Autor Wątek: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem  (Przeczytany 22184 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #80 dnia: 07 Sierpień 2019, 13:02:32 »
Anielica ściągnęła płaszcz, odsłaniając szarą, stalową zbroję i jedną myślą uwolniła skrzydła, do tej pory skryte przed oczami śmiertelników. Potężne, czarne skrzydła pojawiły się nagle za plecami kobiety, lotki zaszumiały cicho a Patty wyskoczyła w powietrze, wzbijając się w górę. Wkrótce odleciała, zbliżając się do Marduka. Jej pancerny, Ademar, dołączył zaś do grupy paladynów.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #81 dnia: 07 Sierpień 2019, 14:37:18 »
Plan Marduka brzmiał sensownie. Mimo wszystko w walce wiele rzeczy może pójść źle. Wystarczy zbłąkana strzała czy bełt. Dobrze, że Antarii miała już porządną zbroję, chroniącą jej całe ciało.
Evening wkrótce także wzleciała w niebo. Dołączyła do tego niewielkiego szyku bojowego złożonego z trzech skrzydlatych sług Zartata. Wzmocnieni siłą ich boga mogli zdziałać naprawdę dużo.
Cała trójka była tak wysoko, że chmury delikatnie ich zakrywały. Ale przeciwnicy mogą wypatrywać znaków także na niebie. Wszak Bractwo zwykle porusza się w oddziałach, jedna anielica może zwiastować nadejście pancernej piechoty, którą dowodzi. Wrogowie nie są głupi i teraz są zapewne jeszcze bardziej zwarci i gotowi do walki.
Cóż, na razie wystarczyło wnieść się wysoko... A potem spaść na wrogów z niszczycielską siłą.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #81 dnia: 07 Sierpień 2019, 14:37:18 »

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #82 dnia: 08 Sierpień 2019, 11:11:24 »
No i tak też trzy anioły - czarno, szaro i białoskrzydła leciały na linii humor, ledwo widoczni, w stronę strażnicy, którą widać było z oddali. W ciągu kilkunastu minut udało im się dolecieć nad strażnicę. Odezwały się pierwsze strzały, takie mające na celu zbadanie wysokości. Ucichły niemal od razu gdy załoga strażnicy spostrzegła, że anioły są za wysoko. Wtedy też Marduk dobył buzdyganu.
- Patty, wleć na blanki! Eve ze mną na bramę! - polecił donośnie towarzyszkom i sam zaczął pikować w dół, szybko zbliżając się niczym meteor w stronę ziemi.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #83 dnia: 08 Sierpień 2019, 11:12:25 »
Przeciwnicy byli wszelkiej maści zbirami najemnymi i bandytami. Dziedziniec był dość duży, szeroki, niemal pusty, prócz paru ognisk, chat i namiotów. Na blanki prowadziły schody, którymi przejść można było nad bramę. Kratowaną, zamykaną kołowrotem. Przy blankach były też armaty, jedna lewej stronie bramy i dwie po prawej. Każda obsługiwana przez trzech ludzi.
Jeden ze zbirów zadzwonił w alarmowy dzwon.

//Na murach przy armatach łącznie:
9x bandyta
//Przy kołowrocie:
6x zbir z kuszą
//Na dziedzińcu przy mnie:
8x bandyta

Offline Torstein Lothbrok

  • Bękarty Rashera
  • ***
  • Wiadomości: 1532
  • Reputacja: 1318
  • By przerazić śmierć, wystarczy się doń uśmiechnąć.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #84 dnia: 08 Sierpień 2019, 11:16:44 »
Czarny dracon, gdy tylko usłyszał odległe odgłosy wystrzałów z armat, wzniósł się w powietrze kilka potężnymi machnięciami błoniastych skrzydeł. Szybko nabrał zarówno wysokości, jak i prędkości, zbliżając się w stronę strażnicy mniej więcej 15 metrów nad poziomem drzew. Kanonierzy szybko go dostrzegli. Padły kolejne wystrzały. To dobrze. Znaczy, że Torstein dobrze wykonywał swoją robotę. Przed pierwszą salwą uratował się szybkim poderwaniem w górę. Następnie zrobił jeden obrót i wykręcił ostro w prawo, unikając kolejnej salwy, po czym wzleciał w dół i znowu w górę, chcąc jak najbardziej utrudnić robotę kanonierom. Warto jednak nie skończyć jak Melkior. Po kolejnej salwie zaś odbił na lewo. Miał nadzieję, że szybko zdejmą te armaty.

Offline Gascaden

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 830
  • Reputacja: 307
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #85 dnia: 08 Sierpień 2019, 11:29:55 »
Gdy anioły poderwały się w górę, Gascaden nerwowo oczekiwał na umówiony sygnał. Pierwszy raz brał na swoje barki odpowiedzialność całego oddziału paladynów, swych braci. Widać, że nawet wierzchowcowi wdał się cień stresu, bo zaczął rżeć i nieapokojnie udeptywać glebę pod kopytami. Jaszczuroczłek przeczuwał, że niedługo nadejdzie moment ataku. Nagle z oddali rozległ się przytłumiony huk armaty. Czarny dracon bez słowa wzbił się w powietrze i odleciał w stronę strażnicy. Gascaden szybko wyciągnął topór i solidnym krzykiem i ruchem topora nakazał natarcie. Paladyn szturchnął konia ostrogami, a ten popędził galopem w kierunku strażnicy, zaraz za Gascadenem ruszył i wóz bojowy obładowany paladynami i elfim strzelcem.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #86 dnia: 09 Sierpień 2019, 13:40:06 »
Eve zbliżyła skrzydła do siebie, przyciskając je do pleców ale niezbyt ciasno. Tak, by mogła kontrolować ciało podczas spadania w dół. W zbroi była niczym pocisk. Oczywiście kilka metrów przed lądowaniem rozłożyła skrzydła i ostro wyhamowała. Gdy stopy dotknęły muru, zbroja wydała charakterystyczne, metaliczne dźwięki ciężkiego rynsztunku. Wtedy Evening dobyła miecza, chcąc zabić kusznika, który celował do niej ciągle, gdy pikowała na obóz. Na szczęście anielica uniknęła poważnego zranienia, manewrując w locie. Teraz mogła zemścić się na zbirze, który znajdował się tuż obok niej. Gdy on naciągał kuszę z kolejnym bełtem, by wystrzelić go z tej niewielkiej odległości prosto w nią, ona zdążyła dobyć miecza. W związku z tym, że ta broń towarzyszyła jej od początku treningów w Bractwie, potrafiła się nią skutecznie posługiwać. Bandyta robił co mógł, ale Antarii zamachnęła się, a Cierń uderzył w kuszę przeciwnika, łatwo wytrącając mu ją z rąk. Evening zrobiła krok w przód, pewniej chwyciła broń i wycelowała ją w brzuch mężczyzny. Jeszcze jeden szybki ruch jej ręki sprawił, że srebro zanurzyło się w brzuchu nieszczęśnika i zatrzymało się na kręgosłupie. Eve wyciagnęła ostrze z ciała zbira, kuszę kopnęła nogą tak, by wyleciała poza mury. Później wykonała zgrabny obrót i zepchnęła także wroga. Spadł nie wydając ani jednego dźwięku.
Antarii rozjerzała się za Mardukiem.
W tej chwili jednak dostrzegła kolejnego kusznika mierzącego do niej. Był za daleko, ale dla anielicy to nie był problem. Eve użyła przemieszczenia. Po niecałej sekundzie potrzebnej na uzyskanie potrzebnej boskiej mocy, ciało kobiety zniknęło z  miejsca, gdzie stała, a pojawiło się tuż przed bandytą. Był on zdezorientowany i ten moment Evening wykorzystała. Siekła wroga mieczem po boku, aż wypadły mu flaki. Później przewróciła go popychając lekko, bo i tak nie stał pewnie na nogach. Cios w głowę, który mu zadała, miał ją tylko upewnić, że przeciwnik nie żyje.
Po tym drugim zabójstwie Evening podbiegła kawałek by znaleźć się nad bramą przy kołowrocie.

//Przy kołowrocie:
4x zbir z kuszą

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #87 dnia: 10 Sierpień 2019, 22:49:47 »
Ofensywa Antarii pozbawiła żyć już kilku zbirów. Dwóch, co by być dokładnym. Widząc to. dwóch zwróciło się w jej stronę, chcąc ustrzelić ją z kuszy. Przeszkodziło im jednak to, że dwaj inni zaatakowali w zwarciu. Jeden atakował sztyletami nisko - pod żebra, drugi znad głowy - mieczem. Ci z kuszami nie ryzykowali postrzału w sojusznika.



Tymczasem, Marduk wylądował zgrabnie na ziemi. W drugą dłoń, bo w lewej miał buzdygan, dobył tarczy. Bandyci zaczęli otaczać Mgo, mając nadzieję, ze zwiększy to ich szansę na nie tylko przeżycie, ale również na pokonanie anioła. Powinnością Dravena było uświadomić tych głupców w ich błędzie i skorygować to. Mieczem i obuchem. Krwią i bólem. Śmiercią.
- Jesteś otoczony, ptaszyno! - warknął jeden z nich. Jego głos załamał się. Jego kompani nie byli pewni słów bandyty.
- Jedynym co mnie otacza jest strach i trupy - odpowiedział Marduk, po czym jak srebrzysta mithrilowa błyskawica ruszył do boju. Jego peleryna zafurkotała i zawiała jak drugie skrzydła.

Pierwsze uderzenie przypuścił na zaskoczonego zbira, waląc buzdyganem wysoko znad głowy. Bandyta co prawda złożył się do bloku, lecz obuch anioła bez problemu przebił się przez miecz, łamiąc go w metalowe drzazgi, by finalnie rozbić czaszkę właściciela jak arbuza.
W następnej kolejności anioł został zaatakowany przez dwóch przeciwników od prawej i jednego z lewej. Natarł na pierwszą parę, przyjmując ich ostrza kolejno na miecz i buzdygan. Naparł barkiem na jednego z nich, drugiego zdzielił stalowym czołem po głowie. W porę zablokował atak trzeciego i uderzył mocarnie buzdyganem, w jego potylicę, zabijając już drugiego zbira na miejscu. Wycofał się, odbijając czarną i długą klingą kilka kolejnych ciosów. Znalazł tym samy lukę w ofensywie wroga, który zalał go serią ciosów, lecz nie wykorzystał jej teraz. Nie miał okazji. Został oflankowany z obydwu stron. Mimo to, nie miał zamiaru używać Zartaciej mocy. Zbiry nie były tego godne. Zablokował oba ataki z flanek swoim orężem, a gdy przeciwnik z frontu miał pchnąć go swa klingą, poczestował go solidnym kopniakiem w kolano, aż coś chrupnęło. Wycofał się spomiędzy dwóch wrogów, jednocześnie tnąc samym czubkiem miecza, gdy jeden z nich natarł. Sztych rozpłatał gardziel zbira jak masło, posylając go na ziemię w krwawych spazmach.

Z ośmiu pozostało pięciu, z czego jeden miał coś nie tak z kolanem i kuśtykał. Zbiry były rozbite, zdezorientowane. Marduk to wykorzystał, natarł na tego z uszkodzonym kolanem i zalał go serią szybkich i zdecydowanych ciosów, zmuszając go do intensywnej pracy nóg. W końcu też ta ranna go zawiodła, przez co odsłonił się na cios od strony żeber. Cios też spadł. Czarny buzdygan je pogruchotał, a gdy zbir zgiął się z bólu, smolista klinga zdekapitowała go.
Anioł w porę się odwrócił, by odbić płazem miecza nadchodący cios, dzięki czemu rozbroił kolejnego zbira. Szybko skrócił dystans i z półobrotu rozpłatał jego szyję ostrzem miecza.
W tej też samej chwili na jego opancerzone ramię spadł cios miecza. Nie zrobił mu krzywdy, lecz anioł poczuł cios bardzo wyraźnie. Uderzył od dołu, miażdżąc szczękę zbira. Zęby poleciały wszędzie, zaś buzdygan spadł zaraz potem ze skosu, krusząc czaszkę. Szeregi zbirów szybko się wykruszały.
Pozostała trójka zaatakowała naraz, Marduk zgrabnie, mimo zbroi wycofał się, odbijając jeden z ciosów mieczem.  Jeden z nich wyrwał się przed szerek. Zarobił butem w brzuch. Wtedy też zaatakowała pozostała dwójka, atakując znad głowy i flanki. Anioł przyjął pierwszy cios na miecz, jednocześnie odbijąc klingę jednego wroga w ostrze drugiego. Wykorzystał moment konsternacji i zaatakował. Jedno cięcie miecza - jedna głowa się potoczyła. Jeden cios buzdyganu - jedna czaszka pękła.
Marduk puścił buzdygan. Ostatni zbir widząc jak skończyli jego towarzysze rzucił się w szarży na anioła. Ten zaś złapał go telekinetycznym chwytem i przyciągnął ku sobie. Prosto na sztych miecza.



Tymczasem wóz i Gascaden zbliżali się. Wyraźnie widać było już mury strażnicy i słychać odgłosy armat.



Kule na razie nie trafiały Torsteina. Do tego kanonierzy martwili się o swoje plecy. Jeszcze brakowałoby tego, by z nieba spadła na nich trzecia anielica.

//Na murach przy armatach łącznie:
9x bandyta
//Przy kołowrocie:
4x zbir z kuszą

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #88 dnia: 23 Sierpień 2019, 21:40:39 »
Jako ostatnia anielica zapikowała w dół, spadając z impetem wprost na pierwszego z bandytów. Nie kłopotała się z dobyciem broni, runęła na niego w całej swojej skrzydlatej glorii, kopniakiem posyłając w tył i powalając na plecy, po czym wpadła na niego, lądujac na piersi nieszczęsnego bandyty niczym na miękkim lądowisku. Mężczyzna zacharczał głosno, dosłownie wbity w mur, z jego ust popłynęła strużka krwi, pochodząca zapewne z przebitego płuca. Anielica nie dobijała rannego, była pewna że i tak umrze. Z rozmachem dobyła miecza, atakując wciąż zaskoczonych zbójów na blankach, momentalnie ścięłą z nóg kolejnego wroga, tnąc gładko przez brzuch, złapała miecz drugą ręką, za sztych i poprawiła w gardło jelcem. Bandyci zdążyli się już pozbierać i runęli na kobietę w zaskakująco zgranym ataku. Patty, nie porzucając półmiecza, zbiła gładko pierwszy cios, metal drugiego ostrza ze zgrzytem przesunął się po jej mieczu, celnym kopniakiem odepchnęła innego bandytę i skoczyła na wprost atakującego ją mężczyznę, krótkim, celnym sztychem przebijając mu brzuch. Sprawnie wyszarpnęła miecz i rąbnęła go głowicą przez skroń, powalając na ziemię. Trzech miała z głowy, bandyci z trudem nadążali na morderczym atakiem anielicy, która nie zamierzała przecież oddać pola, płynnie przechodząc do kolejnego ataku. Przechodząc do oburęcznego chwytu cięła mocno znad prawego ramienia, mocno, zbijając paradę stojącego naprzeciw niej bandyty i ponowiła cięcie, płynnie tnac tym razem znad lewego ramienia, mimo zbroi jej ruchy były morderczo szybkie, bandzior nie zdołał złożyć kolejnej parady, wyostrzony niczym brzytwa miecz anielicy gładko rozciął kark mężczyzny, krew z przeciętej tętnicy chlusnęła zaskakująco daleko nawet dla Patty, przyzwyczajonej do widoku. Kopniakiem pchnęła krwawiącego niczym prosię w rzeźni bandytę i skoczyła za nim, wykorzystujac sytuację zgromadziła boską moc Zartata, jednocześnie przechodząc w stronę osobliwego pirutego. Nagle jednak zaczęła się kręcić wokół własnej osi, po czym runęła do przodu niczym pancerne i zbrojne w miecz tornado. Tornado które szybko zabarwiło się czerwienią krwi płynącą z wielu ran, magiczny atak anielicy rozniósł resztę bandytów na strzępy, zalewajac krwią i wnętrznościami mury strażnicy. Atak wytracił pęd po paru metrach, gdy anielica przeszła już przez pozostałych bandytów i obejrzała się na tę pożogę, starając nie oddychać zbyt głęboko. Stanowiska przy armatach były puste.



//Na murach przy armatach łącznie:
0x bandyta
//Przy kołowrocie:
4x zbir z kuszą

Offline Torstein Lothbrok

  • Bękarty Rashera
  • ***
  • Wiadomości: 1532
  • Reputacja: 1318
  • By przerazić śmierć, wystarczy się doń uśmiechnąć.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #89 dnia: 25 Sierpień 2019, 10:13:17 »
Gdy ogień armat ucichł, dracon skierował się w stronę strażnicy, tym razem już bez przeszkód przecinając niebo niczym czarna stalowa błyskawica. Szybko przeleciał nad murami i skierował się nad bramę, widząc jak jedna z anielic, chyba Evening nie reaguje na to, że jest celem dla kuszników. No i że jest też swoją drogą atakowana. Torstein wylądował gładko, tuż między atakującymi bandytami i anielicą. Złapał ich za ręcę w których dzierżyli broń. Pierwszemu oplątał ogon wokół kostki i wywrócił. drugiego złapał za szyję i wykorzystał jako osłonę. Kusznicy bowiem wystrzelili swe bełty, lecz czarny smok wykorzystał nowonabytą tarczę. Dwie strzały zatopiły się w brzuchu zbira, po czym jego szyję przebił pazury czarnego dracona. Ten przewrócony w międzyczasie wstał i zaatakował od dołu. Torstein w porę oplątał jednak ogon wokół jego nadgarstka i dobył sztylet, który szybkim ruchem zatopił w gardle człowieka. Ostrze z łatwością przebiło gardziel, brudząc wszystko dookoła krwią z tętnicy.
Następnie, wykorzystując to, że dalej trzyma w dłoni sztylet, cisnął go w jednego z atakujących, trafiając prosto między oczy z siłą tak dużą, że sztylet zatopił się po samą rękojeść. Dracon dobył swojego potężnego topora i natarł na ostatniego napastnika. Ciął mocarnie znad głowy, przełamując dosłownie blok przeciwnika przez złamanie jego marnej klingi. Ostrze Jormunganda wbiło się głęboko w pierś przeciwnika, który wył szaleńczo z bólu, jaki mu to zadało. Torstein wcisnął ostrze głębiej, kończąc życie zbira, po czym wyszarpał je. Zabrał sztylet z drugiego trupa i schował go.
Podbiegł do kołowrota, nie patrząc nawet na anielicę, którą właśnie uratował. Otworzył bramę.

Tymczasem z namiotów wybiegali kolejni przeciwnicy

//Nadciąga z namiotów:
12x bandyta
8x zbir(nie dobyli kusz)

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #90 dnia: 25 Sierpień 2019, 16:52:03 »
Pomimo tego że przeciwnicy nie byli szczególnie silni i walka powinna iść gładko - coś rozkojarzyło anielicę i dosłownie ledwo uszła z życiem, gdyby nie dracon. Zdecydowanie poradził sobie z atakującymi ją kusznikami. Będzie musiała mu podziękować, ale to po walce. Mogło się zdawać, że dla Torsteina ratowanie życia to nie chleb powszedni... Szybko zajął się bowiem kołowrotem, otwierając bramę. Niedługo powinna dotrzeć reszta ich oddziału i wspomóc ich.
Eve zaś musiała szybko się otrząsnąć z tego chwilowego odrętwienia. Gdy dostrzegła wybiegających z namiotów ludzi, w tym zbirów trzymających kusze, uznała, że należy ich zlikwidować jak najszybciej. W tym celu zebrała magiczną energię w swoim ciele i przekazała do lewej dłoni. Wykrzyknęła inkantację -Izeshar upishosh! i boska moc zmaterializowała się jako niezwykle jasny strumień światła, który wystrzelił w stronę wrogów wybiegających z namiotów i same namioty. Ta moc Zartata była niezwykle śmiercionośna. Anelica wycelowała w stronę przeciwników, którzy na nich wybiegali z jednego z namiotów. Nie wiedziała dokładnie ilu objęło działanie jej zaklęcia, ale po krzykach wnioskowała, że co najmniej dwóch się spaliło, a kilku doznało poważnych oparzeń. Niektórzy nie mieli nawet szansy, żeby wybiec z namiotu, którego pokrycie też już się spalało.
Po tym, gdy błysk przestał działać, Evening zleciała z muru na dół. Ponownie zebrała w sobie energię boga. Dzięki niej, w lewej dłoni znów zgromadziła się i zmaterializowała moc - tym razem Evening wykrzyknęła -Izehsar!, gdyż wróg zdążył podbiec już naprawdę blisko ze swoim sztyletem. Jego szarża zakończyła się w momencie, gdy wypchnięta telekinetycznym impulsem kula światła, przedziurawiła jego tors i zostawiła w środku ciała sporą dziurę na wylot.

//Nadciąga z namiotów:
11x bandyta
6x zbir(nie dobyli kusz)

Offline Gascaden

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 830
  • Reputacja: 307
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #91 dnia: 25 Sierpień 2019, 22:21:03 »
W trakcie jazdy w kierunku strażnicy, adrenalina u Jaszczuroczłeka gwałtownie się podwyższała, aż tylko czekał, by dać upust swoim emocjom. Gdy zobaczył podnoszące się kraty, dał znak wozowi opancerzonemu do ataku, a sam ponaglił swojego wierzchowca do galopu, wpadając momentalnie do środka strażnicy. Bandyci rozproszeni atakiem anielicy, nie zdążyli zareagować odpowiednio szybko na rozpędzonego jaszczura, który staranował swoim koniem przynajmniej dwóch zbirów i jednocześnie nachylając się z toporem na trzeciego aż z rozmachem ostrze topora chlasnęło po gardle bandyty rozdzierając szyję i zablokowało dostęp do życiodajnego powietrza. Gascaden nie tracąc na prędkości odjechał od zbirów gdzieś na ubocze, by następnie skupić się w sobie i w swojej energii magicznej, transportując cząsteczka po cząsteczce swoje ciało obok przeciwników, przemieszczając się w wybrane miejsce. Zaskoczeni wrogowie widząc te cuda niewidy znieruchomieli na chwilę, co dało Gascadenowi czas na zadanie kolejnego ciosu, tym razem młotem prosto w twarz przeciwnika, wciskając ją do środka głowy. Człowiek prawie bezboleśnie przyjął cios, a jego ciało powoli opadło na ziemie. Po stracie towarzysza, bandyci jakoś się otrząsnęli i ruszyli w kierunku gorączkowego paladyna Świtu. Po chwili Gascaden wpadł pod grad ataków od dwóch zbirów, przez co musiał uważnie balansować, aby wybronić się i poczekać na moment, aż jego przeciwnicy się zmęczą, aż jego ruchy staną się bardziej ociężałe. Gdy bandyci nieco zwolnili ze swoimi atakami, Jaszczur oplótł ogon wokół nogi jednego i energicznie pociągnął w swoją stronę, przewracając zbira, a drugiego tym czasem zaatakował młotem, który miał odwrócić uwagę przeciwnika, w chwili gdy topór od ukosa wbił się w żebra i rozpruł płuco. Rzezimieszek westchnął cicho, jakby ulotniła się z niego dusza, a paladyn wyrwał topór z ciała i obrócił się w kierunku leżącego zbira, który powoli podnosił się i gdy już stał na nogach, a ręcę miał jeszcze oparte o ziemię, Gascaden zamaszystym ruchem zdzielił bandytę stalowym butem w nos, aż odrzuciło przeciwnika na bok niczym jakiś bezwładny patyk. Gdy podniósł głowę i wywnioskował złamanie nosa, Jaszczuroczłek stojący nad nim dokonał jego żywota dobijając czarnym jak smoła toporem. Gascaden rozejrzał się po placu boju i zobaczył jak w jego kierunku zmierza kolejny bandzior. Paladyn skupił w sobie ponownie energię magiczną i powoli tworząc świetlistą kulę, wypowiedział zaklęcie.
- Izeshar!
Po tej inkantacji, gdy czar był gotowy, skierował ją telekinezą w kierunku zbira, wywiercając w jego korpusie wypaloną dziurę. Skołowany bandyta upuścił broń i powolnym ruchem spojrzał na ubytek w ciele, upadł na kolana i oddając ducha upadł na bok. Kiedy okolica wokół Gascadena była mniej więcej spokojna, pobiegł w kierunku wozu opancerzonego, przy którym walczyli paladyni. Dostrzegł paladyna, który jest zalewany atakami od dwóch bandytów, więc Jaszczuroczłek czym prędzej udał się w jego kierunku, by wspomóc go w walce. Niczego niespodziewający się bandyci atakowali paladyna, który dzielnie parował cios za ciosem, aż do tańca dołączył Gascaden, który znienacka wbił swoją paszczę pełną ostrych jak brzytwa zębów w bark pierwszego bandyty, wyrywając kawałek jego ciała, a wrzeszczącego człowieka odepchnął na ziemię. Przerażony nagłym obrotem sytuacji zbir cofnął się do tyłu, lecz wkręcony w wir walki łuskowaty paladyn nie zamierzał mu odpuścić. Wyprowadził fintę, która zmyliła przeciwnika co do kierunku faktycznego ataku, a następnie sprawnym ruchem nadgarstka zmienił kierunek ataku, roztrzaskując żebra zbira na drobne kawałeczki. Porażony jak piorunem człowiek upadł na ziemię łapczywie próbując nabrać powietrza. Jaszczuroczłek widząc jego nieskuteczną próbę przeżycia, zamachnął się ponownie młotem by zakończyć jego żywot, miażdżąc czaszkę z najważniejszym organem człowieka.
11x Bandyta (1 ugryziony nie jest w stanie nic robić w następnym poście)
0x Zbir

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #92 dnia: 28 Sierpień 2019, 16:15:23 »
Namioty spłonęły. Sądząc po krzykach było tam kilku zbirów. Reszta zaś otoczyła jaszczurzego rycerza. W miedzyczasie zajechał też wóz razem z Quinnem oraz paladynami, którzy wybiegli z niego i ruszyli w stronę zbirów.

Nie mając nic innego do roboty, Marduk kopniakiem zsunął trupa z klingi swojego miecza i schował go, podnosząc telekinezą buzdygan z ziemi. Walka jeszcze się nie skończyła. Daleko jej było do końca. Draven wzleciał na kilkanaście metrów nad ziemię, po czym skierował się w stronę nadciągających zbirów, jednocześnie ujmując buzdygan oburącz. W kulminacyjnym momencie skierował moc Zartata w dzierżoną przez siebie broń i zarył nią w ziemię, tuż za bandytami, którzy zatrzymali się, aby otoczyć Gascadena. Gniew boga światła był wielki, tak jak jego potęga, która rozszarpała na strzępy jednego ze zbirów, paru innych zaś odrzuciła. Jeden z nich podniósł się i z mieczem ruszył na Marduka. Ten jednak złapał go telekinetycznym uściskiem za gardło i pchnął w stronę kompanów, niszcząc ich szeregi i dając Gascadenowi szansę, aby wyjść z okrążenia.

Paladyni dotarli i starli się z pospolitymi bandytami. Potyczka ta była z góry przesądzona i liczba zbirów nie miała tu żadnego znaczenia. Metalowa nawałnica mężów w płytach wbiła się w miękką kupę zbirów niczym gorący nóż w masło. Młoty, buzdygany oraz kiścienie kruszyły czaszki i kości. Szerzyły krzyki, ból i śmierć wśród najgorszych elementów Valfden. Krew szalenie wsiąkała w ziemię, która łapczywie ją piła, jakby była najlepszej jakości winem. W ciągu paru sekund prawie wszyscy bandyci byli martwi. Pozostał jeden. Poobijany, przerażony. Już dawno zmoczył spodnie. Miał może z dwadzieścia parę lat. Dwóch paladynów doprowadziło go przed kompanię.
- Gdzie jest mag? - spytał Marduk. Jego głos był zimny jak metal. Ostry jak brzytwa. - Co tu robiliście? Gdzie są ludzie, których porywaliście? - dodał, ocierając buzdygan z krwi i ziemi.
- J-j-ja o niczym nie wiem! J-j-jestem niewinny! - jąkął się, szlochał i krzyczał.
- Patricia, zrób coś proszę dla mnie. Użyj na nim hipnozy. Nie mam ochoty na tortury. I czasu też nie ma.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #93 dnia: 01 Wrzesień 2019, 16:44:43 »
Anielica stała lekko na uboczu, ocierając krew z ostrza z pomocą kawałka tkaniny oderwanego z odzienia, pochodzącego od pokonanego bandyty. Przesiąknięta krwią szmata zdawała się bardziej rozmazywać niż czyścić klingę, Patty jednak mozolnie . Słysząc Marduka podeszła bliżej i zmarszczyła nosek, czując jak od więźnia bije smród uryny i prawdopodobnie czegoś jeszcze. Odkalsznęła i zgromadziła nieco magii w prawej dłoni, unosząc ją w górę.
- Uosh izaar! - wymówiła inkantację. Podatny, słaby umysł szybko się poddał, po chwili bandyta zamrugał i spojrzał tępo na swoją hipnotyzerkę - Po kolei zatem, gdzie znajdziemy ucznia Quorthona, co tutaj robicie i gdzie są porwani przez was ludzie?

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #94 dnia: 01 Wrzesień 2019, 23:31:45 »
- W tamtym budynku, magazynie jest przejście, klapa prowadząca kilka metrów w dół do szerokich i wysokich tuneli. Nie wiem dokładnie, gdzie jest, nigdy tak daleko nie zawędrowałem - powiedział, wskazując mały budynek, pewnie magazyn. - Zbieramy tu ludzi, z których tworzą te swoje potwory. Czasami je nawet widzimy. Dużo nam płacą za robotę oraz milczenie... a gdzie są? Pewnie pod ziemią. Jest tam gdzieś kompleks więzienny, ale nigdy tam nie byłem...

-  Hmm, chyba nam wystarczy. Jak sądzicie, szybki sąd i egzekucja za zbrodnie, czy zrobimy z niego przewodnika? - powiedział Marduk.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #95 dnia: 19 Wrzesień 2019, 12:41:18 »
- Lepiej jak weźmiecie go ze sobą, wielki mistrzu - ciszę przerwał jeden z paladynów. - Będzie to swoisty taki przewodnik po tych lochach.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #96 dnia: 19 Wrzesień 2019, 12:47:46 »
- No to idziemy - postanowił marszałek. Jak powiedział, tak zrobili.

W budynku. do którego prowadził jeniec, było przejście, klapa i drabina. Tunel był szeroki i wysoki, tak jak zbir powiedział. Ściany znaczyły zaschnięte ślady krwi, unosił się mocno metaliczny zapach. Powietrze było ciężkie, wyraźnie czuć było w nim strach, ból, cierpienie i co najważniejsze śmierć. Korytarz miał dobre oświetlenie w postaci licznych, świeżych pochodni. Rozgałęział się w trzy strony, niczym trójząb.
- Torstein z Quinnem, Gascaden z Patty, ja z Evening - rozkazał. - Ruszamy. - skinął na Antarii i ruszył środkowym korytarzem.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #97 dnia: 23 Wrzesień 2019, 21:26:59 »
Eve podążyła za Mardukiem. Anielica, pomimo swojego długiego stażu w Bractwie, dobrze się czuła, gdy nie musiała dowodzić, wydawać rozkazów i podejmować decyzji. Branie odpowiedzialności na siebie nigdy nie było dla niej przyjemne, czy choćby nawet znośne. Nie lubiła decydować za innych, choć była pewien czas dowódcą całej organizacji. Chyba za dużo rozmyślała nawet o najdrobniejszych decyzjach i ich skutkach, co nie sprzyjało jej psychice. Dobrze było wykonywać swoją pracę, być trochę na uboczu, ale być też ważną częścią dziejących się wydarzeń.
-Marduk, kiedy to całe plugastwo na Ziemi się skończy? Te wszystkie bandy zbirów ukrywających się po lasach, słuchające każdego, kto włada magią i jest zły?... Czemu tacy ludzie nie pójdą do Bractwa? Mogliby się sami uczyć magii, mieliby jedzenie, własną celę i zbrojownie do dyspozycji. Nie rozumiem co ich ciągnie do tego, żeby służyć magom- mówiła to, co sobie w tej chwili myślała.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #98 dnia: 03 Październik 2019, 12:44:24 »
Patty zaś skinęła na Gascadena i wybrała lewy tunel, poniekąd zgodny z jej przekonaniami politycznymi. Stalowe buty stukały donośnie, mimowolnie zapowiadając nadejście anielicy, nic nie mogła na to poradzić, ani nie umiała się skradać, a w płytowej zbroi nie miała nawet zamiaru próbować. Z dobytym mieczem szła przed siebie, uważnie, szykując się na wszelkie niespodzianki.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #99 dnia: 03 Październik 2019, 18:55:22 »
I poszli dwójkami. Każde w inną odnogę. W korytarzach było duszno. Pachniało dymem z pochodni oraz krwią. Panowała dziwna, chłodna atmosfera. Posępna. Gdyby Gascaden miał włosy, z pewnością stanęłyby na jego karku. Evening poczuła jak coś ociera się o jej łydkę. A może się jej zdawało? Patty usłyszała bardzo cichy, ledwie słyszalny jęk. Marduk zaś czuł coś. Cichy podszept w myślach. Nie mógł go zidentyfikować.
Korytarze ciągnęły się tak, aż ten w którym była Evening i Marduk przeszedł w spiralne schody. Dalej zaś coś, co można było nazwać areną, pustą. Wymalowaną krwią, pełną resztek... ciał. Było pusto.
Tunel w jakim byli Patty oraz Gascaden kończył się dużą bramą, zza której słychać było doraźniej jęki.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Srebrem i ogniem część I - Rozpoznanie bojem
« Odpowiedź #99 dnia: 03 Październik 2019, 18:55:22 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything