Jaszczur westchnął ciężko, że jeszcze tylko drogi przed nimi zostało. Jeszcze trzy dni siedzenia i nicnierobienia w wozie! Czasami to się staje gorszą torturą od innych, akurat Gascaden nie lubił takiego wielkiego oczekiwania z najgorszym możliwym scenariuszem jakim by było przejechanie całej drogi bez żadnej zaczepki ze strony bandytów. Wtedy zdawało się słyszeć bzyczenie, przez chwilę rekrut Bractwa myślał, że to po prostu jakaś mucha czy inny komar próbuje go wyprowadzić z równowagi, bo przecież tylko po to te owady istnieją. I o dziwo niewiele się Gascaden milił, bowiem były to komary, ale takie trochę większe i z takim wielkim żądłem wyrastającym z dupy. Jaszczuroczłek natychmiast zerwał się z miejsca i przyjrzał się tym nadlatującym muchom. Widocznie jakiś zapach skusił te olbrzymie owady do przylecenia tutaj, pewnie jakiś kupiec przewoził, albo postanowił rozpakować coś słodkiego lub coś w ten deseń, bo akurat w stronę jednego z ognisk gdzie siedzieli kupcy skierowały się te olbrzymie osy. Gascaden dobył swojego puklerza wraz z miedzianym toporkiem, którego nie zdążył jeszcze wymienić na coś lepszego i ruszył biegiem w stronę wielkich much. Cała piątka powoli zbliżała się do jednego z kupców, nie zważając na wszechobecną panikę, ani na nadbiegającego od tyłu jaszczura. I w sumie teraz nadszedł ten moment kiedy krwiopijce powinny odczuć swój błąd jaki zrobiły nie zwracając większej uwagi na otoczenie, bowiem ten właśnie jaszczur pozbył się jednego z lotnych towarzyszy rozcinając słabe owadzie ciało na dwie części swoim toporem, obrzydliwa owadzia maź ubrudziła cały pancerz gadziny. Zaraz po pozbyciu się jednego komara, Gascaden szybkim ruchem od dołu zadał śmiertelny cios kolejnej osie prosto w odwłok. Kolejne trzy owady odruchowo się odsunęły i zaczęły obserwować przeciwnika i dwóch poległych towarzyszy. W pewnym momencie dwie muchy zaatakowały w tym samym czasie, tak jakby to jakoś ze sobą obgadały wcześniej. Jaszczur uniósł swój puklerz i czekał, na atak przeciwnika.. Jedna z krwiopijc zaatakowała żądłem kiedy druga postanowiła jeszcze zaczekać z atakiem. Jaszczuroczłek bez problemu zblokował atak, a żądło odbiło się od tarczy ześlizgując się na bok, a wtedy Gascaden przeszedł do ofensywy tnąc swoim toporem. Szybkim machnięciem odciął osie cały odwłok z żądłem, z którego zaczął lecieć jad i coś jeszcze, chociaż jaszczur ten nie wiedział co to jest. Mimo to nie rozczulał się nad tym jakoś długo, a po prostu zakończył życie owada rozcinając mu jeszcze twarz na dwie części. Nie było czasu na wyciągnięcie broni kiedy do natarcia przeszła kolejna krwiopijca, Gascaden natychmiast sięgnął po swoją broń i rąbnął nią w nadlatującego przeciwnika, przez co owad poleciał prosto w stronę drzewa, o które się zatrzymało. Jaszczuroczłek podszedł szybkim ruchem do obalonego wroga i zmiażdżył dla pewności młotem, żeby jakimś cudem nie zaszedł go potem od tyłu.
1x Krwiopijca