Nawaar zakradając się w prawą stronę pagórka, nie zdał sobie nawet sprawy jak wieje wiatr, jednakże wiatr był po jego stronie. Muaren nie mógł wiedzieć jaka ilość zwierząt będzie po tej stronie, lecz los mu sprzyjał, gdyż miał zaledwie dwie sztuki przed sobą do tego stały one tyłem, jednakże odległość była w miarę rozsądna i można było zaatakować, nie informując pozostałej grupy zwierząt. Mauren musiał to dobrze przemyśleć, żeby nie dać się czasem zabić, tylko w tym wypadku trzeba było walnąć z przytupem.
Ciemnoskóry przełknął ślinę, schował kuszę, dobywając noża i sztyletu, wybiegł za skał. Wiatr jeszcze lekko przerzucił mu włosy i bez zbędnych krzyków, skoczył do góry, by wylądować pomiędzy wilkami. Podczas spadania wilkowi po prawej stronie, wbił sztylet w czubek głowy, po sam sztych. Ostrze przebiło skórę, kości czaszki i w końcu wylądowało w mózgu. Leśne stworzenie nie miało szans na zrobienie ruchu. Drugi wilk również niczego, nie zdążył wykonać, gdy chciał otworzyć paszczę, żeby zaalarmować resztę Nawaar wrzucił mu do środka ryja nóż. Ostrze noża wbiło mu się w podniebienie, ale nie zabiło bestii od razu jednak to ją nieco zakrztusiło, co dało szanse na dobicie zwierzyny. Mauren szybko doskoczył do wilka, dobywając drugi nóż i wbijając go w gardło, po czym jeszcze je przeciął. Krew z tętnicy wyleciała do góry, brudząc twarz ciemnoskórego jak i pociętą koszulę wraz ze spodniami.
Walka choć fartowna miała swój koniec, ale trzeba było zobaczyć czy pozostała część stada, nie miała czasem ochoty podejścia w miejsce, gdzie stał ciemnoskóry. Dlatego na razie szybko wyciągnął sztylet z dwoma nożami, które oczyścił następnie pochwycił kuszę, czekając chwilę czy wszystko przebiegło zgodnie z planem.