W ciągu paru sekund zrobił się straszny burdel! Krzyki, wrzaski, lamenty istna katastrofa a pośrodku dzielni paladyni pod dowództwem Dravena, który chyba nie zapomniał, że priorytetem jest uratowanie cywili. W każdym razie trzeba biec w zwartym szyku, by móc zrównać się z Kanclerzem Bractwa. Oczywiście nie zabrakło przeciwników, którzy stanęli na przeciw brodaczowi, przeszkadzając w dotarciu do bramy, a tutaj każda sekunda ma znaczenie.
Kiellon musiał na początek odeprzeć atak trzech bandytów oraz łucznika, który stał za nimi i prawdopodobnie, celował w nieosłonięte części ciała brodacza. Marszałek Bractwa rozpędził się na ile mógł w stronę trójki zbirów, ale zaskoczenie ludzi było wielkie, gdy paladyn nagle zniknął im z oczu, używając jednego z darów Zartata czyli przemieszczenia, by pojawić się przed łucznikiem, który zdębiał i oberwał głownią młota w brzuch ten zgiął się w pół i na moment krasnolud i człek zrównali wzrok, aby następnie łucznik zamknął go na wieki, po oberwaniu silnym ciosem z góry na dół obuchem młota w potylice. Charakterystyczne pęknięcie świadczyło o tym, że atak poskutkował natychmiastowym zgonem oponenta. Drewniany łuk spadł bezwładnie na ziemię, a ciało zsunęło się po zbroi krasnoluda, kończąc swoją podróż u jego stóp.
Brodacz miał jeszcze do ubicia trzech bandytów już orientujących się w sytuacji, gdzie podział się krasnolud. Cała trójka nacierała na niego, ale nie wszyscy mięli okazję, bo baron opuścił młot, który zawisł na pętelce, by kolejno obalić jednego ze zbirów z dwoma sztyletami. W tym celu wyprostował swoją dłoń, z której wyleciała wiązka energii magicznej, oplatująca stopę jednego z ludzi, by następnie energicznym szarpnięciem, wywrócić go na plecy, lecz szczęśliwy los sprawił, że upadając złapał się drugiego, przez co oboje byli wyłączeni z "gry", także pozostał jeden, niewzruszony na wypadek kolegów. Kiellon podciągnął ręką i w jego dłoni na nowo pojawił się młot w tym właśnie momencie, przyjął na tarczę cios miecza. Stal zazgrzytała a brodacz stał nieruchomo niczym posąg z marmuru mając w sobie spory zapasy siły, odczekał aż człek, przestanie choć delikatnie napierać i łupnął go młotem w stopę. Zwykłe buty nie mogły, powstrzymać ataku, ale o dziwo nie doszło do złamania, ale dość mocnego stłuczenia wybijając bandytę z chęci dalszego mordu na krasnoludzie, ale nie było czasu na pół środki! Paladyn uderzył drugi raz zamachem z prawej do lewej, trafiając obuchem w kolano jego adwersarza. Bandyta nie ustał i upadł na zdrowe kolano, ale ostatni cios z góry na dół w sam środek głowy, zakończył jego męki i boleści oraz przeraźliwy krzyk dudniący w głowie krasnoluda. Czaszka nie wytrzymała i pękła niszcząc najważniejszy ośrodek w organizmie.
Krasnolud nie zamierzał tracić więcej czasu i tym razem, postanowił czarować czyli na chwilę odłożył młot, by zebrać potrzebną energię magiczną w dłoni, mówiąc inkantację pocisku esencji. - Izeshar! W dłoni pojawiła się kula energii, która ciśnięta za pomocą telekinezy, trafiła w bandytę, którego chciał wcześniej przewrócić a natomiast tego, złapał się swego kolegi. Człowiek ten oberwał magicznym pociskiem w głowę, spopielając ją na drobny mak. Dopiero drugi miał nie wyraźną minę, gdy oko w oko zobaczył jak głowa jego towarzysza znika wraz z krzykami, a do tego doszedł jeszcze nieprzyjemny zapach spalonego ciała na moment wydawało się, że ostatni z trójki puści pawia do szyi martwego. Jednak nie było czasu na czekanie i ponownie zbierając moc magiczną, rzekł tą samą inkantację. - Izeshar! W dłoni na nowo zawitała kula energii, która ponownie rzucona za pomocą telekinezy, leciała w stronę niemal rzygającego bandyty, który dopiero puścił ciało swego kolegi. Brodacz trafił zbrodniarza nim ten zdążył dostrzec, że coś w niego leci, a za chwilę wypaliło mu organy wewnętrzne robiąc dziurę na 20 centymetrów. Jelita jak i reszta organów wewnętrznych została spopielona a część, uszkodzona do tego stopnia, że ów człowiek był nie do uratowania czyli kolejne zabójstwo po stronie krasnoluda w tej potyczce.
Kanclerz królewski ruszył, prędko w stronę Marduka, by jak najszybciej znaleźć się przy bramie do tego podczas biegu dobył swego młota.
//Na murze:
11x łucznik
9x kusznik
30x bandyta
Siły Marduka i Kiellona:
57x Wojak
5x Weteran
24x Rycerz Bractwa
20x Paladyn Bractwa
1x Skrzetuski
1x Zagłoba
1x Wołodyjowski