Całe szczęście, że na głowie miał kaptur, a na twarzy chustę. W razie czego, nie zostanie rozpoznany.
Spojrzał spod kaptura bykiem. Jego oczy wręcz promieniowały rozbawieniem i złością. Tajemnicza siła zalśniła w gałkach.
- Magia...
Doskoczył do niego w ułamku sekundy. Podstawił nogę za jego, popchnął go i - jeśli się wywalił po tym wszystkim - doskoczył do niego na ziemi i przysunął czubek ukrytego ostrza do szyi.
- Gdzie jest Tristian? Mów, to może przeżyjesz.