- ÂŻadnych plotek nie będzie! - odkrzyknął z przedsionka Butch, z wyraźnie niezadowoloną miną wychodząc zza rogu. - W ogóle nie mam pojęcia o czym Wasza Kurewska Mość mówi - dodał jeszcze i nieco się przeraził, gdyż zdał sobie sprawę, że przejęzyczył się w jednym ze słów. Dosyć mocno się przejęzyczył, jak mu się zdawało.
- Czekaj, wezmę jakąś butelczynę, co by mi się lepiej trawiło. No i skoro mowa o mrocznych sekretach, to chyba przywdzieję zbroję. Będziesz musiał poczekać chwilę. To nie jest tak, że wiesz, w kompletnych ciemnościach bez giermka był sam to na siebie założył bez wydania szmeru. Sprawa nie jest taka prosta. - Anioł dokończył kanapkę i wspomniał coś królowi, że w piwnicy może uda mu się znaleźć nieco krwi, którą ten zostawił tam ostatnim razem, gdy byli tutaj na jakiejś popijawie. Ruszył następnie na górę, po schodach. Zaczął przygotowywać swój ekwipunek, w czym pomagał mu Kitza, jeden z jego najemników. Ubrał się wcale sprawnie, przypiął do pasa pochwę z mieczem, zabrał sztylety i mikstury. Będąc już na dole, gotowy, wszedł do salonu i spojrzał krytycznie do barku. Zastanawiał się czy wziąć butelkę wina, bimber czy nieco wódki i nie mogąc sprawnie podjąć decyzji, wziął wszystkiego po trochu. Spodziewał się, że Dragosani będzie już na zewnątrz, więc wyszedł na zewnątrz.