Jaszczur kulturalnie napił się herbaty z dzbanka. Odłożył ją na podstawkę i przetarł usta swoją jedyną łapką. Milczał, nic nie mówił przez chwilę. Jego mina nie wyrażała żadnych emocji choć w środku gotował się ze wściekłości, ponieważ dyktowano mu tyrańskie warunki. Kurwa mać, do czego to doszło żebym oddawał z przymusu to, co należy formalnie do mnie. Jakim prawem?
- Kurwa, nie dość, że z własnej nie przymuszonej woli chce oddać Ci moje zrabowane łupy, to jeszcze chcesz żebym doszczętnie zbankrutował?
Całkiem nie odpowiadał mu ten układ i to, że na jego ziemie mogą wejść Bękarty z chęcią wzbogacenia się jego kosztem.