Schody skrzypiały przeraźliwie i niepokojąco pod naciskiem obutych stóp anielicy, póki co jednak trzymały się w jednym kawałku. Jednak ich wygląd i dźwięk nie napawały przekonaniem, iż taki stan rzeczy utrzyma się przez długi czas. Patty udało się jednak wejść bez większych kłopotów, nawet jeśli powoli, na piętro budynku. Nie było tutaj większych zmian, osmalone ściany opowiadały dokładnie tę samą historię co pomieszczenia na dole. Krótki, wąski korytarzyk mógł poprowadzić Samira i Patty do jednego z trzech pomieszczeń, jedno na wprost i dwa po bokach. Wyglądało to na część prywatną budynku. Dwa pokoje straszyły pustymi, wypalonymi przejściami, zaś trzecie pomieszczenie, na lewo, znajdujące się dokładnie nad zapleczem piętro niżej, było wyposażone w cudem chyba ocalałe drzwi.