Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2015, 11:42:11

Tytuł: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2015, 11:42:11
Nazwa wyprawy: Schodami do nieba #2
Prowadzący wyprawę: Funeris Venatio
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: możliwość przystąpienia do awansu na anioła
Uczestnicy wyprawy: Evening Antarii




Eve zasunęła za sobą krzesło i poszła w stronę ołtarza. W głowie pojawiła jej się niepokojąca myśl, iż dawno tego nie robiła... Dawno nie była nawet przy żadnej kapliczce Zartata. Oczywiście nie sprawiło to, że stała się gorszym człowiekiem. W jej sercu wyryte były święte nakazy, by zawsze postępować dobrze.
Teraz, gdy była coraz bliżej dostąpienia zaszczytu, uczucie wstydu nikło, gdyż mściciel wiedziała, że przecież takie jest jej przeznaczenie, które stara się realizować. Boska moc zawsze jej towarzyszyła i nigdy nie opuściła.
Stanęła pod wielkim posągiem Zartata czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Wrzesień 2015, 14:52:04
Funeris chwycił Evening za dłonie. Kobieta z lekkim zdziwieniem zauważyła, że nie są one tak ciepłe jak je zapamiętała. Lodowato zimne, przenikające trzewia, wdzierające się ostro w zakończenia nerwowe. Mrożące kości, ścinające krew w żyłach. Mimo wszystko Marysia podświadomie czuła, że nie dzieje się jej nic złego, przynajmniej według jakiegoś głęboko ukrytego, specyficznego kodeksu moralnego, który wypełniał ją przez te dłonie i przez ten dotyk.
- Cokolwiek by się działo i cokolwiek byś widziała, nie puszczaj mnie. Dobrze?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2015, 16:13:53
Eve poczuła nienaturalne zimno dłoni anioła. Nietypowy chłód zaczął przenikać też do jej ciała. Było to tak niespotykane i tak niecodzienne, a jednak mściciel zdziwiła się jedynie odrobinę, nie reagując na to jakoś mocniej. Oziębłe ręce Funerisa zdawały się być niepokojącym symptomem, lecz dziewczyna nie była w stanie na to zareagować, gdyż nie czuła, aby działo się coś złego. Eve nie skomentowała tego w żaden sposób tylko odpowiedziała -Nie puszę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Wrzesień 2015, 16:32:30
Evening czuła, że otoczenie nieco odpływa. Staje się coraz bardziej nierealne, poza zasięgiem i granicą rzeczywistego postrzegania. Kamienna posadzka kapitularza cytadeli Bractwa ÂŚwitu nie dawała już takiego stabilnego oparcia, ściany zmieniały nieznacznie położenie i krzywiznę. Lekkość i efemeryczność ogarnęły kobietę, gdy z początku powoli, potem już szybciej, zaczęła wznosić się w kierunku wysoko zawieszonego żebrowego sklepienia. Freski i malowidła zbliżały się sukcesywnie, gdy Evening przebiegła wzrokiem po Funerisie i potem w dół. Mężczyzna znajdował się przed nią w identycznej pozycji jak przed paroma chwilami, lecz jej własne ciało... zostało na ziemi. Nagle kolory zaczęły stawać się coraz bardziej szare, wszechogarniające zimno rozpłynęło się po duszy kobiety, uderzając w skronie, łono i wszystkie końce ciała. Materialna powłoka świętej mściciel osunęła się powoli na posadzkę, podtrzymana przez jakąś postać, która już nie wydawała się istotna.
- Umarłaś - powiedziała niespodziewania postać trzymająca Evening za dłonie. Wznosili się coraz wyżej i coraz szybciej.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2015, 17:42:53
Rzeczywistość zaczęła się rozmywać i przybierała coraz dziwniejsze formy. Mózg nawet nie próbował ogarniać tego wszystkiego, co stało się wokół. Eve straciła grunt pod nogami. Podłoga zaczęła znikać spod jej stóp, osuwać się, została gdzieś w dole, gdy dziewczyna unosiła się w górę, obserwując powstające krzywizny i fale na grubych murach Bractwa, jakby były kartkami papieru. Malowidła, tak piękne zazwyczaj, były zniekształcone, a namalowane postaci powyginane zostały w nienaturalny sposób.
Mściciel nie doświadczała już ciężaru, który towarzyszy każdemu na co dzień. Czuła się, jakby nic nie ważyła, a nawet najlżejszy podmuch wiatru mógł ją porwać. Eve doświadczyła chwilowego ukłucia strachu, że nie trafi już do swego ciała, które teraz leżało tam na dole, zupełnie bezradne... Szybko to jednak minęło. Ktoś złapał upadające ciało drobnej blondynki, lecz nie było to ważne. Ta pozostawiona powłoka zaczęła odchodzić na dalszy plan myśli Eve. Poczuła bowiem, że to zimno ogarnia także ją, atakuje każdą część jej ciała. Promienie słońca, które wpadały przez ogromne okna kapitularza, straciły swój blask i nasycenie. Wszystko poszarzało i było oziębłe...
-ÂŚmierć nigdy nie jest końcem- zdołała odrzec postaci, która razem z nią przemierzała drogę w górę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Wrzesień 2015, 18:41:08
- Ona jest tylko kolejnym etapem - powiedział Funeris, gdy stali na leśnej ścieżce. Anioł wydawał się w pełni materialny i rzeczywisty, Evening czuła dotyk jego dłoni, zimny, przenikający, lecz czuła go nadal bardzo wyraźnie. Mimo to spoglądając na swoje ciało i miejsce, gdzie powinny znajdować się jej ramiona, nogi, tułów - nie było nic. Drobniutkie kamyczki wyściełające ścieżkę, pogięte korzenie rosnącego przy dróżce wielkiego drzewa. Ziemię, mech, liście i małe zwierzątka przemykające wokół. To wszystko tam było, lecz nie było jej.
Później, chociaż jakby w tym samym momencie, wcześniej i zawsze, widziała fale rozbijające się o skalisty brzeg. Górująca nad klifem latarnia morska stała samotnie, wysunięta daleko przed wszystko i wszystkich, mamiła i przyciągała swoim blaskiem. U jej podnóża stał człowiek, z niewielką lampką, próbujący pokonać rozszalały żywioł. Walczył z wiatrem, deszczem i własnymi słabościami. Kierował się ku urwisku, nie zważając na setki postaci z pochodniami, które nadciągały od strony lądu.
- A... a czy ja też bym mógł? - spytał dziecięcy głos zza kobiety. Gdy ta się obróciła, nie było już latarni i samotnego człowieka, lecz spalone domostwo po środku zrujnowanego gospodarstwa. Chłopczyk miał może z dziesięć lat i wielki, kuchenny nóż. Wycelowany w pierś kobiety, która poczuła tylko lekkie ukłucie i ogarnęła ją ciemność.

Funeris stał przed panią mściciel w jakiejś białej szacie. Znajdowali się w kaplicy zbudowanej z białego marmuru, lśniącej i dostojnej. Gładkie ściany nie były niczym dekorowane, a od wyjścia biło przyjemne dzienne światło. Kobieta czuła się niezwykle lekko, była awatarem czystej energii, esencją swojego ziemskiego ciała. Miała swoje kształty i ubranie, nie były one jednak materialne w znany jej sposób.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2015, 21:53:21
Ich podróż w górę, w dość dziwnej dla dziewczyny postaci, zatrzymała się na leśnej ścieżce. Nie na chmurach wśród błękitu, jak można było przypuszczać. Nie było to niebieskie sklepienie a zwykły, ziemski las. Jeden tylko... szczegół był niepokojący. O ile z ciałem Funerisa było wszystko w porządku, o tyle ciała Eve nie było... zupełnie. Pusta przestrzeń. Piaszczystą ścieżkę było widać bez przeszkód. Nie była pewna, czy jej głowa jest na swoim miejscu. Miała wrażenie niebytu, a jednak znajdowała się tu, widziała to, co ją otacza. Ale czy inni widzieli ją? Dotyk anioła był wyczuwalny, więc chyba nie było tak źle, jak mogło być...
Równocześnie w jej umyśle pojawiał się drugi obraz - wzburzone, ciemne, niebezpieczne morze. Białe bałwany uderzały w stromy klif z potężną siłą natury. Wyżej, na skale, stała samotnia latarnia, dająca niezwykłe światło. U jej stóp znajdował się też mężczyzna, tak niepozorny wobec szalejącego żywiołu. Walczył dzielnie. Ciemne postaci parły w jego stronę. Ta wizja była dla dziewczyny trudna do zrozumienia, nie zdawała sobie też sprawy na ile jest ona realna na ile nie. Kim jest owy mężczyzna i kim są ciemne postaci?... Jej rozmyślania przerwało pojawienie się dziecka.
Mściciel nie zrozumiała jego pytania. Pewnie gdyby miała ciało między brwiami pojawiła by się charakterystyczna zmarszczka zamyślenia. Już miała coś odrzec gdy... Chłopczyk jednak nie miał przyjaznych zamiarów. Dźgnął mściciel nożem, który trzymał w swej rączce. Potem już tylko bolesne ukłucie, bo pomimo tego, że Eve nie widziała swego ciała, to czuła ból. Nie był on silny, zaledwie ukłucie.
Ostatnią rzeczą jaką dojrzała był spalony dom.

I znów przenieśli się w inne miejsce. Teoretycznie można by spotkać taką kaplicę z pięknymi białymi ścianami i na Valfden, lecz tu panowała dziwna atmosfera. Eve czuła się niezwykle delikatnie. Była ubrana tak samo jak i Funeris,  w białą szatę. To ją trochę uspokoiło, że ma ciało. Nie takie typowe ziemskie ciało - raczej jego esencję.
-Gdzie jesteśmy?- zdołała spytać.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Wrzesień 2015, 22:39:08
//Marysiu, nie jesteś ubrana tak jak ja. Przeczytaj jeszcze raz moje ostatnie zdanie. :)


- W Niebiańskiej Przystani - odparł Funeris. Stał w wejściu, a w rękach, schludnie złożone, trzymał ubranie. Takie samo jak i jego, chociaż zapewne nieco mniejsze rozmiarem. Jakoś instynktownie można było domniemywać, że jest to odpowiedni rozmiar.
- Przebierz się w to, proszę. Mam się odwrócić? - spytał jeszcze, uśmiechając się w jej stronę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Wrzesień 2015, 16:25:32
//Oj wybacz. Zrozumiałam to tak, że właśnie to moje ubranie to ta biała szata. Okej.



Dziewczyna przyjęła białą szatę, odrobinę za dużą, jak oceniła swym fachowym okiem.
-Ekchem...- chrząknęła zmieszana. -Tak... Odwróć się- ponagliła go machnięciem dłoni. Potem, gdy anioł się odwrócił, zdjęła swój płaszcz, skórzane spodnie i buty, a przyodziała się w tą nieskazitelnie białą i czystą szatę. Jasne włosy opadały lekko na ramiona. Obrazek iście uroczy. Drobna blondyneczka z jasnymi oczami już teraz mogła przypominać anielicę, choć na ziemi nie raz zachowywała się jak diabełek. Pomińmy jednak ten drobny szczegół...
-Możesz się obrócić- zakomunikowała trochę nieśmiało. Poprawiła materiał by wyprostował się i nie miał żadnych zagnieceń czy niedoskonałości.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 21 Wrzesień 2015, 16:48:19
- Nie ma emocji, jest spokój. Nie ma ignorancji, jest wiedza. Nie ma namiętności, jest pokój. Nie ma chaosu, jest harmonia. Nie ma śmierci, jest życie - mówił anioł, cytując słowa dracońskiego mędrca z traktatu o domenach.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Wrzesień 2015, 18:25:15
Fun zaczął cytować słowa jakiegoś mędrca. Gdyby tylko Eve wiedziała o co może mu chodzić... Kompletnie ją zignorował i mówił jakby do siebie...
-Zatem... co teraz?- spytała wreszcie po chwili milczenia, nie do końca pewna czy odezwała się we właściwym momencie.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 21 Wrzesień 2015, 22:53:21
Nie zignorował, po prostu przeszedł do dalszej części wprowadzenia. Miał nadzieję, że Evening powie mu coś, jakąś refleksję, interpretację. Cokolwiek.
- Tym jest anioł, moja droga. Tysiące lat temu, nasz Pan ostatkiem sił zwrócił się do jeszcze jednej, śmiertelnej istoty. Jego słowo powołało do służby najwyższego spośród nas. Narodził się Elorchajos. Dziś stoję tu przed Tobą w Jego imieniu powierzając Ci święty płomień Pana Zartata.
Anioł wyciągnął przed siebie dłoń. Na czubkach palców zamajaczyło niebieskawe światło, które za chwilę wybuchło biało-niebieskim płomieniem, podobnym do spalającego się gazu. Uformowało się w niezbyt regularną kulę, którą Funeris uniósł lekko do góry i pchnął energicznie w kobietę. Pocisk czystej esencji światła uderzył Evening pomiędzy obydwie piersi okryte anielską tkaniną. ÂŚwięta mściciel poczuła i zauważyła, jak jej astralna manifestacja udająca materialne ciało, nagrzewa się i mieni barwami. Przez moment po każdej kończynie, każdym koniuszku palca czy puklu włosów przemykały iskierki, wyładowania energii. Evening poczuła nagły przypływ sił, a z jej pleców eksplodowały uczuciem podobnym do orgazmu dwa skrzydła uformowane z magicznej energii. Nie były to jeszcze jej pierzaste białe kończyny, jako że chwilowo nie znajdowała się w swojej materialnej powłoce.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Wrzesień 2015, 12:52:32
-Elorchajos został wybrany spośród tylu ludzi... Cieszę się, że mi także udało się dotrzeć tutaj i to o własnych siłach-odparła. Potem przyglądała się powstającemu światłu na opuszkach palców Funerisa. Emanowało ono boską energią, która chwilę potem uderzyła w kobietę swoją siłą. Nagromadzona moc opanowała całe jej ciało, które przenikały jasne iskierki. Były wszędzie, na każdym skrawku jej ciała. Nigdy wcześniej nie czuła się tak silna, wypełniona witalnością. A to doznanie było intensywne i przyjemne zarazem. Z jej pleców wyrosły dwa widmowe energetyczne skrzydła promieniujące wiązkami światła. Wyglądało to istotnie magicznie, dla zwykłego śmiertelnika byłoby to pewnie nie do pojęcia. A jednak różne cuda się dzieją gdy bóg obdarzy kogoś zwykłego swoimi darami.
Gdy proces dobiegł końca, Eve sięgnęła ręką by pogładzić swe łopatki i sprawdzić, jakie w dotyku są niematerialne, choć majestatyczne, skrzydła...
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Wrzesień 2015, 19:48:50
Skrzydła nie zdradzały żadnej oznaki materialności. Evening jako na wpół eteryczna postać mogła wyczuć niewielkie zmiany gęstości w ich miejscu, ale nie pojawiały się pod palcami tak jakby dotykała swojego nosa czy ust.
- Pozwoliłem rozkwitnąć łasce Zartata, która znajdowała się w Tobie. Narodziłaś się na nowo jako byt o wiele potężniejszy i pojmujący szerzej. Stałaś się aniołem, ponieważ byłaś tego godna. Nie ma za co dziękować.
W tym momencie ktoś wszedł na skraj kaplicy, ukłonił się niemo i złożył przed Evening jej ziemskie ciało. Zupełnie takie samo, zostawione w takiej samej pozycji, jak ta, którą ostatni raz widziała gdy unosiła się do góry z aniołem. Skóra nadal miała różowawy kolor, usta śmiały się nieznacznie. Piersi nie poruszały się jednak miarowo zdradzając oddech, gdyż to ciało tak naprawdę nie żyło. Nie żyło, gdyż nie było w nich ducha, który teraz znajdował się niedaleko, na wyciągnięcie ręki. Funeris zachęcił świeżo upieczoną anielicę by dotknęła swojego ciała, a gdy ta to zrobiła, ogarnął ją straszliwy ból. W jednej chwili znowu znajdowała się w swoim ciele, widziała już własnymi oczami i czuła wszystko tak, jak czuje materialne, solidne ciało. Każda zniszczona i zdegradowana komórka ciała kobiety zaczęła nagle jakiś dziwny proces, który doprowadzał do jej regeneracji. Zadrapania i blizny zaczęły się goić, zacięcie na stopie zniknęło całkowicie, wszystkie komórki mózgu odzyskały stare połączenie, usprawniając pamięć i myślenie. Evening czuła się wyraźnie pełniejsza energii i może nawet nieco młodsza, chociaż była i tak kobietą jeszcze bardzo młodą. W okolicy łopatek na plecach coś zaczęło niemiłosiernie swędzieć i jakby rozpierać się, próbując wydrzeć się na zewnątrz.
- Powstań, proszę - powiedział Funeris. - Jesteś od dzisiaj aniołem, bytem doskonalszym. Twoja dusza jest nieśmiertelna i będzie powracać do świata, gdy tylko Twoja niedoskonałe ciało zostanie zniszczone i pozbawione energii. Będąc duchem możesz spróbować przekonać jakiegoś śmiertelnika do przyjęcia Ciebie, Twojej esencji, a stanie się on wtedy Tobą. Jego dusza uleci i znajdzie się sobie naczynie w jakimś nowo narodzonym ciele.

Evening Antarii nauczona: anielski dar, tracisz 5 złotych talentów.
//Odejmij proszę z ekwipunku postaci 960 grzywien.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Wrzesień 2015, 21:55:35
Niematerialna esencja jej ciała zyskała już skrzydła, teraz odznaczające się tylko ledwo odczuwalną różnicą gęstości. Nawet jej duch musiał zostać wzbogacony o te dwa nowe "elementy". Podróż do Niebiańskiej Przystani dała jej coś więcej niż tylko skrzydła o których przecież długo marzyła. Ta boska moc i dary Zartata dawały jej o wiele większą siłę, większe zdolności intelektualne i krzepkość. Stała się teraz czymś o wiele potężniejszym niż zwykły śmiertelnik. Mogla żyć dłużej, czuć się zdrowiej i zachować młodość na długi, ciągnący się w nieskończoność czas. To przerażało ją nieco, choć pewnie to kwestia przyzwyczajenia. W razie jakby co - ma z kim wymieniać się doświadczeniami.
Znów znaleźli się w kaplicy. Dziwnie było widzieć swoje ciało nie w lustrze, ale od zewnątrz jak widzą je inni ludzie. Nos trochę za bardzo zadarty, kości policzkowe bardzo przeciętne, usta może odrobinę za małe... Eve nie oddychała. Znaczy jej ciało nie oddychało. Płuca nie pobierały tlenu. A jednak miała ożyć na nowo w doskonalszej formie.
Dotknęła ramienia leżącego ciała. Wtedy opanowało ją niemiłe uczucie, któremu towarzyszył ból. Powrót do ociężałej, pełnej ograniczeń powłoki nie był przyjemny.
Anielica zaczęła się budzić. Otworzyła oczy, usiadła na podłodze, wyprostowała plecy. Powstała. W tym czasie jej ciało zregenerowało się całkowicie. Nie było na jej ciele żadnych zadrapań od miecza czy nieuważnych skaleczeń igłą.  W jej umyśle pojawiło się wiele wspomnień, które przez te dwadzieścia dwa lata zdążyło umknąć. Mózg dział o wiele szybciej i sprawniej.
Właśnie, plecy. ÂŁopatki dokuczliwie swędziały, jakby zaraz miały eksplodować. Eve wzbiła swoje paznokcie w skórę chcąc załagodzić ten nieprzyjemny stan. O ile na co dzień to powinno pomóc, tak teraz była to sytuacja niezwykła, gdyż to nie było zwykłe swędzenie, tylko skrzydła jej rosły. Takie już prawdziwe, z anielskimi piórami, śnieżnobiałe i ogromne, będące w stanie unieść jej ciało pod samo sklepienie nieba.



//5-5=0zt
8609-960=7649 grzywien
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 10:26:38
- Jak się czujesz? Gotowa żeby się przejść po Przystani?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 27 Wrzesień 2015, 14:34:49
-Myślę, że tak- odparła z szerokim uśmiechem, gdy po dłuższej chwili doszło to do niej, że od teraz na plecach ma skrzydła pokryte nieskazitelnie białymi piórami. I nie służą one tylko po to, by móc latać dla rozrywki, ułatwiać sobie długie nużące podróże, albo chwalić się nimi w karczmie. Właściwie nie wiedziała jak to od teraz będzie, czy ludzie będą postrzegać ją jako dziwadło, czy raczej boską istotę. Raczej to drugie; przecież Fun nie jest traktowany jak odmieniec - wręcz przeciwnie.
Czuła ciężar na plecach, ale to było miłe uczucie, do którego po prostu da się przywyknąć.
Lecz na razie wolała na pewno I¦Æ, nie LECIEÆ, bo narobiłaby sobie wstydu na całą Przystań. Dlatego ucieszyła się gdy anioł powiedział "przejść się". Lekcje latania będą koniecznością.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Wrzesień 2015, 19:46:57
No cóż, Evening na razie jeszcze tych skrzydeł nie miała. Pojawiły się ich zalążki, ale swoje skrzydła ujrzy dopiero, gdy powróci z Przystani na Marant. Tymczasem wyszli z kaplicy. Funeris wskazał dłonią łagodny stok uchodzący do jakiegoś morza. Pokryta zieloną trawą powierzchnia rozpościerająca się przed kobietą sprawiała naprawdę miłe wrażenie i uosabiała to, z czym można kojarzyć niebiański plan. Teren wokół nie był imponująco rozległy, plaża mimo iż oddalona o kawałek, była wyraźnie widoczna. Gdzieniegdzie strzelały w niebo białe, smukłe budowle, odcinające się swoim kolorem na tle nieskazitelnie błękitnego nieba. Wszędzie wokół w wcale sporej liczbie przechadzały się skrzydlate istoty. Niemalże wszyscy mieli te same białe szaty, które posiadała Evening; czasem z tłumu wyłonił się archanielski pancerz, można było również dostrzec ciemniejsze kaptury przykrywające eteryczne postaci niebiańskich żniwiarzy.
- Niebiańska Przystań. Wyspa niedostępna dla śmiertelników, żeby się tutaj znaleźć, trzeba umrzeć. Tak jak ty umarłaś przed kilkunastoma minutami. Elorchajos stworzył to miejsce w zamierzchłych czasach, których chyba nikt nie pamięta, a na pewno niewielu chce sobie wyobrażać jak dawno to było. Przystań służy nam za dom i ostatni bastion światłości na Marancie. Tutaj zrodzili się wszyscy aniołowie po pierworodnym skrzydlatym i tutaj powracają, kiedy ich ziemska skorupa ulegnie zniszczeniu. Tutaj też w każdej chwili każdy anioł może się bez większych problemów przenieść z każdego zakątka świata.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 28 Wrzesień 2015, 16:34:19
//Już nie wiedziałam czy mam te skrzydła czy nie...


Przystań zachwycała swym wyglądem. Najpiękniejszy skrawek lądu, pod błękitnym sklepieniem, pełen istot podobnych do niej. Albo raczej to ona była podobna do nich. Wszystko to sprawiało niesamowite wrażenie błogości, a przebywanie z boskimi aniołami, archaniołami i żniwiarzami powodowała ciarki na plecach z podekscytowania. Przystań, nieosiągalna za życia, po śmierci jest krainą, której zło nie dosięga. Ostoja spokoju i miejsce, gdzie można doznać wytchnienia od trudów dnia codziennego i napawać się widokami, takimi jak ten, który właśnie oglądała anielica.
Trawa na polanie była świeża i zdrowa. Zieleń miła dla oka zajmowała zbocze, które kłaniało się w stronę morza i w pewnym momencie stykało się z wodą. Krajobraz zdobią też białe wieże, smukłe i wysokie, górujące nad resztą lądu. Dostojne i okazałe budowle wzbogacały całą krainę i nadawały jej charakteru wyższości i majestatu.
Dla pozostałych problemem nie było wzbicie się w górę i oglądanie tego wszystkiego z góry. Podziwiać świat z perspektywy ptaka, wlecieć ponad czubki najwyższych wież...
-Co trzeba zrobić by tu się dostać? Pomyśleć o tym? Lecieć w górę? I co znajduje się w tych wieżach?- spytała z ciekawością w głosie.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Wrzesień 2015, 19:47:34
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/c/c6/Anielska_runa.jpg)
Funeris nakreślił Evening magiczną runę, niezbyt skomplikowaną. Wytłumaczył, że przelanie magicznej energii w tę wyrysowaną na jakiejś powierzchni runę przenosi anioła do Niebiańskiej Przystani, do jednej z kaplic specjalnie do tego przeznaczonych. Niebiańska Przystań nie jest miejscem takim, jak inne zakamarki Marantu, nie można się tutaj bezpośrednio dostać, przypłynąć czy przylecieć. Nie ważne jak daleko i wysoko by się nie przemierzało znanego świata, niemożliwym jest trafienie w to miejsce. Przystań jest wymiarem zawieszonym gdzieś w bezkresnej przestrzeni.
- Wieże mają różne przeznaczenia. Kaplice, miejsca składowania różnych artefaktów, pokoje energii, uczelnie... - powiedział Funeris, uśmiechając się lekko. - Tak, aniołowie też muszą się szkolić. W różnych, niepojętych dla śmiertelników dziedzinach. Jest też wiele miejsc w Przystani, których nie dane mi było ujrzeć, do których jeszcze nie otrzymałem dostępu. Czają się tam tajemnice przekraczające nasze ludzkie umysły.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 28 Wrzesień 2015, 20:32:59
-Hm.... Rozumiem- Eve spróbowała nakreślić kształt runy obok, by przećwiczyć ten znak i nie zapomnieć go. Wszak w każdej chwili, gdy będzie chciała odwiedzić to miejsce, będzie mogła to zrobić jedynie przy pomocy magii i wyrysowanej runy. -To niezbyt skomplikowane- uśmiechnęła się. Jednocześnie Przystań zdumiewała ją w sten sposób, iż istniała ona równocześnie z Marantem, ale jakby w innym wymiarze, choć równolegle. Było to dla niej bardzo zagadkowe, ale przywykła już do takich rzeczy i z łatwością przyjęła to do wiadomości.
-Zobaczymy jeszcze jakieś miejsca? Tu z pewnością wszystko jest piękne...- westchnęła z zachwytu.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Wrzesień 2015, 20:55:33
- Tak, zabiorę Cię w jedno miejsce, gdzie zbliżysz się do naszego Pana. Po drodze możesz zadawać nurtujące Cię pytania, na wszystkie postaram się odpowiedzieć, chociaż nie na wszystkie zapewne będę umiał.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 28 Wrzesień 2015, 21:15:00
-W porządku-kiwnęła głową. -Hmm... Na razie muszę to wszystko poznać, doświadczyć na własnej skórze, obejrzeć i tak dalej. Czyli Zartat też ma tu swoje miejsce. Pewnie on tu ma najwięcej władzy? Czy raczej nie miesza się do tych spraw?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 29 Wrzesień 2015, 09:55:08
- Nasz Pan nie mieszka tutaj. Jest... gdzieś indziej. Jest tutaj i wszędzie, fakt, ale jego manifestacja nie przebywa w tym miejscu. Zostawił nam jednak coś, dzięki czemu się z nami porozumiewa. Czasem, nie zawsze, i to zawsze on nawiązuje kontakt. Jeżeli przyjdzie czas, jeżeli zajdzie potrzeba, anioł po prostu będzie wiedział, że powinien się stawić przy Artefakcie Pana ÂŚwiatła. To w tamtym miejscu anioł może stać się wyższym skrzydlatym, może na niego spłynąć większa łaska, większa moc i odpowiedzialność.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 29 Wrzesień 2015, 19:28:11
-To zresztą zrozumiałe. Jest prawdą i nadzieją i to my jesteśmy jego ramieniem na ziemi. Mam nadzieję, że i mnie kiedyś powoła, bym mogła go uświadczyć bezpośrednio, powierzy mi swoja wolę do spełnienia.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 30 Wrzesień 2015, 13:04:42
Tak jeszcze chwilę dyskutowali, aż doszli do pewnej kaplicy. Przed wejściem stało dwóch archaniołów o kamiennych obliczach, odzianych w pełne płytowe pancerze, chociaż na ich głowach nie było hełmów. Na swoje ochronne blachy wykonane z niebiańskiej rudy wydobywanej i przetapianej pod jednym ze wzniesień Niebiańskiej Przystani, mieli narzucone takie same biało-kremowe szaty, jakie nosiła Evening i reszta obecnych tutaj skrzydlatych. Oparci byli o włócznie z tego samego materiału, co wykonane pancerze, lśniące w blasku niebios.
Sam budynek był rotundą, której wejście miało charakter ganku wspartego na ośmiu białych, smukłych kolumnach. Na każdej z nich znajdowały się sceny z powstania świata, wojen starożytnych, zrodzenia nowych bogów i tym podobne. Piktogramy pokrywały monolity drobnym maczkiem znaków. Nie wszystkie sceny, jak skonstatowała Evening, były jej znane; niektóre przedstawiały wydarzenia nieopisywane dotąd przez śmiertelników.
Dwójka aniołów weszła do środka. W przestronnej, o wiele szerszej i dłuższej niż by się wydawało z zewnątrz, sali lewitował jakiś przedmiot. Obleczony w światłość i energię, targany wyładowaniami magicznymi, wylewający z siebie potoki magii i boskiej mocy. Unosząc się około metr nad ziemią, może nieco więcej, skupiał na sobie całą uwagę pustego i bardzo ascetycznego pomieszczenia. ÂŚciany był idealnie gładkie i okrągłe w swej architekturze, mlecznobiałe i nieco matowe. Sklepienie zamykało się na środku w kopule. Sam artefakt pozostawał skąpany w poświacie, trudno było dostrzec co to dokładnie takiego. Co jakiś czas na ułamki sekund zdawało się, że odsłania się jakiś kontur, zarys, lecz znikał i rozpływał się na powrót tak szybko, że nie sposób było go dobrze zapamiętać i do czegoś przyrównać.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Październik 2015, 18:35:33
Kobieta odkrywała kolejne miejsca Przystani. Kaplica, do której dotarli, nie odstawała wyglądem od innych, cudownych budowli, zbudowanych w piękny i porządny sposób tak, by zachwycały za każdym razem, gdy znajdowało się w ich pobliżu. Budynek ten musiał być wyjątkowo ważny, gdyż u wejścia stało dwóch przyodzianych w niebiańską rudę archaniołów. Poważni i silni, wskazywali rangę tego miejsca. Nie była to pewnie zwykła kapliczka jakich wiele. -Skąd oni  mają taki piękny ekwipunek? Skoro dla archanioła to musi być coś niezwykle wytrzymałego, prawda?- zagadnęła.
Wejście zdobiły kolumny i sceny z różnych czasów, obrazujące różne sytuacje. Niektóre przedstawiały wytwory ludzkiej wyobraźni, inne na przykład polowania. W głowie Eve obrazy zaczęły ożywać, oszczepy leciały w stronę uciekającej zwierzyny, a uzbrojeni ludzie nawoływali się i zaganiali swą ofiarę. Jakiś bóg czule witał się ze swą kochanką, ta jednak w geście odmowy odwróciła się i ruszyła w swoją stronę... Oprócz krótkich namalowanych historii były tam też takie, których anielica nie rozumiała lub nie rozpoznawała.
Weszli dalej. Głębiej była szeroka i wysoka sala, jednak bez żadnych ozdób w postaci rysunków czy wzorów. Puste białe ściany. Bardzo surowe i ubogie w dekoracje wnętrze zawierało jednak coś... tajemniczego.  Lewitujący przedmiot.  Evening na razie nie wiedziała co to takiego, jakaś magiczna esencja i energia z pewnością, ale czemu ma ona służyć? Było to jednak z pewnością coś ważnego, gdyż całą tą rotundę zbudowano dla tej unoszącej się nad ziemią rzeczy. Przedmiot emanował energią, czuć ją było, jak emanuje w pomieszczeniu.
-Co to za lewitująca energia?- spytała gładkim jak te ściany głosem. Nie chciała szeptać, ale też zachować sie zbyt głośno.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Październik 2015, 10:45:04
- To jest Artefakt Pana - powiedział anioł. - Zartat zostawił nam po sobie coś, co miało pozwolić nam komunikować się z nim i wysłuchiwać jego woli. Umieścił więc tutaj swój Artefakt, który emanuje potężną, nieokiełznaną energią. Tylko Elorchajos był tutaj podczas jego umieszczenia i tylko on jest świadom jego natury. Tymczasem przyszliśmy tutaj, byś mogła zmówić modlitwę bezpośrednio przed naszym Panem, by jego światło oświetliło Cię w pełni. Zostawię Cię na moment samą, zaczekam przed wejściem.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Październik 2015, 15:42:49
-Dobrze, dziękuję- odparła Eve odprowadzając Funerisa wzrokiem do wyjścia. Została sama wraz z potężnym Artefaktem, narzędziem do komunikacji z samym bogiem, który w ten sposób komunikuje się ze swoimi sługami. Nikt nie jest świadom do końca jego natury, jak opowiadał anioł, prócz samego Elorchajosa. To dawało poczucie, iż Eve jest tylko małą drobinką piasku na plaży, w śród innych ludzi, i tak mała jest wobec mocy Zartata. Trudno jest zrozumieć boską naturę i sposób jej działania.
Nadszedł jednak czas na modlitwę, tak potrzebną każdemu. Szczególnie w tym momencie jej życia, kiedy czuła się coraz silniejsza, musiała uznać swą pokorę wobec istoty najwyższej z najwyższych.
Klękła na środku sali naprzeciwko Artefaktu. Głowę spuściła ze skruchą.
-Najwyższy, najpierw chciałabym podziękować iż mogę tu klęczeć przed tobą, z zalążkami skrzydeł...-szeptała.- ...które świadczą o tym, jak szczodrze obdarzyłeś mnie niezliczonymi darami, bym mogła lepiej wykonywać swą pracę względem ciebie i innych ludzi. Dawałeś mi wiele okazji bym mogła się wykazać i pokazać swe poświęcenie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wykorzystasz mnie do twych dzieł tu na ziemi. Proszę cię, by nigdy nikt nie zwiódł się na mnie jako członkini Bractwa. Bym mogła chwalić twą dobroć na świecie, gdyż tylko ty jesteś prawdziwą światłością, przezwyciężającą mroki zła i ludzkich duszy. Proszę o siłę, gdyż będzie mi teraz niezwykle potrzebna i konieczna, bym lepiej mogła czynić dobro na twoją chwałę...- powstał powoli z klęczek i uniosła głowę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Październik 2015, 16:06:42
Evening poczuła silny powiew mroźnego wiatru. Uderzył ją w plecy i wdarł się pod białą szatę, którą była okryta. Ciało zareagowało od razu, skóra ścierpła, kobietą wstrząsnęły drgawki. Jej stopy znajdowały się całe w śniegu, pod warstwą zamarzniętej wody czuć było twardą i solidną skałę. Padający obficie śnieg utrudniał widoczność, ale Evening bez problemu zdała sobie sprawę, że znajduje się na jakiejś górskiej przełęczy. Za nią znajdował się szlak w dół, po stromym zboczu, poprzez wąską ścieżkę przytuloną do przepaści. Przed nią, ledwo widoczne w zawierusze, majaczyły ślady kilku osób. Kobieta mimowolnie i odruchowo owinęła się skrzydłami białymi jak śnieg dookoła.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Październik 2015, 16:17:25
Nagle zapanowało straszliwe i przenikające zimno. Piękna sala zamieniła się w ośnieżone góry, a całe ciało kobiety drżało. Jej stopy zsiniały, tak samo dłonie. Tylko jej skrzydła były jedyną ochroną przed mrozem.
Przed sobą ujrzała ślady stóp. Nie widząc innej możliwości, zaczęła iść ich tropem po tej niebezpiecznej przepaści. Szlak prowadził także w dół, lecz Eve chciała dokąd prowadzą te po części zasypane śniegiem ślady. Wietrzysko uderzało w nią, smagając puchem i mrozem, potęgując wrażenie zimna.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Październik 2015, 16:24:29
Na granicy widoczności, gdzieś na górze stoku, znajdowały się dwie postaci.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Październik 2015, 16:39:23
Zmarznięte nogi ledwo dawały radę. Eve szurała nimi po śniegu zostawiając podłużne ślady. Sama zaś dotarła do dwóch postaci stojących na górze. Zbliżała się do nich powoli, nieco ociężale..
-Kim jesteście!?- krzyknęła przystawiając obie ręce do ust, wciąż drepcząc małymi krokami. Nie była pewna kto to  lub co to. Widziała naprawdę słabo, zaledwie jakieś kontury i zarysy. Zawierucha była naprawdę dokuczliwa.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Październik 2015, 20:28:46
Dwie postaci. Anioł i mały chłopczyk o ogolonej głowie. W skrzydlatym Evening szybko rozpoznała Funerisa, który stał teraz odwrócony do niej i spoglądał gdzieś w dal, a raczej chyba w dół, u podnóża góry. Wskazywał coś ręką, a chłopiec mu przytakiwał. Evening dzieliło od nich może ze sto metrów, a wichura, która nie pozwalała jej normalnie funkcjonować, kończyła się mniej więcej w połowie drogi.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Październik 2015, 20:42:16
Eve powoli pokonywała dzielący ją od postaci dystans. Zdołała wreszcie rozpoznać Funerisa. Zaś kim był ogolony chłopiec- tego nie wiedziała. Obaj jednak spoglądali w dół, anioł coś chłopcu tłumaczył i tak mniej więcej a scena wyglądała.
Po około 50 metrach śnieżyca ustawała i dawała odetchnąć. Skostniałe kończyny były fioletowe, policzki czerwone włosy posklejane były śniegiem. Eve wyglądała co najmniej... średnio, ale któż nie byłby wyczerpany takim spacerem?
-Na co spoglądacie?- odezwała się gdy dotarła do miejsca, gdzie spoglądali w dół.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Październik 2015, 21:49:11
Sama również, mimowolnie, spojrzała w dół. Efehidon leżał w gruzach. Wielkie, rozbudowane, sięgające po horyzont miasto leżało w gruzach. ÂŻaden z wysokich czy niskich budynków nie ostał się na swoim miejscu, wszystko w bezładnej kupie piętrzyło się na poziomie gruntu. Resztki murów obronnych miasta zdradzały niedawne położenie dzielnic, szczątki gmachów pozwalały scharakteryzować odpowiednie miejsca. Nad pobojowiskiem nie unosił się dym, nie słychać było lamentu ludzi, elfów czy orków. Nie latały wrony, sępy, nie panoszyły się bezpańskie psy próbujące podgryzać martwych. Bo tych nie było. Miasto zdawało się zrównane z ziemią przed latami, może nawet dziesiątkami lat. Powoli zaczynało nawet zarastać dziką roślinnością, jakby Ventepi chciała pokazać, że woli taki obrót spraw.
Dwójka postaci zdawała się nie widzieć ani nie słyszeć Evening.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 12:38:42
To, co ujrzała w dole, to były ruiny stolicy Valfden. Ciężko było jej na początku rozpoznać miasto. Nie mogła poznać nic charakterystycznego, aż wreszcie dojrzała wieżę Katedry, z dzielnicy handlowej pozostały szczątki łuków i kopuł okrywających hale ze straganami. Dzielnica mieszkalna okalająca Stare Miasto i inne ważne dzielnice była cała zarośnięta pnączami i krzewami, które powoli acz z wielką siłą rozpychały pozostałości zabudowań swymi korzeniami. Mury chroniące kiedyś Efehidon przed najeźdźcami, teraz można było przejść, potykając się tylko o wystające kamienie i gruz. Zapadły się wszystkie domy, po pięknych skwerach pozostały niezadbane chaszcze i zarośla. Nie dochodziły stamtąd żadne odgłosy, żadna bestia nie czekała na swą ofiarę: nie było tu bowiem nikogo od wielu wielu lat.

Druga sprawa, dość irytująca dla dziewczyny, to to, że Funeris ani chłopiec nie reagowali na jej słowa. Jakby jej tu nie było, a to przecież dziwne spotkać kogoś wśród górskich szczytów i śnieżycy na urwisku... Widocznie ta wizja zrodzona w jej umyśle na tym polegała, ale Eve nie odmówiła sobie jeszcze jednej szansy.
Rozpięła szeroko skrzydła. Wiatr uderzył w ogromną powierzchnię piór, nadymając je nieznacznie. Chciała tylko poczuć ten wiatr i siłę...
-Efehidon leży w gruzach, a ty tu stoisz i przyglądasz się temu? Co tu właściwie się stało?!- przemówiła ponownie pełna oburzenia i wściekłości. Słowa kierowała do anioła, bo tego chłopca wcale nie znała. -I gdzie był Zartat ze swą światłością, gdy domy i wieże waliły się na ziemię?- jej głos był pełen pretensji.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 17:18:52
Funeris rozmawiał z chłopcem jeszcze dosłownie kilka sekund, a następnie obydwoje się obrócili. Anioł pierwszy ruszył w drogę powrotną, jego twarz była zmęczona, ale oczy emanowały niespotykaną energią, jakiej Evening jeszcze nigdy nigdzie nie widziała. Takie same oczy, może nawet bardziej szalone i odzwierciedlające wszystko, co można objąć rozumem, miał chłopiec. I gdy skrzydlaty po prostu przeszedł przez postać Evening, a ta nawet go nie poczuła, chłopiec spojrzał na nią. Jego wzrok wwiercił się w jej duszę tak głęboko, że świat zawirował. Kontury na krańcach rozmyły się od razu, wszystko zaczęło wirować, obracać się i przesuwać z niewiarygodną szybkością.

Evening otworzyła oczy w kaplicy.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 18:16:01
Wizja była porażająca, może nie tak fizycznie, ale psychicznie na pewno. Z resztą... mogła się tego spodziewać. Zartat lubił takie sztuczki i dość "drastyczne" metody i doświadczenia odczuwane podczas modlitwy czy składania ofiary.
Zmęczona, jakby nie spała dwa dni. Tak się czuła po tej wizji, po tym jak chłopczyk przejrzał jej duszę na wskroś, choć zdawał się jej nie dostrzegać. Po tym wszystko wokół zmieniło się diametralnie. Znów kaplica z lewitującym boskim Artefaktem.
Przetarła oczy i twarz, spojrzała na swe ciało na tyle, na ile mogła: to znaczy czy z rękoma wszystko dobrze, czy nogi są na swoim miejscu nieodmrożone, czy nie ma żadnych ran na brzuchu. Wszak nie wiedziała co mogło się dziać podczas gdy ona wracała do rzeczywistości i ile to wszystko mogło trwać.
Teraz nie rozumiała przesłania tego obrazu, którego doświadczyła tak realnie. Zburzony Efehidon to być może zapowiedź gorszych czasów, pełnych zła. Najpierw runą zasady moralne ludzi, a w skutek tego wszystkie miasta i świat pogrąży się, zapadnie sam w sobie. Znów zapanują bóstwa w czystej postaci.
Evening otrząsnęła się i wstała, próbując ustać na chwiejących się nogach. Jeszcze raz schyliła głowę przed Artefaktem w zadumie, a potem opuściła kaplicę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:05:50
Jej skrzydła zalśniły, gdy dołączyła do Funerisa.
- Po wszystkim?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 19:15:39
-Chyba tak- odetchnęła z ulgą. Jednocześnie poczuła ciężar na plecach. Białe skrzydła były już w pełni rozwinięte. Dotknęła swego barku a potem rozpostarła skrzydła. -Nareszcie- powiedziała zadowolona z zadziornym uśmieszkiem.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:17:10
- No wiesz? Tylko na to czekałaś, co? - zapytał, mimo wszystko się uśmiechając.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 19:18:22
-No ba!- zaśmiała się. -Tyle moich starań i co? Wszystko na marne miałoby pójść? Chociaż jakaś nagroda za te poświęcenia się należy- mówiła szczerząc się jak dziecko.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:25:11
Funeris pokręcił tylko oczami.
- W teorii twój awans i twoja przemiana dokonała się w pełni.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 19:27:22
-Można by... zwiedzić Przystań z lotu ptaka. Z lotu anioła, raczej.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:29:46
- Wiem jak to może brzmieć, ale... nie latamy tutaj na dużych wysokościach. Tak, podlatujemy od czasu do czasu, by się wznieść czy od razu znaleźć na piętrze, ale raczej nie szybujemy na Przystanią. Wiąże się to również z tym, że do paru miejsc nie wolno wszystkim zaglądać. - Funeris wiedział, że to może mocno kobietę rozczarować, ale niestety takie panowały zwyczaje.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 19:30:56
-Phi!- prychnęła zdziwiona. -Ale mi przyjemność... Mieć takie skrzydła i móc lecieć na pierwsze piętro? A co tam jest, tam "wyżej", skoro nie można latać wysoko?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 19:37:33
- Jak wysoko byś nie chciała polecieć, to i tak zatrzymasz się w pewnym punkcie. Będziesz czuła unoszące się ciało, będzie pokonywała kolejne metry i kilometry, ale gdy spojrzysz w dół, to okaże się, że mimo wszystko pokonałaś te same dwieście, może trzysta metrów. Wyżej tutaj nie da się wzbić. Ktoś kiedyś nałożył takie ograniczenie na tę sferę.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Październik 2015, 19:43:33
-To dość... kiepsko- skomentowała z lekkim grymasem. -Za to Valfden będę mogła podziwiać z góry, nawet gdy zniknie pod chmurami, a nade mną będzie tylko błękitne niebo i słońce. Lub księżyce i gwiazdy. Szkoda, że ten świat ma jakieś ograniczenia, choć zdaje się być boskim tworem...
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Październik 2015, 22:42:55
- Wiem, że i tak to będziesz sama sprawdzić, ale na bardzo dużych wysokościach na naszym świecie panuje bardzo niska temperatura, jest mało powietrza i do tego panuje spora wilgotność. Jeżeli więc przelecisz przez chmurę, która jest tak naprawdę obłokiem unoszącej się wody, a następnie wzlecisz mokra bardzo wysoko, to nie dość, że cała ta woda na twoim ciele zamieni się w lód i unieruchomi twoje ciało, to jeszcze nie będziesz miała czym oddychać i spadniesz szybciej, niż byś chciała... Mówię, żebyś uważała. Z troski.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Październik 2015, 09:22:18
-Czyli zrobiłaby się ze mnie piękna lodowa rzeźba? W takim razie... trudno. Szybowanie dość nisko będzie musiało mi wystarczyć. Początki i tak nie będą łatwe zapewne. A jak to jest ze zmęczeniem? Po jakim czasie poczuję, że już dłużej nie mogę machać skrzydłami?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Październik 2015, 11:08:38
- No wiesz, "nisko" to pojęcie względne. Mówiłem raczej o tym, żebyś nie próbowała polecieć na księżyc, czy coś w tym stylu. A jeżeli chodzi o zmęczenie, to przez pierwsze tygodnie, może miesiące, będziesz się męczyć jeszcze w miarę szybko, gdyż musisz przyzwyczaić swoje mięśnie. Potem, gdy nauczysz się łapać odpowiednie prądy powietrza, szybować na unoszących się strumieniach wiatru, coraz rzadziej będziesz musiała machać skrzydłami. Ja osobiście któregoś razu okrążyłem wyspę Valfden bez przystanku. Nieco inaczej ma się sprawa z walką powietrzną, ale do tej dochodzi raczej bardzo, bardzo rzadko.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Październik 2015, 17:03:10
-Coś mi się zdaje, że walka powietrzna po pewnym czasie i tak skończyłaby się na ziemi. Po pierwsze przez zmęczenie obu walczących, chyba że wcześniej któryś z nich po prostu spadnie martwy na dół. Wiesz... Na początek krótkie loty mi wystarczą... nie chciałabym spotkać swego przeciwnika w powietrzu. I spokojnie, nie miałam zamiaru lecieć na księżyc- prychnęła rozbawiona. -A... Czy... Inni aniołowie, archaniołowie i żniwiarze są przyjaźnie nastawieni do siebie? Czy lepiej nie zadzierać z silniejszymi?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Październik 2015, 19:51:21
- Co masz na myśli? Aniołowie, a już wyżsi skrzydlaci to w ogóle, to jednostki raczej wyzbyte tych wszystkich trosk życia codziennego. Tylko my dwaj i Patricia jesteśmy młodymi osobami, pełnymi jeszcze marantowych trosk, zmartwień, ludzkich nawyków i rozterek. Nikt nie będzie Ci robił fali, popychał, dogryzał, w czymś przeszkadzał. Mimo iż niektóre zachowania pewnych jednostek będą mogły Ci się wydać nieco nieuprzejme, to raczej wynikałoby to z tego, że niektórzy już zapomnieli, że pewnymi słowami można urazić. Także pamiętaj, niczym się nie przejmuj, wszyscy chcemy wspólnego dobra.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Październik 2015, 20:27:12
-To dobrze, że nie mają się za ważniejszych. Mam nadzieję że i ja kiedyś nie będę martwić się o te przyziemne sprawy. Ale tymczasem... Może czas wracać na Valfden i zająć się tamtejszymi problemami nieco. A raczej ich rozwiązywaniem.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 01:02:56
- Dokładnie, mamy sporo do zrobienia. Jako anioły mamy więcej obowiązków i na naszych barkach spoczywa większa odpowiedzialność, ale przez lata jeszcze nikt nie będzie nas obarczał żadnymi skomplikowanymi i niebezpiecznymi nawet dla nas zadaniami. Mamy kierować życiem istot w Marancie, rozświetlać ich drogę, pomagać i służyć. Takie zadanie postawiono mi jako przewodniczącemu Bractwu, takie również zadanie zostaje postawione tobie.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Październik 2015, 14:56:56
-Zatem wiele się nie zmieni, choć będzie od nas więcej wymagane- podsumowała.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 14:58:09
- Gotowa, żeby wrócić?
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Październik 2015, 14:58:37
-Oczywiście.
Tytuł: Odp: Schodami do nieba #2
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Październik 2015, 15:03:29
Funeris wykonał jakiś szybki ruch i oczy Evening zaszły mgłą. Po krótkiej chwili na powrót stała w swoim ciele w Kapitularzu Bractwa ÂŚwitu, przed posągiem Zartata. Miała na sobie cały swój ekwipunek, wszystkie bronie i pancerz. W koszuli na plecach pojawiły się dwa otwory, przez które wystawały przepiękne, białe skrzydła.

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM !!!

PODSUMOWANIE: Evening przystąpiła do przemiany w anioła. Przemieniła się. Jest więc aniołem.

TALENTY:

Evening Antarii:

Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent