Mimo, że już dwóch padło to kolejna dwójka dalej walczyła. Czy nie wiedzieli, że skoro ten wielki jaszczur pozbył się już jednej dwójki to tylko kwestia czasu jak skończy tak następna dwójka? Widocznie oni byli bardzo odważni, albo głupi. Jedno w sumie nie wyklucza drugiego! Jednak trzeba się z powrotem skupić na walce, bo to jeszcze nie koniec! W dodatku kolejny bandzior postanowił rozciąć szyję jaszczurowi. Ale jak to mówią.. Nic bardziej błędnego! Albo jakoś podobniej. Ale dobrze - Gascaden musiał szybko i zwinnie zrobić krok w tył, w dodatku odchylając się do tyłu żeby przeciwnik nie mógł dosięgnąć jego pięknej, gadziej szyi. Mimo to dalej włamywacz nie przerywał ataków. Do momentu aż kolejny atak został zblokowany przez toporek jaszczura. A potem jeszcze dla pewności Gascaden złapał za rękę wroga ze sztyletem i wyginając mu ją, zbliżył go do siebie, na odległość paszczy, a po co? A po to żeby w tej chwili wgryźć mu się okrutnie w gardło. Chciał poderżnąć gardło jaszczurowi? Jaszczur wgryzie mu się w jego gardło! Jednak zaraz gad puścił szczękami szyje bandyty, a momentalnie z gardła zaczęła tryskać krew. Właściwie to już nawet sam wyraz twarzy ofiary mówił, że to był śmiertelny gryz. Ale dla pewności rąbnął jeszcze w jego szyję toporkiem, przez co głowa już ledwo się trzymała.
Został już teraz jeden, ostatni z szumowin które postanowiły zaatakować jaszczura. Gascaden już znudzony czekaniem co chwila na kolejnego przeciwnika, rzucił wściekle ugryzionym truchłem w wchodzącego zbira. Siła z jaką ciało spadło na bandytę spokojnie powaliła go na ziemię. Jednak długo tak nie leżał, zaraz zrzucił siebie trupa byłego towarzysza. Zaraz do jeszcze zbierającego się z ziemi przecienika, podbiegł jaszczur. Momentalnie oplótł ogon wokół ręki z mieczem, żeby nie mógł nim drasnąć gadzinę. A sam Gascaden w wirze furii nie zważając na nic zaczął rąbać po przeciwniku. Nie dawał mu chwili wytchnienia, to były chaotyczne ataki, które miały jedynie za cel zmasakrowanie bandyty. I tak też się stało. Po chwili z jeszcze gotowego do walki bandyty, została jedynie zakrwawiona papka, która tylko kształtem przypominała człowieka. Po minucie odetchnięcia, Gascaden zostawił truchła w spokoju, a podszedł do jednej ze skrzyń, był ciekaw co jest w środku.