Zatem walka. Elf nie ryzykował wystawienia głowy, nie chciał się narazić na trafienie strzałą. Wycofał się lekko, starając zachować ciszę i przy okazji zebrał dwa kamienie. Gdy już wycofał się wystarczająco przeszedł w prawo, starając się zajść z flanki swojego oponenta. Kiedy już poczuł że odszedł wystarczająco sięgnął po kamień i cisnął min przed siebie, starając się odciągnąć uwagę kłusownika, by pomyślał ze Quinn skrada się od drugiej strony. Gdy kamień leciał elf zerwał się na równe nogi i sięgnął po drugą strzałę, napinając łuk. Dojrzał pomiędzy drzewami swojego wroga, wycelował i wypuścił pocisk. Żelazna strzała pomknęła ku kłusownikowi, wbijając się w nieopancerzoną pierś. Przeciwnik padł niemal natychmiast, zupełnie jak rażony strzałą. Quinn nie tracąc czasu dobył topora i runął przed siebie, dobiegając do kłusowników. Sprawdził drugiego ranionego przez siebie mężczyznę, ale strzała wbiła się głęboko w pierś, naruszając wiele żył i płuco. Mężczyzna leżał na ziemi, krztusząc się krwią i patrząc błagalnie. Elf uniósł topór i uderzył znad głowy, kończąc życie swojego przeciwnika. Nie był z tego dumny, ale nie pozostawili mu wyboru.
Następnie wstał i ruszył ku klatce z niedźwiadkami. Wszak to im przede wszystkim tutaj pomagał. Swoje bronie odłożył już bezpiecznie na miejsce, podszedł do zwierzęcego więzienia i otworzył je, wypuszczając misie. Odsunął się natychmiast, by ich nie nastraszyć i obserwował, jak biegną w las.
Po tym wszystkim sprawdził jak się miewa pierwszy z kłusowników, którego przecież oszczędził.
Chciałbym zabrać 2 sztylety
Nazwa broni: sztylet kłusownika
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 15
Opis: Wykuty z 0,45kg mosiądzu o zasięgu 0,3 metra.