Krasnolud czekał na akcje, kiedy wszyscy się na niego rzucą, a tu ku jemu zaskoczeniu zaczęli się dziwnie wycofywać nawet można było użyć słowa uciekać! Wszystko dzięki anielicy, która dołączyła do walki i rozgromiła kilka orków, rozrzucając ogromne flaki w stronę przeciwników, aż ciarki na skórze mogły powstać, gdyby nie ta cholerna temperatura. W każdym razie Kiellon dostał werwy i każdy się spisał w dalszych walkach, więc nastała pora na niego.
Paladyn ruszył do boju w stronę swych braci krwi, którzy niezbyt chcieli walczyć. Kanclerz rzucił się w bój dzielnie, wymachując swym młotkiem w stronę lekko wycofanych wrogów, którzy mogli zaciukać brodacza swoją ilością. Jednak było zupełnie inaczej teraz, ale brodacze głupie nie były i się zasłoniły tarczami. Dlatego na razie nie atakował młotem i czekał na chwilę, kiedy dadzą kolejny krok do tyłu. Ten czas nastał i krasnolud opuścił młot i pociągnął nogą nieszczęśnika za pomocą telekinezy wrogi brodacz, wywalił się na plecy, lecz niestety nic sobie nie zrobił, ale za to Kiellon miał szanse na przełamanie szyku i wykończenie kolejnego agenta. Wojownik Zartata pochwycił młot i w szale, podbiegł do zbiegowiska, gdzie jeden leżał nie ogarniając co się dzieje i krasnolud szybkim ruchem ręki w górę a następnie w dół, uderzył w czaszkę swojego przeciwnika. Czacha a dokładnie płat czołowy pękł, zapadając się nieco do środka. Duch poległego krasnoluda poleciał do Rashera, by odkupił swe winy.
Kiellon widząc lekko konsternacje wybitych z szyku brodaczy, zarzucił młotem do góry i podciągnął go na pętelce, żeby był wyżej następnie sięgnął po jeszcze nabity pistolet i szybko, wymierzył z racji braku czasu na momencie nacisnął spust "Odkupienia". Kulka z racji małego dystansu dosięgnęła brodacza bez problemowo trafiając go zarówno w czaszkę, cóż taki okrutny ten los. ÂŻelazny nabój rozłupał nieco czaszkę i wyleciał na zewnątrz, spenetrowawszy wcześniej mózg. Trafiony krasnolud skierował oczy w stronę otworu, zrobił bardzo dziwną minę, opuścił tarczę i padł w końcu na twarz. Kanclerz pozbawił życia wielu ze swojej rasy, ale tego wymagała niestety sytuacja.
Brodacz szybko się ogarnął, bo młotek z jego prawej strony leciał. Krasnolud podniósł tarczę i nią obrócił, by go zblokować, co mu się udało, bo słychać było puste huknięcie. Teraz żałował, że nie może ponownie wypalić z pistola, ale nie miał więcej tego w swoim arsenale, lecz zasłonięty mógł jeszcze schować na spokojnie pistolet, z którego jeszcze wylatywał dym. Krasnolud podciągnął pętelkę i w jego dłoniach ponownie zawitał srebrny młoteczek. Kiellon znowu musiał pójść na wymianę, gdyż inaczej się po prostu nie dało. Kiellon wyprowadził szybką kontrę i sam uderzył swym młotem, który spotkał się z tarczą jego oponenta. Patowa sytuacja nastała jak kilka chwil wcześniej nim anielica wkroczyła do akcji. Kiellon miał już dość tego wszystkiego w mordę! Musiał coś wykombinować, bo znów oberwałem młotem na swą zakonną tarczę. Kanclerz się już nie pierdzielił i wykorzystał całą swoją masę, i naparł na przód będąc ciągle zasłonięty swoją tarczą, pchnął swojego wroga, który został nieco wybity z pantałyku, lecz nadał trzymał się dzielnie za swoją zasłoną. Paladyn pchnął jeszcze raz, by odbić się od oponenta i machnąć młotkiem w okolice dłoni, co skutkowało usłyszeniem trzasku, wrzasku i upadku kiepskiego młota. Paladyn nie przestawał naparzać swą bronią i tłukł po wszystkim, by całkowicie swojego przeciwnika sprowadzić do parteru, więc uderzenia szły na wszystkie części ciała jego przeciwnika. Kiellon uderzał co rusz w zbroje swojego brata krwi, która niestety nie uginała się, lecz tak naprawdę czekał aż ból i roztargnienie wezmą górę w jego przeciwniku. W końcu zły brodacz upadł z braku sił i był na łasce paladyna, który spojrzał w jego oczy mówiące "nie zabijaj mnie", ale było już za późno, bo cios szedł w jego głowę. Kiellon uronił łzę i kiwnął głową, że to koniec jego przeciwnik, jakby kiwnął, że rozumie i wtedy jebut! Młot dosięgnął czaszki krasnoluda i zakończył jego żywot, niszcząc mu łeb w drobny mak. Kiellon niestety nie miał litości teraz, ale pewnikiem było, że ta sytuacja odbije się na nim w przyszłości. W każdym razie cofnął się trochę, oczekując na dalszy rozwój wypadków.
Pozostaje
9x ÂŻelazny nabójów
6xWściekłe orki
9xBiedna piechota
5xCwaniaczków