Wampir poleciał prosto na drzwi, ale nawet drzwi nie mogły go powstrzymać i wyleciał dalej przez drzwi do tego pomieszczenia z jaszczurzymi toporami. Gascaden szybko zauważył swoje bronie, ale prócz tego jeszcze spostrzegł dwójkę wampirów, które nagle się wybudziły. Pewnie wyłamujący drzwi szef musiał ich nieco zaniepokoić, a w dodatku zostali wybudzeni z drzemki, a to nie jest miłe jak ktoś przeszkadza w drzemaniu, ale cóż poradzić? Gascaden zdążył jedynie wejść do tego pomieszczenia, a już ruszyły na niego dwa wąpierze z mieczami w dłoni. Jaszczuroczłek czekał już gotowy na przyjęcie ataku. Obaj zaatakowali równocześnie, właściwie to od samego początku szarżowali jeden obok drugiego. Jeden trzymał miecz nad głową, a drugi biegł z opuszczonym, nieprzygotowanym do zaatakowania mieczem, a gadzi wojownik już wiedział jak się z nimi rozprawić. Do tego pierwszego, co miecz trzymał nad głową, Gascaden postanowił poczęstować go kopniakiem w brzuch, od razu wampira zgięło i wyłączyło na chwilę z walki. Ale drugi jeszcze był zdolny do walki, gdy już miał się zamachnąć to niestety jaszczur złapał za dłoń wampira, a gdy ten wyciągnął sztylet to jedynie gadzina owinęła swój ogon wokół nogi przeciwnika i momentalnie szarpnęła przewracając krwiopijce, który zgubił przy okazji bronie. Gascaden szybko złapał za sztylet, a jeszcze leżącego wampira dobił kopnięciem w twarz, tak aby się go na chwilę pozbyć, ale drugi zdążył się już ogarnąć i ruszył już w kierunku wojowniczego gada. Jaszczur szybko uderzył wampira w nos, miażdżąc go przy okazji, zanim ten wyprowadził cios, a gdy już go na chwilę oszołomił to wbił wcześniej zabrany sztylet w udo przeciwnika, a ten krzycząc złapał się za nogę. Teraz już nic nie stało na drodze Gascadenowi do dorwania swoich toporów, a tak też się stało. Dobiegł do stołka i do jednej ręki wziął srebrny topór, a do drugiej chwycił mosiężny toporek, w tym momencie był uzbrojony i gotowy do prawdziwej walki na śmierć i życie. Badając szybko sytuację, jaszczuroczłek mógł zauważyć jak dwa wampiry leżą, z czego jeden się chyba niemrawo porusza, oraz trzeciego wampira z wbitym sztyletem w udzie. Ale mógł szybko zauważyć jak wąpierz wyciąga ten sztylet i odrzuca go gdzieś na bok. Dobył swoich sztyletów i w krwawym szale ruszył na tego bezczelnego gada, który odważył się wbić mu sztylet w udo. Przebiegł tak parę metrów i wziął zamach od góry tnąc obydwoma sztyletami naraz. Gascaden zasłonił ten atak swoim srebrnym toporem, a tym mosiężnym przejechał po brzuchu robiąc wyjście ewakuacyjne dla bebechów wąpierza. Blady przeciwnik zbladł jeszcze bardziej i zawył niewyobrażalnie z bólu, to na pewno bolało. Gascaden korzystając z tego momentu zaatakował swoim srebrnym toporem w łeb wampira, wbijając się głęboko i niszcząc mózg "Nieśmiertelnego", teraz ten nieśmiertelny padł na ziemię martwy. Jaszczur szybko wyciągnął topór z głowy i ruszył w kierunku drugiego wampira, który już się w międzyczasie pozbierał po oberwaniu butem w twarz. Widocznie odnalazł już swój miecz, ale dalej odczuwając skutki uderzenia butem stał tak trochę licho. Jaszczuroczłek szybko wykonał taki fałszywy cios mosiężnym toporem, taki słaby, przewidywalny cios, który został bez problemu zablokowany, ale.. Drugi topór dalej był gotowy do użycia i teraz właśnie miał zostać użyty. Srebrnym toporem zamachnął się nad ręką wampira i błyskawicznie wykonał cios, wampir spojrzał ślepo na jaszczura, a wampirza ręka z trzymanym mieczem odpadła.. Tak, Gascaden pozbył się ręki wampira, pewnie było to niepotrzebne, ale nie szkodzi. Jaszczur jeszcze uderzył tępą stroną mosiężnego topora w łeb wampira, a potem ostrą częścią srebrnego topora pozbawiając życia kolejnego wąpierza. Tak właśnie pozostał tylko ten ich szef, który leżał nieprzytomny.
Gascaden nie zamierzał się z nim cackać, podszedł do niego i stojąc nad nim splunął obok. - ÂŻegnaj Eoin - powiedział do śpiącego wampira i mocnym zamachem wbił srebrny topór prosto w czachę Eoina miażdżąc jego czaszkę, kolejne kawałki mózgu rozrzuciły się po pomieszczeniu. To był już koniec pierwszej trójki wampirów, teraz pozostało jedynie wydostać się z tego miejsca, a chyba jedyna droga była przez ten salon. I tam właśnie się udał w poszukiwaniu wyjścia.
0xWampirów