- No to to było tak. Ruszyłem do Marlona, ten podał mi dwa nazwiska dwóch kobiet, które były podejrzane o zabójstwo. Niejaka Madonna i Lorella, poszedłem wpierw do Madonny, ale nic ważnego się nie dowiedziałem. Dopiero w drodze do Lorelly zauważyłem jak z jej domu dymi się. Przed chatą stało dwóch strażników. Podobno Marlon został przez nią zaproszony na herbatkę. Gdy wszedłem do środka cały dom to było jedno wielkie pobojowisko. Lorella leżała martwa na ziemi, a niedaleko stał Marlon. Podobno to zaproszenie było pułapką, a gdy wszedł został zaatakowany czarami. Jednak uwagę moją zwrócił kominek, w którym się paliło, w dodatku ciało kobiety nie wyglądało na położone w walce. Marlon przyznał mi się, że to wszystko ze znachorką ukartowali. Miał być to przyśpieszony spadek po rodzicach, a Lerolla miała być wiedźmą, która miała powód dla zabójstwa. Marlon zaatakował mnie, siedzi teraz związany u Lorelly, a ja w tym czasie ruszyłem do znachorki. Ta też się do tego przyznała, w dodatku planowała zabić męża aby wziąć szybko dla siebie jako wdowa. Zabiłem ją, ale nie zaszkodzi jeśli ją jeszcze profilaktycznie spalicie, a przed tym przebijecie serce osikowym kołkiem. Może porozmawiamy o zapłacie? Jeszcze muszę zrobić coś z tą ręką..
Powiedział pokazując poparzoną rękę.