Krasnolud wysłuchał, co ma do powiedzenia Gascaden na temat sytuacji w obozie wroga. Wszystko szło ku dobremu i wkrótce miało się wszystko zakończyć. - Pewnie teraz zużywają własne zapasy, a skoro chcieli się przebić może to oznaczać, że są na wykończeniu, ale jak to mówią głody pies kąsa dwa razy mocniej, także bądźmy gotowi. Wtedy dotarli również rycerze z "zaprzyjaźnionego bractwa", którzy chcieliby wszystko załatwić na hura! Kiellona zerknął na Henryka, który na widok jaszczuroczłeka w bractwie omal, nie rzygał jadem i nienawiścią. Tępi ludzie myślą, że tylko na nich spływają łaski bogów to dopiero chamstwo i potwarz z ich strony. - No znużony Emericku! Masz okazję do wykazania się. Uśmiechnął się delikatnie.