- No zobaczymy jak to widzi nasz kapitan, bo na razie cicho coś z jego strony. Skwitował pomysł, bo on tutaj nie dowodził i w sumie dobrze, gdyż nie lubił takiej odpowiedzialności. wiedział, że od tego są "mądre głowy", a wykonywanie rozkazów miał we krwi, więc mu pasowało, ale oczywiście miał też swobodę, gdyż sam wpadł na pomysł z jeńcem! W innych sprawach się nie mieszał chyba, że musiał! W każdym razie kolejne słowa anielicy go zaskoczyły i na twarzy brodacza, zdało się zobaczyć kilka dziwnych mimik pod rząd. Radość, euforię, smutek, żal a na samym końcu dziwny grymas, jakby pił miksturę leczniczą. Następnie skierował swój wzrok z dziwnym grymasem na Eve, który mogła różnie interpretować! Jednak sobie pomyślał, o anielicy. Kobieto mścisz się za coś, czy co? Fakt mogła się przez ten czas dowiedzieć, że nazwał ją "niezłym towarem", ale tak krasnoludy oceniały czyjeś piękno, no! A, teraz został wujkiem samym zło, ba lepiej brodacz nie mógł wpaść, ale wyszedł z tego dyplomatycznie, bo jego status społeczny nieco nauczył mówić politycznie. - Pobawić się zawsze możemy, ale teraz pora odnaleźć twoją mamę albo ojca. Potem będziemy mieć wiele czasu mały. Skończył już rozmowę z malcem, który i tak go nie zrozumiał, ale nie zamierzał, odpychać kunanina od siebie, lecz Kiellon nigdy nie miał ręki do dzieci dopiero co przyzwyczaja się do drugiej osoby w domostwie, bo służka dla niego była już tłokiem, lecz nic to czekał na reakcje małego. W każdym razie słowo mam w różnych językach brzmią podobnie, a biegać i chować się w ciężkiej zbroi mu się nie chciało.