-A no może Lees. Wtrącił Aragorn.
-Pamientam jak w 350... ale to stare dzieje, według mojej rachuby dpołyniemy do Gnur'ga za 2 dni, a teraz proponuje udać się do kajut panowie. Rzekł elf. I tak minęły 2 długie [i nudne] dni drogi, aż w końcu statek dopłynął do portu, Gnur'ga dość spore miasto portowe, było dużo ładniejsze niż Bagrim. Gdy wędrowcy znaleźli się na nabrzerzu pierwszy odezwał się Aragorn.
-No i jesteśmy.. chodźcie do karczmy, postawie wam po szklaneczce Kragu..
-Czego? spytał Lees.
-To najlepszy orkowy trunek, a tera chodźcie, tylko koni nie zapomnijcie. Podróżni weszli do karczmy, Aragorn podzedł do baru:
-He, kaiyeri krag, perkat..
-Heg'mar, kayeri raki.
-Heg'mar. Elf wziął trunki i podszedł do stolika postawił alkochol na stole i usiadł.
-Radze wypić to za jednym pociągnięciem bo wam gardła przepali. Poczym sam wziął łyk nawet się nie krzywiąc.
-Do mojej ''rezydencji'' są jakieś dwie godziny drogi, ale tym zajmiemy się za moment, wpierw trza się ''zaklimatyzować''. Rzekł Aragorn.