Ork dostrzegł kufer obok swego łóżka. Tam zapewne był caly jego sprzęt wraz z ubraniami. Pasterz stworzenia ubrał się należycie jak powinno, ale miał jeszcze pewne trudności, bo świeżo zagojone rany dawały, o sobie znać, co tylko bardziej wkurzało niż bolało. Kenshin zdołał wszystko na siebie założyć, czując ciężar swego ekwipunku bardziej niż kiedyś.
- Latka lecą.
Skomentował sam siebie. Na razie mu się nie spieszyło, ale też nie znał planu i co miał aktualnie, robić teraz. Czekać na krasnoluda czy może wyjść samemu? W sumie nie znał tutaj nikogo przynajmniej na razie albo, nie wiedział czy ktoś z jego znajomych tutaj jest w każdym bądź razie, postanowił się przewietrzyć, także powolnym chodem opuścił lazaret wcześniej, ścieląc łoże, przed nim nowa wyspa Vrihok. Na początek jednak przeszedł się po porcie może tam kogoś spotka albo da mu jakieś wskazówki, gdzie szukać.