// Nie chce okazywać w tym poście swojej arogancji i przedstawiać się wszystkim jako wielki noł-lajf, ale to czekanie jest po prostu nużące. Rozumiem, że wakacje, nie każdy ma tak dużo czasu co ja, dlatego w pełni rozumiem, że ktoś nie odpisuje. Jednak w tym wypadku ciężko o wyrozumiałość. Po pierwsze to nie pierwszy raz już muszę czekać na posta, a rozgrywka porusza się z prędkością wyścigowego ślimaka. Bodajże 3 strony przez cały miesiąc to powiedzmy sobie szczerze mało. Poza tym nie dostałem żadnej wiadomości, ani tutaj ani na pw o tak długiej nieobecności. Mija prawie drugi tydzień od poprzedniego i nie przestaje widzieć dalszy sens tej wyprawy. Panowie szanujmy swój czas i naprawdę nie piszę tego posta, aby nawrzucać komuś niemiłe epitety, ale dojść do jakiegoś kompromisu. Na te chwilę chciałbym zrezygnować z wyprawy, mając dość duże i mocne argumenty dlaczego chce to zrobić. Skończyć ją jakby jej nie było, bez żadnej kary dla prowadzącego, poza oczywiście kary moralnej. Mam nadzieję, że prowadzący choć przez chwilę poczuje się głupio i postara się mnie zrozumieć. Każdy ma swoje życie i nie chce żebyśmy sobie je utrudniali. Nie ma się czasu wystarczy napisać przed wyprawą, aby gracz przynajmniej był świadomy na co się pisze. Dotychczas będąc szczery zostałem ostrzeżony przed wyprawą jedynie przez uprzejmego Sila, na moje nieszczęście olałem jego słowa. Zatem temu kto czyta dalej te bezkresne wylewanie żalów, gratuluje wytrwałości. Mam nadzieję, że w ciągu paru dni coś zmieni. Nie mam kontaktu do prowadzącego, a pw chyba nie czyta, jeśli w ogóle wchodzi na tawernę. Zatem życzę miłego dnia / nocy, bo dalsze narzekanie nie ma sensu.
Dla rozluźnienia atmosfery mogę napisać jakiegoś suchara, którego pewnie każdy zna.
Dlaczego blodynka trzyma linijkę w łóżku ?
Przepraszamy, ale nie możesz zobaczyć ukrytej zawartości. Musisz się zalogować, aby zobaczyć tę zawartość.
PS. Sorka za jakiekolwiek literówki, ale pisałem na komórce oraz pod napływem wielu emocji, ciężko się wtedy bardzo piszę tak piękną polszczyzną jaką zazwyczaj się wymaga w normalnych dłuższych wypowiedziach.
//Całkiem słuszna dygresja :D Tak, większość osób jest tutaj wstawiona, nie mniej dwóch Twoich przeciwników ma raczej trzeźwe myślenie. I nie, ten z którym piłeś, nie jest Twoim przeciwnikiem. Do karczmy bowiem zawitało wtedy dwóch innych strażników.
Poderżnięcie gardła poszło Ci bezproblemowo, wszyscy byli wyraźnie zaskoczeni tym, co zrobiłeś. Ten, którego uderzyłeś pierwszego, leżał na ziemi i zwijał się z bólu, otępiony tym co się stało. Nie kojarzył niczego, był obecnie jak to mówią "w siódmym niebie"...
W momencie, gdy zamachnąłeś się, by dobić leżącego, poczułeś ostry ból na potylicy. Przed oczami pojawiły Ci się plamki, potem poleciałeś w czyjej ramiona. Nim całkowicie straciłeś przytomność, usłyszałeś głos Darisa. Nakazywał, by Cię zabić. I to jak najszybciej.
(http://republika.pl/blog_qn_4762291/7289244/tr/lochy.jpg)
Obudziłeś się w obskurnym lochu. Leżałeś w kałuży krwi, która najpewniej należała do Ciebie. Czułeś przeszywający ból z tyłu głowy, byłeś także jeszcze zamroczony. Udało Ci się jednak dostrzec kogoś za kratami. To było dziecko. I wpatrywało się w Ciebie swoimi pustymi, stalowymi oczyma.