Autor Wątek: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu  (Przeczytany 34691 razy)

Description:

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #200 dnia: 20 Marzec 2017, 19:43:00 »
Cadacus obrócił łuk w palcach demonicznego szponu, wsadził go do sajdaka przerzuconego przez plecy. Prawą ręką wyciągnął zatknięty za pas nóż myśliwski. Ostry jak brzytwa, o krótkim i i masywnym ostrzu. Odczekał w zaroślach kilka minut, wsłuchał się w krzyk harpii z obozu - krzyk umierania. Potem dziki ryk z północy. Znał ten ryk. Pochodził on z istoty przypisywanej do jego własnej rasy. Wup. Wiedział, że prędzej czy później dojdzie do konfrontacji ze zdegenerowanymi wampirami. Niemniej jednak liczył na to, że w lecie lasy będą wolne od wynaturzonych wampirów. Najbardziej jednak zainteresował go ciężkie, niskie porykiwania z lasu. Uznał po chwili, że sprawdzi najpierw właśnie je. Wolał zrobić to teraz. Smród krwi i patroszonego dla trofeów cielska mógł zwabić inne bestie, dlatego wampir zasadził nóż ponownie do pochwy za pasem i ruszył w głąb mrocznego lasu.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #201 dnia: 21 Marzec 2017, 16:04:26 »
Kenshin gotów na dalsza walkę, zawiódł się, bo nic nie wyszło z jaskini czyli bestie nie brały się za odwet swoich pobratymców. - Szkoda, ale fajnie było. Nie powiedział tego, bynajmniej do siebie a do demona, który w nim siedział. Ork już nawet nie zamierzał oprawiać w tej ciszy pokrak, ale natomiast tego wsłuchał się w ciszę, która była dość niespotykana. - Dziwne to, ale takie piękne. Dodał, by po chwili otrzeć pot z czoła. Wiedział, że członkowie wyprawy jakoś nie będą chcieli jeść tego paskudztwa, miał zamiar już wrócić do kompani, lecz zwykłe odgłosy zamieniły w jeden wielki ryk! Ale, co to był za ryk, że aż tak się niósł. Słyszałeś! To nie byle co, ale co robimy? Alfa tego nie wiedział, ale to nie było zwierzęcy odgłos raczej dziki, drapieżny i jednym słowem można to określić jako niebezpieczny! Kenshin jednak postanowił to sprawdzić, żeby ewentualnie jakaś bestia nie zaatakowała tych w obozowisku, ale nie biegł na oślep! Powoli stawiał kroki, by nie ryzykować niepotrzebnie rozglądał się. Sprawdźmy, ale ostrożnie nie chce brać udział w wydarzeniu jako umrzyk. Odpowiedział demonowi po paru minutach. Wątpliwy bohater tego wydarzenia, zdał sobie sprawę, że odgłos był dość daleko, ale po echu starał się dotrzeć do epicentrum, ale jak było powiedziane wcześniej powoli nie na wariata, bo chciał to na spokojnie rozplanować nim zawalczy z czymś, czym by nie chciał na tą chwilę.   

Forum Tawerny Gothic

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #201 dnia: 21 Marzec 2017, 16:04:26 »

Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #202 dnia: 21 Marzec 2017, 17:58:22 »
Rakbar posłużył się entem w celu zidentyfikowania i zlokalizowania zagrożenia. Ent wysłał zapytanie do okolicznych drzew, krzaków, kwiatów... Informacja zwrotna nie będzie z pewnością konkretna, jednak z pewnością pomoże magowi rozeznać się w sytuacji i podjąć odpowiednie decyzje.

Offline Vulmer

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 183
  • Reputacja: 178
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #203 dnia: 21 Marzec 2017, 18:59:55 »
Elf nie otrzymał odpowiedzi, uznał więc że trofea są jego. Oczywiście nie miał zamiaru zabierać się za oporządzanie harpii teraz. Cały czas miał przeczucie że zaraz coś na nich wyskoczy.

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #204 dnia: 23 Marzec 2017, 18:17:48 »
//: Tak, tak, chociaż głęboko tam nie było ;o

Nessa opuściła broń i odetchnęła z ulgą. Czasami miała wrażenie, że może któryś z bogów jest jej przychylny, skoro jeszcze żyje mimo takich sytuacji. Za każdym razem długoucha powtarzała sobie wtedy, że powinna wrócić do treningu walki wardyną, która dawała jej jako taki, a przynajmniej większy niż w przypadku jej miecza, dystans do przeciwnika. Nigdy jakoś nie mogła się do tego zebrać.
Już chciała przyjrzeć się leżącemu barghestowi, ale usłyszała ryk. Nie mogła przyporządkować go do żadnej znanej sobie istoty. A przynajmniej żadnej, którą kojarzyła z takich dźwięków. ÂŚcisnęła mocniej broń, próbując wyłapać, skąd może nadejść zagrożenie. Nic się jednak nie zmieniło. Las nawet nie stracił swojego rytmu. Zwierzę, które ryknęło, musiało być daleko. Może odpędzało przeciwników? Gdyby Nessa do nich należała, na pewno by to wiedziała. Wciąż jednak nie czuła się zbyt pewnie. Mimo to nie powinna tu zostawać zbyt długo, a chciała wypełnić powierzone jej zadanie.
Wróciła do oglądania martwych barghestów.
- Paskudy - mruknęła pod nosem, trącając martwy wilkopodobny stwór, który leżał najbliżej z pyskiem w wodzie. Dopiero wtedy dostrzegła leżące pod lasem ciało. Najpierw wydawało jej się, że to ponownie jej zmysły próbują z nią pogrywać, jednak zrobiła krok do przodu, stając już w wodzie, i coś, co wzięła za ciało, wciąż się tam znajdowało. 
Wiedziała, że Północ nie wygląda już tak jak wcześniej, a gdzieniegdzie będzie można natknąć się na ofiary tych zmian. W normalnych okolicznościach rzuciłaby się w tamtym kierunku, ale wiedziała, że ktokolwiek tam leżał, już nie żył. Barghesty by na to nie pozwoliły.
Wyciągnęła strzałę i nałożyła ją na cięciwę, napinając łuk i ruszając w kierunku ciała. Liczyła, że dowie się czegoś, co im pomoże.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #205 dnia: 03 Kwiecień 2017, 18:35:09 »
//:Gunses
//:Zakradając się wyczułeś zmysłami ruch pośród spękanych skalnych kamieni. Po kamieniach, pod osłoną nocy, schodził tarlest. Co robisz?


1x Tarlesst



//:Nessa
//:Udało Ci przebrodzić otwarty strumień, a chociaż byłaś wtedy widoczna jak na widelcu, nic złego Cię nie spotkało. Byłaś jakieś 15 metrów od ciała. Leżało ono bezwładnie, z lekko rozrzuconymi nogami. Widziałaś, że były trupio blade. Co robisz?




//:Rakbar
//:Ent przekazał Ci sugestie. Miarowe uderzenia wiatru w korony drzew. Bruzdy na korze. Ciecz, lecz nie woda. Ciepła ciecz.




//:Kenshin
//:Idąc przed siebie nie udało Ci się zauważyć, że nagle przed Tobą pojawiła się wielka maczuga. Idealnie wtopiony w  otoczenie omszały głaz okazał się trollem. Po oczach widać było, że był to troll wkuriowny i przerażony.


- Wup? Wup? - zawołało coś cicho, na tyle na ile cicho mogła krzyczeć trollica.
- Nołp - powiedział troll mrużąc oczy i patrząc na Ciebie - Ork, ty?

Offline Vulmer

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 183
  • Reputacja: 178
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #206 dnia: 06 Kwiecień 2017, 21:34:44 »
Vulmer podrapał się za uchem.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #207 dnia: 07 Kwiecień 2017, 11:00:35 »
Ciekawość orka wzięła górę i ruszył za dziwnym krzykiem, ale ostrożnie jak było powiedziane wcześniej. Kenshin przemieszczał się między krzakami nie spodziewając się co go nagle zaskoczyło, bo miał zamiar ominąć potężny głaz ze spokojem i poszukać dokładniej źródła tego hałasu, żeby ochronić swoich towarzyszy, jednakże zawsze mogło pójść coś nie tak i właśnie to się stało. Alfę zaskoczyło nagłe poruszenie się głazu a potem maczuga, która omal nie zmiotła jego głowy, jakby była jakąś szmacianą piłką. Przyszły druid instynktownie odskoczył do tyłu wśród ciemnego lasu, ale nie uciekał i tak nie miałby szans. Najważniejsze, że ma do czynienia z trollami! Rasa inteligenta, której nie powinno się zabijać, lecz Kenshin pierwszy raz widział je na swe oczy! Kolejna niezapomniana chwila w jego życiu. Jednak nie wiedział jednego czym lub kim był tak zwany wup? Trollica porozumiewała się ze swoim małżonkiem, ale ork jedno wiedział, że chodzi o niego, bo padło konkretne pytanie!
- Jam jest ork. 
Ukłonił się trollowi dając znać, że nie ma złych zamiarów wobec nich.
- Czym jest wup?
Zapytał w sumie czystej ciekawości, ale musiał wiedzieć z czym może mieć do czynienia skoro nawet tacy jak oni się bali i byli wobec wupów agresywni, że hej!

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #208 dnia: 07 Kwiecień 2017, 15:25:29 »
Długoucha niewiele więcej dostrzegła. Kolor skóry ciała sugerował, że powinna zawrócić i wrócić do poszukiwań kolacji. Nessa nie byłaby jednak sobą, gdyby odpuściła. W końcu co mogłoby być złego w spotkaniu z trupem? Zdjęła strzałę, schowała ją i odwiesiła prowizorycznie łuk przez ramię. Wyciągnęła miecz i ruszyła w stronę truposza. Nie spodziewała się, że coś ją zaskoczy, ale czytała niedawno książkę o rozkładających się zwłokach i ponoć, według autora tamtej pracy, lepiej nie unikać bezpośredniego kontaktu. Tinuviel nie wiedziała, ile jest w tym prawdy. Szczególnie, jeśli chodzi o wysuszone ciało. Nie była jednak pewna, w jakim stanie jest jej nowy przyjaciel. Na pewno chciała upewnić się, czy jest człowiekiem i co ma w kieszeniach.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #209 dnia: 07 Kwiecień 2017, 19:08:21 »
Tarlest pośród lasu. Nie w jaskini, nie głęboko w ciemnej suchej jamie, lecz pośród górskiego lasu. Gunses lekko i bezszelestnie oparł się ramieniem o drzewo obok. Patrzył. Patrzył na istotę, która przed ludźmi skryła się pośród jaskiń. Zastanawiał się czy ten osobnik był kiedykolwiek na powierzchni. Na północy rządziły bestie, zwierzęta, lecz nie człowiek. Dlatego ten osobnik wyszedł na powierzchnię. Gunses wiedział, że skóra tego potomka smoków jest warta majątek. Na razie jednak stał oparty o pień, nie poruszał się. Nie zdecydował.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #210 dnia: 08 Kwiecień 2017, 10:12:29 »
//:Vulmer, Rakbar, Progan, Rikka
//:Nim zdążyliście się zorientować spadli na was z nieba. Pisk i wrzask. Wielkie, ciemne kształty wleciały pomiędzy niższe partie wielkich drzew, lawirując i śmigając pomiędzy konarami niczym akrobaci. Od razu przystąpili do ataku. Ogień jednak ich odstraszał, nie pozwalał się zbliżyć. Polegali na słuchu, bowiem ciepłe światło ognia psuło ich wzrok.
//:Jeden z nich zaatakował Vulmera, zahaczając go w locie o ucho, które swędziało elfa. Nie będzie swędziało w całości już nigdy więcej. Stwór wylądował pomiędzy drzewami, dziesięć metrów za elfem, odwracał się by zaatakować z biegu.
//:Drugi rzucił się na Progana, uderzeniem skrzydeł posłał człowieka kilka metrów do tyłu.
//:Trzeci i czwarty zaatakował Rakbara. Jeden od przodu, drugi zalatując bezszelestnie od tyłu.
//:ÂŻaden nie zaatakował Rikki. Była jednym z nich. Wampirem.

//:To wampiry. Weźcie to pod uwagę przy opisywaniu postów z walką, bo będę zmuszony prowadzić ruch przeciwnika za was.


 
4x Strzygoń.




//:Kenshin

- Orrk - zawołał w stronę swojej trollicy, a ta wyszła z ukrycia i szybko nie oglądając się na nich zaczęłą oddalać się na południe. Obok jej nóg maszerowały dwa trolliki. I nich się pojawi ten, kto powie, że każde małe, młode czy piskle jest piękne. Wyglądające jak rozdęte kamienno-drewniane stworki umorusane błotkiem, o krzywych ząbkach i naiwnych oczkach trzymały się kurczowo matki.
- Wuup - rzekł troll do Ciebie odwracając się na północ, z miejsca, z którego niedawno musiał słyszeć ten sam dźwięk co Ty - To bydle, krew pije, ciało rozrywa. Papa troll i Macia troll w strzępy. Brat troll i jego trollowa w strzępy. Idź na północ. Porzuć lasy, porzuć góry....
*dziki zły ryk* Usłyszeliście to blisko, znacznie bliżej. Nie był to jeden krzyk, lecz kilka nałożonych na siebie.
- AAAAGGGGRRRRRUUUUUU - zawołał w las, za swą trollicą i potomstwem. Obrócił się na północ, zważył maczugę w dłoni. Pomiędzy drzewami coś zamajaczyło. Duże czarne kształty zmierzały z pędem kul armatnich, przeskakując od drzewa do drzewa. Do dotarcia do was, zostało im 30-35 metrów. Ich chowanie się za drzewami w biegu uniemożliwiały ocenę miejsca, w które można posłać strzałę.

           
5x Wup.





//:Nessa
//:Trupek im byłaś bliżej tym wydawał Ci się bardziej ruchliwy. Zauważyłaś cień tańczący po jego ustach i leki ruch palców dłoni, oznakę zniecierpliwienia. Twarz miał bladą, oczy ciemno podkrążone. Słyszałaś wręcz jego szybkie zaciągnięcia się nocnym powietrzem, którymi łowił zapachy ofiary. Drgnęła mu powieka, jakby chciał zobaczyć, czy jesteś dostatecznie blisko, a kiedy się o tym przekonał, jego wargi rozwarły się ukazując wielkie, nienaturalne zęby...
//:Jest niecałe 5 metrów od Ciebie.


1x Martwiec.

//:To wampiry. Weźcie to pod uwagę przy opisywaniu postów z walką, bo będę zmuszony prowadzić ruch przeciwnika za was.





//:Gunses
//:Przyglądaniu się nie było końca. Chociaż nie, był, lecz ani Ty ani obserwowany przez Ciebie nosiciel drogocennej dla Ciebie i innych wampirów skóry o tym zadecydowaliście. Zadecydowali o tym Ci, dla których skóra była cenna - wampiry. Usłyszałeś ciche piski, były to porozumiewawcze piski nietoperzy. Znałeś ten język, nie raz sam go używałeś. Twoje nadnaturalne nawet dla wampirów zdolności percepcji a także aura inteligencji jaka Cię otaczała pozwoliła Ci namierzyć nietoperze, zanim mogłeś je zobaczyć. Przycupnęły na drzewach po czterech stronach tarlessta. Wiedziałeś, że dokonają ataku.
//:Zaczęły się zmieniać. Poznałeś od razu czym są.




2x Wampir banita;
2x Wampir kłusownik.
« Ostatnia zmiana: 08 Kwiecień 2017, 10:14:44 wysłana przez Narrator »

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #211 dnia: 08 Kwiecień 2017, 13:32:34 »
Gunses obserwował sytuację, a mięśnie na jego szyi i szczękach zadrgały. Oto pojawili się Ci, którzy zwali się władcami północy. Uwięzieni w swej naturze, bez dyscypliny, zasad, władcy, sabatu - bez tego, co wampirom jest potrzebne. Potężne i piękne twory tego świata, do których przyczynili się przodkowie Gunsesa Cadacusa zaistniały tylko i wyłącznie dlatego, że wampiry były sprzymierzone, miały cel, wizję, miały kodeks, prastare prawa Dzieci Nocy. Każdy zaś, kto odłączył się od Sabatu, schodził na przysłowiowe manowce. Dawał zwieść się naturze, która zaczynała rządzić nim i dyktować tryb jego życia. Brak sprzymierzania w grupie stanowiącej sabat, sprawiało, że cała wizja i cel zostawał zatracony. Nowe zrzeszania potrzebowały całych lat, aby określić się i oznaczyć miejsce w życiu i świecie. Dzikie wampiry z północy nie szukały sprzymierzenia, szukały tylko rozrywki, przyjemności, rozkoszy, którą zapewniała krew i sianie śmierci. Ci, których widział Gunses mogli być grupą, częścią większej grupy lub zrzeszonymi na czas polowania wampirami. Zapewne mieli świadomość, że trafili na tarlessta, tym większa była ich motywacja do uśmiercenia smoczego potomka. Dzięki jego skórze, mogli siać zamęt i zniszczenia także za dnia, a przynajmniej nie musieliby się wtedy ukrywać w zacienionych pomieszczeniach. Gunses już słysząc ich nadlatywanie w formie nietoperza wyjął łuk z sajdaka i założył na niego strzałę o srebrnym grocie. Pomimo iż w jego umyśle kształtowała się trójwymiarowa mapa całego otaczającego terenu, umożliwiająca mu określenie miejsca w którym znajdują się nietoperze, nie mógł oddać strzału, gdyż skrywały się one wśród gałęzi. Impulsy dźwiękowe docierające do wampira tworzyły mapę, przerwy pomiędzy kolejnymi sygnałami sugerowały zapory - pnie, konary. Kiedy zaś zaczęła się przemiana Gunses poznał się bardzo szybko na przeciwnikach. Była to grupa składająca się z kłusowników i banitów. Cadacus miał nieprzyjemność zmierzyć się z każdym z nich. Wiedział o nich dość dużo. Znał ich słabe i mocne punkty. Dlatego też przyszykował łuk. Odbijanie pocisków nie było mocną stroną banitów. Chciał ich zabić, zanim Ci rozszarpią tarlessta. Musiał więc ostrzec smoczego potomka o niebezpieczeństwie. Uniósł łuk, napiął, naciągnął, wymierzył pomiędzy drzewa, ponad tarlessta, w najdalszego przeciwnika. Goła klatka piersiowa koloru popiołu była dobrze widoczna dla wieszczego. Zabójca potworów skupił się na punkcie po środku klatki piersiowej. Wstrzymał oddech a potem wyprostował palce prawej dłoni zwalniając cięciwę. Impet cięciwy pchnął strzałę, ta wyswobodziła się z siodełka, pomknęła cicho niczym śmierć. Drżenie cięciwy wywołało falę dźwięku, wszystkie wampiry spojrzały w stronę wampira. Ten, który stał najdalej, w którego stronę leciała strzała dojrzał strzelca, a chwilę później dojrzał przez ułamek sekundy gwiazdę - srebrny błysk między drzewami. Stuk, odgłos łamanego mostka i ból, piekący, palący, nienawistny ból w klatce, eksplodujący z każdym uderzeniem serca - niosący krew dotkniętą srebrem po ciele. Wampir wyrwał strzałę z rykiem, od którego zatrzęsła się ziemia. Odrzucił ją w las, nie mogąc na nią patrzeć. Nie mogąc uwierzyć w to co się działo, w to co było jedyną prawdą. W to że umierał. Nie mogąc uwierzyć, że tyle razy poważniejsze rany goiły się po chwili, a teraz ten mały otwór nie zagoi się nigdy, doprowadzi do wykrwawienia i śmierci. ÂŚmierci, tej jednej jedynej. Jedyna rzecz, która zdarza się tylko raz. ÂŚmierć. Wampir padł na kolana i wył. Długo. Tarlesst spłoszony krzykiem zaczął uciekać, natomiast pozostali rzucili się na Niszczyciela.


26 - 1 = 25x Nazwa amunicji: srebrny pocisk

1x Wampir banita;
2x Wampir kłusownik.


Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #212 dnia: 10 Kwiecień 2017, 13:18:52 »
Wyraz twarzy długouchej ani trochę się nie zmienił. Jedynie ścisnęła mocniej rękojeść miecza. Do tej pory nie miała zbyt wielu okazji, by go użyć. Preferowała łuk. Spędziła jednak wiele godzin na ćwiczeniach. Przystanęła.
- ÂŁo matulu! - przerażenie pomieszane ze zdziwieniem w głosie długouchej zmyliłoby wielu. Nie miała jednak pewności, czy zadziała na wampira. On mógł mieć przecież i setki lat. Nie wyglądał ani jak wup, ani jak zwykły wyjęty spod kontroli wampir, a na pewno nie wyglądał jak Gunses czy Dragosani. Jak zatem zaatakować taką cholerę i to nocą? Nessa wiedziała, do czego może być zdolny wąpierz po zachodzie słońca. Jednak on chyba nie był świadomy, co może zrobić elfka ze srebrnym mieczem i sztyletem. - ÂŁojej, łojejciu. Tak blisko obozu. Trzeba pochować - powtarzała zmartwiona, powoli przesuwając swoją prawą dłoń na pas, gdzie miała zaczepiony sztylet. Cały czas obserwowała reakcję wampira. Nie była pewna, czy widział, jak rozprawiła się z barghestami. Nie spodziewała się zresztą, że mógł on leżeć tak blisko tych dziwacznych czworonogów. - Co zrobić, co zrobić...
Była zbyt blisko. Nie mogła zawrócić. Wiedziała, że jeśli nie zachowa ostrożności lub nie będzie wystarczająco szybka, to po niej. Martwiec jednak leżał, a to choć trochę wyrównywało szanse. Nie tak łatwo wstać z takiej pozycji. Podeszła kilka kroków dalej.
- A może nie pochować - dodała z nadzieją, wyciągając jednocześnie sztylet i dalej kontynuując:
- Przepraszam? Proszę pana? - podeszła jeszcze kilka kroków dalej. Odległość malała. Uniosła sztylet i uznała, że ostatnią rzeczą jest zbliżenie się do wąpierza jeszcze bardziej. Nie miał broni. On był bronią. Tinuviel zatem musiała zaryzykować. Jeśli się nie uda, to chociaż ta bestia będzie musiała wstać. Wtedy coś się wymyśli.
Długouchej zależało jedynie na tym, by wampir poczuł ból, który go na chwilę zdekoncentruje, by elfka zdążyła do niego doskoczyć z mieczem. Zrobiła zatem to, co robi wielu pijanych mężczyzn w karczmach, by pokazać, że nawet po wielu kuflach są w stanie dobrze celować. Rzuciła srebrnym sztyletem w klatkę piersiową wampira.
To się nie powinno udać, ale trzeba było zaryzykować.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #213 dnia: 11 Kwiecień 2017, 17:33:31 »
Ork spojrzał na trolla i wysłuchał wszystko, co ma do powiedzenia na temat wupa i ich stada oraz tego czym one są. Wiadomości jakie uzyskał alfa mógł się domyślić, że może mieć do czynienia z zmutowanymi wampirami! ÂŻycie go nigdy nie oszczędzi. - Rozumiem i szkoda twojej straty. I wtedy miał sobie odejść w stronę obozowiska, oraz miał okazję popatrzeć jak małe trolliki i trolica ruszają jak najdalej stąd. Jednak nie mogło być pięknie i zawsze coś musi się zrypać! Wielki, dziki zły ryk pełen chęci mordu i zniszczenia zdało się słyszeć z niedaleka. Bestie nadchodziły. - Idą tu! Walczmy razem! Krzyknął do nietypowego towarzysza, który z ogromną pałą w ręce był gotów do walki za rodzinę. Taka motywacja sprawi, że sam będzie mógł powalić kilku bez mrugnięcia okiem. Kenshin chciał ocenić z jaką prędkością przemieszcza się wróg i w jakiej pozycji jest, ale to działo się za szybko i nie był w stanie skutecznie oddać strzału! Dlatego nie zastanawiał się i schował łuk oraz strzały, by wyjąć czarną jak on sam wardynę wtedy przemówił demon. W razie czego użyj tego! Powiedział i patrzył oczami orka, by również mieć udział w tym wydarzeniu. - Stanę obok, żebyśmy się mogli bronić i atakować zarazem. Polecił, ale nie wiedział czy troll pojmie o co mu chodziło, ale muszą jakoś razem to przetrwać! Teraz patrząc mrok wyczekiwał, by kilku załatwić, a gniew rósł z każdą chwilą.

Offline Vulmer

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 183
  • Reputacja: 178
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #214 dnia: 11 Kwiecień 2017, 19:14:38 »
ÂŻałował tej wyprawy. Bardzo. Teraz zaś miał problem, musiał uciec. I uciekł do wnętrza furgonu, tam chyba powinno być najbezpieczniej.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #215 dnia: 18 Kwiecień 2017, 20:54:02 »
Gunses już skryty był za drzewami, okrążał nadbiegających przeciwników. Był nieuchwytnie szybki. Zauważyli go pomiędzy drzewami, zmylił ich, miast kryć się za kolejnym wykonał półobrót i z lewej nogi odbił się od drzewa. W locie wykręcił się w piruecie, ostrze miecza dzierżonego w dłoni zalśniło dwukrotnie i zamarło kiedy upadł w miękki przyklęk pomiędzy wrogami. Wszyscy zamarli, on i oni. Miecze pomyślał Walczą na miecze. Tym lepiej.
Wstał, podnosząc się opuszczał miecz. Dookoła siebie miał trójkę wampirów, które chciałby go zabić. Wampirów, które właśnie poznały się na tym kim jest. Unieśli miecze i zaatakowali. Jeden, drugi, dwa uderzenia serca i trzeci z pierwszym ponownie. Las przebrzmiał czterema szczęknięciami stali i zamarł w ciszy. Gunses nie tylko wywinął się ciosom, które spadły na niego, z których chociaż jeden musiał być celny, musiał trafić. Gunses te ciosy sparował, odbił. Wykonując możliwe tylko dla wampira szybkie parady sprawił, że w oczach przeciwników zauważył to, czego tak mu było potrzeba. Trwogę. Zaatakował trzeci, banita tnąc z wyskoku, jak katowskim mieczem. Gunses odskoczył, spadającego banitę kopnął w bok łamiąc żebra. Spadające ciosy kłusowników odbił wykonując koliste zbicie, zmusił ich do opuszczenia rąk w dół, wykonał piruet do tyłu przez prawe ramie i z długości ciął w obojczyk. Zaatakował banita, Cadacus uchylił się, miecz przeszedł nad jego głową, odkręcił się z drugiej strony, za plecy. Złapał banitę za włosy, zwinął w pięść, posłanemu przy boku mieczowi zrobił miejsce wykręcając się biodrach. Zarzucił własny miecz za plecy, przystawiając do karku banity i wykręcając jego i siebie oderżnął mu łeb. Odskoczył w bok przed pchnięciem kłusownika, zatoczył koło ramieniem i spuścił na ramię miecz. Ostrzejszy od brzytwy miecz wieszczonego odciął rękę, pozostawiając zabawny kikut broczący krwią. Ostatni dopiero zauważając oderżnięty łeb i czując dużo ulanej krwi zawahał się.  Broczący nachylił się krzycząc i wyjąc z bólu powodowanego srebrem i faktem utraty kończyny. Po chwili nie krzyczał, bo miecz wampira odwinięty niczym pierwszy ślad błyskawicy spadł jak katowski topór na kark, przecinając z chirurgiczną linią kark, kręgosłup i oddzielając ciało od łba. Cadacus się nie wahał.Wyskoczył w powietrze, miecz prowadził pewnie, tak jakby był przedłużeniem ręki. Cięcie było błyskawiczne. ÂŚmierć pewna i nieodzowna. Wylądował na prostych nogach kilka metrów za kłusownikiem, którego pół głowy zaczęło powoli spływać w dół po idealnie poprowadzonym ścięciu. Cała walka nie trwała dłużej niż sześć uderzeń serca. Cadacus zamłynkował, strącając krew wrogów na ziemię. W świetlne księżyca lśniła ona pośród nocy.

0x Wampir banita;
0x Wampir kłusownik.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #216 dnia: 18 Kwiecień 2017, 21:10:32 »
//:Gunses
//:Wampiry padły pod ciosami Twojego miecza. Tarlest umyka w góry. Co robisz?




//:Nessa
//:To się nie mogło udać i się nie udało, rzecz jasna. Wampir zerwał się, tak jakby unosząc swoje całe ciało, a nie powoli wstając. Lecący w niego przedmiot chciał odbić dłonią. Sztylet jednak wbił się weń, przecinając skórę i mięśnie śródręcza. Kontakt z nienawistnym metalem sprawił, że miast na Ciebie, Martwiec rzucił się na ziemie, zarył łbem w piach. Zaryczał, krzykiem, który gdybyś mogła umiejscowić, najlepiej pasowałby do Otchłani. To był ryk. Miałaś jeszcze jedną szansę, wiedziałaś, że teraz on Cię zabije. Rozerwie Cię na kawałki w czasie, który nie pozwoli Ci umrzeć. W czasie, w którym będziesz świadoma widoku własnego serca, pękającego w zębach jedzącego je wampira.




//:Kenshin
//:Wrogowie opadli was szybko. Za szybko, jak na wasze umiejętności. Na trolla rzuciło się trzech, pędem i masą po prostu go przewracając. Sami jednak nie mogąc zaczepić się o jego skórę wbijając pazury przelecieli dalej, poturlali się. I podnieśli. Szybko, za szybko. Troll dopiero zbierał się z klęczek. Czwarty wyskoczywszy zza krzaka rzucił się na Ciebie celując w Twój tors pazurami. Chcąc Cię przebić, przyciągnąć i zabić rozrywając Ci krtań. Trójka biorących się za trolla już była przy nim, ale przedstawiciel Starszych Ludów nie był bezbronny. Niby od niechcenia, niby lekko ruszył ręką, ale maczuga poleciała do przodu z prędkością i siłą spuszczanego na wrota zamku tarana. Atakujący go wampir wręcz popękał w środku, stając się kulką płynno-stałej zawartości kości i pękniętych organów. Padł na ziemię kilkanaście metrów dalej. Dójka jednak siedział już trollowi na karku. Dosłownie. Wskoczyli na niego i próbowali wydłubać mu oczy. Szło im sprawnie. W ciągu niespełna 5 sekund, troll był już jednookim trollem. Drugi łupieżca nie miał szczęścia pozbawić trolla wzroku zupełnie. Kuzyn Orka złapał go bowiem na nogi jedną dłonią i pierdolnął o ziemie z siłą, która sprawił, że ciało wupa wybuchło. Zostało więc dwóch.



2x Wup



//:Rakbar, Progan, Vulmer, Rikka
//:Krzyki i wrzaski zarówno wupów, martwca, kłusowników i banitów sprawiły, że dwa z czterech atakujących was strzygoni odstąpiło i poleciało wspomóc swoich pobratymców.
//:Zróbcie coś, bo was zabiją.


2x Strzygoń

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #217 dnia: 19 Kwiecień 2017, 19:50:50 »
Gunses spojrzał w ślad za uciekającym tarlestem, ale nie podjął pościgu. Pozwolił archaicznej istocie umknąć, pośród bezpieczne głębokie korytarze gór Revar. Schował miecz do pochwy przewieszonej przez plecy, z torby dobył puste flakony i zabrał się za pozyskiwanie krwi z zabitych wampirów. Jednemu poderżną gardło, drugiemu odciął łeb, trzeciemu odciął kawał czaszki. Najwięcej krwi mógł zebrać z pierwszego z zabitych, z ustrzelonego. Tam też podszedł. Naciął żyły, uciskał klatkę piersiową i zbierał krew do pojemników. Zebrał broń wampirów i niósł ją w dłoniach. Nie brał ubrań, nie wyrywał kłów. Potrzebował tylko broni. Wrócił po śladach do ustrzelonego wypaczonego cieniostwora i podjął się pozyskania z niego składników. Z twardej czaszki wyciął wystający róg, robiąc kilka głębokich wcięć nożem dookoła podstawy. Podwadził, wyszarpnął. Z łap pozyskał zrośnięte kopytne pazury, odżynając je w całości i oprawiając dopiero później. Krew zebrał do naczyń, nacinając tętnice i spuszczając to, co jeszcze było płynne i nadawało się do pozyskania. Nacinając ciało pozyskiwał jak największe fragmenty skóry wypaczonej istoty. Podzielał skórę od tłuszczu i mięsa, zasypywał piaskiem i igliwiem, zwijał w rulony. Kilka większych fragmentów mięsa oderżnął i wrzucił do myśliwskiego wora, jaki nosił na trofea. Mięso mogło przydać się na przynęty. Po wszystkim zaczął wracać do obozowiska.

Pozyskuję:

2x
Nazwa broni: szpon wampira kłusownika
Rodzaj: szpon
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,19kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: wardyna wampira kłusownika
Rodzaj: wardyna
Typ: oburęczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuta z 2,85kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 2,2 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: miecz wampira kłusownika
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: sztylet krwi banity
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 0,62kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra. Uszkodzone.

2x
Nazwa broni: miecz krwi banity
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra. Uszkodzone.

4 litry krwi wampira banity;
8 pazurówwypaczonego cieniostwora;
1 róg wypaczonego cieniostwora;
7m2 skóry wypaczonego cieniostwora;
10 litrów krwi wypaczonego cieniostwora;
10kg mięsa wypaczonego cieniostwora;

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #218 dnia: 24 Kwiecień 2017, 17:07:52 »
Udało się, czy się nie udało. To kwestia sporna. Coś elfka na pewno osiągnęła. Może rozwścieczenie nocą wampira nie było spełnieniem jej marzeń, ale będzie miała czym się chwalić wnukom. O ile takowe będzie posiadać. I jeśli będą chciały jej słuchać. I tak właściwie to nie wiadomo, czy dożyje tego momentu. I czy przeżycie starcia z wampirem będzie aż takim "łał" za kilkaset lat? W każdym razie podobne rozważania były teraz bez znaczenia. Trzeba było działać.
Nessa nie próżnowała. Od razu po swoim wyjątkowo przemyślanym rzucie, była gotowa do ataku. Wiedziała, że jedynie element zaskoczenia mógł ją uratować, a ów element już zaprzepaściła, więc pozostała jej jedynie walka o przetrwanie wykorzystująca wszystko, co się kiedykolwiek nauczyła. A czy tego było dużo? Kwestia dyskusyjna.
Doskoczyła do wampira, trzymając miecz przed sobą. Pilnując, by nie znajdować się przy pysku przeciwnika, bo mogłoby się to dla niej skończyć tragicznie. Jedna jego dłoń, a raczej szpon, była teraz bezużyteczna i nawet się nad tym nie zastanawiając, długoucha założyła, że drugą trzyma tę zranioną kończynę, jak robią to inne istoty. Zignorowała kompletnie ryk. Widziała przeciwnika przed sobą, więc był on dla niej bez znaczenia. Liczył się jedynie ogromny ból, który mu przed chwilą zadała i który sprawił, że wąpierz jej teraz nie widział, będąc skupionym jedynie na skutku spotkania ze srebrem. Zarył łbem w piach, więc dla Tinuviel była to jedna szansa na milion zaatakować krwiopijcę w plecy. Księżycowy blask, który zakupiony został w sklepie pewnego krasnoluda, nie był zbyt długi. Jednak Nessa liczyła, że będzie wystarczająco szybka i wampir nie zdoła się opanować. Doskakując do niego, przygotowała już ostrze i wbiła mu je w plecy. Wyciągnęła je równie szybko i uniosła broń do kolejnego dźgnięcia.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #219 dnia: 24 Kwiecień 2017, 20:02:10 »
//:Zawiało Isem-Canisem...  <ignorant>


Gunses niosąc broń leżącą poziomo na wyciągniętych lekko przed siebie przedramieniach poczuł nagle, że mogąc normalnie w nocy nosić przedmioty o łącznej wadze 80kg, teraz czuje niewyobrażalne zmęczenie. Wpadł jednak na pomył. Zrzucił broń na ziemię, zrulowane skóry wypaczonego cieniostwora rozrzucił na ziemi, ułożył na nich broń i zawijając okręcił kawałkiem rzemienia. Poczuł nagle przypływ sił i znów mógł nosić do 80kg nocną porą.


Otrzymuję:

Tuba
Opis: Pakunek zawinięty w skórę wypaczonego cieniostwora o długości 2,2m x 0,3m.


Kiedy go podniósł, zaśmiał się, bo nie rozumiał co się właśnie stało. Ruszył w kierunku obozu. Dotarł do niego dość szybko i rzucając pakunek pod koła wozu wyszarpnął miecz. W obozowisku trwała walka...

Forum Tawerny Gothic

Odp: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #219 dnia: 24 Kwiecień 2017, 20:02:10 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top