Toruviel miała niesamowite szczęście, że urodziła się elfką. Udało się zgubić jej wszystkie bestie, prócz jednej, niezwykle zaciętej i zarazem upartej. Elfka czuła, że kuroliszek zbliża się, dlatego w ciągu ułamka sekundy podjęła ryzykowną decyzję. Ostro wykręciła w prawo i uskoczyła, równocześnie wykonując przewrót po ziemi. Bestia zaczęła hamować o chwilę za późno, co pozwoliło elfce dobyć jednego z noży i cisnąć go. Niestety bez porządnego przycelowania nie trafiła w żadne witalne miejsce, a jedynie w udo. Abominacja rozzłościła się i pomknęła w stronę Toruviel. Kobieta szybko wyminęła bestię w piruecie i dobyła prawą ręką miecza.
ÂŁowca i łowczyni stoczyli krótki pojedynek na spojrzenia, po czym ten pierwszy splunął w jej stronę kwasem. Elfka zwinnie i bez problemu umknęła, lecz jak się okazało, była to tylko zmyłka, mająca zamarkować atak ogonem skierowany w udo kobiety. Na swoje szczęście ta jednak zorientowała się w porę i uskoczyła przed potencjalnie śmiercionośnym atakiem, okrążając przy tym bestię od lewej flanki. Padło pierwsze cięcie stalowej klingi, wycelowane pod żebra. Ku zaskoczeniu elfki, miecz nie przebił łuski. Ta desperacko umknęła w tył, a potem zatoczyła kolejny łuk. Potwór machnął w kierunku jej lewej nogi ogonem, ona jednak umkęła na półtorej kroku w tył, po czym szybko i zdecydowanie przydeptała ogon stwora do ziemi. Chlasnęła mieczem i ku jej zaskoczeniu, tutaj również nie przecięła pancerza.
Kuroliszek w odwecie splunął na nią kwasem, na co łowczyni odpowiedziała przewrotem na swoje lewo. Bestia uniosła się w górę i machnęła w jej stronę pazurzastą łapą. Toruviel odpowiedziała szybko i zdecydowanie, parując chlaśnięcie łapy ciosem własnej klingi. Stal w końcu coś przecięła, łamiąc pazury bestii. Elfka następnie uskoczyła raz jeszcze w tył, po czym wykonała w tym samym kierunku również przewrót. W akcie desperacji dobyła kuszy, którą przecież załadowała jakiś czas temu, gdy zabiła kreshara. Umknęła przed jeszcze kolejnym splunięciem kwasem, po czym wymierzyła, ufając swemu elfiemu oku. Pierwszy bełt nie poleciał tak jak chciała. Trafił w podbrzusze, drugi jednak, kierowany wrodzoną elfią smykałką powędrował prosto w rozwarty dziób bestii, przebijając jej gardło na wylot oraz agonalnie kończąc jej żywot. Toruviel odczekała parę chwil, po czym podeszła do ciała i kopnęła jego głowę, tak dla sprawdzenia. Kuroliszek był martwy.
Kobieta rozglądnęła się, nie chcąć być zaskoczona, po czym poczęła szukać jeszcze jakiś śladów kresharów. Wszak miała tylko jedną skórę.