Autor Wątek: Czarne oceany  (Przeczytany 1256 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Czarne oceany
« dnia: 23 Wrzesień 2017, 16:18:51 »
Nazwa wyprawy: Czarne oceany
Prowadzący wyprawę: Kazmir MacBrewmann
Wymagania do uczestnictwa: Zgoda prowadzącego
Uczestnicy: Evening Antarii



Veris była wyraźnie widoczna w ogrodzie anielicy. Dni były naprawdę ciepłe, a co za tym idzie owady tłumnie odwiedzały to miejsce. Ich przyjemne brzęczenie było słyszalne wokół - nienachalne, będące tłem każdego niemal astasowego wieczoru. Kwiaty kwitły jak szalone, trawniki zdobiły już bujne klomby. Kwiaty chyliły się w stronę słońca, podążały jego śladem na niebie. Eve mogłaby przysiąc, że i rośliny i najbliższa gwiazda uśmiechają się do siebie nawzajem... Aż na jej twarzy pojawił się uśmiech, pierwszy raz od dłuższego czasu. Tego potrzebowała: wyjść na zewnątrz i ogrzać skrzydła, leniwie leżeć na tarasie, albo móc latać wysoko nie bojąc się odmrożeń. A świat z góry był teraz taki zielony, miły dla oka, świeżość traw i liści na drzewach sprawiała, że brakło jej momentami tchu. Anielica naprawdę potrafiła doceniać małe rzeczy, cóż innego jej pozostało?
ÂŻadnego ze swoich przyjaciół nie widziała już dawno. Zbyt dużo czasu spędziła w dziwnym uśpieniu, marazmie, obojętności. Z drugiej strony potrzebowała czasy tylko i wyłącznie dla siebie. W jej dworze już dawno nikt nie był żadnym gościem, ale też nie czekała na nikogo. W ciemne hemisowe dni Evening oddawała się przybliżaniu do swego boga i poznawaniem własnej natury, myśli. Niewolnicy na szczęście byli wyrozumiali, po posiadłości przechadzali się cicho, niczego też nigdy pannie Antarii nie zabrakło, co było dowodem na ich oddanie i zrozumienie. W głębi duszy była im za to wdzięczna, lecz nie mogła pozwolić sobie na podziękowanie im za to. Wszak to tylko niewolnicy, ludzie-rzeczy.
Kolorowy motyl usiadł na wilgotnej glebie. Spijał krople wody po ostatniej ulewie, krótkiej acz gwałtownej. Niemal letniej. Gdy tylko Eve zrobiła krok w jego stronę, owad odleciał chaotycznie trzepocząc pomarańczowymi skrzydłami.
Leć głuptasie, wykorzystaj te kilka dni życia, którymi cię obdarowano pomyślała. I zastanowiło ją, jak ona by spędziła by te kilkadziesiąt godzin życia, jeśli byłyby wszystkim co miała. Niemarnowanie czasu na zapadanie w sen... na bezsilność.
Słońce, będąc wysoko na niebie, dawało się dziewczynie we znaki. Podeszła więc do strumyka, który przecinał jej ogród na samym jego końcu, pod rozłożystymi dębami. Woda była w nim czysta i zimna. Schyliła się i obmyła twarz. Przez moment zrobiło jej się chłodno i pożałowała decyzji, ale trwało to tylko chwilę. Wstała, poprawiła na sobie suknię i ruszyła dalej zacienionymi alejkami. Gdzieś w wysokich zaroślach wylegiwał się Szkarłat, jej lew. Dostrzegła jego grzywę i wielką łapę, którą właśnie drapał się za uchem. Szybko jednak wrócił do pozycji leżącej.
Bez celu. Eve włóczyła się po ogrodzie bez celu. I o dziwo, była to pierwsza od dłuższego czasu czynność, która sprawiała jej przyjemność. Proszę... Niech ta chwila trwa... Niech za chwilę nie czuję się znowu tak wyzuta z wszelkich emocji westchnęła do siebie. Wróciła pod zadaszony taras, który znajdował się na górce i z którego roztaczał się niczym niezakłócony widok na ogród. A dalej Efehidon, wieże Pałacu. Ciekawe co się tam ostatnio działo. Evening dawno nie była tam gościem, choć może by chciała. Jasne, widok jej wampirzego przyjaciela zawsze sprawiał jej przyjemność, tak samo jak rozmowa z nim.
Z rozmyślań wyrwało ją szczekanie taru. Maya znów uwzięła się na krety.
-Maya, do nogi, nie wolno!- krzyknęła anielica na niesfornego zwierzaka. Samica taru dopiero po chwili postanowiła ze skulonym ogonem przybiec do właścicielki. -Nie rozkopuj mi ziemi pod hortensjami, proszę!- rzekła do niej z wyrzutem anielica, jakby zwierzę miało zrozumieć...
Postanowiła nie gniewać się na Mayę. Wzięła puchar z winem i poszła usiąść w jej ulubionym fotelu. Twarz wystawiła do słońca korzystając z jego promieni. Nie myślała o niczym.
« Ostatnia zmiana: 23 Wrzesień 2017, 16:21:44 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Merith

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 96
Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Wrzesień 2017, 18:45:57 »
Merith ubrał się jak stróż na pogrzeb, to znaczy elegancko. Jak na elfiego bogatego maga przystało. Potrzebował pomocy kogoś obytego towarzysko, kto potrafi odróżnić łyżkę do zupy od łyżeczki do mieszania herbaty. Kogoś kto wzbudzi Bojaźń Bożą itd. Zajechał więc karetą zaprzężoną w dwa łaciate brązowo - białe konie pod dwór panny Eve. Wysiadł stukając kosturem o podłoże.
No no... faktycznie to najładniejszy dworek w stolicy. Pomyślał czekając aż ktoś z służby do niego podejdzie i będzie mógł powiedzieć co tu robi.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Wrzesień 2017, 18:45:57 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Wrzesień 2017, 01:20:16 »
Kos przysiadł na gałęzi akacji i zaczął śpiewać. Piękna melodia wydobywająca się z czarnego gardełka niosła się po okolicy sprawiając przyjemność innym hrabiom czy szlachcicom. W tej chwili niestety błogi spokój anielicy zakłóciło rżenie koni i stukanie kopyt o wybrukowaną uliczkę. Eve aż podniosła się z miejsca z zaciekawienia. Oby to nie były sprawy Bractwa, już dawno straciłam do nich zainteresowanie przeszło jej przez myśl. Bo w jakiej innej sprawie ktoś mógłby coś od niej chcieć? Już dość długo nie uczestniczyła w życiu społecznym. Zaszyła się w swoim dworze i tyle ją widzieli. Ale nie mogła się oprzeć, by samej podejść do bramy. Oczywiście do powitania gościa już spieszyła się Safra, elfia niewolnica.
-Dziękuję Safro, sama się tym zajmę- rzekła anielica. Podeszła do zdobionych w roślinne motywy krat. -Evening Antarii. W czym mogę służyć?- zagadnęła przybysza. Zmierzyła go wzrokiem. A nie był to byle mieszczuch. Zaraz potem zerknęła też na karetę i zadbane konie. Uniosło pytająco prawą brew. Zastanawiała się, czy po tak długiej izolacji od marnych ludzkich istot będzie potrafiła nawiązać z nim jakiś kontakt. Kostur jednak obiecywał nie byle personę. To zaintrygowało anielicę. Wyczekiwała wyjaśnień.

Offline Merith

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 96
Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Wrzesień 2017, 19:18:15 »
- Merith Enfalen. Przedstawił się z imienia i nazwiska lekko się skłaniając, dawno go nie używał, nie było takiej potrzeby w towarzystwie osób do jakich przywykł przez ostatnie 30 lat.
- Potrzebuję pani pomocy, osoby o pani pozycji i talencie do przekonywania. - Merith nie wiedział czy anielica ma owy talent, on potrzebował anielicy. Personifikacji mocy i miłości Zartata - Pomocy w... To długa historia, może być i krótka, to zależy czy panią interesuje polityka, kraj i historia. Jeśli tak, to opowiedzenie wszystkiego zajmie chwilę. Dodam że nie chodzi o Bractwo.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #4 dnia: 26 Wrzesień 2017, 21:51:33 »
Ciekawa wizyta. Po latach samotności ktoś sobie o niej przypomniał. I pierwszy raz widziała tego człowieka na oczy. Ciekawe jak ją znalazł, dlaczego akurat ONA, anielica, nieznajoma. Dawno już nie dowodziła organizacją, nie interesowała się życiem społecznym, rozgrywkami na wyższym szczeblu.
-Mojej pomocy? A o talencie do przekonywania to pierwsze słyszę- uśmiechnęła się szeroko. Co jak co ale dziewczyna zwykle mało kogo przekonywała do swoich racji. Była jednak skłonna zaoferować pomoc. Dlaczego nie? To wyrwie ją z dotychczasowej nudy, może będzie okazja do oderwania się od rutyny. Otworzyła bramę, metal zaskrzypiał jak w książce o dom strachów. Brakowało tylko jesiennych liści podróżujących z wiatrem po podwórku i ducha w oknie.
-Z chęcią wysłucham dłuższej wersji. Najpierw jednak pytanie... Jak pan mnie w ogóle znalazł?- informacja o tym, że to nie "bractwowe sprawy" sprawiło, że Eve odetchnęła z ulgą.

Offline Merith

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 96
Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #5 dnia: 27 Wrzesień 2017, 12:18:07 »
//Elfa  ;)

- Mam swoje "ptaszki". Odparł. Jego wzrok skierował się na woźnice czytającego "Gońca Valfdeńskiego". Nie żeby Merith czerpał wiedzę z plotkarskiej gazety... absolutnie... magowi nie wypada tego czytać. Nie chciał jednak ujawniać źródeł. Przeszli przez bramę a elf kontynuował.
- A więc. Gdy skończyła się ostatnia wojna postanowiłem sobie odpocząć w Puszczy Es, to w gminie Omas na zachodzie kraju. Jednakże gdy tylko dotarłem do Gandawy, pierwszej wioski na jaką sie trafia jadąc głównym traktem, to zostałem "przywitany" przez jakiś pseudo sekciarzy. Zawróciłem do stolicy, wynająłe piątke Bękartów Rashera oraz Rikkę Malkain do zbadania sprawy tajemniczego kultu. Kult ten terroryzował gminę Omas, napadając na wsie i konwoje. Okazało się że owa sekta jest przykrywką dla działalności piratów z Doral, Samotnych ÂŁowców, lokalnych bandytów i małego wyspiarskiego państewka Vrih. Doszło do małej bitwy... Owi "piraci" mają przywódcę. I tu zaczynają się schody, bo to lisz. Nazywa się Torreno, pochodzi z Tinriletu. Uciekł  stamtąd w czasach gdy portal był otwarty. Uciekł bo Aragorn, TEN Aragorn, zniszczył jego państewko. Latami ukrywał sie na Valfden, a gdy opadła mgła wyemigrował na Doral, gdzie założył sobie nowe "Księstwo". To jego magowie odparowali Aragorna. Torreno szukał na Valfden grobowca, a raczej więzienia, pewnego starożytnego wampira, nazwanego Dazelmoino, czyli "Demon" po starowampirzemu. Grobowiec znalazł, ale Kazmir MacBrewmann pogonił jego ludzi. Tyle że do otwarcia więzienia potrzebny jest klucz, podzielony na 5 części. Rozsianych po świecie. W dodatku 4 z 5 części zawierają w sobie mniejsze fragmenty, po 4 na każdy. Skomplikowane? Piąty fragment jest najważniejszy, i najbardziej skomplikowany. To okrągła "kostka rubika" zawierająca w sobie... właściwy klucz. Po nią się wybieramy aż do Vrih. Ma ją pewien handlarz staroci. Elf aż sie zmęczył.

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #6 dnia: 15 Październik 2017, 08:58:19 »
Wyprawa zostaje zamknięta na wyraźną prośbę prowadzącego.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Czarne oceany
« Odpowiedź #6 dnia: 15 Październik 2017, 08:58:19 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything