Autor Wątek: Ku dziedzictwu łowców  (Przeczytany 3477 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Boba Fett

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1566
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolność jest nieśmiertelna
Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #20 dnia: 30 Maj 2007, 17:21:10 »
Po krótkim odpoczynku łowcy ruszyli w dalszą drogę - LONYSARDOWI musiał pomóc Kapitan Greg, gdyż rana wyglądała na poważną. Można było od razu stwierdzić, że on już nie będzie zdolny do walki.

- To tutaj? - spytał Anaconda.
- Na to wygląda - odparł mu Crisis.
Wszyscy powoli podeszli do dużej skały - po śrdoku mieściły się wrota, które przykrywały liczne gałęzie drzew.
- Otwieramy? - uśmiechnął się Greg.
- Do środka wchodzę tylko ja, Crisis i Anaconda - oświadczył Fett po długim milczeniu. - Reszta zostaje na zewnątrz i pilnuje wejścia.
- Ale... - zaperzył się Greg.
- Zgodziłem się Was tutaj wziąć, więc oczekuję, że będziecie słuchać moich rozkazów.
Trójka łowców niechętnie kiwnęła głowami, za to Fett z pozostałą dwójką podszedł do portalu. Odgarnął gałęzie, by po chwili zacząć się przyglądać inskrypcjom umieszczonym na nim.
- Jak je otworzyć? - zapytał Crisis. - Mówiłeś, że podobno masz klucz do nich.
Fett wyjął z woreczka, przypiętego do pasa, medalion. Po chwili włożył go w specjalne miejsce i przekręcił.
Trójka łowców weszła do środka, gdzie rozpościerała się ciemność.

Greg był trochę zdenerwowany faktem, że Fett zostawił ich na zewnątrz. Jednak z jego rozmyślań wyrwała go dwójka Turdnaszan - do pomocy miał tylko Akila, a walka wydawała się ciężka... Wiedział, że nie może pozwolić gadom wejść do środka.

Offline Grison

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6623
  • Reputacja: 2319
  • Płeć: Kobieta
  • Grisq. :*
    • Karta postaci

Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Maj 2007, 17:46:32 »
Greg patrzył na dwie człekokształtne bestie biegnace w jego strone. Następnie Kapitan popatrzył na leżącego Lonysarda i na Akila, który dzięki bogom był zdolny do walki.
-No, to teraz masz szansę sie popisać- powiedział Greg do Akila.
Broń Lonysarda- dodał po chwili
Dwa gady były juz blisko tak więc Greg wyciągną miecze i wybiegł im na przeciw.
Nie czekając długo cisną energicznie mieczem  w jedną z bestii tak, że gad zatrzymał się i próbował wyjąć miecz ze swego ciała. Następnie Greg szybko podbiegł do unieruchomionego Turdnasza i wbił mu drugi miecz w brzuch. Po czym wyciągną obie bronie z ciała odpychając nogą martwego przeciwnika i czym prędzej podbiegł do drugiego jaszczura, który właśnie próbował pozbawić życia Akila.  
Bestia zaatakowała Akila z góry lecz Akil odskoczył na bok i leżąc na ziemi przeciął mieczem ścięgno w noce Turdnasza. Gad momentalnie przechylił się na jedną stronę niezauważając nadbiegającego Grega, który po chwili ściął mu głowę.
-Ha! Dwóch to nie 8 czyż nie Akil?- spytał zadowolony z walki Greg podając rękę najmłodszemu z łowców.
-Ta twoja brawura nas kiedyś zabije- odpowiedział Akil
Kiedy ty zajmowałeś się tamtym gadem ja musiałem bronić LONYSARDA przed drugim. A walczenie z o dwie głowy wyższym przciwnikiem nie jest moją dobrą stroną.
-Ech... przepraszam. Ale jak to zwykliśmy mówić: ÂŻycie jest brutalne, szczególnie dla łowców.
-Tak, tak. Rozumiem.- powiedział Akil
Ciekawi mnie tylko jakim cudem te bestie nas tutaj wywąchały...
« Ostatnia zmiana: 30 Maj 2007, 18:32:19 wysłana przez Kapitan Greg »

Forum Tawerny Gothic

Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Maj 2007, 17:46:32 »

Offline Boba Fett

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1566
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolność jest nieśmiertelna
Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #22 dnia: 30 Maj 2007, 19:31:20 »
Za to w środku Skarbca...

- Dziwne, jakoś tak spokojnie... - zaniepokoił się Anaconda.
- Musimy uważać na pułapki - przestrzegł Crisis. - Na zewnątrz ich nie było... no może prócz jednej, ale tutaj raczej będą.
- Nie będzie - odparł mu Fett.
- Skąd ta pewność? To zapewne dopiero początek całego labiryntu prowadzącego do głownej komory.
- Już jesteśmy w głównej komorze. - Przywódca stanął i zapalił kolejną pochodnię, gdyż pierwsza już się wypalała.
- Jak to? Przecież tu nic nie ma... - zdziwił się zastępca. - Chyba że wszystko zostało dobrze ukryte.
- Nie zostało - powiedział stanowczo Fett.
- Co? Więc gdzie całe złoto i reszta dóbr?! - prawie krzyknął Anaconda.
- Co tu jest grane, Fett? - Podenerwowany Crisis odwrócił się w kierunku swojego zwierzchnika.
- ÂŁatwo to odgadnąć. Nie dziwię się, że nie ma nigdzie żadnych pułapek, a Bladstern miał tyle pieniędzy, by odgonić się od łowców nagród, którzy przetrwali oblężenie twierdzy i nadal parali się w tym zawodzie..
- To ten drań wszystko zabrał?
- Na to wygląda.
- Jasna cholera!
- To co teraz zrobimy? - spytał Anaconda.
- Szukamy tajnych schowków - rzekł bez emocji Fett i podszedł do jednej ze ścian.
Po dłuższych przeszukaniach łowcy trafili na jedną ze skrytek. Po dłuższych próbach wreszcie ją otworzyli.
- Nic nie ma... - znowu sposępniał się Crisis. - Ta gnida zabrała wszystko! Złoto, pancerz i pierścień!
- Szukajcie dalej. Wątpię, by udało mu się odkryć wszystkie tajemnice tej komory.
Dopiero po trzydziestu minutach bezowocnych poszukiwań Anaconda natrafił na coś dziwnego.
- Chyba coś mam - zawołał do reszty łowców.
Przywódca i jego zastępca podeszli i zaczęli badać występek w skale. Nie wiadomo kiedy kamienna płytka zaczęła się odsuwać, pokazując zawartość, która przekłada się na kilka sakiewek.
- Przynajmniej nie odejdziemy bez niczego - uśmiechnął się Anaconda.
Samotni ÂŁowcy szybko zagarnęli mieszki, lecz nagle z tyłu usłyszeli jakieś odgłosy. Odwrócili się i ujrzeli, jak z ciemności zaczęli się wyłaniać ożywieńcy.
- Nie obędzie się bez walki - wyszeptał pod nosem Crisis.

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #23 dnia: 30 Maj 2007, 19:47:24 »
Crisis, Boba Fett i Anaconda wyjęli miecze i rzucili się na nieumarłych. Ożywieńców było kilka, a łowców tylko trzech, jednak Crisis i Boba radzili sobie bardzo dobrze. W momencie gdy Anaconda blokował cios to przywódca i jego zastępca zniszczyli dwa kościotrupy, a właściciel wężowego ostrza odciął głowę zombiemu. ÂŁowcy radzili sobie bardzo dobrze, ale nieumarli ciągle przybywali, ale na szczęście jeden samotny łowca jest w stanie siać spustoszenie, a co dopiero trzech...

Offline Anaconda

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 223
  • Reputacja: 0
Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #24 dnia: 30 Maj 2007, 20:16:05 »
Z głębi skarbca dobiegały jęki i słyszeć można było powolne, ślamazarne sunięcie "czegoś" po ziemi. To byli nadciągający ożywieńcy. Łowcy dobrze dawali sobie radę z nieporadnymi i niezbyt inteligentnymi przeciwnikami. Boba Fett wykonując piruety ciął we wszystkich kierunkach szybko przeskakując między przeciwnikami, wydając przerażające wrzaski trzy kolejne umarlaki upadły na ziemię. Tymczasem Crisis nie siląc się na niepotrzebną finezję prostym cięciem odrąbał głowę zombiakowi. Anaconda również toczył zacięty bój z ożywieńcami, powalał ich najpierw potężnym kopnięciem a potem leżących bezradnie, próbujących powoli wstać dobijał swoim ostrzem. W pewnym momencie jednak gdy Anaconda spróbował kopnąć zombiaka, ten chwycił go swoją nadgnitą już ręką. Łowca zdziwił się, "Więc jednak potrafią się jeszcze uczyć na błędach" pomyślał. Crisis który powalił już przeciwników którzy go zaatakowali zauważył co się działo i powalił umarlaka który pochwycił Anacondę.
- Dzięki - rzekł Łowca
- Nie ma sprawy - odpowiedział Crisis, a następnie poszukał wzrokiem Boby. Ten również skończył walkę i podszedł do pozostałych łowców.
- Dobrze, wszyscy cali... - można było usłyszeć głos Fetta spod przyłbicy.
- Więc jednak coś tam jest - mówiąc to Anaconda wskazał ręką ciemny kąt skąd zjawiły się zombie - Bo niby skąd się wzięły?
- Może jest może nie ma, możliwe, że aktywowaliśmy tylko jakąś pułapkę znajdując skrytkę. - odpowiedział mu Crisis, po czym spojrzał pytająco w kierunku przywódcy gildii łowców nagród - Co o tym sądzisz Fett?
Ten spytany nie odpowiedział tylko milcząco patrzył w ziemię.
- No dobrze... odpowiedz mi teraz. - zaczął Anaconda - Zapewne domyślałeś się, że spotkamy tu - w tym momencie Anaconda kiwnął głową wskazując podrygujące jeszcze truchło zombie - takie coś?
« Ostatnia zmiana: 31 Maj 2007, 07:46:55 wysłana przez Anaconda »

Offline Grison

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6623
  • Reputacja: 2319
  • Płeć: Kobieta
  • Grisq. :*
    • Karta postaci

Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #25 dnia: 30 Maj 2007, 20:32:19 »
Tymczasem na zewnątrz skarbca...
-Co z tobą LONY?- spytał Akil
-Ech... czuję się coraz gorzej. Ten ból w boku nie daje mi spokoju.
-No cóz, myślałem, że obejdzie się bez tego ale trudno- powiedział Greg wpatrując się w Lonysarda
-Co masz namyśli?- spytł ranny łowca
-Ktoś musi pójść po jakieś zioła lecznicze. Niedaleko stąd widziałem, że coś takiego rosło- oznajmił Greg
Wróce się tam i przyniose zioła. A ty Akil pilnuj LONEGO. Zgoda?
-Ech... niech będzie. Lepiej działać niż siedzieć tu i czekać. Idź, tylko szybko wracaj. Niewiadomo co nagle może na nas wyskoczyć- powiedział Akil
-Greg kiwną głową po czym poszedł w głąb lasu...
   

Offline LONYSARD

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 116
  • Reputacja: 0
Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Maj 2007, 19:22:22 »
Mineło już trochę czasu od kiedy Greg ruszył na poszukiwanie ziół.
Akil , młody łowca , wygladał na zadowolonego z siebie jak i zmiesmaczonego tym że dostał tak głupią robotę.
Przez następne pół godziny, Akil mówił co zrobi ze swoją dolą.
Aż w końcu W sród cienia mroku wyłoniła się postać Grega.
Podszedł do rannego łowcy i powiedział :
-Zjedz te zioła , owinno ci pomóc .
Lonysard popatrzał przez chwile na zioła i zjadł je. przez chwile się zamyślił aż wkońcu powiedział:
-Mam nadzieje że mnie właśnie niezabiłeś .
Greg popatrzał przez chwile na Lonysarda i zaśmiał się :
-He he he , nie to napewno sią lecznicze zioła.
-Mam taką nadzieje. Ciekawe co teraz robi reszta.
-Pewnie się dobrze bawią - odparł Greg , Akil ze zdziwieniem popatrzał na Grega i powiedział:
-No niewiem czy tak się dobrze bawią , chyba że znaleźli złoto i właśnie z nim do nas idą .
Lonysard i greg popatrzyli przez chwile i zaśmiali się z młodego łowcy.
-Wiesz co Akli , może i niektórzy tak uważają , ale moim zdaniem to nasz zawód niepolega tylko na zarabianiu kasy , a jeśli juz na tym polega to musi to być pasją.
Akil troche zdziwiony słowami Lonysarda popatrzył w niebo i westchnoł.
-Ach , ciekawe kiedy oni przyjda .
-Niewiem ale z pewnością chciałbym tam być . Może i jestem słaby , ale mam silnego ducha walki .
ÂŁowcy popatrzyli na Lonysarda jakby powiedział coś napradę mądrego .

Tymczasem w skarbcu ....

Forum Tawerny Gothic

Ku dziedzictwu łowców
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Maj 2007, 19:22:22 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top