-Trochę za dużo wypił.-Nie wiem czemu odruchowo wypaliłem, na pytanie wampira. Mocniej zacisnąłem ręce na szable i przyjąłem postawę obronną. Od razu zauważyłem, że ten przeciwnik jest ciut silniejszy od poprzedniego, więc na pewno nie da się zaskoczyć jak poprzedni.
Co prawda mogłem użyć pistoletu, ale na pewno bym podniósł alarm i ściągnął na siebie pozostałych mieszkańców. No niby istniało prawdopodobieństwo że Drago czyści lochy od drugiej strony. Ale tego nie mogłem być pewny, więc postanowiłem zachować jeszcze kulę.
Zamachnąłem niezdarnie szablą w kierunku wampira.Tak jak się spodziewałem bez problemu sparował cios, więc wyprowadziłem kolejny podobny do poprzedniego cios. Po tym cięciu wampir kontratakował, uskoczyłem o krok do tyłu starając się sparować tak, aby wampir miał mnie za niezdarę. Do końca sam nie wiem czy mi się udało, ale po ciosie wampira wyprowadziłem dwa szybkie kontrataki tnąc od lewej, następnie od prawej. A gdy ten odbił moje ciosy, pchnąłem szablą w jego podbrzusze. Wyrwałem szable i pchnąłem drugi raz, znów wyrwałem szable i cofnąłem się o krok. Wampir załapał się za podbrzusze, które mocno krwawiło. Ten jednak niemrawo starał się unieść swój miecz. Widać było że ciosy go osłabiły, więc gdy spróbował mnie znów zaatakować, zręcznie odbiłem jego miecz i tym razem wbiłem szable wysoko. Wprost w gardziel przeciwnika, i od razu go wyrwałem. Tylko z tą różnicą że nie do siebie, a tak żeby rozciąć ranę w bok.
Wampir upadł, nie czekając podszedłem do niego i ponownie jak jego koledze odciąłem do reszty głowę. Gdy tylko to zrobiłem odwróciłem się do więźniów i powiedziałem:
-Uciekajcie tunelem w prawo, to jest bezpieczna droga. Gdy wyjdziecie z wieży trzymajcie ręce w górze, na znak że się poddajecie, bo inaczej możecie dostać przypadkową strzałą.