni być do nich zbyt mocno przywiązani. Raczej powinni kochać swojego męża, albo żonę, bo to z nimi przyjdzie im spędzić większość swojego życia. Dzieci odchodzą. Myślisz że nie chce by było im dobrze? Oczywiście, że chcę! Tylko jak mam się z nim skontaktować, hę!?- mówiła coraz głośniej i głos był bardziej zaciekły. Nie chciała się kłócić...
-Widzisz, twoi wyrzucili cię z domu. Moi wręcz przeciwnie. Starali się wydać mnie dobrze za mąż, a widzisz jaki mam do tego stosunek... Chociażby zerwanie zaręczyn. Sil, moja rodzina na kontynencie to naprawdę nie twoja sprawa. Wiem, że rodziców trzeba kochać, ale przyzwyczaiłam się do radzenia sobie samej. Nie mogę ich uratować przed złem tego świata, no niestety Sil- zakończyła z lekko naburmuszoną miną.


// To może być i za rok xd
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 24 Sierpień 2015, 20:21:26
Krasnolud odetchnął głęboko i ciężko widząc jak święta zareagowała na jego słowa ale fakt faktem że źle to rozegrał i wyszło jakby miał jej za złe to że wiedzie ciekawe życie. Ot kolejny błąd jaki popełnił. Zrobił krzywą minę i wsępił swój wzrok w jakiś odległy punkt przed sobą. Uśmiech znikł z jego twarzy a na jego miejsce pojawiło się takie coś (http://cdn.superbwallpapers.com/wallpapers/meme/poker-face-41130-400x250.jpg). - Co będę się ukrywał z tym że słysząc o demonach się wnerwiam. Moje oburzenie przecież spowodowane było demonami. Nie cierpię tego ścierwa i tępiłbym każdego z nich stojącego na mej drodze. Wybacz. Każdy z nas jest inny, sama widzisz. Chciałem tylko trochę poznać twój punkt widzenia lecz wyszło mi to średnio. Nie będę się usprawiedliwiał gdyż przyniesie to tylko odwrotny efekt. Obie jesteście kochane i nie będę się z wami kłócił bo po co? Przepraszam za tamto i temat uznaje za zamknięty. - krasnolud zrobił smutną minkę i spuścił przepraszalnie głowę. - Evening jak dojedziemy na miejsce to stawiam ci największe piwo jakie mają w karczmie, na zgodę. - rzekł spokojnym głosem. - Armiś jak się trzymasz? - zapytał z troską czując że maurenka jakoś dziwnie ucichła i zaczęła zaciskać pięści.
- Swoją drogą jak była mowa o kontynentach to czy wiecie coś o kraju zwanym Torgon? - zapytał.
Reszta drogi przebiegła dość spokojnie po 90 minutach wreszcie w oddali rysował się obraz miasta Metr.

Cytat: http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Metr
Miasto położone w hrabstwie Revar, w gminie Zukan. Miasto utrzymuje się głównie z handlu i tego co im handel niesie, opłat za magazynowanie towarów, za ochronę, opłat za stanowiska kupieckie, za noclegi i jedzenie. Najzamożniejsza osada ludzka w hrabstwie Revar, a to ze słynnego na całą wyspie Targu pod Dębami. Targ pod Dębami odbywający się jesienią w mieście ściąga kupców i klientów z całej wyspy, gdyż wystawiane są tu prawdziwe cacka, rzadkie do zdobycia, mistrzowsko wykonane przedmioty, poczynając od wszelkiego rodzaju broni, poprzez zbroje, szaty i ubrania, aż po magiczne przedmioty, czy dzieła sztuki oraz instrumenty. Na Metr mówią również Miasto Złotych Dachów, ponieważ większość mieszkańców wymieniła zwykłe strzechy na blaszane dachy, które w świetle słońca promienieją złociście na całą okolicę. Metr żyje własnym życiem. Ma własnego burmistrza, urzędy, cechy i warsztaty, a w Karczmie "Złoty Róg" zawsze spotka się kogoś ciekawego, z kim można zamienić kilka słów.

//Komuś się spieszy?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 24 Sierpień 2015, 23:05:55
- Wszystko w porządku. - powiedziała niepewnym głosem maurenka. Nie chciała pokazywać, że jest gorsza od innych, że nie radzi sobie ze swoimi wspomnieniami. - Torgon? - powtórzyła ciemnoskóra. - Nie słyszałam o takim kraju... - dodała gmerając w pamięci. Armin nie przypominała sobie takiej nazwy. - A gdzie leży? - spytała z ciekawości. - Może tam jest cieplej niż tutaj... - rozmarzyła się dziewczyna. W pewnym momencie zauważyła, że w oddali można zauważyć miasto, zdawało się, że to był właśnie cel ich podróży. - Patrzcie! - zawołała z entuzjazmem. - Jesteśmy już prawie u celu. To miasto w oddali to Metr, prawda? - upewniała się maurenka. Na jej ciemnej twarzyczce zagościł uśmiech. Kobieta czuła, że wreszcie ich podróż się kończy. Miała już dość jazdy konnej, bowiem trzy godziny siedzenia na pędzącym ogierze to nie przelewki. Dlatego właśnie była uradowana faktem, iż zbliżali się do miasta, gdzie popełniane są dziwne zbrodnie. To właśnie trójka towarzyszy miała zbadać tą intrygującą sprawę...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Sierpień 2015, 23:38:40
-Rozmawialiśmy o moich rodzicach, nie o demonach. Choć śmiem twierdzić, że gdyby nie one, ta rozmowa nigdy nie miałaby miejsca. Zapewne też nigdy byśmy się nie spotkali- uśmiechnęła się przyjacielsko. -Kontynent byłby pięknym miejscem do życia, nikt nie szukał by ucieczki przez niezbadane portale. Swoją drogą... Do Ghuruk i Ilsumiru można przedostać się drogą morską, prawda? Czy nikt nie zapuszcza się w tak dalekie podróże morskie? Choć Chatal byłoby dobrym przystankiem w takiej wyprawie...- snuła plany zamorskich wypadów na kontynent. Nie wiedziała właściwie jak to teraz z tym jest, czy sprawa jest jakoś uregulowana. Chciała spytać kogoś kto w sprawach wyspy jest bardzo obeznany.
-Ach, Torgon. Słynne krasnoludzkie państwo, prawda? Pełne kopalń, banków, wypełnione magazynami kruszców.  Zdaje mi się, że Torgon to bogaty kraj... I trzymał sztamę z Meanebem- zaśmiała się krótko.- Stamtąd pochodzisz?
W oddali pojawiły się pierwsze zabudowania. Podróż nie dłużyła jej się wcale. Czas upłynął szybko na sprzeczkach z Silionem, z których nie wynikło właściwie nic, oprócz tego, że Eve zarobiła piwo. Pokonaną odległość można było wyczuć jednak przez zwalniające tempo konie, które od niechcenia wykonywały polecenia równie zmarzniętych jeźdźców. Pogoń za mordercą niewinnych ludzi była pewnym urozmaiceniem dla mściciel. Odwykła już od swych obowiązków w Bractwie, długo jej tam nie było i nie zgłębiała ostatnio problemów, które trapią jej drugi dom. A i tak zadania jakie tam wykonywała różniły się od pościgu seryjnego zabójcy. Ciekawa więc była jak to wszystko wypadnie w jej wykonaniu.
-Metr, co za idiotyczna nazwa- skomentowała, głośno myśląc.


//Mnie się nie spieszy. I proszę nie mów na mnie "święta" :/ xd
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 25 Sierpień 2015, 10:50:15
//Armin, takie malutkie sprostowanie do tego fragmentu tekstu. Isghar to państwo a nie miasto, oczywiście nie czepiam się bo wiem że mogłaś zwyczajnie się pomylić :) Ciekawostka: Stolicą Isgharu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Polityczna_mapa_%C5%9Bwiata#Isghar) jest Nar Shartil ;)
To tyle z mojej strony.


Cytat: do tego fragmentu tekstu
Ciemnoskóra musiała powstrzymać się od uronienia łez, które przychodziły na samą myśl o rodzicach lub bliskich z jej miasta - Igsharu.

//Droga Evening twoja ranga to "święta mściciel" z racji iż lubie skracać sobie długie wyrazy zwykle pisze mściciel lecz gdy dużo razy używam tego członu w poście to mi to brzydko wygląda, użyłem święta by było oryginalnie. ;)


Trójka wędrowców wreszcie wyjechała z lasu który niewiele oferował pod względem widokowym i estetycznym lecz mimo wszystko miał w sobie ukryte piękno które mogą dojrzeć tylko nieliczne, wyjątkowo wrażliwe, otwarte na subtelne, delikatne piękno jednostki. Gdy tylko opuścili zacienione, zielonego płuca planety wjeżdzając w tereny Revar cała trójka oraz ich wierzchowce zostały zaatakowane przez jeszcze ostrzejszy, typowy dla gór mróz. Konie nie wydawały się być zadowolone z takiego obrotu spraw przez co sapnęły głośno i widząc w oddali stajnie przyspieszyły mknąc na złamanie karku. Tak, przed samym miastem stała duża, pokryta stalą i śniegiem stajnia. Miasto samo zaś w sobie odznaczało się i było widoczne z oddali dzięki złotym dachom. Tak naprawde te dachy nie były złote to tylko promienie słońca odbijały się w stalowych dachach tworząc taki efekt. Efekt był powalający na kolana gdyż do złudzenia przypominał prawdziwe złoto. Wędrowcy mogli podziwiać ogromne góry malujące się w oddali. Trakt przed nimi był kamienisty i ubity, lekko przysypany śniegiem.
Sil słysząc tym razem że maurenka czuje się jakoś nieswojo uśmiechnął się przyjaźnie i rzekł głosem pełnym troski. - Kocham cie Ar. - po chwili jednak zmienił temat i ciągnął wątek miasta. - Na ciepło bym nie liczył wśród licznych gór, to kraj krasnoludów tak jak wspomniała Eve. Leży na zachód od Isgharu, po drodze doń jest Ketofa, od południa Torgon graniczy z Ilusmirem. (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/41/Mapa_swiata.jpg) Przyznam że sam dokładnie nie pamiętam jak się kraj nazywał ale chyba tak, ogółem w górach Qaven żyliśmy w niezłej izolacji od innych więc... A rodziców jakoś mało razy pytałem jak sie nasz kraj zwie. Meaneb... Może i moi durni przodkowie trzymali z nim, ja nie jestem nimi, sam pisze swoją książke podpisaną "ÂŻycie". Zabij mnie jeśli spiskuje z demonami. - mówił pewny siebie. - Tak, można się przedostać do Ilusmiru statkiem, pytanie tylko czy to bezpieczne. Czy inne statki wypływają? - podrapał się po głowie. - No nie wiem musze przyznać, zaskoczyłaś mnie tym pytaniem. Chatal... Z pewnością to dobry przystanek nie tylko dla nas co dla piratów także, z Chatal jest łatwo dostać sie na Ilusmir. - powiedział spokojnie. Koń tak szybko zasuwał że aż krasnolud miał go troche uspokoić by zwolnił. Przejechał mu dłonią po szyi wyczuwając każdy rozgrzany niemal do czerwoności mięsień. Zwierze miało naprawde zacną kondycje skoro przez 3 godziny pociskało w takim tempie. Mężczyzna uśmiechnął się widząc miasto i rozmarzonym głosem rzekł. - Ach tak Armin. To właśnie Metr, miasto złotych dachów, to tutaj odbywają się wielkie jesienne targi. Idiotyczna nazwa? To nie mój wymysł.  <aniol> - zbliżali się coraz bardziej w strone stajni znajdującej się przed bramą miasta. Strażnicy bramy widząc podróżnych skrzyżowali swe halabardy zagradzając im droge do środka.

// Temperatura: -7oC, w nocy będzie -10oC
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Sierpień 2015, 12:36:22
//No ja wiem, ale to jakoś dziwnie brzmi :c

-To już wiem na co wydam grzywny. Jakiś porządny statek by się przydał i można odwiedzić kontynent. Ciekawe czy zwykli śmiertelnicy zapuszczają się na niezbadane wody? Czy całkowicie są opanowane przez Meaneba?... Ale towary z Ilsumiru i Isgharu do nas docierają, więc dlaczego my nie możemy dotrzeć tam? Hej, lord elekt coś powinien o tym wiedzieć - zaśmiała się kończąc swoje rozmyślania.
ÂŚnieg odbijał światło rażąc w oczy. Eve uniosła dłoń i przystawiła ją do czoła, by lepiej ujrzeć Metr w oddali i nie być oślepioną przez jasne promienie.
-Eche, rzeczywiście jak złoto...- w odpowiedzi na to Caledus zarżał i ruszył do przodu kłusem. Jakby śnieg w ogóle mu nie przeszkadzał. -Jesienne targi, powiadasz? Trochę się spóźniliśmy. No ale cóż, nie przyjechaliśmy tu oglądać stoisk kupieckich.
Ujrzawszy uzbrojonych strażników Eve zdziwiła się nieco. -Evening Antarii szlachcianka Afes i Afers oraz Silion ape Mor, (były) lord elekt, szlachcic Atusel i Kardon wraz ze swoją wybranką- rzekła z konia. -Widzę, żeście się nie wzięli do pracy. Może nie jest jeszcze za późno. Wielu już w Metrze zginęło, a wy zamiast zająć się mordercą krzyżujecie halabardy przed niegroźnymi przyjezdnymi.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 25 Sierpień 2015, 12:48:21
// Ups, miało być państwa XD Już zmienione ;)

- Też cię kocham. - powiedziała do mężczyzny wtulając się w niego jeszcze bardziej. Właśnie wtedy fala mroźnego powietrza uderzyła w maurenkę. - Eh, w Isgharze nigdy nie było takich mrozów. - powiedziała jakby do siebie. Na szczęście podróż była bliżej końca niż początku. Miasto stawało się coraz bardziej majestatyczne z każdym przybliżeniem się do niego. Dachy faktycznie wyglądały jak najprawdziwsze złoto, a pewnie większość ludzi strasznie by się rozczarowało wiadomością, że jest to jednak iluzja optyczna. Ciemnoskóra popatrzyła się na góry, które wyłaniały się z oddali. Były naprawdę wysokie i do tego ośnieżone. Kobieta nie miała lęku wysokości, ale nie przepadała za wędrówkami w górach. Zawsze było zimno i... zimno... Kiedy dotarli do bram miasta, Armin ujrzała strażników, którzy nie chcieli ich wpuścić do miasta. - Teraz chyba należałoby się przedstawić. - szepnęła do Siliona.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 25 Sierpień 2015, 14:01:41
Mężczyzna podrapał się po głowie i spojrzał na swoją brode, lekko się zdziwił gdy zobaczył lód. Jasna cholera zamarzła... - zrobił tak  <facepalm> w duchu i skrzywił się. - Dobrze że już dojeżdzamy bo broda mi zamarzła, tego jeszcze nie było. - dumny koń gnał przed siebie uderzając rytmicznie kopytami o kamienie, zwierze już było zmęczone tą całą drogą jak również temperaturą i zimnym wiatrem. Przemierzało już ostatnie metry dzielące go od miejsca wypoczynku. - Wiesz Evening też chciałbym kupić statek ale pamiętam tą sytuacje w drodze na Chatal... ;[ Chyba nikt by z takim kapitanem nie chciał pływać. Co do statków. Jako lord elekt miałem co robić, z tego co sobie przypominam to statki kupieckie od nas pływają na kontynent ale o jakichś większych prywatnych nie słyszałem... Można by się wybrać na kontynent i jako tajniaki ubić troche demonów. - uśmiechnął się na samą myśl o krwi demonów zciekającej ze srebrnego noża. - Pasuje zaopatrzyć się w srebrne bełty. - rzekł sam do siebie. Dojechali wreszcie pod brame miasta i krasnolud od razu skręcił w strone stajni narazie ignorując straż miasta. Stajnia była duża i zadbana, drzwi do środka lekko uchylone by zwierzęta miały stały napływ świeżego powietrza, ściany były murowane i pomalowane na brązowy kolor. No co tutaj dużo można mówić o stajni, porządny budynek. Ze środka wyszedł krasnolud w podeszłym wieku odziany w czarny skórzany napierśnik i takie same spodnie. Broda sięgała mu do kolan, brązowe oczy spoglądały przyjaźnie i miły uśmiech malował się na twarzy. - Witojcie w Metr, stoicie tera przed najlepszą stajnią w całym cholernym Revar, "Kopytko" tak się zwie nasza stajnia. Pozwólcie że przyjme wasze konie na odpoczynek.
- Ile? - zapytał lakonicznie.
- 20 od łebka. - wskazał na zwierzaki.
- Trzymaj! -rzucił krasnoludowi mieszek zawierający 40 grzywien i zeskoczył z ogiera. Oczywiście jak to zwykle miał w zwyczaju podał Armin ręke jak kultura nakazywała i pomógł zejść. - Dobrze sie pan nimi opiekuj! - rzucił w strone stajennego.
Sil wraz ze swoją ukochaną, trzymając ją za dłoń podszedł do bramy i spojrzał na straż. - Dobry! Silion Erenus tak jak już panna Antarii powiedziała. Gdzie mam sie podpisać? W ogóle co tu sie dzieje? Wąpierze nie dokuczają? - zapytał.
Strażnicy byli ludzmi, było ich dwóch, uzbrojeni w pełne płytowe zbroje ze stali Valfdeńskiej, halabardy i miecze. Jeden z nich spojrzał na krasnoluda oraz święta i odpowiedział, drugi milczał.
- Ach tak. Erenus i Antarii. Witamy w Metr. Ludzie giną tutaj bez powodu, nigdy nie wiadomo kto będzie kolejnym celem. ÂŚledztwo zawieszono gdyż nie było żadnych poszlak. Prosze się wpisać na listę. - podał krasnoludowi pióro i mały notes. Sil złożył podpis i podał Armin.

Cytat: Podpis
~Silion Erenus aep Mor

835-40=795 grzywien

//Eve, w Metr a nie w Metrze. Nie jesteśmy w podziemnym środku transportu. Tego sie nie odmienia tak jak Mirty.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 25 Sierpień 2015, 14:48:19
Ciemnoskóra podpisała papierek i podała do Evening. - Na pewno bez powodu? Może były tutaj jakieś awantury? - zapytała zaciekawiona maurenka. Jedno było wiadome - musiała być jakaś przyczyna tych zajść. Może jest w to wplątana mroczna magia albo jakiś czarnoksiężnik. Oby nie magia. Nienawidzę tej mrocznej hołoty... Kobieta rozglądała się dookoła. Chciała znaleźć jakieś poszlaki, chociaż chyba będzie to trudniejsze niż myślała. - No to zaczynajmy dochodzenie. - powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach. Dziewczyna lubiła przeróżne zagadki oraz intrygi. Ba! Przecież sama jest w organizacji, która formalnie nie ujrzała światła dziennego. - Idziemy? - zagadała do towarzyszy.

~Armin
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Sierpień 2015, 16:14:52
-Też nie jestem najlepszym dowódcą- zaśmiała się pod nosem.
I znów Caledus był zdany na łaskę obcego (na dodatek brodatego) stajennego. Po takim czasie chyba przywykł do zwiedzania stajen w różnych zakątkach wyspy i obojętne mu to było gdzie teraz się znajduje, byle dostarczono do jego boksu świeże siano, wodę w poidle i kostkę cukru.
Po oddaniu rumaka w ręce krasnoluda, Eve wzięła listę od ludzi i wpisała się tak samo jak reszta. ~Evening Antarii
-A ktoś w ogóle przyglądał się bliżej tej sprawie?-spytała oddając notesik i pióro. -Może uda nam sie poznać kogoś, kto był odpowiedzialny za rozwiązanie zagadki?

//Zastanawiałam się nad tym dzisiaj i właściwie nie wiedziałam, czy odmieniać to czy nie... Okej.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 25 Sierpień 2015, 19:20:00
Strażnik zabrał notesik oraz pióro i schował gdzieś tam gdzie miał miejsce. - Nie, nie było tutaj żadnych zamieszek... Było spokojnie jak zwykle nie licząc kieszonkowców którzy zawsze grasują po targowiskach. Tego dziadostwa nie da się wytępić. Było spokojnie dopóki to się nie zaczęło, teraz miasto opustoszało, wszyscy pochowali się w domach i karczmach. A co panienka tak wypytuje? - zwrócił się do Evening. - Jest panienka może z jakiegoś wywiadu czy jak? Niestety nie pomogę, wyniki śledztwa są tajne i tylko straż ma do nich wgląd. Czemu was zatrzymaliśmy? Sami dobrze wiecie, ludzie giną bez powodu, musieliśmy wzmocnić ochronę na bramach przez co prowadzimy spis osób wjeżdżających i wyjeżdżających z miasta. - rzekł znudzonym głosem, ziewnął mocno przysłaniając sobie dłonią usta i kiwnął na swojego cichego współpracownika. Obaj sprowadzili halabardy do pionu opierając je sobie o ramię i nagle droga do wnętrza miasta stała otworem. Brama przy której staliście była bardzo wysoka i przysadzista, mocna i twarda, wybudowana z ciosanego kamienia łączonego ze sobą przy pomocy krasnoludzkiej zaprawy murarskiej. Od góry wywieszone miała sztandary Valfden które powiewały na wietrze. Cała trójka spokojnie przekroczyła bramę. Wchodząc do miasta znaleźli się w niezbyt szerokiej uliczce wokół znajdowały się wybudowane blisko siebie, jeden obok drugiego budynki. Większość z nich była mieszkaniami, reszta warsztatami czy sklepami. Ulice były prawie puste, może kilka osób które szybko zniknęły w swych domach. Ogółem pustka i trwoga. Na rogu ulicy znajdowała się okazała karczma, porządny, elegancki dwupiętrowy budynek wybudowany z drewna i pomalowany na biało, dach cały przysypany śniegiem. Duże okna przesłonięte od środka niebieskimi zasłonami, na parapetach jakieś kwiaty. Drzwi były mocne z jakimiś dziwnymi, zakręconymi zdobieniami, nad nimi przybity do ściany wisiał metalowy, pomalowany na złoto róg a pod nim napis "Karczma Złoty róg".
Krasnolud przekroczył bramę miejską i spojrzał na smutne, jakby wymarłe miasto, sprawiało wrażenie miasta widmo, nie wiedział co o tym sądzić więc nawet nie próbował snuć teorii. W tej chwili jedyne czego chciał to wejść do karczmy, do ciepła gdzie jego broda odtaje i napić się czegoś z procentami. Kobiety na pewno także chciały się ogrzać chociaż kto tam wie czego mogły chcieć, Sil nie wyrocznia. Ruszył żwawym krokiem w stronę "Złotego rogu" wciąż trzymając dłoń Armin w pewnym uścisku od czasu do czasu spoglądając na jej piękną, ciemną twarzyczkę. - Drogie panie, może wejdźmy na chwilę do karczmy, zagrzejemy się i zasięgniemy trochę informacji. - rzekł głosem spokojnym jak zwykle. Luna która na jakiś czas gdzieś znikła wreszcie dogoniła krasnoluda, zaszczekała w stylu "już jestem" i ruszyła za swym panem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Sierpień 2015, 22:35:33
-Taa, z wywiadu... Gdybym była z wywiadu już dawno bym to wiedziała i nie musiała nikogo pytać- podsumowała i machnęła ręką. -Myślę, że straż może nam nieco pomóc jeśli dowiedzą się, że przybył ktoś z Bractwa ÂŚwitu- powiedziała już do Siliona przyjaźniejszym tonem.-Można by zajść do siedziby i pogadać-  oczywiście to była tylko luźna propozycja, nigdzie pchać się na siłę nie będzie.
Gdy weszli przez bramę, Eve poczuła się dość nieswojo. Metr wyróżniała ta dziwna atmosfera strachu, gdy ludzie kryją się jak robaki w dziurach po karczmach i w ciasnych pokojach swych domów. Wnętrza wypełnione dymem, zakadzone, sprawiały, że mieszkańcy stawali się posępni a ich skóra szarzała. Senne, spowite śniegiem, ogarnięte pustką Metr, teren groźnego zabójcy, któremu cała ludność podporządkowuje rytm dnia. Zapewne wychodzą tylko w grupkach gdy jest jasno i tak poruszają się po mieścinie. Po zmroku zaś nie wyściubiają nosa ze swych izb.
-To dziwne jak bardzo można się bać jednej istoty- powiedziała po przedłużającej się ciszy wywołanej zapewne niedowierzaniem i czymś w rodzaju szoku. -Sil, to zadanie, coś czuję, może być dla nas za trudne...- szepnęła po cichu zawiedzionym tonem. -Zobacz tylko jaki on postrach sieje! Ani żywej duszyczki! I my mamy coś na to zaradzić? Ten ktoś, lub to coś wydaje się naprawdę silne. Ale chodźmy do karczmy, to zawsze jakieś źródło informacji-powiedziała i weszła do środka "Złotego Rogu".
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 26 Sierpień 2015, 11:30:05
Maurenka przeszła przez bramę już się nie odzywając. Nie lubiła rozmawiać z organami bezpieczeństwa czy sprawiedliwości, może dlatego, że była w Krwawych Krukach... Kobieta spoglądała na prawo i lewo, a żywej duszy nie mogła zauważyć. Miasto wyglądało na opustoszałe, jakby przeszła tędy epidemia i wszystkich zabiła. Również atmosfera nie była za przyjazna. To może było trochę dziwne, ale można było wyczuć strach i niepokój w powietrzu. Coś na miarę przeczucia. Armin przemierzała kolejne metry trzymając mężczyznę za rękę. Pewnie dzięki temu czuła się pewniej, na dodatek miała obok siebie panią mściciel, więc nic nie powinno stać na przeszkodzie w przeprowadzeniu małego śledztwa. - Tak, pójdźmy do ciepłej karczmy. Przynajmniej się ogrzejemy... - powiedziała zziębnięta ciemnoskóra, ruszyła w stronę karczmy i weszła do niej.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 14:15:47
- On? Nie mamy na razie żadnych poszlak. Nie wiemy czy to człowiek, zwierze, duch, zło, pogoda czy cokolwiek innego. Naprawdę chcecie odpuścić już na starcie? - mężczyzna pokręcił głową z niezadowoleniem. Przemierzał opuszczoną ulicę żwawym krokiem, nigdzie mu się nie spieszyło, no bo do karczmy i tak było nie wiele drogi. Miasto wyglądało naprawdę upiornie, puste, szare i ponure. Ludzie chowali się w swych domach i karczmie. Hmm... Skoro tutaj jest tak pusto to w karczmie na pewno ktoś będzie siedział i coś wiedział. A może tutaj jest tak pusto dlatego że mamy porę obiadową? Zobaczymy... - uśmiechnął się w duchu mając nadzieję że nie będą musieli krążyć po pustym mieście i na własną rękę wszystkiego wykrywać. Miał cichą nadzieję że z ich delikatną pomocą sprawa sama się rozwiąże i kolejne miejsce będzie im wdzięczne za pomoc lub nie... Nie wiadomo czy sprawę da się w ogóle ruszyć i jak ją ugryźć. Dziwne jak cholera ale z nie takich tarapatów wyszliśmy cało... - uśmiechnął się szeroko i nadusił klamkę od budynku która nie stawiała oporów, pchnął drzwi które lekko i gładko otworzyły się do wewnątrz, widać zawiasy były oliwione na zimę. Wpuścił do środka swoje towarzyszki podróży i sam także przekroczył próg budynku zamykając za sobą drzwi by nie wpuszczać do ciepłego wnętrza zimnych podmuchów wiatru. Karczma w środku była bardzo zadbana, kremowy kolor w połączeniu z niebieskimi zasłonami na oknach niezbyt się komponował ale kto wie czy właściciel zna się na wystroju. Po całej karczmie porozstawiane były liczne dwuosobowe stoliki wraz z krzesełkami. Blaty stołów przykryte były białymi i o dziwo nie poplamionymi obrusami. Na ścianach zostały porozwieszane różne trofea myśliwskie. Największą uwagę przykuwała głowa jakiegoś przerośniętego cieniostwora oraz dumnego i okazałego trolla która specjalnie spreparowana teraz wisiała ku ozdobie porządnego lokalu. Pod ścianą znajdował się szynkwas za którym stał na stołku niziołek w podeszłym wieku. Niziołek jak to niziołek tyle że pod bronią, karzełek nosił na plecach porządny, stalowy miecz dwuręczny którego długość została specjalnie dobrana do wzrostu nosiciela. Spoglądając w górę po lewej od wejścia dało się dojrzeć barierki o które opierało się kilka osób spoglądając na was z góry, tam najprawdopodobniej było piętro sypialniane. Wewnątrz budynku znajdowało się wiele różnych osób, głównie ludzi lecz inne rasy także były tutaj dostrzegalne, wszyscy jak jeden mąż zajadali obiad, kotlety, udka, gulasze, zupy i inne pospolite dania. Po pierwszym wrażeniu jakie wywołało na was puste miasto drugie było już trochę bardziej optymistyczne. Ludzie nie byli tak przybici i wystraszeni jakby się wydawało, byli po prostu obojętni jakby ktoś wypompował z nich całą energię. Wyglądali strasznie marnie i blado. Są chorzy? Wystraszeni? Bez nadziei? Totalnie obojętni? Takie pytania nasuwały się na język gdyż tak na prawdę nie było wiadomo o co chodzi z tymi całymi zgonami.
Po przekroczeniu progu krasnolud bacznie zlustrował całe wnętrze. Było w nim przytulnie i aż zachęcało by spędzić tutaj kilka dni i nocy. Ruszył do wolnego stolika pod ścianą do którego ktoś widocznie wcześniej dostawił trzecie krzesło. Zdjął kaptur z głowy i usiadł sobie wygodnie na mocnym dębowym krześle. Czekał na kogoś z obsługi. - Bardzo tutaj przytulnie chociaż wszyscy tacy jakby wypompowani. - rzekł smutnym głosem.

//Godzina: 12:30
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 26 Sierpień 2015, 14:43:34
- Dziwisz się? - zwróciła się do mężczyzny. Armin usiadła obok krasnoluda, zdjęła z siebie wełniany kubrak i powiesiła go na krześle. - Ktoś lub coś może ich zamordować w każdej chwili. Sądzę, że i ty nie był byś takim faktem zachwycony. - ciągnęła dalej temat. Faktycznie, ludzie byli przybici. Wyglądali jakby wszyscy mieli po kimś żałobę. Nie ma co się dziwić skoro ci jakiś czas ktoś umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Maurenka zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Było schludne, ciepłe, chociaż dobór kolorystyczny nie był zbyt dobry. Niebieskie zasłony na oknach trochę niszczyły wystrój karczmy, ale to już była kwestia gustu karczmarza. Na ścianach powieszone były głowy ubitych zwierząt, cieniostwora i trolla. Ciemnoskóra nie rozumiała idei wieszania takiego rodzaju rzeczy. Po co ludzie to robią? By się pochwalić? Eh... Ludzka pycha. Kobieta spojrzała na swoich towarzyszy. - Myślicie, że nas też to może spotkać, skoro jesteśmy w tym mieście? No wiecie, te morderstwa... - zwróciła do do Siliona i Evening.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 17:21:39
- Tak, dziwię się. Pewnie mnie teraz odbierzecie za głupca który nic nie wie o życiu ale osobiście uważam że nie można popadać w skrajność. To co teraz robią wygląda jakby już nie żyli, sami się zamykają w domach. Gdyby tak się zebrali w sobie to rozwiązali by ten problem i nie potrzeba by było wtedy żeby tacy jak nasza trójka nie mając zielonego pojęcia o co chodzi musiała się doszukiwać źródła problemu. Sami załatwiliby tego zabójce czy co to jest. - mężczyzna miał nie tęgą minę ale po chwili zaraz na niej pojawił się krzywy uśmiech. - Tak. - rzekł ponuro. - Nie jesteśmy nikim specjalnym, nie jesteśmy też niezniszczalni jak pewien jeden anioł którego miałem okazję poznać.  <ignorant> Swoją drogą jego najemnik się wtedy tak nawalił że widział wszędzie nietoperze do tego rzucał się jak poparzony po ziemi. Sam anioł przyjemny nie był, raczej szorstki i taki jakiś nieprzyjazny. Nie spodobał mi się... - mężczyzna otoczył maurenkę ramieniem co by jej nie dobijać czarnymi myślami.
Widząc że goście już zdążyli się wygodnie rozsiąść w karczmie, sam niziołek karczmarz przydreptał do nich i znudzonym głosem rzekł. - Witam w "Złotym rogu", co podać?
- Trzy mocne piwa... - rzekł lakonicznie wykładając 9 grzywien na stół.
Niziołek zabrał grzywny i czekał czy ktoś jeszcze się na coś zdecyduje.

795-9=786 grzywien

//Menu (http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php/topic,26911.msg439497.html#msg439497) prawie takie samo jak w poprzedniej karczmie, zresztą zamawiajcie co chcecie, bawmy się.  <ignorant>
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 26 Sierpień 2015, 18:20:58
- Trudno się zbierać w sobie, kiedy twoi sąsiedzi giną, a ty możesz być następny. - zwróciła się do mężczyzny. - Ja wiem, że my byśmy od razu poszukali przyczyny  tego co tu się dzieje, ale to są zwykli ludzie i w dodatku pewnie nie wyszkoleni. Nie obronili by się. Poza tym, gdyby byli wścibscy, mogliby stracić swoją rodzinę, czy ukochaną osobę. Jak widać to nie jest takie łatwe jak się wydaje. - powiedziała patrząc się na krasnoluda. - Wiesz, to nie jest Efechidon, tu może inaczej ludzie patrzą na takie sprawy. - uśmiechnęła się kobieta. Widząc, że karczmarz stoi przed nimi czekając na inne zamówienia, Armin zwróciła się do niego. - Ja nic nie chcę. - powiedziała w miarę przyjaznym głosem. - Albo... Poproszę miseczkę wody dla taru. Jak widać właściciel zapomniał o tym biednym, zmęczonym stworzonku. - dodała po chwili zastanowienia.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 18:48:41
//No znowu zapomniałem o Lunie ;[

Mężczyzna spojrzał na swojego psiaka który siedział koło niego i wesoło zamiatał podłogę ogonem spoglądając przyjaźnie w stronę maurenki, fakt faktem że podłoga w tym miejscu zamieciona nie była więc taru po chwili już miało ogon pokryty delikatnymi drobinkami kurzu. Luna zaszczekała wesoło i podeszła do Armin by polizać ją po palcach jakby chciała podziękować że jest ktoś kto jednak o niej pamięta. Niziołek po chwili przyniósł kufle z piwem i miskę wody. Kufelki położył na stole a miskę na ziemi. Taru widząc wodę zaczęło łapczywie pić jakby ktoś miał zaraz mu tą wodę zabrać. Och... Ale ulga. - pomyślał psiak. Krasnolud wziął w dłoń drewniany kufel z piwem, obrócił go tak by wygodniej mu było pić i łyknął. Piwko pobudziło kubki smakowe przywołując na usta krasnoluda przyjazny uśmiech. Alkohol spłynął do żołądka zostawiając po sobie przyjemny gorzki posmak w ustach. Mężczyzna po kilku łykach wytarł z ust pianę i odłożył naczynie na stół. Niziołek wciąż stał i świdrował mściciel swym przenikliwym wzrokiem z dziwnym psychopatycznym grymasem na ustach (:D) Sil spojrzał na niego i wysupłując kilka grzywien rzekł. - Pan zapakuje jakieś mięso dla mojego taru. Tak z kilka porcji.
Niziołek chytrze zabrał grzywny, odwrócił się na pięcie i zniknął w kuchni.
Krasnolud spojrzał na swoją ukochaną i uniósł jedną brew ze zdziwienia. - Czy tacy bezbronni to ja nie wiem. Karczmarz niezłą kose ma na plecach... Chociaż może masz racje, kobiety mają tą swoją intuicję. - tutaj się uśmiechnął. - Masz może jeszcze tą buteleczkę z miodem? Można by poeksperymentować z tym piwem. - rzekł zadowolony ze swojego pomysłu. - Mam ochotę cię pocałować. Nie mogę patrzyć na tych smutasów. - powiedział wesoło.

786-6=780 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 26 Sierpień 2015, 19:29:24
Maurenka pogłaskała spragnionego pieska po pyszczku. Widziała, że Luna jest zmęczona i pewnie głodna. Biegła przez te dwie godziny bez przerwy, to musiało być wykańczające. Pewnie Ares i Hypnos śpią albo biegają po domu jak oszalałe. A może bawią się w ogrodzie? - pomyślała kobieta. Pochwyciła kufel pełen piwa i pociągnęła kilka łyków. Piwo to miało goryczkowaty smak, pewnie dlatego, że było to mocne piwo. - Mam i nawet pełną. - odpowiedziała na pytanie mężczyzny, po czym wyciągnęła z płaszcza szklaną butelkę z pitnym miodem i postawiła ją na stole. - Jak chcesz to eksperymentuj. Jest twoja. - powiedziała Armin odkładając kufel. Słysząc słowa Siliona, ciemnoskóra przybliżyła się do niego i pocałowała go prosto w usta. - Lepiej? Z pewnością już nie tak smutno. - uśmiechnęła się szeroko i przytuliła do ukochanego.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 19:58:28
- Butelka jest twoja, na własność. Przecież każdy dostał po jednej na głowę - uśmiechnął się. Odwzajemnił czuły pocałunek kobiety. Jej jeszcze delikatnie zziębnięte usteczka pachniały złotym chmielowym napojem, oczy Sila zalśniły, pocałunek sam w sobie był miłą czynnością która zawsze wywoływała uśmiech na ustach mężczyzny. Gdy kobieta przytuliła się do niego kraś pogłaskał ją po głowie i odgarnął czarne kosmyki spadające na oczy. - Dawno się nie całowaliśmy. - szepnął kobiecie na ucho wesołym pełnym szczęścia głosem. Spojrzał na stół i wziął butelkę z miodem, odkorkował i nachylając przelał trochę słodkiego procentowego napoju do kufelka z piwem, tak samo uczynił w przypadku kufelka Armin lecz wlał oczywiście mniej by przypadkiem panienka się nie upiła. - Spróbuj teraz. Tak robią w Chmielowie, to ich specjał. - rzekł wesoło zatykając naczynie i odkładając je na blat. Wciąż z szerokim uśmiechem na ustach uniósł kufel w geście toastu i rzekł. - Za szybkie rozwiązanie problemu! - wziął łyka zaprawionego miodem piwa i jego kubki smakowe odleciały. Wszyscy wokół patrzyli się na krasnoluda jak na świra bo niby czemu mu tak wesoło? Niestety mężczyzna miał ich gdzieś. Po jakimś czasie niziołek przyniósł 3 krwiste, surowe steki zawinięte w jakiś papier, rzucił tą paczkę na stół i znów wpatrywał się w trójkę z dziwnym uśmieszkiem na ustach. Krasnolud odwinął papier, wziął kawał mięsa i rzucił Lunie, resztę ponownie zawinął. Taru zaczęło łapczywie pożerać mięsko. - No więc... Od czego zaczniecie? - zapytał kobiet.

//Możecie wchodzić w interakcje z otoczeniem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Sierpień 2015, 21:21:30
- Nie jesteśmy nikim specjalnym, nie jesteśmy też niezniszczalni jak pewien jeden anioł którego miałem okazję poznać.  <ignorant> Swoją drogą jego najemnik się wtedy tak nawalił że widział wszędzie nietoperze do tego rzucał się jak poparzony po ziemi. Sam anioł przyjemny nie był, raczej szorstki i taki jakiś nieprzyjazny. Nie spodobał mi się...

-Hmm... Skądś go kojarzę - zaśmiała się szczerze rechocząc na całą karczmę. Wnet umilkła jednak pod naporem wzroku gości przybytku, którzy smutni zajadali swe porcje, a tu jakaś blondi zakłóca im tę nużącą czynność.
Morderca! Tak... Eve nawet chciała o nim co nieco pomyśleć, ale widok obściskującej się z krasnoludem maurenki mocno wytrącił ją ze stanu skupienia. Przewróciła oczami, westchnęła, podparła głowę na ramieniu i zajęła się oglądaniem tego, jak jakiś niziołek radzi sobie z wielkim kotletem schabowym
Gdy już skończyli, a trwało to chwilę, Eve odezwała się wreszcie.
-Od czego zaczniemy? Najlepiej zagadać od razu do karczmarza i tyle- tu wzięła łyk mocnego piwa. -Właściwie... Każdy jest tak samo przygnębiony, trapią ich zapewne podobne problemy. Myślę, że ktoś skory do zwierzeń, jest w stanie powiedzieć nam kilka zdań o ofiarach tych mordów i ich okolicznościach. Tutejsi na pewno gadają, plotkują, wymieniają się informacjami. Taka zwykła babina z końca miasta też nam może wiele powiedzieć, bo to choć stare i na wpół głuche, to cwane jest i wie więcej niż straż, mówię wam- przekonywała jakoś bardziej ożywiona. -Jak mówiłam wcześniej, kogoś ze straży też możemy wypytać. W końcu jestem z Bractwa ÂŚwitu, można go jakoś tym zaszantażować. W końcu Bractwo ÂŚwitu podlega tylko pod króla, a taki strażnik to ma nad sobą innych, rycerzy czy nie, kapitanów, admirałów, cholera wie kogo jeszcze. A jeśli powiemy mu, że nie udzielił informacji komuś z wyżej postawionego Bractwa... wtedy coś można z niego wydusić. Zdaje mi się, że nawet całkiem dużo. No... Jest też inna możliwość- rozejrzała się od niechcenia po karczmie. -Znaleźć byle pijaczka, dać mu 10 grzywien i mieć dość wiarygodne informacje. Nie pewniki, ale jakieś zalążki do naszego śledztwa- skończyła monolog biorąc kufelek do ręki i upijając dwa łyki, gdyż w gardle jej zaschło.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 21:39:53
- Działajcie więc. Polecam spytać karczmarza który patrzył się na ciebie jak psychopata - rzekł do Evening chwycił za kufel z piwem po czym przewrócił oczami o tak  <ignorant>. Wziął kilka łyków i rozglądał się wokół, nie miał nic do dodania. Obserwował jak kobiety sobie poradzą z zabawą w detektywa. Spojrzał na zadowoloną z siebie Lunę i pogłaskał ją po główce, zwierze zamerdało zadowolone ogonem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Sierpień 2015, 21:47:02
Eve pacnęła się w czoło. -Nie przewracaj mi tu oczami. Co ja ci zrobiłam?- spytała retorycznie i zwróciła się w stronę niziołka.
 -Duży ruch macie- zagadnęła karczmarza niewinnie. -Zawsze tak o tej porze?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 26 Sierpień 2015, 22:41:39
- Nic? - rzekł zdziwiony reakcją Evening, fakt przewrócił oczami ale jakoś tak mimowolnie, bez specjalnego celu.
- Zwyczajnie udziela mi się klimat tej karczmy i panująca tutaj atmosfera  Prawda jest taka że nie jestem zbyt dobrym detektywem więc zostawiam sprawę wam. Armin ma wprawę w tropieniu dziwnych morderstw a ty masz pozycję i dobry ekwipunek. Do tego świetne gadane. Ja posiedzę tutaj i poobserwuje. - rzekł już bardziej przyjaznym tonem.
 
Mężczyzna popijał piwo i obserwował ludzi zajadających obiad. Jego uwagę zwrócił pewien krasnolud który dopijał w desperacji czwartą, litrową butle mocnego miodu pitnego. Pił i pił jakby to był tlen tak bardzo potrzebny do życia. Nagle wypuścił butle z ręki i mocno spity uderzył głową o blat stołu. Nikt nawet na niego nie spojrzał wszyscy byli zajęci zajadaniem obiadu i wzdychaniem.
Co jest z tymi ludźmi? Chorzy są czy jak? Atmosfera jest jak na pogrzebie, nie potrafię ich zrozumieć, sami sobie dokładają tym że tak się zamartwiają. Rozumiem że się boją ale nie można popadać w skrajności.

Karczmarz jakby wyrwał się z zamyślenia i spojrzał na kobietę przewiercając ją na wylot swymi małymi świdrującymi oczkami, krzywy uśmiech znikł z jego twarzy a on sam rzekł.
- Tak, tak droga panienko, pora obiadowa. Pinionżki, piniożki tyle pinionżków dają - rzekł uradowany nie zachwycając językiem.
- Słyszałem o czym rozmawialiście.
Od jakiegoś czasu było wiele dziwnych zgonów, nikt dokładnie trupów nie zbadał bo nasz jedyny medyk wyjechał do Atusel na szkolenie...
Tak więc nie wiadomo o co chodzi. Ostatnio znów były dwa trupy, jednak jeszcze ich nie pochowano więc możecie powęszyć.
Pierwszy z nich to kupiec mieszkający niedaleko targowiska. Dom w kremowym kolorze jak ściany tej karczmy i czerwona dachówka, ogródek te sprawy. Nazywał się Gan.
Drugi trup to podróżnik Martin, mieszka na północ od targowiska, też dziwna sprawa. Jego dom się nieco różni od innych. Straszna rudera. Znajdziecie z łatwością.


//Eve, teraz lepiej się czyta?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 00:50:14
Maurenka wzięła do ręki kufel i wzięła kilka dużych łyków. - Mmm... Dobre. Jeśli to jest specjał Chmielowa, to się tam przeprowadzam. - zaśmiała się. Odłożyła naczynie na stół i spojrzała w stronę pani mściciel rozmawiającą z karczmarzem. - Czyli możemy tam poszperać? Jak miło. - powiedziała tuląc mężczyznę. Armin przemierzyła wzrokiem całą karczmę. Chciała zobaczyć chociażby najmniejszą poszlakę lub coś co przykułoby jej uwagę. Ciemnoskóra wyciągnęła rękę, by pogłaskać Lunę. - Tresowałeś ją? - zapytała krasnoluda. Ręka dziewczyny spotkała się z miłą, puchatą sierścią. Oczy zwierzaka świeciły się, a twarz miała przyjazny wyraz. - Wygląda tak beztrosko... A czy już sprawdziła się w walce? Niestety Hypnos jeszcze nie. Będę musiała gdzieś się z nim wybrać... - powiedziała tak sobie maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 01:54:28
Krasnolud gdy tylko usłyszał głos Armin oderwał wzrok od pijanego krasnala i skierował go właśnie na nią. Uśmiechnął się szeroko słysząc że doprawione miodem piwo jej smakuje.
- Zapraszam więc do Chmielowa. Nuan na pewno ucieszy się na twój widok. Swoją drogą ciekawe jak on i jego banda się trzymają. - mężczyzna podrapał się po głowie zastanawiając się.
Lustrując karczmę maurenka nie dojrzała nic szczególnego, może po za tym jak gdzieś w rogu dwóch dobrze uzbrojonych orków grało w pokera. Widać było że oni się nie boją i są gotów w każdej chwili stawić czoła złu jakie stanie im na drodze. Mężczyźni ci budzili respekt i raczej nie wyglądali na takich z którymi chciało by się wypić piwo i pogadać.
Krasnolud spojrzał na taru i również je pogłaskał tyle że po głowie. Jego sierść była miękka, delikatna i gładka, takie miłe dla dłoni połączenie. Kruk znów spojrzał na maurenkę i uśmiechnął się lekko.
- Nie, nie miałem czasu jej dobrze wytresować, siedziała w domu z Milvą która się nią opiekowała. To poczciwy psiak, jeszcze nie zaprawiony w boju. Zobaczymy jak się spisze gdy przyjdzie stanąc z wrogiem twarzą w twarz i skrzyżować ostrza.
Co byś powiedziała gdybym zrobił sobie tatuaż?
- zapytał z niekrytą ciekawością w głosie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 02:08:37
Armin spojrzała na mężczyznę z zaskoczonym wyrazem twarzy. - Ty? Ty chcesz tatuaż? - mówiła z niedowierzeniem. - A co byś sobie wytatuował i gdzie? - zapytała zaciekawiona maurenka. Pomysł ten wydawał się dziwny. Tatuaż pozostaje na całe życie i trzeba go dokładnie przemyśleć. Poza tym wiąże się to również z kosztami. Co on znowu wykombinował? Tatuaż? Niby jest on dorosłym mężczyzną i nie mogę mu zabronić tego, ale... Trzeba to przemyśleć. Ciemnoskóra wypiła ponownie kilka łyków mocnego piwa.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 02:44:30
Mężczyzna zaśmiał się donośnie widząc jak jego partnerka zareagowała na pytanie. Spojrzał jej głeboko w oczy w których ujrzał strach i uśmiechnął się przyjaźnie.
- To było pytanie czysto teoretyczne, nie miałem zamiaru sobie nic tatuować. Ot taki kolejny dziki pomysł. - mówił wesołym głosem. - Chociaż... Wytatuować sobie na ramieniu taki czarny napis Armin to było by coś. Dumny orzeł też byłby niczego sobie. - rozmarzył się.
Wziął swój do połowy pełny kufel piwa z miodem i upił łyka. Piwo było słodziutkie i zostawiało miły posmak jednocześnie wzbudzając pozytywne emocje. Mężczyzna wysłuchał co tam karczmarz miał jeszcze do powiedzenia i rzekł. - Tak więc... Gdzie pójdziecie najpierw? Może na targowisko? - rzekł unosząc kufel wyżej na poziom oczu jakby sprawdzał ile złotego napoju zostało wewnątrz.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 02:59:17
Ciemnoskóra spojrzała w niebieskie oczy ukochanego. - Czysto teoretyczne? - Armin uniosła jedną brew. - Jak kiedyś sobie będziesz chciał zrobić tatuaż, to dobrze przemyśl co byś na nim umieścił. - uśmiechnęła się i pocałowała mężczyznę w usta. Kobieta wzięła do ręki kufel i dopiła chmielowy trunek do końca. Przetarła sobie buzię ręką i spojrzała na towarzyszy. - Targowisko brzmi ciekawie. Jestem za. - powiedziała maurenka czekając na to co powie Evening.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 27 Sierpień 2015, 11:57:50
-No jak się sterczy nad stolikiem...- burknęła nieco rozeźlona tym, że niziołek podsłuchiwał. Choć i tak cel ich podróży wyszedłby na jaw, wcześniej czy później. Nie bez powodu wszak trójka z Efehidonu wypytywała by o trupy z Metr.
-To gdzie trzymacie te trupy? Ktoś je znajduje, transportuje na cmentarz? Czy może i kostnica w Metr się znajduje? Z tego co słyszę nie byli do siebie podobni. Ale może jednak znajdzie się coś co ich łączy, jakaś cecha wyglądu, charakteru?-dopytywała.
-A w okolice targowiska i do domów nieszczęśników dobrze byłoby się wybrać. Poszperać nieco, przeszukać kąty i szpargały.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 14:12:05
- Tak, to tylko zwykłe pytanie. Na pewno przemyśle jeśli bym miał coś kiedyś planować. - zaśmiał się. - Oj, nie musiałaś. - można by rzec że mężczyzna się lekko zarumienił gdy maurenka pocałowała go tak z zaskoczenia. Nie było to w jego zwyczaju ale się wydarzyło i czuł się z tym dobrze. - To jak? Spotykamy się za godzine przed karczma? - zapytał.
Wziął butelkę z miodem i dolał go sobie trochę do kufla gdyż piwa w nim było już nie wiele. Zakorkował butle i przesunął ja w stronę Armin sugerując skinieniem głowy by poczęstowała się jeżeli chce. Sam zaś wziął swój drewniany kufelek i popijał dalej miód z piwem. Trzeba się wybrać do Chmielowa, tam mają lepsze piwo...
Taru Siliona wciąż przymilało się do maurenki ocierając się o jej nogi niczym kot. Merdało wesoło ogonem bijąc nim kobietę po rękach. Ogółem zwierze było zadowolone gdyż pojadło, popiło i jeszcze zaznało trochę pieszczot. Po może paru minutach przymilania się stanęło na tylnych kończynach i swe przednie łapy położyło na kolanach Armin spoglądając na nią przyjaźnie. Przekrzywiło lekko głowę w bok i wywaliło swój wielki jęzor nie wierzch.
Karczmarz wykrzywił się jakby go ktoś nagle uderzył otwartą dłonią w twarz. Spojrzał na psiaka z zaciekawieniem lecz widząc że jednak nic ciekawego on nie robi zaraz jego wzrok wrócił na mściciel.
- Te, panienka mi tu nie krzyczy bo gości wypłoszy i pinionżków nie będzie. - tutaj nerwowo spojrzał na swoją sakiewkę jakby ktoś zaraz miał mu ją ukraść. - Tak jak mówiłem, medyk wyjechał do Atusel więc trupy trafiają do ziemi tak jak umrą. Kostnica niestety nie została jeszcze odbudowana po tym jak się zawaliła ze starości więc zmarli do pogrzebu są trzymani w trumnach w swych domach. Targowisko jest na środku miasta, wyjdziecie z karczmy i pójdziecie prosto. Wszystko jasne?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 14:26:54
- Dziękujemy za miłą rozmowę. - powiedziała kobieta i uśmiechnęła się w stronę niziołka. Wzięła do ręki buteleczkę z pitnym miodem i pociągnęła kilka łyków. - To może się rozdzielimy? Będzie zdecydowanie szybciej, jeśli tak zrobimy. - zwróciła się do pani mściciel głaszcząc taru, które widocznie potrzebowało pieszczot. - Ja pójdę do tego Gana, który miał dom koło targowiska. - oznajmiła maurenka. Wstała od stołu, ubrała kubraczek i pociągnęła jeszcze jeden łyk procentowego napoju. - No cóż... Do zobaczenia. - zwróciła się do towarzyszy i wyszła z karczmy. Armin poczuła nieprzyjemne zimno, które było wszechobecne na dworze. Ciemnoskóra nałożyła czapkę oraz rękawiczki. - No dobra. Co on mówił? Wyjdziecie z karczmy i prosto. - myślała na głos. Ruszyła przed siebie według wskazówek karczmarza. Miasto wyglądało na opustoszałe, jakby zupełnie nie było w nim życia ani radości...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 27 Sierpień 2015, 15:16:12
-Zatem trzeba odwiedzić i cmentarz. Ruszajmy, Ar- zgodziła się chętnie. Wypiła swoje piwo do dna, a pusty kufel odstawiła na stół. Wytarła usta dłonią niczym jakiś tutejszy nieokrzesany krasnolud. -Na północ od targowiska znajduje się chatka tego Martina...  Znaczy się rudera, jak powiedział karczmarz- mówiła ni to do siebie, ni to do Armin. Po prostu przypominała sobie usłyszane informacje.
Marsz przez opustoszałe miasto wzmagał jej czujność. Nie miała dłoni na rękojeści, nie tutaj; tu było zbyt bezpiecznie. Ręce skrzyżowała na piersi chcąc zatrzymać przy ciele jak najwięcej ciepła.
ÂŚnieg skrzypiał pod naporem jej butów. Prześladowało ją złe przeczucie, i nie wiedziała czy to pustka w Metr była tego powodem, czy wyobraźnia, która podsuwała jej obrazy zabójcy.
Swoje kroki kierowała na targowisko. Chciała przekonać się czy choć tam toczy się normalne życie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 18:45:15
Za kobietami, z karczmy wyszło kilku mężczyzn i pożegnawszy się przed wejściem rozeszło się w swoje strony. Evening i Armin przemierzały szeroką, pokrytą śniegiem ulicę wokół której znajdowało się wiele zabudowań mieszkalnych i magazynów. Zimny wiatr wiejący w plecy wywoływał gęsią skórkę a mróz jeszcze potęgował to odczucie. Na szczęście obie panie były odpowiednio odziane co wykluczało potencjalne odmrożenia. Po przejściu kilkunastu metrów, dojrzały po swojej prawej wąską uliczkę, która prowadziła do drugiej bramy miejskiej. ÂŚcieżka rysująca się od niej zapuszczała się głębiej w góry, w bardziej srogie i niezbadane rejony.
Kobiety szły dalej przed siebie w stronę targowiska, nie było to specjalnie daleko od miejsca z którego wyszły, zaledwie jakieś 5 minut drogi, na prawdę chwilkę. Po małej wędrówce wreszcie dotarły do celu.
Plac targowy był dużym okręgiem na którym spokojnie można by było rozłożyć od kilkadziesiąt do stu stoisk. Na chwilę obecną stało ich tam zaledwie dziesięć. 4 stoiska sprzedawały przetworzone pożywienie jak szynki, chleby, sery i tym podobne. 3 stoiska oferowały najróżniejszy oręż od krótkich, szybkich sztyletów przez miecze, buzdygany, młoty aż po wielkie, dwuręczne topory. Znalazło się także miejsce gdzie starsza kobiecina handlowała wyrobami tekstylnymi czyli ubraniami. Jedno ze stoisk było puste a drugie oferowało złote oraz srebrne wyroby jubilerskie. Piękne bransoletki, fikuśne naszyjniki, pierścienie i kolczyki zdobione szlachetnymi kamieniami, do tego w przystępnych cenach.
Obie panie po lewej dojrzały okazały dom pomalowany na kremowy kolor, dach pokryty został czerwoną dachówką, na posesji znajdował się także ogródek lecz pusty gdyż w Hemis nie rosły w nim kwiaty. Wszystko zgadzało się z opisem otrzymanym od karczmarza. Drogę do domu zagradzał wysoki na 1,5 metra murek oraz stalowa, zaryglowana od wewnątrz bramka. Na wspomnianym wcześniej murze usiadł dumny, ptak spoglądając na was swymi mądrymi ślepiami. Przekrzywił główkę w bok i obserwował kobiety z zainteresowaniem.

(http://www.tapetus.pl/obrazki/n/90385_skrzydla-orzel-niebo.jpg)


Tymczasem w karczmie krasnolud skończył pić piwo z miodem i pozostał sam wraz ze zgrają przybitych mieszczan. Wziął pozostawioną przez maurenkę butelkę miodu i popijał sobie racząc gardło słodkim, pozornie ochronnym balsamem. Alkohol spływał szybko do środka krasnoluda któremu zrobiło się przyjemnie ciepło. Ów ciepło było oczywiście tylko odczuwalne wewnątrz organizmu i nijak nie miało się do faktycznego rozgrzania. Butelka po kilku minutach była pusta a brodatemu wciąż było mało. Z dziwnym grymasem na twarzy rozglądał się po sali w poszukiwaniu kogoś kto będzie mógł się z nim napić. Dojrzał orków którzy wcześniej rzucili się maurence w oczy. Wstał i skierował swe kroki do chciwego karczmarza który stał sobie na stołku za szynkwasem.
- Poprosze 3 flaszki wódki i 6 flaszek miodu pitnego.
- Ooo... - zdziwił się niziołek. - A pinionżki jeszcze ma? - zapytał zacierając ręce.
- Mam grzywny. Proszę. - rzucił na szynkwas 15 grzywien, z niecierpliwością wyczekując zamówienia.
- Już daje... - rzekł wesoło karczmarz z szerokim od ucha do ucha uśmiechem. Wyjął spod lady 9 butelek i położył je na blacie.
Krasnolud z trudem zabrał to na jeden raz i swe kroki skierował w stronę w stronę stolika orków. Szedł niepewnym krokiem starając się nie upuścić żadnej butelki. Przecież alkohol nie może się zmarnować.
Siedzący przy stole orkowie widząc obładowanego procentami, zmierzającego w ich stronę krasnoluda wybałuszyli oczy i otworzyli usta ze zdziwieniem.
- Panowie, napijecie się ze mną? - zapytał pewnie kładąc wszystkie naczynia obok nogi jednego z zielonoskórych. Gdy butelki stały na podłodze dostawił sobie krzesło podał po flaszce miodu i wódki. Polał wódki do kieliszków i wznosząc jakiś niezrozumiały toast wypili. Tak oto pijąc i rozmawiając kruk umilał sobie czas...

780-15=765 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 19:56:39
Maurenka szła przed siebie dosyć żwawym krokiem. Uderzała w nią fala mroźnego powietrza, które zdawało się być jeszcze zimniejsze, kiedy powiewał wiatr. Gdy kobiety doszły do targowiska, Armin spojrzała na stoiska. Nie było ich zbyt wiele, ale można było coś dla siebie znaleźć. Jedzenie, ubrania, bronie oraz piękna biżuteria, czyli to czego na targu nie powinno zabraknąć. Problem tkwił w czymś innym, ci ludzie też czuli się nieswojo co można było zobaczyć. Pewnie czuli, że ryzykują swoją egzystencją w środku miasta, bowiem oni również mogliby być zamordowani w dowolnej chwili. Ciemnoskóra jednak szła dalej, bez krzty strachu w sobie. Do jej żył powoli zaczęła wpływać czysta adrenalina. Kobieta była podekscytowana tym, co znajdzie w domu zmordowanego mieszkańca Metr. Maurenka spojrzała przed siebie i ujrzała kremowy dom z czerwonymi dachówkami. - To ten dom. - powiedziała cichym głosem dziewczyna. Podeszła do niego i pociągnęła za bramkę. - Cholera, zamknięta. - mruknęła Armin. Spojrzała na mur, oceniła odległość i przymierzyła się do skoku. Raz. Dwa. Trzy! Ciemnoskóra skoczyła i złapała się góry przeszkody. Podciągnęła się i usiadła na nim. - Ja sprawdzę ten dom, a ty zajmij się tym drugim. Zaoszczędzimy trochę czasu, kiedy się rozdzielimy. Do zobaczenia w karczmie. - zawołała z góry i zeskoczyła z murku. Takim właśnie sposobem znalazła się po drugiej stronie. Uwagę przykuł jej orzeł, który przyglądał się jej poczynaniom. Wydawał się dość masywny. Jego skrzydła miały imponującą rozpiętość, a brązowe pióra dodawały im szyku. Kobieta przestała się patrzeć na zwierzę i podeszła bliżej budynku. Położyła dłoń na klamce i przydusiła na dół, by otworzyć drzwi...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 20:54:54
Maurenka sprawnie przeskoczyła przez płot, miała szczęście że posesji nie pilnowały jakieś tresowane zwierzęta zmarłego właściciela. Niestety nie otworzyła drzwi gdyż były zamknięte na podwójny zamek. To było do przewidzenia że drzwi od posesji raczej są zamykane skoro jest to miasto kupieckie i do tego dzieją się tutaj jakieś dziwne rzeczy. Wciśnięta klamka spowodowała że akurat przechodzący wewnątrz domu obok drzwi wejściowych osobnik zaklął dosyć głośno.
- Kogo tam niesie do cholery?
Nagle kobieta dwukrotnie usłyszała strzęk otwieranego zamka i drzwi stanęły otworem. W futrynie stanął młody około 20 lat, bardzo przystojny mężczyzna ubrany w elegancką białą, jedwabną koszulę i czarne spodnie z bawełny. Niebieskie oczy jakże pożądliwie wodziły po zgrabnym ciele Armin wywołując u niej skrępowanie. Po chwili uśmiechnął się uwodzicielko i melodyjnym głosem zapytał.
- Tak? O co chodzi?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 21:09:37
Armin spojrzała na przystojnego blondyna z niebieskimi oczyma. Istny ideał każdej kobiety. Maurenka nie przypuszczała, że znajdzie kogoś w domu, ale sytuacja wymagała improwizacji. - Dzień dobry. - powiedziała ciemnoskóra z przyjaznym na ustach uśmiechem. - Przepraszam, że zakłócam pana spokój, ale jestem tutaj, by rozwiązać sprawę tych dziwnych morderstw, które mają miejsce w tym mieście. Słyszałam, że tutaj mieszkał Gan, jeden z zamordowanych osób. - dziewczyna spojrzała głęboko w błękitne niczym ocean oczy. Zrobiła zalotną minę i powiedziała najmilszym głosem jakim potrafiła. - Czy mogłabym się rozejrzeć po budynku? - zatrzepotała delikatnie rzęsami.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 21:44:46
Mężczyzna lekko zdziwiony podrapał się po głowie, nie wiedząc co powiedzieć, lecz zaraz uśmiech wrócił na jego twarz a oko błysnęło tajemniczo.
- Zapraszam. - rzekł zapraszając gestem dłoni do domu, sam zaś cofnął się w tył by nie blokować wejścia. Gdy kobieta weszła do środka zamknął ponownie dom na dwa zamki i przyjaznym tonem rzekł.
- Proszę się rozgościć w pokoju gościnnym, to tam po lewej. - wskazał dłonią na drzwi prowadzące do salonu. Mężczyzna zniknął w drzwiach po prawej prowadzących do kuchni, o czym maurenka nie mogła wiedzieć.
Armin wchodząc do salonu znalazła się w dużym pomieszczeniu wypełnionym licznymi gablotkami w których znajdowały się jakieś pozapisywane zwoje papierów, sterty listów i inne papierki. Na środku pomieszczenia stała wygodna, skórzana sofa, na której leżały eleganckie, ozdobne poduszeczki. Przed nią stał niski, mocny, drewniany stół którego nogi zostały ozdobione liścianym motywem. ÂŚciany były żółte, wisiały na nich obrazy przedstawiające dzikie, leśne zwierzęta.
Mężczyzna który chwilę wcześniej zniknął w kuchni nagle wszedł do pokoju, niosąc dwie filiżanki z herbatą. Jedną z nich położył przed Armin, drugą obok. Usiadł sobie wygodnie na fotelu i posłał kobiecie onieśmielający uśmiech.
- Proszę się poczęstować herbatą. Parzę wyjątkowo dobrą. Tak więc przyszła panienka tutaj by dowiedzieć się coś więcej na temat Gana? - zapytał niepewnie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 22:20:14
Armin popatrzyła dokładnie na wnętrze. Liczne gablotki, w których umieszczone były przeróżne zwoje papierów. Obrazy na żółtych ścianach dobrze komponowały się z wnętrzem. Zwierzęta, które były na nich namalowane, wyglądały bardzo realistycznie. Jakby ktoś popatrzył w las i na dłuższą chwilę zatrzymał czas. Maurenka usiadła na skórzanej sofie, zdjęła wełniany kubrak i czekała na mężczyznę. Kiedy ten przyszedł, ciemnoskóra wzięła w dłoń filiżankę i wypiła kilka łyków gorącej herbaty. - Faktycznie, bardzo dobra herbata. - uśmiechnęła się dziewczyna. - Tak, chciałabym się dowiedzieć co robił na co dzień. I czy miał jakiś wrogów. - powiedziała przyjaznym głosem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 22:33:59
Mężczyzna widząc że kobieta pije herbatę, nagle tak jakoś dziwnie się uśmiechnął. Tak jakby z triumfem, a może to się tylko maurence wydawało, nie wiadomo. Jego oczy wciąż patrzyły się pożądliwie na jej ciało. Wcale się z tym nie krył. Wyjął nabitą fajkę z kieszeni i odpalił zaciągając się mocno tytoniowym dymem.
- Ciesze się że smakuje. - rzekł przyjaźnie wypuszczając dym z ust.
- Gan był kupcem, bardzo bogatym swoją drogą, obracał kruszcami i kamieniami szlachetnymi lecz ostatnio coś średnio mu szło. Tak w ogóle to ja byłem jego sługą. Ech... Ostatnio coś źle się czuł, lecz wczoraj zachowywał się nader dziwnie. Leżał na łożu i majaczył coś niezrozumiałego, paraliż, coś wywołało paraliż... Cierpiał lecz nie długo, już po chwili odszedł z tego świata. - mówił lekko zasmuconym głosem. - Pogrzeb był dziś rano, bardzo skromny swoją drogą, zawsze tak chciał. Co do wrogów, nie miał właśnie żadnych wrogów i to jest dziwne. - mężczyzna zaciągnął się soczyście dymem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 22:59:38
- Czyli najpierw był sparaliżowany, a potem umarł. Czyli nie było to morderstwo... - powiedziała maurenka. - A może pan powiedzieć dokładnie, jak to się stało wczorajszego dnia? - zwróciła się do mężczyzny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 23:11:22
Mężczyzna westchnął głośno po czym zaciągnął się dymem. Wypuścił kilka kółeczek dymu z ust które po chwili rozpłynęły się w powietrzu pozostawiając tylko tytonioną woń.
- Gan jak co wieczór przesiadywał u siebie w gabinecie i zajmował się swoją pracą czyli wypełnianiem kolejnych papierków i pisaniem listów. Nagle przechodząc obok jego pokoju usłyszałem głośne stękanie. To Gan leżał na łożu z wykrzywioną twarzą i wzrokiem wbitym w ściane. Po jakiejś chwili zmarł. Cóż... Osobiście podejrzewam duchy. - rzekł niespokojnie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 23:16:38
- Duchy? Skąd takie przypuszczenie? - zdziwiła się maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 27 Sierpień 2015, 23:29:09
Mężczyzna wstał z fotela i podszedł bliżej kobiety by usiąść obok niej na sofie. Delikatnie dymiącą fajkę położył na stole, ujął dłoń maurenki i zaczął wodzić po niej palcem patrząc się w jej oczy. Uśmiechnął się delikatnie ukazując swe białe zęby.
- Przeczucie. - odpowiedział tajemniczo. - Ten paraliż nie był zbyt normalny...
W pewnej chwili Armin poczuła się źle, słabo, zaczęło ją mdlić nie znała powodu tego stanu. W herbacie która jej została podana znajdował się fekaliox.

//W herbacie znajdował się fekaliox. (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Mikstury_oraz_ich_w%C5%82a%C5%9Bciwo%C5%9Bci#fekaliox_.280.2C3l.29)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 27 Sierpień 2015, 23:56:44
- Zbyt normalny? - dopytywała ciemnoskóra. W jednej chwili maurenka zbladła i zaczęło ją mdlić. - Przepraszam, ale jakoś źle się poczułam. - powiedziała kobieta i spojrzała na mężczyznę, który najwidoczniej zaczął się do niej przystawiać. Może Armin polubiłaby to, ale ona znalazła już swojego ukochanego i nie zamierzała go z nikim zdradzać. Dziewczyna wzięła dłoń z rąk przystojniaka i wzięła kilka głębokich wdechów. Nie chciała zwymiotować, kiedy prowadzi dochodzenie. - Czy to jest normalna herbata? - spytała się mężczyzny powoli wstając z sofy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 28 Sierpień 2015, 01:06:27
Mężczyzna oparł się wygodnie o oparcie sofy i znów zabrał się za palenie. Było widać że on tak łatwo nie odpuści. Palił sobie wypuszczając kolejne kółka dymu i jeszcze bardziej zadymiając pomieszczenie. Słysząc pytanie o herbate niby to przypadkiem odwrócił głowę w bok by nie pokazywać tego iż jakoś cieszy się w duchu. W pewnej chwili spojrzał na maurenke z tym uwodzicielskim uśmiechem i rzekł pykając fajkę.
- Herbata jak herbata nic specjalnego... Panienka słabo wygląda może jeszcze łyczka? - zapytał jakże niewinnie. - Po za tym co panienka taka nietykalna? Przeciez nie pogryze. - zaśmiał się. - Tak piękna kobieta codziennie pewnie musi słyszeć komplementy pod swoim adresem. - rzekł tonem romantyka kładąc wolną rękę na dłoni kobiety.
Armin znów zemdliło, tym razem mocniej.

//Drzwi do domu sa zamkniete, w pomieszczeniu jest jedno okno.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 28 Sierpień 2015, 01:30:18
Ciemnoskóra spojrzała na mężczyznę podejrzliwym wzrokiem. - A może wybralibyśmy się na spacer? Taka romantyczna atmosfera... - Armin chciała już wyjść z tego domu, a wiedziała, że ten typ nie odpuści. Zaczęła więc kombinować na różne możliwe sposoby. Maurenka poczuła się jeszcze gorzej niż przed chwilą. Miała wrażenie, że za chwilę zwymiotuje, ale to by było takie nietaktowne...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 28 Sierpień 2015, 01:42:17
- Na spacer? - mężczyzna się zdziwił robiąc wielkie oczy i spoglądając równie podejrzliwie. Wciąż zaciągał się tytoniowym dymem choć tytoń powoli się kończył. - W taki ziąb? - zapytał przesuwając dłoń góra-dół po ramieniu kobiety.
Armin z racji iż była osłabiona przez ziąb i nieprzespaną noc czuła że zaraz zemdleje, rozglądając się wokół dojrzała po swojej lewej stronie, okno. Niestety było ono zamknięte lecz możliwe do wybicia i wyskoczenia przez nie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 28 Sierpień 2015, 02:10:35
- Masz racje. Nawet nie lubię takich mrozów - powiedziała kobieta z coraz bladszą twarzą. Wzięła wełniany kubraczek i nałożyła go na siebie. - Ale taki przystojniak nie powinien odmawiać takiej kobiecie. - krzywo uśmiechnęła się maurenka. - Wiesz, co? - szepnęła. - Nienawidzę takich mężczyzn jak ty. Za bardzo pewni siebie i myślą, że mogą mieć każdą kobietę, jaka im się spodoba. Są to po prostu palanci. - Armin powiedziała to najsłodszym głosem jakim umiała i w tej samej chwili walnęła mężczyznę z pięści w sam środek twarzy. Był on mocno zdezorientowany zaistniałą sytuacją i złapał się za nos nie zwracając uwagi na ciemnoskórą, a ta wykorzystała to. Wyjęła miecz i wybiła szybę, dzięki pomocy rękojeści. Maurenka zwinnym ruchem wyskoczyła przez okno, uważając, by się nie pokaleczyć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 28 Sierpień 2015, 02:37:10
Mężczyzna jako się rzekło złapał się za krwawiący nos i klął głośno, niezrozumiale. Krew ściekała mu powoli z dłoni którą tamował krwawienie i padała na białą, jedwabną koszule barwiąc ją na mocny czerwony. Takie plamy są ciężkie do wyprania. Wykorzystując element zaskoczenia kobieta wybiła szybę i znalazła się na posesji, dojrzała ten sam znajomy murek i orła siedzącego na nim. Podczas skoku, cała zawartość żołądka maurenki podskoczyła aż do gardła, gdy wylądowała po dosłownie kilku sekundach zwymiotowała prosto przed siebie, nie wybierając sobie specjalnego miejsca czy celu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 28 Sierpień 2015, 02:42:36
Armin schowała miecz i zaczęła biec w stronę muru, który musiała pokonać po raz drugi. Ponownie skoczyła i wspięła się na przeszkodę. Niestety nudności dały o sobie znać w tej chwili. Maurenka zeskoczyła na dół i zwróciła swoje śniadanie. Kręciło jej się w głowie, ale była twarda i zaczęła kierować się w stronę karczmy, biegła na tyle, ile pozwalało jej ciało. Kobieta miała już mroczki przed oczami, ale dzielnie brnęła do celu. Kiedy znalazła się przy drzwiach, otworzyła je bez opamiętania. Ujrzała jej ukochanego, najwidoczniej bawiącego się dobrze z nowymi znajomymi. - Odtrutka. - powiedziała sapiąc i upadła na podłogę. Najwyraźniej zemdlała...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 28 Sierpień 2015, 20:49:31
Krasnolud wraz z orkami dobrze się bawił rozmawiając, pijąc i przyglądając się jak grają w karty. Sam nie potrafił grać w pokera więc nawet się za to nie zabierał bo tylko przetraciłby cały majątek. Hazard wciąga i uzależnia więc jest to swego rodzaju używka których krasnolud starał się unikać jak ognia. No tak, fajke zapalił ale to był chyba może 3 taki jego przypadek w życiu. Tak gdzieś w połowie spotkania, gdy jeden z orków już nie miał grzywien, zieloni i krasnolud zajęli się już tylko głównie piciem. Procenty wlewały się w nich w bardzo dużej ilości a oni sami miękli pod ich napływem. Najtwardszą głowe oczywiście miał długobrody lecz orki też nieźle się trzymali. Po obaleniu 2 flaszek wódki i po jednej miodu na głowe cała trójka była już bardzo wesoła. Wesoła lecz nie mocno pijana. Zieloni zabierali się za 2 pozostałe flaszki miodu pitnego zaś krasnolud oparł głowe na ramieniu, rozmyślał. Gdy zrobiło mu sie niewygodnie na stołku, poprawiając sie odruchowo ruszył nogą do przodu. Kopnął o coś metalicznego i nagle usłyszał ciche pomiałkiwania. Zdziwił się mocno więc zapytał.
- Co jest w tej klatce?
- Mały Irbis... Znaleźliśmy go w górach zmarzniętego i wychudzonego, chyba się zgubił. Jesteś krasnoludem, ty siedzisz w górach, chcesz go wziąć? - zapytał jeden z orków, ten bardziej trzeźwy.
Krasnolud przypomniał sobie o Evening i tym że nie dawno zginął jej psiak Edgar. Postanowił zabrać tego kota i jej ofiarować.
- Tak, zaopiekuje się nim. Ile? - rzekł spokojnie.
- To sie nie krępuj! Jakie ile? Chłopie, za takie towarzystwo i tyle alko to nawet nie pytaj. Och kurwa jaka dobra ta wódka! - rzekł wypijając kolejnego kielicha.
- Musze ci przyznać racje. - mężczyzna wypił kieliszek zimnej wódki, skrzywił się i przysunął klatke z Irbisem bliżej swego taru.


Po zwymiotowaniu, Armin czuła się wręcz fatalnie. Była wycieńczona podróżą, mrozami, nieprzespaną nocą i do tego dochodził jeszcze ten fekaliox w herbacie. Ktoś się znał na tym jak odwieść innych od wtrącania nosa w nie swoje sprawy. Kobieta biegła przed siebie potykając się o własne nogi i wymiotując co kilka metrów. Prawie że wycieńczona dotarła do karczmy gdzie po przekroczeniu drzwi o dziwo zemdlała. Leżała więc na podłodze blada jak ściana a wszyscy zgromadzeni przyglądali się jej.

Silion słysząc słaby, wręcz widmowy głos swojej ukochanej, wystraszony odruchowo odwrócił głowę w tył by na nią spojrzeć. Zobaczył że kobieta leci jak długa na twarz na podłogę. Zerwał się szybko z krzesła przetrącając ze stołu butelkę wódy. Teraz najważniejsze było zdrowie maurenki, musiał reagować jak najszybciej gdyż nie wiedział co jej się stało i dlaczego zemdlała. Podbiegł do ukochanej i przewrócił ją na plecy, podniósł do góry jej nogi i podłożył pod nie krzesło by krew szybciej spłynęła do głowy. Cały czas był czujny, uklękł obok głowy Armin i zaczął ją cudzić klepiąc delikatnie po policzku oraz potrząsając jej ciałem.
- Armin! Halo... Budzimy sie, popatrz na mnie. Co ci się stało? Ktoś cie otruł tak? - mówił powoli i wyraźnie. Wyjął jedyną odtrutke jaką miał i klęczał z nią nad ciałem kobiety. - Jeśli ktoś cie struł to wypij to antidotum, pozwolisz że ci je podam?. - starał się nawiązać jakikolwiek kontakt z omdloną kobietą.

//Silion znajduje: Szczenie Irbisa (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Chowa%C5%84ce#Irbis)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 28 Sierpień 2015, 21:26:06
Maurenka leżała na podłodze nie odpowiadając. Oddech miała przyspieszony, a jej twarz była blada, co wyróżniało się przez jej kolor skóry. Ciemnoskóra poczuła delikatne potrząsanie oraz usłyszała jak przez mgłę słowa ukochanego. Powolutku wracał do rzeczywistości. Bez pośpiechu otworzyła swoje ciemne jak czekolada oczy i spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na mężczyznę. - Silion, odtrutka, błagam. - tylko to ciemnoskóra zdołała powiedzieć. Organizm kobiety był wycieńczony. Niewyspanie przez koszmar, mroźny wiatr, który jej nie sprzyjał, a teraz wymioty. Armin musiała być odwodniona i przede wszystkim osłabiona, przez szaleńczy bieg do karczmy. Maurenka patrzyła na twarz krasnoluda błagalnym wzrokiem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 28 Sierpień 2015, 22:09:21
Za kobietami, z karczmy wyszło kilku mężczyzn i pożegnawszy się przed wejściem rozeszło się w swoje strony. Evening i Armin przemierzały szeroką, pokrytą śniegiem ulicę wokół której znajdowało się wiele zabudowań mieszkalnych i magazynów. Zimny wiatr wiejący w plecy wywoływał gęsią skórkę a mróz jeszcze potęgował to odczucie. Na szczęście obie panie były odpowiednio odziane co wykluczało potencjalne odmrożenia. Po przejściu kilkunastu metrów, dojrzały po swojej prawej wąską uliczkę, która prowadziła do drugiej bramy miejskiej. ÂŚcieżka rysująca się od niej zapuszczała się głębiej w góry, w bardziej srogie i niezbadane rejony.
Kobiety szły dalej przed siebie w stronę targowiska, nie było to specjalnie daleko od miejsca z którego wyszły, zaledwie jakieś 5 minut drogi, na prawdę chwilkę. Po małej wędrówce wreszcie dotarły do celu.
Plac targowy był dużym okręgiem na którym spokojnie można by było rozłożyć od kilkadziesiąt do stu stoisk. Na chwilę obecną stało ich tam zaledwie dziesięć. 4 stoiska sprzedawały przetworzone pożywienie jak szynki, chleby, sery i tym podobne. 3 stoiska oferowały najróżniejszy oręż od krótkich, szybkich sztyletów przez miecze, buzdygany, młoty aż po wielkie, dwuręczne topory. Znalazło się także miejsce gdzie starsza kobiecina handlowała wyrobami tekstylnymi czyli ubraniami. Jedno ze stoisk było puste a drugie oferowało złote oraz srebrne wyroby jubilerskie. Piękne bransoletki, fikuśne naszyjniki, pierścienie i kolczyki zdobione szlachetnymi kamieniami, do tego w przystępnych cenach.
Obie panie po lewej dojrzały okazały dom pomalowany na kremowy kolor, dach pokryty został czerwoną dachówką, na posesji znajdował się także ogródek lecz pusty gdyż w Hemis nie rosły w nim kwiaty. Wszystko zgadzało się z opisem otrzymanym od karczmarza. Drogę do domu zagradzał wysoki na 1,5 metra murek oraz stalowa, zaryglowana od wewnątrz bramka. Na wspomnianym wcześniej murze usiadł dumny, ptak spoglądając na was swymi mądrymi ślepiami. Przekrzywił główkę w bok i obserwował kobiety z zainteresowaniem.
(http://www.tapetus.pl/obrazki/n/90385_skrzydla-orzel-niebo.jpg)

Nawet targ, zwykle miejsce gdzie kwitnie handel i życie prostych ludzi, stał opustoszały. Miejsca na targowisku było na kilkadziesiąt stoisk, a teraz było ich zaledwie kilka. Skromni kupcy, niepokaźne towary, ceny też niskie bo sprzedaż nie szła dobrze. Tylko najwytrwalsi zostali na placu ze swoimi kramami, by zarobić choć złamaną grzywnę.
To miejsce jednak nie interesowało dziewczyn ze względu na ofertę. Był to natomiast przystanek w wędrówce do domów ofiar. W Matr wszystko znajdowało się blisko siebie, ale podróżny z daleka musiał posiłkować się wskazówkami od tutejszych. Szczególnie, że po drodze nie było zbytnio kogo spytać o kierunek.
Eve wzdrygnęła się na widok orła i oczywiście pozwoliła maurence iść zmierzyć się z tym kremowym domkiem. -Jasne. Owocnych poszukiwań!- rzuciła jej raźnie na pożegnanie. Armin zgrabnie przeskoczyła murek, co zdziwiło mściciel, gdzie ta czarnulka tak się wyćwiczyła.
Ta kwestia zajęła jej resztę drogi do owej rudery Martina. Myślała też o tym orle co łypał na nią z góry, a jego pierza połyskiwały zdrowo. Cholerne ptaszysko, pewnie zły omen - myślała mijając kolejne zaśnieżone domy i ulice. Szary dym unosił się wysoko w niebo.
Zgodnie ze wskazówkami niziołka-karczmarza, Eve udała się na północ od targowiska. Dziarsko szła nie zwracając uwagi na rześkie powietrze i tnący mróz. Rozglądała się po biednych chatkach, małych ciemnych oknach, strzechach, w których mieszkały jakieś wróble, po śladach koni na drodze. Para z jej ust tworzyła obłoczki, lecz oziębiała się tak szybko, że zaraz znikała.

//Wybacz, chora jestem :( Musiałam się zebrać, żeby coś naklepać.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 28 Sierpień 2015, 22:32:16
Co się z nią dzieje? Mdleje mi tutaj i wygląda jak śmierć na chorągwi. Nie dobrze...
Krasnolud zbladł pod napływem emocji i tego co się działo. Wokół zebrał się liczny tłum gapiów którzy zamiast pomagać tylko przeszkadzali sugerując mu co ma robić. Mężczyzna uspokoił oddech i odkorkował trzymaną w dłoni miksturę, wolną ręką uniósł głowę kobiety i wlał jej do ust odtrutkę. Buteleczkę rzucił gdzieś na podłoge. Kobieta musiała to wypić gdyż inaczej udławiłaby się, mikstura już po chwili powinna zacząć działać więc poczuje się lepiej. Silion odsunął krzesło na którym leżały nogi maurenki, usiadł sobie skrzyżnie na ziemi i położył jej głowę na ramieniu. Przytulił Armin czule.
- Co się z tobą dzieje ostatnio? Nie rób mi tak bo mi serce nie wytrzyma. - rzekł zatroskanym głosem uśmiechając się onieśmielająco.

//Trace: 1xOdtrutka (0,3l)


Evening przemierzała wąską uliczkę prowadzącą na północ od targowiska. Droga wśród mrozów i nielicznych przechodniów przebiegała jej bardzo szybko. Na końcu ulicy znajdował się mały, zapuszczony, drewniany domek. ÂŚciany zostały tylko obielone a dach pokrywała stara, zszarzała dachówka. Okna były niedoczyszczone, jedno z nich zostało nawet wybite i zabite deskami. Ogółem dom był skromny, zapuszczony i wyglądał na sporadycznie odwiedzany. Drzwi były stare lecz wciąż mocne.

//Nic się nie dzieje, szybkiego powrotu do zdrowia życze. <tuli>
Przy okazji przepraszam za taki skromny, powyższy opis. Na telefonie pisze.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 28 Sierpień 2015, 22:45:47
Ciemnoskóra otworzyła usta i wypiła odtrutkę. Nadal wyglądała źle, ale może odtrutka przyniesie efekt w późniejszym czasie. Armin położyła głowę na ramieniu mężczyzny. Odetchnęła głęboko i próbowała się uspokoić. - Opowiem ci wszystko potem, dobrze? - powiedziała słabym głosikiem. Maurenka nawet nie próbowała wstawać, była jeszcze mocno osłabiona, więc jej ciało jeszcze sprawnie nie funkcjonowało. Na szczęście krasnolud miał przy sobie odtrutkę. Gdyby nie to, kobietę mógł spotkać naprawdę fatalny los. Ciemnoskóra spojrzała zmęczonym wzrokiem na twarz ukochanego. - Dziękuję za uratowanie. - wyszeptała Armin.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 28 Sierpień 2015, 22:59:03
Eve dotarła do owej zapuszczonej chaty. Rozejrzała się wokół, czy nie pomyliła ją z jakąś inną nędzną chałupiną.  Jednakże wokół były dość zadbane domy, tylko ten jeden się wyróżniał i bez wątpienia był poszukiwanym przez mściciel miejscem.
Dom sprawiał złe wrażenie. Jeśli to coś w ogóle można nazwać domem. Okna wszak, jeżeli nie były wybite, to były brudne i zapuszczone, nie dbano o nie wcale, a brud zadomowił się tam na dobre. Ledwo co można było przez nie dojrzeć. Jedynie zszarzały, niewyraźny obraz tak samo nędznego wnętrza. We wnękach po szybkach umieszczono dechy przytwierdzone na zardzewiałe gwoździe i liche kołki.
Eve dopadła myśl o Martinie, który musiał spędzać tu poranki, dnie i wieczory, a przede wszystkim zimne i nieprzyjemne noce. Czy to z własnej woli wybrał to lokum, czy zły los go do tego zmusił? Należało przebadać tą ruderę, bo takie miejsca jak to, przeważnie kryją w sobie najciekawsze tajemnice. Stare listy, rysunki i szkice... Ale to były tylko domysły mściciel. Rzeczywistość mogła być zupełnie inna.
Spróbowała najpierw pchnąć drzwi. Naciskała na klamkę i uderzała barkiem w ich środek, pomagając sobie telekinezą. Była to dodatkowa siła, która sama w sobie nie wyważyłaby drzwi, ale była w tym jakże pomocna.
-Nooo... Dalej. Nie chce, aby już na początku pokonały mnie jakieś głupkowate drzwi- mówiła lekko poirytowana, gdy kolejne uderzenie powodowało tylko drgania i wstrząs drewnianych wrót.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 00:07:29
Mężczyzna ucałował troskliwie, tak po ojcowemu kobietę w czoło. Odgarnął fale czarnych włosów spadających jej na oczy i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Teraz zabiorę cię w miejsce gdzie będziesz mogła wypocząć. - wyszeptał maurence na ucho.
Jął ciało swej ukochanej, ciemnoskórej kobiety w swe silne ramiona i wstał, wolnymi palcami złapał też za uchwyt klatki. Wykorzystując to że wokół niego krząta się ożywiony całym zajściem tłum a karczmarz jest niski i niezbyt inteligentny, nie spostrzeżony zniknął na schodach prowadzących na piętro. Schody o dziwo nie skrzypiały więc na lekko ugiętych nogach mężczyzna cicho dotarł na górę czyli na korytarz prowadzący do pokoju. Szybkim krokiem wyminął barierki i szedł dalej przed siebie. Przystanął przy drzwiach prowadzących do jednego z pokoi i z zadziornym uśmiechem na ustach posadził Armin na ziemi. Wyjął wytrych z płaszcza i wsunął w zamek. Walczył chwilę z zapadkami w zamku lecz z każdą sekundą ustępowała kolejna z nich. Zamek został odblokowany a drzwi otworzone pewnym wciśnięciem klamki.
Pokój był duży i przytulny, ściany pomalowane zostały na ciepły, pomarańczowy kolor, Na szafkach obok wielkiego łoża z mięciutkim materacem paliły się świece. Okna zostały przysłonięte czerwonymi zasłonami. W całym pokoju roznosił się zapach pomarańczy unoszący się prawdopodobnie z kadzidełka stojącego na komodzie obok drzwi. Przed łóżkiem stała duża skrzynia, pod oknem mała komoda i miska z wodą. Stojak na zbroje i broń oraz lustro stał po prawej od wejścia.
Kruk podniósł ponownie swoją ukochaną i wniósł do pokoju, zamknął za sobą nogą drzwi i położył ją na łożu. Zasłonił okna i zaryglował drzwi krzesłem. Odłożył klatke na ziemie. Obok położyła się Luna. Wreszcie sam pod bronią położył się obok kobiety i spojrzał na nią wzrokiem pełnym troski. Z uśmiechem na ustach zaczął przeczesywać kruczoczarne włosy maurenki.
- Tak więc... Co ci się stało? - zapytał najdelikatniejszym głosem na jaki się zdobył.


Drzwi jak zostało powiedziane były mocne lecz zawiasy przerdzewiałe i stare. Dość solidny zamek nie pozwalał wejść do środka poprzez zwykłe wciśnięcie klamki, tutaj potrzebny był klucz lub brutalna siła. Mocne uderzenia Evening dodatkowo wzmocnione telekinezą sprawiły że wrota wyleciały z zawiasów i wywołując dużo hałasu wpadły do środka chatki. Można by rzec że mściciel weszła "z hukiem" wywołując zamieszanie.
Siedząca na przeciwko drzwi, na pryczy kobieta około 30-stki aż podskoczyła. Złapała za stojące obok krzesło i zasłoniła się nim spoglądając na świętą z przerażeniem.
- Kim jesteś? Czego chcesz? Przyszłaś na grabież? Nie ma tu nic cennego. Chyba nie chcesz mnie zabić? - kobieta aż się trzęsła, była spanikowana.
Kobieta sama w sobie nie wyróżniała się niczym szczególnym, wyglądała jak zwykła mieszczanka. Długie niezbyt zadbane, brązowe włosy opadały jej kaskadą na ramiona. Niebieskie oczy były pełne lęku a usta wykrzywione w grymasie. Figurę miała osy, odziana była w ciepłą wełnianą koszulę i takie same spodnie, wszystko w kolorze czerni.
Domek czy jak kto woli rudera w środku także nie zachwycała. Wewnątrz znajdowała się pusta, przeszklona gablotka, łoże na którym przed chwilą siedziała kobieta, duży stół na którym paliły się świece, kilka dębowych krzeseł. ÂŚciany były białe, zdobione niewielkimi, wiszącymi na nich obrazami. Był to dom jednoizbowy czyli wszystko znajdowało się w jednym miejscu. Budynek ten przypominał jedne z najbiedniejszych domów Efehidońskiego podgrodzia, lecz to nie jest Efehidon tylko kupieckie miasto Metr...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 00:45:27
Maurenka leżała swobodnie na mięciutkim łóżku starając się odpocząć. - No więc... - wzięła głęboki oddech. - Poszłyśmy razem na targowisko i rozdzieliłyśmy się przy tym dużym, kremowym domu, o którym wspominał karczmarz. Brama nie była otwarta, więc przeskoczyłam mur. Okazało się, że mieszka tam jakiś mężczyzna. Zaprosił mnie do domu, poczęstował herbatą i odpowiedział na moje pytania. Właśnie wtedy, po wypiciu tej herbaty zaczęłam się źle czuć. Facet próbował ze mną flirtować i chyba uważał, że się nic nie stało podając mi truciznę... Więc go walnęłam pięścią w nos i uciekłam przez okno. O Rasherze... Bieg do karczmy był czymś okropnym. No i tak się tutaj znalazłam. - Armin spojrzała na mężczyznę i przytuliła się do niego. Była jeszcze osłabiona i trochę blada, ale poczuła, że nudności praktycznie zniknęły. - Ten zamordowany człowiek był zwyczajnym kupcem, zawsze przesiadywał w swoim gabinecie wypełniając jakieś papiery, ale wczoraj został nagle sparaliżowany. Sługa znalazł go na łóżku wpatrującego się w ścianę i majaczącego coś niezrozumiale. No, miał też dziwny grymas na twarzy. Leżał tak kilka chwil po czym umarł. - ciemnoskóra streściła tą feralną przygodę ukochanemu. - Mężczyzna dodał potem, że to może być sprawka duchów...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 01:50:47
- Ojej... Kto śmiał truć moją ukochaną? - rzekł podenerwowany. - Dobrze że miałem odtrutke. A pomyśleć że kupiłem ją na czarną godzine. - dodał po chwili. W jego głosie dało się słyszeć wyraźną ulgę.
- No to dziwna sprawa musze przyznać, zobaczymy czego dowie się Eve. - powiedział drapiąc się po brodzie.
Spojrzał na siebie i stwierdził że tak jest mu nie wygodnie. Odpiął od korpusu pas z bronią i rzucił w kąt łóżka, topór zdjął wcześniej. Uwierające kusze rzucił na ziemie tak samo jak i płaszcz. Został w samej koszulinie i spodniach, teraz było mu wygodnie. Z racji iż w pomieszczeniu było dość ciepło a kobieta była osłabiona to krasnolud pozwolił sobie pomóc jej zdjąć ciepły kubraczek. Ubranie rzucił na pustą szafeczkę. Spojrzał na twarz swojej ukochanej która była blada i wyrażała zmęczenie, uśmiechnął się szeroko i musnął usta kobiety swymi wargami.
- Oj ty moja dzielna bohaterko. Narażałaś zdrowie dla ludzi którzy i tak pewnie tego nie docenią.
-Ten mężczyzna...? Czy on się to ciebie przystawiał?
- zapytał niepewnym głosem. Zamyślił się na chwile po czym zalotnym głosem rzekł.
- Ech... Ja to chyba nie byłem dla ciebie ostatnio zbyt ciepły i romantyczny... - mężczyzna pocałował ukochaną w usta lecz nie był to tylko jeden zwykły całus, to była prawdziwa lawina namiętnych muśnięć. Po długim, gorącym i namiętnym pocałunku oderwał się od ust maurenki i uśmiechał się szeroko spoglądając jej w oczy.
- I jak się teraz czujesz moja kruczowłosa piękności? - zapytał rozmarzonym głosem.
Krasnolud przytulił pewniej kobiete po czym zasypał jej szyję serią gorących pocałunków.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 02:18:49
- Czy się przystawiał? On był raczej nachalny. - powiedziała maurenka ściągając swoje bronie z siebie i zrzucając je na podłogę. Armin niespodziewanie poczuła wargi mężczyzny na jej ustach. Pocałunek był namiętny i długi. Para zakochanych od dawna nie miała czasu na rozmowę, czy nawet spotkanie ze sobą. Nawet na nacieszenie sobą oczu. Teraz mieli trochę cennego czasu dla siebie i kobieta ciszyła się z tego powodu. Niestety wszystko zepsuła ta trutka, po której dziewczyna była osłabiona i zmęczona. Jednak krasnolud wiedział jak rozweselić Armin. Mężczyzna posłał jej falę miłych, ciepłych pocałunków na szyi kobiety. - Trochę lepiej. - uśmiechnęła się maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 02:39:56
- Niech tylko skurwiel wpadnie w moje ręcę to wtedy sobie porozmawia z "Mroźnym oddechem". - rzekł podenerwowanym głosem lecz nie chciał wygrażać jakiemuś gościowi gdy ten nawet go nie słyszy. Wolał zająć się swoją partnerką, jej zdrowiem, stanem psychicznym oraz poziomem zadowolenia. Nie widzieli się długo bo prawie dwa miesiące więc nawet tak zwyczajnie stęsknili się za sobą. Tak więc słał kobiecie kwieciste pocałunki wędrując po jej szyi niżej i niżej rozgrzewając każdy centymetr jej ciała w tym oto miejscu. Schodził niżej w stronę dekoltu nie przestając w swym miłosnym zajęciu. Dawno nie był tak blisko wraz ze swoją ukochaną tak więc chciał się nacieszyć tą chwilą. Gdy dalsza droga została zagrodzona przez bawełnianą koszulkę mężczyzna spojrzał na kobietę pytająco jakby oczekiwał na pozwolenie lub odmowę, po czym uśmiechnął się i rzekł rozmarzonym głosem.
- Tak dawno się nie widzieliśmy. Brakowało mi twojego uśmiechu, humoru, twoich pięknych oczu i towarzystwa. Bez ciebie ten czas był smutny, pusty i stracony, przepełniony nudnym uczuciem pustki. Kocham cie kochanie moje. Bez ciebie me życie nie ma sensu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 03:05:51
- Też cię kocham. - powiedziała z uśmiechem ciemnoskóra i posłała mężczyźnie całusa prosto w usta. - Pewnie twoje życie ma też jakiś inny sens. - zwróciła się do mężczyzny. Spojrzała w głębie błękitnych oczu krasnoluda. Miały taki piękny blask, jakby księżyc na nie świecił. Maurenka patrzyła się przez chwilę na twarz Siliona, po czym powiedziała: - Nie zrozum mnie źle, ale nie czuję się na siłach, by teraz szaleć... - zwróciła się do ukochanego. - Pewnie jutro będę jak nowa. - delikatnie uśmiechnęła się. Armin przekręciła się na bok i przytuliła się do mężczyzny. - I nie wpadaj w taki szał. Jest tyle debili na świecie, a mi akurat się taki trafił. Jak wypocznę to sama sobie z nim porozmawiam... - spojrzała na twarz krasnoluda. - Jeszcze raz dziękuję za uratowanie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 04:38:52
No i tak patrzyli się na siebie i patrzyli nie mogąc się napatrzyć. Ciemne a dokładnie brązowe oczy maurenki hipnotyzowały mężczyzne, jakby wirowały porywając w niesamowitą podróż. Słysząc odmowę, mężczyzna osunął się leniwie na poduszkę, zapadając się w materac i z delikatnie zawiedzioną miną patrzył się w sufit rozmyślając o nie wiadomo czym.
- Tak... Rozumiem. - rzekł oddając kobiecie swe ciepło w miłym, misiowatym przytulasie.
- Rozumiem że jestem zbyt nachalny, prawdopodobnie teraz jestem jak ten facet i może posuwam się zbyt daleko zamieniając zwykłe całusy w usta, w namiętne pieszczoty szyi bynajmniej myślałem... - usprawiedliwiał się, tutaj urwał robiąc dziwną minę. - W sumie to nie ważne co myślałem. Chciałem tylko pobyć z tobą blisko, poczuć miły dotyk twego ciała.
Krasnolud jedną z rąk ujął za dłoń kobiety i splutł swą gruboskórną dłoń z jej delikatną i miękką rączką tworząc taki charakterystyczny uścisk zakochanych. Przekręcił się na bok i drugą wolną dłonią wciąż bawił się kruczoczarnymi, prostymi włosami Armin. Były one mocne, miękkie, puszyste i przede wszystkim zadbane. Pozbawione wszelakich oznak łupieżu czy innego ustrojstwa.
- Tak, jutro będziesz jak nowa... - powtórzył po kobiecie uśmiechając się.
- No cóż... Było miło ale skoro na prawdę jesteś aż tak zmęczona jak sądzisz i wyglądasz... Bardzo szkoda chwili, jesteśmy sami, w dużym pokoju, na wygodnym łożu, nikt nie wie gdzie jesteśmy i nam nie przeszkadza można by to wykorzystać i spędzić kilka miłych chwil, poszaleć jak to nazwałaś. - rzekł dobrze już znanym tonem marzyciela.
- Odpoczywaj moje droga, odpoczywaj. - przysunął głowę bliżej ramienia maurenki i oparł ją o nie.
Ogółem można by wywnioskować że krasnolud ma za złe maurence to że mu odmówiła lecz to tylko pozory. Brodaty rozumiał że jest zmęczona nie przespaną nocą, mrozami, trucizną i nie miał z tym problemu a całe jego postępowanie pokierowane było odruchem emocjonalnym.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 15:16:15
Maurenka zmrużyła oczy i spojrzała na mężczyznę. - Rozumiesz to? To fajnie, ale nie musisz mi robić wyrzutów sumienia. To nie moje wina, że jestem w takim stanie w jakim jestem. Sama nie wlałam w siebie trucizny specjalnie, by w tej chwili się nie kochać. - powiedziała ciemnoskóra cały czas patrząc głęboko w oczy krasnoluda. Armin puściła dłoń ukochanego i odwróciła głowę w drugą stronę. Teraz będzie mi robił jakieś wyrzuty. Ja wiem, że teraz jest miła atmosfera, ale nie będę się dodatkowo męczyć. Nie chcę skończyć w szpitalu... - pomyślała kobieta. Rozumiała, że Silion się za nią stęsknił, ale wybrał sobie zły moment na takie akcje. Mają przecież kwaterę w fortecy Krwawych Kruków, gdzie nikt ich nie znajdzie. Mają jeszcze przed sobą mnóstwo czasu, który można wypełnić przeróżnymi czynnościami. Maurenka odetchnęła głęboko. - Przepraszam... - wyszeptała. - To wszystko mnie po prostu dobija. Te mrozy, tan dziwny sen i ta trucizna. To za dużo...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 16:17:31
//  ;[

- Nie robie ci wyrzutów, nie wiem co we mnie wstąpiło, to było dziwne, ty osłabiona jesteś a ja sobie wyobrażałem nie wiadomo co nie zważając na twoje samopoczucie... To ja przepraszam. - wyszeptał po czym przyciągnął kobiete do siebie i złożył delikatnego, czułego buziaka na jej policzku.
Patrzył się chwile na twarz maurenki która była podenerwowana jego poczynaniami, pogłaskał ją po policzku i uśmiechnął się lekko. Przyciągnął jej głowe bliżej siebie do klatki piersiowej. Tulił kobiete troskliwie i z uczuciem żałując w duchu tego co zrobił. Mężczyzna zaciągnął na siebie i Armin kołdrę i trwali tak w długo w uścisku przytuleni jak dwie papużki nierozłączki. Krasnolud wciąż troskliwie głaskał kobietę po policzkach, bawił się jej włosami, patrzył się w oczy.
Co prawda to prawda że wybrał zły moment i w ogóle. Tyle że w kamiennej kwaterze, na twardej pryczy pośród zimnych murów twierdzy nie jest zbyt romantycznie. Miejmy nadzieję że jeszcze kiedyś nadaży się stosowny moment na kolejny krok.
- Kochanie, może zrobimy tak? Następny krok będzie należał do ciebie i to ty zdecydujesz gdy go wykonasz? - zapytał troskliwym głosem. - Nie chce cie do niczego zmuszać, nie jesteś przecież moją własnością jak najemnicy tylko człowiekiem. Do tego wolnym niczym ptak.
- Zawsze będę cie bronił... - rzekł pewnym głosem przymykając jedno oko i uśmiechając się zadziornie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 16:53:08
Ciemnoskóra spojrzała na twarz mężczyzny. Widać było, że żałuje tego co przed chwilą zrobił. Zrozumiał, że maurenka nie jest w stanie teraz poszaleć razem z nim. Armin czuła delikatne muśnięcia dłoni po jej policzku. Mogła też poczuć troskę, która płynęła z serca ukochanego. Kobieta wtuliła się w ciało krasnoluda i długo tak trwała. Jednak dziewczyna nie miała na twarzy uśmiechu przepełnionego zwykłą radością, na jej twarzy można było dostrzec zmęczenie i usilne myślenie. - Chcę do domu. - powiedziała cicho maurenka. Po jej policzku spłynęła jedna, mała łezka. Jako młoda osóbka nie mogła już znieść fali niefortunnych zdarzeń, jakie na nią spłynęły. Ta trucizna do był już szczyt u kobiecej psychiki, która w tej chwili legła w gruzach. Ciemnoskóra chciała rozwiązać zagadkę morderstw, ale trochę się zniechęciła. - Chcę do Hypnosa i Aresa, do domu. - powtórzyła roztrzęsiona Armin.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 18:19:20
Mężczyzna czule i pewnie trzymał Armin w objęciach patrząc się na nią i starając się otaczać ją troską tak by nie rozmyślała ona o rzeczach na które nijak nie ma wpływu. Niestety maurenka zaczęła płakać i wydawało się że zaraz popadnie w histerię. Trzeba było jakoś ją pocieszyć co krasnoludowi wychodziło niestety nie za dobrze. Starał się być troskliwy, ciepły, miły i delikatny, lecz to i tak pogłębiało wypływ smutku u kobiety. Otwartymi dłońmi przytrzymał twarz kobiety i palcem wskazującym starł małą łzę która wypłynęła pod napływem emocji. Spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował długo, soczyście.
- Armin, jestem tutaj, z tobą, nie zadręczaj się tym wszystkim. Nie płacz, jesteś taką silną osobą, przecież nigdy się nie poddajesz. Powtarzałem to tyle razy i powtórzę kolejny raz. Kocham cię i nie pozwolę cię już skrzywdzić. - rzekł wciąż czule tuląc kobietę i uśmiechając się do niej.
- Wrócisz do domu, nawet zapraszam cię do siebie, nie wypuszczę cię w takim stanie samej lecz teraz musimy skończyć to co zaczęliśmy. Mam tutaj na myśli śledztwo. Nie poddamy się chyba już na początku? - zapytał.
- Widzę że ten specyfik cię wykończył. Przynieść ci coś ciepłego, słodkiego i pożywnego? Czekolada z pewnością poprawi ci humor. - uśmiechnął się szeroko. - Do tego co powiedziałabyś na mały wypad do Chmielowa na wiosnę w ramach rekompensaty za to że cię tutaj ciągnąłem, za te wszystkie niewygody i inne czynnik na które mogłem mieć wpływ?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 29 Sierpień 2015, 18:43:46
Kilka uderzeń później Eve znalazła się już w środku izdebki. Narobiła przy tym hałasu co niemiara i nastraszyła biedną kobiecinę siedzącą w środku. Zaniedbane włosy i cera mocno ją postarzały, choć była przecież jeszcze młoda. I szczupła, tylko że Eve nie wiedziała, czy to z głodu, czy taka była jej natura.
Nagle mściciel uderzyło poczucie winy, że zniszczyła kobiecie drzwi do domu, że ona nie będzie miała za co ich kupić, i jeszcze nastraszyła ją okropnie. W stronę Eve wymierzone było krzesło. Gdyby jednak ta pani wiedziała, że przed rycerz z Bractwa to żadna ochrona... Uniosła ręce pokazując, że nie ma złych zamiarów.
-Spokojnie, proszę się uspokoić, nie wiedziałam, że pani tu jest...- przekonywała błagalnym głosem. -Nic pani nie zrobię, kraść też nie chcę, tu nawet nie ma co zwędzić, no chyba że siano z pryczy- mówiła już spokojniej. -Drzwi odkupię. Jeszcze lepsze niż te, trzywarstwowe z mocnego drewna i podwójnym zamkiem. Nie ma się co strachać droga pani, szukałam bowiem Martina. Zna go pani może?- Eve ignorowała to krzesło. Mogła je jednym telekinetycznym impulsem wyrwać kobiecie z rąk. Nie chciała jej jednak znowu przyprawiać o zawał serca.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 19:06:59
Maurenka miała ciągle łzy w oczach, ale starała się, by nie wypłynęły. Przytuliła się mocno do mężczyzny i nie puszczała uścisku. Teraz kobieta potrzebowała kogoś bliskiego obok siebie. Armin poczuła przyjemny pocałunek prosto w jej usta.  -Wiem, że tutaj jesteś. I dziękuję ci za to... - zwróciła się do ukochanego. - Nie, nie poddam się. - powiedziała ciemnoskóra i lekko uśmiechnęła się. Patrzyła głęboko w błękitne oczy swojego wybranka, który ją wspierał, troszczył się o nią i przede wszystkim kochał. - Kocham cię. - wyszeptała i posłała krasnoludowi delikatnego i ciepłego całusa w policzek. Ponownie się wtuliła w Siliona jak w wielkiego pluszowego misia i odetchnęła głęboko. - Wypad do Chmielowa brzmi ciekawie. Tylko żebyśmy znowu nie trafili na czarnoksiężników... - uśmiechnęła się maurenka. - Czekolada? Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam ją na swoje oczy. - spojrzała się na twarz mężczyzny i uśmiechnęła się lekko.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 20:29:11
Kobieta wciąż zaciekle zasłaniała się krzesłem z wystraszonym wyrazem twarzy trzęsąc się przy tym. Evening stojąca w drzwiach na którą padało od tyłu światło gdy w domu było stosunkowo ciemno wyglądała niczym ostatnia bandytka. Jej twarz jak i część ciała przysłaniał cień więc przerażona kobieta bała się jeszcze bardziej. Wysłuchała tego co dolatywało do jej uszu. Po chwili odłożyła krzesło na ziemię i usiadła na łóżku, podsunęła się bliżej ściany i przyciągnęła brodę do nóg chowając w nich delikatnie głowę. Mściciel dopiero teraz zauważyła że ów mieszczanka była cała zapłakana, spoglądała na nią nieufnym wzrokiem przygryzając wargę.
- Ten dom i tak już spisano na straty a drzwi prędzej czy później same by wypadły. - powiedziała z krzywym uśmiechem na twarzy.
- Kim jesteś i czego chcesz od mojego nieżyjącego brata Martina? - w tej chwili łzy napłynęły jej do oczu. - W zasadzie bierz co chcesz, ja przyszłam tutaj tylko powspominać mojego kochanego brata, zaraz sobie pójdę. - powiedziała wciąż niepewna i wystraszona.


Krasnolud sprowadził się do pozycji siedzącej i odrzucił z siebie kołdrę. Posłał kobiecie zadziorny uśmiech i zaśmiał się cicho. Zszedł z łóżka i narzucił na siebie płaszcz. Zabrał krzesło którym zablokował drzwi i położył je obok. Narzucił topór na plecy, pas z nożami, kusze zostawił na ziemi. Wyekwipowany stał przy drzwiach i już trzymał dłoń na klamce.
- Czekolada na Valfden to towar mało popularny, raczej ekskluzywny ale teraz gdy odkryto Chatal powinien się rozpowszechnić. Wszystko za sprawą tego iż na archipelagu naturalnie rosną kakaowce z których po przetworzeniu tworzą czekoladę. Zaraz wracam słodziaku! - posłał kobiecie buziaka o tak :* i zniknął na korytarzu zamykając za sobą wrota. Szybkim krokiem przebył korytarz i schody schodząc na parter. Podszedł do szynkwasu lecz nigdzie nie widział karczmarza. Zdziwił się lekko że ten chciwiec zostawił przybytek nie pilnowany.
Ludzie wciąż wyglądali na chorych, bladzi i smutni, przybici i wypompowani.
Nagle jak się okazało niziołek cały czas stał przy szynkwasie tylko że w chwili gdy krasnolud podszedł, on schylał się po coś pod blat. Takie to już dziwne sytuacje przydarzają się niskim osobnikom.
- Chce czego? Gdzieśta znikli? - zapytał z ciekawskim uśmieszkiem.
- Nie twój interes kurduplu. Czekoladę macie? Wiem że w Atusel mają więc na pewno transportują wgłąb wyspy. - rzekł znudzonym głosem.
- Czekoladę? To takie czarne z mleka robione? - upewniał się.
- No tak to. Macie? - zapytał.
- Chwila... - zaczął gmerać pod ladą, nic nie znalazł. Odwrócił się na pięcie i zniknął na zapleczu. Nie było go dobre kilka minut. Pewnie przekopał cały magazyn. Wreszcie przyszedł do krasnoluda i położył małe zawiniątko na blacie. Wewnątrz była mała bryłka gorzkiej czekolady.
- Panie to będzie z 40 grzywien. - rzekł zacierając ręce z chciwym uśmieszkiem.
- Ech... Dobra ździerco. Masz. A no i jeszcze za pokój. - rzucił na szynkwas mały mieszek z 50 grzywnami, taki co miał być na potencjalne łapówki czy coś.
Niziołek wziął pieniądze i zniknął na zapleczu.
Silion zabrał zawiniątko i ruszył szybko do pokoju tak by karczmarz go nie widział. Nie chciał by ten dowiedział się że się włamał do pokoju. Co z tego że zapłacił z opóźnieniem, wszak włam to włam.
Otworzył drzwi i wszedł. Zamknął za sobą wrota, zablokował je krzesłem i podszedł do maurenki uśmiechając się szeroko. Usiadł na kraju łoża i podał kobiecie zawiniątko.
- Smacznego! To ci doda sił i z pewnością poprawi humor. - rzekł wesoło lecz z pewną dozą troski.
- A co do Chmielowa. Nie sądzę by jakikolwiek czarnoksiężnik spróbował się tam jeszcze pojawić. Zabiorę cię po prostu na romantyczny wypad. - rzekł zrzucając bronie na ziemie.

765-50=715 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 21:06:13
Armin również posłała mężczyźnie całusa. Kiedy wyszedł z pokoju, maurenka usiadła na łóżku i ściągnęła swoje buty. Oparła się plecami o poduszkę i siedziała czekając na swojego ukochanego. Silion naprawdę się o mnie troszczy. Kocha mnie, a ja kocham go. Kurde, ta trucizna wszystko zepsuła. Ale przysięgam, że jeśli spotkam tego palanta, który mi ją podał, niech się modli, by wcześniej spotkała go śmierć... - ciemnoskóra myślała tak wypełniając czas oczekiwania. Kiedy drzwi otworzyły się drzwi, kobieta spojrzała na nie i ujrzała krasnoluda z małym zawiniątkiem w ręku. Podszedł do dziewczyny i podał jej do rąk małą bryłkę gorzkiej czekolady. - Dziękuję. - powiedziała maurenka biorąc kawałek do buzi. Wgryzła się w twardego i kruchego słodycza. Armin nie potrafiła przypisać smaku do jakiejkolwiek znanej jej rzeczy. Dziewczyna spojrzała na ukochanego. - Chcesz kawałek? - spytała się podając zawiniątko Silionowi.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 22:14:15
Mężczyzna wziął swój szklany nóż który znajdował się w pasie na podlodze i odkroił nim sobie niewielki kawałek z bryłki, pozostałą część zwrócił maurence. Włożył do buzi ten odkrojony kawałek czekolady i jego zmysły odpłynęły. ÂŁakoć był gorzki lecz mocno pobudzał kubki smakowe doprowadzając je do szaleństwa. Wyrób cukierniczy rozpływał się w ustach wywołując szeroki uśmiech na nich i wzmacniając organizm ze względu na wysoką wartość energetyczną.
- Dziękuje kochanie ale ja tylko kawałeczek, reszta jest dla ciebie. Wzmocnij się i wypocznij. Ja będę tutaj czuwał by nic ci się nie stało. - rzekł pewnym siebie głosem. Wszedł na łóżko i usiadł sobie skrzyznie obok kobiety, zrzucił buty na ziemie. Nóż położył sobie na kolanach i przymróżył oczy. Oddychał powoli lecz miarowo, starał się wprowadzić w stan najwyższej koncentracji. Nie chciał zasnąć pod wpływem dużej ilości alkoholu wypitego z orkami który dopiero teraz zaczął o sobie przypominać usilnie zamykając oczy brodatego. Silion można by rzec że walczył sam ze sobą, dla dobra swojej ukochanej.
- Miłego snu. - powiedział ciepłym głosem, uśmiechając się do kobiety.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 29 Sierpień 2015, 22:31:00
-To dobrze, że tu nie mieszkasz. Pewnie teraz szczury uwiją tu sobie gniazdko-odparła na słowa zapłakanej kobiety. -Powspominać, mówisz? Gdyby nie ta "misja" to z własnej woli bym tu nie wlazła za żadne skarby Valfden i kontynentu- spróbowała się uśmiechnąć i odwrócić uwagę kobiety od złych wspomnień. Albo dobrych, cholera wie.-A jak właściwie masz na imię? Słuchaj, nie musisz się mnie bać. Jestem... hm... rycerzycą jak mówią niektórzy. Tak właściwie mściciel z Bractwa i musze bym krzywdy nie zrobiła-to akurat nie była do końca prawda. Eve nie znosiła irytujących owadów. Mniejsza z tym...
-Staram się pomóc mieszkańcom Metr. Szukam informacji o twoim bracie, czemu mógł być zamordowany? Co mogło go łączyć z innymi zabitymi?- zadawała pytania rozglądając się i krążąc po domku. Nic nie umknęło jej czujnemu oku. -Znasz ten dom, albo też sama możesz powiedzieć coś ciekawego na temat Martina? Bo ja osobiście nie wiem o nim nic prócz tego, że grzecznie czeka by zakopać go w piachu i że tu mieszkał- wyjaśniła uprzejmie. -Jeżeli nie chcesz, by to się powtórzyło... By to "coś" lub "ktoś" przestała zabijać - musisz mi pomóc.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 29 Sierpień 2015, 22:34:58
Maurenka otrzymała z powrotem czekoladę i ponownie wzięła mały kawałeczek do ust. Gorzki smak rozpływał się w ustach kobiety. Zawinęła z powrotem bryłę słodyczy i odłożyła ją na stoliczek obok łóżka. Armin ułożyła sobie poduszkę i położyła na niej swoją głowę. Spojrzała na twarz mężczyzny i lekko uśmiechnęła się. Miała cichą nadzieję, że kiedy się obudzi nie będzie już blada i taka osłabiona. - Dobranoc. - powiedziała ciemnoskóra i zamknęła oczy. Oddychała już spokojniej, miarowo i głęboko. Dziewczyna powoli oddalała się w krainę snów...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 29 Sierpień 2015, 23:26:50
Kobieta spojrzala na mściciel wielkimi oczami w których można było dojrzeć wielką ulgę i jednocześnie radość tego że jednak jej życie nie jest zagrożone. Odetchnęła mocno lecz z ulgą odrzucając sobie włosy z oczu. Starała się uspokoić i wyluzować lecz niezbyt jej to wychodziło. Wciąż się trzęsła i przygryzała wargę z nerwów. W pewnej chwili jak przygryzła to aż przegryzła i z jej wargi popłynęła strużka krwi. Kobieta rozmyślała, nie wiadomo czy o bracie, czy o nagłych, niespodziewanych wtargnięciu do domu mściciel czy o tym że bractwo nie robi nic z wampirami terroryzująmi całe hrabstwo. Wąpierze bowiem siali postrach we wsiach znajdujących się w górach, grabiąc, gwałcąc i mordując ludzi. Ot kolejny problem na jaki można natrafić na Valfden.
Słysząc tekst o bracie czekającym na zakopanie z oczu kobiety popłynęło kilka łez.
- Pogrzeb był wczoraj więc już zasnął. Nie mów takich rzeczy. To smutne... - powiedziała robiąc smutną minę, kilka kropel krwi z wargi spadło jej na koszulę.
- Rycerzyca z bractwa świtu? Czemu nie zrobicie nic z wampirami grasującymi po okolicznych terenach. Kilka dni temu u mnie w wiosce znów ograbili magazyn bo wiesz ja nie jestem stąd tylko górskiej wioski. - tak dodała na marginesie.
- Martin był cudownym starszym bratem, kochanym, zawsze się o mnie troszczył gdy byłam mała i bezbronna. Był podróżnikiem, zawsze kochał przygody więc nigdy nie dbał o ten dom bo rzadko tutaj bywał. Twierdził że jego domem jest cały świat. Co go łączyło z innymi? Nie mam pojęcia. Znalazł go podobno sąsiad gdy ten leżał na podłodze z butelką miodu w ręce. Na jego twarzy malował się dziwny grymas. - mówiła smutna.
- O jeszcze jedno. Pewien pijaczyna gdy tutaj szłam zaczepił mnie i bełkotał coś o jakimś mężczyźnie który odwiedził tego dnia Martina. - powiedziała wstając z łóżka, ocierając oczy i wargę rekawem. Stanęła w drzwiach.
- To ja już może pójde... - mruknęła smutno i zniknęła gdzieś w bocznej uliczce.
Evening została sama w pustym domu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 29 Sierpień 2015, 23:39:43
-Nie maż się- mruknęła do niej zirytowanym głosem. Słuchała jednak dalej. Pretensje o wampiry mocno ją rozzłościły, czego jednak Eve nie chciała okazywać. Wzruszyła ramionami i odparła -Czemu nic nie robimy? Mimo wszystko jest nas ograniczona liczba. Nie jesteśmy służbami porządkowymi by zmiatać te wszystkie cholerstwa ze świata. Poza tym nie wińcie nas za każdą zarazę- przewróciła oczami. Ech... prosty lud... I dać takim władzę.
-Został otruty?- myślała na głos. W tym samym czasie kobieta gdzieś się wymsknęła. Eve pożegnała ją tylko pełnym zdziwienia spojrzeniem i zabrała się za przeszukiwanie rudery podróżnika, mając na uwadze to, co mówiła jego kochana siostrzyczka.
Skoro odwiedził go jakiś mężczyzna, może zostawił po sobie ślad? Wskazówkę jakąś, drobny przedmiot? Eve przeczesywała wszystkie szuflady, szafki i szafeczki. Wyrzucała nic nie znaczące papiery i szpargały, przyglądała się zaś obiecującym dokumentom, zapiskom. Pewnie znalazła się i niejedna pamiątka z podróży. Koleś sobie niezłe hobby znalazł, swoją drogą... Snuć się po Valfden, tak właściwie tylko po to by coś zobaczyć? Ryzykować życiem dla chęci wędrówki? Spotkania z dzikimi bestiami nie należą do rzadkości, mimo iż trzebi się potwory w miarę możliwości, a ich liczba maleje. Trakty wcale nie są tak spokojnymi miejscami. Jak nie wilk, to zły człowiek, i na odwrót.
Mściciel dotarła nawet pod niewygodną prycz, by sprawdzić, czy i tam jakaś skrzynka się nie chowa. Obejrzała rysunki na ścianach i wielkiego grzyba też. Co za zatęchła nora... Się znalazł wielki podróżnik... Tak sobie narzekała w duchu, bo właściwie nie wiedział czego szukać. Lecz szukała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 00:01:11
Evening nie znalazła żadnej wskazówki po za podpisami typu "Z Atusel," "Z Ereno" "Z Efehidon" przyklejonymi wewnatrz pustej gabloty. Nie było żadnych wspomnianych papierów, szpargałów. Pustka i totalna bieda. A może ktoś ten dom wyczyścił?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 00:09:05
//Ale co to ta gablotka? xd Taki szklany graniastosłup pusty w środku? I to są jakieś kartczki przyklejone tam, od wewnątrz?


Poszukiwania niewiele przyniosły. Poza krótkimi informacjami w gablotce."Z Atusel"... Ale kto z Atusel? Albo co? Co tam się działo? Może chodziło o jakąś wiadomość, transport czy przesyłkę? Pytań było więcej niż odpowiedzi. Domek zawierał mniej informacji niż Eve się spodziewała. A jeśli nawet takowe były, to dziewczyna nie znała ich znaczenia. I co łączy Ereno, Atusel i Efehidon? A to przypadkiem nie ziemie Siliona?
Panna Antarii westchnęła ciężko. Niezbyt owocne przeszukanie zniechęciło dziewczynę... Dom był rzeczywiście wyczyszczony. Skrupulatnie. Specjalnie po to, by nikt nie mógł tu nic znaleźć? Jeny, to zaczynało ją przytłaczać  ;[
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 00:31:30
//Mniej więcej :P
//Wybacz ale ucięło mi jedną wypowiedź tej kobiety. Mianowicie miało w niej chodzić o to że Martin zbierał różne dziwne pamiątki z podróży. :)


Tak więc gablotka była szklanym, pustym w środku graniastosłupem wstawionym w drewniane obramowania. Otwierana była od góry i wystarczyło tylko podnieść górne "drzwiczki" by wsadzić rękę do środka. Napisów na przyklejonych od wewnątrz karteczkach było więcej niż tylko te trzy, były tam poprzyklejane nazwy różnych wsi, miast, dobrze znanych lub kompletnie obcych. Gdyby się dokładniej przyjrzeć to w kącie pojemnika coś błysnęło. Jednak jak widać zbiornik nie został tak kompletnie do końca wyczyszczony jak się wydawało przy pierwszym spojrzeniu do środka. Na drewnianym obramowaniu "drzwiczek" które było częsciowo pokryte kurzem, gdyby go zetrzeć dało by się zobaczyć wymalowany czerwoną farbą napis: Kolekcja Martina
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 11:36:21
"Kolekcja Martina" skrzętnie była wyczyszczona. Choć w rogu zabłyszczał jakiś mały przedmiot, więc Eve bez wahania po niego sięgnęła. Pewnie tylko to przeoczył ktoś, kto był tu przed nią. A nuż to kolejna poszlaka? Wszystko, co mogło naprowadzić ją na ślad zabójcy, jest cenne. A te karteczki to pewnie były podpisy skąd pochodzi jaka "pamiątka". Mściciel postanowiła zerwać te podpisy, bo były trochę jak historia Martina zebrana w jednym miejscu. Miasta i wsie, które odwiedził, mogły co nieco powiedzieć o zmarłym mężczyźnie i powiązać jego los z losem innych ofiar.
Eve uznała, że nic więcej tu nie znajdzie. Rudera jak rudera, pełno kurzu od którego chciało się kichać. Aż dziwne, że w  takim miejscu Martin chciał trzymać swoje cenne pamiątki z podróży.
Antarii rozejrzała się jeszcze po małej izdebce. Lecz skoro wcześniejsze dokładne poszukiwania niewiele dały (prócz wskazówek z gablotki oczywiście), to pobieżne przyglądanie się lichym meblom też nie przyniesie lepszych rezultatów. Zabrawszy karteczki i błyszczący przedmiot, Eve wyszła z chaty i wracała do karczmy po swoich śladach.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 13:41:22
Evening sięgnęła po przedmiot, leżał on przy podpisie "z archipelagu Chatal". Z racji iż w pomieszczeniu było stosunkowo ciemno, dopiero gdy otworzyła dłoń, dojrzała iż to znalezisko to pozłacany kieł jakiegoś nieznanego jej, egzotycznego zwierzęcia. Zerwane z gablotki karteczki schowała do kieszeni wraz ze znaleziskiem i wyszła z domku przechodząc po brutalnie wywalonych z zawiasów drzwiach. Droga jej się dłużyła gdyż po nawdychaniu się zatęchłego powietrza znajdującego się w ruderze przymroczona skręciła w jakąś boczną uliczkę przez co błądziła kilkadziesiąt minut. Najpierw szła obok murów, przypadkowo dostrzegając małą "arene" gdzie rośli mężczyźni prali się po gębach na pieniądze. Później wędrując przez małą, wąską uliczke dostrzegła starszego mężczyzne który z uśmiechem karmił chlebem siedzącego mu na ramieniu orła. Sam ptak był podobny o ile nie identyczny jak ten który wcześniej siedział na murze. Nad mężczyzna na rogu dachu domku siedziały jeszcze 2 dumne ptaszyska. Eve szła pewnie przed siebie podziwiając inną strone miasta. Wreszcie przeszła obok jednego z magazynów który towarzysze minęli wchodząc do miasta i patrząc w lewo dojrzała "Złoty róg". Zmęczona spacerem chociaż porządnie dotleniona dotarła pod gospodę gdzie wcześniej umówiła się z krasnoludem i maurenką. Po wstępnych oględzinach dało się stwierdzić że ich tam nie ma. Gdzież ta para kochanków mogła się podziać? Kto to wie.

//Evening Antarii otrzymuje:

Nazwa: Pozłacany kieł Cozara
Wartość: 75 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 14:05:58
Udało jej się zdobyć ząb jakiegoś zwierzęcia. Trudno było jej określić jakiego, bo się na tym nie znała... Schowała więc wszystkie znaleziska do kieszeni. Wędrówka po śladach nie była taka prosta, gdyż gdzieś po drodze pomyliła swoje z jakimiś cudzymi i zboczyła z głównej ścieżki. Zmysł orientacji znów ją zawiódł...
Widziała za to całkiem dobrą potyczkę dwóch rosłych mięśniaków. Z ich twarzy skapywała krew i trochę mniej potu. ÂŚnieg na arenie był już brudny, twarda ziemia mieszała się z białym puchem. Jeden z nich akurat wrzasnął i wypluł ząb. Nic sobie z tego nie zrobił, gdyż chwilę potem jego pięści znów znajdowały się na twarzy tego drugiego, rozcinając łuk brwiowy przeciwnika. Ciepła jucha spływała mu po oku i dalej policzkiem. Zatrzymywała się dopiero na brodzie. Wsiąkała między twardą szczecinę, zasychając i twardniejąc.
Następny ciekawy widok bardzo ją zdziwił... Eve aż szeroko otworzyła oczy. To orły trzeba karmić? Przecież to wielkie drapieżniki, od chleba wolą myszy... Co za dziwa.
Mróz szczypał ją w policzki, ręce miała skostniałe, ale nareszcie jej oczom ukazała się ciepła karczma. Eve chyba trochę się spóźniła przez tą nieoczekiwaną wycieczkę krajoznawczą po Metr. Siliona i Ar nie było w środku.
Poszła od pokoju nr 2.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 14:26:26
Evening nacisnęła klamkę i weszła do środka karczmy. Z racji iż było już po obiedzie część ludzi wyszła z karczmy przez co było tam już mniej tłocznie. Ludzie dziwnie patrzyli sie na wchodzącą do przybytku kobiete która od razu bez powodu ani klucza udała się na piętro. Podeszła ona do pokoju numer 2, był to jeden z 7 pokoi znajdujących się w tym miejscu.
Drzwi otworzył jej pewien wysoki elf, odziany w schludną zieloną koszule, zielone spodnie i buty. Silion ani Armin to to nie był. Włosy miał długie w kolorze blond z pomiędzy których wystawały spiczaste uszy. Fioletowe niczym ametysty oczy spoglądały ciepłym wzrokiem na świętą mściciel. Elf uśmiechnął się przyjaźnie i przetarł oczy.
- Słucham panią. W czymś mogę pomóc? - zapytał lekko zdezorientowany.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 14:28:44
-A nieważne. Proszę wybaczyć- a w duchu zrobiła do siebie tak  <facepalm> . Zamknęła za sobą drzwi i poszła na dół...
Podeszła do karczmarza. Chciała się dowiedzieć gdzie jej towarzysze. Parka była dość charakterystyczna i na pewno wyróżniała się z tej smutnej zgrai.
-Widział pan maurenkę z krasnoludem? To moi towarzysze... Szukam ich. Mieli tu na mnie czekać- mówiła z niezadowoleniem wymalowanym na twarzy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 14:41:24
Elf zrobił zdziwioną minę lecz już o nic nie pytał. Zamknął drzwi i tyle go widzieli.
Evening znalazła z łatwością karczmarza niziołka. Stał tak jak zwykle na tarborecie za szynkwasem. Spojrzał lekko zdziwiony bezpośredniością kobiety lecz zaraz uśmiechnął się dziwnie.
- Piwka sie napije? Grzywienki, ja je tak lubie... Krasnolud, krasnolud... Hmm... I czarnulka? Masz na myśli tą czarnulkę która tutaj prawie wykitowała? Co ją taki pijany brodaty pijący z orkami ratował? Jak to twoi towarzysze to tylko pozazdrościć. - uśmiechnął się wrednie.
- Cholera wie gdzie poszli po tej całej akcji. Mam bynajmniej szczerą nadzieje że nie grzą mi się gdzieś w pokoju. Hmm... Jakieś kilka minut temu ten kurdupel był tu po czekolade, sprzedałem mu i poszedłem na zaplecze. Gdy wróciłem to go już nie było. Coś mi ta sprawa śmierdzi. ;[
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 14:51:57
-Nie chce nic zamawiać...- odparła sucho na chęć niziołka zdobycia kolejnych grzywien. I tak był ruch, nie powinien narzekać. Co za skąpy mały wredny karczmarz.
-Wykitowała!?- przestraszyła się nie na żarty. Ciśnienie jej poskoczyło, źrenice rozszerzyły, a mięśnie napięły. Na szczęście Sil musiał ją uratować... Jakoś pomóc. -Ale co jej było? Była ranna?- dopytywała z trwogą w głosie.
-Kupił czekoladę... Acha, pewnie wyszli na świeże powietrze...- myślała na głos. Już była spokojniejsza, ukoiła nerwy. -Ale czemu "śmierdzi"? Coś podejrzanego pan widział?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 15:04:22
Niziołek zrobił bardzo zdziwioną minę i uniósł jedną brew ku górze.
- Naprawdę panienka nic nie wie? To było jakieś pół godziny temu. Czarnulka weszła tutaj, coś tam mruknęła pod nosem i runęła jak kłoda na ziemię. Jakby martwa...
Brodaty jak się nie zerwał z krzesła, to tymi swoimi wielkimi łapskami wziął wódkę strącił ze stołu i wylał, całą butelkę, rozumiesz to? Tak się zdziwił, no i podbiegł do niej. Więcej nie widziałem bo się taki tłum tych smutasów zebrał wokół że nie przepchałem się do środka. No i nic nie widziałem, a ja tak lubię patrzyć jak się krew leje. To takie ciekawe...
- znów psychopatyczny uśmiech zagościł na jego twarzy a oczy mu się powiększyły.
- No kupił, małą bryłeczke gorzkiej czekolady. Dał mi za nią całe 40 grzywien... W sumie jak się tak teraz zastanawiam to mogłem wziąć za nią nawet 100. A niech to...
-Brodaty pewnie chciał zajeść smutki. Zresztą cholera go tam wie. A sprawa śmierdzi jak stare ryby. Tutaj dużo spraw śmierdzi. Mimo to podejrzane jest to że cały czas mi gdzieś ten krasnolud znika. Chyba muszę zainwestować w okulary.
- zrobił taką ;[ minę.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 19:39:36
-Skąd ma wiedzieć, jak mnie tu nie było? Dobrze, że krasnolud szybko jej pomógł... To się mogło źle skończyć. Jedyny "wesoły" wśród tych ludzi i panu "znika"? Dziwne. Widzę, że pan nie wie dokąd moi towarzysze poszli, więc pójdę sama ich poszukać- powiedziała i odeszła od szynkwasu. Co to za karczmarz, że nic nie wie. Nic nie widział bo mu tłum zasłaniał, nie słuchał co Sil mówił o tym gdzie się udadzą... Wszak Armin z Silem wyróżniali się bardzo i trudno było ich nie zauważyć. Na pewno przyciągają spojrzenia mieszkańców Metr.
Zrezygnowana nieco i bezradna Eve wyszła znów na mróz. Stanęła przed karczmą, potarła ręce o siebie chuchając na nie, i rozejrzała się najpierw przed siebie, potem w prawo i w lewo... Może Silowi kapnęło z brody trochę czekoladki na śnieg? Mściciel uśmiechnęła się do siebie pod nosem.
Rozejrzała się po budynkach i ulicach wokół. Gdzie ten Sil, mieli tu czekać... narzekała sobie, licząc na znalezienie śladów jego i Ar wśród wydeptanego śniegu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 20:02:21
No i Evening tak sobie stała przed karczmą czekając na towarzyszy którzy nie nadchodzili. Do tego nie wiedziała gdzie się udali. Cóż, takie sytuację zdarzają się często i są dosyć naturalne. Kobiecie było zimno, smutno i co rusz przechodziły ją ciarki. Lodowaty wiatr wiał prosto w oczy i do ust odbierając dech. Czuła że to zimno powoli ją osłabia wysysając z niej energię. Zaczynało jej burczeć w brzuchu gdyż całe śniadanie już dawno zostało zamienione na energię która ogrzewała ją od wewnątrz. ÂŚwięta mściciel stawała się bezradna z każdą kolejną minutą czekania. Powoli ją to nużyło a może usypiało kto to wie?
Po kilkunastu minutach stania na zimnie przed karczmą, z budynku wyszedł znajomy elf, ten którego obudziła stukając mu do drzwi. Przyodziany miał podwójnie utwardzany pancerz z ciepłej skóry wilka, przy pasie zwisał miecz z niebieskiej rudy. Na plecy zarzucony miał cisowy łuk refleksyjny i pełny kołczan srebrnych strzał.
Elf widząc Evening uśmiechnął się do niej przyjaźnie a może zalotnie kto go tam wie? Spojrzał jej w oczy i rzekł jakże melodyjnym głosem.
- O! To panna! Co tak piękna i szlachetna niewiasta robi tutaj na mrozie? Może wejdzie panna ze mną do karczmy? Widzę że mróz doskwiera, widzę też strach w oczach. - elf wyciągnął rękę w stronę świętej mściciel mając nadzieję że ona także poda mu swoją i wejdą do ciepłego budyku.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 20:17:07
Stała tak przed karczmą i wyglądała krasnoluda gdzieś między domami. Długo jednak nie pojawiał ani on, ani Armin. Co za towarzystwo! Umawiali się, a teraz co? Jakby się pod ziemię zapadali myślała znudzona Eve. Znudzona, ale przede wszystkim zmarznięta na kość.
Ktoś się do niej odezwał z tyłu, już miała nadzieję, że to Sil, już się ucieszyła, że nie musi czekać!... Był to jednak elf, któremu chwilę wcześniej pukała do pokoju. I sama nie wiedziała dlaczego.
-Ach, to pan...- zmierzyła go od dołu do góry znudzonym spojrzeniem. Kogoś jej ten elf przypominał, czy to nie był ten, który siedział w poprzedniej karczmie i narzekał na problemy w Metr? Tylko ten miecz z szarej rudy nie pasował... Pancerz ze skóry wilka i łuk się zgadzały.
Evening zignorowała jednak gest mężczyzny, dała się jednak zaprosić do środka. I tak miała to zrobić.
-Cóż, czekam na moich przyjaciół i doczekać się nie mogę- rzekła w ramach wyjaśnień. -Strach? ÂŻaden strach! Mało czego się boję- dodała wybierając jakiś pusty i czysty stolik, by tam mogli zasiąść.
-A może pan ich widział? Bo ten karczmarz to jakaś gapa. Powinien wiedzieć wszystko, a on przez tłum zebrany wokół zemdlałej mojej towarzyszki nic nie dostrzegł. Nie widział też krasnoluda, który jej towarzyszył. Jak to możliwe?... Jego nie da się przeoczyć. Sknera straszna z tego niziołka i zdzierca na dodatek- zwierzała się próbując opanować drgawki i szczękanie zębami.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 20:30:45
Elf wszedł w towarzystwie mściciel do budynku uśmiechając się pod nosem. Sam długouchy pachniał igliwiem, jodłą i żywicą co z pewnośnią nie uszło uwadze mściciel. Podszedł spokojnym krokiem do stolika który wybrała. Wysłuchał co panna Antarii miała do powiedzenia i przeprosił na chwilkę. Poszedł do karczmarza i coś tam powiedział a dokładniej to zwyczajnie zamówił napoje. Po krótkiej chwili przyniósł do stolika dwie filiżanki gorącej herbaty, uśmiechnął się przyjażnie i usiadł na stołeczku. Ujął za ucho swoją filiżanke by wziąć kilka łyków gorącego napoju. Spojrzał na twarz mściciel i zrobił krzywą minę mówiącą że na chwile obecną nie wie o co chodzi.
- Tak, karczmarz to przykry osobnik. Strasznie pazerny i chciwy do tego ma coś z głową. Uwielbia oglądać jak leje się krew dlatego często ogląda walki bokserskie. Krwawe walki bokserskie. Dziwny osobnik.
Ale wracając do tematu. Czy może panienka powiedzieć coś więcej na temat tych towarzyszy? Kiedy zniknęli? Jak wyglądali? Czym się charakteryzują? Ogółem wszystko co mogło by mi pomóc pani pomóc.
Maurenka i krasnolud? Hmm... Dziwna para, troche przynajmniej, tak sądze. Bynajmniej to tylko moje gdybania, nie chciałbym mówić nic złego o panny towarzyszach.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 21:14:35
-Dziękuję- szepnęła gdy przed jej nosem znalazła się gorąca herbata. Przynajmniej dżentelmen. Pachniał lasem, to dało wyczuć się od razu. Może był myśliwym? Postanowiła go o to później zapytać.
-Od razu wiedziałam, że coś z nim nie tak, kiedy zaczął się na mnie gapić i uśmiechać w psychopatyczny sposób. Często pan tu bywa?- Eve rozpogodziła się. Na jej twarzy pojawił się nawet szeroki uśmiech. Ciepły napój zdecydowanie poprawił jej nastrój.
-A szukam moich przyjaciół z Efehidonu... Jeśli chodzi panu o ich opis... Cóż, Silion to krasnolud ale WYSOKI jak na tę rasę. Z krótką brodą na dodatek. Był kiedyś lordem elektem, ma też sporo ziemi- Atusel i Kordon, i jest szlachcicem. Hmm... Przy sobie nosi topór i kuszę. Do tego nosi czarny płaszcz z czerwonymi elementami - moje dzieło tak na marginesie. Armin zaś jest typową maurenką. Ostatnio miała na sobie wełniane ubrania, czapkę, rękawiczki... Nie jest szlachcianką, raczej zwykłą dziewczyną, ale bardzo zaradną i umiejącą walczyć. Acha, Silion miał też konia... Czarnego ogiera. Nie wiem jak na niego wskakuje, ale jakoś mu się udaje- tu zachichotała krótko. Przypomniała sobie, że przecież nie sprawdziła czy koń stoi przed karczmą.  -I tak, rzeczywiście są dziwną parą. Mieli tu na mnie czekać godzinę temu. Jednak nieco spóźniłam się na to spotkanie krążąc po Metr. Ani widu ani słychu... Jedyne co, to wiem, że Silion zamówił czekoladę, całkiem cenną. I że maurenka miała jakiś wypadek... Zemdlała na środku karczmy  z tego co wiem od tego wrednego karczmarza. Czy ten opis coś panu mówi? Bardzo mi zależy by ich znaleźć... - urwała. Po chwili milczenia zaczęła nieśmiało. - I mam też do pana pytanie... Jest pan myśliwym? Cóż, zobaczyłam ten łuk, na dodatek lekka zbroja z wilka. Zdobywa pan trofea i je sprzedaje?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 21:34:47
Elf uśmiechnął się szczerze i szeroko słysząc pytanie o jego profesję. Posłał Evening twierdzące spojrzenie pełne ciepła.
- No tak. Dobry łuk zawsze zdradzi myśliwego ale tak, jestem nim. Normalnie to mieszkam we własnoręcznie wybudowanej chatce na drzewie pośród Valfdeńskiej dżungli ale tutaj przygnało mnie polowanie na behemota. Cóż, bydle okazało się wyjątkowo twardę i musiałem wrócić. Teraz odpoczywam i przygotowuje się do kolejnego polowania. Nie odpuszcze tej bestii tak łatwo.
Oj przepraszam bardzo za zmianę tematu.
- dotknął swą dłonią delikatnej dłoni mściciel u posłał jej wesoły uśmiech.
- No musze powiedzieć że jestem bezradny i nie mogę panience pomóc... Chociaż... Może to pomoże...? Nie... A może jednak...
No dokładnie jakieś 40 minut temu tutaj na parterze zrobił się harmider a potem dosłyszałem jakieś kroki na korytarzu tam na piętrze.
- zrobił zmieszaną minę.

//
Cytuj
Przypomniała sobie, że przecież nie sprawdziła czy koń stoi przed karczmą.

//Przecież konie zostawili przed miastem w stajni.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 22:02:01
// XD no mówiłam że jak za dużo się dzieje w jednym poście to trudno się połapać hahah

-W karczmie po drodze spotkaliśmy bowiem innego myśliwego, też elfa. Nie mógł sprzedawać trofeów przez to, co dzieje się w Metr. Może jakiś pana znajomy...- ściszyła głos a jej wzrok powędrował na jego dłoń dotykającą jej skóry. -Ekhem- chrząknęła zmieszana i odsunęła rękę. -To ja pójdę sprawdzić, czy są na górze... Dziękuję panu za pomocną pogawędkę i do zobaczenia.. Czas nagli!- siorbnęła herbatę i wstała od stołu. Chciała zwiewać od niego jak najszybciej ją nogi poniosą, ale jakoś tak nie wypadało. Odwróciła się na pięcie i popędziła na górę, na piętro.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 22:12:13
Elf zmieszał się nie na żarty. Wstał od stołu i przeprosił świętą za swoje zachowanie. Minę miał dziwną, ukazującą wiele emocji na raz.
- Proszę mi wybaczyć i się mnie nie bać, nie miałem nic złego na myśli. Nie wypada podrywać pięknych kobiet gdy ma się narzeczoną w stolicy. Proszę wybaczyć. - przepraszał towarzysząc kobiecie w drodze, sam zmierzał do swego pokoju.
- Tak więc było mówione o panny towarzyszach ale o pani nic nie wiem. Och... Gdzie moje maniery, me imię Simir. - uśmiechnął się lekko ukłaniając się.
Mściciel z elfem dotarła na korytarz na piętrze. Wzdłuż korytarza znajdowało się 6 drzwi i jedne na samym końcu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 22:19:23
-Nic nie szkodzi, poradziłabym sobie, na pewno- stanęła na przeciwko elfa i odgarnęła włosy za ucho. -A ja naprawdę nie jestem nikim ważnym. Mieszkam w stolicy z moim mężem i dwójką dzieci. Wybrałam się tu ze znajomymi całkiem przez przypadek- odparła szybko. Coś musiała wymyślić, by elf nie był tak nachalny. -Jestem krawcową, całe dnie ślęczę nad sukienkami, ceruję spodnie i łatam dziury w bieliźnie- niby kłamała a trochę prawdy tym było. -Jestem Evening... Miło mi Simirze. Spieszę się jednak, nie wiem gdzie szukać tej mojej zagubionej parki- rozejrzała się nerwowo po korytarzu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 22:36:21
Elf zrobił minę w stylu "Aha" nie wierząc w żadne słowo wypowiedziane przez kobietę. Uśmiechnął się "sztucznie" chcąc zamaskować to że ją rozgryzł.
Tajemnicza i coś skrywa. Takie są najniebezpieczniejsze... Niby szuka kogoś a tak naprawde nie wiadomo o co chodzi. Do tego ma mnie za jakiegoś świra, zboczeńca czy co? Chciałem być miły. - pomyślał długouchy i westchnął cicho.
- Tak więc miło było poznać, do widzenia. - wszedł do swojego pokoju i zamknął głośno drzwi. Po chwili przekręcił klucz i przysunął coś w ich strone. Zabarykadował się?
Evening została sama w długim słabo oświetlonym korytarzu. Podłogę zdobił brudny dywan. Drzwi było 7 sztuk. 6 po bokach korytarza i jedne na końcu. Nic szczególnego nie rzucało się w oczy.

//Nie rozumiem tej akcji z elfem. ;[
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 30 Sierpień 2015, 22:41:29
// No co, pogadać nie można? :c Interakcja z otoczeniem :/

Uff! Eve odetchnęła z ulgą i poszła do ostatniego pokoju, tego siódmego na końcu. Coś jej podpowiadało, że tam mogą być dwie zguby. Albo to ona się zgubiła?
Zapukała. Tym razem nie chciała nikomu obcemu przeszkadzać. Więc zapukała cicho i niepewnie. -Ar, jesteś tam? Sil?- dopytywała jeszcze przez zamknięte drzwi.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 30 Sierpień 2015, 23:06:07
Silion siedział na łożu w głębokim transie, odsunął zmysły na bok, całkowicie na bok. Trwał tak wpatrując się pustymi oczyma w ścianę a tak na prawdę to miał w głowie tysiące myśli więc rozmawiał sam ze sobą. Można by powiedzieć że gdzieś odleciał lecz jednocześnie był czujny gdyby ktoś niespodziewanie ich odwiedził.
Obok niego spała maurenka Armin. Ciemnoskóra kobieta wyglądała naprawdę słodko i niewinnie gdy tak sobie odpoczywała w bezruchu. No cóż każdy musi kiedyś odpocząć a ona wciągu tych dwóch dni dużo przeszła, dość dużo jak na tak młodą osobę.
Krasnolud słysząc pukanie do drzwi nagle odruchowo ruszył głową wracając świadomością do ciała, nie słyszał cichego głosu Evening.
Wiedziałem że odwiedzą nas tutaj jacyś bandyci, a może to ten walnięty karczmarz zdzierca... No cóż zaraz to sprawdzimy. - wstał z łóżka i sięgnął po leżącą na ziemi kuszę. Zresztą nie tylko kusza tam leżała, tam był cały ekwipunek dwojga kochanków plus płaszcz krasnoluda i kubrak maurenki. Podłoga wyglądała jakby przeszło po niej tornado. Załadował broń żelaznym bełtem i wstał. Na ugiętych nogach w samej koszulinie i spodniach podszedł cicho pod drzwi i kuszą przycelował w szparę między drzwiami. Drugą ręką w której trzymał nóż wcisnął klamkę, uchylił drzwi wciąż celując kuszą w osobę stojącą za nimi, był gotowy do strzału.
Za drzwiami dojrzał Evening, zdziwił się mocno i opuścił kuszę niżej.
- Hej Eve. Co ty tutaj robisz? - zapytał szeptem. - Jeśli chcesz to wejdź, tylko cicho bo Armin śpi. - rzekł wciąż zdziwiony otwierając drzwi szerzej jednocześnie przesuwając krzesło blokujące wejście.

Cytat: Opis pokoju
Pokój był duży i przytulny, ściany pomalowane zostały na ciepły, pomarańczowy kolor, Na szafkach obok wielkiego łoża z mięciutkim materacem paliły się świece. Okna zostały przysłonięte czerwonymi zasłonami. W całym pokoju roznosił się zapach pomarańczy unoszący się prawdopodobnie z kadzidełka stojącego na komodzie obok drzwi. Przed łóżkiem stała duża skrzynia, pod oknem mała komoda i miska z wodą. Stojak na zbroje i broń oraz lustro stał po prawej od wejścia.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 09:39:56
-Co!? Jak to "co tu robię"?! Mieliście na mnie czekać... I jeszcze musiałam was szukać po całej karczmie- skrzywiła się słysząc przywitanie krasnoluda. Uspokoiła się jednak i weszła do pokoju. Na jej twarzy pojawiło się zmieszanie... -Czy wy właśnie?... Wybaczcie, nie wiedziałam... - próbowała jakoś wybrnąć. Bałagan na podłodze świadczył sam za siebie, a i Silion był raczej skąpo odziany. Jego płaszcz poniewierał się gdzieś tam w centrum "tornada". -Heh, zmęczyłeś Ar?- uśmiechnęła się trochę drwiąco, a w jej oku pojawił się jakiś błysk. -No to brawo! Ale ja nie w tej sprawie. Nie wiem co Armin znalazła, ale ja zdobyłam pewne wskazówki- pochwaliła się. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła kilka karteczek z nazwami miast i wsi oraz ząb bestii. -Martin był podróżnikiem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 10:46:24
Krasnolud troszku zakłopotany podrapał się po głowie słysząc podejrzenia mściciel odnośnie tego co tutaj robili, no bo przecież nic nie robili ale o tym wiedzieli tylko oni osobiście. Pogadali, coś tam próbowali, zjedli czekolady i maurenka zasnęła.
Mężczyzna zamknął za kobietą drzwi i przysunął komodę by je zablokować, niestety zamek trochę się uszkodził gdy go otwierał na szybko.
Podszedł do łóżka i usiadł na jego rogu, spojrzał czy podniesiony ton mściciel nie obudził maurenki, wskazał jej gestem dłoni wolne krzesło i zaczął opowiadać.
- Nie, my nie właśnie... Więc wiesz. Ech, żeby się trzeba było tłumaczyć z siedzenia z dziewczyną w pokoju...
Bajzel na podłodze jest taki jaki jest bo nikomu się nie chciało tego odkładać na odpowiednie półki.
- westchnął.
- Mieliśmy na ciebie czekać ale nie było cię ponad godzinę tak lekko licząc. W sumie to miałem za chwile iść cie szukać bo zaczynałem się bać gdzie ta mściciel zniknęła i co jej się przydarzyło.
Nie czekaliśmy bo sprawy potoczyły się nader niespodziewanie. Armin otruto!
- tutaj zrobił krzywą minę spoglądając niespokojnie na ciemnoskórą.
- Nie wiem czym ani dokładniej przez kogo. Podobno jakiś facet się do niej przystawiał i to się wtedy stało. - podrapał się po brodzie.
- Siedziałem sobie na dole pijąc z orkami, dość grubo popiliśmy swoją drogą, aaa zapomniałbym, ten kociak jest dla ciebie bo wiem że straciłaś Edgara. - wskazał ręką na małą klatkę z Irbisem stojącą obok skrzyni tuż obok śpiącej Luny. - Młody Irbis, orki znaleźli go samotnego w górach i dali mi bym się nim zaopiekował, wiem że ty to zrobisz lepiej, ja nie mam głowy do zwierząt. - uśmiechnął się szczerze.
- Ale wracając do tematu... No pijemy sobie, pijemy i nagle Ar wchodzi do karczmy, woła o pomoc i mdleję. Podbiegłem do niej, na szczęście miałem remedium, podałem jej i korzystając z zamieszania zabrałem ją do tego pokoju. Jest wyczerpana tymi mrozami, koszmarami sennymi a ta trutka to musiała ją całkowicie przybić. Tak więc nie mogliśmy nic "robić" bo nie było warunków. - zaśmiał się serdecznie.
- Co do tych karteczek to nie wiem czy nam cokolwiek pomogą, ząb zatrzymaj, wygląda na drogi. - rzekł spokojnie lustrując znaleziska bacznym okiem.
Podszedł do maurenki i pocałował ją w policzek. - Armin, obudź się na chwilkę, Eve przyszła. - mówił cicho delikatnie potrząsając ramieniem kobiety.

//Przekazuje Evening otrzymane od orków: Szczenię Irbis (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Chowa%C5%84ce#Irbis)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 11:19:52
Eve tylko zaśmiała się z Siliona i jego prób tłumaczenia się. I tak nie mogła wyobrazić sobie "tego" w ich wykonaniu. Ale rozbawiło ją to, naprawdę. Usiadła sobie wygodnie na krześle, już wcale nie naburmuszona. Im więcej Silion opowiadał, tym różniejsze emocje odczuwała mściciel. Nawet bardzo skrajne.
-A ja odwiedziłam dom Martina, a potem zapodziałam się w tym Metr, gdzie to nawet o drogę nie było spytać kogo. Jedni się lali po pyskach, inny dziadek karmił orła... - mówiła. -I godzinka zeszła- wzruszyła ramionami przepraszająco.
-Otruto!? Komu mogło na tym zależeć? Achaa... Przystawiał się do niej... Dobrze, że wszystko wraca do normy- przestraszona spojrzała na śpiącą czarnulkę. Sytuacja była już pod kontrolą, nic złego się nie działo. -Dobrze, że miałeś odtrutkę. Ja przy sobie nic takiego nie noszę...- podziękowała Silowi szczerym spojrzeniem w oczy. W końcu to była jej przyjaciółka.
-Kociak?- rzeczywiście w klatce siedziało małe puchate zwierzątko. Eve szybko dopadła do klatki, otworzyła ją i delikatnie wyciągnęła irbisa. Wzięła go na ręce, by oswajał się z ludzkim dotykiem. Wiercił się niesamowicie, pomiaukiwał jakby, a nawet prychał. Dziewczyna wzięła go za skórę na karku, jak zrobiłaby jego własna matka w naturze, i uniosła wysoko podziwiając białe cętkowane futro.
-To dziwne, że oddali go za darmo. Mogli by go sprzedać komukolwiek... Ale jest piękny. Będzie silnym kotem- uśmiechała się szeroko, nie mogąc oderwać od niego wzroku. -Będziesz nazywał się Vuko- Eve pogłaskała go jeszcze, a potem schowała z powrotem do klatki.
-Ale mi się prezent trafił...- mówiła bardzo zadowolona. -Hmm... Spróbuję sprzedać ten ząb. A co do karteczek... Nic innego nie znalazłam, jego dom był "wyczyszczony".
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 11:39:43
- No wiesz po 2,5 butelki wódki i 2-ch miodu to też byś oddała za darmo. - uśmiechnął się szeroko. - Ci orkowie to dobre chłopaki były zresztą na brak grzywien nie cierpieli. - zaśmiał się.
Mężczyzna wreszcie dał spokój ciemnoskórej i usiadł na kraju łóżka odkładając kuszę na ziemi, nóż też gdzieś tam rzucił pod nogi.
- Zawsze noszę trochę specyfików, jak nie przy sobie to w jukach konia. Nigdy nie wiadomo gdy przydarzy nam się o na przykład taka sytuacja jak z Armin. - rzekł z lekkim grymasem na twarzy. Gdy to się stało naprawdę się bał o ciemnoskórą, tym bardziej że nie wiedział czym ją struto. To były chwile grozy i trzeba było szybko reagować bo kobieta zemdlała. Na szczęście teraz już jest dobrze i krasnolud cieszył się tym w duchu.
- Ten kociak to chyba samiec ale pewny nie jestem, niby to się da sprawdzić ale kto by mu tam zaglądał... - tutaj przerwał by odchrząknąć.
- Dobrze by było gdyby Armin ci opowiedziała wszystko ze szczegółami bo ja od tego stresu trochę zapomniałem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 11:45:58
- No wiesz po 2,5 butelki wódki i 2-ch miodu to też byś oddała za darmo. - uśmiechnął się szeroko.
-No wiesz co! - ;____; - To było wredne

-U kotów do 3-ciego miesiąca życia trudno rozpoznać jest płeć. Nawet najlepsi weterynarze tego nie wiedzą. Po prostu wszystko jest... za małe, żeby ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że to samiec czy samica. Mi wygląda raczej na samca, ale to tylko moja intuicja. Może przez grube kości i szeroki grzbiet i kufę. Takie... męskie rysy ma- zaśmiała się.
-A co do sprawy, chyba rzeczywiście Ar może powiedzieć mi więcej. Poczekajmy, aż się obudzi.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 11:48:25
Maurence bardzo potrzebny był sen, chociażby pół godzinki. Oddychała powoli i głęboko. Wydawało się, że trucizna odeszła w zapomnienie ,i że wszystko jest pod kontrolą. Ciemnoskóra poczuła delikatny dotyk ust mężczyzny na jej policzku. Leniwie otworzyła oczy i ujrzała uśmiechniętego krasnoluda. - Dzień dobry. - powiedziała cicho Armin. Była jeszcze trochę zaspana, więc ziewnęła, ale zasłoniła buzię swoją dłonią. Przeciągnęła się powoli i usiadła na łóżku opierając się o poduszkę. Zauważyła, że na krześle siedzi znajoma Evening. - O! Witaj. - zwróciła się do pani mściciel. - Ale mi się dobrze spało... - mruknęła jeszcze ospała kobieta. - Jak sądzę znalazłaś coś ciekawego skoro tutaj jesteś. - patrzyła zaciekawionym wzrokiem na towarzyszkę. Armin nie była już taka blada, jak kilkadziesiąt minut temu. Osłabiona nadal była, ale troszeczkę odżyła po małej drzemce. Nadal była przykryta ciepłą kołdrą do pasa. - No dobra, powiem wszystko jeszcze raz. W tym domu mieszkał Gan, zwykły kupiec. Przeważnie przesiadywał w swoim biurze wypełniając jakieś papiery. Niestety wczoraj w niewiadomy sposób został sparaliżowany. Sługa znalazł go w pokoju leżącego na łóżku z dziwnym grymasem na twarzy. - maurenka na myśl o słudze, który ją otruł urwała na chwilę, ale potem znów zaczęła opowiadać. - Podobno majaczył coś niezrozumiale i patrzył się w ścianę, po paru chwilach umarł. - kobieta skończyła swój wywód i odetchnęła głęboko.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 11:56:07
- Wredne? - zaśmiał się. - Nie wydawali się urażeni gdy pili na mój koszt. Fakt faktem że narąbali się grubo ale potrzebowałem się napić. Z tym kotem to wyszło tak jakoś przy okazji. - uśmiechnął się szczerze do Evening.
- Witaj moja droga! - rzekł wesołym głosem do ciemnoskórej. - Pani mściciel nas tutaj podejrzewała o pewne ciekawe rzeczy. Bo wiesz, ten bajzel na podłodze. - zaśmiał się głośno.
- Co do kotów to ja się na tym nie znam. Z dwojga "złego" wole zwierzęta z rodziny psowatych. Takie jak taru czy wilki.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 11:58:12
-Hmm... To nie wiem jak to może wiązać się z Martinem... On jest podróżnikiem, wiele czasu spędzał w drodze, dlatego chatę miał zaniedbaną. W szklanej gablocie zaś trzymał pamiątki, każda z podpisem. Mam nawet te karteczki, na każdej jest nazwa miasta czy wsi, które zwiedził- ona też wyjaśniła, co widziała. -Ale jak Martin umarł?...- podrapała sie po głowie. -Już dawno leży w grobie... Acha! Znaleziono go z butelką pitnego miodu w ręce. I widziano jakiegoś mężczyznę, który go tego dnia odwiedził. Myślisz, że to jakiś truciciel grasuje?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 12:06:51
- Truciciel? Jednego niedawno spotkałam... - powiedziała ciemnoskóra zaciskając pięści. - Ten sługa dodał na końcu, że myśli, że to może być sprawka duchów. Osobiście nie wiem co o tym sądzić. - maurenka podrapała się po głowie. - To w ogóle możliwe, by duchy mogły sparaliżować żywego człowieka? Znaczy, jeżeli duchy istnieją... - Armin głośno myślała patrząc się na Evening. To ona, jedyna z tej trójki znała się na czarach i tylko ona mogła opowiedzieć na to pytanie. - A może istniej zaklęcie, które paraliżuje człowieka, a potem go zabija? - spojrzała na twarz przyjaciółki.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 12:12:29
-Spotkałaś go? Może to on!- niemal krzyknęła. -Duchy istnieją. Wiele upiorów i bytów niematerialnych krąży po świecie. A z zaklęć paraliżujących to znam tylko "paraliż" właśnie. Ale to nie zabija. Może to była trutka z wiwerny?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 12:18:44
- Na trutkach się akurat zupełnie nie znam... Wiem, że w ogóle nie miała smaku ani zapachu. Kiedy piłam herbatę to nic a nic nie wyczułam. Potem strasznie chciało mi się wymiotować i takim sposobem, sądzę, że nie mam w tej chwili nic w żołądku... - powiedziała Armin. - On? Może... Ale po co miałby zabijać ludzi z miasteczka. To był zwykły sługa, chociaż muszę przyznać, że pewnie był marzeniem wielu kobiet. Mieć taka urodę to po prostu skarb.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 12:23:22
- Bez woni i smaku? Fekaliox? Ale po jakiego grzyba chciał ci go podać? - krasnolud zdziwił się dosyć mocno i zakłopotany podrapał się po głowie.
- Piękniś do tego? To już całkiem dziwne... - zamyślił się jakby próbował rozgryźć tą sprawę. Nie wychodziło mu to.
- Co łączy podróżnika mieszkającego w ruderze z bogatym kupcem?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 12:30:01
-Oboje podróżują. Jeden z powodu pasji, drugi dla zarobku. I jeśli to fekaliox to współczuję.. też miałam z nim do czynienia. Szczerze mówiąc nie wiem czego teraz szukać...- Eve poczuła się całkiem bezradnie. -Ja sprawdzam się na polu bitwy, w taki zagadkach jak widać niekoniecznie - posmutniała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 12:36:33
- Każdy w czymś jest dobry. Akurat ty w walce. - Armin starała się pocieszyć przyjaciółkę. - Czy oboje zostali zabici w ten sam sposób? - upewniała się maurenka. - Może jakieś złe moce zostały nawiedzone na to miasto? Urok albo przekleństwo...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 12:36:50
- Eve a powiedz mi czy wy w bractwie to potraficie widziec duchy? Takie zjawy, każdy potrafi je zobaczyć czy tylko nie liczni? - zapytał z ciekawości.
- Dajmy Armin odpocząć. Rano się za to zabierzemy. Kurde nie chce się już pokazywać na oczy temu zdziercy więc jeśli chcesz się zdrzemnąć kładź się obok Armin. Ja będę czuwał tutaj na stołku. - mówił przyjaznym tonem wesoło się uśmiechając.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 12:43:11
-Widzieć to każdy może, jeśli spotka taką zjawę- zaśmiała się. -Z widzeniem nie ma problemów, gorzej z walką. Działa na nie żelazo. No ale nie sądzę by to była sprawka sił niematerialnych, które podały Ar trutkę- powiedziała i usiadła na łóżku. -Minęły dopiero chyba trzy godziny...- wtrąciła.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 13:22:21
- Ymm... Dzięki za odpowiedź. - mężczyzna mrugnął oczkiem do mściciel wesoło uśmiechając się przy tym.
Wstał z łóżka i podszedł do okna by odsunąć lekko zasłony i sprawdzić która jest godzina. Słońce było jeszcze wysoko na horyzoncie mimo iż było po południu. Gdy sprawdził co miał sprawdzić uchylił odrobine okno by napuścić świeżego powietrza do pokoju. ÂŻeśkie, mroźne powietrze agresywnie wdzierało się do izby wywołując u kobiet nieprzyjemny dreszcz.
- Minęło około 5 godzin odkąd wyruszyliśmy z poprzedniej karczmy. Mamy gdzieś około dwie godziny po południu. - rzekł tonem znawcy i po kilku minutach wietrzenia zamknął okno.
Odetchnął głęboko i usiadł na stołku, zrelaksował się i czuwał.


Kobiety rozmawiały jeszcze przez godzinę lecz potem zasnęły wyczerpane przez wszechobecny, dokuczający im przez część dnia mróz. Krasnolud czuwał cały czas bacznie pilnując kobiet.
Po pięciu godzinach snu, gdy nastał już wieczór, do drzwi rozległo się łomotanie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 13:44:42
Pomimo oporów zmęczenie pokonało Eve wcale nie pytając się jej o zdanie. Powieki momentalnie zrobiły się ciężkie i nawet nie zauważyła kiedy ani jak, znalazła się obok Ar, śpiąc jak zabita. Widocznie odpoczynek był jej bardzo potrzebny. Mróz wyciągał energię, a hemisowe dni były krótkie i cały czas chciało się spać.
Obudziło ją łomotanie. Najpierw ten dźwięk zlał się z jej snem, dopiero po chwili doszło do niej, że to w rzeczywistości ktoś wali do drzwi.
-Kto się tam dobija!?- krzyknęła siadając na brzegu łóżka. Potem wstała i powoli podeszła do drzwi wyciągając sztylet. -Sil, coś nabroił?- szepnęła do niego. -Otwieramy?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 15:25:29
Godziny leciały i leciały, powoli się sciemniało, nadchodził wieczór. Słabe światło dzienne które przebijało się spomiędzy zasłon powoli słabło aż wreszcie zanikło. Nastał wieczór, mróz się wzmocnił lecz ciepły wiatr na szczęście napływający z archipelagu troszkę łagodził uczucie zimna. Na zewnątrz księżyce w pełni świeciły mocno i intensywnie.
Krasnolud został wyrwany z zamyślenia przez donośne dobijanie się do drzwi, całe szczęście zabarykadował wcześniej je komodą więc potencjalny agresor nie wywaliłby ich tak łatwo. Zerwał się z krzesła i podszedł cicho do łóżka by wziąć z ziemi wcześniej załadowaną na takie okazje kusze. Zignorował kompletnie to że nie ma na sobie pancerza ani ulubionych broni, kusza wystarczy. Jeden strzał, jeden trup jak to mawia jeden goblin. Na ugiętych nogach podszedł bliżej drzwi spoglądając na nie nerwowo.
- Ja nic nie nabroiłem, może ty nam sprowadziłaś kogoś na głowę. - skomentował. - Ja otwieram, nie wiem jak ty. - odszepnął. - Jakby coś to was obronie. - rzekł.
Zaparł się nogami i pchnął ciężką komode odblokowując drzwi. Wcisnął klamkę i przystawił kusze do szpary pomiędzy drzwiami był gotowy do strzału.

Drzwi zostały otworzone szerzej i jak się okazało za nimi stał karczmarz. Niezadowolony grymas zdobił jego twarz, do tego nos na kwinte, świdrujący wzrok i ten psychopatyczny uśmiech.
- No kurwa, nareszcie! Ile się można dobijać? - rzekł gestykulując prawą dłonią. - O matko jaki burdel tutaj zrobiliście! - niziołek nie krył zdziwienia tym co ujrzał. - Krasnolud i dwie kobiety? Czarna i biała, na raz? Co tu się musiało dziać :o - zapytał wielce zdziwiony.

//Dzięki Eve za podsunięcie mi pomysłu kilka postów temu :P
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 15:35:15
Ciemnoskórej potrzebny był dalszy sen. Teraz maurence wróciła energia i chęć rozwiązania zagadki. Kobietę obudziło łomotanie do drzwi i rozmowy towarzyszy. Kiedy otworzyła oczy ujrzała nie lubianego przed wszystkich karczmarza. - Co tu się do cholery dzieje? - powiedziała Armin nie rozumiejąc całej sytuacji. Po chwili usłyszała głos niziołka. Zdziwiła się, co też ten psychopatyczny mężczyzna powiedział. W pierwszej chwili kobieta nie zdała sobie sprawy z tego jak komicznie mogła wyglądać ta scena: kobieta, maurenka i krasnolud w pokoju, przez którego przeszło tornado, bo prawie wszystkie rzeczy leżały w nie porządku na podłodze. - Czego chcesz? - zwróciła się do karczmarza głosem pełnym szpilek.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 16:24:33
Wtargnięcie niziołka zdziwiło ją głównie dlatego, że raczej spodziewała się kogoś groźniejszego, niż kolejnego przedstawiciela niskiej rasy (a może karczmarz był wysoki jak na niziołka?). Wcale nie przejmowała się tym, co sobie koleś może pomyśleć, nic ją to nie obchodziło. Bardziej chciała poznać cel jego wizyty tutaj.
-Takich cudów w najlepszym burdelu w stolicy nie uświadczysz- zaśmiała się jednak. -Ale czego pan chce? Nie widzisz pan, że czarnulka jeszcze źle się czuje? A pan tak brutalnie przerywa nam sen- Eve wcale nie kryła się z posiadaniem sztyletu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 16:52:50
Niziołek jeszcze raz omiótł wzrokiem pomieszczenie i nie bacząc na kusze ni sztylet wszedł do pokoju jak gdyby nigdy nic, wszak był u siebie.
- Tylko sęk w tym że to burdel nie jest... - rzekł podnosząc krasnoludzki płaszcz i rzucając nim w posiadacza, czemu wiedział że rzucić jemu? Bo płaszcz był skrojony na niską osobę. Kubrak wełniany też został rzucony do właścicielki. Niziołek zgarnął bronie na jedną kupę i rzekł.
- No to miło było ale do widzenia. Czas wam minął a w dodatku wydaje mi się że nie zapłaciliście za nocleg. - jego twarz nagle zrobiła się mocno zdenerwowana jakby mu ktoś właśnie ukradł sakiewkę.
- Jak nie zapłaciliśmy? Zapłaciłem przy kupnie czekolady! - oburzony krasnolud starał się być jeszcze w miarę spokojny. Opuścił kuszę i założył swój płaszcz którym dostał w twarz.
- Ile? - zapytał przeszywając brodatego świdrującym spojrzeniem.
- 10 grzywien jak w cenniku. I skąd wiedziałeś w którym pokoju jesteśmy? - zapytał unosząc brew ku górze.
- Taki miły elf mi powiedział. Mieszka w jednym z pokoi. No ale daje wam 10 minut na zebranie się. Już mam chętnych którzy zapłacili za ten pokój. Następnym razem weźcie sobie pokój na dłużej. Przy okazji posprzątajcie to! - rzekł z wrednym uśmieszkiem i stanął w drzwiach.
- Czas to pieniądz, a ja lubię pieniądze...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 17:12:00
- Co za palant! - oburzyła się ciemnoskóra. Wstała z łóżka i założyła swoje buty. Pochwyciła zwiniętą bryłkę gorzkiej czekolady i schowała ją do kieszeni płaszcza. Wełniany kubrak również znalazł się na jej ciele, a rękawiczki i czapkę Armin trzymała w dłoni. Podeszła do broni i wzięła te wszystkie, które do niej należały, czyli dwa sztylety, miecz, kuszę, pas z nożami oraz kołczan z żelaznymi bełtami. Oczywiście nie zapomniała o ukrytym ostrzu, które nałożyła na przedramię. Bronie nałożyła na siebie i stanęła obok ukochanego opierając się o niego. Nie była już blada, jednak małe osłabienie jeszcze ją trzymało. - Z wielką przyjemnością opuszczę tą karczmę. - powiedziała maurenka patrząc na niziołka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 17:38:37
- Mamy 10 minut? To w takim razie wynocha! Troche prywatności... - oburzony wypchnął niziołka z pokoju.
- Dziadu! ÂŁapy przy sobie! - rzekł wściekły już sięgając łapą po swój miecz.
Krasnolud westchnął i zamknął drzwi. Cóż, dużo czasu nie mieli. Płaszcz miał już założony, buty też. Trzymaną w ręcę kusze przypiął do pasa, podszedł do kupki i wziął drugą z broni dystansowych, ta także została zawieszona przy pasie.
Pas z nożami został przypięty do korpusu, miksturki także. Sprawdził czy ostrza gładko wychodzą i zarzucił ostry jak brzytwa topór na plecy. To chyba było już wszystko. Podszedł do łoża i zaścielał pościel, poprawił poduszki i otworzył okno, szeroko, tak ile się dało...
Gotowy do drogi objął opierającą się o niego maurenke i rzekł. - To może już chodźmy. - i ruszył przez drzwi na dół, na parter karczmy.
Karczma na dole wyglądała tak samo jak poprzednio lecz teraz było tam więcej pozapalanych świec, mniej ludzi. Tylko nieliczni przesiadywali o tej porze wewnątrz jedząc jakieś lekkie dania, pewnie kojacje, popijając to piwem lub wodą. Wszyscy jak poprzednio wyglądali na chorych i wypompowanych. Totalnie ignorowali wszystkich wokół. Byli takim można by to nazwać "szarym tłumem" który jest a go nie ma.
Krasnolud zszedł na dół wciąż obejmując ukochaną, zapytał ją i Evening.
- Może zjecie coś na szybko a potem wyjdziemy się przewietrzyć? Armin musi być głodna po tym fekalioxie. Zamówcie co chcecie na mój koszt. - rzekł uśmiechając się przyjaźnie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 31 Sierpień 2015, 18:28:08
- Ale ja chyba nie chcę nic jeść... - powiedziała maurenka. - Jakoś nie chcę już rozmawiać z tym karczmarzem. Poza tym nie jestem głodna... - dodała po chwili kobieta. Armin nie chciała nic jeść, bo jakoś nie miała apetytu. Chciała jak najszybciej wyjść z karczmy i być na świeżym powietrzu, nie zważając na to, że był mróz i naprawdę zimne powietrze. - Evening, jak chcesz to zamawiaj. Mnie usatysfakcjonuje wyjście na zewnątrz. Czy przed chwilą powiedziałam, że chce wyjść na to cholernie zimne powietrze? O Rasherze. Co się ze mną dzieje...? - pomyślała ciemnoskóra i spojrzała się na przyjaciółkę czekając c ona ma do powiedzenia w tym temacie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 31 Sierpień 2015, 19:00:44
Eve nic na podłodze nie miała. To nie ona była sprawczynią tego bałaganu. Pomogła jednak pościelić łóżka, no i zabrała swojego irbisa w klatce.
Sztylet powrócił do pochewki przypiętej do pasa. Karczmarz znów ją rozzłościł, ale Silion i Armin też nie byli zachwyceni.
Mały irbis przylgnął do podłogi klatki i wśród puszystego białego futra było widać tylko takie dwa zielone ślepia, okrągłe jak księżyce na niebie, łypiące trochę ciekawie, a trochę ze strachem. Otoczenie karczmy nie było dla niego naturalne. Wolał światło słońca zamiast świec i miękki puch do stąpania od twardej ziemi. Vuko był jednak jeszcze małym kociakiem- z łatwością przywyknie do codzienności w Efehidonie.
Karczma znów wypełniona była smutnymi ludźmi. Jednak przybysze ze stolicy na razie nic nie mogli na to poradzić.
-Ja dziękuję, elf poczęstował mnie herbatą, na razie mam pełny żołądek- odparła zgodnie z prawdą. A na niziołka miała "focha", nawet nie chciała dawać mu kolejnej okazji do zarobku... -Przewietrzyć się? W Hemis to dość ryzykowne- uśmiechnęła się. -A nasza sprawa, zdaje sie, utknęła w martwym punkcie- mówiła idąc za znajomymi do drzwi tachając to nieszczęsne kocie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 31 Sierpień 2015, 21:13:38
Mężczyzna zrobił taką bardzo zamyśloną minę i spojrzał na maurenkę. Nie jest głodna? Po prawdopodobnym zażyciu fekalioxu? Po takim osłabieniu i omdleniu? Po wymiotach? Nie wiem czemu ale nie chce w to wnikać...
Spojrzał jeszcze raz na tego małego, chciwego karczmarzynę i westchnął głośno. Ostatni raz spojrzał na wnętrze tej karczmy która byłaby całkiem przyjemnym miejscem gdyby nie taki właściciel.
Zgarnął ze stołu papierową paczkę z dwoma kotletami dla taru której o dziwo jeszcze nikt nie zwinął. Bardzo dziwne. Wziął jeden kawałek mięsa i wsadził Lunie w paszcze, ostatni zawinął spowrotem w papier i schował do kieszeni płaszcza. Wcisnął klamkę i otworzył drzwi, przepuścił kobiety pierwsze w przejściu jak dżentelmen, sam wyszedł na końcu ze swoim psiakiem u nogi.

Trójka mieszkańców stolicy wyszła przed karczmę na zimne Hemisowe powietrze. Było ono rześkie lecz lodowate. W miarę ciepły jak na zimę, wiatr, powiewał spokojnie i zdawało się że nie jest tak zimno jak było naprawdę. Prawdopodobnie był to efekt wywołany przez ciepły front znad archipelagu Chatal.
Niebo było piękne, upstrzone niewielkimi białymi plamkami które świeciły własnym światłem. Co prawda tylko na pierwszy rzut oka były one białe ponieważ po chwilowej obserwacji można było dostrzec że mają kolory takie jak niebieski, żółty, czerwony i oczywiście wyżej wspomniany biały.
Dwa naturalne satelity Tinrilet i Vosse zwane księżycami Marantu będące obecnie w pełni świeciły odbitym światłem sprawiając że na zewnątrz było bardzo jasno i romantycznie. No, nie licząc tego że na ulicach było pusto.
Na ulicach paliły się porozstawiane co 300 metrów pochodnie które także dawały trochę światła.

Krasnolud wyszedł z przybytku i oparł się o ścianę. Obserwował jak ciepłe wydychane powietrze w zetknięciu z tym zimnym zamienia się w duże obłoki pary wodnej. Czym wolniej wydychał tym większe obłoki tworzył.
- W martwym punkcie mówisz? Nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej... - skomentował lecz nie skończył ponieważ coś wytrąciło go z koncentracji.
Gdzieś z uliczki po prawej od wejścia do karczmy czyli jakieś 500 metrów od 3 towarzyszy rozległ się krzyk kobiety.
- Aaa! Trup! Duuch...! Pomooocy! Ktokolwiek! - krzyczała głośno.

Edit.
// Godzina: 19:27, Temperatura: -8oC
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 01 Wrzesień 2015, 15:12:30
Armin zauważyła, że krasnolud usilnie myśli patrząc się na nią. Pewnie się nad czymś zastanawiał, ale maurenka nie mogła wiedzieć nad czym. Kurde, może jednak coś zjem... Nie. Fakt, że burczy mi w brzuchu, a w żołądku nic praktycznie nie mam, ale nie zamierzam dawać pieniędzy temu durnemu karczmarzowi. Niech sknera nie ma dodatkowych dochodów... - pomyślała ciemnoskóra patrząc na Lunę, która właśnie zjadała kawał pięknego i krwistego mięsa. Kobieta odwróciła wzrok i wyszła z ciepłej karczmy na zimne i świeże powietrze. Wiatr powiewał w ciemne włosy Armin, unosząc je delikatnie. Maurenka nałożyła swoją wełnianą czapkę oraz nałożyła na jeszcze nie zmarznięte ręce rękawiczki. Odetchnęła głęboko, po czym spojrzała na wieczorne niebo. Małe punkciki lśniły na granatowym tle, a obok nich dwa marantowe księżyce, które świeciły nadzwyczaj jasnym i ciepłym światłem. To wszystko komponowało się w piękny obraz... Ciemnoskóra stała tak wraz z towarzyszami w spokoju, kiedy usłyszeli krzyk kobiety. - Duch? - zdziwiła się w pierwszej chwili. Dziewczyna skierowała wzrok tam, skąd dobiegał głos. - Chodźmy! - zawołała i zaczęła biec w stronę wołania.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 01 Wrzesień 2015, 16:15:14
Na ulicach paliły się porozstawiane co 300 metrów pochodnie które także dawały trochę światła.
//Nie żeby coś, ale 300 m to trochę dużo (3 bieżnie na 100m tak jakby) i przez tyle drogi jest zupełnie ciemno. To tak jakby na kilometr były 3 pochodnie. Nie wiem czy ogień daje takie silne światło. Raczej nie. Porównaj sobie nawet z takimi zwykłymi ( i silniejszymi od pochodni) lampami ulicznymi, które stoją gęsto, a między nimi jest cień.


Eve tachała tego swojego nowego pupila. Klatka ważyła z 3 razy więcej od niego. Samo drewno i stal. Niezbyt wygodnie jej się w tym biegało, tak więc tylko przyspieszyła krok, bo inaczej irbis latałby po całej klatce jak szalony  ;[ i dostałby wstrząsu mózgu. Gdzieś by można było go odstawić, bo to grzech męczyć zwierzaka tyle czasu. Lecz wyboru na razie nie było. Ludzie byli ważniejsi niż zwierzęta, a ktoś właśnie wołał o pomoc.
Kobieta pobiegła (czyt. podążała szybkim krokiem) za Silionem i Armin. Trup! Duch! dało się słyszeć z jednej uliczek. Czyli coś było na rzeczy z tymi uchami. Widocznie Metr opanowała nie do końca materialna istota. "Duch truciciel"? przeszło przez głowę Eve. Dziwna mieścina, dziwne problemy... I poszlaki, które nie do końca się łączyły. Może to coś zabija dla zabawy i kogo popadnie? Sprawia mu to przyjemność, albo coś w tym stylu. Różni psychopaci chodzą po świecie, lub przemierzają go w postaci nieuchwytnej energii potocznie zwanej "zjawą".
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 01 Wrzesień 2015, 17:44:08
//Nie dają zbyt dużo światła, miały być daleko od siebie ale faktycznie źle oceniłem odległość.
//Poprawka: Pochodnie znajdują się 50m od siebie. :P


Krasnolud słysząc krzyki momentalnie się zerwał i ruszył uliczką po prawej. Nie rozglądając się specjalnie po okolicy brnął przed siebie szybko pokonując odległość dzielącą go od celu odległość.
Może był niski ale miał dobrą kondycję przez co nie dostawał tak szybko zadyszki miało to swoiste przełożenie na całą skuteczność organizmu, nie tylko podczas biegu.
Co tam się stało? Jakie duchy? My to jednak mamy szczęście... - myślał w przerwach na kolejne oddechy.
Taru Luna także gnała za swym panem z językiem wywieszonym z boku pyska, widoczne było to że jest zadowolona gdyż ogon wesoło bujał się na boki niczym flaga na wietrze.
Ale fajnie... Mój pan ze mną biega... - pomyślał psiak.
W ten oto sposób minęło kilka minut w drodze do celu.

Mieszkańcy stolicy szybko przemierzali dzielącą ich od celu odległość. Biegli przez dzielnicę mieszkalną gdzie większość domków wyglądała identycznie. Były to proste drewniane mieszkania pomalowane na jasne kolory. Kryte stalą Valfdeńską dachy odbijały mocno nocne światło. Na szczęście nie przeszkadzało to specjalnie ani nie oślepiało.
Gdy byli już sto metrów od źródła głosu ujrzeli sprawczynię tego zamieszania.
Kobieta około 28 lat, blond włosy, piękna lecz przerażona twarz, siedziała skulona pod ścianą jednego z domów, już ucichła, była wystraszona, cała się trzęsła. W oknie chatki na przeciwko kobiety paliło się światło.

Krzykaczka widząc biegnącą prawdopodobnie jej na pomoc trójkę uniosła głowę by zlustrować ich malutkimi oczyma i powiedziała łamiącym się głosem.
- T-tam... - wskazała na drzwi domu w którym paliło się światło. - D-duch... Mojego ulubionego sąsiada... J-jakby niegroźny... - wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 01 Wrzesień 2015, 18:02:03
Zimne powietrze wdzierało się do płuc kłując swymi igiełkami. Utrudniało to bieg, a każdy oddech sprawiał ból. Mimo wszystko biedna kobieta prosiła o pomoc. Okazało się, że siedziała skulona w swoim domu. Niby wystraszona, a jednak nie bała się tak bardzo... Sama powiedziała, że duch jest "jakby niegroźny".  Ostatnie wydarzenia jednak kazały myśleć co innego. Nie można było wszystkiemu ufać bezwarunkowo, skoro po mieście krążyło "coś" groźnego.
-Jak to niegroźny? Nie robi pani krzywdy?- pytała zdziwiona Eve odstawiając klatkę z chowańcem po ścianą domu. Zimo temu zwierzęciu było niegroźne, więc dziewczyna nie martwiła się o Vuko.
-W takim razie po co to wołanie o pomoc? Acha, i mówiła pani też o trupie- zauważyła. A potem ukucnęła przed kobietą i spojrzała jej w oczy, jakby chciała powiedzieć, że wszystko jest już dobrze. -Proszę się nie bać, zaraz coś zaradzimy. Odrobina czarów może pomoże, kto wie. Spróbujemy jednak. Wpierw musimy przekonać się co czeka na nas w tym domku sąsiada.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 01 Wrzesień 2015, 19:32:22
//Pomyliłem kolorki, wpierw pisałem fioletowym a później różowym. <facepalm> Pozwolicie że będę kontynuował różowym?

Krasnolud dobiegł wreszcie do kobiety która to tak bardzo głośno wołała o pomoc. Schylił się kładąc ręce na kolanach i wziął kilka mocnych, głębokich wdechów lodowatego powietrza. Od środka przeszedł go nieprzyjemny dreszcz który zaraz zniknął i zmienił się w przyjemne ciepło.
Gdy wreszcie dotarło do niego że mowa tutaj o duchach sięgnął po kuszę i załadował ją drewnianym bełtem o żelaznym grocie. W drugą rękę na wszelki wypadek wziął srebrny nóż i uśmiechnął się zadziornie do kobiet.
- To tak na wszelki wypadek gdyby jednak był agresywny. - rzekł jakby tłumacząc się.
Spojrzał na roztrzęsioną niewiastę i przyglądał się jak mściciel ją "przesłuchuje."
Taru Siliona dogoniło swego właściciela, spojrzało na niego przekrzywiając głowę w bok po czym podeszło do krzykaczki i zaczęło ją obwąchiwać.

Kobieta wciąż drżała z przerażenia lecz patrząc się w oczy Evening strach powoli ją opuszczał zostawiając traumatyczne przeżycie którego pewnie nie zapomni do końca życia.
- B-bo, ja weszłam do domu mojego s-sąsiada, n-nie zamknął drzwi. N-nie zdarzało mu się to, pomyślałam że przysnął. Jeszcze by się biedaczek rozchorował. S-stanęłam w drzwiach i przeraziłam się. O-on tam leży, jego ciało. W fotelu. - głos miała wciąż roztrzęsiony. - Obok d-duch, stoi tam i czeka, nie zrobił mi krzywdy... N-nie rozumiem tego. Ja chcę do domu, pomóż mi wstać.
Kobieta siedziała właśnie oparta o ścianę swojego domu lecz tego nikt nie wiedział.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 01 Wrzesień 2015, 20:30:31
Ciemnoskóra dobiegła do kobiety z wysuszonym gardłem. Oddychała przez usta, co skutkuje zadyszką i kaszlem w mroźny bieg. Kobieta przystanęła i wzięła kilka głębokich oddechów. Ujrzała kobietę, która była przerażona tym co przed paroma sekundami ujrzała. - Duch? - wyrwało się Armin. Przypomniała sobie, że mężczyzna, który ją otruł powiedział, że to może być sprawka duchów. Ale jak on to mógł przypuszczać? A może wiedział i miał coś z tym wspólnego? Maurenka spojrzała na zakłopotaną kobietę. Miała lśniące i zdrowe blond włosy, a twarz miała idealnie proporcjonalną. Przerażenie oraz strach ustępował z każdą minutą, kiedy pani mściciel rozmawiała z ofiarą całego zamieszania. - A przeczuwałam, że będzie w to zamieszana magia... - powiedziała wielce niezadowolona z tego faktu ciemnoskóra. Miała jeszcze dodać ''A nie mówiłam?'', ale się powstrzymała. Wyjęła srebrny sztylet ofiarowany jej od ukochanego krasnoluda i spojrzała w stronę uchylonych drzwi. Nie lubiła niczego związanego z magią. Evening była jedynym wyjatkiem od tej reguły. Armin spojrzała na towarzyszy. - Trzeba się rozmówić z tym duchem. - powiedziała kierując swe kroki w stronę uchylonych drzwi domu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Wrzesień 2015, 20:56:52
Mściciel pomogła kobiecie wstać. Wygląda na to, że ulubiony sąsiad wyzionął ducha. Dosłownie.
Oparła sobie kobiecinę na ramieniu i zaprowadziła do wnętrza domku. -Proszę się nie bać, nikt pani krzywdy nie zrobi. Chyba... No, przynajmniej sąsiad w tej materialnej postaci będzie grzecznie siedział w fotelu. Zaś z duchem... Hm.. Jest kilka sposobów by pozbywać się zjaw, inaczej całe Valfden byłoby pełne tych upiorów-mówiła.
-Lepiej żeby pani tu została i poczekała na nas... Załatwimy to najszybciej jak się da- nadal uspokajała kobietę i wyszła na zewnątrz.
-Silion, nic żelaznego nie mam...- stwierdziła z przykrością, ale wyjęła srebrny sztylet. -Jedynie sreberko. Ale mam nadzieję, że odrobina magii na niego zadziała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 02 Wrzesień 2015, 23:42:10
Roztrzęsiona kobieta wstała z ziemi i z pomocą świętej mściciel weszła do domu. Wysłuchała co miała jej do powiedzenia rycerzyca i delikatnie się uśmiechnęła do niej.
- Dziękuje... - zrobiła chwilową pauzę. - To był dobry człowiek pomóżcie mu odzyskać spokój. - powiedziała po czym zamknęła za sobą drzwi i przekręciła klucz w zamku.

Silion spojrzał na pannę z bractwa i skrzywił się lekko słysząc że nikt po za nim nie ma przy sobie nawet krztyny żelaza. Stanął przy drzwiach i przywarł do ściany.
- Umiesz strzelać z kuszy? Bo jak coś to mogę ci jedną pożyczyć. Jedyne żelazo jakie mam to groty bełtów. A co do srebra, no cóż, nie wiem czy nam się przyda ale jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. - mówił spokojnym głosem w którym dało się dostrzec nutkę ekscytacji. Wciągnął w płuca trochę zimowego powietrza i rzekł.
- No to zapraszam do środka. Porozmawiajmy z nim skoro jest "niegroźny". Czary zostawiłbym na sam koniec gdy już braknie argumentów. - spojrzał na Evening po czym szepnął. - Ale nigdy nic nie wiadomo. - po czym uśmiechnął się nieznacznie.

Domek w środku nie był jakoś specjalnie bogaty czy przesadzony pod względem wystroju, zwykłe, proste, średniej wielkości mieszkanie w dzielnicy obywatelskiej. Na środku salonu do którego prowadziły wrota znajdował się stół za którym stał fotel odwrócony tyłem do wejścia. Siedzisko to znajdowało się przed kominkiem w którym to paliły się drwa. Obok fotela. krążył w kółko, widocznie zamyślony i zapatrzony w niego człowiek. Był to zapewne ten duch gdyż wygląd miał typowy jak na zjawę czy inną istotę niematerialną, chodzi tutaj o półprzeźroczystość, widmowość. Wyglądałby jak zwykły mężczyzna gdyby nie te cechy ducha. Chodził z rękami założonymi za plecami w których trzymał niematerialny sztylet. Jak widać osobnik ten nie ma nawet zamiaru atakować, na razie zwyczajnie ignoruje obecność żywych którzy weszli do jego domu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Wrzesień 2015, 13:34:03
-Wystarczy sól i trochę ognia. Wcale nie potrzeba żelaza- zaczęła tłumaczyć. -Ciało należy posypać solą i spalić je dokładnie. ÂŻelazo zniszczy tylko awatar ducha, który po pewnym czasie się zregeneruje. I zabawa zacznie się od nowa. Warto też może urządzić mu pochówek, żeby zjawa odzyskała wiekuisty spokój i nie dręczyła Valfdeńczyków- odparła z uśmiechem. -A sąsiad był zwykłym człowiekiem, sól na pewno miał w kuchni. A ogień... nawet zwykłą pochodnię można zdjąć- uśmiechnęła się zadziornie. Normalni ludzie bowiem mieli w domu choć odrobinę soli, a jeśli nie, to się pożyczy. Tak się Eve zdawało...
-A kuszą władać nie umiem, to okrutna i mało kobieca broń- wzruszyła ramionami. Kusze i łuki jakoś nigdy jej nie "kręciły". Wolała tradycyjną broń, jaką był miecz. Pozwalał na starcie w cztery oczy, bez żadnych uciążliwych strzał lecących z niewiadomego kierunku z zawrotną prędkością. ÂŚmiercionośna i zdradliwa broń nie była fair na polu walki według mściciel.
Kobieta przekroczyła próg domu. Było to zwykłe mieszkanie, najzwyklejsze na świecie, jakich jest tysiące. Wszystko było zwyczajne gdyby nie ten latający duch.
Eve spojrzała się na swoich towarzyszy. Jakby pytała "i co teraz"? Ona osobiście udałaby się do kuchni po wspomnianą wcześniej sól. I poszukałaby ciała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 03 Wrzesień 2015, 16:30:21
Maurenka weszła do mieszkania wraz z towarzyszami. Nie darzyła miłością ani duchów, ani czarnej magi, ani wszystkiego, czego nie mogła w racjonalny sposób wyjaśnić. Jakoś odechciało jej się rozmawiać z duchem. To była dla niej całkiem nowa sytuacja i niedokońca wiedziała co ma teraz zrobić. Usłyszała słowa Evening i powiedziała: - Mogę pójść po sól, jakbyśmy jej potrzebowali. - zadeklarowała się ciemnoskóra. Spojrzała na ducha i zatrzymała się. Była troche zdezorientowana co ma teraz robić. Pani mściciel również spojrzała na Armin pytając wzrokiem. Kobieta wzruszyła lekko ramionami i spojrzała na krasnoluda. Być może on miał jakiś plan... Dziewczyna ponownie skierowała swój wzrok na niematerialną istotę.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 03 Wrzesień 2015, 19:48:03
Krasnolud zaraz za kobietami przekroczył przez próg domostwa zamykając za sobą drzwi. Znaczy się zatrzaskując je ot tak, wywołując przy tym głośny trzask. Z kuszą w ręce i zaciekawieniem wymalowanym na twarzy, podszedł bliżej ducha wciąż będąc blisko drzwi, mając nadzieję że ten chociaż na niego spojrzy. W tym czasie obie kobiety knuły między sobą jak się go pozbyć nawet nie wiedząc dlaczego ów duch nawiedził ten dom. No cóż widać nie każdy tak jak Silion lubi doszukiwać się we wszystkim głębszego sensu i szukać przyczyny.
Krasnolud zostawił pomysły kobiet im samym a sam zrobił krok w stronę zjawy i spojrzał na nią.
Duch był czymś ciekawym i zarazem dziwnym, był podobny do człowieka lecz mimo to wyglądał nieco inaczej. Najdziwniejszy był ten sztylet który dzierżył on w dłoni.
Po kilku minutach krępującej, niezręcznej ciszy brodaty nie wytrzymał i wypalił w stronę umęczonej duszy.
- Ekhem... Przepraszam że zakłócam wieczny niepokój ale dlaczego się tutaj tak szwendasz? - zapytał z zaciekawieniem.
Duch nagle odwrócił głowę w stronę krasnoluda i spojrzał na niego, po tym na kobiety i znów na niego.
- Musicie uciekać! Mój pazerny brat! Morderca! Zaraz tutaj wróci! - mówił głosem upiornym i przeszywającym ciało niczym podmuch Hemisowego wiatru.
- Twój brat? Jak to? Dlaczego nie wracasz do świata umarłych? - wciąż drążył.
- Nie spocznę dopóki mój brat nie umrze! Narobił dość złego nie tylko mi lecz i innym. Podał mi truciznę która odebrała mi władzę nad ciałem. Czułem że tracę zmysły. O nie! Już za późno! - rzekł podenerwowany.

W tym momencie drzwi zostały otworzone przez dobrze znanego Armin służącego który ją otruł. Wyglądał tak jak poprzednio z tym wyjątkiem że był uzbrojony w ostry niczym brzytwa nóż kuchenny i jednoręczną kuszę którą trzymał w jednej z rąk. Wszedł on do środka cicho i zanim krasnolud który stał blisko drzwi się obejrzał miał nóż na gardle.
Jednym mocnym kopniakiem wrota zostały zamknięte a blondyn uśmiechnął się szyderczo i rzekł.
- Tak kończą się sytuacje gdy ktoś wtyka nos w nie swoje sprawy. Kilkoma dodatkowymi trupami. - mówił głosem totalnie wypranym z emocji.
Po chwili gdy spojrzał na maurenkę coś jakby mu zaskoczyło w głowie.
- A ty jeszcze żyjesz? Nie wykończyła cię ta herbatka? Bardzo ciekawe ale zaraz to naprawimy. Na pierwszy ogień pójdzie ten tutaj krasnolud, co wy na to? - zapytał z psychopatycznym, szalonym uśmiechem na twarzy.

- Nie róbcie nic głupiego... - rzucił Silion przełykając głośno ślinę.
Kobiety sparaliżował strach, ich nogi zrobiły się ciężkie, czuły że nie mogą nic zrobić, nie mogły się ruszyć czy też ułożyć myśli, nie mówiąc tu o złożeniu ich w konkretną inkantację zaklęcia. Ogółem sparaliżowało je.

//Tak jak w ostatnim zdaniu. Nie możecie się ruszyć czy też przeteleportować/rzucić zaklęć. Silion ma nóż na gardle a postać stoi tuż za nim oparta o drzwi.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Thanatos w 03 Wrzesień 2015, 19:48:24
Czarny pył zebrał się w komnacie przenikając podłogę, przebywając sufit, czy też pod drzwiami, pył zaczął łączyć się w całość a z niego, na środku pokoju wyłoniła się tajemnica postać z kosą z dłoniach. Pokryta była kośćmi a jej ciało skryte pod płaszczami. na jego ramieniu stał czarny kruk.

- Omnes aequat Thanatos; impares nascimur, pares morimur.

Powiedziała postać głaszcząc palcem kruka i spoglądając na blondyna wzrokiem pełnym gniewu, totalnie ignorując resztę osób znajdujących się w pomieszczeniu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 04 Wrzesień 2015, 16:17:19
Maurenka była zmieszana i przestraszona całą zaistniałą sytuacją. Duch okazał się niegroźny, ale jego brat nagle pojawił się i miał zabić ukochanego mężczyznę Armin. - To ty. - powiedziała cicho ciemnoskóra zaciskając mocno pięść i patrząc ze złością na przeciwnika. Był on wyposażony w ostry nóż kuchenny oraz kuszę jednoręczną. - Spokojnie. - kobieta starała się jakos uspokoić atmosferę. - Słuchaj, nie szukamy kłopotów. Chcemy tylko pomóc mieszkańcom. To wszystko. Jeśli nas zostawisz to opuścimy to miejsce najszybciej jak się da. Tylko zostaw nas w spokoju. - maurence zaczęła buzować adrenalina we krwi, serce zaczęło przyspieszać, a źrenice się rozszerzyły. Chciała zrobić mały krok do przodu, ale poczuła, że coś jest nie tak. Nogi miała bardzo ciężkie i nie mogła nimi zupełnie ruszyć. Armin po prostu była sparaliżowana. Może przez strach albo przez zupełnie coś innego. Ciemnoskóra spojrzała głęboko w błękitne niczym bezchmurne niebo oczy krasnoluda. Nie chciała, by on zginął. Nie wybaczyłaby sobie do końca swoich dni, jeśli Silion zginąłby i to jeszcze kobieta nie mogła nic zrobić. Nic głupiego... - powtórzyła w myślach słowa ukochanego. Armin! Myśl! Nie możesz pozwolić, by Silion zginął... - pomyślała maurenka. Patrzyła przez chwilę na swojego chłopaka, jakby chciała powiedzieć ''Uratuję cię''. Dziewczyna spojrzała na truciciela i zaczęła usilnie myśleć co powiedzieć. - Dlaczego to robisz? Czemu otrułeś ludzi i mnie? Jaki jest tego powód? - Armin chciała znać motyw przestępcy. Najlepszą drogą do sprawiedliwości jest szczerość. Oraz emocje i uczucia. Maurenka chciała, by mężczyzna zaczął mówić do rzeczy. Wiedziała, że wylew swoich uczuć jest dobrą metodą na rozszyfrowanie kogoś.
W pewnym momencie pokój wypełniony był czarnym pyłem i pojawiła się tajemnicza zakapturzona postać. Ciemnoskóra zdziwiła się takim obrotem wydarzeń. Istota miała kosę w dłoniach, a ciało miała pokryte kośćmi. Towarzyszył mu na ramieniu kruk czarny jak noc. Wypowiedziała słowa niezrozumiałe dla dziewczyny i podszedł do jej ukochanego. O co tu kuźwa chodzi? - pomyślała maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Wrzesień 2015, 16:20:02
Te rozmyślania o tym, jak zlikwidować ducha nie były zwykłymi domysłami. To była znana i jedyna metoda by na wieki pozbyć się ducha. Niczego się Eve nie musiała domyślać, sama kiedyś bowiem paliła ciała małżonków, uprzednio posypawszy je solą, by dwie złączone dusze mogły odejść w zaświaty. Szkoda, że Silion tym razem nie wtrącił swoich pięciu groszy jak zwykle (co czasem było irytujące). Teraz nic nie powiedział, ani słówka na temat tego sposobu uśmiercania awatarów. Widocznie wolał to załatwić w inny sposób. Najpierw dowiedzieć się o co chodziło w całej sprawie, dopiero potem "pozabijać" kogo trzeba. Takie zabójstwo dla idei trochę, jak samo poszukiwanie mordercy takie właśnie było. Nikt mieszkańcom stolicy nie kazał mieszać się do cudzych spraw, a jednak to zrobili. Uśmiercenie zabójcy z Metr też będzie, mimo wszystko, dobrym uczynkiem dla społeczności. Ludzie będą wolni od jego jarzma i nieuchwytnego uczucia strachu, obecności kogoś obcego za plecami.
Latająca zjawa okazała się bratem zabójcy. Zbrodniarz jak widać nie miał sumienia, skoro  mordował też członków swojej rodziny. Widocznie nie baczył na żadne relacje, status majątkowy ofiary, jej wykształcenie.

Silna i odważna zazwyczaj Eve, doświadczała teraz tak nieznanego jej uczucia, jakim była bezradność. Podobne doświadczenie spotkało ją podczas ekspedycji do dawnego miejsca więzienia Funerisa. Wielokrotnie pozbawiana była swych mocy, zaklęć, umiejętności walki. Tym razem było tak samo. Martwiła się o przyjaciela i bardzo chciała mu pomóc, choć nie mogła. Nie mogła wypowiedzieć słów najprostszej inkantacji. Takie uczucie doprowadzało ją do szału i doprowadzało do wyczerpania psychicznego. Mogła tylko patrzeć na ostrze zatapiające się niegłęboko w skórę Siliona. Gdyby było kilka milimetrów głębiej... Byłoby po krasnoludzie, a krew zabryzgałaby podłogę i ściany.
Armin zdawała się tak samo porażona dziwną siłą. Bezradność to najgorsze uczucie...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 04 Wrzesień 2015, 20:10:58
Szaleniec tylko zaśmiał się donośnie i przycisnął nóż do gardła krasnoluda. Tym samym stworzył płytką na jakiś milimetr ranę, która momentalnie wypełniła się krwią. Na szczęście posoka nie siknęła z rany gdyż zraniony został głównie naskórek. Oczy szalonego blondyna wypełniała szaleńcza żądza mordu.
- Dlaczego? Dla zabawy i korzyści. Nawet nie wiesz jak wiele można zyskać gdy miasto jest podtrute i brak mu medyka. Ja tylko działam podobnie jak to co ich zabija. Strach w oczach tych wszystkich ludzi mnie zadziwia. Boją się. Sami nie wiedzą czego. Boją się mnie a głównie powinni bać się tego zatrutego źródła. To takie miłe. - mężczyzna uśmiechał się szaleńczo. - Ktoś kto raz wplątał się w jakąś sprawę już się tak łatwo z niej nie wyplącze. No cóż... Będę musiał się was pozbyć. - rzekł z niekrytą ekscytacją.

Krasnolud w tym samym czasie stał grzecznie i się nie ruszał. Nie marzyło mu się mieć poderżniętego gardła. Wolał zaufać kobietom i ich kobiecej intuicji. Miał nadzieję że one coś na to poradzą. Rozmyślał. Nie chcę umierać... No chyba że trzeba będzie. Ech... Jaka porąbana sytuacja. Być tak blisko śmierci i nie móc nawet wypowiedzieć słowa.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Thanatos w 04 Wrzesień 2015, 20:11:20
Tajemnicza postać uderzyła drzewcem swej kosy o posadzkę, broń nagle zamieniła się w pył i poleciała w stronę mordercy. Zmaterializowała się za nim tak że ostrze znajdowało się przy szyi człowieka. Nagle jeden szybki ruch kosy przeciął szyję mężczyzny, spowodował że nóż trzymany przy gardle krasnoluda wypadł mu z ręki, jego głowa spadła na ziemię i poturlała się gdzieś przed siebie a ciało bezwiednie osunęło się na ziemię. Morderca padł martwy.
Tajemnicza postać klasnęła w dłonie a broń wróciła do jego dłoni, wyszeptała coś pod nosem i nagle rozpłynęła się w powietrzu niczym niesiona podmuchem wiatru.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 04 Wrzesień 2015, 20:48:13
Maurenka była mocno zdziwiona tym co przed chwilą zobaczyła. Dziwna, mroczna postać zamordowała mężczyznę, który ją otruł i chciał właśnie zabić krasnoluda. Kobieta potrzebowała chwili, by to wszystko jakoś poukładać sobie w głowie. Jedno wiedziała - wszyscy na razie są bezpieczni. Odetchnęła głęboko i schowała srebrny sztylet do pochwy. Ciemnoskóra spojrzała na krasnoluda, który najwidoczniej był w szoku. Armin nie była już sparaliżowana strachem, więc podbiegła do ukochanego i przytuliła go mocno. - O Rasherze, bałam się, że ty... - dziewczyna nie dokończyła, nie chciała myśleć o tym co mogło się zdarzyć. Trwali tak w ciepłym przytulasie przez dłuższą chwilę... Maurenka puściła Siliona i spojrzała na martwego truciciela. - To on. - Armin spojrzała na odciętą głowę. - On mnie otruł. I najwyraźniej on był przyczyną tych dziwnych zabójstw. Jak można się doprowadzić do takiego stanu psychicznego...? - kobieta spojrzała na martwe ciało, które leżało w kałuży ciemnoczerwonej krwi. Ciemnoskóra zamachnęła się i kopnęła je z całej siły w żebra. - Nawet nie zdążyłam się z nim rozmówić... - powiedziała lekko zawiedziona.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Wrzesień 2015, 21:22:06
Tajemnicza postać, z którą już kiedyś mściciel miała do czynienia, w pewnym sensie oczywiście, pojawiła się znikąd, zastosowała kilka swoich sztuczek by uratować Siliona i zniknęła. Tak nagle jak się pojawiła. Eve nie miała zamiaru zagłębiać się w tą sprawę, snuć teorie, doszukiwać się powiązań i snuć domysły.
Wreszcie, gdy odzyskała władze nad swym ciałem, a strach przestał nią władać, upadła na kolana zmęczona, z wyrazem twarzy, jakby nie mogła uwierzyć w to, co się tu stało. Skryła głowę w dłoniach.
-Silion, pamiętasz, gdy płynęliśmy na Chatal?... Wtedy też pojawiło się takie coś znikąd i "porwało" Salazara! Pamiętasz to?- mówiła szybko i ledwo zrozumiale podekscytowana, gdy się ocknęła. Obejrzała głowę mordercy z Metr, krew ubrudziła posadzkę. Kręgi, żyły, tętnice i ścięgna były nawet widoczne.  -I ten dziwny język! Ta postać mówiła coś w dziwnym języku, którego nie rozumiem...- myślała głośno.
Wreszcie wstała i chwiejnym krokiem podeszła do Siliona. -Wiesz, dobrze, że nic ci nie jest. Przepraszam, że nic nie zrobiłam. Po prostu... po prostu nie mogłam. Byłam jak sparaliżowana - próbowała się tłumaczyć pełna skruchy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 04 Wrzesień 2015, 21:37:42
To były sekundy, to co się stało było bardzo dziwne. Mężczyzna już czuł nóż wbijający się w jego skórę, stopniowo nacinający ją, krew uderzyła mu do głowy kompletnie odbierając możliwość reakcji, "rozmazując obraz". Nagle nóż upadł na ziemię po czym ciało także uderzyło z hukiem o posadzkę a tajemnicza postać zniknęła.
Blady krasnolud ledwo utrzymywał się na mięknących nogach, czuł że zaraz upadnie na ziemię pod napływem wszelakich emocji i strachu. Jego bronie już dawno znajdowały się na ziemi, przy nogach, sam zaś stał z rozdziawionymi ustami i dochodził do siebie. Obraz stawał się coraz wyraźniejszy a tętno się stopniowo uspokajało, brodaty słabł. Już przechylił się do przodu by upaść lecz dokładnie w ostatniej chwili chwyciła go jego ukochana która prawdopodobnie pod napływem impulsu chciała go pocieszyć.
Mężczyzna opadł w ramiona kobiety po czym odruchowo przytulił się do niej, wsłuchał w jej melodyjny głos i starał wrócić do siebie. Jej ciepłe, silne ciało i charakterystyczny zapach działający na podświadomość otrzeźwiał go. Chwilkę to trwało zanim przeżycie zostało przezwyciężone a kruk odzyskał klarowność umysłu.
Silion podszedł do stolika i odsunął jedno z krzeseł by na nim usiąść. Nie czuł się jeszcze na siłach by swobodnie stać. Przyciągnął nogą swoje bronie do siebie i przypiął je do ich miejsc. Westchnął ciężko, uśmiechnął się nieznacznie i rzekł.
- Nic mi nie jest. Wszystko dobrze. - dotknął ręką bardzo płytkiej rany i starł z niej krew.
- Będzie dobrze. Sprawiedliwości stało się za dość. Co teraz? Armin, co sądzisz? Mówił coś o źródle, jak myślisz o co chodzi? - zapytał potrząsając delikatnie głową.
- Eve, może faktycznie pasowało by spalić te ciała. Jedno i drugie. Co sądzisz? Zmieszczą się do kominka? Pamiętam tą postać lecz wciąż nie wiem o co wtedy chodziło. - tutaj spojrzał na stopniowo zanikającego ducha.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Wrzesień 2015, 21:47:25
-O co tam chodziło?... O śmierć będącą odrodzeniem. Ale nieważne. Tak... trzeba je spalić. Całe to się nie zmieszczą do kominka, z resztą będzie śmierdziało sąsiadom jeszcze przez tydzień. No nie wiem...- powiedziała tak jak myślała, przyglądając się kominkowi. Zwykle mieści się w nim kilka drew i tyle.
Duch zniknął uspokojony śmiercią brata. Morderca nie żyje, a Silion wręcz przeciwnie xd. Sprawa się wyjaśniła, chyba.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 04 Wrzesień 2015, 22:00:34
Krasnolud westchnął głośno i ciężko. Spojrzał na Evening pytającym wzrokiem i skrzywił się w lekkim grymasie.
- Coś mi tutaj jeszcze nie gra... "(...)Powinni bać się tego zatrutego źródła." Tak powiedział. Coś mi mówi że jeszcze nie koniec. A te ciała to możemy jakoś wynieść za miasto i tam spalić. Damy rade? Teraz potrzebna ci jest jeszcze ta sól? Umiesz rozpalać ogień? - zasypał kobietę lawiną pytań.
- Ech... Co za dziwna przygoda. - wzruszył ramionami.

Kobiety po chwilowej obserwacji zauważyły że z kieszeni spodni mordercy wystaje mała karteczka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 04 Wrzesień 2015, 22:13:06
- ÂŹródło... - powtórzyła ciemnoskóra. - Szczerze mówiąc to na razie nie wiem, chociaż z pewnością za chwilę jakoś na to wpadniemy. - powiedziała optymistycznie maurenka. Nurtowała ją teraz jedna sprawa. - Słuchajcie. Może tylko ja tak uważam, ale czy nie myślicie, że nasz karczmarz jak i ten mężczyzna mieli takie podobne psychopatyczne uśmiechy? Wiemy, że niziołek lubi rozlew krwi, a truciciel mówił, że robi to wszystko dla zabawy. Poza tym powiedział również, że robi to dla zysku, a powszechnie wiadomo, iż nasz niski znajomy jest dość pazerny na pieniądze. - Armin wyraziła swoje myśli w monologu. - Nie za dużo tutaj podobieństw? Sądzę, że byli razem w zmowie. Ten martwy delikwent i nasz niziołek. - zwróciła się do towarzyszy. - W takim razie możliwe, że dane źródło mieści się w karczmie... - skończyła maurenka po czym zauważyła małą karteczkę w kieszeni spodni trupa. Kobieta podniosła ją i usiłowała zobaczyć co jest na niej zapisane.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 04 Wrzesień 2015, 22:28:03
- Czy ja wiem... Niziołek to menda i jest specyficzny ale na świra mi nie wyglądał. Zresztą mordowanie klientów było by zabójcze dla jego interesu. - stwierdził ot tak sobie krasnolud. - Ktoś kto tak bardzo lubił "grzywienki" nie kopałby sam pod sobą dołków. Do tego przecież mógłby wytruć wszystkich na raz podczas jednego obiadu. - uśmiechnął się krzywo.
- Co tam znalazłaś Armin? - zapytał drapiąc się po głowie.
Mężczyzna z każdą sekundą, minutą czuł się lepiej, wracał do siebie, siły też mu wracały, szok mijał. Wstał ze stołka i podszedł do ciemnoskórej, objął ją w pasie, również spojrzał na papierek.

Karteczka była mocno wygnieciona i poplamiona krwią, która tryskając z tętnic szyjnych brudziła wszystko wokół.
Na niej napisane były niezrozumiałe na pierwszy rzut oka zlepki liter.

Cytat: Karteczka
¦JG¡¬ PÆ££¬
L¬ÓGN A¯I
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 04 Wrzesień 2015, 22:39:41
- Mała karteczka poplamiona krwią. A na niej niezrozumiałe wyrazy. Pewnie jakiś rodzaj szyfru... - powiedziała ciemnoskóra podając znalezisko mężczyźnie. - Ale po co mu to było? Chciał się z kimś skontaktować? - Armin zadawała pytanie na które niestety jeszcze nikt nie potrafił odpowiedzieć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 04 Wrzesień 2015, 22:41:56
- A może w ten sposób po prostu szyfrował swoje zapiski przed obcymi oczyma? - zapytał delikatnie uśmiechając się do ciemnoskórej która była trochę nie w humorze.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 04 Wrzesień 2015, 22:51:50
- Może... - powiedziała maurenka spoglądając na karteczkę. - Evening, spójrz na to. Może tobie coś powie... - kobieta podała małą karteczkę towarzyszce. - To się robi coraz bardziej dziwne... - skomentowała ciemnoskóra.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Wrzesień 2015, 13:39:29
-Teraz palić już nie trzeba... Skoro duch mordercy się nie pokazał, a brat odzyskał spokój. Niech sąsiedzi zajmą się ciałami. Jak im zacznie śmierdzieć to się zajmą- wzruszyła ramionami. Skoro nie było problemu z duchami to nie trzeba było nikogo palić, czy posypywać solą.
Armin w tym czasie znalazła coś ciekawego. Była to karteczka z literami, które mogłyby utworzyć jakieś słowa, ale ciężko było zgadnąć o co chodzi. Może to szyfr?
-Co by można ułożyć z tych liter?... Plaża, mżąc, łażąc, mógł, mają, mgląca... - wymyślała wyrazy z danych liter. Nie miała pewności co do żadnego, może ten szyfr był inny, na czym innym polegał.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 14:15:12
- Osobiście uważam że należy zrobić cokolwiek z tymi ciałami bo jak rano ich straż znajdzie to zaraz nas będą ścigać. No wiecie. Widziała nas tamta kobiecina i jeszcze do tego każdy wie że węszymy. Szczerze mówiąc to zakopałbym ich za miastem w śniegu i zostawił aż do odwilżu. Na wiosnę ktoś ich znajdzie i się nimi zajmie. - rzekł pewny swego krasnolud.
- Tak nawiasem mówiąc to jak ktoś tutaj wejdzie i to zobaczy a ma słabe nerwy to może ataku serca dostać. ÂŚciany i podłoga jest cała upaćkana krwią. - dodał.
Krasnolud nie miał karteczki przed oczyma lecz przez tą chwile co widział ją zdążył zapamiętać treść. Pomyślał chwilę nad tym i starał sobie przypomnieć jakie to szyfry poznał w przeszłości. Mniej więcej wiedział już o co chodzi i jak się za to zabrać ale chciał dać się wykazać kobietom. Po co im odbierać frajdę?
- "ÂŚJGÂĄÂŻ PCÂŁÂŁÂŻ L¯ÓGM ÂĄÂŹI". Tak to szło jak pamiętam? Tak więc mamy tutaj na 98% zastosowany jakiś szyfr. Z pewnością stary, bardzo stary szyfr. Możliwe że już nie używany teraz. - uśmiechnął się wesoło do kobiet. - Głowa do góry. Z takimi nadąsanymi minkami na pewno nic nie wymyślicie. Mamy czas rozwiążemy to lecz wpierw pasowało by się stąd zabrać lub pozbyć tych ciał. Kto wie czy zaraz nie będzie tędy przechodził patrol straży. - rzekł już mnie wesołym głosem jakby zastanawiając się jak wybrnął z tej dziwnej sytuacji. W domu leżały dwa trupy w tym  jeden bez głowy a trójka mieszkańców stolicy dumała nad kartką z dziwnymi słowami.
- Tak w ogóle to czytałem kiedyś taką księgę na temat wszelakich szyfrów, bardzo interesująca pozycja swoją drogą. Jako wskazówkę mogę wam powiedzieć że mamy tutaj cztery wyrazy do odgadnięcia. - mężczyzna odpiął od pasa swoją manierkę z przepalanką i łyknął gżdyla.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Wrzesień 2015, 15:07:15
-Dobra, bierzmy ich- zdecydowała wreszcie Eve i wzięła brata za nogi. Pociągnęła go po ziemi w stronę wyjścia. A co do szyfru... Może za chwilę na coś wpadnie. Teraz nie miała pomysłu, litery wydawały jej się beznadziejne i takie rzadko używane jak np. ś, ż albo ą. -A co to za księga była?- zapytała zaciekawiona unosząc brew.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 15:27:21
- Będziemy tak z nimi paradować po mieście? Może zawińmy ich w dywan czy obrus? Taki pakunek zawsze można wyrzucić gdzieś w krzaki i udawać że nic się nie działo. - uśmiechnął się i pociągnął za nogi, siedzące w fotelu zwłoki gospodarza domu. Lekki to on nie był ale był ciągnięty a nie noszony. Przeciągnął go na środek dywanu po czym wyjął krawędzie dywanu spod fotela, stołu itp.
- Evening, daj go tutaj na środek. Zawiniemy go. - rzekł pełen optymizmu uśmiechając się. Widocznie w jakiś sposób go to bawiło.
Sam zaś stał z rogiem wykładziny podłogowej w ręce i czekał na reakcję kobiet. Podrapał się po głowie i rzekł.
- Co to za księga pytasz? Hmm... Nie pamiętam za bardzo tytułu, czytałem to dość dawno. Jak sobie przypomnę to ci powiem. Bynajmniej było tam wiele różnych szyfrów jak podstawieniowe, przestawieniowe i tym podobne. Ciekawe.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 16:25:09
- Będą wyglądali jakby byli wielkimi naleśnikami. - zaśmiała się ciemnoskóra. Kobieta podeszła do mężczyzny, który trzymał róg wykładziny. Złapała za równoległy róg i zaczęła zawijać ciał w dywan. Z boku musiało to wyglądać co najmniej ciekawie. Maurenka robiła to ostrożnie oraz z wielką precyzją. Kiedy skończyła spojrzała na pomieszczenie, które nie wyglądało zbyt przyjaźnie dla oka. Praktycznie cała podłoga zalana była ciemnoczerwona cieczą, która wypłynęła z tętnic oraz żył zamordowanego truciciela. Z pewnością, w przeciągu kilku dni, zapach stanie się nie do wytrzymania... Armin spojrzała na towarzyszy, a potem na ciała. - Trzeba będzie uważać na strażników. - zwróciła się do przyjaciół. - A tak poza tym, nie zabiliśmy nikogo, a teraz zachowujemy się jak przestępcy z prawdziwego zdarzenia. A to przecież nas próbował ktoś zabić. Co za ironia...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 16:44:23
- Raz na wozie, raz pod wozem, jak to mawiają. Dobra, bierzemy ten dywan. - rzekł i chwycił dywanowe zawiniątko z jednej strony. Pakunek był ciężki a do tego długi więc sam krasnolud go nieść nie da rady. Zbyt niski na to jest. Taki mały problem.
Silion zaczął ciągnąć tobołek w stronę drzwi licząc na pomoc. Gdy był już blisko, otworzył wrota i wyszli na zewnątrz.
Na zewnątrz było na razie spokojnie, lecz nigdy nie wiadomo jak długo tak będzie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 16:55:15
Kobieta wzięła w ręce drugą stronę ciała, które nosił krasnolud. Widać było, że trup był ciężki sam w sobie, a dodatkowo dywan dodawał jeszcze kilka kilogramów. Oboje skierowali się w stronę drzwi i wyszli na zewnątrz. Ciemnoskóra rozejrzała się dookoła, czy gdzieś nie chodzi strażnik lub zwykły mieszkaniec Metr. Na razie było spokojnie, ale kto wie co się może zdarzyć w przyszłości... - Evening, nie ma jakiegoś zaklęcia niewidzialności? Szczerze mówiąc takie coś przydałoby się teraz... - zwróciła się do pani mściciel.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 17:00:39
//Do tego tekstu na karteczce wkradł mi się mały błąd. <facepalm> Wybaczcie. Poprawiłem.
Tak wygląda poprawna wersja:


Cytat: Karteczka
¦JG¡¬ PÆ££¬
L¬ÓGN A¯I
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Wrzesień 2015, 17:58:02
Eve też zawinęła ciało mężczyzna w dywan. Jakoś pomogła sobie telekinezą i dała radę unieść ok. 80-kilogramowe ciało.
Ciągnęła je po podłodze brudząc sobie buty krwią, ale tych plam wręcz nie dało się uniknąć.
-Jest jedynie mikstura niewidzialności. Niestety nie mam jej przy sobie... A masz już pomysł na ten szyfr?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 18:09:42
- Czyli musimy to zrobić jawnie. - powiedziała maurenka cały czas trzymając ciało w rękach razem z ukochanym. Ciemnoskóra na chwilę przystanęła i zmrużyła oczy. Wyglądała na bardzo zamyśloną. Cztery słowa. Rozsypane litery, a może po prostu jest to zwykła kolejność. Przesunięty alfabet... - Armin myślała usilnie aż w pewnym momencie o mało co podskoczyła z wrażenia. - Ulica senna, Mario Bąk. - powiedziała z entuzjazmem dziewczyna. - To jest tekst tej zakodowanej wiadomości. - uśmiechnęła się szeroko. Jak widać kruczyca umiała poradzić sobie z szyfrem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 18:33:43
Krasnolud uśmiechnął się słysząc iż jego ukochanej udało się złamać szyfr który on sam rozgryzł kilka minut temu. Wiedział że kobiety dadzą sobie z tym radę, bo przecież są nie tylko silne lecz i mądre. W jego sercu zagościła radość bo przynajmniej raz w ciągu tych dwóch dni im coś wyszło jak należy.
- No ładnie, gratuluję udało ci się z tym szyfrem. Szczerze mówiąc sam rozgryzłem go przed kilkoma minutami. - krasnolud to normalnie pocałowałby maurenke teraz w usta ale że taszczył pod pachą końcówkę dywanu to było by z tym za dużo kombinowania, odkładania i w ogóle.
Wciągnął w płuca mroźne powietrze które w tej chwili jeszcze bardziej otrzeźwiło go po solidnym przeżyciu. Chwycił rulon mocniej bo ten już zaczął mu się wysuwać z rąk i ruszył przed siebie ulicą, szedł na przedzie.
- Mikstura niewidzialności? Mam taką ukrytą na kostce przykrytą nogawką spodni tylko że jedna na nas troje nie wystarczy a i działa za krótko by to wynieść za miasto. - rzekł z lekkim grymasem na twarzy.
Trójka towarzyszy powoli przemierzała opustoszałą, na ich szczęście ulicę. Okna domów były pozasłaniane a oni taszczyli dwa zawinięte w dywan ciała środkiem ulicy.
W oddali, od frontu, za małym pagórkiem usłyszeliście głosy mężczyzn. Wyraźnie rozmawiali o czymś, ciężkie strażnicze buty głośno uderzały w kamienną uliczkę. Jeszcze was nie zauważyli, wy ich też nie. Najprawdopodobniej w waszą stronę zmierzała straż miejsca.
Gdyby rozejrzeć się wokół można by dojrzeć że pomiędzy domami są metrowe odstępy, najbliższy z nich znajduję metr przed towarzyszami, po lewej. Najprawdopodobniej jest to jakaś mało uczęszczana uliczka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Wrzesień 2015, 18:58:49
Eve ciągnęła to ciało w dywanie zostawiając na śniegu ślady. Kiedyś już raz musiała zawijać człowieka w dywan, tamten jednak żył i był bardzo zły. Ten był martwy i był raczej dobrym człowiekiem za życia.
-Brawo Ar- uśmiechnęła się Eve. -To ma jakiś sens, może kolejna, albo poprzednia ofiara?- mówiła.
Nagle usłyszeli rozmowy mężczyzn i stąpanie mocnych butów o śnieg.
-To jacyś zbrojni!- szepnęła zaniepokojona mściciel -Szybko, schowajmy się...- powiedziała po cichu i wskazała wąską uliczkę.
-Jakby co zagadam z nimi. W końcu też jestem rycerzem- oddychała nerwowo. Nie chciała przecież, by wina spadła na nich i musieli się tłumaczyć z tego, że chcieli pomóc Metr.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 19:20:16
- Dobra. Tamta uliczka. - szepnęła i spojrzała na krasnoluda. Musieli teraz jak najszybciej schować siebie oraz ciała. Szli dość szybkim tempem w stronę uliczki. Kiedy się przy niej znaleźli, weszli w jej głąb, a maurenka położyła ciało na ziemi i czekała aż pani mściciel zrobi to samo. - Evening, musisz ich przekierować w jakąś inną stronę. Wymyśl coś. - Armin zwróciła się szeptem do pani mściciel. Aby ich przekonała, tylko czy dziewczyna z Bractwa ÂŚwitu umie dobrze kłamać? Eh... Kruk by od razu wiedział co zrobić w takiej sytuacji.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 19:36:26
Słysząc że prawdopodobnie w ich stronę zbliża się straż, krasnoludowi momentalnie skoczyło ciśnienie, aż się spocił na czole. Szybkim krokiem zmierzył w boczną uliczkę i przeniósł tam zawiniątko. Gdy Armin położyła dywan na ziemi on wziął i zaciągnął go szybko za dom który opuścili i sam schował się tam. Wystawił tylko głowę zza ściany domku i obserwował sytuację.
- Armin, zasyp szybko te krwawe ślady śniegiem i chodź tutaj. Miejmy nadzieję że Evening ich jakoś zagada. Kurde, gdybyśmy tylko nie zostawili tych śladów to można by się było tutaj normalnie schować i przeczekać. - szeptał. - Evening, proszę cię, postaraj się nie zostawiać więcej takich śladów. - dodał.
Obok maurenki znajdowała się duża śnieżna zaspa która spokojnie wystarczyłaby na zasypanie jeszcze kilku metrów takich śladów.
Strażnicy powoli zbliżali się do trójki wędrowców. Miną boczną uliczkę za jakieś 2 minuty.

Teren za domem, gdzie schował się krasnolud nie odznaczał się niczym specjalnym, była to wąska uliczka prowadząca do licznych magazynów i rozchodząca się na boki. Główna jej część wiodła prosto pomiędzy składzikami przez jakieś 100 metrów po czym zakręcała w lewo. Później prowadziła jeszcze przez 200 metrów prosto i zakręcała w prawo ale tego już nie było widać więc trójka ze stolicy o tym nie wiedziała.

// Eve, ty ciągniesz po ziemi ten dywan? Bo ja go na przykład niosę. Jest ciężko ale niosę :P
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 19:52:45
Ciemnoskóra szybkimi ruchami skierowała się do zaspy śnieżnej i w rękawiczkach niosła śnieg, by przykryć nim krwawe ślady, które pozostały na białym, mroźnym puchu. Z każdą sekundą czerwony szlak znikał z pola widzenia. Kiedy Armin skończyła swoja szybką pracę, cicho pobiegła w stronę mężczyzny i również skryła się za murami budynku. Starała się czekać cicho na rozwój wydarzeń.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 20:08:02
Krwawe ślady w uliczce zostały częściowo zakryte świeżym śniegiem, na szczęście warstwa śniegu była wystarczająco gruba by krew nie przebiła się całkowicie przez biały puch. Mimo tego nieliczne ślady wciąż było widać. Rozmazana krew wciąż znajdowała się przed domem, na schodach i wewnątrz budynku. Otwarte drzwi z pewnością zainteresują straż.
Strażnicy zbliżali się do wylotu uliczki, za jakieś 15 sekund będzie ich widać. Rozmowa, stukanie butów i odgłos dyndających przy pasie mieczy stawał się donośniejszy i bardziej wyraźny. Z tej odległości dało się wywnioskować że stróżów prawa jest dwóch.

Krasnolud tymczasem przyglądał się jak maurenka błyskawicznie przysypała ślady zostawione przez mściciel i przybiegła do niego. Złapał ją za rękę i uśmiechnął się szeroko.
- A może by tak wrzucić ich do jednego z magazynów i podpalić budynek? - wyszeptał do ukochanej.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 05 Wrzesień 2015, 20:14:40
Maurenka spojrzała się na twarz mężczyzny. - A masz jakiś ogień? - spytała z zaciekawieniem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Wrzesień 2015, 22:27:50
-No kurwa, jestem kobietą, nie uniosę mężczyzny na ramieniu -.-]i]- skomentowała uwagi Siliona. -Zaraz zagadam...- oznajmiła i poszła do strażników kładąc ciało na śniegu. -Pilnujcie/
Potem poszła główną ulicą wprost na przechodzących strażników.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 05 Wrzesień 2015, 22:54:56
- Nie mam ognia ale to magazyny, coś się na pewno znajdzie. Tylko pytanie czy to dobry pomysł? - zapytał maurenki. - Jak widać, jednak ich za miasto nie wyniesiemy, bo będziemy zostawiać te cholerne ślady na śniegu. - dodał. - To co zrobimy zależy wyłącznie od ciebie moja droga ale jeśli byś chciała palić to masz tutaj moją manierkę. Taki trunek spokojnie posłuży jako rozpałka. - krasnolud odpiął od pasa swoją magiczną manierke w której alkohol się nie kończył i podał Armin. Spojrzał na dywan z zawiniętymi weń ciałami i pomyślał. W co my się wplątaliśmy? Biegamy z dywanem w którym zawinięte są dwa ciała starając się je ukryć jakbyśmy to my byli tymi mordercami. Dziwna sprawa. A najśmieszniejsze jest to że to nas chcieli zabić. Czemu się w to wplątaliśmy? Ja się pytam? Kurde ale trzeba się pozbyć tych zwłok bo inaczej będzie na nas jak nic. Karczmarzyna zaraz wygada że wyszliśmy w nocy na miasto. - mężczyzna westchnął.

Eve zdążyła wyjść z uliczki, skręcić w drogę główną i przejść kilka kroków. Nagle zza pagórka wyszło dwóch rosłych, umięśnionych mężczyzn, odzianych w pełne, płytowe zbroje ze stali, uzbrojeni byli w jednoręczne miecze, kusze oraz sztylety. Twarze mieli przyjazne choć o mocno męskich rysach zdobione przez kilkudniowy zarost. Z pewnością byli to bliźniacy gdyż podobieństwo było bardzo duże. Ich oczy dopiero po chwili zwróciły się na mściciel.
Zrobili jeszcze kilka kroków w stronę kobiety i zatrzymali się metr przed nią kładąc ręce na rękojeściach mieczy.
- Stać! Kim jesteś i dlaczego szwędasz się samotnie, nocą po mieście? - zapytał jeden z nich grubym, donośnym głosem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Wrzesień 2015, 11:33:02
Eve dziarsko przemierzyła dzielącą ją odległość od opancerzonych strażników. Nie miała się czego bać. Zwykli szeregowi pracownicy straży miejskiej nie mogli jej zbytnio zaszkodzić.
-Też jestem przy mieczu- oznajmiła z lekkością w głosie i poklepała skórzaną pochwę. -Evening Antarii z Bractwa ÂŚwitu. Patroluję ulice tak samo jak wy. Zauważyliście coś ciekawego? Te uliczki- wskazała za siebie. Gdzieś tam Armin i Silion czekali ukryci w wąskim przejściu. -są bezpieczne, cisza jak makiem zasiał. Wy dokąd zmierzacie?- pytała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 06 Wrzesień 2015, 13:18:01
Jeden ze strażników spojrzał w strone wskazanej uliczki a drugi bacznie obserwował mściciel jakby chciał sprawdzić czy mówi prawde, po dosłownie krótkiej chwili uśmiechnął się przyjaźnie..
- Ach, mściciel z bractwa świtu, Evening Antarii, szlachcianka Afers i Afes. Dużo słyszałem o pani i pani dokonaniach. - ukłonił się nisko w geście szacunku po czym trzepnął brata w hełm by ten także się przywitał.
- Jestem Hall a to mój brat bliźniak Ted. Należymy do ochotniczej straży miejskiej miasta Metr. - rzekł z wyraźną dumą w głosie.
- Ted, miło poznać. - ukłonił się do pasa.
- To takie napawające dumą i jednocześnie niezapomniane przeżycie spotkać osobiście kogoś tak wysoko postawionego.
Drugi mężczyzna, ten który wpatrywał się w uliczkę wydawał się być mniej zainteresowany rozmówczynią, wolał skupić się na poprawnym wypełnianiu obowiązków.
- Jak co wieczór patrolujemy okolicę, na razie jest spokojnie, zbyt spokojnie. Przeczuwam coś niedobrego. A te uliczki... - wskazał ręką na miejsce ukrycia dwójki kruków. - i tak będziemy musieli za chwile sprawdzić. - rzekł lekko zmęczonym głosem.
- Tak bracie ale na razie musimy skończyć partolować tą uliczkę. - rzekł spokojnie.
- Bo wie pani, wezwano nas tutaj ponieważ jakaś kobieta narobiła dużo hałasu. Krzyczała podobno coś o duchach, trupach i innych takich. Służba to służba a na wezwanie trzeba było zareagować. - uśmiechnął się krzywo gdyż nie podobało mu się to że musi w taki ziąb patrolować okolice.
- A dlaczego pani tak patroluje okolicę po nocy zamiast grzać swe piękne ciało w karczmie przy dzbanie wina?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Wrzesień 2015, 17:06:32
-Miło mi słyszeć, że poza Efehidonem też mnie ktoś kojarzy- uśmiechnęła się naprawdę uprzejmie. Zrobiło jej się miło, bo się nie spodziewała takiej... "sławy". -Miło mi was poznać. Szczególnie cenię to, iż z własnej woli zgłosiliście się do ochotniczej straży-zmierzyła ich od stóp do głów. -Takie pancerzyki macie na wyposażeniu, czy każdy sam musi na nie zarobić?- spytała podejrzliwie. Zwykle bowiem "ochotnicze" instytucje niewiele miały pieniędzy, poza uproszonymi grzywnami od pana gminy czy fundatora owej szlachetnej działalności. -Tacy jak wy, młodzi, silni mężczyźni, dają dobry przykład młodym, ale też dają poczucie bezpieczeństwa. Pomimo tych ostatnich incydentów w Metr... Chyba należy nieco poprawić szybkość podejmowania decyzji i akcji, nieprawdaż?- uśmiechnęła się zadziornie. Nie chciała tym rozdrażnić strażników, ale co jak co, morderca zastraszył pół miasta a oni "uliczki patrolują".
-Nie ma potrzeby tam iść, właśnie stamtąd wracam. To jakaś histeryczka była, uspokoiłam ją i dałam herbaty. Zjadła coś i lekko się podtruła. Podświadomie zaś zaczęła wykrzykiwać o tych duchach, nie wiem co jej do głowy przyszło- westchnęła, by pokazać swoje rozluźnienie i opanowanie sytuacji. -Także jest już cisza i spokój, zapewniam. Wiele byście tam nie poradzili, jakby zobaczyła dwóch zbrojnych pewnie zlękłaby się jeszcze bardziej. A tak, już po sprawie!- zapewniała. -Ja natomiast z poczucia obowiązku przybyłam na miejsce "zdarzenia" pierwsza i pomogłam jej. Niestety to wcale nie miało związku z tą sprawą mordercy. A szkoda, nie? Przydałby się jakiś trop... A to tylko biedna kobiecina coś niezdrowego zjadła... Właśnie wracałam do karczmy, gdyż zmarzłam nieco- na dowód potarła dłonie o siebie, rozgrzewając je trochę.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 06 Wrzesień 2015, 17:53:59
Hall wciąż wydawał się być onieśmielony obecnością mściciel, gdyż zachowywał się, jak mała dziewczynka która dostała lizaka i cała promieniuje radością. Uśmiechnął się szeroko do kobiety.
- Bardzo miło słyszeć takie słowa od kogoś kto tyle dokonał i jest świętym mścicielem. Me serce przepełnia radość. - rzekł tonem romantyka.
- Pancerze? Ach, tak. Odkładało się przez pewien czas pieniądze, w ten sposób wszystko można kupić. - uśmiechnął się przyjaźnie.
Drugi brat zrobił kilka kroków w bok i wszedł w tą boczną uliczkę, spojrzał wgłąb jej. Na szczęście nie zauważył krasnoluda i maurenki ani zamaskowanych krwawych śladów gdyż księżycowe światło zaczęło go oślepiać. Nic nie zauważywszy wrócił do brata.
- Pani wybaczy ale troche źle biega się w płytowej zbroi. Powinna to pani wiedzieć doskonale. - mężczyzna zaciągnął się mocno powietrzem i westchnął.
- Czyżby stara Helga znów zjadła ciasteczka z bagiennym zielem podłożone jej przez złośliwe dzieci sąsiadów? - zapytał lekko się uśmiechając.
- Na to wychodzi drogi Tedzie. Ach te starowinki. -zaśmiał się.
Strażnicy wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami po czym kiwnęli do siebie głowami.
- Morderca... Ech... To jest prawdziwy problem ostatnich dni. Ludzie giną a na ich ciele brak dowodów narzędzia zbrodni. Lekarz wróci za 2 dni. Na razie brak nam kolejnych poszlak... - mężczyzna westchnął poprawiając wiszący u pasa miecz.
- Kurde, myśleliśmy że przyłapiemy zbrodniarza na gorącym uczynku. Moglibyśmy za to awansować na oficjalnych strażników miejskich. A potem kto wie... No cóż, przepadło. - strażnik wzruszył ramionami.
Tyczasem Hall wszedł w zdanie otwierającemu właśnie usta Tedowi.
- Tak więc. Może zaszczyci mnie pani jeszcze przez chwile swoją obecnością i wybierze się z nami do "Złotego rogu"? - zapytał kłaniając się lekko.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Wrzesień 2015, 18:15:38
-Proszę sobie darować te wszystkie komplementy, to naprawdę nie moja zasługa i jest wiele osób ważniejszych ode mnie, w samym Bractwie chociażby. A rycerstwo musi się interesować ludnością, nie tylko tą ze stolicy- wyjaśniła jeszcze. Serce Eve niemal stanęło z przerażenia, gdy jeden z braci wybrał się na przechadzkę. Modliła się wręcz o to, by Zartat pokazał swe dobre oblicze i nie pozwolił odkryć dwójki jej przyjaciół, którzy jednak chcieli pomóc. Na szczęście wrócił po chwili, nie dojrzał niczego... Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
-Och tak, to niewygodny pancerz. Sama z niego zrezygnowałam, będę używać go tylko podczas bitw czy zaplanowanych potyczek- mówiła, wciąż jeszcze się uspokajając. Tak szczerze... Przez moment nawet myślała o zabiciu dwójki strażników. Opanowała jednak w porę nerwy, uratowało ją po prostu szczęście.
-Widocznie kobieta lubiła być obiektem do dowcipkowania i robienia sobie żartów, rzeczywiście. Dzieci w dzisiejszych czasach są takie nieznośne i lekkomyślne!- potwierdziła tonem znawcy, jak jakiś pedagog prawie.
-W takim razie po dwóch dniach wreszcie na coś będzie można natrafić. To przecież niedługo i możliwe, że sprawa się wyjaśni- rzekła ożywiona z nadzieją w głosie, że strażnicy będą mogli rozszyfrować zagadkę sami. Choć dopiero po roztopach mieli dowiedzieć się prawdy...
-Właściwie... mogłaby, się wybrać z panem... z panami. Ale tylko na chwilę. Potem chyba będę szykować się do drogi powrotnej- odparła lekko niezdecydowana i nerwowo spojrzała się do tyłu. Wiedziała, że i tak nie dostrzeże Armin i Siliona ale miała gorącą nadzieję, że usłyszą ją i to, co  ma w planach. Będą musieli się obejść bez niej, przynajmniej na razie.
Powiedziała głośniej, żeby przyjaciele ją usłyszeli -Dobrze więc, chodźmy do karczmy!- zabrzmiało to lekko teatralnie, szczególnie, że Eve dobrą kłamczuchą nie była nigdy.

//która godzina?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 06 Wrzesień 2015, 18:55:07
Hall ucieszył się w duchu z takiego obrotu spraw, stanął zaraz obok świętej mściciel i razem z bratem ruszyli obok niej jakby eskortowali samego króla czy raczej królową. Szli dość szybkim krokiem w stronę karczmy.
- Jak to jest być rycerzem bractwa? Opowie mi pani troche? - zapytał robiąc taką proszącą minkę.. - I jeśli wolno spytać, mam nadzieje że to nic "wielkiego" ale swego czasu słyszałem że chodziła pani z aniołem. To prawda? - zapytał nieśmiało plącząc się w swojej wypowiedzi.
Ted pacnął się dłonią w twarz o tak ( <facepalm>) i rzekł. - Proszę mu wybaczyć. Od zawsze chciał wstąpić do bractwa tylko tak jakoś nie było okazji.. - sprostował dziwne zachowanie brata.
Droga mijała szybko i w miare miłej atmosferze.

Tymczasem, krasnolud widząc jak strażnik podchodzi do uliczki, już uwolnił ukryte ostrze by zadać mu kilka morderczych ciosów w czułe punkty lecz jednak opanował emocje. Na całe szczęście strażnik się wrócił i kontynuował rozmowę z mściciel. Napięcie rosło z każdą chwilą, prawdopodobieństwo wpadki wzrastało. Kruk coraz bardziej się niecierpliwił i denerwował. Dobrowolnie wpakowali się w sprawe morderstw. Po jakimś krótkim czasie grupka odeszła a do uszu brodatego dotarła informacja iż wraz z Evening udali się do karczmy chciwego niziołka. Zestresowany mężczyzna upadł tyłkiem na śnieg, odetchnął głęboko i przytulił się do maurenki.
- Na całe szczęście sobie poszli. Nie wiem ile mamy czasu do kolejnego patrolu. Musimy szybko coś wymyślić. Rozważmy za i przeciw. Robiąc pożar ściągniemy tutaj kilka patroli straży i kłopoty na głowe Evening lecz pozbędziemy się ciał. Jeśli wyniesiemy ich za miasto i zakopiemy w śniegu to zyskamy czas i nikt nie powiąże nas z tą sprawą lecz trzeba będzie czymś zając straż na bramie. Ciężko mi też samemu będzie ich za to miasto wynieść. Cholera, jesteśmy w martwym punkcie. A może by tak ich spowrotem wrzucić do domu i wpieprzyć na siłe do kominka? Już sam nie wiem... - wzruszył ramionami.

//Godzina: 19:57
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Wrzesień 2015, 20:37:38
//kurde, zapomniałam chowańca XD

-Jak to jest być rycerzem? Hm...- zamyśliła się na chwilę. -To ciężka praca, bez wątpienia! Teraz Bractwo zmaga się ze znacznie innymi problemami niż same demony. Po ataku na pałac króla magowie są postrzegani w bardzo negatywnym świetle, a tylko Bractwo jest na tyle silne, by z nimi walczyć. Nie wszyscy są źli oczywiście. Jednak społeczeństwo jest bezlitosne, drodzy panowie- mówiła, zerkając to na jednego, to na drugiego bliźniaka. Kolejne pytanie zdziwiło ją, ale odpowiedziała także na nie. Z ust kobiety brzmiałoby to jakoś naturalniej, a że opancerzony facet o to pyta...
-Z Funerisem znaczy się. Byliśmy zaręczeni. Wszędzie mnóstwo piór gubił- powiedziała tylko. Przypomniał jej się bowiem irbis, którego zostawiła na pastwę losu i mrozu pod domem tamtej kobiety. Błagam, żeby Armin i Sil się po niego wrócili! Nie okazywała jednak żadnego zdenerwowania. Wszystko musiało wyglądać bardzo naturalnie.
-Jeszcze nic straconego, Bractwo chętnie przyjmuje nowych rekrutów. To nie to samo co zaniedbana straż miejska. Gmach organizacji jest potężną budowlą, nie to co zatęchłe posterunki. Na pancerz nikt nie musi zbierać latami, organizacja chętnie wspiera każdego, kto jest gotowy do walki i wykazuje chęć poświecenia się dla dobra ludzi- tłumaczyła przemierzając puste uliczki Metr. Tylko głosy rozmów tej trójki niosły się po mieścinie i odbijały od ścian domów, z których dobiegało wątłe światło świec.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 06 Wrzesień 2015, 22:29:58
Do Siliona nagle podbiegła Luna i zaczęła się łasić, przymilać, ogółem przeszkadzać. Jej zachowanie mogło im ściągnąć na głowę tylko niepotrzebne problemy. Trzeba było psa na chwile czymś zająć.
Krasnolud wciąż siedząc oparty o maurenkę wychylił głowę i dojrzał że przy schodach domu histeryczki stoi klatka z Irbisem mściciel. Wskazał palcem wskazującym na klatkę i rzekł cicho do taru.
- Kota. Widzisz? Klatka. Bierz. Do Evening. Zanieś. Wysoka kobieta, tak, zanieś.
Luna przekręciła głowę i spojrzała na krasnoluda lekko zdziwionym wzrokiem. Po chwili wybiegła z uliczki, chwyciła zębami za metalowy, stojący pionowo, na sztywno uchwyt od klatki i zaczęła ciągnąć ten "pojemnik" po gościńcu w stronę w którą udała się mściciel.

Strażnik słysząc o tym iż zapisy są wciąż otwarte niemal podskoczył z radości lecz zaraz przypomniał sobie smutną prawdę. Posmutniał, było to widać nie tylko na twarzy lecz także w oczach które nagle stały się pełne smutku.
- To wszystko brzmi tak pięknie i niesamowicie zarazem, być sławnym, pomagać ludności, bogatej i tej najbiedniejszej, nosić skrzydła i dostąpić łaski samego Zartata. Brzmi to tak bajkowo. Niestety... - przełknął ślinę. - Niestety jedyne co mogę robić to patrolować te ulice. Mój lekarz mówi że jestem chory, prawdopodobniej na serce lecz nie wiadomo do końca, bardzo szybko się męczę przez co nie zdałbym podstawowych testów i na polu walki także spowalniałbym oddział. Niby zażywam jakieś specyfiki z roślin ale to raczej zwykłe napary niż konkretne leczenie. Ech... Zostaje mi jedynie marzyć. Ma pani prawdziwe szczęście że jest tym kim jest. - tutaj uśmiechnął się do Evening. Z tyłu za rozmowną trójką dało się słyszeć dziwne szuranie. Gdyby odwrócić głowę, można by dojrzeć Lunę, taru Siliona, które ciągnie po oblodzonej drodze klatkę z małym Irbisem.
- Patrzcie! Taru. Co ono ciągnie? - zatrzymał się i podrapał się zdziwiony po głowie.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 14:44:41
- A nie możemy ich po prostu tutaj zostawić? - zwróciła się maurenka do mężczyzny. - Zostawmy te ciała w tym budynku i sprawa załatwiona. - spojrzała na twarz krasnoluda. Armin nie widziała potrzeby spalania ciał zabitych braci. Za jakiś czas zaczną się rozkładać i prawdopodobnie mieszkańcy będą czuć nieprzyjemny dla nosa zapach. Można by po prostu zostawić ciała tutaj i nic z nimi nie robić. Wtedy nie byłoby problemu ze strażnikami oraz pożarem... Ciemnoskóra wstała i skierowała się w głąb przesmyku, w którym tkwili. Zrobiła kilka kroków, by zorientować się, czy ciała się tam pomieszczą. - I co ty na to? - spytała się ukochanego.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 07 Wrzesień 2015, 15:03:30
- W zasadzie to mogliśmy ich w ogóle nie brać ale czego to nie robi się pod presją. - mężczyzna podrapał się po głowie wstając z ziemi. Rozejrzał się wokół i najlepszym rozwiązaniem wydał mu się jeden z magazynów. Wskazał go ręką i rzekł.
- To może wrzućmy ich do tego magazynu? Widać że nikt tam nie zagląda. Zajrzysz? Ja tu będę pilnował.
Magazyn był zwykłym wybudowanym z drewna budynkiem jak wszystkie wokół, drzwi były bardzo mocne i solidne, zamek zapewne również został wykonany z należytą precyzją.

//Poziom trudności zamka: Bardzo trudny (posiada wiele zapadek)
//Wymagana umiejętność: Otwieranie wszelakich zamków
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 15:38:01
Ciemnoskóra skinęła głową na znak zrozumienia i skierowała się w stronę magazynu. Był to prosty budynek zbudowany z drewna, niczym szczególnym się nie wyróżniał. Maurenka znalazła drzwi i pociągnęła za klamkę. Niestety nie dostała się do środka. Najwyraźniej drzwi były najzwyczajniej w świecie zamknięte. Armin przystanęła na chwilę w bezruchu i spojrzała na wrota. Były dosyć solidne, więc wyważenie ich nie miałoby sensu. Jedynym wyjściem było otworzenie drzwi, a kobieta wiedziała doskonale jak to zrobić. W końcu kruki mają swoje sposoby... - Cholera. No cóż, trzeba będzie jakoś dostać się do pomieszczenia. - szepnęła do siebie. Dziewczyna wyjęła najsolidniejszy wytrych jaki miała z kieszeni spodni i włożyła go do dziurki na klucze. W tym momencie uspokoiła się i wyczuliła zmysły słuchu i dotyku. Zaczęła wykonywać ruchy wytrychem: na dół, w górę i na boki. Ciemnoskóra próbowała otworzyć zamek z największą precyzją na jaką się zebrała. Z każdą minutą kolejna zapadka ulegała naciskowi wytrycha i maurenka była coraz bliżej otwarcia drzwi. Po kilku chwilach została ostatnia zapadka. Kobieta przekręciła sprawnie swoje narzędzie w bok, a potem w przód i takim sposobem Armin mogła dostać się do środka magazynu. Drzwi otworzyły się, a na ciemnej twarzy zagościł zwycięski uśmiech. - Silion, tutaj możemy ich zostawić. - zwróciła się mężczyzny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 07 Wrzesień 2015, 15:49:20
Krasnolud bacznie obserwował kocie ruchy maurenki przy okazji co kilkanaście sekund spoglądając na drogę za patrolem straży. Kobieta dość szybko, sprawnie i z gracją poradziła sobie z zamkniem, drzwi zostały otworzone a jej ukazało się wnętrze. Wewnątrz znajdowało się pełno skrzyń, kufrów, jedna wielka, pusta, otwarta skrzynia szeroka na jakies 1,5 metra i długa na 3 metry obok której leżało solidne wieko.
Silion kiwnął Armin, podszedł do niej, zabrał swoją manierke która przypiął do pasa. Podszedł do dywanu i chwycił za jeden koniec, uniósł go licząc na pomoc ukochanej.
Razem wnieśli trupy do magazynu i wrzucili do wielgachnej skrzyni.
Mężczyzna stanął obok wieka i rzekł łapiąc za nie.
- Na trzy. Raz... Dwa... Trzy...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 16:09:24
Maurenka wzięła razem z krasnoludem ciała zawinięte w dywan i skierowała się w stronę otwartych drzwi. Razem wnieśli ciała martwych mężczyzn. Na szczęście w pomieszczeniu stała otwarta skrzynia dosyć sporych rozmiarów. Para podeszła do kufra i wrzuciła swoje zawiniątko do wnętrza schowka. Ciemnoskóra podeszła do dużego wieka i razem z mężczyzną podniosła je. Było ono dość ciężkie, ale we dwóch wszystko jest łatwiejsze. Zamknęli trupy w pojemniku, a Armin odetchnęła z ulgą. - Sprawa załatwiona. - powiedziała patrząc na ukochanego. - Teraz trzeba znaleźć Evening i pójść na ulicę Senną szukać niejakiego Mario Bąka. - dodała wychodząc z magazynu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2015, 16:39:40
Eve zainteresowała się problemami strażnika. Takie niespełnione marzenie odbiło się na jego całym życiu... Biedaczysko.
-A mikstura sił witalnych? To pomaga na wszystko...- zastanowiła się. -Ale zdrowia się nie kupić chyba że u witality czarodzieja. ÂŻycie tak samo, przepada i tyle... no chyba, że za 1000 grzywien można zmartwychwstać, ale wielu ludzi tego nie popiera, lecz przede wszystkim nie ma pieniędzy. Myślę, że człowiek który żył już raz, nie będzie chciał się w to bawić i męczyć z losem po raz drugi-uniosła kąciki ust.
-Co!? Taru!?- odwróciła się szybko i spojrzała na biegnącą Lunę. Ciekawe jak z tego pani mściciel wybrnie... -To mój irbis! I taru mojego przyjaciela!- podbiegła do Luny, pogłaskała ją za uchem i podziękowała. -Dobra psina... Mądra. Ale się spisałaś!- wychwalała ją. Z klaty natomiast bez zwlekania wyjęła małego Vuko i schowała pod rozpięty kubrak, bo kocie się ogrzało.
-To taru mego przyjaciela- rzekła wreszcie. -Pewni orkowie podarowali mi irbisa, a ja z głową zaprzątniętą obowiązkami zapominam co chwile mojego małego chowańca- stwierdziła z ze smutkiem. -Niech tylko wrócę do Efehidonu to kociak będzie miał najlepsze życie na całym Marancie! Panowie, czy któryś z was wziąłby klatkę? W karczmie dam mu mleko... A Lunie coś w nagrodę za przyprowadzenie mojej zguby- mówiła już całkiem uśmiechnięta. Miała nadzieję, że bliźniacy nie będą zadawać wielu pytań.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 07 Wrzesień 2015, 16:58:59
Na trzy, wieko zostało uniesione w górę i założonę na górę skrzyni. Lekkie to ono nie było ale w jednym krótkim zrywie dało się to unieść bez zbytniego zmęczenia. Napięte mięśnie zrobiły swoje gdy obite metalem drewno poszło w górę. Szybkim krokiem wyszedł z zadziornym uśmieszkiem na twarzy i zaczął zacierać za sobą ślady wychodząc z uliczki.
- Eve poszła do Złotego rogu. Chodźmy tam. - uśmiechnął się i złapał ukochaną za dłoń. Wplutł palce w jej dłoń i puścił do niej oczko z szerokim uśmiechem na ustach. Skręcił w prawo i ruszył przed siebie oblodzoną uliczką delektując się mroźnym powietrzem.
- To był dobry pomysł Ar. - pochwalił kobiete.

Tymczasem u Evening...
Hall wysłuchał faktu o możliwości wskrzeszenia się lub odwiedzin witality i pokręcił głową, nie wiedząc co powiedzieć.
Gdy taru przywlokło klatkę z irbisem zostało poklepane po głowie przez Teda a irbis został pomiziany po futerku przez Hall'a.
Ted zabrał klatkę z ziemi, wsunął ją pod pachę i ruszył dalej.
Droga mijała wam spokojnie, zbliżaliście się do karczmy. Gdzieś tam za wami szedł Silion z Armin.

Nagle na nos jednego ze strażników spadł pojedyńczy płatek śniegu, później kilka, kilkanaście aż opady puszystego śniegu rozkręciły się na dobre.

//Kara aktywna: Opady atmosferyczne (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Opady_atmosferyczne) oraz obowiązująca już od początku wyprawy kara: Spadek temperatury poniżej 0 stopni (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Spadek_temperatury_poni.C5.BCej_0_stopni)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 17:20:33
Ciemnoskóra przemierzała wraz z krasnoludem ulicę trzymając się za ręce. Wyglądali jakby wszystko było w jak najlepszym porządku. Jakby przed chwilą nie chowali zwłok mężczyzn zawiniętych w dywan. Jakby nie byli na tropie zagadki. Jakby po prostu prowadzili normalne, spokojne życie. Armin cieszyła się w duchu, że już nie ma na głowie problemu trupów. Teraz tylko musiała znaleźć Evening i rozwiązać całą tą tajemniczą sprawę. - Dziękuję. - powiedziała z delikatnym uśmiechem na słowa Siliona. - Taka opcja wydawała mi się najrozsądniejsza. - zaśmiała się maurenka. Kobieta poczuła na twarzy kilka mroźnych płatków śniegu. Spojrzała do góry i ujrzała, że zamarznięta woda dopiero zaczyna się rozkręcać. Zaczynało padać coraz mocniej i mocniej...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2015, 17:28:23
-Więc całe życie chcecie tak w tej straży?- chciała jakoś utrzymać rozmowę, bo Hall i Ted jakoś nic nie odpowiedzieli na tą całą sytuację. Eve wypatrywała przed sobą Złotego Rogu, za sobą zaś miała nadzieję usłyszec kroki dwójki jej przyjaciół.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 07 Wrzesień 2015, 17:53:14
- Zobaczymy jakie to przyniesie konsekwencje ale podejrzewam że nas już tutaj dawno nie będzie. - uśmiechnął się do swojej dziewczyny.
Szli, szli i szli przed siebie przemierzając oblodzoną, kamienną uliczkę, omijając proste, zwyczajne pospolite domy w których mieszkali ponurzy, jakby chorzy mieszkańcy Metr.
Silion szedł przed siebie bujając ręką która była spleciona z dłonią maurenki, miał dobry humor bo wszystko jak na razie ułożyło się jak należy. Jakiś dziki pomysł obudził się w nim przez co przyciągnął do siebie kobietę i pocałował ją w usta, po tym ruszył dalej przyspieszając kroku.
- Nie mogłem się powstrzymać. - zaśmiał się. - Ty tak bardzo mocno na mnie oddziałujesz... Szczerze mówiąc to odnalazł bym cię nawet po ciemku podążając za samą wonią twego ciała. To takie, cudowne. - zszedł na temat ich dwojga, chciał się rozluźnić i rozweselić.
Przemierzyli szybko dystans dzielący ich od mściciel. Dojrzeli ją w odległości jakichś 100 metrów.

Hall wzruszył ramionami i smutnym głosem rzekł tylko.
- No wie pani, w moim przypadku to akurat jedyne wyjście. Chyba że ktoś, kiedyś wynajdzie jakiś lek na moją przypadłość to z pewnością zaraz pojawię się w punkcie rekrutacyjnym bractwa...
Ted wtrącił się w wypowiedź brata i wypowiedział się o sobie.
- A ja... No cóż. Zarobie jakąś małą fortunkę a potem osiądę gdzieś na ciepłym lądzie i założe rodzinę. Będę miał gromadkę dzieci i tak dalej. - uśmiechnął się.

Karczma "Złoty róg" znajdowała się w odległości 200 metrów od mściciel. Armin i Silion zaś tylko 100 metrów od niej.

ÂŚnieg zaczął sypać jeszcze mocniej, tnąc prosto w oczy i wchodząc nawet do nosa.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2015, 18:01:45
Eve nie odpowiedziała nic na to. Marzenia tamtych mało ją obchodziły. Miała tylko odciągnąć ich uwagę od Sila i Ar i chyba się udało.
Rozpadało się za to niemiłosiernie. Eve naciągnęła kubrak jeszcze mocniej na zwierzę i zmierzała do celu czyli ciepłego wnętrza karczmy. Pewnie za rok Vuko będzie już hasał wśród śniegu, teraz jednak musi wytrzymać przyciśnięty mocno do piersi kobiety. Malcowi i tak było teraz najpotrzebniejsze ciepło i mleko, które mściciel miała zamiar skombinować od karczmarza.
-Więc, Hall, musisz znaleźć sobie jakieś spokojne zajęcie. Służba w straży też nadwyręża serce.

//Ja was widzę? o.O
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 18:04:44
Armin szła przed siebie dość żwawym krokiem, kiedy śnieg zaczął wpadać jej do oczu, więc nie zmrużyła. Nagle jej ciało znalazło się bardzo blisko ciała mężczyzny, a usta nawiązały jeszcze bliższy kontakt z ustami ukochanego. Silion mocno zaskoczył maurenkę tym co właśnie w tej chwili zrobił. Ciemnoskóra uśmiechnęła się lekko i zaczęła iść dalej trochę szybszym tempem. - Uważaj, bo się jeszcze ode mnie uzależnisz. - zaśmiała się kobieta zakładając na głowę kaptur. ÂŚnieg zaczął dostawać się dosłownie wszędzie: włosy, uszy i przede wszystkim twarz były co chwilę bombardowane przez mroźne fale zamrożonej wody. Armin brnęła dzielnie coraz dalej z mężczyzną nadal trzymając się za ręce. - O, nasza znajoma. - powiedziała spoglądając w przód. - Eh... Niech ten śnieg przestanie tak padać... - ponarzekała maurenka.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 07 Wrzesień 2015, 18:31:06
//Jak się odwrócisz to tak. :P

Strażnicy wraz z mściciel dotarli pod drzwi karczmy i już mieli się coś do niej odezwać, gdy podszedł do niej krasnolud z maurenką. Mężczyźni trochę się zmieszali więc tylko przeprosili i weszli do budynku sami.
Tak więc mściciel została sama z przyjaciółmi przed karczmą na szalejącej "śnieżnej zamieci".

Silion widząc Evening w miłym towarzystwie początkowo nie chciał jej przeszkadzać i w ogóle ale stwierdził że przecież mają razem śledztwo do skończenia. Przyspieszył kroku i wreszcie dotarł pod budynek. Miał się nawet przywitać ze strażnikami ale ci nagle zniknęli w budynku jakby spłoszeni.
Krasnolud podszedł bliżej mściciel i uśmiechnął się do niej.
- Misja wykonana szefowo. - zaśmiał się.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2015, 18:39:37
-Brawo. Jak to zrobiliście?- spytała ożywiona. Wszak to było ciekawsze niż plany strażników-bliźniaków. Musiała co chwila odwracać się tyłem do wiatru, gdyż śnieg był uporczywy, że nie dało się wcale rozmawiać. -ÂŚlady ukryte, trupy też? - mężczyzn zaś pożegnała chłodnym spojrzeniem.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 07 Wrzesień 2015, 18:48:29
- Tak, wszystko załatwione. Nie musimy się już martwić o zimnych braciach. - zwróciła się do pani mściciel. - Są schowani, a przede wszystkim nikt ich z nami nie powiąże. - uśmiechnęła się ciemnoskóra. - Teraz nasuwa się jedno pytanie: idziemy na ulicę Senną, czy przeczekujemy tą burzę śnieżną? - zwróciła się do towarzyszy. Osobiście maurenka nie chciała teraz szukać kolejnych tropów, ale jeśli im zależy na szybkim rozwiązaniu sprawy, to kobieta nie miała innego wyjścia.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Wrzesień 2015, 19:38:22
-Ja bym musiała kotu jeść dać...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 08 Wrzesień 2015, 20:19:45
- Czyli postanowione. Zostańmy w karczmie i najlepiej przeczekajmy tam burzę śnieżną. - powiedziała lekko zziębnięta ciemnoskóra. Maurenka otworzyła drzwi karczmy i weszła do ciepłego pomieszczenia. Tutaj przynajmniej nieprzyjemnie mroźny śnieg nie spotka kobiety. Armin podeszła do wolnego stolika i usiadła przy nim. Zdjęła rękawiczki, czapkę oraz ciepły, wełniany kubraczek i powiesiła je na swoim krześle. W pomieszczeniu była przyjemna atmosfera, ciepło oraz zapach jedzenia od razu spodobał się dziewczynie. Po fekalioxie nie miała nic w buzi ani tym bardziej w żołądku. Maurenka spojrzała na towarzyszy i odezwała się. - Mam nadzieję, że już nic dziwniejszego nas nie spotka...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 08 Wrzesień 2015, 23:20:26
Cóż... Karczma wyglądała tak samo jak poprzednio. Wiele osób siedziało przy stolikach rozmawiając niezbyt głośno, jedząc pożywne dania mimo iż była już późna pora. Co bardziej wytrwali czy po prostu spragnieni, popijali piwko lub coś mocniejszego. Za ladą stał nie lubiany przez trójkę ze stolicy, chciwy niziołek, sknera. Ta sama karczma, ta sama sytuacja, te same osoby. Ogółem nic specjalnego..

Krasnolud tylko kiwnął na znak że rozumie i uśmiechnął się serdecznie. Wziął wdech mroźnego, żeśkiego powietrza, wypuścił z ust obłoczek skroplonej pary wodnej, mgiełki i przeszedł przez próg otwartych przez jedną z kobiet drzwi. Wszedł jako ostatni. Rozejrzał się po karczmie i ponownie ujrzał znielubianego karczmarzyne. Wkurzył go on solidnie po tym co zrobił w pokojach ale urażoną dumę trzeba wsadzić w kieszeń a i pieniądze sprawią że niski nie powinien dokuczać.
Długobrody ruszył za swoją kobietą, przyglądał się z uwagą jak ściąga ubranie wierzchnie po czym zaszedł ją siedzącą na krześle od tyłu i otoczył jej szyję ramionami. Jego głowa znalazła się na poziomie jej głowy, dokładniej na jej barku. Uśmiechnął się i musnął wargami jej ucho. Nie chciało mu się na razie siedzieć na krześle wolał się poprzytulać. Takiż to dziwny krasnolud jest z tego naszego Siliona.
Karczmarz oczywiście widząc swoich "ulubionych" klientów, zaraz przydreptał do ich stolika i zaczął wpatrywać się w dziwną pozycje krasnoluda.
- Macie pinionżki. Zjecie co? Napijecie sie? - zapytał.
Brodaty krzywo się uśmiechnął widząc niziołka lecz po chwili na twarz wróciła jego standardowa mina.
- Zjesz coś kochanie? Zamawiaj co chcesz, ja stawiam. - wyszeptał uuroczym głosem, ciemnoskórej na ucho.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Wrzesień 2015, 18:20:31
-Ja poproszę miseczkę mleka- uprzejmie rzekła Eve, wyciągając białe kocie spod płaszcza i sadzając je sobie na kolanach. -Ciepłego.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 09 Wrzesień 2015, 19:56:12
Maurenka poczuła miły dotyk krasnoluda i uśmiechnęła się automatycznie. Jej twarz miała małe rumieńce przez mroźny śnieg spadający wprost na policzki kobiety. Armin zauważyła znanego jej niziołka i spojrzała na niego ze zmęczonym wyrazem twarzy. - Poproszę pierś ścierwojada i herbatę. - powiedziała ciemnoskóra patrząc przenikliwym wzrokiem na chciwego karczmarza.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 09 Wrzesień 2015, 22:16:35
- To będzie 2 grzywny za mleko i 3 grzywny za udko z herbatą. Oczywiście możecie dać więcej, ja się nie obrażę. - niziołek uśmiechnął się dziwnie, tak jakby trochę złośliwie. Ogółem jak zwykle wzbudzał mieszane uczucia ale co on miał na to poradzić skoro ma taką naturę. Goście musieli to jakoś znieść. Wyciągnął przed siebie łapkę, czekając na pieniądze w milczeniu.

Silion tylko przewrócił oczami słysząc beznadziejny tekst kurdupla i na chwilkę, dosłownie odczepił się od kobiety. Zajrzał do mieszka w którym podzwaniała pokaźna sumka grzywien i wysupłał 5 monet które podał chciwemu karczmarzynie bo prawdziwym karczmarzem tego kogoś nazwać nie można. To był zwykły, upierdliwy karczmarzyna, taki który za grzywny sprzedałby nawet własnych rodzicieli.
- To jeszcze dla mnie browarka. Tylko takiego dobrego, najlepiej z Chmielowa. - zaśmiał się.
Brodaty odsunął jedno z krzeseł znajdujących się przy stole i przysunął je bliżej maurenki. Otoczył ją w talii ramieniem i oparł głowę na jej barku.
- Mam nadzieję że ci to nie przeszkadza że się tak do ciebie przykleiłem? - zapytał szeptem tak by nikt po za nią nie usłyszał.

1545 - 5 = 1540 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 11 Wrzesień 2015, 12:44:33
Ciemnoskóra nie odwzajemniła dziwnego uśmiechu karczmarza. Nadal nie darzyła sympatią niziołka. Oby takich na Valfden rodziło się coraz mniej... - Nie. - uśmiechnęła się maurenka. - Tylko, żebyś się kiedyś odkleił, bo zostaniesz tak na zawsze. - Armin również powiedziała to tak, by nikt, oprócz krasnoluda, tego nie usłyszał. - Ale jestem głodna...  Fekaliox strasznie działa na żołądek. Teraz to chyba niczego w nim nie mam... - dodała po chwili. Kobieta spojrzała przed siebie i ujrzała Evening trzymającą na kolanach małego irbisa. Zwierzatko wyglądało jak mała, biała kulka puchu. Jak słodko wygląda... Ares i Hypnos też byli małymi szczeniakami. Ale trzeba było ich wytresować i teraz mogą zabić innych. Jednakże nadal okazują swoją miłość przytulając się czy broniąc mnie. Ciekawe co teraz robią? Jak ja bym chciała znów ich pogłaskać...
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 11 Wrzesień 2015, 18:32:29
Niziołek nie chciał już dłużej stać jak kołek w płocie. Zacisnął w dłoni pięć grzywien otrzymane od krasnoluda i odwrócił się na pięcie. Ruszył przed siebie omijając stoliki przy których siedzieli goście, ominął szynkwas i wszedł na zapleczo-kuchnie. Podał zamówienie kucharzowi, który przyjął je i zabrał się do pracy a on sam wrócił do lokalu. Podszedł do lady, sięgnąl ręką pod nią i spod niej wyjął czystą szklanke oraz puszkę z liśćmi herbaty. Kociołek z wodą zawiesił nad paleniskiem by zawarta w nim ciecz zagotowała się. Do szklanki włożył jeden duży liść i czekał na wrzątek.
W międzyczasie wziął w łapke duży drewniany kufel i wyszedł z nim tylnym wyjściem na zewnątrz gdzie znajdowała się beczka z kruszonym lodem. Wrzucił go troche do naczynia i po powrocie do budynku nalał do pełna mocnego piwa miodowego prosto z Chmielowa.
W tym czasie woda zdążyła doprowadzić się do wrzenia, niziołek wziął szklankę i postawił ją obok kociołka, kociołek wiszący na łańcuchach zaś przechylił i przelał wodę z niego do szklanego naczynia.
Po chwili z liści herbaty zaczęła wyciekać ciemnoczerwona esencja która szybko zabarwiła wywar na ten właśnie mocny kolor.
Gdy już prawie wszystko było gotowe, z kuchni dobiegło do karczmarza stwierdzenie iż zamówienie zostało wykonane.
Karczmarz szybko zabrał z kuchni mięso, herbate i piwo położył na tacy. Całość zaniósł do stolika. Herbate i mocne, miodowe piwo położył na środku stołu. Soczystą, mocno zarumienioną pierś w miodowo-imbirowym sosie położył przed maurenką i z trudem powstrzymał napływającą śline. Zrobił kilka kroków w tył i patrzył się na mściciel.

Krasnolud zabrał swój kufel i uśmiechnął się do kobiety.
- Bez obaw. Odkleje się. - zaśmiał się.
Widząc pyszne mięsko zrobił zadziorny uśmieszek pod nosem i rzekł cicho.
- Wygląda obłędnie. Smacznego!
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 11 Wrzesień 2015, 19:25:12
Maurence zaświeciły się oczy na widok soczystej i przypieczonej piersi ze ścierwojada. Pokryta była cienką warstwą aksamitnego sosu miodowo-imbirowego, który dawał przyjemny, aromatyczny zapach. Kobieta w pierwszej kolejności złapała za kubek z gorącą herbatą i wzięła kilka małych łyczków. Ciepły napój zaczął rozgrzewać ciemnoskórą od środka, co bardzo było przyjemne ze względu na panującą na zewnątrz pogodę. Armin odłożyła szklankę i zabrała się za jedzenie ładnie wyglądającego dania. Mięso było dobrze usmażone, a skórka mocno przyrumieniona. Przeróżne smaki przenikały się nawzajem tworząc idealną całość. Maurenka zjadała posiłek ze spokojem, ale z ogromnym apetytem. Po kilku minutach pierś zniknęła z talerza, a kobieta najadła się i dostarczyła organizmowi energii po swoich wcześniejszych przeżyciach. Armin ponownie wzięła kubek z herbatą w dłonie i zaczęła ogrzewać swoje palce o gorące naczynie. - Brakowało mi tego. - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 11 Wrzesień 2015, 20:10:10
Krasnolud rzecz jasna nie obejmował już maurenki w pasie bo było by jej nie wygodnie jeść. Odsunął swoje krzesło od niej by nie naruszać jej strefy osobistej. Czasem zbytnia bliskość bywa krępująca lub męcząca więc nie należy się zbytnio przymilać. Tak więc siedząc już nieco dalej od ukochanej, wziął pare łyków złocistego piwa. Napój miał mocno chmielowy smak który pięknie komponował się z słodkim miodowym posmakiem. Całość smakowała niesamowicie a jeszcze stopień zmrożenia spowodowany obecnością lodu w naczyniu wzmacniał doznania.
Mężczyzna popijał sobie spokojnie piwko wpatrując się w kufel, nic nie mówiąc, w tej chwili słowa były zbędne. Słysząc wypowiedź Armin, tylko uśmiechnął się lekko i pił dalej. Wlewał w siebie kolejne mililitry niskoprocentowego alkoholu, który rozgrzewał od środka i wywoływał w prawie pustym żołądku dziwne uczucie.
Gdy skończył pić odłożył kufel na stół, starł z nad ust białe wąsy, powstałe z piany znajdującej się na piwie i spojrzał za okno.
ÂŚnieżyca już ustępowała, wiatr słabł a pojedyńcze płatki śniegu wirowały w przestrzeni delikatnie unoszone podmuchami zimowego powietrza. Wyglądało na to że na chwilę obecną pogoda się uspokaja umożliwiając dalsze, spokojne przemierzanie ulic Metr.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 11 Wrzesień 2015, 20:50:48
Kobieta siedziała sobie patrząc na rozmawiających ludzi. Armin nie rozróżniała już czy są przygnębieni czy nie. Chyba już za bardzo przyzwyczaiła do tego widoku. Co chwilę popijała sobie mocną i gorącą herbatkę. Spojrzała swoimi ciemnymi oczyma w stronę okna. Widziała, że burza śnieżna powoli ustępowała, już nie szalała jak opętana po ulicach miasta. teraz słabła i za parę chwil można by ponownie zająć się zabawą w detektywów szukając dalszych wskazówek. - Patrzcie, śnieg przestaje padać. - zwróciła się do towarzyszy. - Droga wolna, by znowu zabrać się za rozwiązywanie zagadki. - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 11 Wrzesień 2015, 21:16:34
Mężczyzna wreszcie wyrwał się z głębokiego zamyślenia a swój wzrok skierował na rozpromienioną twarz ciemnoskórej. Kobieta aż emanowała energią. Kto by pomyślał że tyle może zdziałać zwykły, gorący posiłek.
Uśmiechnął się pod nosem i wystrzelał wszystkie palce u obu rąk. Rozciągnął się po czym spojrzał na siebie sprawdzając czy ma przy sobie wszystko co potrzebne.
Zajrzał pod stół by zobaczyć co u Luny. Pies spał sobie spokojnie na podłodze, głowę miał swobodnie ułożoną na łapach a jedno z uszu sterczało do góry. Zwierze wyglądało tak słodko, lecz należało pamiętać, że ten słodziak potrafił wyrwać kawał uda przeciętnemu bandycie, do tego miał doskonały węch i słuch oraz ostre zębiska.
Krasnolud podrapał się po brodzie i rzekł.
- Ja jestem gotów. Idziesz Ar?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 11 Wrzesień 2015, 22:12:06
- Tak, idę. - ciemnoskóra dopiła ciepłą herbatkę i wstała od stołu. Wzięła swój wełniany kubraczek i nałożyła go na siebie. ÂŚnieg już przestał padać, ale niska temperatura jeszcze dawała się we znaki. Maurenka grzecznie zasunęła krzesło i skierowała się do wyjścia. - Evening idziesz? - zwróciła się do przyjaciółki. - Czekam przed karczmą. - rzuciła do pozostałych i wyszła na zewnątrz. Mroźne powietrze uderzyło w kobietę. Na szczęście wiatr ustał przez co wydawało się, że jest cieplej niż w rzeczywistości. Armin spojrzała przed siebie i czekała na pozostałych.

//Która jest godzina?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 12:45:40
-To dostanę to mleko czy nie?..
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 12:49:43
Było już dość późno, godzina około 20:15, wiał słaby lecz ciepły jak na zimowe warunki wietrzyk. Trzymał mocny mróz który dotkliwie dokuczał każdemu kto wyszedł teraz na zewnątrz, temperatura zapewne wynosiła około -10oC.
Dachy domów były przysypane grubą warstwą białego puchu, a szron rysował różnorakie wzory na szybach. W tylko kilku domach paliło się jeszcze światło. Prawdopodobnie większość mieszkańców spała a reszta siedziała w karczmie z której wyszła właśnie maurenka.
Ulice były także przysypane grubą warstwą śniegu pod którym znajdował się lód, który osadził się na kamieniach użytych do konstrukcji drogi.
W pewnej chwili z jednej z uliczek wyszło trzech mężczyzn trzymających się wzajemnie za ramiona, innymi słowy jeden wieszał się na drugim. Nosy mieli czerwone jak buraki a oczka małe i szkliste, twarze z szerokimi uśmiechami, ubrani dość ciepło. Krzywym krokiem lub jak kto woli slalomem przemierzali drogę dzielącą ich od bliżej nieokreślonego punktu. W pijackim bełkocie śpiewali ciekawą piosneczkę.
- Szła dzieweczka do laseczka.
Do zielonego, do zielonego, do zielonego...
- no i tak sobie śpiewali.
Widząc piękną kobietę jaką niewątpliwie była Armin zatrzymali się, wybałuszyli gały po czym zdjęli czapki z głów i ukłonili się jak szlachetkowie.
- Dobryyy wieczórrrr...! - powiedzieli wesołym lecz bełkotliwym pijackim głosem.
- Paniynka sieee do naaas przyłonczy? - zapytali.
- Pefffnie nie... - rzekł jeden z nich uśmiechając się jak głupek.
- Jak too nie? - rzekł drugi.
- Noo, nieee... Nie dla psa kiełbasa. - odezwał się ponownie ten pierwszy.
- O rzesz ty kmiocie opasły! - krzyknął ten drugi.
- O kuffa! Węże, patrze ile węży... Jopier... One są wszędzie... Ile wynży... One mnie zjedzą! - trzeci z nich który tak właśnie się wydzierał zaczął machać rękoma i pobiegł w bliżej nie znanym kierunku. Jego dwaj koledzy przewracając się co rusz pobiegli za nim.
Węży rzecz jasna wcale nie było, to tylko pijackie zwidy spowodowane nadmiernym spożyciem napoi wyskokowych.

Tymczasem w karczmie:
Silion wstał od stołu i jeszcze raz omiótł wzrokiem całą salę, zdążył już dobrze poznać ten budynek lecz wciąż nie mógł przywyknąć do widoku tych smutasów. Odniósł pusty kufel na szynkwas karczmarza i westchnął. W drodze do drzwi uśmiechnął się do Evening i gwizdnął na palcach. Na dźwięk gwizdu śpiąca Luna zerwała się na cztery łapy jakby się paliło, rozejrzała się panicznie na wszystkie strony by ocenić co się dzieje. Widząc że chyba wszystko jest ok rozciągnęła się po czym leniwie podeszła do swego pana i polizała go po dłoni.
Silion uśmiechnął się do taru i pogłaskał je po głowie i za uszami.
- Dobry zwierzak. - rzekł miłym głosem.
Luna słysząc tą wypowiedź szczeknęła przyjaźnie po czym położyła mężczyźnie przednie łapy na udzie i spojrzała na niego przekrzywiając lekko głowę.
- Daj spokój Luna. - rzekł spychając psie łapy z siebie.
Podszedł do drzwi i pewnie wcisnął klamkę po czym pchnął masywne, zdobione dziwnymi wzorami drzwi.
Razem ze swoim chowańcem wyszedł na zewnątrz. W twarz brodatego uderzyło mroźne powietrze to którego już od małego przywykł. Nie było to nic specjalnego ale było rześkie i orzeźwiające, budzące do życia.
Mężczyzna przeczesał dłonią, włosy na głowie, bo zrobiła mu się taka paskudna, przylizana grzywka. Odetchnął głęboko i rzekł.
- Już jestem, działo się coś ciekawego?


- A pinionżki? Dostaniesz ale wpierw pinionżki daj. - stojący przy stoliku niziołek rzekł ze złośliwym uśmiechem na ustach wyciągając rękę po grzywny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 12:54:16
-Przecież krasnolud zapłacił- westchnęła ze zniecierpliwienia.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 13:14:07
- Zapłacił za pierś z herbatą i piwo. Zapomniał o tobie? Jak mi przykro... - rzekł uśmiechając się dziwnie.
- Dał mi 5 grzywien to zrealizowałem jego zamówienie za 5 grzywien. A że kazał dać sobie jeszcze piwo to jakoś tak zapisałem do zamówienie od tyłu i na mleko już kasy nie wystarczyło.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 14:11:14
- To będzie 2 grzywny za mleko i 3 grzywny za udko z herbatą. Oczywiście możecie dać więcej, ja się nie obrażę. - niziołek uśmiechnął się dziwnie, tak jakby trochę złośliwie.

-Ale jak to? Masz tu 2 grzywny i więcej mnie nie denerwuj, bo twoje bebechy zawisną nad drzwiami własnej karczmy. Szybko, ale już!

//
8081-2=8079 grzywien
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 14:30:58
Niziołek zachichotał na widok grzywien, szybko i łapczywie zabrał je po czym schował do mieszka.
- Nie zapominaj panienko że ja też walczyć potrafię. - wskazał na palcem na wielki miecz dwuręczny znajdujący się na jego plecach.
Ruszył szybkim krokiem do kuchni i zabrał stamtąd półlitrowy kubek mleka. Podszedł do paleniska i zawiesił na nim malutki kociołek, ciecz przelał do niego i czekał chwilę aż się troszkę zagrzeje. Nie chciał zagotować mleka lecz tylko je trochę podgrzać tak jak życzyła sobie jego klientka. Po kilku chwilach gdy żeliwne naczynie się nagrzało a samo mleko zyskało trochę na temperaturze i smaku wziął z kuchni porcelanową miskę z którą podszedł do paleniska. Przechylił kociołek i przelał z niego białą ciecz otrzymaną od krów do naczynia. Szybkim lecz ostrożnym krokiem starając się nic nie wylać z uśmiechem na ustach ruszył w stronę Evening. Miseczkę położył na stole i pogłaskał kociaka po jego śnieżnobiałej główce. Uśmiechnął się pod nosem i zapytał.
- Podać coś jeszcze?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 12 Wrzesień 2015, 17:29:12
Ciemnoskóra tylko popatrzyła na zgraję pijanych mężczyzn. Wyglądały przekomicznie chodząc razem z jednego skraju ulicy na drugi. Pewnie nigdzie im się nie spieszyło. ÂŚpiewanie można było usłyszeć pewnie z oddali, piękne fałszowanie i niezrozumiałe słowa mogły przyprawić o ból głowy. Maurenka jednak uśmiechnęła się szeroko i nadal obserwowała z ciekawością poczynania nieznajomych. Kiedy faceci zaczęli zagadywać ciemnoskórą, ta nic nie odpowiedziała. Nie chciała wdawać się w dyskusję z nietrzeźwymi mężczyznami. Jednak kiedy jeden zaczął uciekać przed rzekomym stadem węży, Armin zaczęła się śmiać. Dawno nie widziała tak zabawnej sytuacji. Kiedy biedny chłopak zaczął uciekać kobieta powiedziała: - Uważajcie, bo jeszcze was pokąsają. - cały czas się śmiejąc. Po niedługiej chwili z karczmy wyszedł dobrze znany jej krasnolud wraz z jego zwierzątkiem. - Niestety przegapiłeś rozmowę pijanych mężczyzn. A poza tym to nic się nie działo. - zwróciła się do mężczyzny.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 18:20:17
-Ani waż się tykać mojego irbisa!- warknęła na niego i zgromiła spojrzeniem. -Zniknij mi z oczu, tylko o to proszę...- wysyczała przez zęby i podstawiła miskę pełną mleka Vuko.
Kocie od razu zaczęło chlipać ciepłe mleko, w brzuchu mu już nie burczało, i pewnie by się zdrzemnęło.
Eve odstawiła pustą miskę na stół, po czym wyszła z karczmy, co jej tak na nerwy działa. Irbis znów znalazł się pod jej płaszczem, a mściciel wyszła na zewnątrz do swych przyjaciół, którzy nie chcieli na nią poczekać :( .
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 19:03:47
//Eve <lol>

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.



Silion zrobił zakłopotaną minę i przekręcił głowę w bok jakby zastanawiając się nad tym co właśnie usłyszał. Po chwili przemówił.
- Pijaków? To w tym mieście ktokolwiek potrafi się dobrze bawić? Nie wierze. Wesoła gromadka czy klasyczny pijaczek? - zaśmiał się.
Rozejrzał się po ulicy i widział że w jeszcze kilku domach pali się światło lecz większość z pewnością spała.
Czyżby nagle wszystko samo zaczęło się rozwiązywać? Hmm... Zobaczymy. - pomyślał.
Spojrzał przed siebie w poszukiwaniu uliczek które można by było odwiedzić, w końcu jakoś trzeba odnaleźć ulicę senną. Dojrzał dwie znajdujące się na wprost ulice, pomiędzy nimi znajdował się rząd domów i zabudowań.
Szukał jakiejś tabliczki czy czegoś co wskazywało by na nazwę konkretnego przejścia. Na jednym z domów, ujrzał przybitą do ściany drewnianą tabliczkę która cała była pokryta cienką lecz nie pozwalającą dojrzeć napisu pod spodem, warstwą śniegu. Nie tylko on rzecz jasna ją dojrzał, tylko cała trójka. Wystarczy podejść i zetrzeć śnieg.
- To co teraz? Szukamy tej ulicy jak mniemam? - zapytał jakby chciał się upewnić.
Wciągnął w płuca zimne powietrze i wypuścił jak zwykle małą chmurkę pary wodnej która w zetknięciu z mrozem zamieniała się w biały obłok.
Odpiął od pasa jedną ze swoich kusz, z torby przy pasie wyjął jeden drewniany bełt o zabójczym żelaznym grocie i włożył go w rowek na kuszy. Pokręcił korbką by naciągnąć kuszę lub jak kto woli załadować, strzęk mechanizmu oznajmił że broń jest już gotowa do akcji. Przypiął ją spowrotem do pasa a z korpusu zdjął szklany nóż i schował do kieszonki znajdującej się w prawym rękawie. Kto wie kiedy szybki dostęp do niewielkiego noża może się przydać.
Po krótkim przygotowaniu krasnolud podszedł bliżej domu i znajdującej się na nim tabliczki lecz nie mógł jej dosięgnąć ani zrzucić z niej śniegu gdyż brakowało mu kilka centymetrów wzrostu.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 19:09:09
-Szukamy Sennej, tak?- upewniła się mściciel, lekko już zdezorientowana w całej sytuacji. Widząc zmagania krasnoluda z drewnianą tabliczką, a raczej ich brak bo był za niski, Eve podeszła śmiejąc się głośno. -Hahahah Siluś, nie mogę z ciebie- chciała chwycić się za brzuch, no ale Vuko jej to utrudniał. Teraz nawet on, biedny, przeżywał te wstrząsy spowodowane śmiechem.
Wreszcie kobieta uspokoiła się i sięgnęła, stając na palcach, do tabliczki. Odgarnęła biały puch i przeczytała nazwę ulicy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 19:22:41
- Tak sennej. - rzekł spokojnie starając się dosięgnąć nawet na palcach do tej tabliczki, wyciągał ręce do oporu, podskakiwał.
Niestety nie udawało mu się to, do tego święta mściciel tylko go wyśmiała ze względu na jego wzrost. Co miał na to poradzić że był niski, że nie był wysokim urodziwym mężczyzną o niebieskich oczach i anielskim głosie, takim typowym księciem z bajki który na koniu ratuje księżniczki? Nic nie mógł poradzić ale niektórzy nigdy się nie zmienią.
Mężczyzna zrobił nadąsaną minę i założył ręce na klatce piersiowej starając się nie patrzyć na kobietę, rozglądając się wokół.
- To tylko dziesięć cholernych centymetrów. Weź przestań. Nie mam na to wpływu. - rzekł spokojnie lecz z nutką zażenowania w głosie, gestykulując przy tym jedną z dłoni.

Tabliczka nie była aż tak wysoko żeby Evening musiała stawać na palcach, znajdowała się ona na wysokości jej oczu. Po strzepnięciu zeń śniegu, jej oczom ukazał się napis: ULICA WIOSENNA.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 19:26:40
-Ojj Siluś, 10 centymetrów a widzisz, jaką różnicę robi hahah- uśmiechała się szeroko. Nie miała na celu wyśmiać krasnoluda, podobała jej się tylko ta scenka. Podskakujący krasnolud próbujący sięgnąć tabliczki. -Wiosenna! - oznajmiła radośnie. -No, czy to nam coś mówi o tym, gdzie jest Senna? Tak średnio. A nie prościej byłoby spytać mieszkańca jakiegoś? Nie znamy przecież Metr tak dobrze- mówiła.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 12 Wrzesień 2015, 19:30:39
 - Zwykła gromadka. Jeden to nawet zobaczył nagle stado węży i zaczął przed nimi uciekać. - zaśmiała sie kobieta. Kiedy zobaczyła, że jej przyjaciółka również wyszła z karczmy uśmiechnęła się serdecznie i wszyscy razem wyruszyli w poszukiwania ulicy Sennej. Po kilku minutach doszli do domu, na którym była przybita tabliczka, lecz nie można było nic z niej odczytać przez leżący na niej śnieg. Silion chciał strzepać biały puch z tabliczki, ale nie mógł tego zrobić, bo była ona dla niego powieszona zbyt wysoko. Po chwili usłyszała śmiech kobiety. Armin również zaczęła się śmiać, ale nie z powodu wzrostu mężczyzny, tylko z Evening. Pani mściciel tak się śmiała, że zaraziła tym dobrym humorem ciemnoskórą. - Evening przestań, co Silion ma na to poradzić? - powiedziała patrząc na krasnoluda, któremu chyba nie było zbytnio do śmiechu. Maurenka podeszła bliżej tabliczki z nazwą ulicy i próbowała ją odczytać. - Jakiegoś mieszkańca? Może i tak, ale niestety ulice są na razie opustoszałe... Na ten moment trzeba szukać dalej tej ulicy Sennej.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 19:38:17
-O jeny no... Przecież nie chciałam go urazić- żachnęła się. Widocznie Ar i Sil nie zrozumieli jej intencji... A nie były one złe... -To może spacerek po mieście? - zaproponowała.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 12 Wrzesień 2015, 19:39:54
- Jestem za. - powiedziała maurenka i zaczęła iść razem z towarzyszami.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 19:42:18
//W która z dwóch uliczek skręcacie? W wiosenną czy tą bez tabliczki?
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 12 Wrzesień 2015, 19:43:43
//Chyba w tą bez tabliczki.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 19:51:15
// Jedną prostą decyzję poproszę. :P
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 12 Wrzesień 2015, 19:52:47
//No to w tą bez tabliczki XD
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 12 Wrzesień 2015, 20:22:23
//Ok ;)
A wiecie o tym że jak chcecie spytać jakiegoś mieszkańca to wystarczy zapukać do drzwi któregokolwiek domu?


Silion słysząc historyjkę o wężach uśmiechnął się w duchu lecz już nic się nie odzywał, jego twarz nie ukazywała w tej chwili żadnych emocji. Po prostu spochmurniał i stał rozglądając się wokół, szukając czegoś ciekawego do zobaczenia. Spoglądał na gwiazdy, obserwował z uwagą nocne niebo i podziwiał bezkres kosmicznej przestrzeni. Sklepienie niebieskie które teraz kolorem było zbliżone do czerni, ozdobione kolorowymi punkcikami, czerwonymi, niebieskimi, żółtymi czy białymi. Do tego jeszcze dwie naturalne satelity świeciły odbitym światłem mężczyźnie w twarz. Można by się zakochać w takim widoku, niebo wyglądało iście romantycznie i tak wspaniale, nie przysłonione żadną, nawet najmniejszą chmurką ukazywało całość swego piękna.
Trójka ze stolicy po krótkiej naradzie kobiet zrezygnowała z odwiedzenia ulicy wiosennej i udała się do tej drugiej, nie znanej, nie okraszonej żadną tabliczką, znacznikiem, niczym co by wskazywało na jej nazwę. Towarzysze znów błądzili można by rzec że po ciemku, nie mając żadnych konkretnych informacji a tylko strzępki różnych spójnych lub nie, wiadomości które musiały im wystarczyć.
Nie zaczepili żadnego pijaczka który mógł gdzieś niedaleko leżeć zapity i zmarznięty, nie zapukali do żadnego domu czy też nie weszli spowrotem do karczmy by zapytać o położenie tej ulicy. Nie, oni ruszyli w kolejną samotną podróż przez puste, pokryte śniegiem i lodem uliczki górskiego miasta Metr.
Szli tak sobie przez ulicę omijając ładne, schludne domki, pomalowane na różnorakie nieraz mocno wyróżniające się kolory. Każdy z tych domów zapewne miał do opowiedzenia swoją własną historię, począwszy od rozpoczęcia jego budowy przez to jak przysłuchiwał się rodzinnym rozmowom, kłótniom, problemom czy oglądał miłosne igraszki domowników. W każdym z tych domów mieszkała rodzina, każda z nich zapewne była na swój sposób wyjątkowa i interesująca, jedyna w swoim rodzaju, wyróżniająca się. Mieszkali tutaj zapewne zdrobni złodziejaszcy, rabusie, zwykłe obojętne na krzywdę innych osoby, jak i ludzie o gołębich sercach gotowi oddać swój ostatni grosz by pomóc drugiemu.
Czas mijał a wraz z nim kolejne przebyte metry, kolejne postawione na śniegu kroki, kolejne zostawiane ślady. Po przebyciu jakichś trzystu metrów trójka ze stolicy dotarła do rozwidlenia dróg, mogli iść prosto lub skręcić mocno w lewo. Początkowo żadna z tych ulic nie odznaczała się niczym szczególnym. Prawdopodobnie trudny wybór. Tylko jak tutaj wybrać poprawnie by po sto razy nie wracać się i nie błądzić? To już narrator zostawia inwencji twórczej trójki uczestników.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2015, 22:51:04
Trzeba zaznaczyć, że Eve nie marzła wcale. Dorodne kocie, choć grzało się od niej, to ona grzała się od niego, i tak razem mogli przemaszerować wiele ulic pośród śniegów i mrozów. Vuko był nakarmiony, teraz pewnie spał, ale ciepło promieniowało od niego w przyjemny sposób. Jako zwierzę miał temperaturę wyższą o kilka stopni od temperatury człowieka.
Metr nie przypadło do gustu dziewczyny. Mściciel bowiem lubiła albo duże miasta, takie jak Efehidon czy Atusel, albo kompletną wieś, głuszę, nieskażoną naturę. Takie małe miasteczka nie podobały jej się nigdy. Zawsze brakowało tu pracy i grzywien w skarbcu. Mieściny nie odznaczały się niczym szczególnym, mieszkańcy często tak samo zdemoralizowani jak wszędzie indziej. Takie same karczmy, te same biedne domy.
Eve nie podziwiała Metr, nie podobały jej się te chałupy i ulice. A karczma to już w ogóle nie przypadła jej do gustu. Do Obieżyświata w stolicy wiele jej brakuje, tak jak każdej przydrożnej karczemce, lub takiej właśnie, co znajduje się w małej mieścinie.
I znów trzeba było wybrać. Mściciel nie lubiła podejmować wyborów, zdawało jej się, że każda wybrana możliwość będzie zła.
-Ja bym poszła prosto...- rzekła nieśmiało. To i tak wszystko jedno.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 13 Wrzesień 2015, 14:49:51
- A może się rozdzielimy? - powiedziała ciemnoskóra. - Takim sposobem szybciej znajdziemy tą ulicę. - zwróciła się do towarzyszy.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 13 Wrzesień 2015, 15:01:43
-No dobra. To ja idę prosto. Jakoś się spotkamy, mam nadzieję- rzekła z uśmiechem i ruszyła ścieżką prosto. Wypatrywała nazw ulic uważnie, by żadnej nie przeoczyć.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 13 Wrzesień 2015, 15:10:49
- No to my pójdziemy w lewo. - powiedziała ciemnoskóra kierując się we wcześniej obraną stronę. Na zewnątrz nie było już tak mroźno jak kilka minut temu, a przynajmniej tak się maurence wydawało. Trochę ruchu nikomu nie zrobiło krzywdy, a spacer w takiej hemisowej scenerii był naprawdę bardzo miłym przeżyciem. Armin szła powoli przed siebie wypatrując tabliczek z nazwami ulic.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 15 Wrzesień 2015, 15:01:09
Eve tak szła i szła, że chyba zaszła do stolicy... Irbis zgubił jej się gdzieś po drodze, gdy jechała konno przez zaśnieżone drogi. A szkoda.


//Dodasz coś od siebie Sil?

Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 15 Wrzesień 2015, 17:40:10
//Tyle że nigdzie nie napisałaś iż rezygnujesz. Tak więc pojechałaś sobie do stolicy i zgubiłaś irbisa.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 15 Wrzesień 2015, 17:40:35
//To chyba jasne, że rezygnuję.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 16 Wrzesień 2015, 17:33:06
// [member=25911]Evening Antarii[/member] - Pragnę zakomunikować że gdybyś przy rezygnacji nie napisała że zgubiłaś irbisa to mogłabyś go normalnie zatrzymać. (Przynajmniej tak powiedział Szarlej, że zdobyte nagrody zostają mimo rezygnacji.)
No ale było, minęło.  :D

Z góry pragnę przeprosić Armin za to że musiała czekać kilka dni na odpis ale źle się czułem. :(


Silion i Armin trafili do mniej zadbanej części miasta, wszędzie wokół znajdowały się lekko nadgryzione przez ząb czasu domy, z części z nich trochę łuszczyła się farba, niektóre dachy były przyrdzewiałe i pokryte grubą warstwą puszystego śniegu. Pomimo że od strony wizualnej domy nie robiły dobrego wrażenia to jednak były poniekąd zadbane. W prawie każdym z domów wydostawał się przez komin dym z kominka, szyby były czyste lecz zaszronione, pozasłaniane od środka zasłonkami. Na jednym z pierwszych mieszkań na tej ulicy znajdowała się tabliczka, ta tabliczka której szukali, a pisało na niej "ULICA SENNA".
Droga była odśnieżona, więc co kilka metrów znajdowały się hałdy śniegu które usypał ktoś kto dobroczynnie odśnieżył ulicę.
Księżyce wściekle świeciły w oczy a para maszerowała przed siebie.
Krasnolud szedł przed siebie i spoglądał pod nogi, wydawał się jakiś zamyślony, jakby nieobecny. No i w tym zamyśleniu jak się pośliznął na lodzie to poleciał twarzą ku ziemi, przejechał na brzuchu kilka metrów i zatrzymał się. Leżał tak chwile nie wiedząc co się dzieje, gdy wreszcie mentalnie wrócił do siebie, wstał, otrzepał się ze śniegu, przyłożył rękę do twarzy i westchnął.
 

Evening szła przed siebie aż wreszcie jakimś dziwnym trafem trafiła pod bramę miasta. Wyminęła strażnika, ignorując jego prośbę o podpis, odebrała konia ze stajni i pojechała gdzieś przed siebie.
Irbis zgubił się w lesie i prawdopodobnie został pożarty przez głodne i wściekłe wilki. Szkoda zwierzaka a mógł mieć kochającego właściciela...
//Evening zrezygnowała...  ;[
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 19 Wrzesień 2015, 12:24:07
Ciemnoskóra szła dalej wraz z ukochanym przez następną ulicę. Armin chciała już znaleźć właściwą ulicę, bo spacerek zaczął jej się troszeczkę dłużyć. Szła przed siebie wdychając w płuca mroźne, hemisowe powietrze. Maurenka rozglądała się dookoła i szukała tabliczki z nazwą ulicy lub przynajmniej jakieś wskazówki. Kiedy kobieta patrzyła tak na budynki, spostrzegła napis ''Ulica Senna''. Dziewczyna uśmiechnęła się natychmiastowo i zwróciła się do krasnoluda.
- Idziemy dobrą drogą. - spojrzała się na twarz mężczyzny. - Teraz trzeba tylko znaleźć właściwy dom. Mario Bąk. - powiedziała i zwolniła. Nagle zamyślony do tej pory Silion przewrócił się na ziemię i przejechał po śniegu mały dystans. Armin zrobiła wielkie oczy i mały uśmiech zagościł się na jej twarzy. Nie chciała się głośno zaśmiać, by mężczyźnie nie zrobiło się głupio. Podeszła do niego żwawym krokiem i spojrzała na niego, najwyraźniej nie był zadowolony z tego co przed chwilą zrobił. - Wszystko w porządku? - zapytała z troską.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 19 Wrzesień 2015, 19:25:19
- Tak, jest dobrze. Zamyśliłem się, przepraszam. - rzekł łapiąc maurenkę za dłoń i spoglądając na nią ze szczęściem w oczach.
Na jednym z domów znajdował się napis "M.B." a pod drzwiami znajdowała się koperta.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 19 Wrzesień 2015, 20:19:33
Maurenka uśmiechnęła się życzliwie do krasnoluda i pocałowała go w policzek. Szli przez krótką chwilę przed siebie, kiedy ciemnoskóra zauważyła dom z napisem M.B. na drzwiach. Armin podeszła do nich i spostrzegła, że na ziemi leży bezpańska koperta. Kobieta podniosła ją i otworzyła. Była bardzo ciekawa, co się w niej kryje.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 19 Wrzesień 2015, 21:42:50
Wewnątrz koperty znajdowały się 2 denary i mały liścik na którym pisało...
Cytat: Liścik
To już ostatni raz kiedy ci płacę, nie dam się więcej zastraszać. Znajdź sobie innego idiotę i nie pokazuj mi się tutaj więcej.
M.B
Krasnolud przeczytał liścik po kobiecie i z niesmakiem na ustach rzekł.
- No cóż... Wracamy do stolicy kochanie? Muszę odpocząć od tego wszystkiego.
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Armin w 20 Wrzesień 2015, 15:26:16
Armin otworzyła kopertę, w której był zamieszczony list oraz dwa denary. Ciemnoskóra schowała pieniądze do swojego mieszka, po czym przeczytała to, co była zapisane na kawałku papieru. - Zastraszanie? No nieźle... Przynajmniej mamy teraz świadomość tego, że nie będzie już więcej dziwnych zabójstw. Misja wykonana! - powiedziała z uśmiechem maurenka. - Możemy już wracać. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę moje kochane zwierzaczki. - zwróciła się mężczyzny. Powoli zaczęła się kierować wraz z krasnoludem do bram miasta.

//Armin otrzymuje: 2 denary
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Silion aep Mor w 21 Wrzesień 2015, 01:28:16
No i dotarli pod bramę miasta, podpisali się grzecznie gdzie prosił strażnik i zabierając konia ze stajni ruszyli przed siebie. Jeszcze wbrew planom zwiedzali przez jakiś czas okoliczne tereny, góry, doliny, pola, lasy i inne ciekawe miejsca na Valfden. Podczas któregoś postoju, Armin zapomniała swojego wełnianego kubraczki i rękawiczek które zresztą nie były już jej potrzebne bo po drodze ku ich zaskoczeniu nadeszła wiosne. Zakochana para w wiosennym słońcu wróciła spokojnie do stolicy.
Do Metr zaś po kilku dniach wreszcie wrócił lekarz i jak się okazało prawdziwym zabójcą straszącym miasto była trucizna znajdująca się w źródle wody pitnej tegoż miasta.

Wyprawa zakończona!

Podsumowanie: Armin, Evening i Silion wyruszyli nocą, w Hemis, ze stolicy na przejażdżkę w góry. Nie mieli konkretnego planu podróży. W karczmie do której po drodze zajechali na nocleg zasłyszęli jak pewien elf opowiada o tym iż w górskim mieście Metr ktoś lub coś morduje mieszkańców. Udali się na nocleg, cała trójka miała interesujące lecz dziwne sny. Rano zjedli śniadanie i wyruszyli do Metr. Na miejscu zatrzymała ich straż która kazała się podpisać na wjeździe do miasta. Będąc wewnątrz udali się do karczmy "Złoty róg" gdzie dowiedzieli się iż nie dawno były dwa kolejne trupy. Postanowili to sprawdzić. Armin udała się do domu zmarłego bogatego kupca w którym jego były sługa poczęstował kobiete fekalioxem i zaczął się do niej dobierać. Maurenka uciekła stamtąd przez własnoręcznie wybitą szybe i pobiegła do karczmy gdzie krasnolud podał jej odtrutkę i zabrał do pokoju. Evening natomiast udała się do domu (rudery) zmarłego podróżnika w której zastała jego siostrę. Nie dowiedziała się zbyt wiele od przerażonej kobiety. Po oględzinach domu znalazła pozłacany kieł egzotycznego zwierzęcia. Wracając do karczmy pogubiła się w mieście i nie zdążyła spotkać się z umówionymi przyjaciółmi przez co musiała ich szukać na własną rękę w karczmie. Wreszcie odnazła ich w jednym z pokoi gdzie Silion podarował Eve malutkiego irbisa którego otrzymał od dwóch orków z którymi wcześniej w karczmie pił. Wieczorem wyszli z karczmy i nagle na zewnatrz usłyszeli krzyki kobiety o pomoc. Oczywiście pobiegli tam do niej i dowiedzieli się iż jej sąsiad nie żyje a w domu obok zwłok kręci się jego duch w formie upiora. Trójka weszła do środka i dowiedziała się że duch objawił się gdyż chce się zemścić na bracie za śmierć. Po chwili do domu wszedł brat zabójca który zaskoczył Siliona przykładając mu mocno nóż do gardła. W domku pojawiła się tajemnicza postać (NPC Thanatos) która ścięła zbrodniarza swą kosą po czym zniknęła. Trójka została w obcym domu z dwoma trupami. Postanowili je ukryć by nie było na nich. Gdy wyszli z domu z ciałami zawiniętymi w dywan w oddali usłyszeli strażników. Evening zagadała ich i skierowała ich oraz swoje kroki do karczmy a Silion i Armin tymczasem schowali ciała w jednym ze znajdujących sie w pobliżu magazynów. Na karteczce znalezionej wcześniej przy ciele zabójcy była zaszyfrowana wiadomość która po odszyfrowaniu dawała nazwę ulicy i imię, nazwisko jakiegoś mężczyzny. Trójka wróciła do karczmy, posiliła się, przeczekała burzę śnieżną i udała się w poszukiwanie tejże ulicy a była to ulica "senna". Weszli w bliżej nieoznaczoną uliczkę i wędrowali przed siebie. Wreszcie byli zmuszeni się rozdzielić. Gdy tylko Evening oddzieliła się od reszty wybiegła z miasta, zabrała konia, zgubiła irbisa i udała się do stolicy.
Tymczasem Armin i Silion odnaleźli ulicę oraz dom mężczyzny, pod tym domem leżała koperta w której zostawił on dla zabójcy-szantażysty 2 denary i zdecydowany liścik. Maurenka zagarnęła pieniądze dla siebie i razem wyszli z miasta.


Nagrody:

Armin: 2 denary (200 grzywien)

Evening Antarii:

Nazwa: Pozłacany kieł Cozara
Wartość: 75 grzywien

Silion aep Mor: brak nagród.


Talenty:

Armin:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: brak

Evening Antarii: brak talentów (Uczestnik zrezygnował z wyprawy)

Silion aep Mor:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: brak

[member=1698]Szarleǰ[/member] - prosze zamknij ;)
Tytuł: Odp: Zachwiana równowaga
Wiadomość wysłana przez: Szarleǰ w 25 Wrzesień 2015, 01:17:19
Silion aep Mor zamienia 2 złote talenty na 6 brązowych talentów