- ÂŁadnie, ładnie.- rzekł gdy Emerick w końcu wygrał swój pojedynek. Zaklaskał a następnie wyjął swój miecz z ziemi. Zakręcił nim młyńca. Kiwnął głową Emerickowi, gdy ten go poklepał po ramieniu i podziękował. Stanął przed szlachcicem, kompanem Skrzetuskiego. Ujął pewniej miecz i zmierzył go od stóp do głów, to jak trzymał swój oręż dużo mówiło. Był zaznajomiony z tą bronią, ale nie perfekcyjnie. Wiking pozwolił by jego oponent zaczął. Ten położył rękę na pasie i ruszył w bojowy taniec, siecząc od góry, zamaszyście i mocno. Wiking bezproblemowo zablokował, po czym cofnął się o trzy kroki. Jego przeciwnik szybko do niego doszedł, zgrabnie ruszając nogami i tnąc, to raz od lewej, to od dolnego ukosu czy góry, za wszelką ceną starając się dosięgnąć ciała wikinga. Jednak Bękart Rashera blokował za każdym razem, cofając się, raz bardziej a raz mniej. Badał technikę wroga, który jak widać stawiał na szybki i silne ciosy, mające przełamać obronę wroga. Wiking sparował kolejny cios i jak Emerick naparł na wroga barkiem, odpychając go. Następnie sieknął od prawej, lecz szlachcic w porę się zasłonił. Torstein jednak napierał dalej, oburącz tnąc swym potężnym grabarzem z siłą i mocą taką, że każdy cios powodował utratę równowagi jegomościa, który jedynie po chwili cofania zdobył się na atak, szybkie odgórne cięcie. Lothbrok wykonał zgrabny unik w bok i uderzył przeciwnika głowicą rękojęsci w plecy, powodując utratę równowagi. Następnie sieknął oburącz od góry z ogromną siłą, zaś szlachcic w ostatniej chwili się odwrócił i zablokował. Jednak impet ciosu był tak mocny, a szermierz tak nieprzygotowany, że stracił on równowagę. Wiking wykorzystał to i podhaczył jego nogę. Jegomośc runął jak kłoda na ziemię. Torstein stanął mu butem na płazie szabli tak, by się nie zranić, oraz by przeciwnik nie mógł jej ująć i naznaczył jego policzek leciutkim cięciem.