Rozmowa pomiędzy czarnoskórym a brodaczem trwała jeszcze długo, lecz były to sprawy, których nie warto przytaczać. Później wszyscy zeszli do kambuza na obiad, by następnie pójść spać. Wszystko działo się dość powolnie, ale to uroki wyprawy dalekomorskiej. Na takim czymś zeszło im kilka dni, gdy w końcu mogli zobaczyć kontynent na własne oczy i powoli przyzwyczajać do zmian w strefie klimatycznej. Nawaarowi zrobiło się zimno z wiadomych przyczyn i już żałował, że nie wziął sobie kurtki z wilka oraz czapki. Jednak teraz nie miał co biadolić ciemnoskóry dołączył do Kazmira, który wyglądał na zadowolonego z widoku ojczystych ziem do tego powoli, zmierzali już do portu póki co komitetu powitalnego nie było, także jest szansa, iż wszyscy nie skończą w dybach.
- Nie powiem dość ładny widok.
Rzekł do brodacza.