Kontakty; gdzie ten informator?

[Torstein Lothbrok]

-No dobra, ale gdzie powinienem się udać? Gdzie szukać? - dopytał i pomyślał. Co jeszcze mogło mu się przydać? -I co najważniejsze, jak wygląda?

[Goris]

- A szukaj go na Valfden!
Odrzekł nieco już poirytowany tym wywiadem. Wytarł dłonie w szmatkę i rzucił ją na ladę.
- Ma długie włosy, jak baba. A ten drugi to człowiek postury orka. Jak jeszcze sprawisz, że spłaci wczorajsze balowanie to pomogę ci z tym Hillmanem.

[Torstein Lothbrok]

-Miejsca gdzie bywa, konkrety.- powiedział. -Nie będę szukał po całej wyspie. Wysiłek się przyda, jeśli chcesz te pieniądze.

[Goris]

- Nosz, przecież mówię, że w całym mieście. Liczysz, że podam ci jego dokładną pozycję co do ulicy? Wysil się trochę.

[Torstein Lothbrok]

-Powiedz mi o burdelach w mieście. No i innych miejscach, gdzie takie szumowiny mogą przebywać.- powiedział Torstein. Tam miał zamiar szukać. W miejscach które pękają od brudu ścierw z półświatka.

[Goris]

- W burdelu raczej go pan nie znajdziesz. On nie z tych co za to płacą. Szukałbym raczej po normalnych dziewczynach. Ale z tym to chybił-trafił. Radziłbym popytać też o tego osiłka co z nim wczoraj wyszedł.

[Torstein Lothbrok]

-Dobra, a osiłek owy jak wyglądał? Prócz postury orka?- zapytał.

[Goris]

- Jak pospolity portowy wykidajło. Chwila, na swojej łysej pale miał jakąś bliznę. Taką, co zaczynała się na czubku głowy i kończyła przed brodą.

[Torstein Lothbrok]

-Dzięki.- rzekł i zaczął zbierać się do wyjścia.-Coś jeszcze, co uważasz za ważne?- dopytał.

[Goris]

- Moje 200 grzywien. Jakbym tu zarabiał kokosy a tak to muszę liczyć każdy grosz. Zwłaszcza po ostatniej wojnie. Może teraz, w czasach pokoju i otwartych szlaków się odkuję.

[Torstein Lothbrok]

Wiking westchnął tylko z cicha na uwagę o pieniądzach, kolejną już i wyszedł z karczmy. Zaczął myśleć, nad tym gdzie dobrze by było szukać... i tak po chwili wrócił do marynarza do którego wcześniej zagadał.
- Znów ja.- rzekł-Szukam Ryzza. Był z nim jakiś wykidajło, łysy. Miał bliznę która zaczynała się na czubku głowy i kończy przed brodą. Wiecie coś?

[Goris]

Marynarz, który ciągle tam był, złapał się za brodę i zaczął myśleć.
- Coś mi się kojarzy. To chyba jeden z tych typków, którzy przypłynęli tutaj przed hemis. Dość szybko złapali kontakt z Ryzzem. Czegoś szukają, ale każdy boi się dowiedzieć czego dokładnie.

[Torstein Lothbrok]

-Wiesz może gdzie są? Albo gdzie mogli się udać? Gdzie ich szukać? Cokolwiek przydatnego?

[Goris]

- Z tego co mi wiadomo, to koczują na swoim statku.

[Torstein Lothbrok]

-Który to statek? Gdzie go znajdę?

[Goris]

- Drewniany statek z żaglami. Jest w porcie.

[Torstein Lothbrok]

I wiking zaczął się po porcie rozglądać. Z nadzieją i chęcią spuszczenia komuś wpierdolu.

[Goris]

I było tam trochę statków. Wszystkie z drewna. Jednak żagle miały pozwijane. Oprócz tego były pustki. Nie widziałeś nikogo, kogo mógłbyś stłuc.

[Torstein Lothbrok]

Zajebista wskazówka panie żeglarz...- pomyślał i wrócił do osoby którą wypytywał.
-A jakieś znaki szczególne tego statku? Tam wszystkie są z drewna. No i mają zwinięte żagle

[Goris]

- Nooo... Ster! Ma ster! I pokład. Panie, ja jestem zwykłym marynarzem, nie wszechwiedzącą wyrocznią.