Chociaż jeden z bandytów miał rozum, lub jego resztki. Jego kumpel nie za bardzo. Złapał ja za koszulę i chciał przyciągnąć do siebie, drugą ręką dobywając sztylet. I tu był błąd. Elfka nie zamierzała się wahać. Miecz na plecach był ostrzeżeniem, które najwyraźniej nie poskutkowało. Zanim bandyta mógł zrobić cokolwiek sztyletem, Toruviel złapała wroga za rękę trzymająca broń, oraz pchnęła drugą dłoń w stronę klatki piersiowej napastnika, jednocześnie wykonując gwałtowny i energiczny ruch nadgarstka. Akcja ta wyzwoliła skrytą broń, prezent od Krwawych Kruków - ukryte ostrze, które z łatwością przebiło odzienie, skórę i mięśnie zbira, wbijając się w lewe płuco i kończąc żywot bandyty, którego odepchnęła na posadzkę. Szybkim ruchem dobyła Gwalhir z pochwy na plecach i przejęła bojową postawę, sztychem w kierunku tego, który się oblizał.
- Dobrze wam radzę, bo inaczej skończycie jak on - wynocha!- syknęła.