Pobiegł w stronę jaskini.
- Szzzzzzz!
- Ja ci dam si! - powiedział Assasyn uderzając jednego pełzacza z cełej siły swoim Ostrzem Zagłady.
Wyglądało na to, że zabił jednego. Na Bandytę szły jeszcze trzy potwory. Ostrzami uderzał w bestie. Czuł, że szybko zabił dwa potwory, gdyż było słuchać tylko jeden ogłos. Następny pełzacz rzucił się na Assasyna. Walka była trudniejsza, gdyż pancerz potwora był mocniejszy niż u reszty. 'Wojownik' - pomyślał Assasyn. 'Muszę to szybko zrobić'. Z całej siły uderzył mieczami potwora. Powtórzył czynność kilka razy, aż był pewny, że potwór nie żyje. Na mieczu wojownika była jakaś fosworyzująca wydzielina.
- Wnętrzności - powiedział Assasyn. - Przynajmniej nie będę szedł na ślepo.
Z mizernym co prawda oświetleniem ruszył dalej. W głębi jaskini były już tylko młode pełzacze, które nie miały nawet dobrego pancerza, lub w cale go nie miały. Nagle wojownik zobaczył czerwoną pajęczynę.
- Królowa... - mruknął - Jeśli chcę zniszczyć gniazdo muszę ją zabić...