Szedłem sobie powolutku wraz z Ragnarokiem przez port, który jak zwykle był pełny życia. Wracaliśmy właśnie z odbioru mojego świeżo zakupionego brygu. Po dopełnieniu wszystkich formalności trzeba było zobaczyć co się kupiło, oraz ewentualnie popatrzeć na przyszłe warunki w jakich będę wyprawiał się na morze, oraz czym się będzie dowodzić.
Wraz z jaszczuroczłekiem usiedliśmy sobie na chwilę na ławce, na przeciw kogi która najwyraźniej wyprawiała się w morze. Co prawda jakoś mnie to nie ruszyło, bo głowę mą zaprzątały plany podróży, które sobie układałem w głowie. Lecz zawsze miło się patrzy na statek, który zaraz ma wyjść w morze i który po czasie znika za horyzontem.