Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 09:36:54

Tytuł: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 09:36:54
Nazwa wyprawy: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Prowadzący wyprawę: Rikka Malkain, Narrator
Wymagania do uczestnictwa: zgoda prowadzącego, umiejętności walki bronią lub zakładanie pułapek
Uczestnicy: Gunses Cadacus, Progan, Rakbar Nasard, Nessa, Vulmer, Rikka Malkain, no i może kogoś jeszcze się doda



Wampirzyca była bardzo niespokojna. Na początku, gdy hrabia poprosił ją o pomoc w zorganizowaniu wyprawy, przyjęła to jak zwykłą pracę. Przecież była kiedyś podskarbim, z tego też powodu mniej lub bardziej znacząca szlachta czasem zwracała się do niej, gdy potrzebna była rada fachowca w kwestiach finansowych i administracyjnych. W tym przypadku też nie chodziło o nic nadzwyczajnego, nic trudnego. Zaplanować dokładną trasę i zebrać ludzi. Banał. Dopiero później okazało się, że rudowłosa ma jechać na Północ razem z drużyną. I to ją niepokoiło. Dobrze pamiętała ten niechlubny okres w swoim życiu, kiedy jako młode jeszcze stworzenie żyła w jaskini i była o krok od popadnięcia w obłęd. To już jednak przeszłość! Minęły całe late, a Rikka ucywilizowała się i znalazła swoje miejsce w społeczeństwie. Teraz prezentowała sobą zupełnie nowy rodzaj wampira. Krwiopijce miejskiego, któremu wyprawa w dzikie ostępy nie uśmiechała się szczególnie. Od polowania w puszczy, wolała raczej łowy pośród Efehidońskich posiadłości. Kiedy większość jej podobnych ukrywała się wśród górskich cieni, ona chodziła pośród ludzi. Zabójczyni była gotowa przyjąć każde, nawet najbardziej niebezpieczne i ryzykowne zlecenie. Walczyć z każdym człowiekiem. Na myśl o spotkaniu bestii z Revar ogarniało ją jednak coś więcej niż niepokój. Strach? Nie, tą myśl Rikka szybko odrzuciła. Jeśli jednak zbliżający się wielkimi krokami początek podróży budził w niej takie emocje, to dlaczego zgodziła się w tym uczestniczyć? Odpowiedź była prosta. Rikka chciała zobaczyć Fort Numenoru. O miejscu tym słyszała w dzieciństwie wiele opowieści, a jakaś dziwna siła od lat ciągnęła ją w tamtą stronę. Oczywiście, opierała się jak mogła. Spuścizna ojca nic dla niej przecież nie znaczyła, zaś poczucie braterstwa z innymi nieśmiertelnymi w ogóle nie istniało. Nigdy go nie czuła. Mimo tego wszystkiego, stara warownia  bez ustanku wołała ją w mroki Północy. Nadszedł czas, by stawić czoła wszystkim lękom i zwalczyć wątpliwości.

Do świtu pozostały jeszcze jakieś dwie godziny. Rikka, jak przystało na organizatora, przybyła na miejsce spotkania jako pierwsza. Niedługo miał się zjawić hrabia Cadacus i pozostali. Wymarsz wraz ze wschodem słońca. Wampirzycy udało się zebrać kilku poszukiwaczy przygód, ale ciągle nie była pewna czy to wystarczy Gunsesowi do jego planów. Cóż... musi! Z resztą, gdyby wampir potrzebował armii zamiast drużyny złożonej z ochotników, to zwróciłby się do jakiejś grubej ryby z prośbą o pożyczenie kilku setek woja. Na pewno coś by wymyślił. Tymczasem, Rikka wciąż czekała nad placem przed północą bramą stolicy. Dokładnie, nad placem. Przykucnąwszy na jednym z gargulców będących ozdobą kamienicy nieopodal bramy, rudowłosa miała dobry widok na całą okolicę. Niestety, pora już była schodzić na dół. Rikka wyprostowała się zatem i skoczyła. Tak zwyczajnie. Upadek z kilku metrów nie wyrządził jej najmniejszej krzywdy. Już na bruku, poprawiła ułożenie katany na plecach i rozejrzała się dookoła. Chyba nie zwróciła niczyjej uwagi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Luty 2017, 11:16:36
Niziołek Albert smagnął konie. Rozsiadł się wygodnie na koźle nowego Porsche. Przed nim lekko rżące czterysta czterdzieści ostro ciągnęły furgon. Na miejscu spotkania stała smukłej budowy dziewczyna, ubrana w czerń skór. Przywodziła na myśl zabójcę.
- Prrryyy... - zawołał z kozła Albert wstrzymując konie - Dzień dobry, panno Malkain! Zwę się Albert!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Luty 2017, 11:20:47
Progan prowadząc furgon wieszczego ciągnięty przez dwa Maureny zajechał zaraz za niziołkiem
- Dzień dobry - przywitał się. Rikkę znał tylko ze sklepu
- To Pani! - zawołał - Bardzo mi miło. Nie miałem okazji się przedstawić. Jestem Progan.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 11:27:25
Na "dzień dobry" Rikka ledwo powstrzymała się od tego by przewrócić oczami.
-Witam panowie. Rikka Malkain. Co tam wieziecie, jeśli można spytać?
Przedstawiła się również, żeby już wszystko było wiadome, po czym zaciekawiła się wozami i ich ładunkiem. Minęła woźniców podchodząc do drzwi jednego z furgonów, zaś konie szarpnęły przestraszone gdy obok nich przechodziła. Zwierzęta te niezbyt ją lubiły.

//*ubrana w coś takiego
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Luty 2017, 11:38:38
- Trochę... zabawek - niziołek wyszczerzył swe zęby. Jak u każdego z nich były duże i masywne - Pale, łańcuchy. Proszę sobie spojrzeć - zachowanie koni nie zdziwiło Alberta. No cóż, w dworze wampirów żyje od kilku lat. Przyzwyczaił się do ciemności, niechęci zwierząt i innych niecodziennych sytuacji, jak można było w wampirzym dworze przeżyć. A może właśnie codziennych? Wszak było to codziennością.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 12:08:02
Oczywiście! Ona miałaby nie spojrzeć? Otworzyła drzwiczki i, ku swojemu zaskoczeniu, odkryła że cały wóz od góry do dołu załadowany jest naostrzonymi palami. Będziemy się bawić w karanie złych wampirów? ÂŁańcuchów też trochę było. Zaraz po tym Rikka sprawdziła drugi pojazd. Jeszcze więcej łańcuchów, a do tego butelki pełne krwi. Wnioskując po barwie, była to krew należąca do kilku różnych gatunków. Zaciekawiło ją to, ale na razie odstąpiła od furgonu. Pewnie tym przyjdzie jej podróżować, więc będzie miała jeszcze dosyć czasu by zapoznać się z zawartością naczyń.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Luty 2017, 13:08:59
Wampiry oczywiście usłyszały wcześniej, że ktoś zmierza w ich kierunku. Koń bez pośpiechu stawiał nogę za nogą, wiedząc dokładnie, gdzie idzie, bo wodze miał puszczone wolno. Jeździec w tym czasie grzebał w torbie, która jeszcze chwilę wcześniej była przyczepiona do siodła. Nie był to wielki pakunek, więc dość szybko zdołał przejrzeć całą jego zawartość, ale nie znalazł tego, czego szukał, więc zaczął od początku. Każdy kolejny ruch wyrażał większą irytację.
Będąc kilkanaście metrów przed wozami, Koń przystanął, czekając na dalsze polecenia. Gdyby to od niego zależało, a jak wiadomo konie niestety nie mają prawa głosu, nie podszedłby do tej dziwnej zbieraniny. Jeździec, który do tej pory zdawał się nie zwracać uwagi na otoczenie, odłożył apteczkę i wziął wodze w dłonie. Spiął zwierzę i przestał zaprzątać sobie głowę brakami w ekwipunku. Coś się najwyżej wymyśli. Jak zwykle zresztą.
- Dobry wieczór - przywitała się grzecznie elfka, odgarniając wcześniej włosy, które zasłaniały jej jak zwykle twarz. Otaksowała wzrokiem wszystkich zebranych szczególnie długo skupiając się na Proganie. Długoucha jakby nie dowierzała, że to ten sam staruszek. Pora dnia nie sprzyjała jej w ocenieniu kondycji byłego towarzysza, z którym straciła kontakt przed laty. Nie była nawet pewna, czy żyje. Zeskoczyła szybko z siodła i w kilku krokach znalazła się przy furgonie, chcąc przywitać się ze staruszkiem. Zaraz po tym oczywiście przedstawiłaby się rudowłosej i niziołkowi! Bo ich akurat nie znała. Ale skoro był tu Progan, miejsce i czas się zgadzały, to elfka dobrze trafiła.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Luty 2017, 13:50:38
- Nessa? To Ty, dziecino? - zapytał starzec marszcząc czoło i zwężając oczy by chociaż w części wyostrzyć wzrok. Dziewczyny nie widział od kilku lat. Szczęśliwie dla jego pamięci Nessa nie zmieniła się. Nadal wyglądała tak, jak ostatnim razem, gdy ją widział. Wspomnienia wróciły
- Na Ellmora! ÂŻyjesz! - zawołał i zeskoczył z wozu i objął dziewczynę, tak życzliwie, po ojcowsku.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Luty 2017, 14:45:13
- To samo mogę powiedzieć o tobie - odparła długoucha, odwzajemniając uścisk. Wracając do stolicy, Tinuviel zastanawiała się, kogo tam spotka i kogo najchętniej chciałaby spotkać. Progana się nie spodziewała, ale niewątpliwie była to jedna z najmilszych niespodzianek. - Mam nadzieję, że po drodze mi opowiesz, co się działo - odsunęła się od staruszka i uśmiechnęła. Rzeczywiście nic się nie zmieniła. Czas się wydawał dla niej zatrzymać.
Po chwili podeszła do rudowłosej, a następnie do Alberta, wyciągając za każdym razem dłoń, by się przedstawić i przywitać. Wampirzycy nie znała, choć jej obecność uspokoiła niejako elfkę. Zawsze to dodatkowa osoba z wyostrzonymi zmysłami. A niziołek był niziołkiem i wyglądał jak niziołek. Elfka nie była pewna, czy nie spotkali się wcześniej, ale wiele lat minęło od jej ostatniej wizyty w stolicy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Luty 2017, 14:49:59
- Tak, tak... - zapewnił ją szybkimi ruchami głowy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 21 Luty 2017, 15:50:00
A przybyły dopiero teraz elf nie znał tu nikogo, w zasadzie to sam nie wiedział czy robi dobrze idąc na tak ryzykowną wyprawę. Z drugiej strony... musiał za coś żyć, uczyć się, no i potrzebował doświadczenia w zawodzie. Mógł ruszyć na samotne łowy, ale wybrał tak a nie inaczej. Przynajmniej zrobi coś pożytecznego. Pytanie czy ta "III Krucjata" coś da. Bo próbował już i Archont, i Bękarty. One ponoć oczyściyły gminę Kardon, ale to było kilka zim temu. Przed inwazją Ardenos.
- Dobry wieczór. Powiedział podchodząc do grupy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 15:55:57
Rikka uścisnęła dłoń elfki i również się przedstawiła. Widziała ją pierwszy raz w życiu, ale od razu poczuła do niej jakąś sympatię. Raz, długoucha nie skrzywiła się na widok wampira. Właściwie to nawet przeciwnie, jakby ucieszyła ją obecność krwiopijcy. Dwa, dzięki niej rudowłosa nie będzie na tej wyprawie jedyną przedstawicielką płci pięknej! Uczestnicy powoli zaczęli się już zbierać, ale żeby mogli wyruszyć ciągle brakowało im kilku osób. Wśród tych nieobecnych był też główny zainteresowany, ale do ukazania się pierwszych promieni zostało jeszcze trochę czasu. Zdążą.
-Właściwie, to już blisko do świtania. Witaj.
Powiedziała komentując pojawienie się nowego. Szczerze mówiąc nie kojarzyła by ktoś taki zgłosił się na ochotnika, ale nie było to dla niej problemem. Dodatkowy łuk i para elfich oczu na pewno się przydadzą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 21 Luty 2017, 20:26:03
Rakbar również pojawił się w umówionym miejscu. Przybył na swoim karym koniu, który nosił cały rynsztunek maga - od bułatów przez księgi i mikstury przelane w metalowe naczynia. Zbliżył się do niewielkiej grupki i uniósł dłoń w geście przywitania.
- Czy to wy się ogłaszaliście w karczmie? - zapytał nie zsiadając z konia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 21 Luty 2017, 22:27:22
-Ci sami.
Odpowiedziała wampirzyca zadzierając wysoko głowę by móc przyjrzeć się kolejnemu członkowi drużyny. To musiał być ten mag. W ostatnich latach z czarodziejów zrobił się chyba jeszcze rzadszy gatunek niż z wampirów. Z kolei spotkanie egzemplarza o zdolnościach arcymaga graniczyło już niemal z cudem. Rakbar zaś do takich przypadków należał, a oprócz tego mógł jeszcze tytułować się hrabią. Trudno chyba o kogoś, na kim postać starca nie zrobiłaby wrażenia.
-Hrabia Nasard, witamy. Na wymarsz przyjdzie nam jednak jeszcze chwilę zaczekać.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 21 Luty 2017, 22:50:12
- Witam was zatem serdecznie. - będąc pewnym towarzystwa, zsiadł z konia. Lejce utrzymywane były w powietrzu za pomocą telekinezy. Na wszelki wypadek, gdyby coś spłoszyło konia. - Dawno nie byłem na północy. Właściwie to od momentu wystąpienia plagi. Tamtejsze tereny znacząco ucierpiały. Czy konkordat zdołał przełamać to plugastwo?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Luty 2017, 22:53:34
- Dzień dobry - powiedział Progan witając przybyłego potężnego arcymaga. Osoba Rakbara budziła respekt nie tylko znajomością sztuki czarnoksięstwa, ale także ogromna wiedzą. Wiedza ta, Progan zdążył wyrobić sobie takie zdanie, niestety nie była dana wszystkim magikom. Część z nich, według Progana, owszem, posiadała wielkie moce ale wynikiem smykałki, talentu. Rakbar prócz talentu posiadał wiedzę i czasami dzielił się z nią na nielicznych spotkaniach z Proganem, jeszcze za czasów piastowania urzędu Archonta.
- Niestety - przyznał Progan - Dobroczynna magia jednorożców jest dla nas niedostępna. Zwierzęta te niechętnie się nią dzielą, jednak ekspansja plagi została znacznie ograniczona a ogniska zabezpieczone. Nie pokonaliśmy jednak przeciwnika, poza tym... O tym co dzieje się na północy mało wiemy. Nie mamy też wieści z terenów kolonii karnej ani z lasów u podnóża gór na zachodzie wyspy. Centralne części Valfden są jednak pod naszą opieką.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Luty 2017, 23:54:07
Gunses poprowadził konia uliczkami miasta ciągnąć go za uzdę. Wschodzące słońce zalśniło na wieżach miasta Efehidon. Cadacus ominął wozy ciągnące na rynek w porcie rzecznym, a także grupkę lekko wstawionych murarzy, którzy lecząc wczorajszego kaca kierowali się niepewnym krokiem ku swemu warsztatowi.
Kiedy wychylił się na mały plac przed bramą zobaczył już zebraną grupkę śmiałków. I zdziwił się.
- Nessa - zauważył elfkę. Nie spodziewał jej się, było to miłe zaskoczenie. Doprowadził Marsa do wozu i puścił wodze. Przywitał Nessę lekkim objęciem.
- Zgaduję, że wybierasz się z nami. Będzie nam niezmiernie miło - dodał i spojrzał po reszcie śmiałków - Witam was. Rikka, dziękuję Siostro Krwi za organizację. Rakbar, Progan - wrócił się do znajomych twarzy. Przywitał się też z elfem Vulmerem podając mu rękę i przedstawiając się. Wrzucił na wóz butelki eliksirów. Następnie stanął przed nimi
- Czekamy jeszcze na kogoś?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 22 Luty 2017, 11:26:57
-Nie, to już wszyscy.
Odpowiedziała starszemu wampirowi. Pora już była dla niej by zająć bezpieczne miejsce wewnątrz wozu z krwią. Uwadze rudowłosej nie umknął jednak sposób, w jaki hrabia się do niej zwrócił. „Siostro”. Ciekawe. To znaczy, że tak to kiedyś wyglądało? Tak traktowali się jej podobni? Rikka, która nawet z własnymi rodzicami nie zdążyła zbudować żadnej więzi, poczuła wtedy jakieś dziwne ukłucie gdzieś w piersi. Trwało to jednak krócej niż mgnienie oka, każdy jej organ był przecież zimny jak tafla lodu. Cadacus... dziwna persona. Stwierdziła szybko w głowie, by jej myśli nie krążyły już wokół spraw na których roztrząsanie nie miała najmniejszej ochoty.
-Jesteśmy gotowi do drogi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Luty 2017, 11:31:32
- Ruszajmy - rzekł wampir wskakując na konia. Już w siodle upewnił się, że maska na jego twarzy jest dobrze zamocowana. Dla pewności zarzucił na głowę kaptur wełnianego płaszcza Zgromadzenia. Poprawił rękawice, ujął w dłonie wodze Marsa i lekko szturchnął go ostrogami. Koń ruszył ku bramie.
- Albercie, Proganie, starajcie się nie zostawać w tyle - polecił swoim pracownikom.
- Naturalnie - zawołał niziołek smagając lejcami Czterysta czterdzieści i Oifiar'eel.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 22 Luty 2017, 11:34:25
Progan powożący furgonem wieszczego skierował konie zaraz za nowym wehikułem Cadacusa nazwanym "Porsche" kierowanym przez Alberta. Na koźle było dość miejsca, aby dosiadła się Nessa, która wszak chciała porozmawiać ze starcem w drodze na północ.
- Przytrocz konia do furgonu i siadaj ze mną - zawołał do elfki - Mam tu kożuch na koźle, wygodniej będzie niźli w kulbace.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 22 Luty 2017, 12:39:17
Vulmer nie znał osobiście Hrabiego Cadacusa, jedynie słyszał o nim od rodziców. A były to bardzo dobre słowa, zawsze wpajano mu że ma mu ufać. Kiedy więc Gunses przywitał się z nim osobiście lekko się zmieszał, nie wiedział czy wampir zna jego sekret, nie to było jednak przyczyną. Po prostu, Cadacus budził respekt samą swoją aurą. Elf dogonił wóz powożony przez Alberta.
- Znajdzie się miejsce dla mnie?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 22 Luty 2017, 12:40:26
Rikka szybko zajęła miejsce w nowiutkim porsche hrabiego. Zauważyła, że on sam dosiada swojego wierzchowca. To nie pierwszy wampir, którego rudowłosa widziała konno, ale zawsze w takich sytuacjach dziwiła się jak oni to robią. Gdyby ona sama spróbowała dosiąść jakiegoś zwierzaka, bestia najpewniej wpadłaby w szał i popędziła gdzieś na złamanie karku. Może pomogłoby, gdyby wzięła taki środek transportu w wieku źrebaka i przyuczyła go do siebie od małego? Nie, za dużo z tym pracy. Wampirzyca skrzywiła się na samą myśl. Komu chciałoby się spędzać tyle czasu ze zwierzęciem, tylko po to by kiedyś móc wskoczyć na jego siodło? Po chwili, Rikka poczuła lekkie szarpnięcie. Drużyna ruszyła, a oba wozy za nimi. Wtedy do tego zajmowanego przez zabójczynię podbiegł młody elf.
-Jasne, wsiadaj.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Luty 2017, 14:02:05
- Prosimy, prosimy - zawołał Albert energicznie majtając nogami. Karzełek machał nimi zawzięcie, iście po dziecięcemu - Im nas więcej, tym weselej! Albert jestem, niziołek i pracownik hrabiego - przedstawił się.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 22 Luty 2017, 15:05:21
- Vulmer z K'efir, świeżo upieczony członek Konkordatu. Odparł siadając obok Alberta na koźle. Przedstawił się zgodnie z prawdą, nie było sensu tego ukrywać, bo i po co? Każdy mógł stamtąd pochodzić. Vulmer nie wstydził się tego że to miejsce ma złą opinię, on tam za długo nie mieszkał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Luty 2017, 16:39:00
Podczas ostatniego spotkania z hrabią, Cadacus był zdecydowanie bardziej zdystansowany, dlatego elfkę zdziwiło przywitanie, choć i ucieszyło jednocześnie. Nic się nie zmienił. Z uśmiechem odparła mu coś grzecznie i po zapoznaniu się z resztą kompanii, dosiadła się do Progana. Obecność innego elfa podbudowała nieco Tinuviel. Zawsze nie tylko ona będzie powolnym mięsem armatnim w starciu ze zdziczałymi wampirami. Progana i niziołka nawet nie brała pod uwagę. Staruszek na pewno ją czymś zaskoczy, a Albert możliwe, że pomagał tylko przy Porshe.
Maga natomiast zupełnie nie kojarzyła. Lata nieobecności robią swoje i Nessa nawet nie była pewna, jak pospólstwo zaopatruje się teraz na magię. Ale to było bez znaczenia, bo długoucha wiedziała, że osoby pokroju Rakbara raptem kilkoma słowami mogą zrobić więcej niż cała ich grupa wykorzystująca wszelkie swoje atuty.
- Koń sobie przynajmniej ode mnie odpocznie - rozpoczęła rozmowę ze staruszkiem, zerkając na swojego parzystokopytnego towarzysza. - Jak zdrowie? Bo chyba już jesteśmy w tym wieku, że powinniśmy w taki sposób zaczynać rozmowę - uśmiechnęła się do Progana.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 22 Luty 2017, 17:00:47
Progan zaśmiał się serdecznie
- Nesso, dziękuję Ci za troskę - powiedział otwarcie i życzliwie, tak jak miał w zwyczaju - Ale nim ktoś Ciebie o to zapyta, ja i pamięć o mnie dawno już obrócimy się w popiół - dodał równie pogodnie. Znał swoją słabość, swoją krótkowieczność.
- Zimę przeczekałem w mieście. W konkordacie jest stanowczo zbyt zimno dla mnie w hemis. Wiosną rozprostowałem trochę kości, ale nie oddalałem się zbytnio od miasta. Sklep wymaga by ktoś w nim sprzedawał, to całkiem logiczne. A ja już nie jestem na tyle młody, by nadstawiać karku za grosz. Utrzymuję się z tego, co zarobię za pracę w Rogowcu. No ale dosyć o mnie. Mów, dziecino, co u Ciebie? Gdzie przeczekałaś wojnę?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Luty 2017, 17:03:06
Gunses jechał z przodu. Mars szedł stępa. Wozy turkotały z za nim.

---

- Miło mi - rzekł Albert i wyszczerzył zęby
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 22 Luty 2017, 17:46:35
Cały orszak przejechał szybko przez północą bramę stolicy i tym samym dostał się na podgrodzie. Na przedzie konno jechali obydwaj hrabiowie, zaraz za nimi zaś podążały gęsiego oba wehikuły wraz z woźnicami, pasażerami i całym swym nietypowym ładunkiem. Chociaż na początku poranek wydawał się być wyjątkowo pogodny, co zresztą było normalne podczas Astas, aura zaczęła się psuć jeszcze zanim podróżni opuścili przedmurze. Po wyjechaniu z podgrodzia zerwał się lekki wiatr, zaś na wyschnięty trakt prowadzący do Revar spadło kilka kropli deszczu. Wreszcie rozpadało się nie na żarty.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Luty 2017, 18:05:17
Płaszcz Zgromadzenia dzielnie przeciwstawiał się pierwszym kroplom deszczu. Wampir był ciekawy, czy zwierciadło ochrony byłoby w stanie odbijać spadające na niego krople deszczu. Nie miał jednak ochoty próbować. Deszcz zmoczył płaszcz, ale po skórzanej zbroi spływał, nie mocząc ciała.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 22 Luty 2017, 19:53:26
Rakbar przez większość drogi milczał. Pogrążony był w myślach na temat ostatnich wydarzeń, które przemeblowały jego życie. Zrobił bilans i wyszło jednoznacznie, że ubiegłe lata były negatywne nie tylko dla niego, ale również dla ludzi z jego środowiska. Trzeba to zmienić.

Plaga...
- Czy będziemy przejeżdżać przez miejsca zakażone? - zapytał, niby nikogo konkretnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Luty 2017, 19:56:45
- Konkordat na pewno nie dopuści nas do głównych ognisk Plagi. Kto wie, czy jednak nie natkniemy się na jej twory. - rzekł, jakby do nikogo konkretnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 22 Luty 2017, 20:07:11
- Niedawno byłem we wsi Jaggiel, nieopodal niej dwa wypaczone kretoszczury zażarły kupca, pomagałem myśliwym je ubić.  - rzekł, jakby do nikogo konkretnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 22 Luty 2017, 20:39:07
- To doprawdy ciekawe, dlaczego epicentrum plagi przypadło właśnie na północ. - ciągnął dalej. - Nie widziałem nigdy istot zmutowanych przez płynną czarną rudę. Wykazują one jakieś specyficzne różnice wobec zdrowych odpowiedników? - dopytał Vulmera, który niespodziewane włączył się w rozmowę. Nie znał jego imienia, więc zapytał ogólnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 22 Luty 2017, 21:34:08
- Owszem panie, skażenie z czarnej rudy atakuje wyłącznie dorosłe osobniki. Charakterystyczną cechą wypaczonych kretoszczurów jest brak owłosienia, posiadają jednak wiele zgrubień i pancerzy powstałych w wyniku działania czarnej rudy. Mają bardzo ostre kły i pazury. No i plują kwasem nawet na sześć metrów. Odparł magowi uprzejmym tonem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 23 Luty 2017, 21:53:05
Deszcz padał bezustannie jeszcze przez kilka następnych godzin. Mimo tego zmierzający w stronę Revar podróżni ani myśleli by się zatrzymać. Niestrudzenie parli naprzód, na północ. Niedługo po południu dotarli na pierwsze rozstaje. Znajdowali się w gminie Hardor, będącej we władaniu tajemniczej persony znanej jako Mortis. To zaś oznaczało, że drużyna nie wyjechała jeszcze poza granice Efehidońskiego księstwa. Poruszali się za wolno. Jeżeli chcieli pokonać tego dnia jakiś sensowniejszy dystans, musieli zwiększyć swoją prędkość. Wszyscy popędzili więc konie, dzięki czemu następne skrzyżowanie dróg osiągnęli już znacznie szybciej. Opuścili ziemie podlegające bezpośrednio pod króla i zostawili daleko za sobą odnogi traktu prowadzące do Ombros i Afers. Nie trzeba było długo czekać, a na horyzoncie zamajaczyły wreszcie zarysy potężnego górskiego masywu. Krajobraz dookoła uległ znaczącym zmianom. Rozległe niziny pokryte lasami i polami uprawnymi zostały zastąpione przez mniejsze i większe wzgórza, oraz pagórki. Cała okolica stała się bardziej dzika. Chociaż wcześniej żaden z uczestników wyprawy nie czuł potrzeby zachowywania szczególnej czujności, teraz niektórzy z obecnych zaczęli odnosić wrażenie, że za każdym większym krzewem czai się grupa bandytów. Ot, uroki tych okolic. Dużo tu miejsc dogodnych do zastawienia zasadzki. Jakby tego było mało, stary i miejscami podniszczony trakt wyludnił się niemal zupełnie. Nijak było dostrzec w pobliżu żadnego wędrowca, czy nawet większej kupieckiej karawany. Nic zresztą dziwnego. Nie było tajemnicą, że w ostatnim czasie mało kto podróżował na północ. Dzikie zwierzęta i nie mniej dzicy bandyci sprawiali, że zawsze był to niebezpieczny kierunek. Plaga i rozbestwione wampiry wcale nie poprawiały renomy tego rejonu. Wielogodzinna podróż zdążyła już zmęczyć zarówno konie, jak i jeźdźców. Animuszu tym drugim dodał jednak widok wielkiej przełęczy, zwanej dumnie „Szlakiem Smoka”. Revar. Tą łatwiejszą część przygody mieli już zatem za sobą. Nie wszyscy o tym wiedzieli, ale właśnie na smoczym szlaku leżały Progi. Wielu nazywało tą osadę ostatnim bastionem cywilizowanego Valfden. Dalej były już tylko gęste lasy, niewielkie myśliwskie osady, i rozsypujące się na wietrze wiekowe fortece.


Podskakująca na swoim miejscu Rikka nie mogła już doczekać się końca męczącej drogi. Z początku starała się przysłuchiwać rozmowom towarzyszy toczonym na zewnątrz, jednak szybko odpuściła sobie tą rozrywkę. Nie wyglądało na to, by mieli poruszyć jakiś ciekawy temat. Fakt, zabójczyni dowiedziała się kilku nowych rzeczy o tej tak zwanej „pladze”, ale dość szybko straciła zainteresowanie tą kwestią. Była po prostu zbyt zmęczona by słuchać. Rudowłosa nie cierpiała podróżować w dzień, zwłaszcza że o tej porze roku były one nieprzyzwoicie wręcz długie. Na szczęście, zachód słońca zbliżał się już wielkimi krokami. Wampirzyca mogła to niemal wyczuć. Teraz niestety po raz kolejny musiała sięgnąć po swoją białą chusteczkę i delikatnie otrzeć kąciki oczu, w których zebrało się już trochę krwi. Niedługo będzie musiała się posilić.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 23 Luty 2017, 21:56:35
Na drodze zastaliście postać! Ktoś mógł go rozpoznać, ale miał kaptur na głowie oraz wielki kij w rękach do podpierania się na trakcie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Luty 2017, 10:46:07
Deszcz schłodził i oczyścił powietrze z kurzu i pyłu, którego o tej porze roku, w trakcie żniw i przygotowywaniu pól pod kolejny sezon, było więcej niż wiele. Przyśpieszyli chcąc jak najszybciej wyjechać z deszczowych chmur, jednak wydawać by się mogło, rozpadało się na całej wyspie. Utwardzany trakt poryty lekką warstwą błota stał się śliski. Szczęściem nikt nie musiał maszerować ryzykując przy tym nagłą utratę równowagi. Słońce skryte za chmurami chyliło się ku zachodowi oznaczając nadejście mokrej noc. Wtedy to na ich drodze pojawiła się postać. W tej dość wyludnionej krainie była rzadkim widokiem. Gunses ściągnął wodze Mrasza przechodząc w stępa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 24 Luty 2017, 10:49:58
- Znam tylko jedną taką postać... - rzekł cicho do Nessy Progan wstając i przyglądając się przez rzęsisty deszcz na osobę stojącą na trakcie - Kenshin?!! - zawołał - To Ty?!!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Luty 2017, 12:08:09
Zanim zaczęło na dobre padać, a kompania zajęła się rozmową o Pladze, długoucha zdążyła odpowiedzieć Proganowi, co porabiała przez ostatnie lata. Oczywiście pominęła najciekawsze części swojego życiorysu, zastępując je po prostu wyuczoną historią o tym, że pomagała w szpitalach i pomniejszych lecznicach podczas wojny. To tu to tam. Niewiele się nauczyła, bo wyręczały ją bardziej doświadczone osoby, ale nie mdlała już widząc otwarty brzuch podczas operacji w jakiejś starej stodole. Nie było potrzeby zagłębiać się w szczegóły, a i w takiej opowieści o kilku ostatnich hemis było sporo prawdy.
- To musi być Kenshin - odparła radośnie elfka, ocierając deszcz z twarzy, jakby miało to coś pomóc. Staruszek musiał mieć wybitny wzrok jak na swój wiek, bo Nessa nie dałaby głowy, że był to znajomy ork. Pasował oczywiście do opisu, ale deszcz, a także ich położenie nie ułatwiały rozpoznania. Oczywistym było jednak, że zanim orka rozpozna Progan lub Nessa, zauważy go hrabia, który nie dość, że jechał na samym przodzie, to jeszcze miał kilka "bonusów", dlatego Tinuviel, odwracając na chwilę wzrok od nieznanej postaci, upewniła się, co do reakcji Gunsesa. Nie pokazał kłów ani nie syknął, więc chyba zbliżali się do przyjaznej im osoby, a nie żadnego krwiożerczego renegata.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Luty 2017, 12:40:40
Kenshin tak stał niemal się nie poruszając. W tym stanie był jak posąg, który jakoby stał tutaj od wielu lat! Zauważył jeźdźca na koniu a za nim dwa wozy, ale to nie on odezwał się pierwszy, tylko jego starzy przyjaciele. Jednak najpierw miał do powiedzenia jego demon w głowie, który nieco "polubił" orka, o ile demon może kogoś lubić? Szukałeś owieczek do swojego stada, a kogo spotkałeś? Starych wyjadaczy, którzy zostawili wszystko i nawet nie odezwali się słowem, że powrócili. Doprawdy zabawna sytuacja! Ahahahahah. Zaśmiał się przerażająco w jego głowie, lecz Kenshin nie pozostał bierny, ale demon miał lekką słuszność, co alfa wyczuł. Tą są moi przyjaciele pewnie mięli ważniejsze sprawy, a poza tym sądziłeś, że jesteś po mojej stronie, po tym czasie? Demon kontynuował. Ciebie jakoś zdzierżę, przez twoją przeszłość. Elitarny zabójca, który zmienił się, ale wciąż pozostajesz dawnym sobą pomimo tej otoczki nie jesteś zakłamany, bo taki Progan co cały czas religijny aż rzygać się chce, a resztę znam za słabo choć twoją pamięć znam na wylot, gdyż elfka poszukująca domu, wampirzyca i Gunses, którzy bez celu pewnie, by tutaj nie przyjechali i oczywiście nowy elf i znając go ledwie kilka sekund jestem pewien, że miejsca tutaj nie zagrzeje, bo nie będą mu odpowiadały warunki Konkordatu. Chyba nikogo nie pominąłem? Zapytał retorycznie na co ork odrzekł. Czas pokaże kolego, ale masz słuszność w kilku sprawach, o których się zaraz dowiemy. W tym momencie skończył swe rozważania z bytem astralnym, bo powrócił do rzeczywistości i ściągnął swój kaptur i pojawiła się twarz czarnego orka, którą wszyscy tutaj znali. - To ja przyjacielu! Powiedział z wielką radością w głosie, gdyż dawno tej starej twarzy nie widział. - Co robicie na trakcie w tak odludnym miejscu kompani? Zapytał o najważniejszą rzecz, kiedy podjechali już wystarczająco blisko. Wtedy dopiero ukłonił się hrabiemu, bo tak należało przed stanem wyższym niż on.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 24 Luty 2017, 12:51:44
Gdy zbliżyli się na tyle, by widzieć się dobrze Progan z lekką niepewnością pokazał przed siebie palcem. Daleko, na góry. A potem spojrzał z zatroskanym wzrokiem na Kenshina
- Jedziemy na Północ. Po raz kolejny. - rzekł cicho. Najbardziej cicho jak się dało.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Luty 2017, 12:56:23
- Witaj, Kenshin - wampir przywołał wspomnienia związane z czarnym orkiem - Udajemy się z misją eksterminacji pewnej ilości nieudolnych mieszkańców północy. A Ty? Co robisz tutaj sam?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Luty 2017, 13:42:04
Kenshin oraz jego demon wysłuchał starych znajomych. Yndael pierwszy zawarł głos.Wampiry idące zabijając swoich pobratymców swe dzieci!! O , ironio! Hahahahahah. Zaśmiał się ponownie, bo było dość śmieszne z jego perspektywy. Oni się nigdy nie nauczą, ale zobaczymy czy teraz się powiedzie ta karkołomna misja. Jednak ork znowu się zawiesiły na chwilę, by znaleźć odpowiednie słowa. Wtedy spojrzał w kierunku gór, które pokazywał Progan. Masyw górski zawsze mu się wydawał taki niedostępny. - Witajcie raz jeszcze! Ukłonił się jeszcze raz. - Ja wyruszam co jakiś czas w różne strony świata poszukując nowych owieczek do naszego stada, ale tylko wśród dorosłych! ÂŻeby nie było. Dzieci nie nadają się do takiego życia jakie prowadzimy pośród konkordatu. W sumie potrzebujecie jeszcze kogoś do wyprawy? Zapytał ocierając wodę z głowy oraz oczu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Luty 2017, 13:52:30
- Będziemy radzi z Twojej pomocy. Usiądź gdzieś na furgonie. Chyba, że dotrzymasz nam kroku pieszo? - zapytał Gunses wiedząc jak niestrudzonymi jest rasa z której pochodził jego rozmówca.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Luty 2017, 14:20:29
- Skoro tak to wspomogę jak mogę, ale mój chód nie jest za szybki, więc bym was jedynie spowalniał. Dlatego wsiądę na furgon. Oznajmił, odrzucił kij i powoli wgramolił się na wóz. Robił to ostrożnie, żeby swoją muskulaturą nie zarwać go czasem ani przeciążyć, bo ork sporo ważył! - Piesze wędrówki najlepsze w samotności, bo można na wiele spraw mieć baczenie, a las zawsze się zmienia pomimo tego, że przechodzę tędy już, któryś raz. Dodał jeszcze już wygodnie siadając obok swoich ziomków czyli Progana i Nessy. - No to w  drogę.

// Jeśli pomyliłem wozy to peszek :P
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 24 Luty 2017, 14:34:57
- Masz rację - powiedział Progan - Las się zmienia się szybko. Czasami ciężko jest mi go rozpoznać... Dlatego sam nie wypuszczam się na piesze wędrówki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 24 Luty 2017, 17:42:02
Niespodziewanie wóz wampirzycy stanął w miejscu. Rikka powstrzymała się by nie wyjrzeć przez okno, noc wszak jeszcze nie zapadła, a zamiast tego uchyliła lekko klapkę przez którą mogła spoglądać na woźnicę. Wyglądało na to, że do ich drużyny przyłączył się nowy ochotnik. Chociaż rudowłosa nie mogła o tym wiedzieć, osobnikiem tym był znany jej ork Kenshin. Ten sam druid, który ponad rok temu pomógł jej zająć się bestiami zagrażającymi mieszkańcom Ombros. Chwilę po powitaniu łowcy, orszak wznowił podróż. Nikt nie chciał postoju w tym miejscu, kiedy byli już o krok od pierwszego planowanego przystanku. Kilka chwil wystarczyło, by wszyscy zobaczyli przed sobą drewniane domostwa.

//Lokacja:
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Progi
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Luty 2017, 21:02:19
- Dlatego ciągle zmieniająca się natura jest taka wspaniała, bo nic nie stoi w miejscu a rozwija się doskonale. Taki mały cud. Dodał na słowa Progana. Alfa miał sporo racji w tym co mówił. - Możecie mi opowiedzieć jak przetrwaliście wojnę? Ja osobiście siedział cały czas w gaju, ale nas demony nie nachodziły, albowiem chroniły nas driady i centaury. Do czasu aż wszystko ustało i powróciło na właściwie tory. Ciekawość jego i demona wkrótce zostanie zaspokojona do tego czasu, rozsiadł się wygodnie i poczuł się swobodnie, siedząc na wozie. Zawsze to lepsze niż tułaczka na piechotę, ale w ten sposób zawiesił na razie, poszukiwanie nowych kandydatów na druidów i obrońców puszczy. Kenshin nawet nie wiedział jak czas zleciał, a już ujrzeli pierwsze zabudowania osady. Druid dobrze znał tą wieś zawsze to był jego przystanek, kiedy zmierzał w stronę północy. - Wieś, Progi wiele tutaj godzin spędziłem podczas wędrówek. Można nawet rzecz to ostatni przyjazny dom. Dodał jeszcze taką małą wzmiankę na temat miejscowości.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Luty 2017, 23:13:13
- Całkiem niedawno skończyliśmy rozmowę o tym - odparła długoucha, skupiając się jednak na tym, co było przed nimi. Kiedy ona tu ostatni raz była? Chyba podczas ostatniej próby odbicia Północy, w której uczestniczyła. Jeszcze z Dragosanim i Silvą. To było tyle lat temu, że wieś pewnie się bardzo zmieniła. - Ja bawiłam się a sanitariuszkę, a Progan w handlarza - uśmiechnęła się, nie spuszczając wzroku z drewnianych budynków. Ta pieruńska pogoda wiele nie ułatwiała, ale chociaż towarzystwo było miłe.

//: będę jutro popołudniu na chwilę, a potem w niedzielę jakoś po 15 :)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Luty 2017, 10:55:53
- Ostatni przyjazny dom - rzekł Gunses podchwyciwszy słowa orkowego szamana - Kiedyś był to ostatni przyjazny dom wędrując z północy, z Revar, w stronę stolicy i nizin. Ostatni przyjazny dom, bo między Progami a Efehidionem czekali bandyci i łupieżcy. Teraz jest to ostatni dom w stronę północy. Przynajmniej uznany przez większość tutejszych mieszkańców.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 25 Luty 2017, 16:12:20
To co w wieczornym półmroku z początku wydawało się być szeregiem ciasno zbitych ze sobą chat, w rzeczywistości było murem obronnym. I mowa tutaj nie o jakiejś tam palisadzie, ale o solidnej konstrukcji z twardego kamienia. Sam mur dodatkowo poprzedzało kilka rzędów groźnie wyglądających ostrokołów. To co niegdyś było zwykłą wsią, dzisiaj można by nazwać grodem obronnym. Podobnie sytuacja miała się z innymi północnymi osadami. Z tymi, które przetrwały ostatnie lata. Prowadzony przez Cadacusa orszak został powitany dosyć chłodno.
-Stać! Kim jesteście?!
Zakrzyknęła jedna z widocznych na murze postaci. Mężczyzna stał bezpośrednio nad bramą i opierał się na długim łuku. Pozostali byli wyposażeni w podobną broń, z tą różnicą, że oni trzymali ją ciągle w gotowości. W jadącego na czele kolumny wampira mierzyło około dziesięciu strzelców.


//
Opis lokacji został trochę rozbudowany, więc można jeszcze raz rzucić okiem.
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Progi
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 25 Luty 2017, 16:54:59
- Podróżujący. Szukamy schronienia na czas nocy. Okolice nie są tutaj bezpieczne, jak zresztą wszędzie. Czasy mamy niespokojne. - odparł spokojnie Rakbar w stronę żołnierzy. - Macie tutaj karczmę, w której można zjeść i gospodę, w której można odpocząć? - zapytał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 25 Luty 2017, 17:11:07
-Karczma wam się marzy?! Ostała się jedna. "Pod Martwym Gryfem" się nazywa. Kiedyś było tutaj więcej zajazdów, ale czasy się zmieniły. Nie chcecie ujawnić imion, więc możeście zwykli bandyci. Co wieziecie w tych wozach? Może tego się chociaż dowiemy.
Brama w dalszym ciągu pozostawała zamknięta.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 25 Luty 2017, 17:39:10
Rakbar uwinął swoje ciało mortokinetyczną barierą. Strażnicy wydawali się zgorzkniali i nieprzewidywalni, żyjąc w strachu i tych wysokich murach.
- Zastanawia mnie, dlaczego oczekujesz odpowiedzi w postaci imion. Gdybyśmy byli bandytami, nasza odpowiedź byłaby fałszywa i prosta. Nie jesteście w stanie zweryfikować, czy ktoś mówi prawdę. - przerwał na moment. - Oczekujecie naszych imion. Możecie poznać moje. Rakbar Nasard z Nar Shartil, hrabia Larkos.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Luty 2017, 17:45:57
- I Gunses Cadacus - dodał zaraz po trafnej odpowiedzi czarodzieja. Rzeczywiście, każdy mógł być każdym, a raczej mało prawdopodobne by Dziesiętnik Znad Bramy znał na wyrywki czarodziejów. Mało prawdopodobne było by znał jakiegokolwiek osobiście, ale ze słyszenia, kto wie?
- Targon jest w osadzie? - zawołał
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 25 Luty 2017, 17:52:15
Na moment zapadła cisza.
-Nie ma go. Poszedł na zwiad, ale niedługo powinien wrócić. ÂŚciemnia się.
Po tych słowach mężczyzna powiedział coś szybko do człowieka obok, który to zaraz zniknął wam z oczu. Usłyszeliście dźwięk ściąganej zasuwu i już po chwili brama stanęła otworem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 25 Luty 2017, 18:01:25
- Miejcie się na baczności. To może nie być bezpieczna przystań. - odparł szeptem do swoich towarzyszy. Po chwili wykonał ruch cuglami, popędzając konia. Trzymał się blisko Gunsesa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 25 Luty 2017, 18:09:48
Oczywiście wszystko nie było tak piękne jak mogło się wydawać, ale pierwsze zabudowania jakie ujrzeli był mur obronny z kamienia. Widać problemy z dnia na dzień były coraz większe skoro zmusiło tutejszych do powstania obronnej budowy. Znaczyło to tyle, że wampiry sobie pozwalały na coraz lepsze eskapady. - ÂŹle się dzieje, bo ostatnio jak byłem muru tego nie zastałem. Zaraza... Dodał i odrzekł, żeby się przedstawić z wozu. - Kenshin, ale mnie tutaj znacie już od dawna. Teraz siedząc nieruchomo, obserwował miejscowość i zmiany jakie zaszły od ostatniego czasu, oby karczmarz się nie zmienił, bo to dobry znajomy był!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Luty 2017, 20:40:47
- Znam tych ludzi - rzekł Gunses do Rakbara przejeżdżając pod bramą. Konie szły wolno uliczką, która prowadziła do środka osady - Są oddani sprawie, a ich obyczajność... Cóż, to w końcu lud północy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 25 Luty 2017, 20:45:03
- Kim jest Targon, o którego zapytałeś strażnika? - zapytał Gunsesa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Luty 2017, 20:48:03
- Przed laty, kiedy wraz z Dragosanim, Silvasterem, Melkiorem i obecną tu Nessą szliśmy na północ, z misją, którą podejmujemy i tym razem, to właśnie Targon sprowadził nas tutaj. Przybył ze wsi Blavic An, w której po raz pierwszy zaatakowały wupy. Zjednoczył ludzi i stworzył swoiste oddziały partyzantów polujące na wampiry. Osiadł tutaj - powiedział jadać bok w bok Rakbara.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 25 Luty 2017, 20:53:50
Dwóch konnych przejechało pod kamiennym łukiem bramy, zaś zaraz za nimi potoczyły się furgony. W osadzie panowała cisza. Przyjezdni podróżni czuli na sobie spojrzenia wszystkich mieszkańców. Zainteresował się nimi każdy, od wartowników po dzieciaki. Kilkuletnia blondynka przerwała grzebanie patykiem w ziemi i zaciekawieniem podeszła bliżej gości by móc lepiej im się przyjrzeć. Dziecko urodziło się już w czasach panowania dzikich krwiopijców, nic więc dziwnego, że tak zaciekawili je przyjezdni. Może byli to pierwsi obcy jakich dziewczynka widziała w życiu? Wołanie matki sprawiło, że mała w jednej chwili zawróciła na pięcie i czmychnęła do tyłu by zaraz zniknąć gdzieś w cieniu pomiędzy chatami. Podróżni nie musieli jechać wioską długo by dotrzeć przed wspomnianą karczmę. Cały czas przemieszczali się otoczeni przez milczących wojowników, którzy niby od niechcenia ciągnęli za wozami. "Pod Martwym Gryfem" okazało się być całkiem porządnie wyglądającą gospodą.

Korzystając z tego, że słońce już zaszło, Rikka wyskoczyła z wozu. Dobrze było znów znaleźć się na powietrzu. Cały dzień siedzenia w zamknięciu z pewnością nie wpłynął na rudowłosą zbyt korzystnie. Od razu zauważyła, w jaki sposób miejscowi patrzyli na kogoś takiego jak ona. Na wampira. Rozpoznali ją bezbłędnie i najchętniej pewnie usiekliby na miejscu. Uwadze zabójczyni nie uszło to, że tutaj każdy nosił broń. Uzbrojone były nawet kobiety, starcy i podlotki. Chociaż, szczerze mówiąc, starców Rikka nie zobaczyła zbyt wielu. Sprawy prezentowały się naprawdę fatalnie, a pomyśleć, że to dopiero początek. Będą przecież musieli udać się dalej, do legowisk potworów.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 25 Luty 2017, 21:00:21
Rakbar zsiadł z konia a cugle przywiązał do pobliskiego paszownika. Gospoda zapewniała wygodę nie tylko przyjezdnym ale i ich wierzchowcom. Wyprostował się dumnie a ręcę założył za pas, do którego przypięte były dwa bułaty, przeznaczone dla innych zgoła celów. Spojrzał wymownie na resztę kompani, aż wreszcie się rozładuje na ziemię.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 12:07:43
Gunses zeskoczył z konia. Nocna pora napawała go siłą, wzmagała jednak pragnienie, które musiał ugasić o ile chciał przez kolejny dzień podróżować w pełni sił. Stojąc w lejcami w ręku rzekł do Progana i Alberta
- Dajcie odpocząć koniom. Jutro czeka je długi marsz traktem na północ - polecił. Sam oporządził swojego konia. Rozkulbaczył go, zadbał o obrok i wodę. Od dawna nie pozwalał nikomu poza Alberem na zajmowanie się Marsem. Ten wierzchowiec wiele z nim przeszedł i chociaż Gunses nie był pretensjonalny, to sam zajmował się Marsem. Był pragmatyczny. Dobry wierzchowiec był wart swej ceny w złocie. Cadacus o tym wiedział.
- Należy wam się odpoczynek. Najedzcie i napijcie się, pokrywam wszystkie koszty.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 12:26:11
(https://images84.fotosik.pl/388/31f87ca60c05f420med.jpg)
Korzystając z oferty hrabiego, wszyscy weszli do gospody. Wnętrze karczmy było dosyć przestronne i robiło pozytywne wrażenie. Pierwszym, co po wejściu rzucało się w oczy, była duża liczba myśliwskich trofeów porozwieszanych na ścianach. Dominowały przede wszystkim poroża jeleni, rogi cieniostworów i głowy wargów. Nie brakowało też jednak nieco bardziej osobliwych dekoracji. Wśród nich najbardziej wyróżniały się wielkie nietoperzowate skrzydła przybite do jedej ze ścian za pomocą masywnych gwoździ, wykorzystywanych często przez cieśli. Skrzydła te były zbyt wielkie by mogły należeć do harpii. W pomieszczeniu znajdowało się tylko kilkoro ludzi. Karczmarz, kobieta z dzieckiem modląca się przy niewielkiej kapliczce, i grupka wojowników. Mężczyźni siedzieli w pewnej odległość od kapliczki Ventepi by nie przeszkadzać w modłach. Sącząc powoli piwo zajęci byli prowadzeniem jakiejś cichej rozmowy. Gdy zauważyli obcych na moment umilkli, poświęcili chwilę na to by im się przyjrzeć, po czym znów zaczęli mówić.
(https://images82.fotosik.pl/389/1986a94415f9be2emed.jpg)

-Dużo tu życia. Można by pomyśleć, że to cmentarz a nie gospoda.
Tymi słowy Rikka skomentowała panujący wokół nastrój. Mieszkańcy w większości wydawali się być ludźmi, którzy zapomnieli co to uśmiech. Nie powinno to chyba dziwić. ÂŻycie w oblężonej twierdzy raczej nie wprawia w dobry nastrój. Właściwie, to rudowłosą zaskakiwał tutejszy upór. W jej wyobrażeniu prości ludzie byli raczej istotami, które wolały uciec od zagrożenia zamiast spróbować stawić mu czoła. Już po raz drugi Rikka nie doceniła valfdeńskiego ludu. Pierwszy raz był w Omas, wtedy zobaczyła jak prości chłopi z okrzykiem na ustach szarżują na uzbrojonych bandytów. Drugi raz teraz, w Revar. Ludzie z gór mogli zostawić swoje domy i rozpocząć masową emigrację na południe. Mogli też poprosić o pomoc resztę królestwa. Doszli jednak do wniosku, że ten problem tyczy się tylko ich samych. Zamiast podkulić ogony i zbiec, górale pobudowali grube mury, zaczęli się zbroić i zorganizowali obronę przed bestiami. Ludzie, bez wątpienia, potrafili zaskakiwać.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 12:34:26
Byli tacy jakich ich zapamiętał wtedy, kiedy przez kilku lat był w tej wsi wraz z Dragosanim i Nessą. Wyglądali jakby umarli. Nie było w nich lęku, nie było w nich strachu. To co ich cechowało to upór, buta i hard ducha. Byli tak różni od mieszkańców nizinnych miast. ÂŚciśle zamknięci w swojej społeczności i codziennie stawiający czoła śmierci. Góry, revarskie góry, były kuźnią lwich serc. Kuźnią męstwa popartego honorem i wiarą. Szlachetnego męstwa. Wojownicy zamilkli, kiedy w obrębie karczmy pojawili się nowi. Przyjezdni. Inni. Obcy. Ludzie, którzy według nordów nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wygląda życie tu i tam, za Progami.
Cadacus rozsznurował maskę i odsłonił oblicze i głowę zrzucając kaptur.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Luty 2017, 12:39:00
Ork zeskoczył z wozu, który lekko strzelił, bo pozbył się dość sporego ciężaru! Na szczęście nic się nie stało. Kenshin długo nie siedział, więc w nim przynajmniej nic nie strzeliło. Dlatego warto chodzić piechotą, a nie być wygodnickim, gdyż sprawne ciało dla druida jest również ważne zwłaszcza, że po części jest łowcą. Ork czekał aż wszyscy zejdą i wejdą do karczmy. Demon w nim na razie milczał do czasu aż się nadarzy pora na skomentowanie czegoś i okazja nadarzyła się dla niego, kiedy wampir wyszedł z propozycją, że będzie stawiał cały pobyt! Ciekawe co skłoniło go do tego, żeby stawiać całą podróż? Kenshin mu odpowiedział. On jest za bardzo zagadkowy, aby go rozgryźć dowiemy się tego na miejscu w górach. Tymczasem zamilcz, bo zaraz się zorientują, że coś jest nie tak, kiedy się zawieszam na chwilę. Ork skończył wewnętrzną rozmowę, by powrócić do teraźniejszości. - Dziękuję hrabio za ten gest. Podziękował wampirowi i wszedł do środka za innymi. Karczma była dość przestronna i do tego duża. Orkowi przez moment rzuciło się na myśl jego domek, bo tam też wszędzie waliło się do trofeów z przeróżnych zwierzątek. Ludzie tutejsi byli zaprawieni w bojach od wielu lat, bo z wampirami walka nigdy nie jest prosta, ale to i tak było ponuro jak na karczmę. Dlatego ork skomentował za Rikką. - Na cmentarzu bywa weselej, a jeszcze kiedyś było tu głośno, grała muzyka a ludzie byli weseli. Wszystko doprawdy się zmienia. Skończył i usiadł do stolika razem z resztą towarzystwa oczekując kogoś kto się nimi zajmie, by obsłużyć wszystkich.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 12:55:37
Rakbar przeciągnął wzrokiem po orku. Nigdy nie przejawiał sympatii do tej rasy ze względu na jej prymitywność i zapędy bezmyślno-siłowe. Nie generalizował jednak, ponieważ do tej pory spotykał jedynie orków zajmujących się tropieniem, walką czy zwykłą pracą fizyczną. Wiedział, że wśród każdej rasy są jednostki obdarzone darem i spodziewał się, że orczy szamani byliby wyśmienitym źródłem wiedzy i obserwacji. Kenshin nie wyglądał jednak na takiego osobnika.

Mag usiadł przy stoliku, wraz z resztą kompani.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 14:16:28
Gunses udał się na rozmowę z karczmarzem. Wyjaśnił sytuację w jakiej się znajdują, zamówił jadło i napitek dla swojej kompanii i zapytał o pokoje w których mogliby się zatrzymać.
- Znajdzie się coś u was, gospodarzu?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 14:22:55
-Znajdzie się. Pokoje są na górze. Wszystkie wolne, jeśli nie liczyć jednego, w którym odpoczywają ostatni ranni.
Odpowiedział wampirowi mężczyzna.
-Powiedzcie panie... Chcecie ruszać w góry, chociaż wiecie co tam siedzi. Zamierzacie... zdziałać coś w naszej sprawie?
W oczach karczmarza błysnęło coś dziwnego. Nadzieja?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Luty 2017, 14:40:50
Vulmer znał Północ jedynie z opowieści matki, było tu jeszcze gorzej niż to sobie wyobrażał. Absolutnie się temu nie dziwił. Ci ludzie mieli dość, to widać, czy też raczej czuć w atmosferze tegoż miejsca. Elf zasiadł przy stole z resztą kompanii.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 14:55:41
- W Naszej - rzekł Gunses. Progi były pierwszą wsią leżącą w Revar
- Jest lato. Wupy i strzygonie trzymają się blisko swoich legowisk. Chcę to wykorzystać i zgnieść ich na proch. - mówił głosem twardym jak revarskie góry, zimnym jak revarskie śniegi. Podziękował za obietnicę jadła i kąta do spania. Wrócił do kompanii siedzącej przy stole.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 26 Luty 2017, 15:02:19
Progan oporządziwszy konie wraz z Albertem zaszedł do karczmy. Powitał karczmarza skinieniem głowy, rozejrzał się po oberży. Nim poszedł w stronę swych druhów udał się do kapliczki, przy której modliła się kobieta z dzieckiem. Przyklęknął na jedno kolano podpierając się na stołku, który stał obok. Podniósł oczy na kapliczkę
- Czcigodna Matko, Pani tego co żyje. Dziękuję Ci za cała swe życie, za to dokąd mnie przywiodłaś i za każdy kolejny dzień. Proszę Cię, za mieszkańców nękanej złem północy. Racz nie opuszczać ich w ich potrzebach i prośbach. Przym ich ofiarę, jaką oddają Ci każdego dnia swoim życiem. Napełniaj ich stale mocą i siłą. A nam pozwól osiągnąć zamierzony nam cel. Odhe feo edan.
Po modlitwie pozostał na chwilę w ciszy i skupieniu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 15:11:11
Rakbar w między czasie podjął rozmowę z głównym pomysłodawcą wyprawy.
- Wspomniałeś, że w przeszłości wielokrotnie podejmowano ostateczne rozwiązanie kwestii wampirzej. Bacząc na stan dzisiejszy, wnioskuję, że zakończyły się one fiaskiem bądź były rozwiązaniem tymczasowym. Czy jest to kolejne starcie dające chwilę wytchnienia czy może masz plan, w jaki sposób na stałe powstrzymać zagrożenie? - zapytał Gunsesa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 15:20:12
- Jakiekolwiek rozwiązania, które były podejmowane nie przyniosły ostatecznego rozwiązania. Część pozwalała na czasowe odbije niektórych terenów, część opierała się na eksterminacji dzikich. Nigdy jednak nie udało nam się dostać do Ostoi i górującego nad nią Fortu Numenoru. Ostoja to gniazdo wupów i strzygoni. Latem te bestie powracają do Ostoi. Dni są długie, przeczekują je w chatach i piwnicach. Nocami i to nie każdymi żerują na pobliskich zwierzętach, czasem na samych sobie. Są one teraz tam w największej liczbie, dlatego liczę na łatwe łowy. Jest lato, a one nie posilają się każdego dnia. Będą głodne i słabsze. Słabsze, to nie znaczy, nie-niebezpieczne.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 15:45:59
- Chcesz te obiekty przejąć czy zniszczyć? - zapytał. - Wiesz, co mam na myśli. Mamy chłodne dni obfite w deszcze. Ogień nie rozprzestrzeni się w sposób niekontrolowany. Co ma spłonąć, spłonie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 15:47:53
-Są tam w największej liczbie?
Podchwyciła wampirzyca.
-Czy to nie znaczy, że znajdziemy ich tam dziesiątki, jeśli nie setki?
Jeśli to był ten plan, to Rikka miała pewne wątpliwości. Skok w stado rozwścieczonych dzikusów nie wydawał jej się najlepszym możliwym rozwiązaniem, ale póki co postanowiła siedzieć cicho. Może jeszcze czegoś się dowie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Luty 2017, 16:12:08
Kenshin oraz jego wewnętrzny przyjaciel słuchali sobie, co mówią jego towarzysze i lekko wystraszyły one orka, bo walka z tyloma istotami mogła nie wyjść po myśli awanturnikom, którzy chcieli się przebić się do samego serca Revar. Serio chcesz się tak narażać? Zapytał demon i miał trochę racji, bo to karkołomne przedsięwzięcie, więc ork mu odpowiedział. Masz rację, ale cóż obiecałem, że pomogę a od czegoś mam ciebie. Musisz mnie osłaniać dla naszego wspólnego dobra. Yndael dobrze wiedział, że jego istnienie na tym świecie jest współzależne od kondycji orka. Pamiętaj jeno, że nie jesteś nieziszczalny mając mnie w sobie. Kurna za bardzo się do ciebie przywiązałem, ale zobaczymy co czas przyniesie. Rozmowa zakończyła się i mógł się wreszcie wtrącić do właściwiej rozmowy. - Misja jest dość karkołomna jak dla naszych skromnych sił, nie uważacie tak? Musimy mieć plan opanowany do perfekcji, bo chociaż jedna pomyłka z naszej strony i jesteśmy martwi, także jaki jest plan mości hrabio? Kenshin mógł zasiać trochę pesymizmu, ale to był konkret, który musiał być wyjaśniony, bo sama podróż to za mało! Trzeba mieć plan i go realizować!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 17:57:50
Zanim wampirzy hrabia podjął próbę rozwiania wątpliwości nękających jego towarzyszy, karczmarz podał strawę. Kolacja okazała się być raczej prosta, ale za to objętościowa i całkiem pożywna. Dla każdego była miska kaszy z kawałkami mięsa i druga, pusta, do której nalać można było sobie zupy z wielkiego glinianego garnka postawionego na środku stołu. Nie zabrakło też chleba i kiełbasy. Do picia zaś było piwo i woda. Rikka, rzecz jasna, nie spróbowała niczego. Nie żeby gardziła tutejszą kuchnią, zwyczajnie spożywanie czegokolwiek w postaci stałej wydawało jej się okropne. Całe to przeżuwanie pokarmu w buzi – ohyda. Na szczęście, chociaż rudowłosa jeszcze o tym nie wiedziała, właściciel gospody miał zaraz spuścić trochę krwi ze zwierząt i podać ją na stół.

Niemal w tej samej chwili drzwi do karczmy otworzyły się. W progu stanęło kilku mężczyzn. Każdy z nich wyglądał jak połączenie doświadczonego myśliwego z północnym wojownikiem. Na plecach mieli długie łuki, przy pasach topory, zaś każdy z nich nosił na sobie skóry zabitych zwierząt. Dowodzący tą grupą Targon z Blavik An ściągnął z twarzy chustę chroniącą go od ostrego wiatru, który na północy zwykł zrywać się często i niespodziewanie. Powolnym krokiem wszyscy zwiadowcy zbliżyli się do stołu zajmowanego przez nieznajomych.

//Edit, bo literówka
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Luty 2017, 18:28:14
Długoucha do tej pory nie zabierała głosu. Nie było takiej potrzeby. Skinęła jedynie, gdy Cadacus wspomniał, że uczestniczyła wcześniej w podobnym zadaniu, choć w zupełnie innym gronie. Teoretycznie, patrząc po kompanii, Nessa nie czuła się wcale pewniej niż kilka lat temu. Jedynie obecność maga wydawała się budująca. Mimowolnie uśmiechnęła się, wspominając wcześniejszy pobyt w Progach. Ciekawe, czy mieszkańcy opowiadają między sobą, jak lata temu przyszły król uczył ich władać bronią. Kto by się spodziewał, że wszystko tak się potoczy. Dość szybko jednak spoważniała, uświadamiając sobie, że ci sami, których Drago kiedyś uczył posługiwania się włócznią, mogą już dawno być w ziemi.
Z zamyśleń wyrwało długouchą przybycie wojowników do karczmy. Wcześniej zapewne przez zmęczenie jadła dość wolno, a i nie przysłuchiwała się rozmowie kompanii. Co ma być, to będzie. I tak przecież podporządkuje się poleceniom hrabiego.  A czy będą dziesiątki czy setki wąpierzy niewiele to zmieni. Długoucha już jakiś czas temu postanowiła, że tym razem, cokolwiek miałoby się nie wydarzyć, się nie wycofa. Ile lat można spędzić, opatrując jedynie tych, którzy próbowali coś zmienić?
Odłożyła łyżkę i czekała aż Gunses lub Targon zabiorą głos. Mało prawdopodobne, by ten drugi ją pamiętał, jednak cieszyła się widząc go żywego.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Luty 2017, 18:51:12
Ork nim zaczął główne danie, nalał sobie zupy do miski, a wybierał zawsze to gęściejsze, albowiem był tutaj największy jak i jego żołądek. Dlatego zajadał sowicie, ale z kulturą, żeby jakoś dobrze wypaść przed hrabiostwem, ale dobrze się poczuł mając coś ciepłego, bo zupa idealnie rozgrzała jego brzuszek. Teraz nadeszła pora na kaszę i dopełnienie posiłku, żeby nic się nie zmarnowało. Jednak to było dla niego mało i widząc jak Nessa jakoś się nie kwapi z jedzeniem zapytał grzecznie. - Nessa będziesz to jeść? Wskazał na jej porcje z kaszą, licząc, że długoucha się zgodzi, a jeśli odpowiedź będzie brzmiała nie to mówi się trudno, także Kenshin się zajadał tracąc poczucie czasu, lecz tylko chwilowo, gdyż wejście kolejnych ludzi północy, zauważył demon. Przybyli. Ciekawe jakie wieście przynoszą? Zapytał demon. Alfa odwrócił się do ludzi z pełną buzią, by ich zmierzyć. Ludzie północy różnili się od tych z nizin, bo byli bardziej rośli, umięśnieni do tego wielka wola walki o swą wolność. Tacy ludzie mięli zawsze poważanie i każdy musiał ich szanować. Kenshin przełknął ostatnią porcję, którą miał w buzi i czekał na pierwsze rozmowy. Wampir Gunses niech pierwszy zawrze głos, bo to on tutaj wszystkich sprowadził.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Luty 2017, 19:38:50
- Smacznego - uśmiechnęła się lekko Tinuviel, podsuwając swoją kaszę orkowi. Zdążyła ledwie zjeść kilka łyżek zupy, gdy Kenshin miał już puste oba talerze. Posili się przed wyjazdem, bo w jej przypadku wypoczęty elf to głodny elf.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 20:20:13
Gunses rzucił szybkie spojrzenie wchodzącym wojownikom i odetchnął. Targon żył. Gdy wojownicy się zbliżyli, wampir wstał od stołu bez słowa odgradzając swoim ciałem kompanię od zbliżających się nordów. Zatrzymali się krok przez Cadacusem i mierzyli się chwilę
- Targon.
- Gunses.
Można było usłyszeć klaśnięcie łapanych w locie prawic, mężczyźni poklepali się po ramieniu lewymi dłońmi
- Dobrze, że żyjesz, krwiopijco.
- Ciebie też dobrze widzieć w zdrowiu - rzekł Gunses odsłaniając siedzących za stołem towarzyszy - To hrabia Rakbar Nasard, a ta panna to Rikka Malkain, ork Kenshin i elf Vulmer. Nessę i Progana znasz - powiedział Cadacus przedstawiając kompanię Targonowi - Targon z Blavic An.
- Z Progów. Blavic An nie istnieje. Jak zacznie istnieć, powrócę do tamtego miana. Liczę - rzekł a twarz na której widać było zacięcie i gniew stwardniała jak zmarznięta ziemia - że zacznie istnieć, co? Tym razem dokończymy dzieła.
- Tak - odrzekł hrabia Revar - Usiądziesz z nami?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 20:23:16
- Jak zwiad? - zapytał na początek Rakbar.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Luty 2017, 20:34:39
Ork skinął głową i wziął dodatkową porcję, bo jak umierać to z pełnym brzuchem! W końcu jednak doszło do spotkania człowieka z wampirem. W sumie nic nie było nadzwyczajnego, bo uścisk dłoni kilka innych gestów no i przejście do konkretów. Kenshin się przysłuchiwał, ale demon robił to uważnie, wszak o jego"skórę" też chodzi, ale skoro padło pierwsze pytanie to jadł w spokojności dalej, żeby się ewentualnie wtrącić na razie zaś milczał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 20:44:26
-Dzisiaj wyjątkowo spokojnie.
Odrzekł Targon magowi.
-Wupy chowają się po swoich jaskiniach, chociaż pojawił się dodatkowy problem. Niedaleko odkryliśmy ślady jakiegoś większego stworzenia. Obawiam się, że to może być behemot. Pewnie musiał zejść z gór, bo wampiry pozbawiły go zwierzyny. Tego nam jeszcze brakowało.
Później łowca zwrócił się do Cadacusa.
-W sprawie twojego listu... Mam już wszystko. W wiosce czeka wóz załadowany po brzegi pułapkami, wnykami i sidłami. Dokładnie takimi, jakich będzie wam potrzeba. Dostaniecie też oddział moich najlepszych ludzi. Tylu, ilu mogę z wami wysłać bez narażania Progów. Najciężej było zdobyć krew, ludzie krzywo na to patrzyli. Zebrałem jednak jakieś trzydzieści litrów. Wszystko od młodych.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 20:48:35
- Behemot? Ciekawe... Dawno żadnego nie widziałem. Myślałem, że to już gatunek wymarły. - skomentował mag.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Luty 2017, 20:56:41
Ork połknął ostatni raz, bo miska Nessy była już pusta, tak szybko jadł. - Walczyłem z behemotem, ale nie sam pomógł mi wtedy dhampir Silvaster, ale to była jatka to było podczas pierwszej krucjaty, niektórzy stąd ją muszą pamiętać. Na szczęście jest nas teraz więcej. Wtrącił i uśmiechnął się, gdyż tamten pojedynek mógł się zakończyć śmiercią jego. Teraz będzie zupełnie inaczej mają ludzi, maga, wampirów, więc źle nie będzie. Kenshin na spokojnie sobie już siedział, ale wąpierzy nadal nie ubyło i zagrożenie wciąż było realne.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 21:00:53
Targon uśmiechnął się krzywo do Rakbara.
-Ja też tak przez jakiś czas myślałem, ale trop był świeży. Jego zwierzyna łowna została zagarnięta przez kogoś innego, więc postanowił poszukać jedzenia gdzie indziej. Normalnie moglibyśmy nigdy nie odkryć jego istnienia. Jak widzicie, cała kraina zatraciła się w tym szaleństwie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 21:25:47
Natura pomyślał Gunses słuchając relacji Targona.
- Dzięki za zorganizowanie tego co nam potrzebne. Wezmę jeszcze konia do wozu - dodał i rzucając okiem na kompanię
- Targon, wiem, że nie napomkniesz o tym, ale czy przydałaby się wam nasza pomoc? - zapytał unikając słowa "potrzebna". Lud Revar wszystko czego potrzebował sprawiał sobie sam, swoim potem i krwią.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 21:51:35
-W naszej sytuacji nie ma dnia kiedy pomoc by się nie przydała, ale nie chcę was tym obciążać. Wasze obecne zadanie jest ważniejsze. Jeśli się powiedzie... Wtedy cała północ będzie mogła wreszcie odetchnąć.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 22:01:53
- Naradzimy się wspólnie i damy Ci odpowiedź - zadecydował Cadacus widząc, że Targon jest znużony całym dniem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 26 Luty 2017, 22:08:26
-W porządku. Teraz zaś... Porozmawiałbym dłużej, ale to był pracowity dzień. Udam się do siebie. Wam też radzę wypocząć.
ÂŁowca pożegnał się i zaczął zbierać do wyjścia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Luty 2017, 22:11:34
- Wy też powinniście odpocząć - popatrzył po niewampirzych członkach wyprawy - Spędziliście w kulbakach i na wozach dość wiele. Ja jeszcze posiedzę. Jest noc. Nie będę spał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Luty 2017, 22:41:34
- Behemot? Ja osobiście bym odpuścił. Odparł.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Luty 2017, 22:42:00
- A tak wracając do kwestii poruszonej przez hrabiego - delikatnie skinęła na maga. - Jakie są plany odnośnie Ostoi i walki tam? Może rzeczywiście... - zająknęła się, bo w końcu mówiła o miejscu, w którym żyła przez kilka lat. Kwestii Fortu zupełnie nie poruszała. On w końcu nie był aż tak... drewniany i jakakolwiek walka w jego obrębie wydawała się Tinuviel o niebo trudniejsza. - Może rzeczywiście łatwiej będzie ją zniszczyć?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 26 Luty 2017, 22:50:33
- Nie wiem jak wielkie jest to miejsce. Moje ataki będą jednak masowo zabijać wampiry. Problem jest taki, że jeśli chcecie pozbyć się ich wszystkich, musielibyście okrążyć Ostoję i wyłapywać uciekinierów, kiedy ja będę prowadził ostrzał. Będziemy rozproszeni, co może stanowić zagrożenie. - przerwał na moment. - Swoimi atakami zrównam wszystko z ziemią, nie pozostanie tam nic, do czego można by wrócić. Decyzja musi być podjęta przez Was. - odpowiedział do elfki. Mag po chwili skierował się do pokoi, w których rozprostowałby kości i odpoczął przed dniem następnym.

// Nie ma mnie przez tydzień (do piątku). Moja postać będzie podążać z wami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Luty 2017, 00:28:36
Wojownicy przybyli z Targonem przysiedli się do spotkanych w karczmie swoich kamratów. Teraz wznosili toasty w imię zapewne kogoś, kto niedawno poległ. Piwo wylewało się ze zderzanych ze sobą kufli. A animusz przepełniał coraz mocniej nordyckich mężczyzn. Gunses wrócił wzrokiem do swojej kompanii. Do planu jaki podsunął mu Rakbar.
- Miałem zupełnie inny plan. Nie chcę zniszczyć Ostoi, jeżeli jest inny sposób, aby zabić dzikich.  Za dnia jesteśmy całkowicie bezpieczni. Wejdziemy do osady za dnia i wraz z przydzielonymi nam ludzi z Progów rozstawimy po całej osadzie pułapki. Sidła pomiędzy domami, wnyki, pętle. Wszystko to co uda nam się zasadzić na nich musi być opatrzone chociaż minimalną ilością srebra. Pułapkami zajmą się Ci, którzy na tym się znają. Pozostałych poproszę o rozprowadzenie po Ostoi ludzkiej krwi. Wykorzystam głód krwi dzikich, którzy się nie pożywiali prawie od miesiąca. Zapach kilkudziesięciu litrów młodej ludzkiej krwi zupełnie ich zdezorientuje. Wiem jak to działa. Ci z nas zaś, którzy pozostaną zmoczą swoje ubranie w krwi wampirów, którą mam na wozie... - szmer od stołu wojowników przerwał wypowiedź. Pojawiło się kilka toastów
- Revaaaar...!
- Północ!
- Za Numerooon!
- Za Ostooojeeee!
- darli się do siebie nordyccy mężczyźni zbijając się ponownie kuflami. Ktoś złapał za lutnię. Od stołu obsadzonego prawie dziesiątką chłopa rozległo się ciche buczenie, przeradzało się w melodię revarskiej pieśni.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Revarskie_pie%C5%9Bni_bard.jpg)

- Kiedy w powietrzu unosić się będzie zapach krwi ludzi - podjął ponownie Cadacus - Dzicy zupełnie zignorują zapach krwi swych pobratymców. To zapewni nam swoistą niewidzialność przez dwie, trzy godziny. W tym czasie liczę na obfite łowy. Złapanych nieumarłych należy wystrzelać, spalić, odciąć im łby. Klasycznie. To się uda. Chociaż brzmi dość ryzykownie. - popatrzył na zmieszane i przejęte twarze towarzyszy. Strach ma wielkie oczy, a dzikie wampiry trzeba pobić ich własną bronią. Zapolować na nie. Pomruk nabierał na sile. Słychać było już melodię... Znaną każdemu melodię o wilczej zamieci... (https://www.youtube.com/watch?v=X6yqerDSWAI) Gunses podniósł puchar z krwią, której przyniósł im w końcu karczmarz. Popił. Odwrócił się na ławce do wojowników północy, oparł się plecami o stół. Zasłuchał się w melodię, w głos, w moc revarskiej pieśni.

Na zew swoich ziem odpowiedz gromem,
Podnieś swój miecz i przejdź Chrzest Północy!
Utocz krwi wrogom, nakarm nią ziemię,
By zachłannej śmierci spłacić cały swój dług.

W naszej krwi płynie zew Północy,
Twardzi jak góry, zimni jak śnieg!
Wrogów krew zalśni blaskiem pośród nocy,
Miła to cena – powiedziała ÂŚmierć.

Nasz dom górskie surowe Revar,
Kuźnia lwich serc i szlachetnego męstwa.
Aegon, Nimrod – naszym dziedzictwem.
ÂŻyciem zasłużym by być pośród przodków swych!

Podnieś miecz! Napnij łuk do granic!
Lepszy koniec w walce niż w łożu kres dni!
Kto jest praw, niestraszno mu w bitwie polec,
Bo jaśminu kwiatem zwykła pachnieć śmierć!

Na szlak moich grań poprowadź kroki,
By ze szczytu gór móc spojrzeć wprost w Me oczy.
- Jam jest Ci Ojcem, a Ziemia Matką,
Revar trwać będzie choćby przyszedł czasu kres!

Numeron to revarskie serce,
A pośród niego wampirzy fort!
Każdy z nas zna Północy prawo święte,
Położym życie na ofiarny stos!




Gunses był gotowy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 27 Luty 2017, 08:45:34
Nikomu jakoś nie kwapiło, się pójście spać i właściwie dobrze, że ork został jeszcze pośród towarzyszy, bo dopiero teraz demon i on poznali ten karkołomny plan! Kenshin widział to jak Rakbar nasyła na budynki strumienie ognia, które oczyszczają to miejsce ze swej mrocznej przeszłości, bo po co mięli, by wracać do Ostoi? Z głupiego sentymentu hrabiego i Nessy? Konkordat dał młodej elfce schronienie, ale widać wspomnienia są widocznie mocniejsze, tylko dlaczego narażać tyle osób? Jednym słowem będzie masakra wampirów albo oddziału ze świętą misją odbicia reliktu przeszłości, do której lepiej nie wracać. Demon też to wyczuwał, że to jest bez sensu. Plan nawet rozbawił Yndala, bo wysmarowanie się krwią było głupie albo te podupadłe wampiry były serio na niskim stadium rozwoju inteligencji. - Sądzicie, że to się uda? Bo ja mam lekkie obiekcje, bo walka z behemotem będzie łatwiejsza niż liczyć na brak inteligencji zdziczałych wampirów, ale mimo tego postaram się pomóc, ale na poważnie lepiej byłoby zbombardować wszystko i oczyścić doszczętnie. Wyraził swoją opinię na ten temat, po wcześniejszych przemyśleniach, demon był takiego samego zdania. Teraz wsłuchał się w balladę barda, która ładnie opisywała sytuacje jaką mięli ludzie gór. Kenshin znał ten lud i zawarł wiele przyjaźni jako przyszły druid będzie mógł się z nimi lepiej dogadywać a oni zaczną go bardziej szanować. W każdym razie jeszcze nie szedł spać, albowiem on jak i jego wewnętrzny towarzysz chciał wiedzieć jak reszta członków karkołomnej wyprawy wyrazi swoją opinię.       
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 27 Luty 2017, 15:23:50
W przypadku Rikki, puchar pełen krwi potrafił zapewnić więcej energii, niż cała noc spędzona w pierzach. Dlatego, rzecz jasna, została przy stole. Wampirzyca chciała coś powiedzieć, ale zamilkła nagle w pół słowa słysząc północną pieśń. Czegoś takiego nie można było przerywać. Ballada odkryła w zabójczyni pokłady wrażliwości, których rudowłosa nigdy nie spodziewała się w sobie odnaleźć. Gdy nord o surowym obliczu przestał grać, wokół na dłuższą chwilę zapanowała cisza. Rikka zaś, wróciła rozmyślaniami do planów ich walki z dzikimi krwiopijcami. Z bestiami, które nie miały prawa by nazywać się nieśmiertelnymi. Jak dotąd, przedstawione zostały dwa kompletnie inne scenariusze. Mag proponował najzwyczajniej w świecie zrównać wszystko z ziemią. Rudowłosej ta opcja niezbyt przypadła do gustu. Po pierwsze, z natury wolała bardziej dyskretne rozwiązania. Po drugie, nigdy nie ufała magii zanadto. Wreszcie, po trzecie, bała się Fort Numenoru. Chciała zobaczyć to miejsce na własne oczy i, co ważniejsze, wejść do środka starożytnej twierdzy. Deszcz meteorów natomiast mógłby jakoś naruszyć potężną warownię. Rikka nie zamierzała w ten sposób zaryzykować. Poza tym, teraz kiedy już Gunses wyjaśnił co i jak, jego wizja nabrała nieco więcej sensu. Przez pewien czas dzicy nie powinni atakować kompani z powodu zapachu. Kto jak kto, ale oba wampiry dobrze to rozumiały. To zaś spowoduje, że potwory będą łatwym celem. ÂŹrenice Rikki zwęziły się groźnie, gdy ujrzała w głowie ten obraz. Widziała siebie w roli łowcy, jak stoi pośród skrzydlatych trupów z ostrzem ociekającym ciemną krwią. Widziała siebie bezlitośnie ścigającą potwory zachowujące się przy niej jak ogłupiałe zwierzęta. Nie trzeba chyba dodawać, że obraz ten skusił wampirzycę do wyrażenia swojej aprobaty dla planu starszego.
-Zgadzam się. Z Gunsesem.
Popatrzyła po pozostałych i pociągnęła spory łyk ze swojego pucharu. Smaki posoki kilku gatunków stworzeń zmieszały się w jej ustach i podziałały na organizm bardzo orzeźwiająco. Krew pomogła jej poukładać myśli i teraz widziała wszystko jeszcze wyraźniej. Tak, uda się.
-Bombardowanie spowoduje zbyt wiele zniszczeń. Nie musimy też zabijać każdego potwora. Wystarczy wykończyć większość i zniszczyć ich leża. Odebrać bezpieczne schronienie. Te pozostałe rozpierzchną się wtedy po hrabstwie i nie będą już stanowić takiego wielkiego problemu dla ludności. Z czasem zaś, wybije się je zupełnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Luty 2017, 15:38:38
Ciężko określić, ile sentymentu było w Nessie. Jej niechęć do całkowitego zrównania z ziemią Ostoi miała inne źródło - elfka dobrze pamiętała, jak wyglądało to miejsce za czasów swojej świetności i jako potencjał w nim drzemał. Pamiętała tłumy myśliwych tam mieszkających jeszcze za czasów Trójprzymierza. Zwierzyny zdawało się nie ubywać, a handel kwitł. To, co działo się później, wiedzą wszyscy, jednak to właśnie Ostoja mogła w dużej mierze w przyszłości przyczynić się do odbudowy Północy. O ile oczywiście im się powiedzie. ÂŻałowała jedynie, że nie potrafi zakładać pułapek. Może chociaż jej znajomość tamtej osady się przyda, choć pewnie nie przypomina już miejsca, jakie opuszczała lata temu.
- Skoro para wampirów twierdzi, że nas nie wykryją - popatrzyła najpierw na hrabiego, a potem na Rikkę. Nie potrafiła przecież ocenić tego, jak działają wampirze zmysły, a Nieśmiertelni musieli się w swojej oceni liczyć z tym, że bez nich sobie nie poradzą, więc chyba lepiej, by ten plan zadziałał. - to chyba możemy wam uwierzyć, chociaż ta krew... - uśmiechnęła się lekko. W końcu kto jak kto, ale Nessa nie powinna mieć obiekcji. Oprawiając zwierzynę wielokrotnie była brudna bardziej niż miałaby na to ochotę. - Będzie makabrycznie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 27 Luty 2017, 16:55:47
Progan do tego feralnego wieczora starał się nie myśleć o tym, co czeka ich w Ostoi. Starał się uciekać od myśli o tym, co może ich czekać. Rozmowa, którą podjęto przy stole, przywołała wszystkie te myśli. Progan przysiągłby, że słyszy dźwięk bojowego rogu, że słyszy wrzask, krzyk, ryk... (https://youtu.be/QgrgPqGoKk4?t=1) że czuje żar pożaru na twarzy i strumienie krwi lejące się na głowę, spływające po karku i twarzy na ramiona i plecy. A potem jego myśli przegnała pieść północnego ludu i ich wcześniejsze okrzyki. Za Numeron... Za Ostoję... Revar. Plan pozostawienia po Ostoi spalonej ziemi był w miarę prostym i chyba najskuteczniejszym rozwiązaniem. Jeżeli idzie o eksterminację dzikich wampirów. Czy jednak o to chodziło?
- Nigdy tam nie byłem - rzekł cicho, gdy Nessa przestała mówić. Spojrzał na nią. Jej obecność dodawała mu otuchy. Była jedną z tych osób, które były prawe. Traktował elfkę jak własną córkę. Odchrząknął, spojrzał po pozostałych
- W Ostoi... Nigdy tam nie byłem. Wiem jednak, że kraj czeka na wolną północ. Mówiło się o tym dużo. Zniszczona, starta na popiół i proch Ostoja, to nie tego, czego oczekuje kraj. Czego oczekują ludzie, my. Tutaj... Tutaj dla wielu z nich Ostoja to nadal odebrane im serce ich Północy. Najeźdźcę należy pobić, ale nie niszczmy tego, za co oni umierają od tylu lat.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Luty 2017, 20:38:17
- A co z behemotem? Jeżeli od razu ruszymy na północ, ściągniemy na siebie wzrok innych bestii, a przez to odciążymy lekko Progi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 27 Luty 2017, 20:59:58
-Nie jestem pewna, czy mam ochotę ściągać na siebie dodatkowe kłopoty. Kiepsko byłoby, gdyby jakieś wielkie bydle spadło na nas w trakcie podróży. Mogłoby uszkodzić któryś z wozów i opóźnić całą wyprawę. Niestety, chyba nie możemy zostać tutaj zbyt długo, więc tak czy owak pomożemy tym ludziom.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 27 Luty 2017, 22:36:24
- Zapewne tego pożałuje ale... no jednat wypadałoby zająć się tym behemotem. Ale ja jestem chyba na to za słaby. Powiedział prawdę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 10:27:36
- Możesz służyć za wabik - rzekł Gunses lekko kpiącym głosem - Każdy myśliwy powinien wiedzieć, jak zanęcić zwierzynę. Czyli postanowione. Zapolujemy na behemota.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Luty 2017, 11:15:05
- Dawno takiego wyzwania nie miałem. Krew aż buzuje w mych żyłach jak podczas pierwszej krucjaty, gdzie miałem okazję zmierzyć się z taką bestią. Stare czasy. Wtedy sobie pomyślał. Lepsze to niż walka z wampirami, gdzie praktycznie planu nie było od samego początku do końca. Sprawa mogła się rypnąć i to szybko. Demon w jego głowie dopowiedział. Masz rację będzie nieciekawie jak to nie wypali. Gunses jest zbyt pewny siebie. Powiedział Yndael, który miał słuszność, bo Gunses nigdy za bardzo nie oberwał, przynajmniej w mniemaniu orka. Dlatego tak myślał, gdyż nie znał go za długo, ale takie wrażenie robił!
- To rozumiem, że odprawę mamy za sobą czy jest jeszcze coś co warto omówić? Jutro nadejdzie nowy dzień z nadziejami. Skończył i czekał aż ktoś, dopełni formalności i zakończy posiedzenie w karczmie. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 11:37:25
- Wszystko ustalone - rzekł Gunses - Idźcie wypocząć. - Gunses spojrzał na Rikkę szukając jej wzroku. Z nią miał do porozmawiania.

//:Najlepiej, gdybyście opisali ja spędzacie noc i jak dla was nastaje poranek.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Luty 2017, 13:53:31
Podczas krótkiego monologu Progana długoucha uśmiechała się delikatnie. Była trochę poetycka, ale było to na tyle wyważone, że aż tak nie raziło, a tłumaczyło, dlaczego ten staruszek tak łatwo zjednuje sobie ludzi. Nessa wiedziała, że będzie musiała pilnować nie tylko siebie podczas tej wyprawy. Były archont miał wiele talentów. Ba! O wiele więcej niż elfka. Jednak jego wiek mógł utrudnić mu walkę czy ucieczkę. I tutaj pojawia się długoucha. Z tego, co pamiętała, Progan potrafił zakładać pułapki, więc liczyła, że w tym mu pomoże.
- Dobrej nocy - pożegnała się ze wszystkimi długoucha, nie włączając się wcześniej do dyskusji na temat polowania na behemota. Ruszyła na górę, by zająć jeden z wolnych pokoi. Liczyła, że będzie tam również woda, by się odświeżyć po podróży.
Podróż nie zmęczyła długouchej, bo co innego jest podróżować w siodle, a co innego na wozie, choć sen przyszedł stosunkowo szybko. Nawet nie pamiętała, by ktokolwiek inny pojawił się na piętrze. Mimo to wstała wyjątkowo szybko, nie spotykając nikogo po drodze na dół. Była wyjątkowo głodna. Chyba jednak trzeba było zjeść swoją kaszę*.

//:* ;[
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 14:54:07
Gdy Gunses skierował na nią swoje czarne spojrzenie, Rikka nie spuściła oczu. Zamiast tego raz jeszcze przechyliła delikatnie swój puchar nie przerywając przy tym kontaktu wzrokowego i poczekała aż pozostali udadzą się na górę. Gdy to już się stało, uniosła lekko brwi w niemym zapytaniu. Najwyraźniej hrabia chciał z nią jeszcze o czymś porozmawiać.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 15:32:38
Wzrok wampira przeszywał niczym zimne sztylety, jednak dla niej, dla Rikki takie wzrok był czymś naturalnym. Rikka nosiła w sobie skalaną, przeklętą krew. Krew, która prędzej czy później upomni się o nią.
- Uwolnienie Ostoi to coś osobistego. - zaczął - I nie narażę nikogo z was, ale jeżeli ktoś zechce mi towarzyszyć, przyjmę jego ofiarę. Powiedziałem, że to osobiste. Mówiłem, że to symbol. Dla tych ludzi i dla Nas. Dla Nas Rikka. Nad Ostoją góruje Fort Numenoru. Dom naszej krwi. Fort jest zamknięty, ale nie opuszczony. Tylko cena zapłacona krwią pozwoli nam do niego wejść. - wstał od stołu, odszedł kawałek od stołu, stanął wyprostowany z dłońmi trzymanymi za plecami
- W Forcie Numenoru powołam do istnienia Sabat Wampirów na Valfden. Dość rozwiązłości praw! - syknął przez zaciśnięte zęby - Mam dość patrzenia na tułactwo naszej krwi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 28 Luty 2017, 15:57:18
Na odchodnym Vulmer usłyszał ostatnie zdanie wypowiedziane przez hrabiego. Najwyższy czas. Pomyślał i udał się spać. Noc minęła mu spokojnie, wstał zaraz po elfce.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Luty 2017, 16:04:41
Ork też miał dość na dzisiejszy dzień. Przemarsz przez puszcze, było wyczerpujące, ale dzięki temu znał każde przejście i w każdej chwili będzie miał, gdzie uciec, bo się w nim nie zgubi do tego niemal zawsze kogoś ze sobą zabierał do konkordatu, nie były to zwykłe przechadzki. Kenshin, więc się pożegnał z wampirami. - Bywajcie. Dzieci nocy. Następnie udał się za elfką na górne piętro, gdzie były ich pokojne. Alfa mając na sobie mokre ubrania nie wyglądał zbyt przekonująco, ale i bez tego sobie poradził, bo na miejscu stała miska z wodą, więc najpierw się cały obmył z tej tułaczki, by sobie przeprać ubranie, które powiesił w suchym pomieszczeniu. Cieszył się, że sobie dojadł porcję Nessy, która życzliwie się podzieliła jedzeniem! W każdym razie po zakończeniu wszystkich czynności, położył się spać czekając na świt, gdzie przyjdzie mu się zmierzyć z wampirami i behemotem, a miał być taki spokojny spacer.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 16:21:31
Rikka zastanowiła się chwilę nad tym co właśnie usłyszała.
-Zatem koniec tych zdziczałych potworów będzie również końcem nieśmiertelnych kryjących się po miejskich kanałach, końcem prześladowań wampirów do dzisiaj nie mogących odnaleźć się wśród ludzi, i końcem szaleńców z przesadzonymi ambicjami przemieniających kogo popadnie, byleby tylko zyskać jakąś namiastkę władzy... Wielu jednak pomyśli o tym jak o końcu wolności. Znam obecną sytuację. Dużo znajdzie się takich, którzy za nic nie uznają nowego Sabatu.
Wampirzyca oparła łokcie o blat stołu i położyła podbródek na splecionych dłoniach.
-Nie wspominając już o niewampirach, którym nie w smak będzie nasze zjednoczenie. Jeśli to się ma udać, będziemy musieli przelać dużo krwi. My. To właśnie proponujesz?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 17:05:01
- Sabat nigdy nie został rozwiązany. Dekret Uwolnienia jedynie dał Dzieciom Nocy możliwość wyboru. Prawo jest po naszej stronie. Prawo tak samo stare, jak dziedzictwo naszej krwi. - powiedział po chwili pauzy - Napójmy ziemie krwią renegatów, spłaćmy dług śmierci. Zapłaćmy cenę z naszej świętej, przeklętej krwi. Jesteś córką Garika, mego Syna Krwi. Chcę, żebyś zasiadła wraz ze mną w Wielkiej Radzie - odwrócił się i spojrzał w oczy wampirzycy z góry. To, co powie, będzie oznaczało jednoznaczną deklarację. Opowiedzenie się po jednej ze stron. Cadacus wiedział, że istniała tylko jedna właściwa.
- Przyjmujesz stanowisko, Rikko Malkain?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 17:49:10
Nie odpowiedziała od razu. Rudowłosa urodziła się jako wolny wampir, w świecie, w którym przedstawicieli jej rasy nie obowiązywały żadne zasady. Nikt też nie oczekiwał od nich, że będą jakiegoś prawa przestrzegać. Ludzie, elfowie, krasnoludy... Oni zawsze traktowali krwiopijców jak bestie, albo przestępców. Nigdy nie oczekiwali nawet, że ci dopasują się do ich świata. Dlatego tego nie zrobili. Od kilkudziesięciu lat wampiry żyły gdzieś z boku, na marginesie. Ten stan nie mógł trwać wiecznie i właśnie w tej chwili Rikka to zrozumiała. Ten cały Dekret Uwolnienia okazał się być dla dzieci nocy prawdziwą katastrofą. Kataklizmem, po którym nie łatwo będzie im się podnieść. Bez Sabatu nie było dla nich miejsca na świecie. Wszyscy się gdzieś zagubili. Jedni rozpierzchli się po wyspie i korzystając z braku bicza na głową zaczęli zabijać i oddawać się swym żądzom bez żadnego umiaru. Drugi spróbowali dostosować się do świata ludzi. Ci, którym się nie udało, spłonęli. Ci zaś, którym się powiodło, zapomnieli już o tym kim są i stracili swoją szlachetność. W pewien sposób Rikka czuła, że obie grupy przynoszą jej hańbę. Gunses miał rację. Pora by ktoś wreszcie zaprowadził porządek. Z opowieści ojca wampirzyca wiedziała o czasach, w których nieśmiertelni mieli swój kodeks, swoje miejsce, i nie musieli ukrywać tego kim są przed byle prostakami. Pora do tego wrócić. Chaos panował przez kilka dekad, ale czymże są te lata? Ledwie ułamkiem ich historii.
-Jestem z Tobą.
Gunses mówił o prawie. Ona jednak wierzyła tylko w prawo silniejszego. Tym właśnie należy się posłużyć, jeśli chce się zaprowadzić ład. Stanowisko w Radzie? Dobrze. Wykorzysta je, by raz na zawsze usunąć tych, przez których za młodu musiała wstydzić się być dzieckiem nocy. Teraz nie spocznie, póki ostatni renegat nie dostanie się pod władzę Sabatu. Rikka wybrała już swoją stronę barykady.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 18:36:49
Skinął ledwo zauważalnie głową. Tyle wystarczyło. Resztę czasu, aż do nastania światu spędzili w milczeniu. Na rozmowy przyjdzie jeszcze czas.
Wampir spędził czas siedząc na stole, który podepchnął pod ścianę. Z jedną nogą leżącą i zwisającą od kolana w dół ze stołu, na drugiej, podgiętej opierał prawą rękę. W palcach wampirzej dłoni obracał jedną srebrną grzywnę, w której co chwilę odbijały się światła nielicznych świec. Zbliżał się czas zapłaty. Zapłaty srebrem i światłem. Gunses mógł okazać łaskę, jednak łaska nie leżała w naturze dzikich i renegatów. Mógł okazać łaskę, ale wolał wbić ich na pal i wystawić na słońce. Zapłacić krwią i krzykiem. Do Cadacusa docierało to, co w ubiegłych latach nie udało się zagłuszyć światu, jego konfratrom, temu co działo się wokół Nieśmiertelnego. Prastara rasa potężnych, nieśmiertelnych istot... Wspomniał pierwsze słowa obwieszczenia, które sam wraz z pierwszą Wielką Radą ogłosił w stolicy Valfden. Dlatego ruszył na północ. By przywrócić należyty szacunek i respekt swojej Rasie. By w umyśle i niebijących sercach swych braci i sióstr zatętniła moc dumy płynąca z ich krwi. Z jego krwi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 19:31:09
Wszystko zostało już zatem postanowione. Po raz pierwszy od kiedy przyszła na świat, Rikka miała przed sobą jakiś cel. Do tej pory dbała tylko i wyłącznie o siebie. We wczesnych latach musiała walczyć o przetrwanie. Później zaś, kiedy uwierzyła już we własne siły, interesowała się jedynie szlifowaniem swoich zdolności i pomnażaniem majątku. Jej osoba zawsze stała na pierwszym miejscu. To nie powinno ulec zmianie, jednak właśnie pojawiło się coś więcej. Poza białą skórą, jeszcze bielszymi kośćmi i odrobiną mocnych mięśni na jej ciało składało się coś jeszcze. Krew. Dawniej myślała, że należy tylko do niej. Myliła się. To było dziedzictwo jej rasy. Jeśli ktoś hańbił jej krew, hańbił bezpośrednio ją. Podświadomie wampirzyca czuła to nie od dzisiaj, jednak dopiero tej nocy w pełni to sobie uświadomiła. Rudowłosa odsunęła krzesło do tyłu, położyła nogi na stole i odchyliła głowę do tyłu. Zamknęła oczy, ale nie zapadła w sen. Myślała o tym co czeka ją w nadchodzących dniach, i jak bardzo zmieni to jej osobę. Zanim pierwsze promienie słońca wśliznęły się do pomieszczenia, Rikki już w nim nie było. Zajęła swoje miejsce w wozie gotowa do dalszej podróży.

Pozostali zaczęli już schodzić na dół.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 20:16:32
Gunses widząc ruch odbił się od ściany, o którą opierał się plecami. Ruszył w kierunku lady
- Powitać, karczmarzu. Ile się należy zapłaty za wczorajszą wieczerze i podjęcie nas pokojami?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 28 Luty 2017, 20:20:47
Progan obudziwszy się wstał i założył swoje ubrania. Wygładził koszulę, wpuścił ją w spodnie. Zapiał klamry pasa i butów. Przerzucił przez głowę pas skórzanej torby. Poprawił łóżko na którym spał. Podjął swój pasterski kij i zeszedł na dół witając się po drodze z tymi, których napotkał. Zatrzymał się na chwilę przy kapliczce Ventepi, postał kilka chwil wpatrując się w posążek, pomodlił się w myślach. Odwrócił się uśmiechnięty do życia i wyszedł przygotować konie do jazdy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Luty 2017, 20:35:43
Ork będąc tak jak go Ventepi stworzyła, chrapał całą noc, widocznie źle się położył. Właściwie mogło to przeszkadzać sąsiadom z pokoi obok, życie jak to mówią. Kenshin przebudził się nagle od swojego własnego chrapania, przez moment rzuciła mu się myśl, że jakaś bestia jest koło łóżka, więc zerwał się, lecz nie było tam nic. Dlatego uśmiechnął się pod nosem, że to on sam niemal się zaśmiał. Następnie wstał, przejrzał przez okiennice izby i zauważył, że to już poranek i pora zejść na dół. Alfa szybko się ubrał w swoje wysuszone ciuchy i był gotów do działania. Bronie umieścił we właściwych miejscach jeszcze sprawdził czy demon nadal jest aktywny. ÂŻyjesz? Zapytał zyczliwie swego jedynego przyjaciela od długich lat. Jestem! Masz szczęście, że ja nie chodzę spać, bo być umarł! Hehe ciekawe jak inni spali mając taką orkiestrę nocą. Kenshin upewniwszy się, że wszystko jest na miejscu zszedł na dół i natychmiast się przywitał z wampirami, gdyż reszty ekipy nie widział.
- Dzień dobry, jak tam nocka?
Zapytał Rikkę, bo Gunses był zajęty rozmową z karczmarzem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 20:57:09
//Gunses
-Za kolację dla waszej kompanii muszę policzyć sto grzywien, panie. Za nocleg nic nie wezmę. Nie godzi się brać pieniędzy od tych, którzy zamierzają ryzykować życie w naszej sprawie.

//Kenshin
Rikka wyszła na zewnątrz jeszcze za nim pojawiłeś się na dole. (:P) W tej chwili znajdowała się już w furgonie, ale gdyby tu była pewnie przywitałaby się i odpowiedziała, że noc minęła spokojnie.

//Progan
Przygotowanie koni i wozów nie zajęło ci dużo czasu. Gdy skończyłeś spostrzegłeś Targona zmierzającego w stronę karczmy. Podążało za nim na oko kilkunastu mężczyzn.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 21:02:33
- Proszę - rzekł odkładając na ladę setkę srebrnych monet. Skinięciem głowy pożegnał się i odwróciwszy się, zaczął zmierzać do drzwi. Uniósł dłonie, zarzucił na głowę kaptur, na twarz naciągnął maskę i zawiązał kilkoma wprawnymi ruchami dłoni. Skórzany materiał przyległ do siebie ściśle. Wampir wyszedł przed karczmę. Zobaczył Targona
- Targonie - rzekł.

11012 - 100 = 10912 grzywien
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 21:12:03
(https://images84.fotosik.pl/395/c5c6f6252eb06ba5med.jpg)
-Gunses. Tak jak mówiłem, zebrałem ludzi. Tuzin naszych najlepszych łowców. To ochotnicy. Każdy z nich stracił już kogoś z powodu tych potworów, wszyscy wiedzą dokąd zmierzacie i żaden nie zawaha się oddać życia byleby tylko powstrzymać to zło.
Na twarzach zgromadzonych malowały się upór i zaciętość.

//
x12
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Nordycki_%C5%82owca
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Luty 2017, 21:12:44
Orkowi musiało się coś przewidzieć, że widzi wampirzyce. Mówi się trudno, ale jako, iż jest prawie sam tutaj wyszedł, przed karczmę, żeby oczekiwać furgonów, które zostały przygotowane. Jeszcze została Nessa i tajemniczy mag! ÂŚpiochy będą potem narzekać! W sumie Kenshin olał przywitanie oddziału ludzi razem z hrabią, bo to nie jest jego interes, żeby wszystko wiedzieć. Pewnie omawiają ważne sprawy odnośnie wypadu, także Kenshin czekał na podjazd pojazdów, by ruszyć dalej ku północy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 21:18:35
- Doceniam i dziękuję. Zmiażdżmy to ścierwo na proch - rzekł a w jego głosie brzdęknęło wiele złych nut. Uczucie mściwego zabijania wzrastało w nim coraz to mocniej.
- Chciałbym, abyście powozili wozem z zaopatrzeniem od was. I pomożemy wam z tym behemotem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 21:34:53
Gunsesowi odpowiedział zbiorowy szmer aprobaty. Gdy wszystkie wehikuły i wierzchowce znalazły się już przed karczmą, któryś z łowców od razu zajął pozycję woźnicy we wskazanym pojeździe.
-Pokażę wam zatem, gdzie natrafiliśmy na ślady tej bestii. To cholernie niedaleko. Później będę musiał wracać do wioski. Zbyt wiele w Progach zależy teraz ode mnie, bym mógł opuścić osadę na dłużej.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 21:37:58
Gunses wsiadł na Marsa i wydał polecenia wymarszu.
- Im szybciej pozbędziemy się behemota, tym szybciej będziemy mogli ruszyć do Ostoi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Luty 2017, 21:42:30
Ork natomiast poprawił swój ekwipunek i wsiadł na wóz. Behemot przynosił mu wiele wspomnień niekoniecznie tych dobrych! Jednak teraz jest znacznie więcej łowców i powinno się udać ubić maszkarę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 28 Luty 2017, 22:09:01
Progan smagnął konie lejcami. Porsche ruszyło i zajęło swoje miejsce w kolumnie.
- Nigdym nie walczył z tak wielkim stworem... - szepnął do Nessy siedzącej obok.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 28 Luty 2017, 22:10:40
Gdy do drużyny na zewnątrz dołączyła elfka Nessa wraz z magiem Rakbarem, orszak powiększony o kilkunastu wyśmienitych łuczników ruszył naprzód. Dość szybko dotarli pod północną bramę muru otaczającego osadę i przejechali, bądź przemaszerowali, pod nią. Nawet gdyby fortyfikacji nie było, granica oddzielająca ludzką wieś od puszczy byłaby aż nadto widoczna. To była dzika kraina. Niemal dwa kroki od ostatnich zabudować zaczynał się gęsty las. Teren, na którym rządził ten kto miał szybsze nogi, silniejsze ramiona i czulsze zmysły.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Luty 2017, 22:21:58
- Revar, kraina lasów i gór - rzekł jeden z nordyckich łowców
- Tak ją zapamiętałem - opowiedział mu Gunses rozsiadając się wygodniej w siodle
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 01 Marzec 2017, 11:31:08
Nie minęły nawet dwie godziny od kiedy wszyscy opuścili Progi, a mimo tego już musieli się zatrzymać. Przyczyny tego postoju były chyba jasne dla każdego. W razie jednak gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, Targon zszedł z wąskiej drogi, na której się znajdowali, i wskazał na pobocze. Twarz miał zmartwioną. Połamane drzewa, zadeptane krzewy i odciski ogromnych kopyt zostawione na ziemi z pewnością nie rokowały zbyt dobrze.
-To tutaj. Wczoraj ślady były jeszcze ciepłe, więc podejrzewam że idąc po nich szybko odnajdziecie bestie. Behemot musiał spędzić noc gdzieś w tej okolicy. No, chyba że zawrócił w góry, ale na to bym nie liczył.
ÂŁowca spojrzał na was, po czym poprawił łuk spoczywający na plecach.
-Na mnie już pora.

Chociaż wielki potwór wydeptał w lesie ładną ścieżkę, nie sposób było podążać za nim wozami. Trzeba było udać się na łowy pieszo, lub konno.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 01 Marzec 2017, 12:29:57
- Musimy się rozdzielić - powiedział Gunses do kompanii zawracając konia na drodze, aby móc spojrzeć na kolumnę
- Rikka rzecz jasna zostaje. Progan, Albert, zostaniecie. Kto będzie chciał iść z reszty, zapraszam... - powiedział, chociaż wczoraj w nocy bawiąc się srebrną grzywną odbijającą światło świec zrodziła mu się myśl, którą chciał teraz wykorzystać.
Nie był pewien czy koń poradzi sobie w na wydeptanej przez bestię ścieżce. Behemot mógł przekroczyć wykrot, którego nie pokonają konie. Zsiadł więc z siodła przerzucając nogę nad końskim łbem, zeskoczył. Poprawił ułożenie wieszczego miecza i skinął na Targona
- Dzięki za wszystko. Kiedy wrócimy... Ten kraj znów będzie wolny. Bywaj - po czym wraz z łowcami i ochotnikami z kompanii zaczął podążać po śladach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 01 Marzec 2017, 14:31:53
Ork wygodnie sobie jechał na furgonie i nic mu nie przeszkadzało, bo nawet demon będący w nim milczał, był zaciekawiony następnymi sytuacjami, które być może będą miały zły obrót wydarzeń. Jednak na razie było spokojniutko i marsz łowców był dość ciekawy, bo lud ten był silny i nieustępliwy, co budziło podziw orka, lecz gdyby było inaczej to dawno, by polegli zjedzeni przez wampiry. W sumie dobrze, że mają wsparcie, bo ta misja wciąż dla orka była karkołomna i niemal nie do wykonania, ale najpierw behemot! Wóz się zatrzymał, szarpiąc lekko orka i już wiedział, że będzie zaraz gorąco w tej zimnej krainie. Kenshin rozejrzał się wokół i, już wiedział, że tutaj jest pierwszy przystanek, a świadczyły to połamane drzewa, uszkodzone krzewy oraz ogromne ślady. Alfa oczywiście nie będzie siedział bezczynnie, bo do kolekcji będzie miał kolejną potężna bestie na koncie, a może nawet jakieś trofea na pamiątkę! - Idę. Oznajmił wampirowi i reszcie towarzystwa, która nie ruszała się z miejsc. - Gunses, którędy idziesz? I niech Ventepi ma nas w opiece. Zapytał na razie jedynego towarzysza do polowania, bo idąc takimi śladami każdy jeden, by trafił na taką bestyję.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Marzec 2017, 14:39:24
Długoucha położyła dłoń na dłoni Progana i ścisnęła lekko. Uspokajająco. Uśmiechnęła się i zeskoczyła zwinnie na ziemię, poprawiając jednocześnie łuk.
- Pieszo czy konno? - zapytała jedynie. Jej zwierzę jechało z nimi cały czas, lecz nie wydawało się, by Koń jakoś szczególnie tęsknił za Nessą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 01 Marzec 2017, 15:14:19
- Ja zostanę, przypilnuję wozów. Powiedział, był ostrożny i nie chciał się pakować w walkę z wielką bestią. Nawet z wampirem u boku. Co taki za dnia może? Tyle co nic. Dlatego wybrał pozostanie przy wozach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 01 Marzec 2017, 16:15:02
Drużyna podzieliła się zatem na dwie grupy. Podczas gdy Gunses, Kenshina, oraz Nessa poszli zapolować zabierając ze sobą oddział z Progów, pozostali mieli zaczekać na drodze. Rikka, która ze swojego miejsca słyszała wszystko co dzieje się na zewnątrz, życzyła tylko tamtym powodzenia. Głupio byłoby, gdyby ich kompania odniosła jakieś poważne straty już na tym etapie podróży. Wampirzyca wiedziała, że łowcy będą mogli bardzo przydać się w ostatecznej walce, dlatego miała cichą nadzieję że wszyscy dotrwają do tej chwili w jednym kawałku.

//Idący po śladach
Behemot zostawiał za sobą sporo zniszczeń. Widać było, że gęsty las nie ułatwiał wielkiemu zwierzęciu poruszania się. Wiele młodszych drzew padło pod jego naporem, dzięki czemu wytropienie go nie powinno sprawić doświadczonym myśliwym większego kłopotu. Tak przynajmniej z początku wydawało się myśliwym. W pewnym momencie na wydeptanym przez potwora szlaku pojawiło się rozwidlenie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 01 Marzec 2017, 20:34:34
Gunses zatrzymał się na rozstaju tropu behemota. Przyjął się śladom po których szli, szukając nachodzących na siebie tropów, mogących twierdzić, że behemot nie podróżował sam. Następnie przyjrzał się rozwidleniom szukając odcisków kopyt i ich ułożenia, świadczącego o kierunku w którym bestia maszerowała.
- Co o tym myślicie? - zapytał pozostałych. Tak Nessa, jak i Kenshin, o łowczych z osady nie wspominając znali się na dobrze na sztuce łowieckiej.

//:Coś zauważyłem?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 01 Marzec 2017, 20:41:05
Progan został na wozie
- Mądrze, mości Vulmerze. Trzeba przekładać siły na zamiary. Mądrze postąpiłeś, młodzieńcze.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 01 Marzec 2017, 20:45:24
Kenshin również przemierzał na spokojnie, żeby się jeszcze nie przemęczać. Behemot zostawił wyraźne ślady dla ułatwienia tropiącym, ale na rozstaju trzeba było się zastanowić nad taktyką i tym czy nasz milusiński nie ma ze sobą towarzystwa i tutaj wszedł Gunses, który zaczął badać ślady. Alfę natomiast ciekawiła druga droga, bo można, by zaskoczyć maszkarę i ją przyszpilić z dwóch kierunków! - Wydaję się, że jest sam. Te bestie raczej nie lubią towarzystwa, ale kto ich tam wie. Gunses nie uważasz, że należy sprawdzić drugą ścieżkę i otoczyć behemota z dwóch stron? Oczywiście, o ile jest dojście dalej, żebyśmy się spotkali w jednym miejscu rzecz jasna. Ork wolał, żeby to wampir czyli prowodyr całej tej wyprawy, dowodził. Dlatego pozostawił decyzję jemu. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 01 Marzec 2017, 20:49:42
- Według Ciebie pół behemota poszło w lewo, a drugie pół w prawo? - zapytał prostując się i spoglądając na Orka.
- Badam ślady, żeby sprawdzić, czy do tego punktu coś przyszło jednym, a poszło drugim tropem, czy oba stąd się rozeszły w dwóch kierunkach. Po jeżeli behemot po kilku stajach nie cofał się po swoich śladach, a sądzę, że tego nie robił, to mógł maszerować z czymś innym. Chcę sprawdzić, czy te tropy są świeże i zmierzają w jednym kierunku, czy są wielokrotnie używane.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 01 Marzec 2017, 21:11:49
- Nie, nie myślę, że sobie połowa poszła tam a druga w inną stronę. Chciałem go ewentualnie zajść z drugiej strony niż przeć frontalnie, bo tak nie damy mu rady. Trzeba coś innego wymyślić, żeby miał więcej celów do atakowania z różnych stron niż całą naszą paczkę na raz.
Wyjaśnił bardziej, ale wcześniejsze słowa powinny być wystarczające widocznie dla wampira nie były. Wampir, ork, elfka to się może nie udać podczas takich spraw, ale przynajmniej znajdzie się bliżej Ventepi oraz pochowają go pod jego drzewkiem w gaju. Zawsze to jakiś plan na przyszłość!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 01 Marzec 2017, 21:27:00
- Dziękuję Proganie, matka zawsze mi to powtarzała. Staram się tego trzymać, nie zawsze jednak to wychodzi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Marzec 2017, 21:30:14
Długoucha wyłapywała tylko niektóre słowa z wymiany zdań pomiędzy orkiem, a wampirem. Do momentu, gdy nie miała pewności, nie chciała zabierać głosu. Do tej pory nikt nie zauważył, by tych zniszczeń dokonały dwie istoty, więc podobnie jak hrabia zaczęła przyglądać się śladom na ziemi i powyżej. Zadzierała głowę dość wysoko, bo, chociaż sama nigdy behemota nie spotkała, to słyszała, że to wyjątkowo wielkie bestie. Nie pamiętała dokładnych zapisów, ale podejrzewała, że i gałęzie wysoko w koronach niektórych drzew mogły być połamane. Podbiegła kilka metrów w jedną, kilka metrów w drugą stronę, gdzie rzekomo prowadził trop, szukając jakiegoś punktu zaczepienia.
Była elfem, więc nie sprawiało jej problemu unikanie zacierania śladów. Sprawiała przy tym wrażenie dość podekscytowanej. O ile podczas pobytu w Progach była dość wycofana, tak teraz wydawało się, że chciałaby być w dziesięciu miejscach na raz. Czuła się zdecydowanie pewniej, choć wiedziała, że przecież nie spotkają behemota stojącego pomiędzy dwoma drzewami. A szkoda. Przynajmniej zobaczyłby skaczącą z miejsca na miejsce długouchą, która w całej swojej nadpobudliwości, była cichsza i spokojniejsza niż ktokolwiek.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 01 Marzec 2017, 22:54:08
Wszystko wskazywało na to, że behemot kilkakrotnie przechadzał się obiema ścieżkami w różne strony. Zupełnie jakby, zamiast stworzyć sobie nowy szlak, badał okolicę korzystając głównie z tych dwóch raz wydeptanych ścieżek. Bestia zachowywała się zatem dosyć nietypowo, nie dało się tego ukryć.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 01 Marzec 2017, 23:00:41
- Ze śladów wynika - podjął Gunses wstając po ponownym pogrążeniu się w zadumie nad topem - że behemot chodzi tymi ścieżkami raz w jedną, raz w drugą stronę. Ciężko ocenić, w którą poszedł tym razem, po trop nachodzi na wcześniejsze. Musimy sprawdzić te tropy. Chcecie się rozdzielić czy zbadać najpierw jedną, a potem drugą ścieżkę?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 02 Marzec 2017, 14:15:50
Po wysłuchaniu wampira, ork stwierdził, że miał racje, by iść drugą ścieżką dla pewności! Dlatego zaproponował. - Rozdzielamy się ja idę drugą ścieżką, a wy decydujcie, ale radzę, żebyśmy ruszyli jednocześnie, byśmy się w jednym punkcie spotkali i przyszpilili behemota. Zatem decydujcie czy ktoś idzie z zemną. W głosie Kenshina dało się wyczuć nutkę pewności siebie, która może okazać się zgubna, ale skończył swój wywód, oczekując odpowiedzi od wampira i elfki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 02 Marzec 2017, 15:09:18
- Znacie ten teren? - bardziej stwierdziła niż zapytała tak po prawdzie, zwracając się do wojowników wyznaczonych im do pomocy. - Wiecie, co możemy spotkać, idąc w jedną lub drugą stronę? - długoucha wciąż szukała jakiejś drobnej pomocy, wskazówki, które mogłyby pomóc jej zrozumieć zachowanie bestii. Nie widziała nigdy behemota poza księgami, które kiedyś przeglądała. Już na rysunkach wydawał się ogromny, ale Nessa, wiedziała, że ich autorzy często ubarwiali rzeczywistość. Jedno jednak zgadzało się we wszystkich pismach - zwierzę było ogromne i potrafiło być wściekle szybkie. Wiedziała, że las utrudniałby mu szarżę, ale gdyby się rozdzielili i jedna grupa się na niego natknęła, to w pogoni jakaś osoba zostałaby sama, mając przerośniętego byka za sobą. Tinuviel bardzo nie chciałaby być tą osobą.
- Nie wiadomo, czy spotkamy się w jednym punkcie, Kensh - zwróciła się do orka. - Część z nas równie dobrze może spotkać naszego cukiereczka po drodze lub znaleźć kolejne takie rozwidlenie albo jakąś jaskinię lub co gorsza sieć jaskiń. - Nessa jednak nie była całkowicie głupia. Wiedziała, że będą musieli się rozdzielić. Wciąż jednak zastanawiało ją zachowanie bestii. Po co tworzyłaby sobie takie trasy? Z jednej strony było jego legowisko, a z drugiej woda? Długoucha nie miała pojęcia.
ÂŻałowała jednak, że słońce ani trochę nie spieszyło się do tego, by zniknąć z nieboskłonu. Podczas poszukiwań i walki z tak ogromnym przeciwnikiem dobrze byłoby mieć w pełni sprawnego Gunsesa obok. Liczyła jednak, że doświadczenie orka i wampira okażą się nieocenione.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Marzec 2017, 19:37:31
- Dokładnie. To właśnie miałem na myśli, mówić o połówkach behemotów. Na ogół rozwidlenia prowadzą w dwie RÓ¯NE - zaakcentował - strony. Wątpię, by behemot łaził w kółko. To nie elfickie 'rondee'. I nie wiem Orku, co masz na myśli, przez 'drugą' ścieżkę. Mówisz o tej po prawo czy po lewo. - starał się być spokojny. Bardzo się starał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 02 Marzec 2017, 20:07:49
Ork się lekko wygłupił, bo mógł lepiej sprecyzować, ale on chciał działać jakaś siła, go napędzała i to nie mowa o demonie! Jego chęć upolowania takiego zwierza była większa niż siły nieczyste. Dlatego mógł się za bardzo spieszyć, lecz taki był, że krew zaczęła mu mocniej przepływać, przez żyły. Jednak teraz musiał sprecyzować, gdzie chce iść i padło na ścieżkę w lewo tą, którą wampir nie obserwował choć ślady bestii były na obu! - Idę w lewo. Zobaczę co mnie tam czeka. Jaśniej nie mógł tego wyjaśnić. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Marzec 2017, 20:16:47
Wampir obserwował obie ścieżki, szukając na obu śladów i kierunków w których zwierzę szło.
- Idziemy razem - zakomenderował i ruszył za Orkiem, który skierował się lewą odnogą. W sumie, lewy kierunek był właśnie tym, który Gunses wybrałby w pierwszej kolejności.
- Mam nadzieję, że przed naszym przybyciem bydle nie poszło na spacer w przeciwną stronę drogi, na której zostawiliśmy wozy. Gdyby wracało, natknęłoby się na Rikkę, Vulmera, Progana i Alberta.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 02 Marzec 2017, 20:34:36
- To chodź hrabio. Kenshin wolał iść sam, ale co on mógł poradzić? Ten nieumarły jest dość specyficzny, ork zastanawiał się czy, jakby wybrał drugą ścieżkę to czy Gunses, poszedł za nim! Wąpierz zwierzył się, że martwi się o resztę kompani, która czeka na wozach. Demon nie mógł tego, nie skomentować. Ich ból! Ahahahaah! Zaduniło w głowie Kenshina i znając pech alfy pewnie, natrafi na behemota, szybciej niż mógł się spodziewać chyba, że Nessa będzie mieć to szczęście w nieszczęściu czas pokaże! Ale takie trofea będą bezcenne dla niego, pochwalić się takim zdobyczą to nie lada szacunek i poważanie pośród myśliwych. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 02 Marzec 2017, 21:40:43
Ostatecznie wszyscy udali się zatem tą samą ścieżką. Przez jakiś czas szli spokojnie wydeptanym przez potwora szlakiem nie natrafiając na żadne inne ślady jego obecności. Wreszcie, do uszu myśliwych doszedł jakiś hałas. Coś jakby uderzanie kamieniem o kamień i raczej nie były to małe kamyczki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Marzec 2017, 21:52:26
Gunses zatrzymał się i upewnił, że wszyscy już słyszeli dźwięki łupania kamień o kamień. To co je wydawało, nie mogło być małe.
- Dobrze byłoby trzymać się tropu z boku - zasugerował dość cicho - Niż przeć cały czas środkiem wydeptanej zieleni. - w końcu lepiej mieć kilka drzew obok siebie, za którymi można się skryć, kiedy dojrzą już bydle.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Marzec 2017, 21:04:06
Ork idąc jedną ścieżką razem z wampirem i, o dziwno elfką. Teraz nie mają szans na otoczenie bestii, ale cóż poradzić. Towarzysze idąc dalej, poruszali się niemal bezszelestnie pośród wydeptanej drogi. Gunses wpadł na plan, żeby nieco zboczyć. Kenshin jedynie kiwnął głową na znak, że rozumie i lekko szedł na lewą stronę, by powoli się przemieścić pomiędzy drzewa. Ciekaw był kiedy zobaczy bestię nękającą tutejszych myśliwych.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 05 Marzec 2017, 10:46:38
Po chwili wszyscy ujrzeli to, czego szukali. Wielki potwór stał tyłem do drużyny i z furią próbował wcisnąć się do jakiejś jaskini, jednak wejście do niej było dla niego stanowczo za małe. Behemot trzymał też w łapach potężny głaz, którym co jakiś czas uderzał w kamienną ścianę przed nim. Tak jakby starał się poszerzyć wejście.
(https://images83.fotosik.pl/407/2c56cba7f137ecd4med.jpg)


//Przeciwnik
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Behemot
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 05 Marzec 2017, 12:43:37
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/thumb/d/dc/Bestiariusz_ent.jpg/600px-Bestiariusz_ent.jpg)

Rakbar po chwili postanowił jednak dołączyć do drużyny, która wyruszyła na polowanie. W tym celu zsiadł z konia a cugle przywiązał do furgonu.

Podszedł do okolicznego drzewa i podniósł z ziemi psujący się już owoc. Z pomocą ostrza rozdzielił go na pół, aby wydobyć ze środka nasiono. Uniósł je potem w górę za pomocą telekinezy i rozpoczął przekazywanie energii magicznej. Nasiono zaczęło gwałtownie kiełkować, by po chwili zacząć przypominać duże drzewo. Ostatnie etapy ewolucji zmieniły jednak roślinę w istotę, która była czymś więcej. Mag na stałe zawiązał połączenie energii magicznej do istoty, aby móc ją kontrolować.

14-metrowy Ent uniósł stworzyciela i posadowił go obok swojej głowy.

- Dołączę do nich. - odparł na odchodne mag, po czym skierował się w ślad za Gunsesem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Marzec 2017, 20:56:20
Gunses wychylił się lekko zza drzewa i przyjrzał się poczynaniom bydlaka, który usilnie, chociaż z niewielkim skutkiem, próbował wejść do jaskini. Ta była dla niego zbyt mała, a rogacz nie znając jak widać krasnoludzkiego przysłowia 'jak się dobrze popieści, to wszystko się zmieści', walił kamieniem w skały tworzące wejście.
Cadacus nie był pewien motywów działania behemota. Z odczytanych tropów wynikało, że behemot przemierzał szlak wielokrotnie. Możliwe, że wcześniej tutaj nie dotarł lub nie zauważył jaskini, którą chciał przyjąć za swoje schronienie. Możliwe też, że do jaskini uciekła mu jego zdobycz, do której teraz próbował się dostać jak pijany Kazmir do piwniczki z piwem.
Wampir złapał za miecz spoczywający na plecach, w pochwie przewieszonej przez ramię. Wyciągnął miecz do połowy. Głownia zalśniła w blasku dnia niczym księżyc w nowiu. Miecz, od jelca w górę wykuty był z czystego srebra. Wsunął go zaraz z powrotem. Sięgnął do sakiewki i wyciągnął z niej lusterko. Nie za wielkie, kwadratowe i obłożone drewnem, przypominało dużą dracońską kartę do gry. Złapał lusterko w pazury szponu, drugą dłonią dotknął tafli i wychodząc w stronę behemota wypowiedział pierwsze słowa magicznej inkantacji
- Gruzi huo...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 10 Marzec 2017, 14:22:47
Pasterz stworzenia chował się pomiędzy drzewami jak to robili jego kamraci czyli Nessa i Gunses. ÂŚlady ogromnej bestii dało się zauważyć bez, chodzenia głównym traktem, ale orka zaskoczyło to, że nagle do jego uszu dotarło wielkie dudnienie! Nawet bez wyczulonych zmysłów odgłosy były wyraźne, więc dobrze, że zeszli pomiędzy drzewa, które jeszcze były całe, ale widok behemota go jednak nie zaskoczł, bo co mogło tak silnie łupać? Tylko głuchy, by tego stwierdził. Kenshin przypatrywał się wyczynom potwora, który uparcie dążył do otwarcia małej jaskini. Ork natomiast zachodził w głowę czemu nie poszedł drugą ścieżką, bo być może mógłby inaczej dopaść bydlaka albo lepiej, uniknąć go dając innym czas do popisu. Jednak los chciał inaczej i jest teraz z dwoma towarzyszami. Wampir rozpoczął coś tam szeptać, a Kenshin wolał tradycyjnie czyli łuk i strzały! Alfa dobył łuku z sajdaka i jedną mithrilową strzałę. Behemot nie mógł w tym rumorze niczego usłyszeć, gdyż walił jak oszalały, ale ork czekał wciąż na znak, żeby niczego nie zepsuć.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Marzec 2017, 15:14:51
Trening myśliwski jakiemu Gunses poddał się w każdej niemal organizacji, sprawił, że ciche podchodzenie zwierząt było dla niego proste. Mimo to behemot odwrócił się, zaryczał, wzniósł kamień do rzutu i...
- ...orul - zakończył Gunses będąc niecałe dziesięć metrów od behemota, odejmując palce prawej dłoni od lustra i wyciągając zwierciadło przed siebie. Tafla lusterka na chwilę zadrgała, jakoby woda w misie, świat odbił się w lustrze, odbił się w nim behemot i rzeczywistość przed Cadacusem pękła, jakby rozbita w tysiąc okruchów, zalśniło. Zza okruchów, których już nie było i nie wiadomo czy były prawdą czy przewidzeniem, świat pozostał taki, jak był. Las, jaskinia. Pozostał też ryk behemota, którego ciało zostało spętane i uwięzione magicznym sposobem w świecie lusterka. Tafla lustra stężała jak woda ścięta lodem. W lusterku ryczał i szamotał się behemot, krocząc w miejscu, nie mogąc się przemieścić. ÂŁapy, którymi próbował dosięgnąć wpatrzonego w niego Gunsesa łapały nicość zaklętego w zwierciadle wymiaru.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 12 Marzec 2017, 19:46:04
Kenshin już miał strzelić w łeb gadziny, a były to strzał śmiertelny niemal na miejscu! Jednak jak zawsze spełzł na niczym, bo ork zapomniał, iż wampiry potrafią czarować! Mroczny pakt zawsze go zaskakiwał, ale jak mógł o tym zapomnieć! No nic to, bo skoro behemot został uwieziony w lusterku nie miał tutaj już nic do roboty, ale demon sobie chwilę pogadał. Liczyłem na rzeź! Alfa mu odpowiedział. Cóż mogę na to poradzić. To była strata czasu iść z nim i jeszcze się wykłócać. Ech.. Zaraza z wampirami i to magicznymi! Kenshin dobrze wiedział, że Gunses jest bestią i może go odczarować, ale skoro nikt go nie nakrył na kontaktach z demonem, którym się dogadywał to nie widział powodów, żeby się pozbywać towarzystw, bo skoro przyjaciele z konkordatu zawiedli to nie miał takiej potrzeby, jednakże znów chwila zawieszenia orka, który rzekł. - skoro to wszystko to proponuję sprawdzić jaskinie, bo coś tam musi być skoro tak energicznie chciał się dostać. Sprawdzę. Powiedział i na razie nie ściągał z strzały z cięciwy, bo mógł tam być jakiś zwierz albo inna cholera!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Marzec 2017, 19:51:40
- Mamy przynętę - powiedział Gunses patrząc na szamoczącego się behemota. Wiedział, że uwolnienie go podczas bitwy o Ostoję będzie miało duże znaczenie, dla ich planu. Chodzący wielki wór krwi przyciągnie uwagę wielu dzikich. Na słowa o sprawdzeniu jaskini wampir lekko przytaknął. Poczekał przed wejściem, chowając lusterko w bezpiecznym miejscu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 13 Marzec 2017, 20:30:38
Jaskinia okazała się całkiem sporych rozmiarów grotą, suchą i ewidentnie zdradzającą ślady bytowania niedźwiedzi. Teraz była pusta, od zwykł, sucha i przytulna jaskinia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 13 Marzec 2017, 21:10:43
Kenshin był gotów wystrzelić w każdej chwili, bo spodziewał się czegoś groźnego, co mogło być łatwą ofiarą dla behemota, a tu szok nic, pustka! W pewnym momencie również liczył, że jakiś ludź albo nieludź się przyplątał na swą zgubę, lecz nic jedynie grota nadająca się na niedźwiedzia, od co. Alfa schował łuk oraz strzałę, pomachał swoim towarzyszą i oznajmił. - Nic nie było. Nawet śladu czegokolwiek. Widocznie bestia chciała sobie zrobić tron z jaskini, ale cóż nic tu po nas i jakby nie patrzeć zadanie od nordów wykonane w dość nietypowy sposób. Wracamy? Zapytał się wszystkich, ale serio nic tutaj do roboty nie mięli, więc ork powoli kierował się w stronę wozu, idąc już głównym traktem wydeptanym niedawno przez bestię. Teraz nie musieli się niczego obawiać.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Marzec 2017, 21:17:24
- Nie mamy tu nic innego do roboty - rzekł i ruszył za Kenshinem w stronę wozów. Teraz nie musząc być tak ostrożni, mogli przyśpieszyć kroku.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 14 Marzec 2017, 15:04:42
Podróż powrotna przebiegła wam szybciej. Po trzydziestu minutach byliście znów przy kompanii. Mogliście wyruszyć w dalszą drogę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Marzec 2017, 15:31:49
Gunses zbliżył się do Marsa i poklepał go po szyi. Na pytające spojrzenia Progana i Alberta odpowiedział
- Wyrok śmierci na behemocie odroczony. Czasowo - rzekł dość tajemniczo, wsiadł na konia i ruszył dalej. Rodziła się w nim złość.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 14 Marzec 2017, 17:41:50
Powrót był spokojny, ale orkowi szło się fajnie, bo ptaki zaczęły śpiewać. W takim akompaniamencie czuł się jak w gaju druidów. Jednak w końcu dotarli do wozów i miła atmosfera znowu stała się poważna, gdyż główny cel na północy był jeszcze daleko. Kenshin będzie musiał się zadowolić walką z pokracznymi wampirami, tylko dobrze, że jest ich sporo, lecz nie spodziewał się zbyt wymagającej walki, oby się mylił! - Lud północy ma behemota z głowy. Jedźmy dalej, bo północ wzywa! Powiedział wsiadając obok Progana, który powinien być raczej zadowolony z tego, że nikomu nic się nie stało inni również powinni być rad z tego, że główna siła uderzeniowa jest w pełni sił i zdrowiu. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 14 Marzec 2017, 18:15:40
Na czele jechali hrabiowie, Gunses i Rabar, który wrócił już ze swoim drzewnym tworem. Wjechaliście w wielkie lasy Revar. Dominowały tutaj drzewa iglaste i te gatunki drzew liściastych, które odporne były na niskie temperatury, panujące w Revar. Położona pomiędzy górami kotlina, była jednak na tyle ciepła i wilgotna, że bujnie rosły tu wielkie i gęste lasy. Okolica była zupełnie i dosłownie wyludniona. ÂŻyły tu tylko bestie. Północ zatopiona była w grozie dźwięków pełnych agresji i dzikiego instynktu. Pojawienie się konnych i wozów było dla bestii szokiem, że nawet trójka sambirów, które zastali na drodze czmychnęła przed konnymi w gęsty las.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/9/92/Wielki_las_Revar.jpg)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 15 Marzec 2017, 17:08:06
Ork jechał sobie na wozie i lekko znużony omal, nie zasnął na siedząco. Dobrze, że chociaż jeszcze trakt był w miarę równy i nikt nie spadł z siedziska. Kenhin nawet z demonem nie gadał, bo też był znudzony tymczasowo, obserwował okolicę oczami alfy. Las, las i jeszcze więcej lasu <ziew> W końcu jednak trakt ustąpił i wszystkim pokazało się prawdziwe oblicze Revar. - Oto prawdziwe oblicze tego hrabstwa. Dodał patrząc na dziką nature tego miejsca, że aż złapał oddech pełną piersią. - Tutaj doprawdy można spędzać każde chwile. Dopowiedział, żeby nie było, iż mówi negatywnie. Lasy były czymś, co dawały mu azyl i schronienie przed mrocznym paktem lub jego dziwnych pozostałościach, bo znał niejednego stamtąd! Jednak wraz ze śmiercią króla organizacja posypała się, ale i tak szkoda takiego mistrza jakim był  Isentor. Ork zaprzestał myślenia na takie tematy i skupił się, na teraźniejszości, bo wtedy na środku drogi wyszły trzy sambiry, Kenshin chciał je spacyfikować darem od samej Ventepi, lecz te czmychły do lasu. Właściwie dobrze, że tak się stało, gdyż niepotrzebne zamieszanie, by powstało i mogło zwrócić uwagę jeszcze innych bestii, także jechali dalej ku Ostoi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Marzec 2017, 09:36:56
Gunses chłonął północny świat. Nie bez powodu wybrał tę część wyspy za dom dla Sabatu Wampirów. Północ, zwłaszcza Revar z wielką lesistą doliną, była idealnym schronieniem dla Nieśmiertelnych. Lasy pełne zwierzyny, góry pełne grot i podziemnych jaskiń. Chód krainy, niczym chłód dusz przeklętych.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że północ była idealnym miejscem dla wampirów. Wskazywała na to także populacja dzikich wampirów, które w największej liczbie trzymały się północy - będącej domem ich ojców. Ekspansja wampirów na inne tereny powodowana była rosnącą ich liczbą na północy, chęcią poszukiwania nowego, zakładania własnych sabatów. Mimo to, północ nadal pozostawała dla wampirów Valfden ich ojczyzną.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 16 Marzec 2017, 09:42:10
Kiedy ścieżka wyprowadziła was na grań jednej ze starszych i strawionych czasem gór, przemierzając wiatrołom i wrzosowisko zauważyliście widok jaki rozciągał się na dolinę i góry. Słońce chyliło się ku zachodowi, tej nocy przyjdzie wam przenocować pod gołym niebem.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/c/cc/G%C3%B3rskie_lasy_Revar.jpg)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Marzec 2017, 09:45:43
- Zjedźmy w dół, w lasy. Wrzosowisko szybko się wychłodzi, ognisko będzie widoczne na okolicznych górskich zboczach, a pogoda, która może nas tutaj zaskoczyć, nie oszczędzi nas. Pośród lasów będziemy bezpieczniejsi - powiedział to nie z powodu lęku, lecz odpowiedzialności, jaką brał na swoje braki. Odpowiedzialności za tych, którzy ruszyli z nim na północ. Pognał konia i sprowadził go pośród drzewa, starym szlakiem zarośniętym teraz przez chwasty. Wiedział, że mają jeszcze godzinę, zanim ciemność uniemożliwi im wędrówkę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Marzec 2017, 09:56:15
Długoucha nie odzywała się już więcej. Ktoś mógłby uznać, że obraziła się na ludzi, którzy im towarzyszyli, a którzy nie raczyli odpowiedzieć na jej pytanie. To nic, że i tak dziwnym trafem spotkali behemota chwilę później. Istniała również możliwość, że Nessa wciąż rozważała, co się niedawno wydarzyło z bestią. Nie przywykła do czarujących wampirów, a już na pewno nie takich, którzy używają do magii lusterka. Zresztą podczas takich rozważań elfka zaczęła się zastanawiać, czy Nieśmiertelni w ogóle odbijają się w lustrach. Nie była pewna, czy to nie zabobon, ale z drugiej strony nie mogła, jak na złość, sobie przypomnieć, by którykolwiek ze znanych jej wampirów to robił. Ciekawe w takim razie, w jaki sposób oni szykują się do jakiś większych uroczystości, gdzie każdy próbuje wyglądać obłędnie. Stają w rządku i oceniają się nawzajem przed wyjściem?
- Kensh - elfka podjechała bliżej do wozu, na którym jechał ork. Sama zrezygnowała z takiego sposobu podróżowania, bo im dalej na Północ, tym bezpieczniej czuła się we własnym siodle. - Tak no ten... Można zakląć dowolną istotę? - zapytała, nawiązując jeszcze do wydarzeń sprzed kilku godzin. Hrabia jechał z przodu i to jeszcze obok maga, więc długoucha uznała za bezpieczniejsze zapytanie o dręczące ją kwestie towarzysza z Konkordatu. Obawiała się zresztą, że podczas rozmowy z Cadacusem może zdradzić swoje obawy dotyczące rodzaju magii, którym się posługiwał. - Przecież ktoś mógłby sobie zrobić - ściszyła głos, jakby to miało cokolwiek dać - jakąś chorą kolekcję trofeów. I nie mówię tu o zwierzętach, a o ludziach nawet. Kilka słów i bah! jesteś w jakimś pudełku jakby.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 16 Marzec 2017, 12:02:19
Ork się nie odezwał, tylko siedział i wsłuchiwał się, co mówią inni. Kenshin nie miał tutaj nic do powiedzenia, ale zgadzał się z poglądem, że lepiej nie pozostawiać na widoku, bo tu jest za dziko i nawet inne zwierzęta bardziej groźniejsze mogą przylecieć do światła, a niższa nadawała się do tego najbardziej, żeby pozostać niewidocznym! W każdym razie z nudów orka i demona wyrwała elfa, która nagle znalazła się na swoim wierzchowcu albo, po prostu nie zwrócił na to uwagi? - Nesso? Uśmiechnął się, ale orkowi nie zawsze to wychodziło przyjaźniej, ale starał się! Jej przemyślenia były zaskakujące, bo sądził, że ona zna się na takich rzeczach zwłaszcza, że jej znajomym był Gunses a nawet sam król. W końcu odpowiedział długouchej. - Można, ale trzeba mieć do tego odpowiednie wyszkolenie, poznać parę zaklęć, do których teraz jest trudny dostęp. Na chwilę zamilknął, żeby czasem nic nie wspomnieć o pakcie, z którego dowiedział się wiele o magicznych właściwościach, bestiach i innych dziwnych rzeczach. - Tutaj się rodzi pytanie czy każdy mag wykorzystuje swój dar do czynienia dobra? Oczywiście większość odpowie, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale możemy wierzyć po prostu w daną jednostkę, że nie jest zła. W sumie ciężko mi stwierdzić jaki jest hrabia, ale to osądź sobie sama. Jeszcze raz się uśmiechnął. Demon się zaśmiał, bo nie chciał tego komentować, ale Nessa mu się podobała, jednakże milczał w głowie orka tym razem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Marzec 2017, 13:17:03
Tinuviel zacisnęła mocniej dłonie na lejcach. Wiedziała przecież, że byle wioskowy głupek z zaklęciem czegoś takiego nie zrobi. Sama demoniczna magia też Nessy nie martwiła, chociaż spotkała się z nią tylko kilkukrotnie, ale zawsze służyła czynieniu dobra. Czasami mniej, a czasami bardziej efektownie, gdy komuś urywało głowę, ale jednak. Wyjątkowo jednak elfce nie podobała się myśl, że ktoś mógłby zwykłym zaklęciem zmusić ją, czy kogokolwiek innego do zrobienia czegoś wbrew własnej woli, a wszystko to dzięki jakiemuś magicznemu kamykowi. Z takim rodzajem magii spotkała się tylko raz, ale słyszała o niej dość sporo. Nawet od osoby, która nią władała, ale była to wyjątkowo złośliwa persona, a specyficznym poczuciu humoru, więc ciężko było elfce oddzielić prawdziwe możliwości Dragosaniego od żartu.
- Ach! - pokiwała głową. - O hrabiego to ja się akurat nie martwię, bo i bez magii dałby sobie radę, ale inni? To wyjątkowo paskudny rodzaj magii i nie wiem, czy w ogóle wykrywalny - długoucha w tych kwestiach zdecydowanie była ignorantką. Pewnie nawet, gdyby demon orka jakoś znacząco objawił swoją obecność, to też nie skojarzyłaby faktów. - Wyobraź sobie, że ot tak ktoś podejmuje za ciebie decyzje, mówi za ciebie, działa poniekąd za ciebie, a ty nawet nie jesteś tego świadomy. Chyba jestem tradycjonalistką i wolę kulę ognia w brzuch.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 16 Marzec 2017, 17:50:58
Kenshin ponowie wysłuchał, co ma do powiedzenia elfka, która była dość zainteresowana magią, jednakże to alfę nie dziwiło, bo dzieci lasu są na nią wrażliwi jak nikt inny. - Magia umysłu jest potężna i w większości niedoceniania przez adeptów. Dlatego właśnie, że nie zadaje fizycznych obrażeń i jak to dobrze ujęłaś wolą walnąć kogoś przysłowiową kulą ognia, ale ta magia swoją ukrytą moc i nawet mogą kontrolować ludzi, a nawet wyciągnąć każde wspomnienie jakie posiadała dana ofiara oraz pozbawić ją wspomnień nie mecząc się przy tym. Tak potężna jest ta sztuka magiczna. Orkowi nie było dane jej w pełni poznać, lecz przeczytanie książek w pakcie zawsze mogło się przydać, żeby komuś opowiedzieć. - Zapomniałem o najważniejszym, że raczej nie da się jej wykryć przez inne osoby kiedy jest pod wpływem zaklęcia, ale chyba rycerze Bractwa ÂŚwitu mogą dzięki swoim zdolnością coś przeczuć, jednak nie znam zasady ani działania tego, a żadnego pośród nas nie ma, a takie rzeczy najlepiej poznać u źródła. Dodał i zakończył, oczekując następnych pytań albo zwykłego gadania, bo to zawsze coś co zabija czas wędrówki. Kenshin nie miał okazji pogadać o magii i takie tematy go zawsze interesowały.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Marzec 2017, 20:42:33
- Chyba musimy się tutaj zatrzymać - rzekł, gdy dojechali do dość dobrze położonej polany, usadowionej jedną stroną pod skałą, osłaniającą flankę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 16 Marzec 2017, 20:57:46
Polana była dogodna do spędzenia nocy przy ognisku. Z jednej strony osłaniała ją skalna ściana, od pozostałych stron przestrzeń osłonięte była lasem i chaszczami. Aż dziw, że przeprowadziliście tutaj wozy ;[

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/8/8a/Ognisko_na_wyprawie.jpg)

//: Możecie rozpalić ognisko i spróbować coś upolować.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 16 Marzec 2017, 21:01:20
Progan po całym dniu siedzenia ciągiem na koźle woza z radością przywitał polanę i czas postoju. Wstał i ostrożnie zszedł z woza. Był mocno obolały i musiał powoli i przez kilka minut dreptać przy wozie, trzymając się go zawsze jedną ręką, tak dla asekuracji. Po kilkunastu minutach rozchodził zesztywniałe kończyny. W brzuchu mu zaburczało.
- Musimy się posilić, oporządzić konie, postarać się o wodę dla siebie i zwierząt. A potem powinniśmy ustalić warty, chociaż sądzę, że pan, panie Cadacus i panna Malkain weźmiecie całe warty.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Marzec 2017, 21:07:12
- Tak będzie najlepiej. Zapewnimy wam wszystkim bezpieczeństwo i spokojny wypoczynek. Ktoś chce z was zapolować? Czy mam iść sam? - spytał grupy. Było już ciemno, jednakże w kompanii było oprócz niego trzech innych myśliwych z konkordatu puszczy i kniei, a także całkiem spora grupa nordyckich łowców.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Marzec 2017, 21:22:27
- U źródła - powtórzyła długoucha, by już chwilę później znaleźć potencjalnie możliwość zaspokojenia swojej ciekawości:
- Pójdę - to powiedziawszy kończyła już przywiązywać Konia. Spróbuje być chociaż teraz przydatna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 16 Marzec 2017, 21:35:13
W końcu dojechali i mogli rozprostować kości. Kenshin zeskoczył z wozu i lekko się rozgrzał robią kilka przysiadów. Kości strzelały aż miło, ale teraz dopiero poczuł się w pełni komfortowo. Każdy praktycznie miał już podzielone zadania, ale dla orka ten dzień nie zaczął się najlepiej, więc postanowił to zmienić i pójść na polowanie, które pewnie nie wyjdzie za dobrze, bo jest już ciemno i alfa będzie skazany na swoje marne oczyska, ale cóż chciał coś z tego dnia wyciągnąć nawet kretoszczura skoro z behemotem mu się nie udało. - Idę z wami. I tutaj trzeba zaznaczyć, że nie spodziewał się odmowy!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Marzec 2017, 22:06:52
- Powodzenia - powiedział do myśliwych - Starajcie się nie zgubić - po czym zwrócił się do łowców północy
- Chodźcie, poszukamy strumienia i drewna na opał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 17 Marzec 2017, 12:54:00
- Ja za dużo kilometrów przeszedłem, żeby się zgubić! Powiedział do wampira, kiedy wyciągnął łuk z sajdaka oraz żelazną strzałę z kołczanu. W głębi nie chciał, żeby ta pewność siebie nie była samospełniającą się przepowiednią. Na szczęście jak będzie wielki zwierz to wykorzysta umiejętności demona, bo za coś w końcu siedzi duchowo w orku. Kenshin na odchodne powiedział do Nessy. - Powodzenia. Następnie rozpędził się i wkroczył do ciemnego, mrocznego lasu. Oczy orka po kilku minutach przyzwyczaiły się do ciemności, ale to nie to samo co wampirze widzenie, ale cóż musiał zwolnić i powoli przemierzać puszczę. Las o tej porze nie był zbyt przyjemny, ale jeść trzeba! Dlatego starannie nasłuchiwał, żeby coś wyłapać jakiś szmer może uda się złapać jelenia albo chociaż kretoszczura, ba nawet niedźwiedziem, by się zadowolił.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Marzec 2017, 17:04:29
Długoucha uśmiechnęła się w odpowiedzi, bo zanim nie zdążyła się odezwać, ork już wbiegł w las. Nie spodziewała się, że będzie mu tak śpieszno. Miała nadzieję, że żadne z nich nie trafi na zwierzynę tak niebezpieczną, że za nierozsądne można by uznać takie rozdzielenie się.
Chwilę później sama ruszyła, odbijając odrobinę od drogi, którą podążył Kenshin. Na początku szła dość szybko, a gdy oddaliła się wystarczająco od obozu, zwolniła. Zdjęła łuk i trzymała go w jednej dłoni, drugą wykorzystując do odsłaniania gałęzi i szukania jakiegokolwiek tropu. Nie słyszała już obozowiska. Od razu poczuła się swobodniej. Delikatnie stąpając, wyglądała jakiegokolwiek śladu bytowania zwierząt i słuchała, co to las ma jej do powiedzenia. Cicho liczyła, że ze względu na porę uda jej się zaskoczyć swoją ofiarę, a nie że sama, jako że lasy Północy kryją w sobie wiele niespodzianek, sama stanie się ofiarą. Ten drugi scenariusz jednak wyjątkowo jej nie martwił. Polując Nessa miała wyjątkowo dobry humor i nawet wszelkie zagrożenia, będąc w pełni ich świadoma, wydawały się jedynie lekkimi utrudnieniami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Marzec 2017, 18:54:32
Gunses wraz z myśliwymi poszli w las poszukiwać czegoś, co nadałoby się na opał, a także rozglądając się za tropami. Wampir wolał wiedzieć, w jakiej okolicy przyjdzie mu spędzić noc z kompanią. Spojrzał i załamał się...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 17 Marzec 2017, 19:01:12
//:Gunses
//:Miałeś powody. Las był pełen śladów i tropów. Wiele z nich rozpoznawałeś, ot wilki, wargi, lisy, kuny, borsuki, rosomaki. Starsze, świeższe. Problem stanowiło to, że również rzadziej występujących bestii było tutaj sporo.
//:Przed sobą, w granicach 150 metrów usłyszałeś charczenie. Nie widzisz co to jest, las tłumi dźwięki.



//:Kenshin
//:Las był pełen śladów i tropów. Wiele z nich rozpoznawałeś, ot wilki, wargi, lisy, kuny, borsuki, rosomaki. Starsze, świeższe. Problem stanowiło to, że również rzadziej występujących bestii było tutaj sporo.
//:Usłyszałeś porykiwania dochodzące jakby spod ziemi. Zdałeś sobie sprawę, że stoisz na sklepieniu groty, która swe ujdzie ma kilkanaście metrów po Twojej prawej stronie.


//:Nessa
//:Las był pełen śladów i tropów. Wiele z nich rozpoznawałeś, ot wilki, wargi, lisy, kuny, borsuki, rosomaki. Starsze, świeższe. Problem stanowiło to, że również rzadziej występujących bestii było tutaj sporo.
//:Usłyszałaś szelest strumienia, nie dalej niż 30 metrów przed Tobą. A także przypominające szczeknięcia piski.


//:Progan, Vulmer, Rikka, Rakbar
//:Przygotowanie obozowiska szło wam sprawnie. Pogrążeni w rozmowie prawie nie usłyszeliście trzepotu skrzydeł wysoko nad sobą. Prawie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 18 Marzec 2017, 12:53:13
Rikka zapewne słyszała, ale była jakaś taka nieobecna... Vulmer pierwszy coś usłyszał.
- Æśś... słyszycie? Coś leci. Odruchowo spojrzał w niebo.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 18 Marzec 2017, 13:37:34
Dobrze, że Kenshin się zatrzymał i na spokojnie, posprawdzał wszelakie ślady i tropy, a miał co oglądać! Były to ślady wszelakich zwierząt żyjących w głuszy zaczynające się od wilków, wargów, lisów po mniejsze jak kuny i inne zwierzęta, ale kuną to ludzie się przecież nie najedzą. Jednak to nie było takie ciekawe, bo dosłyszał jakieś porykiwania, co mogło wskazywać na wielkiego zwierza! Alfa może nie mieć szans zapolować na coś wielkiego, lecz powoli szedł w prawą stronę, by jeszcze lepiej nasłuchiwać, co tam się skryło albowiem nie chciał ryzykować bezpośrednią konformacją, ale w razie czego miał demona pod ręką i to go uratuje w trudnej sytuacji.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Marzec 2017, 15:20:00
Ułamek sekundy po tym, jak Nessa usłyszała piski, w jej dłoni już znajdowała się strzała, którą nałożyła na cięciwę. Przystanęła, by upewnić się, że podąża w dobrym kierunku. Gorączkowo zastanawiała się, do jakiego zwierzęcia może przyporządkować takie dźwięki. Obecność strumienia niewiele jej ułatwiała. Chociaż istniało duże prawdopodobieństwo, że drzewa nie będą jej tak blokować dostępu światła, a to znacznie ułatwi celowanie. Zanim postąpiła kilka kroków dalej, spróbowała wyłapać, ile istot wydaje te dźwięki. Następnie jak najciszej na ugiętych kolanach i z przygotowany łukiem ruszyła w kierunku nieznanych zwierząt. Nie chciała, by za szybko ją zobaczyły.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Marzec 2017, 18:12:11
Gunses wskazał ślady myśliwym, opisał im co widzi w ciemnościach, a po usłyszeniu dźwięków powiedział, że pójdzie sprawdzić co to takiego. Nakazał myśliwym powrót do obozowiska z naręczami drewna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 18 Marzec 2017, 18:34:52
//:Progan, Vulmer, Rikka, Rakbar
//:To co zobaczyłeś nad sobą, to przeciętnej wielkości kształt. A raczej trzy. W świetle księżyca nad wysokimi na 30 metrów drzewami kołowały nad obozem trzy kształty. W jednej chwili spikowały w dół i wydały z siebie okrzyk - niby ptasi, niby kobiecy pisk. Zdaliście sobie sprawę, że atakują was trzy harpie.


(https://hydra-media.cursecdn.com/wiedzmin.gamepedia.com/5/57/Tw2_journal_harpy.png?version=e1fdc78511e08b9e551043005f61f64a)
3x Harpia (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Harpia)


//:Kenshin
//:Usłyszałeś człapanie, kłapanie i porykiwania. Potrafiłeś wyczuć, ze były to odgłosy kilku istot. Po chwili zauważyłeś wejście do jaskini za krzakami. W ciemności niecałe 50 metrów zamajaczyły dwa cienie. Wejście do jaskini i polanka przed nią oświetlał księżyc. Słabo, ale zawsze. Wychwyciłeś pewien interesujący szczegół. Pokraczne istoty miały paszcze na czubkach głów. Zorientowałeś się, że widzisz dwa zębacze jaskiniowe.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/3/3e/Bestiariusz_zebacz_jaskiniowy.jpg)
2x Zębacz jaskiniowy (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Z%C4%99bacz_jaskiniowy)


//:Nessa
//:Wychwyciłaś dwa podobne acz różniące się piski. Nie miałaś pewności, czy nie słyszałaś też trzeciego. Kiedy wychyliłaś się zza krzewów zauważyłaś kilkumetrowy pas plaży przed rzeką - składał się z małych i większych otoczaków. Dalej była rzeka, górski strumień w tej porze roku nie nie głębszy niż pół metra, lecz rozlewający się na dziesięciometrowej szerokości. Przy strumieniu, na Twoim brzegu, około 40 metrów od Ciebie poiły się dwa zwierzęta... Kolejny, trzeci, niepewny i wyraźnie zaniepokojony stał na przeciwnym brzegu. Wyglądały trochę jak krzyżówki lisów i wilków. Jednak w ich zachowaniu było coś niezwierzęcego. Zdałaś sobie sprawę, że to trzy barghesty.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/bb/Barghest.jpg)
3x Barghest (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Barghest)


//:Gunses
//:Porykiwania stały się dla Cienie znajome. Będąc 70 metrów od zwierzyny zauważyłeś duży czarny cień przechadzający się lasem. Wyglądem przypominał dużego niedźwiedzia. Jednak tył jego korpusu był niższej położony, a przód bardziej masywny. Na głowie zaś starczał potężny róg. Zadałeś sobie sprawę, że spotkałeś cieniostwora. Brak sierści na prawie całym ciele zwierzęcia pozwolił Ci uzmysłowić sobie, że trafiłeś na wytwór plagi.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/0/03/Bestiariusz_wypaczony_cieniostwor.jpg)
1x Wypaczony cieniostwór (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wypaczony_cieniostw%C3%B3r)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 18 Marzec 2017, 19:55:19
Ork wiedział już ze swojej ostrożności, że ma do czynienia z kilkoma istotami, bo takie dziwne charczenia, człapanie i porykiwanie nie jednej bestii nie mogło być takie donośne! Kenshin mając już prawie wszystko gotowe do wypuszczenia strzały, lecz jeszcze nie widział przeciwników, chociaż wiedział już, że więcej niż z dwoma walczyć nie zamierza, oby Ventepi mu sprzyjała. W każdym razie demon zareagował, kiedy oboje ujrzeli wejście do jaskini a przed nią dwa zębacze. Tym się raczej nie najecie, ale chociaż coś się będzie działo jak zabijesz chociaż dwa albo więcej. Czyli demon był gotowy, ork również, a księżyc swoim światłem wszystko ułatwiał, więc się zaczęło.
    Alfa nałożył żelazną strzałę na cięciwę łuku, którą mocno naciągnął, i natychmiast powstał z klęczek, a że było około 50 metrów do celu, więc zanim go zauważ maszkary to jednego ze spokojem i po cichu zdejmie, a może nawet dwa potwory ukatrupi. Kenshin wziął głęboki oddech jeszcze raz przymierzył, i wypuścił strzałę. Pocisk poleciał w nieświadomą bestię z pięknym świstek. Grot idealnie trafił w łeb pokracznego stwora, że też Ventepi stworzyła takie paskudy. Strzała spenetrowało mózg potwora, kończąc tym samym jej żywot, a truchło spadło bezładnie na ziemię.
    Ork nie czekał więcej niż musiał, by się upewnić, iż bestia padła, bo potem dobył kolejnej strzały z kołczanu i natychmiast, nałożył ją na cięciwę i rowek łuku. Bestia w tym czasie musiała zauważyć śmierć swojego kompana, i nawet mogła wezwać resztę towarzystwa, ale nie miał czasu, żeby się na tym skupiać, gdyż czas działał teraz na jego niekorzyść. Dlatego niezwłocznie, ale z zimną krwią wymierzył w stwora, by po paru sekundach wypuścić strzałę. Pocisk miał do pokonania mniejszą odległość, ale siła z jaką pędziła strzała, cofnęło stworzenia na parę kroków, a potem kolejna śmierć bestii na koncie orka, która z racji uszkodzenia głównego organu jakim był mózg padła martwa niedaleko orka. Główny narząd zawsze najlepiej w taki strzelać, bo śmierć murowana.
Kenshin skończył swoje popisy, ale nie wiedział czy zaraz, wyjdą kolejne maszkary. Dlatego dobył jeszcze jeden zwykłej strzały i na nowo ukląkł, żeby obserwować okolicę. Demon również był czujny, by w każdej chwili działać w imieniu orka.

Pozostaje 10 żelaznych strzał

0 x zębacze jaskiniowe
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 18 Marzec 2017, 21:03:27
Rakbar spojrzał za innymi w górę, by zbadać źródło odgłosów. Westchnął w myślach na wieść o zbliżającej się walce. Z każdym krokiem północ odsłaniała przed magiem swoje prawdziwe, niebezpieczne oblicze. Z każdym kilometrem otoczenie było coraz mniej zmienione przez człowieka, bowiem władze tam sprawowała wyłącznie flora i fauna. 

Ent, który był przyzwany przez maga, stał nieruchomo obok kompani zajmującej się przygotowywaniem obozowiska. Harpie najwyraźniej nie zauważyły, że nie jest to tylko drzewo, choć stało ono tuż obok. Była to świetna okazja do ataku. Ent wykonał szybki cios pięścią, wymierzony w pikujące bestie. Jeden z ptaków przyjął na siebie niemal całą siłę uderzenia. Wiele jego kości (w tym kręgosłup), zostały zmiażdżone. Zwłoki bezwładnie opadły pierw na okoliczne drzewa, od których wielokrotnie się odbiły, a następnie z impetem spadły na ziemię.

Druga z harpii straciła kierunek lotu i wpadła na drzewo. Cios enta nie zabił jednak ptaszyska, a jedynie go oszołomił.

2/3 harpie
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 18 Marzec 2017, 21:25:50
Ostatnią lecącą na nich harpię zdjąć przypadło elfowi. Vulmer już wcześniej trzymał łuk w ręce, sięgnął po strzałę. Szybko naciągnął cięciwę i wycelował. Poprawka na wiatr, prędkość celu i trach. Oddał perfekcyjny strzał prosto w łeb latającej maszkary. Ta spadła na ziemie. Vulmer sięgnął po kolejną strzałe i dobił celnym strzałem oszołomionego osobnika.
- Uff. Ktoś chce trofea? Spytał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Marzec 2017, 20:07:50
Gunses nie mierzył się do tej pory z wynaturzeniami Plagi. Nim ukatrupił bestię, spędził kilkanaście minut obserwując jej zachowanie.

Wypaczony cieniostwór nie miał sierści - to w znaczny sposób pozwalało klasyfikować tę bestię. Wampir przyglądał się skórze, która przywodziła mu na myśl skórę nosorożca spotkanego w Pierwioskach w Ankorvaacie. Skóra zdawała się twarda, przypominała trochę zrośnięte elastyczne płyty. Wpływ rudy widoczny był także w łapach i paszczy stworzenia, ewidentnie wpływając na połączenie, zrośnięcie tych elementów, zdających się mocniejszymi niż u zdrowego cieniostwora. Gunses trzymając się cienia zarośli wyjął z sajdaka łuk i zarzucił na niego bezszelestnie strzałę. Wypaczony twór plagi zatrzymał się w bezruchu, chwilę czekał. Gunses widział jak uginają się pod nim nogi, powoli, ostrożnie, aż praktycznie położył się na ziemi. W tej samej chwili Gunses złowił swym wzrokiem ruch w trawach przez potworem. Wzrok i słuch nie myliły wampira. Nie dalej kilka metrów przed cieniostworem skradała się łasica. Nagle cieniostwór wybił się do przodu, łasica podskoczyła i zemknęła w las, jednak bestia była już zbyt blisko. Chwytny, elastyczny język wyskoczył z paszczy cieniostwora, capnął łasicę i z impetem powrócił ze zdobyczą do paszczy. Gunses miał napięty łuk. Chwila ataku pozwoliła zrobić to nie zwracając na siebie uwagi przeciwnika. Zajęty miażdżeniem zdobyczy wypaczony cieniostwór nie zdała sobie sprawy, że wykonując skok, zbliżył się do wampira, który miał go teraz na strzał. Wymierzył, ocenił lekki nocny wiatr, nachylenie terenu, wilgotność zmieniającą sprężystość lotek strzały. Poddał woli swego umysłu wszelkie czynniki i wypuścił strzałę. Cichy jęk cięciwy, syk grotu tnącego powietrze. Potwór nie zdążył zareagować. Strzała uderzyła od boku, w głowę kilka centymetrów od oka, tam gdzie powinna być skroń. Grot srebrnej strzały rozciął skórę, przebił się przez kości czaszki ugodził zdegradowany czarną rudą umysł. Bestia zamachnęła łbem, zaryczała, na wpół przeżute ciałko łasicy wypadło z pysk, obwisł jęzor. Gunses nałożył drugą strzałę, naciągnął, wymierzył. Szybko. Ruchy rozmazywały się w oczach. Pomimo szybkości były precyzyjnie śmiertelne. Wymierzenie. Strzał. Strzała uderzały w korpus, tam gdzie wampir planował, poniżej szyi, dotykając serca. Wampir podrzucił łuk do góry, na cięciwie była kolejna strzała. Srebrny grot zalśnił w świetle księżyca i poszybował niczym żałobna łza. Coś się kończy. Grot ominął róg, zagłębił się do lotek w łbie bestii. Ta upadła wydając z siebie ostatnie tchnienie.

Kołczan: 29 - 3 = 26 srebrnych strzał

0/1 wypaczony cieniostwór
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Marzec 2017, 23:16:54
Na krótką chwilę długoucha wstrzymała oddech. W swoim życiu wiedzę o zwierzynie zdobywała na kilka sposobów. Najważniejszym oczywiście były jej własne doświadczenia. Czymś innym jest coś zobaczyć, a czymś innym jedynie o tym przeczytać, czy usłyszeć. Każdy inaczej rozumie "ogromny" czy "piekielnie szybki". Jednak Tinuviel, mimo swojego wieku, nie spotkała przecież wszystkich istot zamieszkujących Północ. Tak po prawdzie to zapewne nawet połowy nie.
Innym źródłem wiedzy były księgi. Myśliwi niechętnie je spisywali, ale jak już się jakieś trafiały, to były niewątpliwie pomocne. Zwykle zawierały jakieś szkice, miary i wagi zwierzyny.
Ostatnim sposobem pozyskiwania wiedzy byli inni ludzie. To było zwykle najbardziej zdradliwe źródło. Każdy w końcu inaczej postrzega świat. Szczególnie problem bywał z mężczyznami. Dla niektórych wilk, przed którym uciekali, miał dwa metry w kłębie, świecące oczy i łapy wielkości stołu. Wszystko to, by swoim tchórzostwem nie skrócić pewnego narządu. Ci natomiast, którzy owego wilka pokonali, wydłużali wcześniej wspomniany narząd podobnymi opowieściami, ale z lekceważącymi westchnięciami, które miały podkreślić, jak łatwy to był przeciwnik.
I właśnie podobnie niesprawdzone opowieści Tinuviel słyszała o barghestach. W księgach, które czytała, były jedynie wzmianki, a opowieści spotkanych myśliwych potrafiły zapewnić słuchającemu gęsią skórkę. Elfce daleko jednak było teraz do przerażenia. Raczej zaciekawiły ją istoty nad strumieniem.
Odzyskując oddech, długoucha napięła łuk. Szybko oceniła odległość i możliwy czas reakcji tych zwierząt. Wiedziała, że nie zdoła zdjąć wszystkich. Ten najdalej będzie musiał poczekać. Wymierzyła do pierwszego z barghestów. Nie stał do niej całkowicie tyłem, więc widziała dobrze jego szyję. Nie była pewna budowy głowy tych dziwnych stworzeń, więc nie chciała ryzykować, mimo posiadania srebrnych strzał.
Wypuściła pierwszy pocisk i bez zastanowienia sięgnęła po następny i nałożyła go na cięciwę. Zrobiła to tak szybko, że była już gotowa do następnego strzału, gdy zwierzęta zauważyły, że jedno z nich umiera. Długoucha przestała zważać na możliwe trofea, które by pozyskała. Te istoty były dla niej tak dziwne i niepokojące, że nie od razu będzie chciała którekolwiek z nich choćby tknąć.
Druga strzała podobnie jak poprzedniczka wylądowała w szyi barghesta. Długouchej zostało tylko jedno zwierzę. Straciła już element zaskoczenia. O ile drugi barghest zdołał jedynie zwrócić się w jej kierunku, by ruszyć do ataku, o tyle ostatni, mimo że znajdował się dalej, ruszył już wściekle w jej kierunku. Dopiero wtedy Nessa zanotowała, że oczy tych istot wydaje się, że płoną. To jej nie pomagało. Przez chwilę nawet przeszło jej przez myśl, by odrzucić łuk i chwycić miecz. Srebrny oczywiście. To był ułamek sekundy, gdy długoucha straciła zimną krew. Długie łapy (ręce? Nie była pewna, jak je określić) barghesta, które teraz napinały się w biegu, uzmysłowiły elfce, że to idiotyczny pomysł. Dosięgnąłby ją bez problemu, a mieczyk za bardzo by nie pomógł.
Przez kilkadziesiąt lat Tinuviel zdążyła już nabyć kilka odruchów. Oczywistym było zatem, że równie szybko jak pozbywała się strzały, nakładała kolejną. I tak w ciągu dwóch sekund na jej cięciwie znajdował się kolejny pocisk. Barghest nie czekał oczywiście na długouchą. Do tego momentu zdołał już skrócić dystans o ponad połowę. Zachowywał się jednak przy tym tak, że Nessa nie była całkowicie pewna, gdzie się znajduje. Metr w prawo czy w lewo? Nie potrafiła tego wyjaśnić, więc odczekała jeszcze jeden oddech. Fakt, że zmysły płatały jej figla, zrzuciła na karb ciemności nocy i wyczerpania. Jak widać notatki, które czytała, były niepełne.
Całkowitą pewność, gdzie znajduje się zwierzę, Tinuviel nabrała w momencie, gdy jej przeciwnik wybił się, by pazurami dosięgnąć elfki. ÂŁuk jednak miała ciągle napięty, a lata doświadczeń nauczyły ją, że jedynie spokój może uratować łucznika, więc w ostatniej chwili wypuściła strzałę.

29-3=26 srebrnych strzał
0/3 bargesty (chyba że MG zadecyduje inaczej odnośnie ostatniego)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 20 Marzec 2017, 19:09:41
//:Kenshin
//:Usłyszałeś porykiwania pozostałej części grupy. Z każdą sekundą cichły, aż zupełnie przestałeś odbierać jakiekolwiek dźwięki. Las przez chwilę był martwy, po czym ponownie odezwał się głosem nocnych zwierząt. Nie wyły wilki. Słychać było jednak dziki ryk, jeden, daleko.
//:Co robisz?




//:Progan, Vulmer, Rikka, Rakbar
//:Bestie padły w jękach i zawodzeniu. Strzały uśmiercały, ale nie wszystkie szybko. Pisk konającej pod drzewem harpii słychać było jeszcze przez kilka chwil. Po chwili wysoki nad wami zabrzmiało kilka kolejnych uderzeń skrzydeł. Nie widzieliście jednak przeciwnika. Możliwe, że odleciał. Las przez chwilę był martwy, po czym ponownie odezwał się głosem nocnych zwierząt. Nie wyły wilki. Słychać było jednak dziki ryk, gdzieś daleko. I jeden, daleko, ale znacznie bliżej niż poprzedni.




//:Gunses
//:Bestia padła, ryjąc ziemię kopytami. Z pyska wyciekła i wsiąkła w ziemie strużka czarnej lepkiej cieczy. Widziałeś ruch, ale nie mogłeś stwierdzić ze swojej pozycji czym była owa substancja. Usłyszałeś piski umierającej harpii od strony swojego obozowiska. Las przez chwilę był martwy, po czym ponownie odezwał się głosem nocnych zwierząt. Nie wyły wilki. Słychać było jednak dziki ryk, jeden, daleko. Las przez chwilę był martwy, po czym ponownie odezwał się głosem nocnych zwierząt. Nie wyły wilki. Słychać było jednak dziki ryk, jeden, daleko. Coś z głębi lasu zaryczało grubym niskim głosem.
//:Co robisz?




//:Nessa
//:Ostatni stał na przeciwnym brzegu, rozumiem, że przeprawiał się wpław. Tak?
//:Uśmierciłaś wszystkie zwierzęta, która popiskiwały. Las przez chwilę był martwy, po czym ponownie odezwał się głosem nocnych zwierząt. Nie wyły wilki. Słychać było jednak dziki ryk, jeden, daleko. Kiedy mogłaś się zbliżyć do rzeki zauważyłaś po przeciwnym brzegu, pod lasem leżące ciało. Nogi i ręce miał lekko rozrzucone. Mimo księżyca nie mogłaś zauważyć niczego więcej.
//:Co robisz?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Marzec 2017, 19:43:00
Cadacus obrócił łuk w palcach demonicznego szponu, wsadził go do sajdaka przerzuconego przez plecy. Prawą ręką wyciągnął zatknięty za pas nóż myśliwski. Ostry jak brzytwa, o krótkim i i masywnym ostrzu. Odczekał w zaroślach kilka minut, wsłuchał się w krzyk harpii z obozu - krzyk umierania. Potem dziki ryk z północy. Znał ten ryk. Pochodził on z istoty przypisywanej do jego własnej rasy. Wup. Wiedział, że prędzej czy później dojdzie do konfrontacji ze zdegenerowanymi wampirami. Niemniej jednak liczył na to, że w lecie lasy będą wolne od wynaturzonych wampirów. Najbardziej jednak zainteresował go ciężkie, niskie porykiwania z lasu. Uznał po chwili, że sprawdzi najpierw właśnie je. Wolał zrobić to teraz. Smród krwi i patroszonego dla trofeów cielska mógł zwabić inne bestie, dlatego wampir zasadził nóż ponownie do pochwy za pasem i ruszył w głąb mrocznego lasu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 21 Marzec 2017, 16:04:26
Kenshin gotów na dalsza walkę, zawiódł się, bo nic nie wyszło z jaskini czyli bestie nie brały się za odwet swoich pobratymców. - Szkoda, ale fajnie było. Nie powiedział tego, bynajmniej do siebie a do demona, który w nim siedział. Ork już nawet nie zamierzał oprawiać w tej ciszy pokrak, ale natomiast tego wsłuchał się w ciszę, która była dość niespotykana. - Dziwne to, ale takie piękne. Dodał, by po chwili otrzeć pot z czoła. Wiedział, że członkowie wyprawy jakoś nie będą chcieli jeść tego paskudztwa, miał zamiar już wrócić do kompani, lecz zwykłe odgłosy zamieniły w jeden wielki ryk! Ale, co to był za ryk, że aż tak się niósł. Słyszałeś! To nie byle co, ale co robimy? Alfa tego nie wiedział, ale to nie było zwierzęcy odgłos raczej dziki, drapieżny i jednym słowem można to określić jako niebezpieczny! Kenshin jednak postanowił to sprawdzić, żeby ewentualnie jakaś bestia nie zaatakowała tych w obozowisku, ale nie biegł na oślep! Powoli stawiał kroki, by nie ryzykować niepotrzebnie rozglądał się. Sprawdźmy, ale ostrożnie nie chce brać udział w wydarzeniu jako umrzyk. Odpowiedział demonowi po paru minutach. Wątpliwy bohater tego wydarzenia, zdał sobie sprawę, że odgłos był dość daleko, ale po echu starał się dotrzeć do epicentrum, ale jak było powiedziane wcześniej powoli nie na wariata, bo chciał to na spokojnie rozplanować nim zawalczy z czymś, czym by nie chciał na tą chwilę.   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 21 Marzec 2017, 17:58:22
Rakbar posłużył się entem w celu zidentyfikowania i zlokalizowania zagrożenia. Ent wysłał zapytanie do okolicznych drzew, krzaków, kwiatów... Informacja zwrotna nie będzie z pewnością konkretna, jednak z pewnością pomoże magowi rozeznać się w sytuacji i podjąć odpowiednie decyzje.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 21 Marzec 2017, 18:59:55
Elf nie otrzymał odpowiedzi, uznał więc że trofea są jego. Oczywiście nie miał zamiaru zabierać się za oporządzanie harpii teraz. Cały czas miał przeczucie że zaraz coś na nich wyskoczy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Marzec 2017, 18:17:48
//: Tak, tak, chociaż głęboko tam nie było ;o

Nessa opuściła broń i odetchnęła z ulgą. Czasami miała wrażenie, że może któryś z bogów jest jej przychylny, skoro jeszcze żyje mimo takich sytuacji. Za każdym razem długoucha powtarzała sobie wtedy, że powinna wrócić do treningu walki wardyną, która dawała jej jako taki, a przynajmniej większy niż w przypadku jej miecza, dystans do przeciwnika. Nigdy jakoś nie mogła się do tego zebrać.
Już chciała przyjrzeć się leżącemu barghestowi, ale usłyszała ryk. Nie mogła przyporządkować go do żadnej znanej sobie istoty. A przynajmniej żadnej, którą kojarzyła z takich dźwięków. ÂŚcisnęła mocniej broń, próbując wyłapać, skąd może nadejść zagrożenie. Nic się jednak nie zmieniło. Las nawet nie stracił swojego rytmu. Zwierzę, które ryknęło, musiało być daleko. Może odpędzało przeciwników? Gdyby Nessa do nich należała, na pewno by to wiedziała. Wciąż jednak nie czuła się zbyt pewnie. Mimo to nie powinna tu zostawać zbyt długo, a chciała wypełnić powierzone jej zadanie.
Wróciła do oglądania martwych barghestów.
- Paskudy - mruknęła pod nosem, trącając martwy wilkopodobny stwór, który leżał najbliżej z pyskiem w wodzie. Dopiero wtedy dostrzegła leżące pod lasem ciało. Najpierw wydawało jej się, że to ponownie jej zmysły próbują z nią pogrywać, jednak zrobiła krok do przodu, stając już w wodzie, i coś, co wzięła za ciało, wciąż się tam znajdowało. 
Wiedziała, że Północ nie wygląda już tak jak wcześniej, a gdzieniegdzie będzie można natknąć się na ofiary tych zmian. W normalnych okolicznościach rzuciłaby się w tamtym kierunku, ale wiedziała, że ktokolwiek tam leżał, już nie żył. Barghesty by na to nie pozwoliły.
Wyciągnęła strzałę i nałożyła ją na cięciwę, napinając łuk i ruszając w kierunku ciała. Liczyła, że dowie się czegoś, co im pomoże.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Kwiecień 2017, 18:35:09
//:Gunses
//:Zakradając się wyczułeś zmysłami ruch pośród spękanych skalnych kamieni. Po kamieniach, pod osłoną nocy, schodził tarlest. Co robisz?


1x Tarlesst (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Tarlesst)



//:Nessa
//:Udało Ci przebrodzić otwarty strumień, a chociaż byłaś wtedy widoczna jak na widelcu, nic złego Cię nie spotkało. Byłaś jakieś 15 metrów od ciała. Leżało ono bezwładnie, z lekko rozrzuconymi nogami. Widziałaś, że były trupio blade. Co robisz?




//:Rakbar
//:Ent przekazał Ci sugestie. Miarowe uderzenia wiatru w korony drzew. Bruzdy na korze. Ciecz, lecz nie woda. Ciepła ciecz.




//:Kenshin
//:Idąc przed siebie nie udało Ci się zauważyć, że nagle przed Tobą pojawiła się wielka maczuga. Idealnie wtopiony w  otoczenie omszały głaz okazał się trollem. Po oczach widać było, że był to troll wkuriowny i przerażony.


- Wup? Wup? - zawołało coś cicho, na tyle na ile cicho mogła krzyczeć trollica.
- Nołp - powiedział troll mrużąc oczy i patrząc na Ciebie - Ork, ty?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 06 Kwiecień 2017, 21:34:44
Vulmer podrapał się za uchem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 07 Kwiecień 2017, 11:00:35
Ciekawość orka wzięła górę i ruszył za dziwnym krzykiem, ale ostrożnie jak było powiedziane wcześniej. Kenshin przemieszczał się między krzakami nie spodziewając się co go nagle zaskoczyło, bo miał zamiar ominąć potężny głaz ze spokojem i poszukać dokładniej źródła tego hałasu, żeby ochronić swoich towarzyszy, jednakże zawsze mogło pójść coś nie tak i właśnie to się stało. Alfę zaskoczyło nagłe poruszenie się głazu a potem maczuga, która omal nie zmiotła jego głowy, jakby była jakąś szmacianą piłką. Przyszły druid instynktownie odskoczył do tyłu wśród ciemnego lasu, ale nie uciekał i tak nie miałby szans. Najważniejsze, że ma do czynienia z trollami! Rasa inteligenta, której nie powinno się zabijać, lecz Kenshin pierwszy raz widział je na swe oczy! Kolejna niezapomniana chwila w jego życiu. Jednak nie wiedział jednego czym lub kim był tak zwany wup? Trollica porozumiewała się ze swoim małżonkiem, ale ork jedno wiedział, że chodzi o niego, bo padło konkretne pytanie!
- Jam jest ork. 
Ukłonił się trollowi dając znać, że nie ma złych zamiarów wobec nich.
- Czym jest wup?
Zapytał w sumie czystej ciekawości, ale musiał wiedzieć z czym może mieć do czynienia skoro nawet tacy jak oni się bali i byli wobec wupów agresywni, że hej!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Kwiecień 2017, 15:25:29
Długoucha niewiele więcej dostrzegła. Kolor skóry ciała sugerował, że powinna zawrócić i wrócić do poszukiwań kolacji. Nessa nie byłaby jednak sobą, gdyby odpuściła. W końcu co mogłoby być złego w spotkaniu z trupem? Zdjęła strzałę, schowała ją i odwiesiła prowizorycznie łuk przez ramię. Wyciągnęła miecz i ruszyła w stronę truposza. Nie spodziewała się, że coś ją zaskoczy, ale czytała niedawno książkę o rozkładających się zwłokach i ponoć, według autora tamtej pracy, lepiej nie unikać bezpośredniego kontaktu. Tinuviel nie wiedziała, ile jest w tym prawdy. Szczególnie, jeśli chodzi o wysuszone ciało. Nie była jednak pewna, w jakim stanie jest jej nowy przyjaciel. Na pewno chciała upewnić się, czy jest człowiekiem i co ma w kieszeniach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Kwiecień 2017, 19:08:21
Tarlest pośród lasu. Nie w jaskini, nie głęboko w ciemnej suchej jamie, lecz pośród górskiego lasu. Gunses lekko i bezszelestnie oparł się ramieniem o drzewo obok. Patrzył. Patrzył na istotę, która przed ludźmi skryła się pośród jaskiń. Zastanawiał się czy ten osobnik był kiedykolwiek na powierzchni. Na północy rządziły bestie, zwierzęta, lecz nie człowiek. Dlatego ten osobnik wyszedł na powierzchnię. Gunses wiedział, że skóra tego potomka smoków jest warta majątek. Na razie jednak stał oparty o pień, nie poruszał się. Nie zdecydował.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 08 Kwiecień 2017, 10:12:29
//:Vulmer, Rakbar, Progan, Rikka
//:Nim zdążyliście się zorientować spadli na was z nieba. Pisk i wrzask. Wielkie, ciemne kształty wleciały pomiędzy niższe partie wielkich drzew, lawirując i śmigając pomiędzy konarami niczym akrobaci. Od razu przystąpili do ataku. Ogień jednak ich odstraszał, nie pozwalał się zbliżyć. Polegali na słuchu, bowiem ciepłe światło ognia psuło ich wzrok.
//:Jeden z nich zaatakował Vulmera, zahaczając go w locie o ucho, które swędziało elfa. Nie będzie swędziało w całości już nigdy więcej. Stwór wylądował pomiędzy drzewami, dziesięć metrów za elfem, odwracał się by zaatakować z biegu.
//:Drugi rzucił się na Progana, uderzeniem skrzydeł posłał człowieka kilka metrów do tyłu.
//:Trzeci i czwarty zaatakował Rakbara. Jeden od przodu, drugi zalatując bezszelestnie od tyłu.
//:ÂŻaden nie zaatakował Rikki. Była jednym z nich. Wampirem.

//:To wampiry. Weźcie to pod uwagę przy opisywaniu postów z walką, bo będę zmuszony prowadzić ruch przeciwnika za was.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/2/22/Bestiariusz_strygon.jpg)  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/2/22/Bestiariusz_strygon.jpg) (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/2/22/Bestiariusz_strygon.jpg) (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/2/22/Bestiariusz_strygon.jpg)
4x Strzygoń (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Strzygo%C5%84).




//:Kenshin

- Orrk - zawołał w stronę swojej trollicy, a ta wyszła z ukrycia i szybko nie oglądając się na nich zaczęłą oddalać się na południe. Obok jej nóg maszerowały dwa trolliki. I nich się pojawi ten, kto powie, że każde małe, młode czy piskle jest piękne. Wyglądające jak rozdęte kamienno-drewniane stworki umorusane błotkiem, o krzywych ząbkach i naiwnych oczkach trzymały się kurczowo matki.
- Wuup - rzekł troll do Ciebie odwracając się na północ, z miejsca, z którego niedawno musiał słyszeć ten sam dźwięk co Ty - To bydle, krew pije, ciało rozrywa. Papa troll i Macia troll w strzępy. Brat troll i jego trollowa w strzępy. Idź na północ. Porzuć lasy, porzuć góry....
*dziki zły ryk* Usłyszeliście to blisko, znacznie bliżej. Nie był to jeden krzyk, lecz kilka nałożonych na siebie.
- AAAAGGGGRRRRRUUUUUU - zawołał w las, za swą trollicą i potomstwem. Obrócił się na północ, zważył maczugę w dłoni. Pomiędzy drzewami coś zamajaczyło. Duże czarne kształty zmierzały z pędem kul armatnich, przeskakując od drzewa do drzewa. Do dotarcia do was, zostało im 30-35 metrów. Ich chowanie się za drzewami w biegu uniemożliwiały ocenę miejsca, w które można posłać strzałę.

(http://vignette4.wikia.nocookie.net/witcher/images/6/63/Fleder6.png/revision/latest/scale-to-width-down/361?cb=20130807151746)    (http://vignette4.wikia.nocookie.net/witcher/images/6/63/Fleder6.png/revision/latest/scale-to-width-down/361?cb=20130807151746)    (http://vignette4.wikia.nocookie.net/witcher/images/6/63/Fleder6.png/revision/latest/scale-to-width-down/361?cb=20130807151746)    (http://vignette4.wikia.nocookie.net/witcher/images/6/63/Fleder6.png/revision/latest/scale-to-width-down/361?cb=20130807151746)
5x Wup (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wup).





//:Nessa
//:Trupek im byłaś bliżej tym wydawał Ci się bardziej ruchliwy. Zauważyłaś cień tańczący po jego ustach i leki ruch palców dłoni, oznakę zniecierpliwienia. Twarz miał bladą, oczy ciemno podkrążone. Słyszałaś wręcz jego szybkie zaciągnięcia się nocnym powietrzem, którymi łowił zapachy ofiary. Drgnęła mu powieka, jakby chciał zobaczyć, czy jesteś dostatecznie blisko, a kiedy się o tym przekonał, jego wargi rozwarły się ukazując wielkie, nienaturalne zęby...
//:Jest niecałe 5 metrów od Ciebie.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/5/56/Martwiec.jpg)
1x Martwiec (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Martwiec).

//:To wampiry. Weźcie to pod uwagę przy opisywaniu postów z walką, bo będę zmuszony prowadzić ruch przeciwnika za was.





//:Gunses
//:Przyglądaniu się nie było końca. Chociaż nie, był, lecz ani Ty ani obserwowany przez Ciebie nosiciel drogocennej dla Ciebie i innych wampirów skóry o tym zadecydowaliście. Zadecydowali o tym Ci, dla których skóra była cenna - wampiry. Usłyszałeś ciche piski, były to porozumiewawcze piski nietoperzy. Znałeś ten język, nie raz sam go używałeś. Twoje nadnaturalne nawet dla wampirów zdolności percepcji a także aura inteligencji jaka Cię otaczała pozwoliła Ci namierzyć nietoperze, zanim mogłeś je zobaczyć. Przycupnęły na drzewach po czterech stronach tarlessta. Wiedziałeś, że dokonają ataku.
//:Zaczęły się zmieniać. Poznałeś od razu czym są.


(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/4d/Bestiariusz_wampir_banita.jpg)(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/7/7c/Bestiariusz_Wampir_K%C5%82usownik.jpg)(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/4d/Bestiariusz_wampir_banita.jpg)(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/7/7c/Bestiariusz_Wampir_K%C5%82usownik.jpg)

2x Wampir banita (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wampir_banita);
2x Wampir kłusownik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wampir_k%C5%82usownik).
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Kwiecień 2017, 13:32:34
Gunses obserwował sytuację, a mięśnie na jego szyi i szczękach zadrgały. Oto pojawili się Ci, którzy zwali się władcami północy. Uwięzieni w swej naturze, bez dyscypliny, zasad, władcy, sabatu - bez tego, co wampirom jest potrzebne. Potężne i piękne twory tego świata, do których przyczynili się przodkowie Gunsesa Cadacusa zaistniały tylko i wyłącznie dlatego, że wampiry były sprzymierzone, miały cel, wizję, miały kodeks, prastare prawa Dzieci Nocy. Każdy zaś, kto odłączył się od Sabatu, schodził na przysłowiowe manowce. Dawał zwieść się naturze, która zaczynała rządzić nim i dyktować tryb jego życia. Brak sprzymierzania w grupie stanowiącej sabat, sprawiało, że cała wizja i cel zostawał zatracony. Nowe zrzeszania potrzebowały całych lat, aby określić się i oznaczyć miejsce w życiu i świecie. Dzikie wampiry z północy nie szukały sprzymierzenia, szukały tylko rozrywki, przyjemności, rozkoszy, którą zapewniała krew i sianie śmierci. Ci, których widział Gunses mogli być grupą, częścią większej grupy lub zrzeszonymi na czas polowania wampirami. Zapewne mieli świadomość, że trafili na tarlessta, tym większa była ich motywacja do uśmiercenia smoczego potomka. Dzięki jego skórze, mogli siać zamęt i zniszczenia także za dnia, a przynajmniej nie musieliby się wtedy ukrywać w zacienionych pomieszczeniach. Gunses już słysząc ich nadlatywanie w formie nietoperza wyjął łuk z sajdaka i założył na niego strzałę o srebrnym grocie. Pomimo iż w jego umyśle kształtowała się trójwymiarowa mapa całego otaczającego terenu, umożliwiająca mu określenie miejsca w którym znajdują się nietoperze, nie mógł oddać strzału, gdyż skrywały się one wśród gałęzi. Impulsy dźwiękowe docierające do wampira tworzyły mapę, przerwy pomiędzy kolejnymi sygnałami sugerowały zapory - pnie, konary. Kiedy zaś zaczęła się przemiana Gunses poznał się bardzo szybko na przeciwnikach. Była to grupa składająca się z kłusowników i banitów. Cadacus miał nieprzyjemność zmierzyć się z każdym z nich. Wiedział o nich dość dużo. Znał ich słabe i mocne punkty. Dlatego też przyszykował łuk. Odbijanie pocisków nie było mocną stroną banitów. Chciał ich zabić, zanim Ci rozszarpią tarlessta. Musiał więc ostrzec smoczego potomka o niebezpieczeństwie. Uniósł łuk, napiął, naciągnął, wymierzył pomiędzy drzewa, ponad tarlessta, w najdalszego przeciwnika. Goła klatka piersiowa koloru popiołu była dobrze widoczna dla wieszczego. Zabójca potworów skupił się na punkcie po środku klatki piersiowej. Wstrzymał oddech a potem wyprostował palce prawej dłoni zwalniając cięciwę. Impet cięciwy pchnął strzałę, ta wyswobodziła się z siodełka, pomknęła cicho niczym śmierć. Drżenie cięciwy wywołało falę dźwięku, wszystkie wampiry spojrzały w stronę wampira. Ten, który stał najdalej, w którego stronę leciała strzała dojrzał strzelca, a chwilę później dojrzał przez ułamek sekundy gwiazdę - srebrny błysk między drzewami. Stuk, odgłos łamanego mostka i ból, piekący, palący, nienawistny ból w klatce, eksplodujący z każdym uderzeniem serca - niosący krew dotkniętą srebrem po ciele. Wampir wyrwał strzałę z rykiem, od którego zatrzęsła się ziemia. Odrzucił ją w las, nie mogąc na nią patrzeć. Nie mogąc uwierzyć w to co się działo, w to co było jedyną prawdą. W to że umierał. Nie mogąc uwierzyć, że tyle razy poważniejsze rany goiły się po chwili, a teraz ten mały otwór nie zagoi się nigdy, doprowadzi do wykrwawienia i śmierci. ÂŚmierci, tej jednej jedynej. Jedyna rzecz, która zdarza się tylko raz. ÂŚmierć. Wampir padł na kolana i wył. Długo. Tarlesst spłoszony krzykiem zaczął uciekać, natomiast pozostali rzucili się na Niszczyciela.


26 - 1 = 25x Nazwa amunicji: srebrny pocisk

1x Wampir banita;
2x Wampir kłusownik.

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Kwiecień 2017, 13:18:52
Wyraz twarzy długouchej ani trochę się nie zmienił. Jedynie ścisnęła mocniej rękojeść miecza. Do tej pory nie miała zbyt wielu okazji, by go użyć. Preferowała łuk. Spędziła jednak wiele godzin na ćwiczeniach. Przystanęła.
- ÂŁo matulu! - przerażenie pomieszane ze zdziwieniem w głosie długouchej zmyliłoby wielu. Nie miała jednak pewności, czy zadziała na wampira. On mógł mieć przecież i setki lat. Nie wyglądał ani jak wup, ani jak zwykły wyjęty spod kontroli wampir, a na pewno nie wyglądał jak Gunses czy Dragosani. Jak zatem zaatakować taką cholerę i to nocą? Nessa wiedziała, do czego może być zdolny wąpierz po zachodzie słońca. Jednak on chyba nie był świadomy, co może zrobić elfka ze srebrnym mieczem i sztyletem. - ÂŁojej, łojejciu. Tak blisko obozu. Trzeba pochować - powtarzała zmartwiona, powoli przesuwając swoją prawą dłoń na pas, gdzie miała zaczepiony sztylet. Cały czas obserwowała reakcję wampira. Nie była pewna, czy widział, jak rozprawiła się z barghestami. Nie spodziewała się zresztą, że mógł on leżeć tak blisko tych dziwacznych czworonogów. - Co zrobić, co zrobić...
Była zbyt blisko. Nie mogła zawrócić. Wiedziała, że jeśli nie zachowa ostrożności lub nie będzie wystarczająco szybka, to po niej. Martwiec jednak leżał, a to choć trochę wyrównywało szanse. Nie tak łatwo wstać z takiej pozycji. Podeszła kilka kroków dalej.
- A może nie pochować - dodała z nadzieją, wyciągając jednocześnie sztylet i dalej kontynuując:
- Przepraszam? Proszę pana? - podeszła jeszcze kilka kroków dalej. Odległość malała. Uniosła sztylet i uznała, że ostatnią rzeczą jest zbliżenie się do wąpierza jeszcze bardziej. Nie miał broni. On był bronią. Tinuviel zatem musiała zaryzykować. Jeśli się nie uda, to chociaż ta bestia będzie musiała wstać. Wtedy coś się wymyśli.
Długouchej zależało jedynie na tym, by wampir poczuł ból, który go na chwilę zdekoncentruje, by elfka zdążyła do niego doskoczyć z mieczem. Zrobiła zatem to, co robi wielu pijanych mężczyzn w karczmach, by pokazać, że nawet po wielu kuflach są w stanie dobrze celować. Rzuciła srebrnym sztyletem w klatkę piersiową wampira.
To się nie powinno udać, ale trzeba było zaryzykować.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 11 Kwiecień 2017, 17:33:31
Ork spojrzał na trolla i wysłuchał wszystko, co ma do powiedzenia na temat wupa i ich stada oraz tego czym one są. Wiadomości jakie uzyskał alfa mógł się domyślić, że może mieć do czynienia z zmutowanymi wampirami! ÂŻycie go nigdy nie oszczędzi. - Rozumiem i szkoda twojej straty. I wtedy miał sobie odejść w stronę obozowiska, oraz miał okazję popatrzeć jak małe trolliki i trolica ruszają jak najdalej stąd. Jednak nie mogło być pięknie i zawsze coś musi się zrypać! Wielki, dziki zły ryk pełen chęci mordu i zniszczenia zdało się słyszeć z niedaleka. Bestie nadchodziły. - Idą tu! Walczmy razem! Krzyknął do nietypowego towarzysza, który z ogromną pałą w ręce był gotów do walki za rodzinę. Taka motywacja sprawi, że sam będzie mógł powalić kilku bez mrugnięcia okiem. Kenshin chciał ocenić z jaką prędkością przemieszcza się wróg i w jakiej pozycji jest, ale to działo się za szybko i nie był w stanie skutecznie oddać strzału! Dlatego nie zastanawiał się i schował łuk oraz strzały, by wyjąć czarną jak on sam wardynę wtedy przemówił demon. W razie czego użyj tego! Powiedział i patrzył oczami orka, by również mieć udział w tym wydarzeniu. - Stanę obok, żebyśmy się mogli bronić i atakować zarazem. Polecił, ale nie wiedział czy troll pojmie o co mu chodziło, ale muszą jakoś razem to przetrwać! Teraz patrząc mrok wyczekiwał, by kilku załatwić, a gniew rósł z każdą chwilą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 11 Kwiecień 2017, 19:14:38
ÂŻałował tej wyprawy. Bardzo. Teraz zaś miał problem, musiał uciec. I uciekł do wnętrza furgonu, tam chyba powinno być najbezpieczniej.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Kwiecień 2017, 20:54:02
Gunses już skryty był za drzewami, okrążał nadbiegających przeciwników. Był nieuchwytnie szybki. Zauważyli go pomiędzy drzewami, zmylił ich, miast kryć się za kolejnym wykonał półobrót i z lewej nogi odbił się od drzewa. W locie wykręcił się w piruecie, ostrze miecza dzierżonego w dłoni zalśniło dwukrotnie i zamarło kiedy upadł w miękki przyklęk pomiędzy wrogami. Wszyscy zamarli, on i oni. Miecze pomyślał Walczą na miecze. Tym lepiej.
Wstał, podnosząc się opuszczał miecz. Dookoła siebie miał trójkę wampirów, które chciałby go zabić. Wampirów, które właśnie poznały się na tym kim jest. Unieśli miecze i zaatakowali. Jeden, drugi, dwa uderzenia serca i trzeci z pierwszym ponownie. Las przebrzmiał czterema szczęknięciami stali i zamarł w ciszy. Gunses nie tylko wywinął się ciosom, które spadły na niego, z których chociaż jeden musiał być celny, musiał trafić. Gunses te ciosy sparował, odbił. Wykonując możliwe tylko dla wampira szybkie parady sprawił, że w oczach przeciwników zauważył to, czego tak mu było potrzeba. Trwogę. Zaatakował trzeci, banita tnąc z wyskoku, jak katowskim mieczem. Gunses odskoczył, spadającego banitę kopnął w bok łamiąc żebra. Spadające ciosy kłusowników odbił wykonując koliste zbicie, zmusił ich do opuszczenia rąk w dół, wykonał piruet do tyłu przez prawe ramie i z długości ciął w obojczyk. Zaatakował banita, Cadacus uchylił się, miecz przeszedł nad jego głową, odkręcił się z drugiej strony, za plecy. Złapał banitę za włosy, zwinął w pięść, posłanemu przy boku mieczowi zrobił miejsce wykręcając się biodrach. Zarzucił własny miecz za plecy, przystawiając do karku banity i wykręcając jego i siebie oderżnął mu łeb. Odskoczył w bok przed pchnięciem kłusownika, zatoczył koło ramieniem i spuścił na ramię miecz. Ostrzejszy od brzytwy miecz wieszczonego odciął rękę, pozostawiając zabawny kikut broczący krwią. Ostatni dopiero zauważając oderżnięty łeb i czując dużo ulanej krwi zawahał się.  Broczący nachylił się krzycząc i wyjąc z bólu powodowanego srebrem i faktem utraty kończyny. Po chwili nie krzyczał, bo miecz wampira odwinięty niczym pierwszy ślad błyskawicy spadł jak katowski topór na kark, przecinając z chirurgiczną linią kark, kręgosłup i oddzielając ciało od łba. Cadacus się nie wahał.Wyskoczył w powietrze, miecz prowadził pewnie, tak jakby był przedłużeniem ręki. Cięcie było błyskawiczne. ÂŚmierć pewna i nieodzowna. Wylądował na prostych nogach kilka metrów za kłusownikiem, którego pół głowy zaczęło powoli spływać w dół po idealnie poprowadzonym ścięciu. Cała walka nie trwała dłużej niż sześć uderzeń serca. Cadacus zamłynkował, strącając krew wrogów na ziemię. W świetlne księżyca lśniła ona pośród nocy.

0x Wampir banita;
0x Wampir kłusownik.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 18 Kwiecień 2017, 21:10:32
//:Gunses
//:Wampiry padły pod ciosami Twojego miecza. Tarlest umyka w góry. Co robisz?




//:Nessa
//:To się nie mogło udać i się nie udało, rzecz jasna. Wampir zerwał się, tak jakby unosząc swoje całe ciało, a nie powoli wstając. Lecący w niego przedmiot chciał odbić dłonią. Sztylet jednak wbił się weń, przecinając skórę i mięśnie śródręcza. Kontakt z nienawistnym metalem sprawił, że miast na Ciebie, Martwiec rzucił się na ziemie, zarył łbem w piach. Zaryczał, krzykiem, który gdybyś mogła umiejscowić, najlepiej pasowałby do Otchłani. To był ryk. Miałaś jeszcze jedną szansę, wiedziałaś, że teraz on Cię zabije. Rozerwie Cię na kawałki w czasie, który nie pozwoli Ci umrzeć. W czasie, w którym będziesz świadoma widoku własnego serca, pękającego w zębach jedzącego je wampira.




//:Kenshin
//:Wrogowie opadli was szybko. Za szybko, jak na wasze umiejętności. Na trolla rzuciło się trzech, pędem i masą po prostu go przewracając. Sami jednak nie mogąc zaczepić się o jego skórę wbijając pazury przelecieli dalej, poturlali się. I podnieśli. Szybko, za szybko. Troll dopiero zbierał się z klęczek. Czwarty wyskoczywszy zza krzaka rzucił się na Ciebie celując w Twój tors pazurami. Chcąc Cię przebić, przyciągnąć i zabić rozrywając Ci krtań. Trójka biorących się za trolla już była przy nim, ale przedstawiciel Starszych Ludów nie był bezbronny. Niby od niechcenia, niby lekko ruszył ręką, ale maczuga poleciała do przodu z prędkością i siłą spuszczanego na wrota zamku tarana. Atakujący go wampir wręcz popękał w środku, stając się kulką płynno-stałej zawartości kości i pękniętych organów. Padł na ziemię kilkanaście metrów dalej. Dójka jednak siedział już trollowi na karku. Dosłownie. Wskoczyli na niego i próbowali wydłubać mu oczy. Szło im sprawnie. W ciągu niespełna 5 sekund, troll był już jednookim trollem. Drugi łupieżca nie miał szczęścia pozbawić trolla wzroku zupełnie. Kuzyn Orka złapał go bowiem na nogi jedną dłonią i pierdolnął o ziemie z siłą, która sprawił, że ciało wupa wybuchło. Zostało więc dwóch.



2x Wup



//:Rakbar, Progan, Vulmer, Rikka
//:Krzyki i wrzaski zarówno wupów, martwca, kłusowników i banitów sprawiły, że dwa z czterech atakujących was strzygoni odstąpiło i poleciało wspomóc swoich pobratymców.
//:Zróbcie coś, bo was zabiją.


2x Strzygoń
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Kwiecień 2017, 19:50:50
Gunses spojrzał w ślad za uciekającym tarlestem, ale nie podjął pościgu. Pozwolił archaicznej istocie umknąć, pośród bezpieczne głębokie korytarze gór Revar. Schował miecz do pochwy przewieszonej przez plecy, z torby dobył puste flakony i zabrał się za pozyskiwanie krwi z zabitych wampirów. Jednemu poderżną gardło, drugiemu odciął łeb, trzeciemu odciął kawał czaszki. Najwięcej krwi mógł zebrać z pierwszego z zabitych, z ustrzelonego. Tam też podszedł. Naciął żyły, uciskał klatkę piersiową i zbierał krew do pojemników. Zebrał broń wampirów i niósł ją w dłoniach. Nie brał ubrań, nie wyrywał kłów. Potrzebował tylko broni. Wrócił po śladach do ustrzelonego wypaczonego cieniostwora i podjął się pozyskania z niego składników. Z twardej czaszki wyciął wystający róg, robiąc kilka głębokich wcięć nożem dookoła podstawy. Podwadził, wyszarpnął. Z łap pozyskał zrośnięte kopytne pazury, odżynając je w całości i oprawiając dopiero później. Krew zebrał do naczyń, nacinając tętnice i spuszczając to, co jeszcze było płynne i nadawało się do pozyskania. Nacinając ciało pozyskiwał jak największe fragmenty skóry wypaczonej istoty. Podzielał skórę od tłuszczu i mięsa, zasypywał piaskiem i igliwiem, zwijał w rulony. Kilka większych fragmentów mięsa oderżnął i wrzucił do myśliwskiego wora, jaki nosił na trofea. Mięso mogło przydać się na przynęty. Po wszystkim zaczął wracać do obozowiska.

Pozyskuję:

2x
Nazwa broni: szpon wampira kłusownika
Rodzaj: szpon
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,19kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: wardyna wampira kłusownika
Rodzaj: wardyna
Typ: oburęczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuta z 2,85kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 2,2 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: miecz wampira kłusownika
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: sztylet krwi banity
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 0,62kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: miecz krwi banity
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra. Uszkodzone.

4 litry krwi wampira banity;
8 pazurówwypaczonego cieniostwora;
1 róg wypaczonego cieniostwora;
7m2 skóry wypaczonego cieniostwora;
10 litrów krwi wypaczonego cieniostwora;
10kg mięsa wypaczonego cieniostwora;
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Kwiecień 2017, 17:07:52
Udało się, czy się nie udało. To kwestia sporna. Coś elfka na pewno osiągnęła. Może rozwścieczenie nocą wampira nie było spełnieniem jej marzeń, ale będzie miała czym się chwalić wnukom. O ile takowe będzie posiadać. I jeśli będą chciały jej słuchać. I tak właściwie to nie wiadomo, czy dożyje tego momentu. I czy przeżycie starcia z wampirem będzie aż takim "łał" za kilkaset lat? W każdym razie podobne rozważania były teraz bez znaczenia. Trzeba było działać.
Nessa nie próżnowała. Od razu po swoim wyjątkowo przemyślanym rzucie, była gotowa do ataku. Wiedziała, że jedynie element zaskoczenia mógł ją uratować, a ów element już zaprzepaściła, więc pozostała jej jedynie walka o przetrwanie wykorzystująca wszystko, co się kiedykolwiek nauczyła. A czy tego było dużo? Kwestia dyskusyjna.
Doskoczyła do wampira, trzymając miecz przed sobą. Pilnując, by nie znajdować się przy pysku przeciwnika, bo mogłoby się to dla niej skończyć tragicznie. Jedna jego dłoń, a raczej szpon, była teraz bezużyteczna i nawet się nad tym nie zastanawiając, długoucha założyła, że drugą trzyma tę zranioną kończynę, jak robią to inne istoty. Zignorowała kompletnie ryk. Widziała przeciwnika przed sobą, więc był on dla niej bez znaczenia. Liczył się jedynie ogromny ból, który mu przed chwilą zadała i który sprawił, że wąpierz jej teraz nie widział, będąc skupionym jedynie na skutku spotkania ze srebrem. Zarył łbem w piach, więc dla Tinuviel była to jedna szansa na milion zaatakować krwiopijcę w plecy. Księżycowy blask, który zakupiony został w sklepie pewnego krasnoluda, nie był zbyt długi. Jednak Nessa liczyła, że będzie wystarczająco szybka i wampir nie zdoła się opanować. Doskakując do niego, przygotowała już ostrze i wbiła mu je w plecy. Wyciągnęła je równie szybko i uniosła broń do kolejnego dźgnięcia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Kwiecień 2017, 20:02:10
//:Zawiało Isem-Canisem...  <ignorant>


Gunses niosąc broń leżącą poziomo na wyciągniętych lekko przed siebie przedramieniach poczuł nagle, że mogąc normalnie w nocy nosić przedmioty o łącznej wadze 80kg, teraz czuje niewyobrażalne zmęczenie. Wpadł jednak na pomył. Zrzucił broń na ziemię, zrulowane skóry wypaczonego cieniostwora rozrzucił na ziemi, ułożył na nich broń i zawijając okręcił kawałkiem rzemienia. Poczuł nagle przypływ sił i znów mógł nosić do 80kg nocną porą.


Otrzymuję:

Tuba
Opis: Pakunek zawinięty w skórę wypaczonego cieniostwora o długości 2,2m x 0,3m.


Kiedy go podniósł, zaśmiał się, bo nie rozumiał co się właśnie stało. Ruszył w kierunku obozu. Dotarł do niego dość szybko i rzucając pakunek pod koła wozu wyszarpnął miecz. W obozowisku trwała walka...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Kwiecień 2017, 21:05:28
Wupy były szybkie, za szybkie jak na normalne zwierzę. Kenshin w pierwszych sekundach nie wiedział co się działo, bo było to takie szybkie. Dopiero jak dopadły trolla, który jakoś uporał się z kilkoma przeciwnikami, ale jego wrzask po stracie oka był ogromny przeraźliwy aż mroził krew w żyłach. Ork jednak nie miał czasu na podziwianie tej walki, bo sam został zaatakowany na szczęście od frontu.
    Przyszły druid wykorzystał moc demona, który na coś się przyda, poza gadaniem i marudzeniem w jego głowie! Alfa wyprostował jedną dłoń i mortokinetycznym impulsem, przyciągnął nieświadomego zdeformowanego wampira w swoją stronę, który został w jeden chwili nadziany na czarne ostrze wardyny, które przeszyło miękkie ciało na wylot niszcząc organy, ale czy taki stwór przeżyje takie coś? Tego ork nie wiedział, bo w końcu to jakiś rodzaj wampira, więc dla pewności prawą ręką dobył sztyletu ze szkła i rozciął mu czaszkę, a zatem przeciął i mózg, który teraz spływał na rękojeść jego broni. Teraz raczej miał pewność, że ten się nie odrodzi już nigdy!
    Alfa odrzucił truchło, które poleciało kawałek od miejsca walki najwyżej na kilka metrów. Wszystko miałoby swój dobry koniec, gdyby nie ostatni wup, który myślał, że z mniejszym przeciwnikiem sobie poradzi bez problemów, ale ork nigdy nie należał do słabych jednostek, ale skąd taka pokraka mogła to wiedzieć skoro widziała w nim jedynie worek z krwią? To w sumie nie ważne, bo Kenshin przeszedł do defensywy na początek, bo musiał unikać pazurów, co praktycznie czego się prawie nie dało. Szybkość bestii nie miała sobie równych, lecz zaawansowana walka wardyną dawała orkowi lekką pewność siebie i mógł dzięki zasięgowi broni, zrobić kontratak i tak oto przeszedł do ofensywy, wywijając ostrzami broni w każdym możliwym kierunku. Druid był nieustępliwy jak bestia, która zręcznie unikała ostrzy choć również były szybkie, ale nie dość! Jednak wup nie miał okazji do zadania ciosu, co w sumie było dobre, lecz powodowało pewien impas, a po chwili zmęczenie w czarnym orku narastało na jego niebywałe szczęście, bo nagle wup został oparty o drzewo a ostrze czarnej warydny przecięło mu szyję, uwidaczniając krew, potem Kenshin szybko zamachnął się drugim ostrzem i przeciął jego głowę na pół, rozpoczynając swe cięcie od szczęki, które przeszło, jakby przecinał papier a skończył ma mózgu, bo to był raczej pewnik ubicia takiej bestii.
W końcu koniec i mógł wrócić do trolla. - Koniec. Trzymasz się? Dacie radę dalej podróżować?
Zapytał, bo jako członek konkordatu musiał się opiekować wszystkimi stworzeniami nawet o rasę starszą niż on sam, lecz alfa nie znał się na leczeniu.

0x Wup
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 25 Kwiecień 2017, 19:34:38
//:Gunses następnym razem koniecznie czekaj na akceptację ze strony GM. Twoje szczęście, że zaniosłeś wszystko do obozowiska w kolejnym poście.


//:Gunses, Progan, Rakbar, Vulmer, Rikka.
//:Progan leżał pod drzewem. Miał rozdartą koszulę, którą barwiła krew wypływająca z ran szarpanych biegnących od ramienia pod obojczykiem aż po mostek. Leżał nieprzytomny i bladosiny.
//:Vulmer siedział w wozie, a do wozu dobijał się Strzygoń szarpiąc za cały furgon i próbując go rozwalić.
//:Rikką nikt się nie przejmował. Czuć było od niej wampirem.
//:Rakkbar... Zaatakował go Strzygoń, kiedy mag się nie spodziewał. Złapał go i po kilku chwilach miał go już 5 metrów nad ziemią. Co robisz?



//:Nessa
//:Los chciał, żebyś miała wnuki. Ostrze nie weszło jak w masło. Weszło jak miecz wchodzi w ciało. Niby opornie, a jednak zaskakująco łatwo, uświadamiając jak kruchym naczyniem jesteśmy. Martwiec musiał być martwy. Rany po srebrze nie goją się, poderwał się, w szale chcąc Cię przewrócić i przynajmniej uśmiercić, niż sam się wykrwawi. Niezgrabność wynikająca zapewne z braku krwi sprawiła, że ponownie nie trafił. Wyniosło go zbytnio w lewo, potknął się, upadł. ÂŻył jeszcze, chociaż umierał.



//:Kenshin
//:Troll podniósł się z klęczek. Trzymał się łapą za pół głowy,przyciskając do kości rozdarty policzek. Spod dłoni ciekła mu krew. Rozglądał się, ale nie widział ani nie słyszał swoich.

- Muszę ja. A ona może zbiegła. Jedyny ratunek zejść z gór, zbliżyć się do równin... Pójdę za nimi. Dziękuję, ork. Bierz - powiedział i zdarł z szyi wisiorek na rzemyku. Wisiorkiem był kieł, wyjątkowo długi i masywny, z wyrzeźbionymi zygzakami. Podał Ci go a potem ciągnąc za sobą maczugę odszedł. Zatrzymał się jeszcze na chwilę, przy truchle wupa. Umaczał łapę w jego krwi i natarł nią twarz i siebie. ÂŻeby nie pachnieć sobą.

Otrzymujesz:

Wisior trolla
Opis: Wisior na rzemieniu, będący dużym i masywnym prostym kłem długości 10cm pokrytym wydrapanymi zygzakami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Kwiecień 2017, 20:10:01
Gunses trzymał miecz nisko, oburącz. Lekko, na ugiętych nogach zabiegł od tyłu szamoczącego się przy wozie Strzygonia. Wyskoczył w górę, wykonał pełny piruet, podczas którego wzniósł miecz ku górze i opadając na dół ciął ramię zdegenerowanego wampira. Ostrzejsze od brzytwy ostrze miecza wieszczego spadło na kończynę, odcinając ją od reszty ciała. Cięcie było chirurgiczne. Strzygoń zaryczał i obwisł na jednej tylko kończynie. Skrzydło upadło z błoniastym szelestem. Bestia zeskoczyła, utrzymała się na dwóch nogach podpierając się na górnej łapie, lecz gdy chciała się wzbić w górę poleciała do przodu tracąc równowagę. Gunses odkręcił się na jednej nodze, ciął zamaszyście przez szyję, od dołu. Klinga w salwie krwi przeszła przez kark i wyrwała krwawy warkocz do góry, kiedy miecz oddzielił łeb bestii od ciała. W tej porywacz Rakbara wlokąc człowieka rzucił się pikując na Gunsesa. Ciężar arcymaga nie pozwalał mu na zachowanie precyzji ataku, musiał się stabilizować skrzydłami, a przez to leciał wolnej. Gunses zarzucił prawą rękę nad ramię, lewą za plecy z boku. Prawą wsunął miecz do pochwy, lewą złapał za łuk. Kiedy miał go już przed sobą, w prawej dłoni dzierżył strzałę. Napiął wnosząc. Wytrzymał. Dziesięć metrów. Dziewięć. Osiem. Siedem. Sześć. Strzał. Pięć. Uderzenie. Strzała w czaszce pomiędzy oczami. Cztery. Trzy. Odskok Gunsesa w bok. Dwa. Strzygoń wypuszcza z niewładnych kończyn Rakbara. Jeden. I martwe truchło Strzygonia uderzyło w ziemię niedaleko ogniska, przy którym mieli biesiadować.

0/2 Strzygonie.

25 - 1 = 24 srebrne strzały
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 27 Kwiecień 2017, 21:52:46
Rakbar posłał enta na jednego z atakujących wampirów. Dwa z trzech jego ciosów chybiły celu, a właściwie to cel umknął zagrożeniu. Wampir nie był dłużny i wymierzył serię zamaszystych ciosów pazurami. Wszystkie trafiły w enta, ale na nieszczęście Strzygonia, żaden z ataków nie zranił przeciwnika. Pazury ześlizgiwały się z drewnianej skóry nie czyniąc na niej większych szkód. Dowodziło to istnieniu magii w tej istocie, żadne bowiem znane drewno nie byłoby w stanie oprzeć się takiej sile.

Mag, widząc że ataki wręcz nie są w stanie dosięgnąć celu, gdy ten jest tak zręczny i szybki, postanowił wykorzystać zdolności swojej istoty w sposób inny. Ent wprawił w ruch naturę, a ta zaczęła mu służyć. Ostre konary wyrosły nagle z ziemi na wielkim obszarze o kształcie koła ze średnicą 6m. Strzegoń został natychmiast przebity w nogi, co spowodowało, że nie był w stanie już uciec. Wciąż rosnące konary wbijały się głębiej i głębiej aż pochłonęły wampira całkiem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Kwiecień 2017, 00:24:08
To nie był odpowiedni moment na wahanie czy jakiekolwiek przemyślenia natury moralnej. Jeśli coś chce cię zabić, to ty masz prawo się bronić. Czasami doprowadzając do śmierci drugiej strony. I tyle. W myśl tej zasady długoucha przystąpiła do ponownego ataku. Wiedziała, że rany wampira się nie zagoją, więc istniały teraz dwie opcje. W ciemny nieprzyjaznym lesie mogły dzisiejszej nocy wyzionąć ducha dwie osoby lub jedna i Nessa za wszelką cenę nie chciała zwiększyć tej niechlubnej statystyki Północy.
Podczas kolejnej próby ataku martwca Tinuviel stała już o wiele pewniej. Stracił on swoją przewagę już całkowicie. Mógł próbować, ale długoucha wiedziała, że zdoła zgrabnie odskoczyć. Las był jej domem i to nie ona miała dwie rany, z czego jedną najpewniej śmiertelną. ÂŚcisnęła ponownie rękojeść i ponownie zaatakowała. Nie było czasu na żadne podchody. Ryk wampira mógł tu sprowadzić jego przyjaciół, a większej ilości Nessa na pewno nie dałaby rady. Musiała wracać do obozu.
Uniosła broń i ponownie dźgnęła go w plecy, starając się trafić jak najbliżej serca, wykorzystując przy tym swoją wiedzę medyczną, by skrócić cierpienie przeciwnika. Długoucha nie była taką osobą. Nie chciała się nad nim pastwić. To było jednak jej pierwsze takie spotkanie z wampirem i to jeszcze z mieczem, a nie łukiem w ręku. Rozważała przez chwilę, by ciąć, ale uznała, że uszkodzenie jakiegoś organu wewnętrznego będzie bezpieczniejsze i taki atak mógłby go przygwoździć. A co jeśli skończyłoby się tylko na szramie na plecach? Groźniejsza dla niego byłaby dziura w ciele. Wyciągnęła broń i spróbowała ponowić atak, będąc jednak gotowa na reakcję krwiopijcy i możliwość wykonania szybkiego uniku lub odskoku.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 28 Kwiecień 2017, 14:22:24
Walka dobiegła końca! Kenshin najpierw podziękował swojemu wewnętrznemu towarzyszowi, kiedy obserwował trolla, który ogarniał się powoli. Dzięki stary. Demon odpowiedział. Nie ma sprawy. To była krótka rozmowa, ale musiała mieć miejsce w każdym razie jego pomocnik w walce wstał i czuł się chyba dobrze i nie potrzebował pomocy medycznej. Kenshin nawet nie spodziewał się kolejnych wydarzeń, bo troll mu podziękował i wręczył upominek! Który wziął w obie dłonie mówiąc. - Dziękuję za ten podarunek. Skłonił się do pasa jak miał w zwyczaju, okazywać szacunek starszej rasie. - Gdybyś czegoś potrzebował wkrocz do lasów konkordatu pomożemy jak najlepiej będziemy umieć. Powodzenia w poszukiwaniu swej rodziny na pewno ją odnajdziesz. Pomachał mu czarną łapą na pożegnanie i założył podarek na swoją szyję. Teraz praktycznie wyglądał jak jakiś szaman, ale jeszcze leczyć nie potrafił, co było dosyć smutne. W końcu jednak pozbierał się i schował wardynę na swe plecy i wrócił w drogę powrotną do obozowiska, ale nic do jedzenia nie upolował!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Kwiecień 2017, 07:59:12
Gunses widząc, że Rakbar nieźle sobie radzi pomimo upadku uznał, że nie mógł on odnieść większych szkód. Możliwe, że zamortyzował sam upadek zdolnościami magicznymi. Chowając miecz do pochwy zbliżył się do Progana, leżącego pod drzewem. Brak reakcji wampirzycy, tchórzostwo elfa i ospałość maga doprowadziły tego starego człowieka, do ciężkich ran.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 29 Kwiecień 2017, 08:31:19
//:Rakbar udało Ci się dopaść ostatniego Strzygonia (zakładam, że tego, który uciekał).
//:Masz lekkie stłuczenia i zadrapania.

//:Nessa
//:Martwiec wił się jak piskorz, próbując złapać Cię za nogi i przewrócić, albo podciąć Ci nogi uderzeniem swoich. Rył w kamienistym brzegu strumienia, a krew uchodziła z niego wartko pomiędzy otoczaki. W końcu padł martwy.

//:Kenshin
//:Powrót do obozowiska minął Ci bez przeszkód. Wracałeś po swoich śladach. Przed jaskinią z zębaczami znalazłeś tylko jedno ciało. Pobratymcy zabrali pozostałe i zaciągnęli do groty, o czym wskazywały ślady na ściółce. Zapewne, żeby się posilić. Na północy ciężko było o mięso, ale nie z powodu braku zwierzyny, było jej dużo. Ciężko było z powodu tego, że nocą, większość drapieżników stawała się zwierzyną łowną dla wampirów.
//:Powracając natknąłeś się na jednego z myśliwych z Progów, którzy z wami wyruszyli. W miejscu brzucha miał dziurę, coś go zeżarło i jak sądziłeś po ułożeniu ciała upuściło ze znacznej wysokości.


//:Gunses
//:Progan jest nieprzytomny, ma rany na klatce piersiowej do kości. Stracił dużo krwi.

//:Gunses, Progan, Rakbar, Vulmer, Rikka
//:Zapanował spokój w obozie. W cieniu za kręgiem ognia leży myśliwy z Progów. A raczej jego większa część - bez ręki, połowy nogi i brzucha.
//:Zostało 10x

http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Nordycki_%C5%82owca

//:Mimo iż żadne z was nie znalazło pożywienia, znaleźli je łowcy z Progów, którzy wyruszyli grupą dla bezpieczeństwa. Zażyli oni mikstury kociego wzroku, które zabrali ze sobą z Progów, była to podstawa w nocnym polowaniu. W strumieniu złapali kilka pstrągów, nazbierali też sporo jeżyn i grzybów oraz znaleźli założoną przez nich samych pszczelą barć. Pozyskali z niej słodkość - miód. Wdrapując się na jeden z wielkich dębów udało im się znaleźć ptasie gniazda z jajami. 
//:Wróciwszy do obozu zajęli się przyrządzaniem posiłku. Ryby uszyli na kamieniach przy ognisku, na patelni smażyły się jaja z grzybami, a wodę zaprawioną jeżynami i miodem przygotowali do picia. Kilku poszło pochować towarzysza, który nie przeżył noc. Co ciekawe, po ich twarzach nie widać było przestrachu, jedynie zaciekłość.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Kwiecień 2017, 23:45:07
Nessa jeszcze delikatnie trąciła wampira mieczem. Raz. Drugi. Trzeci. Za czwartym razem dotknęła go w odsłoniętą skórę. Musiała mieć pewność, a przecież już raz udawał trupa, prawda? Czas ją gonił, ale nie mogła ryzykować. Wampir nie zareagował, co oznaczało, że nie żyje i długoucha mogła choć na chwilę odetchnąć. Nie trwało to jednak długo.
Przyjrzała się temu, co truposz posiadał, licząc na jakąś ciekawą informację lub łup, a następnie odszukała swój sztylet, sprawdzając jednocześnie jego stan. Liczyła, że będzie cały. W końcu nie upadł na jakieś skały, a na miękką ziemię.
Po tych wszystkich czynnościach wykonanych w niemałym pośpiechu, Nessa ruszyła truchtem do obozowiska. ÂŻałowała, że nie znalazła nic do pożywienia ani że nie mogła przyjrzeć się barghestom, ale głupotą byłoby pozostanie nad strumieniem. Północ pełna była wampirów, a jeden z nich chwilę wcześniej dość dobitnie dał o sobie znać. W każdej chwili Tinuviel mogła mieć niesympatyczne towarzystwo. Liczyła, że Kenshin lub Gunses mieli więcej szczęścia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 30 Kwiecień 2017, 14:57:13
Kenshin przyjaciel trolli albo jednego trolla tak się tytułować nie spodziewał, ale cieszył się, że w jakiś sposób zdołał pomóc. Ork miał powód do zadowolenia i powrót po swoich śladach bardzo mu ułatwił dalszą podróż do miejsca przeznaczenia. W końcu zobaczył znaną wcześniej grotę, gdzie miał okazję ustrzelić zębacze i zaledwie jedno truchło się ostało, ale jak to mówią w przyrodzie nic nie ginie, i nie ma prawa się zmarnować! Jego śmierć posłuży innym stworzeniom. Dlatego alfa ruszył dalej, bo nic tu po nim i w końcu odnalazł ciało jednego z łowców, które było dość zmasakrowane, ale Kenshin nie przeszedł obojętnie, a demon powiedział. Ale maskara! Nieźle. Ork oczywiście odpowiedział. Właśnie taka jest północ. Druid zamknął mu oczy i postanowił się zachować jak miał w zwyczaju, czyli podniósł powoli nieszczęśnika i zaniósł go do obozu, gdyż zasłużył na godny pochówek, lecz w zamarzniętej ziemi łatwo zakopać kogoś nie będzie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Maj 2017, 15:48:45
Gunses potrząsnął lekko człowiekiem
- Progan! - wrzasnął do niego - ÂŻyj. - powiedział chociaż nie był pewien, czy człowiek go słyszy. W takich sytuacjach przydałby się witalita. Jeden z możliwych osób na to stanowisko właśnie leżał półmartwy przed wampirem. Cadacus poszedł po mikstury lecznicze, które zabrał ze sobą. Wziął większą butelkę, wrócił do człowieka.
- Otwórzcie mu usta i przytrzymajcie głowę lekko w bok - polecił go obozujących.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Maj 2017, 16:04:31
//:Nessa
//:W kieszeniach trupa znalazłaś dwa pierścienie. Na obu wyobrażony był wilk i łuk ze strzałami. Pierścienie były ze stali.
//:Za pazuchą znalazłaś kawałek skóry, ciemny i obgryziony. Na skórze wyryte były znaki.

Otrzymujesz:
2x
Stalowy pierścień
Opis: Duży pierścień z wyrytym wilkiem i łukiem ze strzałami. Wartość: 15 grzywien.

Skórzana nota
Opis: Nadgniły i nadjedzony kawałek skóry pokryty runami

KERARZETDAZY JELDAZE...
....RTESOI ZETBERLEI......
....DAZOI........KERU TESYSETIARC.....VAAIELZET
BERELDAZ'...ZETARBERITES.....
~ SETIOSET'ES..Y RE'LVAA'RRE

//:Wróciłaś bezpiecznie do obozowiska.


//:Kenshin
//:Mamy ostatnie dni lata. Wróciłeś bezpiecznie do obozowiska.

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rakbar Nasard w 03 Maj 2017, 20:12:09
Rakbar podszedłszy do Gunsesa, odebrał od niego lusterko z nałożonym zaklęciem. Znał je dobrze i mógł pomóc w jego podtrzymaniu.
~ Pozwól przyjacielu, że wspomogę Cie. - odparł telepatycznie.
Mag wytworzył impuls energii magicznej, dość duży, aby podtrzymać istniejące zaklęcie. Nie wypowiadał wszak formuły zaklęcia, nie było bowiem konieczne - zaklęcie trwało. Wymagało jedynie zasilania, które właśnie zostało uzupełnione. Zamierzał regularnie powtarzać tę czynność.

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Maj 2017, 19:28:10
Kenshin szedł dalej, nosząc na rękach zwłoki jednego z łowców, który najwidoczniej miał strasznego pecha. Ork podążał swoimi śladami i już widział to magiczne światełko, wskazujące obóz jego towarzyszy. Alfa uśmiechnął się, że nic im nie jest prawdopodobnie. W końcu jednak przekroczył ostatnie krzaki, i widział jak łowcy siedzą zawzięcie, że aż dziwne. W ogóle zero emocji ciekawa sztuczka, ale należało oddać ich kompana, a co z nim zrobią to już nie orka sprawa! - Znalazłem go i pomyślałem, że będzie chcieli go pochować? Powiedział i oparł biedaczysko o drzewo, by następnie usiąść przy ciepłym ognisku. - Nawet nie wiecie co miłego mnie spotkało. Przerażające, ale zyskałem nowego przyjaciela w tym zapomnianym miejscu przez bogów. Skończył i czekał aż ktoś zapyta, co widział i takie tam, ale oczywiście musiało paść to pytanie. - Tutaj wszyscy cali? W tym momencie skończył.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 05 Maj 2017, 11:25:33
- Co tu się... - zaczęła długoucha, lecz nie skończyła. Potworzyska nie wyglądały przyjemnie, ale w starciu z tak liczną kompanią nie powinny mieć najmniejszych szans, a to, co zobaczyła Nessa, wskazywało na coś zupełnie innego. Wzięły ich z zaskoczenia? Przecież w ich drużynie był wampir i drzewo. Może reszta uciekła?
Te rozważania przestały mieć jakiekolwiek znaczenie w momencie, gdy Tinuviel zobaczyła Gunsesa nachylającego się nad Proganem. W kilku skokach znalazła się przy nich i pobladła. To nie wyglądało dobrze. Upadła na kolana i pomogła hrabiemu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 05 Maj 2017, 20:09:47
Gunses zaciskał szpon, a po jego demonicznej skórze przeskakiwały iskry. Przelewał weń swą złość, furię. Czemu Progan musiał zostać ranny? Sam sobie odpowiedział po chwili na to pytanie, a odpowiedź stłumiła furię. Furię, która stężała i przerodziła się w czystą, klarowną, gładką chęć zamordowania każdego dzikiego wampira, jaki krążył po tym łez padole.
Ocuciła go i uspokoiła obecność. Nessa przypadła do Progana, pomogła go przytrzymać. Gunses wlał mu w usta miksturę, powoli, porcjami, tak aby staruszek się nie zadławił. Następnie spojrzał na Nessę
- Potrafisz to opatrzyć?


//:Tracę 1 miksturę leczniczą 0,5l.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2017, 15:29:56
- Ja... Znam tylko podstawy, ale zrobię co w mojej mocy - jak najdelikatniej położyła staruszka. Nie była nawet pewna, co się stało. Pędem ruszyła do swojego siodła, przy którym trzymała zestaw cyrulika. Na szczęście, mimo ogólnego burdelu, jej rzeczy znajdowały się na swoim miejscu i już po chwili mogła być znowu przy Proganie. Nikt poza nią i Gunsesem zdawał się nie interesować stanem mężczyzny. Nie zdziwiłaby się, gdyby niektórzy spisali go już na straty. W końcu problemem niekoniecznie musiały być rany, a jego wiek. Staruszka mogło teraz zabić nawet przeziębienie, a co dopiero zgraja wąpierzy. To jednak ani trochę nie odbierało elfce determinacji.

//: Panie miszczu, szczegóły poproszę dot. Progana!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 07 Maj 2017, 17:03:36
//:Nessa
//:Progan ma dwie rany biegnące od ramienia przez obojczyk po mostek. Głębokość ran to 2-3 cm, w zależności od miejsca. Mikstura lecznicza zaczyna działać.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2017, 19:47:52
- Dzięki - powiedział a potem odszedł do łowców z północy, poinstruował ich by po zabiegach Nessy położyć Progana na wóz. Myśliwi zdążyli przygotować już późną kolację. Gunses podszedł do wozu, w którym skitrał się Vulmer. Zapukał
- Elfie? - zawołał do środka.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 09 Maj 2017, 14:17:10
Zrezygnowany i nadal trzęsący sie elf otworzył drzwiczki furgonu.
- Tak?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2017, 18:05:54
- Progan został ciężko ranny. Potrafisz zajmować się koniem?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 09 Maj 2017, 20:05:01
- Nie, walczyć jak widać też nie umiem... odeślijcie mnie stąd. Bo przeze mnie prawie zginął człowiek.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Maj 2017, 12:28:20
Długoucha tak naprawdę praktycznie nie miała czasu na reakcję ze względu na szybkość działania mikstury, którą podał Proganowi wampir. Nawet nie zdążyłaby oczyścić ran. Jak najdelikatniej rozpięła koszulę i odsłoniła rany, które z każdą chwilą znikały pod skrzepem, który się na nich utworzył. Zaczęła oglądać korpus starca, szukając jakichkolwiek zasinień, które mogłyby wskazywać na rany wewnątrz organizmu. W przypadku krwotoku czy uszkodzenia jakiegoś organu Nessa nie mogłaby nic zrobić. O tyle dobrze, że Progan nie miał problemu z oddychaniem, co sprawdziła na początku, choć nei wynikało to z braku zaufania do wampira.
Kiedy rany się zasklepiły, elfka odczekała jeszcze chwilę i bardzo ostrożnie, gdyż nie wiedziała do końca, co się stało, przekręciła staruszka na chwilę na bok do pozycji, którą kiedyś nauczono ją w szpitalu, by sprawdzić, czy na plecach nie ma żadnych obrażeń. Tak naprawdę nie była pewna, co powinna zrobić, gdyby okazało się, że znajduje się tam ogromne zasinienie. Dopiero teraz mogła przejść do delikatnego przemycia, a następnie zabandażowania ran, by nic złego się w nie nie wdało. Nie była w końcu medykiem, ale próbowała zrobić wszystko, co było w jej mocy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 20 Maj 2017, 12:06:36
Progan był nieprzytomny, ale nie  przejawiał objawów chęci odejścia z tego świata. ÂŁowcy przenieśli go na wóz. Sami zaś wrócili do ogniska.

//:Posilcie się. Następny przystanek - Ostoja.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Maj 2017, 19:55:00
Po tak uroczo spędzonym wieczorze Nessie należał się odpoczynek. Wzięła zatem porcję przygotowanego przez towarzyszy jedzenia, uzupełniła swoje zapasy wody, a także wzięła trochę dla Progana, licząc, że będzie mogła mu je niedługo podać i ruszyła na wóz. Na pewno znalazłoby się tam i dla niej miejsce. Postanowiła tam się posilić, odpocząć i zaopiekować jeszcze staruszkiem. W wolnej chwili musiała porozmawiać z Gunsesem lub Rikką i pokazać im znalezioną kartkę. Nie znała języka wampirów, ale potrafiła go rozpoznać jeszcze dzięki naukom na uniwersytecie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Maj 2017, 19:03:27
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/9/99/Tereny_Revar.jpg)

Nadszedł świat... Chłodny i mglisty. Gunses wydał rozkazy wymarszu i po 30 minutach kompania na koniach i wozach ruszyła dalej. Ku Ostoi.
- Nesso - zauważył Gunses - Coś Cię trapi? Proganowi chyba nic nie grozi, możesz być o niego spokojna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Maj 2017, 19:30:07
Gunses ciągle zaskakiwał elfkę. Wydawał się być doświadczonym obserwatorem, lecz nie spodziewała się, że od razu zauważy jej wahania nastrojów i będzie potrafił oddzielić je od zwykłego niepokoju związanego z niebezpieczną wyprawą.
- W lesie spotkałam wyjątkowo dziwne istoty. Najpierw ni to wilki ni to gobliny - zaczęła wyjaśniać. Wiedziała, że jeszcze chwila i się zapędzi, zanudzając hrabiego swoją paplaniną. - A potem wampira, który udawał trupa - mówiąc to, sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła pierścienie i skrawek skóry, które przy nim znalazła. Chciała swoje znaleziska pokazać Gunsesowi.
- Co tu jest napisane?

//:
2x
Stalowy pierścień
Opis: Duży pierścień z wyrytym wilkiem i łukiem ze strzałami. Wartość: 15 grzywien.

Skórzana nota
Opis: Nadgniły i nadjedzony kawałek skóry pokryty runami

KERARZETDAZY JELDAZE...
....RTESOI ZETBERLEI......
....DAZOI........KERU TESYSETIARC.....VAAIELZET
BERELDAZ'...ZETARBERITES.....
~ SETIOSET'ES..Y RE'LVAA'RRE
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Maj 2017, 20:44:57
Kenshin jakoś się nie przejmował, bo właściwie nikt mu nie powiedział co się stało, bo była taka dziwna stagnacja, że masakra do tego nikt nie grał żadnej muzyki nawet tej poważnej. Nudy jak nic! Rozmów praktycznie było żadnych, więc co tu robić poza jedzeniem? Alfa wziął swoją porcję i zaczął jeść, i nawet mu demon nie przeszkadzał, gdyż lekko nasycił swoją chęć rzezi. W każdym razie po nasyceniu siebie, podziękował łowcą. - Dziękuję. Następnie wstał i oparł się o jedno z drzew, które były dość blisko paleniska. Miła noc z niezłymi ekscesami. Najbardziej spodobała mu się współpraca z trollem. Kenshin miał teraz pełno nietypowych przyjaciół, ale długo nie musiał czekać, by zasnąć. Orkowi spanie przebiegło spokojnie i bez koszmarów. Rankiem przebudził się przez chłód, który okalał jego ciało. Dość nieprzyjemnie było, ale cóż trzeba było wstać! Przyjaciel trolli rozprostował kosteczki a jakie przyjemne było usłyszenie ich wszystkich trzaskających, by dokończyć cały rytuał przebudzenia to poszedł się wysikać za jakieś drzewko i gotów do drogi wsiał na swój wóz, bo musieli osiągnąć najważniejszy cel jakim była Ostoja. Skoro wupy i inne paskudy było blisko to tam musiała być chmara albo szarańcza tych wrednych, nieprzyjemnych, paskudników! Tfu...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Maj 2017, 10:30:30
Gunses wziął kawałek skóry, spojrzał na runy, wiedział już co oznaczają. Przybliżył kawałek skóry do nosa, powąchał. Ludzka.
- To co tu jest napisane, to strzępy słów... - powiedział i zaczął literować
- 'k-a-z-d-y j-e-d' - zaczął - na końcu jest 'E...', a w starowampirycznym na e zaczyna się tylko 'el', czyli 'e' we wspólnym.
- '...R'
- zaczął drugą linijkę - to może być 'ar' albo 'ker', czyli 'a' albo 'k', ale dalej mamy 'TESOI' czyli 't-o' we wspólnym. Sądzę, że nie jest to 'a-to-o' lecz 'k-t-o' - przesunął palcem dalej wskazując Nessie 'ZETBERLEI...' - to 'z-b-l-i'. Spójrzmy dalej
- '...DAZOI........KERU TESYSETIARC..'
przesunął palec - '..d-o.....k-u t-y-s-i-a...' dalej mamy 'c', może to być 'cet', 'cet'z' albo 'cethes', czyli we wspólnym 'c', 'cz' lub 'ch'. Co mamy dalej? 'VAAIELZET'? To 'w-i-e-z'.
- Przedostatnia linijka to 'BERELDAZ'...' czyli 'b-e-d*' apostrof po 'daz', widzisz? To znaczy, że kolejna litera starowampirycznego zaczynała się na tą, na którą kończyła się poprzednia, czyli 'Z". Oznacza to, że było tam 'zet', czyli 'z' ze wspólnego. Dalej mamy 'ZETARBERITES.....' a to oznacza 'z-a-b-i-t...'.
- Ostatnia linia to swoisty podpis. Zgaduję bo tej falce przed zapisanymi runami. Sam często podpisywałem się tak pod protokołami. 'SETIOSET'ES..Y RE'LVAA'RRE' czyli 's-i-o-s-t-...-y r-e-v-a-r'. Co z tego zrozumiałaś? -
zapytał Nessy podnosząc na nią swe oczy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Maj 2017, 18:02:44
Już od dzieciństwa spędzonego w Elanoi długoucha wiedziała, że języki są ważne, choć wtedy tworzyła z innymi dzieciakami swoje dialekty tylko po to, by dorośli ich nie rozumieli. Nie spodziewała się pewnie wtedy, że za kilkadziesiąt lat będzie uczyć się starowampirycznego od samego władcy Nieśmiertelnych.
- Chyba wszystko - odparła, choć wyraz jej twarzy nie do końca na to wskazywał. - Ale... Plan odbicia Ostoi jeszcze rozumiem, ale... - zająknęła się i rozejrzała dyskretnie. - Zamek Tysiąca Wież? W tak niewielkiej kompanii naprawdę nie mamy tam podejścia. Nawet w słoneczne południe i w srebrnych zbrojach. Pamiętam to miejsce - długoucha wyglądała na bardzo zatroskaną. - I kim są "siostry Revar"? Wiesz, kto mógłby się tak tytułować? Lub podobnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Czerwiec 2017, 21:23:27
- Z tego pisma wynika, że nikt nie powinien się tam zbliżać. Nie mam zamiaru ryzykować waszym zdrowiem czy życiem i porywać się na Zamek Tysiąca Wież. Niemniej jednak to co tam się dzieje, jest dla mnie bardzo intrygujące - powiedział wampir i skupił się jeszcze raz na tekście z płatka skóry.
- Siostry Revar - zaciął się - Nie słyszałem nigdy tej nazwy, dlatego zakłada, że powstała niedawno. Brzmi trochę jak pewne zrzeszenie, liga, grupa. Możliwe, że ktoś próbuje ustanowić tutaj swoje własne rządy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Czerwiec 2017, 20:38:55
- Pewnie będę tego żałować - długoucha westchnęła i teatralność tego gestu dobitnie wskazywała na żartobliwy wydźwięk - ale pamiętasz, że masz mój łuk? Kiedyś w końcu będzie trzeba się tam wybrać - uśmiechnęła się. - A jeśli chodzi o te siostry, to może jakiegoś wampira uda nam się złapać żywcem? Bo nie ukrywam, ale liczyłam, że naszą przewagą, a nie ich, będzie zorganizowanie.

//: Wybaczcie, pracapraca :<
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Październik 2017, 21:31:41
- Ciężko mi powiedzieć - rzekł kiedy karawana ruszyła dalej - czy uda nam się pojmać kogoś wystarczająco rozgarniętego, aby znał się na artykułowanej mowie. Niemniej, wiele można wyczytać z krwi - uśmiech na jego marmurowej twarzy był tajemniczy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Październik 2017, 21:40:40
- To spore ułatwienie w komunikacji - odparła również z uśmiechem, lecz pokazującym, że można z niej czytać jak z otwartej księgi. Bez uszkodzeń żył. Po chwili rozejrzała się dyskretnie, sprawdzając, czy kompania jest w komplecie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Październik 2017, 21:44:26
***Kilka godzin wcześniej***
Nordowie znali się na wampirach jak mało kto. Kiedy zauważyli, że Gunses jest w ciężkim stanie, nie żałowali swojej krwi niosącej siły i życie, aby uzdrowić Cadacusa. Bez niego, cała ekspedycja nie miała najmniejszego sensu...


- Tak, nie mylisz się
- rzekł nie musząc się rozglądać - Niektórych z nas brakuje. Nie wiem czym to tłumaczyć. To tak... Jakby coś ich od nas zabrało.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Październik 2017, 22:11:22
- Nie chcę złorzeczyć, czy histeryzować, ale nawet wcześniej mieliśmy niewielkie szanse. A teraz? Jest nas coraz mniej - długoucha ściszyła głos. Nie chciała siać paniki. Nawet starała się nie wyglądać na zbytnio przybitą, ale nie wychodziło jej to za dobrze. Nie czekając na odpowiedź wampira, wykonała gest, którego sama się po sobie nie spodziewała - ścisnęła delikatnie dłoń Cadacusa, w której trzymał kawałek skóry. Tinuviel mogła znać wampira wiele lat, ale nigdy wcześniej nie zdecydowała się na taką poufałość.
- Gunses. Hrabio - poprawiła się. - Różne rzeczy o tobie mówią, ale nie wszystko to prawda. Nie jesteś nieśmiertelny. I tamci na pewno o tym wiedzą. To nie są jakieś tam dzikie bestie, a gdyby coś ci się stało, to oboje wiemy, że wszystko, by przepadło. Może ktoś jeszcze mógłby nas wesprzeć? - puściła dłoń wampira i spuściła wzrok, ale tylko na chwilę. Z całej siły starała się wymyślić jakiejś wyjście z tej sytuacji.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Październik 2017, 22:37:38
Dotyk elfki był dla wampira mieszanką zaskoczenia i przyjemności. Elektryzował skórę przez materiał. Cadacus wiedział, że dla samej Nessy gest ten miał przyciągnąć uwagę, wyrwać Cadacusa z jakoby letargu, z szaleństwa w którym zdaniem elfki Cadacus trwał. Odpowiedź, na którą tak Nessa liczyła jednak nie padła
- Myślisz, że ktoś pomoże wampirzemu hrabiemu, który doprowadził do tej sytuacji? Bandzie członków dogorywającego konkordatu? Zgrai rdzennych ludzi? Nie liczyłbym na to. Mamy tylko siebie. - powiedział, jednakże w jego tonie próżno było słuchać złowróżbnych nut. Miast tego Nessa usłyszała słowa pełne wiary i przekonania w powodzenie misji. Jakoby na ich poświadczenie dodał jeszcze na koniec
- Nie wiesz, Nesso, ile oczu jest na nas zwróconych. Ilu maluczkich i ilu wielkich przygląda się każdemu naszemu krokowi. I nie są to wrogowie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Październik 2017, 23:11:52
Tinuviel nie odpowiedziała już nic. Słowa wydały jej się zbędne. Pokiwała jedynie głową i uśmiechnęła się do wampira najbardziej serdecznie i naturalnie, jak tylko pozwalał jej na to wisielczy nastrój. Wyglądało jednak na to, że zdecydowanie wampira sprawiło, że i humor długouchej się zmienił. Ciężko jednak stwierdzić, czy wynikało to z tego, że podniosło ją ono na duchu, czy raczej Nessa pogodziła się z tym, co ma dopiero nastąpić. Przez wiele lat swojego życia wyjątkowo dobrze nauczyła się przystosowywać, bo tylko to gwarantowało przetrwanie.
Tak, czy inaczej, elfka z każdą chwilą przestawała być tak posępna. Coraz mniej wyglądała na samobójczynię, a coraz bardziej na myśliwego. Odgarnęła niesforne włosy z twarzy, strzepnęła niewidoczny paproch z ramienia i jeszcze raz posłała wampirowi zupełnie niepasujący do okoliczności uśmiech.
- Musimy zatem dobrze wypaść, prawda?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Październik 2017, 23:13:38
- I wypadniemy. W końcu mam Twój łuk. - skomentował i z uniesioną głową popędził konia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 07 Październik 2017, 23:17:01
Przyjaciel trolli, który to czekał na dalsze instrukcje, czekał na wozie, który powinien ruszyć, jednakże jakieś dziwne zbiegi okoliczności sprawiły, że hrabia popadł w letarg i zamienił się w zwłoki, bo to pewnie nie pierwszy raz! A sam rytuał był dość ciekawy, intrygujący a zarazem mroczy, zaburzający naturalny stan rzeczy związany z życiem i śmiercią! W końcu jednak doszło do tego, że na nowo zawitało życie, gdyż rozpoczęły się rozmowy. - Ekhem... Odchrząknął, kiedy wszystko ucichło. - Jestem jeszcze ja! Wydarł sie na cały las, żeby gardło i struny głosowe zaczęły działać, by chociaż na chwilę go zauważono. I ja!  Wtrącił się demon w jego głowie, który również znudził się czekaniem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 07 Październik 2017, 23:38:23
Rozpoczynał się nowy dzień, a kompania nie żałowała ani koni, ani wozów. Około południa trasa uległa zmianie. Od dnia wyruszenia spod bram Efehidionu, aż do tego pamiętnego południa kompania miała jeden cel - północ. Teraz kierunek się zmienił. Słońce z ich lewej, stanęło wysoko przed nimi. Kierowali się na wschód. Kolejny przystanek... Ostoja.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 10:00:10
- Czy ktoś wie co z Proganem? Vulmer?! - zawołał Gunses w stronę wozu, w którym skryci byli Progan, Vulmer i suche jak wędzona śliwka zwłoki Rikki.

Obecność Progana była dla Gunsesa znamienita. Człowiek ten, pomimo iż był tylko człowiekiem, cechował się szczerością serca, odwagą i celem, którym był pokój i bezpieczeństwo. Wsławił się w funkcji Archonta tworząc podwaliny Rytu Valfdeńskiego. Posiadał też nie zrównaną moc poruszania ludzkich serc. W jaki sposób to wszystko mogło pomóc w walce z zastępami wampirów? Gunses nie liczył na cud z niebios. Raczej na to, że Progan zjednał sobie wystarczająco dużo sojuszników, a tacy, prędzej czy później mogli okazać się przydatni.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 12:56:24
Mimo wszystko był i on, po małym załamaniu nerwowym Vulmer postanowił zostać. Powrót mógłby być bardziej niebezpieczny niż parcie dalej... pilnował też Progana i suchych zwłok Rikki.
- ÂŻyjemy! - zawołał - Choć gorzej z zdrowiem psychicznym... Dodał ciszej, ale wampir i tak pewnie go usłyszy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Październik 2017, 13:53:42
Gunses mimo osłabienia coś usłyszał, sporą grupę zbrojnych. Zmierzającą ich śladem. Grupę prowadził krasnolud w płytówce z symbolami Bękartów Rashera. Co tu robili? Tak daleko od swego posterunku w Kardon? Yarpen uznał że nie może przepuścić okazji wpierdolenia dzikusom, za Ekkerund, Aggromora, Renfri... (O losie której miał złe informacje). Wziął więc 40 najemników i ruszył śladem Cadacusa. I chyba na nich trafił.


Wsparcie
40x http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/B%C4%99kart_Srebrna_R%C4%99ka
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 14:20:36
Gunses wstrzymał na chwilę karawanę, pozwolił by po dziesięciu minutach zastęp najemników zrównał się z nimi. Ich prowodyra znał już z wcześniejszych przemarszów.
- Czyżby tyłki wam odmarzły w opuszczonej strażnicy, że wziąłeś Bękarty na spacer? - rzekł do krasnoluda, po czym skinął mu głową.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Październik 2017, 14:25:19
Progan dochodził do siebie. Przespał większą część dnia. Turkotanie woza kołysało go do snu, jednakże przy kolejnej skalnej rozpadlinie zakuło go w boku, zmarszczył się przez sen, a po chwili otworzył oczy. W wozie było ciemno, nikłe światło rzucane przez świecę za szkłem oświetlało wnętrze. Zobaczył pochylającego się nad nim elfa. Znał go, jednak nie umiał w żaden sposób przypomnieć sobie jego imienia.
- Wo.. wody... - poprosił. Zaraz potem wozy się zatrzymały, a po kilku minutach usłyszeli kroki kilkudziesięciu osób.
- Czemu stoimy? - wycharczał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Październik 2017, 15:15:21
- Tak jakby, powiedziano mi że widziano Cię tutaj i że prowadzisz znowu ekspedycję. Odparł unosząc dłoń w geście powitania.
- Postanowiłem to sprawdzić i pomóc, po tym co dzikusy zrobiły z bliskimi mi osobami... po prostu muszę. O koszty sie nie martw. Robimy to w ramach spraw wyższych.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 15:19:00
- Chciałbym wierzyć, że każdy z was tak myśli - powiódł wzorkiem po śmiertelnikach za krasnoludem
- Jak rozumiem, każdy z was zgłosił się dobrowolnie? Jeżeli ktoś waha się, niech zawróci - rzekł do Bękartów przed nim - Nie obiecam bowiem żadnemu z was, że wrócicie żywi. Jeżeli jednak, to nie wiem czy cali i czy zdrowi - dodał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 15:20:35
Elf sięgnął po bukłak z wodą, unosząc lekko głowę Progana podał mu ostrożnie pić.
- Powoli, stoimy bo ktoś nas dogonił. Sporo ludzi i jeden krasnolud, jacyś najemnicy. Chyba jeden zna pana Gunsesa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Październik 2017, 15:29:15
- Oczywiście że to ochotnicy... Gunses, to kompania najemna, dostali rozkaz i go wykonają. Bo za dezercję jest u nas sznur albo kula w łeb. Powiedział, żaden najemnik nie okazał emocji na wcześniejsze słowa wampira. Przynajmniej nie uzewnętrzniali ich.
- Dla większości z nas motywacją jest forsa, ale w Bękartach trochu się pozmieniało. Przy okazji, Melkior wrócił z zaświatów.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 15:37:26
Gunses po ostatnim zdaniu zacisnął szczęki, spojrzał gdzieś ponad głowy wszystkich i trwał tak przez chwilę.
- Jedno muszę im przyznać... W kwestii śmierci i powrotów do życia osiągnęli mistrzostwo.
- Yarpen, przejmij mój wóz, ja wrócę na konia. Postarajcie się iść jak najszybciej się da. Za kilka godzin będzie zmierzchać. Przed nocą...
- i przed pewnym atakiem wampirów, Gunses był tego świadomy - chcę omówić z wami plan. Przed nami są dwie nieprzespane noce, poświęcone na walę, a także dwa dni poświęcone na ciężką pracę. Jedziemy - rzekł po czym oddał wodze Yarpenowi. Sam dosiadł Marsa i wszyscy ruszyli dalej.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Październik 2017, 15:48:29
- Hehe. Skomentował słowa o powrotach Tacticusów. - Co to są dwie nieprzespane noce... mamy doświadczenie. Dodał prowadząc wóz, najemnicy szli raźno, tak szybko jak to możliwe by nie paść po chwili. Yarpen wziął najlepszych jacy byli. Liczył się z tym że część zginie paskudną śmiercią.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Październik 2017, 16:17:41
Progan napił się, opadł potem na plecy. Jego czoło zmarszczyło się. Nie był to jednak efekt bólu, a oznaka zamyślenia. Progan zastanawiał się z kim rozmawiał Gunses. Co to za osoby, które szły w ślad za nimi i pod czyim są przewodnictwem. Jakoby w jego pamięci wypalono rozgrzanym do czerwoności żelazem czarne plany. Nie mógł poskładać elementów układani w całość. Uniósł się na łokciach, spojrzał na elfa i prawie wrzasnął. Za elfem, lekko oświetlone przez nikłe światło świecy, znajdowały się zwłoki kobiety. Ciemna skóra i zasuszona skóra przywodziła mu na myśl ryciny ożywieńców, które oglądał w... Nie mógł umiejscowić w czasie i miejscu tego, gdzie spotkał się z czymś takim wcześniej. Chociaż pamiętał... Z jednej z czarnych plan w jego pamięci spoglądały na niego oczy czarnego smoko-człowieka i rozerwany policzek zasuszonych zwłok obnażający kły. Kiedy to było?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 16:22:54
- To Rikka. Wskazał na zasuszone zwłoki. - Wampiry gdy nie piją krwi zasychają, ale to odwracalne. Jak się czujesz? Spytał Progana.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Październik 2017, 16:30:20
Wampiry i zasuszone zwłoki. Do umysłu Progana spływało coraz więcej nowych informacji, które cerowały dziurawą pamięć. Przypomniał sobie czarnego dracona i odzyskiwanie zwłok innego wampir, do tej pory nie był jednak pewien, co się tak naprawdę z nimi stało. I do kogo należały przed wyschnięciem.
- Huh, chyba nie jest ze mną aż tak źle - powiedział starając się delikatnie sprawdzić mobilność swoich kończyn i korpusu. Podarte ubranie świadczyło o tym, że to co zdawało się mu być koszmarem przeżył na jawie. Usiadł łapiąc się za bolącą głowę i postękując, a potem dosunął się do ściany woza i oparł się o nią plecami. Siedział w wozie z elfem i czymś co kiedyś oddychało.
- Wybacz... Nie pamiętam Twojego imienia... - dodał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 16:39:24
- Vulmer. Przedstawił się, nie było istotne w tej chwili by mówić skąd jest, i czyim synem jest. A raczej nieślubnym bękartem.
- Cieszę się że już ci nieco lepiej. Dodał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 16:43:10
- Kenshin? - zagadał czarnego orka Gunses - Mogę zadać Ci osobiste pytanie?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Październik 2017, 16:44:25
- Dziękuję Ci Vulmer - powiedział i odchylił głowę dotykając nią drewnianej ściany
- Ile... ile czasu minęło? Nadal zmierzamy na północ? Mam nadzieję, że nie zawróciliśmy?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 16:50:18
- Straciłem poczucie czasu, ale chyba nie tak dużo skoro nas znaleziono. I tak, jedziemy dalej na północ ku Ostoi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Październik 2017, 16:51:42
- To dobrze... Nie możemy zrezygnować. Za wiele postawione jest teraz na szali.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 08 Październik 2017, 17:06:28
- Chyba tak. Odparł, może i bez sensu ale nie chciał powiedzieć wprost że po prostu się boi a powrót też może oznaczać śmierć. Jednakże poczuł się pewniej z oddziałem najemników jako wsparciem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 08 Październik 2017, 17:11:27
Jechali znowu, jakby inne rzeczy niż wupy ich goniły, bo dość szybko pokonali kolejne kilometry. Ranem a może raczej popołudniem dołączyła do nich zgraja bękartów z Yarpenem na czele, którzy skorzy za każdą grzywnę sprzedać swe matki, ale mięso armatnie się przyda, co nie? Zwłaszcza, że im więcej osób tym mogą zostać szybciej zauważeni, lecz kogo to obchodziło? Kenshin tak sobie siedząc, dumając i słuchając rozmów innych był niemal niezauważalny, jakby nikt nie widział jakim potencjałem włada, ale wtedy hrabia czegoś chciał.
- Mów waść, bo i tak mamy sporo czasu. Zatem jakie to pytanie?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Październik 2017, 17:14:18
- Cześć, Yarpen - zaczęła nieśmiało elfka. Wcześniej nie chciała się wtrącać. Wiele czynników mogło wpłynąć na to, że krasnolud jej nie zauważył. - Ale że tutaj cię spotkam, to się nie spodziewałam! - uśmiechnęła się do towarzysza. Jego kompania średnio przypadła Tinuviel do gustu, ale skoro krasnolud im ufał, to Nessa chwilowo nie miała powodów, by czynić inaczej.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Październik 2017, 18:47:53
- Cześć dziecino. Odparł tradycyjnie elfce, był chyba od niej starszy. Chyba bo kto tam wie ile elf ma naprawdę lat. Powie ci że dwadzieścia a okaże się że owszem, dwadzieścia, ale tysięcy.
- Ja też się ciebie nie spodziewałem w takim miejscu. Strachliwa ex-ÂŁowczyni na Północy? Jak mi zdawano raport o waszej drużynie to nie wierzyłem. Musiałem zobaczyć. Hehe.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Październik 2017, 20:25:12
- Władasz magią - wypalił bez uprzedzenia - Co w obecnych czasach jest rzeczą dość niebezpieczną, tak jak to - wskazał na swój szpon - Mimo iż król radzi sobie świetnie z rządami, trzeba stwierdzić, że prędzej czy później zaczną działać grupy, chcące zniszczyć wszystko to, co związane jest z magią i czarami. Jak zapatrujesz się na taki proces?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 09 Październik 2017, 20:42:04
Bezpośrednie stwierdzenie Gunsesa było delikatnie dziwne, bo pozostała część wypowiedzi równie nie należała do przyjemnych i trzeba było odpowiedzieć jakoś filozoficznie. - Władca przecież rzekł, że polowania na magów, czarodziei oraz wampiry dobiegł końca i mogą nadal działać na rzecz królestwa. To były słowa króla po zakończeniu kolejnej wielkiej wojny, ale sprawy oficjalne a życie zawsze się różniły i będą! - Magia była tutaj od zawsze i w każdej dziedzinie życia są wzloty i upadki tak zwane mroczne dni teraz mamy i czarodziejów rozproszonych po całym królestwie bez jednego ośrodka zrzeszających ich będzie ciężko to utrzymać w ryzach, ale przetrwamy. Trzeba w to wierzyć, bo inaczej bez światłej wiedzy uwstecznimy się, co jest w sumie już zauważalne i nawet polowania na takich jak my tego nie zmienią i dobrze o tym wiesz, że idee zawsze przetrwają nie tak jak ludzie ich głoszące. Ork wyłożył temat jak najlepiej umiał, ale czy ta odpowiedź usatysfakcjonuje wiecznie żyjącego? Jednak dawno nie miał z kim na takie tematy pogadać dlatego jakoś miło czy może ciepło mu się, zrobiło tak wewnątrz.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Październik 2017, 20:52:29
- Nie mam zamiaru się z Tobą sprzeczać, bynajmniej. Jednakże śmiem twierdzić, że magia działa wstecznie na rozwój, szeroko pojęty. Magia owszem, sprawia, że w naszym świecie pojawiają się mechanizmy... Twory, które jeden z niemagicznych uczonych nazwał maszynami. Jednakże w świecie, w którym skupiona wola jednej osoby wystarczy na przeniesienie kilkuset kilogramowego ładunku z jednego w drugie miejsce sprawia, że po pierwsze nikt nie szuka innych rozwiązań, po drugie, osoby posiadające magię jako narzędzie niechętnie się nią dzielą. Im dłużej przyglądam się światu jaki znam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że w świcie bez magii człowiek dążyłby do budowania coraz bardziej złożonych mechanizmów. Najbardziej naocznym przykładem jest dracoński wehikuł kosmiczny. Zamieszkujący go dracon nie raz stwierdzał, że nie zna się na magii, a statek jest jedną wielką maszyną. Sądzę więc, że nas też to czeka. No bo co mamy teraz? Szpitale, cechy rzemieślnicze i wszechobecną, niepojętą i nieograniczoną możliwościami magię. Szpitale i cechy są dla wszystkich, a magia? Nie prowadzi po poprawy życia ogółu społeczeństwa na świecie, ba, prowadzi do górowania posiadaczy nad tymi, który pierwiastka magii nie mają. Jednym słowem, to jak będzie wyglądał nasz świat za tysiąc... dziesięć tysięcy lat, zależy od tego na ile zostanie ograniczona magia. Brak szkół magicznych uważam w tej sytuacji za całkiem niezłą szansę dla wszystkich oświeconych uczonych, chcących tworzyć rzeczy bez udziału magii i czarnoksięstwa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 09 Październik 2017, 22:00:12
- My od zawsze się obywamy bez magii. Wtrącił Yarpen. - Wielu naszych inżynierów uważa że przyszłością jest para. Dziś już mamy kuźnie parowe, pozwalające na kucie sprzętu dla wojska w tempie nie osiągalnym w zeszłej dekadzie. Ja jednak uważam że magia nie uwstecznia. Nasz kosmiczny dracon mówił że u nich magia i technologia to jedno. A on zdaje się jest pilotem? Albo inżynierem. W ogóle, czym jest magia? Spytał filozoficznie. Przypomniał coś sobie i zaczął czegoś nerwowo szukać w swojej torbie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Październik 2017, 20:43:15
- Yarpen, proszę cię... - Gunses teatralnie przewrócił oczami i na chwilę popatrzył wysoko w korony drzew - Na takie pytanie nie ma ani czasu, ani miejsca, ani dobrej odpowiedzi.
- Jednakże dążę do tego, że technika będzie szła do przodu, a kiedy jej powszechność stanie się normą, a użyteczność nie będzie zależeć od fanaberii kogokolwiek, jak w przypadku magii i magów, to lud zetrze magów w proch. Nie twierdzę, że świat pozbędzie się magii, jest ona nierozłącznym elementem naszego świata, a także ogniwem spajającym  wszystko dookoła. Jednakże rola czarodziejów zostanie ograniczona do minimum. Nie będziemy polegali na ich omyłkowości czy humorach. Do tego jednak wiele, wiele długich wieków przed nami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 10 Październik 2017, 20:59:20
- Ramen. Odpowiedział Gunsesowi. - Masz rację, takie rozmowy odbywa się w karczmie, przy piwie i dobrym jedzonku a nie na takiej wyprawie. A! Mam dla ciebie list od Celii, tylko go w torbie znaleźć nie moge.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Październik 2017, 18:37:47
- Celia? A kto to? - zapytał Gunses mimo, iż względne pojęcie miał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 12 Październik 2017, 19:17:01
- Ja rozumiem że ty masz już swoje lata, i pamięć już nie ta ale siostry Melkiora nie pamiętać? Fakt, ostatni raz widziałeś ją jak jeszcze bawiła się lalkami... Ale myślałem że wampiry mają pamięć absolutną. Dalej szukał jedną ręką, prowadził i wolał zachować czujność.
- Dam ci go w wolnej chwili, nie chce wozu uszkodzić. Ogólnie to młoda prosić cię chciała o tę no... ekspertyze. Pamiętasz maga Miltena? Albo Meritha? Jeden pies... tak czy siak Merith zajmował się po wojnie problemami w gminie Omas, problemy rozwiązały Bękarty pod wodzą Kazmira MacBrewmanna. Natrafiliśmy tam na grobowiec, albo rodzaj więzienia dla... bardzo starego i złego wampira. Nazwanego po starowampirzemu Dazelmoino. Ja nie wiem jak złym trzeba być by otrzymać takie imie. No i tu jest pytanie do ciebie, czy słyszałeś coś o takich rzeczach? Jakieś bajki? Mity, legendy? Bo tego miejsca szuka też pewien lisz. Miejsce to jest zapieczętowane, klucz podzielono i wysłano to tu to tam. Jeszcze Aragorn badał te sprawe, i przez nią oberwał meteorem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Październik 2017, 21:07:52
Długoucha nie zdążyła odpowiedzieć. Nie spieszyła się zresztą zbytnio. Będzie jeszcze wiele okazji do przyjacielskich pogawędek (o ile coś ich nie pozabija za kilka minut), więc wypowiedź krasnoluda o reputacji Tinuviel pozostawiła bez komentarza. Oczywistym było, że nie należała do najodważniejszych, ale gdyby tak podsumować wszystko, z czym musiała się zmierzyć w swoim życiu, to "strachliwa" nabrałoby zapewne nowego znaczenia. Może zresztą ta cecha ratowała ją w wielu sytuacjach i przyczyniła się do tego, że wciąż była w jednym kawałku bez wskrzeszeń, wampirzej krwi, czy płytowej zbroi. Poza tym czepianie się żartobliwych odpowiedzi było okropną praktyką.
Schyliła się i poprawiła nogawkę, która wyszła jej cholewy, przysłuchując się wszystkiemu, co mówili jej towarzysze. Miała sporo do nadrobienia.

//: Miśki, ogólnie do bywam dopiero wieczorem (poza weekendami), bo praca, ale pewnie w ciągu dnia będę czytać Wasze odpowiedzi :) Bez odbioru
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 09:56:55
Gunses nie miał zamiaru uświadamiać krasnoluda w fakcie, że siostry Melkiora nie widział nigdy w życiu. Był to fakt, z którym nikt nie mógł się kłócić. Udowodnienie jednak faktu, że się kogoś nie widziało było dość trudne, stąd Gunses zbył uwagę chwilowym mocniejszym skurczem mięśni szczęk.
- Legendy o czym? - spytał pomijając Melkiora, Meritha i Celię - O zamkniętych wampirach? O jakimś nazwanym 'demonem'? W ciemnych czasach co drugiego atakującego ludzi wampira nazywano demonem, bynajmniej nie z faktu opętanie, lecz ich czynów. Co zaś się tyczy zamkniętych wampirów, kiedyś w grobowcu odnaleźliśmy cztery wampiry, zamknięte tam od przeszło czterech setek lat. Cóż... Takie rzeczy się zdarzają. Powiedz mi coś więcej. Coś o tym magu, coś o tym liszu i czemu Melkior przez to zginął.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 15 Październik 2017, 10:07:59
Rozmowy, które wiedli, zdawać się mogło sprawiały że w tym wiosennym krajobrazie gór i puszcz Revar udało im się znaleźć spokój i odpędzić widmo najbliższych kilkudziesięciu godzin. Słońce przedzierało się wysoko nad ich głowami przez świeże soczyste liście drzew, rozświetlało smugami ciemną naturę dzikiego lasu. Póki świeciło, byli bezpieczni. Przesuwało się ono jednak usilnie na zachód, tworząc w otaczającym ich lesie coraz mniejsze jasne plamy. Igrając z głazami i skałami, z pniami drzew tworzyło coraz więcej cieni i mrocznych pokracznych kształtów. Słońce zachodziło, a przed nimi rozciągało się widmo nocy. Nocy, która jest cieniem ziemi...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Październik 2017, 11:46:51
Zmierzchało. Długoucha poprawiła się nerwowo w miejscu. Podsłuchane rozmowy o liszach, magach i wampirach wcale nie pomagały. Już przetrwanie poprzedniej nocy nastręczyło sporo problemów, a choć teraz byli lepiej przygotowani, to Tinuviel nie wątpiła, że i wąpierze zechcą ich przywitać w większym składzie. Oczywiście było na to jeszcze zbyt jasno, ale przezorny zawsze ubezpieczony, więc elfka wyciągnęła srebrny sztylecik i ułożyła go sobie na kolanach.
Dopiero wspomnienie o (kolejnej?) śmierci Melkiora sprawiło, że skupiła się bardziej na rozmowie hrabiego z krasnoludem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 15 Październik 2017, 13:40:46
- To Aragorn umarł przez lisza, Melkior zginął na wojnie. Ale już mu lepiej. Mam opowiedzieć o liszu... no więc w czasach gdy portal do Tinriletu był stale otwarty, Aragorn zaangażował się w tamtejszą polityke. Doprowadził do upadku Księstwa Torreno, którym władał nasz lisz o nazwisku Torreno. Torreno uciekł na nasz świat, ukrywał się na Valfden do upadku Mgły. Potem uciekł na Doral, ale zdążył tutaj poszperać. Aragorn znalazł połowe kamiennej tabliczki, rzekomo z informacjami że w gminie Omas jest grobowiec Tiraga. Jednego z Pierwotnych Demonów czy jakoś tak. Ludzie Torreno mieli drugą. Pewne bractwo ją odzyskało, chciało nawet mu tj. Aragornowi powiedzieć o czymś istotnym ale... Samir, jeden z członków wyprawy zarżnął wysłannika bractwa nim ten powiedział cokolwiek. Jebane Krwawe Kruki! Niedługo potem gdy Aragorn przebywał w górskiej rezydencji Aggromora, uczeń Torreno spuścił mu na łeb meteoryt. Melkior się tym nie zajmował, nikt z dawnych ludzi Aragorna. Do czasu incydentu w Omas. Gunses, to nie jest opowieść prosta i na teraz. Na razie wiemy tyle Torreno jest watażką na Doral, chce zawartości grobowca i śmierci Tacticusów. Melkior o tym nie wie. Wypłynął z ekspedycją na Marant.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 14:14:00
Gunses zgadzał się w kwestii jebania kruków. Zarówno w kwestii seksualnej jak i ostatecznej. Historia wydawała się rzeczywiście zawiła i pokręcona. Niemniej jednak największym zaskoczeniem był...
- NA MARANT? - słowa zadźwięczały w ustach Gunsesa niczym dźwięk gryzionych przez behemota kości - Beze mnie? Aż to skurwiel. Jeżeli przeżyje tę wyprawę, to go zabiję. - wampir nie zwykł rzucać słów na wiatr, chociaż czego jak czego, ale śmierci Melkiorowi nie życzył. Po chwili był już sobą
- Ten grobowiec zaczyna intrygować także mnie. Kto wie, jakie sekrety skrywać może on sam oraz jego rezydent. Po załatwieniu spraw tutaj - powiedział to głośno, na tyle, aby każdy usłyszał i mógł się przekonać, że plan jest prosty. Przybywamy, oglądamy, zwyciężamy - chętnie zainteresuję się tym co macie mi do powiedzenia w tej kwestii.

***

Rozmowy trwały jeszcze jakiś czas. Były jednak coraz częściej rwane w pół słowa. Zwiadowcy nasłuchiwali każdego dźwięku pochodzącego z lasu. Zmierzchało. Do zachodu zostały 3 godziny. Gunses postanowił znaleźć odpowiednie miejsce na obóz. Chciał ochronić jak największą liczbę osób, które się do niego przyłączyły. Wiedział, że odpowiednia jaskinia pozwoli na przeczekanie nocy - zapach nie będzie rozchodził się na wszystkie kierunki, przez co mieli większą szansę pozostać niezauważeni. Przynajmniej przez kilka pierwszych godzin. Osaczeni w jaskini, staliby się jednak piwniczką dla wampirów.
- Pozostanie na otwartej przestrzeni sprawi, że zapach rozejdzie się szerzej, może mylić, ale szybciej doprowadzi do nas wampiry. Walka może być łatwiejsza, ale i bardziej chaotyczna.... - tłumaczył Proganowi, który przed kwadransem wygramolił się z woza. Rozwiązanie przyszło jednak samo. Znaleźli wysoką rozpadlinę skalną, suchą i zastawioną kilkunastometrowymi skałami. Erozja sprawiła, że sklepienie rozpadło się przez wiekami. Rozpadlina prowadziła do jaskini, niezbyt wysokiej ale przyzwoicie głębokiej o płaskim zjeździe. Można było sprowadzić tam konie i wozy, oraz pozostawić rannych po najbliższej nocy.
Gunses nakazał rozbicie ogniska, a potem zaprosił Yarpena, Nessę, Kenshina, Progana i przedstawicieli Progów na naradę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 15 Październik 2017, 14:19:49
Bękarty uwinęły się szybko i sprawnie z zabezpieczeniem obozu, na tyle na ile to było możliwe. Sam Yarpen zaś udał się na na naradę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Październik 2017, 18:47:42
Nessa ruszyła za Yarpenem, upewniając się uprzednio, że ktoś zaopiekuje się jej koniem i nikt nie zaopiekuje się nazbyt troskliwie jej rzeczami. Uśmiechała się pogodnie do mijanych osób, jednak miejsce zupełnie się jej nie podobało. Czuła się jak w pułapce. Jak w przyszłym grobowcu. Co nie zmienia faktu, że z dwojga złego tutaj chociaż mogła się spodziewać, skąd przyjdzie atak. W otwartej przestrzeni nie miałaby takiego komfortu.
- Jak się czujesz? Nie wiem, na ile mikstura pomogła - zwróciła się do Progana, z którym chciała jeszcze zamienić kilka słów przed naradą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 15 Październik 2017, 18:50:26
Kenshin jako druid, nie wyobrażał sobie świata bez magii. Dlatego nie odpowiedział Gunsesnowi nic, bo nie wiedział po prostu co mógł powiedzieć, ale uważał, że krasnolud ma trochę racji, gdyż u nich z magią na bakier. W każdym razie jadąc sobie dalej był, tylko biernym słuchaczem, który starał wyłapać jakieś ciekawe niuanse albo historię jakie sam będzie, mógł opowiadać. W każdym razie dotarli na miejsce, gdzie mięli mieć naradę? Ork nie wiedział, co może do takowej wnieść, ale pewnie coś z niej wyciągnie zwłaszcza, że mają być tam wszyscy tak zwani "ważniejsi". Przyjaciel ogrów ruszył w miejsce obrad za pozostałymi, zasiadł w swojej ulubionej pozycji, czekając na coś?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 15 Październik 2017, 21:26:05
- Dziecko, żyjesz... - to były pierwsze słowa jakie Progan powiedział widząc elfkę. Wcześniej nie rozglądał się, nie chciał bowiem zauważyć braku Nessy. Bał się tego widoku, tego spostrzeżenia. Mimo jego niezachwianej wiary nie był gotowy by teraz, przed walką, dopuścić do siebie myśli o jej nieobecności. Objął elfkę i przytulił ją.
- Mi nic nie jest. Widać Zewola nie chce mnie jeszcze u siebie... Co z Tobą?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 21:33:29
Słońce zaczęło chować się za górami, kiedy Gunses stanął przy rozkładanym stole, na którym rozłożył duży arkusz papirusu. Pokryty był on czernią i różnymi odcieniami szarości. Był kopią malowidła, które powstało przed laty, po wprowadzeniu Trójprzymierza. Przedstawiało Ostoję z Wielką Areną i górujący nad nimi Fort Numenoru. Patrzył chwilę na pergamin...

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/ba/Szkic_krajobrazu_Ostoi.JPG)

***

Rozbicie obozu w tych warunkach poszło szybo. ÂŁowcy z północy i Bękarty szybko nazbierali opału, udało im się też upolować dwa jelenie. Zostało im jednak przykazane, aby oprawili je głęboko w jaskini, zasypując krew piachem i ściółką - tak aby woń nie rozniosła się po okolicy. Nad ich głowami przeleciał kruk, zasiadł na krawędzi jednej ze skał i zakrakał trzykrotnie.
- Zły to omen... - powiedział ktoś z obozowiczów patrząc na czarne ptaszysko.

***

Gunses podniósł głowę, do jaskini wchodził właśnie Yarpen, za nim kroczył wielki ork. Zmierzchało, zmysły wampira wyostrzały się. A krakanie rozniosło się małym echem po jaskini.
- Jest. - wypowiedział
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 15 Październik 2017, 21:42:20
Szukanie grupki śmiertelników na dalekiej Północy, w miejscu najbardziej nieodpowiednim dla grupki śmiertelników zdawało się być proste tylko z początku. Tutaj nawet natura odwróciła się od żywych, ustępując miejsca nieumarłym. Lithan szukał grupy samobójców, który już dawno weszli zbyt głęboko do jaskini lwa. Teraz, nie widać było za ich plecami nawet światła z zewnątrz... Zostało jedyne wyjście. Wejść do leża i zabić potwora. W tym ważnym dla wszystkich wydarzeniu Lithana nie mogło zabraknąć.
Przeczesywał Północ od kilku godzin, rozpościerając chmurę ptaków na kilka kilometrów. Patrzył ich oczami, aż odnalazł kompanię skrytą w rozpadlinach skalnych wielkiego masywu Itharu. Zatrzymał się, zakrzyczał trzy razy pozostałych. Po minucie już były. Sfrunął pikując niby chciał uderzyć w ziemię. Dwa metry nad nią uderzył w niego inny kruk. Potem uderzył kolejny i kolejne. Ponad pięćdziesiąt czarnych ptaków zbijało się w chmurę, z ich zderzeń leciał czarny dym i pióra, które nie zdążając spaść na ziemię również zamieniały się w czarny opar. Kocioł dymu i ptaków przyjął po chwili kształt i z mrocznego oparu wyszedł wysoki elf.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 15 Październik 2017, 21:44:45
- Kto? Spytał, usłyszał krakanie... nadął się i zrobił czerwony ze złości, jego zaciśnięte pięści aż zbielały. Mógł się mylić, ale domyślał się że chodzi o... - Ten kurwi syn Lithan ma tu być!? Nie wierzył... Nie nawidził go całym sercem. Nie... całym sobą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 21:45:30
Kiedy Gunses wyszedł z jaskini na polanie pomiędzy skałami rozgrywał się kipisz piór i dymu. Odległość między ścianami skał, które same miały po kilkanaście metrów wysokości, nie była większa niż piętnaście metrów. Kocioł ptaków i dymów zajmował prawie połowę. Co chwila zmniejszał się jednak, sprawiając ważenie kondensującego. Po chwili stał tam elf. Wampir poszedł do niego, wyciągając z kieszeni lusterko i podał mu je z jednym słowem
- Szybko.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Październik 2017, 21:50:10
- Oooj, tylko ty mógłbyś zadać takie pytanie po tym jak jeszcze chwilę temu opatrywałam cię nieprzytomnego - uśmiechnęła się Tinuviel. - Jak widać nie tak łatwo mnie zabić...
Już długoucha chciała dopowiedzieć coś jeszcze i zapewne byłoby to wyjątkowo błyskotliwe i pouczające, ale przerwało jej oburzenie krasnoluda. Popatrzyła w jego stronę niepewnym wzrokiem i od razu przerzuciła swoje spojrzenie na hrabiego, ale on w kilka chwil znalazł się poza jaskinią.
- Lithan? - powtórzyła nieśmiało, choć widać było, że nie tylko Yarpen nie pała do elfa sympatią, choć u Nessy była to raczej ogromna nieufność dotycząca zamiarów maga.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 15 Październik 2017, 21:53:02
Kenshin siedząc, usłyszał krakanie! Tu nie mogło być pomyłki. - Dość znajome uczucie. Sam Lithan we własnej osobie, tylko po co? Zapytał ni to siebie, ni to krasnoluda. Ciekawie czy wie, że Pani Jeziora dała mu wyrok śmierci! Będzie zabawnie! HAHAHAAHAHAH! Zaśmiał się przerażająco w głowie orka Yndal. Demon również wiedział, że on potrafi czytać w myślach to dopiero będzie jak się dowie! W każdym razie Kenshin się nie ruszył. - Yarpen ja też za nim nie zbyt przepadam, ale mam to gdzieś. Masz jakąś flaszkę? Bo na trzeźwo tego nie zdzierżę. Dawno go nie widziałem a do tego jego mowa, jest zbyt podobna do wampirzej. Ponarzekał sobie od dawien dawna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 15 Październik 2017, 21:54:47
Lithan wziął lusterko w ręce. Przezornie przechylił w stronę jednego z nordów. Ot, gdyby zaklęcie było aktywne. Jednak tak nie było. Czuł to. Magiczne okowy więzienia pękały z każdą chwilą. Lithan czuł to, tak jakby znajdował się w wielkiej kopalni, w której nagle pękły wszystkie podpory, która waliła się z głębokim potężnym rykiem. Tak też było w przypadku magicznego wymiaru lustra. Stworzone siłą zaklęcia więzienie sypało się, rwało na strzępy, waliło. Zaś zza jego barier coraz bliższy realnego świata był potwór w nim się skrywający. Le Ellander wziął lusterko między dłonie, po czym uniósł dłonie oddalając od lusterka, które zawisło w powietrzu. Myśl. Nad płaszczyznami lusterka pojawiły się zielone okręgi z wpisanymi weń znakami. Chwilę potem małe błyskawice dotknęły lusterka i przyciągnęły doń okręgi. Magiczne więzienie zostało zapieczętowane na kolejny czas. Lithan oddał wampirowi jego lusterko. Spojrzał też na wejście do jaskini.
- Gotowi?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 22:00:20
- Tak - powiedział Gunses unosząc głowę wysoko. Lithan był nieocenionym sojusznikiem. Wampir pamiętał jednak całe plagi nieszczęść i masę mordów z zimną krwią, jakich Lithan dopuścił się by zniszczyć rasę wampirów. Zmienił się, tak twierdzili wszyscy. Gunses chciał w to wierzyć.
- Na pewno nie wejdziesz? - spytał. Elf pokręcił głową przecząco
- Wiesz, jaką masz rolę. Nie chcę mieszać w to Twojej rodziny. Wystarczy, że zrobisz to, co trzeba. - powiedział wampir, a elf skinął na potwierdzenie że rozumie. Odszedł na bok, wyjął zza paska flet i zaczął grać cichą i nostalgiczną melodię.

Gunses wrócił do stołu wewnątrz którego zebrali się już wszyscy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 15 Październik 2017, 22:05:10
Pojawienie się Lithana uradowało chyba tylko jednego członka ekspedycji. I był nim Progan. Człowiek ten w elfie widział nieprzebraną moc, która mogła czynić wielkie rzeczy. A dobrze kierowana, mogła te wielkie rzeczy czynić dla dobra innych. Na komentarze Yarpena i Kenshina zareagował zaskoczeniem i rozczarowaniem. Słyszał co nieco o przeszłości Lithana, jednak trwał on przy stanowisku, że ten najstarszy elf na ziemi zmienił się zupełnie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 15 Październik 2017, 22:08:11
- Nie wziąłem Kenshin, nie pije w pracy. Jako oficer musze dawać przykład... Odparł smutno.
- Gunses, czego ta pizda Lithan chce?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Październik 2017, 22:21:46
- Yarpen, naprawdę? - zapytał Gunses spoglądając na krasnoluda
- Lithan to kawał skurwiela. I mimo iż pomógł nam w niejednej trudnej sytuacji to nie zapomniałem o tym kim był przez ponad trzydzieści tysięcy lat. Jest też jakoby twórcą takich jak ja, Drago czy Rikka, ale nie jestem w tej kwestii sentymentalny - spojrzał na rysunek na pergaminie - Lithan - zaczął nie odrywając od niego wzorku - To najpotężniejszy mag i alchemik, jakiego znam, może jaki istnieje. Potrzebny mi jest wespół z behemotem. Do niszczenia Wielkiej Areny. Możemy zaczynać?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 15 Październik 2017, 22:25:43
- Gunses, ja... Tak, zaczynajmy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 16 Październik 2017, 13:56:37
- Zacznijmy, bo znowu mam zejdzie, aż wszyscy poschniemy. Rozluźnił nieco atmosferę żartem, o ułomnościach wampirów, by dowiedzieć się jaki jest plan. 

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Październik 2017, 20:02:13
Gunses oparł się dłońmi na stola, dookoła którego zgromadzili się pozostali. Rycina przedstawiała Ostoję i Fort Numenor.
- Jak widzicie mamy tutaj trzy główne części....- zaczął - Wzgórze po lewej to Zachodnia Strażnica, pod nią rozsiane były chatki myśliwych i mniejsze magazyny, a także małe cechy rzemieślnicze. Wzgórze po środku to Ostoja, domy myśliwych, karczma Orlana, magazyn Bospera, kwatery nauczycieli. Ostatnie ze wzgórz, to po prawej to Fort Numenoru. Pomiędzy Zachodnią Strażnicą a Ostoją znajduje się Wielka Arena, a pomiędzy Ostoją a Fortem znajduje się brama i most prowadzące do Fortu, poniżej nich Południowa Strażnica i port rzeczny.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/ba/Szkic_krajobrazu_Ostoi.JPG)

- Do Ostoi przybędziemy od zachodu i dobrze, bo ważne będzie zajęcie Zachodniej Strażnicy. Znajdują się tam wszelkie pułapki na dzikiego zwierza, jakie produkowała Ostoja. Wzbogaci to nasz asortyment. Kompleks mieszkalny zapewne popadł w ruinę, nie sądzę, byśmy napotkali tam jakieś trudności, zwłaszcza - dodał - za dnia. Dalej naszym celem jest Ostoja. Miniemy Wielką Arenę i udamy się do Osady. Każdy dom był tam podpiwniczony. Tym bardziej niezłe lochy są pod karczmą i magazynem, łączą się one z częścią katakumb, dlatego to tam znajduje się największa liczba dzikich. Strażnicę chcę zająć najdalej półgodziny przed świtem. Wraz z pierwszymi promieniami słońca chcę wejść do Ostoi. Mamy cały dzień, aby uczynić z niej swoistą wielką pułapkę. Najeżoną kolcami, wnykami, kolczastymi jeżami. Do tego będzie potrzebna pomoc was wszystkich. Kto nie umie zakładać pułapek, będzie pomagał innym. Kiedy zacznie się najgorsze, cała Ostoja musi nas bronić i sama atakować. Taka zmiana terenu, na którym dzicy żyją od lat sprawi, że zbierzemy duże żniwo... - miał taką nadzieję.
- Czy to na razi jasne?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 16 Październik 2017, 20:26:34
- Aha, jak słońce. Dobry plan. Zapewne nie chcemy za bardzo niszczyć tego miejsca? Bo wiesz, jestem ekspertem od robienia bum. Wziąłem ze sobą trochę tego i owego co odparuje, a przynajmniej zabije, dzikich. Sproszkowana ruda ze srebrem, nawet nie wiesz jakie to skuteczne.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Październik 2017, 20:34:35
- Jak bardzo jest to niebezpieczne dla postronnych? Mam na myśli naszą kompanię.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 16 Październik 2017, 20:44:38
- Wiecie, gdyby Rakbar się nie teleportował, to walnąłby meteorytem i zrównał ten grajdołek z ziemią, ale tak nie wypada, także lepiej, żeby jakoś to było to można kontrolować, co do reszty planu jakoś nie widzę problemów, bo co się może stać? Zginiemy jeśli bogowie nam taki los pisali, ale trzeba stwierdzić, że z tak małą grupą to karkołomna misja. Wyraził swe zdanie na temat planu, spoglądając na ładną rycinę. Wszystko na niej wydawało się takie piękne i majestatyczne, lecz każdy wiedział, że za tę sytuację odpowiada nie kto inny jak pan Revar czyli Gunses. Historia mu tego nie zapomni i teraz naprawia swe błędy przeszłości bez porządnego zaplecza. Wstyd!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 16 Październik 2017, 21:01:27
Gdyby krasnolud umiał czytać w myślach orka to przyznałby mu rację. Krasnoluda zastanawiało też to czemu Gunses, hrabia Revar, nie zrobi użytku z 2 tysięcznego garnizonu z fortu Hadas, albo z leżącego chyba bliżej Inexpugnabilis. Oba te miejsca mają zaprawionych w bojach krasnoludów, ekspertów w walce w górach. Yarpen nie pytał. Nie za to mu i jego oddziałowi płaci grube pieniądze Elfka. Sprawa wyższej konieczności sprawą, ale dobrym serduszkiem się nie naje.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Październik 2017, 21:05:23
- Kiedy ostatni raz ktoś żywy stamtąd wrócił? - zapytała krótko Nessa. W tej kompanii była jedną z osób, które znały to miejsce. Niegdyś tętniące życiem, choć z wieloma interesującymi zakamarkami. Ciekawiło ją nawet, czy chatka, którą nazywano jej domem, a w której bywała rzadko, jeszcze stoi. Jednak jeszcze bardziej ciekawiło ją, czy Ostoja, która miałaby być pułapką dla wampirów, nie stanie się pułapką dla jej towarzyszy. To miejsce mogło być w rozsypce. Lochy, piwnice - to wszystko mogło skrywać nowych lokatorów.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Październik 2017, 21:13:15
- I wy mnie pytacie, po co nam Lithan? - Gunses posłał pytanie gdzieś w powietrze. Nie chciał słuchać ich odpowiedzi, nie byłyby obiektywne.
- Każdy z was zabezpieczając Ostoję ma rozlewać krew ludzi i zwierząt. Wystarczy po jednej kropli, uwierzcie mi. W Ostoi zwierząt, a tym bardziej ludzi, nie czuło się od lat. Tak, nie czuło się. Chcę, aby dzicy byli zdezorientowani, aby na każdym kroku dobiegały ich zapachy zewsząd, to zapewni nam krew rozlana po całej Ostoi...
- Możemy naciąć skórę na koniach - zaproponował jeden z Nordów - Płytko, ale na tyle, by zwierzę broczyło. Przeprowadzi się konie w jedną i drugą znacząc ziemię.
- To dobry pomysł - przyznał Gunses - Wszyscy zaś, którzy będą chcieli wziąć udział w walnej bitwie, proszeni są o natarcie się przed nią krwią wampirów. Mamy jej trochę. Pośród setek zapachów, wasz własny zapach skryty pod zapachem wampirzej krwi zapewni wam względne bezpieczeństwo. Przynajmniej na początek... Teraz zaś, co się tyczy podziemi i Wielkiej Areny...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 16 Październik 2017, 21:17:55
- Aha... do zrobienia. Acz wolałbym się natrzeć gównem trolla. Mów co z areną i podziemiami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Październik 2017, 20:45:38
Na pytanie elfki nikt nie pofatygował się odpowiedzieć, więc nie zadała kolejnego. Nie wiedziała, czemu została zignorowana. Czyżby Cadacus uznał, że zadaje je równie bezmyślnie, jak baba na targu, słysząc straszną historię i zasłaniając spódnicą swojego potomka, który gdzieś się plątał jej pod nogami? Tinuviel zwyczajnie chciała wiedzieć, kiedy ostatnio ktoś zdał relacje z tego, jak wygląda obecnie Ostoja i jej okolice. Równie dobrze wszystko mogło być kompletnie zrujnowane i przez to samo w sobie stanowić pułapkę dla jej kompanii.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 19:31:54
Gunses zauważył, że nuda zwiesiła kinol aż do ziemi. Czyżby powiedział coś nie tak? Nie sądził. W końcu jego wypowiedź miała być maksymalnie uszeregowana, tak, aby niczego nie pominąć. 
- Wielka Arena i podziemia oraz wszystkie mroczne zaułki. Wiemy, że jest ich dużo. Ostatni zwiad przeprowadzony w ubiegłoroczne hemis wskazuje, że nienaruszone lub częściowo naruszone jest jakieś sześćdziesiąt do siedemdziesięciu procent Ostoi. Najbardziej zniszczone są obszary mieszkalne, w których bronili się myśliwi do ostatnich chwil. Mocno zniszczone zostały także budynki Wielkiej Areny, zwłaszcza widoczne były naziemne zagrody, w których trzymano zwierzęta. Najpewniej podziemia areny są w równie opłakanym stanie, to tam trzymano magiczne chowańce.
- W całej Ostoi jest mnóstwo mniej lub bardziej niebezpiecznych miejsc - powiedział Gunses wskazując na wszystkie strażnice, wielką arenę, kompleks mieszkalny, magazyny, karczmę - ÂŚcieżki pomiędzy lokacjami są dość bezpieczne, ale nawet tam można natknąć się na stado wupów, które będą chciały zjeść was na kolację. Dlatego lepiej nie ruszajcie się nigdzie sami bez odpowiedniego oręża i zbroi. I jeszcze jedna rada - nie wchodźcie do domów - wskazał kompleks mieszkalny pod strażnicą i w centrum Ostoi
- Słońce to wasza tarcz. Jego światło zapewni wam przetrwanie. Wszędzie tam gdzie go nie będzie, jesteście zdani na siebie. - uniósł wzrok nad zebranych, spojrzał ponad nich, na wylot jaskini. Na dworze zapadł zmrok.
- Wielka Arena wzniesiona była do walk z rzadkimi potworami. Tam też uwolnimy behemota. Jest wściekły i głodny. Nim padnie stanie się przynętą dla wielu dzikich. Nim rozpierzchną się, Lithan sprowadzi na arenę ogień. Nie kręcić mi się tam, jeżeli nie chcecie się przypalić. Czy macie jakieś pytania? Yarpen, co z waszym wynalazkiem? Bomby ze srebrem?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 19:39:54
- Wiesz że to eksperymentalna technologia? Mam takich tylko pięć, i to są jedyne egzemplarze. Moi ludzie mają srebrną broń i to tyle. Nie mamy forsy na wynalazki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 19:47:30
(http://24.media.tumblr.com/f355b646936b9aea270ecaeae51f60aa/tumblr_n0srvk80ye1t0qb4no1_500.gif)



***

Gunses spojrzał na krasnoluda wymownie i z lekką kpiną.
- Jeżeli to ma przynieść nam więcej szkody niż pożytku, wolałbym abyś tego nie używał. Zwłaszcza przy naszych ludziach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 19:53:55
- Ehh, to ja jestem saperem a nie ty. Jak coś jest prototypem to nie znaczy że jest aep arse. Ja wiem jak to działa, i kiedy tego użyć. Więc kwestie materiałów wybuchowych zostaw mi tak jak ja nie mówie ci jak zabijać Dzikich. Coś jeszcze?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:02:20
Gunses popatrzył po zebranych, pytająco uniósł brwi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 20 Październik 2017, 20:08:06
- Panie Cadacus - odezwał się Progan wstając z zydla, który zajął zaraz po przyjściu na zebranie. Podparł się na stole
- Nie wiem, czy nie roztropniej byłoby zostawić Vulmera nocą gdzieś z dala od tej osady. Nie jest on wojownikiem, tamta noc byłaby jego ostatnią.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 20 Październik 2017, 20:08:48
(http://media.giphy.com/media/B4CHNavEqno4/giphy.gif)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 20 Październik 2017, 20:13:02
Ork podrapał się po łbie, słysząc plany oraz sapnął sobie głośno, bo jakoś nie widział wtrącania się tam, o czym mało wiedział. - Ja tam nigdy strategiem nie byłem, ale zrozumiał to co miałem. Wiem czego unikać i jak walczyć, ale zawsze sytuacje wymykają się spod kontroli. Dlatego proponuję podzielić się w razie czegi na grupy, byśmy się mogli jakoś odszukać czy coś? Albo chociaż jakiś znak rozpoznawczy, bo z tego co już doświadczyłem będziemy jedynymi istotami, które znają mowę. Tamte wynaturzenia utraciły je na rzecz siły, wyostrzonych zmysłów itp. Zaproponował coś w sumie mądrego wobec własnego mniemania.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:20:39
- Wszyscy niezdolni do czynnej walki z zastępami dzikich wampirów na dwie godziny przed zmrokiem udadzą się na wzgórza okalające Ostoję. Będą pilnować zaopatrzenia, wozów i koni. Tam będą bezpieczni. - powiedział wiedząc jedno - że Ci, którzy będą na wzgórzach ujrzą kolejny wschód Słońca. Czy będą szczęśliwi i pełni zwycięstwa? Zejdą do Ostoi by powitać odbity z rąk dzikich istot ciemności świat? Czy będą wracać czym prędzej na południe, pozostawiając za sobą Północ, która zostanie raz na zawsze skąpana w mroku i śmierci? Tego nie wiedział.

Wampir wysłuchał słów Kenshina. Wiedział, że podział na ewentualne grupy pozwoli lepiej się bronić i łatwiej zabijać. A w najgorszym wypadku, da im większe szanse na ucieczkę.
- Jeżeli sprawy przybiorą zły obrót, Lithan wystrzeli w niebo trzy słupy ognia. Wtedy pewnie będzie to oznaczało naszą szybką śmierć. Nawet tego nie poczujemy. - mówił to bez emocji, nie strasząc. Każdy wiedział na co się pisze. Zwyciężą, albo polegną. Mając jednak po swojej stronie Lithana, Nessę, Kenshina i Bękartów, Gunses liczył na sukces - Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nad Ostoją poszybuje gorejąca strzała.
- Jeżeli się zgubicie, nie wołajcie się. Dzicy rzeczywiście zdawać by się mogło stracili zdolność mówienia, ale sądzę, że głos rozpoznają z niemałej odległości. W miejscu, w których słychać tylko wampirzy syk, głos może być dla nich wabikiem. Jak chcecie podzielić się na grupy? 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 20:28:35
- Ja, Ty, Kensh i Nuda. Plus 40 moich ludzi, jakbyśmy podzielili się na 4 to każdy dostanie wsparcie plutonu. Czyli 10 Bękartów. Ale Nessa raczej nie zna się na walce w terenie zabudowanym no nie? Nesso?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 20 Październik 2017, 20:36:12
- Szczerze mówiąc to ja jakoś nigdy nie dowodziłem, ale na walce w terenach zabudowanych znam się nie od dziś niestety. Dodał do swojej wypowiedzi na temat takich działań, ale na poważnie to wolał działać sam albo ewentualnie z drugą osobą, a nie zgrają ludzi, których nie znał a to błąd! Poznanie z kim się będzie walczyło jest raczej nadrzędną rzeczą, lecz kto w tych czasach myśli o tym?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:37:45
- Ja idę sam. Lithan też będzie sam. Potrzebujemy miejsca, by ciąć i czarować. Jak zacznie się kocioł, nie będę patrzył kogo zabijam. Będę zabijał, bo jedna chwila zawahania, oznaczać będzie śmierć. Proponuję wam grupy co najwyżej dwuosobowe.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 20:45:01
- Znaczy chcesz posłać nas i moich ludzi parami? No nie wiem. Wole już iść z Kenshinem i Nessą oraz połową moich ludzi. Resztę podzielić po pięciu.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:48:27
- Nie idziemy tam na udeptane pole bitwy - Gunses spojrzał na krasnoluda - To nie walka dwóch armii. My załapane w pułapki dzikie wampiry musimy stale uśmiercać. Jeżeli się z pułapek wyswobodzą, dołączą do atakujących. ÂŁatwiej pomiędzy chatami i budynkami będzie się przemieszczać małym grupom, niż dużemu oddziałowi. Niektóre miejsca w Ostoi to wąskie gardła. Kilka osób, zamieszanie i powstanie zator, a taka sytuacja jest niebezpieczna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 20 Październik 2017, 20:49:11
- Krasnolud ma rację. Tak będzie lepiej skoro inni czują się zbyt pewni. Rzucił wymownym, spojrzeniem na wampira, bo Lithana tutaj nie było, ale znając go pewnie słyszy, co tu się dzieje. - Także trzeba to poddać głosowaniu. Zwrócił się do wszystkich ważnych i ważniejszych oraz mniej ważnych.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:55:26
- Grupa ponad dwudziesty ludzi to pewna śmierć większości. Prędzej czy później wszyscy będziecie musieli się rozpierzchnąć, przed tym jednak poświęcicie wiele żyć waszych towarzyszy. Jestem za tym, byście dobrali się w dwu-, najwyżej trzyosobowe grupy. Reszta bękartów może iść razem. To Twoi ludzie, Yarpen.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 20:56:57
- Piątkami, mniejszych grup nie puszcze.Znam swoich ludzi i wiem do czego ich szkoliłem. A Lithan nie może po prostu ewaporować Ostoi? Wypalić jej? Miasto można odbudować.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 20:59:07
- Nie może.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 20 Październik 2017, 21:02:35
- Chodzi o to, żeby jak najmniej ingerować, ale jak się nie da to trzeba nieco radykalne środki zastosować. Serio tak tobie zależy na tym miejscu, że tracisz zdrowy rozsądek hrabio. Rozumiem, że nostalgia i te rzeczy, ale skoro chcesz mieć to nienaruszone to trzeba było zwołać armię z prawdziwego zadrżenia a nie kilku awanturników. Doprowadziłeś osobiście do upadku twojej rasy i chcesz to załatwić najmniejszymi kosztami. Smutne to trochę. Wypowiedział się dość solidnie, żeby może wampir zrozumiał, co uczynił w przeszłości, ale ta misja robi się karkołomna z każdą chwilą a i miał sporo racji bez ingerencji wewnętrznego demona.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 21:03:34
-  No dobra, to ja wezme Kenshina Ness i jednego z moich ludzi, reszta pójdzie piątkami.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 21:20:44
- Aresh! - zawołał Gunses wyciągając rękę w stronę Orka. Magiczna uprząż spoczęła na Kenshinie.
- Posłuchaj - rzekł Gunses ostro wkurwiony - Armia z prawdziwego zdarzenia by zrównała Ostoję z ziemią. Może to jest w zwyczaju w krajach, z których pochodzisz, ale tutaj nie idziemy zniszczyć Ostoję ale ją odbić. I gówno wiesz o tym, czym są wampiry. Nie będę tracił czasu, aby Cię z tego edukować, bo i tak byś tego nie słuchał. Yarpen jest strategiem i gówno to dało, kiedy wampiry zaatakowały w Dracońskich Ruinach. Jest tu z zemsty i nie dziwię mu się. Też jestem tu z zemsty. Z zemsty za to, że po usilnych naleganiach o Uwolnienie, wydałem ten rozkaz. A młodziki, za nic mając tradycje i kulturę zatraciły się w tym, co zwierzęce. Krew musi mieć Pana, inaczej wypacza się. Oni - wskazał palcem na mapę nie spuszczając z oczu Orka - zabrali mi to, co dla mnie było święte. Splugawili moją rasę. Dlatego jestem tutaj. By się mścić. Ale nie zrównam Ostoi z ziemią, bo oni - wskazał na Progana, Nessę i Nordów - chcą ją zobaczyć, odzyskać, zająć. Z ranami i bliznami, z tym jak wygląda. Bo to symbol i pamiątka. Nauczka, dla nas wszystkich.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 21:49:07
- Nie było mnie w Ekkerund Gunses więc nie pierdol! Warknął na wampira. - Rozumiem co kurwa czujesz ale ork ma rację! A teraz zluzuj zwieracze i zajmijmy sie pracą kurwa!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Październik 2017, 22:10:53
- Nie - powiedział Gunses głosem lekko nieobecnym. Od kilkunastu sekund patrzył ponad nich, na wylot jaskini. Złapał za pas przecinający pierś, wprawnym pociągnięciem skrócił go o kilka oczek. Zapięcie klamry wpadło w wyrobione dziurki. Znad ramienia Gunsesa wyjrzała rękojeść miecza.
- Już są - rzekł krótko. W jego głosie zagościła zła nuta. Przeskoczył stół w jednym skoku, wybijając się z wyprostowanych nóg. Wylądował po drugiej stronie i ruszył przed siebie, ku wyjściu. Zachowując trzeźwość umysłu zamachał dłonią rozpraszając zaklęcie, które spoczywało na Kenshinie. Zdolność wypowiadania inkantacji przez czarnego orka na pewno teraz się przyda. Kiedy Gunses doszedł do wyjścia, dobiegł do niego jeden z patrolujących okolicę tropicieli
- Kobieta... - wydyszał
Gunses już ją widział. Zbliżała się do rozpadliny skalnej, w której się skryli.

(https://68.media.tumblr.com/b8162c82cf98facc122414494553c157/tumblr_oq5pb7XxkZ1vl6o1po1_500.gif)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 20 Październik 2017, 22:21:57
- Co się... Gunses oczywiście nie raczył powiedzieć "kto". Krasnolud zdjął z pleców strzelbę i poleciał do wyjścia z jaskini ostrzegając swoich ludzi przed... czymś. Wszyscy siedzieli jak na szpilach, a Yarpen żałował że nie zabrał Miltena.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Październik 2017, 14:28:36
Milczenie długouchej przedłużało się. Wiedziała, że nie załagodzi rozmowy mężczyzn, a zaognianie sytuacji działałoby tylko na niekorzyść kompanii. Podobnie jak uciszanie towarzyszy czarami. Upewniło to jednak Nessę w tym, że hrabia musi mieć jakiś plan. Niekoniecznie na następną noc czy jeszcze kolejną, ale na taką za dziesięć lat. Na to, co ma się dziać na Północy. Bo sentymenty sentymentami, symbole symbolami, ale elfka wiedziała, że gdy trzeba Gunses potrafi podjąć radykalne kroki. Teraz nie chciał. Dlaczego? Bo Ostoja miała być symbolem wyzwolenia? Panowania żywymi nad dzikimi? Tinuviel niewątpliwie była sentymentalna, ale jeszcze bardziej liczyło się dla niej to, ilu ojców jeszcze raz ujrzy swoje dzieci. Na ilu z obecnych z nimi Nordów czekają żony? Który z Bękartów spodziewał się, że umrze w walce, a nie rozszarpany przez niespodziewany atak dzikich wampirów? Poprawiła spokojnie mankiet koszuli. Walczyła ze sobą, jak mogła, by nerwowy nastrój towarzyszy nie udzielił się i jej. Nie chciała podejmować decyzji. Zawsze od tego uciekała, więc i teraz nie było inaczej. Co każą, to zrobi. Potrafiła polować. Na wojaczce się nie znała, a coraz trudniej było określić, co ich czeka.
Zareagowała pewnie jako jedna z ostatnich. Tym razem nie chciała opuścić Progana, więc nie wyrwała się do przodu. Płynnie nałożyła strzałę na cięciwę łuku, który nie wiadomo kiedy znalazł się w jej rękach. Oceniła, że gdyby ktoś tu się nagle pojawił, zdąży oddać jeden strzał, a potem dobędzie miecz. Pewnie na niewiele się on jej zda, ale bez broni życia oddawać nie zamierzała.
Zerknęła na staruszka i powoli ruszyła do wyjścia, przygotowując się na to, co może zobaczyć.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Październik 2017, 14:58:52
Progan był zmieszany całą tą sytuacją. Rozumiał rozemocjonowane podejście Kenshina. Nie rozumiał jednak jego motywacji. Sytuacja budziła napięcie, ale czy była powodem do zniszczenia Północy? Czy ze złem można walczyć tylko wypalając świat do gołej ziemi? Takim podejściem kierowały się demony, podczas ostatniej Wielkiej Wojny. Taką wojnę prowadził Meaneb, na Zielonych Równinach. Czy zawsze musimy przejmować najgorsze wzorce? Skuteczność w zniszczeniu nigdy nie była dobrą drogą.Po spalone ziemi zostaje spalona ziemia, nic więcej. Pył, popiół. Wizja świata demonów była zasadniczo podobna.
Spojrzał na Gunsesa. Podejmował się on wielkiego hazardu. Rzucał na szalę walki życia tych, którzy za nim poszli. I robił to w sposób, z którego ciężko było określić, jaki wynik przyniesie potyczka. Dzicy byli jak rebelianci, zajęli ziemie, które im się nie należały. Zabijali dla sportu i uciechy. Ilu z obecnych tutaj zginie, dla sprawy odbicia na wpół zniszczonej osady? Potem padło słowo, która zakończyło dyskusję. Progan połapał się dopiero po chwili, że była to inkantacja, że Cadacus użył zaklęcia. Widział, że może to przelać czarę goryczy, jaką napełniali Kenshin i Yarpen. Nim którykolwiek z nich zdążył zareagować wszystko przyśpieszyło za sprawą kobiety w bieli, która pojawiła się przed obozem. Trzymając łuk w dłoni, wraz z Nessą Progan wyszedł przed jaskinię.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Październik 2017, 17:50:46
Gunses wyszedł przed wszystkich swoich ludzi. Zatrzymał się z nisko opuszczonym mieczem. Z takiej pozycji mógł zaatakować w każdym ze stylów. Jego białe włosy rozwiewał wiatr, który zstąpił z gór. Poruszane powiewem powiewem kosmyki były jedyną częścią ciała wampira, która w tej chwili nie była uziemiona. Klatka piersiowa prawie się nie poruszała, oddech Gunsesa był płytki i bardzo wolny. Jego oczy rejestrowały wszystko przed nim. Były to dziwne oczy. Zdawać by się mogło, że źrenice zajmowały całą objętość oczu, bowiem oczy Cadacusa w przeciwieństwie do kredo-białej skóry były czarne niczym najgłębsze przepaści Otchłani. Usta wampira lekko rozwarte. Jego ramiona proste, lecz korpus pochylony lekko do przodu. Lewa nowa wysunięta, prawa czekała na sygnał do wyskoku. Prawa ręka odchylona lekko w tył, trzymała nisko opuszczony miecz.
- Kerim jelset'eselset? Kim jesteś? - zapytał
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 21 Październik 2017, 18:18:59
(https://68.media.tumblr.com/b8162c82cf98facc122414494553c157/tumblr_oq5pb7XxkZ1vl6o1po1_500.gif)


- Na imię mi Rzesza - odrzekła niewiasta we wspólnym - bo jestem w wielu. Na imię mi Rój, bo wiele mnie jest. Stałem się w ciemnościach, więc Ciemnością się stałam. Jestem częścią wszystkich, którzy są częścią mnie. Rad jestem, że tu przyszliście.

Zatrzymała się nie dalej niż pięćdziesiąt metrów od wejścia do kotliny. Za nią las zadawał się falować.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 21 Październik 2017, 18:26:15
- A możesz przestać pierdolić wierszem? Czy innymi metaforami i mówić normalnie? Odezwał się krasnolud nie opuszczając strzelby, celując w istotę. Yarpen czuł wewnątrz że to coś starego, potwornego i magicznego. Może nawet iluzja. No, a poza tym nienawidził tego stylu mówienia. Niestety, stare i magiczne istoty miały taki zwyczaj...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Październik 2017, 18:34:33
Gunses mógł przybić Yarpenowi piątką. Wiedział jednak, że słowa krasnoluda nic nie dadzą. Słowa wypowiadane przez kobietę były do złudzenia podobne do słów Lithana. Były to słowa osoby przekonanej o tym, że jest w stanie zrobić wszystko, że racje są po jej stronie. W sumie, Gunses zauważył, były to też słowa podobne do jego. Wampir wiedział, że falujący las za kobietą jest realny. Nie są to jednak poruszające się drzewa, lecz rzeczywista rzesza poruszających się nerwowo ciał. Bynajmniej nie były to powolne zombie.
- Jakie poselstwo niesiesz? Czyj słyszysz zew? - spytał, by zyskać czas i dowiedzieć się jak najwięcej.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 21 Październik 2017, 18:41:19
Progan opuścił łuk, lekko wsparł się na nim. Patrząc na kobietę zaczął powoli modlić się.
- Zewolo, matko ognia i światła, racz oświecać nasze umysły, rozświetlać mroki, nieść ogień bytom ciemności... - człowiek był świadomy tego, że cokolwiek rozmowa przyniesie, prędzej czy później przyjdą po nich Ci, którzy mieli się zjawić. Słowa Gunses "Już są" zdawały się świadczyć, że nadejdzie to szybko. Zło nadejdzie...
- Zartacie, światło świata, racz poskromić wszelkie zło, które panoszy się po naszym świecie. A nas racz zachować w chwale pogromców zła...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 21 Październik 2017, 18:48:09
Elf stał wyprostowany z lekko przechyloną głową. Zaintrygowały go słowa kobiety w bieli. Do tego stopnia, do którego już nic dawno nie go intrygowało. Lithan poczuł wyzwanie. W jego oczach, które zdawały się być niczym tafla stawu, w którym odbijały się świata gwiazd, rozbłysły dodatkowe światła. Jego oczy były radosne. Równie radosne były jego uśmiechnięte usta. Rzesza, bo jestem w wielu... Rój bo jest mnie wiele. Ciemnością się stałam. Elf nie należał do strachliwych. Był za to bardzo ciekawski
- Czemu, o niewiasto - rzekł przepięknym barytonem - Używasz na zmianę męskich i żeńskich form? - liczył na to, że niewiasta nie odpowie. Mogła być rzeczywiście częścią czegoś większego. Czegoś, co przemawiało przez nią, nie zawsze kontrolując dobrane końcówki słów.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Październik 2017, 19:44:16
Podczas trwania zagadkowej wypowiedzi nieznajomej długoucha nerwowo patrzyła nawet nie tyle na nią, co za nią. Miała wrażenie, że w każdej chwili może na nich wyskoczyć armia wampirów. Ciekawe, co zrobiłby wtedy Lithan? Obroniłby ich, czy zamienił się w jakieś ptaszysko i odleciał? Bo w to, że ktoś jeszcze ich zaraz odwiedzi, długoucha nie wątpiła. Upewniło ją w tym ostatnie zdanie wypowiedziane przez kobietę. Z jakiego innego powodu ta istota, której płeć tak po prawdzie ciężko było określić, gdyż pewnie wymykała się ludzkim pojęciom, byłaby rada z ich przybycia? Rzadko posiłek sam wpada w ręce.
Postąpiła krok w stronę Progana, by go wesprzeć w każdej chwili. Po tym, co ostatnio spotkało go w lesie, mógł być osłabiony, a reakcja Gunsesa i Lithana, którzy w jakiś niepojęty sposób potrafili poznać naturę innych, wskazywały, że staruszek znowu może być narażony na zbyt wielką ilość wrażeń.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 21 Październik 2017, 20:08:44
Kobieta skrzywiła kark, jej twarz przekręciła się szybko w stronę Yarpena. Potem w stronę Gunsesa. Ruchy były mechaniczne. Jej wzrok spoczął na Proganie, twarz przybrała wyraz upiornego zadowolenia. Ostatecznie rzuciła spojrzenia Lithanowi i Nessie. A zaraz potem znów spojrzała na Gunsesa
- Zrzesza mnie Wyklęty. Wygnany Król powrócił na swe trony. Rządzi nami i rządzić będzie. Was czeka... - jej oczy zrobiły się wielkie, małe ząbki w ustach rozrosły się do wielkich zębisk a cała gęba rozwarła się. Kobieta metamofowała.

(http://www.avatarys.com/var/albums/Animated-GIFS/scary-vampire-woman-500x366.gif?m=1454535995)

- ...szhmercz! - wychrypiała. Wybiła się w powietrze z nóg, chwilę potem jej ręce łączyła już z ciałem błona, zaś ciało przeistoczyło się w ciało strzygonia. Las za nią zafalował i ruszył. Widzieliście biegnący na was tłum martwców i wupów.



(http://24.media.tumblr.com/e90c8045f84d46267fd92f5a05cd6f34/tumblr_mfgr4xkOd91rmdeaso1_500.gif)


Z odległości stu metrów pędzi w stronę skalnej rozpadliny, w której się skryliście nielicha armia. Wampiry biegną przy pełnej szybkości, co chwila przeskakując pomiędzy drzewami. Wampirzyca lata gdzieś wysoko nad koronami drzew, wrzeszcząc i nawołując.

17x Martwiec (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Martwiec)
31x Wup (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wup)
5x Wampir banita (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wampir_banita)
11x Wampir kłusownik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wampir_k%C5%82usownik)


Szczelina skalna:
Pęknięcie w skałach ma szerokość 7 metrów. Szczelina ma wysokość 13 metrów. Przez pierwsze 20 metrów boczne skały szczeliny nie stykają się ze sobą. Szerokość podstawy szczeliny to 15 metrów, jej długość to 30 metrów. Dalej rozpoczyna się jaskinia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 21 Październik 2017, 21:45:48
- Kurwa! Zaklął, szybko jednak wydał też rozkaz do otwarcia ognia swoim ludziom. On sam też strzelał. Miał nadzieję że ogień zaporowy 10 kusz, bo tylu było przy wyjściu ludzi, coś da, choć trochę spowolni przeciwnika. Yarpen wypalił ze swojego muszkietu w łeb jednego z banitów.

//Zrobiłem staty mojego oddziału, bardziej dla mnie klimatyczne  :P
Nasi, ty nimi kieruj jak chcesz
40x  Srebrna Ręka (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/B%C4%99kart_Srebrna_R%C4%99ka)

17x Martwiec
31x Wup
4x Wampir banita
11x Wampir kłusownik

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Październik 2017, 22:34:39
- Do jaskini - zasugerowała krótko i dość dosadnie Proganowi elfka i nie wiedzieć skąd, jej łuk już był gotowy do strzału. Nie wynikało to rzecz jasna z jej nieuprzejmości. Po prostu tak jakoś pomyślała, że dobrze by było, gdyby staruszek przeżył tę noc. Oczywiście zamknięta jaskinia mogła mu to utrudnić, ale otwarty teraz był znacznie bardziej niebezpieczny, zakładając, że Nessa postara się jak najdłużej utrzymać dzikusów z dala od wejścia.
Tylko tyle długoucha zdążyła zrobić i pojawiły się pierwsze wampiry. Bękarty zareagowały błyskawicznie, ale Tinuviel nie odstawała. Była elfem z łukiem, więc zrobiła to, co elf z łukiem potrafi najlepiej - wypuściła pierwszą strzałę, która poszybowała w łeb jednego z pierwszych wąpierzy, którego dostrzegła. Jej kompania nie przygotowała zwartej linii na całe wejście do rozpadliny, więc Nessa miała pewność, że nie zrani żadnego ze swoich, a kogo z krwiopijców trafiła? Ciężko było w tym rozgardiaszu stwierdzić. Poza tym nie rozróżniała ich jeszcze.
Kolejna strzała wylądowała na cięciwie. Najpewniej ostatnia tej nocy, więc nie mogła się zmarnować. Wrzask i nawoływanie wampirzycy rozpraszały. Utrudniały walkę. A co gorsza mogły przywoływać więcej i więcej jej pobratymców. Na to Tinuviel nie mogła pozwolić. Warunki nie były idealne. ÂŚwiatło ogniska mogło nie być wystarczające do oddania perfekcyjnego strzału w latający cel, ale musiała spróbować. Musiała ją uciszyć. Nawet w dzień i zaskakując ofiarę, ciężko jest trafić latający cel. Nocą, mierząc w wampira, jest to prawie niewykonalne. Ale jeśli nie w głowę, to może uda się Nessie zranić strzygonia w szyję? Wtedy zamilknie. W korpus? Wtedy zapewne wściekły również zamilknie, ale poszybuje w jej kierunku. Trudno.
Elfka wypuściła strzałę, modląc się, by nie myliła się, oceniając to, gdzie wąpierz będzie za kilka sekund.

// -1 wąpierz, ale proszę zdecyduj który:] + co z latawicą? Bo nie ma jej w statach chyba?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Październik 2017, 09:52:02
Ręce Srebrnych Rąk nie zadrżały. Większość miała naszykowane już kusze. Wniosła je, oparła kolbą o ramię, wycelowała. Celowało dziesięciu. Wylot rozpadliny był zbyt mały, aby reszta miała miejsce lub widziała cel do którego strzelano. A celowano w środek formacji. Szczęki kusz i syk bełtów przepełnił na chwilę noc....

Nordyckich łowców (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Nordycki_%C5%82owca) zostało dziesięciu. Jednak nadal byli bardzo dobrze zorganizowani i zabójczo precyzyjni. Już podczas rozmów z Rzeszą dobrali się wzrokowo w pary. Teraz wystarczyło dwa - trzy gesty wykonane za pomocą dziwnych układów dłoni i każdy wiedział, jaki manewr będą wykonywać. Podwójny strzał. Nordowie obali za swój cel trzech banitów i dwóch kłusowników. Nie był to wybór przypadkowy. To właśnie te wampiry posiadały zdolność odbijania pocisków. Podwójny strzał był manewrem ćwiczonym przez całe tygodnie przez Nordów, zanim wyruszali z Progów dalej na Północ. Polegał na prawie, PRAWIE jednoczesnym wystrzeleniu dwóch pocisków w stronę wampira. Ten mógł odbić tylko jeden. W dodatku wampiry bez osławionej Aury Inteligencji nie będą potrafiły wyczuć w syku powietrza dwóch pocisków. Nordowie napięli łuki, a potem było słychać pięć syków cięciwy. Chyba tylko Gunses Cadacus słyszał, że było ich dziesięć, lecz praktycznie nakładających się na siebie.

Dla Cadacusa świat uległ lekkiej zmianie. Kobieta, z którą rozmawiał posiadała zdolność metamorfozy z strzygonia, albo w coś łudząco do niego podobnego. Teraz to nie miało znaczenia czym się stała. Liczył się fakt tego, w jaki sposób tego dokonała. W jaki sposób potrafiła przezwyciężyć siłę zwierzęcego instynktu i zapanować nad nim, utrzymując humanoidalną postać...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 22 Październik 2017, 10:43:35
//:Nessa
Nie wiedzieć czy to dar od bogów, czy inna bliższa elfce siła sprawiała, że rzeczywiście przelatująca nad rozpadliną Rzesza znalazła się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Strzała zbiła jej się głęboko w miękki brzuch, tuż pod linią żeber. Rzesza zamilkła, lecz utrzymała się na skrzydłach. Zaraz potem zniknęła z pola widzenia za przeciwległą skałą.

Zawsze odejmuj sobie strzały w postach i KP.

//:Gunses
Salwa z dziesięciu kusz przyniosła średni rezultat. Wupy i martwce jak na komendę wyskoczyły w górę, przeskakując większość śmiercionośnych bełtów. Nie obyło się jednak bez ofiar. Szeregi będące a tyłach oberwały dość srogo, padły cztery wupy i jeden martwiec.
Dużo lepsza była skuteczność dziesięciu nordyckich strzelców. Podwójny manewr dosięgnął bowiem aż czterech z pięciu wampirów do których było celowane.


15x Martwiec
27x Wup
2x Wampir banita
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 22 Październik 2017, 12:10:18
- Kurwa... Zaklął, kończąc nabijanie strzelby. Nordowie mieli tę przewagę że łuki były szybsze, trochę im zazdrościł i w swojej rudej głowie już miał pomysł na ulepszenie tej broni. Teraz jednak musiał sie skupić, wycelował w wupa, nie było szans by uniknął pocisku z muszkietu. Prawda? Bękarty niezrażone unikami potworów strzelały dalej, każdego ładującego zastępował świeży strzelec.

15x Martwiec
26x Wup
2x Wampir banita
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 22 Październik 2017, 12:25:56
Progan spojrzał lekko przestraszonym wzorkiem na Nessę. DO JASKINI? Bynajmniej nie wybierał się w tamto miejsce. Elfka chciała własnym życiem chronić starca? Elfka, która może żyć i zmieniać świat? Po swoim własnym życiu Progan nie spodziewał się by przydało się ono tak, jak życie elfki. Wiedział jednak, że jego obecność może rozproszyć elfkę w walce. Więc wycofał się. Nie do jaskini, jednakże wystarczająco do tyłu, aby za swoimi plecami mieć skalną ścianę i nałożył strzałę na łuk.
Kiedy przybył tu przed laty jego jedyną bronią, a raczej obroną, był pasterski kij. Miał go do tej pory. Z samą zaś śmiercią spotykał się tylko wtedy, kiedy zmarła jego żona. Wtedy nikogo wcześniej nie zabił. Los jednak szybko rzucił go w wir walki. I mimo, iż pierwsze trupy jakie po sobie zostawił napełniały Progana mdłościami, to nie uciekł od tego, co zostało mu zapisane w księdze Elmora. Konkordat sprawił, że z ofiary stał się myśliwym. Poznając wolę bogów stał się ich narzędziem. A spotkania okropnościami na Valfden przekuły go w tego, kim był obecnie. Progan odkrył w sobie chęć do poznania, do przygód. Ktoś nazwałby to kryzysem wieku średniego, z tym, że Progan swój średni wiek miał już za sobą. Pięćdziesięcioletni mężczyzna napiął łuk, celował. Mięśnie ramienia przyzwyczaiły się do utrzymania broni w długim napięciu, przez co mógł wymierzyć i zadać prawdziwie przeszywający cios...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 22 Październik 2017, 12:31:19
Wampiry dobiegły do wylotu rozpadliny, skupiły się w większą chmarę. Na przedzie biegli kłusownicy i banici, odbijając tyle bełtów i strzał ile się dało. Nie obyło się bez strat w ich szeregach, jednak większą ilość srebrnych grotów odbili.
Dwa wampiry zatrzymały się. Byli to banici, bardzo charakterystyczni pośród czarnego tłumu. Wzięli wdech i zaczęli krzyczeć...

(https://media.giphy.com/media/ngDQoKKAzMX5K/giphy.gif)

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.


14x Martwiec
24x Wup
2x Wampir banita
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Październik 2017, 13:05:23
Cadacus oczyścił umysł. W mieszaninie okrzyków Bękartów, syknięć i gwizdnięć Nordów, szczęków mechanizmów kusz, syku cięciw, dudnieniu kroków i ogólnemu harmiderowi jaki narastał musiał mieć pełną percepcję. Jego umysł musiał rozpoznawać każdy szelest, każdy ruch powietrza, wyprzedzać sytuację o pięć kroków do przodu. Snuć równolegle kilka scenariuszy. Panować nad sytuacją. Zabić jak najwięcej dzikich i uratować jak najwięcej ludzi, którzy za nim poszli. Aura Inteligencji działała na niego. Mimo to pierwszym co zrobił wampir było złapanie w szpon dwóch flakonów z ludzką krwią, które miał przy pasie na piersi. Wyciągnął je ze slotów, precyzyjnym chwytem szczękami zerwał plomby i przechyliwszy do góry wylał zawartość do ust. Rozlała się ona po przełyku, wnikała w tkanki, pobudzała, ożywiała. Krew była dla wampirów świętością. Nie tylko przez wzgląd na to, że podtrzymywała przy życiu, to też. Wszak wampir nie potrzebował do życia tlenu, mógł się utopić, mógł zostać powieszony... Zamarłby, jego funkcje życiowe by się przerwały, jednak by nie umarł. Krew dawała im życie. Ta sama krew, która niosła wspomnienia. Ta sama, która niosła od tysięcy lat potęgę, przekazywaną w rytuale przemiany. Oczy wampira rozszerzyły się, sam zaczął zaś czuć rosnący w jego wnętrzu gniew i chęć niszczenia. Niszczyciel.
Wtedy też dzikie wampiry dobiegły do wylotu rozpadliny skalnej. Wdarły się do środka, pozostawiając po sobie truchła ich kompanów, zwalone strzałami i bełtami Nordów i Bękartów. Gunses skoczył naprzód z mieczem lekko wyciągniętym do tyłu. I usłyszał krzyk. Tak bardzo mu znajomy zew, który przekonywał o rosnącej sile. Przywodził na myśl pierwotną potęgę. Rządzę krwi. ÂŹródła krzyku były dwa, a znajdowały się w odległości 8 metrów od ustawionej dziesiątki Bękartów Rashera. Cadacus znał możliwości swej rasy, jeżeli krzyk osiągnie apogeum, tych ludzi czeka śmierć. Jego lewa dłoń poszybowała w stronę jednego z Banitów. Po dłoni wampira przeskoczyły iskry i kumulując się w koniuszkach palców wyskoczyły w formie fontanny błyskawic. Pioruny dotknęły banitę, ogarnęły go, sprawiły, że mięśnie jego ciała wykonały kilka skurczów. Tyczyło to się również jego narządu mowy. Na chwilę banita umilknął. Został jednak drugi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 22 Październik 2017, 13:12:54
Pani łowów błogosławiła Proganowi. Oto nie dalej jak dwadzieścia metrów przed nim dwóch wampirów zatrzymało się, wzniosło łby do góry i zaczęło krzyczeć. Zew był słyszalny zapewne w promieniu wielu kilometrów. Progan nie wiedział, że jest to atak wymierzony w ludzi. Sądził, że jest to jedynie wezwanie. Wezwanie, któremu nie chciał dać szansy zaistnieć. Wytrzymał już dosyć długo, by strzał jaki miał oddać stał się precyzyjny. Wymierzył w serce. Chciałby znać zaklęcia mogące zmieniać materiał grotu lub go zaklinać. Nie znał takich. Wstrzymał oddech i posłał żelazną strzałę w wampira banitę. W tego, który przed chwilą zamilknął i wyprostował się jak struna po tym, jak tajemnicza wyładowania elektryczne zawładnęły jego ciałem. Strzała poszybowała i precyzyjnie ugodziła w serce banitę. Wszystko dzięki ogniskom, jakie rozpalili łowcy i bękarty, przy rozbijaniu obozowiska. Strzała przeszyła wampira, rozerwała serce i poszybowała dalej przeszywając kolejnych trzech dzikich wbiegających do obozu.

24 - 1 = 23 żelazne strzały


14x Martwiec
24x Wup (w tym 3 po przebiciu żelazną strzałą)
2x Wampir banita (w tym jeden po porażeniu piorunami i przebiciu serca żelazną strzałą)
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 22 Październik 2017, 13:28:12
Yarpen zdołał przeciwstawić się krzykowi, na tyle by sięgnąć po pistolet i strzelić w łeb drugiemu banicie. Srebrna kula wystrzeliła z taką siłą że wyrwała spory kawałek czaszki wampira z tyłu jego głowy. Umilkł i padł natychmiast.
- Lithan! Bardzo by się przydały twoje motylki i światełka! Krzyknął ładując kulę z drugiego pistoletu w łeb oszołomionego banity.

14x Martwiec
24x Wup (w tym 3 po przebiciu żelazną strzałą)
0x Wampir banita
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 22 Październik 2017, 13:37:57
Ork właściwie mógłby wampira, zadusić telekinezą, ale jeszcze nie chciał pozbywać się swojego wewnętrznego towarzysza, który go rozumiał. Dlatego na razie nie wyłonił się z namiotu podczas ataku, który z każdą chwilą się nasilał. Czekał aż Gunses osobiście go poprosi o wsparcie albo, któryś z normalniejszych towarzyszy. Jeśli hrabia woli tracić ludzi poza powiedzeniem przepraszam, tudzież proszę, nie zamierzał się ruszać! Demon również się z tym zgadzał, także czekał, lecz już nie na siedząco, tylko stojąco trzymając w rękach wardyne. Może się ona przydać, a sam czarnoskóry opuścił namiot, aby podziwiać ogrom zniszczenia, który zaczął jaśnie wielmożny hrabia mając w dupie dawne zasady. - Teraz nie uważasz, że powinno się to zrównać z ziemią?! Krzyknął, ale pewnie nieśmiertelny usłyszał jego słowa. Ork natomiast czekał!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 22 Październik 2017, 13:43:05
Rzesza wzywała. Jeszcze kilkanaście sekund temu jej krzyk niósł się wysoko nad nimi. Ile potrzeba czasu, by stawić się na zew? Wampir nocą dorównywał prędkości wierzchowcom. Rzesza odpowiedziała. Po minucie do atakujących dołączyła grupa wupów i strzygoni. Ci ostatni mieli jednak nie lada problem z wleceniem w rozpadlinę skalną.

14x Martwiec
36x Wup (w tym 3 po przebiciu żelazną strzałą)
12x Strzygoń (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Strzygo%C5%84)
0x Wampir banita
9x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 22 Październik 2017, 13:50:20
Czemu krasnoludy są zawsze takie zachłanne? zapytał sam siebie Lithan, wykonując dłońmi skomplikowaną kombinację znaków przed sobą. Jego dłonie otoczyła magiczna mgła, która kondensowała się przed nim, aż utworzyła kształty o jakie prosił Yarpen.

(https://media.giphy.com/media/4dXA36EWPRQwE/giphy.gif)

Z mgły zaczęły formować się motyle. Rój tych uroczych owadów zaczął zmierzać w kierunku wejścia do rozpadliny. Jak miały zatrzymać wrogów? Był na to jeden sposób. W każdego z motyli le Ellander władował niemało energii, która nie tylko utrzymywała magiczne twory przy 'życiu'. Gdy osiągnęły zamierzony przez elfa cel, znalazły się pomiędzy atakującymi, magia wiążąca motyle uleciała, a same żyjątka eksplodowały, kalecząc i raniąc nieśmiertelnych.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Październik 2017, 14:17:12
Gunses słyszał wrzaski dochodzące z góry, słyszał trzepot błon skrzydeł strzygoni. Przy wejściu też jakoby zaroiło się od wampirów. Zaroiło? Rój.
Był teraz już jednak między nimi, lecz nie jako jeden z nich. Robił to, co potrafił najlepiej. Zabijał potwory. Jego miecz wieszczego leżał mu w dłoni niczym najbardziej dopasowany strój, który wymagał wielu poprawek, by stać się nie częścią osoby, nie dodatkiem. Tak samo miecz Cadacusa był częścią Nieumarłego. Przedłużeniem jego woli i siły. Pierwszego nadbiegającego wupa Gunses przywitał odgórnym młyńcem. Atak ten zaskoczył dzikiego, ostrze przeorało jego pysk w poprzek, na linii oczu, dosięgając do mózgu i szatkując go. Ciało i krew dzikiego w kontakcie ze srebrem, z którego wykuty był miecz, syczało i dymiło. Krew chlusnęła na boki. Cadacus podskoczył przyciągając nogi do korpusu, i wykręcił się w prawoskrętnym piruecie. W locie ciął skaczącego na niego z prawej strony martwca. Ostrze przecięło sukno, skórę, kości, wypuściło krew przez nieuleczalną ranę. Zeskoczywszy wykonał przy użyciu dwóch dłoni pionowy wir ostrzem, odcinają łapy kolejnego wupa, który próbował chwycić wampira i wybić go z rytmu. Zbytnie wychylenie wupa poskutkowało tym, że po łapach o kilka plastrów uszczupliła się także twarz wupa. Cadacusowi przeszło przez myśl, że w takiej formie wup jest dużo bardziej estetyczny. Przekładając miecz za plecami ruchem umykającym wzrokowi śmiertelników odbił dwa ciosy mieczy kłusownika. W ślad za paradą powędrował demoniczny szpon sypiąc kolejną salwą iskier. Błyskawice rozlała się po twarzy i ciele kłusownika, który zajął się ogniem i zdechł w jednej chwili. Nim płonąca kukła opadła na ziemię, wampir wykonał zamaszyste 'N' w powietrzu, przy każdym pociągnięciu czując opór jaki ostrze napotyka na swojej drodze. Ile czasu minęło od bezpośredniej walki. Gunses szacował go na kilka sekund. Sześć? Manewr 'N' pozwolił mu przerżnąć kark jednemu wupowi, martwca przeciąć na pół, a atakującemu wzniesionymi mieczami kłusownikowi wypuścić flaki.

12x Martwiec
33x Wup (w tym 3 po przebiciu żelazną strzałą)
12x Strzygoń
0x Wampir banita
7x Wampir kłusownik
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 22 Październik 2017, 14:20:27
Magiczne motylki i światełka, towarzyszące ich eksplozją, unieruchomiły, bądź poważnie raniły 11 atakujących. Przestrzeleni strzałą Progana zdążyli się zregenerować.

12x Martwiec (w tym 2 zranionych przez Lithana)
33x Wup (w tym 7 zranionych przez Lithana)
12x Strzygoń
0x Wampir banita
7x Wampir kłusownik (w tym 2 zranionych przez Lithana)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Październik 2017, 15:38:01
Nessa na chwilę straciła orientację. Wampirzy krzyk chociaż wprawdzie nie podziałał na nią  pełnią swojej siły, to na chwilę zamroczył. Krwiopijcy byli za daleko, jednak to wszystko się skumulowało. Wrzaski, wystrzały, uderzenia oręża o ciała przeciwników, syknięcia atakujących wampirów. Walka tak dużych grup to zawsze jest jeden wielki bajzel. Nessa to wiedziała, ale odwykła od takich potyczek. Chwilę jej zajęło, by skupiła się całkowicie, ignorując dźwięki, która zamiast naprowadzić, rozpraszały. Jednak jej ciało reagowało automatycznie. Dziesiątki lat wyuczonych gestów skutkowały tym, że mimo chwilowej dezorientacji, na cięciwie elfki już znajdowała się kolejna strzała. Tinuviel nie wiedziała, ile wytrzymają towarzysze Yarpena. Wciąż stała z tyłu, ale w końcu pierwsza linia ich oporu zostanie przełamana. Wtedy jej łuk nie zda się już na nic. Szczerze mówiąc, długoucha spodziewała się, że nastąpi to już dawno, ale nie doceniła Nordów i Bękartów.
Pierwszy pocisk wystrzelony przez elfkę poszybował w stronę kłusownika, który wyrwał się trochę za bardzo przed szereg. Zapewne spodziewał się, że przeładowywanie broni zajmie wojownikom trochę więcej czasu. Poza tym motylki Lithana bardzo w tym pomogły. Ruchy wampira nie były już tak pewne.
Podobnie jak jego pobratymca, którego elfka zauważyła już dawno, ale nie miała czystego strzału. Mogła trafić jednego z Nordów, a na to tak doświadczony strzelec nie mógł sobie pozwolić. Zamieszanie przy wlocie w rozpadlinę komplikowało sytuację nie tylko nowy wąpierzom, które zmierzały do kompanii, ale również tym, które już się tam znajdowały. Każde z nich chciało zasmakować krwi obozujących. Instynkt instynktem, ale taka dzikość nie mogła się równać doświadczeniu i opanowaniu. Kolejny pocisk powędrował w czaszkę zranionego przez Lithana wampira.

//:
12x Martwiec (w tym 2 zranionych przez Lithana)
33x Wup (w tym 7 zranionych przez Lithana)
12x Strzygoń
0x Wampir banita
5x Wampir kłusownik

26 - 2 - 2 = 22 srebrne strzały
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 22 Październik 2017, 15:52:49
Lithan zbyt dosłownie wziął słowa Yarpena, mimo to motylki okazały się trochę skuteczne. Następnym razem poprosi o smoka... Krasnolud nie miał za dużo czasu na rozmyślanie. Wystrzelił z pistoletów do kłusowników, trafiając ich w łby. Kule to nie bełty, nie odbijesz tego. Pewien młody wampir o imieniu Ocian próbował, trzeba było wydłubywać z niego żelazo... Kłusownicy byli martwi, Yarpen sięgnął po jedną z bomb.
- Ahtung granaten! Krzyknął rzucając pod nogi dwóch kłusowników, za chwilę nie będą mieć nóg.

12x Martwiec (w tym 2 zranionych przez Lithana)
33x Wup (w tym 7 zranionych przez Lithana)
12x Strzygoń
0x Wampir banita
3x Wampir kłusownik (2 z urwanymi nogami
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Październik 2017, 19:47:57
- Kusznicy! - wrzasnął Gunses przejmując kontrolę nad sytuacją w wejściu. Trzymanie tam dzikich było dobrym posunięciem, jednak nie na długą chwilę. Ryzyko było ogromne, ale póki co po stronie Cadacusa nie było ani jednej ofiary. Szalejąc w wejściu Gunses przyjmował na siebie pierwszą falę nieumarłych. Niedobitki, które przedzierały się za niego zostawały zatrzymane przez Bękartów walczących wręcz i Nordów, którzy obrawszy sobie za pozycje strzeleckie wystające ze skał półki szyli z precyzją zarówno w tych, którzy tłoczyli się w wejściu jak i w tych, którym udało się przedrzeć. Sytuacja jednak komplikowała się z każdą chwilą, a w zasadzie stawała się bardziej wymagająca, niż niebezpieczna. Kilku dzikich próbowało przeskoczyć szalejącego Gunsesa i eksterminujących Bękartów. Zostali zdjęci przez Nordów. Wąsaci, brodaci jegomości, którym bliżej było do barbarzyńcy niż żołnierza strzelali z niesamowitą precyzją. Oceniali trajektorię lotu wampirów nieomylnie. Kiedy sześciu strzelało w wejście do szczeliny, czterech czekało na tych z dzikich, którzy wyłamywali się i próbowali przeskakiwać.
- Bękarty w tył! - wydany przez Gunsesa rozkaz został mimo zgiełku został szybko wykonany. Bękarty w kilku susach przeskoczyli do tyłu. Gunses odskoczył również, jednocześnie wyciągając przed siebie, czyli w stronę dzikich, dłoń. Część skoczyła na Gunsesa, który znajdował się w powietrzu, ten przywitał ich dźwięcznym
- Aenye! - z pomiędzy jego palców wybuchło światło, które odbiło się od dzikich i pełnych furii oczu atakujących wampirów. Gunses opadając wrzasnął
- Na ziemię i strzał! - w chwili kiedy on spadał na ziemię w przyklęk z nisko pochylonymi plecami, w podobnej pozycji znaleźli się członkowie bękarciego bractwa. Stojący za nimi kusznicy w liczbie dwudziestu pociągnęli za spusty kusz...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 23 Październik 2017, 22:02:04
Salwa w oślepione wampiry była tym, co Nordowie, Bękarty i prawilne wampiry lubią najbardziej. Na ziemię padło przy tym jedenaście sztuk dzikich. Jeszcze pojękują, w końcu to nieśmiertelni i minie trochę czasu niż umrą ostatecznie.
Jednakże gorszy los zgotowały ludziom strzygonie. Postanowiły jednak wlecieć do szczeliny. Zmieściło się tam tylko pięć sztuk, jednak impet w jakim wleciały przewrócił Bękarty, Gunsesa i strącił Nordów z ich pozycji obronnych. W skutek tego, stojące z tyłu wampiry mogły przeskoczyć i dostać się do środka... Zaczęła się rzeź.

9x Martwiec (w tym 5 w środku)
26x Wup (w tym 11 w środku)
12x Strzygoń (w tym 5 w środku, lecą na Nessę, Progana, Yarpena i Nordów)
1x Wampir kłusownik (już w środku)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 23 Październik 2017, 22:15:07
Czasami w życiu jest taki moment że albo ty, albo oni. Dla Vulmera właśnie nadszedł, kiedy dzicy wdarli się do środka. Elf musiał się przemóc. Chwycił za łuk, nałożył strzałę i obrał za cel najbliższego wupa, jego łeb. Zwykł się modlić do Ventepi, ale tym razem stres i adrenalina sprawiały że nawet o tym nie pomyślał. Po prostu strzelił...


9x Martwiec (w tym 5 w środku)
25x Wup (w tym 10 w środku)
12x Strzygoń (w tym 5 w środku, lecą na Nessę, Progana, Yarpena i Nordów)
1x Wampir kłusownik (już w środku)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Październik 2017, 10:04:36
Kenshin widział, że rozpoczyna się rzeź, bo część wampirów a raczej ich wersje upośledzone, wtargnęły do szczeliny. Ork w tym wypadku wziął udział w walkach, by przy okazji ratować swoją dupę, bo Gunsesa zarówno druid jak i demon w nim siedzący, zabiłby gołymi rękoma! Jednak szkoda było mu Nessy jedynej kobiety tutaj oraz Progana, którego zna od samego początku w konkordacie.
     Druid musiał działać na rzecz załogi, którą był zdolny polubić. Widział, że strzygonią nie wiele brakuje do zaatakowania pozycji elfki, więc użył jednej ze swojej specjalności czyli czarów, bo akurat mógł to zrobić z takiego powodu, że mowa do niego wróciła! W tym czasie następowała koncentracja krótka acz konieczna inaczej, nie mógłby pobrać energii magicznej. Następnie używając telekinezy, po przyciągał cząsteczki wody zawartej w powietrzu, by w końcu wypowiedzieć inkantację ściany lodu. - Anoshu izilishash! Cząsteczki wody zaczęły się zbierać w jedna kupę, zbijać się, potem marznąć, tworząc błyszczącą się ścianę, w której można było się przejrzeć jak w zwierciadle. Strzygonie będą mieć chociaż jakieś skromne trudności, a jednocześnie da czas obrońcą na przegrupowanie się lub przygotowanie strzał, aby móc zaszyć część niepełnosprawnych wampirów. ÂŚciana lodu osiągnęła największe wymiary czyli wysokość dwóch metrów na szerokość pięciu. W ten sposób chociaż pomógł swym znajomym. Kenshin natomiast nie parł dalej do przodu, tylko dobył wardyny, gdyż wiedział, że część maszkar przeskoczy jego ścianę, ale w walce wręcz pomoże biednej elfce, elfowi i człekom, także cierpliwie czekał na wampiry. 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Październik 2017, 20:42:28
Nie trzeba być uczonym, by wiedzieć, że szybciej elfowi przyjdzie wyjęcie z kołczanu, nałożenie na cięciwę i wystrzelenie pocisku niż odrzucenie łuku i wyciągnięcie miecza. Może to być poniekąd związane z niechęcią długouchych do walki w zwarciu.
Zatem Nessa zrobiła to, co podpowiadała jej nauka. I lata doświadczenia. Wyjęła strzałę, nałożyła ją na cięciwę i czekała na odpowiedni moment. Przygotowywała się do tego, już kiedy kusznicy kończyli naciąganie swoich broni. Zatem w momencie, gdy pierwszy strzygoń pojawił się w polu widzenia elfki i zaczął lecieć w jej stronę, chciała wypuścić przygotowany wcześniej pocisk. Wampiry były szybkie, ale dzikie i zupełnie nieprzygotowane na niespodzianki Bękartów, Lithana i Gunsesa. I jak widać Kenshina. Zatem zamęt mógł zgubić kompanię, ale bywało, że działał na ich korzyść, wyrównując szanse. I to był ten moment.
Długoucha poniekąd zdębiała, a poniekąd się uspokoiła. Gdyby nie okoliczności, podziękowałaby zapewne orkowi. Bogowie, co by było, gdyby nadal nie mógł mówić?
Teraz jednak nie było czasu na takie ponure rozważania, bo strzygonie jak to strzygonie. Latają cholerstwa. Zatem, gdy pierwszy się pojawił w zasięgu wzroku Nessy, wznosząc się nad ścianę z lodu, srebrna strzała pomknęła, a latający wampir w środku nocy nie mógł jej uniknąć. Na pohybel. Magia orka dawała rzeczywiście sporo czasu. Strzygonie musiały być zdezorientowane.
Elfka pospiesznie zaczęła nakładać kolejną strzałę i naciągać cięciwę, więc gdy kolejny gagatek wpadł na pomysł, by ominąć przeszkodę orka, coś srebrnego utkwiło mu w czaszce.


//:
9x Martwiec (w tym 5 w środku)
25x Wup (w tym 10 w środku)
10x Strzygoń (w tym 3 w środku, lecą na Nessę, Progana, Yarpena i Nordów)
1x Wampir kłusownik (już w środku)
22 - 2 = 20 srebrnych strzał
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Październik 2017, 21:38:50
Gunses wiedział czemu szło im tak dobrze. Nie ponieśli żadnych strat w ludziach, jak do tej pory. Sprawa była dla Gunsesa jasna już po pierwszym frontalnym ataku jaki stoczył w wejściu do rozpadliny. Im dłużej walczyli tym wampir bardziej się upewniał, że o tym na którą stronę przechyli się szala zwycięstwa zależała od tego, że atakujący dzicy nie spożywali krwi, możliwe że od wielu dni. Była wiosna, możliwe, że ich ostatnie syte posiłki przypadały na zimę. Byli nadal niebezpieczni, jednak póki nie zasmakują w ludzkiej krwi, póty nie będą atakować z pełną mocą.
Po nadleceniu strzygoni i przerwaniu szyku obronnego cała akcja przeniosła się do środka rozpadliny. Gunses wiedział, że w pozostawienie niestrzeżonego przejścia będzie zgubne. Kontrola nad wylotem rozpadliny musiała zostać w rękach Cadacusa i jego ludzi. Wampir skoczył w przód, przebijając się przez napierających do środka dzikich. Odcinał im ręce i głowy, chlapał krwią na wszystkie strony. Był wściekły.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 25 Październik 2017, 20:40:26
Statystyki na chwilę obecną, już po waszych akcjach:
7x Martwiec (w tym 5 w środku)
22x Wup (w tym 13 w środku)
10x Strzygoń (w tym 7 w środku)
1x Wampir kłusownik (już w środku)


//: Vulmer
Strzała wbiła się w pysk wupa. Przebiła jego szczękę, dotknęła gardła. Wup poruszył szczęką, strzała pękła pod siłą mięśni. Jej zakrwawione drzazgi wbijały się mu w dziąsła i język. Mimo to nie zdawał się tym przejmować. Rzucił się na Ciebie w pędzie. Możesz schować się w wozie lub uciekać do środka.

//: Kenshin
Za ścianą rzeczywistość stała się czarna i ruchliwa. Czarna od ciał wupów i ruchliwa od ich zachowania. Chwilę późnij zaczęli się przelewać. Wystarczyło, że złapali się krawędzi, która mimo wszystko wyślizgiwała im się z rąk. Ich pazury zahaczały o lód, potem wystarczyło tylko się podciągnąć i przerzucić nad ścianę. Pięciu już wdrapało się na jej krawędź...
Po dwóch kolejnych postach za lodową ścianą znajdzie się 10 wupów.

//: Nessa, Progan
Piątka wupów już przedziera się nad ścianą. Wiedzieliście, że za chwilę większość przeskoczy tutaj. Mogliście wybrać walkę lub ucieczkę w głąb jaskini. 
Po dwóch kolejnych postach za lodową ścianą znajdzie się 10 wupów.

//: Gunses
Zauważyłeś, że od strony lasu nadbiegają kolejni. Byli to w głównej mierze banici i martwce. Na pierwszy rzut oka jakieś łącznie jakieś dwanaście sztuk.
Do obozowiska dotrą za trzy posty.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 25 Październik 2017, 21:35:52
- Nesso! Uważaj! - zawołał Progan celując grotem strzały w wupa, który właśnie właził na lodowy mur. Utrzymywał naciąg przez dobre dziesięć sekund, przez co wystrzelona strzała miała dość impetu, by strącić wupa ze skalnej półki i powlec go kilka metrów w tył. Zaraz potem nałożył kolejną strzałę. Wiedział, że nie zdąży napinać jej tak długo jak poprzedniej. Wiedział, że wampiry niedługo przedostaną się przez mur.
Co będzie później? Zastanawiał się człowiek. Człowiek. Rasa ludzka miała to do siebie, że rzadko zastanawiała się co dalej. Ludzie 'zdobycze techniki' były w gruncie rzeczy dokładnie zdobyczami, ale przejętymi od innych ras. Magia draconów, elfów lub wampirów. Alchemia elfów i niziołków. Mechanizmy krasnoludów i gnomów. Broń elfów, wampirów i gnomów. Prawo i ustawy draconów. Budownictwo elfów. Bankowość krasnoludów. Dyplomacja wampirów.
Co będzie później? Rozbrzmiało w głowie Progana. Na świecie mało, bardzo mało było mu podobnych. Ludzi, którzy zadawali sobie to pytanie. Do nich należeli Isentor I, Meaneb, Samug, Assasyn, Grison, Momo, Sado, Valentin, Bela, Megort, Boba, Canis, Melitele, Serail, Gunses kiedy jeszcze nie był wampirem... CO?! SKÂĄD JA ZNAM ICH IMIONA?!
Strzała z jego łuku wyprysnęła sama, cudem trafiając w cel, roztrzaskując nogę wupa i sprawiając że spadł po przeciwnej stronie muru. Progan opadł na kolana. Był zupełnie zdezorientowany. Przez chwilę widział twarze tych, których nigdy nie poznał. Przez chwilę znał ich imiona. Błędnym wzrokiem rozejrzał się dookoła.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Październik 2017, 22:17:33
- Aenye! Nordowie! - zawołał Gunses używając ponownie zaklęcia błysku w stronę wampirów, z którymi walczył - Ostrzał na ścianę lodu!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Październik 2017, 12:29:07
I znowu musiał uciekać, jakoś tak wydało mu się że najlepiej będzie jak ucieknie do srodka. Wóz wydawał się za mało solidny by przetrwać atak wupa.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Październik 2017, 12:39:20
Kenshin swoim czarowaniem dał czas dla obrońców, żeby się przegrupowali albo przygotowali na walkę. Te kilka sekund robiło znaczą różnicę i nikomu na razie śmierć w oczy, nie zajrzała! Dlatego nie czekał zbyt długo i pospieszył z pomocą w walce.
    Ork czuł, że to jego dzień i może wyżyć się na zmutowanych wampirach, niż na Gunsesie, ale jego kolej jeszcze nadejdzie! W każdym razie wupy wskoczyły na jego ścianę, wybijając się w nią pazurami, lecz to zaledwie kilka sztuk, które można pozbyć się błyskawicznie, by poczekać sobie na pozostałe. Druid trzymając w łapach wardynę, przygotował się na atak z góry jednego wampira. Wup zaatakował, odbijając się od ściany, starał się w locie wbić pazurami w klatkę piersiową Kenshina, który zdał sobie sprawę, bo było to zbyt czytelne dla wojownika. Dlatego przyjaciel trolli zrobił piruet w prawo, unikając ataku a jednocześnie, wykorzystując zasięg broni, zrobił młynek trafiając wupa ostrzem w brzuch. Czarna ruda to może nie srebro, ale skutecznie przecięła miękkie ciało wampira na pół. Górna część odleciała kawałek natomiast z dolnej flaki, wyleciały na ziemię barwiąc ją zakazaną krwią tym samym pozbywając się jednego skurczybyka.
    Alfa poczuł się wyjątkowo dobrze, że za pierwszym razem i wcale się nie męcząc, poradził sobie z pierwszym przeciwnikiem, więc nie zamierzał przestawać, tylko ciął dalej, bo kolejny wampir chciał skosztować najbardziej wyróżniającą się jednostkę wśród wojowników a do tego z największa zawartością krwi. Ten wup tak głupi nie był jak poprzednik, jednakże dzika bestia, bo tak inaczej nazwać tego nie można było to dzika bestia. Krwiopijca w pewnym momencie się zatrzymał, wpatrywał ślepiami w niego, szukając chyba słabych punktów, co delikatnie zdziwiło obrońce dopóki do niego, nie doszedł kolejny z gatunku wąpierzy. Kenshin był pewien podziwu, że wzięto go na poważnie! Praca zespołowa pary wampirów niczym w stadzie. Dwa wupy zaatakowały jednocześnie ,chciały tnąc swymi pazurami w stronę, głowy, torsu orka, ale daremny był to atak, bo druid wywijał wardyną wokół własnej osi, ucinając po kolei palce atakujących go zmutowanych wampirów, co skutkowało, pozbawieniem ich możliwości ataku oraz utratę krwi, z ich organizmów. Skutkiem czego bestie mimo pracy w  grupie były osłabione, ale nie dawały za wygraną, bo w końcu jeden nie wytrzymał, rzucił się na orka, próbując wgryźć się w jego szyję. Tutaj zadziałała przezorność alfy, który w ostatnim momencie szarpnął wupa mortokinezą. Było to na tyle skuteczne, że wampir się obalił dając kilka sekund na wykończeni tego mniej ruchliwego. Kenshin wyprowadził cięcie z ukosa, ale zmutowany zrobił naturalny unik, niestety dla niego nie przewidział, co nastąpi, gdyż ork zrobił obrót, przeszywając czarnym ostrzem warydny brzuch wupa. Ostrze przeszło na wylot, ale wąpierz nadal żył, co źle wróżyło, bo nieumarły zaczynał pchać się w stronę orka, nie bacząc na nic, gdy był wystarczająco blisko to ork, wbił mu sztylet ze szkła w czaszkę, po czym ją rozciął, ukazując jej zawartość światu. Właściwie nic imponującego tam nie było, ale kolejny zgon na koncie druid. Drugi wampir natomiast już wstał i zamierzał zaatakować swego oprawcę. Ork jedną ręką wyszarpał ostrze z truchła i zaczął atakować po skosie raz za razem. Lewa, prawa, prawa, lewa wup skutecznie unikał ataków jako dziecię nocy, ale zawziętość Kenshina była zbyt ogromna i nadszedł ten moment, gdy zbliżył się do skalnej ściany, gdzie nie miał dokąd uciec! Alfa dwoma uderzeniami z ukosa, zrobił znak "X" na ciele wampira, który syczał z utraty krwi, by ostatnim pchnięciem przebić jego czaszkę. W ten sposób pozbył się trzech przeciwników.
    Kenshin widząc siebie w nieciekawej sytuacji, zrobił coś jeszcze użył magii, która potrzebowała właśnie małego dystansu do wroga. Wbił szybko broń w ziemię, zaczynając koncentrację, skupił w sobie moc magiczną, wyprostował obie dłonie, by jak najwięcej wilgoci zebrać i wypowiedział inkantację mroźnej zamieci. - Anoshu! Lodowa fala wystrzeliła z rąk orka, który dzięki sprzyjającym górskim warunkom, posłał magiczny atak na ścianę lodu, albowiem zachował idealny dystans, aby zamrozić na śmierć kolejnego wupa, który zeskoczył z owej ściany. W oka mgnieniu wampirowi zamarzła krew w żyłach, gdy oberwał bezpośrednio, zatrzymując go w miejscu, a po chwili przypominał straszną lodową figurę dla jakiegoś maniaka dekoracji jak znalazł.
W każdym razie towarzysze pozbyli się tymczasowego zagrożenia będącego za ścianą, ale po drugiej stronie jeszcze kilkanaście sztuk pozostawało, ale ork wolał się wycofać, więc pospiesznie chwycił wardynę, udając się w lepsze strategiczne miejsce. W jego mniemaniu uratował kilka istnień, gdyż bezpośrednia konfrontacja z taką ilością na raz groziło natychmiastową śmiercią!

Statystyki na chwilę obecną, już po waszych akcjach:
7x Martwiec (w tym 5 w środku)
17x Wup (w tym 13 w środku) Progan zabił jednego za murem a ja czterech, także za ścianą na razie spokój!
10x Strzygoń (w tym 7 w środku)
1x Wampir kłusownik (już w środku)
         
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Październik 2017, 19:32:40
//: Progan, Nessa, Kenshin

Po dwóch postać (Progana i Gunsesa), w kolejnym poście (Vulmera) 10 Wupów przeskoczyłoby przez lodowy mur. Progan dwóch z nich zepchnął na drugą stronę przy użyciu strzał! PROSZÊ W KOLEJNYM POÂŚCIE ODJ¡Æ ODPOWIEDNIÂĄ ILO¦Æ STRZAÂŁ. Zostałoby więc 8. Rozkaz wydany Nordom sprawił, że ostrzelali oni wupy za murem, a te które się przedostały zabił Kenshin.
Zaatakowały was strzygonie, cała piątka.

//: Vulmer
Uciekłeś do środka. Jaskinia jest pusta. Grupa trzyma tutaj wierzchowce, prowiant i wyposażenie. Wup nadal Cię goni.

//: Gunses
Jesteś najbliżej wylotu rozpadliny dlatego po trzecim poście (Vulmera), w kolejnym (post Kenshina) dobiegło do Ciebie czternaście wampirów.

//: Nordowie i Bękarty
Ich starania powaliły około10 wampirów. Nie obyło się jednak bez wrzasków, które świadczyły o ofiarach po waszej stronie.

Statystyki na chwilę obecną:

4x Martwiec (w tym 5 w środku)
9x Wup (w tym 9 w środku. Jeden z nich goni Vulmera)
8x Strzygoń (w tym 5 w środku)
0x Wampir kłusownik
13x Wampir banita (atakują Gunsesa)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 26 Październik 2017, 20:25:41
Yarpen miał dość, był na to za stary. Walka z potworami i demonami była dobra dla młodych, magów i wampirów. Nie dla siwiejących krasnoludów. Krasnolud używał już tylko swego wielkiego topora, nie miał czasu na strzelanie, ani miejsca. Jakiś martwiec przejechał pazurami po czarnej płycie najemnika wydając nieprzyjemny pisk, Bękart zrobił zamach z półobrotu i rozpolowił go. Dostrzegł wtedy jak wup goni jakiegoś elfa. Wydał rozkaz dwóm ludziom by zajęli się problemem. Sam zaś zajął się martwcami, szczęście że na Bękarcich, oraz jego, zbrojach dzicy łamali sobie pazury. Upaćkany od juchy i wnętrzności walczył dalej.

Statystyki na chwilę obecną:

0x Martwiec
9x Wup (w tym 9 w środku. Jeden z nich goni Vulmera)
8x Strzygoń (w tym 5 w środku)
0x Wampir kłusownik
13x Wampir banita (atakują Gunsesa)

2 Bękartów idzie na pomoc Vulmerowi
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Październik 2017, 20:36:27
I znowu miał szczęście, gdy już myślał ze jest po nim usłyszał za sobą niezidentyfikowany bulgot, czy też charczenie. Gdy odważył się odwrócić zobaczył dwóch Bękartów szlachtujących wupa który wyjątkowo nie chciał zdechnąć. Jeden z najemników tylko krzywo spojrzał na elfa. Obaj wrócili "na front". A Vulmer został przy koniach...

Statystyki na chwilę obecną:

x Martwiec
8x Wup (w tym 7 w środku. )
8x Strzygoń (w tym 5 w środku)
0x Wampir kłusownik
13x Wampir banita (atakują Gunsesa)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 27 Październik 2017, 13:39:02
Wycofanie się na pozycję było mądra decyzją orka. Wupy padły bez problemu dzięki, zastosowaniu lodowej ściany. Uratował swoich przyjaciół elfkę i człowieka, który nie wyglądał na zdrowego, ale to się oceni później, bo teraz tutaj żadna ściana nie pomoże jak wróg może latać!
    - Jeszcze jedna z tych głupich bestii. Rzucił klasykiem znanym na cały Marant, ale to były słowa prawdy, bo te wampiry nie były zbyt mądre. Strzygonie w ilości pięciu sztuk dla trójki łowców, którym jednym z nich jest pseudo mag. Poradzą sobie bez problemu! Jeden z nich właśnie zaatakował druida, gdyż znacznie się wyróżniał na tle pozostałej pary. Ork był gotowy na to, więc na razie załatwił to tak, że posłużył się właśnie sztukami magicznymi. Dlatego wbił ostrze warydny w ziemię, by przydała się na później. Najpierw zebrał moc magiczną w swych dłoniach. Dusza się uruchomiła szybciej niż wcześniej, bo można powiedzieć, że się "rozgrzała". Ork znając zasięg czaru, musiał chwilę poczekać na zbliżenie się celu, ręce mu pulsowały od ilości energii. W tym właśnie czasie nadleciał jeden z wąpierzy, który chciał wbić pazury w głowę Kenshina, ten wyprostował dłoni, mówiąc inkantację mroźnej zamieci. - - Anoshu! Powietrze zrobiło się nagle chłodniejsze niż normalnie, a z dłoni poleciał podmuch zimnego lodowatego powietrza. Strzygoń oberwał bezpośrednio zamieniając się na stałe w bryłę lodu. Podstawowe funkcje życiowe istoty przestały działać, przez co zastygł on w miejscu, spadając już na ziemię, rozbił się na dużo kawałeczków. W skrócie nie było co zbierać! Kenshin widząc, że magia również z tymi potworami daje radę, postanowił użyć jej kolejny raz, tylko tym razem zwiększył on zasięg ataku. Afla ponownie zaczerpnął energii z duszy, jednocześnie zbierał w wokół siebie cząsteczki wody z otoczenia, przy użyciu mortokinezy. W końcu rzekł inkantację sopla lodu. - Izosh! W dłoni druida pojawił się przejrzysty, ostry sopel. Mały niepozorny a zarazem śmiercionośny. Kenshin wiedząc jaką mocą dysponuję, zaczął manipulowaniem nim mortokinezą, która górowała nad telekinezą. Lodowy szpikulec latał znacznie szybciej i jego zasięg również był potężny, bo na momencie został rzucony w stronę jednego z latających wampirów. Jednak skurczybyk był nieco szybszy i uniknął pierwszego ataku, lecz bestia nie przestawała swojego i poleciała w kierunku przyjaciela trolli. Ork zaczął jeszcze szybciej manipulować soplem i zdołał zaatakować od tyłu strzygonia, który nie mógł spodziewać się tego, że oberwie on w potylicę. Miękka skóra napotkała ostrą cześć lodowego ataku i została przebita razem z nią czaszka, a potem mózg. Szpikulec przebił się przez cały obszar i wyszedł czołem, zamarzając dodatkowo pozostałą żywą jeszcze tkankę. Główny organ odpowiedzialny niemal za wszystko przestał działać, czego skutkiem było natychmiastowa śmierć i upadek z wysokości na twardą ziemię. Potwór z koszmarów padł.   
    Kenshin już nie miał jak czarować, więc musiał zadziałać konwencjonalnie czyli walką wręcz. Ork pochwycił warydnę, której czarne ostrze zalśniło, odbijając promienie księżyca. Spokojnie stał i czekał w pozycji bojowej. Właśnie znowu kolejny ze strzygoni zaatakował, ale tutaj nie było czasu na zabawę, bo gdy wampir się zbliżył dostatecznie chcąc znowu wbić pazury w niego to poczuł na swoim gardle, uścisk na tyle silny, że nie mógł się wyrwać! Albowiem Kenshin wyprostował rękę i normalnie w świecie zaczął go dusić. Strzygoń zastygł i powoli został sprowadzony na ziemię. Powietrza powoli mu brakowało, ale dychał do czasu, aż druid przebił mu wardyną brzuch. Ostrze przeszyło ciało strzygonia na wylot, przecinając organy. Lało się wiele krwi, ale wtedy dopiero bestia ożyła, jakby dostała kopa adrenalinowego, ale nie na długo, bo mocne szarpnięcie i wyciągniecie ostrza wraz z obrotem w lewo, przecięło skurczybyka na pół. Flaki pofruwały sobie na boki a tors poleciał jakieś pół metra. Kenshin pochylił się do dołu, wbijając ostrze w ziemię, szepcząc. - Brakowało mi tego. Wypowiedział to z uśmiechem barbarzyńcy jakim był jego lub choć orkiem nie był, ale zwyczaje musiał przyjąć typowo orkowe.
Druid teraz się odsunął po tym wszystkim i wydarł się do Nessy. - Nessa! Progan, co z nim?! Następnie się odsunął, aby ewentualnie chronić elfkę, bo po to właśnie wtrącił się do walki!

Statystyki na chwilę obecną:

x Martwiec
8x Wup (w tym 7 w środku. )
5x Strzygoń (w tym 2 w środku)
0x Wampir kłusownik
13x Wampir banita (atakują Gunsesa)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Październik 2017, 10:04:11
     Gunses zdążył przygotować się do walki. Za sobą słyszał orkowy ryk "Nessa! Progan, co z nim?!". Co mogło się z nim stać? Wampir sam chciałby to sprawdzić, jednak teraz większym zagrożeniem byli nieumarli nadbiegający od strony lasu. Gunses zauważył już z daleka to, czemu przybyli dopiero teraz. Zauważył czemu nie atakowali z pierwszą falą. Widział to doskonale w ciemności, w znikomym świetle księżycowego blasku, który przebijał się przez dziury w koronach drzew. Ich twarze, szyje i piersi zdobiły karminowe rozbryzgi. Przed walką zrobili to samo co Cadacus. Spożyli krew. Dodali sobie energii i siły, zapewnili sobie regenerację nie do osiągnięcia przez zwykłych mieszańców ziemi.
     Z tą energią i siłą wbili się w wylot rozpadliny.
     Niektórzy skacząc, inni wbiegając - wszystkich miecze i sztylety były obnażone i skierowane na Cadacua. Bardziej niż na zmyśle wzroku polegali oni na słuchu, ruchu powietrza. Jakby wiedzieli, że przeciwnik posiada zdolność oślepienia ich. Cadacus nie pozwolił im wedrzeć się do środka w pierwszej fali. Wyskakując kilka metrów do przodu starł się z nimi w wąskim gardle, jakie tworzyły dwie przeciwległe ściany wejścia do rozpadliny. Miecze zderzyły się ze sobą w metalicznych dźwiękach zderzanych kling. Cadacus walczył jednym mieczem, zgodnie z kodeksem walki Wieszczego. Druga ręka zawsze może być Ci potrzebna do chwytu, utrzymania równowagi, odbicia się. Gdybyś miał w niej broń, nie zachowasz pełnej sprawności ruchowej. Mógłbyś broń wypuścić z ręki? Nie wiesz, czy tym samym nie dał byś przeciwnikowi kolejnego oręża... Przypominał sobie słowa, jakimi nauczał Gunses, a właściwie Ra, nauczał Nacjo. Wojownikowi wystarczy jeden miecz. Jeżeli jesteś prawdziwym zabójcą, nie potrzebujesz niczego więcej.
     Walka z trzynastoma przeciwnikami była niemałym wyczynem, jednakże Gunses przerabiał już takie starcia nie raz, nie dwa razy. Od czasów Klanu Oshi, przez wszystkie inne dzieje Cadacusa jedno pozostawało zawsze w jego pobliżu. Walka i śmierć jego przeciwników. Czy przed laty ten chłopak, żyjący wtedy na pustyni jako syn Zubena i przyszły następca jego tronu pomyślałby, że po trzydziestu jeden latach od opuszczenia kontynentu będzie walczył z wampirami w obronie swojego domu? Historia wyniosła go wysoko ponad przeciętność. Stał się władcą wampirów. Był tym, o którym proroctwa mówiły 'Przeklęty na Imieniu i na Duszy'. Był tym o którym mówiono "Tu i Teraz". I był on Tu. I był on Teraz. A przy nim Setrme.... Co w języku starowampirycznym oznacza nie mniej, nie więcej jak po prostu ÂŚMIERÆ.
     Na czym polegać ma walka z przeciwnikami w ilości większej niż jesteś w stanie zabić? Na prostej rzeczy, chodzi o to by... O nie. Tego trzeba nauczyć się w Zgromadzeniu Cienia. Gunses przyjął pierwsze trzy zdawałoby się jednoczesne ciosy na swoją klingę miecza. Ułożenie własnego ostrza prowadził tak, aby jak najmniejszym trudem strącać miecze przeciwników na ziemię. Dzięki temu sam nie tracił czasu, a renegaci gubili rytm. Czekając na silną paradę, na której zawiesiliby pozycję do skrytego ataku sztyletem od dołu. Gunses wiedział o tym, sam gdyby była taka konieczność próbował by takiego ataku. Jednak Cadacusa różniło od banitów to, że potrafił ocenić przeciwnika i przed pierwszym atakiem obrać na niego plan. Gunses był dodatkowo wytrawnym wojownikiem. Walczącym na niezliczonych polach walk i kładącym niezliczone zastępy przeciwników do grobów. Dlatego walka z banitami mimo tego, że wymagająca była, nie była dla Gunsesa śmiertelnie niebezpieczna.
       Po sparowaniu ciosów z szybkością przerastającą przeciwników Gunses odwinął się i zamarkował cios koszący na prawą stronę. W rzeczywistości wykonał lekki wyskok w lewą i wbił się nieświadomemu banicie mieczem prosto w oko, dosięgając srebrnym ostrzem mózgu i raniąc go na tyle dotkliwie, że śmierć musiała po chwili wzbogacić swą armię nieumarłych o kolejną zabłąkaną duszę. Gunsesowi nie podobał się ten zdradziecki cios jaki wykonał. Był oczywiście efektywny i spełnił swoją rolę, jednakże pozostał po nim smak jak po krwi marnej jakości. Wrzask umierającego banity wprowadził lekką konsternację na twarzach jego pobratymców. To nie tak miało być. Nieumarły miał atakować na prawą! Czemu ginie ktoś po lewej? Gunsesowi zdawało się, że właśnie te pytania są wypisane na twarzach atakujących wampirów. I to mu wystarczyło. Nim w głowach wampirów przebrzmiały te pytania, ich ciała już zostały ich pozbawione. Głów znaczy. Cadacus ciął ostro, ze skrętu bioder, łapiąc miecz w obie ręce i prowadząc niczym kosę. Trzy głowy wzleciały w powietrze niczym piłeczki. Wlokły za sobą sznury krwi, brocząc nią wszystko dookoła. Nigdy nie możesz pozwolić sobie na wahanie, Nacjo.
     Gunses już wirował. Ponieważ nim ostatni głowa odleciała w powietrze pomiędzy działami kompanów pojawiły się już kolejne ręce ze sztyletami. Banici chcieli dosięgnąć ciała Cadacusa, lecz mimo iż był tak blisko, ich sztylety i miecze zostały zbijane klingą miecza lub trafiały w pustkę, miast w ciało. Cadacus zagłębił się w przeciwników, aby być bliżej nich. Nigdy by nie przypuszczał, że oto spełnia się proroctwo. W ziemie Numenoru ponownie wsiąknie krew Nieśmiertelnych. Niestety tak właśnie było. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że wampir miast przeciwko wilkołakom, walczył przeciwko wampirom. Dzieci Nocy tak poróżnione... Dokładnie tak jak...
     Gunses odbił kolejne atakujące go miecze, wyskoczył do góry i wykonał salto w tył. Kończąc skok znalazł się za wampirem banitą. To w jak szybki sposób do niego przylgnął by zatopić kły w jego karku umykało wzrokowi nawet jego pobratymców. A to, że w jednym zaciągnięciu się krwią Gunses wypił jej ponad półtora litra, świadczyło o jego głodzie na ofiary. Odskakując pociągnął za sobą banitę, który nakierował swój miecz na swój własny brzuch i przebił go na wylot. Poświęcenie godne słusznej sprawy. Jednak Gunses który chłeptał jego krew widział dokładnie jego ruchy. W ostatniej chwili uskoczył przed ostrzem wychodzącym pod żebrami wampira na plecach. Jednocześnie łapiąc jego łeb w szpon a miecz przykładając do karku, zwyczajnie mu go oderżnął. Odskoczył i uniknął ciosu spadającego z góry wampira. Odskok był tylko na chwilę na prawą nogę, z której potem zaraz się wybił w przeciwnym kierunku, przeleciał nad podnoszącym się wampirem i wbił mu miecz pomiędzy żebra, lekko po lewej stronie od kręgosłupa. Serce zostało przebite srebrem. Naparło na niego trzech, dwóch tnąc od góry koszącymi cięciami, których szybkość rozmazywała kształt mieczy, drugi z wypadu celując w twarz. Jeden cios musiał dotknąć Gunsesa. Dotknął.
     Cadacus zareagował błyskawicznie, jednak w jego reakcji próżno szukać było zachowania intuicyjnego, które najczęściej nie ma nic wspólnego z planowaniem. Gunses wiedział jak wykorzystać swoje zdolności aby przenieść szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie bez powodu był nazwany przez swojego byłego nauczyciela Niszczycielem. Wypadek, który spotkał Władcę Wampirów przed laty, przyniósł Gunsosowi zwiększenie potęgi i mocy. Stało się to za sprawą demonicznego szponu. Kiedy w magicznej eksplozji Gunses praktycznie stracił swa lewą dłoń i przedramię, Isentor zaproponował wyjście w tej sytuacji. Nieprzytomnego Cadacua poddano próbom, które zmieniły jego wydolność, zwiększyły siłę i wzbudziły rządzę uśmiercania. Kiedy wystawiony do góry poziomo miecz, przyjmował na siebie miecze banitów, demoniczny szpon posłużył Gunsesowi jako żywa tarcza przed uderzeniem. Miecz banity zatrzymał się na nim, jakby zatrzymał się na skalnej ścianie. Bo i wytrzymałość tego wytworu nauki i badań była nie do porównania ze znanymi minerałami. Cadacus po odbiciu miecza chwycił go w swój szpon, w same koniuszki pazurów i pozwolił sobie na ujście emocjom. Wyzwolona błyskawica przelała się po mieczu i dotknęła wampira. Czary dały Cadacusowi chwilę na wykonanie trzech cięć. Pierwsze pod ucho wampira z prawej, przecinając jego tętnice. Przecięta srebrem nie zregeneruje się, doprowadzając do wykrwawienia. Wampir złapał się za szyję, próbując zatamować swoją uciekającą krew zapewniającą mu wieczne życie.
     Cadacus widząc to był już po zabiciu drugiego. Puszczając miecz którym porażał trzeciego wampira, wybił się lekko i wykręcił w szybkim piruecie. W ostatnim jego półobrocie odwinął rękę z mieczem od ciała, poprowadził ją przez rozwarte usta i szyję banity. Szczęka odpadła, miecz rozciął gardło. Upadając wykonał egzekucję na klęczącym od porażeń nieśmiertelnym. Złapał go za kudły, przyciągnął do siebie i poderżnął mu gardło. Pozostała przy życiu czwórka wahała się przed atakiem....








Statystyki na chwilę obecną:


8x Wup (w tym 7 w środku. )
5x Strzygoń (w tym 2 w środku)
4x Wampir banita (atakują Gunsesa)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 29 Październik 2017, 16:32:12
Wup wup wup dostał włup! Yarpen jakoś był w humorze bo przeciwników ubywało. Kilku zarobiło z Bękarcich kusz, inni padali od mieczy. ÂŻelazne kolczugi chroniły o dziwo dobrze przed pazurami bestii. Yarpen zaś był w swoistej furii, rąbał niczym orczy berserker na grzybkach. Jednym zamachem wielkiego topora rozpłatał 2 strzygonie, by potem przejść do wupów i pomóc swoim ludziom.


1x Wup (w tym 0 w środku. )
3x Strzygoń (w tym 0 w środku)
4x Wampir banita (atakują Gunsesa)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Październik 2017, 21:39:53
Nie zareagowała od razu. Nie mogła. Wrzaski ludzi, bestii, wystrzały. Była zbyt skupiona na tym, co było przed nią, by zwrócić uwagę, jak Progan pada na kolana, lecz słysząc pytanie orka, zreflektowała się błyskawicznie. Kenshin i Yarpen z Bękartami na razie panowali nad sytuacją. Nessa nie wiedziała jednak, co dzieje się za ścianą stworzoną przez alfę. Jakich to cudów przy pomocy miecza dokonuje hrabia.
Bez słowa znalazła się przy Proganie. Nie widziała u niego żadnych ran, lecz nie było to miejsce, by cokolwiek oceniać. Ręce, choć to niebezpieczne, miała już wolne i schyliła się, by pomóc mu wstać lub w ostateczności spróbować go przenieść dalej od wampirów.
-Chodźmy - powiedziała, jak najłagodniej się dało. Nie ułatwiał tego fakt, że musiała unieść głos, by jej towarzysz  na pewno ją usłyszał. Nie czekała na jakąkolwiek odpowiedź. Progan nie mógł tu zostać. Szansą była jaskinia lub nagły powrót staruszka do rzeczywistości.

//: Wybaczcie - praca, studia, trochę snu :<
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 29 Październik 2017, 21:58:26
Progan był skonfundowany. Od osunięcia się na kolana minęło może półtorej minuty. Od kiedy opuściły go rozbrzmiewające w głowie imiona i obrazy minęły ze dwie minuty. Był już przytomny i świadomy sytuacji w której się znajdowali. Również tego, że znowu coś odjęło mu siły. Osłabiwszy go, osłabiło całą resztę drużyny, ponieważ zaangażowało ich do pomocy jemu, a nie całej grupie. Niezrozumienie sytuacji sprzed dwóch minut łączyło się z poczuciem wstydu przed sobą, przed Nessą, przed Kenshinem. Najchętniej pozbyłby się głosów z głowy, przeszywając skroń sztyletem. Jego stare życie mogło kosztować zdrowie i życie jego kompanów.
- Chodźmy - usłyszał. Wstał, czym prędzej poszedł do jaskini wraz z elfką. Gdy tylko znaleźli się w środku rzekł całkiem trzeźwo
- Dzięki. Wracaj tam. Tam Twój łuk jest potrzebny. Dam radę. - co miał powiedzieć? ÂŻe nie wie co się z nim dzieje? ÂŻe nie wie czy da radę?




Edit. Poprawiłem literówkę. -j*
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Listopad 2017, 21:43:56
- Za chwilę będę z powrotem - uśmiechnęła się lekko, ściągając łuk z pleców. Co innego miała powiedzieć? ÂŻe nie wie, czy wróci? Lub nie wie, czy to będzie niedługo? Szybko ruszyła do wyjścia, by ponownie dołączyć do towarzyszy. Nie mogła zostać z Proganem. Nie wynikało to z tego, że jej strzała mogła w jakikolwiek sposób przeważyć szalę zwycięstwa, ale obecność w jaskini była zbędna. Mężczyzna czuł się znacznie lepiej, choć wciąż wyglądał niewyraźnie, jednak to nie był dobry czas na przyjacielskie rozmowy. Był bezpieczny i kontaktował, a to było najważniejsze. Na nic się zda towarzystwo elfki, jeśli zaraz do jaskini miałaby wpaść armia wąpierzy.
Gdy Nessa znalazła się ponownie przy orku, sytuacja zdawała się wyglądać tak samo, jak jeszcze kilka minut wcześniej. ÂŚciana stworzona przez alfę była świetnym pomysłem. Teraz pozostało tylko wystrzelać wszystko za nią, a nie było to najłatwiejsze zadanie. Dlatego też długoucha postanowiła się odsłonić i zrezygnować z ochroni, jaką gwarantował czar Kenshina. Nałożyła strzałę na cięciwę i ruszyła na kraniec ściany. ÂŻaden strzygoń nie wychylił się ponad nią, więc elfka nie widziała innego wyjścia. Poruszała się szybko i pewnie, wiedząc, że zaraz po oddaniu strzału będzie chciała się ponownie zasłonić. Tak też zrobiła.
ÂŚciana była długa na pięć metrów, więc nie odeszła daleko, jednak to, co zobaczyła, zmroziło ją na chwilę. Krótką i nic nie znaczącą. Wszędzie były trupy. W znacznej większości wampirów, ale długoucha nie wątpiła, że również gdzieś tu leżeli jej towarzysze. Strzygoń, którego dostrzegła prawie od razu, właśnie wzlatywał wyżej. Liczył zapewne, że tak łatwiej ominie Cadacusa. Przeliczył się jednak i zwalił się w dół, nawet nie wiedząc zapewne, co się stało. Srebrna strzała wystawała mu z czaszki, czego zapewne nie zignorowali jego pobratymcy.
Długoucha wysunęła się jeszcze bardziej zza ściany i nałożyła kolejny pocisk. Tym razem musiała dłużej celować. Las był ciemny, ogień z ognisk nie tyle pomagał, co oślepiał i mylił zmysły. Więc długoucha cierpliwie czekała na odpowiedni moment. Wiedziała, że on nadejdzie szybko. Bestie były dzikie i głodne, a przez to nierozważne. Tym razem jednak nie chciała atakować czegoś, co było jeszcze w lesie. Musiała pomóc swoim kompanom. Tym razem w liczbie 1. Jeden wampir konkretnie.
Posłała zatem strzałę w głowę jednego z banitów, którzy atakowali Gunsesa. Jeden z nich, co wskazywało na to, że nie są bezmyślnymi dzikusami, próbował otoczyć hrabiego wraz ze swoim koleżką. I to właśnie jego upatrzyła sobie długoucha.
W momencie wypuszczania pocisku Tinuviel uświadomiła sobie, że ktoś jej kiedyś opowiadał o wampirach, które potrafią odbijać strzały w locie...

//:
20-2 = 18 srebrnych strzał

1x Wup (w tym 0 w środku. )
2x Strzygoń (w tym 0 w środku)
4x Wampir banita (atakują Gunsesa)    - co z jednym banitą, do którego strzeliłam?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Listopad 2017, 18:02:46
//: Gunses
Sytuacja się stabilizuje.

//: Yarpen
Dookoła siebie nie widzisz przeciwników.

//: Kenshin
Dookoła siebie nie widzisz przeciwników.

//: Progan
Dookoła siebie nie widzisz przeciwników

//: Nessa
Zabiłaś strzygonia. Zajęty walką z hrabią banita nie zdążył w porę odbić strzały. Trafiła go w pierś.


Statystyki na chwilę obecną:

1x Wup (czai się gdzieś pośród drzew)
2x Strzygoń (latają nad rozpadliną nawołując)
3x Wampir banita (atakują Gunsesa)   
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Listopad 2017, 20:22:05
     Gunses lśnił. Nie było to anielskie lśnienie, ani lśnienie łaski czy piękna, chociaż w tym ostatnim mogło być ziarno prawdy. Gunses lśnił od krwi, która spływała po nim od głowy aż po stopy. Jego skórzana zbroja mokra od krwi odbijała światła ognia i rzucanych przez wampira czarów. Krwawy Kryształ, który uwidaczniał się ilekroć Gunses rzucał zaklęcie sprawiał, że blade światła czarów i żółte światła ognia przybierały na zbroi Cadacua kolor czerwieni.
Ten to Kryształ nie tylko dawał moc, ale bronił swego jedynego Pana. Pojawiał się w miejscach gdzie miał paść zdradziecki cios przyjmując na siebie cięcia, od których pękał oręż atakujących banitów.
     Gunses i Kryształ byli jednym,od chwili kiedy dwadzieścia dwa lata temu dusza Gunsesa Cadacusa połączyła się z Kryształem, a Jaźń Kryształu połączyła się z duszą wampira. Tworzyli jedno, tak jak w zapowiedzianym proroctwie. Gunses wiedział, że Krwawy Kryształ odegra jeszcze niejedna rolę w świecie wampirów. Wszak był Odwiecznym Wędrowcem. Ten przydomek nie mógł być nadany mu przypadkowo. A Gunses będąc jego Panem miał pewność, że to on poprowadzi Kryształ i wykorzysta go w sposób, który przyniesie chwałę jego Rasie. Na razie Kryształ przynosił śmierć przeciwnikom Gunsesa. Nie chodziło tu o pęknięte ostrze banity. Ale o samą obecność Kryształu.
     Banici byli przeciwnikami Gunsesa, wiedząc, że chce on zaprowadzić na ziemiach Valfden stare prawo. Jemu mogli się przeciwstawić, jednak czy mogli przeciwstawić się czemuś, o czym mówiły legendy? Nikt z nich nie widział Kamienia Dusz, nikt z nich w niego nawet nie wierzył. A jednak Przeklęte Serce pojawiło się przy Cadacusie, osłaniając go, oświetlając, wzmacniając. Wywyższając i ustanawiając tym, którego zwano Tu i Teraz. Obecność Kryształu, którego potęgę czuli, sprawiała, że wahali się. A ich serca i umysły zaczęły być pociągane do Gunsesa, jako Pana i Władcy. Mityczny klejnot, w którym zgromadzone są dusze wybranych wampirów. Kryształ, będący ich potęgą i namacalnym, widocznym znakiem prastarej historii przeklętego rodu. Istniał. Musiały więc istnieć proroctwa. A te były jednoznaczne...

     „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam! Nadejdzie nowa Hen Ichera! Ona to jako pierwsza przekroczywszy progi sabatu Nietoperza na Numenorze po lat tysiącach, dokona rzeczy Wielkich! Nadchodzi czas zmian! Czas rozwiania Mgły i Mroku! Oto nadchodzą Czasy Proroctw, Czasy Gwieździstej Drogi! Nadchodzą potęgi zgromadzone w potomku Hen Ichear! W Przeklętym na Imieniu i na Duszy! Nadejdzie czas pokoju i potęgi! Albowiem Hen Ichear wróci do swych siedzib! ÂŚwiat odrodzi się wraz z nową Starszą Krwią!”

     Gunses przyjąłby ich. Jednak podnieśli na niego miecz. Musieli za to zapłacić. Zapłacili krwią i życiem. Przyjmowali decyzję Gunsesa z godnością i honorem. Gunses skazał ich na śmierć, w czasie kiedy skrzyżował z nimi swój miecz. Miecz, którego klingę srebrną niczym księżyc w pełni pokrywały starowampiryczne runy. Miecz, po którego klindze snuły się warkocze krwi z rozciętych tętnic i przebitych serc. Kiedy padli, Gunses opuścił nisko miecz trzymany w prawej dłoni. Odchylił głowę do tyłu i czarnymi jak węgle oczyma spojrzał w rozgwieżdżone niebo...




Statystyki na chwilę obecną:

1x Wup (czai się gdzieś pośród drzew)
2x Strzygoń (latają nad rozpadliną nawołując)
0x Wampir banita
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 02 Listopad 2017, 22:00:42
- Trzymać szyk i zachować czujność. Opatrzyć rannych.  Wydał rozkaz gdy na kilka chwil było spokojnie, zdjął hełm by oblać łeb wodą z manierki. Szybko jednak założył z powrotem, miał dość. Po twarzach swych ludzi widział to samo. Tu potrzeba armii. A przed nimi pewnie następna fala.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 02 Listopad 2017, 22:01:26
Zrobiło się jakoś cicho... pomyślał Progan zbliżając się do wyjścia z jaskini. Do jego uszu docierały zawodzenia wampirów, ale jakieś odległe. Jednakże po chwili pojawi się na placu harmider. Okrzyki! Radość! ÂŚmiech! Przekleństwa. Stęknięcia... i jęki bólu i konania. Progan rozejrzał się po całej okolicy. Ziemia usłana była trupami ponad pół setki wampirów, ale także ciałami ludzi, którzy wraz z Cadacusem poszli na północ. Zaczął chodzić od ciała do ciała, sprawdzać kto żyje, a kto nie. I komu potrzebna jest pomoc.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Listopad 2017, 22:18:37
Nastał spokój. Ci którzy mogli, usiedli. Ci, którzy nie mogli padli na ziemie głośno oddychając. I śmiejąc się. Oszukali śmierć! Nie dali się jej! Pierwsza fala za nimi. Ile kolejnych będzie?
Nie wszyscy uciekli śmierci, po niektórych z nich śmierć przyszła szybciej, niż sądzili. Dwóch Nordów miało rozorane ciało pazurami. Krwawili i stękali, ale nie jęczeli z bólu, nie załamywali się. Przeniesiono ich na zaimprowizowane prycze i podano mikstury, które nie mogły ich wyleczyć, ale mogły ulżyć w cierpieniu. Również trzech z Bękartów było w złym stanie. Porwane przez strzygonie i ciśnięte niczym kukły o ściany rozpadliny mieli połamane żebra i poobijane organy. Nie byli w stanie iść o własnych siłach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 02 Listopad 2017, 22:40:26
- Lithan, zajmij się moimi rannymi. Gnatozrost za długo działa. A zaraz pewnie zleci sie reszta. Proszę. Poprosił, ledwo mu to przez gardło przeszło. Niestety, potrzebowali pomocy elfa. Yarpen wiedział że jest jedną z ostatnich osób które otwarcie nienawidziły Lithana. I że za to miano doń pretensje.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 03 Listopad 2017, 08:15:11
Wszystko ucichło na chwilę. Kenshin jako ork, który powinien być zahartowany w boju czuł się dobrze. Dawno nie miał okazji do takich walk. Wampiry bowiem do łatwych przeciwników nie należeli, ale coś poszło za łatwo, zbyt łatwo! Druid dojrzał Nesse, więc poszedł sprawdzić jak się dziewczyna trzyma. Oczywiście los Progana nie był mu obcy, jednakże należy zadać sobie pytanie, kto bierze starca na plac boju?! Dziadziunio pewnie stracił zmysły albo choroba psychiczna się jakaś obudziła, kto wie? - Nessa w porządku? Zapytał, trzymając wardynę w jednej ręce wszak w każdej chwili mogło dojść do ponownego ataku. Do tego jeszcze dochodziły jęki rannych ludzi. Wszystko to przez ambicje jednego wampira, co o pomoc poprosić nie umie kogo trzeba. - Tutaj potrzeba armii. Dodał zażenowany całą sytuacją, a trzeba przypomnieć, że jeszcze będzie gorzej!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 03 Listopad 2017, 09:45:24
Lithan stanął obok Yarpena i przyglądał się rannym. Rozejrzał się też dookoła po otaczających je ścianach.
- Wstępne poskładanie ich zajmie mi około piętnastu minut. Scalenie magią i opieczętowanie połączeń kolejne piętnaście. Sądzę, że wtedy nastąpi atak. Mogę też rozpostrzeć nad nami magiczną osłonę, która trwać będzie przez najbliższe półtorej godziny, jednak wymaga to czasu. Decyduj.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Listopad 2017, 09:47:39
//: Yarpen
Masz dwie możliwości wyboru:
1 - wybierasz uleczenie Twoich ludzi, którzy przy następnej fali atakujących wampirów będą w pełni sprawni do walki. Fala uderzy za 30 minut.
2 - wybierasz otoczenie magiczną osłoną całej rozpadliny, co zapewni wam bezpieczeństwo i niewykrywalność przez najbliższe 1,5h. Twoi ranni żołnierze zginą lub będą niezdolni do walki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 03 Listopad 2017, 11:58:47
- Lecz, nie ufam magicznym ochraniaczom, a potrzebujemy jak najwięcej sprawnych ludzi przez jak najdłuższy okres czasu. Działaj, to może zacznę cię szanować. Wybory... oba były do dupy, z ochroną mieliby spokój nieco dłużej, ale Yarpen wolał mieć 40 niż 37 ludzi przy następnym ataku.
- Niech wypoczęci zmienią zmęczonych, uzupełnić amunicję i płyny. Wydał rozkazy. - Rozłożyłbym moje niespodzianki za ścianą, cokolwiek się do niej zbliży wyparuje. A przynajmniej będzie cierpeć. Kenshin, jak wytrzymała jest ta lodowa ściana?

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 03 Listopad 2017, 13:28:48
Lithan już wiedział, że w obliczu śmierci, Yarpena ma ratować jako ostatnią istotę żywą na tej wyprawie. Skinął lekko głową i uśmiechną się swym życzliwym uśmiechem, który wyrażał więcej niż tysiąc słów. Odszedł do krasnoluda i zbliżył się do wyjących i przerażonych widmem śmierci bękartów. Stanął nad jednym z nich, rozpostarł ręce i kierując wyprostowane ręce z dłońmi odgiętymi do kąta prostego w nadgarstkach zakrzyczał magiczną formułę. Powiał wiatr, a rzeczywistość wokół elfa jakby rozjaśniła się. Ciało bękarta uniosło się tak, jakby coś ciągnęło jego korpus do góry. Stopy, głowa i ręce zwisły bezwładnie. Korpus opadł na ziemię. Lithan wykręcił nadgarstki, poruszył palcami, jakoby marynarz łapiący liny łopoczącego wiatrem żagla. I znów wyprostował. Ciało uniosło się, opadło. Z ust bękarta dało się słychać jęk zmęczenia i wyczerpania, ale nie strachu i bólu. Następnie Lithan wyciągnął dłonie przed siebie, mrucząc cały czas zaklęcie, prawą wyciągnął jak najdalej, lewą bliżej i... naciągał. Wyglądał, jakby pomiędzy dłońmi miał zahaczone o palce linki, które próbował naciągać. Im mocniej oddalał dłonie, tym bardziej ciało bękarta drżało jakoby w konwulsjach. Kiedy przestało drgać Lithan opuścił ręce, kilka razy strzepnął dłonie aby pozbyć się kującego w palce ładunku energii. Pierwszy ozdrowiał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 03 Listopad 2017, 14:03:13
- Ostrze z czarnej rudy ją przebije na wylot, także średnio. Jednak mogę ich zrobić kilka dla zmylenia przeciwnika albo zasadzki czy tam fortelu. Nazywaj to jak chcesz. Odpowiedział, wzruszając ramionami nad typowo zawodową nazwą, bo akurat sprawa obrony jest priorytetowa. Zważywszy na być może rychły atak kolejnej fali wampirów różnego sortu, także teraz jeśli nie zostanie poproszony o działanie, to będzie mógł poczekać na odpowiedź elfki, gdyż to za jej sprawą i Progana włączył się do walki. W przeciwnym razie nawet palcem, by nie kiwnął dla Gunsesa! 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 03 Listopad 2017, 15:48:27
- Czyli moje zabawki odpadają, możesz ustawić ściany tak by wampirom było ciężej wejść?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 03 Listopad 2017, 22:14:49
- Tak, w porządku - odparła krótko elfka. Głos miała dość pewny, ale fakt, że nie potrafiła skupić wzroku na jednym punkcie na dłużej niż chwilę, wskazywał na to, że obraz dookoła niej mocną nią wstrząsnął. - Ta ściana była świetnym pomysłem. Mam nadzieję, że masz jeszcze kilka w zapasie - uśmiechnęła się dość blado do orka. Po chwili dostrzegła Progana. Wydawał się być cały i zdrowy. - Pójdę po torbę i może uda mi się komuś pomóc - dodała i już po chwili wraz z zestawem cyrulika opatrywała tych towarzyszy, którym Lithan nie pomagał, a którym podanie mikstur byłoby marnotrawstwem. Poza tym zaprawieni w boju i pobudzeni adrenaliną mężczyźni często nie zauważali swoich obrażeń.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Listopad 2017, 00:25:34
- Cieszę się, że z tobą w porządku. Wyczuł silny ton w jej głosie. Dlatego miał pewność, że kobieta da radę dotrwać z małą pomocą. - Dziękuję za uznanie, ale wszyscy dajemy z siebie wszystko. Tymi słowami chciał wpłynąć na morale i na sam koniec dodał. - Idź tam, gdzie jesteś pewna, że się przydasz ja natomiast podziałam po swojemu. Rzucił do dziewczyna, która szybko zniknęła jak wiatr. Organizacja była dobra, więc jakoś powinni przeżyć zwłaszcza, że jego ściany mogą pomóc to odrzekł brodaczowi. - Jestem w stanie stworzyć jedną, co jakiś czas, ale ktoś musiałby mi powiedzieć, gdzie dokładnie mam je ustawiać. Strateg, by się przydał i mamy szczęście do klimatu, bo one długo przetrwają w takich warunkach, także pokazuj a ja zrobię co w mej skromnej mocy. Kenshinowi podobało się, że może pobawić się magią, która wiele ułatwiała, a gdyby miał dostęp do większych zasobów magicznych to klękajcie narody! Czekał teraz na decyzję starego Yarpena, co nie z jednego pieca chleb jadł.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 04 Listopad 2017, 12:04:25
- ...a nam ciężej było wyjść. - rzucił przechodząc obok krasnoluda i orka i zmierzając do kolejnego z rannych.  Stanął nad jednym z nich, rozpostarł ręce i kierując wyprostowane ręce z dłońmi odgiętymi do kąta prostego w nadgarstkach zakrzyczał magiczną formułę. Powiał wiatr, a rzeczywistość wokół elfa jakby rozjaśniła się. Ciało bękarta uniosło się tak, jakby coś ciągnęło jego korpus do góry. Stopy, głowa i ręce zwisły bezwładnie. Korpus opadł na ziemię. Lithan wykręcił nadgarstki, poruszył palcami, jakoby marynarz łapiący liny łopoczącego wiatrem żagla. I znów wyprostował. Ciało uniosło się, opadło. Z ust bękarta dało się słychać jęk zmęczenia i wyczerpania, ale nie strachu i bólu. Następnie Lithan wyciągnął dłonie przed siebie, mrucząc cały czas zaklęcie, prawą wyciągnął jak najdalej, lewą bliżej i... naciągał. Wyglądał, jakby pomiędzy dłońmi miał zahaczone o palce linki, które próbował naciągać. Im mocniej oddalał dłonie, tym bardziej ciało bękarta drżało jakoby w konwulsjach. Kiedy przestało drgać Lithan opuścił ręce, kilka razy strzepnął dłonie aby pozbyć się kującego w palce ładunku energii. Drugi ozdrowiał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 04 Listopad 2017, 12:11:49
- Jestem saperem, strateg ze mnie średni Kenshin. A Lithan ma racje. Nic więcej nie poradzimy.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 04 Listopad 2017, 12:12:48
Nordowie stanęli nad swoimi rannymi druhami. Krew z nich wartko uciekała, życie z nich uchodziło.
- Rugor... - wyszeptał jeden z rannych do norda stojącego nad nim. Wąsaty wielkolud pochylił się nad kompanem, przyklękując na jedno kolano
- Tak, Nor? Jestem tu.
- Chcę wal... WALCZYÆ
- powiedział z wysiłkiem wypluwając krew.
- Nasi Przodkowie widzieli Twój zapał i Twoje poświęcenie. Przyjmą Cię do swego klanu w zaświatach.
- NIE... JA CHCÊ... WAL...CZYÆ!
- Nor, wystarczy.
- PAa... nie... Hraabio!
- zawołał Nor spoglądając gasnącymi oczami na czarną postać o bladej cerze i białych włosach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Listopad 2017, 12:25:39
- To będziemy improwizować w trakcie walki, bo co nam po zabezpieczeniach jak sami się zagonimy w kozik róg. Lithan jako starzec wie i widział wiele, także odpoczywajmy. Nic więcej nie podziała, więc wolał nabrać sil a noc jeszcze cholernie długa, za długa na tutejsze klimaty. Dlatego usiadł sobie, by rzec. - Mamy gdzieś zapasy jedzenia? Głodnym, żem jest. Trzeba było zaspokoić swoje potrzeby, jak mówi stara maksyma "jak umierać to z pełnym brzuchem".
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 04 Listopad 2017, 12:29:14
- Nie żryj przed walką, dostaniesz w pełny brzuch i... no wiesz. Posłuchaj dobrej rady, sam jestem głodny.
 Gdzieś była woda
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 04 Listopad 2017, 12:50:47
Music (https://www.youtube.com/watch?v=mWuycrTNnaU)

Gunses siedział na truchle trzech leżących na sobie wupów, a jego kły gryzły szyję banity. U jego stóp leżał kłusownik, też ze śladami kłów na szyi. Gunses posilał się nie z głodu, ale dla przyjemności i zaspokojenia żądzy, jaka zawsze się rodzi, kiedy drapieżnik zabija ofiarę. Nie skorzystać? Nie wznieść zań toastu? Nie wypić krwi swych wrogów? Krew... swych braci? pomyślał i uniósł wzrok. Wlepił swe czarne oczy w postać długowłosego wysokiego Elfa. I gdy mi serce pękło na wieść o mym ojcu, tak i Tobie pęknie! I umrzesz wśród męczarni! A Twe dzieci, odpowiedzialne za rozlaną krew mego ojca niechaj po wieki chłepczą krew swych braci! wspomniał słowa, które zapisane są w każdym podręczniku uniwersytetów opisujących rasę wampirów. Te słowa, wypowiedziane do Gai przed dziesiątkami tysięcy lat przez Elfa, który stał nie dalej niż dziesięć metrów od Gunsesa. Jedyne o czym marzył, to rozerwać go na kawałeczki. Na strzępy. Z tego nastroju wyrwały go słowa, a raczej dialog konającego norda z jego kompanem, który cudem uniknął losu towarzysza. Kiedy zaś padły słowa 'panie hrabio' Gunses pozwolił, by wypite ciało spłynęło na ziemię, wstał i podszedł do norda.
- Tak?
- CHCÊ... WALCZYÆ!
- Panie
- rzekł Rugor - On majaczy, to ze strachu. Aż wst..
- On nie boi się śmierci. - przerwał mu Cadacus - On chce ją przekuć w życie - to powiedziawszy wyciągnął nóż myśliwski i naciął sobie żyły na przegubie prawego nadgarstka. Podsunął dłoń do ust norda i napoił go krwią. Nor z wyraźnym trudem przełknął skalaną krew. Gunses spojrzał na leżącego za nim norda. Czarne oczy przeszywały oczy człowieka jak sztylety
- W końcu... - odrzekł drugi - I tak... jestem już martwy? Nie? He... he...
Gunses wstał i podszedł do niego a potem powtórzył czynność, jak w przypadku Nora
- Jak Ci na imię?
- Salles - odparł, kiedy przełknął krew. Opadł zaraz potem na plecy i jęknął.

Gunses wstał i zbliżył się do Nordów. Dwójka leżących towarzyszy odchodziła na ich oczach. Przenosili się na łono wiecznych lasów i gór.

- Na zew swoich ziem odpowiedz gromem.... - wyszeptał Nor - Podnieś swój miecz.... i przejdź.... Chrzest Północyy... - ostatnie słowo wyszło z jego ust z ostatnim tchnieniem. Jego głowa osunęła się na bok, oczy zaszkliły się i zamarły w miejscu.
- Utocz krwi wrogom, nakarm nią ziemię - podjął Salles, tylko po to, by za chwilę urwać, tak jak urwało się jego życie - by zachłannej śmier... cii
- ... spłacić cały swój dług. - dokończył Gunses i spojrzał ponownie w gwieździste niebo.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Listopad 2017, 16:44:30
Ckliwa scena, która nastała po słowach krasnoluda, przykuła oczy orka. Dlatego nie odpowiedział, tylko kiwnął głową, dając do zrozumienia Yarpenowi, że ma rację z dostaniem w brzuch, gdy ten jest pełen! Kenshin się nie ruszał, bo czekał na innych, nie chciał przerwać takiej chwili, ruszaniem się, ale natomiast tego szukał kogoś z bukłakiem z wodą. Właściwie to wiadomo, że zmarły stanie się wampirem. Wypicie ich krwi przed śmiercią właśnie to robi, lecz ciekaw był pewnie jak każdy, jak przebiega taki rytuał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 04 Listopad 2017, 21:01:29
W oddali usłyszeliście stada ptaków, które zaczęły się na chwilę drzeć. Gunses słyszał także odgłosy skrzydeł zrywających się ptaków. I porykiwania tego, co nadbiegało.
- Jesteście gotowi? - zapytał rozglądając się dookoła
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 04 Listopad 2017, 21:03:41
- Zdążę - rzekł Lithan i kierował się w stronę rannego. Stanął nad nim, rozpostarł ręce i kierując wyprostowane ręce z dłońmi odgiętymi do kąta prostego w nadgarstkach zakrzyczał magiczną formułę. Powiał wiatr, a rzeczywistość wokół elfa jakby rozjaśniła się. Ciało bękarta uniosło się tak, jakby coś ciągnęło jego korpus do góry. Stopy, głowa i ręce zwisły bezwładnie. Korpus opadł na ziemię. Lithan wykręcił nadgarstki, poruszył palcami, jakoby marynarz łapiący liny łopoczącego wiatrem żagla. I znów wyprostował. Ciało uniosło się, opadło. Z ust bękarta dało się słychać jęk zmęczenia i wyczerpania, ale nie strachu i bólu. Następnie Lithan wyciągnął dłonie przed siebie, mrucząc cały czas zaklęcie, prawą wyciągnął jak najdalej, lewą bliżej i... naciągał. Wyglądał, jakby pomiędzy dłońmi miał zahaczone o palce linki, które próbował naciągać. Im mocniej oddalał dłonie, tym bardziej ciało bękarta drżało jakoby w konwulsjach. Kiedy przestało drgać Lithan opuścił ręce, kilka razy strzepnął dłonie aby pozbyć się kującego w palce ładunku energii. Trzeci ozdrowiał.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 04 Listopad 2017, 21:10:10
- A mamy wyjście? Odrzekł retorycznie na zadane pytanie, patrząc jak ptaszyska w strachu, uciekają w dal. Akurat miał czas wypić trochę wody, gdy dorwał bukłak od jednego z ludzi. Kenshin uzupełnił swe płyny za namową krasnoluda. - Będę pilnować Nessy i Progana- wytarł sobie usta, mówiąc dalej - bardziej im się przyda ktoś taki jak ja. Urwał resztę rozmowy, by odnaleźć swoich kawałek dalej. - Słuchać mnie no. Potrzebujemy siebie nawzajem ja waszych łuków, a wy mojej walki w zwarciu i magii. Razem dotrwamy do rana jeśli, będziemy działać razem. Obiecuję! Przygotować się. Polecił przyjaciołom, których miał niewielu na tym świecie i jakoś głupio byłoby ich stracić! 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 05 Listopad 2017, 10:41:11
Progan się zastanawiał, co go opętało, że ruszył na opanowaną przez wampiry Północ bez srebrnych strzał. ÂŻelazem zakończonymi patyczkami mógł co najwyżej rozsierdzić jeszcze bardziej wampiry. Wysłuchał słów Kenshina, notując w głowie każde słowo. Wiedział, że wspólną pracą mogą wile zwalczyć.
Przygotowaniem się Progana była modlitwa. Tak się składało, że tak Ork jak i Elfka obok wyznawali to samo bóstwo przewodnie.
- Ventepi, nasza matko. Jesteś Panią ÂŁowów i polowań, jesteś królową wszystkiego co żyje ku Twojej chwale. Wspomnij na czasy, kiedy na północy lasy były pełne zwierza, a myśliwi mieli przeciw nim tylko siłę swoich mięśni i łuki. Wspomnij na czas, kiedy żadne zwierzę nie padło przez dla przyjemności, lecz zostało odstrzelone tak, aby nakarmić Twoich wiernych. Spójrz na nas. Podnosimy swe łuki przeciwko Złu, które zrodzone z ciemności bezcześci Twoje prawa, morduje i zabija dla swej chwały. Racz nam dać siły i pokrzepić nasze serca, umysły i ciała, abyśmy mogli stanąć do walki i zwyciężyć, przynosząc Ci chwałę. Odhe feo edan.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 05 Listopad 2017, 13:56:39
Progan się modlił, Yarpen też. Tyle że on składał modły do Ellmora i Rashera, ten drugi był tu odpowiedni. Pan lodu, śmierci, bitew i wojowników. Krasnolud wolał mieć go dziś po swej stronie. Wiedział że ich walka zadowoli ich patrona.
- Gotowi, graj muzyko. Powiedział trzymając toporzysko.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 05 Listopad 2017, 18:55:22
Nie czekaliście długo. Od strony lasu usłyszeliście krzyki, po chwili widzieliście znów to, czego wolelibyście nie oglądać.


Podane statystyki podaję sumując z tym, co zostało po ostatniej walce.

W pierwszej linii (jakieś 450 metrów przed wami) nadbiega lub nadlatuje:
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.



W drugiej linii (jakie 750 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 06 Listopad 2017, 20:12:32
Yarpen chwycił wcześniej przygotowaną kuszę, wolał solidne pierdolnięcie i zasięg. 10 Bękartów ustawiło się do strzału.
- Czekać! Czekać... czekać...! Iii salwa i zmiana! Ryknął gdy latające bestie były jakieś 300m od nich. 11 bełtów runęło na wroga, po chwili drugie. Nie wszystkie trafiły.

W pierwszej linii (jakieś 300 metrów przed wami) nadbiega lub nadlatuje:
9x Strzygoń
2x Drage
20x Wup
7x Wampir kłusownik
12x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 750 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Listopad 2017, 21:04:43
     Gunses czekał razem z innymi. Stał z przodu, lecz nie stał sam. Chwilę wcześniej otworzyli oczy i w milczeniu wstali Nor i Sallas. Podeszli do Gunsesa jako jego Dzieci Krwi, skinieniem głowy oddały mu należyty hołd, a później zajęli miejsce za nim. W ich dłoniach spoczywały łuki i strzały. W dłoni Gunsesa również.
- Zapolujmy na wampiry - syknął napinając swój łuk i wznosząc do wysoko w niebo. Był to znak dla wszystkich łowców, który obeznani od dziecka z łukami wiedzieli pod jakim kątem będzie strzelał Gunses. Znali się na łowach równie dobrze jak on, a łuk był im równie bliski.
     Gunses mimo, iż urodził się w Myrtane, dorastał na pustyni w kraju asasynów. Już wtedy, jako przybrany syn Zubena uczył się łuku, który polubił ze względu jego zasięg i zwodniczą delikatność. Ot, patyk związany sznurkiem. Spędzone na pustyni dni w czasie których uczył się strzelać i polować, sprawiły, że nauczył się korzystać z wysokich strzałów. Tę technikę zna każdy szanujący się myśliwy. Polega na wystrzeleniu strzały pod takim kątem, aby zmylić wroga. Zmylić go do czasu, kiedy strzała uderzy z góry, niczym sokół czy wiszące nad kimś fatum. Sprawdzało się stojąc ze słońcem, wtedy światło raziło i nie pozwalało zauważyć strzały. Sprawdzało się nocą, gdzie strzała niknęła na tle wszechobecnego mroku. Sprawdzi się również i teraz. Wampir to wiedział. Był Wieszczym. Kiedy usłyszał jak wymierzone łuki śpiewają wprawiając w ruch powietrze swym drżeniem wypuścił swoją strzałę. W jej ślad poszybowały inne.
    ÂŚwist strzały, szczęk cięciw uderzających w wytarte do połysku karwasze. I cisza. ÂŚmierć na niesiona na lotkach strzał jest cichą śmiercią. Wzbija się, przez chwilę przeszywa wszystko, rozdziela strukturę powietrza, przecina spadające płatki śniegu, krople deszczu by uderzyć, na chwilę zamrzeć i wydobyć z ofiary... Ryk i krzyk przerwały ciszę nocy. Strzały opadły niczym deszcz na wampiry. Dotknęły głównie Strzygoni, ale te które przebiły się dalej lub minęły pierwszy cel, dotarły i dotknęły drugi. Pod strzygoniami biegły wupy i renegaci. Gunses wzniósł łuk ponownie, kiedy nad lasem i strzygoniami przeleciały dwa kształty, wprawiając powietrze w ruch, targając gałęziami drzew, wzbijając z ziemi kilkanaście metrów niżej tumany kurzu. Nad rozpadliną przeleciały dwa wielkie monstra, których Gunses nie wiedział nigdy na oczy.
- Latawce - rzekł twardo i głośno Nor, tak by Nordowie go słyszeli.
- A z tyłu - popisał się swoim nowym wzorkiem Sallas - strachooje i ekkimy.
- Napiąć łuki - rozkazał Gunses. Ponownie dziewięć łuków podniosło swe ramiona ku niebu. Kolejny raz zaświszczały strzały. Wzbiły się i spadły. Przynosząc cichą śmierć dzikim wampirom.


Statystyki na chwilę obecną:

W pierwszej linii (jakieś 150 metrów przed wami) nadbiega lub nadlatuje:
5x Strzygoń
2x Drage
14x Wup
6x Wampir kłusownik
11x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 450 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 08 Listopad 2017, 20:22:19
Progan prowadził ostrzał razem z innymi łowcami, w końcu był członkiem Konkordatu Puszczy i Kniei. Był zakorzeniony dosłownie i w przenośni, w świecie i zasadach konkordatu, w tym co sobą przedstawiał. Idea w jakiej powstał konkordat była znana tylko nielicznym. Pojawili się znikąd, a mimo to otrzymali od króla swoistą autonomię. Nazywali się strażnikami lasów, obrońcami natury, opiekunami. I rzeczywiście, byli nimi. Wypełniali swe powołanie co do joty. Przewodziła im wszystkim wizja świata wolnego od nienaturalnych zagrożeń. Teraz zaś, kiedy wampiry atakowały ludzi, dziesiątkowały stada zwierząt, konkordat również odpowiedział. W końcu na tej wyprawie znajdowali się wszyscy jego obecni i czynni członkowie. A to oznaczało, że Gunses polegał na konkordacie i jego członkach. Nie widział w nich wariatów patrzących tylko w drzewa, nie patrzył tak na nich. To przez to, że sam miał kontakt bezpośredni z Ventepii.  Progan nie chciał zazdrościć wampirowi spotkania z boginiom, która go uratowała atakując jego przeciwnika i wieszcząc mu potem wielkie rzeczy. Nie chciał i ganił się za każdym razem, kiedy o tym pomyślał. Nie był więc zazdrosny, lecz chciał przeżyć kiedyś coś podobnego. Wiedział, że jeżeli nie teraz, uczyni to po śmierci. Tymczasem strzelał, a jego strzały spadając na przeciwników rozwalały im czaszki.




Niech Opiekun zadecyduje ile udało mi się ustrzelić Proganem.

23 - 3 = 20 żelaznych strzał
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 11 Listopad 2017, 15:51:16
Bękarty i Yarpen nie przestawali strzelać. Krasnoludowi udało się zestrzelić "duże _latające_ gówno_1" przez fachowców nazywane drage, ogólnie strzelano do latających wąpierzy. Bełty świstały, cięciwy brzdękały, wampiry padały...


Statystyki na chwilę obecną:

W pierwszej linii (jakieś niech prowadzący powie ile metrów przed wami) nadbiega lub nadlatuje:
0x Strzygoń
1x Drage
9x Wup
4x Wampir kłusownik
10x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 450 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Listopad 2017, 20:50:44
Po opatrzeniu tylu rannych, ilu zdołała, długoucha zaczęła sposobić się do kolejnej walki. Nie zdążyła jeszcze obejrzeć trupów wąpierzy w poszukiwaniu srebrnych strzał, które jeszcze by się do czegokolwiek nadawały. Wciąż miała zapełniony kołczan, więc uznała, że pomoc towarzyszom jest ważniejsza.
- Co jest... - temu wyjątkowo elokwentnemu komentarzowi towarzyszył płynny gest naciągania cięciwy. Latawce, jak określili je Nordowie, bardziej niż zaniepokoiły, to zaciekawiły długouchą. Nigdy nie widziała takich istot. Wiedziała jednak, że w walce bezpośredniej byłyby nie do pokonania, więc zaczęła strzelać w potwora, który wciąż latał nad schronieniem jej kompanii.
Wampir był wyjątkowo szybki. Tinuviel nie była pewna, czy widziała kiedykolwiek coś, co latało tak szybko. ÂŻadna z wcześniej spotkanych istot się do niego nie umywała, więc pierwsza strzała wylądowała w korpusie latawca. Gdzie konkretnie długoucha nie wiedziała. Musiała jednak trafić, bo drage zachwiał się, a żaden pocisk magicznie nie zleciał z nieba. Postanowił przelecieć jednak drugi raz nad kryjówką i gdy znajdował się jeszcze u wylotu, Nessa zdążyła posłać kolejną strzałę. W coś musiałą trafić. Cel był zbyt duży. Nie chciała oczywiście , by w razie śmierci truchło spadło i zgniotło kogoś z jej towarzyszy.
Trzeci pocisk wylądował na cięciwie elfki gotowy do strzału.

//: Co z latawcem?

18-2=16 srebrnych strzał

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 14 Listopad 2017, 20:23:38
Wielkie latające coś, nie dało się tak łatwo ubić. Mimo dużej ilości bełtów i kul, które zostały w owe coś wpakowane, pomimo bólu jakie powodowały zdawało się, że srebro mimo większych obrażeń nie wpływa na drage w sposób, w jaki wpływa na inne wampiry. Powodów mogło być kilka, należało zapytać specjalisty. Pewnym jednak było, że drage chciał nie chciał, musiał paść. ÂŁowcy wespół z Bękartami, Yarpenem i Nessą położyli w końcu jednego z latawców. Drugi gdzieś się zaszył, odleciał lub nabierał wysokości.
Pozostałe wampiry wwaliły się do środka, wprost na Gunsesa.

Statystyki na chwilę obecną:

W pierwszej linii 3 metry od Gunsesa:
1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
9x Wup
4x Wampir kłusownik
10x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 250 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Listopad 2017, 18:24:37
     Gunses odłożył łuk chwilę wcześniej. Teraz należało wziąć się za zabijanie w sposób, który Gunses preferował. Bliskość ofiary sprawiała, że zaczynał walczyć mocniej, bardziej zaciekle, szybciej i pewniej. Strzelanie z łuku dobre było przy polowaniach. W trakcie rzezi liczyło się ostrze miecza i ramię go trzymające. Jedno i drugie należało do wampira wyższego, Gunsesa Cadacusa.
     Wampir wyższy. Tak naukowo została nazwana przez ludzi ras istot lunarnych, żywiących się krwią istot żywych, wykazujących bardzo rozwiniętą inteligencję. W rewersie do nich, znajdowały się wampiry niższe, również żywiące się krwią istoty nocy, lecz o szczątkowej inteligencji, którymi rządziły głównie instynkty. Do ciekawostek trzeba zaliczyć chorobę, która panowała przed tysiącami lat, jeszcze zanim pojawiły się znane nam wampiry. Choroba ta, polegająca na światłowstręcie i potrzebie spijania krwi istot żywych, a także znacznym wzroście siły pojawiła się na kontynencie nagle. Prawdopodobnie została przyniesiona przez nietoperze z jednej z odizolowanych wysp. Jednakże w jaki sposób pojawiła się w ogóle? I gdzie było jej ognisko? Spór o to, mimo iż minęły dziesiątki tysięcy lat, nadal toczy się miedzy biologami, epidemiologami i historykami. A nie jest to spór bezpodstawny. Od pojawienia się wampirów na świecie, miały one znaczący wpływ na obecny wygląd świata.
     Kawałkiem tego wielkiego świata była północno-wschodnia część królestwa Valfden. Tereny wielkich wiecznych puszcz, górskich lasów i skalistych lodowych szczytów hrabstwa Revar. Hrabstwa, którym rządził wampir wyższy. I terenu, którym obecnie bezprawnie władały wampiry, głównie niższe. Taki stan rzeczy - Gunses z rozmachem przeciął pierwszego 'nadlatującego' wupa, jednocześnie lekko odskakując, aby spadające części ciała nie uderzyły go i nie wybiły z rytmu - stał w sprzeczności z wieloma czynnikami. Głównym, oficjalnym czynnikiem była niemożliwość funkcjonowania na tych ziemiach ludności królestwa Valfden - Gunses odbił miecz kłusownika, wykręcił się w piruecie, w czasie którego ze szponu posłał błyskawicę w stronę kolejnego wupa podpalając go niczym pochodnię - a to było nie na rękę zarówno stołecznym dygnitarzom, jak i samemu Gunsesowi. Kolejnym powodem była odpowiedzialność za obecną sytuację, jaką wielu głupców przypisywało Gunsesowi - pojawienie się ognistego wupa, który upadł i zaczął umierać lekko odwróciło uwagę kłusownika wytrąconego silną paradą, chwilę później jego łeb oddzielony mieczem wieszczego od głowy obrócił się kilkakrotnie w powietrzu, nim upadł - a którą tak naprawdę ponosił za efekt buntu wampirów, nie zaś samego efektu Dekretu Uwalniającego. Gunses czuł jednak ciążącą na nim odpowiedzialność za poskromienie swojej rasy, a że wchodziły tutaj w grę wampiry niższe, tym bardziej chciał podjąć walkę. Końcowym, ale nie najmniej ważnym, z powodów, które kierowały Gunsesem był los grup etnicznych zamieszkujących tereny Revar, dla których Północ, właśnie Revar, była domem, ich małą ojczyzną - wykonał przewrót w tył. W POWIETRZU. Uniknął tym samy trzech mieczy, które wykonały skomplikowany rysunek swymi szybkimi cięciami. Taką sztukę mógł wykonać tylko spędzając na wahadłach odpowiednią ilość czasu, a sztuczka ta miała ochronić go przed atakiem kuroliczka czy gryfa. Sprawdziła się na wampirach. Gunses wylądował i już był pośród nich, wybił się z palców prawej stopy, w przelocie chwytając banitę za przegub ręki trzymającej miecz i wykręcając mu ją w bok, własny miecz wzniósł do ataku, oczy banity spoczęły na ostrzy wieszczego. Lecz atak przyszedł od innej strony. Szybkim ruchem Gunses niczym wąż dopadł ofiary, rozwarł szczęki do granic, odsłonił białe zęby i cztery wielki kły i uderzył w tętnicę przecinając skórę, tnąc naczynia i mięśnie, zassał. A potem mieczem roztrzaskał łeb ofiary. - wracając jednak do Nordów, Gunses chciał oswobodzić ich z ucisku wampirów, oddać im ziemię pełną darów natury w której to nordowie będą myśliwymi, nie zwierzyną łowną.
     Był jeszcze jeden powód, ten, który wyjawił Rikkce. Powód ten ciągnął Gunsesa na Północ jak magnes. Jak silnym magnesem nie byłaby ta sprawa, teraz na jej przeszkodzie stała pozostała dwójka wampirów. Banita i kłusownik. Renegaci. Tak, renegaci to prawdziwa plama na honorze wampirzego ludu. Istoty nie przystosowane do współpracy, zogniskowane na interesach przeciwnych swej Rasie. Najczęściej głosiło kult śmierci i zniszczenia, hedonizm oraz chaos. Te sprawy nie były obce żadnemu z nieśmiertelnych, jednakże renegaci postępowali poza wytyczonymi granicami. Byli problemem, którego należało się pozbyć. Gunses pozbył się ich dość szybko, dobijał ataki, unikał pchnięć, sam porażając raz po raz przeciwników. Uderzenia szybkie, lekkie, nie zużywające energii i impetu, nie narażające broni na niebezpieczne naprężenia. Uderzenia, które z każdym dotknięciem i wcięciem się w skórę renegatów paliły, wstrząsały bólem fizycznym i psychicznym. Powodowały, że jaźnie młodych renegatów, bo to właśnie młodzież tworzyła tę mieszankę, rwały się w strzępy. Gunses wiedział o tym i bezczelnie wykorzystywał podrzynając im gardła, przecinając tętnicę czy ścinając łby. Dookoła noc i krew.


Statystyki na chwilę obecną:

W pierwszej linii :
1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
7x Wup
1x Wampir kłusownik
8x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 150 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 16 Listopad 2017, 19:10:25
Yarpen nawet nie zdążył dobrze pierdnąć, kiedy wampir wybił prawie wszystko w pięknym i zabójczym tańcu śmieci. Krasnolud też tak chciał. Ale przecież nie zmieni się w wampira. Skalał by krasnoludzką Czystą Krew i obraził Przodków i Bogów. I same wampiry. Wciąż - w krótkich przerwach między ubijanymi wampirami - zastanawiał się co tu robi. Miał wątpliwości, bo gdzie były inne wierne Cadacusowi wampiry? Setmre. Szast, kolejny leży. Feanor, Asja czy inni. Pytań wiele czasu mało. Walczyli i walczyli.

W pierwszej linii :
1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
2x Wup
4x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 150 metrów przed wami) wolniej i trochę niepewnie nadbiegają:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Listopad 2017, 21:03:50
Węch nie mylił. Na planszy pojawiła się kolejna figura. Gunses rejestrował przeszło dwieście siedemdziesiąt zapachów w obecnej walce. Zapach każdego z wampirów, ich krwi, zapachy ich ubrań czy sierści, zapachy obozowiska, nordów, bękartów, zapach brody krasnala cuchnącej piwskiem i zapach młodej ciepłej skóry elfki. Wyszukany zapach perfum Lithana, orczy pot, zapach sosen, świerków, ściółki, ptasich piór, skał, kamieni, pyłu dróg, kory drzew, zapach strumieni i siklaw, zapach śnieżnych szczytów. Wszystko w promieniu kilku kilometrów mieszało się w nozdrzach wampira. Analizował to automatycznie, każdemu zapachowi przypisując nazwę i rodzaj, segregując je dowolnie. Umysł wampira pozwalał prowadzić takie operacje podczas walki, którą prowadził z przeciwnikami. Jednemu odciął głowę. Wyłapał zapach przeciętych kręgów, uchodzącego z tchawicy powietrza, a także zapach rdzenia kręgowego. Drugiemu podciął gardło. Rozważał czy zapach sosny balsamicznej rosnącej od strony zachodniej jest bardziej stonowany od tych od strony wschodniej. Kiedy do dwóch banitów dołączył wup, Gunses poczuł nowy zapach. Zapach, który jego umysł wyłapał, jednocześnie zostawiając zupełną pustkę, ciemność, sprawiając, że zmysł węchu stał się nieprzebraną ciemnością, w której unosił się zapach....
Czego to zapach? zapytał sam siebie zabijając trzeciego wampira. I tu nasunęła się odpowiedź. To był zapach wampira. Mimo wszystko. Wampirzej samicy. Kobiety - poprawił się w myślach. Niemniej, to czemu jego umysł poddał analizie tylko ten jeden zapach, wiązało się z tym, że Gunses od ostatnich trzech godzina mordował wampiry. Wampiry niższe i renegatów. Czuł ich zapach, zapach ich krwi i czuł swój zapach. Mimo różniących ich postaci, mimo tego, że część z nich była zwierzętami, mimo tego że druga część była źle ubrana, ich krew - wampira krew tylu rodzajów wampirów - pachniała tak samo. Wszyscy kiedyś mieli jednego przodka, bardzo możliwe, że ich jedynym przodkiem był Gunses, którego dzieci zbuntowawszy się powoływały nowe pokolenia, te źle prowadzone stawały się wampirami niższymi. Mimo wszystko... krew niosła tę samą moc i siłę. Tworzyła ich takimi jakimi byli. A byli wampirami. To nagle wszystko się zmieniło. Ten jeden zapach. Zapach wampira, ale zupełnie innego. Wampira o innej krwi. Wampira o przeklętej krwi, ale zupełnie innej. Co wiemy o wampirach?


W pierwszej linii :
1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
1x Wup
1x Wampir banita


W drugiej linii (jakie 50 metrów przed wami) zatrzymały się:
5x Ekkima
2x Strachooj
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 16 Listopad 2017, 21:12:04
Nie usłyszeli jej, nawet nie zobaczyli. Pojawiła się jakby zza pleców jednego z wampirów i od razu zaczęła zabijać.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/fb/Bestiariusz_zmora.jpg)

Z jej palców wyrastały pazury, którymi siekała twarze, przeszywając kości do mózgu. Była naga, a mięśnie jej ciała drgały pod skórą jak napięta cięciwa. Była brudna, a jej skóra lśniła w świetle księżyca zimno, trupioblado. Pojawiała się to tu, to tam. Tracili ją z oczu. Kiedy zostawiła za sobą trzy trupy bękartów i jednego trupa norda, wzniosła rękę na Gunsesa i zatrzymała się. Jej oczy wyglądały jakby patrzyła na swe odbicie, jakby w tej zawierusze zobaczyła coś, czego nie powinno tutaj być. Zakrzyczała dziko, przeszywająco, po czym gwałtownie opuściła dłoń i uciekła w las. Za nią pobiegły ekkimy i strachooje.



Statystyki na chwilę obecną :
1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
1x Wup
1x Wampir banita
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 17 Listopad 2017, 11:53:35
Ostatni banita i wup padli gdzieś w tym samym czasie gdy kręgosłup jednego z Bękartów wyszedł jego plecami, razem z bebechami. Przynajmniej nie cierpiał Pomyślał Yarpen, zobaczył jeszcze dwa trupy swoich ludzi. Był wściekły, miał prawo. Nawet nie wiedział co zabiło tych ludzi. Opuścił ociekający krwią topór, a Gunses poczuł nowy zapach. Nie, nie był to pierd krasnoluda... Tylko strach. Strach jego i jego ludzi. Bo czym innym jest zginąć w walce z w miarę równym przeciwnikiem a co innego zginąć od czegoś co jest jak wiatr.
- Co... co to było?! Spytał podniesionym głosem. Noc jeszcze nie minęła, nie weszli do Ostoi a już tracą ludzi. I to przez jedno stworzenie. Posiłki, przydałaby sie chociaż część sabatu, na pewno są jakieś wierne Gunsesowi wampiry... Brodacz kucnął, był zmęczony. Zapewne nie tylko on.

1x Drage (gdzieś kołuje, nie wiać go)
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Listopad 2017, 21:05:08
Pytanie o tyle dobre co i trochę naiwne, biorąc pod uwagę to, że od kilku godzin walczyli z najróżniejszymi wampirami, jakich większość w ogóle wcześniej nie spotkała. Ów stwór, owe kwiożercze monstrum, które przed chwilą jakoby od niechcenia zabiło czterech kompanów i uciekło, trzeba było włożyć pomiędzy te same karty, co pozostałych przeciwników. Czyli - pomiędzy wampiry.
- Wampir - odrzekł Gunses, uważając, że coś trzeba było powiedzieć. Mierzył się z martwcami, wupami, strzygoniami i renegatami. To co ich zaatakowało wymykało się znanym im pojęciom. Przywodziło jednak na myśl legendy, o potędze jaką były wampiry w zamierzchłych czasach.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 21 Listopad 2017, 17:50:20
Po kilkudziesięciu sekundach usłyszeliście, z odległości na pewno dość znacznej, ryki i krzyki wampirów. Rozpoznaliście dobrze wam znane porykiwania wupów i bardziej syczące krzyki strzygoni. Gdzieś w lesie trwała walka. Nie mogliście jednak oszacować czy to wampiry atakują, czy to wampiry są atakowane. Im dłużej nasłuchiwaliście, tym odgłosy kończyły się. Aż wszystko umilkło i zrobiło się bardzo cicho. Mieliście czas, aby się przegrupować.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Listopad 2017, 19:17:45
Gunses najchętniej pobiegłby za wampirzycą, którą spotkał. Były pytania, które powiem chciał zadać. Nie było ich wiele, jednak były zasadniczymi pytaniami jakie go teraz dręczyły. To... Kim jest owa kobieta? Czemu tu przybyła i czemu uciekła?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 21 Listopad 2017, 19:27:42
//:Jest godzina 3 w nocy. Do świtu jeszcze dwie godziny.

Następnie usłyszeliście tętent... kopyt. I trel, jakby ptaków. Do waszej rozpadliny zbliżały się centaury.

22x Centaur wojownik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Centaur_wojownik)
17x Centaur łucznik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Centaur_%C5%82ucznik)


Trel należał do driad, które przemykały w koronach drzew.

30x Driada (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Driada)



Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 21 Listopad 2017, 20:26:38
Yarpen ucieszył się na widok wsparcia. Choć nie spodziewał się że jakieś przyjdzie, w dodatku takie. Dzicy musieli chyba nasikać na jakiś święty świerk albo brzoze że przybyły driady. Krasnolud popił wody z manierki i obmył mordę, czekał na rozwój wypadków.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 21 Listopad 2017, 21:37:23
Kenshin tym razem nie musiał, interweniować, ale wszystko przebiegło bardzo szybko. Gunses niemal wszystkich swych dawnych pobratymców zabił. Reszta uciekła w dziwnym przerażeniu, a kobieta wampir czy jakaś inna odmiana, której osobiście nie znał. W każdym razie nieśmiertelni zaczęli tłuc się między sobą. Widocznie coś nie grało w ich szeregach, ale to nie zmartwienie wędrowców a raczej bojowników o wolność Ostoi. Zamierzchły przybytek, który powinien zostać dziki miałoby to lepszy klimat oraz dawałoby świadectwo, co staję się gdy pozostawia, się niezakończone sprawy! Jednak już wiadomo, że będzie inaczej i niedługo będą tam mieszkać inni dziwacy i napaleńcy. Walki ustały, więc ork sobie odpoczął, łykając nieco wody w tym momencie dudnienie kopyt i można było uznać, że to posiłki ze stolicy! - Poszedł po rozum do głowy, co? Wymamrotał pod nosem, lecz nie! Nie była to armia królewska a centaury wraz z driadami. Druid powitał wsparcie, które przybyło. - Witajcie bracia i siostry lasów, gór i puszcz! Skłonił się do pasa, bo tak należało gdy żyło się w lasach, które stanowiły ich terytorium. Stworzenia ze swoją autonomią i niezbyt przychylne innym nacjom miały swoje zwyczaje i jednym z nich było niemieszanie się w sprawy typowo ludzkie oraz nie wystawiania nosów poza swe tereny. - Co was sprowadza bracia i siostry? Widocznie jako pierwszy zajął głos w tej sprawie. Kenshin patrzył im w oczy cały czas.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Listopad 2017, 21:24:25
Wampirzyca zadająca bezszelestnie śmierć członkom kompanii była powodem, dla którego długoucha zaczynała tracić jakiekolwiek nadzieje na powodzenie ich zadania. Wiedziała, że nawet Gunses był w szoku. Po Lithanie ciężko było poznać cokolwiek. Jak więc pokonać taką istotę? A jeśli nie pokonać, to jak uniknąć śmierci przez nią zadanej? Mogła przecież nadejść zewsząd.
Długoucha przewiesiła łuk. Dopiero teraz odczuła ból w przedramieniu. Był on jej na tyle znany, że już chwilę później ignorowała go całkowicie. Mimo wyuczonego opanowania jej ciało musiało być mocno spięte podczas walki i teraz odczuwała tego nieprzyjemne skutki. Nie dała jednak niczego po sobie poznać. Szczególnie, że dołączyły do jej kompanii istoty niezwykłe. Czy zostaną ich sprzymierzeńcami? W to Nessa szczerze wątpiła. Ich zapas szczęścia wyczerpał się, gdy przetrwali dwa ostatnie starcia.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 24 Listopad 2017, 18:33:35
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/0/09/Lokacje_Tirna_Taur.jpg)

     Centaury przeprawiały się przez pole bitwy bez znacznego obrzydzenia - a wszak ich kopyta wchodziły w ciała zabitych wampirów. Był to jednak naród ciężki, mocno styrany ciężkim losem jaki od zawsze panował w klanach centaurów. ÂŻycie tych stworzeń nigdy nie należało do prostych, więcej przeżywali w życiu goryczy i żalu niż radosnych chwil. Widać to było po ich twarzach. Gotowych zabić i samemu umrzeć. W każdej chwili. Stali rozproszeni, wyglądali jak ciemne posągi.
     Inaczej było z driadami. Te na pozór kruche kobietki były w środku bardzo dzielne i odważne, a w swoim życiu nie raz musiały ich na nie mały hazard. Jednak w przeciwieństwie do centaurów, życie driad było lekkie, wręcz przyjemne. ÂŁatwo było zdobyć pokarm, łatwo było się ukryć i niepostrzeżenie przeczekać wroga. W lasach było cieplej, było więcej ziół leczniczych i mniej ludzi, niż na otwartych przestrzeniach kotlin. A mimo, iż na koncie każdej driady od dziecka rosła liczba zabójstw, to dystans z jakiego pokonywały wroga sprawiał, że nie uodporniły się na widok flaków, krwi, kości, pociętych mord. A takie widoki zaserwował im Gunses, członkowie Konkordatu, Nordowie i Bękarty. Zniesmaczone zgromadziły się w ścisłym kółku. Nie były przestraszone, raczej obrzydzone. Niemniej kiedy rozeznały się w sytuacji i zobaczyły członków konkordatu podeszły do was razem z centaurami.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Witaj Pasterzu - zwróciła się do Kenshina, potem kiwnęła głowa hierofantowi i dzięcięciu stworzenia. Na Lithana nawet nie spojrzała
- Niech pozdrowiona będzie Ventepi, która was trzyma przy życiu. Usłyszeliśmy od drzew, żeście ruszyli przywrócić życie puszczom i górom północy. Czemuście nie posłali wici do nas?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Listopad 2017, 20:29:59
Kenshin przyjrzał się majestatowi oraz surowości centaurów. W sumie było to pierwsze jego spotkanie z nimi, ale każdy wiedział, że te istoty obserwują poczynania ludzi w lasach. Tak ku przezorności! Driady natomiast stanowiły zawsze same piękne kobiety, uroczo wyglądające, przez co nie jeden śmiałek omamiony urodą, skończył tragicznie przyszpilony do drzew. Twarde istoty wbrew pozorom! Trzeba było również uważać podczas rozmów i wybierać te dobre tematy, by móc żyć dalej. Jednak dobrze, że to przybysze zaczęli temat choć raczej nie przychylny dla pewnej osoby. - Chwała niech Jej będzie. Odpowiedział na temat bogini jak wypadało, po czym wrócił go głównego wątku. - Widzicie bracia i siostry, bo pewna osoba chciała to załatwić jak najmniejszym kosztem. Mimowolnie spojrzał na Gunsesa, a mina Kenshina była jednoznaczna, że zebrał tu wszystkich na pewną śmierć. Następnie powrócił do driady. - Rozumiem, że wasze przybycie zwiastuje pomoc? Wszystkie dzieci lasu zebrały się, by pozbyć się plagi wampirów. Ciekawe czasy nastały albowiem zawsze, myślałem, że nie będziecie w takich rzeczach uczestniczyć siostry i bracia natury. Musiały wam nieźle zajść za skórę, iż zebraliście się tak licznie. Pani niech będą dzięki. Zakończył swój wywód, żeby posłuchać raczej dobrych wieści.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Listopad 2017, 21:02:31
Gunses natomiast zbliżył się do zabitych przez wampirzycę ludzi. Pojawienie się centaurów i driad zwiastować mogło kilka rzeczy. Po pierwsze mógł je wezwać Lithan. Gunses pamiętał, że dla wielu ze Starszych Ras był on postacią prawie mistyczną i na pewno miał na tyle wielkie poważanie, że mógł przywołać oddział driad i centaurów. Mógł to również zrobić ktoś z konkordatu. Kenshin albo Progan. Nessę wykluczał, była samotniczką i na pewno nie chciałaby narazić na śmierć niepotrzebnych osób.
Kucnąwszy przy ciele zabitego norda sprawdził jego rany. Twarz miał rozwaloną. Kości szczęki, policzków i czaszki mieszały się z rozciętą skórą, widocznymi mięśniami, gałkami ocznymi i mózgiem. Z twarzy wystawały też zęby, nie zawsze tam gdzie powinny. Siła uderzenia była więc duża, a ostrość szponów znaczna. Przeszła przez kości jak nóż przez masło. Ręce wampira splamiła krew. Liczył się z tym i liczył się z tym każdy z nordów, którzy ruszyli z nim z Progów.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 24 Listopad 2017, 21:13:43
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)


- To, że Wampir nie posłał po nas jest dla mnie zrozumiałe. Po drodze tutaj wampiry zabiły sześć naszych i siedmiu z oddziału centaurów. Jednak myślałam że wy - powiedziała to obejmując wzrokiem was a także Lithana, który stanął nad Gunsesem - wezwiecie nas. Wszak przed pojawieniem się dzikich wampirów mieliśmy na północy azyl otrzymany przez Wampira. Macie straty?

Kilka driad wspięło się na skały i zaczęły szyć do latającego drage.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 24 Listopad 2017, 21:17:17
- Ta wampirzyca była niebywale silna - stwierdził Lithan stając nad Gunsesem - nie przypominam sobie by jakiś wampir mógł tak rozwalić twarz. Miała tę waszą osławioną broń? Szpony? Zauważyłeś jej kolor oczu? Niespotykany.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 24 Listopad 2017, 21:21:02
- Tak, mamy. Niech Zewola ich do siebie przyjmie - odrzekł Progan, wcześniej wymieniając grzeczności z driadą z którą rozmawiali. Co ciekawe, obdarzała ona uwagą tylko ich. Nie robiła sobie nic z ludzi i wampira, którzy byli dookoła. Ludzi, którzy pewnie nie raz o driadach fantazjowali.
- Zanim zaatakowała ta grupa, pięciu zostało śmiertelnie rannych. Lithan wyleczył ich za pomocą magii, dwója poddała się przemianie w wampiry... Teraz... Coś zabiło czterech naszych. Nie dało się uch uratować... - powiedział z ciężkim głosem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 24 Listopad 2017, 22:13:03
Kenshin nawet nie wiedział, że taka wyprawa będzie mieć miejsce. Dlatego nie zamierzał nawet czarować. - Właściwie to natchnąłem się na nich, gdy przechodziłem przez trakt. Dobrze wiecie, że lubię wędrować w tych okolicach i robię to nader często. Prawdę rzekł, by określić jasno dlaczego nie wezwał wsparcia. - W sumie jak na nich wpadłem to dopiero dowiedziałem się, co zamierzają i po prostu z troski o przyjaciół, dołączyłem do samobójców. Podczas walk jakoś nie było czasu, po drugie nawet nie pomyślałem, iż uda mi się z wami nawiązać relację, bo pierwszy raz was na oczy widzę i nadal napawam się waszym majestatem. To wszystko z mojej strony co miałem do powiedzenia. Skończył, odpowiadać na jeden fragment pytanie czyli typowego "dlaczego", o stratach natomiast opowiedział Progan, ale trzeba było coś dopowiedzieć. - Dziwna wampirzyca to była i takiej dzikiej jeszcze nie widziałem, lecz to nie zupełnie tak, gdyż miała hrabiego na jeden atak, to go zaniechała. Może jakaś trzeźwo myśląca, nie wiem jak to określić. Sprostował wypowiedź towarzysza, o może istotne fakty?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Listopad 2017, 22:40:21
Gunses wstał i wyprostował się patrząc w las, w miejsce gdzie zaginęła wampirzyca.
- Tak - odrzekł nie konkretyzując na które z pytań odpowiada. Nie myślał. Zmusił swój umysł do zamknięcia tematu. Do nie rozważania. Nie widział bowiem, jak daleko macki magicznych sond elfa zapuściły się w umysły członków drużyny. A także jego.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 25 Listopad 2017, 10:05:32
Lithan nie zauważył, że Gunses chce przed nim coś ukryć. Co dla Gunsesa i drużyny byłoby dobrym zwiastunem. Nie zauważył lub udawał że nie zauważył nagłej oschłości w dyspucie, która Gunsesa powinna wciągnąć na dobre. Jeżeli tak było, nie mogło to wróżyć nic dobrego. ÂŻeby wiedzieć co myślał Lithan, trzeba byłoby nim być. Jego wrodzone i wykształcone przez wieki telepatyczne systemy obronne były nie do złamania. Natomiast wiedza nie jest zamknięta jedynie w umyśle.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 25 Listopad 2017, 10:10:16
- Było tak jak mówi Pasterz - powiedział Progan biorąc w obronę Kenshina, który stał przed nimi na froncie "starcia" z driadami - Kenshin dołączył do nas po drodze. Ja, ani Nessa nie mieliśmy czasu po wyruszeniu... Poza tym, żądne z nas nie posiada rogu obrońcy by wezwać was na pomoc. Niemniej jakoś się dowiedzieliście o nas tutaj. Dziękujemy wam za przybycie!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 25 Listopad 2017, 10:14:10
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Takie polecenie dotarło do nas od Pani Jeziora. To ona wysłała do nas wici. Oby słusznie...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 25 Listopad 2017, 11:30:07
Yarpen zagwizdałby z podziwu dla Pani Jeziora, ale był wychowany i milczał. Nawet nie patrzył na driady, choć znał takich co ślinili by się na sam widok. Szturchnął jednego ze swoich ludzi by przestał się gapić. Przykryli zmasakrowane ciała wcześniej zabierając nieśmiertelniki. Krasnolud stał nieco z boku i słuchał. Wiele słyszał o Pani Jeziora, ale nie kojarzył czy ją widział osobiście.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 25 Listopad 2017, 13:53:33
Kenshinowi miło się zrobiło, że ktoś trzyma jego stronę. Stary Progan, który o wojaczce wie niewiele to jednak przemawiać umiał, ork w sumie też coś tam potrafił, ale srebrnego języka jak człowiek nie posiadał. W trakcie dalszej rozmowy członkowie konkordatu dowiedzieli się, iż to sama Pani Jeziora zebrała driady i centaury na pomoc, lecz co mogło ją do tego skłonić? - Pani Jeziora powiadasz. Tak zacna istota miałem przyjemność zobaczenia jej na żywo dawno temu. Chwała władczyni Jeziora oraz miasta Ys. Konkordat nie wiedział, że ma aż takiego sprzymierzeńca! Rozmowa z nią swego czasu musiała być wielce owocna skoro, chciała pomóc sama od siebie. Trzeba pamiętać, o niej i podziękować jak nadejdzie odpowiedni czas. Wracając jednak do dalszych rozmów. - Czy słusznie, czy nie będziecie musieli z czasem sami ocenić. Ja osobiście nie będę ręczył i raczej nikt z nas. Stoicie zatem przed wyborem. Pomożecie nam, na co mam nadzieję raz na zawsze oczyścić północ, albo wracacie do siebie lub, pomagacie nam ile będziecie chcieli siostry i bracia. Nikt z nas nie będzie was do niczego zmuszał, bo nie wypada tego robić, a jesteście tutaj z własnej woli i żadne obietnice was, nie zainteresują poza wolną północą, byście i Wy mogli żyć spokojnie w waszych zagajnikach i klanach. Zatem co wybieracie? Kenshin przemówił rozsądnie, nie obrażając nikogo, ale decyzje muszą podjąć osobiście driady i centaury.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 25 Listopad 2017, 14:42:59
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Czasami trzeba wybrać mniejsze zło - powiedziała i spojrzawszy na Kenshina zapytała
- Poprowadzisz nas do Wampira? Chciałabym z nim porozmawiać.





//: Po rozmowie rozpocznie się wymarsz.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 25 Listopad 2017, 20:41:50
- Oczywiście, proszę za mną. W międzyczasie alfa zastanawiał, co driada miała na myśli mówiąc mniejsze zło? Mogło one dotyczyć bezpośrednio Gunsesa? Nie wiadomo, ale jedno było pewne, że daleko do hrabiego nie mięli, więc należało przedstawić kobietę w oddali jak zawsze stał Lithan, który mógł pewno coś knuć. - Gunses siostra lasu chciała z tobą zamienić słowo. Rad byłbym, gdybyś wysłuchał co ma do powiedzenia jak pewno większość z nas. Urwał, odwracają się do kobiety. - Proszę bardzo. Następnie odsunął się niedaleko, aby w razie czego interweniować!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Listopad 2017, 21:40:50
Gunses odwrócił się do zbliżającej się dwójki. Wielki czarny ork i drobna leśna driada. Gdyby nie byli niebezpieczni, wyglądaliby komicznie. Przemówienie jakie wygłosił Kenshin wskazywało, że ork opanował swą rolę jaką pełnił w leśnej społeczności do perfekcji. Kiedy skończył mówić i odszedł, Gunses przywitał się z driadą. W języku, którego znajomości nikt z obecnych się u Gunsesa nie spodziewał:
- Fàilte haoi, Selde na Taure - a podnosząc wzrok nad nią i spoglądając w oczy pozostałych driad i centaurów dodał
- Tha mi a 'cur fàilte oirbh, Hini Alda, Nore Nanda. Carson a thàinig thu?
Driada bardzo próbowała panować nad twarzą. Bardzo się starała.
- Hiril Nen dh 'iarr i oirnn tighinn.
Podszedł bliżej jeden z centaurów, widać po nim, że był doświadczonym wojownikiem.
- Fàilte - powiedział - Nun Saenth Nurnen. Ciamar haoi teworin bethen Elethea?
- Mo amme bha e peredhel.
- Mi a 'tuigsinn.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 25 Listopad 2017, 21:44:43
Wszystko zakończył Lithan, jak zwykle jedną ze swoich mądrości, z którymi trudno było się nie zgodzić.
- Język mojego narodu jest czasochłonny i niezrozumiały dla wszystkich poza nami. Dlatego przejdźcie na wspólny, którego znajomością córka lasu już zdążyła nam się pochwalić. Przypominam wam, że nie mamy czasu, a każdy z pozostałych chciałby wiedzieć na czym stoi. - to powiedziawszy spojrzał na pozostałych członków kompanii Gunsesa i powiedział do nich
- Wymienili powitania. Padło pytanie kto ich wezwał oraz odpowiedź. Padło pytanie skąd Gunses zna język elfów oraz i na to padła odpowiedź.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Listopad 2017, 09:23:27
Gunses, driada i centaur spojrzeli na Elfa i przytaknęli mu głowami. Zaraz potem driada zadała pytanie.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Czy Ty jesteś Filarem?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Lithan le Ellander w 26 Listopad 2017, 09:29:52
A więc to o to chodziło tej wodnej wiedźmie. I ona uznała w końcu podania o Filarach za prawdziwe. I posłała tu leśny lud? Lithan uwielbiał wszystkie intrygi. Pani Jeziora, której nie darzył wielkim szacunkiem, była w kwestii intryg o tyle dobra co niepraktyczna. Jej królestwem była woda, a większość interesujących ją tematów działa się na lądzie. Lithan był przekonany, ba, wiedział, że gdyby mogła to utopiłaby cały świat, aby stać się jego królową. Wiedział więc, że prędzej czy później, prawdziwe intencje Pani Jeziora wyjdą na jaw.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 26 Listopad 2017, 09:41:26
     Progan był prostym człowiekiem. Takiego łatwo zawstydzić, bo nie czuje się od nikogo lepszym. Podczas ostatnich minut poczuł wstyd. Nie podejrzewał Gunsesa o znajomość języka elfów, wszak był to język bardzo zamkniętej i mocno zniszczonej kultury. Wojny, katastrofy, pucze, bunty i zarazy sprawiły, że z dumnego elfiego państwa zostało niewiele. Rasy i kultury wymieszały się w lasach Elanoi do tego stopnia, że czysta mowa elfów praktycznie przestała istnieć. W dodatku nie była ani językiem wspólnym, ani używanym do zaklęć... Już język starowampiryczny był szerzej znany. Niemniej jednak, sytuacja w której wampir żyjący wcześniej na Marancie a później na Valfden zaczyna przemawiać w języku elfów, uważnym przez wszystkie Starsze Ludy za najbardziej godny i czysty język, była dla Progana sytuacją w której czuł wstyd. Wstyd, że on nie umie komunikować się w tym języku. Nie dla tego by się nim pysznić, ale by oddać odpowiedni szacunek Starszym Ludom.
     Lithan le Ellander sprawił, że wstyd przeszedł w zaskoczenie. Opowieści o Lithanie słyszał dużo. Większą część stanowiły negatywne opinie lub komentarze pełne strachu. Wiedział, że ten prastary Elf przedkłada sobie wszystko to co elfie i związane ze Starszymi Rasami nad sprawy ludzkie. W tym nad ludzki język. Dlatego też propozycja Elfa, aby rozmawiający przeszli na wspólny była dla niego wielkim zaskoczeniem. Z drugiej strony radowała serce starszego Progana, miał on bowiem możliwość dowiedzieć się czegoś. Dowiedzieć i zrozumieć. Miało być dobrze, wyszło jak zawsze.
- Filary? - szepnął sam do siebie. Nie miał pojęcia o czym mówi driada. Zamiast dowiedzieć się czegoś i coś zrozumieć, poczuł ciężar niewiedzy i wstyd. Był wszak kiedyś Archontem. Czemu nie spotkał się z takim słowem?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Listopad 2017, 10:00:54
Pytanie o Filary sprawiło, że Gunses zacisnął mocniej szczęki. Idea o którą pytała driada niosła w sobie tyle samo przekleństwa co błogosławieństwa. Mówią, że bajanie staje się prawdą, gdy ktoś w nie uwierzy. Czy Gunses wierzył w istnienie czegoś co miało się zwać Filarami Valfden? Kiedy przywołał w myślach twarze tych, którzy mieli doń należeć, poczuł się jakby przechodził się po nekropolii. Gordian, Aragorn, Isentor - oni nie żyli. Elrond, Devristus - ich los był nieznany. Gunses wiedział tyle, że zostali zabici, lecz ponownie ich wskrzeszono. Co działo się z nimi teraz? Tego nie wiedział. Tak miał wyglądać pierwotny skład Filardów.  A w zasadzie został on tak przyjęty, kiedy pękła bańka napełniana legendami, że przez tysiące lat wszystko było dobrze, ale kiedy Zło zaczęło podnosić swój łeb, to pojawią się Ci, którzy przeciwstawią się mu i je pokonają. I póki oni istnieją, istnieje zagrożenie dla świata oraz szansa na jego ocalenie. Sześć osób. Ci o których wspomniał Gunses, no i on sam. Niektórzy nazywać ich mieli Filarami ÂŚwiata. Gunses nie lubił tego stwierdzenia. Kładło ono na nich zbyt wielką odpowiedzialność. A ta teraz w gruncie rzeczy spoczywała na Cadacusu.
- Według podań - tak. - odpowiedział - Jednym z ostatnich z pierwszego składu. O ile nie jedynym.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Listopad 2017, 10:07:08
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Tedy pójdziemy za Tobą. Choćbyśmy mieli zapłacić za to najwyższą cenę. Jesteśmy gotowi do wymarszu. 

Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Listopad 2017, 10:17:54
Oczy Gunsesa zapłonęły dziko, kiedy poczuł obok siebie gotowe do strzału łuki driad i centaurów. Przybyli tu, by walczyć razem z nim. Ramię w ramię.
- Wymarsz! Niech wszystko będzie gotowe za trzydzieści minut. Yarpen, Nor, poproście swoich ludzi aby pozyskali wszystko to, co da się pozyskać z tych zabitych. Pakować wszystko na wozy. Kto nie ma konia, pojedzie na jednym z naszych nieparzystokopytnych przyjaciół.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Listopad 2017, 11:55:57
ÂŻeby wam ułatwić zadanie podliczyłem przeciwników z pierwszej i drugiej fali.

17x Martwiec
71x Wup
30x Wampir banita
18x Wampir kłusownik
26x Strzygoń
2x Drage


Ze względu na to, że niektóre wampiry zostały zabite poza rozpadliną, możecie pozyskać trofea w miejscu w którym jesteście z:


12x Martwiec
49x Wup
22x Wampir banita
16x Wampir kłusownik
9x Strzygoń
0x Drage


Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Progan w 26 Listopad 2017, 12:31:35
Progan zakasał rękawy i wyciągnął z torby, którą zawsze miał przy sobie nóż myśliwski i inne przybory potrzebne do pozyskiwania trofeów. Miał w tym wprawę. W szeregach konkordatu często zajmował się oprawianiem zwierzyny. Zwierzyny pospolitej i często spotykanej. Nigdy jednak Progan w swoim życiu nie oprawiał wampira. Wiedział jedno - że nie może się zaciąć, aby nie dopuścić do zmieszania się krwi wampira z jego krwią. Musiał byś ostrożny. We władaniu nożem myśliwskim miał jednak znaczną wprawę. Dołączył chętnie do Nordów, którzy już zajęli się patroszeniem wampirów, biorąc się wpierw za niższe i jak leci.
Wupy oprawiało się bardzo prosto. Do bardziej cennych i wartościowych trofeów należały ich pazury i kły. Oprócz swojej wielkości, ostrości i wytrzymałości nie różniły się niczym szczególnym od pazurów i kłów innych drapieżników. Jednakże pazury i kły WAMPIRA były już czymś, za co kolekcjonerzy, zwłaszcza w mieście płacili sowicie. Obcinanie pazurów polegało na odcięciu ich razem z palcami, a potem oprawieniu każdego pazura osobno i wrzuceniu go do wora. Podobnie sprawa się miała z zębami, wbij nóż w dziąsło, podważ, wyrwij kieł, pozbądź się dziąsła i tkanki miękkiej. Zbieranie krwi, której ostatnie resztki szumiały w żyłach wampirów nie było proste. Zwłaszcza że często wupy były dość mocno posiekane. Najłatwiej było ją pozyskiwać z tych, którzy zginęli od strzałów z kusz i łuków. Napełnianie butelek i worków posoka zajmowało trochę czasu, jednak Progan i pozostali nie tracili go na pozyskiwanie całego płynnego surowca. Ot, brali go tyle ile udało im się wycisnąć. I szli dalej.
Ze strzygoniami było więcej roboty. Tutaj prócz pazurów, kłów i krwi, w cenie były skrzydła tych wielkich wampirów niższych oraz całe ich łby. Wiadomo, jeżeli chciało się mieć łeb, nie można było wyrywać z niego zębów. Dobrze wyprawiona głowa strzygonia była na pewno cennym trofeum i musiała pięknie prezentować się nad kominkiem. Dlatego też Progan nie wyrywał zębów, ale odcinał całe łby. Oprawiał je, aby nie ważyły za dużo. Usuwał mózgi, języki, ślinianki, tak że zostawała czaszka i pokrywające ją skóra z mięśniami twarzoczaszki. ÂŚrodek był pusty, przez co stanowił dobre naczynie na pazury, których właścicieli Progan pozbawiał szybkimi ruchami noża. Starszy już człowiek męczył się przy tym. Jego oczy, na które widział coraz gorzej męczyły się szybko, całe szczęście Nordowie rozstawili zapalone pochodnie i łuczywa dookoła miejsca patroszenie przeciwników. Ocierał pot z czoła, rozmazując przy tym krew, którą był upaprany aż po łokcie. Był myśliwym.

Oprawiłem:


12x Wup
3x Strzygoń

Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.



pozyskałem:

40x kły wupa
52x pazury wupa
16 litrów krwi wupa
5x skrzydła strzygonia
12x pazury strzygonia
3x łeb strzygonia
6 litrów krwi strzygonia


Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 26 Listopad 2017, 17:26:14
- Roger, roger. Odpowiedział Gunsesowi - Słyszeliście! Zebrać żelastwo z trupów,
 ciała naszych na stos i spalić, ruchy panienki!
Wydał polecenia, a te były sprawnie wykonywane.

Z
22x Wampir banita
16x Wampir kłusownik

pozyskano:

22x
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.


16x
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.


//Dobrze Gunsesusie?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Listopad 2017, 18:14:20
- Skórzane zbroje spalcie - zarządził - Nic nam po nich. Bierzcie całą broń, a ze zbroi tylko po tuzinie. Nie możemy zbytnio obarczać naszego wozu. Wszystko zostawimy w Strażnicy, kiedy tam dotrzemy - powiedział jednocześnie samemu zajmując się pozyskiwaniem trofeów z martwców.
- Panie Cadacus - odezwał się Albert - Już jest pod korek. I tak będziemy musieli prowadzić wozy!
Wampir słysząc to wstał, cisnął w mokry od krwi piasek kły wyciągnięte z martwca.
- Cóż. Tedy ruszamy. Następny przystanek... Ostoja - powiedziawszy to wskoczył na Marsa. Za sobą mieli nieprzespaną noc. Mimo to dźwięk tego słowa rozpalił twarze wszystkich głębokim rumieńcem. Ostoja. Miejsce, w którym nikogo 'żywego' nie było od lat. Dekret uwalniający wszedł w życie 3 veris roku 15 II ery. Przez rok był spokój. Potem zimą roku 16 II ery od wschodu nadeszły dzikie wampiry. Od tego czasu minęło dwanaście długich lat... I teraz, po tym czasie wszyscy Ci, którzy tu byli, mieli wejść do Ostoi.



Pozyskano:
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.


Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.


Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Listopad 2017, 18:41:18
Długoucha nie brała udziału ani w rozmowie ani w pozyskiwaniu trofeów z wampirów. Wszędzie dookoła walały się trupy. Nie pamiętała, kiedy ostatnio miała przed sobą taki widok. Zamiast zająć się pertraktacjami, postanowiła pomóc rannym i upewnić się w stratach. Mimowolnie usłyszała jedynie śpiewny język, którego nie pomyliłaby z żadnym innym. Nie dołączyła jednak do rozmowy. Wbrew wszystkiemu nie czuła się zobowiązana do rozmowy z driadami i centaurami. Konkordat reprezentowali Progan i Kenshin, a i Nessa wiedziała zapewne mniej od kogokolwiek tu obecnego. Ważniejszy od niezrozumiałych wymian zdań był Nord, przy którego rozszarpanym ciele właśnie klęczała, zamykając mu oczy. Nie chciała, by jego towarzysze poczuli, że nikogo nie obeszły straty wśród mieszkańców Północy i Bękartów. Wstała powoli z klęczek, gdy ktoś przyszedł go zabrać. Nie musiała pomagać przy przenoszeniu. Zapewne nikt tego od niej nie wymagał, bo Tinuviel wyglądała niepozornie i wielu zapominało, że łucznik potrafi być i silniejszy od kowala.
By nie stać bezczynnie, dołączyła do osób układających stosy. Do oprawiania wampirów się nie garnęła. Była doświadczonym myśliwym, ale brzydziły ją truchła, które ich otaczały. Widziała, że inni się tym zajęli, więc gdy Gunses zawołał wszystkich do wyjazdu, była gotowa. Na początku martwiła się, jak Konik przeżył noc, ale wyglądał tak samo znudzenie jak zwykle. Kiedy trzeba w chwilę potrafił zebrać się do galopu i wytrzymałością przewyższyć inne zwierzęta, ale zawsze sprawiał wrażenie, jakby nic go nie obchodziło. Mimo to Nessa, prowadząc go do wyjścia, cichutko śpiewała mu jedną z elfich pieśni, które poznała jeszcze w dzieciństwie. Liczyła, że jej głos uspokoi go, gdy zobaczy stosy, trupy i centaury. Jak Koń reaguje na coś, co jest tak do niego podobne?
-
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Listopad 2017, 19:28:38
Kenshin rozmawiając z driadami i centaurami, zrobił aż nadto! Jednak przebieg drugiej, go zaintrygował jak pewnie każdego. Filary znał to bardzo dobrze! Jeszcze nie świętej pamięci Aragorn, o nich opowiadał i na poważnie ich skład się posypał na przestrzeni lat. Teraz muszą dopuścić młodych do swego kółeczka różańcowego. Teraz dowiadując się, że mają sprzymierzeńców na dość długi okres rozchmurzył się inaczej pewnie wszyscy, by zginęli tak zawsze istniał cień szansy na przetrwanie tego wszystkiego. Ork nie zamierzał, zbierać trofeów z wampirów, złodziejem cmentarnym również nie był, więc czekał na sygnał do wymarszu. Padł! Po niedługim czasie, lecz cóż za bardzo na wóz nie wsiądzie, bo woleli wrzucić tam broń martwych, co było dziwne niestety to nie jego decyzja, która padła wiadomo od kogo. - Dobra komu w drogę temu czas. Rzucił sobie i szedł za innymi, wychodząc z doliny. W końcu zrównał się z driadom, którą rozmawiał kilka minut temu. - Mogę potowarzyszyć? Rzekł do kobiety równając się z nią.     
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Listopad 2017, 20:08:22
//: Wszyscy
//: Ruszyliście. Jest 4:00. Do świtu zostało pół godziny. Do Strażnicy do której się kierujecie dotrzecie w obecnym tempie za 3,5 godziny.



(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Oczywiście, będzie mi przyjemnie móc wędrować z Tobą.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Listopad 2017, 21:03:32
Długoucha zrównała się z Vulmerem, który ZAPEWNE jechał na wozie.
- Jak się trzymasz? - oczywiście musiała zadać najdurniejsze możliwe pytanie. Wynikało to rzecz jasna z braku snu i ogólnego zmęczenia. Nessa nie była pewna, jak Gunses sobie wyobrażał, że wszyscy będą teraz przez cały dzień i kolejną noc zdolni do przygotowań, a następnie do kolejnej możliwej potyczki. Sama leciała w siodle, ale wziąć z dziarską miną.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Listopad 2017, 21:08:53
- Jeżeli ktoś jest padnięty - zawołał Gunses samemu czując zbliżające się oznaki zmiany pory dnia - Niech przesiądzie się na centaura. Trzymając się ich możecie przespać kilka godzin.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Listopad 2017, 21:16:47
Owszem, jechał. - Chciałaś raczej spytać jak się nie trzymam. Odparł smutnym głosem. - Ledwo Nesso. Ledwo.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 26 Listopad 2017, 21:25:07
Driada zgodziła się, także wypadło coś odpowiedzieć podczas tej ciszy w trakcie przemarszu. - Mi również. Uśmiechnął się do kobiety lasu, ale jakoś nie wiedział od czego zacząć, ale przyszło mu na myśl najprostsze. - Siostro mogę znać twoje imię? Najlepiej wspólnym języku. Sprecyzował swe pytanie, by potem nie było dziwactw.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Listopad 2017, 21:37:07
- To było ciężkie kilka godzin dla nas wszystkich - odparła, siląc się na uśmiech. - Odpocznij chwilę. Czeka nas jeszcze kilka godzin w siodle. - Wyjęła nogi ze strzemion i upewniła się, czy torba cyrulika jest na swoim miejscu. - Naprawdę nie poszło ci dzisiaj źle - liczyła, że to pocieszy elfa. Zresztą, to oczywiste, że większość osób bez doświadczenia taką potyczkę spędziłoby wymiotując lub mdlejąc gdzieś pod wozem. Zakładając, że nie staliby się pierwszą ofiarą. Poza tym Nessa wiedziała, że od nikogo innego Vulmer raczej takich słów nie usłyszy. To byli zbyt powściągliwi w ocenach ludzie. - Dziękuję, że udałeś się z nami, mimo że nie walczysz do końca o swoją sprawę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Vulmer w 26 Listopad 2017, 21:42:44
Elf wysilił się na uśmiech. Nic nie odpowiedział, milczał starając się odpocząć.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 26 Listopad 2017, 21:45:59
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)

- Malwa jestem - odpowiedziała posiadaczka małej dupy - Bez problemu możemy mówić wspólnym. To prosty język, a my driady opanowałyśmy go już dawno. Wraz z pojawieniem się Sabatu na Północy. W Ostoi może być gorąco. Musimy sprawić, żeby nocą jak najwięcej dzikich było niezdolnych do walki. Sprawić, że gdy wyjdą to wpadną nam prosto w ręce. Może jakieś sidła? Macie jakiś plan?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 27 Listopad 2017, 12:46:23
- Malwa. ÂŁadne imię. Rzekł to krocząc przez gęstwinę w ciemną noc. - Pytasz zatem czy mamy plan. Owszem jest, ale na mój gust ma dużo niewiadomych i brak ewentualnie planu awaryjnego. Ominął większy kamień, żeby się nie obalić, po czym kontynuował.- Na początku mamy się wysmarować krwią wampirów, potem w strategicznych miejscach rozstawić sidła, by następnie wypuścić rozszalałego behemota z lusterka w sam środek Ostoi. Zmutowane, tudzież zdeformowane wampiry rzucą się na niego w szale w ten sposób część zginie do walki z bestią reszta, wpadnie w sidła a my dobijemy niedobitków. Kenshin dał czas driadzie na to, żeby przemyślała wszystko na spokojnie. Myśląc, że już skończyła, zapytał. - Według ciebie ma to szanse powodzenia?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 27 Listopad 2017, 21:27:05
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Bestiariusz_driada.jpg)


- Nie od dziś stosujemy krew zabitych wampirów do zacierania swoich śladów, nauczyliśmy tego nordów z klanu wilka - odrzekła Malwa przeskakując kilka mniejszych kamieni, na większy po prostu się wspięła i zeskoczyła z niego
- Zaś sidła, o ile są dobrze przygotowane zapewnią nam tę przewagę, że wampiry nie zjawią się wszystkie na raz. Trochę im zajmie wyswobodzenie się z nich. Nie jesteśmy wojownikami, Pasterzu - powiedziała wskazując na swoje siostry i centaurów - Za to każdy z nas jest myśliwym. Polujemy gdy potrzebujemy jedzenia lub skór na odzienia, pazurów i kłów na groty, czy rogów na sztylety. Nie jesteśmy stworzeni do walki w zwarciu. W ukrycia i zasadzi, potrafimy jednak zdziałać więcej niż nie jedna armia. Taka jest przewaga łowiectwa, nad zwykłą potyczkę.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 29 Listopad 2017, 17:56:58
Kenshin spojrzał jak kobieta z gracją, pokonuje kamienie. ÂŁady widok to był! - Przecież wiem, że nie walczycie w zwarciu, ale od tego są oni- wskazał palcem na bękartów i wampirów - i ja w swojej skromnej osobie, która włada magią na poziomie adepta. Jednak strzały potrafią zadać znacznie większy ból. Do tego przerzedzicie stado dzikich, byśmy mogli dokończyć z resztą jak wspomniałem. Sidła zapewnią krótką acz pomocną dywersję. Orkowi w sumie zaczęły kończyć się tematy, oby ktoś się wtrącił do rozmowy. Taką miał skromną nadzieję.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Grudzień 2017, 10:02:10
ÂŚwiat się zmienił.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/12/Noc_rzeka_drzewo_chata.png)

    Nie było w tym stwierdzeniu kłamstwa, nie było ironii czy drwiny. Była niczym nieosłonięta prawda. Zła, brudna i okrutna. Wynaturzona. Przeklęta i spaczona na wskroś. Do każdej najmniejszej komórki, do każdego najmniejszego pierwiastka. ÂŚwiat jaki mijali zmienił się. Był inny, obcy. Rządzony przez siły, których obecność wyczuwać można było w bezgranicznej ciszy. Nie było tu śpiewu ptaków ani odgłosów leśnych stworzeń. ÂŚwiat zmienił się w niezmąconej i niezachwianej wielkości traw, których nie miał kto deptać ani zjadać. Krajobraz był nienaturalny. Był taki jakby świat dopiero się stał, ukształtowany ręką bogów lecz nienapełniony życiem. Jakoby dopiero za chwilę miały pojawić się zwierzęta oraz rozumne rasy.

Jednak w tym świecie były rzeczy, które mówiły NIE JESTEÂŚMY NOWYM TWOREM. JESTEÂŚMY RELIKTEM.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/3/3e/Sceneria_2.jpg)

     Mijali zarośnięte kamienne mostki i te drewniane przęsła, które pozostawione same sobie zapadły się i zginęły w przepaściach jarów. Mijali zapadnięte dachy chat skrytych w leśnych ostępach. Zarośnięte, pokryte mchem i powojem. Z wyważonymi drzwiami, wyrwanymi oknami i rozerwanymi dachami. Ich domowników wyrwano z wnętrza i pożarto. Przed laty. Cicha kraina. Kraina cieni drzew i chłodu skał, osnutych woalami z porannych mgieł. Kraina mówiąca PRZEPADAÂŁAM W ZAPOMNIENIU. Opuszczona i samotna, nieżywa lecz niemartwa. Pozostająca w stanie, który nie ma początku ani końca. Bo jak zabić coś, co nie żyje? I jak przywrócić do życia coś, czym rządzi śmierć? ÂŚwiat się zmienił. Błędów przeszłości nie zawróci największy z magów. Nikt nie cofnie się w czasie by naprawić teraźniejszość... Lecz... Chwila. Jeżeli udanie się do przeszłości może zmienić teraźniejszość, to czyż zmieniając teraźniejszość nie uda nam się wszystkim zmienić PRZYSZÂŁO¦Æ.

     I tak jak z zachodem słońca nadeszły do Ostoi hordy wupów od wschodu, tak z pierwszymi promieniami słońca od zachodu nadeszła kompania Gunsesa.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/46/Zachodnia_stra%C5%BCnica_2.jpg)
Zachodnia strażnica
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Grudzień 2017, 21:41:24
Co chwila, gdy kompania mijała dawne ślady bytowania ludzi na Północy, długoucha czuła dziwne ukłucie zaniepokojenia. Za każdym razem przez mgnienie miała wrażenie, że już gdzieś widziała te pozostałości chat czy płotów. Mijało to jednak dość szybko, gdy nie potrafiła sobie przypomnieć, jak to miejsce miałoby wyglądać przed laty. Widoki te mimo wszystko uspokajały elfkę. Skoro już kiedyś ludzie mieli Północ za swój dom, to mogą tu jeszcze wrócić.  Zapomnianą przez bogów chatkę można odremontować, trakty na nowo wydeptać, a studnie oczyścić.
Te pozytywne emocje przerwało jednak pojawienie się na horyzoncie Ostoi. Tego miejsca Nessa nie mogła pomylić z żadnym innym. Szybko stanęły jej przed oczami obrazy sprzed lat, jak miejsce to było pełne życia, a każdy wkładał całą swoją siłę, by poczuć się tu bezpiecznie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 18 Grudzień 2017, 12:34:40
Kenshin tak szedł obok driady spory kawał czasu, lecz tym razem w milczeniu. Nikt nie zamierzał się odzywać, i tracić niepotrzebnie energię. Teraz wszyscy weszli na tereny dawno, nie odwiedzane. Dzikie i piękne w swym majestacie, gdzie ludzka stopa dawno tutaj bywała. Piękny widok, który szkoda by było zmieniać! - ÂŁadnie tutaj, gdyby nie te wampiry. Zwrócił się do towarzyszki. - Aż szkoda, żeby to miejsce było na nowo zasiedlone. Zakończył wywód, bo niektóre spojrzenia mogły orka spopielić! Alfa patrzył sobie na pozostałości ludzkich mieszkań, które jeno dekorowały dziką puszczę, po twarzach ludzi jak i starszych członków konkordatu tym Nessy można było zauważyć nostalgię, ale łez akurat nie było, no przynajmniej na razie.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 23 Grudzień 2017, 13:44:36
- Ja bym to wypalił te dziure do gołej ziemi i zasypał solą i wapnem, jako symbol złych decyzji... Rzucił cicho do jednego ze swoich ludzi. - No Gunses, rozkazuj. Ja i moi ludzie nie mamy wieczności na czekanie...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Styczeń 2018, 18:42:41
- Zrobimy tak samo z Tobą, Yarpen - Gunses zeskoczył z konia i wykręcając głową na lewo i prawo strzelił karkiem - Gdy już umrzesz, spalimy Cię na popiół, zasypiemy solą i saletrą. Jako symbol złej decyzji twojego ojca i twojej matki - Gunses klepnął krasnoluda po ramieniu. Był mu on towarzyszem broni i chociaż w pewnym względzie zastępował Aragorna. Podszedł do skraju urwiska. Przed nimi rozpościerała się kotlina, z wieloma wzniesieniami. Jary tworzyły naturalne ścieżki. Z górnego jeziora nad którym stała strażnica opadała woda, spływając do Ostoi. Ostoja była jeszcze skąpana w półmroku. Słońce, które wychyliło się zza gór na wschodzie jeszcze jej nie dotknęło. Osada wyglądała na śpiącą. Dachy lśniły lekko od szronu, pomiędzy drewnianymi i kamiennymi chatami zalegał opar. Czuć było chłód zimy, która dopiero odchodziła w zapomnienie.
Gunses przywiązał konia do palika, wyjął miecz z pochwy i wskazał na drzwi. A raczej na to, co leżało przed nimi. W zaciemnionej części wieży, skrytej w cieniu, wśród resztek śniegu, liści i pyłu wystawały gnaty. Nie było na nich mięsa, na żebrach i stawach zostały jakieś czarne strzępy.
- Wiesz co masz robić, Yarpen - rzekł Gunses. Wiedział, że krasnolud wie. Następnie Gunses podszedł do drzwi, szarpnął i otworzył je. ÂŚlady na ziemi wskazywały, że są często otwierane.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 27 Styczeń 2018, 09:44:14
Wnętrze wieży - tak opowiadał wam Gunses w trakcie drogi, a przynajmniej uznajmy, że tak było - składało się z trzech  poziomów nad ziemią i dwóch, lecz znacznie szerszych pod nią. Znajdowaliście się na pierwszym nadziemnym poziomie.
Wnętrze przypominało stajnię lub oborę po wizycie w niej stada wilkołaków. Dużo by się zgadzało w tym opisie, gdyby nie fakt, że byliście w osadzie zamieszkiwanej przez wampiry.
Po podłodze walały się wyschnięte zwłoki oraz kości i szczątki humanoidów oraz zwierząt, które zostały tu pożarte. Były to stare kości, szczątki nosiły ślady wielu lat stagnacji. Zapewne pochodziły z pierwszych lat po buncie wampirów w Revar, kiedy jeszcze hodowano tu ludzi i zwierzęta dla krwi i pożerano w wyznaczonych do tego miejscach. Potem wypijano gdzie popadnie.

Okna wieży były zabite nie zaprawionymi żywicą deskami i zasłonięte z przezorności starymi skórami, które zaczynały drzeć się w strzępy. Deski te dawno już zbutwiały i trzymały się tylko na słowo honoru. W kocie stały regały zasłonięte suknem.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 29 Styczeń 2018, 18:23:47
- Ale od mojej matki to sie odpierdol. Krasnoluda obruszyły słowa Gunsesa, choć nic do reszty o spaleniu nie miał. Sięgnął do torby po młotek, taki półtora kilowy i wziął się za okna.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 31 Styczeń 2018, 12:07:38
Ork wzruszył ramionami, bo nawet poparcie krasnoluda, nic by nie dało. Teraz można było wejść do środka wieży, za wampirem. Oczywiście nawet w takim miejscu musiało dojść do opowieści budowli, ale w razie czego zawsze będzie jakaś droga ucieczki. Mimo to kości ludzi, zwierząt czy czegokolwiek co tam leżało, nie było niczym przyjemny zwłaszcza, że wcześniej były tutaj "normalne" wampiry. - I to nas nazywają barbarzyńcami, a oni sobie ludzi hodowali. Hipokryci z kijami w dupach. Wyraził swoje zdanie i bez znaczenia czy powiedziałby to cicho czy głośno, bo Gunses i tak, by to wszystko wyłapał. Kenshin patrzył pomiędzy zgniłymi deskami, które mogły spaść w każdej chwili, ale nie chciał ich zrywać, żeby krwiopijców nie zwołać zbyt dużym hałasem. Jednak chciał dojrzeć, jakiś ruch ze strony dzikich stworzeń.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Luty 2018, 20:11:38
Za przykładem Yarpena poszły Srebrni z oddziałów specjalnych Bękartów Rashera. Zaczęli wywalać opancerzonymi pięściami przegniłe, zbutwiały deski z okien wieży strażniczej. Z każdym otworem do wnętrza pomieszczenia wpadało coraz więcej światła. Niektórzy ze Srebrnych wspięli się po wystających belach na poziom pierwszego i drugiego piętra. Trzask drewna i krzyk. Przeraźliwy krzyk. Tak z pierwszego jak i drugiego piętra wieży.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Luty 2018, 20:25:57
Gunses z zadowoleniem patrzył jak światło wdziera się do środka. ÂŚwiatło. Ta energia, która przemierza wszechświat i dosięga nas w spojrzeniu gwiazd. Moc, która rozświetla świat za dnia. Majestat, który przyciąga do siebie, każdą roślinę i syci życie. To samo, które padając na wampirów, przemienia ich w pył. Wiele sprzeczności narodziło się w sercu Gunsesa po przemianie. Wychował się pośród pustynnych piasków, skąpanych w słonecznym żarze, którym ukojenie dawały chłodne, ciemne noce. Tak i on, po życiu w świetle przeszedł do życia w mroku. Jednak mrok i światło żyją razem i trwają w nieprzerwanym łańcuchu. Tak, że czasami światło odnaleźć można w kimś, czyją naturę spowija mrok.
- Na górze! - zawołał Gunses i pomknął do schodów, których nie było widać na pierwszy rzut oka. Były za pasem kolumn podtrzymujących powałę parteru. Jednakże Gunses był w tej wieży strażniczej. Budował ją. W kilku skokach pokonał schody i z mieczem w dłoni wpadł na pierwsze piętro.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Luty 2018, 20:32:06
//:Piętro pierwsze.

Na piętrze był niezły kipisz. Porozwalane stoły, pogruchotane krzesła i skrzynie. Nadal przypominały krzesła i skrzynie, lecz czas ich nie oszczędzał. Na podłodze, leżały mokre i brudne szmaty, zbite przez lata w jedną masę. Podobne strzępy sukna zwisały z dziur w suficie. Dzicy zapewne próbowali zakrywać nimi szczeliny, którymi mogło dostać się tu światło. Teraz światło dostawało się z dziur wybitych prze srebrnych. Promienie światła dopadły cztery wampiry na środku pomieszczenia i dwóch pod ścianą. Kulili się na ziemi lub poskręcani utrzymywali się na nogach. Ich ciała...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Luty 2018, 20:43:41
Promienie światła dopadły cztery wampiry na środku pomieszczenia i dwóch pod ścianą. Kulili się na ziemi lub poskręcani utrzymywali się na nogach. Ich ciała żarzyły się tak, jak żarzy się podsycany podmuchem papier. Były czarne, ciemne od spalenizny, lecz cały czas się tliły. Ich skóra nie topiła się, lecz spalała. Ich mięśnie spalały się. Ciało rozwiewało się niczym byliby z papieru, który rzucony w wielki ogień roznieca się płomieniem, przygasa, wypala, żarzy się kolorami ognia i rozwiewa na setki małych czarnych strzępów. Ich włosy jakoby dotknięte gorącem pochodni, skręcały się, kruszyły i rozpadały na miliardy pierwiastków, spadając dookoła. A ich oczy... Ich oczy, w których nieopisany ból i szaleństwo mieszały się w trzeźwością i pewnością tego, że wiedzą co się dzieje, najdłużej były normalne. W jednej chwili zaszły czernią, spękały, rozsypały się jak grudka suchej ziemi zgniecionej w dłoni rolnika. Rozwiały się ich ciała, wypaliły się niczym knoty, niczym spalone liście. Nie rozpadli się do końca - chociaż światło słońca wypaliło także część ich kości, zamieniając je w kruche i rozwiewające się zgliszcza... Nie rozpadli się w nicość. Gunses Cadacus, właśnie teraz, pierwszy raz w swoim życiu przeżył śmierć wampira przez spalenie światłem słonecznym.
- A więc to tak - zdołał wyszeptać, gdy spaleni przestali wydawać odgłosy życia. Ich ciała były mniejsze, wyglądali jak zwłoki spalonych w ogniu dzieci. Niemniej jednak coś pozostało. Zawsze coś pozostaje.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Luty 2018, 21:16:15
Music (https://youtu.be/r2vRdOq_JUs?t=660)
(polecane)



Spłonęli w świetle.

Mrok został całkowicie usunięty, wręcz wypalony przez światło.

Jakaż potęga jest wampirów? Co o nich wiemy? Jaki inny byt, na którego spadnie promień Słońca zamieni się w proch i pył... Co wiemy o wampirach? Jaki byłby świat, gdyby nie przekleństwo Słońca... Gdyby tylko ktoś kiedyś zapytał i zastanowił się, zadumał i zasmucił. Czymże są i skąd pochodzą. Bo może, uśmiercamy bogów? Może to im należy się panteon, gloria i panowanie... Spłonęli w mękach, lecz ich oczy były charyzmatyczne do końca. Kiedyś narodzili się dla chwały Nocy, teraz umarli w glorii Dnia.

I całą wieżę wypełnił zapach jaśminu. Słodka i ożywcza woń przepełniła pomieszczenie, a jej nadmiar wylewał się z wieży przez okna, spływał po schodach. Przez nozdrza i dalej, głębiej, zapach ten docierał do płuc. Jego obecność była nie na miejscu, które było miejscem kaźni. Zapach był abominacją tego co przed chwilą się wydarzyło według naszych ludzkich prawideł. Przeczył, tworzył odrębny świat. Bo czyż jaśmin nie kojarzy się nam z przyjemną chwilą? Czemu więc tu i teraz?
- Czemu, Tu i Teraz?!

Było mało możliwości odpowiedzi. A z każdym krokiem dalej, pytań było coraz więcej. Na teraz dwa: co ryczy w piwnicy i czemu cała wieża zaczęła drżeć?
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 02 Luty 2018, 21:58:20
- ÂŻe też do piwnicy nie dochodzi światło... - rzekł Gunses rozgoryczonym głosem. Drżenie wieży zmalało. Teraz ograniczało się do powtarzających się co jakiś czas drgań.
- Srebrni dokończą za nas. Sądzę, że na dole magia i miecz przyda się bardziej od ich kusz. Chodźmy!
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 03 Luty 2018, 09:30:49
Tymczasem dwójka nordów weszła do wieży z zapalonymi pochodniami aby się rozejrzeć. Dookoła był kipisz, jednak czarny otwór ziejącego w podłodze zejścia do podziemi był widoczny. Schody wykute w skale prowadziły do podziemnych poziomów, ich koniec niknął w ciemności. Dwójka z nordów przykucnęła przy wejściu do podziemi oglądając schody. Spotkał ich Gunses, który wraz z Orkiem schodzili z piętra.
- Widzicie? - zapytał jeden z nordów wyciągając do przodu rękę, w której trzymał pochodnię. Gunses i stojący obok Kenshin zauważyli, że na schodach lśnią pokruszone kawałki kolorowych szkiełek, walające się groty strzał, przynajmniej dziesięć pereł i trochę złotego kruszcu. Nie było tu brudnych szmat, ani żadnych szczątek czy reszty połamanych mebli.
- To chyba leże Fena - wyszeptał drugi.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 03 Luty 2018, 23:39:23
Kenshin zszedł za wampirem ku podziemi. Oczywiście ostrożnie, bo ponoć jest zamieszkała. Właściwie jak każde piwnice w takich paskudnych miejscach. Jednak będąc coraz bliżej dołu to obraz znacząco się zmienił od tego wyżej, ale pięknie to nie było, tylko raczej czystsze. Przynajmniej tak mogło się wydawać kiedy jeden z nordów, poświecił pochodnią. W takich miejscach wardyna na nic się zda, więc magia będzie musiała wystarczyć jeśli dojdzie do starcia z Fenem, lecz kim lub czym jest?
- Kim lub czym jest ten Fen? 
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Luty 2018, 19:28:26
- Sroka, twu - rzekł do siebie jeden z Nordów i splunął na schody, wstał potem i dał wam znakiem znać, abyście wycofali się kawałek od wejścia do jamy. Kiedy znaleźliście się kilka metrów od niej zaczęli wam opowiadać.
- Niektóre wampiry gustują w krwi niewiast, inne lubią pożreć serce czy wątrobę. A tu... Cóż...
- Jak sroka -
wtrącił drugi - zbiera świecidełka. Znaleźliśmy dwa leża Fena w Revar. Jednak tylko jednego udało się nam ubić.
- No tak... Bo to nie jest zwykły wampir. Podobny jest do ekkimy, ale potrafi znikać z pola widzenia. Jak patrzeć na niego, to jak patrzeć na pejzaż w upalny dzień, wszystko pływa.

- A więc - podsumował Gunses - Mamy tu gatunek, który posiada zdolność chwilowej niewidzialności. Jednakże jakiś odzwierzęcy rodzaj tej umiejętności. W naszych żyłach też płynęły takie moce, jednak od czasów Zielonych Równin jest to rzecz zapomniana.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 08 Luty 2018, 17:11:16
Tymczasem Srebrni dalej czyścili wieżę, Yarpen zaś sięgnął po cygaro. Palić w takiej chwili? Czemu nie...
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Kenshin w 08 Luty 2018, 17:36:15
Ork przyjął do zrozumienia, że mają do czynienia z wampirem niemal z zapomnianymi zdolnościami do tego ma fetysz na punkcie kosztowności. - Dobrze, że krasnolud tego nie słyszy. Pewnie poszedłby pieszy. Jednak czy na pewno warto go zabijać? Kenshina targnęły pewna niepewność dotycząca Fena dlatego, że rzadki okaz można zostawić przy życiu dla potomnych. - Może go zostawić skoro ich mało jest a do tego znają sztuki, niewidzialności to jedynie pułapka się nada i to z siatki. Mamy takie? W tym wypadku wolał pokojowe rozwiązanie, bo trzeba chronić wymarłe gatunki.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Yarpen aep Thor w 10 Kwiecień 2018, 21:47:05
Gdy reszta zajęta była cholera wie czym Yarpen odbył ważną rozmowę. O życiu, i tym czy warto narażać się w walce o gówno, gówno narobione przez wampira. Już stracił 3 ludzi, z łap wynaturzeń powstałych z winy Jego. Zostawił wampirowi list, przybity do ściany. Zebrał ludzi i odszedł.
Tytuł: Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Wiadomość wysłana przez: Rikka Malkain w 15 Marzec 2019, 21:39:26
//Rezygnuję z wyprawy