Gunses zauważył, że nuda zwiesiła kinol aż do ziemi. Czyżby powiedział coś nie tak? Nie sądził. W końcu jego wypowiedź miała być maksymalnie uszeregowana, tak, aby niczego nie pominąć.
- Wielka Arena i podziemia oraz wszystkie mroczne zaułki. Wiemy, że jest ich dużo. Ostatni zwiad przeprowadzony w ubiegłoroczne hemis wskazuje, że nienaruszone lub częściowo naruszone jest jakieś sześćdziesiąt do siedemdziesięciu procent Ostoi. Najbardziej zniszczone są obszary mieszkalne, w których bronili się myśliwi do ostatnich chwil. Mocno zniszczone zostały także budynki Wielkiej Areny, zwłaszcza widoczne były naziemne zagrody, w których trzymano zwierzęta. Najpewniej podziemia areny są w równie opłakanym stanie, to tam trzymano magiczne chowańce.
- W całej Ostoi jest mnóstwo mniej lub bardziej niebezpiecznych miejsc - powiedział Gunses wskazując na wszystkie strażnice, wielką arenę, kompleks mieszkalny, magazyny, karczmę - ÂŚcieżki pomiędzy lokacjami są dość bezpieczne, ale nawet tam można natknąć się na stado wupów, które będą chciały zjeść was na kolację. Dlatego lepiej nie ruszajcie się nigdzie sami bez odpowiedniego oręża i zbroi. I jeszcze jedna rada - nie wchodźcie do domów - wskazał kompleks mieszkalny pod strażnicą i w centrum Ostoi
- Słońce to wasza tarcz. Jego światło zapewni wam przetrwanie. Wszędzie tam gdzie go nie będzie, jesteście zdani na siebie. - uniósł wzrok nad zebranych, spojrzał ponad nich, na wylot jaskini. Na dworze zapadł zmrok.
- Wielka Arena wzniesiona była do walk z rzadkimi potworami. Tam też uwolnimy behemota. Jest wściekły i głodny. Nim padnie stanie się przynętą dla wielu dzikich. Nim rozpierzchną się, Lithan sprowadzi na arenę ogień. Nie kręcić mi się tam, jeżeli nie chcecie się przypalić. Czy macie jakieś pytania? Yarpen, co z waszym wynalazkiem? Bomby ze srebrem?