Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Malavon w 23 Sierpień 2014, 23:53:01
-
Nazwa wyprawy: Test kruka #13
Prowadzący wyprawę: Salazar
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Logiczne myślenie, chęć dołączenia
Uczestnicy wyprawy: Malavon
-No więc jakieś pomysły blondyneczko? - zapytałem odruchowo.
-
- Pojedziesz kochanieńki na wagę miejską. Moja przyjaciółka, ciągnie tam kupców za kieszenie. Zapytaj ją o jakąś akcje. Szukaj panienki Hofferson. Taka blondyneczka z toporkiem biega.
-
-Z toporkiem powiadasz? Nie powinno być ciężko znaleźć taką osobę. Do zobaczenia. Po skończonej rozmowie ruszyłem w kierunku dzielnicy handlowej i samej wagi miejskiej. Nie śpieszyłem się jakoś wyjątkowo. Biegnąca osoba zawsze wywoływała u ludzi zainteresowanie, a to akurat dziś nie było mi potrzebne.
-
Przedostanie się ze starego miasta, rynku nie było problematyczne w kierunku dzielnicy handlowej.
W centralnym miejscu Placu Targowego, tuż obok fontanny znajduje się niezbyt duży budynek wykonany w całości z białego kamienia oraz czerwonej dachówki. Waga miejska jest najważniejszym punktem, który odwiedzić musi każdy z kupców przybywających na jarmark. To właśnie w tym miejscu można złożyć zamówienie na zapotrzebowany towar. I właśnie do tego miejsca zmierzałeś, gdzie własnie teraz, w tym momencie odbywał się zjazd kupców. Wszedłeś do środka i doświadczyłeś przyjemności oglądania mnóstwa ludzi walczących zażarcie słowem z kupcami targując niższe ceny.
Już na pierwszy rzut oka dostrzegłeś w kącie zawiązującą rzemyki u buta piękną blond dziewczynę z zawieszonym toporem na plecach.
Astrid Hofferson (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Szara_strefa#Astrid_Hofferson)
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/fc/NPC_Astrid_Hofferson.jpg)
-
Zbliżyłem się do blondynki z wzmiankowanym toporem.
-Czyżby panna Astrid? - zapytałem zwyczajnie.
-
<huh> Taką zrobiła minę.
- Nie, jestem Matylda z K'efir.
-
Westchnąłem ciężko.
-Rozumiem. Przychodzę z starego miasta. Od takiej jednej blond niewiasty. Podobnież trzeba pomóc coś "nosić" kupcom.
-
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/fc/NPC_Astrid_Hofferson.jpg)
- Coraz niższy poziom mają ci nowi rekruci... - powiedziała niby do siebie, ale dostatecznie głośno, byś słyszał. - Wyjdźmy stąd w jakieś ustronne miejsce.
-
-Jestem za. - powiedziałem i oddaliłem się wraz z Astrid w jakieś bardziej "ustronne" miejsce. -Wyjawisz jakieś konkretne szczegóły w czym ci pomóc?
-
- To gdzie pójdziemy, gdzie zaprosisz taką damę jak ja? - Zapytała trzepocząc uroczo rzęsami. Powiedziała dalej stojąc i czekając na twoją inwencję twórczą co do tego, czym jest ustronne miejsce, gdzie wokół was jest mnóstwo ludzi i kupców, wprawionych w dziedzinie handlu, negocjacji i dyplomacji...
-
-Chodźmy alejką, w pobliżu musi być kawałek zieleni i jakaś choćby ławka. Zgoda?
-
- I co, ty tak zawsze z dziewuchą na mróz wychodzisz na randkę? Idź ty panie... Pójdziemy w ciekawsze miejsce. Mam ładną, przytulną komnatkę w kanałach, może i nie jest aromatycznie, ale cieplej. Chcesz zobaczyć? - mrugnęła zalotnie oczkiem iz zaprosiła cię ręką za sobą. szła przez budynek, nie do wejścia, którym wszedłeś, lecz wyjścia po przeciwległej stronie. Tak zwanego wyjścia ewakuacyjnego. Otworzyła drzwi i ukradkiem wyszła rozglądając się, by nikt jej nie dojrzał...
-
-Czemu nie. Podążałem za dziewczyną również starając się aby nikt mnie jakoś nie dojrzał. Ot elf wędrujący z panienką noszącą topór. Kto wie, może była drwalem, a elf chciał kupić trochę drzewa. W końcu elfy kochają drzewa!
-
Astrid wyszła z budynku i pokierowała swe kroki w kierunku wąskich uliczek dzielnicy handlowej, gdzie interesy nie były już wszystkie legalne. uliczni handlarze skryci w mroku oferujący towary nielegalne lub kradzione mierzyli was wzrokiem. Astrid dziarsko mknęła dalej aż dotarła do włazu prowadzącego do kazałów. zdjęła topór i włozyła koniec rękojeści w otwór okrągłej stalowej płyty. energicznym ruchem rak odchyliła właz i przekręciła w bok odsłaniajac okrągłe zejscie do kanałów. Wyjęła topór, schowała na plecach i zeszła w dół po stalowej drabince montowanej w kamiennych ściankach kanału.
Gdy dotarłeś za nią do włazu zauważyłeś, ze w kanałach są zapalone pochodnie, czyli jest to miejsce użytkowane częściej, a niżeli przeciętne kanały.
- No chodź. - Ponaglała cię Astrid, która poszła w lewo od zejścia i zniknęła za drewnianymi drzwiami usadowionymi tuż obok zejścia do kanałów, w kanałach oczywiście.
-
Bywałem już w kanałach, lecz takie przejścia nie były mi znane. Zazwyczaj w takich miejscach było ciemno i dość nieprzyjemnie. Tutaj dokuczał jedynie zapach. Posłużyłem się drabinką żeby podążyć za dziewczyną. Zobaczyłem jak dziewczyna znika za drzwiami. Nie zastanawiając się wiele, również z nich korzystałem.
-
gdy wszedłeś za drzwi ujrzałeś obskurny pokój, małą klitkę, gdzie było łóżko i prowizoryczny stół, an którym porozrzucane chaotycznie kartki papieru z zapasikami oraz mapa miasta.
- http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/fc/NPC_Astrid_Hofferson.jpg
- Dam ci wybór. Podejmiesz się jednego, lub drugiego.
- Pierwsze: Mam za zadanie wzbudzić małe kontrowersje rasowe. Jaszczuroludzie i trudnaszanie mają okazać się krwiożerczymi i nieokrzesanymi bestiami. Dobrze by było, aby zaczęli dokonywać morderstw na ludziach i elfach pozostawiając ślady swoich zbrodni. Około 3 przykładowe zbrodnie w miejscach publicznych były by idealne.
- Drugie: Wrócisz na wagę miejską i okradniesz kupca Elerta z jego złotego sztyletu.
-
-Hmm. Chyba jestem za drugą opcją. Powiesz coś więcej o tym kupcu?
-
Astrid wzięła nóż ze stołu i rzuciła nim tuż za ciebie w drewniane drzwi. Zdziwiłeś się lub przestraszyłeś, gdyż atak wyglądał jak gdyby był kierowany w ciebie. gdy odwróciłeś się zobaczyłeś duży obraz z postacią kupca na pierwszym planie. nóż przebił jego usta i idealnie wpasował się niczym wytknięty język.
(http://fc03.deviantart.net/fs5/i/2005/004/8/e/Merchant_by_Keithwormwood.jpg)
- Handluje ziołami, rzadkimi ziołami, bardzo rzadkimi a nawet czasem nielegalnymi ziołami. Ciężko go znaleźć w tłumie kupców, skrzętnie unika publiki.
-
-Rozumiem. Nóż nosi ze sobą czy może go zazwyczaj ukrywa?
-
- Mi się nie udało go okraść. - Powiedziała i odsunęła karwasz z nadgarstka, gdzie ukazała się spora rana po poparzeniu. - Jakoś mnie poparzył. Chwycił za nadgarstek i poparzył, gdy już miałam niemal wyjęty jego sztylet. Jest zakrzywiony i wyjęcie go z futerału jest dosyć utrudnione, ciężko zrobić tak, by tego nie poczuł. Proponuję zrobienie zamieszania, gdy go odnajdziesz w tłumie. Sztylet nosi tak jak tu na tym szkicu, przy pasie.
-
-Jasne. Czyżby jakiś mag. -Jest jeszcze coś co wypada wiedzieć, czy to już wszystko? Nie lubię być zaskakiwany.
-
- Nie powiem ci czegoś, czego nie wiem. Idź i działaj, czasu szkoda.
-
Przyjrzałem się jeszcze przez chwilę portretowi na ścianie. Mruknąłem porozumiewawczo pod nosem, a potem zacząłem wędrówkę z powrotem na górę. Oczywiście nie wychodziłem z kanałów jak jakiś stały bywalec takiego miejsca. Robiłem to z pewną uwagą. Dalej skierowałem swoje kroki znów do dzielnicy handlowej i targu. Gdy tam dotarłem, zacząłem wyszukiwać wzrokiem jegomościa o twarzy jaką zanotowałem na portrecie.
-
Jednak nie dostrzegłeś go w tłumie ludzi odwiedzających wagę miejską, póki nadal trwa zjazd kupców. Widziałeś natomiast mnóstwo kupców handlujących wyrobami rzemieślniczymi, ziołami, miksturami, trofeami, i wszelkimi innymi pierdołami. Wokół krążył zarządca notujących handel, wyłapujący wrażenia osób odwiedzających i klientów. Dbał o zadowolenie klientów jak i sprzedawców.
-
Postanowiłem spytać kogoś o ową osobę. Widząc zarządce, od razu się do niego udałem.
-Witam, macie może tutaj jakiś dobrych kupców handlujących ziołami i roślinami?
-
- Oj wielu, Parcel z Mirty, Kunar z Tajny, najczęściej odwiedzani, ale był też jeden taki dziwak... Elert skądś tam, ale nie widzę go nigdzie.
-
-Dziękuje w takim razie. Odwiedzę wszystkich. W końcu warto szukać najlepszego towaru. Ruszyłem przed siebie wypatrując dalej dziwnego Elerta. Spoglądałem w miejsca gdzie ludzie rzadziej chodzili. Mniej uczęszczane stragany mogły być właśnie miejscem, gdzie tajemniczy kupiec się ukrywał.
-
Niemniej jednak dostrzec go nie dostrzegłeś. W głowie twojej pojawiło się pytanie: "Czemu?"
-
Dlaczego tak się ukrywa... Myślałem. Postanowiłem jeszcze popytać ludzi. Zaczepiłem kupujących tutaj zadając proste pytanie.
-Przepraszam, czy kupiec Elert ma może jakiś sklep albo stał stragan?
-
Każdy zapytany przechodzień odpowiadał ci "niewiem", czasami "nie znam nikogo takiego".
Po chwili poczułeś zimny uścisk dłoni na nadgarstku, od razu odwróciłeś się i dostrzegłeś właśnie jego.
(http://fc03.deviantart.net/fs5/i/2005/004/8/e/Merchant_by_Keithwormwood.jpg)
- Czemu mnie szukasz?
-
//Wyprawa do zakończenia niepowodzeniem?
-
Malavon nie odnalazł kupca Elreta więc postanowił odespać w lokalnej karczmie.
//Wątek został zakończony w tym konkretnym momencie. Kiedy prowadzący wyprawę będzie aktywny wyprawę będzie można wznowić od tego momentu.
//Prowadzący wyprawę otrzymuje karę w wysokości 500 grzywien za zignorowanie ostrzeżenia.