Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 14:03:08

Tytuł: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 14:03:08
Nazwa wyprawy: Miłość na odległość
Prowadzący wyprawę: Beatrice
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: płeć męska, co najmniej 3 finishery z broni do walki wręcz
Uczestnicy wyprawy: Salazar Trevant



- Chętnie się podejmę tej misji. Różnią się statusem społecznym? Szlachcianka a on pewnie przeciętny obywatel? znam parę sposobów, by zrównać ich status społeczny. Po śmierci wszyscy równi... - Mówił ale dostrzegł, ze chyba nie o takie rozwiązanie chodzi rozmówczyni. - Ale są tez inne sposoby, jakieś dalsze wytyczne? O kogo chodzi w ogóle? - Dopytywał dalej z uśmiechem na twarzy :) .
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 15:26:15
- Lady Anastazja razem ze swoimi rodzicami zarządzają  fortem Harad (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Fort_Harad). Droga nie jest długa, więc dotarcie tam nie powinno stanowić dla ciebie  problemu. Mężczyzna zaś mieszka w Atusel, zwie się Zbigniew, ale to chyba nie ma większego znaczenia. Jeśli chcesz mogę ci wręczyć list od niego dla Anastazji, wtedy będzie wiedzieć, że on cię przysyła. Nie wiem jednak czy jest to konieczne. Twoja pozycja i poważanie wśród innych dworzan z pewnością bardzo ułatwi ci zadanie.   
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 15:37:50
- No dobrze dobrze... Ja może najpierw odwiedzę Zbigniewa i dowiem sie czego on by oczekiwał, a później zajdę do tej że lejdi, dowiedzieć się jakie są jej zapatrywania, by ostatecznie móc przemóc waśnie spory rodem urodzenia maści czy przyodzienia, by sądny dzień jutrzejszy był dla nich najpiękniejszy wolnym od troski każdej, a rodzinom nie pozostawić złudzeń żadnych, że miłości rozdzielić się nie da mimo ze taka ich wola i potrzeba... Może tak być? Zatem... gdzie znajdę Zbyszka? Chyba ze nie ma takiej potrzeby i wystarczy by miłość jego życia dotarła tutaj do ciebie. -  Mówił z uśmiechem zbierając się już do odejścia.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 16:35:04
- Zbigniew mieszka z rodzicami w dzielnicy mieszkalnej w drewnianej, przytulnej chacie z niewielkim ogródkiem. Od głównej drogi ogrodzony jest zwykłym, drewnianym płotem, który chyba dawno był malowany. Byłam tam tylko raz, więc nie wiele szczegółów pamiętałam. Mam nadzieję, że znajdziesz. - Uśmiechnęła się wdzięcznie do Sala, że pomimo swej wysokiej pozycji ma czas i ochotę pomagać innym.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 17:17:10
- Dobrze, dziękuję, zatem udam się bezzwłocznie. - powiedział i skinął głową odwracając się na pięcie, jednak nagle w jego umyśle błysnęła jasnym światłem świeca i musiał powiedzieć to co błysnęło mu w głowie nagle.
- Pani się tyle nie uśmiecha, bo co prawda śmiech to zdrowie no ale zmarszczki się robią, lepiej unikać nadmiaru uśmiechania się bo jeszcze na stałe zostaną. - Powiedział i nie zważając na to, że mógł obrazić rozmówczynię mimo, że mówił to w dobrej wierze, ruszył dalej ku miastu Atusel, wszakże ostoja i siedziba Beatrice była nieopodal tuż za miastem więc... własnie tak.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 18:03:27
Beatrice nie skomentowała uwagi Salazara, jednak po jej minie widać było lekkie zmieszanie i niedowierzanie. Chciała chyba coś powiedzieć, ale zamiast tego jedynie podążała za arystokratą wzrokiem.

Salazar bez trudu wydostał się z kryjówki Beatrice i udał się do Atusel, gdzie miasto o tej porze pełne było ludzi. Przechodząc przez bramę omijał jadące wozy za pewne zmierzające do Efehidonu oraz różnej rasy pielgrzymów, którzy szczęśliwie podróżowali po całym Valfden. Strażnicy przy bramie stali nie wzruszeni i pilnowali porządku, choć ulice wydawały się oazą spokoju i bezpieczeństwa, pomijając fakt, że biegające, głośne bachory akurat zaczęły bawić się w berka w tym uroczym miejscu, próbując tych "sztywniaków" jakoś wpleść w te dziecięce gry. Handel w tym miejscu też był widoczny, kilka straganów sprzedawały najróżniejsze towary, choć jednak najliczniejszą częścią były stoiska z żywnością. Chłopi z okolicznych wiosek chętnie tu zaglądali, bo bogaci arystokraci oraz cały dwór bez opamiętania pożerał niesamowite ilości słodkich, soczystych, najróżniejszych owoców. Taki obraz Salazar ujrzał zaraz po przejściu przez bramę Atusel, lecz reszta miasta wręcz zapraszała do dalszego podziwiania tego miejskiego krajobrazu.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 18:15:54
Ale Salazar nie był taki narwany, lubił kontemplować miejsca naturę i czas tak też skoro przekroczył bramę miasta Atusel w amoku, nie widząc czemu tak się zdążył, zrobił aprę k=roków wstecz i cofnął się za bramę. Spojrzał na strażników, którym mijające hemis dawało się we znaki ostatnimi dniami ponurej i okrutnej pory roku.

- Witajcie panowie, wiem, że służba i pilnowanie bezpieczeństwa i porządku publicznego to ciężkie brzemię i okrutnie nieopłacalne. - Mówił ponuro stając na środku szlaku i uniemożliwiając przejście komukolwiek wokół do miasta jak i z niego, oczywiście na tyle na ile potrafił rozłożyć ręce wszakże brama mogła być o wiele szersza. - Widzicie panowie i ja własnie w takiej sprawie przychodzę gnany służbą w moim własnym hrabstwie. poszukuję pewnego mieszczanina imieniem Zbigniew, jego dom rodzinny jest w dzielnicy obywatelskiej tego zacnego miasta, a jedyne poszlaki jakie mam to to, że mieszka w drewnianym domu, w tamtej dzielnicy i ma drewniany płot. - powiedział i roześmiał się sam z siebie.

- Wybaczcie chłopaki, może zechcieli byście mi pomóc, albo powiecie gdzie mogę zidentyfikować mieszkańców z imienia i nazwiska? w ratuszu prowadzą ewidencję ludności a może w koszarach straży? - Dopytywał łaknąć odrobiny pomocy, gdyby nie chcieli dobrowolnie miał asa w rękawie, którym potrafił przyprzeć do muru każdego strażnika tego miasta!



//Masz pierwszy minusik umnie. z góry zakładasz, ze gracz chce pójść w konkretne miejsce które mu podałeś, świat mamy wolny twoim zadaniem jest prowadzić mnie tam gdzie chcesz, ale ten świat jest wolny i ja podejmuje decyzje jak idę i gdzie idę. Ty musisz reagować na moje decyzje ;) . Jeżeli będziesz robił wyprawy od a do pkt b przez punkt c to wówczas będą to nudne schematyczne zadania, daj graczom myśleć i kombinować, knuć i spiskować, a wyprawa będzie nie tylko ciekawsza, trudniejsza, ale nieprzewidywalna i ciekawa nie tylko dla gracza ale i dla ciebie ^^. Taka moja porada i sugestia...
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 18:35:57
Wozy zatrzymały się, a ludzie patrzyli na człowieka z niemałą wściekłością. Zagradzał większość miejsca co całkowicie torowało ruch na drodze. Jednak każdy wsłuchiwał się w słowa Salazara, bądź co bądź odbierając go trochę jak wariata. Strażnicy jednak dźgani patykami przez dzieci starali się zwracać uwagę na mówiącym do nich człowieka, jednak bachory bardzo uniemożliwiały im skupienie. Po całej rozbudowanej wypowiedzi strażnicy chyba  niewiele załapali, jednak wyczuli, że mają tę przyjemność rozmowy z kimś bardzo wysoko postawionym na drabinie władzy. Dlatego też zasalutowali jak przystało na wyborowego żołnierza i z milczeniem obserwowali szlachcica.

- Proszę się odsunąć - zawołał ktoś z wozu, lecz jego osoba nie była widoczna dla Salazara.

Strażnicy dalej stali nie wiedząc zbytnio co robić, ręką jedynie odgonili dzieciaki, które z udawanym płaczem pobiegły do rodziców.

- Zbigniew? Ale co Zbigniew? Ja jestem Arsacjusz i melduje, że dzisiaj nie było tutaj żadnych kłopotów! - znowu zasalutował jeden z strażników, drugi zaś drapał się po głowie nie rozumiejąc całej sytuacji.

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 18:41:00
- Jak ja ci się odsunę to będą cie zdrapywać szpachelką z ulicy. - rzucił do tyłu odwracając się z grobową miną.

- I bardzo jestem rad z tego, ze nie było kłopotów. - Nie no nie mówcie ze trafiłem na debili... Myślał i skinał głową a na twarzy jego gościł jak zwykle nieszczery ale nic nie dający po sobie poznać życzliwy uśmiech. - Więc powtórzę raz jeszcze. Potrzebuje pomocy w znalezieniu pewnej konkretnej osoby, potrzebował bym do celu albo jednego z was, który zna okolicznych mieszkańców, obywateli, albo chciałbym byście wskazali mi drogę do budynku władzy jak ratusz czy wasza komenda, bym mógł przejrzeć wasze spisy ludności i odnaleźć konkretną osobę i jej adres. Więc zechce któryś może mi pomóc?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 18:54:48
Wozy ogarnęła grobowa cisza, chyba nikt nie był na tyle waleczny, aby się sprzeciwiać hrabiemu. Strażnicy zaś wysyłali sobie porozumiewawcze i dosyć dziwne spojrzenia, jakby typowali, który z nich pójdzie. No bo przecież każdy chce prowadzić bogatego szlachcica po mieście i służyć mu jako osobista obstawa. Najchętniej podnieśliby ręce i powiedzieli "wybierz mnie, wybierz mnie", ale byli świadomi jak komicznie by to wyglądało. Jeden z nich jednak po kilku sekundach się przemógł, który jeszcze chwilę temu przedstawiał się jako Arsacjusz.

- Ja mogę zaprowadzić do ratusza, tam powinna być taka możliwość. Jednak kto wtedy będzie bronił bram miasta Atusel, gdy mnie zabraknie? Bandyci z pewnością czekają tylko w zaroślach i czyhają, aż tylko strażnik odejdzie od posterunku i zostawi bramę niechronioną.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 18:59:45
- To mi się podoba, postawa godna strażnika miejskiego, któremu nie straszna służba swemu miasto! - Mówił jakże teatralnie unosząc pięść przed siebie i machnął niczym kibol z hasłem na ustach "do boju!". - Jestem dumny i rad z takiej sytuacji. Więc może i wilk będzie syty i owca cała, gdy powiecie mi gdzie znajdę ten budynek władz miasta, jak się do niego kierować, to sam trafię. Wybaczcie, nie często goszczę w Atusel, najczęściej posiaduję w Efehidonie, to też znajomość tego miasta jest znikoma dla mnie..
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 19:11:21
Arsacjusz podrapał się po głowie i pogrążył się głęboko w myśleniu. Jego wyraz twarzy świadczył o tym, że totalnie odpłynął, a w swoim niewielkim móżdżku dawno się zagubił. Jednak ta informacja była na tyle bliska jego sercu, że bez trudu wyciągnął ją z tego labiryntu wiedzy.

- Trzeba iść prosto drogą, a jak się dojdzie do rynku to na rogu placu, będzie taki wysoki budynek. Nie pamiętam dobrze, ale chyba jest tam tabliczka z napisem "ratusz". Jednak nie jestem specjalnie tego pewien.  - odparł z trudem dochodząc do siebie po tym niesamowicie trudnym wysiłku psychicznym.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 21:55:14
- Bella! Bella! - Krzyknął i przyłożył palce do usty by następnie odsunąć dłoń i rozłożyć energicznie palce symbolizując coś na wzór eksplozji. nasłuchał się o kucharzach z dalekich stron, którzy tak tymi słowy i takim gestem własnie okazują smakowitość potraw, ale także działań. - Dziękuje ci Arsacjuszu, niechaj twa służba obsypie cie bogactwem, a teraz wybacz, udam się za twymi wskazówkami. Niechaj ta warta dla was lekką będzie. - powiedział i składając dłonie środkiem ruszył na wprost na główny plac, w głęboki m poważaniu miał korek za jego plecami, miał nadzieję, ze ktoś w końcu nie wytrzyma i znowu coś powie, by mógł skąpać ulicę w krwi... A przynajmniej tak sobie marzył, bo pewnie nie starczyło by mu sił (a może odwagi!) by to zrobić. W końcu musiał dotrzeć na główny plac i odnaleźć ratusz... Tak gdzie on może być...szukał za wskazówkami tego wielkiego przybytku urzędniczej rozpusty.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 22:11:18
Omijając bramę i idąc wzdłuż drogi jego oczom ukazał się obraz zwykłego, miastowego życia. Domy o otwartych okiennicach, aby świeże powietrze odwiedzały domostwo, oraz o niewielkich balkonach zajmowały większą część alejki jaką przemierzał szlachcic. Gdzieś jakaś baba rozwieszała pranie, to jakaś banda przy prowizorycznym stoliku grała w karty na pieniądze. Można było nawet ujrzeć parę kochanków, którzy namiętnie obściskują się w bocznej uliczce, uśmiechając się od ucha do ucha oraz cichutko rozmawiają o jakiś błahych rzeczach.  Niedaleko przed sobą widział już targ, a ponad domami widział wysoką wieże, która zapewne była częścią tegoż szukanego przez arystokraty Salazara Trevanta ratusza.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 22:28:20
Zimą pranie rozwieszać... zimą?! w domu nad piecem, ale na dworze?! Co ona chce, lodowe figury mieć czy jak? Albo się zwyczajnie nie znam... Zastanawiał się aby chcąc zrozumieć fakt istnienia i działań, kochanków rozumiał, uczucie potrafi dogrzać, a hazardziści - pieniądze rozgrzewają tak jak i uczucie, więc nie dziwota!

Wtedy wspomniał swoją ostatnią podróż na północny basen... i ten moment snu na wozie pod futrami wilków i innych zwierząt... ten piękny moment kiedy dane mu było leżeć obok tej pięknej wymarzonej kobiety, której senna mara spędzała sen z powiek w sposób radosny i miły, wszakże jednak nie czas było na ckliwe i rozgrzewające wspomnienia, tylko Zbigniewa sprawa do rozpatrzenia! Tak też żwawym krokiem udał się alejką placem w stronę ratusza, chcąc wejść do środka i udać się do wydziału ewidencji ludności.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 22:56:48
Na rynku jak można było się domyślić były stragany. Bardzo dużo przeróżnych straganów. Można było tu odnaleźć prawie wszystko o czym tylko mógł człowiek zamarzyć, jednak cena za to zazwyczaj była bardzo wysoka. Harmider i duchota sprawiały, że było w tym miejscu całkiem ciepło, pomimo że zbliżało się koniec Hemis.

- Gacie, czyste, ładne gacie, sprzedam, bo są po tacie!

- Jabłka, gruszki, pomarańcze! Kupcie, kupcie to zatańczę!

- Grabie, widły i łopaty, na nie wszystkie mam rabaty!

W hałasie dało się wyróżnić głośniejsze pojedyńcze zdania, jednak wszelkie rozmowy między sprzedawcami, a klientami raczej były niemożliwe do podsłuchu. Poza tym ta cała rynkowa wrzawa powodowała nieprzyjemne uczucie bólu w uszach, więc przysłuchiwanie się tu czemuś raczej nigdy nie mogłoby być ciekawą rozrywką. Odbiegając od tego tematu z rynku spokojnie można było dostrzec ten budynek ze strzelistą w górę wieżą z napisem nad drzwiami "ratusz". Przy przymkniętych drzwiach nie było żywej duszy, lecz może była to wina tego wszechobecnego hałasu.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 30 Sierpień 2015, 23:09:42
- Chuja warte te oferty, chędożeni głupi zdziercy! - darł się 3-krotnie powtarzając to zdanie w kierunku tłumu baranów  i kupczyków zdolnych sprzedać wszystko nawet własne matki za denara, by tylko coś zarobić i wmówić kłamstwa i ułudę klienteli.

Jednak nie tu był jego cel, tak, drzwi przymknięte ale nie zamknięte, więc chwytając za skrzydło drzwi naparł siłą na nie by uchylić bardziej i wślizgnąć się do środka. następnie obracając na pięcie zamknął je tym samym delikatnie wyciszając głosy z zewnątrz.
- Ufff - westchnął ciężko i rozglądając się po holu, ruszył na wprost rozglądając się za urzędniczymi stanowiskami tego miejsca.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 30 Sierpień 2015, 23:20:52
Początkowo nikt nie zwrócił uwagę na przychodzącego Salazara do budynku, bo każdy zajęty był swoją pracą. Była dwójka urzędników, mężczyzna i kobieta oddzielnie wypełniali jakieś papiery przy stołach ułożonych równolegle z twarzą do drzwi jednak jeden był po lewej, a drugi po prawej. Wydawać się mogło, że obie te osoby zajmują się całkowicie innymi sprawami urzędniczymi, jednak żadna kartka, czy też tabliczka o tym nie informowała. Wypełniali papiery w milczeniu całkowicie pochłonięci przerastającą ich biurokracją.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 31 Sierpień 2015, 14:46:28
Podszedł do stołów i głośno chrząknął.
- EKCHEM! - O właśnie tak chrząknął. - Potrzebuję spisu ludności, katalogu ewidencji budynków mieszkalnych oraz not cywilnoprawnych o meldunku mieszkańców dzielnicy obywatelskiej tego miasta do wglądu na miejscu, tutaj. Pewien mieszkaniec imieniem Zbigniew jest przeze mnie poszukiwany, jednak jego położenie nie jest w pełni znane. znamy profil osobowy denata i oczekujemy, że ratusz udostępni księgi, teraz. - Mówił znużonym głosem siadając jednym półdupkiem  na biurku mężczyzny, założył ręce na piersi i znużonym wzrokiem spoglądał na urzędników oczekując reakcji. Perswazyjnie mówił czego oczekuje a jakże i wiedział, że przyjdzie mu stoczyć jeszcze bój słowny o te dane!
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 31 Sierpień 2015, 16:23:11
Urzędnik spojrzał się z nad stosu kartek znudzonym wzrokiem na nieznajomego nie dowierzając, że kolejny już raz ktoś coś chce od niego. Pochylił się trochę i zręcznym ruchem ręki odsunął półkę, z której po chwili wyjął jakiś skrawek papieru. Podał go Salazarowi, obdarowując go zmęczonym wzrokiem.

- Wszelkie prośby, uwagi i zażalenia proszę zgłosić w formie pisemnej, wniosek zostanie rozpatrzony w ciągu kilku najbliższych dni.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 31 Sierpień 2015, 16:53:10
- Głupi jesteś czy po porostu od tego czytania, słowa mówione do ciebie nie docierają? - Zapytał jakby nigdy nic, w głosie nie było pogardy ani zbulwersowania, nie, to pytanie zabrzmiało jak pytanie "Jak się pan miewa?" "Czy co u pana słychać?" tylko były dobrane inne słowa... Ale na dodatek ręką odepchnął stos papierów z biurka na bok odsłaniając elegancko drogę dla dalszej konwersacji twarzą w twarz. - Pełnicie urzędasie funkcje ministerialną, co znaczy, ze waszym obowiązkiem jest służyć, więc przychodzę po pomoc z waszej strony i jej oczekuję, tu i teraz. Nie wyjdę póki mi tu nie przyniesiecie ksiąg albo nie wpuścicie do archiwów gdzie one są.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 31 Sierpień 2015, 17:01:07
Urzędnik oderwał się od papierów oraz zmierzył groźnym i wyzywającym wzrokiem Salazara.

- Proszę się uspokoić, to budynek publiczny. Pańska agresja jest niczym uzasadniona, więc bardzo prosiłbym jej zaprzestać - mówił głosem w pełni opanowanym, choć widać było, że cały kipi. - Są zasady i proszę się ich trzymać. Wypełni pan druk i przyjdzie jutro.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 31 Sierpień 2015, 17:12:24
- Ja jestem w pełni spokojny i opanowany, i nie mam zamiaru zaprzestać rozmowy z panem, gdyż nadal zachowuje się pan jak skończony imbecyl, który marnuje swój i mój o wiele cenniejszy czas. - mówił i machnął ze zrezygnowaniem rękoma nie rozumiejąc czemu ten świat jest tak głupi. - Podpowiem panu, nie pozbędzie się mnie pan póki nie zaprowadzi do Archiwów, im dłużnej będzie się pan ze mną droczył i zgrywał ważnego tym więcej czasu panu zajmę i nie wyrobi pan swojej papierowej normy. - mówił jakże perswazyjnie dając argumenty na to czemu powinien się jednak ruszyć.

//Umka: Perswazja (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Umiej%C4%99tno%C5%9Bci_nabywane#Perswazja)
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 31 Sierpień 2015, 17:20:11
Urzędnik westchnął, gdyż zabrakło mu argumentów. Sam trochę nie rozumiał tej całej biurokracji dlatego zrobił ten jeden jedyny wyjątek dla natrętnego klienta. Wstał i bez słowa podszedł do drzwi stających zaraz za jego plecami.

- Jeszcze raz proszę powtórzyć, kogo pan szuka? - Chwycił za klamkę, wyczekując z otwarciem drzwi na odpowiedź.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 31 Sierpień 2015, 17:24:13
- Na imię mu Zbigniew. Mieszka z rodzicami najpewniej w drewnianym domu z drewnianym płotem w dzielnicy mieszkalnej. należy do zamożnej rodziny, jednak jego nazwisko nie jest mi znane. A płot był niedawno chyba malowany... Wystarczy mi tylko adres, bym mógł trafić tam bez kłopotu. Z góry serdecznie dziękuję. - Powiedział z uśmiechem...
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 01 Wrzesień 2015, 00:30:01
Urzędnik otworzył drzwi jednym zdecydowanym ruchem, a za chwilę zniknął za nimi. Słychać było, że przewala papiery i penetruje półki z księgami. Szukał zaciekle, walczył z wiedzą zgromadzoną przez wiele lat. Jednak rzadko ktoś tu zaglądał i nikt nie miał żadnego doświadczenia jak odnaleźć się w tym labiryncie.

Urzędniczka obok oderwała wzrok od pracy i zwróciła go ku awanturnikowi. Rozmowa była nazbyt ciekawa, a tacy kłótliwi goście byli tutaj rzadkością.

- Piękny mamy dzisiaj dzień, nieprawdaż? - próbowała jakoś rozluźnić panujące napięcie i zmienić trochę temat, aby rozmowa zeszła na bardziej przyjazny tor.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 01 Wrzesień 2015, 14:39:01
Byłby piękny, gdyby zechciała pani pomóc koledze w odnalezieniu właściwych ksiąg, bo sobie chyba chłopaczyna nie radzi, że tyle to trwa, lecz nie śmiem pani do tego motywować, a sytuacja sama powinna wskazać pani właściwą drogę postępowania. - Odpowiedział z założonymi rękoma na piersi spoglądając na kobietę z fałszywym miłym uśmiechem.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 01 Wrzesień 2015, 15:50:01
Chyba kobieta poczuła się urażona, bo zaraz uprzejmy uśmiech zszedł jej z buzi i nie czekając zbytnio powróciła do swojej papierkowej roboty. Chwilę później można było usłyszeć lekkie skrzypnięcie drzwi od archiwum. Urzędnik wyszedł z pewną księgą, nerwowo przewracając jej strony i dokładnie ją przeszukując.

- Zbigniew Walenty...Zbigniew Gorzałka - zaczął wymieniać - Ooo, to będzie chyba ten. Zbigniew Kądzierz, ulica targowa numeru piętnaście. Trafi pan mam nadzieję? - Zapytał niepewnie, stojąc wciąż przy archiwum z księgą w rękach.

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 01 Wrzesień 2015, 20:50:42
- Oczywiście, zapytam już przechodniów gdzie ta ulica, chociaż zapewne w okolicy dzielnicy handlowej. Dziękuję uprzejmie za pomoc. Mam nadzieję, ze moja wizyta nie była aż tak dokuczliwa i wybudziła waa z nudnego mozolnego rytmu urzędniczej biurokratycznej pracy. - Mówił stając z biurka i poszedł do drzwi wyjściowych z ratusza.

Dobra to teraz dzielnica mieszkalna przez rynek i gdzieś  w pobliżu będzie taka ulica, znajdziemy... Pomyślał i orientując się co nieco po mieście w końcu też bywał w tym mieście nie raz i nie dwa, głównie w porcie i na rynku, także poszedł w kierunku dzielnicy obywatelskiej rozglądając się za ulicą targową, oraz domem okraszonym numeracją o wartości 15cie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 01 Wrzesień 2015, 21:43:46
Rzeczywiście domysły Salazara były trafne i szybko natrafił na rynku na ulice targową. Piętnasty numer też nie był ciężki do znalezienia, gdy tylko odnalazło się tę ukrytą ulice. Opis Beatrice zgadzał się całkowicie, przed domem stał płot, na którym farba powoli schodziła, a zeskrobanie jej całkowicie byłoby dziecinne proste. Wymagał świeżego malowania, tak naprawdę tak samo jak dom. Wszystko było do niewielkiego remontu, choć Salazar wciąż nie wiedział co go czeka w środku. W płocie były ciasne drzwiczki, a ich wygląd zostawiał wiele do życzenia. Zawiasy wyglądały jakby zaraz miały się ułamać od reszty płotu, zardzewiałe oraz całkowicie zaniedbane. Aż szkoda było patrzeć na stan tego domostwa, ciężko było uwierzyć, że leży ono w dzielnicy obywateli, a nie w podgrodziu. 
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 01 Wrzesień 2015, 22:48:33
Więc nie przejmując się i uśmiechając, delikatnie acz precyzyjnie przytrzymując drzwiczki płotu, otworzył je przesuwając zasuwkę, ewentualnie naciskając klamkę i uchylił bramkę dając sobie sposobność do przejścia na teren posesji. Dalej podszedł do drzwi i energicznie zapukał. energicznie ale tez na tyle delikatnie by nie rozwalić drzwi, wszakże Hemis było, co prawda końcówka, ale wiosną też deszcze i wiatry bywają srogie i nieprzychylne.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 01 Wrzesień 2015, 22:53:58
Salazar usłyszał ciche kroki, które powoli szły w kierunku drzwi.

- Kto tam? - zapytał po chwili kobiecy głos. Nie było w nim żadnych emocji. ÂŻadnego strachu, ciekawości. Może odrobinę znudzenia, ale nikt nie byłby w stanie tego z pewnością stwierdzić.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 01 Wrzesień 2015, 23:11:14
- Bardzo mi miło, poszukuję niejakiego pana... Zdzisława, który to tutaj powinien mieszkać. Czy mógłbym go prosić na słówko? - Mówił miłym lecz stanowczym głosem, również nie był on nadmiernie emocjonujący,k jednak stanowczość i oczekiwanie wykonania prośby, zatem zawołania denata były jakże zaakcentowane i dające się wyczuć niemal namacalnie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 06:31:45
- Przepraszam, ale to chyba pomyłka. Nie mieszka tu żadna osoba z wymienionym imieniem.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 15:45:37
- A sprawdzałem panią tylko, zechce pani wybaczyć. Chodziło oczywiście o Zbigniewa nazwiskiem Kądzierz.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 17:01:43
- Pfff, proszę sobie pójść, bo wezwę staż. To zwykłe nękanie i próba włamania na cudzą posesje. Niby co miało na celu pańskie sprawdzenie? To zwykłe zgadywanie i próba oszustwa! O nie... jeśli pan myśli, że jak jestem kobietą to znaczy, że jakaś głupia i tępa? O nie, tak nie będziemy rozmawiać! - krzyczała przez drzwi całkowicie oburzona i niezwykle zdenerwowana.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 17:34:56
- Przestań się drzeć jak stare gacie i posłuchaj, bo przychodzę pani synowi życie ratować od samotności a mi psujesz tylko nastrój, chęci odbierasz tym wrzaskiem, chęć udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Rzadko przychodzi mi zniżać się do gminu by obcować z takim ludem jak wy, pani i jeszcze dziś dajecie mi ku temu dalsze powody. A pomyłka imienia zdążyła mi się z natłoku myśli, nie chcąc wyjść na ignoranta powiedziałem, że to dla sprawdzenia. A teraz zawołaj proszę wspomnianego Zbigniewa, więcej czasu marnował na jego rozterki i potrzeby nie będę.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 18:01:00
Kobieta po monologu Salazara skłoniła się jednak to otwarcia drzwi. Była młoda i z pewnością nie mogła być matką Zbigniewa. Miała gdzieś dwadzieścia lat, jednak surowy, trochę "babciny" ubiór trochę ją postarzał. Taki miała styl i chyba dobrze się w nim czuła. Patrzyła na niego z ciekawością, choć twarz dalej wyrażała niechęć do gościa.

- Brat. Zbigniew to mój brat. Coś się stało?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 20:49:42
- Więc zawołaj proszę brata, zaprowadź mnie do niego, lub powiedz gdzie on jest. Przychodzę by pomóc mu w jego sercowych kłopotach. Przychodzę tutaj od naszej pewnej wspólnej znajomej, która powiedziała, ze potrzebna jest tutaj pomoc kogoś takiego jak ja.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 20:52:28
- Poszedł wczoraj do karczmy napić się, bo ostatnio taki bardzo przybity chodzi. Nie wrócił jeszcze, nie wiem, gdzie się on może podziewać. Coś mu się stało? O jakich sprawach sercowych pan napomina? 
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 20:59:17
- Nie powinien już wrócić? Do jakiej karczmy na ogół chodził mając taki nastrój? Chętnie wyjdę mu naprzeciw. Sprawy sercowe są bardzo intymną sferą siostro Zbigniewa, swoją droga wybacz, zapomniałem się przedstawić, jestem Salazar, miło mi.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 21:11:27
- Anabel - zdradziła mu swoje imię. - Do karczmy "Pod Kuternogą", tak przynajmniej mi się zdaje. Zazwyczaj skryty jest i mało mówi. Poza tym niestety rzadko jestem w domu, bo jestem służką u pewnego bogatego arystokraty, rzadko go widzę dlatego martwię się o niego. Czy jako jego siostra naprawdę nie mogę o niczym wiedzieć?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 21:21:54
- Oczywiście że możesz, ale nie godzi się bym ja zdradzał ci co trapi serce twego brata. Może zechcesz ze mną pójść i poszukać brata? Byłbym rad, a przy okazji może dowiesz się czegoś na temat brata od niego samego.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 21:25:33
- Chyba nie chce widzieć go ponownie w tym fatalnym stanie. Pewnie się uchlał i leży gdzieś bez życia. To nie zdarza się pierwszy raz, a przyczyny jego dziwnego zachowania nie chce mi zdradzić. Uparty dupek!- powiedziała wybuchając złością.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 02 Wrzesień 2015, 21:49:15
- Twoja wola, twoja strata. Przy mnie będzie musiał żwawo mówić czego chce i czego pragnie, bo nie lubię czasu marnować. Jeżeli nie chcesz ze mną iść, to może chociaż opiszesz jak wygląda? abym go z kimś nie pomylił? nie znam jego wyglądu, przychodzę bo on potrzebuje pomocy, daj mi szansę by jemu pomóc, a tym samym tobie z troskami o brata. Znam tę karczmę, byłem już w niej parę razy, ale ten ryso;is albo szkic by się przydał, skoro nie chcesz ze mną iść.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 02 Wrzesień 2015, 22:05:11
- Hmmm, dobra możemy iść wspólnie. Chce wreszcie usłyszeć co ma ciekawego do powiedzenia, a nie tygodniami ukrywa prawdę. Karczma jest w tę stronę, jeśli chcesz mogę cię zaprowadzić - pokazała pewną uliczkę i oczekiwała na odpowiedź.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Wrzesień 2015, 16:04:29
- No chodźmy. - Powiedział z uśmiechem i mrugnął oczkiem. Czekał jednak aż panienka Anabel opuści dom, zamknie za sobą drzwi i będzie mogła wraz z nim ruszyć w kierunku karczmy. Tak też czekając ruszył powolnym krokiem w uliczkę bacząc pod nogi, wszakże zima jest i być może ślisko! nie chciał by się przewrócić.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 03 Wrzesień 2015, 16:16:11
Kobieta zamknęła za sobą drzwi i ruszyła razem Salazarem alejką w stronę karczmy. Nie uszli oni jednak do celu, gdyż po kilku minutach ujrzeć mogli oni opartego o ścianę jakiegoś małego budynku śpiącego mężczyznę w bocznej uliczce. Nie wyróżniał się niczym specjalnie, nie licząc tego że był rudy. Ostatniej nocy chyba dobrze się bawił, bo spokojnie można było go wziąć za denata, jednak odór alkoholu był nazbyt wyczuwalny.

- Co za gamoń! - wykrzyknęła głośno i podbiegła do niego. Złapała go za ubranie i zaczęła potrząsać. - Wstawaj! Rodzice się o ciebie martwią!
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Wrzesień 2015, 17:11:34
- To ten... Zbigniew? - Dopytywał z niedowierzaniem patrząc ze zdziwieniem na ten element krajobrazu pokazujący upadek jednostki społecznej na samo dno niebytu moralnego. - Zbyszku, przysyła mnie nasza wspólna znajoma, panienka Beatrice. Zmierzam do Fortu Harad. Kojarzysz imię Anastazja? Musimy chyba porozmawiać, nie sądzisz Zbyszku?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 03 Wrzesień 2015, 17:32:54
- A dajcie mi wsyscy spokój...- powiedział pijackim głosem odtrącając napastliwą siostrę. - Moje życie nie ma sensu. Jestem śmieciem, rozumiesz? Nawet z moją miłością nie mogę się spotkać, bo jestem jakimś biedakiem wiążący koniec z końcem.

Odepchnięta kobieta milczała spoglądając raz na swojego brata, raz na Salazara czekając na wyjaśnienia.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Wrzesień 2015, 20:11:00
- Mogę ci pomóc na dwa sposoby, by się spotkać z twoją miłością. Jedna wersja ma szczęśliwy koniec gdzie wszyscy żyją a świat tonie w rozkoszy kwiatu miłości dla was dwojga, zaś druga niesie ze sobą przykrą nowinę dla waszych rodzin. Jeżeli chcesz wieść nowe życie inne niż to teraz mogę wam je dać. Tylko czy jesteś w stanie i masz dostatecznie dużo odwagi, by zrobić cokolwiek dla swej miłości?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 03 Wrzesień 2015, 20:22:05
- Ale... co może taki wieśniak jak ja? Zrobiłbym dla niej wszystko. - Alkohol odbił mu się chwilową pijacką czkawką, ale widać, że umysłowo był całkiem świadomy. 

- Pomóż, jeśli tylko jesteś w stanie, zgodzę się na wszystko, jeśli tylko doprowadzi mnie to do szczęścia.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 03 Wrzesień 2015, 20:31:46
- Masz 10 grzywien i przyzwoitą koszulę i spodnie? Czy potrafisz się doprowadzić do stanu używalności społecznej? Gotów jesteś uciec z Valfden by żyć ze swoją miłością na obcym terenie, wśród kojącego dotyku morza Enart, na Archipelagu Chatal? To piękne miejsce, gdzie oboje wyrwani ze swojego świata możecie od zera stać się bogaczami, tam ludzie z gminu dochodzą do wyżyn arystokracji. Tam nie ma jeszcze utartego kto jest władcą, a kto poddanym, tam każdy jest kowalem losu, tylko zamiast marnować grzywny na pijaństwo i swawole, musiał byś zatroszczyć się o swoją ukochaną, więcej, zaproponować jej to, ja was bezpiecznie tam dostarczę i z nią porozmawiam... Jeśli siostra chce, też moze wyrwać się spod służby i sama stać się panią swego żywota, chętnie was wspomogę, tylko czy stać was na to, by wyjść spod opieki rodziców, wziąć się za siebie i sięgnąć po własne życie?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 11:46:10
- Ale... to zadziała? Ja z nią? Odpłyniemy na Chatal... że ja na to nie wpadłem. Jest tylko jeden poważny problem. Ona nie ucieknie z zamku, a na pewno nie o własnych siłach. Rodzice traktują ją jak więźnia, a za miesiąc będzie miała ślub z jakimś aroganckim arystokratom, który zrobi z niej niewolnice. Widziałem jaki on jest, lepiej trzymać się od niego z daleka.

- A co z rodzicami? Co z nimi? Ojciec ledwo chodzi, nie da rady płynąć statkiem. Wykończy się... - przerwała mu siostra krzycząc na swego kochanego brata.

- Ale ja musze, kocham Anastazje, nie mogę jej zostawić. Nie rozumiesz moich uczuć! Poszedłbym za nią w ogień, chce tego i nic tego zmieni!

- A rodziców nie kochasz!? Zawsze się nami opiekowali, zawsze przy nas byli, kiedy tego potrzebowaliśmy. Zasrany egoista! - Sprzedała mu w furii solidnego "plaskacza", który zostawił czerwony, bardzo widoczny ślad dłoni. Mężczyzna zdziwił się, aż mu buzia lekko opadła i zaniemówił ze strachu. Zrozumiał wszystko, jakby nagle całe życie mignęło mu przed oczyma. Kobieta zaś osunęła się na kolana, twarz schowała w dłoniach i zaczęła cichutko łkać. Nastała cisza... bardzo krępująca cisza przerywana potokiem łez kobiety i odgłosami z ulicy.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 13:38:49
- Odgrywacie sceny jak z nędznych romansów bogaczy i biednych zamiast zająć się konkretami mitrężycie ozorami. - Powiedział strofując z głosem jakże karcącym do rodzeństwa.

- Jeżeli chcecie to zabiorę całą waszą rodzinę, możemy płynąć moim statkiem, wasz ojciec nie będzie musiał usługiwać na moim okręcie, zakwaterujecie go w kajutach... To jedna i jedyna taka oferta jaką wam składam i długo nie będzie ona aktualna, więc albo się decydujecie albo i nie... - odpowiedział na temat podróży, która mógł sam sfinansować, stać go na to.

- Masz dwa wyjścia Zbyszku, albo pójdziesz ze mną i powiesz jej o tej propozycji i poprosisz by uciekła wraz z tobą, ja was wyprowadzę z fortu. Twoje zadanie było by takie, by przekonać ją do swojej miłości wierności, by zechciała spędzić z tobą resztę swego życia, na urokliwych ziemiach Archipelagu Chatal.

Mówił do rodzeństwa ale bacznie obserwował czy ktoś na nich nie dybie, nie podsłuchuje, wszakże szkoda by było by plan się wydał, a nie lubił niechcianych uszu, także mówił cicho takim półgłosem by tylko rodzeństwo słyszało...
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 15:14:57
- Naprawdę? Zrobiłbyś to dla mnie? Jak ci się będę mógł chociaż po części odwdzięczyć za twoją niesamowitą łaskawość i dobroduszność? Ja...ja... ja zgadzam się, oczywiście. Nie ma do tego żadnych wątpliwości. - mówił naprawdę zszokowany, a w jego głosie ponownie wyczuć można było nadzieję.

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 15:29:00
Kurwa ja nie wytrzymam... Pomyślał i aż ze złości zacisnął zęby.

- Kurwa skupcie się! - Wrzasnął rozeźlony już do końca. - Prowadź do Fortu Harad, porozmawiamy z nią, może chcesz się przebrać czy odświeżyć pierwej? Poczekam na ciebie bo z takim łachmytą to nie będę paradował przez to miasto.

- A ty Anabel przyjmujesz ofertę i przygotujesz rodziców do wyprawy? Czy opuścisz wraz z nami Atusel by wypłynąć na Chatal?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 15:48:21
- Ehhhh, jak brat tak bardzo potrzebuje do życia tej Anastazji to zaraz rozpocznę pakować rodziców, oni i tak już dawno chcieli pojechać na jakieś wakacje. - uśmiechnęła się uspokojona obecnością i słowami Salazara.

Brat podniósł się i lekko zakołysał. Wciąż w pełni do siebie nie doszedł.

- No to chyba możemy już iść, prawda? - powiedział strzepując kurz i bród z ubrania.

- Chciałbyś nas odwiedzić Salazarze?


Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 16:05:18
- Chętnie was odwiedzę, ale już na Archipelagu Chatal. Mogę was zawieźć swoim "Krwawym Graalem" albo dać wam trochę funduszy byście mogli sami przebyć tę drogę z przystani do Hessein.

- I w takim stanie chcesz się jej pokazać? No to chodźmy do tego Fortu Harad... daleko to w ogóle?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 16:33:20
- Nie dziękuje, jakoś sobie poradzimy Salazarze. Mamy trochę odłożonych pieniędzy już i tak wiele dla naszej rodziny zrobiłeś. ÂŻegnaj Salazarze - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę swojego domu.

- Daleko, prawie cztery dni piechotą. Chyba, że byśmy się załapali na jakiś wóz to może byłoby szybciej. - odparł Zbigniew.

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 18:00:14
- A konno jeździć umiesz? Ja mam w zwyczaju przybywać do atusel wierzchem, konia w stajni zostawiłem zanim poszedłem do tej przeciętnej urody Beatrice, która wysłała mnie do ciebie. Możemy tam wynająć dla ciebie jakiegoś białego ogiera, będzie wyglądało, jakby rycerz na białym kucu przybył i uratował swoją ukochaną. swoją drogą musimy wymyślić kim ty możesz być, żeby nie przeszkadzali w dotarciu do tej twojej tam Anastazji... mam nawet pomysł. - Powiedział jednak najpierw do stajni tak ruszył w kierunku bram wjazdowych a może rynku, mknął tam gdzie niósł go nos stajni w której jego pałasz wyczekiwał powrotu do Efehidonu... zawiedzie się okrutnie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 18:32:06
- Coś tam umiem, choć byłem bardziej samoukiem. Mogę spróbować. - powiedział i ruszył za Salazarem.

Wspólnymi siłami obojgu udało się dotrzeć cało i zdrowo do stajni, która była nieopodal bramy. Konie parskały, słońce delikatnie grzało ich plecy, a na ulicy jak zwykle popołudniu wrzawa i hałas. Stajenny z daleka zauważył zbliżających się jegomościów i podszedł z lekko schyloną głową w serdecznym geście uniżenia.

- Mogę w czymś pomóc? - zapytał chłopczyk, zapewne stajenny. Miał pewnie z 15 lat i krótkie, brunatne włosy, a na sobie ubranie robocze, w którym nie wyróżniał się specjalnie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 19:55:59
- Jednego kona wynająć, ogiera na 2 dni temu tu Zbyszkowi, najlepiej białej maści. No a ja jestem Salazar Trevant i proszę o przyprowadzenie mojego Pałasza, także ogier, jednak mój własny. - powiedział i położył na ladzie 70 grzywien za wypożyczenie na 2 dni ogiera dla Zbyszka.

771 - 70 = 701 [Grzywien]
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 20:34:27
Grzywny szybko zniknęły, jak wręcz na pstryknięcie palca. Chłopak chwilę później przyprowadził dwa konie, z których jednym był wspomnianym przez arystokratę Pałasz. Drugi zaś według prośby klienta był bialutki jak śnieg o pięknej i długiej grzywie.

- ÂŻyczę udanej podróży. - chłopaczyna skłonił się nisko, czując respekt przed sławnym Salazarem Trevantem.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 21:02:49
//Te no nie takim znowu sławnym ;/

- To wsiadaj na konia i prowadźcie Zbyszku do fortu Harad, musicie często tam zajeżdżać... Co się w ogóle tam robi? Pod jakim pretekstem się tam na ogół dostajesz?

Zapytał dosiadając pałasza, skrzętnie korzystając ze strzemion i lejc nakierował wierzchowca na szlak, czekając na swojego przewodnika, by ten go prowadził czym prędzej..
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 04 Wrzesień 2015, 21:31:55
//Masz sporo ziem, więc jesteś prawie jak celebryta :P Poza tym byłeś dwa razy sędzią.

Zbigniew również wskoczył na konia i zachybotał się na nim odrobinę. Ledwo sobie radził, lecz zaraz ruszył delikatnie.

- Prześlizgiwałem się do ogrodu, dopóki nas ktoś nie podkablował. Teraz siedzi w zamknięciu i nie ma szans, aby z niego wyszła. Dlatego wróciłem do rodziny i straciłem nad sobą panowanie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 04 Wrzesień 2015, 21:42:22
- W takim razie słuchaj. Skoro jest zaręczona z jakimś szlachcicem, to przyjmuje prezenty na nową drogę życia. Będziesz moim nie wiem, giermkiem, tak cię przedstawimy. Zażądamy wizyty towarzyskiej z lady Anastazją przy okazji kolacji obiadu czy kiedy ta dotrzemy znajdziemy sposób, by ją wyciągnąć, zagadam jej rodzinę, zatańczę z nią czy coś. Najlepiej napisz jej liścik miłosny czy coś, w którym zawrzesz wszystkie informacje, gdzie uciekniemy i w ogóle. wystarczy, byś zaskarbił w liście jej zaufanie dla siebie i dla m,nie. dam jej ten liścik podczas tańca, albo w prezencie o, do prezentu się dołoży. - Mówił poganiając konia tuż obok Zbyszka.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 05 Wrzesień 2015, 09:38:18
- Bardzo dobry pomysł - odparł odrobinę przyśpieszając konia. - Wszystko bardzo dobrze przemyślane, ale wątpię, aby się zgodzili pozwolić komukolwiek się z nią spotkać.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Wrzesień 2015, 10:51:04
- Mi nie odmówią. - mówił pewny siebie niegdysiejszy jaszczur, dzisiaj człowiek. Spokojnie dotrzymywał kroku co rusz krzywo spoglądając na Pałasza, ale to ze względów czysto prywatnych - nie za bardzo za sobą przepadali...

- Jak tam dotrzemy musisz mi wyjaśnić architekturę tego fortu, jak już tam bywałeś to znasz trochę rozlokowanie miejsc. wtedy opracujemy ładnę drogę ucieczki... Nawet mogli byśmy frontalnie ją zabrać, już mi nie zależy na tytułach ani pozycji, niedługo za wami sam wyruszę na Chatal, by wieść spokojne życie na tamtych ziemiach.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 05 Wrzesień 2015, 11:49:58
- Frontalnie? To przecież fort, masa żołnierzy i strażników. Posłuszni i lojalni obrońcy twierdzy czają się prawie na każdym rogu ulicy. Na pewno nie będzie to takie łatwe.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Wrzesień 2015, 11:51:47
- Dlatego potrzebuję znać architekturę tego miejsca Zbyszku. Także jak się tam dostaniemy będziesz musiał znaleźć takie plany albo opowiedzieć wszystko, rozumiesz?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 05 Wrzesień 2015, 11:54:01
- Nie znam go za dobrze, ale postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania. Byłem tam tylko kilka razy, służyło się kiedyś jako sługa uniżony, ale tajnych przejść żadnych nie poznałem.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 05 Wrzesień 2015, 15:39:35
- Ale będziemy już o tym gadać w forcie. Teraz czym prędzej jedźmy... - mówił poganiając konia
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 06 Wrzesień 2015, 11:54:37
Zatem jechali na koniach w dosyć chłodny dzień i przemierzali nizinne tereny, aby wreszcie dotrzeć do Fortu Harad. Zbigniew zapowiadał drogę na trzy dni piechotą, lecz na koniach wyrobili się w niecały dzień. Droga nie była taka długa, a postoje raczej były słabo widziane przez zakochanego mężczyznę, bo wolał on nie schodzić z konia, aby nie mieć potem nieprzyjemności przy jego wchodzeniu. Słońce grzało im plecy przez całą drogę, a gdy ujrzeli już bramy tej wspaniałej fortecy piękne ciało niebieskie na niebie powoli chyliło się ku zachodowi. Strażnicy odważnie stali na warcie i sokolim wzrokiem obserwowali okolice, przeczuwając zbliżające się kłopoty. Noc nigdy nie przynosiła dobrych gości, jednak strażnicy milczeli do czasu aż podjedzie dwóch tajemniczych jeźdźców do bram.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 06 Wrzesień 2015, 11:59:00
//To obowiązuje?

Cytuj
Położony w gminie Vodaemin fort został wybudowany 3 lata temu podczas wojny domowej tuż przy tamtejszym dracońskim chramie, który w czasie Bitwy o Mrozy (14.03.14) pełnił rolę punktu dowodzenia. Sam fort postawiono w myśl zasady „przezorny zawsze ubezpieczony” miał on bowiem spowolnić natarcie sił buntowników gdyby pod Mrozami coś poszło źle. Na szczęście dla okolicy bitwę wygrali lojaliści a Fort Harad zaczął powoli tracić na znaczeniu czysto militarnym, w krótkim czasie wokół fortu powstało swoiste podgrodzie. Położenie na ważnym szlaku handlowym i spokojna okolica bogata w lasy przyciągała licznych kupców, rzemieślników czy nawet alchemików. Osada szybko stała się kolejnym świetnie prosperującym ośrodkiem handlowo – przemysłowym w hrabstwie Kevan

//Zawsze wklejamy gdy zbliżamy się do lokacji i już nie zgadza się jej sam opis z tym co głosisz... jestem wiec przed bramami podgrodzia, dzielnicy mieszkalnej która nie ma bramy jest budowana pod bramami fortecy, czy już wyminąłem domki dotarłem do bram fortu właściwego?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 06 Wrzesień 2015, 12:40:38
//Wydaje mi się, że podgrodzie też może być otoczone murami, a opis tego nie neguje. Dzielnice mieszkalne też potrzebują ochrony.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 06 Wrzesień 2015, 12:42:45
//Podgrodzie - pod grodzie - pod grodem -  czyli poza grodem, za jego murami.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 06 Wrzesień 2015, 15:31:20
Oprócz daleko oddalonych, czekających strażników i murów wcześniej wymienionego fortu można było też zobaczyć wielką grupę budynków, które rozciągały się wzdłuż i wszerz tworząc prawdziwe podgrodzie. Droga rozchodziła się często na wiele skrzydeł bocznych prowadzących do następnych budynków mieszkalnych. Wozów było niewiele, a przeważały bardziej miejscowe stragany sprzedające dary natury wyhodowane w ogródkach mieszkańców. Jednak bez problemu znalazłoby się też paru prawdziwych handlarzy, którzy sprzedają prawdziwe arcydzieła z całego Valfden.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 06 Wrzesień 2015, 16:28:27
- O widzisz Zbyszku, teraz musimy wymyślić coś na prezent... Jakiś obraz! albo biżuterię! Albo jakiś fajny przyrząd do masażu dla kobiet, ostatnio modne. Chodź idziemy szukać. - Powiedział i zszedł z Pałasza, i lewą ręką ciągnąc za lejce prowadził wierzchowca za sobą wzdłuż straganów. Szukał stoisk z dziełami sztuki, może nawet jakiegoś ulicznego malarza, może jakiegoś złotnika, czy zwykłego złodziejaszka. miejsce gdzie mógłby kupić obraz, biżuterię i takie rzeczy...
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 06 Wrzesień 2015, 23:15:56
Jubilera żadnego w pobliżu nie było. Jednak sprzedaż tak kosztownych rzeczy wiązała się z wielką odpowiedzialnością i rzadko ktoś się na nią decydował. Poza tym w mieście nie było zbytu na takie towary, bo liczebność dworu i bogatych osób była tu znikoma. Malarzy było kilku, jednym z nich był duży ork z dużym kapeluszem z piórkiem, chyba rysował portrety.  Inny, rudy mężczyzna o złowieszczym uśmiechu, malował różne krajobrazy i w swojej puli miał naprawdę sporo pięknych dzieł. Nie były drogie, głównie ich cena zależała od ceny farb, które możliwe po części sam robił. Był jeszcze pewien niziołek specjalizujący się w niewielkich szkicach, bardzo możliwe że był wykwalifikowanym inżynierem. Malował na swoich dziełach głównie sceny miejskie wzięte wprost z życia, przeważnie uliczki, alejki i przeróżne budynki.

Uwadze jego też nie mógł umknąć niewielki zwierzyniec z naprawdę dużą ilością zwierząt. W większości były to jakieś domowe zwierzątka, które uroczo patrzyły na przechodniów. Sierściuchy, ptaszki, prawie wszystko o czym prosty człowiek mógłby zamarzyć.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 07 Wrzesień 2015, 19:47:51
//W sensie sklepik z chowańcami?

Salazar pierw podszedł do niziołka malującego sceny miejskie.

- Witaj Dobrodzieju. Miałbym dla ciebie zlecenie. Nie wiem czy byłeś kiedyś z mieście Hessein... ale tam jest taki plac "Vox Populi"... - I zaczął opowiadać o pięknych złotych i kamiennych kopułach, ścianach z litego jasnego kamienia, o pięknych wąskich i szerokich alejkach, o głównym dziedzińcu nadziei, o alei niewolników, o świątyni Erosa i Thanatosa i innych równie ważnych miejscach, jak komisariat czy wszechnica. - Byłbyś w stanie coś takiego namalować? Piękny duży obraz.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/thumb/4/45/Lokacje_hessein_vox_populi.jpg/800px-Lokacje_hessein_vox_populi.jpg)

- Jeżeli nie... to masz może jakiś orientalny krajobraz miejski? pustynny trochę? chcemy zrobić fajny ciekawy prezent lejdi z tutejszej twierdzy, która zamierza wyjść za mąż. w moich kręgach taki prezent obraz z orientalną scenerią niesie szczęście i wróży świetlaną przyszłość. - mówił pełen pasji i przekonania, jak gdyby mówił prawdę, a w jego sposobie bycia i słowach wręcz kipiało od perswazyjnych treści słów, które wręcz nakłaniały do zawierzenia w prawdę tych że słów tak...
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 09 Wrzesień 2015, 09:34:44
Nie to był mój osobisty pomysł na prezent, żeby dać jej jakiegoś słodkiego zwierzaka i chciałem ci dać ewentualnie taką możliwość.

- Piękne miejsce, z pewnością będę musiał je w przyszłości odwiedzić. Namaluje, lecz pewnie poniosę się fantazji, a miejsce może się trochę różnić i nie będzie zgodne z prawdą. Poza tym jeśli ma być on duży to potrzebuje przynajmniej połowę dnia, aby namalować jedną warstwę bez specjalnej dokładności. ÂŚpieszy się panu ? - zapytał niziołek niepewnie drapiąc się po głowie.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 09 Wrzesień 2015, 14:42:19
//W takim razie rąbnąłeś zasadniczy błąd chcąc dać możliwość kupienia szczenięcia. Po pierwsze u nas nie ma "kotków" takich tobie znanych dachowców, tutaj kot to coś a'la Ryś (Isu kiedyś tak tłumaczył), mówiąc dalej nie możesz umożliwić zakupu czegoś, czego nie może być i nie ma. Dając możliwość mi kupienia Taru dajesz mi chowańca jeszcze pewnie za niską cenę bo to szczeniaczek pieska który wymyśliłeś ty na prezent i założyłeś, ze gracz będzie chciał fabularnie pobawić się w ofiarowanie takiego prezentu i nie dostrzeże okazji dla siebie na zdobycie chowańca :P. Ale co ja tam wiem, pewnie się mylę...  <ignorant>



- ÂŚpieszy mi się, niemniej jednak nie zamierzam cię poganiać ewentualnie dobrze opłacić. cena nie gra roli wystarczy, ze powiesz ile chcesz za to, aby było to możliwie jak najszybciej. ja postaram się o nocleg gdzieś w karczmie czy zwiedzenie okolicy. Z pewnością zdążysz namalować :) .
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 11 Wrzesień 2015, 17:37:37
//Po prostu ufam w miarę osobie, której prowadzę wyprawę i wierze, że nikt by nie wykorzystał mojej dobroci. Ale jak tego pragniesz, nie dam ci tego typu kolejnej sposobności.

- Będzie 65 grzywien, zapłata już po wykonaniu mojego zlecenia, czyli namalowania dla pana obrazu. Będzie jutro do odbioru. Może być tak?

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 11 Wrzesień 2015, 18:03:52
Spojrzał na słońce licząc jak daleko jest do jutra.
- Niech będzie. Jutro o tej porze tutaj zajdę, jeszcze powiedz panie, gdzie znajdę tu karczmę i nocleg najbliżej?
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 11 Wrzesień 2015, 18:27:39
- Jedna jest w forcie, zaraz przy wejściu. Jest ona bardziej zrobiona jako koszary dla tutejszych strażników, lecz przyjmują też przyjezdnych za drobną opłatą. Oprócz tego idąc dalej tą drogą można dostrzec niedawno wybudowaną karczmę. Schludna, ładna i przede wszystkim bardzo głośna. Zawsze się ktoś skarży, że nie może zasnąć, bo tubylcy mają częstą tendencje do balowania wieczorami i upijania się na umór. 
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 11 Wrzesień 2015, 23:36:45
- Balowanie i upijanie się na umór! - Krzyknął i klepnął w plecy Zbyszka. - To my lubimy te miejsca, poza fortem tak? chodzi o to że nie chcemy wejść na obręb rezydencji głównych fortyfikacji zanim nie mamy tego obrazu. To pójdziemy do tej spelunki. Swoją drogą nazywam się Salazar Trevant z Krwawych Menhirów, jutro zgłoszę się po ten obraz.

Tak jak powiedział tak też udał się "tą drogą" dalej na wprost doszukując się szyldu karczmy, nasłuchując też balującej gawiedzi!

//To:

Spojrzał na słońce licząc jak daleko jest do jutra.

//Znaczy tyle samo co bezpośrednie pytanie jaka jest godzina czasu gry, prosił bym o doprecyzowanie tak jakby... Bo trochę to zaczyna się nie trzymać kupy wszystko co sobie wyobrażam xD . Wybacz, jestem upierdliwy, ale to przez mój wredny i chamski charakter, mam nadzieję, ze mi wybaczysz :( .

Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 14 Wrzesień 2015, 20:02:01
//Godziny późnego wieczora, tak na oko 19.

Coraz dalej krocząc dosyć wąską uliczką w jego uszach rozbrzmiewał narastający, głośny dźwięk muzyki i okrzyków biesiadnych. Karczma rzucała się w oczy od razu, a jej blask wychodzący zza okien oświetlał prawie całą ulice. Parę pijaczyn już siedziało pod ścianą i gadało o przechodniach poddając pod krytykę w sposób okrutny ich wygląd. Tak poza tym nie nie wyglądała w żaden sposób jakoś specjalnie, zwykły, zadbany drewniany dwupiętrowy budynek.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 14 Wrzesień 2015, 21:40:42
Ignorując krytykę jego wyglądu, której jakże nie przyjmował gdyż iż ponieważ uważał, że może i do najprzystojniejszych nie należy, no ale do tych całkowicie szpetnych to chyba też nie... Więc zaszedł do karczmy otworzył wrota radosnego przybytku. gości pełno skoro gwar i głos nader uporczywy, więc przeciskając się miedzy chłopy i baby ruszył do szynkwasu w poszukiwaniu karczmarza. co rusz rzucał wzrokiem za się w poszukiwaniu czy Zbyszek albo Zdzisiek, nie mógł zapamiętać imienia, mu się nie zagubił.

- Panie, dwa pokoje na noc pilnie potrzebne, bądź pan łaskaw wynająć... - Powiedział machając do karczmarza chcąc zwrócić uwagę na się tejże osoby, którą no chcąc nei chcąc musiał rozpoznać.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 15 Wrzesień 2015, 21:45:50
- Siedem grzywien za osobę - wyjął jakieś kluczyki - Czternastka i osiemnastka, trzeba wejść na drugie piętro, drzwi będą po prawej.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 15 Wrzesień 2015, 21:52:26
- Zbyszek, ty do 14tki ja do 18tki, ładniejsza cyfra, taka dojrzała. Spotkamy się rpzed południem, na siadaniowym obiadku, potem pójdziemy po obraz i do fortu, już mi się nie chce tu siedzieć, weź się chłopie odśwież i umyj bo capisz, że ta twoja wybranka zamiast do ciebie polecieć to się zrazi. - powiedział biorąc kluczyki i biorąc tenże od 18tki a drugi podając Zbyszkowi, który powinien był zatroszczyć się końmi. Nie zaważając na nic udał się schodami na piętro i szukając pokoju z numerem 18tym. Gdy ten odnalazł otworzył wrota i nie zważając na nic nie myśląc nawet o higienie walnął się na wyrku, założył ręce za głowę i marząc o tej jedynej zasnął chcąc spać jak najdłużej ;/.

Za pokoiki oczywiście wysupłał grzywny.

1541 - 14 = 1527 [Grzywien]
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 15 Wrzesień 2015, 22:10:33
- Ahh po co się myć, gdy tak me serce krzyczy i błaga o ponowne spotkanie z moją miłością. Wyżera mnie tęsknota od zewnątrz i pożera me wnętrzności, robiąc ze mnie szaleńca i niegodziwca. Chęć mnie bierze, aby choć siłą ją odbić i posmakować słodkich pocałunków, którymi kiedyś w pięknych ogrodach co dzień mnie obdarowywała. Jaki żem nieszczęśliwy, tak blisko, a jednak tak daleko, nie mogę poczuć jej delikatnej skóry oraz namiętnych ust. Dla miłości nie ma względu na wygląd, czy też zapach. Ona widzi we mnie godnego dla niej męża, który z radością stworzy z nią idealną rodzinę. Ale dziękuje ci Salazarze, do końca życia będę wielbił twe imię, dziękując za twą pomoc. Modły będę nosić do Bogów, aby cię szczęściem obdarowywali oraz bogactwem nie poskąpili, abyś i ty dobry człowieku kiedyś był dumny z tego, że pomogłeś nieznajomemu w potrzebie.  - skłonił się i z uśmiechem na ustach udał się do swego pokoju.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 15 Wrzesień 2015, 22:21:05
- Przestań mitrężyć dyrdymały ozorem, przecież nie wprowadzę cie na salony fortu w takim stanie! - warknął przed drzwi gdy mu Zbyszek utrudniał sen. zaś spać zamierzał do południa. gdy tylko słońce zaświtało a mu w brzuchu zaburczało zignorował to i leżał dalej próbując zasnąć, jednak jego ciało spazmy pragnienia ogarniały z głodu. także około 10tej i tak musiał się zwlec z wyra i zejść na dół.

Otworzył drzwi i zamknął je za sobą na klucz, tym samym ruszył w kierunku wyjścia i zapukał do 14tki, pokoju gdzie miał być Zbyszek. nie czekając na niego zszedł an dół do karczmarza. Kładąc swoje klucze od pokoju powiedział:
- Prosił bym o dwie pieczenie z dzika, do stolika i też dwie butle mleka, no i też dwa bochny chleba. 20 grzywien, starczy? - Zapytał kładąc od razu na stole kwotę wyliczoną.

1527 - 20 = 1507 [Grzywien]
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 16 Wrzesień 2015, 17:03:15
- Ależ oczywiście, zaraz podam. - Jak powiedział tak zrobił. Sugestywnym ruchem ręki zaprosił Salazara do stołu, a za chwilę zniknął już w karczemnej kuchni. Po kilku minutach do jego nozdrzy dotarł zapach świeżej pieczeni poprószonej ziołami i marynowane niewielką ilością wina, aby nadać potrawie wyjątkowego aromatu.   

Pukanie do drzwi 14tki rozbudziło Zbigniewa, który koło tej godziny 10 jeszcze słodko spał. Przed snem chyba zażył kąpieli, tak jak radził mu Salazar, bo do śniadania przyszedł zadbany i dosyć schludnie, lecz ubogo, ubrany. Usiadł razem z Salazarem przy stole i wdzięcznym wzrokiem spojrzał na arystokratę.

- Masz już jakiś plan? Jest coś o czym powinienem wiedzieć? - oparł się na krześle i właśnie w tym samym momencie ładna służka przyniosła dwie pieczenie z chlebem oraz dwie butelki świeżego mleka.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 16 Wrzesień 2015, 17:21:03
- Dziękujemy. - Podziękował ładnej służce i skinął głową ze szczerym uśmiechem. Po czym chwycił za korek w butli i wyciągnął go, sięgnął po pieczeń, wystarczyły mu 2 widelce, noża nie chciał, brutalnie rozrywał pieczone tkanki mięsne dziczyzny racząc się jej fragmentami, co rusz biorąc chleb do rąk i odrywając fragmenty pieczywa. Gdy się najadł z pieczeni sporo powinno było pozostać, jednakże z chleba już nie, co chwilę zapijał tez mlekiem opróżniając ją w całości. odsunął całość i oparł się wygodnie na oparciu krzesła i założył ręce za głową.

- Jak zjesz, pójdziemy po obraz, dalej pójdziemy do fortu z obrazem i wtargniemy tam w okolicy pory obiadowej. Zbierze się ich wszystkich razem i zje obiad, dalej poproszę by oprowadzono nas po forcie, wskażesz mi przy obiedzie która tot a twoja ukochana i zażądam by ona nas oprowadziła. Nie odmówią mi skoro wiem o jej ślubie i dam jej obraz w prezencie ślubnym. A dalej wymyślimy sposób ucieczki. Jeżeli nie będzie jej na obiedzie to wymuszę spotkanie z nią, spokojnie, dalej zobaczymy. - Mówił patrząc jak Zbyszek je.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 16 Wrzesień 2015, 17:57:00
- Wszystko dobrze przemyślane, chyba powinno się udać - powiedział uśmiechnięty i zajadający się pyszną pieczenią. Po kilku minutach również skończył jeść i oboje byli gotowi do dalszej drogi.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 16 Wrzesień 2015, 18:03:02
- No to chodź, idziemy, mam nadzieję, ze odstawiłeś i zabezpieczyłeś gdzieś nasze konie. - Powiedział wstając  i poprawiając swoją szatę. biel i czerwień mieniąca się na niej no już wczorajsza ale nadal nie wyglądało źle. mogli iść na dworskie salony.

Wstał od stołu i skinął karczmarzowi głową na pożegnanie, po czym opuścił karczmę drzwiami (nie, nie oknem). Udał się dróżką w kierunku stoiska malarza niziołka, który zobowiązał się namalować dla niego obraz z majestatycznym krajobrazem miejskim.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 18 Wrzesień 2015, 09:08:23
Niziołek stał w tym samym miejscu, chyba szczęśliwy, że niedługo zarobi trochę swoim wyjątkowym talentem. Na sztukę rzadko zdarzał się popyt, dlatego był niesamowicie radosny na widok każdego klienta. Widząc z daleka Salazara wstał ze swojego przenośnego krzesełka i złapał za owienięte jakimś materiałem ochronnym płótno z namalowanym obrazem.

- Obraz jest już do odebrania - stwierdził radosnym głosem.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 18 Wrzesień 2015, 14:29:30
- To świetnie. Myślałem, ze będę musiał czekać. Proszę,to za pośpiech. - Powiedział dając woreczek z 200 grzywnami malarzowi. - Pozwoli pan, że nie sprawdzę pana kunsztu, widzę, ze ładnie owinięty płótnem, przekażemy tak właściwej adresatce obrazu. Zbyszek, ÂŁapaj no za obraz i idziemy do fortu. - Skłonił się do rozmówcy i ruszył w kierunku bram fortu, by w końcu wejść w obręb właściwych fortyfikacji, na salony.

1507 - 200 = 1307 [Grzywien]
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 18 Wrzesień 2015, 17:47:23
Niziołek przyjął pieniądze, a Zbigniew wziął obraz i ruszył za Salazarem.

- Dziękuje za twoją hojność panie, zapraszam ponownie - wołał do jego pleców, jak już odchodził w stronę fortu.

Po paru chwilach ich oczom ukazała się brama fortu, której strzegli strażnicy, a od niej dzielił ich jedynie most zwodzony, pod którym wesoło bulgotała fosa. Za nimi zaś rozciągało się kilka budynków. Jeden z nich najbardziej ozdobiony i wyeksponowany był zapewne czymś w rodzaju małego dworku. Tam właśnie zbierali się wszyscy ważniejsze osoby, jak i również krzątająca się wszędzie służba.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 18 Wrzesień 2015, 18:14:03
Zatem czym prędzej ruszył do strażników. będąc przed nimi założył ręce na biodrach i zaczął mówić do straży.
 
- Witajcie, Jestem Salazar Trevant. Przybyłem w gości do rodu tego dworu. O me uszy uderzyły wieści o zaślubinach lejdi Anastazji, córy pana tego dworu. Prezent ślubny chciałem poznać i przyszłą mężatkę. Jestem Hrabią Terwor, rzadko kiedy zajeżdżam tu w gości, nie miałem kiedy się umówić i zapowiedzieć wizyty, mam nadzieję, że szlachta nie będzie miała nic na przeciw wizycie hrabiego. - Powiedział z uśmiechem licząc na to, ze go przepuszczą i poinformują kogo trzeba.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 20 Wrzesień 2015, 12:30:09
- Ależ oczywiście, zapraszamy. - zaprosił ruchem ręki do środka. - Ostatni dom po prawej, właśnie odbywa się uroczyste śniadanie, a gośćmi jest rodzina przyszłego męża lady Anastazji. Będą uradowani z pańskich odwiedzin.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 20 Wrzesień 2015, 13:27:37
- ÂŚniadanie tak późno? Nigdy was nie zrozumiem. - Powiedział niegdysiejszy jaszczur wchodząc do środka. kiwnął na Zbyszka, by szedł za nim. - Chodź chodź. Tak też ruszyli na przód wzdłuż alejki ku ostatniemu domostwu po prawej.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Beatrice w 20 Wrzesień 2015, 18:39:14
Dom był duży, kilkupiętrowy, a wyróżniał się on przeróżnymi ozdobami i kwiatami na oknach. Drzwi były szeroko otwarte, a z wnętrza słychać było odgłosy biesiady. W powietrzu unosiła się toń pieczonego mięsiwa oraz świeżych bułeczek.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 20 Wrzesień 2015, 20:40:50
- Dobra Zdzisiek, czy Zbyszek, nieważne, tera patrzaj, odwalimy im teatr, że z krzeseł pospadają szlachciury. - Mówił i machnął na Zbyszka ręką poganiając za sobą, żeby niósł ten obraz  co to od niziołka był kupiony.

Biorąc dwa głębokie oddechy i wyrównując krok, nabierając tępa i niemal żołnierskiego, wojskowego, ale też z nutą nonszalancji i powabu w chodzie, wkroczył na salony na przód i środek sali. Przynajmniej tak zamierzał, wszakże przyzwyczajony był, do tego, ze stoły dworskie pod uroczystości ustawione są w literę C do wejścia, tym samym dając świętującym, lub właścicielom dworzyszcza w środku wgląd na wrota wejściowe.

Tak wkraczając krokiem pełnym gracji ale i rytmu jak i płynności, krokiem skórzanych butów, których szelest w połączony z odgłosem szelestu skórzanej szaty musiał no chcąc nie chcąc musiał zakłócić rytm biesiady zmianą dźwięku, a przynajmniej dodaniem nowego, a kroczący za Salazarem Zbyszek z dużym obrazem musiała powodować dodatkowe zaskoczenie i punkt zaczepienia dla oka.

Jednak jak każdy dobrze urodzony, z wysokim tytułem jednak niekoniecznie wszędzie znany wiedział, ze niemożna dopuścić do sytuacji gdy pytają o godność, gdyż jakże to szlachcice, którzy mają zaledwie zdechły fort i to na nie swoim skrawie ziemi, bo nie są panami tejże gminy, będą śmieli nie znać imienia i nazwiska hrabiego? No wstyd i hańba nie tyle dla nich, ze nie znali, tylko dla dzierżącego tytuł, że mimo tytułów i własności, wysokiego statusu społecznego czy jakiegokolwiek wyimaginowanego głupotą własną stanu, może być pominięty.

Saluś nie bał się ignorancji, nie oto chodziło, że brak mu było wyniesienia na piedestał i adoracji jego osoby, nie, dość tego baronowie sobie roszczą i inni hrabiowie, by i on miał tego pragnąć. Nie, ale ta sytuacja wymagała, by nadać splendor i chwałę tu w tej chwili i wydostać Anastazję spod okupacji sytuacji zwanej "uroczystym śniadaniem" i dać sposobność do rozmowy a wreszcie wydostania jej z fortu.

Tym samym robiąc już pierwsze kroki do srodka zaczął mówić donośnym głosem, a zawsze wmawiano mu, ze ma głos  tenora, chociaż sam uważał, ze raczej barytonowy, wysokim i dźwięcznym głosem zaczął nieść swoje powitanie.
- Witajcie drodzy gospodarze tego zacnego fortu i wy goście rodziny tu władającej, jestem hrabia Salazar Trevant i przybywam w gości by i z wami móc uczcić nadchodzący wspaniały dzień zaślubin wspaniałej Anastazji o której urodzie i powabie bardowie na całe królestwo niosą pieśni. - Mówił stając i klękając na jedno kolano skłonił głowę i teatralnie rozłożył ręce, po czym wstał dalej rozkładając ręce i unosząc wysoko głowę. - Przynoszę mały podarek dla młodej pary, który mam nadzieję, szczycił im będzie urodą i pięknem w gnieździe które spowiją sami czy z waszych rodzin pomocą. Czy wasz mościowie szlachcice zechcą raczyć mnie i mego sługę gościną i uraczą towarzystwem swoim i Anastazji, bym to sam mógł osobiście słowem i dłonią życzyć jej szczęścia w dalszym życiu po zaślubinach? - Zapytał w końcu składając ręce i z pytającym wzrokiem rozglądając się po zebranych.
Tytuł: Odp: Miłość na odległość
Wiadomość wysłana przez: Canis w 25 Wrzesień 2015, 18:04:23
Salazar po upływie 5 dni i staniu jak pajac przed rodzinami, gdzie żarcie z wietrzało, trunki wyparowały, a wszyscy pozostali zostali wmurowani w fotele jak posągi. Zirytował się nieziemsko, stał prosto
- No i chuj, no i cześć. - I chwycił za obrus  stołu ciągnąć go ze sobą wygenerował cudowny hałas przewracanych srebrnych pucharów, talerzy, mis, sztućców, które spadając ze stołu tłukły się, rozbijały i brzęczały przy zderzeniu z  podłogą.
- Pierdziel to Zbyszek, podpowiem ci, idź i się powieś na najbliższym płocie, zrobisz jej tym najlepszy prezent ślubny. - Powiedział mijając go trzymającego obraz i klepiąc w ramię. gdy już szedł do bramy fortu. Zostawił w końcu też ten obrus. Wyminął strażników i poszedł do stajni.

- Dawać mojego pałasza i zachowajcie drugiego konia co macie na moje nazwisko, zapłacony był za 2 dni, od podróży i tak go macie więc nic nie muszę dopłacać.

Wsiadł na Pałasza i pojechał do Efehidonu chcąc zapomnieć o Zbyszku, Beatrice z Atusel i wszystkim dookoła.



~~ REZYGNUJÊ Z WYPRAWY!!! ~~ PROSZÊ O JEJ ZAMKNIÊCIE!!! ~~

[member=1698]Szarleǰ[/member]