Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Nikolaj w 15 Lipiec 2015, 22:28:56
-
Nazwa wyprawy: Stare dzieje
Prowadzący wyprawę: Hagmar/Melkior
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Musk (muskuł mózgu) dowolna broń na 50%/dowolny czar
Uczestnicy wyprawy: Nikolaj
Oczywiście Wampir wybrał najlepszą porę na podróż noc. Wyjechał wolno z miasta i rozejrzał się wokoło, starając przypomnieć sobie ukształtowanie terenu, jego nazewnictwo i te wszystkie kartograficzne rzeczy których potrzebował w podróży. W końcu miał błądzić po górach. A jak już błądzić to z głową.
-
Nim odszedłeś Tyrr wcisnął ci mapkę, mapę z lokacją o istnieniu której tak naprawdę wiedzieli tylko Ekkerundczycy i zapewne Valfdeński wywiad. Opuszczając górę pod którą znajdowało się miasto skierowałeś się ledwo widoczną dla ludzkiego oka ścieżką na zachód, musiałeś wjechać w las i odnaleźć Chatkę Drwala.
-
Wampir miał mapę. I dobre chęci. A także wolę przetrwania i swoje zmysły. Jego sprawne oko łatwo wyłapało ścieżkę którą miał się kierować. Popędził konia. W miarę szybko, ale nie za, by nie zjechać z trasy.
-
Dobrą godzinę później twe wampirze oczęta dostrzegły ową samotną chatkę pośród lasu. Oraz umocnienia z worków z piaskiem wokół niej i 5 krasnali. Ty ich widziałeś, i przede wszystkim czułeś... oni ciebie nie. Masz do nich około 100+ metrów.
-
Zwiad. To była pierwsza myśl Wampira. Zszedł z konia i przywiązał go do drzewa. Wszystko oczywiście bardzo cicho. Następnie po prostu zmienił się w nietoperza, korzystając ze swoich umiejętności. Zaczął lecieć w kierunku chatki. Chciał usiąść sobie w jakimś dogodnym miejscu i podsłuchać rozmowę.
-
- ...Sven ale ty kurwa pilnuj tego dzika. Rzekł jeden z pełniących wartę do drugiego krasnoluda operującego przy ognisku.
- Sam se pilnuj Ivar, kaj ten wąpierz est?
- Chuj go wie, mieli my czekać to czekamy...
-
Nikolajowi wystarczyła ta krótka wymiana zdań by rozeznać się w całej sytuacji. Poleciał z powrotem do konia, odmienił się i wlazł na niego. Zaczął wolno jechać w kierunku domku. Bez żadnych zbędnych ruchów. Krasnoludy mieli może nerwy ze stali, ale nigdy nic nie wiadomo.
-
- Stój! Kto idzie! Hasło! Ryknął bardziej nadgorliwy brodacz w twą stronę gdy już cię ujrzał. Wiedziałeś że hasła żadnego nie ma. Wiedział to też drugi krasnal stojący obok pierwszego i robiący o tak: <facepalm>
-
- Ptaki latają kluczem - odpowiedział.
- Witam Panów w ten piękny dzień. Podobno byliśmy umówieni.
-
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/8/87/NPC_Sven_aep_Morgh.jpg)
- Taa, jestem Sven. Dowódca Thor Tharim do którego mamy cię zaprowadzić.
-
- Proszę więc prowadzić - powiedział schodząc z konia. W sumie nie wiedział czy krasnale mają wierzchowce i jak daleka będzie podróż, niemniej jednak trochę głupio by wyglądało, gdyby tylko on miał jechać.
-
Nad ranem doszliście i przeszliście górską przełęcz by stanąć przed potężnym kamiennym kolosem.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/a3/Lokacja_Thor_Tharim.jpg)
Thor Tharim to druga z trzech wzniesionych na Valfden krasnoludzkich twierdz, postawiona przed wiekami w czasach gdy jeszcze trwały - czy też dogasały - Wojny Nieśmiertelnych a o Numenorze zapomnianio na wiele długich zim. Potężna cytadela znajduje się w górach zwanymi Górami Ellmora lub z krasnoludzkiego szczytami Kazad Dran. Ciekawi spytają pewnie skąd się tam wzięła. Otóż gdy jakieś 300 lat temu okręty z Torgonu zboczyły z kursu przez burzę (po prawdzie to kapitanowie ostro popili) i trafiły w okolice wybrzeża dzisiejszej Gminy Sekon. Trudny górzysty teren nie zraził krasnoludzkich osadników, bardzo szybko zorganizowano miasteczko a 20 lat później ukończono budowę Bhar Bhuldur, pierwszej osady krasnoludzkiej na Numenorze. Po oczyszczeniu przełęczy "Białego Kła" z strzegącego ją wilkołaczego i wampirzego ścierwa zbudowano właśnie Thor Tharim. Przylegającą do górskiego szczytu masywną kupę granitu najeżoną taką ilością broni że arsenał Ekkerund to przy tym sklepik z asortymentem biednego kowala.
- Zapraszam mości wąpierza.
-
- Spore - skwitował jednym słowem. Ruszyli dziarskim krokiem w kierunku bramy. Wampira zastawiało, czy straże się na niego rzucą, czy może dadzą mu spokój ze względu na niższych kompanów. I jak tak dobrze ufortyfikowany fort był zaopatrywany w tak niedostępnych górach. Nikolaj rozumiał, że chronił przełęczy i w ogóle przed napadem z morza. Ale ile środków na niego płynęło, skąd ta kasa się brała i oczywiście, czy mógłby jej odrobinę skubnąć dla siebie. O część tych pytań miał zapytać towarzyszy później...
-
Z Ekkerund a skąd indziej? Ale o tym wampir nie wiedział, jak i o 50 tonach złota które tędy uciekło na Zuesh. Ale się dowie. Powoli. Sven wprowadził cię do twierdzy, dotarliście do jego komnaty.
- Siadaj, napijesz się?
-
- Oczywiście - odpowiedział. Domyślał się, że jego komnata ma stół i jakieś fotele. Usiadł na jednym. Może i miał młode, silne nogi, ale po tak długiej podróży trzeba było odsapnąć.
-
Krasnolud podszedł do barku, wyciągnął litrową butelkę z napisem "Pavulon" i 2 szklanki.
- To z czasów oblężenia Ekkerund. Nalał płynu i sam usiadł. - O tej twierdzy i Bhar Buldur mało kto wie, chciałbym by tak zostało bo dzięki temu Ekkerund ma kontakty z ciekawymi osobnikami... Domenick którego szukasz nie wypłynął odnaleźć Torreno. On wyjechał z misją odnalezienia 50 ton złota które zniknęło ze skarbca miasta. Ktoś przeszmuglował je przez moją twierdzę. Ktoś kto chce wywołać wojnę międzi Valfden a Ekkerund. Mam gdzieś kto, w Bhar Buldur czeka na ciebie statek. Mam nadzieję że lubisz pływać.
-
Krasnolud czekał czekał i tracił cierpliwość.
// [member=24416]Nikolaj[/member] [member=642]Elrond Ñoldor[/member] Co jest?
-
// Sorry, ale nie miałem czasu. Już jestem.
- Wysyłanie jednego, by znalazł drugiego, a do tego wysyłanie trzeciego by znalazł tego drugiego było trochę naciągane. Teraz wszystko się wyjaśnia. 50 ton złota przeszmuglować... Tak pod nosem... No nie powiem, jestem zaskoczony. A pływać lubię i umiem - pociągnął zdrowo ze szklanki.
-
- Wiesz, tutaj tak naprawdę to 3/4 załogi jest zawsze naprute. Czego mamy bronić? ÂŚniegu i skał? - krasnolud popił wódki i ciągnął dalej - Mam plan jak cię przeszmuglować na statek. Możesz się sam zahib... za hi ber no wać na powiedzmy 3 dni?
//Nie to konto ;/ Szarlej nie bij
-
- A nie mogę po prostu sobie grzecznie czuwać przez te dwa trzy dni? Nie jestem człowiekiem, nie muszę co chwila kupki i siku. Hibernacja ma to do tego, że się jest trochę wiesz. Jakbyś spał za dużo i obudził się na kacu po kilku dniach chlania. Taki nie do życia.
-
- Aha, to poczuwasz. W skrzyni na broń, przewozimy w nich muszkiety do... daleko stąd. To co, idziemy? Osoba która cie odbierze to twój łącznik.
-
- Szkoda tracić czasu. Prowadź.
-
Zeszliście na swego rodzaju dziedziniec gdzie czekało kilka wozów i skrzyń. Jedna była otwarta i pusta i pusta.
- Właź, i słodkich snów.
-
Nikolaj tylko kiwnął głową. Jednym susem znalazł się w drewnianej trumnie. Wyciągnął nóż i ze skrzyżowanymi na piersiach dłońmi dał znak krasnoludowi, że może zamykać.
- A dziurka na powietrze jest?
-
- Jest. Dobranoc królewno. Zamknięto wieko i poczułeś jak ładują cię na wóz, nie wiesz ile czasu jechałeś, ile razy cię przenoszono. Wiesz że płynąłeś, w końcu. Nagle coś jebło, raz, drugi. Otworzyłeś skrzynię i zobaczyłeś ładownię okrętu, i sporawą dziurę w burcie, za nią zaś drugi okręt. Zewsząd dobiegały odgłosy walki.
-
- No i zajebiście... - burknął pod nosem. Szybko wyskoczył ze skrzyni i znalazł się przy schodach na górę.
// Jaka jest pora dnia?
-
//Nie ma mnie do Poniedziałku, mam tu neta LTE co prawda ale odpisywanie jedną ręką jest do dupy...
-
// [member=24416]Nikolaj[/member] [member=642]Elrond Ñoldor[/member] sorry że to się przedłużyło, kontynuujemy?
Było jasno, wampir wyszedł na pokład gdzie był świadkiem ostrej rąbaniny. Nie miał zielonego pojęcia która z walczących stron jest "jego". Uwagę Niko przykuł jedyny krasnolud, siejący śmierć wielkim toporem. Domenik aep Zirgin.
-
Wampir przemienił się w nietoperza i uciekł na widoczną na horyzoncie wyspę Raanaarów.
Zadanie zakończone niepowodzeniem.
[member=1698]Szarleǰ[/member] zamknij proszę.