- Brzmi jak plan. Taki średni co najwyżej, bo znając życie zaczną do mnie strzelać i będę musiała wszystkich potem zabić... - głośno myślała anielica - No nic, lecim, co ma być to będzie. Trzymajcie kurs, ja zaraz wracam - oznajmiła załodze Patty i wybiła się w powietrze, bijąc mocno skrzydłami. Po wzniesieniu się na odpowiednią wysokość uderzyła mocniej skrzydłami, łapiąc górny, ostry wiatr, niosący ją prosto ku wrażej łodzi.