Widząc wpatrzone w swoją osobę oczy obu mężczyzn anielica spokojnie odchyliła się na swoim krześle, sięgając po wystygłą już herbatę. Upiła łyk, zastanawiając się nad propozycją niejakiego Narrima. Z jednej strony propozycja maurena wydała jej się cokolwiek niestosowna, wszak to jakby prosić przypadkowo napotkaną kobietę o pukiel włosów, ale z drugiej nie miała tak do końca nic przeciwko. To były ostatecznie tylko pióra. Anielskie co prawda, ale pióra. A te odrastają.
Po długim namyśle, który niewątpliwie musiał irytować obu panów, Patty uśmiechnęła się i sięgnęła do lewego skrzydła, szybko odnajdując luźniejsze pióro. Pociągnęła delikatnie, a pióro odpięło się, pozostając w dłoni anielicy. Takich luźniejszych lotek było więcej, ale kobieta stwierdziła, że co za dużo to niezdrowo, a Narrim będzie zadowolony nawet i z jednego pióra. Przez chwilę patrzyła na pióro barwy grafitu i położyła je przed mężczyzną na stoliku.
- Proszę, na pamiątkę. Więcej nie będzie, nie dam się oskubać jak jakieś pospolite ptactwo. To jak z tym statkiem?