Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Canis w 26 Wrzesień 2015, 19:48:55

Tytuł: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 26 Wrzesień 2015, 19:48:55
Nazwa wyprawy: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Prowadzący wyprawę: [member=25821]Funeris Venatio[/member]
Zasady do uczestnictwa w wyprawie: zgłoszenie się w punkcie rekrutacyjnym Bractwa ÂŚwitu
Uczestnicy wyprawy: Salazar Trevant



- To zrozumiałe, oczywiście, e podejmę się próby i testu, by móc udowodnić sobie jak i wam swoją przydatność i słuszność decyzji. - Powiedział prostując się przed biurokratą mającym dać mu misję.

- Zatem, jak mam udowodnić swoja przydatność? Jak mam wykazać się? - Zapytał licząc na instrukcje dla zadania.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 10:32:46
- Hmm... Do którego zadania by Cię tu przydzielić? - mówił trochę sam do siebie Antoine. Miał przed sobą masę papierków, stosy zapisanych kartek. Upoważnienia, dostawy, arkusze rekrutacyjne, statuty, rozporządzenia, sprawy pilne i nagłe. Było tam kilka zapisanych arkuszy mówiących o zadaniach, które powierzono Bractwu ÂŚwitu, by odciążyć straż miejską. Skargi mieszkańców, doniesienia o bandytach, groźnych stworach i czarnoksiężnikach próbujących przeprowadzić zamach stanu.
- Drogi Salazarze - powiedział paladyn, zwracając się do hrabiego po imieniu. - Obiło Ci się o uszy zapewne to, co ostatnio dzieje się w mieście i ma związek z zamachami przeprowadzanymi przez nieprzyjaznych królestwu magów?
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 27 Wrzesień 2015, 10:37:19
- Owszem, słyszałem o zniszczonym pałacu i dziwnych zajściach na ulicach miast, nawet na wsiach. Chociaż osobiście, mam mieszane uczucia co do tej sprawy. Obawiam się, że interpretacja niektórych wydarzeń jest wysoce przesycona brakiem wiedzy, a nie zagrożeniami i faktycznymi wydarzeniami. Co więcej nawet spodziewam się, ze mogę być w kręgu niemile widzianych i budzących postrach. - Odparł z serdecznym uśmiechem.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 10:58:20
- To się jeszcze okaże - odpowiedział ze szczerym i niekłamanym uśmiechem. - Niemniej zaraportowano nam, że za murami miasta, w jednym z myśliwskich zagajników, zaginęła dwójka elfów i doszczętnie spalono ich sadybę. Podniosły się głosy, że to kolejna sprawka wszetecznych czarodziejów, chociaż tego nie wiemy na pewno. Udasz się tam i sprawdzisz kto stoi za całym zajściem. Może się okazać, że to wszystko pospolici bandyci próbujący wykorzystać sytuację w mieście. - Przy okazji Antoine pokazał nakreśloną na szybko mapę przedstawiającą odcinek muru przy północnej bramie, zwanej Revarską, od hrabstwa na północy kraju, do którego tym szlakiem można się dostać. Należało wyjść z miasta, skierować się na północ, następnie przy pierwszej sposobności skręcić na wschód. Kierować się drogą, minąć zawaloną stróżówkę, dwie odnogi drogi i dopiero przy jeziorku skręcić znowu na północ. Na krańcu ścieżki powinien znajdować się cel podróży.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 27 Wrzesień 2015, 11:20:14
- Zatem udam się bezzwłocznie, szczęśliwie mój wierzchowiec jest w pełni sił i doprowadzi mnie na miejsce. - Powiedział przyglądając się dokładnie mapie... Wyjść z miasta, skierować się na północ, następnie przy pierwszej sposobności skręcić na wschód. Kierować się drogą, minąć zawaloną stróżówkę, dwie odnogi drogi i dopiero przy jeziorku skręcić znowu na północ. Powtarzał w myślach zapamiętując układ.

Po chwili stanął i zasalutował prawą ręką to siedzącego biurokraty zakutego w zbroję i z uśmiechem na twarzy obrócił się na pięcie i miarowym krokiem opuścił miejsce rekrutacyjne bractwa świtu. Spojrzał na niebo i westchnął głęboko. Po chwili zamyślenia i kilku zmoknięć i westchnień ze znużoną miną chwycił za związane do drewnianych barierek cugle. Po odwiązaniu pokierował pałasza w bok odsłaniając strzemiona, umożliwiając wykorzystanie ich do dosiadu wierzchowca. Tak też się stało, gdy prawa stopa została przez nie przełożona, a lewa po wybiciu przełożona nad grzbietem i zadem konia wylądowała po drugiej stronie znajdując miejsce dla stopy w drugich strzemionach.

- Tak Pałaszu, tak! Znowu skazani na swoje towarzystwo. - I oboje zwiesili głowy z niezadowoleniem.

Po chwili jednak Pałasz ruszył na przód alejką w kierunku północnej bramy, "revarskiej" gdzie prowadził dalszy szlak za bramą.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 19:55:55
Do bramy dojechał bez najmniejszych problemów. Pogoda była przyjemna, nie wiało, nie padało. Przy obrysie murów miejskich jak zawsze kręciło się mnóstwo istot, mniej więcej po równo orków, krasnoludów, niziołków, elfów i maurenów. Tylko wszędobylskich ludzi jak zawsze było najwięcej, wszędzie przebijały się ich białe twarze i krzywe nosy. Wszyscy jednakowo hałasowali, przekrzykiwali się, próbowali kogoś do czegoś przekonać, coś wyciągnąć, przekupić, sprzedać lub wyłgać się z kłopotów. Mur miejski nie dawał w tej chwili prawie żadnego cienia, gdyż Słońce stało wysoko na niebie. Szyja bramy była jedynymi miejscem, gdzie można było schronić się przed promieniami. Po jej przekroczeniu rozciągał się jednak gościniec, na którym na powrót znikąd pomocy i ratunku.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 27 Wrzesień 2015, 20:10:43
Nie marnując ani chwili, to też i krztyny piasku z klepsydry życia, poruszył nogami niczym wahadełkiem uderzając strzemionami w bok konia a jakże delikatnie popędzając go do szybszej jazdy. Gdy mijał bramę miasta poprawił swoją łuskowatą czapeczkę i zapętlając wokół nadgarstków lejce pochylił się nad grzbietem konia.
- Wyjść z miasta, skierować się na północ, następnie przy pierwszej sposobności skręcić na wschód. Kierować się drogą, minąć zawaloną stróżówkę, dwie odnogi drogi i dopiero przy jeziorku skręcić znowu na północ. - Powiedział do Pałasza, powtarzając to samo wielokrotnie w swych myślach, by w następnej chwili, gdy to już tylko minął bramę pognać wierzchowca szlakiem na północ zgodnie ze wskazówkami jakie dojrzał i zapamiętał, tak mknął szybkim tempem kolejno doglądając znaków, których to szukał, począwszy pierwszego skrętu w prawo, rozwidlenia w stronę wschodu. szukać zawalonej stróżówki, ruin jakichś, i dalej...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 21:17:26
Gościniec był szeroki, uczęszczany i wyjeżdżony, chociaż nie tak zatłoczony jak ten, który prowadził bezpośrednio na wschód czy zachód miasta. Taka specyfikacja, że akurat na północ, ku groźnym i niedostępnym górom królestwa Valfden, nie podróżowało się tak często, jak na słoneczne równiny rozciągające się na południu.  Niemniej Salazar nie narzekał na nudę. Mogąc podziwiać pojedyncze gospodarstwa rolne, większe skupiska folwarczne, pojedyncze kępki drzew, czy po prostu patrząc w niebo, hrabia Trevant ujrzał po swojej prawicy drogę prowadzącą prosto na wschód.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 27 Wrzesień 2015, 21:30:02
Jednak jego zmysł wzroku widząc ulotne momenty nie zwracał uwagi jego osobowości zmuszając do refleksji, bowiem jego własne myśli w tym momencie dalekie były od przyziemnych codziennych scen podróży szlakiem gmin księstwa Efehidon, a dalej revarskich ziem. I nie było to spowodowane o zgrozo brakiem estetycznego majestatu godnego jego wzroku, nie... całkowicie przeciwnie, w tym momencie serce i duszę jego, jakże ranne i zbolałe, pełne czerni i mroku toczyło zażarty bój między dwoma popędami pchającymi istotę rozumną ku przyszłości, a popędy te zwane Popędem miłości i popędem śmierci. I nie przez to, co pospołu karczemna tusza myśli o tych popędach śmiejąc i grubiańskie wizje mając, tak on na swój sposób rozumiał każdy z nich. Tak i on W tym momencie godził w swym sercu zatarte prawo Cienia z życiem doczesnym i przyszłym rozwijając swoje wnętrze o szereg myśli i wzruszeń, o ból i cierpienie, o radość i światopoglądową pustkę swego jestestwa.

Tak też gdy dojrzał drogę prowadzącą na wschód wyrwał się z zadumy i wiedział, ze mimo podróży pięknym szlakiem znalazł czas by wyrwać się z gonitwy życia i być jak prawdziwy rzemieślnik, którzy po całym dniu ciężkiej pracy and orężem zasiadł przyglądając się jemu i szukając drogi oświecenia, by poprawić istniejący oręż. I prawo cienia tak też traktowało, jeno nie był to ten sam stopień rozwoju... tak...

Tak też zaciągając cugle na lewą stronę pokierował wierzchowca na wschodnią stronę i dalej pochylając się ku grzbietu wierzchowca mknął szlakiem wyczekując resztek wieżyczki, czy stróżówki i kolejne dwie odnogi, by dotrzeć do jeziorka, a stamtąd już do zaatakowanego obozu... Przydał by się nam jakiś przypadkowy miejscowy coś wiedzący... poszukamy już bliżej tego zniszczonego obozu. Pomyślał i gnał dalej, tak, gnał oj gnał.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Wrzesień 2015, 19:58:50
Po niedługim, wyczekiwanym jednakowoż czasie, Salazar ujrzał pierwszy charakterystyczny punkt, który zapamiętał od paladyna. Zawalona, zniszczona stróżówka. Była to głównie drewniana konstrukcja z kamienną podmurówką, której ściany i rusztowania już jakiś czas temu uległy rozpadowi. W czasach swej świetności zapewne górowała nad najbliższą okolicą o kilka metrów, wybijając się z krajobrazu i strzegąc gościńca. Widok z niej roztaczał się znakomity.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 28 Wrzesień 2015, 20:07:25
I Tak też byc musiało, i tak świadomym tego dzieła i cudów architektury jakimi są strażnice, wieże obserwacyjne i widokowe, w swej świadomości odczuł ból egzystencjalny wyrażany jedną sentencją, która spokoju nie dawała każdemu, doceniającemu konstrukcje wojenne, strażnicze i kontrole. Czemu ach czemu ktoś nie zainwestuje i nie odbuduje... wstyd i hańba!

I tak z tymi myślami rozejrzał się dookoła i nie mając wyboru, sposobności, ale za to wiele chęci, pognał wierzchowca na przód szlakiem.
- Teraz odliczamy, dwie odnogi, pewno skrzyżowana i powinniśmy natrafić na jeziorko! Wtedy od jeziorka szlakiem na północ i dotrzemy do celu...
- Powiedział do Pałasza chyląc głowę do głowy wierzchowca, po czym znowu dźgnął strzemionami boki konia zmuszając go do dalszej podróży kłusem, ten zaś majestatycznie machał ogonem na boki rozwiewając koński włoś z ogona.

Tak też jeździec wyczekiwał zakrętów już jego głowy myśli nie zaplatały, czas było skupić się na szlaku i podróży w konkretne wyznaczone miejsce.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Wrzesień 2015, 20:57:15
Był jeden skręt. Był też drugi. Na koniec pojawił się trzeci przy jeziorku.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 28 Wrzesień 2015, 21:10:42
O to to pewno! Pomyślał radośnie widząc rozwidlenie. Ale na północ? Chwila chwila! - Pomyślał i zatrzymał Pałasza "prrrrrry"chając na niego i klepiąc delikatnie po grzbiecie. Rozejrzał się wokół i wspominał drogę, potem analizował szlak jakim przebył... Tak to na północ! Do pomyślał mając nadzieje, ze orientacja w terenie go nie zawodzi a wspomnienie mapki nie zatarło się na tyle by zgubić się, wszakże to ostatni punkt kontrolny, ostatni przystanek przed zniszczonym obozem.
- No Pałaszu, powinniśmy wjechać teraz w jakieś zagajniki, znaleźć zgliszcza obozu myśliwych. Może jacyś mile widziany tłum gapiów będzie? albo straż? ktoś pewnie pilnuje miejsca zbrodni jak myślisz? Chyba nie zostawiono samopas tego miejsca nie? Ciekawe jak służba zaznajomiona jest z zabezpieczaniem miejsca zbrodni. Może zabawimy się w prokuratora? a morze w technika dochodzeniowo-śledczego? ciekawe co nas czeka! - Mówił do swojego wierzchowca ponownie dźgając go w bok i zmuszając do dalszej wędrówki szlakiem w kierunku północnym, już teraz nie szukał miejsc kontrolnych, wiedział, zę kolejnym punktem przystankiem ma być ta własnie konkretna myśliwska sadyba! W sensie z takich konkretnych znanych przystanków.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 29 Wrzesień 2015, 09:49:31
Przed jeźdźcem, ledwie kilkaset metrów na północ, wznosił się zrazu łagodny, wzbijający się następnie stromo w górę pagórek. Biegła nim ścieżka, którą podróżował były królewski sędzia, zakręcała u podnóża nieco w prawo i znikała za wzniesieniem. Korony drzew wyraźnie odbijały się na tle nieba, wybijały ponad pagórek i utwierdzały hrabiego, że podąża we właściwym kierunku. W tych okolicach, o kilka kilometrów od stolicy, nadal można było znaleźć pozostałości wielkich lasów, które niegdyś w sporej ilości wykarczowano, chcąc znaleźć więcej terenów pod zasiew i zabudowę. Duże skupiska rozumnych istot wymagają dużych połaci przestrzeni.
Salazar podążał ścieżką, aż pokonał wzniesienia i znalazł się pomiędzy drzewami. ÂŻadnych dużych zwierząt nie było widać, a korony liściastych drzew zamykały się nad głową podróżnika w ciemniejącym korytarzu. Leśny zagajnik nie był gęsto porośnięty, toteż światło przebijało się w wielu miejscach. Po dwóch pokonanych zakrętach i przejechaniu następnych kilkuset metrów, Salazar dostrzegł przed sobą niewielką polankę, do skraju której przytulona była chatka. Spalona, zniszczona, połamana i zdewastowana.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 29 Wrzesień 2015, 17:48:34
- O Pałaszu, jesteśmy chyba u celu! -Powiedział zwalniając lejce i gładząc po grzbiecie swego Pałasza, który spowolnił kroku, by następnie przebyć polanę i zatrzymać się przed zniszczoną, zdewastowaną chatką. - Widzisz pałaszu, nie pomyśleliśmy. Nasza Maya by się przydała do węszenia! Niemniej jednak nie mając urokliwej towarzyszki na czterech łapach w biel ii czerni futra, zmuszony był samemu zwlec się z wierzchowca i zacząć poszukiwania.

Z nauk o pożarach i znając słynne przestępstwa z tytułu podłożenia ognia, podpalenia jak i zaproszenia ognia wiedział, ze istotne jest miejsce nadmiernego osmalenia. co też znaczy miejsce, gdzie ogień początkowo działał wzniecając pożar. czy pożar skierowany był na obiekt, czy był jedynie tylko elementem przypadkowym, może ktoś chciał podpalić las? Nie wiadomo. Jednak wiedział doskonale, że zadeptywanie śladów to niebezpieczny proceder, toteż zaczął powoli i ostrożnie obchodzić całą budowlę dookoła analizując jej usytuowanie i zabrudzenia ziemi od ognia, gdzie są nadpalenia traw ponad miejcie zgliszczy zniszczonej spalonej chaty...

Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 30 Wrzesień 2015, 13:22:05
Chatka była raczej typową myśliwską sadybą, niewielką, gdzie łowczy mogli przenocować, ogrzać się czy coś zjeść. W odległości nie większej niż dziesięć metrów od pogorzeliska znajdowały się najbliższe, kilkumetrowe drzewa liściaste. Nie nosiły one żadnych oznak kontaktu z ogniem, osmolenia czy zwęglenia. Sama chatka miała wcześniej jedną kondygnację, mocną belkę stropową, jeszcze w miarę całą i jedno okno. ÂŚlad po nim jeszcze jest wyraźnie widoczny w na w pół zawalonej ścianie. Trawa wokół chatki, mimo iż powinna zająć się ogniem buchającym z palącego się domku, nie została ruszona. Idealnie okrągły kordon spalenizny ciągnie się po obwodzie okręgu opisanego na kwadratowej sadybie. Nigdzie nie było widać mocniejszego nadpalenia, wydawało się, jakby ogień trawił równo i zaczął trawić wszędzie jednocześnie.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Wrzesień 2015, 14:39:22
W porządku... to jest dziwne... Pomyślał widząc idealny okrąg, co było nienaturalną rzeczą przy pożarze, jednak możliwą do stymulacji. Nie mógł jednak zawierzyć i potwierdzić słowa bez upewnienia się o braku znamion innych środków możliwych do pełnienia roli sprawcy zajścia. To też ostrożnie i delikatnie z zachowaniem czujności i ostrożności zaczął wchodzić na teren niemal doszczętnie zawalonej chatki, chociaż belka stropowa się trzymała a ze ścian zostały resztki wsparte na konstrukcji, spokojnie przekładał deski i belki na pogorzelisku, próbując odsłonić i dotrzeć do zawartości domu, wszak przeto w każdym domu który pełni rolę lokum, jest jakiś garnek, pozostałości kuchni, komina i innych pokoi. tak i teraz kandydat na rekruta poszukiwał znamion mieszkańców tej sadyby, by móc  zrekonstruować ostatni dzień, ostatnią noc, ostatnie chwile w czasie pożaru. Szczególna uwagę zwracał na takie rzeczy jak gliniane garnce nawet potłuczone, mogące zawierać olejki i oliwy, tak tez i pojemniki na siarkę, czy nawet butle po alkoholach! wszystko co mogło by ulec zapaleniu i służyć do podpalenia....
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 01 Październik 2015, 22:18:50
Palenisko umieszczone było mniej więcej w centrum niewielkiej chatki tak, by móc efektywnie ogrzać całe pomieszczenie. Wnętrze składało się z jednej izby, w której spano, przygotowywano posiłki, suszono ubrania, zabierano się za wyprawianie zwierząt i przygotowywanie strzał. W powale zapewne były jakieś wywietrzniki odprowadzające dym, trudno było to teraz określić, gdy dach zapadł się niemal całkowicie. Garnki, a raczej dwa miedziane, lutowane sagany, rozrzucone były bezładnie przy jednej ze ścian, kawałek od paleniska, także można domniemywać, że w chwili pożaru nic nie gotowano ani nie przyrządzano. ÂŚladów po butlach z alkoholem Salazar nie dostrzegł, podobnie jak porozbijanych naczyń. Mogło to świadczyć o wielu różnych rzeczach, między innymi o tym, że żadna z tych substancji nie wywołała zapłonu przy rozbiciu.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Październik 2015, 17:39:29
No wzruszył ramionami bo co mu pozostało, no zgliszcza mu pozostały no i lipa straszna. Wyszedł ze zgliszczy stając przed pałaszem. Założył ręce na biodrach i spojrzał podejrzliwie na wrednego ogiera.
- Co się tak głupio patrzysz. Sędzią byłem nie dochodzeniowcem, od tego byli inni. - Powiedział i zamyślił. Nagle w jego głowie zaczęły kotłować się różne myśli.

(http://mariarybka.pl/wp-content/uploads/2015/08/pomyslowy_dobromir_1dd9e.gif)

Nagle niczym pękająca piłeczka naszła go myśl, a jego działanie objawiło się atawizmem który wystraszył Pałasza, a przynajmniej z lekka zaskoczył.
- Inni! A gdzie są te elfy? Może są martwi gdzieś w lesie, albo chowają się przed sprawcą czynu przestępnego na jakiejś wieżyczce, mogli pójść na długie polowanie, albo zaszyć się w myśliwskiej dziupli skąd polują na zwierzynę! Idzim w dzicz! - Powiedział i chwycił za lejce. Ciągnąc je delikatnie i pałasza za sobą, skierował się w kierunku drzew wyszukując jakiejś nieuczęszczanej ścieżki lub dróżki powprowadzaj w głąb zagajnika...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Październik 2015, 10:41:01
Salazar skierował się w stronę drzew, podążając na północny-wschód, gdyż tam była taka jakby nieco wydeptana ścieżynka, którą mogli chadzać myśliwi polujący w tych stronach. Nim jednak człowiek znalazł się na linii stworzonej z wysokich i rozłożystych drzew, jego Pałasz zaczął się boczyć i ociągać z marszem. Prychał, chrapał nozdrzami, machał nerwowo ogonem. Coś budziło jego niepokój.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Październik 2015, 18:47:05
- Kiedyś oderznę ci ten łeb i posłużysz za jadło dla pasożytów. - Ostrzegł wierzchowca, a słowa te były tylko emanacją w stosunku do towarzysza zamiarów, które toczyły jego wrażliwe serce...  <ignorant> od wielu, wielu dni, tygodni, miesięcy a może nawet już lat! Jednak były to tak często wypowiadane słowa, których nie można było już brać na poważnie, były jedynie głupim tekstem mającym wyrażać irytację z postępowania, a zarazem bezpośrednią zażyłość, bowiem jak to mówią, okazywanie nadmiernej niechęci jest jednoznacznym znakiem dla możliwej bliskiej przyjaźni, jednak najgorszym jest uczucie braku stanu emocjonalnego w stosunku do drugiej jednostki... tylko ten stan generuje najsmutniejszy scenariusz relacji, która jest sobie obojętna i generuje największą pustkę, największy brak świat, największą stratę bożej łaski.

- Chodź, musimy tu sprawdzić szlak, bez tego ani rusz, musimy dowiedzieć się co się stało, wyjaśnić zagadkę, byś i ty mógł w przyszłości przywdziać biel rycerskiego wierzchowca! - Zachęcał Pałasza do wytrwałości i dalszego mknięcia w dal. Był świadom, że koń ze swą wrażliwością i płochliwością wyczuł zagrożenie mogące czyhać na nich, tym samym sięgnął do surduta i zawieszonej u boku szabli prawą dłonią, sięgając do rękojeści zdobionej szabli, jednak nie wyjmował jej jeszcze, nie widząc źródła "końskiego" strachu.

- Jeżeli ktoś tu jest, niech okaże swe lico! poszukuję dwóch osób! - Wrzasnął w dal, i nie przerywał marszu, ciągnąć pałasza za sobą...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Październik 2015, 21:10:37
Salazar dostrzegł jednego z myśliwych. Znajdował się na skraju lasu, po prawicy byłego sędziego królewskiego. Dwóch mężczyzn dzieliło nie więcej niż pięćdziesiąt metrów, czyli tyle, ile było do linii drzew. ÂŁowczy klęczał przy pniu rozłożystego grabu, lewą ręką opierał się o korę, prawą trzymał nisko jakiś przedmiot. Ubrany był w zielono-bure odzienie, maskujące go na te krzaków i opadłego listowia.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Październik 2015, 21:22:47
Przyglądając się uważnie dostrzegł zarys sylwetki, dłoń, szpiczaste uszy skoro elf. Niegdyś jaszczurzy syn puścił lejce Pałasza i kazał mu gestem dłoni zostać na miejscu, sam zaś kierował się krokami naprzód ku łowczemu.

- Panie! - Krzyknął z odległości już 30 metrów czy 20 wszak tak by gardło pozwoliło jak i jego wzrok by reakcję dojrzeć. jego dłoń dalej spoczywała na rękojeści szabli, lecz jako, ze puścił cugle wierzchowca przyłożył lewą dłoń do wysuniętego ostrza szabli i delikatnie naciął kciuk, na którego poduszce z delikatnego, o głębokości 2 milimetrów nacięcia wypłynęło kilka kropel krwi, zawieszając się na na niej, kroczył dalej odsuwając dłonie od broni. Tak kroczył ku osobie klęczącej.

- Poszukuję dwóch osób, przybyłem na zwiad co by pomóc w rozwiązaniu problemu spalonej siedziby, czy zechce pan ze mną porozmawiać? Może pan podejść? - Mówił podchodząc co rusz to bliżej, by móc dojrzeć szczegóły zawieszonego przedmiotu w dłoniach, tak też i zrozumieć co dzieje się z osobą, bowiem ktoś odwrócony plecami nie zdradza szczegółów swojej egzystencji, jednak Salazar z doświadczenia znał tylko wynaturzenia i jednym z obaw jakie miał, była kontrola, manipulacja czy nawet bycie nieumarłym jednostki przed sobą... Jak to mówią, spaczenie zawsze daje znak o sobie, nawet skrzywienie z dawnego zawodu, zaś Salazar zawsze troszczył się o swoje bezpieczeństwo w szczególności!
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Październik 2015, 21:52:34
Postać nie poruszała się. Im bliżej człowiek podchodził, tym uczucie wyobcowania i powszechnego niepokoju wzrastało. Z odległości kilkunastu metrów Salazar widocznie i jak na dłoni widział, że postać jest martwa. Zmiana kierunku wiatru potwierdziła jego obserwacje, gdyż do do nosa hrabiego wdarły się nieprzyjemne cząsteczki zapachowe świadczące o rozkładzie ciała. A w miarę zbliżania się do trupa, wysłany na zwiad przyszły rekrut widział dokładnie wszystkie szczegóły. Lewa ręka, opierająca się o pień, była do niego przybita jakimś ciemnym przedmiotem wyglądającym jak kamień, oderwany fragment skały lub ewentualnie stalagnat. Postać nie była obrócona plecami, tylko trochę bokiem, można więc było dostrzec, że nie posiada w ogóle skóry na twarzy. Lepka maź składająca się z krwi i śliny kapała z miejsca, gdzie kiedyś znajdowały się zęby. Przedmiotem trzymanym w prawej ręce był podobny fragment skały, który sterczał teraz z drzewa.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Październik 2015, 22:03:20
Taki piękny... Wspaniały... Boski... Pojawiło się w jego myśli widząc artystyczną śmierć tej jednostki, tej postaci, pozycję i niewybredną sytuację. to nie było okropne, wręcz przeciwnie, mimo braku świadomości widział równie okrutne obrazy w poprzednim życiu... nie mógł więc odczuć nic innego, jak zachwyt, który towarzyszył mu podczas dokonania rzezi w Mor Andor, zabicia Gomeza, czy przebudzenia Apriala... gdy sam dokonywał rytualnych mordów, oskalpowań, ćwiartowania zwłok, zrywania skóry z ciał ludzkich i zwierzęcych, tak też i oprawiania ludzkich szczątek dla artyzmu. Gdyby miał pełnię pamięci, odczuł by w tym momencie pełen emocjonalny związek ze sprawcą, tym bardziej chciałby poznać, by móc ocenić jego intencje i sprawność. Jego świadomość artyzmu i walorów dzieła, bowiem nie każdy potrafi to docenić, nawet sam autor nie jest często świadom dzieła swojego...

Jednak nie było to faktem, tylko możliwością niemożliwą!

Salazar zbliżył się do ciała i rozejrzał dookoła... spojrzał na stalagmit w dłoni, czy wskazuje jakąś konkretną stronę, dokładnie przyjrzał się zwłokom w celu oceny dalszych zmian. Czy poza zdjęciem skóry z twarzy brakuje czegoś jeszcze temu ciału. Przyjrzał się przybitej dłoni stalagmitem do drwa. szukał noty, pergaminu lub znaków, które były by nienaturalne i odbiegały normą od myśliwego. Przejrzał też odzienie które miały na sobie zwłoki na razie nie dorywając ciała od drzewa, jednak taki też był dalszy cel jego działań. Po pełnej obserwacji całego otoczenia bez strachu chwycił za stalagmit przybijający dłoń do pnia i energicznym nieszarpnięciem chciał wyrwać i oderwać dłoń od pnia, by móc przenieść ciało... nadal jednak nie dotykał samego ciała, przyglądał się i dotykał materiałów, jednak nie samego martwego ciała...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Październik 2015, 16:09:37
Nie było żadnej notki. Pergaminu, wiadomości, nic. A stalagmit stawiał opór, ale wreszcie wyszedł z drzewa. Ciało jeszcze chwilę klęczało w miejscu, ale wreszcie osunęło się na prawy bok.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Październik 2015, 16:31:43
Salazar Wziął kamień w dłoń i rozejrzał się dokładnie dookoła. przyjrzał się stalagnatowi, potem dalej po koronach drzewa i szukał dalszej ścieżki szlaku. Jednego znalazłem. Mogę założyć, ze to ten myśliwy, chociaż brak twarzy, niemożna zidentyfikować z całą pewnością.Przydali by się winni. Szczególnie liczył na ślady natury... ślady krwi na ziemi tego człowieka, która kapała podczas donoszenia, zatem albo oprawiono go na miejscu, a jeżeli przytargano skądś to musza być jakieś ślady, a że czuł się nieswojo...

- Pałaszu, chodź, może ty coś czujesz? - Pytał doglądając na reakcje konia, gdy ciągnął go do siebie...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Październik 2015, 20:32:07
Pałasz ociągał się, w końcu zbliżał się do martwego człowieka. Nie wyczuwał chyba jednak niczego innego, niż tylko jego. Krwi było niewiele i tylko i wyłącznie pod ciałem, jakby zginął i został oskórowany na miejscu.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Październik 2015, 22:32:35
- Dupa, a nie pomocnik jesteś. - machnął ręką na wredziola kończąc zdanie.

Samemu oderwał dłoń od cugli zostawiając je, ruszył w głąb ścieżką )o ile jest taka możliwość, ze ścieżką się nie kończy?

Dobrze, rozważmy wersje kryminalistyczne...
1. Niezidentyfikowany obiekt dokonał spalenia sadyby i śmierci jednego z dwóch osób z myśliwych. podejrzany? a no drugi myśliwy pod warunkiem znajomości magii.
2. Drugi myśliwy dokonuje śmierci na pierwszym, w celu zatuszowania śladów zbrodni spali wspólną sadybę, jednak w wyniku intencji wewnętrznych własnych dokonuje zbrodni o charakterze nieludzkim o wyniosłości dziedziny zbrodni ze szczególnym okrucieństwem zostawiając ciało jak intymne dzieło własnego czynu.
3. ktoś dokonuje symulacji zbrodni jako wyniku magicznego działania w celu dokonania mordu na przykład na podstawie - niedopełnienia zlecenia, złamania warunków zlecenia, lub wtórne aspekty dziedziny życia obiektów-denata. Istotnym zostaje fragment pozostawienia zwłok i nie zatuszowania śladów.
...


podobnych i wtórnych polegających na zmianie elementarnej fragmentarycznej, wynikającej z sadystycznych lub emocjonalnych wątków zajścia, oraz powództwa czynu, wynikają dla kwestii roboczych...

Szedł dalej szukając poszlak, wszak nadal nie był pewnym tego co mógm wywnioskować...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Październik 2015, 00:59:28
Salazar szedł więc przed siebie. Minęło kilka minut ostrożnej i raczej niezbyt szybkiej wędrówki, gdy odnalazł drugiego myśliwego. Ten akurat leżał na ścieżce, mniej więcej na jej środku. ÂŻył. Ostatkami sił próbował czołgać się w kierunku marszu hrabiego, więc w tej chwili go nie widział. Ubranie miał podobne co tamten, również w maskujących kolorach, pobrudzone nie tylko ziemią, ale i krwią. Ze złamanej nogi wyzierała potworna rana, lewa dłoń była w strzępach, prawą drapał piach, próbując się podciągnąć. ÂŻył jeszcze tylko i wyłącznie siłą woli, zaraz zapewne odpłynie w objęcia Rashera, gdy opadną ostatnie kurtyny adrenaliny i energia odpłynie z niego zupełnie.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Październik 2015, 14:52:30
Człeczyna widząc rannego konającego elfa, był rad i szczęśliwy, że znajduje drugi obiekt i problem gdzie sę elfy sam się rozwiązuje a dalsze wyniki dochodzeniowe nie będą miały znaczenia osobistego, co tylko daje temu pozytywny wydźwięk i konieczność podjęcia moralnie sprzecznych decyzji...

Szybko podbiegł do czołgającej się osoby, by chwycić za dłoń, którą "ciągał" się po ziemi, włożył rękę pod pachę i przykląkł na kolano przy ciele, energicznym ruchem przełożył ciało obracając je na plecy i zapierając o swoją nogę, która klękał.
- Panie! Kto? Kto to zrobił? Pożar, kto wzniecił pożar? Kto was tak urządził... ciebie i drugiego... - mówił oglądając dokładnie obrażenia twarzy, głowy i torsu osoby. Wiedział, ze nie znajdzie mandragory by utrzymać osobę przy życiu, sam zaś chirurgiem nie był, ani to witalitę... jedyne co mógł zrobić, to skrócić mu męki, jednak dopiero, gdy usłyszy kto jest odpowiedzialny za ten stan jego ciała, chociaż to można w jego przypadku tłumaczyć zwierzyną, w przypadku poprzedniego nie, zaś jak ma się do tego spalona sadyba? właśnie, co się rozjaśnia, rzuca nowe cienie.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Październik 2015, 20:20:36
- Meren... Meren... Czaro... Cza... cza... Meren... - powtarzał konający myśliwy. Ten elf na twarzy miał całą skórę.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Październik 2015, 21:16:12
- Czarodziej Meren? Gdzie on jest? czy on tak pokiereszował twarz twego kompana? czy on go zabił? czy ten sam zrobił ci to? czy ten sam spalił wam chatę? Dam ci zaznać spokoju tylko powiedz prawdę byś po śmierci nie zaznał cierpień... by twa droga nie była obarczona srogim posiłkiem Rashera... - Mówił wyczekując odpowiedzi, tak... wystarczyło by mu potwierdzenie...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Październik 2015, 21:53:52
Myśliwy chciał odpowiedzieć, ale tylko krwawe bańki unosiły mu się z ust. Rzężenie i chrobot w płucach zdradzały, że właśnie wypełniają się płynem, w którym całkowicie się utopią. ÂŁowczy jakimś cudem zdołał dwukrotnie skinąć głową, chociaż można też to było odczytać jako próbę podniesienia opadającej z bezsilności głowy. Salazar poczuł wstrętny smród moczu wdzierający się w nozdrza. Ostry zapach amoniaku zdradzał, że elfowi puściły już wszystkie zwieracze i skona w niedługiej chwili. Jego oczy, nadal otwarte, powoli zachodziły mgłą.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Październik 2015, 22:33:25
Klęcząc na kolanie, ręką, którą przytrzymywał ciało na kolanie, sięgnął do kostki, skąd wyrwał z więzów srebrny sztylet i energicznym machnięciem trzymając ostrze zwrócone ku dołowi, zadał prostopadły cios prosto w czoło człowieka z zamiarem przebicia jego kości czołowej czaszki i uszkodzenia mózgu. Zatapiając ostrze na całą głębokość jednocześnie wyrwał broń z czaszki zaraz po dokonaniu tego ataku.

Odłożył ciało i z powrotem założył sztylet przy kostce. zaczął przyglądać się martwemu ciału, obrócił je na brzuch sprawdzał kieszenie w poszukiwaniu dziwnych przedmiotów.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:08:26
W kieszeniach pusto. Znalazł kawałek dratwy, wykałaczkę, jakieś takie pierdółki, które mógłby mieć przy sobie myśliwy.
Do tego wszystkiego drogą galopował koń Salazara, który zatrzymał się przed nim, stając na tylnych nogach. Coś go mocno wystraszyło.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 06 Październik 2015, 19:20:25
- Czyś ty do reszty zdziczał? Po dżungli ze mną chadzałeś. zjaw doglądałeś, z zombie na grzbiecie chadzałeś, ze szkieletami w kości grałeś, nie myśl, że nie widziałem! A się teraz pobytu w zagajniku boisz? - Mówił tracąc do dziada cierpliwość. -  Ale dobrze że jesteś, zwieziemy zwłoki na resztki tej szopy tam - tam się je spali.

Takie słowa skierował do zwierza stając przed nim i machając rękoma by go uspokoić przed pyskiem, co by też nie stratował jego jak i nie pędził dalej. gdy zatrzymał się, chwycił za jego uzdę i pociągnął do siebie w dół. Delikatnie poklepał po grzbiecie i pogładził gardziel chcąc go udobruchać i uspokoić. Gdy uzyskał taki stan, noc chociaż częściowy westchnął ociężale kilka razy i sięgając rękoma pod pachy myśliwego, z całej siły podciągnął zwłoki do pozycji siedzącej, następnie założył jedną rękę pod kolana, drugą przykładając na połowie pleców i z całej siły zrywając się z ziemi spróbował wstać i od razu przerzucić zwłoki przez grzbiet konia.

Nie no... więcej nie dźwigam... - pomyślał prostując się i łapiąc za plecy gdy przerzucił ciało przez koński grzbiet. chwycił za cugle i zaczął kierować się w stronę, w której koń pędził, w końcu skoro coś go wystraszyło to albo coś tam jest albo zdziczał i trzeba już stąd iść.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:34:59
Koń targał łbem nie tylko ze względu na trupa na grzbiecie. Wyraźnie nie chciał podążać w stronę polanki. Gdy tylko Salazar widział ją spośród drzew, ujrzał spaloną i zdewastowaną chatkę. Stała w takim samym stanie jak ją zostawił przed paroma minutami, nie zdradzała żadnych zmian. Jedynym niepokojącym punktem krajobrazu mógł być ten mężczyzna, który stał przy domostwie, próbując odpalić fajkę jakby dotknięciem palca.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 06 Październik 2015, 19:59:15
Saluś tak zatrzymał się przekrzywił głowę na bok. Na cholerę się pokazuje... już maiłem piękny plan by zatuszować ten wybryk... co za impertynencja, chamstwo... Poczuł jak plan utajenia i zakłamania bierze w łeb... Puścił cugle i chwytając za odzienie myśliwego, zrzucił go z grzbietu konia na polankę.

- Witam. Pan Meren jak się zdaje? A to jedna z pana ofiar? Miło mi poznać, jestem Salazar Trevant z Krwawych Menhirów. Może zechce pan ze mną porozmawiać? - Zapytał z uśmiechem wyciągając prawą rękę przed siebie niczym do uścisku ręki, i spojrzał na kciuk od lewej dłoni, gdzie była drobna płytka rana od ostrza szabli, już zaschnięta, więc przygryzł ją, a krople krwi ponownie zawitały na opuszku palca...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Październik 2015, 11:01:01
Czarodziej odwrócił się momentalnie w stronę Salazara, gdy ten wyłonił się zza drzew. Oczywiście wiedział, że ktoś tutaj jest, przecież osiodłany wierzchowiec sam by się nie pałętał w tych okolicach. Nim jednak zdążył cokolwiek przedsięwziąć, koń uciekł do swojego właściciela. A po chwili z nim wrócił...
- Stój gdzie jesteś! - krzyknął mag. Głos miał nieco zachrypnięty, jakby przepity. Krzyknął te słowa gdy hrabia znajdował się jakieś trzydzieści pięć metrów od niego.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 07 Październik 2015, 15:00:24
Lekko znużony zatrzymał się i położył dłonie na biodrach. Spojrzał na maga z przepitym głosem.
- Widzisz Meren... czy jak ci tam na imię... Nieważne. Jeszcze kilka lat temu byłem taki jak ty. Odrzuciłem narzucone mi schematy myślenia i dzieliłem swe czyny wraz z innymi, równie wrażliwymi jak ty, czy ja na magię... - Zaczłą nieśmiało obserwując rozmówcę... przyglądając się mu i jego reakcjom.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 14:57:21
- A niby co się zmieniło? I co tutaj robisz? - spytał, chociaż nie wyglądał jakby w jakikolwiek sposób zaufał nieznajomemu. Fajkę schował do kieszeni, zmrużył nieco przepite oczy i opuścił nisko rękę. Poruszył palcami, odetchnął głębiej. Widać było, że próbuje się oczyścić, skoncentrować, ewentualnie rzucić natychmiastowo jakiś czar.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 08 Październik 2015, 15:18:05
- Wiele i niewiele... Całe życie me się zmieniło. Ale dobrze jest porozmawiać z kimś podobnym samemu sobie. - Powiedział patrząc z zaciekawieniem na rozmówcę. - A widzisz, przysłano mnie tutaj bym dowiedział się kto stoi za zniszczeniem tej chatki i zaginięciem... teraz można powiedzieć zamordowaniem ze szczególnym okrucieństwem, dwójki myśliwych. - Mówił i rozłożył ręce z uśmiechem pokazując że ma wszystko jak na dłoni.

- Dlatego widzi pan panie Meren, może zechce pan wyjaśnić co pan tutaj robi? To bardzo ciekawe, zważywszy an to, ze przed kilkoma chwilami jeden z nich zmarł, drugi ciut prędzej...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 15:25:14
- Nie zechcę - powiedział. Meren nie należał do najinteligentniejszych i najbystrzejszych z ludzi, mimo wszystko zdawał sobie sprawę, że bez sensu jest teraz tłumaczenie się. Widział nieraz w tych wszystkich karczemnych przedstawieniach, jarmarcznych teatrzykach, jak złoczyńca przed pojmaniem musi wyjawić wszystkie swoje plany, motywy, zdradzić ukrycie skarbów i zakładników. Poczynania totalnie bezsensowne i pozbawione dozy rozsądku. Lepiej działać szybko i zdecydowanie, chwytać życie za kark i nie patrzeć za siebie. Tak przynajmniej myślał Meren.
Zaczął więc unosić rękę w stronę Salazara, a z jego gardła zaczęły wydobywać się pierwsze litery jakiegoś słowa, które chciał szybko i usilnie wypowiedzieć.

//Twój przeciwnik jest człowiekiem, posiada ubranie wykonane z bawełny, nic specjalnego. Nie znasz jego specjalizacji u umiejętności, ale wiesz, że jest czarodziejem i chce rzucić jakiś czar.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 08 Październik 2015, 16:56:41
//Nie będę się kłócił... nie będę się kłócił... Powtarzam jak mantrę ale w niektórych momentach się po prostu no nie da... Jesteś prowadzącym wyprawę, nie mistrzem gry, to nie to samo  <poirytowany> .

Meren był bardzo biednym magiem... nawet biedniejszym od przeciętnego wiejskiego chłopa, skoro nie potrafił docenić prawdziwej głębi i uczucia magi w każdej sytuacji, skoro potrafił wszystko analizować szablonami i utartymi schematami.

Kandydat na rekruta w czasie tej rozmowy miał poważny orzech do zgryzienia. Problemem był dystans, który uroił się na poziomie 35 metrów, co generowało straszliwy problem. Potrafił zabić nie jedną, lecz wiele istnień jednym zaklęciem, doprowadzając do wrzenia tkankę łączną, krew, jednak musiał byś w odległości mniejszej lub równej 20 metrów... Teraz pojawiał się problem na ile sprawnym magiem jest rozmówca, czy walnie skomplikowane zaklęcie wymagające trudu i znoju w czynach magią, czy niewiele wymaga ono mitrężenia umysłu. Jednak wszystko zostało rzucone na szalę ślepego losu, którego emanacją była piękna Temida.

Salazar widząc, że Meren stracił zdolność kalkulacji Podjął kolosalne ryzyko, ale jednocześnie próbę rozwiązania kłopotu. Jako, ze miał na sobie miękkie, lekkie odzienie, a ciało jego zwinne i szybkie. puszczając wszelkie swoje zobowiązania typu cugle Pałasza i potężnym susem wprowadził swoje ciało w daleki skok na przód prowadząc swoje ręce przed siebie, by na nich zatrzymać ciężar i wybić się z nich by ponownie wyskoczyć akrobatycznym skokiem z wybicie rąk na nogi, by zmienić swój dystans na poniżej 20 metrów. drugi skok wymierzony był w bok, by jednocześnie zdekoncentrować dziada i zmusić do ponownej kalkulacji swojego zaklęcia. Po drugim skoku na bok już wylądował na brzuchu, skok akrobatyczny niczym na "szczupaka" do wody szorując brzuszkiem-napierśnikiem po tafli wody w tym wypadku oczywiście gleby, czy trawy. ręce miał wyciągnięte przed siebie a na kciuku lewej dłoni widniały piękne krople krwi, to w nich swój wzrok podczas lotu Salazar utkwił pamietając o właściwym celu swojego działania.

- Elhuxu! - krzyknął lądując na ziemi, kierując swoją dłoń w kierunku Merena, zaś swój wzrok kierując ku jego ciału.

Energia magiczna pobudzona słowem wypłynęła z ciała pod lewej dłoni kumulując się w miejscu drobnego rozcięcia na kciuku. Energia błyskawicznie połączyła się z krwią oddziałując na nią, zmieniając jej strukturę i przeobrażając na wiązkę czerwonej, krwistej energii magicznej, która posłana zgodnie z obranym celem przez Salazara ugodziła w Merena...

Wiązka bez problemu przedarła się przez odzienie i skórę łącząc z krwią przeciwnika. zaś krew w jego żyłach pobudzona energią zaklęcia momentalnie zaczęła wrzeć przyprawiając petenta o drgawki, konwulsje, aż wreszcie do śmierci, którą zwieńczyło zerwanie wszelkich śluzówek, a każdym otworem ciała pociekła z niego krew...

//Pewnie nie zdazyłem wszystkiego...? xD
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 19:40:48
Bum. Nie żyje. Umarł na śmierć.

//Nie no, zdążyłeś. To przecież banalna wyprawa rekrutacyjna, nie pojedynek z boskim demonem.
A z tym Mistrzem/Prowadzącym, to wybacz, ale chyba nie rozumiem o co Ci chodzi. Bo to, że jedynym MG jest Isu wie każdy przecież...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 08 Październik 2015, 19:54:03
//Zasady Uczestnictwa w wyprawie -> Legenda (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Zasady_uczestnictwa_w_wyprawie#Legenda)

//Panie PROWADZÂĄCY WYPRAWÊ, ciebie dotyczy ta sama forma wypowiadania się "poza kontekstem treści" w formie "//..." z pogrubieniem, bez kolorku czerwonego, to przywilej Mistrza Gry, któremu może to nie przeszkadza, ale mi korzystanie z tego przez kogoś bezpodstawnie nieprawnie to i owszem, bowiem burzy mi to porządek wyprawy, a osobom, które zechcą ją przeczytać daje nieprzyjemny posmak jakbym coś błędnie wykonał, nie stosował się do zasad gry, lub dopuścił się niecnego występku zagrożonego karą lub utratą zdrowia lub życia postaci - tym najczęściej objawia się poprawne zastosowanie tej funkcji ingerencji w wyprawę ;/ . Tym samym ponownie zabiegam byś zaprzestał tego niecnego procederu <poirytowany> .


Gdy przeciwnik skonał w konwulsjach, Salazar wstał z ziemi i otrzepał się... No i pięknie... pewnie chciał mocnym zaklęciem walnąć a nie był w stanie w jednej chwili pobrać dostatecznej ilości energii... tak jako Jaszczur też miałem ten kłopot... oj wielokrotnie... Zadowolony z siebie, wręcz dumny! Podszedł do ciała Czarodzieja, rozejrzał się szybko wokół, i zaczął przeglądać odzienie. szukał miedzy innymi tej schowanej fajki, miał okrutną chęć zapalenia, ale moralnie kłócił się ze sobą, okrutnie się kłócił... ale była okazja... a okazja czyni złodzieja, momentami Pałasz mógł dojrzeć na twarzy Salazara szaleńczy błysk w oku osobnika na głodzie... tak w tych ruchach poszukiwania fajki było coś z desperacji, szaleństwa, otumanienia... Ale przeszukaniu towarzyszyła też chęć odnalezienia jakichkolwiek znaków, poszlak i środków, mogących dowodzić czynów przestępnych tego maga...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 09 Październik 2015, 17:41:41
Fajka znajdowała się na ziemi, koło lewej stopy martwego człowieka. Nieduża, wykonana z drewna, chyba bukowego. W środku była niewielka porcja tytoniu, więc wystarczyło wszystko podpalić i delektować się używką. Co do śladów i poszlak, to mag miał przy sobie niewiele. Dwanaście grzywien w jednogrzywnówkach, srebrnych monetach o nominale jednej grzywny. Do tego kawałek czystego papieru, niewielki, może taki jak dłoń; mały węgielek do pisania lub szkicowania i za pazuchą pustą już, potłuczoną teraz buteleczkę, w której szumiał jakiś alkohol.


Nazwa: Fajka Merena
Opis: Drewniana fajka, klasyczna, nieduża, można ją nabić tytoniem lub bagiennym zielem.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 09 Październik 2015, 18:05:24
Salazar wziął fajkę w dłoń, dwanaście grzywien, fragment pergaminu i w ogóle wszystko coz nalazł przy Merenie, było możliwe i udolne do identyfikacji. Potłuczone szkło jednak zostawił przy ciele, nie chciał capić wódą.

Przyjrzał się fajce i z otumanieniem i chęcią już niemal przyłożył fajkę do ust, gdy odezwało się coś, co przeciętny człowiek nazywa sumieniem! Nie możesz! Obiecywałeś! Pamiętaj czym grozi złamanie danego sobie i komuś słowa! przyjdzie ci sczeznąć w smutku i żalu! i Wtedy wyrwany myślą z zatracenia chwili , schował fajkę do kieszeni zawijając wszystko, by złożyć raport oficerowi werbunkowemu.

Jak by tu udowodnić, że to mag... może zabiorę jego ciało też? Ale wpuszczą mnie z trupem na miasto? Cholera... Rozważał w myślach i nie pozostało mu nic innego jak spróbować swoich sił w walce o możliwość przejazdu z trupem przez miasto. Chwycił za cugle pałasza, który był już prędzej uwolniony spod ciężaru ciała jednego z myśliwych. Ciągnąc go do ciała martwego już Merena, kazał mu zatrzymać się tuż przy ciele. Sam rekrutant ukląkł przed ciałem broczącym krwią i podkładając ręce pod plecy i w zgięciu kolan zerwał je z ziemi i momentem zrywu przerzucił ciało nad grzbietem wierzchowca.
- To Pałaszu przejdziemy się teraz do miasta... Miły spacerek nam nie zaszkodzi! - mówił radosny spoglądając na swoje dłonie pokryte krwią i upaprane odzienie do krwi. Lubił ten widok...

Tak jak chwycił ponownie za cugle, tak ciągnął go za sobą w kierunku miasta drogą która tutaj przybył, dokładnie tą samą...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Październik 2015, 10:40:53
Salazar ruszył w drogę powrotną. Nic ciekawego po drodze się nie działo, trasa przebiegała nad wyraz spokojnie, Słońce świeciło jasno, a obłoczki przebiegały po niebie. Było już popołudnie, gdy zbliżał się do granic miasta. Przed sobą widział potężnie obwarowaną stolicę królestwa Valfden. Przysadzista brama z długą szyją, po bokach dwie okrągłe baszty strzegące martwych punktów w obronie. Na chodnikach bojowych i hurdycjach kręcili się strażnicy miejscy spoglądający znużenie na trakt. Slazara wiozącego trupa dostrzeżono w miarę szybko. Trzech odzianych w czerwień i błękit ludzi szybko zastąpiło mu drogę.
- Co to za trup? Skąd ta krew? - zapytał bodajże jakiś dziesiętnik. Swoją halabardę trzymał mocno i pewnie.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 10 Październik 2015, 12:10:45
- To ciało zbrodniarza, który dokonał zabójstwa ze szczegolnym okrucieństwem na dwójce myśliwych i podjął działania zmierzające do zabójstwa lub spowodowania cięzkiego uszczerbku an zdrowiu hrabiego Salazara Trevant, czyli mnie. Własnie miło mi, jestem Salazar Trevant, hrabia, były sędzia. Mam nadzieję, że nie ważycie się nawet poddawać pod wątpliwość prawdziwości moich słów. - odpowiedział unosząc brew z zażenowaną miną, ze ktoś jeszcze mógłby próbować wątpić. Głównie chodziło mu o to, by szybko wykpić się z tłumaczeń i zeznań... nie lubił swoich tytułów ale... konieczność koniecznością sprawiała, że tak najłatwiej się wykpić z podejrzeń i spod karalności... - Bo widzicie, zostałem wysłany z zadaniem z punktu werbunkowego bractwa świtu, gdyż staram się o to by zostać zakonnikiem. Kazano mi sprawdzić, co się stało ze spalona myśliwską sadybą, wiecie, kawał drogi stąd, no ale w pobliżu, ze miejscowo to do nas Efehidonu to należy jakoś. Dotarłem tam no i niestety wszystko wskazywało na działanie magii, ale wskazówki wskazówkami, liczą się dowody i fakty a nie domysł. Gdy udałem się do zagajnika, znalazłem pierwszego z myśliwych, zamordowanego ze szczególnym okrucieństwem, idę dalej a tam drugi ledwo żywy wyglądający jakby uciekł spod oprawcy, ostatnim tchnieniami nim odpłynął wydał imię, Meren, Czarodziej Meren. Chciałem pochować oba ciała więc wróciłem na miejsce spalonej chaty chcąc zwieźć oba ciała i zakopać je, a wtedy dojrzałem czarodzieja, który podpalał sobie palcem fajkę, przywitałem się, chciałem dowiedzieć kim jest wyznałem czemu jestem tutaj przedstawiłem się i w ogóle. - mówił wzruszając ramionami wyznając jakże logicznie co robił i sprawnie, tłumacząc naturalny przebieg zajścia. - Nie chciał nic powiedzieć, wręcz przeciwnie, podjął działania pod dokonanie ataku na moją osobę, niestety przykro mi jasno w dzień to przyznać, parałem się magią, znam na wskroś techniki magiczne, chodź dziś jak przez mgłę potrafię je rozróżniać i wyczuć. Sami wiecie jak to jest... niekiedy ogień trzeba zwalczać ogniem, inaczej się po prostu nie da. Okazałem się minimalnie sprawniejszy w tej dziedzinie i udało mi się zakończyć niecny proceder. wiozę ciało by złożyć je w punkcie bractwa i okazać je ku przestrodze, że zbrodnie nie popłacają.

Zakończył dumny z siebie i uniósł głowę do góry a co, dumny był!

- Więc proszę by mnie przepościć bym mógł przewieźć zwłoki przez miasto...
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Październik 2015, 10:06:23
Strażnicy słuchali z poważnymi minami. Traf chciał, że jeden z nich rozpoznał hrabiego, a że we wcześniejszych godzinach na moment odwiedzał w jakiejś tam sprawie punkt rekrutacyjny Bractwa ÂŚwitu, to i przypomniał sobie, że faktycznie widział tam tego konkretnego człowieka. Znanym było, że zakonnicy poddawali przyszłych rekrutów różnym testom, toteż nie było powodów wątpić w prawdziwość jego słów. Czarodziej przed wjazdem do miasta został przykryty jakąś derkę, co by nie wystawał i budził niepotrzebnych niepokojów. Salazar dotarł do punktu rekrutacyjnego eskortowany przez tamtego strażnika, który potwierdzał jego słowa.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 11 Październik 2015, 10:28:22
- Witajcie oficerze werbunkowy! - Powiedział docierając ostatecznie do punktu rekrutacyjnego, stając przed mężem odzianym w zbroi i przewalającym papierzyska na temat raportów o niecnych zdarzeniach na terenie królestwa. - Udałem się i sprawdziłem wskazane przez was miejsce w sprawie spalonej myśliwskiej sadyby oraz zaginionej dwójki elfów-myśliwych. Gdy dotarłem oględziny miejsca no niechętnie muszę to przyznać wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, ze źródło ognia nie wniknęło z wnętrza domostwa, ale także nie z zewnątrz, co sprowadza na bezpośrednie podejrzenie celowego podpalenia bez źródła fizycznego, zatem, podpalenie za pomocą magi. - tak wytłumaczył spaloną sadybę...

- Dalej jednak nie tak ważne są straty jak to, co można uratować, a niewiadomym była zaginiona dwójka myśliwych. Udałem się w ślad szlaku myśliwych, lecz mym oczom pierwsze okazał się myśliwy zamordowany ze szczególnym okrucieństwem - nie spalony w lesie, przybity stalagmitami do drzewa, ze zdartą skórą z twarzy. podejrzeniem i możliwością było uczestnictwo jednego maga znającego się na magii ziemi oraz magi ognia, jednak to tylko robocze hipotezy były. Wyrwałem stalagminty i zostawiłem ciało, udałem się dalej w poszukiwania i dojrzałem ledwie żywą druga jednostkę z okrutnymi obrażeniami na ciele, był to drugi myśliwy też elf. Konając w mych ramionach, nie byłem w stanie wydłużyć mu życia ani podjąć próby ratunku... konając w mych ramionach wydał imię czarodzieja Merena, jakoby odpowiedzialnego za całe zajście. Podjąłem chęć wzięcia ciał i pochowania ich w pobliżu sadyby, bo nie godzi się pozostawiać ciała na pastwę w dziczy. - nie to na koniu to nie ich ciała... - dopowiedział od razu chcąc rozwiać wątpliwości.

- Powróciłem z ciałem do sadyby, lecz na miejscu dojrzałem osobnika najprawdopodobniej czarodzieja, który podpalał fajkę palcem - co bezpośrednio wskazuje na znaczne zdolności magiczne pirokinezy! Przedstawiłem się, wyznałem czemu tutaj jestem i zapytałem o to kim jest i co robi w tym miejscu i czy wie, ze staje się w mych oczach podejrzanym. jego stan wskazywał na bycie pod wpływem alkoholu co świadczą te zwłoki, szkło i zlanie resztkami alkoholu z butli prawda... - powiedział odsłaniając zakryte derką przez strażnika ciało, by je okazać. - Ten mężczyzna podjął próbę magicznego ataku w moją osobę, znam się na magii parałem się nią, i nadal wiele z niej pamiętam, potrafię zidentyfikować takie rzeczy, tym samym podjąłem próbę obrony, która zaowocowała kontratakiem jedynym jaki mogłem w tym momencie zastosować w celu obrony swojego życia... niestety zakończyło się to okrutną śmiercią mężczyzny-czarodzieja. Wszystkie znaki wskazują, że nie bez powodu się tam znalazł, umiejscowienie miejsca i czasu, momentu śmierci drugiego myśliwego i obecność osoby -maga ognia na miejscu, jako przypadek na za przeproszeniem myśliwskim zadupiu, zbieżność okoliczności jest niemal niemożliwa, mówię to jako stosunkowo niezły praktyk w wysłuchiwaniu takich historii... no w końcu sędzią też byłem. Przy jego ciele poza alkoholem znalazłem też 12 grzywien oraz fajkę, którą zapalał palcem... - powiedział kładąc wszystko na blacie stołu.
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Październik 2015, 10:41:08
- Dziękuję bardzo, spisałeś się wzorowo. Grzywny możesz zatrzymać, fajki też raczej nie potrzebujemy. Ciało ktoś zaraz ściągnie - odpowiedział Antoine, gestem przywołując jakiegoś rekruta i wydając mu rozkaz. Ten szybko uporał się z bezwładną masą kości i mięsa, odciągnął gdzieś dalej. Sam paladyn wygramolił formularz rekrutacyjny, przysunął w stronę hrabiego pióro i kałamarz.
- W takim razie, Salazarze Trevant, nadal jesteś gotów dołączyć do naszej społeczności i walczyć w jej imieniu?
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Canis w 11 Październik 2015, 10:45:01
- Fajki nie chcę, nie mogę palić... takie moje zobowiązanie, więc nie chcę, żeby nie kusiło. - Wziął pióro i zamoczył je w kałamarzu, następnie zamaszystymi ruchami dbając o każdy detal podpisu, ogonki długie i zwijające się, wypisał swoje imię i nazwisko na dole pergaminu. - Jestem gotów. - dopowiedział i mrugnął oczkiem. ;)
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Październik 2015, 11:08:43
- Niedługo powinien wyruszyć konwój do siedziby Bractwa w gminie Raschet. Najlepiej, żebyś się z nimi zabrał. Oddeleguję kogoś, by na miejscu zaprowadził Cię do kapitularza, tam zostaniesz oficjalnie wprowadzony do Bractwa ÂŚwitu. Powodzenia, bracie.

Kapitularz (http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php/topic,22747.msg441450.html#msg441450)

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM !!!
PODSUMOWANIE: Salazar Trevant zgłosił się do punktu rekrutacyjnego Bractwa ÂŚwitu, by dołączyć do owej organizacji. Antoine Bennet, paladyn zajmujący się werbunkiem, wysłał go do sprawdzenia świeżego raportu dotyczącego tego, że niedaleko miasta spalono myśliwską sadybę. Hrabia udał się na miejsce, znalazł zdewastowaną chatkę i dwóch martwych, bestialsko okaleczonych myśliwych. Spotkał również czarodzieja Merena, który był sprawcą zajścia. Po szybkiej, jednakże emocjonującej walce sprawca zdarzenia leżał martwy pośród traw i ostów. Salazar powrócił do miasta z ciałem jako dowodem, że zadanie wykonał. Został przyjęty do Bractwa ÂŚwitu.

NAGRODY:

Salazar Trevant
* Dołączenie do Bractwa ÂŚwitu (http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php/board,149.0.html)

TALENTY:

Salazar Trevant
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 srebrny talent
Aktywność: 1 srebrny talent
Tytuł: Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 10 Listopad 2015, 20:38:23
Wyprawa zaakceptowana.