Krasnolud oczywiście wiedział, że to on trafił! Dziwne, by było, żeby wyparł to ze swojej pamięci, ale miał pewien pomysł, żeby uniknąć tych konsekwencji. Dlatego gra swoje, bo może i ma teraz zupełnie inne imię. Dzięki temu mógł nieco nagrzeszyć na inne konto, więc brodacz zaczął tak.
- Widzi pan, bo ja chciałem go ściągnąć, a niestety nie trafiłem. Przepraszam, bo przez to pan oberwał od tego skurwiela. Widocznie strzeliliśmy razem, ale go nie ustrzeliłem. Jednak spokojnie na trakcie mamy najlepszego medyka. Wstawaj dobry człowieku.
Kłamał z nut, ale cóż mógł poradzić. Teraz podciągnął człowieka do góry, lecz delikatnie, by go jak najmniej bolało. Następnie łapą sięgnął po koszyk z jagodami, bo to w końcu ranny je zbierał.
- To idziemy, gdyż nie daleko. Tylko spokojnie, jakby pana bolało to się zatrzymamy. Mamy czas hehehehe.
Zaśmiał się głupkowato i ruszyli mozolnie w kierunku traktu, oby wszyscy uwierzyli w tą bajeczkę!