Po długim czekaniu, musiały minąć co najmniej dwie godziny, Watu usłyszał kroki na schodach. Ciężkie tupanie człowieka przyzwyczajonego do swojego otoczenia. Ciało przed drzwiami zdążyło już ostygnąć, a krew na ścianach wyschnąć. Wkrótce przybysz zobaczył co się stało, młody kruk usłyszał łomot, jaki mogło wydać coś ciężkiego nagle upuszczonego na ziemię.
- Co jest kurwa?! - mężczyzna, posiadający dystynktywny głos Frederika padł na kolana, patrząc na plamę krwi przy wejściu. Szybko mu jednak przeszło i sięgnął do pasa, dobywając swojej nowej zdobyczy, katany. Zdeterminowany, wszedł do swojego mieszkania, szukając mordercy.