Mauren nie skradał się jakoś za dobrze, ale starał się jak mógł w końcu jednak przeklął swój los, bo myślał, że zwierz go nie usłyszy a nawet jeśli to go od razu, nie zaatakuje. Nawaar ni z dupy padł na śnieg bestia była za czujna na jego ruchy i oddawanie kroków w śniegu! Kusza została wytrącona mu z rąk, runy szlak trafił i pozostał on sam niemal bezbronny, przed nacierającym na niego wrogiem, który miał ze sobą miecz! Nawaar nie miał czasu na atak nożami za to miał czas na unik w tym wypadku był to obrót w prawą stronę miecz natomiast uderzył w ziemię zamiast brzucha maurena. Syn pustyni dzięki jako takiemu opamiętaniu, i dzięki umiejętnością akrobatyki oraz wytworzeniem się adrenaliny w jego organizmie, wybił się i stanął na równe nogi. Mikstura wciąż działała i wszystko, widział wyraźnie jak w dzień. Ciemnoskóry musiał teraz unikać ataków, które szły w jego stronę, bo bestia nie dawała za wygraną i atakowała cięciami z boku, góry a nawet od czasu do czasu próbowała trafić maurena swymi pazurami, gdyby robił to bez mikstury pewnie, by już dawno padł. Teraz miał nikłą szanse na wygranie pojedynku, gdyż dał susa do tyłu odskakując na jakieś trzy metry, dało to czas na dobycie jednego z noży i ciśnięciem nim w stronę pokraki a konkretnie torsu. Zamach wykonany skostniały palcami nie mógł być doskonały, lecz powinien zadać jakieś obrażenia. Mauren po udanym ataku znów odskoczył w bok na pięć metrów, które dadzą czas Nawaarowi na poszukanie run, które były niedaleko jego upadku, gdzie widać było w śnieżno białym puchu ślady, tylko że ciemnoskóry nie szedł prosto do celu, jeno zaczął okrążać bestie i sad z boku, mając na podorędziu drugi z noży oraz nie puszczając bestii z oczu.
1x trablin
//Uzbrojony w:
Nazwa broni: zardzewiały mieczyk
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 15
Opis: Wykuty z 0,94kg mosiądzu o zasięg 0,7m.
// Jak bardzo ranny sam opisz, bo nie mam finiszerów.