Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Kenneth w 17 Lipiec 2019, 06:48:04

Tytuł: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 17 Lipiec 2019, 06:48:04
Nazwa wyprawy: Przeprawa łowcy - Kenneth
Prowadzący wyprawę: Rowan
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: ukończenie zadania szkoleniowego u Respeva
Uczestnicy wyprawy: Kenneth

- Wyruszę bezzwłocznie
Odparł Kenneth i ruszył w kierunku północnej bramy.
Kiedy oddalił się od dziwnego zakątka zamieszkanego przez elfa wbrew sobie ork poczuł ulgę. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że jeszcze kilka lat wcześniej, Rowan mógłby go uznać za zwierzynę. Zbliżając się do bramy zaczął się zastanawiać jak on sam zareagowałby na widok elfa w poprzednim świecie. Wyszczerzył kły w przerażającym uśmiechu. Oczywiście spróbowałby go zabić i oskalpować razem z uszami, żeby pokazać braciom z jakim dziwnym człowiekiem mógł walczyć. Na widok przerażonych przechodniów zgasił uśmiech. Dobry humor towarzyszył mu jednak aż do granic lasu.
Las, przywitał go chłodnym wilgotnym objęciem cienia i świeżego mchu. Obserwując własne, głębokie ślady na tym miękkim gruncie ork uznał, że to doskonała pora na polowanie. Po około kilometrze las zgęstniał, odrobiny słońca które docierały do gruntu migotały zgodnie z ruchami liści na wietrze. Wciąż było wcześnie rano, rosa w lesie dopiero odparowywała. Człowiek, pewnie mógłby się zgubić w takim miejscu. Ale nie ork. Orkowie toczą większość wojen w małych, liczących po kilku osobników oddziałach rozproszonych po terernie wroga. Umiejętność precyzyjnego poruszania się po obcym terenie korzystając podświadomie z najmniejszych sugestii środowiska: kierunek zwrotu kwiatów, gęstość mchu, jasność i kąt padania światła jest uczona tak wcześnie w życiu orka i jest dla nich tak naturalne, że nieuważny badacz mógłby pomyśleć, że to cecha wrodzona.
Kiedy ścieżka zniknęła pod ściółką Kenneth poczuł znajomy dreszcz emocji. Łowy. Rozejrzał się uważnie. Jeszcze nie przekroczył niewidzialnej granicy. Wciąż jest w królestwie ludzi. Większość dzikich zwierząt nie zapuscza się tak blisko ludzkich siedzib. Mimo to, nałożył cięciwę na łuki strzałę na cięciwę. Ugiął kolana i zaczął poruszać się ostrożniej. Nazwanie tego skradaniem byłoby obrazą dla tej szlachetnej sztuki, ale przynajmniej przestał być toczącą się po lesie górą.
Kiedy dotarł na polanę nie było w nim już ani śladu nonszalancji z jaką opuszczał miasto. Był czujny jak za liniami wroga. Wciągnął głęboki wdech nosem. Doszedł go delikatny zapach krwi. Inne drapieżniki są niedaleko. Albo żerowały niedaleko niedawno. Zapowiadały się dobre łowy.
Kenneth ukląkł i usiadł na pięty jakieś dwa drzewa przed polaną. Nie miał wątpliwości, że Rowan go tu znajdzie, a wolał nie wystawiać się aż tak na widoku bez potrzeby. Położył łuk i strzałę na kolana. Zamknął oczy. Wyostrzył pozostałe zmysły.
- Przodkowie, poprowadźcie mnie przez tę misję ściężką honoru.
Tatuaże na rękach zaswędziały.
Przodkowie są zadowoleni.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 18 Lipiec 2019, 12:53:24
Jesienny, valfdeński las przywitał cię delikatnym chłodem i wilgocią. Niedawno musiało padać, w co ciemniejszych miejscach krople wody utrzymywały się na liściach. Im dalej zagłębiałeś się w las tym ciemniej się robiło, młodsze drzewa ustępowały miejsca starszym, o nisko zawieszonych, ciężkich gałęziach pełnych złotobrązowych liści. Mimo wilgoci i mroku puszcza po dłuższym marszu przeradzała się w coś zjawiskowego, jak gdyby z dala od ludzkich siedzib odzyskiwał swoją duszę.
Chwilę po tym jak usiadłeś i wezwałeś przodków usłyszałeś delikatny szmer przed sobą, coś jakby odgłos oddalających się, szybkich kroków. Raczej nie ludzkich.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 18 Lipiec 2019, 13:32:46
Czyżby znak od przodków? Kroki. Dwie łapy? Cztery? Ciężko ocenić. Kenneth nie jest jeszcze dość dobrym łowcą, żeby rozpoznać zwierze po samym odgłosie kroków. Jedno wiedział. To nie buty. Więc to na pewno nie człowiek. A przynajmniej nie zwykły człowiek.
Odepchnął myśl o Rowanie czekającym na niego na polanie. Spotkał się z nim, żeby zostać lepszym myśliwym. A cóż byłby z niego za myśliwy, gdyby przepuścił taką okazję.
Czymkolwiek był cel. Poruszał się szybko. Mimo, że Kenneth otworzył oczy w momencie usłyszenia odgłosu, to już niczego nie widział. Pogoń nie miała zatem sensu. Ścisnął łuk mocniej w pięści i starając się poruszać jak najciszej ruszył w kierunku który podał mu zmysł słuchu.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 18 Lipiec 2019, 18:53:37
Mimo najszczerszych chęci twoje kroki były mniej lub bardziej słyszalne. Drobne gałązki pękały pod twoimi stopami, wysuszone liście szeleściły cicho trącane czy deptane. Po kilkudziesięciu przebytych krokach dotarłeś do czegoś w rodzaju leśnej ścieżki, pochodzenia raczej zwierzęcego, była bowiem wąska i ledwie dostrzegalna w gąszczu. Jednak orcze wychowanie poskutkowało, potrafiłeś odróżnić delikatnie ubite ślady pomiędzy krzewami, musiała to być jedna z dróg którą lokalna fauna się poruszała. Nic jednak nie widziałeś, zaś mech i ściółka pod twoimi stopami nie były na tyle naruszone byś mógł rozpoznać ślady zwierzęcia. Coś jednak szeleściło w oddali, wzdłuż ścieżki.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 19 Lipiec 2019, 06:29:15
Kenneth przeklinał w myślach swój rozmiar. Każdy krok odbijał się kakofonią w jego własnych uszach.
Zwierzęca ścieżka. Ledwie wydeptana, ale bezsprzecznie używana regularnie. Wodopój? To byłby prawdziwy uśmiech losu. Szum wody w odpowiednio dużej rzece mógłby zagłuszyć nawet kroki orka.
Kolejny szelest. Wygląda na to że nie zgubił ofiary. A w najgorszym wypadku trafił na nową. Pochylił się nad jednym z ubitych śladów. To na nic. Rozgniótł odrobinę ziemi z tego miejsca i powąchał szukając czegokolwiek co mogłoby przygotować go na spotkanie z tym co śledził. Albo z tym co prowadziło go w pułapkę. Kenneth odepchnął orcze legendy o zwierzętach dość inteligentnych by zastawiać pułapki na myśliwych. To nie czas na to. Wbił wzrok w kierunku z którego dochodził dźwięk. Nic.
Ostrożnie ruszył wzdłuż ścieżki starając się wzrokiem szukać śladów a pozostałymi zmysłami podświadomie wyczekiwał zagrożenia. Widać straszne historie które młodzi orkowie opowiadają sobie przy ogniskach nie są takie łatwe do zignorowania.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 19 Lipiec 2019, 08:46:19
W zebranej garści ziemi wyczułeś intensywną woń lasu, niewiele więcej. Zdawało się że możesz wyczuć nikłą, jak gdyby zwierzęcą woń, ale zapach był zbyt śladowy by móc rozpoznać co to było. Kilkanaście metrów dalej ścieżka rozdzielała się. Nowa odnoga odbijała w lewo, w kierunku odległych gór na północnym zachodzie, stara prowadziła dalej prosto, głębiej w puszczę.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 19 Lipiec 2019, 09:46:27
Nie człowiek. Nie ork. Futro? Ciężko powiedzieć. Raczej nie wilk, spodziewałby się stada. Raczej nie sarna. Już dawno by mu uciekła jeśli poruszał się w takim tempie. To nie mogło być nic wielkiego bo ślady byłyby wyraźniejsze. Zatem nie cieniostwór ani niedźwiedź. Dzik? Raczej nie byłby tak ostrożny Warg? Może.
Wyciąganie wniosków z małej ilości śladów to niebezpieczne przedsięwzięcie, niemal usłyszał głos swojego dziada.
Nie czas na rozmyślania. Trzeba się skupić na tropieniu. Ta chwila była jednak wystarczająca.
Kenneth rozmyślając zgubił trop. Czujność przed zagrożeniem zauważalnie obniżyła jego zdolność do śledzenia zwłaszcza w takim terenie. Rozwidlenie. Kenneth przyjrzał się obu ścieżkom. Jedna z nich prowadziła głębiej w las. Pierwsze spotkanie było w lesie więc większa szansa na to, że tam go spotka. Z drugiej strony ścieżka w kierunku gór wydawała się świeższa.
Ork zatrzymał się nasłuchując dźwięków lasu.  Zgubił trop. Pościg na ślepo nie ma sensu. Wejście wgłąb lasu tylko ograniczy jego zmysły. Postanowił wybrać nowszą ścieżkę.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 20 Lipiec 2019, 09:46:54
Droga ewidentnie stopniowo wznosiła się. Nie było to aż tak bardzo odczuwalne, jednak widoczne w gdzie niegdzie ukazujących się spod ściółki fragmentach skał. Drzew było tu mniej niż w sercu puszczy lecz nie brakowało krzewów i krzaków zapewniających kryjówki dla mniejszych zwierząt, a może i czegoś więcej. Jedna z krzewin zaszumiała w oddali. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie znikomy wiatr dzisiejszego dnia. Rejon tutejszego pogórza powoli ustępował miejsca kolejnemu pasmu.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 20 Lipiec 2019, 12:11:47
Kenneth obserwował zmieniającą się wokół niego florę. Przerzedzające się drzewa dawały obietnicę lepszej widoczności. Oczywiście oznaczało to również że ork jest bardziej widoczny. Nie miał on jednak wątpliwości że cokolwiek śledzi, na pewno zorientowało się że jest śledzone i pewnie tylko brakowi gwałtownych ruchów zawdzięczał że się nie spłoszyła i nie uciekła. Albo zaatakowała. Nagle usłyszał niespodziewany szum od strony jednego z większych krzaków. Zamarł i wstrzymał oddech. To może być jego okazja. Naciągnął łuk do połowy. Wciąż nie ufał nowemu zakupowi, bał się że naciągnięty w pełni zatrzeszczy. Wycelował w kierunku krzaka zza którego usłyszał niepokojący szelest. Powoli wypuszczając powietrze przez nos niemal boleśnie powoli ruszył w kierunku krzaka gotów w ułamku sekundy sięgnąć po swoje mięśnie grzbietu, aby naciągnąć łuk do końca i puścić strzałę. Ludzki licznik pewnie trząsłby się z wysiłku trzymając naciągnięty łuk. Ale ta zabawka nie była nawet w przybliżeniu tak silna jak orkowy łuk bojowy na którym w młodości trenowałKenneth . Lekki wiaterek który ork poczuł na policzku nie mógł wytłumaczyć tego szelestu. Nie będzie również w stanie znacząco znieść strzały. Przodkowie sprzyjają temu polowaniu.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 20 Lipiec 2019, 18:57:30
Jednak krzak nie poruszył się ani odrobinę. Zamarł o ile można tak mówić o czymś co i tak nie miało samoświadomości. Lekki podmuch wiatru zaskoczył cie z tyłu i połaskotał w kostkę niczym niewidzialny ogon. Odwróciłeś się na moment, lecz nic nie znalazłeś. Za to znów gdzieś przed tobą mignął ni to kształt ni cień. Jeśli to było faktycznie coś innego niż gra świateł to skierowało się dalej w głąb ku dolnemu reglowi u podnóża gór.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 21 Lipiec 2019, 00:31:39
Czyżby tak długie skupienie płatało mu figle? Kenneth był przekonany że w krzaku coś było. I ten dziwny wiatr. Ork Uspokoił oddech. Nie. Na pewno tropi coś materialnego. Przodkowie by go nie zwiedli. Rozluźnił ramiona łuku. Nawet nie zauważył jak bardzo zmieniła się roślinność. Jak długo musi już tropić? Kompletnie stracił poczucie czasu. Nagle znów mógłby przysiąc że zauważył ruch między rowem a krzakiem. Znów spokojny wznowił tropienie tym razem starając się zwracać większą uwagę również na otoczenie tak żeby zminimalizować szansę że przegapi moment w którym jego ofiara będzie zmuszona żeby przejść dłuższy moment bardziej odsłonięta niż do tej pory.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 21 Lipiec 2019, 21:07:02
Ścieżka prowadziła dalej ku podnóżom gór. Drzewa liściaste powoli zaczęły ustępować miejsca wszelkiego rodzaju iglakom. Co jakiś czas dało się słyszeć głosy ptaków. Jednak ewidentnie droga nie była uczęszczana przez ludzi. Na jej użytkowanie wskazywały jedynie drobne ślady zwierząt jak kładące się ku ziemi trawy, wyłamane drobne gałęzie i grudki rozgarniętej ziemi. Teren też powoli się wznosił.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 21 Lipiec 2019, 23:31:28
Idąc coraz to bardziej wznoszącą się ścieżką umysł podpowiadał Kennethowi że na pewno zgubił spotkaną w głębi lasu zwierzynę. Instynkt mówił mu jednak że ma kontynuować. Ścieżka którą podążał musiała być uczęszczana przez zwierzęta i to raczej często, bo ślady były wyraźne jak na dłoni. Kenneth podniósł wzrok w kierunku głosu ptaków. Spróbował zidentyfikować gatunki. Każdy ślad był ważny. Coraz bardziej wznoszący się teren obiecywał coraz lepszą widoczność, ale wciąż widnokrąg był za krótki by łowić poważną zwierzynę na wzrok. Może ta Zwierzęca ścieżka prowadzi do jakiegoś źródełka? A może do Siedliszcza? Ciężko powiedzieć, ale jedno było pewne. Zwierzęta korzystały z niej często. Kenneth udał się więc wzdłuż niej licząc że wkrótce znajdzie konkretniejsze ślady albo złapie cieplejszy trop.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 22 Lipiec 2019, 13:37:40
Grunt stopniowo zmienił się na skalisty trakt. Było to tymbardziej widoczne ze względu na małą ilość liści, a coraz większe skupiska drzew iglastych. Widoczność była dobra pomijając wszechobecny brąz zarówno w konarach drzew, resztkach ziemi jak i opadłych fragmentów krzewów oraz bylin. Mimo to gdzieś przez tobą śmignął ledwo zauważalny cienisty kształt. Z daleka widziałeś przed sobą wyrastającą z wolna ścianę skał i kamieni. Byłeś już praktycznie u podnóża gór. Teren był dużo mocniej zróżnicowany w kwestii samego poziomu, zmieniając się co rusz w zagłębienia i pagórki.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Lipiec 2019, 14:37:25
Kenneth witał zmieniający się wokół niego teren z radością. Więcej przestrzeni na czysty strzał. Coraz mniej jesiennych złoto brązowych liści, coraz więcej niskich górskich sosen wśród których dużo trudniej poruszcć seę niezauważony. Jeśli ork nie zgubił zwierzęcia wcześniej to prędzej czy później będzie musiał się ujawnić. Ta myśl jeszcze nie przebrzmiała w głowie orka gdy znów niemal wprost przed oczami śmignął mu kształt. Nie zastanawiając seę ani sekundy ork puścił się biegiem. W stabilniejszym górskim terenieedługie orkowie nogi z łatwością połykały metry. Kenneth nie łudził się że będzie w stanie dogonić zwierzę w jego naturalnym środowisku, liczył jednak że na coraz bardziej otwierającym się terenie uda mu się zmusić ofiarę do jawnej ucieczki zamiast przemykania po cieniach na dość długo by dać mu czas na oddanie jednego precyzyjnego strzału.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 22 Lipiec 2019, 16:19:38
Przbiegłwszy cześć drogi nie natrafiłeś na żaden konkrenty ślad. Twoim oczom natomiast ukazała się ścieżka prowadząca wprost do skalnej groty. Nie było żadnej odnogi ani innego traktu. Przynajmniej nie takiego który byłby widzialny czy też uczęszczany przez ludzi bądź zwierzęta. Na domiar tego polowanie pochłonęło cię na tyle, że nie zauważyłeś zachodzącego słońca. O tej porze roku działo się to znacznie szybciej niż normalnie i powoli zapadał zmrok. Cichły ptasie trele i odgłosy górskiego dnia wśród natury.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Lipiec 2019, 17:16:46
Kenneth odetchnął ciężko kilka razy. Chyba go poniosły emocje. Zazgrzytał zębami. Śledzi to coś od rana a nie pokazało mu się nawet na 5 sekund bez przerwy. Właśnie. Od rana. Spojrzał w niebo które z pomarańczy powoli przechodziło w czerwień. Powiódł wzrokiem po skalę w kierunku której prowadzi ścieżka. Jaskinia? Tylko tego brakowało. Noc. Jaskinia. Zerową widoczność i zakręty zmniejszające przewagę dystansu którą daje łuk. Westchnął. Czas przestać pędzić i przemyśleć sytuację. Pościg w noc nie miał sensu. A jest szansa że grota ma tylko jedno wejście. Oceniając jak bardzo używana jestścieżka . Jest to nawet prawdopodobne. A zatem zasadzka. Zboczył że ścieżki. Zerwał gałęzie z kilku niskich sosen. Wtarł w siebie zapach igieł i ułożył gałęzie na ziemi w spory stos. Usiadł za nim w siadzie skrzyżnym. Taki kamuflaż nigdy nie zmyliłby poważnego przeciwnika, ale ork nie znał się jeszcze na profesjonalnym ukrywaniu. Improwizował. Po chwili zamknął oczy i zapadł w coś w rodzaju modlitewnego transu. Pozwalał umysłowi i ciału odpocząć, ale najmniejszy szmer powinien go wyrwać. o przodkowie siły mam dość. Ale udzielcie mi cierpliwości
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 23 Lipiec 2019, 19:06:35
Poza typowymi dla nocnej puszczy dźwiękami, nie usłyszałeś nic nadzwyczajnego. Za to jeden dźwięk wydał się aż nadto znajomy. Burczenie w brzuchu. Właściwie od samego rana nie jadłeś nic konkretnego. W żaden sposób nie okazywało się to pomocne w tym momencie. Las i górskie tereny nie należały do najłatwiejszych jeśli chodzi o znalezienie jedzenia, zwłaszcza nocą. Teraz trzeba było zdecydować co dalej począć z tym fantem.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 23 Lipiec 2019, 19:54:06
Z medytacji wyrwało Kennetha burczenie w brzuchu i towarzyszące mu ukłucie dyskomfortu w podbrzuszu. Od razu stłumił to uczucie. Dorosły ork jest w stanie wytrzymać bez jedzenia ponad dwa tygodnie a bez picia trzy dni. Jesienna pogoda tym bardziej pozwalała na przetrwanie bez picia. Skurczona pozycja powinna pomóc wytrzymać nocny chłód nawet mimo ubrania wątpliwej jakości. Ścieżka którą opuścił wydawała się uczęszczana przy odrobinie szczęścia zwierz uzna że myśliwy odpuścił. Ork powrócił do powtarzania mantry z nowo odnalezionym spokojem i determinacją. Może tak czekać nawet do wieczora następnego dnia.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 23 Lipiec 2019, 23:08:34
Zapadła noc. Zwierzę, o ile w ogóle było, jeśli uciekało przez orkiem w dzień, wniosek mógł być jeden. Było to zwierzę dzienne i nocą raczej nie wychodziło ze swej kryjówki gdzieś w górskich ostępach. Najprawdopodobniej udało się na spoczynek by w spokoju przespać te porę. Ork został praktycznie sam wśród głuszy. Noc była pochmurna to też księżyc nie miał wielkiej sposobności aby oświetlić cokolwiek. Wszystko zlewało się w niemal nieprzeniknioną ciemną masę. Jedyny zmysł, który w tym momencie działał to słuch. Choć i on wystawiony na koncert nocnych ptaków, owadów i szumu wiatru pośród drzew stawał przed nie lada wyzwaniem. Dźwięki nadchodziły z każdej strony, skutecznie myląc potencjalne kierunki jego źródła.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 24 Lipiec 2019, 05:34:59
Wydawałoby się to nierozsądne ale chyba właśnie w nocy Kenneth poczuł najwięcej szczęścia. Medytacja skutecznie odsuwała kolejne troski dnia codziennego. Najpierw potrzeby ciała. Głód. Pragnienie. Senność. Zimno. Potem potrzeby ducha: ambicje. ciekawość. W końcu sprawiając że ork stał się czystą koncentracją. Nie uznającą nawet swojego źródła, a obserwującą poszczególne dźwięki, odczucia a nawet myśli. O. Sowa zahukała ostatni raz przed atakiem. O. Stara sosna zatrzeszczała od podmuchu wiatru. O. Ork poczuł ukłucie strachu, że to wszystko na marne. Każdy z tych sygnałów trafiał w pustkę, był rozpakowywany, oglądany i odrzucany. Nieistotny bw końcu, w niemal ekstatycznych momentach zaczynało znikać nawet samo ego: poczucie "ja" jako myśliciela myśli ustępowało czystej koncentracji i świadomości. Kenneth bezgłośnie powtarzał mantrę. Kąciki ust uniósł się niemal niezauważalnie, a tatuaże zaczęły pulsować ciepłem. Od lat. Może nawet nigdy Kenneth nie czuł takiej jedności z otaczającym gośrodowiskiem . Jego myśli były niemal nieodróżnialne od "myśli" nocnego, Podgórskiego lasku. Kolejny sygnał. Obejrzany. Rozpakowany. Odrzucony. Nieistotny. Czekał. Księżyc powoli sunął przez zachmurzone niebo.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 11:39:27
Reszta nocy upłynęła ci na medytacji. Księżyc powoli sunął przez nieboskłon aż niemal zupełnie schował się za horyzontem, zaś na wschodzie powoli różowiło się wstające słońce. Za plecami usłyszałeś szelest, całkiem blisko. Bardzo blisko nawet. Cichy, delikatny odłos idącego powoli zwierzęcia.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 11:52:32
Kenneth coraz bardziej wczuwał się w naturę. Każdy oddech wypełniał jego nozdrza zapachem lasu, każde uderzenie serca mieszało jego ducha z duchem tego lasu. A przynajmniej tak odczuwał to ork. Niemal całkowicie zatracił się w medytacji. Iluzja odrębności od reszty natury całkowicie prysła. Był to niemal ekstatyczny stan. Wtedy niczym błyskawica przez jego umysł przeszło zrozumienie słów Rowana o byciu łowcą. I czym się różni od bycia wojownikiem, kłusownikiem czy myśliwym. Niestety również jak błyskawica zrozumienie zniknęło przyćmione doświadczeniami i wychowaniem orka. Nie tak łatwo o pełne oświecenie. Ziarno zostało jednak zasiane i przez resztę nocy próbował powrócić do ów stanu pełnego zrozumienia, lecz z nieznanych mu przyczyn, im bardziej się skupiał tym trudniej było mu dosięgnąć tego stanu. Nagle poczuł uczucie ciepła na rękach, jego serce zabiło szybciej kiedy sądził że przodkowie pomogą mu w podróży, kiedy zorientował się, że to nie znajome, swędzące ciepło tatuaży, a zwykłe, ciepło promieni słonecznych liżących jego przedramiona. Odetchnął. I niemal w tym samym momencie usłyszał. Trzask. Chyba nawet nie gałązki, może łodygi. Tak długie przebywanie w stanie z zamkniętymi oczami wyostrzyło jego słuch do stopnia o którym nie sądził że to możliwe. Zmusił swoje ciało do spokoju, aby nie spłoszyć cokolwiek zbliżało się do niego zza pleców. Nagle, jednym płynnym ruchem przetoczył się w bok przez ramię, wykorzystując pęd obrotu naciągnął cięciwę, przykląkł na jedno kolano, by móc w pełni naciągnąć łuk, a nie zahaczyć nim o ziemię i wycelował w kierunku z którego dosłyszał odgłos.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 12:05:04
Tuż przed tobą, dużo bliżej niż można było się spodziewać, stał lis.

(https://images.unsplash.com/photo-1516934024742-b461fba47600?ixlib=rb-1.2.1&auto=format&fit=crop&w=1000&q=80)

Rudy lisek patrzył się na ciebie ciekawskim, badawczym wzrokiem. Zdawał się nie dostrzegać zagrożenia w postaci łuku w ręku. Strzygł delikatnie dużymi uszami.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 12:13:17
Kenneth przez sekundę zastanawiał się, czy wypuścić strzałę. Jedzenie, kły, futro. Rozluźnił ramiona łuku. Przechylił głowę.
- Nie boisz się mnie, mały?
Spytał cichym głosem nie chcąc go spłoszyć. Dodatkowo nie był pewny, czy to on jest zwierzem, którego śledził od poprzedniego dnia, a właściwie był przekonany, że to nie on. Pojawił się z niewłaściwej strony, a ciężko było mu wyobrazić sobie że liskowi udało się obejść go dookoła. Dlatego wolał nie odzywać się zbyt głośno tak blisko wejścia do jaskini w której to coś niewątpliwie sypia.
Lisek z drugiej storny. Był niewątpliwą ciekawostką. I wydawał się... Sympatyczny?
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 12:26:42
Lisek z pewnością był sympatyczny. Zamrugał do ciebie przyjaźnie i podszedł bliżej, ośmielony twoją reakcją, ocierając się o twoją nogę. A przynajmniej tak to wyglądało, bo nic nie poczułeś, zupełnie jakby lisa tutaj nie było. Plątał się jednak przy twoich stopach.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 12:31:41
Kenneth osłupiał. Lis do niego zamrugał, i "otarł się" nie wywołując, żadnego uczucia dotyku. Rozejrzał się próbując zlokalizować cokolwiek co mogłoby spowodować halucynacje. Grzyby? Czarodziej? Pochylił się i dotknął własną nogę by upewnić się, że ma czucie, a następnie powolutku wyciągnął prawą dłoń wierzchem w kierunku lisa, aby dać się powąchać, a jeśli się nie przestraszy to go pogłaskać. Z palców nie wypuścił jednak strzały i cały czas zachowywał czujność.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 13:45:42
Lisek nie zwrócił uwagi na twoją dłoń, pozwalając się dotknąć. A przynajmniej na próbę dotyku, bowiem twoje palce przeniknęły przez futro zwierzęcia niby przez mgłę, w miejscu zetknięcia się twojego ciała z jego kształt liska rozmył się wyraźnie. Czymkolwiek była ta istota, z pewnością nie była materialna.
Po chwili lisek znudził się mizianiem cię po nogach i nagle skoczył przed siebie, w mgnieniu oka wbiegając do jaskini. Zniknął w ciemności groty, nie pozostawiając po sobie nawet śladu. Z głębi jaskini nie wydobywał się żaden dźwięk.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 14:03:22
To było ciekawe. Iluzja. Kenneth nie mógł sobie przypomnieć żadnego zwierzęcia, które potrafi rzucać iluzję. Nie miał jednak zbędnych wątpliwości. To coś zorientowało się, że Kenneth zastawił pułapkę i teraz zastawiło pułapkę na niego. Uśmiechnął się, rozruszał stawy, i rozgrzał ramiona łuku. Był gotów. Zapowiadały się ciekawe łowy. Ork bardzo ostrożnie, stąrając się stąpać jak najciszej ruszył w dół groty ze strzałą na majdanie.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 14:17:26
Podłoże groty było kamieniste, sypkie i prowadziło niemal prosto w dół, jak gdyby w głąb ziemi. Początkowo nic nie słyszałeś, gdy jednak zszedłeś niżej, prosto w ciemność, zaczęła otaczać cię miriada dźwięków. Pierw cichych, spokojnych, trochę jak szept czy delikatny, odległy odgłos, ale z czasem nasilały się, stając odróżnialne. Wkrótce musiałeś przystanąć, napotkawszy kamień na swojej drodze. Wystarczyło go przeskoczyć, ale z ciemności dosłyszałeś głęboki, przeciągły, narastający warkot. Ewidetntnie należący do zwierzęcia, drapieżnika.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 14:49:40
oddałbym ulu mulu za solidną pochodnię
Pomyślał Kenneth gdy usłyszał niski warkot potwora. Nie miał jednak zamiaru się poddawać. Wiedział że to na co poluje potrafi wytwarzać iluzje. Nie sposób ocenić czy prawdziwa była kakofonia którą słyszał schodząc czy warkot który usłyszał na dole. Stawiał na to że żadne. Ustawił się plecami do wejścia zdeterminowany nie spoglądać za siebie. Przyzwyczajenie wzroku do śladowych ilości światła które wpadało przez otwór było sprawą życia i śmierci. Kiedy uznał że widzi kontury wnętrza groty napiął łuk, wziął głęboki wdech i wydał z siebie potężny orkowy ryk bojowy. Jednocześnie przeklinając swoją głupotę i będąc zadowolony z ryku celował wgłąb groty licząc że sprowokuje albo wystraszy przeciwnika na tyle by ruch ujawnił jego pozycję.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 16:14:07
Od orkowego ryku jaskinia niemalże się zatrzęsła. Odgłos jaki ci odpowiedział spokojnie dorównywał sile i donośności twoich płuc, a nawet go przewyższał. Od ryku potwora strop groty zdawał się zaraz zwalić na głowy. Gdy strzała pomknęła w ciemność potwór ponownie zaryczał i wynurzył się z mroku, dysząc wściekle. Z długiego, kudłatego pyska spływały pasma śliny, a odsłonięte zębiska wyglądały bardziej jak sztylety.

(https://i.pinimg.com/originals/c3/77/44/c3774457a79f30bc03e7afb25b3a910f.jpg)

Kudłata bestia potężnej postury i wzrostu ryknęła raz jeszcze, stanęła na tylnych łapach, niemalże uderzając głową o stalaktyk i spojrzała ci prosto w oczy. Ciężko było się opędzić od przekonania że to nie jest normalne zwierzę.

//Bestia wygląda całkiem jak niedźwiedź (https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Niedźwiedź).
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 17:22:53
Usta orka wykrzywiły się w morderczym uśmiechu. Niedźwiedź. Godny przeciwnik. I wypuścił strzałę celując wprost w otwarty pysk bestii. Choć wydawało się to niemożliwe kiedy jeszcze strzała była w locie ork wspomniał iluzję. Z nową strzałą i już napinając łuk obserwował efekt swojego strzału. Dalej coś tu nie pasowało.

// sory że dopytam ale ciągle się uczę tutaj. Mam jako ork dwa finiszery więc kat.1 Niedźwiedź mogę po prostu zabić. Jedyne pytanie czy to rzeczywiście jest Niedźwiedź? Post krótki bo zupełnie nie wiem jaki będzie efekt ataku.
P.S. Kudłata bestia potężnej postury i wzrostu co? Aż mi apetyt zrobiles
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 25 Lipiec 2019, 20:25:01
//Tak, 1 finiszer na potwora I kategorii. W każdej innej sytuacji bym puścił tę walkę, ale tutaj to taki lekko boss więc pociągniemy to kawałek dalej.

Strzała wbiła się w niedźwiedzia, który zaryczał dziko i zaczął drapać się łapami po pysku, próbując ją wyrwać. Udało mu się ja złamać, żelazny grot najwyraźniej sprawiał bestii ogromny ból, bowiem zaczęła się miotać na wszystkie strony, rycząc wściekle. Runęła na ciebie, atakując pazurami w ślepym szale, chcąc cię powalić i rozszarpać na strzępy.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lipiec 2019, 21:45:19
Widząc że stwór jest materialny Kenneth poczuł niemal zawód. A więc to po prostu Niedźwiedź. Nie miał jednak czasu myśleć. Rana choć niewątpliwie śmiertelna nie powaliła niedźwiedzia, a ork nie mial zamiaru schodzić z tego świata razem z nim. Zanim drapieżnik zdążył złamać strzałę, łuk już trzeszczał z napięcia. Gdy ruszył w stronę Kennetha ten wypuścił celując w oko. Następnie odskoczył od kamienia na dwa susy napił łuk po raz trzeci i czekał aż ranne zwierzę wyskoczy.  Niedźwiedź naprawdę poważnie ranny dalej nie chciał seę poddać. Zawzięta bestia. Zeskoczył z kamienia i szykował się do ataku łapami gdy Kenneth wystrzelił. Żelazny pocisk wypuszczony przez wprawnego łucznika nie mógł chybić z odległości dwóch kroków i zagłębił się w drugim oku aż po lotkę. Ciało siłą rozpędu posunęło jeszcze po skałach i zatrzymało się dopiero pod nogami orka. Ten jednak nie mógł zrzucić z siebie wrażenia że to jeszcze nie koniec.

// pozwoliłem sobie w tym poście na trochę więcej kontroli. Jeśli mam coś wyedytować to powiedz
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 09:39:05
Śmiertelnie ranny niedźwiedź zakołysał się raz, drugi, spróbował utrzymać równowagę, jednak rany i upływ krwi na to nie pozwoliły, wkrótce bestia padła na ziemię. Przez chwilę nic się nie działo, potem jednak ciało potwora rozmyło się zauważalnie, jak gdyby jego esencja go opuszczała. Chwilę później jaskinia rozjarzyła się upiornie niebieskim światłem i ponownie wypełnił ją ryk, a ponad niedźwiedziem stał najwyraźniej jego duch, rycząc co sił w jego duchowych płucach. Moment później zniknął, pozostawiając po sobie jedynie szczątki niedźwiedzia, leżące na ziemi.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 10:37:33
-Walczyłeś dzielnie bracie
Powiedział na głos Kenneth obserwując opuszczającego ciało ducha. Wśród orków śmiertelni wrogowie stają się braćmi po walce. Jest to wyraz kultury i tradycji głoszącej, że jedynie walka pozwala na zrozumienie, a walka na śmierć i życie zrozumienie absolutne. Chyba tylko ta tradycja pozwalała na krótkie i chybotliwe sojusze między wiecznie skłóconymi klanami. Przykąkł przy głowie niedźwiedzia, jedną ze strzał naciął sobie skórę na kciuku, wycisnął trochę krwi, zmieszał z krwią niedźwiedzia i wyrysował symbol swojego klanu na głowie niedźwiedzia, a potem uproszczoną głowę niedźwiedzia na własnym ramieniu. Miejsce na nowy tatuaż.
- Obiecuję ci rewanż, kiedy spotkamy się ponownie w domu przodków. Wtedy ty będziesz mógł wybrać broń którą mam walczyć
Powiedział nad ciałem zdając sobie sprawę z tego, że wygrał tylko dzięki dystansowej broni. Z bliska niedźwiedź rozdarłby na strzępy nawet jego wielkie ciało.
Skupił się na słuchu. Nic. Ale może to adrenalina hucząc mu w uszach zagłuszała bardziej subtelne sygnały.
Czas zdecydować co dalej. Po pierwsze. Posiłek zwycięzcy. Kenneth usiadł przy ciele niedźwiedzia. Zaklął. Jak mógł wybrać się na polowanie bez sztyletu. Westchnął i wyrwał strzałę czaszki drapieżnika. Drzewiec złamany. I tak nie nada się do niczego więcej. Korzystając z bocznych krawędzi grotu, naostrzonych by przecinać się przez pancerz wykonał długie cięcie od gardła aż po podbrzusze. Ułożył wnętrzności na jednym zgrabnym stosie, następnie rozchylił z miłym chrupnięciem żebra. Odciął serce, ocenił jego wielkość. Bez wątpienia serce wojownika. Wgryzł zęby w mięsistą tkankę. Orkowie jako fundamentalnie mięsożerne istoty nie mają problemów nawet z jedzeniem padliny. Świeże mięso to idealna przekąska. Nie za dużo by czuć się ociężały, ale dość by zabić nieprzyjemne ssanie. Kiedy skończył posiłek zaczął rozważać rozebranie niedźwiedzia na składniki. Później. Najpierw musi mieć pewność, że jest bezpieczny. Wstał z ziemi, podniósł łuk i wyciągnął strzałę. Dalej nie rozwiązał zagadki iluzorycznego lisa. Jeśli niedźwiedź był kontrolowany przez maga, ten myśli pewnie, że niedźwiedź dokonał dzieła i teraz posila się orkiem. Na samą myśl ogarnęła go złość. Myśl, że ktoś skorzystał z tak dumnego i wspaniałego wojownika jak ów niedźwiedź by chronić swoje przestraszone dupsko była nie do zniesienia. Opanował chęć zaszarżowania z rykiem w dół. Odetchnął, uspokoił serce, ale nie zapomniał uczucia. Powoli, uważając na każdy krok ruszył dalej w dół groty. Gdyby zobaczył go teraz człowiek o słabym duchu, bez wątpienia po prostu opuściłby swoje ciało. Ork cały ubrudzony od świeżej krwi, włącznie z twarzą i zębami, świeży symbol wyszczerzonego niedźwiedzia na przedramieniu. Łuk w rękach. Ogień gniewu w oczach.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 12:08:54
Zanim zszedłeś głębiej do jaskini zatrzymał cię krótki gwizd. Za tobą stał myśliwy z Gildii, Rowan. Ten sam elf który zlecił ci udanie się do lasu.
- Smakowało? - zapytał z rozbawieniem, patrząc na rozprutego niedźwiedzia i brak serca, jak również na ślady krwi na twoim ciele - Widzę że znalazłeś to co znaleźć miałeś. Chodź na zewnątrz.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 12:32:26
Kenneth wrył pięty w ziemię. Rowan. Odetchnął. To był test? Z trudem powstrzymał gniew. Szał berserkera wciąż gotował mu się w żyłach. Myśl, że walka była ustawiona, albo, że doszłoby do interwencji na jego korzyść była więcej niż bolesna. Na szczęście dla wszystkich zainteresowanych, nie był już młodzikiem. Umiał kierować swoim gniewem. Całkowicie zignorował uwagę o smaku. Żaden trawojad tego nie zrozumie
- Na dole tej groty, może być coś albo ktoś kto nas zaatakuje od tyłu, wcześniej omamiło mnie iluzją. Chciało, żebym wpadł na tego niedźwiedzia nieprzygotowany
W miarę gdy Kenneth dzielił się tymi uwagami orientował się, jak bardzo są bez sensu. Długouchy łowca na pewno wiedział o tym terenie więcej niż on, a jego zmysły z pewnością wychwyciłyby potencjalne zagrożenie. Nim Rowan odpowiedział Kenneth zdążył machnąć ręką i powiedział tylko
- Pozwól, że najpierw oprawię zwierzynę. Przyda mi się te kilka groszy za skórę i kły, a nie widzi mi się łażenie góra dół do jakiejś groty niczym krasnal
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 12:55:00
- Oczywiście, to twoja zdobycz, masz do niej pełne prawo - skinął głową Rowan, który jadał także i dziczyznę, nie tylko trawę i ruszył w stronę wyjścia z jaskini - Poczekam przy wyjściu. Zapewniam że nic ci już tutaj nie grozi.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 13:06:12
Kenneth odetchnął. A więc to koniec. Będzie musiał poważnie się rozmówić z Rowanem w sprawie tej iluzji. No nic. Zdjął cięciwę z górnego ramienia łuku i położył obok. Usiadł do niedźwiedzia z prawą zabrał się do roboty. Najpierw oskórował zwierzaka. Następnie zabrał się za kły, a w ostatniej kolejności pazury. Owinął kły i zęby ciasno w skórę uważając by jej nie podziurawić, a cały rulon wziął na drogę pod pachę. Niestety zwykłe żelazne strzały nie nadawały się do dalszego użytku.

Po wszystkim Kenneth zarzucił prostu już łuk na ramię i wyszedł z groty za Rowanem.

//Bilans po wszystkim:

+16 pazurów niedźwiedzia
+5m2 skóry niedźwiedzia
+4 kły niedźwiedzia
30-3=27 strzał żelaznych
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 14:43:27
Niedźwiedź został sprawiony, na ziemi pozostały jedynie nic nie warte szczątki. Na zewnątrz, nieopodal wejścia do jaskini, siedział Rowan. Dookoła niego biegał widmowy lisek, którego widziałeś już wcześniej. Elf zdawał się ze zwierzakiem bawić, co chwile bowiem unosił i opuszczał rękę, nadając rytm biegu zwierzęcia.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 14:59:12
Widząc Rowana bawiącego się z liskiem-iluzją Kennethowi niemal opadły ręce. Opadłyby gdyby nie trzymał w nich łuku i łupu.
- a więc to ty.
I wtedy do niego dotarło
- Umiesz przywiązywać  umarłych do ziemi?
Kenneth starał się mówić spokojnie. Ale z trudem panował nad nerwami. Powstrzymywanie ducha przed wejdściem o domu przodków to niewybaczalna zbrodnia. Kiedy orkowi szamani łapali nekromantę który dokonywał takiej zbrodni przywiązywali go do słupa na leżąco twarzą do ziemi i na zmianę spalali go powoli od nóg do góry i leczyli tak długo aż rozum nekromanty rozpadał się z bólu i uznawali że nekromanta nie jest w stanie w pełni rozumieć ból który otrzymuje. Wtedy unicestwiali jego dusze potężną czarną magią. Nawet szamani nie byli tak okrutni by związać dusze na ziemi. Jedyne co powstrzymało Kennetha od natychmiastowego ataku to fakt że liszachowywał sieę jakby był szczęśliwy. Duszę diesię zmusić do wielu rzeczy. Ale nie do szczęścia.
- o co tu chodzi?
Spytał gdy był już pewny że pytanie nie zabrzmi jak warknięcie.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 15:11:39
- Nie, nie umiem - zaśmiał się Rowan - Nie wiem w co wierzy twój lud, ale widzę w twoim spojrzenu że nei podoba ci się to co widzisz. Dlaczego? Jednym z darów naszej bogini jest głębszy kontakt z istotami żyjącymi. Potrafimy wniknąć w ich umysł, a dalej wołać do ich duchów i przywiązywać do siebie. Zazwyczaj czyni się to z najpotężniejszymi duchami jakie chodzą po tej wyspie. Czynią to jednak z własnej woli. Nie jestem tyranem, niewolniczym nadzorcą, który pęta bogini ducha winne stworzenia. Choć przyznaję że wymaga to często użycia siły. Dziką, wypaczoną odmianą takiego ducha był niedźwiedź z którym walczyłeś. Napotkałem go niedawno i został wypaczony przez Plagę. Wkrótce poznasz co to dokładnie jest, wiedz jednak że to choroba trawiąca puszczę, która potrafi skorumpować nawet ducha. Dlatego wysłałem lisa - wskazał na swojego widmowego towarzysza - By skierował cię do środka w najkorzystniejszym momencie. Dzikie, szalone duchy to nie przelewki. Poradziłeś sobie jednak, gratuluję.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 15:35:29
Kenneth warknął. Nie podobał mu się mentorski ton z jakim odnosił się do niego Rowan. Odetchnął jednak. A więc to nie nekromancja. A przynajmniej eie taka forma którą znał z dzieciństwa. Musiał dowiedzieć seę o tym więcej i wtedy zdecyduje czy nie znaleźć wszystkich wyznawców tej "bogini" i ukarać za te występki. Na razie jednak potrzebował dowiedzieć się tyle ile było możliwe.
historia za historię elfie
Zaczął ork
- opowiem Ci historię moich przodków. Wtedy zrozumiesz moją reakcję na związanego ducha.
I zaczął opowiadać. O Beliarze który jeszcze przed pierwszą wojną bogów wybrał ich na rasę swoich sług. O legionach ciał bez dusz oraz dusz bez ciał które mroczni magowie czarnego Boga pchali w awangardzie swoich armii. Opowiedział mu o krushak i przeklętych szamanach którzy sprzedali swe dusze dla demona który obiecywał im wolność od beliara tak naprawdę będąc kolejnym z jego sług. W końcu Opowiedział o pszodkach. I o tym że każdy godny wojownik otrzymuje wsparcie od swoich, również godnych przodków. Nie musiał tłumaczyć dlaczego pozbawienie kogoś możliwości spoglądania i wspierania swoich potomków jest zbrodnią. Na końcu dodał
najpotężniejsi z naszych szamanów potrafią manifestować dusze i korzystać z ich pomocy. To dlatego według niektórych jeden osrkowy arcyszaman jest wart tuzina ludzkich czarodziei. Te dusze nie są jednak w żaden sposób związane. Mogą odejść w każdej chwili. A nawet ukarać szamana za niehonorowe zachowanie. Włącznie z karąśmierci .
Odetchnął skończywszy odpowiedź i spojrzał na Lisa szukając jakiegokolwiek śladu cierpienia. Spojrzał na Rowana.
a teraz ty opowiedz mi o swojej bogini. Wytłumacz dlaczego pozwalając wam korzystać z dusz nie jest gorsza od beliara i jego nekromantów. I opowiedz o tej pladze. Jeśli naprawdę może sięgnąć dusz, to świętym obowiązkiem każdego prawowiernego orka jest to powstrzymać. Każda dusza która nie dostanie się do domu przodków to niewybaczalna strata dla wszystkich przyszłych pokoleń
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 15:50:31
- Beliar już nie istnieje, odszedł z tego świata. Jak samo jak Innos i Adanos. Nasza pani, Ventepi, jest dziedziczką Adanosa. Dzięki temu jest dziedziczką stworzenia, swoistą antytezą tego czym był Beliar i jego domena. Domeną Ventepi jest życie i żywe stworzenia. Natura, mówiąc w skrócie. Nie musimy jednak pytać jej o pozwolenie na robienie czegokolwiek, to musisz pojąć tu i teraz. Jesteśmy wolnymi stworzeniami i choć żyjemy w zgodzie z jej przekonaniami, nie jesteśmy bezmyślnymi automatonami. To samo tyczy się duchów. Te które chcą przejść dalej mają takie prawo. My rzucamy wyzwanie tym, które czują że mają coś do udowodnienia. Jeśli je zwyciężymy, okażemy się silniejsi, służą nam. To ich wybór. Bogowie nie mają tu nic do powiedzenia. Ventepi akceptuje nas i naszych towarzyszy, zarówno tych żywych jak i astralnych, a my w zamian opiekujemy się stworzeniem w jej imieniu. Powiedzmy. Nie jesteśmy druidami - Rowan zamrugał, jak gdyby powiedział coś zabawnego - Jeśli musimy czerpać z natury zrobimy to. Jesteśmy, było nie było, łowczymi. O Pladze zaś opowiem ci przy okazji, kiedy będzie pora. Bowiem to jedna z tych rzeczy które trzeba zobaczyć na własne oczy, słowa nie oddają dość dobrze tego czym Plaga jest.
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lipiec 2019, 16:50:08
To wszystko było bardzo ciekawe. Kenneth westchnął. Musiał to przemyśleć.
- no dobrze. Daj mi dzień na obmycie się i sprzedaż. I myśli. Potem wyznacz czas i miejsce. Jeśli dowiodłem swojej wartości chciałbym się nauczyć wszystkiego co wiecie
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Rowan w 26 Lipiec 2019, 20:13:10
- Dowiodłeś. Udaj się zatem jak będziesz gotów do naszej siedziby, znajduje się na północy wyspy, w gminie Aqtos. Jeśli będziesz potrzebował wskazówek zgłoś się do punktu rekrutacyjnego, ale myślę że trafisz - powiedział Rowan i wręczył ci mieszek - Przyda ci się na naukę.



Zadanie zakończone powodzeniem

W ramach testu wstępnego Kenneth udał się do lasu, gdzie spędził dzień i noc tropiąc zwierzynę. Dopadł oszalałego niedźwiedzia w grocie, gdzie udało mu się go pokonać i oskórować, zyskując jednocześnie zasłużone trofeum oraz wstęp do Gildii Łowców.

Nagrody:
16 pazurów niedźwiedzia
5m2 skóry niedźwiedzia
4 kły niedźwiedzia
100 grzywien

Talenty:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 złoty talent
Tytuł: Odp: Przeprawa łowcy - Kenneth
Wiadomość wysłana przez: Patty w 26 Lipiec 2019, 21:09:38
- Dowiodłeś. Udaj się zatem jak będziesz gotów do naszej siedziby, znajduje się na północy wyspy, w gminie Aqtos. Jeśli będziesz potrzebował wskazówek zgłoś się do punktu rekrutacyjnego, ale myślę że trafisz - powiedział Rowan i wręczył ci mieszek - Przyda ci się na naukę.



Zadanie zakończone powodzeniem

W ramach testu wstępnego Kenneth udał się do lasu, gdzie spędził dzień i noc tropiąc zwierzynę. Dopadł oszalałego niedźwiedzia w grocie, gdzie udało mu się go pokonać i oskórować, zyskując jednocześnie zasłużone trofeum oraz wstęp do Gildii Łowców.

Nagrody:
16 pazurów niedźwiedzia
5m2 skóry niedźwiedzia
4 kły niedźwiedzia
100 grzywien

Talenty:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 złoty talent
Zaakceptowano