- Pewnie, że tak. Odparł Mardukowi, po czym dodał szczegóły. - Zawsze się kłócimy o grzywny, a wraz z nimi o cenę danego towaru, pod to jeszcze podpiąłbym o kobiety wraz z dziećmi, bo bądź co bądź czasami ciężko jest odróżnić, które jest czyje no i chyba jeszcze o hierarchie przy stole, gdzie siedzą ważni i ważniejsi. W sumie na tym bym zakończył, chyba, że Kazik ma coś do dodania? Na spokojnie wyjaśnił człeczynie jak, działa się wewnątrz gór i krasnoludzikch osad, ale najważniejsze to, iż w końcu wypływają, gdyż nie w sposób było nie usłyszeć dzwonka, który oznaczał szykowanie się na karkołomną misję. - Zaczyna się, obyśmy dożyli to wszyscy jak tu stoimy. Jego ton zmienił barwę na poważny do tego lekko się zamyślił.