Kiellon również chciał w jakiś sposób pomóc, w odbiciu okrętu od brzegu! Jednakże nawet nie kiwnął jednym palcem, a jedynie wiatr w tym czasie musnął jego zacną brodę! Tak bywa, że jak ktoś chce to zrobić to zawsze nie zdążą albo ktoś inny szybciej podjął jakieś czynności, związane z odpłynięciem na nieznane lądy. Okręt a raczej prosta łajba, płynęła sobie na miejsca przeznaczenia, gdzie ma dojść do walki z pomiotami, które już dawno powinny zaznać wiecznego spoczynku czyli coś musiało je tu trzymać. W tym celu zostali wezwani paladyni, żeby rozwiązać ten problem! Brodacz już się zastanawiał jak można to rozwiązać dopóki, nie usłyszał o beczce rumu! Oczy mu się zaświeciły jak dawniej, ale oczywiście smutna wiadomość, bo ostała się jedna, jedyna sztuka! Jak tak można drażnić załogę, co? Każdy mógł zadać to pytanie zwłaszcza ktoś kto lubił wypić, tylko wtedy wtrącił mu się nieznajomy człowiek, który ma rację, że trzeba odpowiednio racjonować alkohol niestety.
- Ten facet ma rację. Trzeba to na spokojnie rozdzielić, bo pięć minut i będzie koniec przyjemności. Jakieś pomysły człowiecze?
Zapytał się Adamusa.