Uśmiecha się? Pewnie już domyśla się, z jakimi trudnościami spotka się niedługo biedny najemnik. Może nawet współczuje głupcu, który dał się wciągnąć w taką chorą grę. W dodatku za darmo. Egbert już widział, jak Samug wręcza mu za wykonania zadania trochę drobnych na piwo. Po co poszedłem na ten rynek? Już lepiej byłoby zatrudnić się na jeden dzień jako wykidajło. Zawsze to jakaś prawdziwa praca. Rudobrody podziękował krasnoludowi skinieniem głowy i udał się na piętro drugie. Pamiętał, że miał skręcić w lewo, dlatego bez trudu odnalazł pokój 230. Pierwsze pomieszczenie z dwudziestu-pięciu należących do tego działu. Taka liczba nie zapowiadała niczego dobrego. Nie mając jednak lepszego pomysłu, Egbert zapukał do pierwszych drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.