ÂŁotrzyk wciąż złośliwie się uśmiechając stał naprzeciw wilka.
- O jeju. Co za straszna bestia. Aż potrzebuję faceta, który będzie ubezpieczał tyły. - Prychnął i demonstracyjnie przewrócił oczami.
Zrobił krok, ostentacyjnie wpatrując się w ślepia bestii. Pojedynek hardości ducha, tak to zwą. Zrobił pierwszy krok, na co wilk wyszczerzył kły i nerwowo poruszył ogonem. Dealen nie zamierzał tracić więcej czasu, ruszył najszybciej jak potrafił. Wręcz unosił się nad piaskiem, zaledwie go muskając i wznosząc drobne tumany piasku. Tuż przed wilkiem mocno zamiótł stopą, tym samym wznosząc drobinki piasku i kierując je prosto na oczy wypełnione niczym nieskrępowaną nienawiścią. Zwierzak wściekle warknął i cofnął się, tym samym unikając mocnego kopnięcia.
Bez ustanku krążyli wokół siebie, lecz człowiek nie przepuścił żadnej okazji, by ponabijać się z cnotliwego rycerzyka. Zdawać by się mogło, iż specjalnie przedłużał, tym samym sprawiając iż królewski wojownik coraz bardziej grzał się w swym pancerzu. Mauren nie obawiał się ani przez chwilę palącego słońca, lecz nieustanne wygłupy wkrótce poskutkowały. Wilk zaatakował, rzucając się z kłami na tak denerwującą istotę ludzką. ÂŁotrzyk wywinął się w szybkim piruecie, lecz zwierzak dosięgnął go pazurami. Nim bestia zdążyła wyhamować, poczuła na zadzie stopę i zanurzyła pysk w piasku.
- Ole! To dla ciebie, moja pani. - Mrugnął i cmoknął w stronę Respeva, jednocześnie wykonując karykaturalny ukłon. Nim mentor przybyszy zdołał w jakikolwiek sposób zareagować na tak jawną kpinę, ujrzał wilka, zwalającego łotrzyka z nóg.
Dealen mocował się z mieszaniną mięśni i zębów, ze wszelkich sił unikając, zaciskających się w próżni, kłów. Pazury żłobiły w jego ciele nowe znamiona, które zresztą przy pierwszej okazji posłużą jako dowód heroicznej walki z wilkołakiem. Zacisnął dłoń na pysku, ze wszelkich sił utrzymując zamkniętą paszczę bestii. Po chwili wykonał zręczny przewrót, dzięki czemu to on stał się panem sytuacji. Otoczył zwalisty kark swym ramieniem, lecz kurpulentna bestia wciąż się nie poddawała i mocnym zrywem uwolniła swój pysk, by gryźć i drapać ze wszelkich sił.
- No, kurwa. Takaś harda, suko? - Wysyczał łotrzyk i wreszcie wyszarpnął ostrze z pochwy, pojedyńcza kropla krwi spadła na ziemię i zanurzyła się pomiędzy drobinami.
Walka wciąż trwała, lecz siły obu tak odmiennych istot, zdawały się niewyczerpane. ÂŁotrzyk nie pozwolił sobie nawet na chwilę przerwy na złapanie oddechu. Mięśnie drgały spazmatycznie pod jego skórą, a pot obficie spływał po ciele. Wilk zdawał się nie wyglądać wcale lepiej, zaś zwisający smętnie jęzor, świadczył o rosnącym zmęczeniu. Napiął mięśnie i skoczył na człowieka, obalając go i ślizgając się na mokrej, ludzkiej, skórze zlecieć z ciała.
- Zaraz ten twój domowy zwierzaczek padnie z wyczerpania. Nawet zabawy z nim nie było, a szkoda... Jak widać moi poprzednicy to tak naprawdę baby w spodniach, skoro istniało ryzyko poważnego zranienia. - To rzekłszy, po raz kolejny powstał i otrzepał się z piasku.
Wilk krążył dookoła niego, szykując się do zaskakującego ataku, lecz z piskiem odskoczył przed ostrzem, gdy Mauren postanowił wreszcie zacząć się bawić. Kolejny krok i człowiek znalazł się naprzeciw bestii. Głuchy warkot wydostał się z gardzieli, a zwierzak wyszczerzył kły, ten jawny akt protestu został zduszony w zarodku poprzez but z wielką siłą uderzający w podgardle.
Wilk zatoczył się do tyłu, kolejną rzeczą, którą zobaczył, był sztylet pędzący prosto na spotkanie z nim.
ÂŁotrzyk szybko kontynuował natarcie i już po chwili ostrze ruszyło na spotkanie z bestią, która zdążyła zaledwie przymknąć powiekę, nim ostrze zanurzyło się w niej. Zaskowyczała wściekle, brocząc obficie krwią, gdy łotrzyk odskoczył, wyciągając jednocześnie klingę z oczodołu. Kolejny doskok zakończył się całkowitym oślepieniem wilka, lecz tym razem szpic broni dotarł aż do mózgu.
Zwierzak upadł bez ruchu, zaś Mauren ukląkł przy nim, tym samym uniemożliwiając Respevowi zaznajomienie się z sytuacją, strażnik ujrzał tylko strumień krwi, miarowo wsiąkający w piasek.
- Wezmę to sobie na pamiątkę! - Krzyknął Dealen, trzymając łeb wilka.